W miniony weekend także obejrzałem Avatara 2. Lecz nim skreślę tych kilka zdań o tym widowisku, wcześniej kilka słów o zaległościach:
Hot seat. Gibson ma swoje lata a wydatki zapewne nie maleją. Więc zamiast pozostać przy reżyserii wybiera także ryzykowne projekty filmowe. Może to nie poziom filmów w których w ostatnich latach oglądaliśmy inną legendę kina - Willisa. Jednak i tak raczej komedia (niezamierzona przez twórców) wyszła.
Spoiler:
Mając ochotę na więcej, oczywiście postawiłem na pewniaka. Wrong place. Macie zły dzień, szukacie dobrej komedii, lecz nie infantylnej, romantycznej? Polecam! Dawno tak dobrze się nie bawiłem!
Spoiler:
I ponownie Mel. Panama. Przykład, że najnowsze filmy z Gibsonem są jak pudełko czekoladek; nigdy nie wiesz, na co trafisz. Może nie ma zachwytu bo fabuła prosta i cięcia budżetowe raczej widoczne. Jednak to ciągle sensacyjniak, a nie komedia.
Spoiler:




Odpowiedz z cytatem

. Ok, a więc poszliśmy do kina oczywiście na 3D. Miałem lekkie obawy czy i teraz wyjdę z kina więcej niż zadowolony. Straszenie dłużyzną w środku seansu także zrobiło swoje. Ale to były strachy na Lachy! Nawet oglądanie "życia codziennego" tego nadmorskiego ludu czy nastoletnie kłopoty młodzieży z powodu trafnie włożonych dziesiątków i setek mln $ cały czas mnie angażowały. To po prostu film dedykowany na kinowy ekran i na takie filmy właśnie warto chodzić. Co prawda dzieciaki po dwóch godzinach oglądania cały czas wody zaczęły krążyć ze starszym rodzeństwem lub rodzicami do toalety, ale to było pewnie wpisane "w koszta" przez wszystkich 















