Cytat:
Skoro PO kreuje Kaczyńskiego na dyktatora, to wiadomo jaki obraz zagości w umysłach Polaków czy w ogóle w świadomości europejskiej.
1. Kaczyńskiego nie trzeba na dyktatora kreować - on sam się kreuje i po prostu chce nim być.
2. W świadomości europejskiej już tak jest dawno odbierany. I nikt nie musi nikogo do tego przekonywać.
Cytat:
...sukces ich wszystkich jest zasługą obecnie rządzących jeszcze ugrupowań które nie były w stanie zrozumieć powagi sytuacji
I tak i nie. Wiele problemów ma charakter strukturalny. Globalizacji np. nikt nie zatrzyma - a ona na poglądy wielu ludzi ogromny wpływ ma. Za bardzo lubimy zawsze wine za wszystko zwalać na rządzących. A przyczyny problemów są zazwyczaj bardziej złożone i na ogół mało kto jest tu bez winy. To tak jakbyś stwierdził, że Niemcy nie ponoszą winy za II wojną tylko ich politycy (czy jak kto woli naziści).
Cytat:
Jak napisałem wcześniej ruszyć to może ugrupowanie które zrobi to z odwagą i zręcznością, konsekwentnie i cierpliwie.
Nie ma takiego ugrupowania i nie sądzę by się znalazło. Co do PO, to mogę cię zapewnić, że w przypadku dojścia do władzy program ten będzie starało się sprowadzić do programu socjalnego - czyli do takiego jakim jest odbierany choć nim nie jest. I z tego będą oszczędności, ale nie więcej niż kilka miliardów. Kilkanaście nadal trzeba będzie wydawać. I zapewniam Cie, że długo nikt tego nie zmieni. Takie są realia - a tylko one się w polityce liczą.
Cytat:
,,Jak nie będziesz miał demokracji, to gospodarka i tak padnie.'' To jest bzdura wobec faktu iż nawet w dobie ustrojów totalitarnych czy autorytarnych gospodarka może się rozwijać.
Owszem, może, tylko jak długo i jakim kosztem? Systemy autokratyczne są na ogół skuteczne w krajach słabo rozwiniętych na ścieżkę rozwoju wchodzących. Autokracja okazała się np. skuteczna na Tajwanie czy w Korei Płd. - dzięki "zamordyzmowi" łatwiej można było akumulować środki na inwestycje kosztem poziomu życia ludzi (czy my byśmy tak chcieli?). Ale to miało sens tylko gdy rozwój miał charakter ekstensywny. Po osiągnięciu pewnego pułapu, gdy konieczne stały się zmiany jakościowe i przejście na rozwój intensywny, system autokratyczny przestaje działać. W Korei Płd. czy na Tajwanie miano tego świadomość i w odpowiednim momencie zmieniono ustrój. Teraz przed takim problemem zaczynają stawać Chiny, ale tam raczej komuniści władzy nie oddadzą, więc będą coraz większe problemy. Tak to działa. W naszym przypadku autokracja będzie oznaczała etatyzacje państwa (PiS to model narodowo-socjalistyczny), jego zadłużanie i stagnację która w pewnym momencie przejdzie w recesję.
Czy się to komuś podoba czy nie, rozwój wymaga liberalnej gospodarki (liberalnej pod każdym względem - a więc i rynku pracy - czyli także zrzeszania się pracowników itd.), swobodnego przepływu siły roboczej, myśli i technologii itd. Państwo autokratyczne tego nigdy nie zapewni.
Cytat:
Akurat procesy gospodarcze wobec ustrojowych są często wobec tych drugich adaptowane.
To byt określa świadomość a nie odwrotnie. Autokracja to daleko idące ograniczenia - a to nigdy rozwojowi gospodarczemu nie sprzyja. Nie da się odgórnie, w warunkach politycznych ograniczeń, wykreować pewnej gospodarczej pozytywnej rzeczywistości.
Cytat:
Czyli nic nie zrozumiałeś z tego co napisałem.
Wyjaśniłem dlaczego warto dbać o "twardy elektorat". Nawet bardziej niż o ten "płynny".
Cytat:
Chciałbym zobaczyć ludzi wykształconych - ale nie kolejnych rzeszy "studentów prawa"....
Fantazjujesz. Nie jestem młody ale i nie stary (choć swe lata już mam). Wykształcenie, co by pod tym pojęciem nie rozumieć, niewiele znaczy w polityce. Ważny jest przede wszystkim zdrowy rozsądek - a ten albo się ma albo nie. Niekiedy nabywa się go z latami (co nie jest regułą) i to miałem na myśli pisząc to co wcześniej - młodzi ludzi są bardziej emocjonalni i niecierpliwi. To nie musi być coś złego ale w polityce jest to raczej niepożądane. Natomiast to co piszesz o "wykształceniu" to utopia. Znałem i znam mądrych ludzi po podstawówce i idiotów z tytułami naukowymi (którzy skądinąd w swej działce z której ten tytuł mają są niezłymi fachowcami) oraz odwrotnie. Tu reguł żadnych NIE MA. A na polityków nie narzekajmy, bo oni są idealnym odzwierciedleniem społeczeństwa (może dlatego nas tak denerwują bo pokazują jacy sami jesteśmy). Aby wszyscy byli idealni całe społeczeństwo powinno być idealne - a to, jak wspomniałem, jest utopią. Dziwię się, że to tak trudno zrozumieć.
Cytat:
Znam go tylko z ataków słownych, afer itp. Po co ktoś trzyma taką osobę w polityce/w partii?
Znasz go z ataków werbalnych i niekonwencjonalnego zachowania - OK. Ale z jakich "afer"? Znów nadużywasz tego pojęcia.
A dlaczego "trzymać taka osobę w partii/polityce"? Naiwny jesteś? Przecież w polityce on jest tylko dlatego, że ludzie na niego głosują. Gdyby nie glosowali toby go w polityce nie było (bo kto by kogoś takiego trzymał?). Czyli ma swoich wyborców którym to co robi się podoba i tych wyborców jest wystarczająco dużo. To, że Tobie się nie podoba ich to nie obchodzi bo im się podoba. Na tym polega demokracja. I nie ma w tym nic złego dopóki tacy ludzie uznają demokratyczne procedury i rządy prawa. Nawet kontrowersyjni politycy akceptujący system demokratyczny nie są czymś groźnym. Gorzej jest, gdy część społeczeństwa zaczyna demokracji nie cenić i godzi się na zmianę ustroju, lub zmiana ta jest mu obojętna. A z czymś takim mamy dziś do czynienia. Zresztą, chyba nie tylko w Polsce.
Cytat:
A to ponoć Bronek nas kompromitował i ośmieszał...
Tylko że wyborców PiS to mało obchodzi. To jest właśnie pożytek z "wyznawców" - czyli super twardego elektoratu o który warto zabiegać. Mając taki elektorat PiS-owi wolno nieporównanie więcej niż każdej innej partii. Gdyby PO zrobiła 10 % takich numerów w ciągu 8 lat swych rządów jak PiS przez ostatni rok, to by nie tylko przegrała wybory (i to już te w 2011 roku) ale nie byłoby jej już jako partii. A PiS jest i ma się dobrze. O to ci chodziło Volomirze?
A to dopiero rok. Aż strach się bać gdy się pomyśli co będzie dalej. I że to "dalej" na elektoracie PiS (jego twardej części) prawdopodobnie też większego wrażenia nie zrobi. Dopiero katastrofa gospodarcza może tu coś zmienić (bo to byt określa świadomość) ale wtedy kolejne pokolenie będzie spłacało długi i odrabiało straty płacąc za naszą obecna głupotę.
Tak nawiasem - to będzie wina nasza (obywateli, wyborców) czy polityków?