Zobacz pełną wersję : PBF Bitwa pod Szkłowem (18+ !)
Rhaegrim
13-03-2015, 22:18
Zdzisław
Po łacinie Ano ja też. Ale wie Pan jak to jest. Mężusiowie nie lubiom kochanków. Ech, chuć mnie ino ostatnio w kabały wpędza
Lwie Serce
13-03-2015, 22:21
Fernando
Ha! Tak to jest, mężusiowie żon swych utrzymać nie potrafią i pretensje później, że w łożach ich jesteśmy! Raz jeden poprzysiągł ponoć że mi chuć odstrzeli muszkietem, w Leonie. Hiszpania... Piękne to dni, teraz zaś bieda i nędza. A ciebie cóż zacny Zdzisławie spotkało w chućnych kwestiach? Królową żeś uszczęśliwił?
Rhaegrim
13-03-2015, 22:29
Zdzisław
Po łacinie Królową ni. Ale blisko, to nie mężus ale kochanek, jak ja ino gorszy. Wysoko postawion, patrol najął coby mnie znalazł. Dlatego w wojsku schronienie żem znalazł. Panie Fernandzie każda kobita jest jak trunek, ale każda inna. Na każdą sposób jest tylko trza wyszukać go. Ech muszę się jako z tego wykręcić.
Lwie Serce
13-03-2015, 22:33
Fernando
U to sprawa poważna. Za takie coś zrobione wysoko urodzonemu i potężnemu, grozi kara groźniejsza niźli śmierć. Odjedź ze mną do Hiszpanii panie szlachetny, jak wojna się skończy! Tam cię nie znajdzie, a jak znajdzie, to z pistolca ołowiem się wyuczy go szacunku.
Rhaegrim
13-03-2015, 22:38
Zdzisław
Wiedział żem że z Pana jest szlachcic porządny. Hyszpańskiego nie znam, ale wyuczyć się jako da. Do Hiszpaniy jego ręka nie sięgnie. Takoż zrobiem jak wojnę przeżyjem. Przynajmniej mamy dużo do opowidania Panie Fernandzie. Teraz do Czanbarsa chodźmy.
Lwie Serce
13-03-2015, 22:41
Fernando
O tak, rad jestem z kompanii równie wspaniałego człowieka co ja, może jakoś zniosę dzięki temu służbę pod Lipkiem hehe.
Zdzisław i Fernando:
Tocząc tą rozmowę dojechaliście w końcu do reszty chorągwi.
Lwie Serce
14-03-2015, 13:14
Fernando do siebie po hiszpańsku
Panienko przenajświętsza, daj mi siłę bym nie rzekł temu niewiernemu co myślę o służbie pod nim...
Czanbars
Ujrzawszy Fernando Widzę, że mości Zdzisław Was odnalazł panie Hiszpan i nowinę przekazał, pogadajcie z resztą ludzi dowiecie się o zwyczajach jakie w chorągwi panują, okazja ku temu będzie bo do obozu jedziem.
Lwie Serce
14-03-2015, 13:23
Fernando
Po polsku - mam ino nadźźeiejem, że jako nobilisa mnie bendziesz traktowau, jako pszystauo. Po tym wyprostował się dumnie w siodle, rękę na biodrze kładąc i rzekł dalej - mi cienszko dogadaci siem po polskiemu, jezdem tu na rozkaz wodza, brataci siem nie zamieszam.
Czanbars
Po polsku może Waszmości i ciężko idzie, ale widzę że ze Zdzisławem konferujecie śmiało, bratać jak się Waćpan nie chcesz nie mus, choć chyba lepiej bijać się jak każdy w chorągwi Ci bratem, a nie wrogiem, ale to Wasza sprawa. Ja ludzi sprawiedliwie traktuję, a skoroś Waszmość szlachcic to pomiatał nie będę, a teraz nie ma co już po próżnicy dywagować, hajda do obozu
Lwie Serce
14-03-2015, 13:31
Fernando
Głowę do góry unosząc jako panicz szlachetny, uśmiechnął się nieomal pogardliwie. Pociągnął Wichra za wodze by dęba stanął i obrócił go na dwóch kopytach, by zaprezentować niewiernym hiszpański kunszt kawaleryjski. Bez słowa ruszył w stronę obozu, choć miał szczerą ochotę wyjąć z olstra pistolet i wypalić z niego w stronę nawet i samego Radziwiłła, co poniżyć go rozkazał.
Czanbars
Ot jaki pajac pomyślał, jak się nie dostosuje to pewno ktoś Go zaciuka jak świniaka w ciemny kącie dodał w myślach
Chorągiew Czanbarsa:
Po drodze minęliście wóz wiozący ciury obozowe z łopatami w kierunku pola bitwy. Gdy wjechaliście do obozu usłyszeliście wrzask od strony placu zbiórek oddziałów. Wrzask męski, ale tak głośny jakby kogoś ze skóry obdzierano, lub wbijano na pal.
Johann:
Tez usłyszałeś ten wrzask.
Czanbars słysząc wrzaski
Ot a co tam się wyrabia, ciury się po pijaku biją czy jak, chorągiew rychtować się do bitki podjedziem sprawdzim co się tam wyczynia.
Lwie Serce
14-03-2015, 13:38
Fernando
A pewno jakiego dezertera zarzynają hehe - po łacinie.
adriankowaty
14-03-2015, 13:42
Johann (myśli)
Was ist los?*
_____________________________
* Co się dzieje?
Chorągiew Czanbarsa:
Wrzask co jakiś czas się powtarza. Gdy dojechaliście na plac, szósty pal z nabitym nań Kozakiem właśnie stawiają. No gadać psia krwie gdzie Wasz ataman, to męki skrócę warczy do oprawianych Roch trzymając krócicę. Ciury odprowadzają na bok woły.
Czanbars
Co tu się wyprawia? Po co waszmość ludzi gubisz? Odstąp od nich póki grzecznie proszę
Lwie Serce
14-03-2015, 13:48
Fernando
Począł się na głos śmiać z sytuacji, nielichą rozrywką było patrzenie jak jakiś baran dyskutuje z nabitymi na pal, z krócicą jako argumentem.
Roch Kowalski:
Rozkazy Jaśnie Księcia wykonuję, odstąp, jeśli nie chcesz bym Cię wziął za buntownika - odwarknął. Jego rajtarzy na słowa swego dowódcy, położyli dłonie na kolbach pistoletów.
Czanbars
Rozkaz chyba nie brzmiał "Zamęczyć tylu ludzi ilu zdołacie" ino Olega, znaleźć Waszmość mieliście, szukaliście może u medyka, czy od razu do tortur się wzięliście?
Roch Kowalski:
Rozkaz brzmiał przymknął oczy po czym rzekł głosem bardzo podobnym do Radziwiłła Kozaków w obozie od razu na pale wbijać, atamana jednak chcę żywcem.
Czanbars
Ot to Waszmość Sobie poczynajcie, nie przeszkadzam już po czym do chorągwi No brateńki pora Abrama odwiedzić, niech Szkota opatrzy
Lwie Serce
14-03-2015, 14:01
Fernando
Po hiszpańsku - dom publiczny, burdel, nie armia. Tatary, Kozaki, Żydy, jeszcze niechaj jakichś łotrów z Jukatanu wezmą. Mruknął pod nosem.
Chorągiew Czanbarsa:
Dojechaliście w pobliże swoich namiotów, już widać ich kształty w ciemnościach. Dobrze, że księżyc świeci i gwiazdy, więc cokolwiek jesteście w stanie dostrzec. Konie zaparskały, stanęły jak wryte, nie chcą choć jednego kroku naprzód dalej uczynić.
Johann:
Znów słychać parskanie koni, tym razem większej ich ilości, znów zatęchły koc przykrył Ci głowę, choć bez niego mało co już w ciemności widziałeś. Aj waj, tym już pogonię kota usłyszałeś szept Abrama.
Lwie Serce
14-03-2015, 14:13
Fernando
Stanął w strzemionach i pochylił się nad głową rumaka oraz rzekł do niego po hiszpańsku - i co sterczysz, klacz jaką upatrzyłeś?
Fernando:
Coś wyleciało z ciemności, odbiło się od Twojej zbroi, koń wierzgnął tylnymi kopytami spłoszony nagle, przeleciałeś przez łeb swego wierzchowca lądując na ziemi. Widzisz coś błyszczącego w oddali.
Techniczny:
PL czy rana lekka?
Lwie Serce
14-03-2015, 14:32
Fernando
Łoooo w dupe królowej Izabeliiii! Hiszpan trzasnął o ziemię, i gramoląc się w końcu wstał na równe nogi, łapiąc wodzę rumaka. Ehhh Boże, czemu mi to robisz. I jeszcze świecidełka jakie mam przed oczyma
Techniczny
Rana lekka.
Czanbars
Abram to My na tyle głośno coby medyk dosłyszał
Chorągiew Czanbarsa, Johann:
Met! krzyknął Abram na cały głos. Po raz pierwszy Czanbars usłyszał, żeby Żydek się na Niego wydarł. Pozwalał sobie wcześniej na bezczelność wobec lepiej urodzonych, ale nigdy nie podniósł swego głosu na dowódcę.
Fernando:
Przed samym Twoim nosem spadł deszcz jakiś odpadków: ludzkich kości, małych czaszek, jakichś grzybów. Po chwili zaś obok duży, pleciony kosz z wikliny. Świecidełko zgasło, słychać z tamtej strony jęk.
Lwie Serce
14-03-2015, 14:41
Fernando
Wrzasnął na widok czaszek spadających z nieba i odskoczył wnet. Sięgnął do olstra i wyjął z niego pistolet, nerwowo się rozglądając.
adriankowaty
14-03-2015, 14:42
Johann (przemyślenia)
Co znowu?
Czanbars
Czemu Abram się wydzierasz, chcesz cały obóz tu ściągnąć?
Fernando:
Mało się nie potknąłeś o pocisk, który trafił Cię jako pierwszy. To głowa jakiejś paskudnej staruchy.
Abram:
Coby Wam życie ocalić.
Czanbars
To już bezpiecznie? Do namiotu wejść możemy, rannego mam do opatrzenia szybkiego
Lwie Serce
14-03-2015, 14:47
Fernando
Zaniemówił z wrażenia, cóż to ma Boga ma znaczyć?! Po chwili krzyknął do Lipków - ej patszta, cósz to jest, łeb jakieiś starej jendzy z niebios zleciau!
Abram:
Eee, jest pewien problem, ciężką rzeźbę z gliny mam zaraz przy wejściu. Ciężko przejść będzie.
Chorągiew Czanbarsa:
Jęk obok namiotu powtórzył się, sporo głośniejszy. Łeb rozpoznajecie, w życiu nie pomylibyście go z żadnym innym obliczem.
Czanbars do Fernando
Wojna to co się Waszmość dziwisz, że urwane czerepy latają
Do Fernanda i Zdzisława
Sprawdźcie co tak jęczy
Do Abrama
Jakoś się przeciśniemy, albo połę namiotu rozetniem
Lwie Serce
14-03-2015, 14:50
Fernando
Trzymając w jednej dłoni wodze rumaka, w drugiej pistolet powoli zaczął iść w stronę, z której dochodzi jęk.
Chorągiew:
Wierzchowce przestały się boczyć.
Oleg:
Ból szyi jeszcze jest wielki, ale odzyskałeś przytomność i usłyszałeś ostatnie zdanie Lipka.
Fernando:
Widzisz atamana Olega, leży trzymając się dłonią za szyję.
Lwie Serce
14-03-2015, 14:54
Fernando
Chowając pistolet ukląkł nad Olegiem i by go oprzytomnić bardziej, strzelił mu dłonią po policzku. Kozaku, co siem ci stauo? (po polsku)
Przed samym wejściem do namiotu medyka jest nabity na miotłę bezgłowy trup wiedźmy.
Czanbars
Tfu, Allahu co tu się stało jeszcze przed wejściem do namiotu Abramie czy ta nabita na miotłę wiedźma to Twa zasługa i nieco głośniej znaleźliście co tam tak jęczy?
Lwie Serce
14-03-2015, 15:02
Fernando
Krzyknął na słowa Czanbarsa - wódźż kosacki tu lezży!
Czanbars
Oleg znaczy się, to prędko do namiotu Go dawać zanim ktoś zobaczy
Techniczny
MG to jak da radę wejść do namiotu z Ianem i Olegiem?
Czanbars:
Mojego dziecka odpowiedział słyszalnie tylko dla uszu wodza Abram
Po odkryciu poły wejścia do namiotu widać taką rzeźbę.
http://i204.photobucket.com/albums/bb320/prodigyduck/clay-golem.jpg~original
Rzeźba na łapach ma zaschniętą krew.
Johann:
Abram odkrył Twoją twarz, gdy już myślałeś, że się udusisz.
Techniczny:
Da radę, tylko Ianowi ktoś musi pomóc zsiąść z konia.
Lwie Serce
14-03-2015, 15:12
Techniczny
Czekajmy może na Pampę teraz.
Czanbars
Abramie to Twe dziecko się postarało ale gdzieś ja ukryj, niech na widoku nie stoi cicho do Abrama popatrzył na golema z podziwem Czanbars , do Fernanda i Tomasza dawać do namiotu Iana i Olega
Lwie Serce
14-03-2015, 15:15
Fernando
Kij s tym, odpowiszsz w namiociem. Złapał Olega za ręce i zaczął ciągnąć do namiotu.
adriankowaty
14-03-2015, 15:17
Johann (przemyślenia)
Wreszcie...
--------------------------------------
Techniczny
Nie zdziwię się, jeśli się okaże, że Abram cały czas czytał w moich myślach. ;D
Abracham:
Aj waj, dziecko mi posłuszne, ale gdy je obudzę by się ukryło, to przepłoszę wszystkie konie. A tam złapałem rano pewnego ptaszka. Przekupić mnie chciał, bym porzucił naszą chorągiew i leczył jego regiment. Półtorej setki złotych mi obiecał za to dać, a gdy dwukroć podniosłem cenę, to zgodził się od razu. Jeno rzekł, że resztę da mi potem, więc wiedziałem że nie żartuje. Unieruchomiłem go więc, by wódz rozważył jego dalsze losy i karę za to co próbował uczynić. A także by mnie siłą nie próbował uprowadzić. Abram wskazał na leżącego nieruchomo Johanna.
Czanbars
Nie turbuj się Abramie, z końmi jakoś zaradzimy, a na razie niech zostanie tam gdzie stoi po czym podszedł do Johanna i w zamyśleniu potarł czoło Ehh same problemy a widząc że Johann jeno sparaliżowany, ale przytomny Coś waści najlepszego narobił, ograbić Mnieś chciał jak najpodlejszy frant, Radziwiłł skazał Was na śmierć, regimentem Waszym dowodzi człek nowy, co ja mam począć i jeszcze ten Kozak nieszczęsny się trafił.
Abramie Hejtman nakazał opatrzyć Iana, zaraz tu Go wniosą, wymogę na Nim przysięgę o tajemnicy, potem mamy udać się na pole bitwy rannych opatrywać, więc jak opatrzysz Szkota i Olega, przywróć władzę w członkach Johannowi, pragnę z Nim pomówić
Techniczny
Po rozmowach w namiocie z 2 BG i Ianem napiszę co czynię dalej
Techniczny:
Akcja stop, bo Oleg odzyskuje przytomność - czekamy na Pampę.
Konie po pierwszym okrzyku Żydka przestały się boczyć i parskać.
Techniczny
Araven daj znać czy wprowadzasz Iana do namiotu, choć z jedną osobą może da się z akcją uwinąć
Tomasz Wolski
Ianie pozwól, że wprowadzę cię do namiotu.
Techniczny
Dziś za wiele nie popiszę, jutro po południu raczej coś więcej
Rozkazy Czanbarsa wykonuję.
Ian:
Jak ktoz konia nie będzie tzymac, to nie rady z niego zlezc.
Tomasz
Podtrzymam ci wierzchowca, jakoś zejdziesz.
[Wołam kogoś do pomocy dla Iana, jak jest kogo, sam konia za uzdę trzymam.]
Tomasz:
Ian, szybko przełożył jedną nogę nad zadem konia i trzymajac sie siodła lewą ręką, po prostu zsunął się z jego grzbietu. Kilt się mu przy tym podwinął, Szkot zaświecił gołym tyłkiem, ale po tym jak znalazł się na zeimi, poprawił swe odzienie. Mozem do namiotu dyrdać.
Oleg
Jasny.... Cóż to się stało? Krew... na ryngrafie... światło... wody.
Lwie Serce
14-03-2015, 17:15
Fernando
Dalej ciągnąc po ziemi Olega odrzekł - jakis sodo...jak to tamten mówiu, sodomita ciem dopadł!
Rhaegrim
14-03-2015, 17:31
Zdzisław
Sodomita co? rzekł po łacinie pomagając Fernandowi
Czanbars:
Tomasz z Ianem podeszli do wejścia namiotu. Olega ciągnie Fernando ze Zdzisławem, też zaraz będą na miejscu. Wszyscy wymieni widzą bezgłowe truchło wiedźmy z bitwy nadziane na miotłę. Wygląda jak miniatura Kozaka nadzianego na pal na placu.
Lwie Serce
14-03-2015, 17:32
Fernando
Poprawiam sobie humor Zdzisławie hehe - po łacinie. Po hiszpańsku - najpierw łeb jakiejś baby, teraz truchło? Ehh chory kraj...
Czanbars
W oczekiwaniu na pojawienie się Iana i Olega w namiocie zaczął stukać w czoło Johanna
Rhaegrim
14-03-2015, 17:36
Zdzisław
Po łacinie Sodomita? To wiadomoż czemu takoż wrzeszczał.
Abracham:
Zdjąć z niego paraliż? Inaczej nic nie powie, oczami może tylko ruszać.
Czanbars
Ano zdjąć, tylko może wcześniej Go przywiązać dla pewności, po czym do Johanna waszmość nie wrzeszcz bo ubiję
Lwie Serce
14-03-2015, 17:38
Fernando do Zdzisława
Hehe też dziwić się nie mogę, hehehehe.
Abracham:
Cały dzień leżał nie ruchomo, nie wstanie o własnych siłach, chyba ze ktoś mu nogi i plecy rozmasuje. Dobrze jak odlegowin jeszcze nie dostał. Nachylił się nad Johannem, podłożył swą dłoń pod jego głowę i wbił dwa palce w jakiś punkt za uszami Kurlandczyka.
Jochann:
Czujesz że niemoc odstąpiła, ale nie tylko mrowi cię wszystko jakby mrówki pod skórą chodziły, ale wręcz pali żywym ogniem jakby oblano cię jakimś zagęszczonym ługiem.
Cznabars:
Dotarł do środka Ian z Tomaszem. Ian miał problemy z przeciśnięciem się koło rzeźby. W końcu przysiadł, oparł się plecami o posąg, odepchnął nogami od ziemi i przesunął go nieco w głąb namiotu. Abram wytrzeszczył oczy. Po chwili dotarł Oleg z Fernando i Zdisławem. Na samym końcu się nawet Wojszwił przyplątał z czystej ciekawości.
adriankowaty
14-03-2015, 17:45
Johann (spokojnie do Czanbarsa)
Desperacja doprowadza ludzi do różnych absurdalnych czynów... (westchnął). Teraz już i tak wszystko na nic...
Czanbars
Cichaj Waści, zaczekaj z tłumaczeniami pomyśleć muszę
Widząc wchodzących Tomasza z Ianem, oraz Fernanda ze Zdzisławem niosących Olega
Ot i Waszmość Wojszwił zawitał, dobrze posyłać nie muszę. Widzicie Waszmościowie problem mam nie lada. Abramie zajmij się rannymi, a Wy Waszmościowie słuchajcie uważnie. Sami widzicie, że kabała nie mała powstała i wybrnąć jakoś trza, takoż
Primo mości Ianie proszę, żebyście co tu usłyszycie dla Siebie zachowali
Secundo no Panie ataman, niewesoła Wasza sytuacja, Radziwiłł zagiął parol na Was, nie pieklijcie się, ale ten kiep Kowalski Waszych kozaków na paliki ponadziewał. Im już nie pomogę, ale jak Waść do Mej chorągwi przystaniecie jakoś Hejtmana udobrucham.
Tertio widzicie zguba regimentu kurlandzkiego się znalazła, kapitan Johann zawitał do Mnie w gościnę pod Moją nieobecność i trochę tu zabawił dotrzymując towarzystwa Abramowi, mówiąc inaczej chciał Mi medyka podkupić. Zachował się jak najgorsza szuja i sprzedajna dziewka, ale wrogów kupa, żal człeka co się przydać może kaźnić.
Takoż słuchajcie uważnie, jak mości Oleg zechce dołączy do Naszej kompaniji jako równy, Johanna takoż od stryka oszczędzę, ale tu zgoła inaczej sprawa wyglądać będzie. Kurlandczyk będzie na cezurze u Nas, przy pomocy Waszmościów postaram się Go wyedukować odpowiednio. Zadanie takiejż edukacji pragnę powierzyć zebranym w tym namiocie, Was mości Ian tym obowiązkiem rzecz jasna nie obarczając. Co do nauki Johanna zabraniam Go ubijać lub ciężko ranić, korzystając z piękna okolicy polecam wykładane nauki utrwalać wiklinowymi witkami. Czy Waszmoście zgadzają się na takie postanowienia, czy ktoś ma zdanie odrębne?
Lwie Serce
14-03-2015, 18:10
Fernando
Co ten tchósz, co swiau z pola bitfy tu robi?! I jeszcze, chchciau medyka pszepupidź?!
Oleg
CO! JAk to ubit? Lachy bądźcie przeklęte! Zaprowadźcie mnje do Wodza.
adriankowaty
14-03-2015, 18:12
Johann (spokojnie)
Verstanden*.
______________________
*Zrozumiano.
Rhaegrim
14-03-2015, 18:14
Zdzisław
Wer co?
Czanbars
Moście Fernando spokój zachowajcie, a Wy mości Oleg jak się teraz Radziwiłłowi pokażecie to pal gwarantowany, nie zatrzymuję ino nadzieję mam, że życie cenicie. A teraz się Waszmościowie zastanówcie i radźcie
Ian:
Jam nic nie widział ani nie słyzał. Radym jednak iz zywot Olega chcecie ocalic. Jedyny w tym obozie mnie dał zie napic, gdym był zpragniony. Teraz tez chetnie bym zie napił czego przy opatrywaniu.
Abracham:
Koszerną gdzieś mam, a Waści nie wyglądacie mi na poważnie rannego. Ktoś jeszcze chce dobrej okowity się napić z obecnych?
Rhaegrim
14-03-2015, 18:19
Zdzisław
Daj Abramie. Od bitki w gardle zaschło.
Lwie Serce
14-03-2015, 18:19
Fernando
Zpokój? Dobsze, niechai wienc bendzie. Ale jego sszlachestwa nigdy nie usnam! Reszta mnie nie interezuje, wódź kazau mi do waz dołonczyć, to jezdem. I ja siem chentnie napijem.
adriankowaty
14-03-2015, 18:19
Johann
(do Czanbarsa)
Mam tylko pewne pytanie: czy jeśli rzeczywiście do Was przystanę, to czy mogę prosić o zwrot mojej broni i opancerzenia? Bez nich będę raczej dla Was bezużyteczny.
(do Zdzisława)
Verstanden znaczy zrozumiano, mości Zdzisławie.
Medyk podał pełną flaszkę. Wódka wręcz wyśmienita, nie pali w gardle.
Techniczy:
Johann w pancerzu, więc pewno w łeb się uderzył, muszkiet wala się przy jednej ze ścian namiotu.
Oleg
Spoglądając na ryngraf - Cóż to za próba jest, a? Wrócilim i cała kompanija ubita.
Rhaegrim
14-03-2015, 18:22
Zdzisław
Hmm, dobra rzekł podając dalej flaszke
Lwie Serce
14-03-2015, 18:23
Fernando
Ha! Jedno co dobre mnie spotkauo na tych zimjach! Wykrzyknął po napiciu się wódki.
Ataman też chyba w łeb oberwał, bo gada do oblicza Matki Boskiej namalowanym na ryngrafie. A może to zaraźliwe, bo Johann w pancerzu leżąc błaga o jego oddanie.
Rhaegrim
14-03-2015, 18:31
Zdzisław
Ależ ty zbroiję na sobie masz? Waszmości w głowę się żeś uderzył?
adriankowaty
14-03-2015, 18:32
Johann
Ech, gubię się już z tego całego stresu...
Oleg
W tym coś musi być... gdzie to my byliśmy? - Po czym próbuje wstać i pójść w miejsce gdzie ryngraf świecił.
Oleg:
Ciężko Ci się podnieść, rany doskwierają, ktoś Ci flaszkę podał.
Lwie Serce
14-03-2015, 18:39
Fernando
Ukląkł i począł modlić się po hiszpańsku - Panie Wszechmogący, Synu Boży, Duchu Święty i Najświętsza Panienko, czemuście mnie w taką kompanię wprowadzili, jeden nawiedzony biega za ryngrafem, drugi nie dość że tchórz to nie wie, iż ma zbroję na sobie, jakiś skrzydlaty wariat myśli żem jego sługa, dopomóżcie mi...
Rhaegrim
14-03-2015, 18:42
Zdzisław
Popatrzył się tylko na Olega nic nie mówiąc. Myśli Czegoż jeszcze?
Oleg
Taaak... siwucha może pomóc... nic z tego nie rozumiem.
Oleg:
Podniosłeś się w końcu trzymając flaszkę w ręku. To Szkot Ci ją podał. Napij zie atamanie ze mną za lepzy los.
Oleg
Chętnie wziął od Szkota flaszkę - Dziękuję mości Ianie, ratujecie mój um.
adriankowaty
14-03-2015, 18:51
Johann
Na psa urok!
Oleg:
Wódka przednia, przełknąłeś pierwszy łyk i nagle powaliło Cię na ziemię ogromne zimno. Normalnie jakby kto Ci taflę lodu na piersi położył. Co Wam?! słyszysz głos Iana. Nagle przypomniałeś sobie słowa przysięgi po utarczce z Dońcami...
Reszta:
Ryngraf pokrył się cały szronem, oblicze Matki Boskiej z niego znikło.
Techniczny:
- 1 PL albo poważna rana dla Olega z powodu odmrożeń.
Techniczny;
-1 Los
Hmmm to powinien widzieć Radziwiłl to by uwierzył ;D Chociaż już są świadkowie.
Rhaegrim
14-03-2015, 18:57
Zdzisław
Zbladł, klęka i zaczyna się modlić
Czanbars
Ot niezbadane są ścieżki którymi wędruje wola Pana westchnął pomóżcie Olegowi wstać Waszmościowie, to jak Panie Ataman przystajesz na Mą ofertę, czy odstawić Waszmość do Rocha?
Lwie Serce
14-03-2015, 19:05
Fernando
Po modlitwie wstał i rzekł do Czanbarsa - a wienc, panie Lipku, cży jak ciem tam zwom, ja tego chendożonego muokosa pod opieke nie weznme, jeno mogem tylko pomóc go wyuczycć pokory i szszsz...sza...szacunku. Oras odwagi!
Rhaegrim
14-03-2015, 19:07
Zdzisław
Wstaje Panie Czanbarsie, ja siem nie nadaje na opiekuna. Pomóc inno opiekunowi mogę.
Czanbars
Mości Fernando, mości Zdzisławie taka deklaracja Mi starczy, kto jeszcze podejmie się trudnej tej misji nauki, decydujcie raźno całego dnia nie mamy na pogaduszki
Ian pomógł wstać Olegowi, cały pobladły. Widać i nim cud wstrząsnął porządnie.
Oleg
Matko Boska Przenajświętsza... znowuś mnie pokarała? Cóż będzie następne?
Po czym cichcem wyszedł z namiotu.
Jedyne czego mi potrzeba, to tylko Twej opieki Matko Chrystusowa, odrzucam więc całe swe złoto aby móc wstąpić na ścieżkę pokutną. Przysięgam na krew swoją - po czym odrzucił hen daleko mieszki z pieniędzmi i rozciął dłoń składając przysięgę.
Czanbars
A ten gdzie z namiotu wyłazi, zgubę na Nas chce sprowadzić, chyżo łapać kozaczynę i z powrotem tu dawać
Oleg:
Powoli ryngraf robi się cieplejszy, wizerunek z początku blady zaczął nabierać barw i kształtów i odnowil się cały. Zamiast łez, oblicze Madonny zdaje się obdarzać Cię uśmiechem. W tym momencie chwyciły Cię czyjeś dłonie i wciągnęły z powrotem do namiotu.
Oleg
Patrzajcie Waszmoście! Łaska Madonny wróciła na mnie! - krzyczał płacząc ze szczęścia kozak
Faktycznie wizerunek na ryngrafie z powrotem widnieje.
Czanbars mocno rozsierdzony
Chcesz Nas człecze głupi do zguby przywieźć, wpaść w ręce Rocha i wszystkich na stryk zaprowadzić. Decyduj teraz czy przystajesz do Mej chorągwi, czy precz idziesz?
Rhaegrim
14-03-2015, 19:22
Zdzisław
Znów pada na kolana i się modli.
Oleg
Dobrze niechaj tak będzie. Ale mam jedną prośbę. Kat moich ludzi zostanie zostawiony mnie, jeżeli kiedykolwiek będzie okazja - Po czym patrząc na ryngraf - Cóż to za szczęście!
Czanbars
Nie turbujcie się mości Olegu w rozprawie z tym kpem Rochem Sam Was jakoś wspomogę, to pozostaje jeszcze jedna osoba która zgodzi się podjąć nauki Johanna i załatwim wsze kwestie
adriankowaty
14-03-2015, 19:30
Johann szeptem, po niemiecku
Dzisiejsze wydarzenie ukazały mi twą łaskawość i sprawiedliwość, miłosierny Allachu. Przyjmij zatem proszę pokornego grzesznika, który ze ścieżki zwątpienia i grzechu chciałby zstąpić na ścieżkę twej służby. Przysięgam ci wierność, prosząc tylko o wybaczenie mych poprzednich win i pomoc w odzyskaniu mego regimentu, gwarantując, że będę ci służył i najjaśniejszej Rzeczypospolitej sercem i czynem, miłosierny Allachu!
Abracham:
Ty się módl żeby Allah tego nie usłyszał, bo za takie wyznanie wiary to tylko grom z jasnego nieba na Ciebie spuści, zamiast dopomóc.
Czanbars
Abramie wyznajesz się w tym co On tam bredzi? Czego chce?
Abram:
Warunek Wszechmocnemu postawił, że będzie mu służył jak ten pomoże mu odzyskać regiment... Nie wiem jak Allah, ale Adonai by się na takie coś śmiertelnie obraził...
Oleg
Tylko poświęcenie i wola wiary mogą Ci cokolwiek pomóc... nie zaś układy - splunął siarczyście kozak.
Lwie Serce
14-03-2015, 19:46
Fernando
Po łacinie do Johanna - ty pokurczu, jak śmiałeś porzucić w wiarę w Pana i zaprzedawać duszę bożkowi ze wschodu... Stawaj ze mną do walki! Stawaj! Na bluźnierstwo nie zezwolę!
Czanbars
Ot gnida parszywa, najpierw knuje za Mymi plecami, teraz poleca się Allahowi i śmie jeszcze Najwyższemu warunki stawiać, nie zniosę takiego zakłamania w szeregach chorągwi, mości Panowie w pęta kurlandczyka, odstawimy Go Radziwiłłowi, a teraz rychtować się do drogi. Mości Olegu naciągnijcie jakiś kaptur na głowę przed wyjściem z namiotu. Mości Fernando wstrzymajcie się pewno Radziwiłł nie odmówi Wam satysfakcji, ale Hejtmanowi chcę Go całego dostarczyć
Lwie Serce
14-03-2015, 19:50
Fernando
Wyjął pałasz i wrzasnął po polsku do Czanbarsa - sam go wyuczczę! Nawrócem go znóf na naszom wiare!
Czanbars do Fernando
W sumie Mi za jedno, powiem że zdrajcę usiekliśmy
Oleg
Mości Czanbarsie, po cóż mi kaptur w nocy? Chociaż... może macie rację! - przyrzucił na siebie koc pod którym leżał adrian tak aby wyglądał jak szata z kapturem. - A Wy Mości Fernando, nie spieszajcie tak. Możecie mi pomóc odstawiając tego łyka do Radziwiłła i tłumacząc mnie przed jego obliczem, gdyż sam nie mogem się bronić.
Abracham:
To go pchnijcie, bo ja nie będę swego czasu marnował na rozmasowanie nóg i pleców trupowi, a bez tego nie wstanie.
Techniczny
Nie żebym coś mówił ale czy moja postać istnieje jeszcze :P? Bo od dobrych kilkunastu stron wszystko dotyczy wydarzeń w obozie :/
Lwie Serce
14-03-2015, 19:59
Fernando
Dla cibie panie Olegu, tak uczyniem, boś czuek pobożżny. Schował ostrze do pochwy.
Michał:
Środek nocy, sennie coraz bardziej się robi, ale nie wiadomo gdzie wróg stoi. Nagle poruszenie: goniec przemknął w stronę obozu wrzeszcząc Nie strzelać! Swój! Kopyść wolna! Moskale za Dniepr uszli! Husaria od razu ruszyła w stronę miasta
Michał
Uszli? Z taką przewagą? Coś mi się wierzyć nie chce i podstęp jakowy węszę. Co myślicie Panie Adamie?
Oleg
Tak, spójrzcie tylko w to lico - wskazal na ryngraf - Matka Boska promienieje !Dzięki za łaskę Boże jedyny! Dzięki Matko Pana Naszego!
Czanbars
Wychynął na chwilę z namiotu i do podkomendnych rzucił Radziwiłł do obozu zjechał?, rozpatrzcie się Hejtmana poszukajcie, jak jest w obozie zrazu Mi meldować
Adam:
Ciężko stwierdzić. Dragoni dobrzy zwiadowcy, a to był jeden z ludzi mości Witolda. Ale może za rzeką jaka pułapkę zastawili.
Michał
Racja że zwiadowcy to dobrzy ale mówię Waści że coś te sucze syny knują. Tylko jazdę ich pobiliśmy a i sposród niej wielu ostało, a przecież nienaruszone nawet mrowie piechoty za nią podążało. Ufność nam w mądrość i dobre dowodzenie Jaśnie Księcia pozostaje pokładać.
Adam:
Jaśnie Księcia tu nie ma, podążył do obozu. W Kopyści ciepła strawa i wygodne łoża na nas czekają, jednak masz Waści rację, trza czujność zachować. Zdało by się na miejscu jakieś warty wystawić, żeby Moskale nie wróciły i podczas snu nas nie wyrżnęli w mieście.
Chorągiew Czanbarsa:
Po dłuższej chwili powrócili podwładni wysłani na zwiad po obozie. Mości hetman wrócił i wysłał gdzieś dragonów Rocha. Ponoć sierdził się okrutnie, że nie złapali Atamana.
Czanbars
No brateńki szykujcie się na audiencję, ja pierwszy gadał będę, a teraz polećcie dusze Bogu i w drogę
Techniczny
Do Hetmana idę ja i reszta BG plus Abram, Johanna przerzuconego przez kulbakę podwieziemy
Techniczny:
Oleg też? Nie za duże ryzyko?
Johann:
Wytrzęsło Cię mocno podczas podróży. Jednak dzięki temu odzyskałeś całkowicie czucie w nogach, Co prawda jesteś związany, ale nie potrzeba już masażu byś mógł się poruszać gdy Cię zdejmą z grzbietu konia.
Oleg:
Ryngraf znów świeci bladym światłem i robi się gorący. Oblicze na ryngrafie już się nie uśmiecha, z powrotem łzy toczy.
Chorągiew:
Jesteście w polowie drogi do namiotu wodza.
Techniczny
Niech w kapturze idzie, lepiej Go nie zostawiać, jeszcze Go kto najdzie i jak się wybroni, że samopas po obozie łazi. Jakiś plan mam może się uda
Oleg
Patrzcie Waszmoście! Łzy! Znów cud! Jednakowóż jak ostatnio Maryja płakała to coś złego się stało. Ostanę w lesie, koc ciemny nikt mnie nie zauważy.
Techniczny:
Dobra, może ryngraf też pomoże.
Czanbars
Jak to znów cud, kiedy wcześniej się to działo, bo w namiocie łzy nie leciały?
Chorągiew Czanbarsa:
Czuć zapach białych lilii od strony kozackiego ryngrafu. Aj Waj, relikwię ataman nosi rzucił Abracham.
Michał
To Jaśnie Księcia z nami nie ma - powiedział lekko zdziwiony? Wiecie czy planuje do nas z resztą wojsk dojść czy samych do kopyści puścił?
Oleg
Tam, nim coś mnie zaatakowało gdy mnie znaleźliście łzy też leciały.
Adam:
Ruszył zwijać nasz obóz i ciury przysłać by pochowały zmarłych i zebrały łupy. Chyba o Kopyści nic nie wie, goniec do Niego dopiero bieżał.
Czanbars
Co, gdzie zaatakowało mów Waszmość jaśniej, a nie dukasz zdania
Oleg
Jechałem ze swymi kozakami do waszego medyka, aby opatrzyć rany po czym zauważyliśmy iż ryngraf świeci i łzy toczy. Uklękliśmy modląc się przed cudem, gdy poczułem ogromny ból i ogarnęła mnie ciemność. Potem znaleźliście mnie wy.
Michał
Dzisiejszej nocy trzeba mieć oczy dookoła głowy - skonstatował. Nikt nam nie dostoi w walce ale siła złego na jednego. Zwłaszcza jak nas z zaskoczenia wezmą.
Abracham:
A gdzie ten ból poczułeś Atamanie, aaa? I kiedy dokładnie?
Czanbars
Znaleźliśmy Waści pod namiotem Abrama, niedaleko truchła czarownicy, czyżby to znaczyło znów siły nieczyste, no brateńki czujność zachować i modlić się kto wierzy
Oleg
W szyi, jakby kto chciał głowę urwać.
Abracham:
Aaa, to nie był atak żaden, tylko wizja co by Atamana spotkało jakby przekroczył próg mojego namiotu. Moje dziecko by urwało głowę, tak jak wiedźmie. Bardzo wyrazista wizja, chyba już wiem jak ta relikwia działa. Znaczy znów blisko śmierci jesteście, a przynajmniej zmierzacie na rychłe z nią spotkanie.
Michał:
Mijacie po drodze porzucone puszki, tak koło dwudziestu.
Michał
Skoro puszki zostawili to musieli w panice uciekać albo znowuż to jakowy podstęp co by czujność naszą uśpić.
Czanbars
Śmierć wojakowi pisana, nie ma co histeryzować, pośpieszjamy do Hetmana
Oleg:
Ruszyliście naprzód i po chwili Oleg poczuł jak coś zagłębia się w jego rzyć. Coś ostrego i bardzo grubego, za chwile ból będzie nie do wytrzymania, ryngraf zaczyna parzyć, a i łzy gęściej lecą.
Wojszwił
Jechał wraz z całą kompanią uważnie spoglądając na żyda Abrahama śledząc jego ruchy i będąc w pełnej gotowości. - Czarci pomiot, czarownik, żydek chędożony piorunami jeszcze miotać zacznie... - Myślał w duszy przeklinając jego osobę, modląc się jednocześnie do Wszechmogącego o siłę, protekcję i słoneczka ponowne zobaczenie.
Czanbars widząc co się dzieje
Do Hetmana udam się Ja i Abram, reszta wracać do namiotu i mieć baczenie na wszystko
Oleg
Matko Boska ratuj nas!
Czanbars:
Dotarłeś do namiotu wodza z medykiem.
Techniczny:
Reszta wykonuje rozkazy Lipka?
Wojszwił
Rozkaz Czanbarsie! Zamilcz wreszcie kozaku, bo sam Ci szabelkę w żyć wsadzę, jęków Twych już słuchać nie chcem! - Popędził konia, a minę miał wielce srogą.
Oleg:
Im dalej od namiotu Radziwiłła, tym ból mniejszy, ryngraf szybko blaknie, łzy przestają z niego cieknąć.
Czanbars wkraczając do namiotu wodza
Witaj mości Hetmanie, przyprowadziłem do Was pogromcę wiedźmy, Baba Jaga nabita na miotłę zdobi teraz wejście do namiotu Abrama. Przychodzę również prosić Waszmości o spełnienie owych dwóch próśb, które Mi Wasza Łaskawość ofiarował oraz ważne wieści przynoszę, czy mogę suplikę przedłożyć?
Oleg
Wspaniała to rzecz - ukląkł i zaczął się modlić po cichu, po czym wstając i do Wojsziwłła - nawet nie wyobrażasz sobie co za ból musieli ścierpieć moi ludzie, chcesz się przekonać? - warknął.
Radziwiłł:
Bardzo radym to słyszeć, nie unikniesz nagrody Abrachamie ben Szechter. Ciekaw tylko jestem jak udało Ci się tego dokonać. Żydek się aż cały skulił. Przedstawiaj Waść owe supliki, z Waszym medykiem rozmówię się później.
Wojszwił:
Na ryngrafie przedstawione jest oblicze Matki Boskiej.
Wojszwił
Dawaj kozaku, jeśliś gotów... - odwarknął wściekły Litwin, wcale nie mając humoru na pogaduszki z atamanem - Albo zamilcz i dalej jedźmy rozkaz wypełniając. Nadzieję mając, że Oleg po szabelkę przy obliczu świętości nie chwyci.
Oleg
Jedźmy, Matka Boża już mnie pokarała, a krwi chrześcijańskiej przelewać nie wypada. Ból ustąpił to i dobrze dla nas.
Wojszwił
Ruszajmy więc, a skoro relikwię potężną przy się mamy... uśmiech towarzysze, Matka Boska Przenajświętsza z nami galopuje, hej!
Rhaegrim
14-03-2015, 21:39
Zdzisław
Wykonał rozkaz Lipka. Nic nie mówił, był trochę blady. W myślach Co to będzie? Co to będzie?
Czanbars
Obie prośby tyczą się podarowania Mi życia pewnych osób Mości Hetmanie, chodzi wprzódy o atamana Olega. Po przyjeździe do obozu znalazłem Go całego skrwawionego przed namiotem i bez przytomności, potem byłem świadkiem jak na jego ryngrafie ukazała się jak to chrześcijanie mawiają Przenajświętsza Panienka, potem wiodłem Go do Waszmości, ale ryngraf ostrzegł Go przed śmiercią w mękach na palu, takoż Go odesłałem nazad do namiotu. Ja jak wiesz Panie Allahowi służę, ale za nieroztropne uważam tracenie człowieka będącego pod opieką Matki Bożej. Drugi żywot należy do kurlandczyka Johanna, tu wchodzi sprawa osobista i pewien spór, oddaj Mi go proszę do pełnej dyspozycji. Co do rozmówienia się z Abramem, samego go nie zostawię, a i pewnych rzeczy lepiej nie wiedzieć Mości Hetmanie.
Radziwiłł:
Zbladł, poczerwieniał. Myślałem że zostawisz jakieś na ocalenie medyka przed stosem. Bo by pokonać wiedźmę jakąś magią się musiał posłużyć wysyczał w końcu. Prawda Abrachamie?! warknął znienacka na Żyda.
Ja cadykiem jestem, to nie jest czarna magia szybko odrzekł śmiertelnie blady medyk, mało słów przy tym nie połykając.
Masz szczęście, żeś ubił taką, która wcześniej me wojsko nękała, a poz tym zdasz się mi bardzo do leczenia rannych. Zlikwidujcie ślady jej bytności w obozie oraz magii jakąś się posłużył, jeśli dotąd tego nie uczyniliście cadyku. odparł spokojnym już głosem Hetman. Nagrodę obiecałem, myślę że zachowanie głowy na karku wystarczy za takową.
Co do supliki, słowo się rzekło, kobyłka u płota stoi. Nie macie już niniejszym u mnie więcej zaległych życzeń, więc dobrze radzę, nie wchodźcie mi w drogę mości Czanbarsie.
Czanbars
Skłonił się nisko i odrzekł Życzeniom Waszmości stanie się zadość po czym rakiem wraz z Abramem wycofał się z namiotu
Czanbars:
Wróciliście bez większych problemów. Czasem trzeba było przepuścić wóz z czeladzią. Mimo późnej nocy ruch w obozie jak w jakimś ulu. Powoli są zwijane namioty i gdzieś wywożone. Prawdopodobnie na pobojowisko.
Czanbars do Tomasza, Wojszwiła, Olega, Zdzisława, Fernando i Johanna zebranych w namiocie medyka
No brateńki rozwiązać Johanna, słuchać uważnie i jak komu niewsmak to droga wolna, uprosiłem u Hetmana darowanie żywota Olegowi i Johannowi. Oleg wstępuje do chorągwi jako równy Nam, Wy Waszmościowie weźmiecie się od jutra za naukę Johanna, za Jego przewiny i Wy karę poniesiecie, potem od Was Kurlandczyku stosowną przysięgę odbiorę. Teraz kwestyja druga Radziwiłł rozsierdził się czarami Abrama, takoż wyratowani z opresji szczególną winni wdzięczność cadykowi, postument co widzieliście przy wejściu to golem wykonany przez Abrama, pomożecie Mu go ukryć. Abramie rozporządzaj Nimi do woli. Po trzecie spalić truchło wiedźmy, ino migiem, po czwarte rychtować się do wymarszu na pole bitki. Migiem brateńki
Abracham:
Dziękuję Ci Panie, jużem się bał że trzeba go będzie młotami rozkruszyć medyk rzucił się do całowania rąk Czanbarsa ze łzami w oczach. A golema do rzeki wystarczy schować, tylko że on ze trzy setki kilogramów waży, trzeba będzie wspólnymi siłami go tam jakoś zawlec.
Lwie Serce
14-03-2015, 22:30
Fernando
Prosić o łaskę dla tego nędznika to hańba! Krzyknął po łacinie. Dodał po polsku - bendzie jako chdzesz. Ale jak go zpuazujem pszez przypadek to siem nie czepiaj.
Rhaegrim
14-03-2015, 22:37
Zdzisław
Po łacinie I jeszcze My mamy za niego baty zbierać? Po polsku Zachowuj siem Kurlandczyku bo nie liczem za siebie.
Oleg
Obyśmy tego nie zalowali. Łaskawys jak na innowierce, niejeden by go zabił z twych wspolwyznawzcow.
Michał:
Dojechaliście do bram miasta, teren wokół patrolują dragoni mości Witolda. Dowiedzieliście się, że Moskale uszli za Dniepr i zrąbali most łączący oba brzegi. Podobno wystraszyli ich tak Tatarzy Astrachańscy, wyolbrzymiając dziesięciokrotnie Wasze siły... a durny kniaź nie domyślił się, że w ten sposób ratowali swoją skórę po ucieczce z pola bitwy. Nie wiadomo jednak ile w tym prawdy. Husaria rozlokowała się po zajazdach, karczmach i szynkach, korzystając z tego że wódz daleko. Adam nie pije, podczas posiłku rzekł To plotki mogą być, postaram się byśmy trafili do wspólnej izby by warty na zmianę trzymać.
Wojszwił
Litwin splunął zdenerwowany z ukosa patrząc na Zdzisława i obcego hiszpańskiego "szlachcica". - Gadać to potrafią w swych ach, zacnych językach, psia mać "kompania" mi się trafiła, gdzie po swojskiemu se nie pogadają, tylko między sobą łomocą myśli zdradzieckie. - Szeptał do siebie pod nosem.
Tomasz do Abrama
Gdzie mamy owego golema kamiennego przenieść, jak radzisz to uczynić by się nie uszkodził, na dużym wozie w 10 chłopa pieszo czy jak?
Co z wiedźmą radzisz czynić, truchło spalić? czy co? By jej ciemne moce nie ożywiły.
Czanabrs
No to widzę do porozumienia doszliśmy, na razie mości Zdzisławie zwolnion będziesz z opieki nad Johannem, poruczę Ci inne zadanie, Waszmość w tydzień Hiszpana po polsku wyuczysz zarówno w mowie jak i rozumieniu. Coby wyrażał się zrozumiale dla Wszystkich, liczę na rychłe potępy, a jak po tygodniu nadal będzie niezrozumiale gadał oćwiczyć Obu każę.
Do Abrama
Daj spokój, w kabałę Cię wpakowałem, nie masz za co dziękować
Techniczny
Zajrzę jakoś po 14
Michał
Słusznie prawisz mości Adamie, plotkom zawierzać nie można ino z dystansem do nich podchodzić trzeba - powiedział, również nie pijąc podczas posiłku.
Rhaegrim
15-03-2015, 11:10
Zdzisław
Takoż wysiłki wszystkie włożę by Pana Fernanda polskiego wyuczyć, jednakże proszę o trzy dni więcej.
Wojszwił
Ja zaś z chęcią młodego wyuczę wojskowej ogłady i "rycerskich cnót" hue hue hue! - po czym wielką siłą klepną Johanna po ramieniu, w jego zaś mniemaniu bardzo przyjacielski to był gest.
adriankowaty
15-03-2015, 13:24
Johann
Zdążył rzec tylko krótkie Verstanden* po czym padł na ziemię rażony "klepnięciem" Wojszwiłła. Szybko jednak wstał i rzekł mu po polsku: mam tylko nadzieję, że palić tytoń i pić alkoholu mi nie każecie. Bom uczulon nań, o czym się pozostali przekonali w bolesny dla mnie sposób. Zresztą nieważne. To kiedy rozpoczynamy tą tzw. naukę?
________________________________________
*zrozumiano
Czanbars
Dość tych czułości pozwólcie do Mnie Johannie i słuchajcie uważnie, zapomnijcie o tytułowaniu Was waszmościem, może i szlachcic jesteście, ale Wasze postępki do zwykłego ciury Was w Mych oczach zrównały. Przeto na rodzicieli Swych przysięgniecie Mi parę rzeczy. Posłuszeństwo absolutne w myśli, mowie i uczynku. Przestaniecie Sobie gębę wycierać imieniem Allaha, Chrystusa czy Jahwe, ani ich myślą, mową i uczynkiem nie znieważycie. Zapomnijcie o regimencie, jak będziecie się przy nim kręcić ze skóry obedrę. Teraz macie ino jeden obowiązek będziecie strzec Abrama i Jego tajemnicy i zapamiętajcie sobie Johannie Hetman podarował Mi Wasz żywot i uczynię żywnie co Mi się z nim spodoba, i nie spotka Was jakieś tam szybkie ścięcie czy stryk, o nie zapewniam Was to będzie coś o wiele bardziej widowiskowego. Wpakujecie Mnie lub chorągiew w kabałę to końmi rwać każę czy wszystko Johannie zrozumiałeś i czy przysięgę akceptujesz?
adriankowaty
15-03-2015, 13:38
Johann do Czanbarsa
Jawohl*!
___________________
*tak jest
Czanbars
A właśnie o jednym zapomniałem, od dziś nie znasz niemieckiego Johannie, masz mówić tak coby Wszyscy rozumieli, a z polskim widzę nie zgorzej sobie radzisz. Teraz brateńki zostawiam Go w Waszych rękach i liczę na rychłe postępy
Do Zdzisława
Dobrze Waszmość 10 dni macie i ani chwili dłużej
adriankowaty
15-03-2015, 13:42
Johann
Tak jest!
Czanbars poklepał po policzku kurlandczyka
Weź się tęgo do nauki Johannie i nie spraw, żebym żałował decyzji o Twym ocaleniu, pamiętaj nie zawiedź Mnie. A teraz porozmawiaj z Abramem w czym możesz mu się przydać
adriankowaty
15-03-2015, 13:50
Johann
Tak jest! rzekł dowódcy i udał się do Abrama.
Lwie Serce
15-03-2015, 14:09
Fernando
Po słowach Czanbarsa począł się śmiać i rzekł po hiszpańsku do swego rumaka - no przyjacielu, trafiła się nam kompanija, poza tobą i panem Zdzisławem to żadnego towarzysza do rozmów mieć nie będę chyba hehehe. Po czym po łacinie krzyknął do odchodzącego Johanna - chciałeś być szlachcicem to będziesz, pod mym okiem może będziesz godzien na swój tytuł. A jak nie, twa sprawa chodź wtem będziesz żałował, oj będziesz.
adriankowaty
15-03-2015, 14:14
Johann do Fernanda po łacinie
Szlachectwa swego zaprzeczyć nie mogę, niemniej gorzej wychodzi zachowanie. Liczę jednak, że się odpowiedniego u Waszmości nauczę po tych słowach ukłonił się Hiszpanowi.
Lwie Serce
15-03-2015, 14:16
Fernando
Dworność i okazywanie szacunku lepszym wychodzi ci bardzo dobrze Johannie, zobaczym jak zniesiesz naukę odwagi i wiary - znów wybuchnął śmiechem.
adriankowaty
15-03-2015, 14:17
Johann
Tak, zobaczym...
Oleg
Do Czanbarsa - Mógłbyś mi Waść użyczyć medyka, coby rany opatrzył? Chyba już jest dość spokojnie.
Rhaegrim
15-03-2015, 14:21
Zdzisław
Do Czanbarsa
Dziękuję waszmości.
Do Fernanda
Po łacinie Waszmości rozmawiając siem nauczymy hehe. Po polsku Wszystko będzie dobrze.
Lwie Serce
15-03-2015, 14:23
Fernando
Po łacinie do Zdzisława - ha! Liczę na opowieści o twych przygodach po polsku, przyjemne z pożytecznym hehe. I języka się wyuczę, i posłucham jak żeś powabne panny alibo żony uszczęśliwiał!
Abracham do Tomasza:
Golem z gliny jest, nie z kamienia. Myślę że cztery konie z linami wystarczą. Jeno trzeba baczyć by równo szły, nie szarpały postronkami. Liny sam obwiążę dookoła dziecka.
Wiedźmę mus spalić, wraz z koszem i jego zawartością. Jeno trzeba pozbierać każdą, najmniejszą nawet kosteczkę czy grzybek. Niczego nie wolno pominąć.
Abraham do Johanna:
Pozbieraj wszystkie odpadki wiedźmy, z tym który był najbliżej ich deszczu. Jeno użyjcie jakichś szmat czy kijków, nie dotykajcie ich gołą ręką. Po czym te szmaty i kijki również spalcie.
Michał:
Pierwszy stanę na warcie. Obudzę Waści jak najdzie jego pora rzekł Adam po skończonym posiłku.
Rhaegrim
15-03-2015, 14:30
Zdzisław
Do Fernanda po łacinie I siem nie, teraz po polsku zawiedziesz hehe
adriankowaty
15-03-2015, 14:33
Johann
Wedle życzenia, po czym wziął najbliższy kijek i począł zbierać odpadki staruchy.
Michał
Skinął mu głową, po czym udał się położyć gdyż strudzony był niezmiernie. Spał jednak z nabitym pistoletem pod ręką.
Michał:
Panie Michale, pora nauczyć się drzewkiem robić. Najłatwiej do pierścieni goniąc, kazałem już wbijać paliki z pozornikami. Nadzianie pierścienia nie jest takie trudne, trzeba tylko dobrze konia prowadzić. Ot, to tak jak z zerwaniem wianka - pewnie i stanowczo trza, nie za wolno, ani za szybko i uważać by rumak w bok nie poszedł obudził Cię tymi słowy Adam.
Johann:
Łeb wiedźmy znalazłeś cały, duży kosz z wikliny także. Grzyby kijkiem nadziejesz, gorzej z dziecięcymi czaszkami i kosteczkami.
adriankowaty
15-03-2015, 15:08
Johann
Tu się szmatka przyda rzekł i ruszył po taką, zebrane przedmioty i kije biorąc ze sobą.
Tomasz
Zbieram kilku żołnierzy do pomocy, 4 konie i liny i transportujemy golema do miejsca jakie wskaże Żyd.
Tomasz:
Golem sprawnie przywiązany do koników, bruzdę w ziemi piętami ryje, ale Lipkowie widać mają wielką wprawę w ciąganiu na arkanach, jeśli trzeba to i delikatnie. Do samego Dniepru swe konie wprowadzili, ledwo posąg cały zaczęła obmywać woda, Abram rzekł Wystarczy, resztę ja już sprawię. Lipkowie szybko odwiązali liny od rzeźby i odjechali do reszty chorągwi.
Johann:
Nie można odmówić Ci dokładności w wykonywaniu tego zadania. Sprawdzając okolicę czy wszystko udało Ci się zebrać, trafiłeś na jakieś dwie sakiewki.
Techniczny:
Pampa, podaj ile miał Oleg w sakiewkach, które odrzucił :P
Michał
Obudził, się przetarł zmęczoną twarz ręką, przeciągnął się, wstał energicznie i powiedział czując że wstępują w niego nowe siły: Skoro wszystko gotowe to nie ma co nam zwlekać, prowadź Waść.
adriankowaty
15-03-2015, 16:22
Johann (biorąc sakiewki, myśli)
Każdy grosz się przyda.
tECHNICZNY:
95 zł polskich, z tym że Matka Boska chyba się zdenerwuje :P
Michał:
Adam zaprowadził Cię przed karczmę, rzeczywiście wzdłuż ulicy są wbite paliki, do których umocowano drewniane pierścienie na sznurach, pierwsze dość szerokie nawet, ostatnie najwęższe. Twój koń już czeka osiodłany, podano Ci husarską kopię bez proporca. Kopia jest dość długa, jednak tak jak mości Adam prawił, cała sztuka polega na tym, by tak poprowadzić konia, by przegalopował dokładnie obok miejsca, gdzie rozwieszone są pierścienie. W takiej odległości, aby łatwo nadziać kółko na grot kopii, zrywając je zarazem z pozornika. Poczynaj, Waść, ino śmiało.
Johann:
Chyba nikt nic nie zauważył. Podszedł do Ciebie jeden z Lipków. Słyszał żem, że prawdziwej wiary szukasz. Mogę Ci w tym dopomóc.
Techniczny:
Dopisz Johannowi 95 złotych.
adriankowaty
15-03-2015, 16:43
Johann
To znaczy?
------------------------
Techniczny
Dopisałem od razu.
Johann:
Wystarczy głośno trzy razy powtórzyc wyznanie wiary i zdać się całkowicie na łaskę Allaha. Cokolwiek bowiem nas tu spotyka, to tylko Jego wola odparł Lipek. Słowa wyznania mogę Ci przekazać. Powtórzysz je trzy razy za mną?
Michał
Wziął głęboki wdech, po czym dosiadł konia i spróbował wykonać zadanie zgodnie ze słowami Adama.
adriankowaty
15-03-2015, 16:48
Johann
Naturalnie, dzięki przyjacielu, zacznijmy zatem.
Michał:
Pierścień nadziewasz pierścień jeden za drugim, koń posłuszny pędzi tam gdzie go kierujesz. Roześmiany podjechałeś z licznymi trofeami do Adama. Ten zaś uśmiechnął się, wyciągnął jakiś zwój pergaminu i powiedział Chcesz Waść tak drzewkiem władać, gdy się obudzisz? Wystarczy teraz podpisać pergamin. W zamian za Twą duszę gwarancyję Ci daję, że nigdy kopią nie chybisz.
Johann:
Nie ma boga prócz Boga, a Mahomet jest jego Prorokiem rzekł Lipek, powtórz to głośno po trzykroć, a Twe przeszłe grzechy zostaną zmazane. Narodzisz się na nowo jako wyznawca Allaha.
adriankowaty
15-03-2015, 17:05
Johann
Nie ma boga prócz Boga, a Mahomet jest jego Prorokiem.
Nie ma boga prócz Boga, a Mahomet jest jego Prorokiem.
Nie ma boga prócz Boga, a Mahomet jest jego Prorokiem.
Chorągiew Czanbarsa:
Przysięgę złożoną dość głośno, słyszeli wszyscy w chorągwi. Akurat przybył Abracham z Tomaszem i resztą Lipków. Medyk dał maść poturbowanym: Posmarujcie nią swe rany, jutro powinno być lepiej.
Lwie Serce
15-03-2015, 17:14
Fernando
Po łacinie - a to podła gnida... Zaprzedał się całkowicie, zaprzedał się! Wyszarpnął ostrze z pochwy i zaczął patrzeć na Johanna przerażającym, pełnym nienawiści wzrokiem.
Michał
Dziękuję Waszmości za szczodrą ofertę, ale wolę umiejętność tę posiąść ciężką i sumienną pracą a niż duszę swą w Waści ręce oddając - powiedział lekko kłaniając się szatanowi.
Czanbars widząc co się święci
Spokój, nie szczerbić się wzajemnie, mości Fernando schowajcie oręż, podniesiecie go dopiero na moskali, zrozumieliście Waszeć?
Lwie Serce
15-03-2015, 17:18
Fernando
Po polsku - zapszedau siem! Shanbiu naszom wiare! Co byśś uczżyniu, gdyby ktośś tak tfego Boga upokoszył!
Techniczny
Hiszpan jest przekonany że Johann był chrześcijaninem.
Oleg
Muzułmanie karzą śmiercią za zmianę wiary... - rzekł ponuro Oleg spoglądając na ryngraf.
Czanbars
Niechaj Bóg rozsądzi Wasz spór, ino do pierwszej krwi mości Fernando i nie życzę Sobie coby pierwsza ostatnią była, Wszyscy pojęli?
Michał:
Oblicze i postura Adama zafalowała, zamiast niego stoi przed Tobą faktycznie jakiś szatan, ubrany jak karmazyn polski. Twoja wola i wybór acanie. Gwarancyję Ci jednak daję, że żadnego pierścienia nie nadziejesz juz na swoje drzewko, zwiędnie Ci zanim dotrze do otworu. Obiecuję Ci to, jakem imć Boruta. Czujesz jak coś chwyciło Cię za rękę.
adriankowaty
15-03-2015, 17:20
Johann
Czuję, że chęć i sens życia we mnie wzbierają wykrzyknął z radością pełną ulgi. Wreszcie!
Lwie Serce
15-03-2015, 17:20
Fernando
Skinął potwierdzająco głową Czanbarsowi i wykrzyknął do Johanna po łacinie - dobywaj oręża, walcz! Santa Maria!
adriankowaty
15-03-2015, 17:23
Johann po łacinie do Fernanda
Do pierwszej krwi, jak rozumiem? Po czym wyjął swój rapier, gotując się do walki.
Fernando:
Ból Cię złapał niesłychany ledwo Johann dobył swojego rapieru. Broń wypadła Ci z bezwładnej ręki Insz Allah wydarli się Lipkowie.
Czanbars
Ot widać Najwyższemu postępek Johanna miły skoro do pojedynku nie dopuścił, takiem zapomnijcie o swarach, rychtujcie się do drogi
adriankowaty
15-03-2015, 17:32
Johann
Nie mogę walczyć z obezwładnionym rzekł, po czym dodał dzięki ci Panie za twą pomoc i łaskawość. Zaiste, sprawiedliwy jesteś rzekł, po czym schował broń do pochwy i ruszył pomóc Hiszpanowi.
Johann:
Czujesz delikatny smród od Hiszpana, bardzo podobny do smrodu odpadków wiedźmy.
adriankowaty
15-03-2015, 17:35
Johann
Cóż to u licha? Żyw on jeszcze? Przystanął nie próbując dotykać Hiszpana.
Michał
Podskoczył jak poparzony, i z drżeniem obrócił się żeby zobaczyć co go za rękę złapało.
Michał:
Rymnąłeś na podłogę wspólnej izby. Widzisz Adama. Południe już, Waści pora na wartę, tylko wpierw coś zjedzmy.
adriankowaty
15-03-2015, 17:42
Johann do Fernanda
Mości Panie, żyw Pan? Pomóc może?
Lwie Serce
15-03-2015, 17:43
Fernando
Arrg... Cóż to na Boga... Padł na kolana jęcząc z bólu i ledwo szeptając modlitwy.
Michał
Wycelował w Adama drżącą ręką, Lu..Lu...Lucyfer- wykrztusił z przerażeniem, czemuś mnie tak okrutnie za odmowę pokarał?
Fernando:
Widocznie Święta Maryja ma inne plany wobec tego innowiercy, skoro nie pozwoliła Ci na niego broni unieść. Jeśli to Jej sprawka, to znaczy, że ukarała Cię za postąpienie wbrew Jej woli i władzy w ręce możesz nigdy już nie odzyskać.
Adam:
Nie wiem co Ci do łba strzeliło, może spadłeś na niego z łoża. Nie nazywaj mnie jednak nigdy więcej imieniem Złego, bo o język skrócę.
Lwie Serce
15-03-2015, 17:51
Fernando
Klęcząc modlił się do Świętej Maryi - Pani moja, cóżem uczynił złego, żeś mnie skarała i miecza na niewiernego, tego który splamił twe imię, nie dała podnieść. Odrzeknij mi Pani, cóżem złego uczynił, cóżem przeciw chrześcijaństwu i tobie poczynił, błagam cię na wszystko. Postąpię wedle twej woli, przysięgam na zawsze, postąpie wedle twej woli tylko daj mi znak, błagam cię moja Pani błagam...
Michał
Nie spuszczając Adama z wzroku, cały czas drżącą ręką schował pistolet i otarł czoło mokre od potu i powiedział łamiącym się głosem: Wybacz Waść, zjedzmy coś - niezdarnie się przy tym gramoląc z podłogi.
adriankowaty
15-03-2015, 17:53
Johann
Cóż to, władzę w ręce stracił? pomyślał, po czym rzekł do Hiszpana pomóc jakoś waszmości? Waszmość żeś honorowy żołnierz, rad jestem, żeś mnie uczyć będziesz po tych słowach ukłonił się Fernandowi.
Fernando:
Powoli ból w ręce powoli ustępuje. Skulony dostrzegłeś na swym pancerzu ślad w miejscu w którym uderzył Cię łeb wiedźmy. Rozmazany nieco, musiałeś zawadzić o niego dłonią, gdy dobywałeś broni. Słyszysz trzask krzesiwa, właśnie podpalany jest stos z resztkami czarownicy.
Michał:
Skinął głową, minę jednak ma ponurą. Widać potężnie wyprowadziłeś go z równowagi i ciężko mu przebaczyć Twe słowa.
Lwie Serce
15-03-2015, 18:04
Fernando
Cóż to za czarna magia... Cóż za herezja... Kirasjer się przeżegnał i ledwie stając na równe nogi spojrzał na Johanna, po czym rzekł po łacinie - może to była czarna magia wiedźmy, może zaś znak od Boga i Świętej Maryi. Nie wiem, kim czortem jesteś, ale ktoś cie dziś ocalił przede mną. Ktoś cię ocalił, lub coś... Będę każdego dnia się modlił i pytał Maryję cóż z tobą począć, każdego dnia. Ale obietnicy wobec wodza chorągwi dopełnię, chcesz się uczyć fechtunku to przybywaj do mnie... Podniósł powoli swój pałasz lewą ręką i schował go do pochwy, po czym skierował się w stronę swego rumaka, porozmyślać.
Michał
Wiedząc że palnął głupotę i że szatan we śnie jedynie przybrał postać Adama powiedział na głos : Jeszcze raz wybacz Waszeć, koszmar miałem a od tego zmęczenia w głowie mi się przestawiło, ani bym pomyślał tak o Waści w istocie pomyśleć po czym zamilkł.
Adam:
Ech, wybaczam, sam z nóg lecę, to i drażliwy dość jestem. Zjem, prześpię się do wieczora, to i humor mi powróci.
Choragiew Czanbarsa:
Umęczeni ostatnimi wydarzeniami macie ostatnią szansę by choć trochę snu załapać. Niektórzy z Was od samego świtu nie zmrużyli oka, a do następnego świtu zostało koło 3 godzin...
Lwie Serce
15-03-2015, 18:12
Fernando
Umęczon, po krótkim rozmyślaniu udał się spać, posępny i zdezorientowany.
Michał
Uśmiechnął się przyjaźnie na te słowa i skinął głową Adamowi, po czym zabrał się do jedzenia a następnie na wartę się udał.
Oleg
Natarał rany maścią od medyka, po czym położył się do snu.
Czanbars
Widząc ludzi pokładających się na spoczynek, Sam na tokowy się udał.
Czanbars:
Jeden z Twych Lipków obudził Cię o pierwszym brzasku. Czas na modlitwę, a po niej przydało by się nowemu wyjaśnić wszelkie tajniki naszej wiary. Zarówno zakazy jak i nakazy.
Johann:
Skoro świt obudził Cie jeden z Lipków. Czas na dziękczynną poranną modlitwę, za to że świtu dożyliśmy.
Czanbars
Dziękuje, że Mnie budzisz, jak rozumiem po Johanna też posłaliście. Dobrze po modlitwie wyjaśnimy Mu wszelkie kwestie, ale to już pewno w drodze uczynić mus będzie
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©