Zobacz pełną wersję : PBF Bitwa pod Szkłowem (18+ !)
Czanbars
Po rozmowie postanowił sprawdzić jak reszta ludzi sobie poczyna i w jakim ordynku się znajduje
Czanbars:
Wojszwiła minąłeś na dole, Lipkowie i Johann idą za Tobą na poddasze zamienione na wspólną izbę. Reszta leni się okrutnie, niektórzy obrócili się na drugi bok na poddaszu i chrapią. Zauważyłeś brak Fernanda.
Czanbars
Pozdrowił Wojszwiła, do Johanna rzekł A co tu robisz, przecież miałeś Abracham pilnować? po wejściu na poddasze Wstawać lenie, kości rozprostować, szabelkami dla wprawy trochę pomachać, konie oporządzić, już świt dawno a Wy się wylegujecie hehe, nie trza było tyle chlać. A i jedno jeszcze widział kto Hiszpana?
Czanbars do Olega
Nic pewnego nie wiada, ale lepiej być gotowym wróg blisko
Zdzisław, Tomasz:
Budzą Was kuksańce w bok od towarzyszy, zaraz gdy wódz zaczął swą przemowę.
Czanbars:
Podwładni wstali, niektórzy ziewając przy tym. Hiszpan skoro świt na dół zlazł, zaraz po tym jak Johann z Lipkami stąd wyszli, a jeszcze przed Wojszwiłem. Nie mówił gdzie idzie.
Czanbars
Ot polazł gdzieś języka nie zna jeszcze biedy Sobie i Nam narobi, pewno jakiejś ladacznicy szuka
Wojszwił
Litwin gestem odwzajemnił pozdrowienie Czanbarsa. Pan pułkownik orientuje się gdzie można tytoniu nabyć? Bo kierwa skończył się po tej kabale z Hejtmanem i nima, a płuca krzyczą.
Rhaegrim
19-03-2015, 20:09
Zdzisław
Ziewając Aj,aj już trza wstać.
Czanbars do Wojszwiła
Popytaj ludzi z chorągwi, może który wie
Do Zdzisława
Ano pora
Po obudzeniu reszty leni wyszedł przed karczmę popatrzeć na piękny dzień, potem zaczął rozmyślać nad śniadaniem, po czym poszedł karczmarza poszukać
Czanbars:
Akurat wróciłeś do karczmy, gdy Twoi ludzie zaczynali schodzić z góry. Karczmarz sam Cię zaczepił Wszyscy już wstali panie? Dać znać mam swoim by śniadanie szykowali?
Czanbars
Chętnie coś przekąsim gospodarzu, powiedz jak ci się odwdzięczyć mogę?
Karczmarz:
Już się Panie odwdzięczyłeś po wsze czasy nie wydając rebe Abrachama podczas pogromu pięć lat temu. Zapraszam zatem na zaplecze i podwórzec, stołów nie uprzątlim, śniadanie za ćwierć godziny podane będzie. Skromne w porównaniu z powitalna ucztą, ale syte.
Czanbars
Ot My prości żołnierz to i proste śniadanie za ucztę starczy, dziękuję raz jeszcze
Chorągiew Czanbarsa (oprócz Abrama, Fernando i pewnie Johanna*):
Na śniadanie dostaliście jajecznicę z tym chlebem plecionym w warkocze, a do picia trójniak. Muzułmanie zaś zamiast trójniaka sok z wiśni.
Techniczny:
*jeśli Johann poszedł wykonać rozkaz. Czekam na deklarację zachowania Johanna po rozkazie Czanbarsa. Podejrzewam że nie tylko ja na to czekam.
Oleg
Mogę też tego soki? Śluby.
Czanbars
Bez krampacyji Waszmość dla wszystkich starczy
Tomasz Wolski:
Wodzu, kiedyś złożyłeś mi pewną propozycję dotycząca chorągwi. Odmówiłem częściowo, ale zdążył żem się namyślić i zmieniłem swe zdanie. Kwestia tylko o ile mój żołd wzrośnie gdybym Twym zastępcą ostał.
Techniczny:
Araven zrezygnował z dalszej gry z różnych względów, przejmuję zatem Jego postać jako NPC-a.
Czanbars
Ze 25 czerwońców pewnie wyniesie, tak więc zostałeś trzecim po Allahu i Mnie w chorągwi, nie zawiedź zaufania jakie w Tobie pokładam Mości Tomaszu
Tomasz Wolski:
Nie zawiodę Waści. Me słowo nie dym, by z wiatrem uszło.
Techniczny:
20 dostanie od Radziwiłła, czyli 5 z kiesy wodza wypadnie.
Czanbars
Udał się do chorągwi uwiadomić ludzi o fakcie pojawienia się zastępcy
Techniczny
MG obetnij mi żołd na 25, to tych 5 nie będę odliczał
adriankowaty
20-03-2015, 19:09
Johann
Udał się towarzyszyć Abramowi.
Techniczny:
To znaczy gdzie? Abrama w karczmie nie ma od pewnego czasu.
adriankowaty
20-03-2015, 19:19
Techniczny
Rynek i ważniejsze miejsca w mieście. Później reszta miasta.
Fernando:
Nim zdążyłeś za daleko oddalić się od rynku, gdy zobaczyłeś Johanna. Pojawił się prawie zaraz po tym jak o nim pomyślałeś. W myślach na odległość czyta czy co, przyszłości widzieć może go Abram nauczył?
Lwie Serce
20-03-2015, 19:39
Fernando
Hmmm a może wie o swych powinnościach hehe (w myślach). Krzyknął po łacinie - ej ty, pomóż mi zbroję przyodziać!
adriankowaty
20-03-2015, 19:44
Johann
Ależ oczywiście, jeśli mogę tak rzec, przyjacielu - po tych słowach ukłonił się Hiszpanowi i zabrał się za udzielenie mu pomocy.
Lwie Serce
20-03-2015, 19:46
Fernando
Wybuchł śmiechem na chwilę, po czym się opanował i zaczekał aż Johann go uzbroi.
Oleg
Poszedł do chorągwi.
Rhaegrim
20-03-2015, 19:49
Zdzisław
W myślach Ach pochędożył bym. Może jest tu jaka ładna panienka w tym mieście,hehe. Choć cholera, ino kabały przez to mam. Pójdę na rynek, obaczę gdzie Fernando się podział.
Techniczny
Zdzisław idzie na rynek
adriankowaty
20-03-2015, 19:50
Johann
Założywszy napierśnik Hiszpanowi, spytał go: a cóż waszmościa tak bawi? To, żem polubił waści?
Czanbars
Och rozprężenie na całego pół chorągwi się porozłaziło, oby moskal nie uderzył teraz pomyślał
Oleg:
Chorągiew konie oporządza, część ćwiczy walkę szablami, inna biega biega dookoła karczmy. Kilku nawet podskakuje w przysiadach. Jednym słowem żołnierską zaprawę czynią.
Zdzisław:
Przed rynkiem widzisz Fernanda i Johanna. Kurlandczyk, niczym jakiś sługa, pancerz pomaga zakładać Hiszpanowi.
Lwie Serce
20-03-2015, 19:54
Fernando
Ależ Johannie, po prostu żem sobie przypomniał, jak żem wsadzić klucz w dziurkę usiłował po pijaku i żem nie mógł trafić! Nie mogłem dojść do nagrody, bowiem żeby ją zdobyć, trzeba kluczem wycelować wpierw! Ha! Klepnął Johanna po policzku dość mocno ale nie wrogo, po czym dodał - idź rozkazy Czanbarsa wykonywać, jak potrzebny mi będziesz to wezwę.
Rhaegrim
20-03-2015, 19:55
Zdzisław
Po łacinie Witam panie Fernandzie. Witam Johanie.
Oleg
Który stanie ze mnnoj? Rozgrzać się mus!
Lwie Serce
20-03-2015, 19:56
Fernando
O witaj panie Zdzisławie, cóż tam słychać w ten ranek? Bo mnie łeb boli po wczorajszej popijawie hehe, dawnom nie pochlał.
Rhaegrim
20-03-2015, 19:58
Zdzisław
Po łacinie Ano ja też. Takiej uczty dawno, żem nie zaznał. Ciekawe jakie tu panienki mają hehe. Po czym powtarza to znowu po Polsku.
Lwie Serce
20-03-2015, 20:00
Fernando
Po polsku - choś zatem panie mosze pszeisć siem, posszukamy jakiego zamtuza i sabawim siem chfilę, a póśniei myk do chorongwi!
Czanbars do Olega
Ja stanę jeśli Waszmość dozwolisz, fechtunek z mistrzem poćwiczę
adriankowaty
20-03-2015, 20:00
Johann po łacinie do Zdzisława
Witam.
[do Fernanda]
Waść perwers?
Rhaegrim
20-03-2015, 20:01
Zdzisław
Ino ile to będzie? Dużo w sakwie nie mam. Spróbować warto hehe
Lwie Serce
20-03-2015, 20:02
Fernando
CO? Per...feursc?! Nie wim, chcem tylko na ladatrznice idować, douonczysz do nas? Eee panie Zdzisiu, poszyczysz pan 10 złotych? Okradli mnie hehe.
Oleg
W takim razie zapraszam, do rozbrojenia - skłonił się, zatoczył młyńca i stanął w pozycji bojowej - Matko Boska, prowadź moją szablę - pomyślał.
Rhaegrim
20-03-2015, 20:03
Zdzisław
Chodź waść, warto. Okradli? Szumowiny, masz waść. Za dużo nie mam, ale kompana trza wspomóc. Daje Fernandowi 10 zł
Tomasz:
A gdzie reszta? Gdzie Fernando, Zdzisław i Mustafa? zakrzyknął do ćwiczących.
Mustafa na poddaszu chorągiew ceruje, reszta gdzieś poszła, nie opowiedziała się gdzie idzie odpowiedział Selim.
Czanbars
Odkłonił się Olegowi i przyjął postawę bojową Do rozbrojenia, ino Waszmość nie szarżujcie, boś rębajło tęgi
adriankowaty
20-03-2015, 20:05
Johann
Wybaczcie waszmościowie, nie chcę nabawić się np. syfilisu. Zresztą, mam rozkaz do wykonania, żegnam zatem - rzekł, ukłonił się obydwóm i odszedł w poszukiwaniu Abrama.
Lwie Serce
20-03-2015, 20:06
Fernando po cichu do Zdzisława po łacinie
Patrz jaka picza, nie chce na ladacznice iść, eee na szlachcica nie wyrośnie nam. I dzięki ci za 10 złotych hehe.
Rhaegrim
20-03-2015, 20:07
Zdzisław
Choć pierw panie Fernandzie chodźmy do Czanbarsa, co by nas nie szukał potem.
Lwie Serce
20-03-2015, 20:08
Fernando
Ano chodzmy, damy znać że ważną sprawę do załatwienia mamy hehe.
Rhaegrim
20-03-2015, 20:10
Zdzisław
Takoż będzie lepiej.
Techniczny
Kiedy Zdzisław mówi po łacinie daję to znać. Bez tej informacji mówi po polsku.
Pojedynek ćwiczebny:
Bez używania brudnych kozackich sztuczek, by nie uszkodzić wodza, trochę trwało zanim Oleg wytrącił szablę z dłoni Czanbarsa.
Tomasz:
Może wódz wie gdzie Fernando i Zdzisław? Pytali się w ogóle o pozwolenie oddalenia?
Johann:
Dotarłeś na skraj rynku i słyszysz nawoływanie z pierwszego straganu Maść na szczury! Maść na szczury! Bierzemy takiego szczura za przednie łapki i smarujemy go maścią cyk, cyk. Można tak, a można inaczej. Na drugi dzień szczur źle się czuje. Na trzeci dzień szczur jest gotów. I któż mi zaprzeczy, iże mając takiego szczura w ręku nie można go popukać po głowie, aaa?
adriankowaty
20-03-2015, 20:17
Johann (pilnując swych sakiewek, by mu je nie ukradli)
A co to - pomyślał i spytał straganiarza - skąd masz te maści?
Czanbars do Tomasza
Nie wiem gdzie są i nie opowiadali się gdzie idą, jak zaraz nie wrócą, powiesić każe za rejteradę spod chorągwii
Do Olega
Ot miło zacząć dzień od odrobiny ruchu
Oleg
Ufff.... dobrze waść machasz szablą, spaiba za walkę, wspaniała rozgrzewka - podał Czarnbarsowi jego szablę.
Lwie Serce
20-03-2015, 20:18
Techniczny
Fernando tak jak wcześniej ze Zdziśkiem postanowił, idzie do Czanbarsa najpierw.
Johann:
Sam sporządziłem, kupi Waść, aaa? Lepsze od kota. Kot upoluje jednego, wypije mleko i srać pójdzie. A maść niezawodna, sam sprawdzałem, aaa. Tanio, tylko pięć złotych od słoiczka, a słoiczek na dziesięć szczurów starczy.
Tomasz:
Mam lepszy sposób od wieszania. Powieszony nie będzie walczył przeciw Moskalom. Da mi Waść wolną rękę podczas obiadu? Na obiad pewno się stawią.
Czanbars do Tomasza
Czyńcie Waszmość co za stosowne uznacie, byle Boga nie obrażajcie
adriankowaty
20-03-2015, 20:26
Johann (cały czas pilnując sakiewek)
Wygląda mi to podejrzanie. Zresztą - szukam pewnego żydowskiego medyka. Widziałeś go?
Johann:
Może widziałem, może i nie, aaa. Ile ta informacyja jest dla Pana warta?
Tomasz:
Bóg nie powinien mieć nic przeciwko, choć dziś nie piątek, ani szczególna środa. W takim razie skoczę uwiadomić karczmarza.
Techniczny:
Do pełni obrazu sytuacji brakuje mi deklaracji co poczynia Wojszwiłł. Przede wszystkim kogo się pyta o możliwość nabycia tytoniu.
adriankowaty
20-03-2015, 20:35
Johann
Wykonuję rozkazy swego dowódcy. Jeśli szanowny pan odmówi poinformowania o obecnym położeniu owego medyka mogą pana rozstrzelać.
Johann:
A dowódca ile za takową informacyję kazał zapłacić, aaa?
adriankowaty
20-03-2015, 20:40
Johann
Rozkaz padł, to go wykonuję, Nie jest to kwestia pieniędzy, jeno dobra chorągwi.
Johann:
Aj waj, całej chorągwi dobro. Od waści bym wziął dziesięć złotych. Ale dobro stu chłopa warte sto razy więcej, aaa. Niech więc cała chorągiew ściepę zrobi, bo niżej tysiąca pary z gęby nie puszczę w tej kwestyi.
adriankowaty
20-03-2015, 20:46
Johann
Proszę za mną, mości kupcze. Udamy się w tej sprawie do mojego dowódcy.
Johann:
Za durnego mnie masz, aaa? Nigdzie nie idę z Waści.
adriankowaty
20-03-2015, 20:50
Johann
W takim razie jestem zmuszony sięgnąć po inną metodę rozmowy - po tych słowach wyjął muszkiet i skierował wylot lufy w kierunku Żyda. Rzekł doń: jesteś aresztowany za odmowę złożenia zeznań.
Johann:
Ratunku!!!! Mordują!!! Rapt czynią!!! wydarł się kupiec. Oj, donośny ma głos, czterech drabów miejskich ruszyło w Waszą stronę. Na widok muszkietu w dłoniach od razu dobyli pistoletów. Na rynku panika wybuchła. Kupcy szybko towar z kramów zgarniają, tłum dookoła się rozpierzchnął. Dzięki temu widzisz kolejnych czterech drabów zmierzających do Was z drugiej strony rynku.
adriankowaty
20-03-2015, 20:57
Johann
Chowa muszkiet i rzecze: to nie jest napad. Mam rozkaz poszukać pewnego medyka, a ten kupiec odmówił złożenia zeznań. Po chwili dodał: skoro jednak tak wygląda sytuacja, poddaję się.
Johann:
Rozkazy zatem proszę rzekł jeden z drabów, nadal celując do Ciebie z pistoletu, wyciągając drugą rękę po papiery a także upoważnienie do wyciągania zeznań od łyków tego miasta. Trzech również podeszło już blisko. Czterech pozostałych w połowie rynku się znajduje. Każdy mierzy do Ciebie z pistoletu. Jeden nawet dwa trzyma, ozdobne, chyba takie u Fernando widziałeś.
adriankowaty
20-03-2015, 21:19
Johann
Rozkaz mam od Czanbarsa Dajdżana, pułkownika chorągwi pancernej w służbie księcia Janusza Radziwiłła, który jest moim dowódcą. Moje nazwisko Johann Steifenberg, były oficer piechoty cudzoziemskiej, obecnie żołnierz owej chorągwi. Moim zadaniem jest znalezienie i pilnowanie Abrama, medyka oddziałowego. Mam go sprowadzić do oddziału. Rozkazy były przekazane ustnie. Johann zasalutował milicjantom po wypowiedzeniu tych słów, po czym dodał: ów kupiec wie, gdzie ów Abram się zapodział, ma ponadto maści, które ewidentnie wyglądają na dzieło zaginionego. Odmówił złożenia zeznań, próbując wymusić ode mnie za nie pieniądze. Udzieliłem mu wtedy ostrzeżenia, że grozi za to rozstrzelanie, a na moje próby pokojowego odprowadzenia go do mojego dowódcy zareagował buntem. Wyjąłem zatem muszkiet i chciałem go aresztować.
Drab do Johanna:
Może i prawdę prawisz, może i nie. Gardłowa to sprawa, zatem niech Jaśnie Książe rozstrzygnie. Szczęściem akurat w wieży przesłuchuje jeńca. Poproszę zatem z nami. To, że jesteś jednym z żołnierzy armii Wielkiego Hetmana, nie daje Ci prawa wymuszania zeznań od mieszkańców miast Rzeczypospolitey, a na terenie wroga nie jesteś. Chyba żebyś uprawnienia takowe na piśmie posiadał. Z tego co jednak mi wiadomo, Jaśnie Pan nikomu takich uprawnień w swej armii nie nadał. Łyki tego miasta nie są Twymi poddanymi, byś sprzeciw udzielenia informacji jako bunt mógł traktować. Machnął ręką do pozostałej czwórki dając im znać że nie są potrzebni. Ruszyli naprzód w kierunku wieży, dwóch z przodu Twej persony i dwóch z tyłu. Nie zakuli jednak w kajdany.
adriankowaty
20-03-2015, 21:33
Johann
Rozumiem - rzekł do strażników i maszerował wraz z nimi.
Przy wejściu do wieży czterech pachołów stoi. My do Jaśnie Księcia w celu wyjaśnienia gardłowej sprawy rzekł przywódca drabów miejskich. Niech obcy zda broń i wchodźcie - odpowiedział jeden z wartowników lochu.
adriankowaty
20-03-2015, 21:42
Johann
Oddał swój muszkiet i pałasz strażnikowi.
Otworzył wrota lochów, wlazł przed Wami, odstawił broń przy stole stróżówki Goście do Jaśnie Księcia, sierżancie rzucił do jednego ze znajdujących się w pomieszczeniu strażników. Tamten wziął pęk kluczy udajcie się za mną rzekł i poprowadził w głąb lochów. Coraz niżej krętymi schodami Was prowadził, jednak nie na same dno wieży. Piętro wcześniej otworzył jakieś wierzeja w ścianie i skierował się w tamta stronę. Krótki korytarz oświetlony jest kopcącymi się pochodniami, za zamkniętymi drzwiami na jego końcu słychać wrzask. Sierżant podszedł do obitych jakimś metalem drzwi kopnął je kilka razy czubem buta. Straż miejska z jakimś żołnierzem do Jaśnie Księcia! wydarł się. Po chwili rozległ się szczęk przekręcanego klucza i drzwi się otworzyły z ogromnym zgrzytem. otworzył jakiś młodzik w ubraniu katowskim, jednak bez narzuconego na głowę kaptura. No to z Bogiem, zaczekam tu na Was stwierdził sierżant. Niedawno śniadałem.
adriankowaty
20-03-2015, 21:55
Johann (w myślach)
Insz Allach.
W środku dość duża owalna komnata. Widać jeszcze jednego młodzika w takim ubiorze i starszego łysego mężczyznę, pewno mistrza małodobnego. Łysol klęczy przy jeńcu, który siedzi na krześle z zakutymi z tyłu rękami, i dokręca śruby drewnianych trepów założonych na palce i śródstopie torturowanego. Pomocnik kata zaś uderza pojmanego drewniana pałka po gołych piętach. Spanischer stiefel und die bastonade nie daje rady, co czynić Panie. Die line odpowiedział krążący po komnacie jak lew w klatce Radziwiłł. Spojrzał na Was, zadał jakieś pytanie do przywódców drabów po litewsku. Tamten mu odpowiedział nieco dłużej w tym samym języku. Wódz rzucił kilka słów nie znoszącym sprzeciwu tonem, usłyszałeś jeszcze niemieckiego kata Die polnische schnur, italienische strappado, die gute marter zanim usłyszałeś głośny brzdęk i zgasło światło pochodni. Poczułeś coś mokrego na twarzy, otworzyłeś oczy i natychmiast je zamknąłeś widząc nadlatująca prosto w twarz kapustę. Jesteś zakuty w dyby na rynku, bez zbroi, a łycy mają używanie. Aj waj, rzucać w niego kumy, nie żałować zgnilizny na raptusa i grasanta! usłyszałeś głos znajomego kupca, po czym coś trafiło Cię czoło, rozbiło się i spłynęło po twarzy śmierdząc okrutnie. Jakiś łyk za pocisk musiał użyć zbuka.
adriankowaty
20-03-2015, 22:28
Johann (w myślach)
Insz Allach. Widać, żem niczego nie godzien. Ech, po co mi to wszystko?
Fernando i Zdzisław:
Dotarliście z powrotem do karczmy przed południem.
Lwie Serce
20-03-2015, 22:50
Fernando
Dofódco! Jusz żem wróciu, napier...napierś, nacycnika żem se kupić musiau na targu. Bo mi tamten sie rosleciau hehe.
Rhaegrim
21-03-2015, 10:15
Zdzisław
Do Czanbarsa.
Waszmości przeprosiny swe składam, jakoż żem nie powiedział,że idę szukać pana Fernanda. Kurlandczyk wrócił przed nami?
Michał:
Widzisz już wieżę. Gdy idąc w jej kierunku przechodzisz przez rynek słyszysz rejwach jakowyś na na jego środku. Po chwili widzisz jego przyczynę - tłumek obrzuca jedzeniem, zapewne zepsutym, jakiegoś nędznika zakutego w dyby.
Michał
Radziwiłł może poczekać, może chwilę ochłonie - pomyślał. Po czym ruszył w stronę zbiegowiska i spytał pierwszego lepszego łyczka z brzegu : Wiecie kto to jest? I za co go zakuto w dyby?
Michał:
A Panie, zwykły grasant któren chciał ograbić jednego z kupców na rynku. Muszkietem mu groził. Podobno dezertyr z armii Wielkiego Księcia.
Michał
Do czego to doszło, żeby pod nosem Jaśnie Księcia kupców na rynku ograbiać, łaskawy Książę w takim razie że na stryczek psiego syna nie posłał - tu splunął pod nogi.
Ten sam łyk:
Może stryczek będzie po dybach Panie?
Michał
Ano może, tak być powinno, do czego to doszło żeby własnych obywateli napastować? Dziękuję za informację,nie żałujcie na niego niczego - puścił mu oko po czym ruszył w kierunku wieży.
Michał:
Doszedłeś do wieży której wrót pilnuje czerech pachołków pod bronią. Nie zdążyłeś jeszcze nic powiedzieć gdy wrota się otworzyły i wypadł z nich jak burza Janusz Radziwiłł. Konia! Ino migiem! wrzasnął na jednego ze zbrojnych. Strażnik z wrażenia mało halabardy nie upuścił. Odstawił ją oparłszy o mur wieży i podyrdał do pobliskiej stajni. A Waść z jakąś sprawą do mnie?! warknął Jaśnie Książe.
Czanbars
Ehh gdzie tego Johanna posiało, a i Wy gdzie się włóczycie bez uwiadomienia, chcecie jak jakoweś dezertery na stryku skończyć
Michał
Jaśnie Panie, rotmistrz kazał zameldować że wśród kopii jedna nie wydrążona się trafiła - mówił wyprężony na baczność jak struna na jednym bezdechu.
Lwie Serce
21-03-2015, 12:20
Fernando
No czo to za kyrazyer bez kiryza, musiau żem na targ siem udać.
Czanbars do Fernando
Przeca ja Waszmości na targ chadzać nie zabraniam, ino wychowanie szlacheckie nakazywałoby uwiadomić dowódcę o tym gdzie Waść się wybierasz, a nie znikasz i wiatru w polu szukaj
Lwie Serce
21-03-2015, 12:24
Fernando
Wychofanie nobilisów każe tesz ufacć ludowi ze sfego stanu, czyszbyś mnie za tchósza miau? Wyglonda to jako obelga w mom stronem. A nie chciauem dofódcy budzić.
Radziwiłł:
Nosz murwa Jego mać! Akurat teraz! Jeniec nie chce gadać mimo wieszania, Czanbars gubi najlepszego medyka w armii, Johann przez Niego wysłany bronią grozi łykom, a do tego wszystkiego jeszcze jakieś kpy pomyliły nasze kopie z moskalskimi. A wróg nie wiada jak daleko odskoczył i gdzie teraz się kieruje! Po kolej, po kolej. Najpierw kopie, później Lipek, a jeniec może do tego czasu zmięknie.
Tomasz:
Jesteście w armii, kara za samowolę Was nie minie. Dyscyplina musi byc zachowana, jeśli to ma być choragiew, a nie przypadkowa zbieranina nobilisów tylko.
Michał
Tak jest Jaśnie Panie! - powiedział cały czas wyprężony na baczność.
Czanbars do Fernando
Ot Waszmość nie znasz obyczajów w armiji panujących, ktoś jeszcze Waszmościa za dezertera albo grasanta weźmie i kłopoty będą, a jakbyście Mnie zbudzili i uwiadomili żalu bym nie miał
Lwie Serce
21-03-2015, 12:29
Fernando
No dobsze dofódco, a ten (wskazując na Tomasza) co tak roskasuje? Awansa jakiego dostau?
Czanbars do Fernando
Ano dostał, Mości Tomasza od teraz też możecie uwiadamiać o takowych wycieczkach, skoro Mój zastępca
Selim:
Niedługo południe wodzu. Czas na Zuhr niebawem.
Czanbars do Selima
Dziękuję przyjacielu, że dbasz o odpowiednie umiłowanie dla Allaha, widzisz Ja mam same kłopoty, czasu braknie niedługo, ale teraz podziękujmy Najwyższemu za kolejny piękny dzień i oddajmy się pod Jego opiekę
Fernando, Zdzisław, Oleg, Wojszwił:
Szukam mości Czanbarsa, dowódcy tej chorągwi rzekł jakiś niewysoki człowiek dźwigający zbroję i broń Johanna.
Lwie Serce
21-03-2015, 13:03
Fernando
Jezd tam - wskazał w miejsce, gdzie znajduje się Czanbars.
Czanbars:
Witam Waszmości, woźnym tego miasta jestem, wieści dla Pana przynoszę. Gdzie mam to zrzucić, bo ciężkawe trochę - powiedział przybysz obwieszony ekwipunkiem Johanna, ledwo Cię ujrzał.
Czanbars
Witam uniżenie, zbroję i muszkiet połóżcie na ziemi zaraz się ktoś tym zajmie, a cóż za wieści panie woźny przynosicie?
Woźny:
Wasz podwładny rapt na rynku czynił, groził bronią jednemu z kupców i to pod bokiem samego Jaśnie Księcia. Próbował okraść go z jakiejś informacji. Wielki hetman kazał go zakuć w dyby do zmierzchu na miejscu popełnienia pospolitego kriminialium. Możecie odebrać go o zmierzchu, gdy z dyb rozkuty zostanie. Ale do tego czasu zaczekajcie na miejscu, Jaśnie Książe na pewno będzie się chciał z Wami rozmówić w kwestii puszczania samopas takowych podwładnych ukłonił się nisko i szybko zaczął oddalać.
Czanbars
Ot łachmyta, nikaj Go nie wysyłałem, zniknął z samego rana i jeszcze gwałt czyniąc ośmiela się na Mnie powoływać, szczęście ma skoro tu Hejtman jedzie bo bym zaraz Go z dybów dobył i obwiesił łotra zakłamanego. Dziękuję wam panie za wieści
Techniczny
Jeden złoty dla woźnego, 34 zostało
Czanbars:
Ledwo woźny się oddalił, a wpadł do środka Radziwiłł wraz z obstawą husarzy. Jak pilnujesz swoich ludzi?! Najpierw najlepszego medyka armii gubisz w mieście, a później takiego kpa wysyłasz by go odszukał?! Tak chcesz zwrócić moją uwagę po tym jak rozkazałem trzymać się Ci z daleko od moich oczu?! ryknął w środku Wielki Hetman cały czerwony od twarzy. Masz wrażenie, że znalazłeś się nagle obok otwartej beczki prochu, a palący się lont jest już zaraz koło otwartego wieka....
Michał
Widząc odjeżdżającego Radziwiłła pomyślał - Ktokolwiek mu stanie na drodze, nie chciałbym być w jego skórze, po czym ruszył zrezygnowany na kwatery.
Czanbars spokojnie
Mości Hetmanie Abram jest w miejscowym Kahale i rozmawia z pobratymcami, może wywie się czegoś o moskalach, dałem Mu wolną rękę. Żydzi ze Swoim będą rozmawiać, a na Jego poszukiwanie nikogo nie wysyłałem. Po co wysyłać skoro wiem co robi, Johanna szukamy od rana, oddalił się bez pozwolenia, jak mnie słuchy dochodzą gwałt czynić i Mnie oczerniać za to że od pala Go zratowałem. Taka jest jak widać Hejtmanie wdzięczność ludzka zasmucił się Lipek
Radziwiłł:
Czyli nie chcesz pewno takiego żołnierza z powrotem. Dołączy zatem do ciur, którzy zmieszali drzewka husarii. Wieczorem zostanie wywieszon. Lekką jazdą jesteście, często na zwiad wysyłaną. Znacie więc pewno sposoby by wyciągnąć zeznania od pojmanego jeńca. Jeśli uda się Wam to z ujętym Szwedem, odpornym na hiszpański but, to daruję wcześniejszą przewinę, a i nagrodzić nie zapomnę. Jeniec w wieży jest, Mistrz małodobny nie potrafił jak dotąd przełamać jego oporu. Po obiedzie dostarczy ktoś me upoważnienie do przesłuchań.
Czanbars
Niech się stanie wedle woli Oświeconego Hejtmana, Johanna Panie obwieście, a jak otrzymam upoważnienie pośle paru ludzi do wieży, a i Abram może jakie nowiny przyniesie skłonił się hetmanowi
Radziwiłł:
Tylko niech nie pokpią sprawy i nie wyduszą ze Szweda żywota przed wyciągnięciem informacji o Moskalach - hetman obrócił się na pięcie i wyszedł z karczmy wraz z obstawą.
Michał, nieco później:
Przed samą karczmą widzisz imć Adama. Spojrzał na Ciebie, przygryzł wąsa. Ech, z jednej strony pokpiłeś sprawę, z drugiej zaś byś może życie zratowałeś w bitwie. Po obiedzie poćwiczymy nieco dobrym drzewkiem, choć panowie bracia się boczą na takowego co wszędzie Złego i czary widzi. Wstawiłem się za Tobą u dowódcy, udało się mi uzyskać to, że jeśli ostaniesz husarzem, to na samym końcu skrzydła jechać będziesz, a ja zaś obok Ciebie oddzielając od reszty towarzyszy. A waść się w międzyczasie do spowiedzi po obiedzie udaj, zanim naszykuję pierścienie na błoniach.
Michał
Spojrzał na niego z wdzięcznością i powiedział : Dziękuję Waści, jesteście mi prawdziwym przyjacielem, a do spowiedzi może już teraz pójdę, obiad może chwilę poczekać.
Chorągiew Czanbarsa:
Na obiad jest pieczony pstrąg z kartoflami w mundurkach i kiszonymi ogórkami. Do tego słabe wino i sok. Nie dla wszystkich jednak. Fernando i Zdzisław dostali po trzy kromki suchego chleba i wodę w kubkach. To pokuta za samowolę rzucił Tomasz.
Lwie Serce
21-03-2015, 15:07
Fernando
Rzekł do siebie po hiszpańsku zagryzając kromkę chleba - chędożony łotr, ja mu chyba gdy spał będzie kubeł wody na zbroję wyleję, wtem zobaczymy czy się nie wyrwie na targ alibo markietanek hehehe.
Rhaegrim
21-03-2015, 17:37
Zdzisław
W myślach Awans i już dupa od władzy pęka. I tak gorzej mogło być.
Oleg
Mości Czanbrasie, jeśli chcecie mogę się zająć owym jeńcem. Sporo widziałem, a i wiem jak wyciągać zez...zeeeznnz... słowa od jeńców.
Tomasz:
Szwed to podobno, może nie znać naszej mowy. Przydałby się ktoś biegły w łacinie i rosyjskim za tłumacza. Chyba że ktoś zna język Śledzi.
Oleg
Po rosyjsku co nieco rozumiem, a do mojego języka i tak podobny. Fernando może iśc ze mnoj.
Czanbars
Mości Olegu znajdźcie Wojszwiła, jak przybędą pisma od Hejtmana udacie się do wieży. Za tłumacza weźcie Hiszpana alibo Zdzisława.
Lwie Serce
21-03-2015, 18:40
Fernando
Ja pójdem chentnie hehe.
Rhaegrim
21-03-2015, 18:42
Zdzisław
Takoż ja pójdę o ile dowódca pozwoli.
Czanbars
Ano pójdziecie Waszmościowie we czterech, ino jak pismo przyjdzie coby nie drałować tamoj nadaremno
Michał:
Dotarłeś do kościoła. Wrota zamknięte na głucho. Ranna msza już dawno skończona, a do wieczornej jeszcze daleko.
Techniczny
Przepraszam za dłuższą nieobecność. Jutro jak trafię do domu to ogarnę zaległości :P
Chorągiew Czanbarsa:
Skończyliście jeść gdy na podwórze wpadł Abram. Słania się na nogach nieco, podkrążone ma oczy Aj waj, Johanna w dyby wzięli. Próbował informacje od jednego z diaspory wydusić o miejscu mego pobytu. Jednak kiep źle się za to zabrał. Tak to uczynił, że w Mosze obawy wzbudził, iże jakieś perturbacje mi grożą z Jego strony. Dużo nie brakowało, by moi Johanna ukamienowali, zdążyłem ich powstrzymać w ostatniej chwili. Aj waj, co czynić.
Lwie Serce
21-03-2015, 19:19
Fernando
Choźmy satem obatszyć co tam siem wyrabia!
Rhaegrim
21-03-2015, 19:21
Zdzisław
Ten to potrafi siem w kabały ładować.
Czanbars
Abrachamie dla Johanna nie ma już ratunku, sam Sobie winien, widać nie umie radzić Sobie z ludźmi i teraz poniesie konsekwencje. Ehh na daremno żywot Mu zratowałem, teraz nie mam nawet jak wstawić się za Niego u Hejtmana, bo wtedy chorągiew poniesie konsekwencje głupoty kurlandczyka
Abracham:
Ale z dybów go wypuszczą, aaa? Czy prosto na katowski pieniek trafi?
Czanbars
Z dybów wypuszczą, ale na stryk, rozkaz Radziwiłła
Abracham:
Aj waj, na stryk. Nie będziem ratować, skoro rozkaz hetmana, aaa? Bo rurka wydrążona w środku stryk niegroźnym czyni.
Czanbars
Wybacz Abrachamie, ale nie, już raz Go wyratowałem, tamta sprawa niczego Go nie nauczyła, widać nie dla Niego żywot żołnierski, ani żaden inen westchnął cicho
Oleg
Stryczek to i tak niski wymiar kary... - powiedział przypominając sobie o swoich zamęczonych ludziach.
Abracham:
Rozumiem, szkoda mi trochę tego kpa, ale nie ma co z hetmanem zadzierać, aaa. Wszystkich by nas wywiesił, jakby go zobaczył w naszej chorągwi za tydzień całego i żywego. A wpierw pewno kołem połamał, a na to już remedijum nie mam. Ledwo skończył to mówić, a karczmarz przyprowadził woźnego.
Woźny:
Papiery mam od Jaśnie Księcia z upoważnieniem do czynienia przesłuchiwań w wieży. Podał tubę Czanbarsowi i oddalił się szybko.
Abracham, gdy tylko oddalił się woźny:
Jakich przesłuchiwań, aaa? Widzę że sporo mi umknęło, gdy odbierał żem poród.
Czanbars
Sporo lawirować musiałem przed Hejtmanem, wyjaśniać Twą nieobecność i inne sprawy. Przesłuchanie jeńca się tyczy Szweda jakiegoś, Radziwiłł prosił o pomoc posyłam Olega, Wojszwiła, Zdzisława i Fernanda, coby wieści wydobyli
Abracham:
Mogę pomóc, jeno jakąś godzinę mi trzeba. Uwarzę napój po którym odpowie na wszystkie pytania. Tylko trzeba po jego podaniu z jakieś pół godziny odczekać zanim zacznie gadać.
Czanbars
Ano poczekać możemy, Szwedowi nikaj się nie śpieszy, a i odpocznie po dotychczasowych mękach to i ryzyko że ducha wyzionie mniejsze będzie, takiem waż owy eliksir Abrachamie. Dopiero weń wyposażeni wyznaczeni Waszmościowie udadzą się przesłuchania dokonać
Abracham:
Już się za to biorę. Przy okazji coś przekąszę, bo przez ta chryję z Johannem nawet czasu na posiłek nie miałem po powiedzeniu tego wrócił do karczmy.
Lwie Serce
21-03-2015, 19:50
Fernando
Wywary wywary, z pionchy dać ras, póśniei poprawić renkojeściom pauasza i zacznie śpiwać.
Czanbars
A jak nie zacznie, to co Waści poczniesz, podobno twarda sztuka
Rhaegrim
21-03-2015, 19:53
Zdzisław
Powtarzać do skutku hehe
Lwie Serce
21-03-2015, 19:54
Fernando
Dokuadnie, alibo z łeba szczelić dziada.
Czanbars
Tak do skutku aż zemrze, a Hetman karze Nas powiesić obok Johanna zaiste przedni koncept rzekł z przekąsem
Oleg
Kawałek rozgrzanego żelaza, albo kilka gwoździ. Wyciągnem z niego wszystko.
Czanbars
Wpierw podacie Mu eliksir jak nie podziała możecie Go bić czy gwoździe wbijać, ale dopiero jak eliksir zawiedzie zrozumieliśmy się Waszmoście?
Lwie Serce
21-03-2015, 20:03
Fernando
A pszyfalic dla zabafy mu mogem chociasz?
Czanbars
Jak zeznania wydobędziecie to obić łyka możecie
Michał
Z bezsilnej wściekłości walnął w drzwi kościoła, który przecież powinien być dla wiernych otwarty cały czas a nie jedynie na mszę, po czym udał się zjeść jakiś posiłek.
Michał:
Nawet nie musiałes daleko od kościoła odchodzić. W tej karczmie kwaterę mają dragoni i w środku spory ścisk, ale na zewnątrz też dwa stoły puste i ławy koło nich stoją. Za porządną porcję kaszy z omastą, pieczoną kiełbasą i sporym cynowym kuflem piwa zapłacisz 5 złotych.
Michał
Co zrobić, z braku laku skorzystał z tej karczmy co i dragoni. W końcu nie wiadomo czy coś by jeszcze dostał w swojej kwaterze a chodzić do wieczora na głodnego mu się nie uśmiechało.
Techniczny
Asur oskubiesz mnie z kasy jak tak dalej pójdzie :P
Michał:
Jesteś w trakcie posiłku, gdy widzisz księdza zdążającego do wrót kościoła. Próbował otworzyć wierzeje, szarpnął, pokręcił głową i wydobył z kieszeni pęk kluczy. Przekręcił je w zamku wrót i wszedł do środka. Zostało Ci jeszcze pół obiadu do skończenia.
Techniczny:
Wikt i opierunek jest drogi :P
Michał
Błyskawicznie dokończył resztę posiłku i ruszył w stronę kościoła za księdzem.
Michał:
Dotarłeś do kościoła, wrota nie są zamknięte na klucz, wszedłeś do środka bez problemów. Ksiądz idzie w Twoją stronę od ołtarza, najwyraźniej usłyszał skrzypienie otwieranych wierzei. Poza Wami w budynku nie ma żywej duszy. Co Waści sprowadza do Domu Bożego?
Michał
Chciał bym prosić o pomoc ojcze, zły mnie nawiedził, nie wiem dlaczego gdyż od dawna żadnego grzechu nie popełniłem. Ojciec lepiej rozumie sprawy duchowe to i przyszedłem w nadziei na ratunek.
Ksiądz:
Gdybyś był od grzechu wolny synu, to by nawiedzić by nie mógł. Zapraszam zatem do konfesjonału, szczera spowiedź może zmazać wszelkie grzechy.
Wojszwił, Zdzisław, Oleg, Fernando:
Dostaliście miksturę od Abrama. Kierując się do wieży minęliście cerkiew i weszliście na rynek. Kupcy zwijają już swe kramy, Wojszwił dostrzegł, że jeden pakuje jakieś woreczki i fajki. Niedaleko samej wieży widzicie Johanna w dybach upstrzonych różnymi odpadkami. Najwidoczniej łyki się już znudziły, bo oprócz drabów miejskich nikt nie zwraca uwagi na uwięzionego.
Michał
Przełknął ślinę, skinął mu głową po czym ruszył za księdzem do konfesjonału.
Oleg
Patrzajcie, oficjera męczą w dybach niczym zbója. Nie nasza sprawa, chodźmy do wieży.
Ksiądz:
Gdy uklęknąłeś i powiedziałeś Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus kapłan odpowiedział Na wieki wieków. Amen. Po tym jak się przeżegnałeś W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. ksiądz uczynił również znak krzyża Bóg niech będzie w twoim sercu, abyś skruszony w duchu wyznał swoje grzechy.
Lwie Serce
22-03-2015, 16:33
Fernando
Pany! Tosz to nassz pszyiaciel Johann! Ha! Chośta, zapytamy go czemu tu go tszymajom hehehe. Hiszpan podszedł do Johanna i wykonał dworski ukłon przed nim rzecząc - witajsze panie nobilis, z piesuem ksiencia siem zabawiaueś że ciem tu usadźżili?
Michał
Ojcze, zły mnie we śnie nawiedził i cyrograf zaoferował, gdy odmówiłem rzucił na mnie klątwę[tu przytacza jej dokładne słowa]. Nie wiem za co mnie taki los spotkał gdyż nie grzeszyłem wobec Boga ani ludzi.
Oleg
Złaźcie stamtąd panie Hiszpan bo sami tam wylądujecie. Wielkij Ataman nie lubi czekać.
Wojszwił
Aj zamilcz Hiszpanie, nie uprzykrzaj życia innym. Mości Johann sam sobie takową drogę obrał, a ty nie ględź i nie sepleń mi pod uchem, bo głowa jeno boli. Zadanie mamy do wykonania dalej więc idźmy. A jeśli zostać chcesz i niczym wieśniak jakowyś obrzucić Kurlandczyka błotem, to śmiało.
Ksiądz:
Nie grzeszyłeś? A kiedy to raz ostatni u spowiedzi byłeś? Pokutę zadaną żeś odprawił? Od tego się zawsze spowiedź zaczyna...
Lwie Serce
22-03-2015, 16:39
Fernando
Ale z fas sztyfniaki, pszyfalić Szfedowi nie dadzom, poszartować nie dadzom, że też Sśwś... Santa Maria mnie w to miejsce szuciua.
Wojszwił
Trza było na swym landzie ostać i tam chlać, chędożyć, bawić się do woli. Widać marny z was żołnierz, co rozkazów prostych nie rozumi.
Michał
Podrapał się po głowie i powiedział -Jakoś przed wyjazdem z domu u spowiedzi byłem, to będzie jakieś parę miesięcy temu,pokutę odprawiłem a i do kościoła co niedziela chodzę. Moim jedynym grzechem wobec Pana mogła być jedynie niedostateczna gorliwość i patrycypacyja ze zbyt małym przekonaniem bowiem ani na ciele ani na umyśle Ojcze nie grzeszyłem.
Oleg
A mówią że kozacy dyscypilny nie mają. Wyśta w ogóle w wojsku byli? Ruszamy, albo oddaj broń ubierz się w żydowskie szmaty i stanij tamoj między tymi co rzucają.
Lwie Serce
22-03-2015, 16:43
Fernando
A czy jam rozkazóf nie wykonujem!? Roskas byu idować z fami, to idem, ale żem se zboczyu z kursa na chfilem szeby spytać co temu znowu robiom i za co. Ale pan Litfin nie rozumi prostych rzeczy i o niesucoś tam... Mnie oskarsza!
Ksiądz:
Odpowiedz zatem dziesięć zdrowasiek i przypomnij sobie całą formułę sakramentu spowiedzi, skoro już żeś zapomniał jak się to czyni. I nie wzywaj więcej imienia Złego, nawet w miejscu świętym.
Michał
Dziękuję Ojcze,pokutę jeszcze dziś odprawię, mam jeszcze prośbę, mógłbym u Ojca dostać jakiś święcony krzyż? Co by przed sami wiecie kim dodatkowa ochrona była?
Wojszwił
Nie wysilaj się Hiszpanie, dość Twych mam tłumaczeń i zbędnej paplaniny. - Odrzekł bez humoru Wojszwił, bolał go los młodego Johanna. Patrząc na Kurlandczyka pokręcił jeno głową, wyciągnął swój stary zegarek i spojrzał ukradkiem do jego wnętrza z widoczną na twarzy melancholią.
Ksiądz:
Chyba o czymś zapomniałeś synu. Dopóki tego nie uczynisz, rozgrzeszenia Ci dać nie mogę.
Lwie Serce
22-03-2015, 16:52
Fernando
Mofę mu odjołem, pefno dzienki temu że Bóg mnie mondrościom obdaszyu hehehe (cicho, pod nosem). Więcej się nie odzywając podążył ku wieży.
Fernando, Zdzisław, Oleg, Wojszwił:
Waszmościowie do kogo? zagadał jeden z drabów pilnujących wrót wieży, gdy już do niej podeszliście.
Michał
Oczywiście Ojcze, powiedział zmieszany,paląc buraka na twarzy, po czym powiedział trzy razy : Boże bądź miłościw mnie grzesznemu uderzając się za każdym razem w pierś.
Oleg
Mamy tu pismo od Jego Książęcej Mości aby przesłuchać więźnia, także rozewrzyj wrota.
Fernando, Zdzisław, Oleg, Wojszwił:
Okażcie wpierw owe pismo Mości Panowie.
Ksiądz:
Bóg Ojciec Miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą, przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju, przez posługę Kościoła i ja odpuszczam Tobie grzechy, w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego zapukał w konfesjonał.
Techniczny:
Kto ma pismo?
Michał
Amen, wstał i ucałował stułę,po czym odszedł na parę kroków i poczekał aż ksiądz wyjdzie z konfesjonału.
Ksiądz:
Nie mam takiej relikwii, ale mogę poświęcić jakiś przedmiot, który sam posiadasz rzekł po wyjściu z konfesjonału.
Techniczny:
Pismo ma Zdzisław, razem z miksturą.
Michał
Hmm, będę mógł zajść do Ojca po wieczornym nabożeństwie? Do tego czasu już powinienem znaleźć jakiś odpowiedni do poświęcenia.
Oleg
Mości Zdzislawie, przekażtcie pismo.
Ksiądz:
Zapraszam. Na samej modlitwie też jesteś mile widziany.
Fernando, Zdzisław, Oleg, Wojszwił:
Zdzisław okazał papiery. Drab szybko je przejrzał i oddał z powrotem. Proszę za mną, zaprowadzę do jeńca. otworzył wrota i wszedł do środka. Poprowadził Was w głąb lochów. Coraz niżej krętymi schodami, jednak nie na same dno wieży. Piętro wcześniej otworzył jakieś wierzeje w ścianie i skierował się w tamta stronę. Krótki korytarz oświetlony jest kopcącymi się pochodniami, za zamkniętymi drzwiami na jego końcu słychać wrzask. Podszedł do obitych jakimś metalem drzwi, kopnął je kilka razy czubem buta. Waszmościowie z uprawnieniami Jaśnie Księcia do wydobywania zeznań z jeńca! wydarł się. Po chwili rozległ się szczęk przekręcanego klucza i drzwi się otworzyły z ogromnym zgrzytem. Otworzył Wam łysol w ubraniu katowskim. Na środku dość dużej owalnej komnaty uwieszony za wyłamane ręce jeniec, ledwo stojący na czubkach palców. Ma zmiażdżone śródstopia i zakrwawione pięty. Działajcie Panowie, mi brak konceptu rzekł kat. Zdzisław się zrobił cały blady, przekazał flaszkę w ręce Hiszpana i odwrócił wzrok od torturowanego.
Lwie Serce
22-03-2015, 17:45
Fernando
No proszem, suchajcie go waszymi metodami, sobatczymy ile to farte bendziem hehehe. Pefno niewiele. Eee co Zdzisiu, dzifi ciem ten widok? Hiszpan pociągnął łyka z flaszki i z uśmiechem i zaciekawieniem przyglądał się na kompanów.
Fernando:
Po pierwszym łyku parsknąłeś. Jakieś ziołowe obrzydlistwo. Zdzisław najwidoczniej dał Ci tą flaszkę od Abrama nie chcąc bliżej jeńca podchodzić.
Michał
Dziękuję Ojcze, - skinął mu głową z szacunkiem, przeżegnał się nabożnie wychodząc, po czym ruszył powiadomić Adama że jeszcze musi coś na rynku załatwić.
Lwie Serce
22-03-2015, 17:53
Fernando
Bleeeh, no me jodas ajajajj... Zapomniauem sze to wywar - krztusząc się wykrzyczał.
Wojszwił
Ho ho Panie Fernando, to teraz Pan jak na spowiedzi będzie, jeżeli Abram prawda gadał. No dalej oprawco, nalać jeńcowi wywaru do gardzieli!
Oleg
Krząta się w okolicy szukając gwoździ.
Michał:
W połowie drogi widzisz szlachcica w karmazynowym żupanie z koszmaru. Witam Waćpana i czoła chylę. Mało kto ma tyle fantazyji, by zdołać mi umknąć. O jednym grzechu Acanie żeś zapomniał podczas spowiedzi, nie będę jednak turbował Waści już tego roku. Znaczniejsze ofiary mam na oku.
Kat:
Wziął lejek i wlał resztę wywaru jeńcowi. Odczekaliście pół godziny. Jeniec oraz Hiszpan są gotowi do spowiedzi.
Lwie Serce
22-03-2015, 18:07
Fernando
Nie odsyfać siem do mnie, nie odsyfać siem!!! Masz! Dał Zdzisławowi z powrotem flaszkę i wystraszony niesamowicie oparł się o ścianę, pocił się straszliwie, mokre włosy zarzucił sobie na twarz i ciężko dysząc zaczął rozmyślać cóż czynić...
Wojszwił
Co tak się Hiszpaniec boi, przeca to nie trutka jest. Usiadł na zydelku (o ile jest takowy) i sięgnął machinalnie po torebkę z tytoniem. Zaklął kiedy zauważył, że nadal pusta. Podrapał się więc po tyłku i z założonymi rękoma obserwował resztę z figlarnym uśmiechem patrząc na Fernanda.
Lwie Serce
22-03-2015, 18:15
Fernando
Prafdy się boję ot co!
Michał
Zrobił się cały blady na twarzy , stał jak słup wpatrując się w przechodzącego mu przed nosem szatana nie mogąc z siebie słowa wydusić.
Wojszwił
Cóż żeś zrobił Hiszpanie, że prawdy się boisz, hę? Ech, przeca najgorsza prawda lepsza niźli najmilsze kłamstwo... - Zapytał ze zwyczajnej ciekawości, zapominając o działaniu eliksiru.
Oleg
Cóż, przetestujem to na Hiszpańcu. Więc, mości Fernando czemuś tutaj wylądował? I jaki jest Twój największy sekret. - spytał z uśmiechem na twarzy.
Boruta:
Najpierw mnie wzywa w świątyni, me imię wypowiadając na głos, a potem stoi jak żona Lota głosu nawet nie dobywszy. Ech ta dzisiejsza szlachta na psy schodzi. Wzruszył ramionami, podkręcił wąsa, uśmiechnął się i odszedł.
Michał
Czekaj - krzyknął za nim, otrząsnąwszy się z szoku. Czemuś akurat mnie na swą ofiarę wybrał?
Lwie Serce
22-03-2015, 18:24
Fernando
Emmm cudzouoszyuem, sabijauem ale na wojnie! Plondrofauem, kuamauem, rospofiadauem fauszywe światestfo o bliśnim, szyczyuem niektórym sśmierci, brauem udziau w niemoralnych czynoźciach wielu ludźi na ras o Maryjo pomocy... Eee Olegu trafiuem tu w poszukiwaniu bogastfa i fojny, a mój najfienkszy sekret to odebranie kochanki Wichrofi aaaaa pomosyyy!
Oleg
Czy jesteś sodomitą? - wybuchnął śmiechem kozak
Lwie Serce
22-03-2015, 18:28
Fernando
Aaaaa no jednorasofo.
Wojszwił
Uahaha, ależ ubaw ha ha! Cóż to za Wicher jest, hę? Ładna była dziewka chociaż, warta zachodu, hem?
Boruta:
Boś szlachcic, któren bardzo czegoś pragnął. Żal nie skorzystać z okazji było, gdym akurat w pobliżu przebywał. A i mistrz kopii przeciwko Moskalom by się Wam przydał. Ta bitwa to jedynie preludium do wojny, którą bez mistrzów broni przegracie. A ja bardzo sobie cenię dusze polskich szlachciców nie zmiażdżone pod carskim butem. Nie daję jednak nic za darmo, nawet by w takiej sprawie pomóc.
Lwie Serce
22-03-2015, 18:29
Fernando
Wicher to mói koń...
Oleg
Hahaha, tobie wsio jedno czy pies czy baba czy chłop? Uważajcie Pany bo nas na kuśkę nadzieje!
Lwie Serce
22-03-2015, 18:30
Fernando
Nie! To byua klacz dorodna! Chopa nie dotykam, takosz ogiera! I pijany byuem!
Wojszwił
Oczy zrobił wielkie i o mały włos, a śmiertelnie zadławiłby się śliną z wrażenia, jakie wywarły na nim słowa Fernanda. Rany Boskie, sodomita i deboł jakowyś... tfu żeby tak z kuniem!?
Oleg
Ocierając łzy - Dobrze, pośmialim się, ale teraz tego ptaszka trzeba skłonit do gadania.
Lwie Serce
22-03-2015, 18:33
Fernando
No mófiem żem pijany byu jak bela, nie myślauem prafie tedy! I to klacz, zaznatszam!
Michał
Brzmi sensownie, w końcu nikt za darmo nic nie daje, czemuż z Waszmością inaczej by być miało - powiedział zadumany, choć jak już Waści mówiłem za pierwszym razem duszę swą cenię, nie musiałeś mnie w zemście tak okrutną klątwą karać.
Rhaegrim
22-03-2015, 18:33
Zdzisław
Wybucha śmiechem O murwa hahahahah. Z klaczą? Panie Fernandzie tego żem się nie spodziewał.
Wojszwił
To mości Olegu wy pytajcie, mnie mowę i myślunek odebrało. Klacz czy ogier, toż to zwierzę jest, a idź ty Hiszpańcu, tfu odrażający! Widać siwucha nie służy...
Boruta:
Ano nie musiałem. Alem urażon odmową się poczuł.
Lwie Serce
22-03-2015, 18:40
Fernando
Zfierze a bardziej nadobne od fielu polskich kobit, o!
Oleg
Podchodząc spokojnie do Szweda i po rosyjsku - Nu, Swedie, gadajtie nu mi to wsio co wjetie o ruchach wojsk.
Michał
To okaż Waść łaskę i klątwę swą zdejm ze mnie - powiedział niemal błagalnym głosem.
Rhaegrim
22-03-2015, 18:42
Zdzisław
Jak dla kogo waszmości heheh. Ja tego nikomu nie powim, niech się waszmości nie obawia. Pan schlany musiał być, że hoho.
Lwie Serce
22-03-2015, 18:44
Fernando
Ano racia, póśniej mnie Wicher zszucau z grzbieta co chfila hehehe.
Wojszwił
Módl się żebym mordy bardzo nie schlał, bo język mój giętki, ooj giętki.
Lwie Serce
22-03-2015, 18:47
Fernando
To i fy siem napijta mikstury, obaczym co skrywacćcie!
Oleg
Jakbyś nie zauważył to cała została wlana w gardło a! tamtemu o!
Wojszwił
A cóż to ja mam do ukrycia, koników nie chędożyłem ot co, ha ha!
Szwed:
Po rosyjsku: Część wojska Litwy w Kopyści stoi, nie wiada mi gdzie reszta. Wojska Moskwy w trzech miejscach się koncentrują, Kozacy z Zaporoża dwadzieścia tysięcy wiodą do cara oblegającego Smoleńsk z czterdziestotysięczną armią. Kniaź Turbecki piętnaście tysięcy ma pod sobą, a kniaź Czerkaski przed bitwą pod Szkłowem miał siedemdziesiąt tysięcy. Gdy mu klęskę zadaliście, pewno na południe uszedł połączyć swe siły z Turbeckim. Chanat Krymski Sicz napastuje, dlatego też Chmielnicki tylko tyle wojsk wysłał. Karol Gustaw i Rakoczy dopiero zaciągi czynią.
Boruta:
Znaj gest pański, niniejszym ją zdejmuję z Waści.
Oleg
Matko Boska Przenajświętsza! Toż to ponad 100 tysięcy chłopa... idę do Księcia czym prędzej, wy wypytujcie dalej! - po czym biegiem zaczął szukać Radziwiłła.
Wojszwił
O co tu więcej pytać... jesteśmy w dupie, o!
Rhaegrim
22-03-2015, 18:55
Zdzisław
Wytrzeszcza oczy ze zdziwienia i mówi Ile?! Żegna się i rzecze Panie miej nas w opiece.
Michał
Dziękuję Waszmości z całego serca - powiedział nie kryjąc radości,wykonując dworski ukłon.Po czym ruszył cały uradowany poinformować Adama że na rynek idzie,bacząc jednak co by mu w tej radości nikt sakiewek nie podprowadził.
Adam:
Rozumiem, a co z pierścieniami? Bo dopóki kopią się nie nauczysz władać, to husarzem nie zostaniesz. Może udało by się mi byś mym pocztowym został, zanim nie nauczysz się drzewkiem robić, może.
Oleg:
Wypadłeś z wieży jak burza, zobaczyłeś że na rynku jakiś podest budują. Trochę trwało zanim Radziwiłła znalazłeś, ale w końcu się udało.
Oleg
Skłonił się prawię w pół nie patrząc w oczy Księcia - Panie, przynoszę żłe wjesci, Szwyd zaczoł gadać - tutaj sciszył głos - idzie na nas ponad sto tysięcy ludzi z czego 40 tysięcy od cara, 15 od kniazia i 25 kozaków zdradzieckich. Oprócz tego 70 tysięcy z innej armii.
Michał
Byłbym wdzięczny Waszmości, bo zawsze to milej plecy przyjaciela osłaniać niźli jakiego obcego szlachcica. A mam nadzieję że jeszcze dziś z pierścieniami poćwiczym, postaram się szybko swe sprawy załatwić. Jak powiedział tak zrobił - udał się szybkim krokiem na rynek.
Czanbars
Wypoczywając na poddaszu karczmy zastanawiał się nad postępami przesłuchania Szweda
Radziwiłl:
Ruszajmy zatem wnet do wieży, może jakichś szczegółów się dowiem. Dotarliście dość szybko i zeszliście do więźnia. Radziwiłł od progu zadał pytanie w obcym Wam języku. Eliksir na szczęście jeszcze działa, Szed odpowiedział w tym samym języku. Wywiązała się dłuższa konwersacja.
Michał:
Dotarłeś na rynek. Postawiony jest na nim podest, a na nim długa podłużna belka do której wiążą stryki. Oprócz tego znajduje się na nim zakuty w dybach Johann. Kupców ani widać, ani słychać. Musieli już zwinąć swe kramy, w końcu jest późne popołudnie.
Czanbars
Czas dłużył się niemiłosiernie, znużony czekaniem zdał dowodzenie Tomaszowi i konno udał się w okolice rynku i wieży, coby zbadać obrót spraw
adriankowaty
22-03-2015, 19:33
Johann (przemyślenia)
Ech, po co mi to wszystko? Po co chciałem Abrama przekupić? I tak regiment straciłem. Po co dałem się temu kupcowi rozdrażnić i broń wyjąłem? Teraz straciłem wszystko i jeno śmierć mnie czeka, i męki piekielne po tym wszystkim.
Radziwiłl:
Zadał następne pytanie ale Szwed umilkł. Ech, nie chce znowu gadać, ale najważniejsze powiedział. Dziękuję Waszmościom, spisaliście się znakomicie. Szwed okazal się szlachcicem przysłanym przez Karola Gustawa, by ocenił nasze i Moskali siły oraz styl walki i słabości. Jakby nie dość kłopotów z Moskalami mielim, niedługo uderzą Śledzie. Widać już zapomnieli o Kircholmie, trzeba będzie im przypomnieć. Jeńca katowski pieniek czeka, by opóźnić ich natarcie. Stawiajcie kacie przy szubienicach. Niedługo wieszać będziem. Wyszedł z wieży.
Wszyscy :
Nadjechała na rynek chorągiew przyboczna Radziwiłła. Szubienice są już postawione. Z wieży wyszedł Wielki Hetman, a za nim Oleg, Wojszwiłł, Fernando i Zdzisław. Chwilę później zajechał na rynek wóz z pięcioma ciurami mającymi kajdany na rękach. Zaprowadzono ich na podwyższenie i założono pętle na szyje. Jedna pozostał pusta. Gratuluje Waszmości dobrych ludzi zwróci się do Czanbarsa Jaśnie Książę. Mogę Ci dać do chorągwi trzech petyhorców, dawnych podwładnych Olega. Jedyny problem z nimi to taki, że nie znają innej mowy oprócz litewskiej. Gdy skończył to mówić wyszedł z wieży oprawca z katowskim mieczem, a za nim pachołek trzymający pieniek. Draby wloką ciągnącego nogami po ziemi więźnia.
Czanbars
Dziękuję Jaśnie Panie, petyhorców na służbę przyjmę skłonił się nisko i pomyślał Oleg będzie miał kogo szkolić
Oleg
Przynajmniej honorowa smiert. Lepsze to niż pal... - cały czas miał w głowie obraz wbijanych kozaków.
Michał
Ehh tylko czas straciłem,pomyślał,po czym szybkim krokiem wrócił do Adama by jeszcze trochę przed zajściem słońca potrenować. Egzekucja nie obchodziła go w ogóle.
Wszyscy oprócz Michała:
Dwójka drabów podeszła do dyb. Uwolnili jedną rękę Johanna, od razu wykręcili ja do tyłu i założyli kajdany, po czym głowę i drugą rękę, którą też od razu skrepowali za plecami z pierwszą. Środki ostrożności raczej sa zbyteczne, gdyz Johann po prawoe całym dniu w dybach ledwo na nogach się trzyma. Prowadzą go na podest. Nagle z podcieni wyskoczyła jakaś młoda niewiasta i co sił w nogach biegnie do podestu, ściągając w biegu białą chustę z głowy. Włosy dotąd schowane pod przykryciem rozsypały się czarną falą na Jej plecach. Gdy Johann już na podeście się znalazł i prowadzony był w kierunku wolnego stryka, odbiła się od ziemi jedną noga i wskoczyła na podwyższenie całkowicie omijając schody, niczym jakaś akrobatka. Johann obrócony do niej tyłem nie zauważył zamieszania skupiony na swych myślach. Nagle coś białego opadło na Jego głowę i mało nie ogłuchł słysząc żeński wrzask Nie do kata on należy! Ino do mnie! Mój Ci On jest! Mój Ci, aaa!
O murwa w rzyć chędożona! Nałęczkę mu zarzuciła! Istny bękart Fortuny z tego Johanna - skwitował wydarzenie Radziwiłł. Kat rozłożył ręce.
Lwie Serce
22-03-2015, 20:09
Fernando
Krew mu się w żyłach gotowała, nie dosć że wyznał swą największą tajemnicę innym to jeszcze Johanna uratowała jakaś kobieta. Zastanawiał się dlaczego, milcząc...
Oleg
Ki czort? - zrobił wielkie oczy - kto to jest? Widjeliście jak ona skacze?
Rhaegrim
22-03-2015, 20:11
Zdzisław
Ale ten kurwisyn ma szczęście.
Czanbars
Ot jakaś słabująca na umyśle, pewno się pomyliła i innego chciała zratować, nie może być że Johanna świadomie wybrała rzekł cicho
adriankowaty
22-03-2015, 20:11
Johann szeptem
Was ist los? (co się dzieje?)
Oleg
Bardzo cicho - No to teraz Xiąże się rozsierdi, ojjjj Panie będzie bal. Byleby dla chorągwi kłopotów nie było.
Czort, nie czort, bez ślubu spod stryka nie wypuszczę warknął Radziwiłł i poszedł w stronę podestu.
Kobieta:
Obejmij mnie głupcze syknęła cicho.
Rhaegrim
22-03-2015, 20:16
Zdzisław
W myślach A może jednak jednak go tyle nie ma.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©