@ Nie ma szans na integrację... @
Czy to się nam podoba czy nie, integracja postępuje. W skali światowej nazywamy ją globalizacją. Pytanie tyko, czy na naszym europejskim podwórku będziemy w stanie nią częściowo sterować (tudzież będziemy to robili w sposób umiejętny) by uniknąć problemów znanych nam z przeszłości. To kwestia dialektyki - pewne procesy są nieuniknione, kwestią otwartą jest tylko to jak będą postępować. Dlatego też nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że "nie ma szans". Bo alternatywą są kolejne konflikty a może nawet i wojny, które właśnie były efektem takiego podejścia i zawirowań polityczno-ekonomicznych.
Alternatywa dla UE jest więc tragiczna. A stwierdzenie, że "nie ma szans" oznacza w praktyce zgodę na taką tragiczną "powtórkę z rozrywki" (choć w trudnej do przewidzenia formie). Choć mam świadomość, że wizja ta może być obca większości społeczeństwa. Realizacja idei UE sprowadza się więc według mnie do wyczucia tego na ile da się ja przeprowadzić wobec tego powszechnego braku wyobraźni, tudzież na ile da się ową wyobraźnię pobudzić by ludzie zrozumieli w czym rzecz. Jest przy tym rzeczą znamienną, że pokolenia mające tragiczne doświadczenia są gotowe w większym stopniu realizować podobne idee, pokolenia bez doświadczeń są bardziej sceptyczne. Tylko czy zawsze musimy się uczyć na błędach? I to tak kosztownych!





Odpowiedz z cytatem