Zobacz pełną wersję : PBF Trędowaty rycerz - Trypolis
Bertranda
Pozdrowił nadjeżdżających gestem uniesionej dłoni po czym udał im się na spotkanie.
Rhaegrim
22-08-2015, 11:02
Gunter
Spojrzał się tylko przelotnie na Roberta, uniósł dłoń i zaczął oglądać fort.
Lwie Serce
22-08-2015, 11:21
Na spotkanie z wami wyjechał również hrabia Rajmund, stanął przed wami na swym koniu bacznie przyglądając się Ormianinowi. Rękę oparł na rękojeści swego miecza i spytał - a cóż to za saracen, co go żeście pojmali? Agnes nic nie powiedziała, a na jej twarzy pojawił się smutek. Oswald zaś spojrzał na nią na chwile, po czym ledwie zaczął powstrzymywać się od śmiechu.
PanzerKampfWagen
22-08-2015, 11:36
Bertrand
Zeskoczył z konia i ukłonił się władcy, po czym pociągnął za sznur, aby Ormianin upadł na kolana. Wybacz panie, że zakłócamy Ci spokój, lecz ten oto tutaj Saracen uchybił pani Agnes i należy mu się za to kara.
Rhaegrim
22-08-2015, 11:39
Gunter
Także zszedł z konia i się ukłonił po czym dodał Śmiał także wymierzyć do pani z łuku
PanzerKampfWagen
22-08-2015, 11:40
Bertrand
Dodał I szerzył herezję.
Robert
Splunął tylko pod nogi na znak obrzydzenia czynami Ormianina i powiedział do Hrabiego - Jeśli to prawda i Pani Agnes raczy potwierdzić ich słowa to dla mnie werdykt jest jasny ale do Ciebie Panie należy decyzja i nie zamierzam się wtrącać w Twe kompetencje.
Lwie Serce
22-08-2015, 12:05
Gdy mówiliście, Agnes zaczęła ronić coraz więcej łez. Zaś kiedy już skończyliście, ona rzekła - to okropne, staram się być dobra, wierna Bogu i szlachetna, pomogłam im, a tymczasem ten Ormianin złorzeczył na mnie za plecami me dobre imie brukając. Zrób coś Rajmundzie...
Hrabia zacisnął zęby ze złości i spytał po arabsku - co masz na swoją obronę saraceński psie?
Polemajos
22-08-2015, 12:52
Mitrydates
Wpierw wytłumaczę ,żem Ormianin ,a nie ,,saraceński pies" jak to zręcznie hrabia ujął.Gdybym był Saracenem to najpewniej zamiast udzielenia pomocy obecnym tu rozbitkom zaszarżowałbym na nich ,gdyż byli bezradni ...-w tym momencie urwał wypowiedź i spojrzał w oczy Roberta,Adriano,Bertranda oraz Guntera po czym kontynuował ...lecz podałem im rękę i spróbowałem doprowadzić ich do Jerozolimy,no właśnie ,próbowałem.Niestety przedtem zaufałem dwóm zakapturzonym niczym nizaryta,który napadł obecną tu pani kupcom ciągnącym z Ziemii Świętej.Owa waćpanna zjawiła się w odpowiednim momencie i przejęła funkcję przewodnika doprowadzając nas do Trypolisu.Za to jej wyrzutów broń Boże nie czynię,a cieszę jak zresztą powinienem. -Ormianin wziął oddech i rzekł ponownie Proszę,aby ktoś wyciągnął mój miecz z pochwy i pokazał hrabiemu.Po tym czynię jestem gotów dowodzić dalej o mojej niewinności.
PanzerKampfWagen
22-08-2015, 13:01
Bertrand
Ziewnął tylko głęboko słysząc zeznanie Saracena. W ogóle go to nie ruszało.
Lwie Serce
22-08-2015, 13:26
Nie rozumiesz chyba, że nie zamierzam cię sądzić czyś saracen czyś Ormianin, ale o to, iż szargałeś dobre imię Pani Agnes! Od tego nie ma usprawiedliwienia... Tracę cierpliwość, jeśli chcesz coś jeszcze dodać to mów - powiedział hrabia po arabsku, dodając za chwilę po francusku - gotować szafot!
PanzerKampfWagen
22-08-2015, 13:28
Bertrand po francusku
Panie, czy nie można mu przedtem zapewnić trochę zabawy? Obcięcie języka byłoby ciekawe. Głupiec nazwał mą matkę ladacznicą...
Lwie Serce
22-08-2015, 13:31
Pan Trypolisu uśmiechnął się i odparł w tym samym języku - jeśli panie chcesz, to możesz sam mu wymierzyć tę sprawiedliwość, zezwalam ci na to. A chyba najlepszą dla ciebie nagrodą za zniewagę twej rodzicielki, będzie własnoręczna zemsta.
PanzerKampfWagen
22-08-2015, 13:36
Bertrand po francusku
Niee, to nie na mojej głowie, pozwól panie, że kat się tym zajmie, ja tylko popatrzę.
Lwie Serce
22-08-2015, 13:38
Hrabia przyjrzał się uważnie Bertrandowi z delikatnym uśmiechem, chwilę później odrzekł po francusku - słusznie, ale poczekajmy wpierw co jeszcze ma ten człek do powiedzenia.
Polemajos
22-08-2015, 13:50
Mitrydates
Nie szargałem dobrym imieniem pani Agnes,lecz zapytałem czy obecny tu rycerz ,którego imienia wymówić nie umiem myśli czy można jej zaufać ,co stanowiło jednocześnie pytanie o pochodzenie waćpanny.Nie miałem pojęcia jakiego stanu jest waćpanna do tego momentu więc wyrażałem wątpliwości,ponieważ nie chciałem popełnić drugi raz błędu ,który uczyniłem ufając kupcom.Jak widać bariera językowa przeszkodziła w osiągnięciu porozumienia na tyle ,że rycerz Bergtrond usłyszał w mych słowach obrazę dla majestatu pani Agnes,a ja pojąłem jego słowa jako ,,Wstrętny Saracen ,atakować obrzydliwca ! Pani Agnes,niech sama pani rozstrzygnie czy ja mam go pozbawić głowy czy Ty ! " dlatego wyciągnąłem łuk i tylko w swej obronie wycelowałem.Teraz co najwyżej mogę podarować mój kołczan waćpannie,aby jego zapach przypominał o tym ile strzał mogłem wypuścić w obronie wiary. -dodał po czym zatrzymał swój wzrok na oczach Agnes
PanzerKampfWagen
22-08-2015, 14:06
Bertrand po francusku
Łże jak pies panie, dosłownie zapytał mnie, czy nie uważam, że pani jest fałszywa. Po usłyszeniu tego pytania zrobiło mi się słabo. Po tym, co ta niewiasta dla nas zrobiła, on śmie nazywać ją fałszywą?! Powiedziałem mu wtedy głośno co o tym myślę, i wcale nie nawoływałem do rzucenia się na niego.
Lwie Serce
22-08-2015, 14:38
Agnes nic nie powiedziała, w milczeniu przygląda się cały czas całemu zajściu. W końcu po chwili rozmyślań rzekła do hrabiego po łacinie:
- Nie moja to ziemia i nie ja mam prawo do osądu, rób co uznasz za słuszne...
- Saraceńskie ścierwo nabroi a potem próbuje się wyplątać potokiem bezwartościowych słów, nie okazuj litości panie - wtrącił się Oswald.
- Straże! Brać go! Wykrzyknął hrabia dodając zaraz - na mocy powierzonej mi przez Boga, skazuję cię Ormianinie na karę śmierci, zawiśniesz na sznurze za uchybienie damie i temu oto rycerzowi - wskazał na Bertranda - co więcej, z twoich słów sączy się jad kłamstwa i tchórzostwa, twoje słowo przeciw słowu rycerza.
Rajmund mówił najpierw po arabsku, potem zaś powtórzył po łacinie by każdy zrozumiał. Gdy skończył, Mitrydatesa chwycili zaraz dwaj zbrojni za ramiona i zaczęli prowadzić go w stronę szubienicy.
Czy przysięgasz na Boga, Bogurodzicę, Jezusa Chrystusa, słodką Francję i twój ród Bertrandzie, że twe słowa sa prawdziwe? Jeśli tak, Ormianin zginie z woli Bożej. Jeśli jednakoż odwołasz swe oskarżenia, żywot darowany mu zostanie, nie mylę się panie? Rzekł Oswald po łacinie, po tym hrabia mu przytaknął skinieniem głowy.
PanzerKampfWagen
22-08-2015, 14:42
Bertrand
Przyrzekam. Przyrzekam na Boga, Bogurodzicę, Chrystusa, Francję i mój ród.
Robert
Od początku mi się nie spodobała jego gęba,bydlę bez honoru ot co - skwitował Robert ponownie plując pod nogi okazując tym samym pogardę dla niecnych czynów i kłamstw skazańca, bynajmniej egzekucja go nie interesowała więc ponownie skierował się w stronę blank by stamtąd obejrzeć panoramę miasta która była znacznie bardziej interesująca.
Andrij Marszałek
22-08-2015, 17:07
Adriano
Szkoda go trochę ale jeśli Bertrand kłamię a ta Agnes rzeczywìście jest fałszywa to tylko Bóg może ich osądzić.
Rhaegrim
22-08-2015, 17:09
Gunter
Koniec końców zawiśnie. I dobrze, spokój. Zapisać się na turniej czy nie? Młodzikiem jak kiedyś już nie jestem a z Saracenami walczyć przypłynąłem. Hmmm?
Lwie Serce
23-08-2015, 18:31
Twa przysięga ostatecznym wyrokiem - rzekł hrabia, zaraz dodając - przy okazji, zaproszeni jesteście na wieczorną ucztę i zabawę, liczę że przybędziecie. W razie nie przybycia... Coż, wolicie jednak przybyć, wierzcie mi. Zawrócił konia i pognał galopem do grupki rozmawiających ze sobą rycerzy zaraz przy wejściu do palatio.
Mitrydatesa zbrojni dalej prowadzą ku szubienicy, jeden z nich wykrzyknął po łacinie - dawać mnie tu podjezdka jakiego i kata sprowadzić!
Bóg tak chce! Bóg tak chce! Bóg tak chce! Zaczął krzyczeć wyraźnie ucieszony Oswald.
Tymczasem Robert dotarł na mury i ujrzał całe miasto zza blanek, widok zapiera dech w piersiach. Pod niebieskim niebem, oświetlanym promieniami słońca rozlega się wielkie miasto, a nad budynkami górują kościoły i ich majestatyczne wieże.
PanzerKampfWagen
23-08-2015, 19:14
Bertrand
Z powrotem zasiadł w kulbace swego ogiera i ruszył za zbrojnymi w stronę szafotu, aby obejrzeć egzekucję.
Rhaegrim
23-08-2015, 19:24
Gunter
Dzięki ci panie za twą hojność i gościnność. Rzekł po czym ruszył na koniu obejrzeć egzekucję.
Andrij Marszałek
23-08-2015, 19:29
Adriano
Również dziękuje - Adriano udał się obejrzeć egzekucję.
Robert
Wziął głęboki wdech i przymknął oczy rozkoszując się chwilą spokoju, ani się spostrzegł a odpłynął......
Anno Domini 1156,Palermo,zamek przyszłego króla Williama I
Oczom nastoletniego młodzieńca ukazało się największe miasto jakie dotąd widział w swym życiu, jednak jego wzrok przyciągały potężne galery wojenne stojące w porcie i maleńkie postaci uwijających się jak w ukropie ludzi. Wydał z siebie westchnięcie zachwytu a stojący przy nim dużo starszy mężczyzna o majestatycznej pozie i szlachetnym wyglądzie powiedział uczonym głosem - Szykują okręty na patrol, na tych wodach roi się od Saraceńskich piratów,którzy napadają na okręty kupieckie,to szkodzi zyskom - nachylił się do ucha syna i szepnął - A tego nasz nowy król nie lubi,oj nie....- ponownie się wyprostował i dodał już głośniej - Chodź synu,czas przygotować się do hucznej uczty z okazji koronacji, musisz wyglądać jak na mego dziedzica przystało - I faktycznie młody chłopak był cały posiniaczony i umorusany w ziemi bowiem długie godziny spędził na ćwiczeniach z bronią i nauce jeździectwa.Mężczyzna tylko pokiwał głową z dezaprobatą,wspólnie wpatrywali się jeszcze przez chwilę na zapierający dech w piersiach widok po czym stanowczo ujął młodzieńca za ramię i począł go prowadzić w stronę komnat im przydzielonych gdy nagle zapytał - Powiedz mi synu,jaki powinien być prawdziwy rycerz? - dzieciak zamyślił się na moment i zaczął wymieniać - Lojalny wobec seniora,honorowy,szlachetny wobec dam,prawy,odważny - ojciec kiwał głową z aprobatą gdy nagle z ust chłopca padło - bezlitosny wobec wrogów - mężczyzna westchnął ciężko i powiedział - Robercie ile razy mam Ci powtarzać żebyś spamiętał,wrogom i członkom niższego stanu też należy umieć okazać serce - młodzieniec zaperzył się i powiedział - Ale jak to? I plebejuszom? - zwłaszcza to ostatnie słowo wymówił z wyraźną odrazą,na to mężczyzna odrzekł zdecydowanie - Tak,im też - chłopiec zamilkł choć widać było w nim irytację a z oczu błyskały gniewne iskierki.
Chwila obecna
Ze wspomnień wyrwał go głos jednego z hrabiowskich żołnierzy patrolujących mury - Robi wrażenie,prawda Panie? - Robert natychmiast obrócił głowę w stronę nachalnego rozmówcy i spiorunował go wzrokiem,gdyby wzrok mógł zabijać to nieszczęsny sierżant już by nie żył,pod tym spojrzeniem aż się skulił i wybąkał ledwo układając słowa - Gulp,wy-wybacz Panie,bbb...bo ja,bo ja myślałem,że.... - Myślenie zostaw lepszym od siebie - usłyszał w odpowiedzi wściekłe warknięcie - Ta...,tak Panie,wybacz że zakłóciłem Twój spokój szlachetny Panie - i nie widząc reakcji ruszył pospiesznym krokiem starając się zniknąć z pola widzenia jak najszybciej, Robert miotał gromy za odchodzącym żołdakiem po czym wrócił do obserwacji jednak dzikie spojrzenie nie opuściło jego oczu a spokój uleciał z jego serca.....
Lwie Serce
24-08-2015, 11:01
Kilka chwil po okrzyku zbrojnego, inni przyprowadzili nieosiodłanego konia, zaraz zanim zaś kroczy kat niosący swój ciężki topór. Na głowie ma czarny kaptur, postury jest potężnej, człowiek ten wygląda iście złowrogo. Idzie powoli, kroki jego stawiane butami z cholewami ciężkie, a ludzie zebrani wokół uważnie wpatrują się w niesione ostrze, które jednak obecnie ma tylko na pokaz zapewne, bo ścięcie to zbyt łaskawa kara za taką przewinę.
Mitrydatesa knechci pod samą szubienicę podprowadzili, następnie z trudem usadzili go na nieosiodłanym wierzchowcu. Na głowę jego sznur założyli szorstki, póki co jednak nie sprawiający Ormianinowi bólu. Wnet nadszedł ksiądz i spytał po łacinie Mitrydatesa - czy chcesz się wyspowiadać przed śmiercią, synu?
- On nie rozumie ojcze, nie zna łaciny, widać iż to saracen - wtrąciła się Agnes po czym przetłumaczyła słowa księdza Mitrydatesowi.
Rycerze tłumnie wciąż zbierają się oglądać egzekucję, widać szczere zaciekawienie w ich oczach. Oswald znów wykrzyknął - Trzaśnij konia kacie! Niechajże się dzieje wola Pana!
- Niechaj się dzieje wola Pana! Zawtórowali zebrani rycerze.
Andrij Marszałek
24-08-2015, 11:38
Adriano
Dajcie mu się wyspowiadać skoro chrześcijanin.
Polemajos
24-08-2015, 12:17
Mitrydates
Oczywiście,że chcę się wyspowiadać,gdybym tego nie chciał...uszedłbym za...za Saracena.Czy mogłaby waćpanna zapytać się o imię tego kata i mnie je przekazać ? Pragnę poznać tożsamość waszmościa. Ponadto...-tu przerwał i się zaśmiał ... Niech kat uważa na swe uzębienie ,ponieważ koń czasem może się okazać wrażliwy na łaskotki,szczególnie od tyłu.
Lwie Serce
24-08-2015, 12:26
Wyjawił swe grzechy ojcze przed Bogiem, kacie czyń powinność - rzekła Agnes po łacinie po czym odsunęła się uważnie spoglądając. Nasze czyny na ziemi decydują czy dostąpimy Królestwa Pana, nic nie umknie Jego uwadze. Za ciężkie przewiny śmierć, za lekkie pokuta - oto sprawiedliwość, śmierć saracenom - rzekł Rajmund. Wtem kat trzasnął konia w zad, na którym podtrzymywał się Mitrydates a ten pognał cwałem przed siebie, Ormianin zaś zawisnął na sznurze, chwilę potem umierając w męczarni. Oto więc się stała wola Pana - dodał templariusz Oswald de Chastelneuf.
Techniczny
Koniec gry dla Ormianina, dziękuję.
Robert:
W czasie gdy trwa egzekucja, Ty słyszysz w głowie znajomy Ci głos... To śpiew Twej żony... Drugi już raz odkąd przybyłeś do Ziemi Świętej.
PanzerKampfWagen
24-08-2015, 12:31
Bertrand
Z obojętnym wyrazem twarzy obejrzał egzekucję Ormianina po czym zawrócił konia i pognał w stronę zakładu płatnerskiego, aby w końcu zakupić rękawice.
Andrij Marszałek
24-08-2015, 12:36
Adriano
Pognał za Bertrandem
Robert
Tym razem postanowił nie bronić się przed tym bolesnym a przy tym miłym wspomnieniem, ponownie przymknął oczy starając sobie wyobrazić jak znów gładzi jego włosy śpiewając mu do snu, na samo wspomnienie o tym z jego oczu pociekły łzy jednak towarzyszył im lekki uśmiech.....
Lwie Serce
24-08-2015, 12:48
Robert:
Zatonąłeś całkowicie we wspomnieniach o tej, którą najbardziej umiłowałeś. Jeszcze przez jakiś czas słyszysz jej śpiew, gdy nagle przed Twymi oczyma widzisz piękną, zieloną łąkę... Na niej w oddali znajduje się srebrzysta brama, zdobiona wieloma złoceniami i rzeźbami. Przed nią zaś swą umiłowaną Julię w krwistoczerwonej sukni i narzuconym na nią białym płaszczu opadającym na zad cudnej klaczy, też białej, której dosiada. Włosy Twej lubej rozwiewa wiatr, coraz to większy gdy brama stopniowo się otwiera. Za nią dostrzegasz aniołów, krzyczących - dołącz do Boga Julio, czekamy na ciebie! Wnet Twa żona ucałowała swą dłoń i chuchnęła w Twą stronę przesyłając pocałunek, mówiąc po tym - bądź prawy i rycerski Robercie, a spotkamy się znów... Po tym zawróciła swego konia i pognała ku aniołom, a brama po chwili się zamknęła i całkiem znikła, niebo zaś spochmurniało i zmroczniało, spadł gęsty deszcz...
Robert
Julio.....- wyszeptał kompletnie nieobecnym głosem, jednak wkrótce do deszczu dołączyły pioruny a z mroku poczęły się wyłaniać twarze ludzi których zabił w swoim życiu,zaczął się cofać gdy nagle potknął się i począł spadać w otchłań........, nagłe szarpnięcie wyrwało go z letargu,zorientował się że jest cały zlany zimnym potem a rękę ma wyciągniętą w przód jak by chciał kogoś złapać. Szybko otarł twarz z łez i potu po czym poszedł znaleźć hrabiego by poprosić o komnatę do odświeżenia się przed nadchodzącą ucztą.
Rhaegrim
24-08-2015, 17:36
Gunter
Cicho do siebie po niemiecku Tak chce Bóg. Po czym pognał za Bertrandem i Adriano.
Lwie Serce
24-08-2015, 17:55
Wszyscy poza Robertem:
Popędziliście ku gildii płatnerskiej co koń wyskoczy mijając jak huragan rycerzy i strażników przy bramie. Dostrzegliście w końcu wąską uliczkę, która prowadzi do gildii płatnerzy. Wjechaliście w nią, lecz niestety gdy tylko przekroczyliście próg budynku ujrzeliście kilkunastu ludzi z kołatkami i w długich szatach, na głowach mają kaptury a twarze zasłonięte płótnami. Idą powoli modląc się... Bertrand jadący pierwszy wpadł na nich, w porę jednak uskoczyli na bok i rycerz swobodnie przejechał ocierając się tylko cholewami. Jednakoż Adriano i Gunter... Nie zdążyli w porę zareagować i powpadali na nich wylatując z siodeł gdy masa pielgrzymów znów się zacieśniła. Obydwaj lezą na ziemi, a dziwnie ubrani ludzie usiłują wstać, przygnieceni ciałami zbrojnych w kolczugi wojowników...
Techniczny:
MG prosił, MG ostrzegał...
Robert:
Widzisz hrabiego przed wejściem do palatio, siedzi na koniu i rozmawia z rycerzami. Sa tam też Agnes i Oswald.
Rhaegrim
24-08-2015, 18:03
Gunter
Murwa! po niemiecku Po łacinie Z drogi! Dajcie rycerzowi wstać! Już ! Jak najszybciej się podnosi i jak tylko może stara się nie dotykać pielgrzymów. Szuka wzrokiem konia i jeśli może czym prędzej do niego idzie i na niego wsiada. Po tym patrzy na Adriano.
PanzerKampfWagen
24-08-2015, 18:11
Bertrand
Zatrzymuje konia, patrzy na całą sytuację i chichocze pod nosem.
Robert
Zanim zbliżył się do rozmawiających chrząknął jeszcze głośno aby jego głos zabrzmiał w miarę normalnie po czym podszedł i powiedział - Przepraszam że przeszkadzam Panie ale czy mógłbyś mi komnatę jedną przydzielić co bym mógł się odświeżyć nieco i szaty na ucztę odpowiedniejsze przywdziać?
Lwie Serce
24-08-2015, 18:23
Robert:
Hrabia spojrzał na Ciebie i odparł - tak... Dostaniesz jedną z gościnnych komnat, zaraz zawołam pacholika jakiegoś by ci pokazał gdzie.
- Nie ma potrzeby, też idę wziać kąpiel przed ucztą to pokażę Robertowi komnatę - rzekła Agnes.
- Zatem idź...
- Robercie? Spytała, zsiadając z konia.
Robert
Pani - odrzekł jej nie ukrywając radości z tego że to akurat Agnes będzie jego przewodnikiem,po czym zrównał się z nią i poczęli iść w stronę komnat.
Lwie Serce
24-08-2015, 18:41
Robert:
Weszliście do sali rycerskiej. Waszym oczom ukazał się piękny widok - duże pomieszczenie ze sklepieniem podtrzymywanym kolumnami, wszędzie pozłacane i posrebrzane zdobienia, również wiele rzeźb oraz pomników, przedstawiających biblijne postaci lub jakichś wojowników. Na ścianach są porozwieszane tarcze i miecze, nadające sali cząstki europejskiej modły. Całe pomieszczenie nie jest tym, co znacie z Europy... To wyjątkowa mieszanka wielu kultur, razem tworząca wprost wspaniały efekt. Widzicie jak służba przystawia stoły i sprząta podłogę, uczta tuż tuż. Agnes poprowadziła Cię do jednych z wielu drewnianych drzwi w sali. Weszliście do wąskiego korytarza, już coraz bardziej przypominającego pomieszczenia z europejskich zamków, choć zamków najbogatszych panów... Bowiem bogaty jest wystrój każdego kawałka tegoż wnętrza. W końcu po schodach dotarliście do kolejnego korytarza, na którym znajdują się wejścia do różnych komnat. To tutaj - Agnes wskazała drzwi - do zobaczenia na uczcie, liczę że sztuka tańca nie jest ci obca. Nie czekajac na odpowiedź, weszła do jednej z komnat.
Robert
Ups,zdarzało się tańczyć na ucztach z moją ukochaną Julią ale nie wychodziłem na totalnego lebiegę tylko dlatego że ona była świetną tancerką,cóż wychodzi mi pokładać nadzieje w Twoich umiejętnościach Agnes - pomyślał po czym kazał przygotować sobie kąpiel aby obmyć kurz z podróży a następnie przebrał się w swe bardziej wytworne szaty i nałożył na palce wszystkie swe liczne pierścienie będące jedynie wspomnieniem dawnego przepychu i bogactwa jakie miał w posiadaniu, krzyż również wziął ze sobą jednak ponownie schował go pod szaty tak że widać było jedynie zloty łańcuszek na szyi.
Andrij Marszałek
24-08-2015, 20:14
Adriano
Z drogi bo ważne sprawy mam. Uważnie aczkolwiek szybkim tempem dostaje się i dosiada konia.
Na Boga czemu ja żem nie pomyślał przedtem, pędzić konno po ulicach tego zatłoczonego miasta. - po włosku
Lwie Serce
25-08-2015, 07:43
Robert:
Wziąłeś kąpiel, przyodziałeś piękne szaty - jesteś gotowy do uczty. Po wyjściu ze swej komnaty, dostrzegasz na korytarzu wpatrującą się w jakiś punkt Agnes, na sobie ma ciemnoniebieską suknię i białą pelerynę, widocznie zdążyła się wcześniej wyszykować.
Reszta:
Gunterowi i Adrianowi z trudem udało się wygrzebać i dosiąść swych koni, gdy nagle usłyszeliście śmiech. Gdy spojrzeliście w stronę, z której go dobiega, waszym oczom ukazał się rycerz w długiej kolczudze, u lewego boku nosi szeroki miecz, u prawego potężny topór. Dosiada białego rumaka, który ma pod siodłem duży, czerwony czaprak sięgający zadu, na nim zaś wyszyty biały, prosty krzyż. Nierozwaga prowadzi do grobu, to nie wiecie o tym? Spytał po łacinie hardym głosem. A głupota częstokroć do śmierci w męczarniach, która chyba was czeka.
Trędowaci rozeszli się bez słowa, gdy już też wstać im się udało.
Wygląd owego rycerza:
1131
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 08:05
Bertrand
Rudy rycerz ma rację, no i po co za mną na złamanie karku pędziliście? wciąż chichra się pod nosem.
Robert
Pani wyglądasz naprawdę olśniewająco - powiedział Robert wychodząc i zamykając za sobą drzwi komnaty
Andrij Marszałek
25-08-2015, 08:23
Adriano
Trupa trędowatego w zaawansowanym stanie za ręce trzymałem a towarzysz za nogi więc nie sądze by coś się nam miało stać po takiej wpadce. Mów ktoś ty.
Lwie Serce
25-08-2015, 08:23
Robert:
Wiem - Agnes odparła krótko Robertowi na chwilę odrywając się od wyglądania za okno, jednak zaraz znów do tego wróciła.
Reszta:
Godwyn Bjornsson me miano a wasza wcześniejsza wpadka utwierdza mnie co do waszej głupoty - wybuchł śmiechem.
Robert
A jaka skromna,sam nasz Pan,Jezus Chrystus mógłby od niej nauki w tej dziedzinie pobierać - zaśmiał się w duchu po czym podszedł do niej by zobaczyć wreszcie od czegóż to Agnes tak wzroku oderwać nie może.
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 08:35
Bertrand
Waszmość z dalekijej północy? Czego w Ziemi Świętej szuka? rzekł odrywając się na chwilę od chichotania.
Lwie Serce
25-08-2015, 08:39
Robert:
Kobieta zaczęła się śmiać i rzekła - jeśli chcesz dostrzec to co ja pragnę, próżne twe nadzieje. Moje też, konni do Trypolisu przybywają i odjeżdżają, a wśród nich mego męża nie ma i nie będzie... Po tych słowach odwróciła się i podążyła korytarzem ku sali rycerskiej.
Reszta:
Zaiste z północy, z królestwa duńskiego jeśli wiedzieć musisz, a w Ziemi Świętej szukam... Chwały, bitwy, nawracania niewiernych mieczem by Bogu być miłym - rycerz znów wybuchnął śmiechem.
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 08:42
Bertrand
Wybacz me maniery panie, Twe miano poznałem, lecz Ty mojego nie. Jam jest Bertrand de Toulouse, czyli Bertrand z Tuluzy, chociaż tak naprawdę jeno moi przodkowie z Tuluzy pochodzą, ja urodziłem się w niewielkim zamku, właściwie dworku, we wsi nieopodal miasta.
Robert
Ta kobieta nie przestanie być dla mnie zagadką - pomyślał,jednak nie zamierzał po raz kolejny iść za Agnes tylko stanął w oknie i również zaczął się w nie wpatrywać - Nie tylko Ty masz nie realne marzenia - a kolejna łza tego dnia pociekła mu po twarzy.
Lwie Serce
25-08-2015, 08:47
Robert:
Przyglądasz się dziedzińcowi fortu, na którym wesołe nastroje panują. Wszyscy szykują się do uczty i z niecierpliwością wyczekują na jutrzejsze walki.
Reszta:
Może kiedyś wybaczę, choć pewnikiem nie powiem - odparł z żartobliwym uśmiechem. Tyś jedyny z trójki tego towarzystwa co wykazał się pomyślunkiem większym niźli ma końska rzyć.
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 08:49
Bertrand
Uśmiechnął się, machnął ręką po czym kontynuował swą wędrówkę do płatnerza, tym razem jednak kłusem.
Robert
Szczęśliwi Ci którzy nigdy żadnej straty w życiu nie doznali, ohh Julio cóż mi chciałaś przekazać? Co to znaczyło? Proszę przemów do mnie raz jeszcze - po chwili przyłożył głowę do okna i stał tak wciąż bijąc się z myślami.
Lwie Serce
25-08-2015, 09:04
Robert:
Mimo Twych usilnych próśb Julia nie przemówiła po raz kolejny... Wreszcie z rozmyślań wyrwało Cię jakieś zamieszanie na dziedzińcu, jeden z destrierów jest niespokojny i nie daje się ujarzmić przez pachołków. Staje dęba, rży i przegania próbujących go wziać za wodze ludzi. Koń jest przepiękny, prawie na pewno to ten, którego Agnes dosiadała. Rycerze zebrani wokół mają ubaw z pacholików, którzy nie mogą sobie dać rady z potężnym rumakiem i co chwila padają powaleni na ziemię albo uciekają przez niego gonieni.
Robert
Banda debili, ale jak można po plebsie oczekiwać by się szlacheckim rumakiem umiał porządnie zająć - złorzecząc pod nosem na głupotę motłochu zaczął iść szybkim krokiem na dziedziniec
Lwie Serce
25-08-2015, 09:08
Robert:
Na schodach dogoniłeś Agnes, idzie powolnym krokiem też jakby zamyślona.
Robert
Pani,Twój rumak szaleje na dziedzińcu - powiedział jak gdyby nigdy nic i minął ją wciąż idąc szybkim krokiem
Lwie Serce
25-08-2015, 09:19
Robert:
Co? Nie czekając na odpowiedź wyraźnie zaskoczona pobiegła na dziedziniec, o mało nie przewracając jednego ze służków po drodze. Na zewnątrz wyszedłeś zaraz za nią i zobaczyłeś, jak się chichra po cichu z pacholika skaczącego przez stół, przy którym są zapisy na turniej. Zaraz zanim pędzi rozwścieczony koń przewracając tenże stół... Na to hrabia Rajmund przestał się śmiać i wykrzyczał - zatrzymajcie tego rumaka, bo szkód nam narobi! Jeden z rycerzy bez wahania pobiegł za destrierem i spróbował wskoczyć na niego łapiąc się jego szyi. Imponujący to widok, ów rycerz nawet zdołał przerzucić drugą nogę przez koński zad i przez chwilę znalazł się w siodle, zaraz jednak stracił równowagę i potężnie grzmotnął na ziemię a reszta ponownie wybuchła śmiechem.
Robert
Stanął koło Agnes i również począł z lekkim rozbawieniem obserwować poczynania wyprowadzonego z równowagi rumaka jak i kolejnych śmiałków próbujących go dosiąść.
Rhaegrim
25-08-2015, 09:46
Gunter
Pan kocha męczenników co w jego imieniu życie oddają. Jam Gunter von Evelntropp z Regensbruga w Bawarii. Rzekł ze stoickim spokojem mimo, że w środku się w nim gotowało, po czym ruszył kupić rękawice. Jechał wolno i baczył na drogę.
Andrij Marszałek
25-08-2015, 10:17
Adriano
Adriano de Silan - Adriano pojechał za Gunterem w jego tempie.
Lwie Serce
25-08-2015, 10:33
Robert:
Na nic były starania kolejnych to rycerzy, odwagi i umiejętności im nie brakuje ale ten koń ma jedną panią... W końcu Agnes przestała się śmiać i krzyknęła po łacinie - odsunąć się! Podeszła wolnym i spokojnym krokiem w stronę rozzłoszczonego rumaka patrząc prosto w jego oczy. Ten parsknął kilka razy, a gdy już była obok niego stanął dęba bijąc kopytami w powietrze, niemal przed nosem kobiety. Ta jednak niewzruszona odczekała aż opadnie na cztery kopyta i mówiąc coś po francusku spokojnym i pięknym głosem, położyła swą piękną, zdobioną obrączką dłoń, na jego szyi. Koń nagle całkowicie się uspokoił i utulił do swej pani, jak gdyby była to inna istota niż sprzed chwili... Wszyscy rycerze, którzy nie brali udziału w uspokajaniu wierzchowca zaczęli klaskać w dłonie, a ci poobijani schodzić na bok w wielkim bólu...
Reszta:
Jak Boga kocham! Końskie rzycie z nich! Wykrzyknął po łacinie Godwyn śmiejąc się i podążając za wami.
Robert
Mój też tylko mnie słucha - powiedział do Agnes - kiedyś było..... - i nagle ugryzł się w język wchodząc ponownie do środka dworu.
Lwie Serce
25-08-2015, 13:48
Robert:
... inaczej? Spytała głośno Agnes, zanim zdążyłeś się oddalić. Dalej głaszcze swego konia, widocznie dotyk jej dłoni uspokaja go całkowicie, jest potulny jak baranek.
Robert
Tak,inaczej - odparł z ciężkim westchnięciem i bólem serca odwracając się do niej na moment - ale nie chcę o tym rozmawiać - jak powiedział tak zrobił i ruszył zdecydowanym krokiem do środka, nie obracając się już więcej do Agnes.
Rhaegrim
25-08-2015, 14:31
Gunter
Przyśpieszył tempa tak by zjednać się z Bertrandem. Duńczyk chędożony, niech mnie w rzyć ucałuje, rękawice kupić muszę a potem na ucztę. Strawa i trunek za nic.
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 14:34
Bertrand
Uważaj panie, co byś znowu się w grupę trędowatych nie wwalił, hehehe.
Lwie Serce
25-08-2015, 14:40
Robert:
W sali rycerskiej nic ciekawego się nie dzieje... Rycerze są jeszcze na zewnątrz, ale widzisz jak ciągną tłumnie wszelacy grajkowie.
Reszta:
Dojechaliście wreszcie do gildii płatnerskiej. Wejdę z wami - rzekł Godwyn - bo jeszcze przez przypadek spalicie cały budynek biednym płatnerzom hehehe.
Rhaegrim
25-08-2015, 14:42
Gunter
A pan wzroku od pani oderwać nie mógł hehe rzekł do Bertranda po czym wszedł do budynku.
Robert
Mam nadzieję że umiecie dobrze grać - rzucił obojętnie na tyle głośno by większość grajków go usłyszała,po czym zaczął przechadzać się po ogromnej sali z rękami założonymi za plecami i oglądać miejscową architekturę będącą nietypową mieszanką kulturową licząc że w ten sposób choć na moment przestanie rozmyślać o słowach które przekazał mu jego Aniołek.......
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 14:56
Bertrand
Bo jest na co patrzeć pomyślał, po czym zwrócił się żartobliwie do Godwyna Czekaj panie, gdzie to ja tą pochodnię posiał? zaśmiał się i wszedł za Gunterem.
Lwie Serce
25-08-2015, 14:56
Robert:
Przechadzając się po sali i obserwując wszelakie ozdoby na niej, Twoją uwagę w pewnym momencie przyciągnęła dość niewielka, ale bardzo piękna, brązowa figurka przedstawiająca rycerza na koniu, trzymającego miecz tryumfalnie uniesiony do góry. Istne dzieło rąk człowieczych, nieprawdaż? Usłyszałeś głos człowieka, który właśnie do Ciebie podszedł.
1133
Ów mąż nosi szlacheckie ubranie, u pasa ma miecz a na butach ostrogi, co świadczy że jest rycerzem.
Reszta:
Ha! Godwyn przyjacielsko klepnął Bertranda w plecy, aż zbrakło mu oddechu od siły, jakiej rycerz użył. Weszliście do wnętrza gildii. Waszym oczom ukazał się duży warsztat, w którym pracuje wielu płatnerzy, wytwarzają wspaniałe kolczugi i inne elementy rynsztunku. Jeden z nich podszedł do was i rzekł - witajcie mości panowie! Jam jest Izaak, mistrz gildii. Jego wygląd nie pozostawia wam wątpliwości - to żyd.
Rhaegrim
25-08-2015, 15:10
Gunter
Gunter von Evelntropp. Rękawice kolcze jakie.
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 15:12
Bertrand
Witaj mistrzu, takoż dla mnie rękawice, szeroki asortyment tu macie, lecz tylko na rękawicach poprzestanę. Nie wiem jeszcze czy ze skóry, czy kolcze, musiałbym obejrzeć. Pokaż co macie do zaoferowania.
Lwie Serce
25-08-2015, 15:15
Wszyscy poza Robertem:
A! Proszę, oto najlepsze kolcze rękawice, jakie mam, tylko 20 złotych monet! Wskazał wam palcem stół na którym leżą rękawice. Godwyn wykrzyknął - ha! Dobra cena, ale te końskie rzycie pewnie nie mają tyle!
Rhaegrim
25-08-2015, 15:19
Gunter
Swą miarą równasz?! Niechaj będzie mistrzu, oto 20 monet rycerz daje monety Oby dobrze mi służyły.
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 15:30
Bertrand
Wyciąga sakiewkę Nie są według mnie warte aż tyle i nie mam zamiaru tymi słowami uchybić ci kunsztu, panie. Dam 8.
Robert
Zaiste - odparł nieznajomemu mężczyźnie,po czym dodał ze szczerym zainteresowaniem w głosie - sztuka to piękna rzecz, a ta figurka jest wykonana z jakiegoś nietypowego materiału, brąz o ile się nie mylę lecz we Włoszech rzadko spotykany jako materiał do rzeźb
Lwie Serce
25-08-2015, 15:57
Robert:
Ach tak, piękna. Jam jest Gawain de Bijoun, syn Ealdreda. Rycerz wyciągnął prawicę w Twą stronę.
Reszta:
Dziękuję panie - zwrócił się do Guntera i biorąc złoto dał mu rękawice, po czym do Bertranda - za nic w świecie panie! Tylem się napracował przy tych rękawicach, a ile mnie wyniosło kupno materiałów na nie! Ale dobrze, skoro prosisz zejdę do 19 złotych monet i 9 srebrnych, ani miedziaka mniej.
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 16:00
Bertrand
To wciąż stanowczo za dużo, dam 8 złotych i dwie srebrne.
Lwie Serce
25-08-2015, 16:03
Wszyscy poza Robertem:
Zatem żegnam panie, pozostaniesz bez rękawic albowiem w tym mieście nie ma żadnego innego płatnerza, nie nalezącego do mej gildii i tworzącego uzbrojenie na modłę zachodnią - odparł żyd.
Robert
Robert de Modica - uścisnął wyciągniętą prawicę z trudem nie dając po sobie poznać że coś mu mówi to imię,począł iść obejrzeć kolejną rzeźbę w międzyczasie zapytując niby to kurtuazyjnie w celu podtrzymania rozmowy - A od dawnaście w ziemi świętej mości Gawainie?
PanzerKampfWagen
25-08-2015, 16:08
Bertrand
Zabrzęczał pieniędzmi w sakiewce przywiązując ją z powrotem do pasa Niech i tak będzie, wolę być bez rękawic niż z pustym mieszkiem. A na Was zaczekam na zewnątrz. Po tych słowach udał się do wyjścia.
Lwie Serce
25-08-2015, 16:15
Robert:
Tu żem się urodził, do bitwy wielokroć przeciw saracenom stając. A i żonę piękną znaleźć mogłem, Alice de Chastelneuf, cudna to kobieta... 10 lat małżeństwa. A tobie panie jak się wiedzie?
Reszta:
Niechaj więc tak panie będzie - odparł spokojnie żyd. Godwyn wykrzyczał - końska rzyć! Jak Boga kocham! A właśnie! Zaraz uczta u hrabiego! Żreć mięsiwo! Pić wino! Ha!
Robert
Zaszczękał zębami w bezsilnej wściekłości po chwili aż go zamroczyło i podparł się na najbliższej kolumnie - Czy nigdy nie przestaną mnie prześladować przypominania o mojej ukochanej?!
Lwie Serce
25-08-2015, 16:29
Robert:
Wszystko w porządku, panie? Spytał nieco zaskoczony Gawain.
Robert
Nie świadomie ożywiłeś wspomnienie o kimś bardzo mi bliskim kogo odebrał zły los,wybacz mi tą chwilę słabości ale nie mówmy już o tym - rzekł powoli dochodząc do siebie.
Rhaegrim
25-08-2015, 17:14
Gunter
To czym prędzej na nią trza się udać. Powiedział Niemiec po czym wyszedł na zewnątrz i wsiadł na konia.
Lwie Serce
25-08-2015, 17:39
Robert:
Jak sobie życzysz panie, a teraz wybacz, muszę przygotować pewne atrakcje dla hrabiego... By urozmaicić nieco ucztę, bywaj - rzekł Gawain z lekkim uśmiechem, po czym oddalił się. Do sali rycerskiej weszła Agnes z Oswaldem, minęli się z Gawainem nie zwracając na niego uwagi
Robert
Podszedł do Agnes z nieznanym mu dotąd rycerzem i powiedział wyciągając do niego rękę - Witaj Panie,jam Robert de Modica, widziałem Cię już ale nie dane mi było jeszcze osobiście się przedstawić
Lwie Serce
25-08-2015, 17:48
Robert:
Oswald de Chastelneuf, bądź pozdrowiony panie - odparł templariusz. Mina na jego twarzy jest całkiem sympatyczna, zdecydowanie bardziej odmienna od aroganckiego oblicza jakie przedstawiał rozmawiając z Filipem.
Robert
Miło mi poznać,zaraz,zaraz,Chastelneuf? Przepraszam Panie za osobiste pytanie ale czy macie może siostrę Alice żonatą z niejakim Gawainem? - zapytał Robert w którym poczęły się budzić podejrzenia tym bardziej gdy nieznajomy rycerz powiedział o atrakcjach,pierwszy raz słyszał by wasale takimi rzeczami się zajmowali...
Lwie Serce
25-08-2015, 17:54
Robert:
Istotnie, moja umiłowana Alice wyszła za Gawaina de Bijoun, prawego rycerza, z którym właśnie chyba rozmawiałeś. Czemuż cię to interesuje panie? Zapytał templariusz szczerze zdziwiony.
Robert
Och wybacz me wścibstwo Panie,rozmawiałem chwilę z Twoim szwagrem i powiedział mi kilka słów o swym małżeństwie,również o swej żonie którą bardzo sobie chwalił,dlatego gdy tylko podałeś mi swe miano natychmiast skojarzyłem fakty. Doprawdy zacny z niego człek - odparł Oswaldowi nie okazując choć cienia skrępowania, jednakże w głębi duszy czuł się jak skończony idiota - Co ja sobie myślałem?! Ehh,Robercie robisz się zbyt podejrzliwy.
Lwie Serce
25-08-2015, 18:19
Robert:
Robercie, możemy chwilę porozmawiać na osobności? Spytała Agnes, widzisz w jej oczach i słyszysz w głosie zdenerwowanie. Oswald nawet nie zdążył nic odrzec, gdy ona się wtrąciła.
Robert
Oczywiście droga Agnes - odparł jej nieco zdziwiony.
Lwie Serce
25-08-2015, 18:21
Robert:
Kobieta odciągnęła Cię na stronę i rzekła szeptem nerwowo - a teraz powiedz mi co knujesz, bo nie uwierzyłam jakoś w twe tłumaczenie Oswaldowi.
Robert
Ehh, przez chwilę myślałem że to może być ten Gawain,zwłaszcza gdy powiedział o szykowaniu atrakcji dla hrabiego - odparł jej również szeptem.
Lwie Serce
25-08-2015, 18:26
Robert:
Hrabina westchnęła i odszepnęła - bo w istocie może... Chociaż rzeczywiście wydaje sie porządnym rycerzem i Oswald nie szczędzi pochlebstw o nim, to miejmy go na oku.
Robert
Dobrze,wybacz Pani,powinienem był pierwej Ciebie o to spytać a nie wprost Oswalda - rzekł szeptem ze skruchą w głosie choć widać było że nie przyszło mu to lekko.
Andrij Marszałek
25-08-2015, 19:39
Adriano
Najlepsze rękawice skórzane za ile?
Lwie Serce
26-08-2015, 12:16
Robert:
Agnes uśmiechnęła się lekko i wróciła do Oswalda. Widzisz jak coraz więcej dostojnych rycerzy oraz pięknych dam przybywa do sali rycerskiej. Stoły są już poustawiane, muzycy robią próby swych instrumentów, służba zaczyna powoli znosić jadło. Jednakoż jeszcze nikt miejsc przy stołach nie zajmuje.
Bertrand, Gunter:
Wyszliście na zewnątrz i dosiedliście swych koni, Godwyn wyszedł za wami. Uważajcie, by konia przez przypadek mieczem nie posmyrać do krwi, wy jesteście do tego zdolni nawet jak ostrza w pochwach - rzekł i znów wybuchł śmiechem.
Adriano:
10 złotych monet panie - odparł żyd ze stoickim spokojem i delikatnym uśmiechem.
Andrij Marszałek
26-08-2015, 12:49
Adriano
Wezmę - Adriano wyciąga pieniądze i daje gdy dostanie rękawice. Potem jedzie za towarzyszami w spokojnym tempie.
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 13:00
Bertrand
Mogłem wziąć tę pochodnię, przeca to zdzierstwo. 20 złotych monet za kolcze rękawice, ha! Przepłaciliście grubo panowie!
Robert
Postanowił że lepiej dokończyć zwiedzanie sali niźli pokazywać się ponownie Oswaldowi na oczy w tak krótkim odstępie czasu,wyglądał na sympatycznego ale nikt nie lubi wścibstwa.....
Lwie Serce
26-08-2015, 13:23
Robert:
Nagle wśród tłumu gości, dostrzegłeś rycerza, któren bił się w karczmie z Baldwinem de Ibelinem... Ów rycerz ma średniej długości włosy i zarost na twarzy, jest brunetem. Mijając Agnes oboje spojrzeli dziwnie na siebie...
Reszta:
Pognaliście do Czerwonego Fortu, słysząc ciągłe dogryzki Godwyna i jego śmiech. Wreszcie dojechaliście na dziedziniec, widzicie że rycerze ze swymi damami wchodzą już do sali rycerskiej i uczta tuż tuż. No zsiadać z koni bo się tak na ich rzycie gapicie, że się upodabniacie do nich zachowaniem! Wykrzyczał Duńczyk.
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 13:25
Bertrand
Tak bardzo podobają się waści końskie zady, że musi o nich ciągle wspominać? Na turniej najpierw chciałem się zapisać.
Robert
Czyżby dawny kochanek? A może odrzucony kandydat do ręki? To nie było przyjacielskie spojrzenie oj nie - pomyślał idąc powoli w kierunku rosnącego tłumu
Lwie Serce
26-08-2015, 13:32
Bertrand, Gunter i Adriano:
A może i podobają! A jak mi je przypominacie, to o nich mówię, ha! Choć ty najmniej! Bo jako jedyny nie dał żeś się wrobić temu żydowinie, wiecie za ile ja kupiłem u niego rękawice kolcze? 8 złotych monet! A skórzane nawet nie są warte dwóch! Końską rzycią bym was nazwał ale mi tu pan z Tuluzy zarzuca przeróżne dziwoty, to rzeknę - żeście chyba przyrodzenia swe stracili w walce z saracenami i teraz męskości wam braknie!
Stół, przy którym stoją heroldowie - tam można się zapisać na turniej. Wciąż tam są, mimo że większosć już na ucztę ciągnie.
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 13:39
Bertrand
Mówiłem żeście przepłacili. A od rzyci mego wierzchowca trzymaj się panie z dala, hehehe. po tych słowach podjechał do stolika i rzekł do jednego z heroldów Tutaj organizowane są zapisy na turniej? Proszę mnie wpisać. Bertrand de Toulouse. Muszę potykać się z panem Baldwinem z Ibelinu, gdyż rękawicę podniosłem i słowo dałem.
Lwie Serce
26-08-2015, 13:42
Bertrand:
Obiecuję panie, że nie tknę, mam swojego! Odkrzyknął jeszcze za Tobą Godwyn. Gdy przemówiłeś do heroldów, jeden odparł - tak panie, już zapisuję. Życzę szybkiego upadku panie, mało kto dorówna Ibelinom w mieczu, oj mało kto... Aaaale, nie moja to sprawa.
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 13:47
Bertrand
Wzruszył ramionami i wrócił do swych towarzyszy. A panowie się nie zapisują? Mości Gunterze, tyś chętny nie był?
Rhaegrim
26-08-2015, 13:54
Gunter
A walki na turnieju jakie? Konne ino czy pieszo też są?
Andrij Marszałek
26-08-2015, 14:02
Adriano
Podjechał Herodla - Mnie również wpisz, Adriano de Silan
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 15:11
Bertrand
A nawet nie pytałem. Mie tam bez różnicy.
Lwie Serce
26-08-2015, 15:27
Bertrand, Gunter, Adriano:
Pan de Silan zapisany, walki są tylko konne na broń krótką - rzekł herold.
Rhaegrim
26-08-2015, 15:51
Gunter
Konna hmm? Zatem nie. Ja idę na ucztę, mięsiwo, napitek i zabawa czeka. Panie zwrócił się do Bertranda żem ci obiecał, że słowa pieśni wyjawię, niebawem to zrobię, ale w gardle mi zaschło hehe.
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 16:08
Betrand
W kolczudze na ucztę się waść wybierasz? Przydałoby się przebrać, coby nie gniotło, widzieliśta, że żaden pan co na ucztę wchodził w zbroję nie był przywdziany...
Rhaegrim
26-08-2015, 16:13
Gunter
Co hmm? Ano racja, dzięki waść za przypomnienie.
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 16:15
Betrand
Ehh, jeno gdzie by się tu przebrać?
Andrij Marszałek
26-08-2015, 16:40
Adriano
Adriano dołączył do Betranda. Widać tylko my na turniej się wybieramy.
Lwie Serce
26-08-2015, 16:43
Bertrand, Gunter, Adriano:
Półgłówki z was ha! Idźcie o tam o! Godwyn wskazał wam wejście do jakiegoś budynku przylegającego do murów. Nie jest on wielki, w środku wydaje się ciemno.
Rhaegrim
26-08-2015, 17:11
Gunter
No to chodźmy, Panie zwrócił się do Adriano Może teraz pan przodem? Wszędzie waszmości ostatni za nami.
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 17:22
Bertrand
Zaraz, a co to w ogóle jest za budowla? spytał Godwyna.
Lwie Serce
26-08-2015, 17:47
Bertrand, Gunter, Adriano:
Co to za budowla? Hmmm... A nie wiem, ponoć kiedyś była tam siodlarnia a teraz już to jakaś opuszczona komnata. Tak czy tak, ja żem zostawił tam swe rzeczy po prawdzie powiem, i wiem kogo szukać jak mi znikną - odparł Godwyn po czym się roześmiał.
Andrij Marszałek
26-08-2015, 18:04
Adriano
Hmm - no dobra to za mną - Idzie do wskazanego budynku
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 18:10
Bertrand
Pogrążony w myślach przygryzł lekko wąsa Dziwne się to wydaje. Znikną? No i co się tak cieszysz konowale? No niech będzie, prowadź panie Adriano poszedł z ociąganiem za rycerzem, patrząc co jakiś czas za siebie na Godwyna.
Lwie Serce
26-08-2015, 18:18
Bertrand, Gunter, Adriano:
Weszliście do budynku, nieco niepewnie bowiem z wnętrza bije głuchy mrok. Prowadzący Adriano bardzo powoli, bacząc by się nie potknąć o cokolwiek leżącego na podłodze, dostrzegł w końcu mimo ciemności jakiś kształt, chyba to łoże.
Rhaegrim
26-08-2015, 18:19
Gunter
Pewnie nas zwieść chce albo co. Rycerz idzie za Bertrandem jednak nie wchodzi od razu do budynku. Czeka aż inni wpierw to zrobią.
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 18:20
Bertrand
Co waść widzisz?
Rhaegrim
26-08-2015, 18:21
Gunter
Oj może kabała być.
Andrij Marszałek
26-08-2015, 19:08
Adriano
Panowie, myślę że nie znajdziemy tu nic oprócz paru starych łóżek. Wyjdźmy stąd i zastanówmy się co robić - Wychodzi z budynku
PanzerKampfWagen
26-08-2015, 19:42
Bertrand
A na cóż wychodzić jeszcze? Jak tu jeno łóżka to nic nam nie grozi. A ekwipunku Duna nie widzisz waść nigdzie?
Rhaegrim
26-08-2015, 19:52
Gunter
Jak go nie będzie to znaczy, że kłamie, jak jest to i nasze rzeczy zostawić ze spokojem można.
Andrij Marszałek
26-08-2015, 21:04
Adriano
Po słowach towarzyszy postanawia zostać.
Lwie Serce
27-08-2015, 07:40
Bertrand, Robert, Gunter
Ze strony łoża usłyszeliście nagle jakoby takie przytłumione kichnięcie... Niewątpliwie to było kobiece kichnięcie, poza tym słyszycie też jakiś szmer... Jest bardzo ciemno, dostrzegacie bardzo niewiele rzeczy wokół. Adriano tylko to łoże, zaś reszta kilka przeróżnych rzeczy codziennego użytku na niewielkim, okrągłym stole, przy którym stanęli.
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 07:44
Bertrand
Jakaś baba tutaj chyba jest! Słyszeli to co ja?
Lwie Serce
27-08-2015, 08:00
Bertrand, Gunter, Adriano:
Nie baba tylko porządna kobieta durny ćwoku! Rozległ się nagle znajomy wam, męski głos a spod koca na łożu wyskoczył jakiś nagi człowiek potężnej postury, w dłoni trzyma miecz. Aurora, ubieraj się! A ja sobie porozmawiam z tymi tutaj, co Baldwinowi de Ibelin zakłócają czas miłosnego uniesienia, przed samą, najcudowniejszą chwilą! Podszedł do was ostrze trzymając na wysokości waszych gardeł, aż wreszcie ujrzeliście wzajemnie swe oblicza. To... WY!?
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 08:11
Bertrand
Pan Baldwin! rzekł przełykając ślinę Czyli jednak za ladacznicę płacić nie musiałem, gdyż porządną kobietę pan znalazł! Wybacz jaśnie panie, lecz prawdopodobnie weszliśmy do złego budynku, alibo po prostu ktoś sobie zrobił z nas żarty, w każdym razie już wychodzimy, więc nie przeszkadzajcie sobie, widzimy się w takim razie na turnieju jutro! wszystko rzekł z ledwo dostrzegalnym uśmiechem na ustach, po czym obrócił się na pięcie i skierował do wyjścia.
Lwie Serce
27-08-2015, 08:26
Robert:
Do sali rycerskiej wszedł w pełnym rynsztunku rosły rycerz, z długimi, płomienistymi włosami i brodzie. U pasa ma potężny topór i miecz. Podszedł do jednej z pięknych panien, wykonując dworski ukłon, a następnie chwytając i całując jej dłoń.
1139
Widzisz również zapewne żonę hrabiego, która włosy ma przykryte strojnym czepcem i stoi po jego prawicy, oboje obserwują nadciągających wciąż gości.
Bertrand, Gunter, Adriano:
Stać! Jeśli piśniecie choć słówko, jeśli ktokolwiek się dowie co tu się działo, to... W waszym interesie jest, by nikt się nie dowiedział, zrozumiano?! Nie chcecie być zapewne posądzeni o naruszenie czci tej damy. Ozwał się stanowczo Baldwin.
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 08:30
Bertrand
Panie, my nawet nie wiemy cóż to za niewiasta! A tobie złego i tak już narobiłem, a głowy stracić nie chcę. My jeno na ucztę chcieli się przebrać, a jakiś jegomość powiedział że tutaj możemy. Ba! Mówił że sam się tu przebierał! No nic, w takim razie i bywaj, i słowo moje masz, że nikt prócz naszej trójki nie będzie wiedział co tu się działo.
Robert
Stanął pod jedną z kolumn opierając się o nią i z rękami założonymi na piersi obserwował nadciągające rycerstwo,dawno nie widział tylu możnych zebranych w jednym miejscu,zaiste hrabia musi być potężnym i zamożnym człowiekiem skoro ucztę dla tylu ludzi jest w stanie wyprawić.
Rhaegrim
27-08-2015, 09:32
Gunter
Chędożony w rzyć Duńczyk! Będę musiał się jako zrewanżować! Blahhh czemu ja?!
Andrij Marszałek
27-08-2015, 10:07
Adriano
Wychodzi z budynku.
Lwie Serce
27-08-2015, 11:15
Bertrand, Gunter, Adriano:
Wyszliście wreszcie z rzekomej "dawnej siodlarni", jak to mówił Godwyn. Na dziedzińcu jest już niewielu rycerzy, Duńczyka również nie ma.
Co robicie, dołączacie do uczty? Czy dalej szukacie miejsca na przebranie się?
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 11:27
Bertrand
No nic... Udał się na ucztę w kolczudze.
Rhaegrim
27-08-2015, 11:35
Gunter
Podchodzi do najbliższego z rycerzy Mości panie jam Gunter von Evelntropp. Wie pan gdzie rzeczy swe zostawić mogę na czas uczty?
Lwie Serce
27-08-2015, 11:44
Gunter:
Natrafiłeś na jakiegoś rycerza o obliczu hardym i okrutnym, rysy twarzy jego są bardzo wyraźne a czarne niczym smoła włosy i broda nadają mu jeszcze groźniejszy wygląd. Duncan z Albainae, jam jest, zostawić zbroje w zbrojowni możecie, hm, ciężko się domyślić?
Rhaegrim
27-08-2015, 11:50
Gunter
Dzięki panie. Ano różne dni bywają . Powiedział po czym poszedł do zbrojowni zostawić kolczugę.
Andrij Marszałek
27-08-2015, 12:05
Adriano
Postąpił jak Gunter.
Choćby już na tę ucztę.
Lwie Serce
27-08-2015, 12:36
Bertrand, Gunter, Adriano:
Wreszcie, po wielu komplikacjach i problemach dotarliście na ucztę. Przepiękna, zdobiona wieloma rzeźbami i ozdobami sala rycerska zwana z łaciny palatio, jest wypełniona szlachetnymi panami i damami, a także służbą oraz muzykami. Dostrzegacie hrabiego i jego żonę, a także Agnes de Montmirail stojącą z Oswaldem de Chastelneuf, Godwyna Bjornssona z jakąś uroczą panną, Roberta de Modicę i wielu, wielu innych, których nie znacie. Zaraz za wami wszedł do sali Duncan z Albainae.
Robert:
Do sali weszła znajoma Ci kompania trzech rycerzy... Bertrand ma na sobie zbroję, dwóch pozostałych już bez, jak zwykle podąża za nim. Za nimi zaś wszedł jakiś rycerz o mrocznym obliczu, wyglądający takoż dumnie jak i groźnie.
Robert
O niee, tylko nie znów te 3 przychlasty - pomyślał wyraźnie rozczarowany widokiem swoich niechcianych znajomych i natychmiast zniknął w tłumie udając że ich nie zauważył.
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 12:50
Bertrand
Rzucił Godwynowi nieprzyjemne spojrzenie po czym zaczął przechadzać się po sali i oglądać bogate zdobienia.
Rhaegrim
27-08-2015, 12:53
Gunter
Nie zwrócił na Duńczyka uwagi i zamiast na zdobieniach sali skupił się na znalezieniu strawy.
Andrij Marszałek
27-08-2015, 13:04
Adriano
Długo nic nie jadłem - Adriano szuka miejsca i strawy.
Lwie Serce
27-08-2015, 13:05
Wszyscy:
Damy i rycerze pozajmowali miejsca przy stołach, na jednym oddzielnym, stojącym na podwyższeniu zasiadł hrabia ze swą wybranką, skąd mogą wygodnie w trakcie uczty obserwować całą salę. W trakcie też wszedł na salę Baldwin de Ibelin, który przyprowadził jakąś ciemnowłosą, piękną damę, jak się okazało córkę hrabiego, dołączyła bowiem do swego ojca i matki przy stole pana zamku. Gunter i Adriano siedzą obok siebie, zaś przy nich rycerz Duncan i inny, nieznany im. Do Roberta dołączył Godwyn ze swą wybranką, przedstawiając się i podając zarazem prawicę Normanowi - jam jest Godwyn Bjornsson, a to ma żona Svenja, pozdrawiam. Bertrand zaś stoczył wewnętrzną bitwę by nie uklęknąć przed Agnes i nie wyznać jej prawdy, miał też pecha że usiadła między panem Oswaldem a jakąś kobietą, zadowolił się więc miejscem naprzeciw, pomiędzy nieznajomym rycerzem ii... Baldwinem z Ibelinu, który właśnie się dosiadł.
Wiecie, że uczta jeszcze się nie rozpoczęła, bowiem hrabia nie przemówił jeszcze.
Robert
Miło mi poznać cny Panie -rzekł ze szczerym uśmiechem uściskując wyciągniętą rękę w męskim uścisku - i Twą piękną małżonkę również - dodał pozdrawiając ją uniesioną dłonią - a me miano Robert de Modica, z Sycylii do ziemi świętej jam przybył.
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 13:18
Bertrand
Ujrzawszy dosiadającego się Baldwina zaczął przygryzać wąsy. Musiał usiąść koło mnie, no musiał!
Rhaegrim
27-08-2015, 14:04
Gunter
Do nieznajomego rycerza Witam panie, jam Gunter von Evelntropp z Regensburga.
Lwie Serce
27-08-2015, 14:17
Robert:
Sycylia? Hm, zatem jesteś Normanem jako i ja, ha! Myśmy wojownicy wspaniali i ludzie błyskotliwi też. Rzekł Godwyn, zaś jego żona pochyliła delikatnie głowę odwzajemniając pozdrowienie.
Bertrand:
Baldwin szybko staje się nieważny, gdy Twój wzrok mimowolnie skierował się na Agnes. Od razu przypominasz sobie, gdy ta kobieta była blisko Ciebie i jadąc konno stykaliście się ze sobą. Spojrzała na Ciebie, trudno bowiem było nie spostrzec że cały czas się w nią wpatrujesz niczym w oblicze anioła. Zachichrała i mrugnęła Ci okiem.
Gunter:
A jam Tankred z Belvoir, jam panem tego zamku i obrońcą drogi do Jeruzalem - odparł Ci rycerz.
Wszyscy:
Hrabia Rajmund III powstał i rzekł donośnie - witajcie szlachetni panowie i cne panie w Trypolisie! Ja, Rajmund III, hrabia Trypolisu, książę Galilei i Tyberiady z uradowaniem goszczę was dziś na mych ziemiach. Pomódlmy się! Na te słowa senior począł zmawiać modlitwę, za nim zaś wszyscy goście. Gdy skończyliście, rzekł - ucztujmy więc! Wtem zabrzmiała skoczna muzyka ze wszystkich stron, grajkowie są obdarzeni talentem przez Pana nadanym, to przyznać musicie.
Rhaegrim
27-08-2015, 14:31
Gunter
Wybacz panie, żem nie wiedział. Zaszczyt dla mnie to jest pana poznać. Niedawno do Trypolisu przybyłem z rodzimych ziem. Na nieszczęście statek com płynął się rozbił, ale dzięki łasce bożej jakom uszedł z życiem razem z koniem.
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 14:45
Bertrand
Rzekł do nieznajomego rycerza siedzącego obok niego Trza się przywitać, coby na gbura nie wyjść, witaj panie, zwą mnie Bertrand de Toulouse.
Lwie Serce
27-08-2015, 14:51
Wszyscy:
Nagle Godwyn Bjornsson - rycerz duński, zajadając apetyczny udziec, rzekł głośno przyciągając uwagę wszystkich - słuchajcie mnie! Zabawna mnie dzisiaj historia spotkała! Oto żem spotkał trzech rycerzy, którzy są jak końskie rzycie prędzej niźli kawalerowie ha! Najpierw dwóch z nich, Adriano de Silan i Gunter z Evelntropp powpadali na trędowatych ha! Tarzali się z nimi po ziemi! Potem zaś weszli do gildii płatnerskiej, tego żyda Izaaka, i zapłacili 20 sztuk złota za kolcze rękawice i 10 za skórzane hahaha! Tylem zabawy z nimi miał, że chyba kolka mnie zegnie zaraz hahaha!
Na to cała sala ryknęła śmiechem z nieudolności i głupoty trójki rycerzy... Agnes zaczęła chichrać znowu, a rycerz zajęty wysłuchiwaniem opowieści nawet nie zwrócił na Bertranda uwagi.
Rhaegrim
27-08-2015, 15:01
Gunter
Żeby szczezł na turnieju! Poczekam aż tańczyć zaczną, wtedy cichcem się wymknę i do Jerozolimy. Może nas teraz nie wyrzucą.
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 15:01
Bertrand
Czyli to nie ja jestem tutaj gburem. Dobrze że ten Godwyn mego imienia nie wypowiedział, bo by mię razem z moimi towarzyszami niedoli pogrążył.
Robert
Hahahaha - roześmiał się głośno - Wiedziałem że to przychlasty ale żeby takie? Ahahahaha - po chwili dodał do Godwyna - A i mnie miło rodaka spotkać, wznieśmy Panie toast za to i za Twą historię
Lwie Serce
27-08-2015, 16:16
Wszyscy:
Niechaj tak będzie panie Robercie - odparł Godwyn i wzniósł toast. Za wszystkich Normanów! I nadobne Normanki hehehe...
Dalej trwa uczta, szlachetne towarzystwo śmieje się, rozmawia i nasyca żołądki...
Po jakimś czasie, gdy już wszyscy się najedli, hrabia krzyknął - a więc niechaj rozpoczną się tańce! Odstawić stoły, odstawić! Wtem służba zaczęła wypełniać rozkaz pana i wnet sala oczyściła się, czyniąc miejsce dla zebranych na tańce. Bertrand ma nieodpartą wręcz ochotę poprosić Agnes do tańca... Na tą myśl aż serce szybciej mu bije. Do Guntera zaś podeszła córka hrabiego jakby przypadkowo co chwila na niego zerkając... Grajkowie się przygotowują do ponownego uraczenia waszych uszu muzyką.
Techniczny
Oddajecie się zabawie, rozmawiacie, czy może baczycie na bezpieczeństwo hrabiego?
Robert
Tańce nie były jego mocną stroną a i nie był na nie w nastroju, począł więc obserwować biesiadników mając szczególne baczenie na hrabiego i jego bezpośrednie otoczenie.
Andrij Marszałek
27-08-2015, 16:23
Adriano
Baczy na bezpieczeństwo hrabiego i co jakiś czas zerka na Guntera.
Czy pan Godwyn na niepamięć horuje?!
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 16:38
Bertrand
Pomimo swych miernych umiejętności tanecznych podszedł do Agnes i spytał Czy mógłbym poprosić Cię do tańca jaśnie pani?
Lwie Serce
27-08-2015, 16:54
Bertrand:
Mógłbyś - odrzekła Agnes, po czym podała Ci dłoń. Wyszliście na środek sali rycerskiej wraz z innymi parami, które do tańca się gotowały. Wnet trubadurzy zagrali na lutniach, fletach i innych instrumentach póki co dość spokojną muzykę, bardzo łagodną i miłą dla ucha. Bliskość z tą kobietą sprawiła, że twa męskość powiększyła się w zastraszającym tempie naciskając na kolczugę... Dyszysz cały i ledwo powstrzymujesz pożądanie. Szybko wyszły też na jaw Twoje umiejętności tancerskie, a raczej ich brak... Agnes chichra do czasu, aż nie zacząłeś deptać jej stóp gdy zaczęliście poruszać się coraz szybciej w rytm muzyki. I tak przez cały taniec, aż w końcu zaczęła zaciskać zęby z bólu, ale dzielnie się z tobą trzyma. Jednak u prawie samego kresu granego przez trubadurów utworu, potknąłeś się i oboje polecieliście na ziemię...
Techniczny
Występ na 0 i rzut -1... Do tego kara za kolczugę.
Reszta:
Widzicie całe zajście.
Robert
Widząc upadek Agnes zerwał się,podszedł do niej i wyciągając dłoń aby pomóc jej wstać zapytał z ledwo wyczuwalną troską - Agnes,moja droga,jesteś cała?
Andrij Marszałek
27-08-2015, 17:01
Adriano
Cyrki takie wyprawia gdy ja honoru chcę bronić - Adriano pokręcił głową.
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 17:06
Bertrand
Powstał z ziemii i od razu przywarł na klęczkach do Agnes i rzekł z zażenowaniem w głosie Wybacz mi pani, to przez tą przeklętą kolczugę! Wszystko w porządku?
Lwie Serce
27-08-2015, 17:14
Agnes ledwo wstała z pomocą Roberta i odparła - w porządku. Zaczęła się śmiać, ale gdy zrobiła krok aż syknęła z bólu. Na Boga... Chyba ostrogą mnie pociąłeś, i na co ci ta kolczuga Bertrandzie na co...
Cała sala zwróciła swe oczy ku wam, jedni się śmieją, innym żal Agnes. Godwyn wykrzyknął - jak żeś ją prowadził duraku, skoro aż krew jej cieknie!
W istocie, zauważyliście czerwone plamy na jej butach. Dać takiemu damę do tańca, to krzywdę jej poczyni - dodał Oswald.
Robert
Życzysz sobie żebym Cię do komnaty odniósł? - zapytał a w jego głosie można wyczuć szczere intencje
Lwie Serce
27-08-2015, 17:23
Tak, pomóż mi - rzekła kobieta po czym krzyknęła do wszystkich - już w porządku, bawcie się! Na to znów zabrzmiała muzyka a goście wrócili do tańca. Agnes przysunęła się do was i wyszeptała - chodźcie na bok, w trakcie widziałam jak Gawain coś kombinuje, musimy baczyć na niego, musicie też coś zrobić... Ale to nie tutaj. A ty to do tańca tak się nadajesz jak ehhh...
Pan de Bijoun stoi w dość znacznej odległości od was, odwrócony plecami. Coś robi... Ale nie możęcie odgadnąć co.
Robert
Wziął Agnes delikatnie na ręce,z wielką łatwością jak gdyby nic nie ważyła i powiedział - Zatem powiedz dokąd Agnes
Andrij Marszałek
27-08-2015, 17:38
Adriano
Betrandzie czemu żeś z nami wtedy nie zosta - szeptem
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 17:47
Bertrand
Westchnął i pokręcił głową ...jak zbrojny rycerz do tańca. Czemu żem nie postąpił jak pan Gunter i z tej kolczugi się nie rozdziawił?! po czym oczekiwał, aż Agnes wskaże Robertowi swą komnatę, aby iść za nimi.
Rhaegrim
27-08-2015, 17:49
Gunter
Cicho do Adriano Ach pech nas panie prześladuje, passa musi się skończyć. Albo honor odzyskujemy hrabiego chroniąc albo w Trypolisie nic po nas.
Lwie Serce
27-08-2015, 18:11
Robert, Bertrand:
Agnes wbrew nadziejom Bertranda wskazała wam swoje miejsce przy stole a nie komnatę, gdzie Robert ją doniósł i usadził na krześle. Jest spokojnie, mało osób nie zajmuje się tańcem, dlatego raczej nikt was nie słyszy. Posłuchajcie mnie - rzekła zdejmując buty - zaczynam się coraz poważniej obawiać, że to jednak szwagier Oswalda, Gawain de Bijoun jest spiskowcem, Robercie, ty już z nim rozmawiałeś, idź zobaczyć cóż on robi i delikatnie spróbuj go wypytać... Bertrandzie, ty siedź tutaj i obserwuj ze mną całe towarzystwo, bacz na wszystkich. Au... Na Boga... Nie będę mogła chodzić przez ciebie z kilka dni pewno... Rana, którą Bertrand zadał jej ostrogą rzeczywiście nie wygląda dobrze, całą stopę ma we krwi...
Robert
Dobrze Agnes.......,życzysz sobie żebym posłał po jakiegoś pachołka żeby przyniósł materiały na bandaże i świeżą wodę?
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 18:16
Bertrand
Może opatrzę pani ranę, kiedy Robert będzie infiltrował Gawaina?
Lwie Serce
27-08-2015, 18:18
Robert, Bertrand:
Dobrze Robercie, poślij po drodze, a ty Bertrandzie... Niechaj będzie, ale nie zabij mnie przy okazji - kobieta zaczęła się śmiać.
Robert
Również się roześmiał i pokręcił jeszcze głową z dezaprobatą,komentując w ten sposób nieudolność francuza po czym poszedł szukać pachołka by wydać mu polecenia a gdy to uczyni zamierza podejść do Gawaina.
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 18:20
Bertrand
Postaram się... po czym odprowadził wzrokiem Roberta.
Lwie Serce
27-08-2015, 18:26
Robert:
Posłałeś pachołka po wodę i bandaże, oraz podszedłeś do Gawaina, widzisz jak przy półce stoi i ogląda jakiś sztylet, wydaje się być nim zauroczony, w ogóle nie zwraca na Ciebie uwagi.
Bertrand:
Agnes ogląda sobie cały czas ranę, zakrywając dłonią resztę mniejszych ran na stopie. Tymczasem widzisz, jak jakiś znajomy rycerz przechadza się w jedną stronę to w drugą... Znasz go, ale nie możesz sobie przypomnieć skąd.
Robert
Witaj mości Gawainie! Jak tam ucztę waszmość znajdujesz? - zagaił przyjacielsko nie dając po sobie poznać zaniepokojenia jakie nim targnęło gdy ujrzał broń w jego rękach
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 18:30
Bertrand
Przeszkodził na chwilę Agnes Wybacz pani, nie wiesz kim jest ten jegomość? pokazał ręką na chodzącego rycerza, który przykuł jego uwagę Wydaje mi się, że skądś go kojarzę, ale jak przez mgłę.
Rhaegrim
27-08-2015, 18:34
Gunter
Nieobecny i dziwny ten Adriano, milczek jak. Chędożyć, zabawić się spróbuję, co i tak do stracenia mam? Nic. Miana przez tego chędożonego Duńczyka zdradzać nie mogę. A żeby go szlag trafił. Chędożę to! Nic tu po mnie. Jerozolima to mój cel. Potem mogę zemrzeć. Rycerz zerka kilka razy na córkę hrabiego. Uśmiecha się do niej.
Lwie Serce
27-08-2015, 18:41
Robert:
Gawain aż drgnął, gdy do niego przemówiłeś, widac że był całkowicie pochłonięty oglądaniem sztyletu. Ach, pan de Modica... Uczta wyborna, ale nie mogę radować się w pełni bo właśnie prezent dla hrabiego oglądam, na zakończenie naszego sporu... Piękna ostrze, czyż nie? Sztylet jest bardzo zdobny, Gawain przejechał nim delikatnie po dłoni, od razu poleciała krew.
Bertrand:
To Gawain de Montrose, przeklęty człowiek... Wróg pana Ibelina... A może on... W międzyczasie pacholikowie przynieśli miskę z wodą i bandaż. Agnes położyła zakrwawioną, mimo to wciąż piękną stopę na drugim krześle, dając Ci do opatrzenia. Serce znów Ci szybciej bije i masz ochotę z całą czułością zaopiekować się tą kobietą...
Gunter:
Córka hrabiego zaczęła gładzić sobie włosy odwzajemniając uśmiech, cały czas spogląda na Ciebie zadowolona, jakoby wyczekując.
Robert
Zaiste przepiękny Panie, czemuż więc się nie radujesz? Hrabia na pewno będzie zadowolony z tak zacnego prezentu - powiedział z sympatią w głosie, jednak w głębi serca miał coraz większą pewność że to jednak ten człowiek,nie mógł jednak nic zrobić bez dowodów,już raz się wydurnił w tej sprawie i nie zamierzał popełnić kolejny raz tego błędu
PanzerKampfWagen
27-08-2015, 18:48
Bertrand
Ach wiem już skąd go znam! To on bił się z panem z Ibelinu w karczmie! I wtedy... Ach zresztą, szkoda do tego wracać, a i wstyd mi to wspominać, właściwie jeno wstyd się do mnie w Ziemii Świętej garnie... Albo sam go na siebie ściągam. No nic. Zobaczmy. Bertrand bierze stopę pani do ręki i zaczyna delikatnie i powoli przemywać. Potem obwiązuje ją dokładnie bandażem.
Rhaegrim
27-08-2015, 18:50
Gunter
Podchodzi do niej i wykonuje lekki skłon Pani? Mogę do tańca pani poprosić? To byłby dla mnie zaszczyt z takim pięknem wspólnie bawić się i tańcować.
Andrij Marszałek
27-08-2015, 19:42
Adriano
Wybacz Gunterze ale obserwuje wszystkich dookoła. Myślę tak samo jak ty - Szeptem do Guntera przechodząc blisko i obok niego
Lwie Serce
28-08-2015, 09:30
Robert:
Och, żywię nadzieję że będzie zadowolony - odparł tylko krótko Gawain, po czym schował sztylet w przypiętej do pasa pochwie i przysłonił płaszczem, następnie zaś rzekł - jeśli wybaczysz panie, chcę jeszcze w tańcach udział wziąć, nim hrabia zapomni o naszym sporze... Na wieki, mam nadzieję.
Bertrand:
Agnes spytała - zanim przybyłeś do Ziemi Świętej było inaczej? A tym głupcem de Montrose się nie musimy przejmować, Bóg mu rozumu poskąpił by mógł zaplanować w ogóle jakąkolwiek zdradę. Skończyłeś opatrywać akurat ranę, choć zmęczona Agnes póki co położyła stopę na twych udach, obserwując wciąż Gawaina de Bijoun rozmawiającego z Robertem. Tymczasem Ty cieszysz się, że nie zdjąłeś kolczugi bo choć sprawia teraz ból, to oszczędza kompromitacji...
Gunter:
Dla mnie to również zaszczyt - odparła nadobna dziewczyna, po czym podała Ci dłoń i poprowadziłeś ją na środek sali, dołączając do tańca. Jest skocznie, bardzo miło a szybka muzyka wprawia was w dobry nastrój. Mimo, że nie umiesz tak naprawdę tańczyć to Bóg Ci sprzyja, nie potykasz się zbyt często o nogi swej partnerki ani nie ranisz jej jak Bertrand. Po skończonym tańcu dalej trzymając Cię za rękę odprowadziła Cię za kolumnę, gdzie skryliście się przed wzrokiem reszty. Objęła Cię oburącz i spojrzała w Twe oczy...
Adriano:
Zabawa trwa w najlepsze, nawet początkowo niechętny temu Gunter wziął do tańca piękną córkę hrabiego, po tym zaś udał się z nią gdzieś. Hrabia dalej tańczy, nie wydaje się by coś mu zagrażało... Ale może to tylko pozory?
Robert
Oczywiście Panie,miłej zabawy - odparł mu wracając do Bertranda i Agnes, gdy do nich podszedł powiedział do Agnes - Ehh,sam nie wiem co o tym myśleć - siadając ciężko na krześle
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 10:40
Bertrand
Zanim Robert do nich podszedł Ano było inaczej. Był smutek, lecz nie było wstydu. A przynajmniej nie tyle. Druga stopa nie wymaga opatrunku?
Do Roberta I cóżeś panie widział? Co Gawain prawił?
Robert
Powiedział tym razem do obojga - Ten człowiek wprawia mnie w zadumę......, bawił się sztyletem którym zresztą specjalnie się zaczął, mówił że to prezent dla hrabiego i liczy że ten zapomni o jakimś ich sporze na wieki....,wcześniej zaś o atrakcjach mówił. Albo jest bardzo,hmm, specyficzny albo faktycznie planuje zamach - skończył mówić gdy jego wzrok przykuł mężczyzna którego wcześniej nie zauważył,przechadzał się w tą i z powrotem wpatrując się w przestrzeń - A ten oszalał czy jak?! - i zapytał - A ten długo tak spaceruje? I właściwie co to za jeden, prawdę mówiąc to on mi prędzej na zamachowca wygląda.....
Rhaegrim
28-08-2015, 10:51
Gunter
Patrzy się w jej oczy i powoli zbliża swoją twarz do jej.
Lwie Serce
28-08-2015, 11:07
Robert, Bertrand:
Jeden z was musi być przy de Bijounie jak będzie wręczał prezent Rajmundowi, ciężko mi uwierzyć, iż to on ale warto być przezornym. A ten to Gawain de Montrose, nie wiem czy był z hrabią w sporze i czy chce go zabić, ale to dureń i prostak do tego. Raczej by nie przemyślał niczego groźnego... Nie Bertrandzie, nie wymaga opatrunku - kobieta mówiła nie zdejmując nogi z ud Francuza
Gunter:
Aurora pocałowała Cię prosto w usta, po czym zaczęła gdzieś prowadzić...
Robert
Bertrandzie zatem musimy współpracować,ja będę przy de Bijounie jako że go już znam,Ty miej pilne baczenie na Montrosa,Pani obserwuj wszystko z oddali,dodatkowa para oczu zawsze się przyda.
Rhaegrim
28-08-2015, 11:17
Gunter
Coby o tym żona ma pomyślała? Gdyby jeszcze żyła? Muszę się trochę zabawić. Dzieciuchy niewdzięczne gryzą się teraz między sobą pewnie w Regensburgu, zaś ich braciszek ogląda Pana. Ach dość na tę noc. Daje się prowadzić, idzie za nią.
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 11:19
Bertrand
Mam go zaczepić czy jeno obserwować z daleka? Rozmawiałem już z nim raz w karczmie, lecz nie wiem czy mnie zapamiętał, chyba jednak lepiej się nie zdradzać, bo nabierze podejrzeń.
Andrij Marszałek
28-08-2015, 11:30
Adriano
Podchodzi pod towarzyszy - Gunter gdzieś z córką hrabiego poszedł więc mamy jedną pare oczu mniej. Mam coś zrobić? - w miarę cicho
Lwie Serce
28-08-2015, 11:30
Robert, Bertrand:
Ja będę obserwowała stąd, Robercie spróbuj zatańczyć z jakąś damą i zbliż się wtenczas do Gawaina, bacz na niego. Umiesz tańczyć? Ty Bertrandzie zagadaj do de Montrose'a, wymyśl coś na Boga.
Gunter:
Córka hrabiego, piękna Aurora poprowadziła Cię do swej komnaty. Jest w niej duże, kryte łoże z potulną pościelą. Jestem taka samotna, potrzebuję bliskości z dzielnym rycerzem, och daj mi to - rzekła obcałowując Cię.
Adriano:
Idź z Bertrandem do Gawaina de Montrose - odrzekła Agnes.
Robert
Pani tu jest problem bowiem prawdę mówiąc jestem kiepskim tancerzem i dlatego się do tańca wcześniej nie rwałem, lepiej będzie jak podejdę do niego gdy się do hrabiego zbliży niźli damę jakową podepcze - tu spojrzał z lekkim kpiącym uśmiechem na Bertranda
Rhaegrim
28-08-2015, 11:40
Gunter
Och dam odwzajemnił to i czule zabrał się do roboty.
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 12:53
Bertrand
Uśmiechnął się nieznacznie i rzekł żartobliwie Zawsze Ty możesz panie iść na Montrose'a baczyć, a ja sobie jeszcze pohulam... i ładne stopy będę opatrywał... zwrócił wzrok na nogę Agnes, leżącą na jego udzie.
Lwie Serce
28-08-2015, 13:02
Robert, Bertrand, Adriano:
Daj mi minutkę Robercie, pokażę ci jak się tańczy tylko odetchnę. A pan Bertrand mógł mi rzec, że tańczyć nie umie to bym go nauczyła wpierw nieco, a dopiero potem dała sobie ostrogą poranić stopy, do których się szlachetny panie teraz niemal ślinisz. Istotnie, francuski rycerz ma w głowie różne wyobrażenia i marzenia, gdy obserwuje piękne nogi Agnes... Bertrand znów całkowicie uległ urokowi tej kobiety, z jeszcze większym trudem usiłuje panować nad sobą...
W miedzyczasie widzicie, jak Godwyn zostawił swą wybrankę i gdzieś się udał... Nie wiecie dokładnie gdzie.
Gunter:
Dalej przeżywasz chwile rozkoszy z panną Aurorą, rozdzialiście się całkowicie i pogrążyliście w cudownych pieszczotach i nie tylko...
Robert
Przytaknął jej tylko głową z lekkim uśmiechem i udał że nie widzi jak bawi się kosztem Bertranda,począł obserwować dwóch dziwaków co jakiś czas zerkając na hrabiego.
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 13:14
Bertrand
Ekhm, ee... No cóż, w takim razie zajmę się panem Montrosem. Wybacz pani wziął nogę Agnes i położył ją na krześle obok, wstał i udając, że podziwia bogate rzeźby podszedł jakoby od niechcenia do Gawaina Jak się waść bawi?
Rhaegrim
28-08-2015, 13:22
Gunter
Robi swoje do końca.
Lwie Serce
28-08-2015, 13:24
Robert, Adriano:
Agnes zaczęła się chichrać widząc odchodzącego Bertranda, pokręciła po tym głową i rzekła, wstając z trudem - chodź Robercie, teraz będą przygrywać Chanterai por mon corage, tą pieśń co żem wcześniej śpiewała, idealna by na spokojnie cię poduczyć. W międzyczasie będę obserwowała Gawaina, ty się skupiaj na tym by mnie nie dobić - zaśmiała się lekko. Ty panie de Silan też może weź jakąś pannę i w obserwacjach nam pomóż, lub też patrz stac, twoja wola.
Bertrand:
Jak się bawię? Dobrze! Ha! Ten głupiec de Ibelin... Niech ja go dopadnę, niech się uczta skończy... A, to ty! Tyś go walnął kuflem! Odpowiedział Gawain.
Gunter:
Aurora w trakcie rzekła - och ile to ja nie zaznałam takiej czułości, ile to już czasu! Och tak cudownie...
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 13:31
Bertrand
Ano ja, nie przedstawiliśmy się wtedy sobie, me miano Bertrand de Toulouse. Zalazł on panu za skórę, co? Cóż waszmość na tego wieśniaka szykuje? rzekł z ciekawością w głosie, tak jakby też chciał Baldwinowi na złość zrobić.
Rhaegrim
28-08-2015, 13:33
Gunter
Hehe, ja też pani. Robi swoje do końca.
Robert
Również zaśmiał się lekko i powiedział - Zrobię co w mojej mocy Agnes, a Ty bądź moimi oczami - po czym podał jej rękę
Andrij Marszałek
28-08-2015, 15:17
Adriano
Na licznych balach we Włoszech stroniłem od tańców ale co nie co się spróbowało więc myślę że sprawdzę się lepiej od Betranda - w miarę cicho do Agnes
Adriano szuka wolnej damy.
Lwie Serce
28-08-2015, 17:06
Bertrand:
Zalazł za skórę, bo poparł Boemunda de Moulins, kiedy ten króla prosił o ukaranie mnie za rzekome tchórzostwo w bitwie! A to zwykłe kłamstwo! Przeklęty łotr, dopadnę jego i wszystkich, którzy mi staną na drodze, wszystkich! Ów Gawain ma ogromne szczęście, że na sali jest głośno i reszta gości nie słyszy co mówi...
Robert:
Złapałeś Agnes za obydwie dłonie, bardzo ma delikatne i miłe w dotyku, nie dziwisz się Bertrandowi, że z taką radością jej dotykał... Wyszliście pośród inne pary, także obok tańczącego Gawaina de Bijouna i wnet zagrała muzyka oraz rozbrzmiał śpiew. Agnes cichymi słowami oraz własnymi krokami stara Ci się pokazać, jak dobrze zatańczyć, cały czas też zerka na Gawaina. Póki co, całkiem nieźle Ci wychodzi, dzięki skupieniu całej uwagi na nie poranieniu i tak już rozciętej ostrogą, delikatnej stopy Agnes.
Gunter:
Skończyliście wreszcie, dawno nie czułeś się tak wspaniale. Wnet jednak rozległo się głośne pukanie do drzwi, a Aurora zaczęła głośno jęczeć, jakoby ją coś bolało i miała się zaraz rozpłakać...
Adriano:
Jedyna wolna dama to żona Godwyna - Svenja, którą mąż na chwilę zostawił. Wygląda na sympatyczną kobietę, zapewne zechce zatańczyć.
Andrij Marszałek
28-08-2015, 17:13
Adriano
Tańczyć z żoną tego barbarzyńcy nie zamierzam - Adriano czeka i szuka innej wolnej damy
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 17:14
Bertrand
Ja na pewno nie zamierzam panu stanąć na drodze... W każdym razie życzę powodzenia i miłego wieczoru. Oddalił się z powrotem na miejsce, gdzie przed chwilą opatrywał stopę Agnes, usiadł na krześle i obserwował tańczące pary, bacząc przy tym na hrabiego. Przecie to nie wygląda na trudne. Jakżem mógł tak się zbłaźnić przed wszystkimi?
Rhaegrim
28-08-2015, 17:26
Gunter
Przeklinam ciebie i twoje potomstwo cudzołożnico mówi po czym skacze przez okno. W locie Synalku przykro mi, nie spotkamy . Och okrutni aniołowie na tej ziemi. Legendą chiał jam być. Trudno. To koniec.
Techniczny
Zrąbałem xD. Dzięki za grę.
Robert
Uśmiechał się sympatycznie do Agnes,naprawdę polubił tą kobietę mimo że czasem miała swoje humory,skupiał całą swoją uwagę na wcielaniu w życie jej wskazówek i dostosowaniu się do nadanego przez nią rytmu,przypomniało mu to inną ucztę i inną partnerkę.....
Anno Domini 1168,posiadłość rodu de Modica
Oj Robercie musisz ze mną zatańczyć,nie przystoi by gospodarz nie dał przykładu reszcie gości i nie zatańczył ze swoją wybranką choć raz - powiedziała kobieta słodkim głosem do potężnie zbudowanego mężczyzny siedzącego obok uwieszając mu się przy tym na ramieniu,swą urodą zdecydowanie przewyższała wszystkie pozostałe damy przybyłe na ucztę a nawet żonaci goście co jakiś czas patrzyli w jej stronę nie mogąc oderwać wzroku od żony gospodarza co i rusz nieskutecznie przyprowadzani do porządku przez kuksańce wymierzane przez ich zazdrosne małżonki. Mężczyzna westchnął ciężko i odparł -Julio,słońce Ty moje, wiesz przecież że taniec to nie jest moja mocna strona - na to kobieta zachichotała lekko i odparła - Wiem aż za dobrze skarbie,przecież poznaliśmy się gdy podeptałeś me nogi w tańcu, ale jak mi je potem wymasowałeś - na to wspomnienie mężczyzna mimowolnie się uśmiechnął a kobieta aż zamruczała z rozkoszy przymykając oczy trwali tak chwilę utuleni do siebie gdy odezwała się zdecydowanym głosem - I teraz musisz się ponownie przełamać,nie bój się będę przy Tobie i cały czas będę Ci przekazywała wskazówki - po czym ujęła go ręką za twarz i spojrzała mu głęboko w oczy przygryzając wargę,znał to spojrzenie,wiedział że jest na straconej pozycji a ona nie odpuści dopóki nie postawi na swoim - Dobrze już dobrze, ale poleć trubadurom żeby zagrali jakiś wolniejszy kawałek - Julia aż zapiszczała z radości i ucałowała go gorąco w policzek,natychmiast wstała i poprowadziła męża na środek sali po drodze rzucając mijającemu ich pachołkowi z uśmiechem - Przekaż muzykom żeby zagrali Chanterai por mon corage - gdy wyszli na środek sali rozległ się cichy pomruk pomiędzy przybyłymi gośćmi a wszystkie tańczące pary zrobiły miejsce dla gospodarzy spoglądając na młodą parę z zazdrością. Mężczyzna przełknął ślinę i poczuł się wyraźnie nieswojo,jednak kobieta widząc niepewność partnera natychmiast nachyliła mu się do ucha i szepnęła - Kochanie,będzie dobrze,skup się na mnie i na moim głosie - wkrótce muzycy rozpoczęli pieśń i wszyscy ruszyli do tańca, Robert wraz z Julią zaczęli bardzo powoli by później podłapać właściwy rytm,wydawało się że kobieta wręcz unosi się nad ziemią,nawet nieporadny Robert przy ciągłych instrukcjach ukochanej wychodził na dobrego tancerza, rozległy się szepty wyrażające podziw i zachwyt a wszyscy wręcz przystanęli by móc oglądać cudowny taniec dwójki gospodarzy. Choć bliższym prawdy byłoby stwierdzenie że patrzyli na Julię od której wręcz biła gracja i wdzięk. Gdy melodia ucichła rozległy się gromkie brawa a kobieta ponownie szepnęła do ucha Robertowi z szerokim uśmiechem na ustach - I jak mój drogi? Chyba nie było tak źle - zamiast odpowiedzi ujrzała jedynie szczery uśmiech na twarzy męża który po chwili złączył się z wybranką w namiętnym pocałunku......
Lwie Serce
28-08-2015, 18:58
Bertrand:
Nie widzisz nic nowego, może poza tym, że Robert wbrew temu co mówił całkiem nieźle sobie radzi, ale widocznie to dzięki Agnes która wydaje się go odpowiednio pouczać. Ona sama porusza się z niemałym bólem czasem nieco uginając nogę. Może by spróbować raz jeszcze? Przeszła Ci przez głowę myśl.
Adriano:
Niestety nie ma żadnej innej damy, lecz Svenja po chwili podeszła do Ciebie i spytała - nie chcesz może zatańczyć, panie? Głos ma bardzo przyjemny dla ucha, a w jej oczach widać dobroć oraz szlachetność.
Robert:
Zatonąłeś na czas jakiś we wspomnieniach chwil spędzonych ze swą cudowną żoną, jednakoż w końcu zbudziłeś się i znów masz przed oczami swoją partnerkę tańca, która choć boso i z wielkim bólem, to z całych sił stara się jednocześnie dobrze Cię poprowadzić oraz przy okazji strzec hrabiego. W porządku Robercie? Wydajesz się nieobecny - rzekła cicho. Podsłuchałam rozmowę, Gawain wręczy sztylet hrabiemu gdy tylko taniec dobiegnie końca.
Gunter:
Samobójstwo wiecznym potępieniem... Jakże nierycerska to śmierć, jakże haniebna. Czy Bóg Ci przebaczy? On sam to wie... Godwynie ratunku! Usłyszałeś jeszcze przed samą śmiercią...
Techniczny
Dziękuję Rhaegrimowi za grę.
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 19:29
Bertrand
Nieee, lepiej nie, bo znowu orła grzmotnę. A tu by człowiek chciał co innego, a raczej kogo innego grzmotnąć hehehe uśmiechnął się nieznacznie pod wąsem.
Robert
Wyraźnie posmutniał, i powiedział - Wybacz droga Agnes,ożywiłaś wspomnienie o kimś bardzo mi bliskim, o kimś kto został niesprawiedliwie zabrany z tego świata - po chwili dodał szczerze siląc się na wesołość - przy Tobie nawet taki niezdara jak ja na dobrego tancerza wychodzi,świetnie sobie radzisz mimo rany - i dodał już szeptem - a co do Gawaina to mi wciąż trudno uwierzyć że to on jest zamachowcem,ale i tak musimy być w pobliżu,czasem pozory mylą....
Lwie Serce
28-08-2015, 20:41
Bertrand:
Z tego co widzisz na razie większość par się rozchodzi, chyba czas na odetchnięcie od tańca. Zmęczeni rycerze prowadzą swe damy za rękę. Muzyka ucichła całkowicie, wśród powracających jest Baldwin z Ibelinu z jakąś kobietą, Oswald również z nieznajomą panną i rycerz o ponurym obliczu, któren przyszedł do sali rycerskiej zaraz za Bertrandem, Gunterem i Adriano.
Robert:
Chanterai por mon corage dobiegło końca, Agnes rzekła cicho - sprawiedliwości nie ma na tym świecie, ale czyń dobrze na tym, a zostaniesz nagrodzony na tamtym. Chodź, bacz na sztylet, który będzie Gawain zaraz wręczał. Poczekajmy o tam - wskazała Ci miejsce niedaleko hrabiego, dosć dogodne do obserwacji.
Robert
Zamyślił się głęboko nad słowami Agnes,jednak nic nie powiedział a jedynie skinął jej głową że zrozumiał i akceptuje jej plan.
Andrij Marszałek
28-08-2015, 20:58
Adriano
Wybacz pani ale chyba czas na tańce się skończył. Następnym razem.
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 21:14
Bertrand
Podchodzi do Agnes i Roberta i rzecze po cichu Gaworzyłem z Montrosem, na szczęście darzy mnie on pewnym rodzajem... szacunku i wyjawił mi swe zamiary. Na hrabiego nic nie szykuje, ale za to ma zamiar, jak to sam skwitował, dorwać pana Ibelina po uczcie.
Robert
A to szczur - syknął - a mówił coś jeszcze?
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 21:49
Bertrand
Że zajmie się wszystkimi, którzy staną na jego drodze. Tylko tyle. Ach nie... Wspominał jeszcze, że nienawidzi Baldwina, bo poparł jakowegoś Boemunda de Moulins, kiedy ten uznał, że Gawain wykazał się tchórzostwem w bitwie... Skądś kojarzę to nazwisko...
Lwie Serce
28-08-2015, 22:12
Bertrand, Robert:
Nikczemny łotr... Kojarzysz to miano, Boemund mym... Mym mężem - wyjąkała ledwo Agnes, o mało nie zaczynając płakać. Przeklęty Gawain de Montrose, niech cię piekło pochłonie! Wykrzyczała zdenerwowana nie na żarty, a wówczas cała sala zwróciła swe oczy na nią, de Montrose zaś oparł dłoń na rękojeści miecza.
Adriano:
Svenja obrażona odeszła od Ciebie, chwilę potem usłyszałeś krzyk Agnes - Przeklęty Gawain de Montrose, niech cię piekło pochłonie!
Robert
Już miał otwierać usta by ją uspokoić......., ale czy mógł ją winić? Sam by nie zniósł szkalowania imienia Julii czy myśli że ktoś chce jej krzywdę uczynić......
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 22:18
Bertrand
Ehh, cóż Ty kobieto zrobiłaś, teraz pewno obu zamachowców spłoszyłaś. Do rzyci z taką robotą.
Lwie Serce
28-08-2015, 22:28
Wszyscy:
I cóż się patrzysz nikczemna łajzo, dobrze słyszałeś i zdechniesz za swoje tchórzostwo, zdrady i nikczemne plany! Kobieta wykrzyczała wyszarpując ostrze Bertranda z pochwy, nim ten zdążył zareagować. Na to de Montrose również dobył swego miecza a dłonie wszystkich rycerzy skierowały się ku rękojeściom. Agnes, uspokój się! Wykrzyczał hrabia próbując podejść do niej, ta jednak nie pozwoliła mu, kierując klingę w jego stronę i rzecząc - odsuń się Rajmundzie, pewne sprawy trzeba rozwiazać otwarcie!
Andrij Marszałek
28-08-2015, 22:29
Adriano
Pięknie. Wszystko przepadło.
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 22:36
Bertrand
Stanął jak wryty oglądając całą sytuację. Wściekłość Agnes i jej butna postawa w jakiś sposób mu się podobały... W końcu jednak otrząsając się ozwał się po francusku zachowując bezpieczną odległość od tej dziwnie podniecającej go kobiety Pani, spokojnie, nie ma co się denerwować, zaraz wszystko wytłumaczymy, proszę zachować spokój. Nie chcemy żeby stała się jaśnie pani krzywda.
Robert mówi szeptem tak że tylko Agnes rozumie słowa
Agnes,błagam opamiętaj się,wiem jak Ci trudno przejść koło tego bokiem,wierz mi,sam bym zapewne podobnie zareagował.......,ale proszę usłuchaj mej rady nim będzie za późno, nic nie zyskasz rzucając się na niego z orężem w tej chwili,opuść broń póki sprawy nie zaszły za daleko - mówi łagodnie a ton przejawia raczej zrozumienie niż naganę
Lwie Serce
28-08-2015, 22:53
Gawain de Montrose przez chwilę wyglądał na przerażonego, ale zaraz spojrzał na rany Agnes, po czym przybrał dumną postawę i rzekł - chcesz droga pani oszczerstwami w mą stronę dalej rzucać i mieczem mi grozić? Ja pierwszy na damę oręża nie uniosę, ale jeśli mnie zaatakuje bronil się będę.
Opuść miecz Agnes, nie godzi się by dama chwytała za oręż! Rozległ się okrzyk ze strony gości. Rajmund ponownie chciał podejść do niej powoli, ale gestem go powstrzymała.
Jeśli jesteście ludźmi honoru pozwólcie ten spór mi rozwiązać jak należy, niechaj Bóg osądzi! Nie jestem rycerzem, ale wielu z was mnie zna i wie, że jestem kobietą honoru i na szacunek do mego męża, nie wstrzymujcie mnie! Krzyczała dalej mając oblicze zezłoszczone, ale wciąż piękne.
De Montrose dobył broni, a reszta zebranych na sali jest w szoku i nie ma pojęcia co czynić.
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 22:58
Bertrand po francusku
Podrapał się po głowie i rzekł spokojnym tonem Gdzież z poranionymi stopami chce pani walczyć? To nie jest potrzebne, proszę opuścić miecz. Nie chcemy kolejnej tragedii.
Robert
Niech Ci fortuna sprzyja bo widzę że od walki nie odstąpisz - powiedział z ciężkim sercem, po czym dodał szeptem do Bertranda - A ty miej wciąż baczenie na drugiego z Gawainów - i poszedł zająć miejsce tak aby być blisko walczących.
PanzerKampfWagen
28-08-2015, 23:12
Bertrand
Szeptem No gdzie mnie tu teraz się na Gawainie skupiać, jak wiotka niewiasta z silnym rycerzem chce walczyć? I na dodatek poraniona?!
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©