
Wtedy wprowadzanie bitem morskich mijało by się z celem, i tak nadmorską prowincję możesz przejąć atakując ją z granicznej prowincji.Natomiast jeżeli chodzi o same bitwy morskie, to proponowałbym, aby to obrońca atakowany "z morza" decydował, gdzie chce spotkać przeciwnika: na morzu czy też na lądzie. Bo jeżeli obrońca nie czuje się pewnie na morzu, to powinien mieć możliwość przyjęcia walki na lądzie.
Natomiast atakujący przez morze musiałby się liczyć z decyzją obrońcy - i albo walczyć na morzu albo na lądzie.
To by nie miało sensu, bo byś musiał stoczyć 2 bitwy o jedną prowincję, myślmy racjonalnie a nie![]()
Jam jest Defungor, Pierwszy co Żubra wypił, Władca Pastwisk i Żubrów Wszystkich, Zrodzony z Puszki Wielkiej, Przyjaciel Wszystkich Prażubrów, Jedyny Gazowany i Niepasteryzowany, Obrońca Pijanych, Pogromca Trzeźwych.....





Odpowiedz z cytatem