Cytat:
Nie łap mnie za słówka. Napisałem "może" - może tak, może nie. Nawet jednak wówczas za tym musiał stać błąd ludzki. Tu nie ma co dywagować.
To wszystko można podciągnąć pod błąd ludzki. Kwestia czy większy błąd po stronie przedsiębiorców czy prawodawców.
Cytat:
Nie za bardzo łapię o co ci chodzi. Sprawiedliwość społeczną można rozumieć bardzo różnie, ale w naszej konstytucji w ma ona charakter bardziej solidaryzmu społecznego. "Bzdurnych" zapisów o demokracji nie znam. I nie za bardzo wiem co to ma wspólnego z domniemaniem niewinności? Czy chodzi ci o kwestionowanie przez fiskusa wysokości zapłaconych podatków? Tu przepisy się zmieniły jakiś czas temu (wcześniej, rzeczywiście były skandaliczne, choć wynikało to po części z przyczyn o których pisałem wcześniej).
Państwo prawa jest dość dobrze opisane w literaturze prawnej. Z demokracją i sprawiedliwości społeczną już mniej. Domniemanie niewinności, czy jak to zwie Morawiecki domniemanie uczciwości, jest immanentną częścią państwa prawa. Także każda próba wprowadzenia czegoś co już jest nie ma sensu (in dubio pro tributario, domniemanie uczciwości). To, że urzędnicy się do tego nie stosują jest po prostu łamaniem konstytucji. Może w odniesieniu do tak małego podmiotu jakim jest urzędnik jest to określenie górnolotne, ale tak jest. Brak jakiejkolwiek reakcji wyższych instancji oraz instytucji kontrolnych pomimo posiadania instrumentów chociażby dyscyplinarnych jest porażką.
Oczywiście kwiatków związanych z 2 art rozdziału I jest więcej - przykładowo wyrażenie "osobowe źródło informacji" (ustawa lustracyjna, nie pamiętam już która) zostało uznane za niezgodne z tym artykułem
Cytat:
Po pierwsze, rozmawiamy o Polsce a nie o Rumunii. Owszem, jest konkretny przykład, który nie można lekceważyć. Ale pamiętajmy, że przed obniżką Rumuni mieli wyższe podatki niż my, to raz, a dwa, pewną rolę odegrała tu abolicja podatkowa - zapewniając dodatkowe wpływy. Nie wiem jak ten fakt wpłynął na ten niecały 1 % PKB nadwyżki. Po drugie, ja nie kwestionują tego, że obniżka podatków mogłaby (choć nie musiała) wpłynąć pozytywnie na nasz wzrost gospodarczy. Ale my akurat wydatki rozdęliśmy. I nie da się obniżyć podatki nie robiąc nic z wydatkami, bo to drastycznie wpłynie na wzrost długu publicznego. Więc się pytam co ciąć? Padają tu różne propozycje - ale jak na razie w wersji optymistycznej nazbieraliśmy jakieś 1,5 mld. A deficyt mamy szacowany na 60 mld (będzie pewno większy). Obniżka podatków zwiększyłaby go przynajmniej początkowo o kolejne x miliardów. Czy to kwestionujesz? Należałoby wydatki ściąć przynajmniej o te 40 mld - czyli zostało nam jeszcze 38,5 mld. W wersji optymistycznej.
Zbędne wydatki należy ciąć zawsze i wszędzie. Oczywiście zawsze lepiej jest równolegle z obniżką podatków ciąć wydatki bo może się wydarzyć coś nieoczekiwanego w gospodarce.
Cytat:
Skąd wiesz, że tak będzie u nas? Mamy większą gospodarkę i w nieporównanie lepszym stanie (przynajmniej na razie). Słabszym (i mniejszym) zawsze łatwiej zwiększyć tempo wzrostu. Tu nie muszą działać te same mechanizmy. Skąd się bierze twoja pewność? Bo z tego typu posunięciami to tak jak ze skakaniem na główkę do basenu. Trzeba wiedzieć ile w nim jest wody. Jesteś mniejszy i skaczesz z mniejszej wysokości - mniej ryzykujesz.
Ale tu nie chodzi tylko i wyłącznie o wzrost gospodarczy. Głównie chodzi o wyciągniecie ludzi z szarej strefy aby w ogóle te podatki zaczęli płacić. A Polska ma sporo potencjału, który się marnuje. W dodatku nadal jesteśmy względnie mali a nawet jeśli obniżka nie spowodowała by tak szybkich efektów to nagłe pogorszenie równowagi budżetowej (chociaż jak dla mnie mało prawdopodobne) byłoby idealnym argumentem do wycofania 500+. Jak dla mnie same plusy.
Cytat:
Niekoniecznie. Liczy się też klimat i perspektywy. Polskie firmy mają obecnie stosunkowo dużo gotówki. A nie inwestują bo czują, że na tym stracą. Wzrost popytu spowodowany jest bowiem rozdawaniem pieniędzy pożyczonych przez państwo. A to znaczy, że państwo będzie musiało je oddać. Państwo ma pieniądze tylko z podatków. Przedsiębiorcy mają świadomość, że jeżeli teraz przez wzrost podaży pieniędzy na rynku popyt jest większy, to za jakiś czas ten podaż pieniędzy się zmniejszy, bo długi trzeba będzie spłacić. I zmniejszy się też popyt. Ten kto teraz zainwestuje - straci (zostanie z kredytem do spłacenia i mniejszymi zyskami niż przewidywał). Więc mało kto będzie inwestował - przedsiębiorcy poczekają co z tego wyjdzie. A póki co mogą zarobić dodatkowo na wyższych marżach.
No klimat to raczej za dobrego nie mamy. Niby po kongresie 590 przedsiębiorcy mówili o nim korzystnie, ale po PiSie to nigdy nie wiadomo. Państwo nie będzie musiało oddać tylko oddawać - powtarzam to cały czas. Bo nie wiem czy mieliśmy kiedyś w Polsce jakiś rok z dodatnim bilansem budżetowym w ciągu ostatnich 20-30 lat.
Cytat:
Nie zgodzę się z tym. Chcę tylko aby moi adwersarze przyjęli podobne zasady dyskusji co ja. Bo ja też od czasu do czasu powołuję się na taki czy inny link. Ale jako dodatek, ilustrację do argumentu logicznego. Anie jako argument. do tej pory tak naprawdę jedynym argumentem z którym musiałem się na poważnie zmierzyć to argument o wzroście wpływów budżetowych Rumunii (jest jeszcze Bułgaria;)) po obniżeniu podatków. Tu link i sama informacja miała znaczenie.
A dlaczego to my się mamy dostosować? Poza tym logicznym jest, że na poparcie swoich tez podajemy fakty, które je potwierdzają. W Bułgarii zresztą też z tego co widzę na tradingeconomics też był w roku wprowadzenia obniżki dodatni bilans budżetu. A potem trach znowu do zera prawie, ale z tego co widzę to szaleją tam z roku na rok wydatkami. Ogólnie większość wskaźników to jakaś sinusoida.
Cytat:
Boję się jednak, że po rozczarowaniu PiS-em ludzie (przynajmniej ich część) mogą zwrócić się w kierunku jeszcze bardziej radykalnych czy populistycznych partii. Atmosfera ku temu jest sposobna. PO nigdy nie będzie miało 9przynajmniej przez najbliższy czas) takiego poparcia jak kiedyś, bo działa tu zasada, że gdy ktoś się zraził do ugrupowania A i zagłosował na B (i nie ma znaczenia czy słusznie czy nie), to gdy zrazi się do B już raczej na A nie zagłosuje. W tym tkwi siła Nowoczesnej.
PO to już sobie może kwaterę na cmentarzu politycznym szykować. Działaczy co i raz podbiera Nowoczesna.
Cytat:
Ważne jest tu by głosować na "cywilizowane" ugrupowania. Te jednak nie będą oferowały cudów. a mam wrażenie (może się mylę) że ludzie jednak oczekują cudów. Nie wszyscy oczywiście, ale wystarczająco dużo by wpływ na władzę mieli populiści (albo wręcz tę władzę dostaliby w swe ręce). Nie mogę tego wykluczyć i tego się obawiam.
Mam swoje lata, w dorosłe życie startowałem w końcówce PRL-u, pamiętam reformę Balcerowicza i lata 90', pamiętam wejście do UE i zmiany jakie wtedy nastąpiły. Pamiętam też wysiłek społeczeństwa i poniesione wyrzeczenia. szkoda byłoby to wszystko zmarnować i zaczynać od nowa.
I tak zupełnie nawiasem, tylko to mnie w polityce trzyma:confused:
A może po prostu ludzie chcą reform a nie ciepłej wody w kranie? Bo rządy obecne marnują potencjał a poprzednie go marnowały. Może czegoś na miarę prywatyzacji? Chociaż dzięki rządom HGW w Warszawie prywatyzację udało im się skutecznie obrzydzić. I pewnie na dłuższy czas zostanie równanie prywatyzacja=przekręty.