PDA

Zobacz pełną wersję : PBF Następczyni Tronu



Strony : [1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

Lwie Serce
07-02-2016, 17:31
Statystyki bojowe BG:

Catherine - Il Duce:

atak - miecz rycerski 3 + walka mieczem 6 + 2 ze sztuczek = 11 pieszo/12 konno


obrona - walka mieczem 6 + 2 ze sztuczek + 6 presja + 3 zbroja + 1 tarcza = 18 pieszo/19 konno


obrona daleka - sprawność 3 + 6 presja + 3 zbroja + 1 tarcza = 13 pieszo/14 konno


PerWerka - Kersijana:

atak sztyletem - 1 pieszo/3 konno


obrona - 3 pieszo/5 konno


obrona daleka - 3 sprawnośc + 3 presja = 6 pieszo/8 konno





Proszę nic nie pisać w tym temacie! Zaczynamy grę jutro, kiedy dam wpis fabularny.

Lwie Serce
08-02-2016, 15:22
Pendor, rok 354...

Kraina, w której było kiedyś jedno, wielkie królestwo, jest teraz podzielona. Kilka państw wojuje ze sobą odpierając też zakusy koczowników Jatu, barbarzyńców czy przybyszów zza morza. Wydaje się, że w obecnym stanie rzeczy nikt nie myśli, aby przywrócić Pendorowi dawną chwałę oraz jedność. Każdy walczy o własne interesy, ma własne ambicje dotyczące władzy oraz bogactw, czy też chwały - ale swojej. Nie oznacza to oczywiście, że Pendor pozbawiony jest ludzi szlachetnych, oraz oddanych wyższej sprawie. Masa rycerzy i poszukiwaczy przygód podróżują po tej krainie, by chronić swymi ostrzami biednych, tych, którzy nie mogą sami się bronić. Ci ludzie tylko szukają okazji na szlachetne czyny... Ale po cóż to mówię?

W całym Pendorze krążą od niedawna pogłoski, iż jakoby widziano rycerzy noszących na zbrojach czarne tuniki ze złotymi Gryfami, nieopodal miasta Laria. Są to symbole zakonu Gryfa, strażników królewskiej dynastii Pendoru. Jeśli więc zakon istnieje i wdaje się rzekomo w walki z Sarleończykami, to może jakiś potomek pendorskiego rodu przetrwał i zamierza przywrócić dawne królestwo? Nic nie jest pewne, poza tym, iż wielu wojowników ciągnie teraz do Larii w Sarleonie, by dowiedzieć się prawdy, a wśród nich są ci, co pragną stanąć po stronie prawowitego władcy...


Techniczny

Na razie wpis wprowadzający do fabuły, dla konkretnych postaci dam jak Wacek podeśle wreszcie mi swoją koncepcję...

Lwie Serce
08-02-2016, 18:14
Catherine, Arstan, Hallbjorn:

W mieście Laria, zaciągnęliście się do eskorty kupieckiej karawany, która ma wyruszyć w stronę Ethos należącego do Imperium Baccusa. Stawiliście się wszyscy przed bramą miejską, wraz z dziesięcioma innymi wojownikami, znacznie gorzej od was uzbrojonymi. Tylko dwóch z nich nosi lekkie kolczugi, inni same hełmy oraz tarcze, ewentualnie jakieś utwardzane ubrania. Ich orężem są głównie topory. Mistrz karawany nazywa się Renaud - jest podstarzałym, łysym człowiekiem o niezbyt wielkiej tężyźnie. Nie znacie się jeszcze, możecie więc porozmawiać przed wyruszeniem, jako że właśnie wasza trójka i pozostali najemnicy stała się jedną drużyną, przynajmniej na pewien czas.

Erilla:

Usłyszałaś plotki o rzekomej działalności królewskich strażników Pendoru - rycerzy Gryfa. Wiedząc, że królowie dawnego królestwa Pendoru przyjaźniła się z Noldorami, tak jak Twój zakon, postanowiłaś wyruszyć w okolice Larii, gdzie ponoć ci rycerze się pojawili. W lesie, nieopodal miasta, dostrzegłaś pewną piękną Noldorkę...

Kersijana:

Wyruszyłaś w świat, zgodnie ze swym postanowieniem... Szlak zaprowadził Cię do lasów nieopodal Larii, gdzie podobno rozpoczęły się potyczki lojalistów dawnego królestwa Pendoru, czyli przyjaciół Noldorów, przeciw Sarleończykom. Jednak coś Cię niepokoi... Od jakiegoś czasu słyszysz co i rusz jakiś syk jakoby węża... Dostrzegasz też jakąś wojowniczkę, chyba z zakonu Srebrnej Mgły, który żyje w przyjaźni z Twą rasą.

Erilla, Kersijana:

To wy się widzicie.

Malacath:

Kopyta Twego wiernego wierzchowca zaprowadziły Cie na stepy Jatu, gdzie zacząłeś polować na koczowników. W trakcie spotkałeś rycerza z Ravensternu o imieniu Malcolm, zmierzającego do Sarleonu, który wydaje być się nieco przygnębionym człowiekiem. Zdążyliście się zapoznać tylko z imienia.

Malcolm:

Uciekając przed widokiem swej byłej ukochanej, trafiłeś na stepy Jatu, chcąc najkrótszą drogą dotrzeć do Sarleonu... Spotkałeś tam jeźdźca z D'Sharu, do którego dołączyłeś, lepiej wszak podróżować dwójką niż pojedynczo.

sadam86
08-02-2016, 18:20
Arstan

Tfu psia mać ich eskorta, same wieśniaki co od pługów oderwane, na widok wroga ucieknie toto, Arstan jestem widać razem będziem pilnować dobytku kupca rzekł, po czym splunął na ziemię

Il Duce
08-02-2016, 18:29
Catherine

Catherine - rzuciła krótko,nie mając najmniejszej ochoty poznawać się z kimkolwiek,wystarczająco dużym poświęceniem było podróżować w ich towarzystwie,ale z czegoś żyć trzeba....

PerWerka
08-02-2016, 18:32
Kersijana

Od jakiegoś czasu niepokojona "Sykiem Węża" ucieszyła się widząc wreszcie żywego człowieka... Tym bardziej ucieszyło ją to że prawdopodobnie ktoś z Zakonu Srebrnej Mgły splótł się z jej ścieżką... Podjechała dość odważnie....

Witaj Pani...- Jak miło spotkać sprzymierzeńca na drodze.... Powiedziała ściągając swój kaptur z głowy uśmiechając się przyjaźnie.

PanzerKampfWagen
08-02-2016, 18:57
Malcolm

A więc jesteś z D'Sharu wojowniku? Co robisz tak daleko od domu? Nie widuje się za dużo Twych pobratymców na północy.

Kot
08-02-2016, 19:12
Malacath:

Wyruszyłem w podróż do miast Pendoru, w których rozgrywają się turnieje, by zawalczyć i zdobyć sławę dla mego zakonu. Ale na razie zawitałem tutaj i postanowiłem zapolować na koczowników.

PanzerKampfWagen
08-02-2016, 19:18
Malcolm

Zakonu? Długo już tak podróżujesz?

Techniczny

Jeśli nie sprecyzuję to Malcolm mówi po sarleońsku.

Kot
08-02-2016, 19:25
Malacath:

Ano zakonu... Jeźdźcy Wiatru. Trochę krain już zwiedziłem, ale na waszą mroźną północ jeszcze nie dotarłem.

Lwie Serce
08-02-2016, 19:31
Malacath, Malcolm:

Rozmawiając, nagle usłyszeliście okrzyki jeźdźców popędzających konie oraz stukot kilkunastu kopyt... Po chwili też i dostrzegliście czwórkę jeźdźców, są dość daleko ale szybko się zbliżają, nieco na ukos od was. Trzech z nich to na pewno koczownicy Jatu na łaciatych wierzchowcach, a pierwszy jeździec dosiadający białego rumaka... Na pewno jeździec? Nosi bowiem chyba niebieską suknię, a z jego, czy też jej tyłu widać powiewającą pelerynę, oraz smugę czarnych włosów. W dłoniach trzyma łuk, z którego wypuszczona strzała nagle trafiła i wysadziła z siodła jednego z koczowników. Postać na białym koniu sięgnęła do kołczanu, ale po reakcji widzicie, że chyba zabrakło strzał...

PanzerKampfWagen
08-02-2016, 19:34
Malcolm

Pośpiesz konia, musimy pomóc tej damie w opałach! Rzekł, po czym spiął Sheilę do cwału, gotując przy okazji swój potężny miecz na wrogów.

sadam86
08-02-2016, 19:37
Arstan

O Catherine, ciekawe czy za Cat się obrazi, a jak się obrazi to w sumie gadać z nią nie muszę

Kot
08-02-2016, 19:45
Malacath:

Nie wchodź tylko na linię strzału, gdybym to wyjął łuk... - powiedział i ruszył cwałem w kierunku jeźdźców Jatu. Gotuje w razie czego już swój łuk.

Lwie Serce
08-02-2016, 19:50
Malacath, Malcolm

Szybko się zbliżyliście do postaci uciekającej przed koczownikami. Jaaatuu! Jaaatuuuu! Krzyczą na cały głos uganiając się za, jak to dobrze oceniliście, piękną damą.
http://forum.totalwar.org.pl/attachment.php?attachmentid=1369&stc=1

Spojrzała na was z nadzieją w oczach, nie zwalniając jazdy, w jednej dłoni trzymając łuk a w drugiej wodze. Jesteście już blisko niej, koczownicy zwolnili nieco do galopu, widząc że jedziecie im naprzeciw i zapewne przygotowali się do starcia z wami.

PanzerKampfWagen
08-02-2016, 19:52
Malcolm

Uderzył na koczowników jednocześnie starając zastosować się do rady towarzysza i nie wjechać mu na linię strzału.

Kot
08-02-2016, 20:04
Malacath:

Jeździec wyjął strzałę i wystrzelił ją w jednego z koczowników, tak by nie narazić damy na trafienie jej, po czym od razu skręca w prawo, zwalnia do galopu i zawraca, by dorwać drugiego napastnika...

Lwie Serce
08-02-2016, 20:07
Malcolm, Malacath:

Jeździec Wiatru doskonale wykonał swój manewr, ubijając strzałą koczownika, drugi zaś padł pod morderczym uderzeniem ravensterneńskiego rycerza. Nieznajoma dama przemknęła między wami a po chwili osunęła się z siodła na ziemię wypuszczając łuk, głośno pojękując z bólu... Jej rumak zatrzymał się tuż przy niej.

PanzerKampfWagen
08-02-2016, 20:12
Malcolm

Zeskoczył z konia i rzucił swój miecz w trawę, ułożył kobietę na plecach, jeśli znajdowała się w innej pozycji, uklęknął nad nią i szukał wzrokiem widocznych ran. Co się stało, pani? Trafili Cię?

Kot
08-02-2016, 20:25
Malacath:

Łucznik schował swój łuk, zatrzymał konia i zsiadł, po czym spojrzał na piękną nieznajomą, szukając to wzrokiem jej ran. Spodziewał się, iż rycerz najpierw to sprawdzi rany, a potem zacznie ją układać, a nie na odwrót... Cóż. Najwyżej to nie on dostanie ochrzan. Pokiwał tylko głową rycerzowi z dezaprobatą...

Lwie Serce
08-02-2016, 20:29
Malcolm, Malacath:

Kobieta pisknęła głośno z bólu, gdy rycerz ułożył ją na plecach i od razu zerwała się, przypadkowo tłukąc swoją głową w jego hełm... Padła znów zamroczona.

PanzerKampfWagen
08-02-2016, 20:35
Malcolm

To chyba jednak coś na plecach... Rzekł do towarzysza gdy ten znalazł się obok. Chodź mi pomóż, potrzymaj ją w pozycji siedzącej a ja obejrzę gdzie jest raniona.

Sara Temer
08-02-2016, 20:39
Erilla

Dziwne uczucie, znowu się tu znaleźć - pomyślałam jadąc przez las do Larii. Od śmierci przybranego ojca i ukochanego nie odwiedzałam tych okolic. Nie kontaktowałam się też ze Strażnikami. A teraz co, wracam tutaj, tylko dlatego, że jakiś dawno unicestwiony zakon postanowił dać o sobie znać. Co mnie do tego skłoniło?
Nagle zauważyłam przed sobą Noldorkę. Ta również mnie zauważyła i nim zareagowałam odrzuciła kaptur, odsłaniając długie jasne włosy i uśmiechając się, odezwała się do mnie.

Witaj odpowiedziałam w noldorskim Również cieszę się, że spotkałam przyjazną twarz na szlaku.

PerWerka
08-02-2016, 20:53
Kersijana

Ukłoniła się uprzejmie...
Spotkać kogoś z zakonu Srebrnej Mgły na trakcie to nie jest rzecz zwyczajna... choć pogłoski krążą, że wielu wojaków ruszyło, więc pogłoską trza dać wiarę...
Ja od dawna sama w drodze i przyznam szczerze, że w pierwszym odruchu uciekać chciałam, ale w porę dostrzegłam jednak, żeś Pani od Srebrnych Mgieł...

Wybacz nie przedstawiłam się... Kersijana me miano.... A ten tu to... poklepała rumaka po szyi to Mirillian Lassi ...
Ogier parsknął jak to czasem konie maja w zwyczaju... Uniósł trochę łeb i popatrzył zaciekawiony na konia łuczniczki...

Sara Temer
08-02-2016, 21:31
Erilla


​Ze Srebrnej Mgły... zawiesiłam głos na chwilę Nie wiem czy jeszcze mam prawo nazywać się Strażniczką. No, ale w każdym razie, na mnie wołają Erilla. Twoja chęć ucieczki całkiem uzasadniona była, na różne osoby natknąć się można, zaś jak widzę prawie nieuzbrojona jesteś.
Zauważyłam, że czarny rumak elfki przygląda się mojemu wierzchowcowi. Sama na niego spojrzałam. Kupiłam go ledwie tydzień temu i jeszcze nawet imienia nie zdążyłam mu nadać. Nieczęsto poruszałam się konno, a kolejne wierzchowce nie były dla mnie niczym innym jak środkiem lokomocji. Zaś między Kersijaną, a jej wierzchowcem jakaś więź najwyraźniej była. Mirillian Lassi, Lśniący Liść. Ciekawe.
Za to masz pięknego rumaka podjęłam dalej swoją wypowiedź Jego imię również interesujące jest, kryje się za nim historia jakaś, czy nadane zostało pod wpływem chwili?

PerWerka
08-02-2016, 22:03
Kersijana

Wybacz,,, Nie chciałam urazić... Widząc że jej głos zasępił się odrobinę na wspomnienie o "Srebrnych Mgłach"
Poparzyła na swoją suknię... Nie umiem walczyć to i zbroi nie noszę... Szukałam tak po prawdzie kogoś z kim mogłabym podróż kontynuować. Sama na szlaku to faktycznie nie jest dobrym pomysłem. Opuszczając... (chwilę zamilkła, nie chcąc zdradzać skąd właściwie wyruszyła. Tajne Miast Nordolczyków musi zostać w tajemnicy i nie dla każdego jest ono oazą spokoju.... Zbyt wielu by chciało ten ostatni bastion spalić i zrównać z ziemią....) Wioskę... kontynuowała... miałam nadzieję że spotkam kogoś przyjaznego na drodze... I proszę... Od wielu dni Ty pierwsza mnie spotkałaś... Czego szukasz w tych stronach? Ja mogę CI zdradzić, że nie mam konkretnego celu, ale i wrócić nie mogę a i nie chcę jeszcze.. Lśniący Liść.... Jak to ująć? Płowiał już i to też dla jego dobra postanowiłam wyruszyć... Rumak Taki jak on potrzebuje wiatru we włosach.... Nordolczycy nie traktują swych wierzchowców jak środek lokomocji.. Raczej jak Braci i Siostry..... To nie tylko koń... Wyciągnęła odważnie rękę ku wierzchowcowi Erilli...

Techniczny
Opieka nad zwierzętami.... coby jej nie ugryzł....:P


Spokojny i opanowany. Jego nozdrza wchłonęły zapach Elfki....
Piękne zwierzę, Koniecznie musisz mu wymyślić imię... Jak chcesz to mogę Ci podpowiedzieć, ale myślę, że to właściciel nadając mu imię zdobywa odrobinę jego serca... A jest ono wielkie i oddane, zapewniam Cię...
Znowu pogłaskała swojego rumaka po szyi, który widać nie interesował się już koniem łuczniczki bo zaczął zwyczajnie skubać pobliska trawę...
Masz rację... za jego imieniem kryje się pewna historia.... Uratowałam kiedyś pewnego chłopca,,, Mirillian Lassi jest darem od Ojca tego chłopca...Lśniący jak liść co w rosie skąpany jest gdy słońce wschodzi... To była moja pierwsza myśl gdy tylko go ujrzałam. Nie mogłam pohamować się, a on Spojrzał na mnie gdy chyba nawet w myślach je wymówiłam... Poczułam jego ciepło w swym sercu i wiedziałam, że jesteśmy sobie przeznaczeni....

Wybacz,,,, Elfka trochę się zaczerwieniła... rozpędziłam się... My naprawdę inaczej widzimy przyrodę i inne stworzenia... Możliwe, że w oczach innych ludzi to może być nawet naiwne czy śmieszne...

Kot
08-02-2016, 22:22
Malacath:

Ja się może zajmę bandażowaniem i przyglądnięciu się ranie... Trochę się znam na tym - rzucił - ​Może lepiej, żebym ja się nią zajął niż on... Zwłaszcza po tamtym.

PanzerKampfWagen
08-02-2016, 22:29
Malcolm

No dobrze, czyli będziesz w tym lepszy. Ale i tak ostrożności nigdy zadość, co prawda po fakcie... Ściągnął hełm z głowy i położył go obok miecza. Podniósł lekko kobietę i podtrzymał ją w siadzie, żeby towarzysz mógł ją obejrzeć.

Kot
08-02-2016, 23:01
Malacath:

Gdy rycerz zrobił to co mu kazał, ten przykucnął i przyjrzał się plecom tejże damy...

Sara Temer
09-02-2016, 08:18
Erilla

Nie przejmuj się powiedziałam widząc zmieszanie elfki, Człowiek, który był dla mnie jak ojciec starałam się nie pokazać tym razem emocji opowiedział mi dużo o was, Noldorach. O waszych zwyczajach, o tym jak postrzegacie świat. Nie uważam tego za śmieszne, cieszę się, że ktoś potrafi w ten sposób postrzegać świat.
Jeśli zaś chodzi o imię dla niego znowu popatrzyłam na swojego wierzchowca Sądzę, że gdy przyjdzie nam się znaleźć razem na polu bitwy, to i imię dla niego się znajdzie. Co do celu mojej podróży podjęłam słyszałam, że w okolicy Larii widziano rycerzy Gryfa. Przyjechałam tu... właściwie sama nie wiem dlaczego... chyba przez ciekawość... W każdym razie, na razie nie mam sprecyzowanych planów. Jeśli chcesz, możemy podróżować razem, ja zapewnie ci ochronę, zaś w zamian ty może mi opowiesz jeszcze o waszych zwyczajach. Moja edukacja pod tym względem jest niestety... niedokończona.

andrespol
09-02-2016, 13:07
Hallbjorn

Spokojnie Arstan, zawsze mogą się przydać lecz w jednym się z tobą zgodzę prędzej uciekną gdzie pieprz rośnie niż pomogą nam bronić karawanę nawet przed żebrakiem.
A teraz chodźmy się napić zanim ta przeklęta podróż się zacznie.

Il Duce
09-02-2016, 13:23
Catherine

Napić się?Z....nimi? O nie,nie.... - pomyślała zaledwie przez chwilę obdarzając wojownika o niedźwiedziej posturze swoją uwagą - Czemuż to los pokarał mnie takimi towarzyszami? Ehh....,łysięjący dziad i jego kompania "wojowników",nawet porządnego wyposażenia nie mają. Tylko Ci dwaj się wyróżniają ale to chyba bardziej przez swoje wyrośnięcie niźli inne atuty....bo intelektem też raczej nie grzeszą.... - Chcesz z nami pić nie przedstawiając wpierw swojego imienia? Czy może Ci go nie nadano? - odparła kpiąco na tą propozycję,uwagę jednak skupiała na swej klaczy,delikatnie głaszcząc jej szyję

andrespol
09-02-2016, 13:30
Hallbjorn

Zwą mnie Hallbjorn panienko i wybacz że się nie przedstawiłem ale rzadko zdarza mi się rozmawiać z ludźmi - niechętnie odpowiedział

Il Duce
09-02-2016, 13:40
Catherine

Spojrzała na niego z niedowierzaniem,sprawdzając czy aby na pewno sobie z niej nie żartuje - Panienko? - powtórzyła po czym nie wytrzymała i roześmiała się dźwięcznie i radośnie od razu skupiając na sobie uwagę większości ich towarzyszy w tym samego pracodawcy który aż podrapał się ze zdziwieniem po swojej łysinie nie mogąc uwierzyć że dziewczyna,która była dla niego tak zimna i wredna potrafi się tak pięknie śmiać,nawet jej wierna klacz z którą jeździ już tyle lat uniosła łeb ze zdumieniem...., jednak długo nie trwał ten swoisty cud bowiem dość szybko opanowała się i spojrzała na rozmówcę mówiąc chłodnym tonem - Nie jestem panienką,panią ani damą,nie mi pisano taki los....Hallbjornie,zresztą sam się przyjrzyj i rzeknij czy naprawdę widzisz "panienkę",jeśli tak to cóż....nie najlepiej z Twoim wzrokiem

andrespol
09-02-2016, 13:48
Hallbjorn

Jak sobie chcesz Catherine, może i nie mam idealnego wzroku ale przynajmniej udało mi się doprowadzić ciebie do śmiechu - po czym poszedł po swojego wierzchowca

Il Duce
09-02-2016, 14:06
Catherine

Tak właśnie sobie chcę.... - rzuciła,poprawiając się w siodle i z niecierpliwością oczekując wyjazdu - Ehh Ci mężczyźni....Do śmiechu?Dobre sobie,śmiałam się z Twojej głupoty,niczego więcej,kretyn!Phi!

sadam86
09-02-2016, 14:52
Arstan

Nie chce mi się pić Głupi ten Hallbjorn czy jak, ledwo go na oczy pierwszy raz zobaczyłem, a już chce się bratać jak nie wiadomo z kim, ciężka to służba będzie, a i tak się śmieje niewidomo czemu, lepiej już byśmy ruszyli bo nie zdzierżę

PerWerka
09-02-2016, 16:58
Kersijana

Och.... Nawet nie wiesz jak się cieszę....Wyrwało się jej... To znaczy będzie mi bardzo miło podróżować z kimś... szczególnie, że nasze ludy zawsze darzyły się szacunkiem i zrozumieniem... Uśmiechnęła się do Erilli.
A jeszcze w dodatku chcesz poznać więcej o naszej historii i naszych zwyczajach... Jak do tej pory nie potrzebowałam, przepraszam za wyrażenie "ochrony" ale skoro twierdzisz, a i mnie doszły słuchy o Rycerzach Gryfa, to mniemam, że i wrogów można się spodziewać.
We dwie będzie nam bezpieczniej a i raźniej na pewno...

Ruszajmy zatem.....

Lwie Serce
09-02-2016, 17:54
Catherine, Arstan, Hallbjorn:

Gdy urocza kompania się zapoznała, mistrz karawany dał znak do wyruszenia naprzód... Podróż nie okazała się jednak spokojna, gdy po dwóch godzinach ukazała się waszym oczom wioska Ehlerdah, dostrzegliście też dym, jaki się z niej wydobywa. Czyżby została najechana? Wasza droga prowadzi właśnie przez tą wioskę, możecie ją wprawdzie minąć... Ale honor (ekhem) kazałby jednak sprawdzić, co się dzieje.

Malcolm, Malacath:

Dalej nieprzytomna kobieta ma ranę ciętą na plecach, którą przybysz z D'Sharu ujrzał dopiero po odsunięciu jej peleryny. Rana wciąż krwawi.

Erilla, Kersijana:

Nagle zza drzew wyjechał potężny rycerz na karym wierzchowcu... Cała jego zbroja jest ciemnozielona, prawie czarna, w takim samym kolorze kropierz rumaka. W dłoni nie trzyma oreża, ma za to przypięty pas z dużych wymiarów mieczem. To z jego strony, zza hełmu dobywa się przytłumiony syk co jakiś czas. Zatrzymał się, bacznie się wam przyglądając.

sadam86
09-02-2016, 17:56
Arstan

Hehe pali się, można z nudów sprawdzić co tam zaszło Może się co zagrabi albo zgwałci

PerWerka
09-02-2016, 18:01
Kersijana

Odruchowo przejechała za łuczniczkę.... Od jakiegoś czasu słyszę węże.... to dlatego chciałam uciekać gdy Cię ujrzałam.. Chwilę potrzebowałam by zorientować się kim jesteś.

Myślisz, że on jechał za mną? zapytała cicho.... Jej głos wskazywał na to, że się boi rycerza....

Kot
09-02-2016, 18:04
Malacath:

Połóż ją na brzuch, a ja zabandażuję tą ranę... - ​rzucił i udał się do swojego ekwipunku po bandaże.

andrespol
09-02-2016, 18:10
Hallbjorn

Sprawdzić zawsze można- po czym wziął łyk ze swojej manierki z napitkiem i poklepał swego niedźwiedzia

PanzerKampfWagen
09-02-2016, 18:14
Malcolm

Wykonał delikatnie polecenie Malacatha.

Lwie Serce
09-02-2016, 18:17
Malcolm, Malacath:

Wnet dama oprzytomniała i jęknęła z bólu. Nim Malcolm położył ją na brzuchu, chwyciła go mocno za nadgarstek i zaczęła patrzeć na was obydwu swymi pięknymi oczkami, jakby wystraszona.

Sara Temer
09-02-2016, 18:18
Erilla

Ledwo Kersijana zdążyła skończyć mówić, gdy ujrzałam wyjeżdżającego zza drzew rycerza. Zarówno jego zbroja jak i kropierz konia miały barwę ciemnej zieleni. Nie miał dobytej broni, jednak zza jego hełmu wydobywał się niepokojący syk. Elfka momentalnie znalazła się za moimi plecami. Wyglądała na przerażoną.
Możliwe odpowiedziałam cicho na jej pytanie. Zastanowiłam się przez chwilę czy nie sięgnąć po broń, jednak porzuciłam ten pomysł. Wątpliwe było trafienie go z łuku w jakieś odsłonięte miejsce, żadnego zresztą, oprócz szczeliny w hełmie, nie widziałam.
Witaj powiedziałam zamiast tego przechodząc na sarleoński i unosząc rękę w przyjaznym geście Kim jesteś? Było to drugie pytanie jakie mi przyszło do głowy, z pewnością lepiej brzmiało od "Czym jesteś?"

PanzerKampfWagen
09-02-2016, 18:18
Malcolm

Spokojnie, połóż się na brzuchu pani, opatrzymy ranę. Rzekł miłym tonem.

PerWerka
09-02-2016, 18:21
Kersijana

Przerażona czekała na rozwój wydarzeń... W rycerzu nie było nic niezwykłego, ale syk który słyszała, i który ja prześladował nie wróżył nic dobrego....

Lwie Serce
09-02-2016, 18:31
Erilla, Kersijana:

Mroczny rycerz zdjął swój hełm powoli, ukazując wam swe oblicze...

http://forum.totalwar.org.pl/attachment.php?attachmentid=1370&stc=1

Ssssss... Jessssstem Ssssssir Ssssssaenred, podróżuję przez lasssssy by znaleźć... Rycerssssską przygodę hihihi - rzekł do was dziwnym głosem, takiego typowego węża i to tak w przenośni, jak i dosłownie.

Malcolm, Malacath:

Co... Ale... Kim wy w ogóle jesteście? Wyjęczała próbując usiąść, niezbyt jednak skutecznie.

PanzerKampfWagen
09-02-2016, 18:40
Malcolm

My jesteśmy tylko zwykłymi podróżnikami, jaśnie pani, ujrzeliśmy jak cię gonią tamci koczownicy i nie mogliśmy cię tak zostawić, tym bardziej że skończyły ci się strzały. Rzekł pomagając jej usiąść i podtrzymując ją w tej pozycji.

PerWerka
09-02-2016, 18:41
Kersijana

Rycerską przygodę, to chyba jesteśmy w miarę bezpieczne...? mam taka nadzieję... Spojrzała na twarz rycerza by sekundę potem odwrócić wzrok... Wiedziała, że patrzenie w oczy może go sprowokować do różnych rzeczy....Założyła pospiesznie swój kaptur na głowę.

Powoli ściągała mocniej wodze konia, ale tak by nie dało się zauważyć, że gotowa jest pognać w cwale jak najdalej z tego miejsca.... Nie chciała zostawiać nowopoznanej koleżanki na pastwę tego (coś jej mówiło jednak, że nie rycerza)...

Kot
09-02-2016, 18:48
Malacath:

Tak, podróżnikami, pani... Tak jak mój towarzysz powiedział - wędrowaliśmy i ujrzeliśmy tych koczowników Jatu, próbujących Cię dorwać, więc ruszyliśmy na nich.

Lwie Serce
09-02-2016, 18:54
Malcolm, Malacath:

Domyślam się, że podróżnikami, ale chyba coś by wypadało? Bo wyglądacie mi na szlachetnie urodzonych, to i pewnie imiona macie - powiedziała nagle kapryśnym tonem i pisknęła z bólu, widocznie rana daje się we znaki...

PanzerKampfWagen
09-02-2016, 18:57
Malcolm

Ja jestem Malcolm, pani, pochodzę z Królestwa Ravensternu, a dokładnie z Poinsbrucku.

Sara Temer
09-02-2016, 19:04
Erilla

Przynajmniej teraz mam go gdzie trafić w razie czego, przemknęło mi przez myśl, gdy rycerz ściągnął hełm. Na szczęście wyglądał w miarę normalnie, z wyjątkiem...
Dreszcz mnie przeszedł, gdy rycerz przemówił. No właśnie, z wyjątkiem tego syku. Jednakże, póki co nie zachowuje się tak jakby chciał nas natychmiast zabić, można z nim porozmawiać.
Wyprostowałam się w siodle i spojrzałam spokojnie na twarz rycerza.
Rycerską przygodę powiadasz, a co konkretnie masz przez to na myśli? Zapytałam.

Lwie Serce
09-02-2016, 19:06
Erilla, Kersijana:

Hmmm... Walczenie, ratowanie dam, ssssanie ich ssssuteczków... Eeeee, znaczy, całowanie ich ssssssssślicznych rączek które... Do ucałowania dają w podzięce za ratunek ssssss... Odparł rycerz.

PerWerka
09-02-2016, 19:08
Kersijana

Widząc, że Erillia jednak nawiązuje rozmowę położyła rękę na jej ramieniu... Jestem z Tobą Erillio,,, nic się nie bój...wyszeptała sama sobie dodając odwagi.

Głośniej jednak.... Przecie nas nie trzeba ratować... widzisz Panie tu kogoś przy kim sławy rycerskiej Tobie przysporzy?

Sara Temer
09-02-2016, 19:22
Erilla

O bogini, kolejny... Westchnęłam w myślach.
Poczułam na ramieniu dłoń elfki i usłyszałam jej szept. Ciekawe czy bardziej chciała dodać odwagi mnie czy sobie. Gdy chwilę później Kersijana odezwała się do rycerza, ja również z powrotem podjęłam rozmowę.
Może udaj się rycerzu do Larii, tam z pewnością znajdziesz i możliwość do bitki na turniejach i możliwość całowania rączek i nie tylko rączek, pięknych dam.

PerWerka
09-02-2016, 19:47
Kersijana


O tak.. Turniej.... udawała że jeszcze się nie domyśliła, że to wojownik "Węża" Musiał zauważyć, że z niej żadna wojowniczka i może nie mieć żadnych podejrzeń z kim ma do czynienia. Jeśli jak to mówisz Panie szukacie sławy to w dobrym kierunku zmierzacie. W pojedynku to u niewiasty najlepiej zyskać podziw i poszanowanie... Każda dama dumna będzie gdy Jej Rycerz uniesie jej dłoń by pocałunek na niej złożyć gdy pokona przeciwnika... Jak widzisz Panie Damy już są ,ino pojedynkować się nie ma z kim... Starała się by jej uśmiech był wiarygodny.

Chciała go zachęcić by se wreszcie pojechał w swoją stronę szukać sławy...

Techniczny

Przypomnienie dla MG... Perswazja (mężczyźni)

Kot
09-02-2016, 20:26
Malacath:

Ja Malacath. Jestem Jeźdźcem Wiatru z księstw D'sharu, dokładniej to z Torbah. No nic to, co do tej rany... Będę musiał zdjąć tę suknię, pani, by móc zabandażować ją - Lepiej to powiedzieć, niż żeby od razu przechodzić do rzeczy i dostać w łeb przy okazji - jeżeli nie odmawia to bierze się do roboty. Przy okazji daje znać głową towarzyszowi, by to nie gapił się na nią jak jakiś zboczeniec...

PanzerKampfWagen
09-02-2016, 20:29
Malcolm

Wedle zalecenia towarzysza odwraca wzrok od kobiety, jeśli zacznie ją rozbierać.

Il Duce
10-02-2016, 15:35
Catherine

Ehh,no jasne,oczywiście nie mogło się obyć bez problemów....,a ten co? Widoki podziwia,czy jak?! Czemu otaczają mnie sami idioci? - pomyślała wściekła,podjeżdżając z dobytym mieczem do mistrza karawany,chrząknęła uprzejmie a gdy ten odwrócił do niej głowę wydarła się - Długo jeszcze zamierzasz nic nie robić?!Ile mamy czekać?!Aż ta wieś spłonie?!Kretyn! - i nie czekając na odpowiedź pognała w stronę osady

sadam86
10-02-2016, 15:41
Arstan

Kolejna narwana, ale dobrze narwani żyją krócej i nie trzeba się z nimi łupem dzielić co rzekłszy ruszył za Cat, ale nie śpieszy się, zachowuje czujność, w razie przewagi wroga cofa się ku karawanie, niech eskorta zajmie w razie czego wroga, a Arstan dostosuje się do sytuacji

Lwie Serce
10-02-2016, 15:49
Catherine:

Pędząc w stronę osady zauważyłaś, że jest ona najechana przez zakonników Lwa. Rycerze i ich giermkowie bezlitośnie wybijają wieśniaków oraz palą domy. Nagle dostrzegłaś młodą dziewczynkę mającą na oko 13-14 lat, uciekającą przed jednym z giermków. Trzyma ona za rękę jeszcze młodszego od siebie chłopca. Jeździec ich dopadł, wjechał między nich... Szarżując, przebił włócznią na wylot chłopca, aż ten wrzasnął padając martwy na ziemię. Dziewczynka krzyknęła przerażona - braciszku!

Wygląd dziewczynki:
http://forum.totalwar.org.pl/attachment.php?attachmentid=1371&stc=1

Techniczny

Jesteś około 100 metrów od nich teraz.

Arstan, Hallbjorn:

Catherine pognała naprzód, a wy dostrzegliście z daleka masakrę i sztandar zakonu Lwa. Mistrz karawany i strażnicy zaczęli się powoli cofać, a na ich twarzach widać przerażenie...

sadam86
10-02-2016, 15:54
Arstan

Ehh co za parszywy los, ta głupia ściągnęła już pewno ich uwagę na Nas, eskorta nawet uderzenia serca nie zdzierży, no nic może uda się przebić Arstan splunął w dłoń, pewnie chwycił topór jednoręczny prawicą, w lewej ręce dzierży tarczę, popędza wierzchowca coby szarżę wesprzeć pędem konia No to ciekawe ilu psich synów zabiorę ze sobą

Il Duce
10-02-2016, 15:59
Catherine

Osz Ty skurwysynu,ja Ci dam rękę na dzieci podnosić! - wykrzyczała wściekle i bez zastanowienia runęła na giermka chcąc ocalić dziewczynkę

andrespol
10-02-2016, 16:10
Hallbjorn

No w końcu jakaś walka porządna będzie po czym z wielkim impetem ruszył w stronę przeciwnika nawet się nie zastanawiając co się stanie z resztą karawany

Lwie Serce
10-02-2016, 16:19
Catherine:

Giermek dobył miecza i ciął dziewczynkę nim zdążyłaś do niego dotrzeć. Mała upadła z raną na ramieniu, krwawiąc i płacząc... Gdy uderzyłaś na zbrojnego rąbiąc go mieczem, wysadziłaś go z siodła nie zadając mu jednak żadnej rany, kolczuga wytrzymała cios.

Arstan, Hallbjorn:

Gdy tylko ruszyliście szarżować na zakonników, dostrzegliście jadących cwałem w waszą stronę, trzech rycerzy Lwa, którzy najwyraźniej oderwali się od palenia wioski. Wszyscy mają zbroje płytowe, hełmy - psie pyski z piórami, żelazne tarcze z symbolem zakonu, oraz potężne brzeszczoty, dosiadają zaś rumaków bojowych z czerwonymi kropierzami. Za króla Ulryka! Wykrzyczeli jednocześnie.

sadam86
10-02-2016, 16:21
Arstan

Hmm za króla srula Za pieniądze i kij Wam w rzyć, jak ginąć to z przytupem, Arstan zaczyna szarżować na tych trzech pyszałkowatych tępaków

Il Duce
10-02-2016, 16:28
Catherine

Po prostu przejechała po wysadzonym z siodła giermku a gdy to zrobiła zeskoczyła do martwego już dzieciobójcy i odcięła sprawnym ruchem kawałek jego tuniki po czym podbiegła do dziewczynki mówiąc - Nie lękaj się dziecko,nie pozwolę już Cię skrzywdzić.... - i delikatnie zaczęła bandażować jej ranę,po wszystkim bierze ją na ręce i z powrotem wskakuje na wierzchowca z zamiarem jak najszybszego oddalenia się z tego miejsca - Nic tu po mnie,co za masakra,dawno czegoś takiego nie widziałam....

andrespol
10-02-2016, 16:30
Hallbjorn

3 na 2 będzie ciekawie po czym ani na chwilę nie zwalniając wydaje z siebie okrzyk bojowy

Lwie Serce
10-02-2016, 16:44
Catherine:

W czasie bandażowania rany płaczącej dziewczynki nadjechał kolejny giermek, pochylając włócznię do ataku. Nagle jednak usłyszałaś okrzyk wydany przez hardy głos - zatrzymaj się Ademar! Jeździec usłuchał i wtem dostrzegłaś rycerza zakonu, który zdjął swój hełm.

http://forum.totalwar.org.pl/attachment.php?attachmentid=1372&stc=1

- Na kobietę oręż unosisz?! Rycerzem chcesz być!? Ryknął na cały głos wojownik.
- Panie... Ja...
- Milcz, nędzarzu!

Rycerz trzasnął swym hełmem giermka prosto w głowę, aż ten zleciał z konia grzmocąc mocno o ziemię. Uciekajcie, już! Warknął w waszą stronę zakonnik Lwa.

Arstan, Hallbjorn:

Starliście się z trzema rycerzami Lwa... Niestety, wasza decyzja była wprawdzie odważna i honorowa, ale nie sprostaliście trzem elitarnym wojownikom zakonu. Po wspaniałej wymianie cięć, rąbnięć i pchnięć, zadaliście jednemu z nich dość poważną ranę, ale sami zostaliście wysadzeni z siodła, krwawiąc.

Arstan i Hallbjorn po ranie średniej.

Erilla, Kersijana:

Hmmm... A gdzie, jeśśśśśli wiedzieć można, sssssszanowne damy zmierzają? Może essssskorta by ssssssię przydała hihihi - rzekł rycerz uśmiechając się.

Malcolm, Malacath:

Co!? Wy zboczeńce! Nikczemnicy! Łotry! Uratowaliście mnie, by zgwałcić!? Wydarła się kobieta, drygając i odsuwając się od was nerwowo, zaciskając zęby z bólu.

sadam86
10-02-2016, 16:47
Arstan

Ot psie syny umierać nie chciały, splunął tylko nie będzie się dziadów prosił o nic

Il Duce
10-02-2016, 16:48
Catherine

Nie wiem kim jesteś ale dziękuję,choć to było niepotrzebne bo bym sobie poradziła....uratowałeś swojemu giermkowi życie! - odkrzyknęła gdy już znalazła się w siodle i pognała jak najdalej od masakry,gdy już były bezpieczne zapytała łagodnie,delikatnie ją głaszcząc - No....bardzo boli?

PanzerKampfWagen
10-02-2016, 16:53
Malcolm

Spokojnie pani, nie chcemy nikogo zgwałcić, nie masz się czego obawiać. Rzekł spokojnym głosem. Nie możesz zawinąć bandaża na ubraniu? Ino rozbieranie niewiast Ci w głowie? Rzekł do Jeźdźca Wiatru marszcząc brwi.

andrespol
10-02-2016, 16:54
Hallbjorn

wyjmuje swoją pamiątkę po ojcu i mruczy pod nosem - ojcze dopomóż mi by ma zemsta się dopełniła

Lwie Serce
10-02-2016, 16:59
Catherine:

Boli... Bardzo... I serce... Zabili wszystkich, rodziców, brata, gdy trzymałam go za rękę i... Powiedziała przez płacz, kuląc się. Jest wyraźnie roztrzęsiona.

Arstan, Hallbjorn:

Jeden z rycerzy podniósł przyłbicę i splunął prosto na Arstana. Szacunku się naucz prostaku - warknął. We trzej was otoczyli, przyglądając się wam. Zaraz też ten sam rycerz, który opluł Arstana spytał - nie wasza to sprawa, że paliliśmy wioskę, czego więc tu chcecie?

sadam86
10-02-2016, 17:00
Arstan

Zleź chamie z siodła to pogadamy o szacunku

Il Duce
10-02-2016, 17:02
Catherine

Biedactwo,nie bój się,już nic Ci nie grozi,przysięgam! - wyszeptała tuląc ją do siebie,po dłuższej chwili jazdy zatrzymała się i zsiadła wraz z nią z konia mówiąc - Przemyję Ci ranę i zrobię nowy opatrunek....,masz jakichś krewnych do których mam Cię odprowadzić?

andrespol
10-02-2016, 17:09
Hallbjorn

przywalił Arstana tak że na chwilę padł na ziemią po czym powiedział do tegoż rycerza - może zejdziesz z tego konia i na spokojnie ze mną porozmawiasz

sadam86
10-02-2016, 17:12
Arstan

A to menda z tego Hlajborna, lecz nie stara się mu zrewanżować, ino sięgnąć po topór w zamieszaniu Ja ci dam plucie, pewno nie sięgnę toporem ciebie, ale nóżkę konikowi może u haratam, będziesz dyrdał na pieszo do zamku

Sara Temer
10-02-2016, 17:15
Erilla

Jakoś nie widziała mi się podróż z tym syczącym rycerzem. Od dawna preferowałam samotność i już to, że zgodziłam się z Kersijaną podróżować zaskoczyło nawet mnie samą. No, ale co innego zgodza się na towarzystwo elfki, którą bądź co bądź mogłam traktować jako sojuszniczkę, a co innego zgoda na towarzystwo dziwacznego rycerza niewiadomego pochodzenia. No dobrze, miałam już podejrzenia odnośnie jego pochodzenia, ale to wcale nie poprawiało jego sytuacji.
Położyłam nonszalancko rękę na głowicy jednego z spoczywających przy pasie mieczy.
Wybaczcie mości rycerzu, ale dokąd zmierzamy to nasza sprawa powiedziałam twardo Eskorty nie potrzebujemy, nie jestem bezbronną niewiastą.

Lwie Serce
10-02-2016, 17:23
Catherine:

Nie mam nikogo... Wszyscy nie żyją, zabili ich... Wszystkich... Odrzekła dziewczynka i znów gorzko się rozpłakała.

Arstan, Hallbjorn:

Rycerz zeskoczył z siodła i się uśmiechnął. I co teraz? Spytał kpiącym tonem.

sadam86
10-02-2016, 17:26
Arstan

A teraz zdychaj

Il Duce
10-02-2016, 17:30
Catherine

Też kiedyś wszystko straciłam....,dlatego się Tobą zaopiekuję tylko zamknij się już bo i ja się zaraz rozpłaczę.... - pomyślała patrząc na nią ze współczuciem,nie miała serca wypowiadać tych myśli na głos....,więc miast tego delikatnie odwiązała poprzedni opatrunek i poczęła przemywać wodą ranę dziewczynki śpiewając przy tym dla niej kojącą melodię swym anielskim głosem wkładając w to całe serce, licząc że w ten sposób choć trochę pomoże jej się uspokoić....,nie zaprzestając śpiewu po przemyciu rany zrobiła nowy i czysty opatrunek. Po wszystkim skończyła swój krótki występ i powiedziała delikatnie głaszcząc ją po ramieniu - No,i gotowe!Jesteś może....głodna,albo co?

andrespol
10-02-2016, 17:34
Hallbjorn

rzuca rycerza na ziemię dając tym samym znak Arstanowi by się go pozbył, a on sam wsiada na jego konia by odciągnąć uwagę

sadam86
10-02-2016, 17:37
Arstan do Hallbjorna

Ehh liczyłem, że zwiejesz jak zaatakuję tego głąba, a nie się wtrącasz wywrzeszczał starając się ubić zakonnika

Lwie Serce
10-02-2016, 17:50
Catherine:

Dziewczynka nieco uspokoiła się, gdy śpiewałaś. Mimo że łzy dalej ciekły po jej policzkach, to słuchała i przyglądała Ci się z uwagą. Zaś odpowiedź na Twe pytanie brzmi - nie... Nie jestem, dziękuję ci pani... Tak pięknie śpiewasz... Mam na imię Adela, a ty, pani?

Arstan, Hallbjorn:

Może i odważni jesteście, ale rozsądku i rozumu wam braknie... Jako, że jesteście dość poważnie ranni, rycerz rozłożył bez trudu was obydwu na raz. Arstan oberwał tarczą, a Hallbjorn płazem miecza. Dwaj pozostali rycerze też zareagowali i przystawili miecze do waszych głów. Czego tu szukacie, i czemu mieszacie się w nie swoje sprawy - spytał ponownie zakonnik.

sadam86
10-02-2016, 17:55
Arstan

Niczego, ot tak jechaliśmy opodal, widzimy wieś się pali, no to przyjechaliśmy sprawdzić, widzimy jakiś giermek dziecko ubił to tych co za nim podążali zaatakowaliśmy biorąc za jakowyś zbrodniarzy

andrespol
10-02-2016, 18:01
Hallbjorn

No cóż byliśmy niedaleko postanowiliśmy sprawdzić co się tu dzieje i tak trochę nas poniosło

Il Duce
10-02-2016, 18:02
Catherine

Co Wszyscy mają z nazywaniem mnie panią? - powiedziała zirytowana choć bez gniewu w głosie - Ehh....,jestem Catherine nie żadna pani,zapamiętaj to proszę....Adele....A skoro nie jesteś głodna to trzeba nam ruszać w drogę - gdy skończyła mówić delikatnie wzięła ją na ręce i ponownie poczęła jechać przed siebie jak najdalej od miejsca niedoszłej rzezi.... - Biedactwo....,teraz ma tylko mnie,ehh.....,ładnie się wkopałam,niepotrzebnie się pchałam do tej wioski,dobrze że żaden z tych durniów mi nie towarzyszy....

PerWerka
10-02-2016, 18:20
Kersijana

Ta oto łuczniczka i wojowniczka moją eskortą jest. Odparła Kersijana rycerzowi... Jedziemy od pewnego chorego co niestety pomóc mu nie mogłam, Zapadł na nieznaną chorobę i nie wiemy czy i my zakażone nią nie jesteśmy. Straszne ropie miał na ciele i co jak co ale do miasta nie możemy teraz jechać co by epidemii nie roznieść na niewinnych. Badając go niechcący dotknęłam tego ropienia i mam podstawy przypuszczać, że mogę być też chora. Dwa dni minęły gdy obie w tej chacie byłyśmy. Jeśli przez ćwierć księżyca nie wystąpią na nas ropie to znak, że obawy nasze nad wyrost były, ale to zanim czas minie to na razie Bogowie ino wiedzą. Wybacz Panie, mimo przemiłej rozmowy musimy już kończyć ją. Zapewne w przeciwnych kierunkach jedziemy.... Starała się by jej głos mimo iż była miła i uprzejma brzmiał wiarygodnie.

Lwie Serce
10-02-2016, 18:39
Catherine:

Czemu mnie ocaliłaś? Spytała nagle Adela, patrząc na Ciebie słodkimi oczkami i z niewinną miną.

Arstan, Hallbjorn:

Zabawni jesteście... Wobec tego postawimy was przed obliczem naszego pana, za podniesienie oręża na królewskich rycerzy. Pójdziecie spokojnie, czy mam was najpierw wybatożyć a potem zatargać przed tron króla Ulryka?

Erilla, Kersijana:

Sssssss... Wierzę wam... Hihihihihi ssssss... Oczy rycerza nagle zrobiły się zielone, a on założył swój hełm i już bez żadnego słowa, pomknął do lasu galopem...

sadam86
10-02-2016, 18:41
Arstan

Pójdę po dobroci, obyś się nią zadławił

andrespol
10-02-2016, 18:45
Hallbjorn

nie mam nic przeciwko byś mnie zabrał przed oblicza swego pana

Il Duce
10-02-2016, 18:47
Catherine

Czemu?Może Cię to zdziwi ale niektórzy wciąż mają serca....,no,nie myśl tyle,tylko spróbuj zasnąć,sen to najlepsze lekarstwo - odparła tuląc ją do siebie - Już się zaczynają słodkie oczka,co dalej? Cathy,umyjesz mi włoski? Cathy zaśpiewasz kołysankę? Cathy to Cathy tamto,ehh.....,za jakie grzechy?

PerWerka
10-02-2016, 18:52
Kersijana

Szeptem do łuczniczki... Coś mi się wydaje, że za łatwo poszło.... mam dziwne przeczucie, że to jest jego jakiś fortel...

Sara Temer
10-02-2016, 18:58
Erilla

Nie odpowiedziałam. Sięgnęłam tylko po łuk i dałam znak byśmy ruszyły w końcu w drogę. Jednocześnie cały czas bacznie obserwowałam las wokół nas.

PerWerka
10-02-2016, 19:00
Kersijana

Te jego oczy.... Myślisz że mi uwierzył? Jak szybki jest twój koń? ​Zapytała profilaktycznie.

Sara Temer
10-02-2016, 19:08
Erilla

Wątpię by uwierzył odpowiedziałam w końcu Co do konia, hmm... nie wiem... nie musiałam jeszcze uciekać na nim. Jednak, o ile koń tego rycerza nie jest jakimś demonem, to powinnam dać radę umknąć w razie czego. Ta zbroja i kropierz muszą dużo ważyć.
Czułam irytację, że w przypadku walki prawdopodobnie będziemy musiały uciekać. Świetna ze mnie ochrona, nie ma co... Poprawiłam kołczan, tak by móc łatwiej sięgnąć po strzały. W razie czego i tak będę strzelać do niego, przynajmniej będę miała poczucie, że próbowałam walczyć.

Kot
10-02-2016, 19:16
Malacath:

Przewrócił oczami i odparł - Gdybyśmy chcieli to byśmy już to zrobili... - na słowa Malcolma zaś odpowiedział - ​Można spróbować...

PerWerka
10-02-2016, 19:19
Kersijana

To rycerz Anakondy... Oczy zazieleniły mu się... Oni są choler... bardzo dobrzy i dosiadają najprzedniejszych rumaków... Nie wiele im dorówna..... Ani przez chwilę nie łudziłam się, że mi uwierzy, ale chciałam zobaczyć jego reakcję... Słyszałaś ten chichot gdy mówił że nam uwierzył.....

Kersi coraz bardziej popędzała konia do galopu. w każdej chwili była gotowa jechać cwałem ale nie mogła zostawić towarzyszki samej... Mimo wszystko we dwie mają jakąś tam przewagę.

Erilia przecie nie na darmo ma łuk, a i mój koń swoje też potrafi..

Lwie Serce
10-02-2016, 19:35
Catherine:

Gdzie jedziemy? Spytała dziewczynka, obydwoma dłońmi łapiąc Cię za rękę i ściskając mocno.

Arstan, Hallbjorn:

Wsiadajcie na swe konie, zbierajcie swój oręż. Liczę, że macie resztki rozumu i nie zaatakujecie nas w drodze. Jeśli jednak się przeliczyłem... Przed królewskim tronem pojawią się tylko wasze łby hehe - rzekł rycerz dosiadając rumaka.

Erilla, Kersijana:

Ruszyłyście znów przed siebie... Podróżując przez las, natrafiłyście na niewielkie jeziorko. Wygląda bezpiecznie, nie ma nic niepokojącego. Dobre miejsce na spoczynek i uzupełnienie zapasów.

Malcolm, Malacath:

Co? Jestem Rita, córka Ealdreda, marszałka zakonu Stanowczego Wezwania, a ty śmiesz mi takie rzeczy mówić!? Wydarła się nagle do Malacatha.

andrespol
10-02-2016, 19:41
Hallbjorn

w co ja się wpakowałem zabiera sprzęt wsiada na konia oraz rusza za rycerzem

Il Duce
10-02-2016, 19:42
Catherine

Przed siebie....,jak najdalej od.... - tu urwała nie chcąc jej przypominać o masakrze - Dlaczego nazwałaś mnie panią? Zawsze mnie to zastanawiało czemu mnie tak nazywają....

Lwie Serce
10-02-2016, 19:43
Catherine:

Piękna uroda w parze ze szlachetnością przywodzi na myśl damę... Tak mi się wydaje... Odparła Adela.

Il Duce
10-02-2016, 19:45
Catherine

Przestań! - ofuknęła ją nie przestając tulić - Nie podlizuj mi się,nie jesteś mi nic winna,mów szczerze....

Lwie Serce
10-02-2016, 19:46
Catherine:

Pytałaś to odpowiedziałam, jestem ostatnią która by się komukolwiek podlizywała. Catherine... Ja nie mam już siły, zatrzymajmy się...

PerWerka
10-02-2016, 19:50
Kersijana

Co za wspaniałe miejsce, Spójrz..... Masz ochotę się wykąpać? bo ja bardzo.... Uśmiechnęła się jak małe dziecko... Zapomniała już, że godzinę temu były "zagabywane przez Sykliwego erotomana"

Il Duce
10-02-2016, 19:52
Catherine

No dobrze maleńka,jak chcesz....- odparła od razu łagodniejąc i spuszczając z tonu gdy zobaczyła że jej mała towarzyszka traci siły.Zatrzymała swoją wierną klacz,delikatnie postawiła Adele na ziemi i rozpięła popręg wierzchowcowi w międzyczasie rozłożyła koc na ziemi by miały na czym usiąść i zaczęła szykować posiłek dla siebie i dziewczynki - Naprawdę mówi szczerze?To jakiś żart....

PanzerKampfWagen
10-02-2016, 19:54
Malcolm

Złapał się za czoło. Dlaczego przyszło mi spotkać tego nieokrzesanego idiotę... Nigdy by to nam nawet nie przeszło przez myśl, nie jesteśmy gwałcicielami, pani. Wybacz mojemu koledze, czasem chyba sam nie wie co mówi... Rzekł próbując załagodzić sytuację. Nie krzycz proszę, bo rana będzie Cię jedynie bardziej bolała.

Sara Temer
10-02-2016, 19:58
Erilla

Rzeczywiście ładnie tu mruknęłam Jak chcesz to idź popływaj, ja rozbiję obóz
Nie chciałam wystawiać się na atak, ciągle pamiętałam wydarzenia sprzed godziny.

Lwie Serce
10-02-2016, 20:02
Catherine:

Dziewczynka usiadła ostrożnie na kocu, bacząc by nie urazić rany. W tym samym tempie podparła się rękami i wyciągnęła nogi przed siebie. Jeszcze dziś rano położył mi głowę na kolanach, nazwał siostrzyczką... Powiedziała cicho starając się opanować płacz.

Miejsce w którym się zatrzymałyście jest dość przyjazne, dużo drzew, słychać śpiew ptaków, a lekki wiaterek daje ukojenie...

Malcolm, Malacath:

Nie chcę by on mnie dotykał, zrób mi opatrunek panie, suknia i tak jest przedziurawiona to obwiąż ją bandażem... Dziękuję, że choć ty zachowujesz się godnie, panie - rzekła Rita.

Erilla, Kersijana:

Dalej jest spokój, strażniczka bez żadnych komplikacji rozbiła obóz, a Noldorka może wziąć kąpiel. W jeziorze widać tylko niewielkie rybki.

Il Duce
10-02-2016, 20:04
Catherine

Wiem że Ci ciężko,naprawdę.... - powiedziała ze współczuciem w głosie, siadając obok niej i delikatnie ją obejmując - Spróbuj coś zjeść,musisz zregenerować siły....

Lwie Serce
10-02-2016, 20:11
Catherine:

Nie jestem głodna - odparła kuląc się i przytulając do Ciebie.

PanzerKampfWagen
10-02-2016, 20:13
Malcolm

Przemył ranę wodą ze swego bukłaka. Wziął bandaż od Malacatha i obwiązał kobietę dosyć ciasno na wysokości rany na plecach, na tyle jednak by nie sprawiał jej dyskomfortu.

Il Duce
10-02-2016, 20:13
Catherine

No zjedz chociaż odrobinkę....,proszę Cię.... - powiedziała pozwalając jej się przytulić i delikatnie głaszcząc po włosach

Lwie Serce
10-02-2016, 20:15
Catherine:

Naprawdę nie jestem głodna... Szepnęła już piskliwie. Chciałabym się tylko trochę obmyć...

PerWerka
10-02-2016, 20:16
Kersijana

O jaka miła jesteś... To ja przyrządzę nam potem coś dobrego do jedzenia... Przepiękne miejsce coby obóz rozbić....

Zeskoczyła z konia i rozpięła mu popręg by spokojnie mógł popas jakiś zrobić i kolką jego potem się nie przejmować... Po galopie chwile dla siebie musisz mieć jak najbardziej.
Popatrzyła przez chwilę na Łuczniczkę.... Po chwili jednak szum wody całkowicie ją zawłądnął.

Podeszła do brzegu jeziora i stanęła bosymi stopami w wodzie.... Wcześniej swoje buty przywiązała do siodła konia i również na nim położyła swój płaszcz .Delikatnie, jedną o drugą pomasowała swoje stopy, i zaczęła się powoli rozbierać.... Nie musiała się krępować drugiej dziewczyny bo przecie to było zupełnie normalne i naturalne.
Gdy była już rozebrana weszła do pasa i dłońmi rozsuwała powierzchnię wody. Widać że coraz bardziej jej się to podobało.....
Nie wiele się zastanawiając wskoczyła i popłynęła kawałek...

Erillio, jak cudownie... Naprawdę.... Nie wiesz co tracisz.....

Il Duce
10-02-2016, 20:17
Catherine

Cśśś,już spokojnie,zjesz jak będziesz miała ochotę....,co chcesz obmyć?

Lwie Serce
10-02-2016, 20:20
Catherine:

Chociaż twarz, dłonie i stopy, może się lepiej poczuję. Włosy też, ale na to chyba wody nie starczy - odparła Adela tym samym tonem. Cały czas jest roztrzęsiona.

Kersijana:

Nagle poczułaś ukłucie, tuż nad kostką na prawej nodze... Niezbyt bolesne, ale jednak wyraźne.

Il Duce
10-02-2016, 20:24
Catherine

Włoski sobie odpuścimy,poczekajmy na jakieś jezioro....,umyj sobie buzię a ja się zajmę stópkami,dobrze? - zapytała zdobywając się dla niej na lekki choć szczery uśmiech aby dodać jej nieco otuchy.... - Cholera,nie jestem za dobra w niańczeniu....,ale może jakoś to będzie....

PerWerka
10-02-2016, 20:27
Kersijana

Jej uśmiech i radość zaniepokoiło nagłe ukłucie nad kostką... Co to? Jeszcze nie panikowała ale płynęła jednak do brzegu... Coś ta kąpiel jednak przestała już być taka urocza....

Lwie Serce
10-02-2016, 20:27
Catherine:

Adela skinęła Ci głową z podzięką w oczach, rozpuściła sobie włosy i pomachała głową, by swobodnie opadły jej na plecy, następnie zaś zaczęła obmywać twarz, jeśli tylko podałaś jej bukłak.

Kersijana:

W czasie gdy Erilla rozbijała obóz dopłynęłaś do brzegu. Ujrzałaś wtem ranę na nodze, tam gdzie było ukłucie. Cieknie Ci trochę krwi, nie wygląda to poważnie... Pytanie tylko, czy coś co Cię ukąsiło było jadowite?

Il Duce
10-02-2016, 20:30
Catherine

Gdy Adele nabierała wodę na ręce,zdjęła jej buty i po chwili delikatnie odebrała bukłak polewając jej stópki i zaczynając je leciutko obmywać nie chcąc jednak zużywać na to zbyt dużo wody.... - Jeżeli dziś rano ktoś by mi powiedział że uratuję dziecko i będę je niańczyć nazwała bym go niespełna rozumu kretynem i kazała spieprzać jak najdalej póki nie stracę cierpliwości a tu proszę....ehh....

PerWerka
10-02-2016, 20:37
Kersijana

Na brzegu podniosła swoje ubranie i podeszła do Erilli. Usiadła i przewiesiła przez siebie suknię... Palcami dotknęła miejsca w okół rany. Nie wiem, ale coś mnie ugryzło. Byłabyś tak dobra i podała moją torbę? jest przytroczona do siodła konia.

Sara Temer
10-02-2016, 20:56
Erilla

Kończyłam rozbijać obóz, gdy Kersijana nieoczekiwanie wróciła na brzeg. Zauważyłam u niej ranę powyżej kostki. Nie wyglądało to poważnie, pewnie otarła się o kamień. Ta jednak podeszła do mnie i poprosiła o podanie swojej torby mówiąc, że coś ją ukąsiło. Teraz już zaniepokojona szybko zerwałam się i podałam wskazany pakunek. Cholera wie, co w tej wodzie może żyć.

PerWerka
10-02-2016, 21:04
Kersijana

Dziękuję Ci moja droga... Wyciągnęła z torby kawałek bandażu i zrobiła sobie opaskę uciskową tuż pod kolanem. Mam różne specyfiki, ino problem jest taki, że nie mogę ich ot tak podać nie wiedząc co mnie ukąsiło. Najlepiej to wyssać i wypluć coby do serca nie doszło...

Schyliła głowę ku kostce pomagając sobie dłońmi. Jednak to było raczej niewykonalne by samej sobie wyssać ranę w takim miejscu. Uśmiechnęła się dość żartobliwie jednak.... To tak samo beznadziejne jak łokciem dotknąć czubka własnego nosa....

Techniczny
Nie dawałam jej czasem gumowych kości? :F

Kot
10-02-2016, 23:05
Malacath:

W pewnym momencie nawet poczuł gdzieś jakąś ochotę zaśmiania się słysząc reakcję tejże całej damy i tym, iż postanowiła pochwalić się przez to, iż jest córką marszałka zakonu, jednak powstrzymał się od tego. Postanowił jednak ją przeprosić, coby to nie mieć potem jakiś kłopotów u niej, o ile ta panienka nie kłamie, iż jest taką ważną personą... I dla świętego spokoju, bo szykuje się mała wycieczka wraz z nią przez te cholerne stepy - [I]Tak... Nie powinienem bym tak się wyrażać przy Tobie. Wybacz, pani... [\i]

Lwie Serce
11-02-2016, 11:33
Malcolm, Malacath:

Wybaczę panie Malacath, jeśli znajdziesz dobry sposób, by zadośćuczynić mi tę krzywdę moralną - odparła opryskliwie Rita. Przed Malcolmem zaś pochyliła głowę na chwilę z błyskiem w oczach, gdy skończył ją opatrywać.

Widzicie od strony Ravensternu ciemne, zapewne burzowe chmury. Chyba niedługo lunie deszcz.

PanzerKampfWagen
11-02-2016, 11:54
Malcolm

Uśmiechnął się nieznacznie widząc reakcję kobiety. Dokąd zmierzasz pani? Może pozwolisz nam się odeskortować, czym mój towarzysz odpokutuje swe winy w Twoich oczach?

Lwie Serce
11-02-2016, 11:58
Malcolm, Malacath:

Rita pokiwała głową, aż jej czarne włosy smagnęły twarz Malcolma. Odeskortować, to mnie i tak odeskortujecie. Ja w ramach rekompensaty wymagam czegoś bardziej... Oryginalnego - rzekła z nieco figlarnym uśmieszkiem.

PanzerKampfWagen
11-02-2016, 12:21
Malcolm

A to co to miało być? Niby przypadkiem mnie włosami smagnęła? Akurat... Nowopoznani ludzie tak nie robią. Tym bardziej że przed chwilą wydzierała się że chcemy ją zgwałcić... Nie dał tego po sobie poznać, lecz spojrzał przenikliwie na Ritę, starał się coś wyczytać z jej oczu, twarzy, zachowania.

Techniczny

Empatia na Ritę, co chciała wskórać poprzez ten ruch głową i rzucanie włosami.

Lwie Serce
11-02-2016, 12:26
Malcolm:

Nie wyczytałeś nic z oczu ani zachowania Rity... Dalej nie masz pojęcia co kombinuje, i czy coś w ogóle.

Catherine:

Po kilku chwilach umyłaś dokładnie stopy dziewczynki sprawiając jej tym ulgę i przyjemność. Cały czas wpatruję się a to w Twe dłonie a to w twarz, sama jest widocznie smutna ale nieco już z nią lepiej.

Il Duce
11-02-2016, 12:34
Catherine

Zdmuchnęła włosy które jej nachodziły na oko,westchnęła ciężko i zaczęła masować stopy Adele - No niech jej będzie....i tak się nieźle trzyma jak na to co przeżyła ale to już raczej moja zasługa.Tylko co teraz z moim życiem? Jak mam podróżować i się najmować z dzieckiem u nogi? Ehh....,ale nie potrafiłam jej zostawić samej sobie,nie potrafiłam....

Lwie Serce
11-02-2016, 12:38
Catherine:

Adela spojrzała na Ciebie najpierw zaskoczona, ale po chwili rozluźniła się i przymknęła oczy... Jednak zaraz postanowiła się nieśmiało odezwać, patrząc prosto w Ciebie - nie wiedziałam do tej pory, jakie to uczucie... Zerknęła na chwilę na swe stopy, po czym znów nieco zawstydzona patrząc Ci w oczy spytała - co teraz ze mną będzie?

Il Duce
11-02-2016, 12:41
Catherine

Zaopiekuję się Tobą,a co ma być? - stwierdziła krótko jak gdyby to była oczywista oczywistość,masowała jeszcze chwilę jej stopy po czym usiadła obok niej i zaczęła spożywać posiłek

Lwie Serce
11-02-2016, 12:44
Catherine:

To już? Spytała jakby zawiedziona, ale widocznie jej się to wyrwało, bowiem nagle zasłoniła twarz dłonią.

Il Duce
11-02-2016, 12:48
Catherine

Spojrzała na nią szczerze zaskoczona aż zatrzymując kanapkę w połowie drogi do ust po czym roześmiała się radośnie - Tak,to już,ja też chcę odpocząć, zobaczymy co da się z tym zrobić wieczorem.... - i powiedziała na koniec puszczając jej oko - Słodkie maleństwo,może i nie będzie mi z nią tak źle?

Lwie Serce
11-02-2016, 12:51
Catherine:

Dziewczynka się uśmiechnęła lekko, co jest miłym widokiem biorąc pod uwagę jej stan. Jednak już bez słowa położyła się na kocu i skuliła, przymykając oczy a dłonie podkładając pod głowę.

Il Duce
11-02-2016, 12:54
Catherine

Ehh,no to tyle z krótkiej przerwy.... - pomyślała dojadając posiłek,gdy skończyła ułożyła się obok niej w tej samej pozycji i zaczęła śpiewać jej cichą kołysankę pamiętając jak dobrze jej śpiew wpłynął na nią poprzednim razem - Ale może to i lepiej że zaśnie,przynajmniej nie będzie mnie męczyć o masowanie hihi

Lwie Serce
11-02-2016, 12:58
Catherine:

Adela szybko zasnęła dzięki kołysance i Twej obecności. Oparła o Ciebie głowę, pomrukując cicho we śnie... Ciebie również sen zaczyna powoli morzyć.

Il Duce
11-02-2016, 13:04
Catherine

Ehh....,no i pięknie,oczywiście musiała na mnie zasnąć,mała wredna kulka.... - narzekała w myślach jednak wbrew temu powoli przekręciła się na plecy tak,że głowa dziewczynki znalazła się bardziej na jej piersiach niż na szyi,położyła dłoń na jej włosach i poczęła ją delikatnie głaskać starając się jednak zachować czujność i nie zasnąć - Wieczorem odpocznę,bo jak teraz mnie zmorzy sen to się dopiero wtedy obudzimy i nici będą z dalszej jazdy a tak za dwie godziny ją obudzę i pojedziemy choć kawałek dalej....,no i może znajdziemy jakieś jezioro?

sadam86
11-02-2016, 14:35
Arstan

Zakuty łeb, rozkazuje mi, ehh żebym ranny nie był zbiera posłusznie oręż, wsiada na konia i rusza za rycerzami

Lwie Serce
11-02-2016, 14:52
Arstan, Hallbjorn:

Nagle dostrzegliście, jak jeden z rycerzy konno prowadzi przed sobą chłopa, poganiając go uderzeniami włócznią. Zakonnik, który splunął uprzednio na Arstana zamienił kilka słów z drugim wojownikiem i rzekł głośno do Was - mam dla was ciekawe zadanie. Wyciągnijcie od tej gnidy, gdzie jest kryjówka Gryfów. On to musi wiedzieć, wieśniacy z Ehlerdah trzymają z tymi ptasimi sukinsynami. W zamian, dam wam gwarancję odzyskania wolności.

sadam86
11-02-2016, 14:55
Arstan

Skąd mam mieć pewność, że nie kłamiesz? Hmm po torturuje się wieśniaka i może uda się zwiać, a potem zemścić, jakiś początek planu już jest

Lwie Serce
11-02-2016, 14:57
Arstan, Hallbjorn:

Pewności mieć nie możesz, moje słowo to pewno mało dla ciebie hehe. Ale spójrz na to z tej strony, że nie masz nic do stracenia a wiele do zyskania - odparł rycerz.

andrespol
11-02-2016, 16:44
Hallbjorn

no to mam co robić ma rację nie mam już nic do stracenia - schodzi z konia i idzie w stronę chłopa

sadam86
11-02-2016, 17:24
Arstan

Podszedł do chłopa i zdzielił go w twarz, celując w nos No to se pogawędzimy rzekł i popchnął wieśniaka na ziemię Gdzie są Ci zasrańcy z Gryfów po czym dodał ciszejtak aby tylko chłop go słyszał i czy myślisz, że przybędą z odsieczą

andrespol
11-02-2016, 17:32
Hallbjorn

po tym jak Arstan zdzielił chłopa w twarz Hallbjorn podszedł i przystawił topór do jego szyi - a teraz posłuchaj się mego znajomego inaczej nie stracisz najpierw głowy

PerWerka
11-02-2016, 17:37
Kersijana

Nadal próbowała sięgnąć ustami kostki swojej stopy.... Jednak po chwili zrezygnowała... To na nic, ale naprawdę nie mam pojęcia czy to coś w wodzie było jadowite czy nie. Problem jest w tym, że nie czuję żadnego bólu ino ukłucie. Jadowite zwierzęta tak właśnie robią. Wyciągnęła z torby dwa małe flakoniki. Jeden jest na trucizny a drugi nie. Problem w tym, że jeśli posmaruję nie tym co trzeba może to się źle skończyć...

Wiesz Erillio Miło było Cie poznać i mam nadzieję, że Nasze spotkanie nie skończy się nad tym pięknym jeziorem... Musze ryzykować. Albo mnie to zabije albo wyleczy...

Położyła oba flakoniki przed sobą i przekładała ręką to nad jednym to nad drugim... Widać było, że zastanawia się bardzo, ale czasu miała coraz mniej....

Lwie Serce
11-02-2016, 17:40
Arstan, Hallbjorn:

Z nosa chłopa polała się krew, a on sam jęknął z bólu. Nie wiem! Wrzasnął przerażony, choć widać, że stara się jednak nie ukorzyć całkowicie.

sadam86
11-02-2016, 17:42
Arstan

Osz ty mendo po czym kopnął wieśniaka w brzuch celując w żołądek gadać nie chcesz to się pobawimy

andrespol
11-02-2016, 17:46
Hallbjorn

No cóż skoro nic nie wiesz, nie mam po co z tobą rozmawiać - popatrzył na Arstana - możesz z nim zrobić co chcesz ale nie zabijaj go zbyt szybko

Lwie Serce
11-02-2016, 17:49
Arstan, Hallbjorn:

Wieśniak skulił się od ciosu rycerza w brzuch. Krztusząc się warknął - możecie mnie tłuc, ale i tak nic nie wiem!

sadam86
11-02-2016, 17:53
Arstan

Jak chcesz, po czym znów kopnął wieśniaka Oby szybko nie szczezł, póki go bijemy rycerze nigdzie Nas nie wiodą i wszystko może się zmienić, a co by za nudno nie było złamię mu kilka palców co pomyślawszy uczynił

Lwie Serce
11-02-2016, 17:57
Arstan, Hallbjorn:

Torturowany człowiek wrzasnął przeraźliwie z bólu za sprawą łamania mu palców... Wypchaj się gnido... Wysyczał. W międzyczasie jeden z rycerzy Lwa, który wytargał po ziemi z płonącego sioła jakiegoś wydzierającego się, małego chłopca, rzucił go przed was mówiąc - macie nowy argument przetargowy hehe.

sadam86
11-02-2016, 18:00
Arstan

I co mam tym dzieciakiem wytargować po czym zamachnął się na dziecko toporem obserwując reakcję chłopa, jeśli ten wykaże jakieś zainteresowanie dzieckiem Arstan zmieni tor ostrza i nie zabije chłopca, jeśli jednak chłop nie zareaguje Arstan roztrzaskuje łeb smarkacza

Lwie Serce
11-02-2016, 18:03
Arstan, Hallbjorn:

Stój! Wiem tylko tyle, że gdzieś w lasach za Larią! Krzyknął chłop widząc, że zamierzasz zabić dziecko, które już piszczało ze strachu działając wszystkim rycerzom i wam na nerwy...

andrespol
11-02-2016, 18:07
Hallbjorn

Dobra tyle wystarczy idę im powiedzieć co wiemy - poszedł w stronę Rycerza

Kot
11-02-2016, 18:20
Malacath:

W porządku. Czekam na... rozkazy - odparł zwyczajnym tonem - Ciekawe jak daleko to wszystko zajdzie... I co to mnie czeka z tą panienką. Czuję, że nie będzie to zbyt miła podróż , zwłaszcza dla moich uszu. I jeszcze to deszcz zaraz spadnie. Hmmm... Właśnie. Jatu... Ciekawe co tam moja "zdobycz" mogłe mieć przy sobie?

Lwie Serce
11-02-2016, 18:26
Arstan, Hallbjorn:

Tak... Tyle to my wiedzieliśmy - rzekł rycerz Lwa, który wydawał się dowódcą wszystkich. Ty - wskazał na Arstana - tnij bachora, gdy wsioch choć raz się zapulta. A ty prostaku, gadaj czemu Gryfy nagle znów stają do walki i kto nimi przewodzi! Chłop wystraszony zaczął mówić - uchowali ostatnią następczynię tronu, wywodzącą się z pendorskiego rodu królewskiego. Ma na imię Beatrice, ta dziewka ma z 16 czy 17 lat. Samymi zakonnikami dowodzi rycerz o imieniu Archibald, jakaś demoniczna, czerwona poświata bije mu z oczu.

Hehe, wystarczy chwilę pogrozić i śpiewa jak ptaszek. Zróbcie z nim co chcecie - powiedział rycerz Lwa. Zaraz ruszamy do lasu na poszukiwania, trzeba znaleźć tą całą Beatrice. Hej! Pamiętajcie, że może być powabną dziewką! Niech to doda wam motywacji hehe.

Malcolm, Malacath:

Hmm... Ale dalej nie zaproponowałeś panie żadnego sposobu na odkupienie winy... Rzekła Rita, próbując powoli wstać.

sadam86
11-02-2016, 18:29
Arstan

Zrobiliśmy co mieliśmy zrobić, teraz se pojedziemy w swoją stronę jak było umówione

PanzerKampfWagen
11-02-2016, 18:33
Malcolm

Nachylił się i podał kobiecie rękę by pomóc jej przy wstawaniu.

andrespol
11-02-2016, 18:36
Hallbjorn

Rób jak chcesz Arstan, ale ja jestem ciekaw co będzie dalej - powiedział z dziwnym uśmiechem na twarzy

Kot
11-02-2016, 18:40
Malacath:

Mogę zaoferować swój miecz i łuk na przykład, pani, coby to odkupić moje winy - rzucił.

Lwie Serce
11-02-2016, 18:44
Arstan, Hallbjorn:

Zamknij mordę i łap 500 denarów zaliczki, dostaniesz kilka razy tyle po załatwionym zadaniu a może ci się poszczęści i dopadniesz się do łona naszej Betty hehe - rzekł rycerz Arstanowi rzucając mu sakiewkę. A chłopa i bachora w końcu mordujecie czy nie? Bo parę kobiet i dwóch staruchów się ostało i przepędzę ich jak coś by nie patrzyli hehe.

Malcolm, Malacath:

Rita podała dłoń rycerzowi spoglądając na niego uroczo. Ten poczuł przypływ mocy zbierającej się w jego męskości za sprawą dotyku delikatnej skóry panny. Nawet wyobraził sobie, jak jej dłoń spoczywa na... Mieczu. Natomiast Malacathowi odparła - przyjmuję panie, zwłaszcza twój miecz. Widzę, że jest eeee... Spory. Hihi.

Catherine:

Po pół godziny Adela zaczęła coś gadać przez sen nerwowo, jakby w panice...

sadam86
11-02-2016, 18:46
Arstan

No dobra przekonałeś mnie po czym w oszczędnych ruchach zabił chłopa

andrespol
11-02-2016, 18:48
Hallbjorn

biorę młodego - po czym wyprowadza wymach toporem na dzieciaka

Il Duce
11-02-2016, 18:52
Catherine

Ćśśś,już dobrze.... - wyszeptała mocno ją przytulając i głaszcząc uspokajająco

Kot
11-02-2016, 18:55
Malacath:

Tak, spory... Zanim to odjedziemy to pójdę sprawdzić czy to mój ustrzelony Jatu miał coś ciekawego przy sobie... Więc zaraz wracam - odparł normalnym tonem, nie zwracając uwagi na ten "żarcik" tejże kobiety. Zabiera przy okazji swojego konia i prowadzi go do martwego koczownika i przeszukuje go.

PanzerKampfWagen
11-02-2016, 18:59
Malcolm

Gdy jeździec D'Sharu się oddalił, spytał się Rity. A więc dokąd mamy Cię odprowadzić, jaśnie pani?

Sara Temer
11-02-2016, 20:00
Erilla

Czekaj! powiedziałam w końcu Ja mogę wyssać ci tą ranę
Mam nadzieję, że nikt w pobliżu nagle się nie pojawi, gdy będę to robić, bo widok może być co najmniej dziwny - przemknęło mi przez głowę, gdy siadłam przed Kersijaną i dałam jej znać by podała mi swoją nogę.


Techniczny
Jbc. posty będę pisał wieczorami raczej, około 19-20, bo wcześniej i później zajęty jestem :F

PerWerka
11-02-2016, 20:31
Kersijana


Już miała wybierać flakonik, gdy nagle z zamyślenia wyrwały ją słowa Erilli. Dziękuję, nie miałam śmiałości prosić....Nie znam Cię prawie wcale....Wyciągnęła jednak stopę w kierunku jej rąk.... Odrobinę tylko, rana nie jest głęboka i w porę opaskę sobie założyłam. Już czuję jak noga jest zdrętwiała.... Upewnij się tylko czy aby ty nie masz jakiejś rany na ustach byś przypadkowo się nie zaraziła. Bo inaczej to ja będę musiała Ci ranę wyssać.... zaśmiała się w duchu. Mimo, ze podejrzewała iż ta rana to nic wielkiego to istniał jednak cień niepewności i zdenerwowania....

Kersi Spokojnie czekała aż łuczniczka wyssie z rany odrobinę krwi i możliwy jad... Gdy już jest po wszystkim, ubiera się..... Dziękuję jeszcze raz. powiedziała zakładając sobie opatrunek.... Co za miła dziewczyna i jaka rozważna, zachowała się jakby od zawsze umiała leczyć ludzi....
Jak myślisz, daleko do miasta mamy? Niepokoi mnie ten dziwny wojownik o mowie i oczach węża....

Lwie Serce
12-02-2016, 13:07
Catherine:

Dziewczynka po chwili się zbudziła, mimo tego iż próbowałaś uspokoić jej sen czułym dotykiem. Wygląda na to, że przyśnił jej się koszmar, jest zalana potem a wyraz twarzy mówi o tym, że wciąż się boi i nie bardzo orientuje, czy to była rzeczywistość czy sen...

Malcolm:

Do Larii panie, do ojca. W ogóle, to było straszne! Tych Jatu było czterech, jeden mi powiedział, żebym mu się oddała to daruje mi życie. To ja mu na to, że moja cnota jest dla rycerza, a ten że on jest rycerzem. Odpowiedziałam więc, że tylko dla tego rycerza, który mnie pokocha, a on mi, że mnie kocha! Nie wytrzymałam, zastrzeliłam go z łuku i zaczęłam uciekać przed trzema pozostałymi. Parszywe dranie! Rzekła do Ciebie Rita bardzo zaaferowana swoimi przeżyciami.

Malacath:

Jatu nie mieli przy sobie żadnych pieniędzy. Możesz jednak zabrać do połowy wypełnione kołczany, dwie małe tarcze i lekkie szable, oraz misiurki.

Arstan, Hallbjorn:

Jak coś, to Hebanowe Rękawice i Vansskerry załatwili tą wioskę hehe, ostatnio paru lordów zaczyna się burzyć przeciwko Ulrykowi i nam, jak się dowiedzą że to my stoimy za spaleniem tego sioła to całkiem będzie szum hehehe - rzekł zakonnik dosiadając rumaka.

Il Duce
12-02-2016, 13:23
Catherine

Cśśś,spokojnie,jestem przy Tobie maleńka,to tylko zły sen,tylko zły sen.... - powiedziała łagodnie,tuląc ją do siebie jedną ręką a drugą sięgając po bandaż i delikatnie ocierając jej czoło... - Sen który pewnie niedawno był jawą bo wiem co jej się przyśniło....,biedna dziewczyna....

PanzerKampfWagen
12-02-2016, 13:24
Malcolm

Ja też jestem rycerzem... Nie no, co ja gadam, to tylko zauroczenie, nie mogę sobie pozwolić na nic głupiego... Nie zaprzątaj sobie tym więcej głowy, pani, ich już nie ma... Czemu podróżujesz samotnie po tych ziemiach?

Lwie Serce
12-02-2016, 13:32
Catherine:

Wystraszona Adela położyła dłoń na Twej szyi, nic nie mówiąc. Chyba pora powoli ruszać, dostrzegłaś czarne chmury zbierające się na północy, warto znaleźć schronienie do czasu aż lunie deszcz.

Malcolm:

Wyjechałam na przejażdżkę, a tu spotkałam tych łajdaków... No dobra może nie przejażdżkę, pokłóciłam się z ojcem i powiedziałam mu, że jestem już dostatecznie samodzielna by wytrzymać kilka dni sama w dziczy. On się zgodził, ale zastrzegł, że zabije każdego rycerza, którego sobie jak to ujął... "przygrucham" hihi. To ruszamy do Larii?

Malcolm, Malacath:

Spadają pierwsze krople deszczu, niedługo zacznie się ulewa. Wieje coraz silniejszy wiatr.

Il Duce
12-02-2016, 13:36
Catherine

Maleńka,pora w drogę - powiedziała łagodnie,głaszcząc ją po policzku po czym powoli wstała i delikatnie wyswobodziła się z jej uścisku - Kurna,przyczepiła się do mnie jak rzep,ehh....,za dobra jestem i tyle.... - i znów narzekając w myślach zaczęła zbierać swoje rzeczy,gdy skończy ponownie bierze "rzepa" na ręce i dosiada wraz z nim swojej klaczy....

PanzerKampfWagen
12-02-2016, 13:38
Malcolm

No dobrze zbierajmy się, zaraz lunie. Masz jakiś płaszcz od deszczu, pani?

Lwie Serce
12-02-2016, 13:42
Catherine:

Adela po chwili milczenia, odezwała się drżącym głosem - Catherine... Naszą wioskę spalili za to, że wspieraliśmy i utrzymywaliśmy kontakt z... Rycerzami Gryfa i królewną Beatrice, która jest prawowitą następczynią pendorskiego tronu. Jej stronnicy mają duży, ukryty w lesie obóz... Wiem gdzie, może tam się udamy?

Malcolm:

Nie, mam tylko tą pelerynkę... A już jestem trochę podziębiona i gardło mnie boli przy mówieniu jakbym za głę... Jakbym była chora.

PanzerKampfWagen
12-02-2016, 13:51
Malcolm

Jakbym za głę- co, hę? Żarciki... Ciekawe co dalej z tego wyniknie... Sheila! Klacz podeszła do rycerza a ten wyjął z tobołków swój niebieski płaszcz. Ubierz go, pani. Jest za duży ale przynajmniej nie będzie Ci zimno i nie przemokniesz aż tak bardzo.

Lwie Serce
12-02-2016, 13:52
Malcolm:

Rita odwróciła się plecami i spytała - założysz mi go, panie?

PanzerKampfWagen
12-02-2016, 13:55
Malcolm

Oczywiście. Rzekł uśmiechając się nieznacznie. Rozłożył płaszcz i narzucił go jej na ramiona.

Lwie Serce
12-02-2016, 13:57
Malcolm:

Zapomniałeś o broszy, panie - powiedziała łagodnie, nie odwracając się, tylko spoglądając kątem oka na Ciebie.

Il Duce
12-02-2016, 13:58
Catherine

Ale po co?Chcesz się mieszać w jakąś kolejną wojenkę bogaczy i szlachciców co za nic mają takich jak my? Gdzie byli Ci rycerze kiedy....,ehh....,chodzi mi o to że powinnyśmy się trzymać od tego z daleka....- powiedziała kładąc jej dłoń na ramieniu i spoglądając ze współczuciem w jej oczy

PanzerKampfWagen
12-02-2016, 14:05
Malcolm

Widząc, że kobieta nie ma zamiaru się odwracać, spojrzał na broszę zza jej ramienia, sięgnął do niej rękami i zapiął ją.

Lwie Serce
12-02-2016, 14:22
Catherine:

Ale nie rozumiesz... Ona jest inna. Jest dobra, szlachetna, okazuje serce tym, którym w żyłach nie płynie błękitna krew... Ona dała nam nadzieję... Nadzieję na lepszy Pendor Catherine. To ta nadzieja sprawiła, że wszystko straciłam a... Ale wciąż wierzę... Rzekła Ci Adela a w jej oczach pojawiły się łzy.

Malcolm:

Dziękuję - mruknęła Rita i oparła się wygodnie o Ciebie.

PanzerKampfWagen
12-02-2016, 14:35
Malcolm

To nic takiego... Pozwolił kobiecie się na nim jeszcze chwilę opierać. W końcu jednak rzekł. Chodźmy, pani, zaraz się rozpada na dobre.

Il Duce
12-02-2016, 14:55
Catherine

Westchnęła ciężko,przytulając ją do siebie i myśląc gorzko - Wszyscy oni są tacy sami,jaka nadzieja?Dla mnie nigdy jej nie było....,młoda jest i głupia to i dała się nabrać i uwierzyła w jakieś bajeczki.Ciekawe gdzie była ta dobrotliwa królowa kiedy mordowano jej rodzinę,pewnie ucztowała albo przymierzała nowe sukieneczki przy oklaskach swoich głupich jak kłoda dworek....I co ja mam teraz niby zrobić?Nie chcę tam jechać,nie chcę i tyle....- nie chciała jednak męczyć Adele swoim podejściem dlatego powiedziała cicho - A skąd Ty niby wiesz gdzie jest ten obóz,hmm? - ledwo zdążyła ugryźć się w język i nie zaczęła na głos monologu który przed chwilą prowadziła ze sobą w myślach....

Lwie Serce
12-02-2016, 15:00
Catherine:

Byłam tam już raz... Catherine proszę cię jedźmy tam, nie będzie dla nas lepszego miejsca. Uwierz mi, że ona jest szlachetną kobietą i na pewno nam pomoże - odparła Adela.

Il Duce
12-02-2016, 15:05
Catherine

Już to widzę....,dobra,zrobię to i odwiozę Cię tam ale potem ruszę w swoją stronę,skoro tak bardzo chcesz,nie dla mnie takie rzeczy.... - odparła markotnie wsiadając na konia wciąż trzymając ją w rękach i tuląc do siebie - Zatem mów jak mam jechać....i niby w jakiej sprawie tam byłaś?

Lwie Serce
12-02-2016, 15:06
Catherine:

Nie! Nie zostawiaj mnie, nie zostawiaj! Krzyknęła Adela wtulając się mocno i wybuchając płaczem.

Il Duce
12-02-2016, 15:09
Catherine

Kurwa!Ehh....,i co ja najlepszego narobiłam?!Wychodzi na to że jesteśmy na siebie skazane.... i na tą głupią pindę z koroną przy okazji.... - pomyślała poirytowana po czym westchnęła ciężko i odparła zdenerwowanym głosem - Dobrze,już dobrze!Nie zostawię!Obiecuję!A teraz prowadź i mów po co tam byłaś?

sadam86
12-02-2016, 15:11
Arstan

Inaczej byś śpiewał jakby tu więcej było moich braci zakonnych, ale zemszczę się jakiem Arstan

Lwie Serce
12-02-2016, 15:13
Catherine:

Jedź w tamtą stronę - Adela wskazała palcem w głąb lasu za Larią, gdy otarła swe łzy. A zabrała mnie tam raz pewna Noldorka o imieniu Lothiriel, gdy byłam ciężko chora trzy lata temu. Podała mi jakieś lekarstwo... Po którym na następny dzień byłam już zdrowa.

Il Duce
12-02-2016, 15:16
Catherine

To się robi coraz gorsze....,jeszcze elfów tam brakowało.... - pomyślała i zaczęła jechać w kierunku wskazanym przez dziewczynkę i będąc wciąż w kiepskim nastroju nic już nie powiedziała....

Lwie Serce
12-02-2016, 15:18
Catherine:

Czemu się smucisz... Cathy? Spytała dziewczynka spoglądając na Ciebie.

Il Duce
12-02-2016, 15:19
Catherine

Cathy?Niech Ci będzie,mogę być i Cathy....,i nie udawaj głupiej,przecież wiesz czemu....

andrespol
12-02-2016, 15:20
Hallbjorn

dosiada wierzchowca i rusza za rycerzem

Lwie Serce
12-02-2016, 15:27
Catherine:

Będzie dobrze... Poznasz Beatrice... A ona jest tak sympatyczna że nie da się jej nie lubić hihi - powiedziała, trochę rozchmurzona.

Arstan, Hallbjorn:

Ruszyliście za rycerzami Lwa wgłąb lariańskiego lasu... Jedziecie przez wąską ścieżkę, zewsząd otaczają was drzewa, słyszycie piękny śpiew ptaków i czujecie powiew wiatru. Także zaczynają na was spadać krople letniego deszczu. Razem jest was 8 rycerzy i 16 giermków. Obaj odnosicie wrażenie, że pomiędzy drzewami śmiga czasem w niewielkiej odległości od was coś czarnego... Może koń? Jakieś inne zwierzę?

sadam86
12-02-2016, 15:31
Arstan


Podczas podróży zauważył, że coś przemyka pomiędzy drzewami Pewno jakieś gówno i będzie chciało Nas zeżreć, w sumie mnie może jak zagryzie potem tymi rycerzami

Il Duce
12-02-2016, 15:38
Catherine

Cóż,chyba będę pierwszą która udowodni że jednak się da jej nie lubić.... - odparła markotnie nie podzielając dobrego humoru dziewczynki i z każdym pokonanym metrem przybliżającym ich do obozu i sympatycznej królowy Beatrice jej własny się coraz bardziej pogarszał....- Dlaczego ja się dałam do tego przekonać?!Jestem za miękka,wystarczyło kilka łez,tulenie i już ma co chciała....,inna sprawa że pewnie też bym beczała na jej miejscu....Ale przez to i swój popieprzony,wyrywny charakter jestem skazana na jakiś cholerny obóz i walkę w imię królewny która pewnie w dupie będzie miała wszystko i wszystkich jak tylko posadzi swój zadek na tronie. Cuuuuuudowna perspektywa.....

Lwie Serce
12-02-2016, 15:41
Catherine:

A czemu? Spytała Adela mając cielęcą i niewinną minę.

Il Duce
12-02-2016, 15:44
Catherine

Ona naprawdę jest taka głupia czy tylko udaje? - pomyślała patrząc przenikliwie prosto w jej oczy,bowiem nie mogła uwierzyć że ktoś mógł być tak tępy i miała wrażenie że Adele kpi sobie z niej w żywe oczy bawiąc się jej kosztem,do takich wniosków i podejrzliwości z pewnością przyczyniał się coraz gorszy humor....

Techniczny

Empatia na wredotę :D

Lwie Serce
12-02-2016, 15:52
Catherine:

Dziewczynka odwzajemniła spojrzenie prosto w oczy aż w końcu opuściła wzrok i oparła głowę o Twe piersi. Dostrzegłaś małą rzekę, przy której będzie można rozbić obóz oraz się umyć.

Nic nie dowiedziałaś się, jeśli chodzi o zamiary Adeli. Ale to, że się wtuliła zdradziło że Ci ufa...

Il Duce
12-02-2016, 16:04
Catherine

Tu się obmyjemy... - stwierdziła chłodno,wciąż nieprzekonana co do powodów jej zachowania jednak mimo to delikatnie postawiła ją na ziemi,sama zaś zeskoczyła gniewnie i zaczęła prowadzić klacz w stronę rzeki aby ta mogła zaspokoić pragnienie

Lwie Serce
12-02-2016, 16:09
Catherine:
W czasie, gdy poisz klacz, Adela usiadła skulona nad rzeczką, wpatrując się w nią... Zaczyna padać deszcz, ale na razie tylko pojedyncze krople.

Il Duce
12-02-2016, 16:11
Catherine

Gdy zaspokoiła pragnienie swojego wierzchowca westchnęła ciężko i podeszła do Adele mówiąc już spokojniejszym tonem- Chodź,czas nam w drogę,jeszcze przemokniesz i się przeziębisz....,w ogóle to daleko jeszcze do tego obozu?

Lwie Serce
12-02-2016, 16:13
Catherine:

Nie ma szans, byśmy dzisiaj tam dotarły, a wolę przez noc nie podróżować, spójrz zaraz będzie zmierzchać - odparła, łapiąc Cię delikatnie za dłoń.

andrespol
12-02-2016, 16:13
Hallbjorn

hmm ciekawe co nas obeserwuje

Il Duce
12-02-2016, 16:19
Catherine

Z całej siły kopnęła jeden z kamyków leżących na brzegu i aż zazgrzytała zębami ze złości jednak delikatnie ścisnęła jej dłoń i powiedziała całkiem spokojnie jak na to że gotowała się w środku - Nie chcę żebyś się pochorowała....,droga jest aż tak trudna? Jak nie to wolę jechać w nocy....,zaraz lunie i przemokniemy do suchej nitki bo oczywiście żadna z nas nie ma płaszcza......

Lwie Serce
12-02-2016, 16:24
Catherine:

W nocy lepiej tędy nie jeździć, droga jest trudna a ja w nocy mogę orientację stracić, wtedy się zgubimy... Musimy przeczekać Cathy... Powiedziała nieco wystraszona, może przelękło ją Twoje nerwowe zachowanie?

Arstan, Hallbjorn:

Nagle od strony lasu wyleciała długa strzała, która trafiła jednego z giermków przebijając jego szyję, a kolczuga jakby nie stanowiła przeszkody... Zaraz też od waszej prawej strony wyłoniło się dziesięciu rycerzy w czarnych tunikach ze złotymi gryfami na zbrojach płytowych, dosiadających potężnych ogierów. Prowadzi ich tak samo uzbrojony rycerz, co jednak dziwne, zza wizjery hełmu wydobywa się czerwona poświata... Z jego tyłu zaś powiewa czarny, długi płaszcz. Ruszają na was z obnażonymi mieczami.

sadam86
12-02-2016, 16:26
Arstan

No nareszcie, nie można było wcześniej tłumoki wydarł się do rycerzy Gryfa, jak byście się nie lenili to by wieś z dymem nie poszła, po czym atakuje najbliższego mu lwiego giermka

Il Duce
12-02-2016, 16:29
Cathy

Nie przejmuj się,przecież to nie Twoja wina....,myj się jeśli chcesz ja przygotuję obóz najlepiej jak się da.... - powiedziała uspokajająco,prowadząc klacz pod najbardziej rozłożyste drzewo,które da im największą osłonę przed deszczem,zdjęła z niej siodło a następnie przywiązała za uzdę do solidnej gałęzi aby nie uciekła,gdy skończyła poczęła rozpalać ognisko - Może się uda zanim się rozpada a deszcz nie będzie aż tak mocny i będziemy miały choć trochę ciepła....

andrespol
12-02-2016, 16:31
Hallbjorn

no ciekawie się zapowiada

Lwie Serce
12-02-2016, 16:40
Catherine:

Udało Ci się rozpalić ognisko, a Twoja mała podopieczna, kiedy zaczyna zrywać się wiatr i padać deszcz, umyła sobie włosy przez ten czas...

Arstan, Hallbjorn:

Arstan od razu zabił jednego giermka, który był przy nim. Rozpętała się walka zakonu Lwa i Gryfa, wy zaś wspieraliście tych drugich. Po dość długiej potyczce, jako że wszyscy byli wprawnymi wojownikami, odnieśliście wraz z lojalnymi królewnie rycerzami zwycięstwo. Jeden rycerz Lwa został wzięty do niewoli, ten który ocalił Catherine oraz małą dziewczynkę (o czym wy jednak nie wiecie), drugi, który napluł Arstanowi uprzednio w twarz, uciekł, a reszta poległa.

Rycerz Gryfa, z którego wizjer hełmu wydobywa się czerwona poświata stanął przed wami na swym rumaku i zaczął obserwować...

sadam86
12-02-2016, 16:42
Arstan

Obejrzał się za uciekającym Tfu śmieć uciekł, ale jeszcze kiedyś się spotkamy hehe, a Ty czego się gapisz? rzekł do rycerza Gryfów

Il Duce
12-02-2016, 16:46
Catherine

Adele do ogniska ale już! Aj Ty niemądra,czemu głowę umyłaś?Myślisz czasem? Ehh.... - gdy dziewczynka do niej podeszła natychmiast złapała ją za rękę i przyciągnęła do ogniska po czym złapała za koc i obwiązała go jej na mokrych włosach tak aby zmniejszyć ryzyko przeziębienia,następnie usiadła pod drzewem,jedną ręką mocno ją do siebie tuląc drugą zaś opatuliła je obie czaprakiem - Oby się nie zaziębiła,nie dość że ranna to i chora będzie,ehh....

Lwie Serce
12-02-2016, 16:50
Catherine:

Adela nie opierała się przy żadnej Twej czynności. Chciałabym mieć taką siostrę... Powiedziała cicho.

Arstan, Hallbjorn:

Bo mam oczy wyrywny człowiecze - odparł rycerz nie zdejmując hełmu. Co robiłeś z tymi przeklętymi Lwami? Byłeś jeńcem?

Il Duce
12-02-2016, 16:51
Catherine

Nie skomentowała jej słów,zamiast tego ucałowała delikatnie w policzek i powiedziała - I jak,zimno Ci? Jesteś takim głuptasem że jeszcze mi się przeziębisz i co będzie?

sadam86
12-02-2016, 16:52
Arstan

Na wycieczkę się wybrałem, jasne że byłem jeńcem, wpadliśmy w gówno pod wsią którą te łotry paliły, chcieliśmy ich z Hallbjornem sprać, ale za dużo ich było no i tak wpadliśmy w ich łapy, jakbyście się po krzakach nie uganiali, a wcześniej uderzyli to wieś by ocalała, a i ja bym nie musiał być uprzejmy dla tych bubków

Lwie Serce
12-02-2016, 16:56
Catherine:

Ale się mną zaopiekujesz, prawda Cathy? Spytała patrząc w Twe oczy z delikatnym uśmiechem, dłonią łapiąc kosmyk Twych włosów.

Arstan, Hallbjorn:

Co!? Spalili Ehlerdah? Ktoś przeżył?! Spytał nagle rycerz, mocno poddenerwowanym tonem.

sadam86
12-02-2016, 16:58
Arstan

A skąd mam wiedzieć, miałem inne problemy, choć jakaś dziewczyna uciekła z Naszą towarzyszką, niech no ja tę tchórzliwą babę spotkam

Il Duce
12-02-2016, 16:59
Catherine

Prawda,ale wolę nie ślęczeć nad Tobą i martwić się gorączką....a co będzie jeśli mnie zarazisz?Kto się wtedy nami zaopiekuje,hmm? - zapytała choć bez gniewu w głosie a nawet lekko się uśmiechnęła kiedy poczęła bawić się jej włosami

Lwie Serce
12-02-2016, 17:05
Catherine:

Lothiriel - odparła i zachichotała, dodając - chociaż obie możemy sobie pochorować... Będzie miło.

Il Duce
12-02-2016, 17:08
Catherine

Milej będzie bez choroby i nie wiem czemu cały czas mówisz o jakiejś Lothiriel....,skąd pewność że zechce nam pomóc? - Naiwna i głupiutka jak nie wiem co....,ale za to kochana....

Lwie Serce
12-02-2016, 17:11
Catherine:

Już raz mi pomogła... Miło wspominam czas, kiedy u niej byłam. Dobrze się mną zaopiekowała, była troskliwa i dobra... Nie wiem tylko, czemu mieszka z ludźmi. Po zachowaniu i wyglądzie bowiem, wywnioskować można że jest jakąś księżniczką...

Il Duce
12-02-2016, 17:14
Catherine

No nieee,kolejna szlachetnie urodzona? Ehh....,pewnie znowu będą....,zresztą nieważne....,spróbujmy zasnąć.... - powiedziała przymykając oczy

Sara Temer
12-02-2016, 19:09
Erilla

Kto by pomyślał, że przyjdzie mi ssać nogę elfki... No dobrze, przynajmniej już po wszystkim. Gdy wyplułam krew, przepłukałam jeszcze dla pewności usta wodą. No dobrze, nie było aż tak źle, przynajmniej miałam okazję komuś pomóc.
W między czasie Kersijana zdążyła się ubrać i wyglądała jakby chciała już ruszać w dalszą drogę.
Hmm... zastanowiłam się chwilę gdy zadała mi pytanie Nie wiem dokładnie, dzień drogi, może dwa. Dawno nie byłam tutaj. Myślę, że powinniśmy ruszać jak najszybciej.

PerWerka
12-02-2016, 19:14
Kersijana

Chyba tak będzie najlepiej... Przygoda nad jeziorem nie niepokoiła jej, ale cały czas miała w głowie ten ssyk węża... Obiecałam że coś mogę upichcić, ale to jednak lepiej bedzie przełożyć. Jeszcze jest wcześnie, więc kawałek drogi się przejedzie... Chmurzy się trochę, ale to niestety musimy przeżyć jakoś.....

Zatem jeśli nie masz nic przeciwko to wolę ruszać dalej...Spojrzała na łuczniczkę przygotowując konia do drogi....

Sara Temer
12-02-2016, 19:34
Erilla


No to w drogę powiedziałam pospiesznie zbierając manatki, nagle przyszło mi coś do głowy Wiesz co, jak będziemy jechać, to ja zejdę z głównego traktu i będę starała się nie rzucać w oczy. Gdyby znowu ktoś się pojawił będę miała okazję w razie czego uderzyć z zaskoczenia.


Techniczny
Zacieranie śladów, coby mieli trudność z zauważeniem mnie :D

PerWerka
12-02-2016, 19:38
Kersijana

Ach... to ja mam być przynętą?.... Ale Ty tu jesteś od wojaczki. Skoro twierdzisz że tak będzie dobrze to nie mam nic do dodania... Ino nie zgub mnie proszę.... Uśmiechnęła się przemiło do łuczniczki i ruszyła galopem...

Sara Temer
12-02-2016, 19:45
Erilla


Tylko nie pędź za bardzo! Krzyknęłam jeszcze za odjeżdżającą elfką. Wskoczyłam na konia i ruszyłam za nią.

Technicznie
Erilla będzie starała się poruszać równolegle do traktu, jakieś 100-150 metrów od niego.

Lwie Serce
12-02-2016, 19:49
Erilla, Kersijana:

W czasie swojej podróży, po jakiejś godzinie, gdy już kropił lekki deszczyk, dostrzegliście jakąś postać na śnieżnobiałym rumaku. Ma ona na sobie ciemnozielony płaszcz z kapturem, bardzo długi, opadający na zad wierzchowca. Reszta ubrania też jest zielona, za wyjątkiem brązowych butów z cholewami. Po figurze sądzicie, że to kobieta, jest ustawiona bokiem do was. Nie wie jeszcze, że nadjeżdżacie, w coś się wpatruje... Jest niedaleko, jakieś 50 metrów od was.

Sara Temer
12-02-2016, 19:54
Erilla


Oho mruknęłam cicho. Poprawiłam się trochę w siodle i położyłam rękę na fragmencie płaszcza, którym przykryłam wcześniej łuk by cięciwa nie zamokła, jednak na razie nie odkrywałam broni. Najpierw trzeba sprawdzić, czy ta osoba będzie miała wrogie zamiary. Liczyłam tutaj na Kersijanę, że da radę się dogadać.

PerWerka
12-02-2016, 20:04
Kersijana

Postanowiła podjechać do nieznajomej, zwolniwszy konia... Już miała krzyknąć w jej kierunku gdy zorientowała się że w coś się wpatruje....

Techniczny
Zniknięcie...

Korzystając z tego, że zaczęło padać i nieznajoma najwidoczniej jest w coś zapatrzona podjechała do niej od tył robiąc niewielkie koło.... Gdy była tuż za nią...
Przepiękna okolica.. Odezwała się miło i dość cicho.....

Lwie Serce
12-02-2016, 20:13
Erilla, Kersijana:

Gdy Noldorka podjechała do nieznajomej bliżej, ta nagle odwróciła gwałtownie głowę w jej stronę. Obmierzyła ją swym przenikliwym spojrzeniem i zdjęła kaptur...

http://forum.totalwar.org.pl/attachment.php?attachmentid=1373&stc=1

Kersijana ujrzała także przepiękny sygnet na jej dłoni... Królewski sygnet, rozpozna go każdy Noldor i każda Noldorka. Ten należący do królowej Lothiriel, zaginął jednak 26 lat temu, gdy ponoć zabita została z rąk heretyków. Kobieta przygląda się bacznie Kersijanie, nic nie mówiąc...

Techniczny

Te wiadomości o królowej Lothiriel posiada tylko Kersijana, Erilla wie tylko, że kiedyś była królowa o takim imieniu, ale sygnetu nie rozpoznaje.

PerWerka
12-02-2016, 20:27
Kersijana

Spostrzegła sygnet królewski na palcu elfki....Aneth ara... ( nieformalne powitanie elfów. Coś na zasadzie.."przybywam w pokoju". Używając tego określenia elf wyczuje czy słowa te wypowiadane są z fałszem czy bez, czyli jego intencje)

Przepraszam mą śmiałość Pani, ale nie mamy już królowej. Kersi jednak zsiadła z konia i ukłoniła się uprzejmie... Królewski sygnet nie ukaże się jednak bez przyczyny....
Jej postawa była pokorna ale i uprzejma zarazem.. Nie było w tym krzty wazeliniarstwa a raczej coś w rodzaju szacunku. Szacunku przemieszanego z zaciekawieniem....
Pani jeśli ma śmiałość jest zbyt wielka to powiedz... Nie mogła już się powstrzymać.... Kim jesteście? Zdjęła swój kaptur z głowy pokazując swą twarz i oczy.Zdawała sobie sprawę ze swej nordolskiej urody

Techniczny
Urok

By pokazać się z jak najlepszej strony

Sara Temer
12-02-2016, 20:35
Erilla

Kersijana zsiadła z konia i ukłoniła się przed nieznajomą. Wygląda na to, że natrafiłyśmy na kogoś ważnego. Dobra, nie ma co informować o mojej obecności. Nie wygląda na to, by Kersijanie coś groziło, a ja nie mam ochoty na spotkania z ważnymi osobistościami.
Naciągnęłam bardziej kaptur, a potem już bez ruchu przyglądałam się spotkaniu.

Lwie Serce
12-02-2016, 20:39
Erilla, Kersijana:

Wiesz dokładnie kim ja jestem, choć wszyscy Noldorowie są przekonani, że mnie już nie ma... Elacrai pozostało bez królowej... Gdyż koronacja bez sygnetu nie mogła się odbyć - odparła Kersijanie kobieta, przepięknym głosem, pełnym tak dumy jak i dobroci...

PerWerka
12-02-2016, 20:47
Kersijana

Wiem Pani, ino uwierzyć nie mogłam, że takie szczęście mnie spotka.... Wiedz, jednak ,że dla mnie i wielu jesteś królową....
Kersi spojrzała w stronę w której powinna znajdować się jej towarzyszka dając znak by podjechała do nich... Nie jestem tu sama, Pani. Ino ostrożność kazała nam by asekurować się... Parę godzin temu spotkałyśmy dziwnego człowieka o oczach i mowie węża... Myślę że mógł jechać za nami...

Och... Pani,,,, Mam nadzieje ,że... Kersi wsiadła na swego rumaka i zaczęła się nerwowo rozglądać....Jeśli on nadal nas śledzi to możesz być w niebezpieczeństwie... Sama podróżujesz? gdzie Rycerze Brzasku? Mirillia Lassi by już dała mi znak, że swych braci i siostry wyczuwa....Położyła dłoń na głowie rumaka

Sara Temer
12-02-2016, 20:50
Erilla

Cholera, co po ja tam? Niechętnie stuknęłam piętami wierzchowca i ruszyłam w stronę elfki i nieznajomej.

Kot
12-02-2016, 23:25
Malacath:

Brudasy chędożone... - burknął pod nosem po D'sharsku. Wziął strzały, misiury i szable, zapakował je i wsiadł na swojego konia, podjeżdżając do tych jego "towarzyszy" - Robi się... ciekawie. Ucieczka od ojca, zabicie każdego rycerza jakiego sobie "przygrucha"... Poobserwuję ją sobie, "zrobimy" co potrzeba i pewnie powiem do widzenia panience. Taaa... Bo biegać za nią za darmo w nieskończoność nie mam zamiaru hehe - Pieniędzy to oni przy sobie nie mieli, ale wziąłem te misiurki i szable - dał temu całemu rycerzowi połowę jego łupu - Oh... Teraz w objęciach mu siedzi. Miesiąc później - "Malcolm... Jestem w ciąży"?

PanzerKampfWagen
12-02-2016, 23:47
Malcolm

Obejrzał misiurkę między palcami czy nie jest jakoś specjalnie dziurawa, sprawdził też ostrość szabli po czym schował je do swoich sakw przytroczonych do Sheili. Szkoda że konie uciekły. A ten co taki zamyślony się na mnie gapi? Zazdrości? Nie ma czego zazdrościć przecież...

Lwie Serce
13-02-2016, 08:40
Erilla, Kersijana:

Jedynym Rycerzem Brzasku, który wie, że żyję, jest wygnany prawie 100 lat temu z Elacrai Elrohir. Istotnie, sama podróżuję, ale moja nieuwaga sprawiła że mój sekret się wydał... Erillo, Strażniczko Srebrnej Mgły i Kersi, córko Jany - rzekła Lothiriel, najwidoczniej znając wasze imiona. Co do człowieka o mowie węża... To przez niego mnie spotkałyście, obserwuje często i mnie, właśnie baczyłam czy nie czmycha między drzewami...

Malcolm, Malacath:

Jesteście gotowi do drogi, Rita przyprowadziła swego wierzchowca blisko was i wsadziła nogę w strzemię, wysuwając dłoń w kierunku rycerza.

Catherine:

Lunął ostry deszcz, który nie bardzo daje wam zasnąć... Jest ciepły, tak jak i wiatr...

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 08:55
Malcolm

Przytrzymał jej dłoń gdy wsiadała na wierzchowca, by nie straciła równowagi, nieznacznie się przy tym uśmiechając. Potem ubrał hełm, zabrał swój miecz z trawy i dosiadł klaczy. Jesteśmy gotowi, prowadź jaśnie pani.

Il Duce
13-02-2016, 09:37
Catherine

Opatuliła Adele tak że krople niemal na nią nie padały,bardziej na czaprak i ramiona,którymi ją obejmowała - Cholera,musimy to przeczekać,ehh,ja i mój fart....

Lwie Serce
13-02-2016, 09:40
Catherine:

Jak miło... Mruknęła Adela, wpatrując się w spadające krople deszczu.

Il Duce
13-02-2016, 09:56
Catherine

Taaaa.... - powiedziała cicho,po czym siedziała tak przez chwilę w całkowitym milczeniu by nagle zacząć śpiewać radosną i pełną energii pieśń na przekór złej pogody i własnego ponurego humoru,może to i zasługa Adele? Chyba sama tego nie wiedziała....


Techniczny

A co tam,niech będzie,urzekła mnie ta piosenka to i w pbf ją dam ;D , https://www.youtube.com/watch?v=2BjTxeCtyyE&list=LLOPd61hhZCl6I9BeKeiUsrA&index=10