Zobacz pełną wersję : PBF Gothic - Piewca Zagłady
Strony :
1
2
3
[
4]
5
6
7
8
PanzerKampfWagen
21-12-2015, 15:07
Vito
Trudno powiedzieć od kogo, w każdym razie w porcie nie lubią strażników... No dobrze, pójdę, dzięki szefie. Kiwnął głową kapitanowi i wyszedł z koszar, po czym skierował się na plac świątynny.
Dan:
Hmm no dobrze. Zaraz kogoś tam wyślę ze strażników, niech tylko któryś tu przyjdzie na patrol. Wulfgar będzie wiedział o co mi chodzi.
Dan
Dziękuję - odparł ze szczerą wdzięcznością w głosie,pozdrowił go jeszcze lekkim skinieniem głowy i dogonił Edwarda mówiąc z uśmiechem - Wiesz chociaż którędy dojść do jakiegokolwiek z tych miejsc że tak ochoczo przed siebie idziesz?
Lwie Serce
23-12-2015, 21:28
Edward
Nie! Nie wiem. Ale wiem, a przynajmniej podejrzewam, że ty wiesz. A jak ty wiesz, to i ja się pewnie dowiem! Jak nie wiesz, to obaj nie wiemy czyli misja zakończona - odparł.
Dan
Roześmiał się słysząc pseudo logiczny wywód nowo poznanego żeglarza mówiąc - Ja wiem,więc teraz już wiesz że ja wiem a co za tym idzie Ty też się wkrótce dowiesz i będziesz wiedział..... Chodź za mną,haha! - O bogowie co za człek,nieźle się zapowiada ta współpraca,haha!
Vito:
Po kilku minutach byłeś już prawie na placu świątynnym. Rana po bełcie dosyć mocno utrudnia ci chodzenie i zapewne bez tego kija człapałbyś na kolanach do tej kaplicy przez dobre pół godziny... Widzisz z daleka, iż przed kaplicą zbierają się powoli ludzie. Chyba niedługo rozpocznie się tu kazanie.
Edward:
Wyspa wydaje Ci się cholernie duża, bo minęło dobre kilka minut, a nadal nie widzisz żadnej farmy, ani żadnego znaku cywilizacji, a jedynie za Tobą gdzieś w oddali rozciąga się wielkie miasto portowe. Idąc pod górę z tej wysokości po części możesz zobaczyć jego rozmiary, jego budowle czy rozciągające się w okół mury obronne. Zapewne widok na samym szczycie tego wzgórza jest jeszcze lepszy. Jednak coby nie było to i Twój brzuch zaczął domagać się jakiegoś jedzenia, bo od wczoraj praktycznie niczego nie jadłeś... Nie przeszukiwałeś swego ekwipunku dokładnie, więc nie masz pojęcia czy ci strażnicy nie zabrali ci również innych rzeczy jak kiełbasa, pancerz, czy nawet co gorsza Twej butelki grogu... Chociaż co do tego ostatniego to jesteś niemal pewien, że zniknęło. Dan natomiast wydaje ci się jakiś taki nieobecny... A zarazem grymas jego twarzy mówi ci, iż chyba coś go strapiło.
Dan:
Idąc razem z Edwardem w kierunku farm do głowy powrócił ci widok tego odrażającego posągu z kopalni, przedstawiającego jakiegoś demona, czy to może jednak Beliara... Uczucie, jakie wtedy Cię ogarniało było przerażające. Świadomość, że to coś wpatrywało się w Ciebie i przeszywało Twój umysł i ciało... Na samą myśl o tym boisz się wiedzieć co jeszcze może Cię spotkać.
Dan
Zjeżyła mu się skóra na całym ciele i przejął go przejmujący chłód....,szedł wyraźnie zły z wzrokiem wbitym w ziemię i ponurym obliczem twarzy z której zniknął wcześniejszy pogodny uśmiech który gościł na niej jeszcze przed chwilą.... - Takie przeżycia nie są warte żadnych pieniędzy! Mam nadzieję że jak zabijemy tego pajaca w czarnym szlafroku to mi to przejdzie.....brrrr - kilka uderzeń serca później przyspieszył kroku wychodząc z założenia że im szybciej wykonają zadanie tym lepiej
Lwie Serce
25-12-2015, 13:16
Edward
Stać! Moje ruchomości! Krzyknął nagle i postawił skrzynię na ziemi oraz zaczął się jej przyglądać, przebierając palcami. W końcu pełen obaw postanowił ją otworzyć.
PanzerKampfWagen
25-12-2015, 20:57
Vito
Podszedł do kaplicy i odnalazłszy Vatrasa zagaił Witaj magu. Przysyła mnie kapitan Wulfgar. Podobno będziesz w stanie zrobić coś z moją raną.
Edward:
W kufrze ujrzałeś, iż twój pancerz jest na miejscu... lecz grogu ni chuja tu nie ma. Poza tym ostała się tylko kiełbasa. Dan zaś poszedł dalej ignorując kompletnie Twoje krzyki.
Vito:
Kapitan Wulfgar? Dobrze. Spełnię jego prośbę... Adanosie, jako twój wierny sługa proszę Cię, byś tchnął mocą te ciało, aby ozdrowiało ze wszelkich ran, aby uwolniło się od tego bólu i odzyskało ponownie swe siły... - po słowach kapłana poczułeś, jak po Twym ciele rozniosło się przyjemne ciepło, dające ci ukojenie i uzdrawiające Twą ranę. Ból ustąpił, a ty czujesz się jak nowo narodzony...
Falmir:
Nie widzisz na razie niczego podejrzanego. Zauważyłeś jednak, iż Rhen wraca już do Ciebie. Zaś od strony koszar idą w kierunku portu jacyś żołnierze. Po paru chwilach Ci ustawili się pod magazynem. Żaden królewski statek nie przybił jeszcze do portu, więc to zapewne ktoś na zastępstwo. Gdy tylko znajomy ci strażnik podszedł do Ciebie od razu rzucił - Już wiem mniej więcej jak wygląda ten Victor. Piwne oczy, czarne, ciemno brązowe włosy. Wysoki, umięśniony, wygląda, jakby miał 25, może maksymalnie 30 lat. Poza tym co wiemy niczego więcej się nie dowiedziałem. Zawsze coś...
Lwie Serce
26-12-2015, 14:01
Edward
Nagle wydał z siebie paniczny jęk... Ale czemu grog!?
Dan
Bogowie i jeszcze akurat teraz muszę znosić narzekania i dziwactwa tego pajaca,ehh.......Dobra,trzeba spróbować go jakoś zmotywować....- A co mnie obchodzi Twój cholerny grog? - mruknął pod nosem po chwili dodając już głośniej tak by te słowa Edward już usłyszał - Im szybciej wykonamy zadanie tym szybciej dostaniesz pieniądze a co za tym idzie szybciej odkupisz swój grog.......
Lwie Serce
26-12-2015, 14:22
Edward
Ale jak wykonać zadanie bez grogu! Porządny pirat... O kurwa. Znaczy porządny marynarz, musi mieć grog. Powiedział zamykając skrzynię, biorąc ją na ręce i jakby nigdy nic kontynuując podróż.
Dan
Gdy tylko usłyszał pierwsze słowa niedoszłego kompana natychmiast się odwrócił sięgając zarazem po kuszę,trzyma ją w pozycji umożliwiającej oddanie szybkiego strzału jednak jeszcze nie mierzy nią w Edwarda.....- Pirat tak? Daj mi jeden powód dla którego nie powinienem Cię teraz odstrzelić albo zaprowadzić na posterunek........
Lwie Serce
26-12-2015, 14:50
Edward
Pirat? Korsarz - odparł odwracając się w stronę Dana. 10 cholernych lat służyłem na korsarskim okręcie łupiąc wrogów Myrtany, by teraz ktoś groził mi kuszą. Chcesz strzelać? Śmiało, jestem takim samym najemnikiem jak ty, z tą różnicą że mnie wynajmował król a ciebie przypadkowi ludzie.
Falmir:
Dzięki za informacje. Spójrz tam. Wskazuje na magazyn, a potem na żołnierzy. Coś wisi w powietrzu...
Dan
Westchnął ciężko - Korsarz? Sam się przed chwilą nazwałeś piratem........a zresztą nieważne,nie mam zamiaru nikogo wydawać straży,mi ani mojej rodzinie nigdy nic nie zrobiłeś....,a gdybym chciał strzelać już dawno bym to zrobił hehe
Lwie Serce
26-12-2015, 15:01
Edward
Otóż to! Porządny z ciebie chłop, a teraz polecam nie marnować więcej czasu i ruszać znów do tej farmy konara czy jak mu tam... Powiedział z uśmieszkiem.
Edward i Dan:
Gdy tylko się odwróciliście z daleka, zza drzew i krzewów ujrzeliście coś bardzo niepokojącego... W waszym kierunku zmierzają spokojnym krokiem dwa ludzkie szkielety. Noszą na sobie resztki jakiś zbroi, a przy pasach jakieś jednoręczne miecze. Pomiędzy nimi dodatkowo znajduje się jakaś postać w czarnej szacie. Mimo, iż panuje dzień, to nie jesteście w stanie ujrzeć twarzy tej osoby, ponieważ jakiś nienaturalny cień mu ją zasłania. Dan szczególnie się tym zaniepokoił, bo przypomniał sobie, iż podobna postać przesiadywała w kopalni przed tym odrażającym posągiem, modląc się do swojego boga... bądź czymkolwiek to było. Nie jesteście pewni, czy was zauważyli, lecz czasu na reakcje nie macie zapewne za wiele.
Falmir:
Rhen spojrzał na magazyn, po czym odpowiedział - Albo kwatermistrz się wkurzył i to ostro. A tamci z wody chyba nadal nie wrócili, nie?
Techniczny:
W okół Edzia i Dana jest kilka drzew i dosyć wysokich krzaków. Dodatkowo góra przysłania wszystko sporym cieniem. Do miasta biegiem będzie około 10 minut, chociaż w przypadku Edzia będzie to szczególnie utrudnione bo tacha z sobą kufer.
Dan
Gestem dłoni nakazał Edwardowi milczenie i szybko schował się w najgęstszym możliwym dostępnym miejscu,dając mu znak by postąpił podobnie....
Lwie Serce
26-12-2015, 17:12
Edward
Szybko uczynił to co Dan. Ale ma fajny szlafrok, przydałby mi się taki do burdelu, rozchylić go, pod spodem nic nie mając i wszystkie moje bez płacenia, aaaahahaha!
Dan i Edward:
Widzicie, jak mag wraz ze swymi nieumarłymi sługami przygląda się okolicznym terenom. Zapewne usłyszał krzyk Edwarda i teraz stara się dostrzec kto się tak wydziera. Minęło parę minut, a trójka znalazła się już dosyć blisko waszej kryjówki. Nekromanta stanął w miejscu i począł przyglądać się wszystkiemu dookoła...
Gdzie jesteś? - usłyszeliście po chwili jego głos. Brzmiał on dosyć nieludzko... Zimny, bez emocji, bez jakiegokolwiek przejęcia czy zadrżenia, jednocześnie taki cichy, a jednocześnie tak dobrze docierający do waszych uszu...
Dan
Wskazał na Edwarda po czym wykonał gest wstającego z klęczek człowieka a następnie pokazał na siebie,na swoją kuszę i na nekromantę,bacznie uważając by przypadkiem nie zahaczyć ręką o jakiś krzak....
Lwie Serce
26-12-2015, 19:01
Edward
Nagle pirat wstał ukazując się nekromancie. Tutaj jestem! Podziwiałem właśnie twoją szatę! Przyznaję! Zazdrość! Ale na szczęście nigdy ona mną nie kieruje!
PanzerKampfWagen
26-12-2015, 20:00
Vito
Dotknął rany z niedowierzaniem. Przekonawszy się, że zniknęła, wypuścił kija z ręki, przeciągnął się i dodał z uśmiechem podając Vatrasowi 50 złotych monet Dziękuję, dziękuję, przyjmij to w podzięce, magu...
Techniczny
Zostaje 324 szt. złota.
Dan i Edward:
Tak, zaiste... A twój towarzysz gdzie się podziewa? Do samego siebie nie krzyczałbyś chyba "Stać, moje ruchomości", czyż nie? - spytał się Ciebie nekromanta wyjmując z kieszeni jakiś zwój i rozpoczynając rzucanie jakiegoś ognistego czaru... Jego nieumarli słudzy dodatkowo wyjęli miecze i ustawili się tuż przed swym panem, by uniemożliwić przerwanie tego zaklęcia. Chyba nie tak to miało wyglądać...
Vito:
Dziękuje... Przy okazji, jeżeli będziesz wracać do koszar to powiadom swojego kapitana, by wysłał na farmę Akila straż. On już będzie wiedział co z tą informacją dalej zrobić.
PanzerKampfWagen
26-12-2015, 21:23
Vito
Dobrze, powiem, dziękuję raz jeszcze. Ukłonił się magowi po czym udał się do koszar szybkim krokiem zabierając ze sobą kij, który uprzednio rzucił na ziemię.
Dan
Gdy tylko zobaczył że sprawy przyjmują zły obrót strzela z kuszy w maga zanim szkielety zaczną się przed nim ustawiać,następnie nie namyślając się zbyt wiele atakuje z furią pierwszego z brzegu szkieleta starając się zepchnąć go do tyłu i uniemożliwić magowi jeśli ten wciąż żyje rzucenie zaklęcia.
Lwie Serce
27-12-2015, 14:10
Edward
O tam! Wskazał przeciwną stronę do tej, z której Dan strzela z kuszy i dobywając kordelasa, ruszył na szkielety.
Dan i Edward:
Pod koniec walki, gdy dwoje towarzyszy pokonało sługi nekromanty, ten niespodziewanie wystrzelił ognisty pocisk w kierunku Edwarda. Cały zapłonął, przez co pirat panicznie zaczął biegać i krzyczeć z bólu w okół ścieżki. Na szczęście Dan trafił czarnego maga toporem, dzięki czemu padł obezwładniony na glebę. Jeszcze żyje, lecz na chwile obecną nie jest w stanie niczego konkretnego zrobić.
Techniczny:
-10 HP dla Edzia + poparzenia, Dan -28 HP
Dan
Rzuć się na ziemię i zacznij tarzać,tak szybciej ugasisz ogień - krzyknął do Edwarda a sam zaczął szybko obandażowywać nieprzytomnego maga w międzyczasie przeszukując jego szatę i co jakiś czas zerkając na podpalonego towarzysza.....
Lwie Serce
27-12-2015, 15:46
Edward
Rzucił się na ziemię i zaczął tarzać zgodnie z radą Dana...
Dan i Edward:
Dzięki tej poradzie Edward po kilkunastu chwilach w końcu ugasił płomienie. Niestety jego koszula nie jest w najlepszym stanie. Kilka wypalonych dziur i cała osmolona, a na dodatek boli Cię i piecze cała skóra jak jasna cholera. Dan przy czarnym magu znalazł jakieś dziwaczne rzeczy, jakieś szarawo-czarne kamienie wraz z widniejącymi na nimi dziwnymi napisami, oraz symbolami ludzkiej czaszki, jakiejś ognistej kuli oraz z jakimś symbolem przypominającym krzyż. Zapewne ma to jakieś magiczne właściwości... Poza tym widzisz tu żelazny sztylet, 3 małe mikstury many, oraz jedną małą miksturę leczenia.
Vito:
Dotarłeś do koszar.
Dan
Zagarnął to wszystko do swojej torby by po dokończeniu bandażowania ran zacząć mocno wiązać maga....
Lwie Serce
27-12-2015, 16:10
Edward
Aaarghh, daj mi tu tą czarną kurwę, już ja się z nim rozprawię, utnę mu skórę, zwinę w sznureczek i zaczepię na nich jego jaja, a potem zawieszę mu na szyję, aaaahahahaah!
Dan
Oczywiście....,ale wszystko w swoim czasie,najpierw oddamy go na spytki hehehe......,poszło nam szybciej niż myślałem - rzekł nie przerywając unieruchamiania maga
Dan i Edward:
Mag powoli zaczął się znowu ruszać, gdy kończyłeś unieruchamianie. Gdy tylko zrozumiał co się dzieje zaczął się szarpać i mówić - Zostaw mnie, niewierny...
Lwie Serce
27-12-2015, 16:18
Edward
Podniósł jakiś niewielki patyk i wsadził go w nos maga wpychając coraz to dalej, mówiąc - jeden powód, dla którego mam ci nie wcisnąć to w mendę, aaaahahaha!
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 16:25
Vito
Poszedł raz jeszcze do biura kapitana Poskładał mnie ten mag szefie, czuję się jak nowo narodzony. Jak odchodziłem to kazał mi jeszcze przekazać, byś wysłał straż na farmę Akila.
Dan
Powód jest prosty,jest nam potrzebny żywy bo dzięki temu dostaniemy od Vatrasa więcej pieniędzy....,więc póki co zostaw tą łajzę w spokoju i pomóż mi go zanieść do miasta - powiedział kładąc mocno dłoń na patyku i powstrzymując pirata od dalszego wbijania go w głowę maga....
Lwie Serce
27-12-2015, 16:27
Edward
Musisz targać dziada za obydwie ręce po ziemi, ja kufer mam a zostawić go nie mogę - odparł Danowi.
Dan
Burknał coś pod nosem odbierając mu patyk i odrzucając go gdzieś daleko po czym złapał maga pod pachami i począł targać go po ziemi w stronę miasta...... - Ale potem robimy zmianę!
Lwie Serce
27-12-2015, 16:32
Edward
Jak tam chcesz hehe, choć ja proponowałbym pobawić się w "rzut łachmytą na odległość" - rzekł i wziął swój kufer, idąc w stronę miasta.
Dan i Edward:
Zrób to skoro tak bardzo pragniesz mej śmierci... No dalej. Ulżyj swej żądzy - odparł nader spokojnie Edwardowi, a Danowi splunął śliną zmieszaną z krwią w twarz...
Vito:
Dobra. To tyle? Jeśli tak to wracaj że do tego śledztwa. I zobacz przy okazji co tych dwoje tam wyrabia.
Lwie Serce
27-12-2015, 16:35
Edward
Mam lepszy pomysł - stwierdził podnosząc palec wskazujący w górę. Podszedł do maga ciągniętego przez Dana i docisnął mu butem męskość wraz z jajami do ziemi...
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 16:36
Vito
Tak jest. ukłonił się nieznacznie Wulfgarowi i poszedł do tego nieszczęsnego magazynu, mając nadzieję że spotka Falmira lub Rhena...
Dan
Ty bydlaku! - wykrzyczał ocierając twarz i upuszczając bezceremonialnie maga na ziemię,już się zamachnął by mu przyłożyć kiedy wziął głęboki wdech i powiedział do Edwara - Nie dajmy się sprowokować tej gnidzie.....,musimy swoje przecierpieć.....
Lwie Serce
27-12-2015, 16:58
Edward
Jak pocierpi to mu nie zaszkodzi hehehehe - odparł, ale przestał gnębić maga.
Dan i Edward:
Gdy tylko Edward przestał naciskać na krocze maga ten odetchnął z ulgą... i próbuje się przetoczyć w kierunku przepaści. Najwyraźniej nie ma zamiaru przyjść do miasta żywy.
Dan
O nie,nie,Ty się kochaniutki nigdzie nie wybierasz - powiedział wciąż ze złością w głosie,ponownie łapiąc maga pod pachami tak by ten już nie mógł go opluć i zaczął przyspieszonym krokiem taszczyć go w stronę miasta
Edward i Dan:
Mag zaczął się znowu mocno szarpać, kopać i zapierać nogami, przez co nie zdołałeś go utrzymać i znowu upadł próbując się zrzucić z klifu. Wiele mu nie brakuje, a widzisz, że chyba znalazł lepsze rozwiązanie, bo teraz się nie turla, a zapiera nogami...
Dan
Sam chciałeś - skwitował to wzruszając ramionami po czym szybko do niego podszedł i bezceremonialnie zdzielił go w głowę trzonkiem topora na tyle mocno by go ogłuszyć jednak nie wystarczająco by wyrządzić mu poważną krzywdę.
Dan i Edward:
Mag stracił przytomność i przestał się ruszać. Dosyć długo targaliście go do to tego miasta, ale w końcu się wam udało. Gdy tylko Mika zobaczył ten widok zaśmiał się i rzucił - Widzę Dan, że na polowaniu się było haha! Kogoś żeś ty nam przyprowadził? Nekrofila jakiegoś z lasu?
Vito:
Widzisz jak Rhen i Falmir rozmawiają razem, stojąc przy murach miejskich od strony portu.
Techniczny:
Arroyowi dziękujemy za grę. Wieczne olewanie sesji, brak powodów nieobecności, bądź kompletnie nie trzymające się kupy i notoryczne zatrzymywanie akcji dla innych graczy.
Na przyszłość - jak nie chcecie grać, albo na odwal ludzie to po prostu się wypisujcie od razu bez pieprzenia się, albo w ogóle się nie zapisujcie do sesji...
Dan
Hahaha!Dokładnie tak!Kawał bydlaka......,dasz wiarę że spotkaliśmy go w biały dzień na drodze kilkanaście minut od miasta i to w otoczeniu dwóch chędożonych szkieletów?! - splunął na ziemię - Teraz tacham to ścierwo do Vatrasa,już on z niego wyciągnie informacje hehe
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 22:00
Vito
Podszedł do strażnika i knechta. I co? Jak śledztwo? Czego się wywiedzieliście?
Lwie Serce
27-12-2015, 22:03
Edward
Bacz na tyłek, łajdak specjalizuje się w zamienianiu w szkielety i gwałceniu ich, aaahahaha!
Dan i Edward:
Ano lepiej uważaj, żeby czasami któremuś z was nie wpadł między nogi, haha... No nic. Idźcie dalej... Chociaż nie. Zakryjcie mu tą czarną mordę bo ludzie zaczną coś podejrzewać jak zobaczą, że cień zakrywa go mimo, że wali na niego światło.
Vito:
Ten Victor ma piwne oczy, czarne, ciemno brązowe włosy. Wysoki, umięśniony, wygląda na 25-30 latka. Poza tym co wiemy niczego więcej się nie dowiedziałem od Thorbena - rzucił Rhen, Falmir zaś dodał - Zasadzkę można by tu zrobić. Zza tych murów tutaj wszystko dobrze widać co się dzieje tam na dole przy magazynie i w okolicy. Ale wątpie, żeby złodziej przyszedł za dnia, zwłaszcza, że teraz stoi tam dwóch, nowych żołnierzy...
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 22:19
Vito
Nie wiadomo, może jednak strażnicy są w to wplątani i wpuszczają ich za dnia? Ehh... Rhen, biegnij do Wulfgara i każ mu zatrzymywać ludzi podobnych do Victora. A co z tymi dwoma wartownikami ze statku w końcu?
Dan
Namyślał się chwilę czym by mogli zakryć oblicze jeńca po czym skupił wzrok na żeglarzu - Hmm,może Twoja koszula? I tak już nie będziesz miał z niej pożytku a zakryjemy nią tą szpetną mordę hehe
Vito:
Cholera wie. A te statki nadal nie przypłynęły. Więc pewno na resztę sobie troche poczekamy... - rzucił Falmir, zaś Rhen udał się od razu do Wulfgara do koszar.
Lwie Serce
27-12-2015, 22:23
Edward
Zdjął koszulę i zawiązał ją na mordzie nekromanty. Od razu mu lepiej jak ryja nie widać, nie? Aaaahahaha!
Dan i Edward:
Gdy zdjąłeś mu kaptur po części ujrzałeś jego twarz. Wygląda dosyć zwyczajnie, poza tym, że ma cholernie bladą skórę - krótkie, brązowe włosy, broda w okół ust... Cień zniknął niemalże, gdy zawiązaliście mu koszulę w okół twarzy - No... To powinno być dobrze. Cóż, uważajcie na swoje dupska.
Dan
Hehe,dzięki.....-znów złapał nekromantę pod pachami i począł ciągnąć go w stronę świątyni aby jak najszybciej mieć tą wątpliwą przyjemność za sobą - Cholerny świr,mam nadzieję że zapłata będzie dobra.....
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 22:38
Vito
A od Bernarda coś się dowiedzieliście?
Dan i Edward:
Po drodze do placu masa ludzi przypatrywała się wam kogo wy tam takiego ciągniecie. Najwyraźniej i jego szata bardzo rzucała się w oczy, ale chyba jeszcze gorzej by było, gdybyście go tachali do Vatrasa w samych gaciach. Mag wody w tym czasie głosił kazanie z tego co słyszycie z daleka. Dan poznaje tą przemowę. Vatras dosyć często wygłasza opowieść o początkach świata i losach pierwszych istot żywych na ziemi, jak i walki człowieka z "bestią" Beliara. Akurat właśnie jest na tym momencie, więc zapewne niedługo już będzie jej koniec.
Vito:
Nie. Chyba pozostaje tylko złapać tego Victora na gorącym uczynku, albo przy bramach miasta...
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 22:44
Vito
Tamten poszedł powiadomić Wulfgara, żeby zmobilizował strażników przy bramach, więc pozostaje nam tu siedzieć i czekać. Może jakieś historie znasz, coby czas umilić?...
Dan
Miał już serdecznie dość,a jeszcze musiał zaliczyć kurs powrotny na farmę i prosić ojca o przyjęcie Sophie wraz z matką.... - Co za dzień......,znaleźć dziewczynę,wpaść na nekromantę,zostać przez niego znieważonym a potem taszczyć go taki kawał drogi.......i co chwilę mieć przypomnienia o tym ohydztwie w kopalni.....,ciekawe ile jeszcze atrakcji mnie dzisiaj czeka......
Lwie Serce
27-12-2015, 22:50
Edward
Co ten dziadzio pierdoli... Skomentował cicho przemowę Vatrasa przewracając oczami.
Dan
Uśmiechnął się pod nosem mówiąc równie cicho - Taaa,słyszałem to kazanie dziesiątki razy......,ale to dobry człowiek,szanuję go za to jak dba o tych którzy naprawdę potrzebują pomocy.....,no i to nasz pracodawca jak by nie patrzeć.....
Lwie Serce
27-12-2015, 22:55
Edward
I naprawdę te pojeby go słuchają, znając na pamięć wszystkie jego kazania?
Vito:
Raczej takie, o których już na pewno słyszałeś... "Bitwa o Varant" i te sprawy.
Dan
Nie wiem i prawdę mówiąc mnie to nie obchodzi haha!Chodźmy,zaraz powinien kończyć.......
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 23:13
Vito
A nie no, to rzeczywiście znam... No to nie poopowiadamy sobie, bo ja też bardzo chyba nic nie znam, może mi się coś przypomni w międzyczasie.
Dan i Edward:
Rzeczywiście, kapłan po kilkunastu chwilach zakończył kazanie, a ludzie powoli rozchodzili się z placu.
Vito:
W międzyczasie, gdy tak rozmawialiście Rhen załatwił chyba wszystko co potrzeba i wrócił do was - Rozmawiałem z kapitanem. Powiedział, iż będą go wypatrywali. Co teraz?
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 23:19
Vito
Obserwujemy magazyn. I chyba tylko tyle nam obecnie pozostaje, potem jeszcze któryś pójdzie sprawdzić czy statek z tamtymi dwoma wrócił.
Dan
Przytaszczył maga pod jego nogi mówiąc - Udało nam się dorwać żywego nekromantę i odesłać do grobu dwóch jego nieumarłych sługusów,no i myślę że to Cię powinno zainteresować wielebny..... - tu wyjął z torby kamienie i runy z widniejącymi na nich czaszką i krzyżem
Lwie Serce
27-12-2015, 23:26
Edward
Spojrzał na swój osmolony sutek i wskazał palcem mówiąc Vatrasowi - jak widać, poświęciłem wiele dla tej misji...
Dan i Edward:
Jakiś ty biedny - powiedział rozczulonym głosem, po czym w jego dłoni pojawiła się spora bryła lodu, którą skierował na twój sutek - Zaraz to naprawimy.
Vito:
Cały dzień tu sterczeć? O Innosie... - powiedział marudnym tonem Falmir.
Lwie Serce
27-12-2015, 23:33
Edward
Nie! Sam sobie poradzę! Kiedyś jednemu kompanowi armata odstrzeliła obydwa sutki, które mu przyszyłem! Poradzę sobie z oparzeniami!
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 23:34
Vito
Cały dzień i całą noc. poprawił go Vito. Jak coś nie pasuje to idź oddeleguj się do kapitania, przydzieli Ci jakiś patrol za miastem, może jakiegoś cieniostwora spotkasz, albo co gorsza orka?...
Dan
Tak,ja też tak myślę że sobie poradzi - wtrącił szybko - Lepiej skupić się na tym co robimy z tym tu,o? - dodał trącając nogą nieprzytomnego maga
Dan i Edward:
Skoro nie, to nie... Skąd macie tego nekromantę? - bryła lody nagle rozbiła się, a następnie rozpłynęła gdzieś w powietrzu.
Vito:
Orkowie? Wątpie. Przecież całą wyspę odgradzają góry od morza, a jedyna droga prowadzi albo przez kolonię, albo przez port. Eh... No nic, jak służba to służba.
PanzerKampfWagen
27-12-2015, 23:41
Vito
A więc po co przybyliście na Khorinis, skoro nie w sprawie orków?
Dan
Wpadliśmy na niego jak sobie spacerował drogą kilkanaście minut od miasta w asyście dwóch szkieletów....,nawet nie zdążyliśmy dojść do karczmy Orlana
Dan i Edward:
Dziwne... Ale chyba o spacer mu nie chodziło. Chyba już wiem co kombinował. W każdym razie dziękuje. Postaramy się go przesłuchać. To dużo nam pomoże w sprawie, lecz mimo wszystko i tak musicie dojść do posiadłości Onara i karczmy Orlana i wybadać tam sprawę - odebrał runy i wręczył wam dosyć ciężkie mieszki ze złotem - Oto zapłata za więźnia - 200 sztuk złota. Nie przepij tylko tego od razu, zrozumiano? I kup sobie jakieś porządne ubranie, bo widzę, że ten mag porządnie Cię osmolił.
Vito:
Ano w sprawie orków właśnie, a tak przynajmniej nam powiedziano. Ale nie dostaną się oni nie inną drogą niż przez miasto. Tylko tyle wiem, ale pewnie król ma swoje powody dlaczego aż tylu nas tu wysłał...
PanzerKampfWagen
28-12-2015, 00:00
Vito
Nie kontynuował już tematu, a zawiesił wzrok na magazynie, wypatrując czegoś podejrzanego.
Dan
Skinął mu głową ze zrozumieniem a gdy został sam z Edwardem powiedział - Słuchaj,muszę coś jeszcze załatwić,to prywatna sprawa,którą wolał bym zachować dla siebie.....,Ty z kolei musisz sobie kupić jakieś ubranie,więc umówmy się w tym samym miejscu gdzie wpadliśmy na nekromantę za powiedzmy.....pół godziny,co Ty na to?
Edward i Dan:
A! I zapomniałbym. W czasie przesłuchania nie będzie mnie tu z co najmniej dwie godziny. Będę najprawdopodobniej w koszarach jakby było coś naprawdę ważnego.
PanzerKampfWagen
28-12-2015, 00:07
Vito
A Ty nie uraczysz nas żadną historią? spytał Rhena z nadzieją w głosie, po dłuższej chwili ciszy.
Vito:
Nie... To samo tutaj.
Lwie Serce
28-12-2015, 23:44
Edward
No dobra, ja się przejdę kupić jakąś koszulę - odparł Danowi, palcem robiąc takie kreski na osmolonym ciele, żeby powstał jeden czysty pas w kształcie kobiecych piersi.
Edward:
Na myśl przyszły ci dwa miejsca, w których mógłbyś coś kupić. W drodze powrotnej z portu do Vatrasa rzuciły ci się w oczy kilka szyldów. Zapewne są tam jakieś zakłady, w których mógłbyś sobie kupić porządne ubranie, a może i pancerz. Z kolei rynek tuż przy placu świątynnym zapewne również ma coś do zaoferowania i to pewnie po niższych cenach.
Dan:
Widzisz, jak jeden ze strażników miejskich wziął maga pod pachy i zaczął go targać w kierunku placu wisielców, a za nim podążał Vatras. Przy okazji zauważasz, iż Edward chyba próbuje odkryć w sobie talent do malarstwa... Czy go jednak rzeczywiście posiada to trudno powiedzieć.
Vito:
Widzicie? Chyba coś już płynie do portu. Statki królewskie sądząc po ich wielkości... - rzucił Falmir.
PanzerKampfWagen
28-12-2015, 23:58
Vito
Skiknijcie to sprawdzić, ja będę dalej obserwował, może coś się w końcu stanie.
Dan
Roześmiał się widząc co robi Edward - Zatem do zobaczenia niebawem haha! - i udał się szybkim krokiem w stronę farmy
Vito:
- Eh... Niech będzie. Idziesz ze mną Rhen?
- Dobra.
Ruszyli. Zostałeś sam... Ciekawi Cię co twoja siostra teraz porabia. Aż zamyśliłeś się o niej... I naprawdę chciałbyś by teraz tu z tobą była. Poczuć znowu dotyk jej delikatnych dłoni, smak jej ust, przeżyć ponownie znowu te wszystkie przyjemne chwile... Szczególnie te, gdy zostawaliście sam na sam... Tak się rozmarzyłeś, tak te wspomnienia są przyjemne, że aż wręcz nie chcesz, albo raczej możesz przestać o tym myśleć...
Dan:
Zobaczyłeś z daleka niedawne miejsce walki. Przypomniałeś sobie, że z Edwardem nie sprawdzałeś tych szkieletów, a kto wie, może nie walczyły żadnym zardzewiałym prętem... O ile te miecze jeszcze tam są.
Dan
A w sumie......,co mi szkodzi..... - pomyślał wzruszając ramionami i przeglądając jeszcze raz pole walki jednak zachowując przy tym niezbędną ostrożność....
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 00:26
Vito
Uśmiechnął się na myśl o siostrze, przymknął także na chwilę oczy, by rozjaśnić wspomnienia, przypomniał sobie jednak po chwili po co tutaj siedzi i zaraz z powrotem wrócił do obserwowania magazynu. Na to przyjdzie czas potem, stary przychlast by mnie chyba zajebał jakbym teraz coś przegapił bo zamkłem ślepia, hehe, ciekawe jakbym mu to wytłumaczył.
Dan:
Podchodząc do pobojowiska zauważyłeś, iż banda goblinów właśnie ucieka z tymi dwoma mieczami szkieletów. Są jakieś 20 metrów od Ciebie, a biegną dosyć szybko, więc gonienie ich chyba mija się z celem...
Vito:
Aż od tego rozmyślania coś urosło Ci między nogami. Straż stoi jak stała i nic się zbytnio ciekawego nadal nie dzieje, niestety...
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 00:32
Vito
Choć jego obecnego problemu nie powinno być widać ze względu na zbroję, to postanowił jeszcze przekrzywić trochę pochwę z mieczem w stronę krocza by je zasłonić, tak jakby sama się w ten sposób ułożyła przy siadaniu...
Dan
Osz Wy małe zielone sukinsyny!To mój łup! - krzyknął za nimi przyspieszając do biegu i starając się w nim załadować kuszę,gdy już to zrobi przystaje by oddać strzał w bliższego ze złodziei....
Dan:
Udało ci się trafić jednego ze złodziei, który przez zadaną mu ranę wygrzmocił się na ziemię upuszczając miecz. Dwoje z jego kolegów zatrzymało się, wzięło miecz we dwóch i zaczęli biec dalej wraz z resztkami złomu w drugiej ręce. Dało ci to kilka sekund przewagi, dzięki czemu jesteś coraz bliżej jednego ze swoich zdobyczy... Zostawiony goblin natomiast coś tam krzyczy i próbuje pokuśtykać gdzieś na pobocze.
Techniczny:
Dzieli go teraz jakieś 10 metrów od pierwszego miecza. Reszta tak samo.
Dan
Ha!Dobrze Ci tak! Następnym razem nie zabieraj co nie Twoje! - powiedział Dan wzmagając wysiłki i przyspieszając swój bieg,w końcu czego się nie robi dla pieniędzy.....
Dan:
Gdy biegłeś w kierunku goblinów jeden z postrzelonych próbował złapać Cię za nogi i najprawdopodobniej pogryźć. Na twoje szczęście nie udało mu się to, a jedynie przebiegłeś się po nim. Po pewnym czasie Dan dogonił niemalże swoich złodziei, a z daleka już właściwie widać tereny w okół Twojej rodzinnej farmy.
Dan
Dobywa swoją broń i atakuje nogi goblina biegnącego z przodu tak aby jego towarzysz musiał wyhamować bądź na niego wpaść,wydaje przy tym z siebie bojowy okrzyk wiedząc że te stwory do odważnych nie należą i dość łatwo można je spłoszyć....Dąży do jak najszybszego wykluczenia ich z walki,gdy to zrobi ponownie ładuje kuszę i próbuje trafić ostatniego ze złodziei.
Dan:
Nie udało ci się trafić goblina, choć wiele nie brakowało. Te w popłochu postanowiły upuścić część żelastwa i biegnąć dalej z samym mieczem. Nieco cię wyprzedziły, lecz masz szansę trafić jeszcze tego z tyłu.
Vito:
Nudziłeś się jak cholera, a statki dopiero co do portu przybijały, więc pewnie jeszcze trochę potrwa zanim tamci wszystko załatwią. Po pewnym czasie zauważyłeś, iż ktoś podąża w Twoim kierunku... Pewny nie jesteś, bo koleś nieźle się zatoczył i masz wrażenie, że nie do końca wie gdzie idzie. Jego wygląd też nie wygląda zbyt miło - cały obrośnięty, z rozpiętą koszulą do połowy i uwalonymi spodniami w jakimś błocie. Nagle, gdy w końcu Cię zauważył stanął jak wryty wpatrując się w Ciebie i wymamrotał coś - He...lhe..nnnnn..a?
Dan
Widząc że chybił o włos aż sapnął ze złości i skoczył na gobliny by je obalić na ziemie,gdy tylko to zrobi stara się je jak najszybciej dobić a następnie załadować kuszę i spróbować szczęścia przy trafieniu w ostatniego szabrownika.
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 13:18
Vito
Czy ja kuźwa wyglądam na jakąś Helenę? spytał, i wrócił do obserwowania magazynu, bo możliwe, że złodzieje wysłali pijaka, by odwrócił jego uwagę.
Dan:
Udało ci się, przez co jeden z goblinów znalazł się pod Twoimi nogami krzycząc i wyrywając się cholernie mocno, drugi zaś upadł tuż przy twoim toporze. Za pierwszym ciosem nie ubiłeś go, ale przynajmniej już nie może się za bardzo ruszać, za drugim natomiast dobiłeś go do końca. Goblin pod tobą natomiast chyba próbował ugryźć Cię w twoje przyrodzenie, lecz skutecznie zablokowałeś go nogami i przeto mogłeś go spokojnie dobić. Niestety nie trafiłeś w ostatniego szabrownika, ponieważ był już dosyć daleko. Zbliża się powoli za to do Twej farmy.
Vito:
Iii...e ja to ukć Cibi... - chyba nie zareagował i zaczął podążać w Twoim kierunku. W jego ręku zauważasz chyba butelkę wódki...
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 13:26
Vito
Wstał i wyjął miecz z pochwy. Spieprzaj bo Ci to w dupę wsadzę pieprzony pijaku! No już!
Dan
Podniósł miecz i zaczął biec w stronę farmy ile sił w nogach - A co on jakiś tępy jest? Chłopaki mu nakopią do tyłka hehe....
Vito:
A..le fruci do... mie - upadł przez Twymi nogami i zaczął pełznąć do nich i próbować je objąć.
Dan:
Po kilku chwilach zauważyłeś, jak goblin skręca w kierunku schodów do farmy. Nagle zauważasz, jak goblin spieprza się z nich i szybko schodzi z nich Twój ojciec. Ściąga z pleców swoją siekierę i zaczyna tłuc goblina dopóki nie padnie. Po dwóch ciosach rozwalił mu głowę na miazgę i jak gdyby nic po chwili wziął Twoją zdobycz i z szyderczym uśmiechem wrócił na farmę, nawet Cię nie zauważając. Jak to mówią - gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta...
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 13:52
Vito
Wbił miecz w ziemię tuż przed pijakiem. To sobie obejmuj degeneracie!
Dan
No niee,naprawdę?.......Ale jak to mówią kto pierwszy ten lepszy.....- pomyślał śmiejąc się i zatrzymując by złapać oddech i obejrzeć swój nowy miecz
Dan:
Jest to krótki, żelazny miecz. Wygląda na dosyć nowy, zadbany i ostry. Coś ci mówi, że ci wyznawcy mają więcej takich zabawek.
Vito:
Pijak objął Twoje nogi i zaczął się do nich tulić mamrocząc coś przy tym. Próbował Cię przy tym powalić na ziemię, ale najwidoczniej ma zbyt mało siły, by tego dokonać.
Techniczny:
Staty miecza:
Krótki miecz
Rodzaj broni: broń jednoręczna
Obrażenia: 6 (sieczne,kłute)
Cena: 75 sztuk złota
Wymagana siła: 15
Dan
Hmm.....,wyjątkowo porządny jak na broń znalezioną w rękach kogoś,kto ostatnie dziesiątki lat spędził pod ziemią....,wygląda mi to na koneksje z jakimś wpływowym człowiekiem z górnego miasta.....,muszę to pokazać Vatrasowi.... - pomyślał chowając broń i udając się w stronę farmy
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 14:18
Vito
Zrozum idioto że nie jestem Twoją narzeczoną, won! warknął odkopując go od siebie.
Lwie Serce
29-12-2015, 19:29
Edward
Wszedł do jednego ze sklepów, dumny ze swoich nowych piersi.
Edward:
Eee... Tak? Czym mogę służyć? - spytał się Ciebie handlarz.
Lwie Serce
29-12-2015, 19:33
Edward
Chcesz pomacać? Aaahahaha! Tak już poważnie, to szukam jakichś ubrań, co masz na sprzedaż kupcze?
Edward:
Tiaa... Koszule, spodnie, eleganckie ubrania dla "bardziej zamożnych". Ba, nawet mogę cię w kieckę ubrać jakąś nieznajomy. Mam też na stanie jakieś lekkie zbroje.
Lwie Serce
29-12-2015, 19:44
Edward
Hm... Kiecki jeszcze nie potrzebuję, jak widzisz wolę chodzić nago i eksponować swe kształtne piersi, aaahahaha! Za ile ta lekka zbroja?
Edward:
Mam tu na stanie na przykład skórzaną zbroje. Lekka, łatwo ją umyć i w miarę chroni przed mieczami czy strzałami. 100 sztuk złota - wyjął gdzieś spod lady tę oto zbroję. Wygląda dosyć przyzwoicie, a lepsze to jakby nie było niż latanie z gołą klatą albo w koszuli. Zwłaszcza, że pewno nie jeden nekrofil czai się w krzakach na twoje dupsko.
Lwie Serce
29-12-2015, 20:01
Edward
Będę wyglądał jak sodomita z lasu, aaahahaha. W sumie fajny zawód, mila odmiana od żeglowania! Masz tu złoto i dawaj zbroję, hehe.
Edward:
Taa, uważaj tylko żeby po ciemku jakiegoś wojskowego nie dorwać - wziął złoto i podał ci zbroję.
Lwie Serce
29-12-2015, 20:45
Edward
Rozepchana dupa nie wadzi w rzucaniu się na śmierć ku chwale króla, aaahahahaha! Wziął zbroję, wyszedł na zewnątrz i zaczął ją zakładać. Po tym zamierza udać się na umówione spotkanie z Danem.
Vito:
Jęknął z bólu, po czym przystąpił do szarży na Ciebie na swych kolanach. Ba, zaskoczyłeś się bo udało mu się nawet wyprowadzić Cię z równowagi. Przewróciłeś się, a ten uwalił na Tobie i najwyraźniej na tym nie ma się skończyć, ponieważ coś burczał o... Ukaraniu Cię? Widzisz, jak zbliża się swoimi ustami do twojej szyi. Słyszysz też, jak żołnierze na dole zastanawiają się i rozmawiają o tym, co się dzieje tam na górze.
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 20:55
Vito
Wypierdalaj pederasto jeden, nie widzisz że chłopa masz przed sobą?! wykrzyczał odpychając go od siebie rękami i nogami.
Vito:
Odepchnąłeś to. Pijak coś tam smutno mamrocze pod nosem patrząc się na Ciebie. Chyba zraniłeś jego serduszko... Słyszysz też jakieś stłumione śmiechy z dołu. Chyba żołnierze mają ubaw z Ciebie.
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 21:02
Vito
Wstał jak najszybciej i pokazał palcem jakąś bliżej nieokreśloną przestrzeń w porcie wydzierając się na pijaka Wynocha bo Ci skórę wygarbuję! Nie chcę Cię tu więcej widzieć! A Wy co się śmiejecie idioci?! Pilnować magazynu bo znowu Wam dupy obrabują że nawet nie zauważycie!
Vito:
Twój zapijaczony przyjaciel chyba posłuchał się i zaczął powoli iść na kolanach w kierunku portu. Żołnierze natomiast wybuchnęli śmiechem słysząc Twoją reakcję, a po chwili jeden z nich rzucił - Grzeczniej synek, bom żeśmy ci pomogli dopiero co haha!
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 21:09
Vito
Pomogli? Że niby jak pomogli? spytał strażników już trochę spokojniejszym tonem.
Vito:
Ano żebyś dotarł do koszar bo byś pewnie tam godzinę lazł na kolanach - usłyszałeś, powoli żołnierze opanowywują swój śmiech.
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 21:22
Vito
Ale bym w końcu dolazł! A teraz do roboty, pilnować tego cholernego magazynu, bo mam już tego kurestwa po dziurki w nosie, przez Waszą głupotę tu sterczę, dać się tak obrabować! wykrzyczał stukając się palcem w czoło.
Vito:
A żeby ci żyłka w dupie nie pękła! Hahaha - krzyknął ci jeden z rozbawionych strażników
PanzerKampfWagen
29-12-2015, 21:31
Vito
Uciszył się już i usiadł z powrotem na ziemi, obserwując magazyn.
Dan:
Po chwili, gdy się zaśmiałeś ojciec od razu wrócił się i spojrzał kto to tam się chichra. Gdy tylko zobaczył Ciebie rzucił - Ah, to ty zagoniłeś tego goblina mi tutaj? Hehe. Całkiem niezły miecz miał przy sobie. Chyba, że to Twój?
Edward:
Jak dotąd nic Cię nie próbowało zaatakować, okraść, zabić ani zgwałcić. To chyba dobrze... Przypomniałeś sobie za to, że nie przeszukałeś z Danem szkieletów, a być może miały przy sobie jakieś całkiem niezłe miecze. Teraz nadzieja w nim, że je ma i podzieli się z Tobą zyskiem, gdy je gdzieś sprzedacie... Złota na rumu nigdy nie za wiele.
Dan
Nie,nie,proszę,weź go jako.......zaliczkę wobec długu jaki chcę u Ciebie zaciągnąć......- powiedział patrząc ojcu w oczy i wyczekując reakcji na tak nieoczekiwane słowa
Dan:
Hmmm? O co chodzi? - spojrzał zaintrygowany słowami swego syna.
Dan
Bo widzisz ojcze.....,moja znajoma z miasta ma poważne problemy.....,straciła pracę,ma chorą matkę na utrzymaniu,nie ma ojca......,a nigdzie nie może znaleźć porządnego zatrudnienia które by jej pozwoliło wyżywić je obie......,no i ja....,no pomyślałem że może Ty byś je tu przyjął na farmę....To naprawdę dobra dziewczyna,mogła by sprzątać i gotować,mamie przecież przyda się pomoc w kuchni a i bystra jest więc to kwestia czasu aż i zwierzętami by się nauczyła zajmować.....
Dan:
Ojciec wzdychnął ciężko i odparł ci - Dan... Przecież wiesz, że nie mogę od tak zatrudniać nowych pracowników, bo inaczej zbankrutowałbym. Przecież je trzeba w coś ubrać, dać im jeść, miejsce do spania i zapłacić. Dodatkowo nauczyć je życia na farmie. Poza tym decyzja nie tylko należy do mnie, bo jeszcze Kate ma tu coś do powiedzenia. Więc nie wiem jak chcesz to wszystko pogodzić...
Dan
Także westchnął ciężko - No wiem.....,wiem......ale nie będziesz jej musiał nic płacić skoro już dach nad głową i wyżywienie im zapewnisz......,poza tym mówiłem że ta dziewczyna jest bystra,na pewno sobie poradzi,no i przecież nie będzie pracować w polu.....,w kuchni sobie już teraz umie dobrze radzić,jedyne czego by jej trzeba nauczyć to opieki nad zwierzętami a to oznacza że miał byś jednego chłopaka więcej do pracy w polu....,ubranie robocze też tylko dla jednej z nich a z mamą ja sam porozmawiam jak Ty się zgodzisz......
Dan:
Tyle, że nie znam ich nawet... Zobaczymy. Najpierw jednak chciałbym z nią porozmawiać. Jak dobre wrażenie na mnie zrobi to porozmawiasz z Kate o tym. Jeżeli i ona się zgodzi to przyjmę je. Ale opiekować się zwierzętami i innymi bibelotami będziesz ją uczyć ty.
Dan
Aż jęknął na wzmiankę o nauce,jednak wiedział,że nie mógł się teraz wycofać,dlatego westchnął ciężko i powiedział wyciągając przed siebie rękę - Dobrze,niech tak będzie,i tak dziękuję że w ogóle zechcesz ją przyjąć.....,zatem mamy umowę?
Dan:
Zgoda, choć widzę, że nie bardzo widzi Ci się nauka hehe, nie wnikam czemu - uścisnął dłoń Dana - No nic. Ja wracam na farmę. A ty gdzie teraz się udajesz? I dlaczego jesteś taki usmalony? Niedawno usłyszałem tu jakieś krzyki, więc w końcu poszedłem tu trochę popilnować farmy.
Dan
Ahh,wpadłem na pewnego szaleńca hehe.....,spokojnie,już siedzi za kratkami pod okiem wielebnego Vatrasa....,a udaję się zaraz z powrotem na ścieżkę a potem do Orlana i na farmę Onara,to zadanie do którego zleceniodawca przydzielił mi partnera......,pewnie to on się tak darł....a,byłbym zapomniał,straż przyśle tu niedługo kilku ludzi,zająłem się tym.....
Dan:
Szaleńca? Miejmy nadzieję, że więcej kłopotów nie będziemy mieli z tymi całymi magami. Ale znając życie ta kopalnia to nic, a coś większego się tu szykuje. No nic, niech się tym wojsko zajmie, albo zakon, bo oni są w końcu od takich magicznych spraw. Ja wracam na farmę. Żegnaj, synu...
Dan
Żegnaj ojcze....,jeszcze dziś postaram się zajrzeć tu ze swoją znajomą.....,no i mam nadzieję że Twój nowy miecz nie będzie Ci potrzebny,uważajcie tam na siebie.... - powiedział podając mu dłoń na pożegnanie a po tym udając się na miejsce spotkania z piratem
Lwie Serce
30-12-2015, 23:12
Edward
Gdzie Dan! Gdzie Dan! Ma mój rum w mieczach! Wykrzyknął do siebie, przechadzając się nerwowo po miejscu spotkania.
Edward i Dan:
Niedługo po twoim krzyku, zauważyłeś, iż Dan zbliża się do miejsca spotkania. Ma chyba też z sobą miecz po szkielecie. Po kilkunastu chwilach spotkaliście się.
Vito:
Widzisz jak twoi "ukochani koledzy" powoli wracają w kierunku koszar. Ale chyba za specjalnie im się nie śpieszy, dodatkowo rozmawiają z sobą przy tym...
PanzerKampfWagen
30-12-2015, 23:26
Vito
Szybciej przychlasty... rzekł do siebie przez zaciśnięte zęby. Był wyraźnie wkurzony całym tym dniem, dostał bełtem w brzuch, przeżył próbę gwałtu pijaka i wyśmiali go byle knechci spod magazynu... Oby miał czas z Anabelle pobyć po pracy...
Dan
Cześć......,patrz co znalazłem........ - powiedział wykręcając sprawnego młynka mieczem a po nim kilka cięć w powietrzu na rozgrzanie ramienia - patyk ale w dobrym stanie,musimy go pokazać Vatrasowi,obawiam się że któryś z bogatych dupków zaopatruje tych miłośników trupów w broń,zresztą sam zobacz,niemal jak nowy - dodał przekazując mu miecz
Lwie Serce
30-12-2015, 23:40
Edward
Vatrasowi oddawać takie perełki? Spytał, biorąc miecz do ręki i wymachując nim finezyjnie kilka razy. Fajnie by wyglądała wystająca rękojeść, jakbym komuś ostrze w dupe wsadził - skomentował dodając - mam nadzieję, że nam je odda potem.
Vito:
W końcu tu dotarli do Ciebie. Falmir od razu rzucił - Nikt nic nie wie, niestety. Jedynie znowu pojawiło się to, że komuś "czas szybciej minął".
Dan
Powinien,pokażemy go,sprzedamy i podzielimy się zyskiem hehe
PanzerKampfWagen
31-12-2015, 00:08
Vito
"Czas szybciej minął" wymamrotał naśladując Falmira. No to pozostaje nam siedzieć i czekać na usraną śmierć...
Vito:
Tiaaa - odpowiedział ci marudnym, ale zarazem ironicznym głosem i usiadł gdzieś na murku.
Dan i Edward:
Dotarliście po kilku dłuższych chwilach pod karczmę Orlana "Pod martwą harpią". W okół niej roztacza się mała polanka i kilka odnóg, prowadzących co do innych miejsc. Z daleka także widać już początki ziemi Omara - wielkie połacie ziemi, obsadzone już czy to zbożem, czy to innymi roślinami. Widać także od czasu do czasu farmerów trudzących się pracą na polu.
W okół gospody siedzi kilka robotników z okolicznych farm, z środka dobiegają zaś liczne krzyki, śmiechy i rozmowy. Najwyraźniej właściciel tego miejsca ma spory ruch.
Dan
Wejdźmy do środka i się czegoś przy okazji napijmy..... - rzekł do Edwarda od razu wcielając swój pomysł w życie,podchodząc do Orlana i mówiąc - Hej,trochę czasu minęło odkąd ostatni raz tu zajrzałem.....,widzę że interes kwitnie?
Lwie Serce
31-12-2015, 14:34
Edward
No, nareszcie jakiś dobry pomysł tego dnia! Wszedł do karczmy za Danem i przysiadł się koło niego, czekając aż skończy gadać z właścicielem przybytku...
Dan i Edward:
Ano. Pełno tu wędrownych kupców jak i podróżników ostatnio. Farmerów wieczorami też nie brakuje. A ty widzę, że dalej bawisz się w najemnika, no nie?
Dan
Skrzywił się za nazwanie tego zabawą,jednak nie skomentował tego wprost - Tak dalej pracuję jako najemnik......,a miałeś tu ostatnio jakichś dziwnych gości albo słyszałeś jakieś ciekawe plotki? U takich najłatwiej o pracę.....
Dan i Edward:
Nie, nie miałem "dziwnych gości" tutaj. Chyba, że za dziwnych gości można uznać żołnierzy, którzy tu lubią wpaść po tych swoich patrolach. A plotki... Ludzie gadają, że przybyli tu w sprawie orków. Albo szukają czegoś na wyspie. Czego to tego nikt nie ma pojęcia. No i lasy coś ostatnio bardziej niebezpieczne się zrobiły. Zaginęło paru myśliwych jak i farmerów podobno, nawet zwierzęta zaczynają tam padać bez przyczyny. Ba, nawet Sagitta zaczęła się niepokoić tym wszystkim i chyba ma zamiar ewakuować się ze swojej jaskini tu do mnie na jakiś czas. I się nie bocz już tak za tamte słowo, nie chodziło mi w końcu o to, żeby Ciebie obrazić.
Dan
Hmm,zaginęło powiadasz....,a są tu na sali jacyś ludzie którzy kogoś bądź coś stracili? No i przydało by się pomówić z Sagittą....,a co do mnie to się nie przejmuj....po prostu poważnie traktuję to co robię,może nawet zbyt poważnie hehe
Dan i Edward:
Właśnie nie. Ci myśliwi, którzy mieli jakiekolwiek rodziny to są teraz w mieście. Musisz popytać dokładnie u Bospera, on powinien wiedzieć o których myśliwych chodzi. Co do farmerów to na farmie Onara spytaj się o Erica, Anthoniego i Williama. Anthony stracił syna, co do tamtej dwójki to zaginęli im bracia. Tylko tyle wiem. Jeden z farmerów poleciał do miasta powiadomić straż o tym wszystkim tak poza tym.
Vito:
Myślałeś, że zaraz uśniesz z nudów na tych murach. Na szczęście pojawiła się dla Ciebie iskierka nadziei - przyszedł do was strażnik z koszar mówiąc - Kapitan Wulfgar ma dla Was Vito i Rhen jakąś inną robotę na ten czas. Macie się do niego wstawić. Stwierdził, że nie ma sensu, żebyście sterczeli i nic nie robili.
- O pięknie... - powiedział pod nosem marudnym tonem Falmir.
PanzerKampfWagen
31-12-2015, 15:42
Vito
Może mnie nie postrzelą. Albo nie pomylą z Heleną, kimkolwiek by nie była. Chodźmy. odparł mu i udał się do koszar. Jeśli kapitana nie ma na dziedzińcu to wchodzi do jego biura.
Dan
Dzięki wielkie,bardzo nam pomogłeś....,a Ty Edwardzie jak chcesz to sobie coś zamów....,ja niestety teraz nie mogę,ciężki dzień przede mną......- rzekł wzdychając ciężko
Vito:
Kapitan czekał już na dziedzińcu na Ciebie. Gdy tylko Cię zobaczył podszedł i powiedział - Mam dla was inne zadanie. Jeden z was wystarczy, by pilnować tego magazynu. Zresztą i tak nie mogę nic z tym żołnierzem zrobić, poza kierowaniem sprawy z magazynem, ale do rzeczy. Kilku farmerów z farmy Onara zaginęło jak i kilka myśliwych pochodzących z naszego miasta. Eric i William stracili swych braci, zaś Anthony syna. Pierwszy nazywał się Paul, drugi David, a trzeci Daniel. Bospera myśliwi zaś nazywali się Martin, Milo, Chris oraz Joseph. Tylko ten ostatni miał rodzinę, dokładnie żonę i dwójkę dzieci. Ma swój dom niedaleko Ciebie, więc chyba skojarzysz drogę, no nie?
Techniczny:
Vito kojarzy gdzie mieszka ten myśliwy.
PanzerKampfWagen
31-12-2015, 16:07
Vito
Tak, znajdę ten dom szefie. A pojmaliście może tego Victora, jeszcze odbiegając do tego magazynu?
Vito:
Nie. Uważaj na drogi i nie wchodź na bezdroża. Mogą się czaić tam czarni magowie. Przy okazji - mag wody Vatras współpracuje wraz z pewnymi najemnikami i po części starają się wyjaśnić sprawę z tymi nekromantami, więc gdybyś się na nich natknął to możesz spokojnie z nimi współpracować. Niejaki Dan i Edward. Obie sprawy zapewne są powiązane z sobą. I nie mów o tym nikomu. Nie ma co rozsiewać strachu wśród mieszkańców miasta.
PanzerKampfWagen
31-12-2015, 16:15
Vito
Znam Dana. Dobrze, od razu wezmę się do roboty. Ukłonił się lekko kapitanowi i udał się do tego domu.
Lwie Serce
31-12-2015, 16:24
Edward
Przede mną też ciężki dzień. I dlatego się trzeba napić, ha! No dawaj, zamów też coś. Masz rum, karczmarzu? Albo grog chociaż?
Dan i Edward:
Ano mam. Biały, czerwony, a może złoty? Nie ma za co.
Lwie Serce
31-12-2015, 16:27
Edward
Dawaj złoty, trzeba się odpowiednio nastroić do wykonania zadania, jak sikorka przed daniem rzyci sokołowi, aaahaha!
Dan i Edward:
Karczmarz spojrzał się trochę dziwnie na Edwarda, lecz podał mu butelkę ze złotym rumem - 20 sztuk złota się należy.
Dan
Parsknął śmiechem gdy usłyszał kolejne barwne porównanie Edwarda - Nie,naprawdę nie mogę,w końcu to ja będę rozmawiał z tymi farmerami,swój swego wyczuje a i potem czeka mnie znacznie gorsza przeprawa.... - znowu westchnął ciężko gdy pomyślał o Sophie i jej rozmowie o pracę a także czekającej go "zabawie" w nauczyciela.....
Vito:
Trafiłeś we wskazane miejsce. Przez okno widzisz, że matka gotuje jakiś obiad, a dzieci bawią się razem na podłodze jakimiś drewnianymi zabawkami.
PanzerKampfWagen
31-12-2015, 18:06
Vito
Zapukał do drzwi.
Vito:
Kobieta podeszła do drzwi i spytała się - Kto tam?
Dan i Edward:
Heh... Pracujecie teraz dla straży, czy wojska? Czy może ani tu ani tu nie trafiłem? Bo coś słyszałem, że szukają najemników właśnie.
Dan
Ani dla jednych ani dla drugich,choć można powiedzieć że współpracujemy ze sobą hehe
Lwie Serce
01-01-2016, 16:17
Edward
Nie zwracając uwagi na rozmówców, wziął głębszego łyka z butelki rumu. Aaaahhh... Dobre.
Dan i Edward:
No chyba że. Randolph wybiera się znowu na konkurs picia piwa, no nie?
Dan
A nie wiem....,nic mi nie mówił....... ale znasz go hehe
PanzerKampfWagen
01-01-2016, 18:44
Vito
Straż miejska, mamy do pani kilka pytań, proszę nas wpuścić.
Vito:
Kobieta otworzyła drzwi - Tak? O co chodzi?
PanzerKampfWagen
01-01-2016, 19:11
Vito
Pani jest żoną Josepha? Przyszliśmy właśnie w sprawie męża. Może wejdziemy do środka? spytał pokazując ręką wnętrze domu, widoczne przez otwarte drzwi.
Lwie Serce
01-01-2016, 21:48
Edward
Jaki konkurs picia piwa!? Też chcę wziąć udział!
Vito:
Nie... Nie w domu. Wolę, by dzieci tego nie słuchały - po czym podeszła do nich, coś im wyszeptała, po czym wróciła do was i zamknęła za sobą drzwi do domu. Od razu spytała, z lekką nadzieją w głosie - O co chodzi? Znaleźliście go?
Dan i Edward:
Ano co jakiś czas organizujemy tu taki konkurs. Kto najdłużej utrzyma się na nogach, ten wygrywa. Jeżeli chcesz wziąć udział to musisz wpłacić 20 sztuk złota. Kto wygra zgarnia trochę złota, a przy okazji może i jeszcze dorzucę do tego parę butelek piwa.
PanzerKampfWagen
01-01-2016, 23:51
Vito
Przykro mi, jeszcze go nie znaleźliśmy. Prowadzimy właśnie w tej sprawie śledztwo. Joseph pracował u Bospera jako myśliwy? Kiedy dokładnie zaginął?
Vito:
Kobieta westchnęła ciężko i odparła - Dwa dni temu. Tak, pracował u Bospera. Z tego co wiem to dostali duże zamówienie na wilcze skóry, więc musieli wszyscy wyruszyć. Obawiam się, że natrafili na jakiegoś cieniostwora czy coś innego... I... Już nie wrócą.
PanzerKampfWagen
01-01-2016, 23:58
Vito
Wszyscy, czyli jeszcze z jego trzema innymi pracownikami? Czy mąż mówił gdzie dokładnie się udają? A może miał jakieś specyficznie miejsce, gdzie zawsze polował?
Vito:
Tak, wszyscy razem. Nie mówił dokładnie, ale zazwyczaj jeśli chodziło o takie zamówienia, to zapuszczali się w las tuż naprzeciwko karczmy Orlana. A czy miał jakieś specyficzne miejsce to tego już nie wiem.
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 00:02
Vito
Czy w dniu zaginięcia zachowywał się jakoś dziwnie? A może zabrał coś specyficznego z domu?
Vito:
Nie. Normalnie się zachowywał. Zabrał tylko co mu potrzebne, czyli jedzenie, wodę, pochodnie, zwój światła i cały ekwipunek do polowania.
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 00:08
Vito
Dobrze, to chyba tyle z mojej strony, może Ty chcesz o coś panią zapytać? spytał Rhena.
Vito:
Nie, ja nie mam żadnych pytań.
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 00:47
Vito
A więc to wszystko. Nie mogę pani nic przysiądz, ale proszę być dobrej myśli. Być może lada dzień mąż wróci cały i zdrowy. Jak się czegoś dowiem w jego sprawie to pani będzie wiedziała pierwsza, w końcu mieszkamy po sąsiedzku. rzekł z nieznacznym uśmiechem na ustach, starając się dodać otuchy kobiecie. Żegnam. Odszedł kawałek od domu kobiety i powiedział do Rhena Zanim pójdziemy do tej puszczy musimy porozmawiać z Bosperem, może powie nam jeszcze coś ciekawego. Chodźmy teraz do niego.
Vito:
Dotarliście pod dom mistrza. Wchodząc do środka możecie zauważyć ładny, zadbany dom, w którym możecie ujrzeć mnóstwo skór, głów i innych trofeów z przeróżnych zwierząt - od wilka, aż po cieniostwory i wargi. Bosper stoi za swoją ladą. Gdy was zauważył bez jakiegoś większego entuzjazmu rzucił - Cóż, witajcie panowie. Zakładam, że przyszliście do mnie w sprawie tych myśliwych, no nie?
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 00:53
Vito
Tak. Wiemy już, że zaginęli dwa dni temu. Podobno dostaliście wtedy jakieś większe zlecenie na wilcze futra?
Vito:
Ano taa. Od Gerbrandta. Taki bogacz z górnego miasta. Zażyczył sobie dosyć sporo tych skór. Po jaką cholerę - nie wiem, nie obchodzi mnie to.
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 00:58
Vito
Czy myśliwi przed tym zaginięciem widzieli w lasach coś... Niepokojącego, dziwnego? Albo może kogoś?...
Vito:
Mówili, że czasami natykali się od tak po prostu na truchła martwych zwierząt. Wilki też się zdarzały. Albo rozszarpywane, albo miały ogromne rany jakby je cieniostwór zagryzł, albo i nawet były ślady po strzałach... albo po jakiś małych zębach też się zdarzały. Co do tego ostatniego to nie mam pojęcia co to miało by być. No i co prawda tych zwierząt nie było za wiele, ale mimo wszystko co za zwierzę, albo człowiek zostawiałby martwe, upolowane zwierzę w lesie... Zgaduję, że po tych lasach grasuje coś o wiele gorszego niż dzikie zwierzę, co nie?
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 01:11
Vito
Westchnął ciężko, nie mógł przecież powiedzieć że w lesie kręcą się nekromanci. Czy masz jeszcze innych myśliwych prócz tamtych czterech?
Vito:
Nie to nie... ale właśnie właśnie. No tak... Dzisiaj jacyś goście przytargali do maga Vatrasa jakiegoś gościa w czarnej szacie i to całego poharatanego. Heh... Czyli to by wszystko mogło wyjaśniać. I to, że padają zwierzęta, to że tamci myśliwi zaginęli. Ale wracając do twojego pytania - tak, jest tylko jeden. Nazywa się Bartok. Nie mam pojęcia gdzie teraz przebywa. Na pewno nie na polowaniu.
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 01:20
Vito
Powiedział ściczonym głosem, przysuwając się do Bospera, żeby tylko on słyszał Tak, to chyba... Nekromanci. Tylko nie mów nikomu o swych spekulacjach, nie chcemy paniki w mieście. po czym dodał głośniej Nie mam więcej pytań. Rhen? Chcesz coś dodać?
Vito:
Dobra dobra, rozumiem - odparł ci także po cichu.
- Martwe zwierzęta spotykali tylko w lesie przy ziemiach Onara? Albo może Bartok coś widział wcześniej?
- Z tego co wiem to ta. Bartok mi nic o czymś takim nie mówił, ale może uznał to tylko za zbieg okoliczności. Zapytajcie się go jak go spotkacie. Może jest w swoim domu. Mieszka zaraz obok eee... Ignaza chyba. Młody, wysoki, w brązowo-czarnym stroju zazwyczaj chodzi, ewentualnie w skórzanej zbroi. Na plecach nosi duży, czarny łuk oraz kołczan na strzały. Przy pasie nosi nóż myśliwski.
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 10:17
Vito
To wszystko. Dzięki za pomoc. I pamiętaj - ani słowa. Wyszedł z zakładu i zagaił do Rhena Myślę że nie warto tracić czasu na przesłuchanie Bartoka, wiemy już wystarczająco dużo. Teraz musimy udać się do karczmy, zbadać ten przeklęty las.
Dan
Hmm,Randolph jest naprawdę zawodowym chlejusem a i tak nie zawsze wygrywa....,Edek może i by go pokonał na rum ale w piwie? Śmiem wątpić,hehe,no i jeszcze jest ten łajzowaty Rukhar.... - pomyślał patrząc na Edwarda i z ciekawością wyczekując jego odpowiedzi
Techniczny:
Od teraz czas na napisanie posta wynosi nie 48h, a 24. Jeszcze bym prosił, byście w technicznym zapisywali przy każdej transakcji stan waszego złota. Po prostu łatwiej potem MG wszystko ogarnąć.
Lwie Serce
02-01-2016, 13:09
Edward
Wchodzę w to! Kiedy ten konkurs się odbędzie? Tylem rumu się nachlał, że piwo to nie problem, aaahahaha!
Dan i Edward:
Już jutro wieczorem. Pewno Randolph jeszcze się dopisze dzisiaj. Od razu mówię - wysokość nagrody ustalę dopiero po ustaleniu końcowej liczby uczestników. Ale jak na razie dosyć sporo się was zapisało, więc być może coś tam ugrasz konkretnego.
Dan
Ano może.....,dobra my już powinniśmy iść,wiele do zrobienia przed nami a czas ucieka.....- powiedział powoli wstając z miejsca
Lwie Serce
02-01-2016, 13:53
Edward
Przybędę! Masz tu 20 monet za rum!
Techniczny
Zostaje 180
Dan i Edward:
Dobra, dzięki - odparł Orlan i wziął swoje złoto.
Techniczny:
Dan i Edek są przed karczmą. Teraz muszą mi powiedzieć gdzie się udają i ew. którą drogą. :P
Dan
Chodźmy na farmę Onara traktem a stamtąd zajdziemy do Sagitty,tak chyba będzie najlepiej.....
Lwie Serce
02-01-2016, 14:38
Edward
Jakiej znowu Sagitty? Twoja dziewucha? Na dwa fronty grasz, Sophie i ona? Haaahahaha!
Dan
Zrobił się czerwony na twarzy i wydukał - Sophie nie jest moją dziewczyną....ani Sagitta....,to....to zielarka mieszkająca w lesie,nieco zakręcona ale sympatyczna i może mieć dużo przydatnych informacji....
Lwie Serce
02-01-2016, 14:42
Edward
Hmm... A ładna?
Dan
Eee,co? Sophie jest piękna,przecież sam widziałeś.... - powiedział wyraźnie zamyślony bowiem przez słowa towarzysza na chwilę stracił kontakt z rzeczywistością....
Lwie Serce
02-01-2016, 14:47
Edward
Nie Sophie, o Sagittę pytam. Sophie widziałem, ta to uhuhuuuuu! Aaahahahaha!
Dan
Ej!Ej!Bez takich!Mówisz o mojej znajomej! - powiedział nieco zezłoszczony znów się czerwieniąc choć musiał przyznać mu rację co do jej wyglądu.....- Sagitta? Ona ujdzie w tłoku....,nie jest jakąś wielką pięknością.....
Lwie Serce
02-01-2016, 14:50
Edward
Na pewno chce ją zaliczyć i tak się obraża, co to za wstyd, niech się cieszy ze taką ładną sobie znalazł, aaahahaha! Ale może mu nie chce dać i taki zezłoszczony, aaahahaha! Pomyślał, uśmiechając sie tylko do Dana.
Vito:
W drodze do lasu napotkałeś na swojej drodze pełno ludzkich szczątków. Widzisz, że chyba były tu dwa szkielety. Niezbyt ciekawie to wygląda...
- Prezent od nekromantów? - rzucił Rhen
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 15:43
Vito
Nie lubię prezentów... odparł ponuro i ruszył dalej przełykając nerwowo ślinę.
Dan i Edward:
W drodze do gospodarstwa Dan trafił na swojego starego znajomego - Erola. Pamięta, że kiedyś pokazywał mu parę sztuczek, by wzmocnić swoją siłę, bądź technik walki - O, witaj Dan. Żeśmy się dawno nie widzieli, co?
Dan
Ano dawno - powiedział uśmiechając się do niego - Jak tam interesy idą? Słyszałem że sporo problemów tutaj macie i że ludzie giną wokół farmy ostatnimi czasy.....
Dan:
A dajże spokój. Ja po nocy nie śpię czasami, tylko z młotem leżę w łóżku. Dziwne rzeczy tu się ostatnio dzieją. Jakieś piski, ryki, skomlenia, a nawet jakiegoś gościa w czarnym szlafroku widziałem jak przechodził od tak koło mojego domu. A magowie ognia chyba strojów nie zmienili.
Lwie Serce
02-01-2016, 16:02
Edward
A ten nekrofil, chciał zgwałcić ale koniec końców przypalił mi tylko sutki, aaahahha!
Dan
Hmmm...... - zasępił się - jest gorzej niż myślałem,podobno wysłano jakiegoś farmera do miasta.....,dawno to było? No i czy mieliście od niego jakieś wieści od tego czasu?
Dan i Edward:
A o żadnym wysłanym farmerze nic nie wiem. Może dotarł już do miasta i straż, albo wojskowi się już tym zajmują. Cholera wie. Najlepiej to popytaj się wieśniaków na farmach czy może oni coś widzieli, bo widzę, że interesuje Cię ta sprawa.
Dan
Tak,i to bardzo......,dzięki za informację,no i uważaj na siebie....
Dan i Edward:
Dotarliście na skraj lasu. Jesteście już na terenie farmy Sekoba. Wieśniacy z ciekawością przyglądają się wam. Sam las wydaje się być dosyć mroczny i nieprzyjemny, zwłaszcza dla Dana, ponieważ pamięta, że gdzieś tam w nim znajduje się stary cmentarz. Na razie panuje cisza i jedynie dźwięk szumiącego wiatru i liści dobiega do waszych uszu. Ani to ptaków, ani to innych zwierząt.
Dan
Ale ponure miejsce...... - powiedział cicho do Edwarda po czym podszedł do któregoś z wieśniaków - Jesteśmy tu z polecenia maga wody Vatrasa w sprawie zaginięć....,do kogo mamy się udać?
Dan i Edward:
Podszedł do Ciebie jakiś stary pasterz i odpowiedział ci - Udaj się do tego domu za mną i porozmawiaj z właścicielem tej farmy, Sekobem. Tylko nie zezłość się czy coś jakby zaczął krzyczeć co robicie w jego domu i takie tam. Tu tylko zaginęło dwóch farmerów, reszta mieszkała w farmie Onara, więc potem musisz tam się skierować.
Vito:
Doszedłeś wraz z Rhenem pod farmę Akila. Do celu już nie daleko, bo może z 50 metrów. Pamiętasz, że Wulfgar wysłał tu strażników, a wcześniej zauważyliście szczątki ludzkich szkieletów. Wpadło ci do głowy, że chyba i oni tutaj mieli problemy z tymi nekromantami...
Dan
Dobra,dzięki starcze - po czym udał się do chaty przez niego wskazanej uprzednio pukając do drzwi
Lwie Serce
02-01-2016, 19:42
Edward
Zaczął wykonywać jakiś dziwny taniec z kufrem w dłoniach, skoczny i wesoły, głosem nucąc głośno melodię. Nie miał ochoty cackać się z wieśniakami.
PanzerKampfWagen
02-01-2016, 19:43
Vito
Zmroziło go na samą myśl o tym że mogą być następni. Słuchaj, wyglądasz na przestraszonego, idź przodem, ja będę szedł za Tobą i oglądał się za siebie, będzie mniejsza szansa że nas od tyłu zaskoczą... Nie wyglądasz na mądrego, zgódź się debilu...
Dan:
Gdy tylko zapukałeś ktoś otworzył ci drzwi. Była to najprawdopodobniej żona Sekoba sądząc po jej stroju i wyglądzie, albo przynajmniej jego służka - Tak? Kim jesteś?
Edward:
Co poniektórzy wieśniacy przyglądali się od czasu do czasu Twojemu dziwnemu tańcowi, a zwłaszcza pasterz. Chyba boi się, że wypieprzysz się w końcu na którąś owcę, bo i rzeczywiście od czas do czasu sporadycznie jakaś przechodzi obok Ciebie, ale ty mimo wszystko bez trudu je wymijasz... Albo może też się boi, że może ty go znokautujesz tym kufrem? Kto wie...
Vito:
E tam marudzisz, mogę równie dobrze i ja pilnować naszych tyłów - Rhen chyba postanowił uparcie trzymać się swojej pozycji... I nie dać się wygryźć z niej.
PanzerKampfWagen
03-01-2016, 11:12
Vito
Jak sobie chcesz. odparł niby obojętnie i ruszył dalej rozglądając się uważnie na boki.
Dan
Westchnął ciężko widząc dziwactwa Edwarda - Z dwojga złego lepiej tu niż na farmie Onara...... - skupił się jednak na swojej rozmówczyni starając się nie zwracać na to uwagi - Przybywam tu z polecenia maga wody Vatrasa,mam się przyjrzeć tym zaginięciom,mogę wejść?
Lwie Serce
03-01-2016, 16:02
Edward
No co się gapisz! Nie widziałeś nigdy tańca urżniętego wieloryba? Aaaahahahaha!
Dan:
Vatras? Czemu on się tym zajmuje? Wzywaliśmy straż w końcu... Nie żebym narzekała.
Edward:
Eee... Nie.
Vito:
Doszliście pod karczmę Orlana.
PanzerKampfWagen
03-01-2016, 16:18
Vito
Wejdźmy najpierw do karczmy i popytajmy czy czegoś nie widzieli. Zresztą we dwójkę do lasu to niebezpiecznie, może kogoś najmiemy, ile masz złota przy sobie? Starczy nam chyba żeby się złożyć na opłacenie jakiegoś silniejszego farmera, albo dwóch?
Vito:
Popytać można... Tylko z tym najmem może być jeden problem. Jak kapitan dowie się, że wynajęliśmy farmerów i coś się z nimi stanie to nas chyba wtrąci do lochu.
PanzerKampfWagen
04-01-2016, 00:14
Vito
No to wolisz biec po więcej strażników do miasta? Bo we dwójkę chyba nie chcesz tam wchodzić? pokazał ręką głuszę.
Vito:
No nie bardzo... Ale do koloni też nie mam zamiaru trafić. Może z farmy kogoś ściągniemy do pomocy? Zawsze to jedna osoba więcej się przyda.
PanzerKampfWagen
04-01-2016, 00:17
Vito
No to biegnij, ja tymczasem będę pytał, nie traćmy czasu. Trzymaj się traktu!
Vito:
No niech ci będzie - odparł i ruszył w kierunku farmy.
PanzerKampfWagen
04-01-2016, 20:01
Vito
Udał się do karczmy i stanął przy ladzie.
Dan
Jak to czemu? Wielebny Vatras jest wiernym wyznawcą czcigodnego Adanosa,Pana harmonii i równowagi,nic dziwnego że działa a nie siedzi bezczynnie......A teraz proszę,prowadź mnie do pana Sekoba,czas jest tu na wagę złota.... i to dosłownie!
Lwie Serce
04-01-2016, 20:20
Edward
Ha! To mało w życiu widziałeś! Zaprezentuj mi tańce, jakie tu się wykonuje!
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©