Cytat Zamieszczone przez Arroyo Zobacz posta
W moim wyobrażeniu historia Warhammera skończyła się tak:
Wyobrażenie swoje możesz mieć, ale GW już podjęło decyzję w sprawie co się stało z Grimgorem i Archaonem i najlepiej dla Imperium to się nie skończyło

Cytat Zamieszczone przez Arroyo Zobacz posta
Imperium i Krasnoludy wygrały wojnę z Grimgorem i Archaonem. Nowe zagrożenie pod postacią Mannfreda ponownie nadchodzi, Chaos i Orkowie zbierają siły, by po raz kolejny spróbować pokonać Imperium. Jednakże Imperium jest gotowe i silne i da sobie radę. Wszelkie wnioski, że "Imperium tak czy siak upadnie i Krasnoludy i inne rasy dobra też upadną" są dla mnie herezją.
To i ja wyrażę swoją opinię - słabe i do bóle wtórne.
Ileż można? Ileż można powielać scenariusz z happy endem? Już porzygać się można oglądając kolejne epickie filmy, gdzie z góry wiadomo, że wszyscy będą żyć długo i w dostatku. Jaja pokazał niejaki George R.R. Martin ze swoją sagą Pieśni Lodu i Ognia - dobrzy bohaterowie giną tam częściej niż ci źli. I może właśnie na tym polega w dużej mierze sukces jego książek? Że złamał nudny, oklepany, naiwny schemat z małym Frodem pokonującym wielkiego Saurona. Ostatniej litery w książce jeszcze nie postawił, ale i tak opublikowanymi tomami pokazał, że można inaczej.
Chwała, że GW też postanowiło pokazać pazur i WRESZCIE jakieś fantasy kończy się brutalnie i wbrew niesamowitym twistom ratującym nagle całe uniwersum.
Jedyny ich grzech jaki ja bym im zarzucił, to że poszli o krok za daleko. Kierunek natomiast obrali dobry.
Na nowe gwiezdne wojny nawet mi się nie chce iść do kina patrząc, że robi to disney. Powód? Już znam zakończenie.