
Zamieszczone przez
Piner
Zaraz piszesz o woli króla, ale tu wchodzą w grę finanse. Sam podałeś koszty żołdu dla husarza-41 florenów na ćwierć i kozaka 31 florenów a mówimy o sumach nie małych. Czy skarb Rzeczypospolitej był w stanie sprostać takiemu przedsięwzięciu tzn: opłacić nowe chorągwie husarskie?
Widzę że czytanie ze zrozumieniem to umiejętność która cię przerasta-skoro znalazła się kasa dla 46 lżejszych chorągwi to można było np. zamiast 20 spośród nich zaciągnąć za tę samą sumę 15 husarskich
Mówię o bajzlu przed Kłuszynem i zajęciem Moskwy, Zygmuncie, czyli moment gdzie samozwańców było naprawdę sporo. A co moim zdaniem powinno się zrobić? Poczekać co z tego wyniknie, ktoś słusznie stwierdził że w Moskwie było cholernie niebezpiecznie.
Tylko że Zygmunt III czekał co się stanie aż do momentu gdy Szujski zawarł sojusz z Karolem, szwedzkim królem-uzurpatorem
To zwiastowało kłopoty dla armii polskiej pod wodzą księcia Różyńskiego. Zresztą chwilowo nawet posiłki szwedzkie sprawiły spore kłopoty-co prawda w pierwszej bitwie pod Twerem zostały poszrpane i zmuszone do odwrotu ale następnie z zaskoczenia pobiły Zborowskiego pod tymże Twerem, jednocześnie też doszło do kłopotów pod Moskwą, gdyż w obozie tuszyńskim akurat było mało wojska i poniosło ono nawet porażkę w starciu pod miastem. Jednak posiłki dla Zborowskiego od Sapiehy a także spod Tuszyna (mimo nadszrpnięcia tych oddziałów porażką) i ściągnięcie części oddziałów do Tuszyna ustabilizowały sytuację, szwedzkie posiłki dały drapaka, a Skopin Szujski z wojskiem moskiewskim i resztą uchylił się od bitwy i został osaczony pod Kolazinem. Mogłoby być z nim krucho ale akurat nastąpiła interwencja króla Zygmunta, która spowodowała rozpad obozu tuszyńskiego
A zostawianie garnizonu bez dowódcy i to w tak gorącym miejscu? Moim zdaniem jeden z największych błędów, bo gdyby nie okrucieństwo załogi Kremla, to nie narodziłby się taki silny zryw przeciwko Polakom (sporo ludzi popierała Władysława, bo mieli nadzieje na pokojowe rządy i rozkwit, niestety nasze "fatalne zachowanie" w stolicy zrodziło ogromną niechęć do "Polskiego Cara".
To nie tak, Moskwa chciała Władysława jako cara pod przymusem, mieli bowiem po Kłuszynie 2-stronne zagrożenie-od wojsk królewskich i z drugiej od wojsk Samozwańca, to oznaczało, że lepiej chwilowo się układać by przeczekać najtrudniejsze chwile i może stawić opór w bardziej dogodnym momencie. Mając do wyboru Władysława i Samozwańca wybrali tego pierwszego, a byli tacy cwani że rękoma Żółkiewskiego i jego armii zlikwidowali bezpośrednie zagrożenie ze strony Samozwańca, potem już było kwestią czasu kiedy stawią opór siłom polskim. Co do Żółkiewskiego-był albo niesamowicie naiwny w czasie rokowań albo po prostu udawał takiego doskonale wiedząc że król nie zgodzi się na warunki jakie w swej bezczelności przedłożyli Moskale.
Co zaś do dowódcy załogi moskiewskiej to moim zdaniem spisywał się nie najgorzej-dopiero konfederacja wojska moskiewskiego spowodowała że garnizon uległ takiemu osłabieniu że musiał ograniczyć się do obrony, istotne znaczenie miała też śmierć Sapiehy, który udzielał mu wsparcia