Zamieszczone przez
Ponury Joe
Czym innym jest informować, pokazywać czy naigrawać się, a czym innym tworzyć narrację. Narracja wokół obu tych postaci była diametralnie różna. Weźmy dla przykładu wpadkę z błędem ortograficznym. Relacjonując to zdarzenie możemy zbudować różne narracje. Narracja pierwsza może być narracją lekko ironiczną, wytykającą błąd, ale utrzymaną w klimacie ciekawostki, błahostki, wydarzenia które co prawda nie powinno mieć miejsca, ale "kto nigdy nie popełnił błędu ortograficznego, niech pierwszy rzuci kamień". Całość zatem ma wymiar informujący, krytyczny, ale jednak umiarkowany, przykładający odpowiednią miarę do zdarzenia. Można też zbudować inną narrację, którą wpiszemy w pewien ciąg. Na przykład po informacji o błędzie ortograficznym zamieścimy komentarz, że to nie pierwsza kompromitująca wpadka prezydenta i puścimy zlepek nagrań z przeszłości, które mają ukazać inne kompromitujące zachowania i wpadki. W ten sposób tworzymy narrację zupełnie inną, bo ukazujemy wpadkę z błędem nie jako wydarzenie błahe i ludzkie, ale jako kolejny już przypadek niekompetencji danej osoby. Na tym właśnie polega budowanie narracji, w której informujemy o fakcie, ale faktowi temu nadajemy różny ciężar gatunkowy, stosując w tym celu odpowiednie środki (fotomontaże, tonację głosu, podkład muzyczny, wypowiedzi ekspertów przychylne i usprawiedliwiające/nieprzychylne i potępiające itp). Sam ten fakt można uczynić osobnym aktem w dyskusji i pytać o niego każdego zaproszonego do studia polityka, dziennikarza czy naukowca przez okres tygodnia, a można ledwie zdawkowo zapytać przez dwa dni gości o określonych sympatiach politycznych i po uzyskaniu równie zdawkowej odpowiedzi, przejść do innych tematów. Wszystko rozbija się o szczegóły i zastosowane środki socjotechniczne. Proszę sobie przypomnieć wizytę p. premier Kopacz w Berlinie, gdzie kanclerz Merkel musiała niemal za rękę ją prowadzić po dywanie. Czy były głosy o kompromitacji państwa? Oczywiście, że były, ale chodzi o skalę. Jeśli wszystkie media głównego nurtu pominęły ten incydent lub ukazały go fragmentarycznie i w złagodzonej wersji, to mamy do czynienia z procesem tworzenia narracji. Porównajmy nagrania z oficjalnych relacji tego wydarzenia puszczanych w TV z relacją zaprezentowaną przez MaxTV. A teraz proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, jaka byłaby narracja, gdyby zamiast osoby pani premier wstawić osobę Lecha Kaczyńskiego? Jaka byłaby reakcja niemieckich mediów? Itd.