Oj tam, garnizon Imperium na Scariff trzymał się długo, pomimo przewagi Rebeliantów w elemencie zaskoczenia i tym, że mieli przeciwko sobie elitę elit Sojuszu. Jak weszli szturmowcy śmierci (ci w czarnych wdziankach) i AT-AT to z rebeliantów została miazga. Gorzej im poszło w kosmosie, ale tutaj byli mniej liczni od przeciwnika.
W pierwszej części IV sobie całkiem nieźle radzili. Rebelianci z Tantive IV dostali łomot, o tym co zostało z Jawów nie wspominając. Obi Wana z Luke'm w końcu też znaleźli, a że nie mieli nic mocniejszego niż broń ręczną, to Sokół im z Mos Eisley odleciał.
Thrawn wrócił do kanonu - co prawda na razie tylko w bajce i książce, ale i tak miło popatrzeć na to, jak ktoś robi dobry użytek z imperialnej machiny wojennej w skali makro.






Odpowiedz z cytatem
