A, ja bym rzekł, że podałeś najbardziej jaskrawe przykłady, po które nie miałem zamiaru sięgać. Zresztą napisałem, że "ocieramy się", a nie, że jesteśmy tą opcją.
A, czy ja napisałem o jakiś prześladowaniach i nietolerancji?
A napisałem o czymś takim?
Słownik PWN o ostracyzmie:
Decyduję pilotem, co oglądam, ale telewizja publiczna nie powinna dokonywać takich rzeczy ponieważ godzi to w uczucia jednostek, którym najwidoczniej zaciął się pilot.Cytat:
1. «wykluczenie z towarzystwa lub środowiska osoby, która mu się naraziła; też: atmosfera niechęci lub wrogości otaczająca taką osobę»
2. «w starożytnej Grecji: głosowanie za pomocą glinianych skorupek z wypisanym nazwiskiem obywatela, którego należało wydalić z kraju»
In vitro choćby, już nie mówiąc o ustawie zakazującej aborcji, która, co jakiś czas wraca na tapetę. Politycy bardziej gotowi są wsłuchać się w głos polskiego kleru niż polskiego społeczeństwa.
Czyż ze strony ministra kultury nie nastąpiła próba cenzury, kiedy to nakazał wstrzymać spektaklu "Śmierć i dziewczyna" - http://wpolityce.pl/kultura/272712-p...awskim-teatrze ponieważ protestował przeciwko niemu jakiś promil społeczeństwa? Można też rozgrzebać sprawę kabaretów ukaranych za obrazę uczuć religijnych (paragraf mówiący o tym jest według mnie śmieszny), ale po, co do tego wracać.
http://dziennikarzerp.org.pl/poleca-...skie-wartosci/ - można to uznać za swoistego rodzaju cenzurę, która to nakazuje podporządkować się prawom religijnym. Nie jest to łamanie wolności artystycznej?Cytat:
4. Media narodowe będą „respektować chrześcijański system wartości, przyjmując za podstawę uniwersalne zasady etyki”;
Świadczy to także o samym społeczeństwie, które daje się prowadzić po sznurku w myśleniu zamiast samemu szukać odpowiedzi.
Twoi znajomi zapewne nie dokonują publicznie potępienia KrK, a jak już to robią to zapewne w gronie swoich znajomych. Wystarczy zobaczyć, co się dzieje, jak osoba publiczna dokonuje uzasadnionej krytyki jakiegoś kapłana lub też zdarzenia, które miało miejsce. Polska prawica dostaje przysłowiowej piany na ustach w obronie instytucji. Nie dokonuje tego argumentując w sposób racjonalny, ale emocjonalny pisząc o "ataku na wiarę, na Boga" itd. W Polsce najwidoczniej wiara nie równa się Bóg, ale = kapłan, KrK, które pretendują do roli boga w społeczeństwie.
Podam pewien przykład ze swojego życia, jak jeszcze chodziłem do kościoła. Nowy proboszcz postanowił wybudować nowy kościół, a jego budowę mieli sfinansować parafianie. Ponieważ najwidoczniej brakowało środków lub też były one wykorzystane w niewłaściwy sposób zaczął on wydzierać się z ambony, że parafianie dają mu za mało pieniędzy na tacę oraz, że nie przychodzą pomagać w budowie. Doszło nawet do tego, że wymienia osoby, które przychodziły lub też dawały większą sumę. Suma sumarum nowy kościół powstał, stary przebudował na dom parafialny (też ze środków parafian), dług został spłacony (też wymawiał, że rośnie, a parafianie nie dają), a od mamy wiem, że ludzie rzucają teraz częściej banknoty na tacę niż monety. I takie coś jest formą ostracyzmu społecznego.
A fakt, że większość wyznaje nie oznacza tego, że każdy w równym stopniu wyznaje zasady lub też działa z wolą KrK, aby ten ośmielał się narzucać przez "swoich" polityków rozwiązania określonych kwestii.
Mam nadzieje, że nie rzucasz słów na wiatr i potrafisz udowodnić tak śmiałą tezę, że około 8% społeczeństwa dyskryminuje wierzących.