"Ślepiec" to opowieść Nathana Longa o sukcesywnym natarciu na Naggarond przez Alith Anara, Belannaera i Elthariona. Samo to wydarzenie wpisane jest na zawsze w podręcznikach armii Wysokich Elfów i zapewne w annałach historii Mrocznych Elfów. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy to fakt, że Eltharion jest ślepy, ma opaskę na oczach, a jednak widzi wszystko. Nie wiem, może byłem ślepy, jak czytałem podręczniki Wysokich Elfów w poszukiwaniu wiedzy o Eltharionie, ale jestem święcie przekonany, że ten koleś ślepy nie był. Dalej, mamy wątki walk o Naggarond, walki z Nieśmiertelnymi - elitką wojsk Wiedźmiego Króla, która składa się z kilku najsilniejszych Mrocznych Elfów i wszyscy mają maski... dobra, może autor trochę odleciał. Mamy wątek możliwego spisku na życie Malekitha, który szybko zostaje udaremniony przez naszych trzech protagonistów, a także wątek Oka, które miesza Elfom w zmysłach. Mam wrażenie, że fabuła poleciała tak szybko, że sam autor pogubił się w swojej wizji tego opowiadania. Sami bohaterowie źli nie są, nawet można było się przywiązać do charakteru co niektórych. Lecz historia to już inna para kaloszy - strasznie szybka, mimo wielu logicznie wyjaśnionych elementów, to jednak sam autor musiał się trochę pogubić. Nie oceniam tej opowieści źle, bo naprawdę zawiera w sobie wiele z tego, co w podręcznikach do bitewniaka mamy przekazanego, lecz mogło to być lepiej napisane.
"Przeczucie" - Chris Wraight, który napisał wkrótce wydaną książkę "Armie Imperatora" również dodał swą opowieść do tego zbioru. Opowiada ona o dwójce Elfów z Tor Yvresse, wyruszających na wyprawę z kilkoma regimentami wojowników w poszukiwaniu nowych lądów do zasiedlenia. Okazuje się, że na nowym lądzie nie są sami, gdyż żyją tam Zwierzoludzie i dziwne, podobne do ludzi istoty. Podobne, bo właściwie sam nie wiem, czy dobrze zrozumiałem, że to jakieś prymitywy, czy po prostu jakaś inna rasa niż ludzie. W każdym bądź razie tutaj nie jest źle, same walki ze Zwierzoludźmi ciekawe, kuzyn głównej bohaterki troskliwy i to aż zbyt mocno, same wyglądy postaci i Zwierzoludzi świetnie przedstawione, sama opowieść mimo wszystko mi się podobała.
REZYGNACJA
"Oczyszczenie", napisane przez Roberta E. Vardemana jest chyba moją najmniej lubianą opowieścią z tego cyklu. Dlaczego? Bo sama fabuła wydaje się głupia. Gość walczący z larwą w jego oku, która została wyczarowana przez Czarnoksiężnika Nurgla przy jego ubijaniu, próba uwolnienia larw z osady opętanego, do tego walka ze Skavenami, która jest strasznie krótka, a do tego mam wrażenie, że samemu autorowi się nudziło. Gdyby porównywać trylogię Konrada do tego -> wybrałbym Konrada, przynajmniej bym się pośmiał przy krytyce tego "dzieła". Samemu autorowi "Oczyszczenia" nie dałbym nawet do rąk scenariusza do odcinka "Ojca Mateusza". Co za chłam.
http://www.film.gildia.pl/_n_/litera...kladka-200.jpg