Mówię o bajzlu przed Kłuszynem i zajęciem Moskwy, Zygmuncie, czyli moment gdzie samozwańców było naprawdę sporo. A co moim zdaniem powinno się zrobić? Poczekać co z tego wyniknie, ktoś słusznie stwierdził że w Moskwie było cholernie niebezpiecznie. A zostawianie garnizonu bez dowódcy i to w tak gorącym miejscu? Moim zdaniem jeden z największych błędów, bo gdyby nie okrucieństwo załogi Kremla, to nie narodziłby się taki silny zryw przeciwko Polakom (sporo ludzi popierała Władysława, bo mieli nadzieje na pokojowe rządy i rozkwit, niestety nasze "fatalne zachowanie" w stolicy zrodziło ogromną niechęć do "Polskiego Cara".