Wytracając go z puli bohaterów filmowych albo motywy Snoke'a będą w czymś typu "bo to zły Jedi był i nie interesuj się" albo poczekamy x lat aż komuś będzie się chciało pisać o nim książkę
A czy tak nie było z Palpatinem? Bo to przecież o to chodzi, nieprawdaż?

"Hejt" to chyba zbyt mocne słowo - parę osób oraz ja nie jesteśmy do końca zadowoleni tym filmem i przytaczamy argumenty czemu tak uważamy
Nie chodzi nawet o Was, a powtarzane w kólko te same argumenty. Zupełnie tego nie rozumiem. Po co wyjaśniać wszystko w filmie? Czy bohaterowie wszystko wiedzą? Czy widz musi wszystko wiedzieć? To nie jest film dokumentalny ani podręcznik historii. To wycinek jakiejś części. O pewnych rzeczach się dowiemy o innych nie itd. Dla mnie spoko.