Przecież Korwin chce zakazać państwu działalności gospodarczej. To w czyich rękach one będą?
A ludzie stracą pracę, chociaż powstały one przez te krzaczki.
Nie staram się by wpływy zrównoważyły deficyt. Jednak by pokryć ten deficyt potrzebuję kasy. A skąd państwo Korwina miało by ją wziąć?
Asuryan - masz zawsze kasę na niespodziewane wydatki? Budżet jednak państwa to coś bardziej skomplikowanego od budżety domowego.
A co ma biurokracja do tańszego produkowania?
Masz paranoję z tymi kolesiami, wiele spółek jest właśnie po to dotowanych tylko po to by nie zbankrutowały i nadal były miejsca pracy. Mało było dotacji choćby dla kopalń? Spółki są źle zarządzane a ich nierentowność wynika tak naprawdę z przestarzałych metod.
Cenę gazu ustala akurat kto inny, a nie państwo, które musi pokryć czymś koszty jego sprowadzenia i przechowywania.
Dla mnie te postulaty są rewolucja a nie ewolucją, którą potrzebujemy.
Zgodzę się, że są horrendalne koszty pracy i zawiłe przepisy, które należy zmienić. Chcąc zrobić to chce Korwin trzeba do tego lat, a po pierwsze należy postawić naszą gospodarkę na nogi, i to powoli a nie w sposób gwałtowny.
Jeszcze tak na marginesie, nie chce mi się szukać, ale ktoś chyba kiedyś wrzucił w tym temacie, że posłowie JKM zrzekli się połowy diety.
Ale i tak kasy dostają tak naprawdę w brud, bo za każdy przepracowany rok 3,5% wynagrodzenia jako emerytura. Do tego dochodzą jeszcze kasa na prowadzenie biura w Brukseli i w kraju, kasa na kurs językowy i komputerowy, ubezpieczenie dla całej rodziny, dietę za każdy posiedzenia parlamentu, komisji lub frakcji politycznej - ponad 4tys. euro miesięcznie, zwrot kasy za przeloty. Żyć nie umierać. Jestem bardzo ciekawy jak idealizm kreowany przez prezesa będzie wyglądał gdy zderzy się z rzeczywistością.




Odpowiedz z cytatem
