Ja też tego nie mogę pojąć co ma wspólnego głoszenie wiary i jej wartości z przymuszaniem do tego innych.To jest martwienie się o dusze bliźniego nawet jak nie jest on współwyznawca. Ty tego nie możesz zrozumieć, że dobry katolik musi to robić, tutaj nie ma pojęcia "indywidualizmu". Grzech jest samo pozwolenie na dane zachowanie, to, że się nie zrobiło więcej żeby to zahamować i głosić wiarę katolicką, i jej wartości.