
Zamieszczone przez
Napoleon7
@ Grup rosyjskojęzycznych w Polsce nie ma... @
Nie gniewaj się, ale czy Ty czytasz to co piszę ze zrozumieniem?! Bo ja piszę wyraźnie, że:
1) Jest doktryna zakładająca możliwość interwencji Rosji wszędzie tam gdzie są według rosyjskich władz zagrożone interesy ludności rosyjskojęzycznej (czyli wszędzie tam gdzie poza Rosją mieszkają większe skupiska Rosjan),
2) Takie skupiska są w krajach nadbałtyckich,
3) Kraja nadbałtyckie są w NATO
4) My też jesteśmy w NATO (!!!) i co gorsza dla nas sąsiadujemy z Rosją i zależną od niej Białorusią.
Zwróć uwagę na punkty 3 i 4. To, że nie ma u nas jakichś skupisk ludności rosyjskojęzycznej nie ma żadnego znaczenia. Możemy zostać wciągnięci w konflikt bardzo łatwo. Co gorsza, część mniejszości polskiej na Litwie sympatyzuje z Rosją, więc gdyby nie daj Boże na Litwie pojawiły się "zielone ludziki", to mogą wśród nich być tamtejsi Polacy. I wtedy dopiero by się działo! Czy tego nie rozumiesz?
@ Rosyjskie zagrożenie nie jest argumentem samym w sobie, bo wcale nie jest oczywistym to, że naprawdę istnieje w większej skali. @
Pojęcie skali jest pojęciem względnym. Można się długo spierać o to, czy zagrożenie ze strony Rosji jest duże czy małe. Ale nie ulega wątpliwości, że biorąc pod uwagę zagrożenia dla naszego kraju, to zagrożenie rosyjskie jest największe.
@ Co do państw bałtyckich- to no właśnie, są w NATO. Żeby ich atakować Putin musiałby być szaleńcem, jeśli do tego dojdzie to będę się bał. @
Znaczy się, zaczniesz się wówczas bać za późno.
1) Jest stare rzymskie przysłowie, które mówi, że jeżeli chcesz pokoju to powinieneś się szykować do wojny. Ono jest według mnie cały czas aktualne. I dotyczy też wszelkich konfiguracji politycznych, a więc i naszych stosunków z Ukrainą.
2) A co jeżeli Putin jest szaleńcem?
3) Atak rosyjski na kraje bałtyckie nie musi być bezpośredni - to będzie raczej coś takiego jak na Ukrainie czego celem będzie wywołanie wojny domowej. Jest mało prawdopodobne by przy zręcznie prowadzonej akcji ze strony Rosji doprowadziło to do konfliktu rosyjsko-natowskiego. Jeżeli dodamy do tego, że np. na Litwie wśród "zielonych ludzików" mogą być tamtejsi Polacy (o czy pisałem powyżej) to.... Czy masz pojęcie jakie mogłyby być tego efekty polityczne w naszym kraju?!
Więc jest się czego bać i lepiej dmuchać na zimne.
@ Jeszcze te marzenie o Ukrainie jako rynku zbytu... @
A gdzie tu o tym rozmawiamy?! Ukraina jest biedna i jeszcze długo wielkim rynkiem zbytu nie będzie. Naszym największym rynkiem zbytu w UE są Niemcy. I całkiem dobrze na tym wychodzimy. Zawsze jest tak, że najlepszym rynkiem zbytu są kraje stabilne, demokratyczne i bogate. Na handlu z każdym można oczywiście zarobić, ale Ukraina jako partner gospodarczy jeszcze długo będzie dla nas miała drugorzędne znaczenie.
@...już to widzę, że Niemcy nam dadzą mieć rynek zbytu@
Chyba nie rozumiesz zasad funkcjonowania wolnego rynku. Niemcy mogą być konkurentami, ale jeżeli nas "wykoszą" to tylko dzięki lepszej wydajności (czyli generalnie jakości i lepszej cenie). Nasza gospodarka jako całość jest wciąż mniej wydajna niż gospodarki większości krajów zachodnich, co się jednak zmienia. więc nie mów o jakichś zakulisowych działaniach, bo w ogólnym rozrachunku nie będzie to miało decydującego znaczenia.
@ Oni nigdy nie będą dla nas tak dobrzy jak my dla Ukraińców, a jakbyśmy my mieli takie podejście do Niemców, jak Ukraińcy do nas, to ohoho byłaby jazda. @
Znów - myślisz schematami, mitami i emocjami. Czyli dokładnie tak jak myśleć nie powinieneś. Co to znaczy "dobrzy"?! Będą głaskać, dopieszczać? Czy rozdawać pieniądze?! Bądźmy poważni.
@ W Polsce jest wiele biedy, a my miliardy wyrzucamy w ukraińskich oligarchów. @
?! Niby jak "wyrzucamy te miliardy"? A co do biedy... tej zawsze jest za dużo. Z tym, że jest jej coraz mniej. A jeżeli będzie więcej to nie z powodu Ukrainy i "miliardów wyrzuconych na ukraińskich oligarchów" tylko z powodu kompletnie nieodpowiedzialnej polityki budżetowej i gospodarczej naszego obecnego rządu. Jeżeli mamy stać się drugą Grecją, to na pewno nie będą to wspomniane przez Ciebie "miliardy" tylko to co obecnie robi PiS. I dopiero wtedy będziemy mogli sobie porozmawiać o prawdziwej biedzie.