Zobacz pełną wersję : PBF NARODZINY LEGENDY (Skyrim)
Andhara Khajjit
A czy ów Breton włada magią?
Henryk5pio
22-03-2015, 20:04
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Farengarze, które ruiny wokół Rzecznej Puszczy ma dla Ciebie zbadać ten Breton? Jeśli byłoby to przydatne dla Ciebie i Jarla, to My możemy dla Ciebie zrobić, on jest sam, a nas pięcioro, więc mamy o wiele większe szanse na sukces - powiedział do nadwornego czarodzieja Golradir, z nutką zainteresowania w głosie.
Mag
On ma pewne umiejętności magiczne oraz inne i wiedzę o ruinach, sam mi zaproponował pewien układ jaki mi się spodobał. Mogę dać Wam pierścień taki jak dałem jemu, by było wiadomo, ze jest pod moją ochroną i pracuje dla mnie. Musicie z nim współpracować, to indywidualista, ale walczył kilka razy ze zbirami i wrogami jarla, jako i Wy. To jak będzie?
Andhara Khajjit
Mrr dobrze przyjmujemy zlecenie, daj pierścień
Lwie Serce
22-03-2015, 20:10
Argonainin Inarix
Ale lepiej dla niego, żeby nic nie knuł...
Mag
Oto pierścień, jeśli on cokolwiek znajdzie w ruinach, muszę to widzieć, jasne?
Techniczny
Na dziś znikam, będę jutro.
Henryk5pio
22-03-2015, 20:18
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Oczywiście Farengarze, skoro i on i my mamy Ci pomóc, to będziemy go wpierać, ale też patrzeć mu na ręce, tak dla pewności. - powiedział do czarodzieja Golradir. Mówiąc to, wiedział jednak, że jeśli napatoczą się głęboko w norskich ruinach na tego gada, to przecież nikt nie będzie mógł mieć pretensji o to, że wpadł w jakąś starą pułapkę i nie wyszedł z nich o własnych siłach, może nawet pięć pułapek...
Biała Grań, 16 dzień Ostatnich Siewów
Pobrzękujący metalem zbroi hersirowie krążyli pod wrotami dworu, toteż Farendal ujął pod ramię Inarixa i poprowadził go w kierunku szerokich schodów wiodących ku martwemu świętemu drzewu i sąsiadującemu z nim posągowi Talosa. Szczupłe palce maga ścisnęły żylastą kończynę jaszczura z zadziwiającą siłą, przez co Inarix nie mógł się oprzeć wrażeniu, że czarodziej nie tyle go uprzejmie prowadza, co korzysta z okazji, by człekokształtnemu gadowi obmacać bicepsy.
- Nie muszą wszyscy słyszeć, o czym tutaj rozprawiamy - wyjaśnił Farendal stając wraz z wami na pierwszym stopniu schodów i spoglądając w głąb wielkiej kamiennej sadzawki rozciągającej się u podstawy Smoczej Przystani - Rzecz w tym, że od wielu lat zgłębiam sekrety smoków. To fascynujący, niezwykle wciągający świat, który pochłonął mnie bez reszty. Skyrim potrafi być rajem dla badaczy tej gałęzi wiedzy, ale nie wszystkie te bogactwa znajdują się na wyciągnięcie ręki.
Czarodziej puścił w końcu ramię Argonianina, ale zaczął w zamian zerkać natrętnie na wystający spod pancerza prężny ogon gada.
- Poznałem Dumasa Neviersa niedawno, ale z miejsca zdał mi się bardzo zaradnym i odważnym człowiekiem - przyznał bez ogródek Farendal - Wyznał, że zamierza uda się dzisiaj z rana do Rzecznej Puszczy, toteż opowiedziałem mu to i owo o Czarnygłazie.
Wypowiedziana przez maga nazwa wydała się Haraldowi poniekąd znajoma, chociaż w pierwszej chwili Nord nie potrafił sobie przypomnieć, gdzie właściwie ją usłyszał.
- Czarnygłaz to stary norski kurhan wzniesiony nad Rzeczną Puszczą, datowany na całe wieki przed zbudowaniem tej wioski - pośpieszył z objaśnieniem Farendal - Miejscowi uważają grobowiec za miejsce obłożone klątwą, naiwni w swej prostej ignorancji. Przeczytałem w swoim czasie pewne starożytne księgi, które sugerują, że skrywa w swych trzewiach pewne cenne znalezisko...
Techniczny
A Neviers pewnie się zadeklarował, że je znajdzie i przyniesie... Macie coś do ustalenia z magiem jeszcze, albo jakieś pytania? Mag was odprowadził przed wrota.
Andhara Khajjit
Ciekawa nazwa i ciekawe jak Sobie Breton radzi mrrr, chodź czas gra na Naszą niekorzyść
Techniczny
Jest opcja zostać nieco w Białej Grani, napić się coś rozejrzeć po mieście. Wystarczy powiedzieć hersirom, że dołączycie nieco później, oni drogę znają. :cool:
Lwie Serce
23-03-2015, 12:44
Argonianin Inarix
Zaisssste, Ssskyrim sskrywać musi wiele ssskarbów taaak... Ale zanim wyruszymy ich sssszukać, proponuję przejść się po mieśśście, zahaczyć o karczmę i pozwiedzać, co ressszta na to?
Andhara Khajjit
I po targu rozejrzeć się można mrr, to przekażcie Nasze plany hersirom
Henryk5pio
23-03-2015, 13:32
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Czy to na pewno rozważne? Chcecie aby Breton całkiem nas ubiegł? Ja tam się dostosuję, ale wiecie, warto by było, aby to nam udało się wyświadczyć Farengarowi przysługę...
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Ja bym jeszcze o karczmę zahaczył, do prastarych grobowców mi się nie spieszy - powiedział,wciąż mając w głowie zlecenie Redgardów.
Biała Grań, 16 dzień Ostatnich Siewów
Minąwszy otoczone kamiennymi strumykami martwe drzewo - rozłożyste i strzeliste, budzące swym wyglądem dziwną i nie do końca zrozumiałą żałość w sercach wielu przechodniów - najemnicy zeszli po kolejnych schodkach do niżej położonej części Białej Grani, pełnej pięknych chat z kamienia i drewna i rozbrzmiewającej coraz liczniejszymi głosami opuszczających swe domostwa mieszkańców.
- Świeże mięso! - zakrzyknął stojący za jednym ze straganów szczupły bosmer płosząc swym dźwięcznym okrzykiem khajiita, który natychmiast odskoczył dzikim susem w bok jeżąc bezwiednie sierść - Świeżo ubita zwierzyna!
Przez otwarte drzwi pobliskiej karczmy wyszła inna ciemnoskóra kobieta, nieco starsza, w sile wieku, o poważnej, ale dumnej twarzy i chłodnych oczach. Przeciskając się pomiędzy norskimi sąsiadami obeszła róg budowli wylewając na ziemię ceber pełen brudnej wody.
Nie chcąc przez przypadek zamoczyć rękawów podwinęła je nieco, odsłaniając zdobiący jeden z przegubów tatuaż, przypominający do złudzenia wąską srebrną bransoletkę.
Opróżniwszy ceber kobieta natychmiast opuściła rękawy i wróciła do karczmy rozglądając się wokół siebie nieufnie.
http://mentat.blog4u.pl/upload/s4.jpg
Techniczny
Rzut okiem na ryneczek w Białej Grani. Prócz straganów są tutaj również knajpa, sklepy zielarski i wielobranżowy, mniejsza kuźnia oraz zwykłe domy, rzecz jasna.
Co do tajemniczej kobiety, zniknęła wewnątrz pobliskiej karczmy! Ktoś Was o nią pytał niedawno...
Andhara Khajjit
A to czasem nie ta Redgardka, co Nas na szlaku o Nią wypytywali, ale i tak teraz czasu nie mamy
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Kilkaset septimów piechotą nie chodzi Andharo - wykonał stanowczy gest ręką. Nie znamy tej kobiety i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to czy jest naprawdę winna czy nie, ktoś daje nagrodę za informacje o niej i trzeba to wykorzystać. A do karczmy i tak iść mieliśmy więc czas jest.
Techniczny
Czekam na wypowiedzi wszystkich Graczy, nikt nas nie goni.
Rhaegrim
23-03-2015, 21:01
Harald
Zatem chodźmy do karczmy. Septimy nie śmierdzą. Ciekawi mnie co zrobiła kobieta, że szukają jej aż tutaj.
Lwie Serce
23-03-2015, 21:02
Argonianin Inarix
Nieważne co zrobiła hehehe, chodźmy się napić.
Henryk5pio
23-03-2015, 21:06
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Cóż, chodźmy już do tej karczmy, jak tak bardzo chcecie - powiedział Golradir, rzucając przelotne spojrzenie na Redgarkę. Nic go nie obchodziła, jeśli mogą zyskać parę septimów za informację o niej to czemu nie. Zresztą, gdyby była niewinna, to pewnie nikt by nie oferował pieniędzy za informacje o niej - pomyślał sobie Altmer idąc za towarzyszami.
Biała Grań, 16 dzień Ostatnich Siewów
Inarix rozglądał się ciekawie po mijanych kramach i straganach, oglądając nieznane mu w większości warzywa i owoce dalekiej północy, półtusze świeżo ubitych wieprzy, wędzone sery w żółtych skórkach, kłębki wełny i motki nici oraz całe mnóstwo innych towarów wychwalanych na całe głosy przez ulicznych handlarzy.
Jakaś mała dziewczynka, może ośmioletnia jasnowłosa góralka o czystych norskich rysach odziana w wywrócony wełną na wierzch barani kożuszek, podchwyciła gadzie spojrzenie Inarixa i wyraźnie nim zalękniona czmychnęła czym prędzej za kram chwytając za dłoń szczupłą kobietę o surowej urodzie.
Urodziwa, ale surowo poważna kobieta o zaplecionych w warkocze włosach zerknęła na dziecko przez krótką chwilę, upewniając się, że dziewczynce nic się nie stało i natychmiast wracając do wiedzionej przyciszonymi głosami rozmowy z opartym o słupek straganu człowiekiem.
Argonianin spojrzał na mężczyznę i natychmiast rozpoznał w nim nadwornego barda, który wcześniejszego wieczoru zabawiał grą na harfie i pieśniami biesiadników u jarla Balgruufa. Wysoki Nord stał w rozluźnionej pozie, ze skrzyżowanymi na piersiach ramionami i protekcjonalnym uśmiechem na twarzy.
Poważna kobieta najwyraźniej nie podzielała jego dobrego humoru, bo jej twarz posępniała z każdą chwilą, a kiedy bard pochylił się do jej ucha mówiąc coś szeptem, zagryzła raptownie usta. Jej wąska dłoń o długich szczupłych palcach wystrzeliła do przodu pośród suchego dźwięku siarczystego policzka.
Uderzony z całej siły bard złapał się za szczękę, ale wbrew oczekiwaniom Inarixa nie wybuchnął gniewem. Z trudem powstrzymując na wodzy wzburzenie cofnął się o krok, świadomy skupionych na sobie spojrzeń kręcących się po ryneczku górali.
- Najlepsze klacze najdłużej trzeba kiełznać! - sarknął harfiarz przywołując na twarz kobiety rumieniec gniewu - Wszelako raz okiełznane, wprawnie potem dosiadane za każdym razem przynoszą niebywałą przyjemność! Jeszcze wrócimy do naszej rozmowy, moja słodka!
Techniczny
Taka mała scenka obyczajowa, żeby się reszta nie nudziła. Nadal jesteście na ulicy wśród straganów, karczma ze 20 metrów stąd jest.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Szanowna Pani czy życzysz sobie abym zrobił porządek z tym jegomościem? - powiedział wyraźnie ubawiony całą sytuacją, parodiując akcent wyższych sfer i robiąc przy tym ukłon z pozornie zachowaną powagą na twarzy.
Techniczny
Nord już dał deklaracje jak coś.
Biała Grań, 16 dzień Ostatnich Siewów
Ponad dachami chat poniósł się znienacka wibrujący dźwięk wielkiego rogu, wygrywana na nim niska melodia dotarła do każdego zakamarka miasta milknąc po krótkiej chwili, ale wciąż rozbrzmiewając wspomnieniem basowego dźwięku w pamięci najemników.
- Świątynny róg Kynaret - stwierdził Nord. Wzywa na poranne modły.
- Człowieki lubią się modłować - oznajmiła uczonym tonem Khandara - Wszędzie budują modlacze chatki. Nawet ładne, ale w środku paskudnie cuchnie kadzidłem. Khandara nie lubi kadzidła, kadzidło przytępia węch. Khandara węszyciel, musi mieć dobrego nosa.
Techniczny
W Białej Grani są dwie niewielkie świątynie. W jednej oddaje się hołd Kynaret, zarazem zaś jest to lazaret dla legionistów i hersirów poszkodowanych w walkach z Gromowładnymi i rozbójnikami. W drugiej czczony jest Arkay. Jeśli ktoś z Was chce, może poprosić kapłanów o błogosławieństwo (na tacę ile łaska, ale przy specjalnym błogosławieństwie nie wypada dać mniej niż 50 septimów). W zamian bohater może uzyskać pewne nadnaturalne cechy (podkreślam, może).
Byłbym zapomniał, jest jest kapłan Talosa, który nie ma świątyni, ale też potrafi błogosławić wiernych czcicieli, byle nie byli elfami!
Andhara Khajjit
Świątynie i ich zachłanni kapłani, chodźmy do karczmy
Biała Grań, 16 dzień Ostatnich Siewów
Kocur zastrzygł uszami spozierając na przemian na wejście do niedalekiej karczmy i na stragan z dziczyzną, rozdarty pomiędzy chęcią zagajenia rozmowy z ludzką kobietą, a żądzą sięgnięcia po połeć krwistej sarniny.
Od strony bramy nad fosą ciągnęła grupka okrytych ćwiekowanymi skórzniami i żelaznymi półpancerzami mężczyzn i kobiet, żartujących między sobą w niewybredny sposób i spoglądających wyniośle na mijanych górali.
- Popatrz na tę rękę i wiedz, kogo nigdy nie prześcigniesz w robieniu żelazem - roześmiała się głośno szczupła ciemnowłosa dziewczyna o wysokich kościach policzkowych i przesłoniętych długimi rzęsami wielkich oczach. Jej uroda nie budziła żadnych wątpliwości, ale czarne pręgi naniesione za pomocą drzewnego węgla na policzki i skronie przydawały dziewczynie groźnego wyglądu, podobnie zresztą jak przewieszony przez plecy miecz - Sama bym sobie poradziła, chwoście.
Idący ramię w ramię z ciemnowłosą wojowniczką rosły norski rębacz o ogromnej klatce piersiowej i przyciętej starannie bródce trącił dziewczynę łokciem w bok, a potem prychnął na jakiegoś niechcący wchodzącego mu w drogę pasterza owiec, z miejsca płosząc dużo niższego i noszącego przy pasie zaledwie krótki nóż górala.
- Olbrzym z farmy Worgana już was nie będzie troskał, moi dobrzy ludkowie! - zakrzyknęła śliczna dziewczyna wskakując zwinnie na beczkę po piwie stojącą przy jednej z chat - Leży ubity z nosem w trawie, ot co! Towarzysze nie czynią tego dla waszej wdzięczności, ale jeśli będziecie się chcieli odwdzięczyć mimo wszystko, znajdziecie mnie w Jorrvaskrze!
- Niech żyje Aela! - krzyknął od strony warownego muru jakiś hersir - Chwała Aeli i Towarzyszom!
http://img401.imageshack.us/img401/6130/jorrvaskr.jpg
Techniczny
Na obrazku rzut oka na norskę gildię zaciężnych żołnierzy, zbudowaną z kadłuba prastarego statku, którym Towarzysze przypłynęli kiedyś z Altmory.
Kto będzie rozmawiał z redgardzką kobietą?, bo pora już ruszać w drogę powrotną do Rzecznej Puszczy!
Mieliście dać tylko cynk Redgardom, ale tak bez pogadania z nią to trochę nie bardzo. Decydujcie.
Techniczny
Araven dałem deklarację, teraz powinno dojść do bójki z Bardem :)
Henryk5pio
23-03-2015, 21:35
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
Golradir nie miał nic przeciwko temu, że inni chwilowo mogą zechcieć się pomodlić, ale to nie byli jego Bogowie, więc nie zamierzał zawracać sobie obecnie głowy modłami.
Andhara Khajjit
Podeszła do straganu z dziczyzną
Techniczny
Nie gadamy z Redgardką, zróbmy inaczej niż w grze
Rhaegrim
23-03-2015, 21:38
Harald
Pójdę do świątyni zaraz wrócę.
Techniczny
Nord idzie do świątyni Arkaya
Lwie Serce
23-03-2015, 21:40
Argonianin Inarix
Co tam Andharo węssssszysz hehe, mięsiwo jakieś zacne, może byśmy ssskosztowali.
Andhara Khajjit
Sarni udziec kusi Inarixie
Lwie Serce
23-03-2015, 21:43
Argonianin Inarix
Wykassssz się Khajitko i skubnij im parę kawałków hehe.
Andhara Khajjit
Sam Sobie skubnij, nie po to prosiłam zarządce o wsparcie dla Khajjitów spod murów by teraz kraść, do sprzedawcy Dwa sarnie udźce, ile płacę mrr
Lwie Serce
23-03-2015, 21:49
Argonianin Inarix
Eeee nie wpadłem na ten pomysł, to samo co Khajitka prossssszę.
Techniczny
Na dzisiaj konczę, jutro koło 15 pewno będę, narka.
Techniczny
Dobre wszyscy grali w grę poza MG, no nic będę musiał zacząć mocno zmieniać fabułę. I tak zrobię. Od jutra na dziś finał, jutro po 17 raczej będę.
Ceny podam jutro. Co dalej, w takim razie pobędziecie tu nieco i do Rzecznej Puszczy?
Techniczny
Aravenie warto w TESV zagrać gorąco polecam , Lew chyba nie grał jeszcze
Zjemy mięso i do Rzecznej Puszczy, choć jeść można w marszu
Henryk5pio
23-03-2015, 21:53
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
Stojąc przy Andharze i Inarixie, Golradir poczuł, że pomimo uczty robi się głodny... Pomyślał sobie, iż zanim Harald wróci z modłów zdąży sobie jeszcze zjeść, dlatego też powiedział do sprzedawcy, wyjmując septimy z kieszeni szaty: - Ja też poproszę o jeden udziec, może być ten mniejszy.
Techniczny
Koniecznie zagraj Aravenie :) A co do fabuł w grze, polecam zajrzeć tu: http://uesp.net/wiki/Skyrim:Quests :)
Harald pomodlił się w świątyni Arkaya, polecając się jgo opiece, reszta kupiła sobie po kawale sarniny.
Techniczny
Płacicie od 1 do 2 septimów, sarnina jest droga (wielkość porcji decyduje).
Co dalej - nie rozmawiacie z Redgardką i ku Rzecznej puszczy czy zostajecie tu jeszcze?
Biała Grań, 16 dzień Ostatnich Siewów
Zaintrygowany wychwalanymi gromko postaciami, khajiit porzucił kontemplację połcia sarniny, przecisnął się między kilkoma zasłaniającymi mu widok mężczyznami w strojach rolników i zaczął taksować bacznym wzrokiem śmiejącą się głośno dziewczynę o imieniu Aela. Doświadczenie podpowiadało mu, że ludzkie samice rzadziej niż samce lubowały się w wojaczce, ale ta akurat wręcz promieniowała aurą pewności siebie i wiary w noszony na plecach oręż.
- Co to za człowieki i czemu ubiły olbrzyma? - kocur trącił łokciem stojącego najbliżej rolnika, ten zaś natychmiast się cofnął o kilka kroków, dopiero teraz zauważając obcego i ulegając z miejsca charakterystycznej u Nordów nieufności wobec kotołaków.
- Bo olbrzymy to kurwie syny - odparł niechętnie góral - Pasają te swoje mamuty, gdzie tylko im ochota przyjdzie, niszczą nam uprawy i ogrodzenia! A jak komuś wpadnie do głowy im się przeciwstawić, śmierć takiemu pewna!
- Widziałeś ty kiedy olbrzyma, sierściuchu? - zapytał inny góral, po zapachu sądząc najpewniej hodowca owiec - Jakbyś mi na bary wlazł, razem i tak nie bylibyśmy władni sięgnąć mu do mordy. A maczugi to oni robią sobie z pni drzew. Jeden cios taką maczugą i z człowieka robi się worek pełen połamanych kości.
- Olbrzym na farmie Wotana zeżarł wszystkie kozy i zawalił mu chałupę - rolnik mimo zauważalnej niechęci do khajiita zaczynał ulegać emocjom konwersacji, wymachując dla podkreślenia znaczenia swych słów rękami - A hersirowie jarla nie wystawili nosa za mury, dopiero Towarzysze się z tą bestią rozprawili!
Techniczny
Olbrzymi są trwałym elementem rozumnego życia na odkrytych przestrzeniach Skyrimu. Prowadzą prymitywną egzystencję nie utrzymując kontaktów z innymi istotami, nie uznając niczyjej zwierzchności ani jurysdykcji, trudniąc się przede wszystkim hodowlą włochatych mamutów.
Co dalej robicie?
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Hmm, nieźli woje z tych towarzyszy muszą być, skoro taką bestię powalili. Dobra, widzę, że nie ciągnie Was do karczmy. Ruszajmy w takim razie do tych Twoich ruin elfie.
Andhara Khajjit
Kim są i co właściwie robią towarzysze? zapytała rolnika
Henryk5pio
25-03-2015, 11:28
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- To miejscowa odmiana Gildii Wojowników Andharo, chociaż nie są z nią w jakikolwiek sposób związani. Na ich czele stoi Herold, który jest jednak bardziej przewodnikiem, czy tam rozjemcą niż przywódcą. Ale mniejsza o to, Silius ma rację, musimy się spieszyć do tych ruin, bo Breton nas jeszcze ubiegnie - powiedział z ponurą miną Golradir.
Około wieczora wróciliście do Rzecznej Puszczy, o dziwo Breton tam jest, mamy wieczór. Hersirowie jarla się rozlokowali. Ludzie wam dziękują. Ale i Bretonowi, który twierdzi, ze ma duży udział w przysłaniu tu hersirów jako znajomy Maga jarla.
Techniczny
Co dalej działacie?
Andhara Khajjit
Cicho do towarzyszy A ten co tu robi i się przechwala, trzeba chyba Mu wypadek urządzić, co myślicie?
Lwie Serce
25-03-2015, 15:37
Argonianin Inarix
No ty jesteś sssspecjalistką od tego typu rzeczy, więc możessssz działać. Irytuje mnie ten gładkoskóry kanciarz...
Andhara Khajjit
Zawsze wszystko na barki kobiety zwalają phyy
Lwie Serce
25-03-2015, 15:44
Argonianin Inarix
W końcu podkradanie ssssię po cichu do ofiary i zadanie ciosssu w plecy to domena futrzaków z Elsweyr.
Rhaegrim
25-03-2015, 19:46
Harald
Spróbuj, nie podoba mi się on.
Dumas Neviers
Kogo ja widzę, coś was zatrzymało w mieście?
Techniczny
To co na kurhan Was ciągnie? ale to raczej jutro.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Daruj sobie te przymilanie, widzę, że lubisz czyjeś zasługi sobie przypisywać - powiedział kładąc rękę na rękojeści miecza.
Breton
Trzeba dbać o swój wizerunek. Co zamierzacie tak tu siedzieć? skoro są hersirowie, to ja powłóczę się po okolicy
Henryk5pio
26-03-2015, 17:28
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
-Powłóczysz się po okolicy, Panie Bretonie? - spytał przeciągając wyrazy Golradir. - Może pozwolisz, abyśmy do Ciebie dołączyli w Twoim włóczeniu się? Na przykład do tego grobowca co jest widoczny nad Rzeczną Puszczą? Czarnygłaz się chyba nazywa...
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Nic nie mówił tylko przeszywał Bretona wzrokiem, nie zdejmując ręki z miecza.
Andhara Khajjit
Tak wizerunek bohatera, którym się jest dzięki pomocy innych
Lwie Serce
26-03-2015, 20:01
Argonianin Inarix
Wyszeptał do Siliusa, by on tylko słyszał - widzissssz, ten łajdak co sssię obnosi ze ssswymi zassługami rzekomymi, może nam sssię przydać w wyprawie. A na wyprawie czyha wiele niebezpieczeństw hehehe. Jeśśśli wiessz, co mam na myśli.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Też tak myślę - wyszeptał w odpowiedzi, nie spuszczając wzroku z Bretona i nie dając po sobie poznać zadowolenia na myśl o takim rozwiązaniu.
Lwie Serce
26-03-2015, 20:17
Argonianin Inarix
Złowrogo wysyczał spoglądając na Bretona i i poprawił pas, bacząc na dalsze wydarzenia.
Breton
Nie mogę was tam zabrać, nie wiem czy mag jarla by był zadowolony, a on mnie tam skierował.
Andhara Khajjit
Tym się nie przejmuj, po prostu pójdziemy w tym samym kierunku co Ty, nigdzie nie musisz Nas zabierać
Rhaegrim
26-03-2015, 21:05
Harald
Jest tam dość niebezpiecznie, a mało pomoc by się przydała. Hę?
Breton
To jutro rano ruszymy, wieczór mamy, zjedźcie coś, Gerdur ma Wam zapłacić chyba.
Rzeczna Puszcza, 16 dzień Ostatnich Siewów
Obwołana zawczasu Gerdur zeskoczyła zwinnie z podestu murowanego tartaku, gdzie napędzana młyńskim kołem wielka piła cięła z przeraźliwym zgrzytem pień starego dębu. Kobieta odgarnęła z twarzy przysłaniające jej oczy włosy, wytarła w fartuch dłonie zmierzając ku stojącym opodal jej domu wędrowcom.
Kręcący się tu i ówdzie hersirowie, pilnujący obu wejść do wioski oraz brzegu rzeki, sprawiali wrażenie odprężonych, aczkolwiek Hastur zauważył, że większość z nich co chwila rzucała spojrzenia ku okolicznym szczytom, dzieląc swą uwagę pomiędzy surową górską krainę i pogawędki z przyjaznymi wieśniaczkami.
- Wielce wam jestem wdzięczna - oznajmiła Gerdur docierając w końcu do ulicy i przepychając się pomiędzy coraz liczniej nadciągającymi góralami - Chodźcie do mnie do chaty. Pewnie jesteście strudzeni podróżą, zjecie coś i odpoczniecie.
Przysłuchujący się słowom naczelniczki Golradir skinął z aprobatą głową. Chwilę wcześniej altmer dostrzegł wśród spozierających na niego twarzy oblicze Faendala. Niski bosmer wciąż miał na sobie myśliwską kurtę, w której Llorvas poznał go dwa dni wcześniej, ale jego twarz wzbogaciła się o nowy element, wielki siniak mianowicie malujący się ogromną plamą pod prawym okiem elfa.
Altmer domyślał się, kto podbił Faendalowi oko.
Techniczny
Zaproszeni jesteście do Gerdur, więc pewnie przyszłą pora na odbiór zapłaty oraz pogawędkę przy misce kaszy!
Będę po 17.
Gramy dalej w Skyrima ? czy przerwa techniczna i kontynuacja po Wieśku, po świętach? W sumie od niedzieli będę maił ciut więcej czasu to popchniemy PBF ku finałowi.
Techniczny
To już wola MG, jak finał jakiś bliski to lepiej dokończyć, żeby tak nie wisiało nierozstrzygnięte
Lwie Serce
27-03-2015, 17:31
Techniczny
Jak MG wolisz. ;)
Henryk5pio
27-03-2015, 21:45
Techniczny
Sądzę, że skoro PBF nazywa się "Narodziny Legendy", to po tychże narodzinach można skończyć PBF-a i zacząć nowego o innym tytule. Przepraszam, że dziś nie pisałem, ale wsiąkłem w Pillars of Eternity ;D
Jestem jak najbardziej za kontynuacją PBF-u :)
Rzeczna Puszcza, 17 dzień Ostatnich Siewów, ranek
Okazało się, że Breton poszedł sam, wspominał miejscowym, ze do kurhanu chce iść. Wy też o tym wspomnieliście Gerdur, ale trzeba wam przewodnika.
Gerdur nie była do końca przekonana o słuszności wyboru swych gości, Hastur szybko jednak zrozumiał, że pomysł wyprawy do kurhanu nie urazi ani uczuć samej naczelniczki ani też nikogo z jej ziomków. Nord obawiał się wcześniej, że miejscowi mogą odebrać wizytę w nekropolii za akt zbezczeszczenia mogił, najwyraźniej jednak mieszkańcy Rzecznej Puszczy nie byli z Czarnygłazem w żaden bliski sposób związani, ograniczając swe kontakty z tym posępnym miejscem do okazjonalnego zerkania ponad rzeką w górę odległego górskiego zbocza.
- Nie obsadzaliście nigdy wieży? - zapytał Harald wskazując palcem na wzniesioną z kamiennych bloków budowlę po przeciwnej stronie rzeki. Oglądając się w jej stronę Hod potrząsnął przecząco głową.
- Ten, kto ją wybudował, a pewnie był to dziad jarla Balgruufa, postawił ją w złym miejscu - oznajmił mąż naczelniczki - Niby wznosi się nad szlak, ale przecie jest po drugiej stronie rzeki. Gdyby nawet strażnik dostrzegł niebezpieczeństwo od strony Helgen, prędzej ono dotarłoby do wioski niż wartownik. Dlatego z niej nie korzystamy...
- Ale to nie znaczy, że nikt nie korzysta - wtrąciła Gerdur, która wychwyciła niedopowiedzenie w głosie męża - Parę nocy temu widać było przy wieży leciutką poświatę. Jakby ktoś palił tam ognisko. Zapewne jakiś wędrowiec idący na przełaj przez góry, wszelako do nas po drodze nie zajrzał.
- Tylko jedną noc widać było poświatę? - Harald upewnił się na wszelki wypadek, spoglądając na odległą wieżę z wzmożoną dozą zainteresowania - Co to za wędrowcy chadzają teraz samopas górami?
- Różni - odpowiedziała wymijająco Gerdur, zmarszczonym nosem dając do zrozumienia, że wolałaby nie zagłębiać się w ten temat - Myśliwi, tropiciele... przyjaciele królowej albo przyjaciele jarla Wichrowego Czuba... albo duchy dawno zmarłych... bogowie jedyni wiedzą to z pewnością.
- Słońce wysoko, szybko może zajść - wtrącił Hod spozierając na Gerdur porozumiewawczo - Szlaku nie znacie, łatwo możecie zbłądzić. Może poślemy z nimi kogoś z pasterzy? Tych, co byli w kurhanie?
- Nie wiem, czy którykolwiek zechce - cmoknęła powątpiewająco Gerdur - Wyglądali na zalęknionych, kiedy ostatnio stamtąd wrócili, po dziś dzień to pamiętam.
Macie szansę załatwić sobie miejscowego przewodnika aż pod wrota kurhanu - tyle, że teraz role chyba się odwrócą i to Wy będziecie musieli zaproponować zapłatę, a nie samemu jej oczekiwać.
Techniczny
Wpisy kolorem niebieskim, jak to zdanie czy kilak są techniczne, będą bez dopiski Techniczny czasami.
Andhara Khajjit
A parę septimów wleje odwagę w serce takiego zalęknionego?
Lwie Serce
28-03-2015, 10:49
Argonianin Inarix
Ahhh ssss pewnością, nic tak na odwagę nie działa jak ssssolidny argument hehe.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Ile chcecie za przewodnika? Pamiętajcie ile dla Was zrobiliśmy - powiedział z grymasem na twarzy.
Rhaegrim
28-03-2015, 13:16
Harald
Z Nami nic mu nie grozi hehe
Henryk5pio
28-03-2015, 13:32
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Lepiej się spieszmy, musimy go dogonić, aby nam nie uciekł - powiedział Golradir patrząc wymownie na swoich towarzyszy.
Rzeczna Puszcza, 17 dzień Ostatnich Siewów
Kiedy posiłek dobiegł już końca, a na stole pozostały jedynie wylizane do czysta półmiski, Gerdur szturchnęła swego męża znacząco łokciem przypominając mu o czymś w mało wyszukany sposób. Mężczyzna nawet się nie skrzywił, nawykły widać do takiego traktowania przez twardą i bezceremonialną małżonkę, poszedł czym prędzej do sąsiedniej izby.
Kiedy wrócił, widok niesionych w dłoniach niewielkich skórzanych woreczków postawił Khandarze uszy na sztorc. Kocur zamruczał mimowolnie, z wielkim zadowoleniem spoglądając okrągłymi ślepiami na kładzione na stole sakiewki. Złote krążki nie były dla khajiita równie wielką pokusą jak dla ludzi i wielu elfów, ale nawet beztrosko podchodzący do wielu codziennych kwestii kotołak zdawał sobie sprawę z potęgi złota.
Spoczywające w sakiewce złoto nie zmuszało na przykład do polowania na miejscowe kury, tak zazdrośnie strzeżone przez zachłannych do przesady i nieżyczliwych wieśniaków. Złoto pozwalało kupować strawę i chociaż Barr'teh czerpał prawdziwą przyjemność z polowań, doceniał zalety spożywania jadła sporządzonego rękami innych - ileż bowiem czasu oszczędzało się wówczas na leniuchowanie!
- Po trzydzieści septimów dla każdego z was, podług umowy - powiedziała Gerdur rozdając najmitom woreczki
Rzeczna Puszcza, 17 dzień Ostatnich Siewów
Hod i Gerdur uprzątnęli naczynia ze stołu, więc najmici wstali niechętnie z ław, godząc się w duchu z końcem posiłku, luzując pasy i ocierając rękawami usta.
- Co teraz uczynicie? - zapytała Gerdur spoglądając na Inarixa z uniesionymi nieznacznie brwiami - Naprawdę chcecie iść do Czarnygłazu?
- Breton ssam possedł, trzeba iśść go possukać - odparł zdecydowanym tonem jaszczur, poprawiając wsunięty za szeroki skórzany pas topór - A co wam wiadomo o tych ruinach?
- Bardzo stary kurhan, po części rozsypany w proch - wzruszyła ramionami góralka - Był na tej górze od zawsze, na długo od pobudowania tu osady. Od wielu pokoleń nie chowaliśmy tam żadnych zmarłych, my mamy cmentarzyk pod wezwaniem Arkaya zaraz za wioską.
- A chadza tam ktokolwiek? - zaciekawił się Silius - Zaglądacie na kurhan?
- A po co? - odpowiedział pytaniem Hod, wyraźnie niechętnie - To stare cmentarzysko, a takie miejsca bywają niebezpieczne. Zeszłego roku było tam kilku chłopaków, co zagubionych kóz szukali, pooglądali to i owo. Podobno wrota do kurhanu ciągle się na zawiasach obracają, a przecie całe wieki mają! Przedsionek ponoć gruzem zawalony, dalej bali się zapuszczać.
- Ale Breton tam poszedł? - upewnił się Golradir - I nie chciał pomocy?
- On mi wygląda na takiego, co to lubi wszystko własnymi rękami robić - stwierdziła z nutą powątpiewania w głosie Gerdur - Wypytał tylko o najkrótszą drogę, a potem uszedł w las.
A przewodnika Wam damy za darmo, pasterza miejscowego, niemowa to jest, ale drogę zna.
Od MG, znaczy idziecie ku kurhanowi?
Lwie Serce
28-03-2015, 17:06
Argonianin Inarix
Pójście do kurhanu jest chyba najrozsądniejszym wyjściem według jaszczura, zatem z pewnością w głosie i ogonem podwiniętym do góry rzekł - no cóż, idziemy zatem.
Rzeczna Puszcza, 17 dzień Ostatnich Siewów
Gerdur nie była do końca przekonana o słuszności wyboru swych gości, Hastur szybko jednak zrozumiał, że pomysł wyprawy do kurhanu nie urazi ani uczuć samej naczelniczki ani też nikogo z jej ziomków. Redgard obawiał się wcześniej, że miejscowi mogą odebrać wizytę w nekropolii za akt zbezczeszczenia mogił, najwyraźniej jednak mieszkańcy Rzecznej Puszczy nie byli z Czarnygłazem w żaden bliski sposób związani, ograniczając swe kontakty z tym posępnym miejscem do okazjonalnego zerkania ponad rzeką w górę odległego górskiego zbocza.
- Nie obsadzaliście nigdy wieży? - zapytał Harald wskazując palcem na wzniesioną z kamiennych bloków budowlę po przeciwnej stronie rzeki. Oglądając się w jej stronę Hod potrząsnął przecząco głową.
- Ten, kto ją wybudował, a pewnie był to dziad jarla Balgruufa, postawił ją w złym miejscu - oznajmił mąż naczelniczki - Niby wznosi się nad szlak, ale przecie jest po drugiej stronie rzeki. Gdyby nawet strażnik dostrzegł niebezpieczeństwo od strony Helgen, prędzej ono dotarłoby do wioski niż wartownik. Dlatego z niej nie korzystamy...
- Ale to nie znaczy, że nikt nie korzysta - wtrąciła Gerdur, która wychwyciła niedopowiedzenie w głosie męża - Parę nocy temu widać było przy wieży leciutką poświatę. Jakby ktoś palił tam ognisko. Zapewne jakiś wędrowiec idący na przełaj przez góry, wszelako do nas po drodze nie zajrzał.
- Tylko jedną noc widać było poświatę? - Hastur upewnił się na wszelki wypadek, spoglądając na odległą wieżę z wzmożoną dozą zainteresowania - Co to za wędrowcy chadzają teraz samopas górami?
- Różni - odpowiedziała wymijająco Gerdur, zmarszczonym nosem dając do zrozumienia, że wolałaby nie zagłębiać się w ten temat - Myśliwi, tropiciele... przyjaciele królowej albo przyjaciele jarla Wichrowego Czuba... albo duchy dawno zmarłych... bogowie jedyni wiedzą to z pewnością.
- Słońce wysoko, szybko może zajść - wtrącił Hod spozierając na Gerdur porozumiewawczo - Szlaku nie znacie, łatwo możecie zbłądzić. Poślemy z wami kogoś z pasterzy, jako Gerdur rzekła.
Techniczny
MG chyba mam teżewexD
Henryk5pio
28-03-2015, 17:43
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
-Dobrze, skoro mówicie, że przyda nam się przewodnik, to nie będziemy oponować - odrzekł Gerdur Golradir, patrząc na nią swymi pomarańczowymi oczyma. - Ale jeśli mamy iść, to natychmiast, żebyśmy w najgorszym razie mogli przenocować w ruinach.
Techniczny
W sumie wleczemy się już dość długo z Białej Grani do tych ruin, więc idźmy już :D
Rzeczna Puszcza, 18 dzień Ostatnich Siewów
Pozbierawszy śpiesznie ekwipunek najmici zebrali się przy kamiennym murze broniącym dostępu do wioski od wschodu, stojąc w cieniu rzucanym przez zadaszenie ogrodzenia. Wartki nurt rzeki szumiał na wystających z wody kamieniach, chlupotał głośno i melodyjnie. Dźwięki codziennego życia osady płynęły pomiędzy kamiennymi murkami poletek, opłotkami i ścianami domostw.
- Którędy pójdziemy? - zapytał Harald poprawiając swój pas i spoglądając na gotowego do drogi Tronda (przewodnik, jednak gadatliwy). W przeciwieństwie do cudzoziemców młody góral wybierał się do kurhanu bez zbędnego obciążenia, nie będąc zmuszonym do noszenia plecaków czy podróżnych toreb.
- Przez most na drugą stronę rzeki, a potem starą ścieżką w górę i na zachód - odpowiedział Trond - Kręci się po zboczu aż po wieżę strażniczą, a potem zakręca na północ wokół mniejszego szczytu i od tamtej strony dochodzi pod schody kurhanu.
- Schody kurhanu? - powtórzył Silius spozierając jednocześnie ponad nurtem rzeki na dostrzegalną w oddali starą strażnicę - Są tam schody?
- Dojdziemy na miejsce, to zobaczycie - wzruszył ramionami Trond - Gdybym teraz opowiedział, pewnie byście nie uwierzyli. Czarnygłaz to nie byle jaki kurhan, jest... wielki. Sami zobaczycie.
- Russajmy lepiej - zaproponował Ahraveen spoglądając na słońce. Jaszczur oszacował w myślach, że jakiś czas temu minęło południe, a ponieważ zamierzał zajrzeć do nekropolii sporo przed zmierzchem, nie chciał niepotrzebnie tracić czasu.
- Bywałeś tam wcześniej? - odezwał się ponownie Hastur równając krok z Trondem - Podobno szukałeś tam kóz?
- Inni szukali, ja pomagałem - odparł Nord - Byliśmy w przedsionku kurhanu, ale reszta z miejsca straciła ochotę na obejrzenie reszty, bo było tam trochę... strasznie. Wiesz chyba, co mam na myśli? To bardzo stary grobowiec, a ludzie cały czas gawędzą przy miodzie o zmorach i krwiopijcach.
Pogórze Jerallu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Khandara dała Trondowi nieco smakołyków jakie sobie zatrzymała z kolacji.
- Prawdziwy smakołyk - oznajmił Trond chowając resztki wczorajszej biesiady do kieszeni wszytej w swój podróżny płaszcz - Niechaj Mara ma cię w swej opiece, hojny futrzasty przyjacielu. Zostawię je sobie na czarną godzinę, szkoda pożreć od razu taki podarunek.
Ogrodzona z obu stron wysoką trawą i krzewami ścieżka wspinała się w niektórych chwilach tak stromo w górę, że mężczyźni musieli posuwać się po niej bokiem, by nie stracić równowagi i nie sturlać się w dół. Wszędzie wokół rozlegały się ptasie trele, a świstaki i wiewiórki ostrzegały się wzajemnie przed dwunożnymi intruzami czmychając do nor i na konary drzew. Znajdująca się coraz niżej Rzeczna Puszcza zniknęła w końcu za ścianą gęstwy i skalnymi załomami, do uszu wędrowców przestał dobiegać miarowy szum pieniącej się na głazach rzeki.
- Niedługo znajdziemy się przy starej strażnicy - powiedział Trond maszerując trzymając się blisko Siliusa i Inarixaa - I nie wiem jak wy, ale wolałbym przyjrzeć się jej z ukrycia. Dwa dni temu w nocy widać było z wioski poświatę taką jakby ktoś tam palił ogień. Ten szlak jest prawie nieużywany, nie znam nikogo, kto by tędy chadzał, tedy lepiej wpierw się upewnić, czy ktoś tam nadal nie obozuje.
- Któż to mógłby być? - zmarszczył brwi Harald - Rozbójnicy?
- Być może - wzruszył ramionami Trond - Czasy są bardzo niespokojne. W górach grasuje wielu rabusiów, a wielu z nich wszystko jedno, komu podcinają gardła. Gromowładni też przemykają pośród szczytów i nie na każdego spoglądają łaskawym wzrokiem. Ja jestem tutejszy, wy wszelako z daleka wyglądacie na cudzoziemców, zwłaszcza kotołak i ty, jaszczurze.
Trond sugeruje daleko posuniętą ostrożność w okolicach starej opuszczonej strażnicy. Idziecie za jego sugestią?
Jak się zachowujecie, ktoś idzie na zwiady czy wszyscy? Czy idziecie dalej?
Lwie Serce
29-03-2015, 09:34
Argonainin Inarix
Zdjął z pleców claymore i oburącz zakręcił nim młynka, po czym rzekł - Andhara powinna się podkraśśść i sssprawdzić cóż tam jessst, czy sssą jakieś zdechlaki, a reszta wyjmować broń, będziemy zaraz za nią.
Andhara Khajjit
Mrr ano pójdę sprawdzę co tam siedzi
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Jak coś to od razu przyjdziemy Ci z pomocą - powiedział cicho, wyjmując powoli miecz tak aby nie narobić hałasu.
Rhaegrim
29-03-2015, 12:08
Harald
W kurhanie natkniemy się na coś gorszego niż bandyci rzekł cicho
Henryk5pio
29-03-2015, 12:09
Golradi, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Uważaj na siebie Andharo - powiedział Altmer bawiąc się w dłoniach czarami porażenia i ognia, raz na lewej, raz na prawej ręce.
Pogórze Jerallu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Zawsze skory do podchodów i jak zwykle nieco niefrasobliwy, khajiit przemknął się pomiędzy wielkimi głazami i porastającymi ich otoczenie krzewami, skradając się w półmroku skał na podobieństwo drapieżnego kota, od którego zresztą się wywodził. Wąsy Khandary poruszały się rytmicznie łowiąc znane tylko khajiitowi zapachy, czubki pazurów wysuwały się mimowolnie z palców pod wpływem animalistycznego, trudnego do powstrzymania instynktu.
Stara wieża strażnicza wznosiła się na skalnym zboczu wyrastającym ponad rzeczną kotlinę, sprawiając wrażenie opustoszałej i zionącej chłodem. Khajiit zamruczał niechętnie dostrzegając warstewkę śniegu zalegającą tu i ówdzie na skalistym podłożu, błyszczącą w promieniach słońca na gałęziach wysokich świerków. Chociaż w opinii Barr'teha drużyna nie wspięła się wcale na znaczącą wysokość, zmiana klimatu już dała się dostrzec i wyczuć, podmuchami zimnego wiatru wdzierając się pod okrycie khajiita.
- Żeby się przedostać do przedsionka kurhanu, musimy pójść aż pod wieżę, a potem zakręcić w prawo i obejść jeszcze jeden skalny załom. Potem znajdziemy się przed schodami - wyszeptał kucający obok kotołaka Trond - Ktokolwiek tu obozował, chyba już sobie poszedł... nikogo nie widzę...
Khajiit milczał mrużąc swe ślepia, taksując otoczenie wieży bacznym spojrzeniem. Jego wyczulone zmysły górowały dalece nad słuchem i węchem Norda.
- Khandara chyba słyszy głosy - mruknął kotołak - Ludziowe głosy...
http://img145.imageshack.us/img145/3159/screenshot43g.png
Pogórze Jerallu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Harald zszedł na wszelki wypadek ze ścieżki, skradał się ostrożnie opodal stromego wzniesienia zaciskając bezwiednie usta. Urodzony w Hammerfell, ciemnoskóry wojownik nie lubił chłodu, a wspinaczka do położonego wysoko kurhanu wystawiła jego ciało na pierwszą prawdziwą próbę w konfrontacji z północnym klimatem.
Khandara i Trond przemykali się przodem z łukami w rękach, od pierwszej chwili znajomości przejawiając wzajemnie mało zrozumiałą wobec siebie sympatię. Hastur nie sądził dotąd, by jakikolwiek Nord potrafił tak szybko nawiązać nić porozumienia z traktowanym bardzo podejrzliwie na północy khajiitem, a mimo to dwaj zwiadowcy najwyraźniej przypadli sobie do gustu.
- Co tam masz, futrzaku? - zapytał szeptem Hastur kucając tuż za kotołakiem; w taki sposób, by nie przydeptać mu prężącego się ogona.
- Gdzieś tam są jakieś człowieki, Khandara słyszy ich głosy, ale nic nie rozumie - wyznał kocur strzygąc uszami - Chyba są w wieży albo za nią.
Pogórze Jerallu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Trond zmienił nieco ułożenie ciała, oparł się barkiem o pień świerku rozważając w myślach najlepsze posunięcie. Góral nie miał pojęcia, kto obozował w pobliżu wieży, ale skoro khajiit twierdził, że słyszał czyjeś głosy, Trond gotów był kotołakowi uwierzyć na słowo. Rzecz w tym, że zdrowy rozsądek odradzał Trondowi bliższe spotkanie z tajemniczymi obozowiczami. W górach prócz zwykłych rabusiów kręcili się też powstańcy jarla Ulfrica i chociaż młodzieniec żywił wobec nich neutralność, oni sami mogliby się poczuć zagrożeni nagłym pojawieniem miejscowego wieśniaka.
A Trond słyszał wiele o tym, co Gromowładni potrafili robić podejrzanym o szpiegowanie i donoszenie cesarskim władzom. Powieszenie za nogi na gałęzi z poderżniętym gardłem nie oznaczało bynajmniej najgorszego z możliwych sposobów odejścia w objęcia Akatosha.
Jeśli zaś przy wieży nie kręcili się Gromowładni, ich miejsce mogli zająć inni nieprzyjaźni górale, chociażby jakieś zabijaki - czy niedobitki ludzi Havara, których od dwóch dni nie widać było w wiosce, a którzy bynajmniej nie byli szczerymi przyjaciółmi Rzecznej Puszczy. Być może odstraszeni perspektywą spotkania ze sprowadzonymi z Białej Grani drużynnikami jarla ukryli się teraz w starej budowli czekając na dogodną okazję do tego, by się odpłacić ziomkom Gerdur za odrzuconą propozycję pomocy.
- Jeśli chcecie, możemy ich obejść cichaczem - zaproponował Nord oblizując mimowolnie spierzchnięte wargi - Tylko będziemy się musieli powspinać na skały. Radzicie sobie z wspinaczką?
Techniczny
To dobre pytanie - droga na przełaj będzie wymagała kilku trudnych testów wspinaczki z ryzykiem połamania sobie kości w razie upadku. Idziecie na to?
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Mamy się wspinać z takim ciężarem?! Nie, ja odpadam, już wolę sobie wyrąbać ścieżkę niż kark przetrącić bo mi się noga omsknie - prychnął wściekle.
Andhara Khajjit
Za zimno na wspinaczkę, łap nie czuję, lepiej przejście sobie wyciąć
Lwie Serce
29-03-2015, 14:39
Argonianin Inarix
Otóż to, jak chcecie ssskakać po sskałach to droga wolna, ja sssię zabić nie zamierzam w taki sposób.
Rhaegrim
29-03-2015, 14:57
Harald
Jako młodzik pielgrzymowałem na Hrothgar, ale to nie te lata. Teraz się połamię
Techniczny
Znaczy podchodzicie do wieży, ryzykując, że jej lokatorzy Was zobaczą? A może i zaatakują tak?
Techniczny
Na razie kotołak na zwiad, jak to jakieś słabiaki to lejemy ich
Khandara wypatrzyła Gromowładnych, jest też ten w lepszej zbroi, na razie was chyba nie wypatrzyli. Tak z tuzin ich jest, hersirów znaczy. Plus kilku łuczników (6 do 8).
To wasi znajomi z Helgen.
Andhara Khajjit
Hej tam w wieży to My najemnicy, spotkaliśmy się w Helgen, przejść chcemy obok wieży
Poruszenie wśród hersirów, a to ta kocica.
A gdzie Twoi kompani, pyta ten w lepszej zbroi.
Chyba jednak nie jesteście naszymi przyjaciółmi, jarlowych drużynników ku wsi przywiedliście, nieładnie z waszej strony. Gdzie się udajecie?
Andhara Khajjit
Na spacer idziemy, a jarlowi tu nie po was ino po bandytów i smoka odganiać
Wychodzi jeden hersir zbrojny hersir, podobnie jak większość uzbrojony, niczym się nie wyróżnia. Oddajcie mój pierścień. Ten w najlepszej zbroi nic nie mówi.
Coś w tym jest co mówicie, jarl Balgruuf kult Talosa jawnie toleruje, z nami nie walczy. Ale nie po myśli mi to. Przejść możecie w tą i z powrotem ale pierścień mi oddajcie jako rzekłem, kwita będziemy.
Techniczny
Ktoś skomentuje?
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Nic nie powiedział, tylko kiwnał mu głową ze złością i zaczął iść szybkim krokiem próbując jak najszybciej minąć zdrajców Cesarstwa, dusząc w sobie chęć rozpłatania bezczelnego hersira na pół. Rzucił tylko ze złością do reszty kompanów: A wy co? Chyba nie zamierzacie podziwiać okolicy cały dzień, ruchy bo nas ten przeklęty Breton z każdą chwilą coraz bardziej odsadza.
Andhara Khajjit
Masz pierścień, obyś zgubił phyy
Ścieżka powyżej strażnicy, 18 dzień Ostatnich Siewów
Khajiit pierwszy spostrzegł wyłaniający się zza zakrętu ścieżki kurhan. Kotołak zwolnił chwilę wcześniej i tak ostrożnego kroku, zaalarmowany dziwnym odgłosem przywodzącym na myśl łopotanie targanego wiatrem materiału.
Zwisająca z pryzmy topornie obrobionych kamieni wstęga płótna unosiła się na wietrze, wydając z siebie ów nieregularny łopot. Jej powierzchnię pokrywały wyszyte spłowiałymi nićmi runiczne znaki mające odpędzać złe moce, ale kotołak nie zwrócił na wstęgę najmniejszej uwagi, przenosząc spojrzenie swych kocich ślepiów na położony w głębi niewielkiego płaskowyżu norski kurhan.
Zbudowane z ciemnego kamienia masywne łuki częściowo się zawaliły, zasypując podchodzący do kurhanu szlak stertami gruzu, ale większość starożytnej konstrukcji wciąż się trzymała wzbudzając swym surowym majestatem szczere uznanie dla prastarych budowniczych grobowca.
- Khandara widzi Czarnykamyk - oznajmił ściszonym głosem khajiit wycofując się ostrożnie ku swym druhom - Człowieków Kahandara widziała, dwoje parę znaczy, ale inne mogą być wszędzie tam, ukryte.
http://img856.imageshack.us/img856/5147/screenshot64z.png
Dotarliście na miejsce, panowie. Przed Wami pierwszy rzut oka na Czarnygłaz, na razie z bezpiecznego i dyskretnego dystansu. Myślę, że teraz będziecie chcieli skonsolidować drużynę i naradzić się wspólnymi siłami, co dalej, prawda? Widzicie dwójkę zbrojnych Nordów, raczej na pewno to nie Gromowładni. Próbujecie ich podejść czy zabić? Będę koło 19.30
Rhaegrim
30-03-2015, 17:23
Harald
Po cichu To pewnie bandyci
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Porządnym to zawsze piach w oczy, ehh, raczej to bandyci a skoro tak to na pewno jest ich więcej niż dwóch, przydałoby się wartowników po cichu ubić co by reszty nie zaalarmowali.Ja się podkradać nie umiem a sama Andhara dwóch nie zabije bo jeden się zorientuje i raban podniesie. Kto jeszcze na ochotnika pójdzie? Zastanawia mnie jeszcze jak Breton do środka wlazł skoro bandyci w środku, a może to jego banda?
Andhara Khajjit
Ja coś czuję, że Breton czeka jak My odwalimy robotę i gdzieś tu się czai coby okazję wykorzystać
Lwie Serce
30-03-2015, 18:04
Argonianin Inarix
Nieee tego kanciarza trzeba nam zabić... Nikt mnie tak nie poirytował od dawna ehhh...
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Pewnie tak znając tą podstępną gnidę, no to jaki jest plan kompanio?
Andhara Khajjit
Zdejmijmy wartowników, wtedy ta gnida pewno wylezie i wtedy elf właduje w niego wszystkie czary jakie zna, a My jeszcze mu stalą poprawimy
Rhaegrim
30-03-2015, 18:21
Harald
Dobry pomysł. A co jeśli to nie żywi ludzie tylko wskrzeszańce? Kto wie może Bretton nekromantą jest?
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
No dobra, ale teraz kto idzie wartowników zdejmować? Ja to tyle hałasu narobię że mnie usłyszą z kilkudziesięciu metrów.
Andhara Khajjit
Jednego zdejmę, ale co z drugim mrr?
Lwie Serce
30-03-2015, 18:33
Argonainin Inarix
Ssskradać mi się ciężko, ale ustrzelić mogę kogoś.
Andhara Khajjit
Byle nie Mnie
Techniczny
Ok to czekam na plan, i na Maga. Czy eliminacja obu i jak to chcecie zrobić. Bretona ni śladu.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Chyba nie mamy wyjścia, ruszajcie zatem, my będziemy okolicę obserwować czy ta szumowina się nie pojawi. W razie wpadki z pomocą Wam przyjdziemy.
Techniczny
Na ile to możliwe skradam się i atakuję z zaskoczenia jednego, drugiego niech Argonianin zastrzeli jak się wyraźnie wystawi
Henryk5pio
30-03-2015, 19:04
Golradie, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Dobrze Andharo, ja będę skradał się za Tobą i Inarixem, szata Mi na pewno nie będzie w tym przeszkadzać, a w razie czego będę miał w pogotowiu czary ognia, gdyby ktoś nagle wyskoczył z Czarnygłazu na pomoc tym oprychom...
Techniczny
Skradam się za Khajitką i Argonianiem z czarami ognia w pogotowiu.
Andahara pokonała kobietę, a Inarix postrzelił bandytę, czar Maga go dobił bo tamten uciekał (postrzał był lekki).
Stoicie u wejścia do kurhanu. Bretona nadal nie ma. Chyba nikt w środku nic nie zauważył.
Andhara Khajjit
Przeszukajmy trupy i do środka
Lwie Serce
30-03-2015, 20:21
Argonianin Inarix
Naprzód! Rzekł, dobywając miecza.
Mieli razem 34 septimy i zwykłą broń.
Kontynuacja jutro.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Ruszajmy zatem, bądźcie gotowi na walkę nie tylko z bandytami, słyszałem że w tych grobowcach czasem umarli ożywają gdy ich spokój zostanie zmącony obcą obecnością - tu ciarki mu przeszły na samą myśl o spotkaniu z żywymi trupami.
Henryk5pio
30-03-2015, 20:58
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Racja Andharo, lepiej jak najszybciej wejdźmy do środka, swoją drogą ciekawe gdzie znajdziemy naszego Bretona, bo jeśli gdzieś dalej żywego, to będzie implikowało pewne pytania... - powiedział Golradir, patrząc znacząco swymi pomarańczowymi oczyma na Khajitkę.
Ścieżka powyżej strażnicy, 18 dzień Ostatnich Siewów
Kotołak podkradł się bliżej, prześlizgując się poprzez śnieżne zaspy nawiane wzdłuż krawędzi zbocza silnym porywistym wiatrem z północy. Kamienne łuki tworzące być może kiedyś zadaszenie wzniesione nad wejściem do Czarnygłazu rosły w ślepiach Khandary, górowały nad nim coraz bardziej. Wiele z nich zwieńczonych było ogromnymi orlimi głowami, wyrzeźbionymi umiejętnie w kamieniu, ale mocno już zniszczonymi wskutek ustawicznej erozji.
Silny wiatr niósł w powietrzu śnieżną zadymkę, tworzył zwiewne tumany białego pyłu unoszące się co chwila w górę, a potem opadające na ziemię. Chłód jeszcze przybrał na sile, coraz bardziej doskwierając nie tylko Argonianinowi, ale i noszącemu metalowe zbroje.
http://img803.imageshack.us/img803/3947/screenshot65j.png
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Kotołak niemalże przylgnął do zaśnieżonego gruntu, poruszając się na czworaka ze zwinnością niedoścignioną dla ludzi. Kotołak ustawicznie węszył, a jego szeroko otwarte ślepia szukały uparcie najmniejszego śladu wystawionej przed kurhanem czujki.
Wartownik, wysoki mężczyzna z łukiem na plecach, wychynął zza przysypanego warstwą śniegu łuku w górze budowli, poruszając się znudzonym krokiem wzdłuż krawędzi rozległego kamiennego podestu. Zniknął z oczu znieruchomiałego kotołaka uderzenie serca potem, ale nic w jego mowie ciała nie przemawiało za tym, że spostrzegł obecność przyczajonego w cieniu skał khajiita.
Khandara okręciła się powoli w miejscu i uniósł prawą łapę pokazując czekającemu nieco w tyle Trondowi jeden pazurzasty palec.
http://img35.imageshack.us/img35/4450/screenshot66l.png
Techniczny
Kolejny wartownik, tym razem 1, ale już blisko wejścia, jaki plan jego ew. eliminacji? Porażka grozi zaalarmowaniem jego kompanów w niewiadomej wam liczbie.
Andhara Khajjit
Blee następny, może tego też uda się zdusić po cichu pomyślała i ruszyła zadać śmiertelny cios, licząc na to że w razie wpadki kompanii szybko pomkną z odsieczą.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Bacznie obserwował poczynania Andhary gotów pójść jej w razie czego z pomocą.
Lwie Serce
31-03-2015, 10:30
Argonianin Inarix
Przygotował się by w razie czego szybko doskoczyć i uderzyć z mieczem na wartownika.
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Wiatr świszczał i zawodził na odsłoniętej przestrzeni wysokiego tarasu, ocierając się upiornymi nutami o wzniesione na płycie podestu kamienne kolumny, wygrywając jękliwe nuty na ostrych krawędziach rzeźbionych w orle głowy filarów.
Zatopiony we własnych myślach strażnik tkwił nieruchomo na skraju południowej części tarasu, spoglądając w dół na rozległą panoramę Rzecznej Puszczy i dostrzegalnego na zachodzie migotliwego jeziora, rozlewającego się pomiędzy drzewami błyszczącą w promieniach słońca gładką taflą wody.
Zaciskając palce na rękojeściach sztyletów Kotołak zbliżał się do wartownika bezszelestnym krokiem, modląc się w myślach o to, by mężczyzna jak najdłużej kontemplował piękno górskich krajobrazów.
Ale okazało się, ze jest jeszcze dwóch innych strażników, których nikt, nie mógł na czas dostrzec ani też usłyszeć, zarówno z powodu głębokości wnęki, w której ukryli się przed zimnym wiatrem jak i czynionego przez ów wiatr hałasu. Rosły orsimer i rozmawiająca z nim norska kobieta oparci byli plecami o chłodny kamienny filar, przyciśnięci do siebie w sposób sugerujący coś więcej niż tylko chęć podzielenia się wzajemnie ciepłem ciał. Skradający się w poprzek tarasu Redgard dostrzegł ich kątem oka i zastygł w bezruchu.
Troje par oczu wymieniło między sobą zdumione spojrzenia, a czas zamarł na ułamek chwili, stanowiąc preludium do gwałtownych wydarzeń jakie zaraz miały nastąpić! Sięgnęli po broń i pewnie zaatakują Khandarę jak się otrząsną.
Techniczny
Jeszcze dwoje strażników, Khandara woła pomocy, walczy sama z trzema, Silius i Inarix widzą, że kotołaczka naglę się zatrzymała czymś zaskoczona. Starajcie się, macie orsimera czyli orka (tak?) i kobietę i mężczyznę to Nordowie
Andhara Khajjit
Ehh a tych dwoje skąd, pora się wycofać mrr pomyślała
Silius i Inarix słyszą
Zabić kotołaka.
Techniczny
Czekam na deklaracje czy kotołak ucieka? będzie ryzyko zranienia, strzały w plecy i ciśnięty topór. Testy wykonam w oparciu o Sprawność i Czujność ew.
Czy inni ruszają na odsiecz? w gotowości byli Silius i Inarix, i są najbliżej. Czy inni się ukrywają a Khandara jednak ucieka, ma duże szanse zwiać.
Ta dwójka była nieco w głębi, chroniąc się od wiatru, na czujce stał jeden, i tylko on był widoczny z dołu.
Techniczny
Cofam się, jak mnie zauważyli to twarzą zwrócon do wroga coby mieć go na oku, jak nie zauważyli to się wycofuję
Rhaegrim
31-03-2015, 14:48
Harald
Idzie z wyciągniętą bronią do Siliusa i Inarixa
Henryk5pio
31-03-2015, 14:50
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
Golradir widząc co się dzieje, ruszył za Haraldem z przygotowanymi w rękach czarami porażenia, aby w razie czego móc szybko pomóc swoim towarzyszom.
Lwie Serce
31-03-2015, 14:59
Argonianin Inarix
Naprzód Sssssiliusie, niech sssię poleje ich krew! Jaszczur ruszył biegiem do Andhary osłaniać ją i w razie czego walczyć.
Khandara cofała się przodem do 3 wrogów zza jej pleców uderzyli Silius i Inarix, po około 30 sekundowej walce, pokonaliście ich z pomocą Golradira i Haralda. Byli dobrzy w walce, zwłaszcza orsimer.
Silius odniósł ranę lekką, orsimer mu ja zadał.
Techniczny
Na razie nie słychać nic z wnętrza Czarnygłazu, może jednak was nie usłyszeli, wiatr głośno tu gwizda.
Co dalej? Silius wydaje PL ?
Andhara Khajjit
Parszywcy, w trójkę na biednego kotołaka
Lwie Serce
31-03-2015, 15:18
Argonianin Inarix
Złapał kilka głębszych oddechów, przyglądając się pokonanym. Zielonoskóry no no, wprawny z niego wojownik był. Trzeba nam russsszać dalej.
Rhaegrim
31-03-2015, 15:20
Harald
Po Brettonie nie ma śladu. Ruszajmy naprzód.
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Trond i towarzyszący mu kotołak przylgnęli do ziejących chłodem ścian po obu stronach zatrzaśniętych wrót kurhanu, nadstawiając bacznie uszu w próbie pochwycenia najmniejszego dobiegającego z wewnątrz odgłosu. Wiatr wciąż wygrywał na ostrych krawędziach skał potępieńcze nuty, które nie robiły żadnego wrażenia na obytym z takimi dźwiękami góralu, ale które budziły dziwne uczucie zalęknienia u stroszącego futro khajiita.
Trond obejrzał się szybko w stronę tarasu, odetchnął w duchu z odrobiną ulgi widząc jak jego towarzysze znikają za starymi kamiennymi kolumnami tworzącymi niegdyś wiszące ponad tarasem zadaszenie. Ciała zabitych strażników zostały w ułamku chwili odciągnięte poza zasięg widzenia z wysokości wejściowych schodów i jedynie rozmazane na kamieniu ślady krwi zdradzały ponury los zabitych rozbójników.
Trond westchnął bezgłośnie, przypominając sobie w duchu magiczne popisy altmera, strugi płomieni tryskające z wyciągniętej dłoni wysokiego elfa i palące żywcem norskiego zbira. Góral nie żywił zbytniej miłości do grasujących na przełęczach i turniach rabusiów, ale nie życzyłby podobnej śmierci nawet najbardziej zajadłemu wrogowi.
Przybysze z południa okazali się istotami pełnymi niespodzianek i Trond wciąż nie potrafił ochłonąć z wrażenia wywartego ich niepospolitymi talentami.
Wielkie żelazne wrota drgnęły znienacka, poruszyły się z cichym zgrzytem, którego niemal wcale nie było w zawodzeniu wiatru słychać.
- Sigvard?! - do uszu rozpłaszczonego na ścianie górala dobiegł wyraźny dziewczęcy głos, dobiegający zza progu wrót - Krzykaliście?! Co się stało?!
http://img688.imageshack.us/img688/1452/screenshot77z.png
Techniczny
Wrota kurhanu uchyliły się na tyle, by dziewczyna zdołała przez nie wyjrzeć, ale jeszcze nie spostrzegła Tronda i Khandary! Co robicie?
Andhara Khajjit
Nie wiele się zastanawiając dopadła dziewczyny
Techniczny
Staram się ją zabić a truchłem zablokować możliwość zamknięcia drzwi
Zajrzę po 18
Lwie Serce
31-03-2015, 15:48
Argonianin Inarix
Co robissssz futrzata idiotko, pusssczaj ją! Podbiegł szybko i stara się powstrzymać Khajitkę od zamiarów.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Nawet do środka nie weszliśmy a już oberwałem, ehh - z narzekania wyrwał go kobiecy głos i błyskawiczny reakcja Andhary, która od razu rzuciła się w jego stronę. Nie podzielał obiekcji Inarixa, jeśli mają dzięki temu uniknąć wykrycia to niech ją ubije. Ruszył za nimi z dobytym miecze gotów ponownie przyjść im z pomocą.
Techniczny
Nie wydaję PL póki co.
Khandara dopadła dziewczyny, ta jednak nie dała się zaskoczyć i zraniła Khandarę jak ta się przeciskała przez bramę, po krótkiej walce wyeliminowała ją, ale otrzymała ranę lekką.
Techniczny
Khandara rana lekka wydajesz 1 PL ?
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Silius odprowadził wzrokiem ciągnącego martwą kobietę kocura, czując lodowaty dreszczyk na wspomnienie drapieżnej, zwierzęcej skuteczności pokrytego futrem wojownika. Młody góral nie miał wcześniej wiele do czynienia z kocimi łowcami z dalekiego południa, słyszał w zasadzie jedynie wiele opisujących ich opowieści i teraz gotów już był przyznać przed samym sobą, iż mieszkańcy Skyrimu zwykli opowiadać o kotołakach z niezasłużonym lekceważeniem.
Próbując wyrzucić z myśli obraz zakrwawionych pazurów Khandary, Golradir ostrożnie wsunął głowę w szczelinę uchylonych wrót, zaglądając do wnętrza przedsionka Czarnygłazu. Podobnie jak ubiegłego roku, rozległe pomieszczenie usłane było skalnym gruzem, porośniętym tu i ówdzie odpornymi na zimno mchami i porostami.
Przedsionek był rozległy, oświetlony promieniami jesiennego słońca wpadającymi do środka przez poszarpane dziury w sklepieniu groty.
- Co elf tam widzi? - zamruczał khajiit przysuwając się do szczeliny między wrotami i wsuwając swój łeb do środka poniżej głowy Golradira - Jest tam kto?
Elf potrząsnął głową dostrzegając jedynie migotliwą poświatę ogniska tańczącą na przeciwnej ścianie przedsionka, nim jednak cokolwiek odpowiedział, kotołak zesztywniał raptownie.
- Hrukka! - zza wielkiego kamiennego filaru wspierającego środkową część sklepienia dobiegł zniecierpliwiony męski głos, chrapliwy i niezbyt życzliwy - Gdzieś polazła, ty mała zdziro?! Wracaj tu natychmiast!
http://img855.imageshack.us/img855/9489/screenshot82f.png
Techniczny
Gdzieś w głębi przedsionka migocze poświata kilku ognisk. Trond pamięta, że tam właśnie znajdowały się następne wrota, przysypane niemal całkowicie wielkimi głazami. Ktoś tu idzie a kilka ognisk jest niedaleko, pytanie co robicie?
Zajrzę po 19.
Andahra Khajjit
Ilu ich tu jeszcze siedzi phii, skoro zaczęliśmy resztę też trza ubić
Rhaegrim
31-03-2015, 17:55
Harald
To pewnie tylko początek...
Henryk5pio
31-03-2015, 18:13
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
Golradir idąc za Haraldem przyszykował w rękach czary porażenia. - Lepiej się pospieszmy, jeśli chcemy szybko dorwać tego Bretona... Nie podoba mi się, że są tutaj Ci bandyci a jego truchła ani śladu, śmierdzi mi to... - powiedział Golradir do Andhary i Haralda.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Przeklęte ruiny, od początku mówiłem że to beznadziejny pomysł, po jaką cholerę żeśmy tu szli, i jaka w ogóle jest za to nagroda, ha! magowie są skąpi i pewnie ochłapy a najlepsze kąski dla siebie zachowa - myślał przeklinając na czym świat stoi, jednocześnie zajmując pozycję za filarem z dobytym mieczem gotów od razu rzucić się na nadchodzącego bandytę i pokazując towarzyszom gestami aby w końcu raczyli się zamknąć.
Lwie Serce
31-03-2015, 19:08
Argonianin Inarix
Zaciskając dłonie na mieczu czeka, na odpowiedni moment do ataku.
Przedsionek Czarnygłazu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Wślizgnąwszy się jeden za drugim do wnętrza kurhanu, przybysze z Rzecznej Puszczy zaczęli skradać się ku tylnej części przedsionka, dając baczenie na to, by masywny centralny filar zasłaniał ich przez cały czas przed wzrokiem pokrzykującego wciąż gniewnie człowieka. Baczne oczy i ślepia taksowały podejrzliwie każdy kąt i każdy zakamarek, prześlizgując się po bryłach oderwanych od sklepienia skał, potrzaskanych zmurszałych belek drewna i spękanych płyt posadzki.
Przedsionek musiał sprawiać w zamierzchłych czasach wielkie wrażenie, dzięki wykutym w ścianach płaskorzeźbach, wielkich całopalnych misach wypełnionych skalnym olejem i wysoko sklepionemu sufitowi. Tutaj zapewne przybywali wysoko urodzeni władcy królestwa odprowadzając ciała ukochanych zmarłych, poddawanych następnie zabiegom konserwacyjnym w pomieszczeniach ukrytych za następnymi wrotami grobowca.
Wiatr i deszcz zdążyły nanieść do środka poprzez dziury w sklepieniu liczne nasiona i ziemię, toteż tu i ówdzie wnętrze przedsionka porastały kępy trawy i wciskającego się w każdą szczelinę mchu.
- Sam mam oprawiać całe mięso? - zapytał podniesionym głosem człowiek, który zmagał się z czymś po przeciwnej stronie filaru - W zadek ci rożen wsadzę, Hrukka, pomnisz me słowa!
Skradający się w stronę filaru khajit zerknął na mijane zwłoki ludzi w futrzanych zbrojach, dostrzegł w półmroku liczne kąsane rany znaczące ich ręce i nogi. Kotołak nie potrafił przypisać do tych obrażeń żadnego znanego sobie drapieżnika, ale uznał rany za dość głębokie, by trzej mężczyźni - bez wątpienia rabusie należący do bandy Arnulfa - wykrwawili się na śmierć, być może porzuceni na pastwę losu przez swych bezwzględnych kompanów.
Kocur przycisnął grzbiet do lodowatego filaru i spojrzał uważnie na skradających się jego śladem druhów.
Khajiit poruszył na znak aprobaty wąsami, a potem przesunął się wzdłuż kolumny zmierzając bezgłośnie ku wyraźnie rozzłoszczonemu rozbójnikowi.
Jak na razie realizacja planu bez niespodzianek, zaraz zobaczymy, co będzie dalej!
Przedsionek Czarnygłazu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Khajiit poruszał się na tyle cicho, by próbujący nawlec na rożen cielsko wielkiego gryzonia człowiek nie spostrzegł go od razu. Brodaty góral trzymał obdarte ze skóry stworzenie w prawicy, ściskając je za kikut bezgłowej, odrąbanej wcześniej szyi. Drugą ręką próbował wrazić w odbyt zwierzęcia okopcony żelazny pręt, zaostrzony na czubku i pełniący najwyraźniej rolę rożna.
Bardziej wyczuwając czyjąś obecność niż dostrzegając intruza, mężczyzna obejrzał się ponad ramieniem i zesztywniał raptownie, otwierając szeroko oczy. Skulony muskularny kształt, pokryty puszystą sierścią i połyskujący czubkami ostrych pazurów, musiał się brodatemu Nordowi zdać niezwykłą istotą, żywcem wyjętą z ludowych podań i baśni.
Towarzyszący Khandarze kompanii wyślizgnęli się spoza kolumny z bronią gotową do użycia, lub czarem w przypadku Maga.
Techniczny
Co robicie?
Andhara Khajjit
O kolejny trup mruknęła
Przedsionek Czarnygłazu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Brodaty góral wytrzeszczył oczy na wynurzających się z półmroku przedsionka intruzów, upuszczając mimowolnie pod nogi niedoszłą pieczeń. Jego wzrok skakał pomiędzy uzbrojonymi postaciami, po krótkiej chwili wracając do grożącego mu ostrzem miecza Haralda.
- Coście za jedni? - wyrzucił z siebie ochrypłym tonem - Bo przecie nie cesarscy... czekaj, ciebie znam!
Rozbójnik wymierzył ściskany w lewej dłoni rożen w Tronda, pochylając do przodu głowę.
- Widziałem cię w wiosce nad rzeką - oznajmił z niezbitą pewnością w głosie - Pomocnik kowala! Czego tu szukacie? Arnulf wam obejścia z dymem puści jak się dowie, że nam wygrażacie! Guza szukacie? Rozum wam odjęło?
Techniczny
Miejscowi bandyci muszą się generalnie czuć bardzo pewni siebie, jeśli reagują na widok wymierzonej w siebie broni w taki sposób! Tylko patrzeć jak wam zacznie wygrażać rożnem!
Andhara Khajjit
Głupi człowiek
Techniczny
Lejemy błazna
Rhaegrim
31-03-2015, 19:59
Harald
Zdychaj...
Umarł zdziwiony.
Co dalej?
Przedsionek Czarnygłazu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Spojrzeliście w kierunku niedalekich już wewnętrznych wrót przedsionka, wyłamanych z zawiasów i roztrzaskanych na wielkie kawały za pomocą ciężkich żelaznych młotów.
Z głębi przejścia, opadającego stromo w dół, biła poświata rozstawionych przy ścianach łuczyw.
Strzegąca przystępu do podziemi brama została już sforsowana i banda Arnulfa najpewniej robi coś głęboko w trzewiach góry!
Techniczny
Tym co oni tam robią zajmiemy się jutro. Kiedy to finał PBF-a będzie też raczej.
Andhara Khajjit
To zawracamy czy schodzimy niżej mrr?
Lwie Serce
31-03-2015, 20:16
Argonianin Inarix
Przessstań mruczeć warriatko, mam ciebie dość po tym co tej dziewczynie zrobiłaśśś, jako żołnierz i dowódca karałem śmiercią za takie coś... Mężczyzn rżnąć, od kobiet wara. Ruszamy dalej.
Od MG
Zdecydujcie czy zawracacie czy schodzicie, bo potem może nie być szansy na odwrót.
Andhara Khajjit
Ale po tamtej wartowniczce nie płakałeś, a tej Ci szkoda jaszczurko? Jak zabijać nie możesz to pracę zmień phy
Lwie Serce
31-03-2015, 20:20
Argonianin Inarix
Zabijać mogę mogę, ale honor sssssobie cenię, nie trzeba było jej zabijać. Nieważne, naprzód, ruszamy!
Rhaegrim
31-03-2015, 20:21
Harald
Patrzy na truchło i drapie się po głowie Co? Ech, nieważne, schodzimy.
Andhara Khajjit
No przecież bandytką była, słusznie zrobiłam mrr
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Jak już tak daleko doszliśmy to nie ma co zawracać.Schodzimy! - powiedział stanowczo.
Przedsionek Czarnygłazu, 18 dzień Ostatnich Siewów
W jednej z dziur w sklepieniu przedsionka pojawił się jakiś cień, który opadł zwinnie na wielki blok obrobionego topornie kamienia, a potem na nierówną, wypiętrzoną w wielu miejscach posadzkę sali.
Neviers wsadził do sajdaka na udzie swój wykonany z czarnego drewna łuk i otrzepał teatralnym gestem dłonie. Spojrzenie jego zmrużonych oczu prześlizgnęło się po wpatrzonych w siebie twarzach.
- Jeszcze chwila i zacząłby wrzeszczeć - oznajmił z przekąsem Breton - Chcieliście się tutaj ścinać z całą bandą? To trza go było po jajcach połechtać, jeszcze głośniej by kwiczał.
Bretoński obieżyświat rozejrzał się po wnętrzu przedsionka, potem wbił spojrzenie w uchylone wrota wiodące na widokowy taras.
- Widziałem z góry jak sprawiliście strażników na zewnątrz - powiedział kiwając z niechętnym uznaniem głową - Chaotyczna bitka, aczkolwiek skuteczna. Myślałem wcześniej, że się cichaczem prześlizgnę przez którąś z tych dziur, ale przyszliście mi pięknie w sukurs. Teraz nikt mnie nie weźmie we dwa ognie jak pod ziemią coś pójdzie nie po myśli.
Wiem co Wam chodzi po głowach, pewnie gromada byście mnie zabili ale tamci na pewno usłyszą, bo zdążę krzyknąć a ich tam ze 2 tuziny jeszcze jest, czegoś szukają, kopią. Podobno i Wy i ja dla Maga jarlowego pracujemy, to jak kolejny sojusz?
Techniczny
Co robicie? On przyszedł od strony odgłosów, tam gdzie i wy chcecie się udać.
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Daj choć jeden powód dla którego mielibyśmy Ci zaufać? - warknął. Jak dotąd każde twoje słowo było kłamstwem - mówił to z wyraźnym obrzydzeniem, ledwie powstrzymywał się od usieczenia bezczelnego Bretona na miejscu.
Lwie Serce
01-04-2015, 20:11
Argonianin Inarix
Trzymaj mnie Sssssiliussie, bo nie zdzierżę...
Andhara Khajjit
A krzycz, zdążymy uciec po tym jak zdechniesz
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Sam ledwo siebie powstrzumuję Inarixie, instynkt podpowiada mi że trzeba go usiec na miejscu, póki jest okazja, ale faktycznie całą bandę na głowę nam zwali bydlak jeden.
Rhaegrim
01-04-2015, 20:24
Harald
Tylko bez żadnych sztuczek.
Powód by mi zaufać? Dwa tuziny hersirów, część kopiąca w tym starym kurhanie, na razie o nas nie wiedzą, w razie walki usłyszą.
To jak będzie?
Andhara Khajiit
Sojusz do jutrzejszego ranka phyy
Rhaegrim
01-04-2015, 20:41
Harald
Niech Ci będzie.
Przedsionek Czarnygłazu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Zerkając podejrzliwie to na poszeptujących z Bretonem, to na wypełnione poświatą pełgających ogników wejście do kurhanu, Khandara i Trond podkradli się do ciśniętych na kupę ludzkich zwłok, sztywnych i ubrudzonych dawno temu zaschłą krwią.
- Khandara myśli, że to były jakieś gryzaki - oznajmił kocur kucając przy trupach i spozierając na nie uważnie - Trond patrzy tu i tutu. Gryzaki o mocarnych zębiskach. Przegryzały żyły, tedy Khandara myśli, że one człowieki się wykrwiowały.
- Ślizgacze - oznajmił pewnym siebie tonem góral, rozpoznając od razu pochodzenie kąsanych ran na ciałach martwych ludzi - Na pewno ślizgacze.
- Ślizgacze? - zdumiał się kocur unosząc uszy - Nie gryzaki? Ale przecie one gryzali, nie ślizgali. Czemu Trond tak śmiesznie gada?
- Wielgaśne szczuraki - objaśnił pomocnik kowala przewracając na plecy jedno z ciał - Takie wielkie jak psy, a czasami nawet większe. Nie boją się człowieka, a zapach krwi wprawia je w szał. Ale nie pytaj mnie, czemu się na nie gada ślizgacze, bo nie wiem. Od zawsze tak je nazywano i tyle.
- Człowieki bardzo dziwne stwory - wygłosił jedną ze swoich filozoficznych myśli khajiit - Khandara nie pojmuje ludziowego gadania. Gryzaki, co ślizgaczą? A wszystkich wygryzali?
- Wszystkich - odparł Trond przyglądając się uważnie trzeciemu trupowi - Skakały na nogi albo krocze, tedy widać pokąsały ich w wielkie żyły i tak umarli. Nie było wśród nich takowych magików jak w waszej kompanii.
Góral obejrzał się znacząco w stronę Haralda, po raz pierwszy tracąc opanowanie i pozwalając sobie na mimowolny grymas niespokojnego uznania.
- Gdybym wiedział, żeście tacy... tacy talentni, pewnie bym się nie odważył włazić z wami w tę dziurę - oznajmił szeptem, trącając kotołaka porozumiewawczo łokciem.
Trzech górali zginęło od paskudnych ran kąsanych na udach, przedramionach i kroczach, zadanych wielkimi zębami mającymi niepokojącą tendencję do przegryzania tętnic.
Przedsionek Czarnygłazu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Neviers obejrzał się ponownie w stronę wejścia do kurhanu, nasłuchiwał przez krótką chwilę, po czym kiwnął głową uspokojony brakiem niepokojących odgłosów. Przykucnąwszy na kamiennej posadzce przedsionka wyciągnął przed siebie dłoń sugerując jaszczurowi i cyrodilskiemu wojownikowi, by ci poszli w jego ślady.
- Na początku było ich dwudziestu pięciu, może sześciu - powiedział splatając dłonie palcami i wyłamując sobie kostki z suchym trzaskiem, którego dźwięk zdał się Ahraveenowi nienaturalnie głośnym w ciemnej przestrzeni przedsionka - Dwaj wypatrzyli mnie przy strażnicy nad rzeką, ale sobie z nimi poradziłem.
- Masz dobrą rękę do łuku jak widzę - skomentował sucho Hastur, spoglądając na wsuniętą w sajdak czarną broń Neviersa - Reszcie straży w wieży napędziłeś nielichego stracha.
- Fałszywa skromność gorsza jest od pychy - Breton wyszczerzył zęby w uśmiechu - Odstrzeliłem ich i poszedłem na przełaj do kurhanu. Wystawili wartę na tarasie, więc wspiąłem się na zbocze góry, prosto do jednej z tych dziur. Posiedziałem tu trochę, bo umyśliłem sobie, że zaczekam do zmierzchu, aż kopacze wylezą zjeść coś i przespać się. Wtedy chciałem przekraść się do środka.
- Pięciu w wieży, pięciu przed kurhanem - policzył szybko Hastur - Został tuzin z okładem, na nas siedmiu. Wciąż ryzykownie. Czego oni tam szukają?
Neviers wzruszył ramionami, obejrzał się w stronę wejścia do grobowca.
- Czarodziej z Białej Grani ponoć szukał ostatnimi czasy nader gorliwie kogoś, kto zechciałby spenetrować Czarnygłaz - orzekł po chwili namysłu - Widać wieści szybko i szeroko się rozniosły, a ktoś pomyślał, że bardziej się warci samemu zgarnąć zdobycz.
- Jeśśli pójdziess z nami, jakie ssą twe warunki? - zapytał Inarix łypiąc na Bretona swymi gadzimi ślepiami i badając powietrze przed paszczęką rozwidlonym jęzorem.
- Podzielimy się łupem po równo - zaproponował Breton, podnosząc się jednocześnie z kucek i wyciągając rękę w stronę wejścia do kurhanu - Idę tam od razu, jeśli więc marzy wam się złoto, nie ma co zwlekać, inakszy wszystko przypadnie mnie w udziale.
Techniczny
Jeszcze jakieś pytania?
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Chociaż w powietrzu wciąż dawała się wyczuć atmosfera wielkiej podejrzliwości i niechęci, po przekroczeniu progu rozbitych młotami wrót mężczyźni ucichli natychmiast, koncentrując swą uwagę na pogrążonych w półmroku podziemiach grobowca.
Wycięte w litej skale szerokie stopnie opadały w dół, biegnąc wzdłuż oszlifowanych rękami dawno zmarłych budowniczych ścian. Na co dzień od wieków pogrążone w nieprzeniknionej ciemności, teraz odsłoniły swe tajemnice dzięki zatkniętym gęsto na ścianach łuczywom, sporządzonym z odmiany powoli palącej się żywicy. Umieszczone w zardzewiałych żelaznych obejmach pochodnie rzucały migotliwą poświatę na schody i usytuowane po obu ich stronach kanciaste wnęki.
Wnęki musiały pełnić w swych świetlanych czasach rolę ołtarzyków wotywnych, ponieważ w zamykających je ścianach wycięte były liczne kamienne półeczki, pokryte ledwie rozpoznawalną warstwą niemal skamieniałego wosku.
- To bardzo stare miejsce - Golradir odezwał się tak cichym szeptem, że nie wszyscy dosłyszeli jego słowa - Popatrzcie na wnęki. Widzicie te płaskorzeźby? To Starzy Bogowie.
Harald podążył za palcem altmera, przysunął się bliżej oświetlonej małym żelaznym kagankiem wnęki dostrzegając niemal całkowicie zatarte płaskorzeźby przedstawiające bliżej nieokreślone człekokształtne istoty.
- To Orkey, przewrotny stworzyciel północnej zimy - wyszeptał Golradir wskazując na postać po lewej stronie - Ta promienista poświata, która go otacza to aura chłodu. A obok niego chyba stoi Shor, ojciec norskich bogów, który zdjął z mieszkańców północy klątwę Orkeya... tak, to niewymownie stary kurhan...
Nord obejrzał się niespokojnie w kierunku idącego na szpicy kotołka, ale skulony kocur nie przejawiał zwyczajowych oznak zaniepokojenia, skradając się w dół schodów w bezszelestny sposób.
Wsłuchany w cichy trzask płomieni Silius uświadomił sobie, że prócz tego sporadycznego odgłosu do jego uszu dociera jedynie dźwięk płytkich oddechów towarzyszy, pojedyncze szczęknięcia metalowych sprzączek zbroi lub zgrzyt przydepniętego podeszwą okruchu rozbitych wrót w górze schodów.
W grobowcu panowała nieprzenikniona cisza.
Techniczny
Poziom położony bezpośrednio za wejściem to długi korytarz opadający stromo w dół, urozmaicony co jakiś czas rozmieszczonymi symetrycznie wnękami. Oświetlenie jest względnie niezłe dzięki palącym się w ściennych obejmach pochodniom.
Finał jednak po Świętach, bo mało Kto jest.
Andhara Khajiit
To chodźmy mrr
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Ano ruszajmy - ruszył wolnym krokiem z dobytą bronią, co chwila patrząc podejrzliwie na Bretona.
Przedsionek Czarnygłazu, 18 dzień Ostatnich Siewów
Golradir odprowadził spojrzeniem pomarańczowych oczu Khajitkę, podrzucił w dłoni swój łuk przyśpieszając kroku i doganiając kotołaka przy wejściu do grobowca. Z głębi trzewi gór uderzył go dziwny odór, będący mieszaniną pleśniejącej wilgoci, zapachu świeżej spalenizny i kilku innych, nieznanych dunmerowi nut.
Oparty o futrynę wrót Dumas Neviers podchwycił spojrzenie wysokiego elfa, ukłonił się nieznacznie w pozornie uprzejmy sposób wskazując altmerowi jednocześnie otwór wejściowy grobowca.
- Szybki jesteś w łuku - syknął dunmer wbijając spojrzenie w twarz czarnowłosego Bretona - Chcieliśmy przesłuchać tego draba, Ingerem go bodajże zwali. A teraz słowa nie rzeknie. Nie na rękę ci to aby?
- Długo chcecie tak dumać? - zapytał Harald wskazując sztychem miecza ogon schodzącego w dół przejścia khajiita - Khandara sama ma grobowiec przeczesać?
Golradir prychnął wyniośle, zstąpił bez słowa na wycięte w litej skale schodki podążając w ślad za skradającym się zwinnie kotołakiem.
Zapachy niosące się od grobowca były w większości nieznane kotołakowi. Pośród setek znanych mu dobrze aromatów wyczuwał dziesiątki, jakich jeszcze nie doświadczył. Kilka z nich wyobrażał sobie jako zapach ślizgaczy, które w opinii niektórych były gryzakami. Faktem było, że znanego mu, piżma gryzaków nie wyczuwał. Przestał sie nad tym zastanawiać, bo ani pory, ani miejsca ku temu nie było.
W półmroku grobowca źrenice khajita rozszeszyły się do nietaturalnych rozmiarów, nadając mu iście demonicznego wyglądu. Bezszelestnie ruszył powoli, strzygąc uszami, kryjąc jak tylko się dało w cieniu i nerwowo poruszając koncówką ogona. Katakumby napawały nawykłego do przestrzeni khajita pewnego rodzaju niepewnością. Wszystko było jakoś dziwnie obce i nieprzyjazne.
Jak na razie uszy wyłapywały tylko niespokojne oddechy i bicie serc, stąpających tuż za nim Tronda oraz Nieversa. Nie sposób było nie dosłyszeć także "hałasującej" reszty towarzystwa. Głośne oddechy, szczęk metalu, chrzęst skórzni, nieudolnie stawiane kroki. Człowieki i uszaci byli niezdarni i głośni w opinii kotołaka, ale wiedział już, że to co dla jego wyostrzonych zmysłów było istną kakofonią, dla samych człowieków było absolutną ciszą.
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Chociaż w powietrzu wciąż dawała się wyczuć atmosfera wielkiej podejrzliwości i niechęci, po przekroczeniu progu rozbitych młotami wrót mężczyźni ucichli natychmiast, koncentrując swą uwagę na pogrążonych w półmroku podziemiach grobowca.
Wycięte w litej skale szerokie stopnie opadały w dół, biegnąc wzdłuż oszlifowanych rękami dawno zmarłych budowniczych ścian. Na co dzień od wieków pogrążone w nieprzeniknionej ciemności, teraz odsłoniły swe tajemnice dzięki zatkniętym gęsto na ścianach łuczywom, sporządzonym z odmiany powoli palącej się żywicy. Umieszczone w zardzewiałych żelaznych obejmach pochodnie rzucały migotliwą poświatę na schody i usytuowane po obu ich stronach kanciaste wnęki.
Wnęki musiały pełnić w swych świetlanych czasach rolę ołtarzyków wotywnych, ponieważ w zamykających je ścianach wycięte były liczne kamienne półeczki, pokryte ledwie rozpoznawalną warstwą niemal skamieniałego wosku.
- To bardzo stare miejsce - Golradir odezwał się tak cichym szeptem, że nie wszyscy dosłyszeli jego słowa - Popatrzcie na wnęki. Widzicie te płaskorzeźby? To Starzy Bogowie.
Hastur podążył za palcem altmera, przysunął się bliżej oświetlonej małym żelaznym kagankiem wnęki dostrzegając niemal całkowicie zatarte płaskorzeźby przedstawiające bliżej nieokreślone człekokształtne istoty.
- To Orkey, przewrotny stworzyciel północnej zimy - wyszeptał Sivariael wskazując na postać po lewej stronie - Ta promienista poświata, która go otacza to aura chłodu. A obok niego chyba stoi Shor, ojciec norskich bogów, który zdjął z mieszkańców północy klątwę Orkeya... tak, to niewymownie stary kurhan...
Nord obejrzał się niespokojnie w kierunku idącego na szpicy Khajita, ale skulony kocur nie przejawiał zwyczajowych oznak zaniepokojenia, skradając się w dół schodów w bezszelestny sposób.
Wsłuchany w cichy trzask płomieni Hastur uświadomił sobie, że prócz tego sporadycznego odgłosu do jego uszu dociera jedynie dźwięk płytkich oddechów towarzyszy, pojedyncze szczęknięcia metalowych sprzączek zbroi lub zgrzyt przydepniętego podeszwą okruchu rozbitych wrót w górze schodów.
W grobowcu panowała nieprzenikniona cisza.
Poziom położony bezpośrednio za wejściem to długi korytarz opadający stromo w dół, urozmaicony co jakiś czas rozmieszczonymi symetrycznie wnękami. Oświetlenie jest względnie niezłe dzięki palącym się w ściennych obejmach pochodniom.
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Khandara poruszała się na poduszeczkach łap, starając się nie wydać z siebie najmniejszego odgłosu, dając ogromne baczenie na walające się pod nogami kawałki oderwanego od stropu gruzu. Kocur wodził wzrokiem po skamieniałych korzeniach drzew, które musiały rosnąć niegdyś nad kurhanem i których korzenie wiły się teraz wszędzie wokół na podobieństwo nieruchowych starych rzeźb.
Pomagierzy Arnulfa zadbali o to, by nie znaleźć się przypadkiem w smolistych ciemnościach, prócz rozwieszenia zapalonych łuczyw podkładając też ogień do wypełnionych grudami torfu mis całopalnych ustawionych tu i ówdzie pod ścianami korytarza.
Khajiit wyczuwał, że opuściwszy w końcu wiodące w dół schody jego grupa maszerowała cały czas na tej samej wysokości, ani nie zapuszczając się w trzewia góry ani nie zbliżając się do jej powierzchni.
Co bynajmniej nie działało na nienawykłego do podziemnych eskapad kotołaka uspokajająco.
http://img18.imageshack.us/img18/7921/screenshot84ok.png
Zeszliście spory kawałek pod ziemię, wijącym się to w jedną, to w drugą stronę korytarzem. Nie natrafiliście dotąd na żadne wyczekiwane niespokojnie krypty, wciąż tylko wnęki i wycięte w skałach półeczki. Nie widać też śladu po poszukiwaczach skarbów.
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Wykute w skale przejście ponownie zakręciło, tym razem ostro w prawo, a podłoże zaczęło opadać w dół. Kocur przykucnął na chwilę spoglądając w dół tunelu, spowitego ciemnością rozjaśnianą gdzieś z przeciwnej strony silną poświatą. Kotołak przyglądał się temu blaskowi przez dłuższą chwilę, świadomy obecności kucających za swymi plecami towarzyszy.
Korytarz pogrążony był w nieprzeniknionej ciszy, dzięki czemu czuły słuch khajiita pochwycił dobiegające gdzieś z przodu dźwięki ludzkich głosów.
Poświata biła od licznych pochodni lub dużych olejnych lamp, chociaż znajdowała się zbyt daleko, by przyglądający się jej Barr'teh potrafił określić jakieś szczegóły. Stawiając ostrożnie kroki kotołak podkradł się bliżej, wsłuchany w odbijające się od kamiennych ścian dźwięki głosów.
- Powiadałem, cobyś za nic nie ciągnął! - czyjś chrapliwy męski głos wibrował oczywistą złością, zdradzając głębokie wzburzenie mówiącego z norskim akcentem człowieka - Arnulf urwie ci ten zakuty łeb, ćwoku!
- Skąd miałem wiedzieć, że się zamknie?! - odwrzasnął z nutą bezsilnej frustracji inny męski głos, również należący do Norda lub kogoś, kto mieszkał w Skyrimie dość długo, by przyswoić sobie charakterystyczny akcent górali.
- Otwieraj, bo ci gnaty poprzetrącam!
- Nie wiem jak! Tamten obcy to otworzył, przecie dobrze wiesz, kurwi synu! Nie wrzeszcz na mnie!
Z głębi tunelu dobiegają podniesione głosy kłócących się nieznajomków...
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Kotołak odczuwał wyraźny dyskomfort przemierzając podziemia prastarego kurhanu, nawykły do hasania na odkrytych przestrzeniach i rozkoszowania się dotykiem wiatru na czubkach długich wąsów. Kocur najchętniej zarzuciłby pomysł dalszej włóczęgi po labiryncie kiepsko oświetlonych tuneli, ale odgłosy zażartej kłótni pochłonęły jego uwagę w jednej chwili, pozbawiając kotołaka wcześniejszych obiekcji i kusząc w zamian obietnicą rychłego swawolenia z rozumną zwierzyną.
Khajiit poruszył bezwiednie ogonem zdradzając swą skrywaną ekscytację, przemieścił się kilka kroków do przodu ostrożnie stawiając obute łapy i otwierając szeroko przystosowane do półmroku korytarza oczy.
Poświata łuczyw biła od niewielkiej kamiennej komnaty, stanowiącej najwyraźniej przedsionek katakumb. Kręcili się w niej dwaj mężczyźni okryci futrzanymi zbrojami, doskakujący do siebie ustawicznie i wygrażający sobie pięściami. Zdziwiony takim zachowaniem kocur jął wodził ślepiami po komnacie, szybko domyślając się, że źródłem wielkiego wzburzenia obu Nordów musiała być żelazna krata zamykająca usytuowane po przeciwnej stronie komnaty przejście, wiodące w głąb grobowca, a teraz przez wzgląd na kratę zamknięte.
- Jakeś to zamknął, to teraz otwieraj na nowo! - wrzasnął starszy z mężczyzn, lekko garbaty drągal o szerokiej szczęce - Już otwieraj!
- Chędoż się! - odwarknął drugi góral, kładąc dłoń na tkwiącym za pasem toporze - Markt gadał, że to pułapka i że łacno ją zatrzasnąć!
- Jużeś zatrzaskał! - nie ustępował garbaty drągal - Wszytko Arnulfowi rzeknę, uwidzisz me słowa!
http://img268.imageshack.us/img268/3831/screenshot85q.png
Na obrazku rzeczona komnata BEZ Nordów, musicie ich sobie dowyobrazić! http://www.krysztalyczasu.pl/images/smiley/pfft.gif Wewnątrz jest dość jasno, by mężczyźni nie potrafili dojrzeć nadciągających od strony wejścia Czarnygłazu intruzów, zachowujecie się też dość cicho, by ich nie zaalarmować żadnym niepożądanym odgłosem!
Co dalej czynicie?
Henryk5pio
06-04-2015, 19:01
Techniczny
Proponuję tymczasowe zawieszenie Skyrim, ponieważ inni gracze obecnie "wyżywają" się w innych PBF-ach, a Mnie jako Altmerowi nie wypada być tym, który będzie ciągnąć dalej fabułę ;)
Techniczny
Nie tyle się wyżywają co w Święta jakoś się nie chce, Lwa po Świętach chyba tydzień nie będzie więc pośpiechu nie maxD
Techniczny
Nim Lew zniknie chciałbym Skyrim skończyć, ew. przerwa będzie w Wiedźminie, aż Lew się wykuruje. Altmer ostatnio mało pisał.
W Skyrimie finał blisko, ale liczę, ze jutro skończymy.
Henryk5pio
06-04-2015, 20:20
Techniczny
W sumie nie mam weny coś ostatnio, a i wydarzenia w Kurhanie Mnie zaskoczyły :D Dodatkowo uważam, że Altmer wychylać się i grać pierwszych skrzypiec nie powinien ;)
Andhara Khajjit
Skoro już tu zaszliśmy to ich wybijmy i odkryjmy w końcu tajemnicę tego grobowca mrr
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Silius dostrzegł uniesioną przednią łapę kotołaka, wystawiającego w górę dwa smukłe pazurzaste palce. Powtórzywszy ten gest na użytek swych kompanów dunmer napiął powoli cięciwę łuku, dociągając ją do policzkowej osłony hełmu i mierząc w tors gestykulującego zawzięcie rękami człowieka z garbem.
- Nic nie będę otwierał! - rozmówca garbatego podnosił głos coraz bardziej i chociaż nie dobył jeszcze topora, widać było wyraźnie, że bardzo go ku temu kusiło - Odstąp ode mnie albo ci żeleźcem przez ten durny łeb przeciągnę!
Inarix obejrzał się ponad ramieniem na Golradira, naciągnął własny łuk mierząc drapieżnym spojrzeniem kłócących się ze sobą, nieświadomych wiszącej nad nimi śmierci mężczyzn.
Korytarz nie jest dość szeroki, byście wszyscy dali ognia, ale Inarix i Neviers mogą jednocześnie posłać strzały, a inni rzucić się z bronią białą na ocalałego z jatki. Tylko do kogo strzelacie, do garbatego marudasa czy pyskatego młodzika? Czy też szachujecie łukami obu licząc na pojmanie żywcem ich obu?
Lwie Serce
07-04-2015, 14:10
Argonianin Inarix
Jaszczur celuje w nogę garbatego i zwraca się do kompanów - ssssałatwmy wszystkich, jak przeżyją tym lepiej.
Andhara Khajjit
Jak jeden przeżyje starczy, ubijcie garbatego
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Stłoczeni w ciemnym przejściu wysłannicy czarodzieja z Białej Grani starali się zachowywać wręcz bezgłośnie, ale ich ciche szepty jednak dały się pochwycić słuchem w komnacie, w jednej chwili skupiając na sobie uwagę obu skłóconych mężczyzn. Akustyka prastarego korytarza niosła daleko dźwięki, zbyt daleko jak na gusta zaskoczonych tym faktem intruzów.
Dwaj górale okręcili się na piętach śląc podejrzliwe spojrzenia w kierunku wylotu tunelu, ale ich oślepione jasnym blaskiem łuczyw oczy nie potrafiły przeniknąć zalegającego w przejściu mroku.
- Który tam lezie?! - zakrzyknął garbaty przykładając dłoń do oczu i próbując je nieco osłonić - Hrukka, to ty?
Już wiedzą, że ktoś się w pobliżu czai... MG czeka na deklaracje i reszty drużyny.
.Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Na nich - ryknął i ruszył z mieczem w dłoni, dając jednocześnie znak kompanom żeby otworzyli ogień, w walce kładzie raczej nacisk na to by nie oberwać.
Rhaegrim
07-04-2015, 15:18
Harald
Sovngard! krzyknął i podążył za Siliusem. Walczy defensywnie.
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
W oczach młodszego więźnia pojawił się błysk nadciągającego nieuchronnie obłędu, a z kącików jego ust pociekła strużka krwi wywołana mimowolnym w język.
- Arnulf powiadał, że mus nam szukać jakowegoś starego kamienia, tablicy jakowejś z runami, co to ich już nikt śmiertelny odczytać nie umie! - wrzasnął ponownie góral, sądząc być może, że im głośniej będzie składał zeznania, tym większą zaskarbi sobie wyrozumiałość perwersyjnych prześladowców - Ten przybysz z Markartu chciał nam za to płacić, czystym złotem, ale czarować żaden nie umie, jeno toporami robić, a mieczami!
Potok słów wylewających się z ust młodszego opryszka bardzo zaniepokoił garbatego brańca, czującego widać usuwający mu się spod nóg grunt. Przewracając rozpaczliwie oczami mężczyzna przechylił się na biodro i podniósł w geście desperacji lewą dłoń chcąc zwrócić na siebie uwagę cudzoziemskich okrutników.
- On za wajchę pociągnął, tam przy kracie! - krzyknął garbus spoglądając na kompana wzrokiem takim, jakby ten zamordował mu żonę i ukradł na dodatek konia - Pociągnął i krata na dół spadła, a teraz ani drgnie! A Wielkiej Ósemce dzięki, żeście nie cesarscy, jeno jarlowi, bo my uczciwi pasterze, przez przypadek do tej bandy zagonieni! Jarl człek wyrozumiały i dobrego serca, na pewno nas wysłucha!
Techniczny
Pytajcie, o co chcecie, języki rozwiązały im się całkowicie!
Jakimś cudem garbus jest tylko ranny, obaj się poddali i gadają nie pytani. Macie jakieś pytania? Dziś bym chciał zakończyć.
Techniczny
Czyli mamy rozwiązać zagadkę i podnieść kratę
Trzeba filary poustawiać tak jak obrazki nad nimi jak na górze delfin to i na filarze delfin, ustawiamy 4 filary ciągniemy za wajchę i na przód
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Udało się podnieść kratę.
Neviers kiwnął głową z ledwie zauważalną aprobatą, spozierając jednocześnie z ukosa na odwróconego do siebie plecami Golradira.
- Wcale nam nie wiadomo, czy to iście pasterze owiec przemocą zapędzeni do bandy czy zimnokrwiści mordercy - oznajmił czarnowłosy Breton, śląc w kierunku więźniów pełne niesmaku spojrzenie - Jeśli bogowie pisali im sprawiedliwą śmierć, lepiej oddać ich katu w Białej Grani, niechaj zostaną po ludzku osądzeni i ukarani.
- Po ludzku? - odezwał się Golradir spoglądając zmrużonymi złotymi oczami na przybysza z Wysokiej Skały - Dziwny dobór słów, być może nawet rozmyślnie obraźliwy. Co takiego jest w sądzeniu po ludzku, co różni się od sądzenia po elfiemu dla przykładu?
Neviers uśmiechnął się półgębkiem słysząc słowa altmera, wydął pobłażliwie usta cmokając znacząco.
- Dobór słów był jak najbardziej przypadkowy, wszelako po namyśle mus mi stwierdzić, że iście coś mi je podszepnęło - przyznał Breton - Może wyniesione z doświadczeń przeszłości wrażenie, że sądzenie po ludzku bardziej jest sprawiedliwe od sądzenia podług elfów?
Techniczny
Zabijacie ich czy ruszacie dalej, po ich ew. związaniu np. ?
Andhara Khajjit
Spętajmy ich i niech sobie jak szyneczki leżą mrr
Henryk5pio
07-04-2015, 18:36
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
Altmer podszedł powoli do gadatliwego "pasterza" z przygotowanymi w dłoniach czarami płomieni.
- Skoro on wtedy przeszedł to i teraz zapewne da się przejść, co robił ten przybysz, zanim pociągnęliście za wajchę? - zapytał go Golradir, patrząc mu prosto w oczy. - Mówcie po dobroci, bo inaczej... - mówiąc to poruszył lekko dłońmi, w których buzowały płomienie.
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Przejście pod kratą skrywało krótki ciemny korytarz, oświetlony zaledwie dwiema zatkniętymi w skorodowane obejmy pochodniami, ale spowita półmrokiem nie dość gęstym, by przeszkadzało to w jakikolwiek sposób kotołakowi. Stawiając bezszelestnie kroki Khajit prześlizgnął się do końca tunelu i przykucnął u jego zakręcającego ostro w bok wylotu mierząc okrągłymi ślepiami kolejne pomieszczenie.
- Co widzisz? - wyszeptał niemalże do ucha khajiita depczący mu po piętach Harald, nim jednak Nord wypowiedział owe pytanie do końca, poznał własnymi oczami odpowiedź.
U wylotu korytarza rozciągała się sklepiona wysoko krypta, rozjaśniona tu i ówdzie blaskiem łuczyw, pełna głębokich cieni w licznych kątach i zakamarkach. Ściany pomieszczenia pełne były wyciętych w litej skale poziomych wnęk, na nich zaś spoczywały zawinięte w zmurszałe szmaty szczątki dawno temu zmarłych mieszkańców północnego królestwa.
- Khandara myśli, że to grobownik - oznajmił ledwie słyszalnie kocur, mimowolnie ulegając niepokojącej aurze starej nekropolii.
- Pewnikiem nie jedyny w tym kurhanie - dodał półgłosem Neviers, który kucnął tuż obok Hastura - W tak wielkich podziemnych grobowcach zwykło się budować wiele sąsiadujących ze sobą krypt, zwykle podzielonych między związane krwią klany. Musimy mieć baczenie, coby nie pobłądzić w tym labiryncie. I musimy być nader ostrożni w marszu przez te krypty.
- Cisza jak makiem zasiał - wzruszył ramionami Hastur - Cokolwiek teraz robi Arnulf i jego banda, najpewniej są daleko stąd.
- Albo już nie żyją - wydął w charakterystyczny dla siebie sposób usta Breton - Wszelako nie o Arnulfa mi chodziło.
- A kogo? - zaciekawił się kocur okręcając swoją wąsatą głowę w stronę przybysza z Wysokiej Skały.
- O draugrów - odparł Neviers, a kiedy wypowiedział dziwne słowo, przez jego oblicze przemknął cień nie dość starannie skrywanego niepokoju - O nieumarłych strażników grobowców.
- Łotrzyki tędy przeszły - wtrącił Sivariael - Patrzaj sam, ani śladu świeżych trupów. Starych trupów poza wnękami też nie uwidzisz.
- Doskonale winieneś wiedzieć, że są sposoby ku temu, by przejść obok draugrów nie budząc ich ze śpicy - wzruszył ramionami Neviers - Może zbytecznie się troskam, ale jeśli ów przewodnik z Markartu miał klucz do dźwigni od kraty, może posiadać inne użyteczne... rzeczy.
Słyszeliście wiele opowieści o nieumarłych strzegących kurhanów na dalekiej północy i chociaż nie spotkaliście jak dotąd żadnego z nich samemu, zauważalne wahanie Bretona przyprawiło niektórych z awanturników o zimne dreszcze. Mile widziane wpisy o wrażeniach BG.
Magu, krata już otwarta, Kahndara otworzyła.
Andhara Khajjit
Dacie radę przejść cicho obok umrzyków czy będziemy musieli zabijać ich raz drugi?
Rhaegrim
07-04-2015, 18:39
Harald
Niech Arkay ma nas w opiece.
Lwie Serce
07-04-2015, 18:41
Argonianin Inarix
Nord rzucajacy się ze ssswym potężnym toporem na przybyszów ssspoza Ssskyrim, nieciekawy widok, choć ubić takiego można. A martwy Nord, z przegniłą sskórą i kośćmi na wierzchu? To chyba jesssszcze gorssssze, a już na pewno bardziej odssstręczające.
Henryk5pio
07-04-2015, 18:46
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Zgadzam się Andharo, że nawiązywanie znajomości z tutejszymi umarlakami, nie jest zbyt interesującą perspektywą. Na szczęście nieumarli są bardzo podatni na ogień, więc moje czary mogą się tu na coś przydać... Nie ma co stać, chodźmy... - powiedział Golradir, powoli ruszając w głąb grobowca.
Lwie Serce
07-04-2015, 18:47
Argonianin Inarix
Ja sssię ssskradać nie zamierzam, wolę z nimi porozmawiać. Porozmawiać mieczem hihihiii.
Andhara Khajjit
A na ile Ci czarów elfie starczy mrr?
Henryk5pio
07-04-2015, 18:49
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
- Oby na jak najdłużej Andharo, oby jak najdłużej...
Andhara Khajjit
To chodźmy, może Breton przodem phi
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Stawiając kroki jeszcze ostrożniej niż wcześniej, najmici zapuścili się w labirynt podziemnych krypt, usłanych zawiniętymi w przegniłe płótna zwłokami, z których przeważająca większość przeistoczyła się już w pokryte resztkami chrząstek szkielety. Wnęki sięgały wysoko w górę, niczym wycięte w skałach szczeble wielkich drabin i spozierający na nie podejrzliwie Hastur doliczył się ośmiu rzędów składanych jedno nad drugim ludzkich szczątków.
Niektóre zwłoki zachowały się w zadziwiająco dobrym stanie, pokryte przypominającą papier skórą i szczerzące pożółkłe zęby. Ich puste oczodoły zatkane były gładkimi kamykami, starannie wypolerowanymi i ozdobionymi symbolami szeroko otwartych oczu. Te właśnie zwłoki ściągały na siebie największą uwagę śmiertelników, przemykających się przez ciemny labirynt na podobieństwo cieni.
- Starożytni władycy zwykli wyznaczać do preparacji zwłok swoich zaufanych przybocznych, często wojowników o nieposzlakowanej reputacji - objaśniał szeptem Neviers, który skradał się przez katakumby ramię w ramię z Haraldem i Inarixem - Niektórzy z tych mających dostąpić zaszczytu na wieść o tym wręcz sami odbierali sobie życie, by tylko stać się czym prędzej draugrem.
- A kto ich prreparrował? - zapytał sykliwie argonianin, strzelając na wszystkie strony ślepiami.
- Kapłani starych bogów - odszepnął Neviers - Czytałem kiedyś manuskrypty, w których opisywano te ceremonie, ale wolałbym ich tutaj nie wspominać. Są takie słowa, które posiadają wielką moc. Czasem jedno z nich nieopacznie wypowiedziane w takim miejscu jak te podziemia może przynieść niewyobrażalne szkody.
- Dużo tych łuczyw - mruknął Harald zmieniając przezornie temat i wskazując sztychem miecza najbliższą z zatkniętych na ścianach pochodni - Gotów jestem pomyśleć, że tydzień znosili je do tych krypt, nim zaczęli przetrząsać katakumby.
- Musieli natrafić na stare zapasy - pokręcił przecząco głową Neviers - Patrzaj na drewno, jakie szorstkie. Ma kilka wieków jak nic, ale było kiedyś zaimpregnowane specjalnym wywarem.
- Khandara myśli, że Breton dużo się wyznaje na grobownikach - burknął khajiit strzygąc pytająco uszami, ale Breton nie zareagował na niedopowiedziane pytanie, zadowalając się leciutkim uśmiechem, który zresztą zaraz z jego ust zniknął.
Plotki głoszą, że przy zwłokach konserwowanych na sposób odkryty w katakumbach można znaleźć wiele cennych przedmiotów, ale to wymagałoby bardziej drobiazgowych oględzin. Ktoś chciałby poświęcić na nie nieco czasu?
Andhara Khajjit
Blleee stare, ohydne zwłoki nie tknę tego, elfie Ty chciałeś to badać?
Lwie Serce
07-04-2015, 18:57
Argonianin Inarix
Elf przesssszukuje zwłoki, mówi co wartościowe, daje, dzielimy sssię i naprzód.
Rhaegrim
07-04-2015, 18:57
Harald
Lepiej nie, jeszcze rozgniewamy zmarłych.
Techniczny
I tak skończymy niedługo epizod w Grobowcu, jako finał części II.
Cześć III Skyrim ew. po powrocie Lwa do zdrowia, jak byliby chętni.
Ale jak się wypowie Mag i Silius to dam dziś jeszcze wpis jakiś. Lub kilka.
Lwie Serce
07-04-2015, 19:01
Techniczny
Wątpię czy jutro dam radę, jak coś lećcie beze mnie. Na część III jestem oczywiście chętny. ;)
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Krypty zdawały się ciągnąć w jednym kierunku, ale pełne były odgałęzień i bocznych korytarzy, tworzących tchnące aurą śmierci pomniejsze grobowce. Ludzie Arnulfa pozatykali pochodnie w głównym przejściu, ale z braku czasu i opału pozostawili poboczne wnęki w spokoju i spowijająca je głęboka ciemność tworzyła ścianę smolistej czerni skrywającej tajemnice, których przemierzający katakumby śmiertelnicy woleliby pewnie nie zgłębiać.
Wiodący grupę kotołak strzygł ustawicznie uszami i poruszał wąsami, chłonąc dźwięki i zapachy, szukając najmniejszego śladu zagrożenia bądź to ze strony ożywieńczych strażników Czarnygłazu bądź to górskich rabusiów Arnulfa. Raz czy dwa khajiit gotów był uznać, że słyszy dobiegające z głębi podziemnego labiryntu ludzkie okrzyki, ale dźwięki owe były tak słabe i niezrozumiałe, że myślący trzeźwo kocur uznał je w końcu za przywidzenie.
Świadomość ilości złożonych w kurhanie zwłok zdawała się przytłaczać idących za khajiitem ludzi, on sam jednak postrzegał kwestie śmiertelności i atmosferę krypt w zupełnie inny sposób, bardziej instynktowny niż mistyczny, odczuwając w podziemiach nie tyle nabożny lęk, co zwykły półzwierzęcy niepokój.
- Zwolnij nieco kroku! - syknął w jego stronę przybysz z Wysokiej Skały, czarnowłosy Breton, którego kotołak zamierzał bacznie obserwować, a który skradał się teraz za jego grzbietem - Lepiej nam nie rozciągać szyku!
Kotołak nie odwrócił głowy, ograniczając się do cichutkiego, ale pełnego wyniosłej dumy miauknięcia, machnął kilka razy ogonem spozierając w głąb grobowca. Wyciągnięte na pobliskiej skalnej półce zmumifikowane zwłoki odpowiedziały kocurowi niemym spojrzeniem słanym za pomocą nałożonych na oczodoły wypolerowanych kamyków. Khajiit obrzucił bacznym wzrokiem owinięte w rozsypującą się ze starości tkaninę ciało, po czym przemieścił się o kilka kroków dalej, pochylony do przodu i węszący intensywnie.
Ostry stukot uderzających o kamienną posadzkę kamyków odbił się w uszach kocura ogłuszającym dźwiękiem. Okręcając się z drapieżną gracją na piętach khajiit wysunął bezwiednie pazury, szukając okrągłymi ślepiami źródła nagłego i nieoczekiwanego hałasu.
Kamyki spadły z oczodołów owiniętych w płótno zwłok. Obciągnięty suchymi pasmami ścięgien i mięśni trup usiadł na swej wnęce pośród trzasku dartego materiału, opuszczając groteskowo szczupłe, pozbawione większości tkanki nogi na lodowatą posadzkę.
Ceremonialne kamyki znieruchomiały na podłodze, ale do uszu Barr'teha wciąż docierał ten sam dźwięk, zwielokrotniony ciasną przestrzenią katakumb, dobiegający z wielu stron jednocześnie, z głębi okrytych ciemnością krypt i korytarzyków.
Niby w podziemiach chłodno, a jakoś tak zrobiło się gorąco...
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Neviers napiął mięśnie widząc nagłe poruszenie u boku Khajita, zatrzymał się w jednej chwili ujmując mocniej rękojeść swego miecza i rozglądając się błyskawicznie wokół siebie. Widok żywego trupa odjął wszystkim na chwilę mowę, porażając intruzów animalistycznym lękiem przed wszystkim, co nienaturalne i wynaturzone. Draugr usiadł na półce przekręcając obciągniętą suchą skórą czaszkę w stronę skulonego w kłąb mięśni kocura, a jego odsłonięte oczodoły zapłonęły znienacka zimnymi niebieskimi ognikami, sprawiającymi wrażenie roziskrzonych kawałków lodu.
Obok zwłok, pomiędzy zabalsamowanym ciałem i ścianą wnęki, spoczywał kuty z żelaza oburęczny topór, odlany w całości z metalu i niewątpliwie bardzo ciężki, ale podnoszący się z miejsca swego spoczynku nieumarły podniósł oręż z przerażającą łatwością, jakby wcale nie zauważając jego wagi.
W polu widzenia najmitów, w wylotach pomniejszych krypt i bocznych odnogach podziemnej nekropolii, pojawiły się inne niezgrabne kształty. Wyłaniały się z wiecznej ciemności grobowców powłócząc obutymi w rozsypujące się sandały stopami, ściskając w szponiastych palcach ulubione wśród wojowników północy oburęczne topory oraz kute z żelaza długie miecze.
Bladoniebieskie ogniki płonące w ukrytych pod zardzewiałymi hełmami czaszkach zdawały się wpijać bezlitosnym wzrokiem w zacieśniających szyk śmiertelnikach.
- Jak to możliwe?! - krzyknął któryś z intruzów.
http://img1.wikia.nocookie.net/__cb20120121153402/elderscrolls/fr/images/c/cd/Elder-Scrolls-5-Skyrim-Screenshot-Draugr.jpg
- Człowiek z Markartu dobrze się przygotował! - odkrzyknął Neviers okręcając się wokół swej osi w próbie zliczenia draugrów - Musiał mieć artefakt, który utrzymał ich w śpicy. My jesteśmy bez ochrony, wyczuli nas od razu!
Droga odwrotu odcięta, tam też widać nadciągających draugrów. Przebudzeni z wiekowego snu, zbliżają się z wszystkich stron w ewidentnym zamiarze odebrania Wam życia! Nie wiadomo, ilu z nich kryje się w ciemnościach Czarnygłazu, ale już naliczyliście ponad tuzin!
Walczycie z nimi czy próbujecie się przerąbać i uciec? Prosze opisy zachowania i sposobu walki, wynik jutro wieczorem podam.
Andhara Khajjit
Magu przypiekaj, My ponadziewamy na rożna mrr
Rhaegrim
07-04-2015, 19:09
Harald
Arkayu dopomóż. Martwi powinni zostać w ziemi.
Lwie Serce
07-04-2015, 19:10
Argonianin Inarix
Ssskoro powinni, to ich tam odeślemy, naprzód!
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Przeklęci niech będą Ci co z grobu na nas nastają, proponuję zrobić krąg wokół magów co by mogli razić nieumarłych magią.
Realizujecie plan Siliusa czy każdy walczy indywidualnie?
Techniczny
Siliusa, głupio samemu ginąćxD
Walka w grobowcu
Wojownicy chronili Altmera i Bretona jacy ciskali czary ognia ze szkoły Zniszczenia, ogień był o wiele skuteczniejszy niż zwykła broń, i to mogło uratować drużynie życie…
Draugrowie zbliżali się w przerażająco monotonny sposób, nie zwracając większej uwagi na kąpiące ich w płomieniach zaklęcia czarowników, nie okazując najmniejszego śladu cierpienia. Harald w zasadzie tego się też spodziewał, bo czy taki nieumarły martwy mógł odczuwać cokolwiek prócz oczywistej i niezaprzeczalnej nienawiści wobec żyjących?
Inarix zagryzł do krwi usta, zakręcił swym ostrym jak brzytwa mieczem wychodząc na spotkanie jednemu z najbliższych strażników grobowca. Ogarnięty od stóp po głowę magicznymi płomieniami ożywieniec, podpalony chwilę wcześniej przez altmera, buchał żarem i odorem spalenizny, ale zimne niebieskie ogniki w jego oczodołach paliły się niezmiennym złowrogim blaskiem.
Długie ostrze miecza świsnęło w powietrzu wiedzione silnym ramieniem pustynnego wojownika, wgryzło się w spleśniały, częściowo rozpadający się ze starości skórzany kubrak strażnika grobowca i przecięło korpus ożywieńca w poprzek wychodząc po przeciwnej jego stronie.
Zamiast krwi z klingi stalowego miecza posypała się chmurka cmentarnego pyłu.
- Bijcie ich, nim nas zdepczą! - krzyknął Silius kopniakiem obalając rozczłonkowane cięciem i wciąż trawione truchło na kamienną posadzkę.
Ahdara Khadar (Sadam86)
Czujność 4, Sprawność 4 (4 lekka zbroja)
Rany: Lekkie [ x ] [ ] Średnia [ ] Poważna [ ] 3 PL.
Atak narracyjny sztylety 9
OBRONA BLISKA 7 / OBRONA DALEKA 6
OMU 2 / OMF 3
Skuteczność 9 + czas walki 6 razem 15 + 2 dorzuty losowe daje 17 skuteczności, 1 pokonany draughr
Obrażenia odniesione ryzyko 13 – 7 Obrony daje 6 i 2 dorzuty losowe razem 4 obrażeń, 2 Lekkie. Zostaje 1 lekka po użyciu 1 PL.
Inarix, średniozbrojny, argoniański wojownik (Lwie Serce)
Czujność 2, Sprawność 2 (1)
Rany: Lekkie [ x ] Średnia [ ] Poważna [ ] 2 PL
Atak narracyjny Claymore 11 / Atak narracyjny łuk 6.
OBRONA BLISKA 7 / OBRONA DALEKA 6
OMU 3 / OMF 5
Skuteczność 11 + czas walki 6 razem 17 + 2 dorzuty losowe daje 13 skuteczności, 1 mocno porąbany draughr
Obrażenia odniesione ryzyko 13 – 7 Obrony daje 6 i 2 dorzuty losowe razem 6 obrażeń, Lekka i Średnia. Zużywa 2 PL, zostaje 1 Lekka.
Harald Svensonn (Rhaegrim)
Czujność 3, Sprawność 3 (3 używanie zbroi)
Rany: Lekkie [ x ] [ x ] Średnia [ ] Poważna [ ] 4 PL.
Atak narracyjny Topór 8
OBRONA BLISKA 8 / OBRONA DALEKA 7
OMU 3 / OMF 6
Skuteczność 8 + czas walki 6 razem 14 + 2 dorzuty losowe daje 17 skuteczności, 1 pokonany draughr
Obrażenia odniesione ryzyko 13 – 8 Obrony daje 5 i 2 dorzuty losowe razem 4 obrażeń, 2 Lekkie.
Silius Flavonius (Yourself)
Czujność 3, Sprawność 3 (2 średnia zbroja)
Rany: Lekkie [ x ] Średnia [ ] Poważna [ ] 4 PL.
Atak narracyjny Miecz półtoraręczny 10
OBRONA BLISKA 9 / OBRONA DALEKA 7
OMU 3 / OMF 6
Skuteczność 10 + czas walki 6 razem 16 + 2 dorzuty losowe daje 19 skuteczności, 1 pokonany draughr i dobity ten od Inarixa
Obrażenia odniesione ryzyko 13 – 9 Obrony daje 4 i 2 dorzuty losowe razem 6 obrażeń, Lekka i Średnia. Breton leczy mu Średnią.
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
Czujność 4, Sprawność 2 (2 brak pancerza)
Rany: Lekkie [ ] [ ] Średnia [ ] Poważna [ ] 4 PL.
Atak narracyjny Magia Płomień lub Piorun (Atak 7 i Obrażenia 3 ze Sztuczką) razem 10
OBRONA BLISKA 6 / OBRONA DALEKA 6
OMU 6 / OMF 4
Skuteczność 10 + czas walki 6 razem 16 + 2 dorzuty losowe daje 14x2 skuteczności, 2 pokonany draughr
Obrażenia odniesione ryzyko 7 – 6 Obrony daje 1 i 2 dorzuty losowe razem 1 obrażeń, 1 Lekka. Wyleczona magią. (Zostało Mocy na 5 lekkich).
Breton spalił 3 i użył pewnego amuletu jaki zniszczył kilka ocalałych, sam amulet się rozpadł po użyciu. Co dalej?
Opisy niekonieczne samej walki ale wskazane. Breton wyleczy drużynie 2 lekkie i 1 średnią lub 3 lekkie, obecnie 1 lekka bo wyleczył średnią Siliusa. Ile wyleczy Altmer on zdecyduje może wyleczyć 6 lekkich lub inaczej, średnia zużywa 2 lekkie, poważna 3 lekkie. Za Inarixa użyłem 2PL.
Andhara Khajjit
Największym problemem kotołaczki nie byli nieumarli lecz szalejące wkoło płomienie, musiała nie tylko poświęcać uwagę wrogom, ale też uważać coby nie opalić Sobie futra. Wpierw czary przerzedziły szeregi wrogów, potem dopiero doszło do rąbanki, w ciasnym korytarzu Andhara nie mogła w pełni wykorzystać Swej zwinności. Toteż niestety miecz drauga dosięgnął szybko Jej boku, odpłaciła mu wbijając sztylet w klatkę piersiową, lecz to nie zniechęciło ożywieńca, który parł na przód wymachując pordzewiałym brzeszczotem, spychając Khajjitkę na ścianę, kolejny cios przeszył bólem łapę Andhary, widząc że nie ma wyjścia wykonała pad i przewrót wprzód, znalazła się za wrogiem i umieściła kolejny sztylet w jego plecach, a potem celnym kopniakiem posłał go na ścianę, truposz zachrzęścił i rozleciał się w pył. Gdy już odwracała się twarzą ku reszcie wrogów ci nagle rozpadli się w kupki kurzu, walka dobiegła końca.
Tehniczny
1PL na lekką
Techniczny
Miejsce na opis i 1 PL na lekką, liczę że Breton mi średnią wyleczy :P
W razie braku innych opisów walki, co dalej robicie ? odwrót czy naprzód. Z leczeniem czekam na decyzje Maga, średnia u Siliusa uleczona przez Bretona.
Henryk5pio
09-04-2015, 11:11
Golradir, Elf Wysokiego Rodu, Mag
Po krótkiej walce, w trakcie której Golradir skąpał wraz z Bretonem w morzu ognia wszystkich draugrów, a pozostali członkowie drużyny dokończyli dzieła swymi toporami i mieczami, Altmer zauważył, że w w wirze walki doznał lekkich obrażeń. Na szczęście w grobowcu z powrotem nastała cisza, więc przysiadł na podłodze korytarza i po krótkiej chwili dzięki magii przywracania zaleczył sobie swoją ranę. Następnie podniósł głowę do góry i patrząc uważnie po kompanach swymi pomarańczowymi oczyma rzekł: - Jeśli ktoś z was potrzebuje szybkiego leczenia, to niechaj da znać, a mu pomogę...
Od MG
Ok usuwam lekka możesz wyleczyć 5 lekkich jeszcze.
Dalej czekam na deklaracje co robicie?
Andhara Khajjit
Przeklęte żywo-umarlaki, ale już nieżywe mrr, chodźmy dalej
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Kiedy tylko altmer podniósł się na nogi odzyskawszy dość sił, by podjąć dalszą wędrówkę, a Trond opatrzył swe własne rany z zaskakującą dla wszystkim pomocą Neviersa, gromadka najemników ruszyła ostrożnym krokiem poprzez rozjaśniane mdłą poświatą łuczyw podziemia, z paranoiczną wręcz podejrzliwością wypatrując najmniejszego śladu obecności w pobliżu innych draugrów.
Labirynt grobowcowych wnęk i zakamarków przeszedł po dłuższej chwili w kolejny ciemny korytarz, opadający pod niewielkim kątem w dół i zagłębiający się jeszcze dalej w ziejące chłodem trzewia góry.
Nikt nie pozwalał sobie tym razem nawet na szepty, a sunący przodem khajiit wytrzeszczał co sił swe okrągłe ślepia i węszył nieustannie, tnąc powietrze wysuniętymi drapieżnie pazurami.
To on pierwszy usłyszał coś, co w instynktowny sposób zmusiło go do zjeżenia sierści i uniesienia giętkiego ogona.
- Co jest? - pozwolił sobie na niemal bezgłośny szept Hastur, przywierając ramię w ramię do kocura - Co słyszałeś?
Kotołak nic nie odrzekł, przyłożył w zamian jedną łapę do pyszczka, drugą zaś wskazał na strzygące bacznie uszy. Nord zrozumiał w ułamku chwili znaczenie tego gestu, wytężył własny słuch przymykając dla wzmocnienia efektu oczy.
Po króciutkiej chwili również do niego dotarł odgłos ludzkiego głosu, wyraźnie męskiego i wyraźnie wibrującego przerażeniem.
Głos jest tak odległy i stłumiony, że nie potraficie zrozumieć znaczenia słów, ale wyraźnie wyczuwacie trwogę dźwięczącą w okrzykach nieznajomego...
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Skradający się na podobieństwo zjaw awanturnicy przemykali poprzez ciemne korytarze szukając mogących ich przesłonić plam mroku i przez cały czas nadstawiając bacznie swych uszu. Podziemny tunel zakręcał kilkakrotnie, w kilku miejscach odchodziły też od niego niewielkie odnogi zakończone ślepymi ścianami.
Głos stawał się coraz wyraźniejszy i towarzyszący Barr'tehowi na szpicy Harald zaczynał już rozróżniać zrozumiałe słowa.
- Zostaw mnie! Niechaj cię piekło pochłonie!
Krzyczący ochrypłym głosem mężczyzna musiał się znajdować w stanie głębokiego przerażenia, a przynajmniej tyle wywnioskował z brzmienia jego okrzyków Harald. Nord wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Neviersem, Breton odpowiedział mu wzruszeniem ramionami chowając swój miecz i sięgając w zamian po tkwiący w sajdaku łuk.
- Idę w zakład, że jest gdzieś za tym załomem - wyszeptał bretoński obieżyświat wskazując grotem nasadzonej na cięciwę strzały niedaleki zakręt tunelu.
Krzykacz jest już naprawdę blisko...
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Silius wstrzymał oddech, a potem poruszając się na czubkach palców ruszył w głąb korytarzyka zmierzając ku jego wylotowi. Znajdując się opodal końca tunelu, coraz wyraźniej dostrzegając szarą fakturę skalnych ścian pieczary oświetloną blaskiem dnia sączącym się z jaśniejących wysoko w górze pęknięć w sklepieniu groty, Nord zaczął szukać spojrzeniem źródła wyraźnych już wrzasków.
Wnętrze jaskini wygładzone było rękami prastarych budowniczych, jej ściany nosiły ślady szlifowania, gdzieniegdzie też ozdobione były płaskorzeźbami. Bez wątpienia wiele wieków temu ktoś natrafił na to miejsce drążąc fundamenty Czarnygłazu i czym prędzej zaadoptował je dla potrzeb starożytnego kurhanu.
Usiana złomkami skał oderwanych od sklepienia, posadzka groty sprawiała wrażenie zaniedbanej i częściowo zniszczonej, ale Hastur natychmiast zwrócił uwagę na coś innego niż kawałki gruzu, coś zdecydowanie nie pasującego do wnętrza prastarego grobowca.
Były to zwoje gęstych pajęczyn, zwieszające się ze ścian, pokrywające zakurzonym grubym kobiercem kamienne stoły i cokoły, tworzące ogromne kurtyny sięgające wysoko w górę pomieszczenia i nie sprawiające w najmniejszym stopniu wrażenia dzieła zwyczajnych pająków.
Argonianin podkradł się jeszcze wolniej do wylotu korytarza, przylgnął plecami do jednej ze ścian. Jego wyczulone nozdrza pochwyciły charakterystyczny zapach futra Khandary, zdradzający bliską obecność druha i podnoszący jaszczura na duchu.
- Pomocy! Niech się ktoś zlituje! - wrzaski nieznajomego mężczyzny przeszły w końcu w histeryczny szloch. Hastur wysunął bardzo powoli swą głowę, kierując wzrok w kierunku, z którego dobiegł go dźwięk ludzkiego łkania.
Opleciony pajęczym kokonem mężczyzna jawił się Redgardowi niewyraźnym kształtem zawieszonym kilka stóp nad kamienną posadzką, majaczącym człowieczymi zarysami pod grubą warstwą lepkich białych nici. Baczne spojrzenie Siliusa natychmiast dostrzegło kilka podobnych kokonów, wiszących u sklepienia pieczary, ale w przeciwieństwie do szlochającego nieszczęśnika nie przejawiających najmniejszego śladu życia.
Pieczara sprawia nad wyraz złowieszcze wrażenie, chociaż jej głównego mieszkańca jeszcze nigdzie nie widać...
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Nabrawszy odwagi Harald wyślizgnął się z tunelu i podkradł ku najbliższemu kamiennemu cokołowi, cały czas kręcąc na wszystkie strony głową i bacznie wypatrując śladu monstrualnego mieszkańca pieczary. Przeczucie podpowiadało wojownikowi, że stwór będzie się krył w górze, gdzieś w tworzących przejście na zewnątrz szerokich szczelinach w skale.
Wpadającej do środka słonecznej poświaty nie przesłonił nawet na chwilę żaden cień.
Harald ścisnął mocniej rękojeść swego miecza, po czym podniósł się z kucek śląc porozumiewawcze spojrzenie w stronę przyczajonego opodal khajiita. Kotołak oblizał w odpowiedzi wąsy, okazując w ten sposób pewne zdenerwowanie. W głębi prowadzącego od katakumb korytarza majaczyły sylwetki reszty grupy, ukrytej bezpiecznie w półmroku ciasnego tunelu.
Nord przysunął się bliżej wiszącego w pajęczynie człowieka, ten zaś najwyraźniej coś usłyszał, bo zaczął wierzgać nieporadnie nogami i wymachiwać oplecionymi lepką wydzieliną rękami. Oplatający go kokon okazał się zbyt odporny na desperackie wysiłki mężczyzny, zakołysał się tylko nieznacznie, a potem zaczął powoli obracać wokół własnej osi.
- Jest tam kto?! - zakrzyknęła ofiara pająka - Na Marę, jest tam kto?! Pomóżcie mi!
Harald nic nie odrzekł w pierwszej chwili, próbując przebić spojrzeniem białą zasłonę spowijającą nieznajomego. Chociaż nie miał całkowitej pewności, wydawało mu się, że w kokonie tkwi rodowity Nord, a przynajmniej ktoś mówiący z norskim akcentem. Po plecach wojownika przebiegł zimny dreszcz, kiedy dotarło do niego, że w pozostałych kokonach również znajdują się ludzkie kształty, złowieszczo nieruchome.
- Wyciągnij mnie stąd, zanim to coś wróci!
Gospodarza nadal nie widać. Więzień w sieci wydaje się jedyną żywą ofiarą pająka, co więcej - szacując po liczbie kokonów można dojść do wniosku, że to nikt inny jak banda Arnulfa! Co robicie, jesteście wyleczeni magią, coś tam zostało jeszcze w rezerwie z magicznego leczenia. Coś załatwiło ludzi Arnulfa.
Andhara Khajjit
Boję się pająków miua wykrzyczała cieniutkim głosikiem
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Mimowolnie zaczął się cofać, bogowie jedni wiedzą jak liczne i wielkie musiały być pająki co dwudziestu chłopa w sieci złapały, włosy zjeżyły mu się na głowie a całe ciało pokryło się potem, nieumarli jak nieumarli do grobu z powrotem ich odesłać można ale skończyć jako pokarm dla stada wyrośniętych pająków mu się nie uśmiechało.
Zostajecie czy wycofujecie się?
Finał tuż tuż. Tak czy tak wkrótce kończymy część II PBF w Skyrim.
Czekam na komplet deklaracji.
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Wobec wahania reszty Neviers dobił górala w sieci z łuku, idziemy dalej ku głównej komnacie grobowej. Pokonując kolejne korytarze, docieracie jak niżej do wrót.
Nie oglądając się na przejawiających wyraźnie niezdecydowanie towarzyszy, Inarix i Trond podeszli ostrożnie do wielkich drzwi, przesuwając po ich rzeźbionych skrzydłach pochodniami i wnikliwie studiując każdy szczegół mogący sugerować istnienie ukrytej pułapki. Młody kowal pod wpływem przemożnego napięcia zdawał się nie pamiętać wcale o swoich opatrzonych naprędce ranach, a na jego pobladłą wcześniej twarz powróciły rumieńce.
- Widzi mi się, że tu niczego nie ma - szepnął po dłuższej chwili Nord, upewniwszy się wpierw starannie, że niczego nie przeoczył - A jeśli coś jest, okaże się dopiero po otwarciu.
Łuczywa paliły się z suchym trzaskiem, strzelały co chwila iskrami, a dźwięk tych trzasków wydawał się w głębokich podziemiach nienaturalnie głośny.
- Sądząc po inskrypcjach na wrotach, to naprawdę główna komora i najpewniej tam znajdziemy najcenniejsze wotywne ofiary - odezwał się Neviers, który po obejrzeniu drzwi wycofał się do reszty grupy, nie odstępując nawet na pół kroku Golradira - I najpewniej będą dobrze pilnowane. Radzę wam nie chować ostrzy.
Wykonałem utajniony rzut na Podstęp czyli także Obchodzenie się z pułapkami Tronda. Na bazie tego testu napisałem w trybie fabularnym komentarz górala. Pora zdecydować, co dalej. Otwieracie, a jeśli tak, to ktoś się za to bierze?
Jak rozumiem próbujecie wejść, Ktoś ogląda wrota, co robicie ?
Andhara Khajjit
Phy amatorzy puśćcie Mnie do tych drzwi, zaraz je Wam otworzę
Silius Flavonius, najemnik z Cyrodil
Ruszył za Andharą, oglądając wrota z wielką uwagą, im prędzej je otworzą tym szybciej znajdą się dalej od tych przeklętych sieci, choć miał wrażenie że i tak czeka ich nieuchronne z spotkanie ich twórcami....
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Wrota udało się pokonać.
Stąpając krok za krokiem mężczyźni zagłębili się w pieczarę, wodząc wzrokiem po jej zakątkach w poszukiwaniu śladu niebezpieczeństwa. Spadająca z kaskad woda rwała wąskim skalistym korytem wyżłobionym w podłożu jaskini, pieniła się z szumem na ostrych krawędziach skał. Idący przodem Golradir pierwszy przeszedł po mostku, dokładając wszelkich starań, by się przypadkiem na wilgotnych kamieniach nie poślizgnąć.
- Mam ci ja nadzieję, że ten ołtarz z tyłu to nie ów smoczy kamień, którego szuka mag z Białej Grani - syknął Neviers kiwając głową w kierunku podwyższenia - Jeśli się zawiodę, pojęcia nie mam jak to stąd wytargamy.
- Teraz lepiej cichaj - odburknął Trond, który ściskał zbielałymi palcami stylisko topora - Patrzaj na boki, coby nas tu co nie zaszło, choćby i ten pająk przebrzydły od bandy Arnulfa.
- Nikogo tu nie ma - odpowiedział niepewnie altmer, stawiając stopę na pierwszym stopniu wiodących ku ołtarzowi schodów i kolejny raz z rzędu oglądając się ponad ramieniem w stronę cmentarnej komory - Chyba, że gdzieś ukryte draugry, ale sami widzicie, że amulet nas chroni.
- Tyle, że nie wiadomo jak długo - przypomniał oschłym tonem Breton - Dalej, ruszajmy żwawo do przodu, bo czas nie jest po naszej stronie.
http://img191.imageshack.us/img191/9711/screenshot87m.png
Myślę, że ilustracja pozwala dobrze zorientować się w otoczeniu. Dzienne światło wpada do środka przez otwór w sklepieniu jaskini. Wy stoicie na schodkach po prawej stronie, przed sobą macie ołtarz. Zero ruchu, żadnego widocznego zagrożenia.
Obecnie z Graczy zostali Silius i Khandara, reszta dziwnie zamilkła. No ok. Nic na siłę.
Andhara Khajjit
Bierzmy to co mamy stąd zabrać i wracajmy do maga
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Wiedzeni w górę schodów przez czujnego i spoglądającego ustawicznie pod stopy Tronda, Inarix i Neviers dotarli na kamienne podwyższenie zamknięte z jednej strony rzeźbionym granitowym stołem i sąsiadującym z nim sarkofagiem, z drugiej zaś budzącym nabożny lęk starożytnym ołtarzem, na którym królował obsydianowy symbol o niepokojącym kształcie.
Do uszu awanturników nie docierał już żaden odgłos z komory cmentarnej, w pieczarze słychać było jedynie zwielokrotniony echem dźwięk spadającej z otworów w ścianach wody, pluskającej w kamiennym korycie potoku. Spłoszone obecnością intruzów, od sklepienia groty oderwało się znienacka stado nietoperzy, przyprawiając przybyszów niemalże o zasłabnięcie. Skrzydlate stworzenia pomknęły w górę, zniknęły w szczelinach przecinających sklepienie pieczary wydostając się na zewnątrz.
- Ten ołtarz jest piękny - oznajmił szeptem Breton, spoglądając przed siebie szeroko otwartymi oczami - Patrzcie na runy. Tego alfabetu nikt już nie używa.
- A ten nibyłeb? - zapytał ledwie słyszalnie Trond - Czy to jakoweś zwierzę, to czarne coś? Jakby miało ślepia...
- To jest stylizowany smok - odparł z niezbitą pewnością w głosie Sivariael, zerkając na młodego górala w nieco protekcjonalny sposób - Najpewniej symbolizuje Alduina, Smoczego Ojca, Boga w Smoczej Skórze. Kto jak kto, ale wy Nordowie powinniście o tym najlepiej wiedzieć. W epoce...
- Nie miejsce to, by kształcić młody chłonny umysł - prychnął z dezaprobatą Neviers - Trza nam działać.
- Może to być prawda, co żeś wcześniej powiadał, Bretonie? - spytał Trond wskazując dłonią na wyrzeźbione w kamieniu pod obliczem Alduina runy - Że to jest ów smoczy kamień, co to go mag pragnie? Bo jeśli tak, to co my teraz uczynimy? Jak go zabierzemy?
http://img191.imageshack.us/img191/9642/screenshot94j.png
Rzut okiem na główny ołtarz w Czarnygłazie, będący ewidentnie miejscem kultu Smoczego Boga. Trójka zwiadowców nie wie, co się stało z resztą drużyny,m ale musi zakładać najgorsze. Czy runy wyryte pod obliczem smoka to rzeczywiście "runiczna tablica", o której wspominał czarodziej? Co robicie?
Rhaegrim
11-04-2015, 15:22
Harald
Chodźmy dalej, zaszliśmy tak daleko.
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Trond i Golradir ulegli niezwykłej atmosferze panującej przed ołtarzem Alduina, znieruchomieli wodząc wzrokiem po runicznych zapiskach, których norski kowal zupełnie nie rozumiał, a które altmerskiemu badaczowi ruin niewiele mówiły.
Sylabizujący coś bezgłośnie Neviers postąpił o kilka kroków w stronę ołtarza, zaintrygowany rzędami ciętych z pietyzmem w kamieniu runicznych znaków. Podążając za nim spojrzeniem Trond wstrzymał znienacka oddech, dostrzegając coś, czego nie potrafił pojąć, a co głęboko nim wstrząsnęło.
Jedno z zapisanych w podstawie ołtarza słów zapaliło się w jednej chwili chłodną niebieską poświatą, ulotną i nieziemską. Blask ten wypełnił rowki wyrzeźbionych w skale znaków, a potem zaczął unosić się w powietrzu na podobieństwo wąsów mgły lub smug rzadkich oparów.
Bretoński obieżyświat skamieniał w jednej chwili, z szeroko otwartymi oczami i ustami, najwyraźniej nie rozumiejąc istoty niezwykłego zjawiska rozgrywającego się tuż przed jego obliczem. Wąsy czarodziejskiej mocy uniosły się w jego stronę, owinęły delikatnie wokół głowy, szyi, przedramion i nóg, jeden po drugim wnikając w ciało bezbrzeżnie zdumionego Neviersa.
- Co to... - zdążył jęknąć norski młodzian, zanim nie przerwał mu przeraźliwy zgrzyt odsuwanego wieka sarkofagu ustawionego na podwyższeniu za plecami studiujących ołtarz intruzów.
http://img819.imageshack.us/img819/6973/screenshot91p.png
Wygląda to tak, jakby płynąca od runicznego zapisku magiczna moc wnikała w ciało skamieniałego z wrażenia i zupełnie osłupiałego Bretona!
Czarnygłaz, 18 dzień Ostatnich Siewów
Podnoszący włosy na głowie dźwięk przesuwanego wieka sarkofagu sprawił, że wszyscy trzej mężczyźni w jednej chwili okręcili się na piętach - nawet wciąż opleciony gasnącymi wstęgami magicznej poświaty Neviers, w którego szeroko otwartych oczach malował się głęboki wstrząs ustępujący powoli miejsca pełnemu niedowierzania zrozumieniu.
Gruba granitowa płyta sarkofagu spadła z łoskotem na posadzkę podwyższenia i pękła w połowie z donośnym hukiem. Na krawędzi kamiennego leża pojawiła się szponiasta łapa, niewiarygodnie chuda, zaraz za nią pojawił się kształt owiniętego w pleśniejącą rzemieniową zbroję ożywieńca, noszącego na ramionach porośnięte patyną złote obręcze, na czaszce zaś pokryty grubą warstwą rdzy hełm.
Intruzi cofnęli się bezwiednie o krok, kiedy będący niegdyś znaczącym norskim wojem draugr stanął obok swego sarkofagu ściągając z pleców przewieszony przez nie dwuręczny miecz, wykuty z widoczną troską i pieczołowitością i mimo upływu wielu wieków nie zdradzający śladu erozji.
Długie obosieczne ostrze pokryte było misternymi runami i kiedy spoglądający w kierunku ołtarza nieumarły uniósł je gestem budzącego trwogę wyzwania w kierunku Bretona, wygrawerowane w metalu runiczne znaki zaczęły jaśnieć niebieską poświatą dziwnie podobną do lodowatego blasku płonącego w oczodołach draugra.
- On mnie... widzi! - krzyknął Dumas Neviers pojmując w ułamku chwili, że przerażający strażnik ołtarza bez trudu przeniknął nieludzkim spojrzeniem ochronną aurę amuletu Bretona, wbijając lodowate nienawistne spojrzenie w postać bretońskiego awanturnika.
http://img191.imageshack.us/img191/7008/screenshot102cp.png
Sytuacja uległa nieznacznemu zaostrzeniu! Co robicie?
Andhara Khajjit
Miau mam już dość, jak chcecie walczcie Sobie, Ja szukam wyjścia z tego grobowca
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©