Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Kościół Katolicki



Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8 9 [10]

Asuryan
15-06-2016, 21:49
Ciekawe dlaczego autor artykułu przemilczał występ dwóch czeskich gwiazd porno i w zasadzie w jakim celu wrocławski teatr je zaangażował?
Dla reklamy. Przecież dzięki protestom ultrakatolickich środowisk było głośno o tej sztuce na cały kraj. Gdyby nie to, to pewno pies z kulawą nogą by się nie zainteresował tym przedstawieniem.


Uważam jednak, że wykorzystywanie niewiedzy lub też posługiwanie się kłamstwem, aby wykorzystać "słabszych" jest naganne i to ze strony instytucji, która ma zapisane, że walczy ze złem.
Ale to prawie tak jakbyś miał pretensje do tygrysa że jest mięsożercą. A to co ma zapisane - wierzysz w każdą reklamę?


A, propo pieniędzy to znalazłem takie cudo - https://bezprawnik.pl/biskup-podatek-ekskomunika/
- Zakaz lub nakaz przebywania na określonym miejscu lub terytorium; pozbawienie władzy, urzędu, zadania, prawa, przywileju, uprawnienia, łaski, tytułu, odznaczenia, nawet czysto honorowego; zakaz korzystania z wymienionego, lub zakaz korzystania z tego w określonym miejscu lub poza określonym miejscem - tylko ktoś zapomniał w tekście dodać, że chodzi o katolicką władzę, urząd, prawo, etc, etc - ergo dotyczy tylko pracowników KRK.
- Interdykt - dotyczy tylko osób uprawnionych do odprawiania obrzędów religijnych.
- Ekskomunika - bardzo chętnie, tylko to ma być podobno kara, a nie nagroda :mrgreen:

chochlik20
16-06-2016, 06:59
Ale to prawie tak jakbyś miał pretensje do tygrysa że jest mięsożercą. A to co ma zapisane - wierzysz w każdą reklamę?

W ogólnie nie wierzę w reklamy ;D
Trochę dziwne porównanie KrK do tygrysa, bo kot musi zabijać, aby jeść, więc...

Wonsz
16-06-2016, 07:16
A KrK musi mieć wyznawców aby przeżyć ;).

chochlik20
16-06-2016, 07:32
A KrK musi mieć wyznawców aby przeżyć ;).
Dziwne stwierdzenie, bo wyznawców to ma religia, jakiś kult, a KrK nią nie jest. Chyba...



http://r-scale-52.dcs.redcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p1/i/c7af0926b294e47e52e46cfebe173f20/9f13bf8f-201b-4957-bf6a-47f248ece801.jpg?type=1&srcmode=4&srcx=0/1&srcy=0/1&srcw=640&srch=2000&dstw=640&dsth=2000&quality=80

Wprowadzanie "chrześcijańskich wartości" w wojsku idzie, jak widać bardzo dobrze panu Macierewiczowi. - http://www.tvn24.pl/poznan,43/jezus-stanal-w-poznaniu-nie-bylo-zgod-przywiozlo-go-wojsko,648230.html na stronie MON-u swego czasu pojawiła się informacja o obchodach Radia Maryja. Ciekaw jestem czy doczekam czasów, gdy aby nie dostać kategorii A wystarczy będzie stwierdzić, że jest się ateistą, agnostykiem lub też buddystą.

Pampa
16-06-2016, 12:08
Nie przesadzałbym też w tę stronę. Różnic nie da się zauważyć w zasadzie. Ale to chyba od JW zależy. :)

chochlik20
23-06-2016, 07:45
Ostatnio w temacie poruszana była kwestia lekcji religii w szkołach i warto wrócić do tego, bo pojawiły się nowe okoliczności. A mianowicie jest odpowiedzieć MEN-u na raport sporządzony przez Rzecznika Praw Obywatelskich - https://www.rpo.gov.pl/sites/default/files/Odp%20MEN%20dostepnosc%20lekcji%20etyki%2008.06.20 16.pdf
Sam raport znajduje się tutaj - https://www.rpo.gov.pl/sites/default/files/BIULETYN%20RZECZNIKA%20PRAW%20OBYWATELSKICH%202015 %20nr%206.pdf
Sam raport tyczy się dostępności lekcji religii dla innych wyznań i pokazuje skalę nierówności. Nie będę wklejał wniosków, bo są zbyt długie, ale warto do nich zerknąć.

Co się rzuca w oczy w odpowiedzi rzecznika MEN to:


Z satysfakcją przyjmuję wynik badania świadczący o poprawiedostępności lekcji religii mniejszości wyznaniowych oraz lekcji etyki w szkołach.

Albo ja źle czytam ten raport, albo pan rzecznik, bo... Chcąc stwierdzić, że coś się poprawiło na podstawie wyników dokonuję się porównania w różnych latach, a tego nie widzę. Podobnie też nie dostrzegam, aby osoba, która sporządziła raport pisała o takich rzeczach. Więc, gdzie istnieje poprawa skoro raport kończy się sugestiami, co należy zmienić?


Odnosząc się do postulatu dotyczącego konieczności gromadzenia przezMinisterstwo Edukacji Narodowej odpowiednich danych statystycznych(uzupełnienie danych o liczbę uczniów uczestniczącą w lekcjach etyki/lekcjachdanej religii) w celu oceny i faktycznej dostępności lekcji religii mniejszościowychi lekcji etyki należy wskazać, że realizacja tego postulatu wymagałaby bezwątpienia zmian ustawowych, .które wydają,się: być nieuzasadnione z uwagi na charakter tych danych, stanowiących dane wrażliwe.

:eek: pierwszy raz spotykam, aby zebrać dane statystyczne potrzebna jest specjalna ustawa. Nie znam się i może jest potrzebna, ale czy istnieje przeszkoda, aby takową sporządzić?
Tak, bo dane zawarte w takim sprawozdaniu są wrażliwe. Przecież są to tylko liczby, a nie dane personalne osób :rolleyes: więc to nie brak chęci, ale najwyraźniej coś innego blokuje. Tylko, co?

MEN wzięło sobie natomiast do serca:


Należy mieć na uwadze, że nałożenie na szkoły obowiązku(weryfikowanego w trybie nadzoru pedagogicznego) informowania rodziców wyłącznie o możliwości zorganizowania lekcji religii mniejszości wyznaniowych lekcji etyki nosiłoby znamiona nierównego traktowania innych religii. Mogło by także być odebrane przez rodziców jako swoiste wymuszenie przez szkołę informacji o przynależności konfesyjnej dziecka. Byłoby zagrożeniem naruszenia wolności sumienia i wyznania oraz prawa do nieujawniania swojego światopoglądu. Przyjęta od ponad 24 lat formuła organizowania lekcji religiii etyki „na życzenie” jest zakorzenionym w prawie i praktyce szkolnej kompromisowym rozwiązaniem, którego zmiana wymagałaby podjęcia szerokiej debaty wykraczającej poza wyłączne kompetencje Ministra Edukacji Narodowej w tej sprawie.


Szkoła nie informując łamie prawo, ale MEN nie ma na to zamiaru zwracać uwagi.

Warto zwrócić uwagę w raporcie Rzecznika na tabelkę o umieszczeniu lekcji etyki w planie zajęć i przypomnieć sobie, kiedy miało się lekcje religii w szkołach.

Na koniec posta odniosę się do zacytowanego na początku cytatu z odpowiedzi rzecznika. W raporcie w sekcji stan prawny znajduje się takie podsumowanie:


Opisane w niniejszym raporcie bariery w dostępie do lekcji religii mniejszo-ściowych lub lekcji etyki czy też nierówne traktowanie uczniów nieuczęszczającychna lekcje religii katolickiej stanowią przejawy dyskryminacji ze względu na religięi światopogląd w obszarze edukacji. Zgodnie z § 1 ust. 3 rozporządzenia z dnia14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religiiw publicznych przedszkolach i szkołach, uczestniczenie lub nieuczestniczeniew przedszkolnej albo szkolnej nauce religii lub etyki nie może być powodem dyskryminacjiprzez kogokolwiek w jakiejkolwiek formie.

Napoleon7
30-08-2016, 09:44
Co do organizacji zajęć religii "mniejszościowych" czy też zajęć z etyki, to problem jest bardziej banalny niż tu niekiedy próbuje się sugerować - ma charakter czysto "techniczny". Po prostu takich dzieci jest mało i zorganizowanie dla nich zajęć jest po prostu trudne. Często są to grupy "zbiorcze" tworzone w jednej szkole dla dzieci z całej gminy, powiatu a niekiedy i powiatów sąsiednich. A to nie jest proste. No i za to organy prowadzące muszą płacić tym, którzy te zajęcia organizują. Nie są to sumy duże ale są.

Pampa
30-08-2016, 10:29
Religia mniejszościowa jest na terenach gdzie taka mniejszośc jest spora. Typu śląsk. CHyba w każdej szkole jest religia ewangelcika na równi z katolicką. ;)

Nezahualcoyotl
30-08-2016, 19:08
U mnie na Podlasiu lekcje(zajęcia) z religii miały również osoby prawosławne których w regionie jest nawet spora grupa.My (katolicy) mieliśmy spotkania z księdzem przy parafii a grekokatolicy przy cerkwiach.Jednak to było na długo przed przeniesieniem tego spornego przedmiotu do szkół i nikt na nic nie narzekał.Szło się te pół kilometra po lekcjach ze szkoły do kościoła,odwaliło się godzinę a pózniej w nogę albo na śnieżki (w zależności od pory roku).

Napoleon7
31-08-2016, 18:10
@ Religia mniejszościowa jest na terenach gdzie taka mniejszośc jest spora. Typu śląsk. @
Śląsk jest katolicki. W znacznym stopniu ewangelicki jest co najwyżej Śląsk Cieszyński. Na G. Śląsku ewangelicyzm nie jest powszechny.

Pampa
01-09-2016, 16:49
Mieszkam na górnym śląsku, uczyłem się w jednym mieście w Polsce w którym katolicyzm jest mniejszością. Protestantyzm jest bardzo głęboko zakorzeniony i wszyscy żyją w symbiozie. Lekcje w szkołach są, zgodnie z logiką.

Napoleon7
02-09-2016, 08:46
@ Protestantyzm jest bardzo głęboko zakorzeniony i wszyscy żyją w symbiozie. @
Nie przeczę temu. Po prostu zwróciłem tylko uwagę na fakt, że na Górnym Śląsku też dominuje katolicyzm. Ośrodki protestanckie są w zdecydowanej mniejszości i luteranie tylko gdzieniegdzie dominują lub dorównują liczebnością katolikom. Natomiast to, że konfliktów nie ma jest "oczywistą oczywistością".

szwejk
03-09-2016, 09:39
Argumenty "nowoczesnego antyklerykalnego" Czyta się nawet miło. Zupełnie jak w "Faktach i Mitach":P Nic nowego nie wymyślił...
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/530036,krzysztof-pieczynski-dopoki-nie-rozwiazemy-konkordatu-polska-bedzie-chlewem-kosciola.html

Piner
03-09-2016, 17:26
Podoba mi się pomysł całkowitego zerwania z Kościołem, ale w wymiarze państwowym na razie jest to niemożliwe, wystarczy mi że sam uczyniłem to we własnym zakresie. Pieczyński i jego wola walki mi się podobają, ale nie ma co liczyć na szybkie zwycięstwo swej racji.

Bartolomeo
06-09-2016, 11:27
Wczoraj brałem udział w zebraniu organizacyjnym u córki w przedszkolu. Miło zaskoczył mnie fakt że nie byłem sam w nie wyrażeniu zgody na katecheze w programie córki. Smutne jest natomiast to ze obecność religii powoduje podział już u dzieci 6 letnich. Dlatego uważam że katecheza powinna odbywac się w kościele poza godzinami szkoły /przedszkola. Wychowawczyni córki też nie była delikatnie mówiąc zadowolona wprowadzeniem dwóch katechez w godzinach programowych. Musi dostosować się godzinowo do katechetki, zwolnić jej salę i czekać grzecznie wraz z dziećmi nie uczęszczającymi na stołówce. Ktoś tu kiedyś naśmiewał się lekko kiedy mówiłem o dyskryminacji dzieci ateistów, jak to się w takim razie nazywa?

Pampa
06-09-2016, 11:55
A wolałbyś dyskryminować dzieci katolików? Każdy kij ma dwa końce. Nie da się zadowolić wszystkich.

Volomir
06-09-2016, 12:32
Wytłumacz mi Pampa, co to za dyskryminacja gdy religia odbywa się w kościele dla zainteresowanych? Czyli tam gdzie jej miejsce? Straszne jest to Twoje zapatrzenie w swój świat.

Bo co z dyskryminowanymi poganami, veganami, wyborcami partii razem itd. Szkoła ma przekazać wiedzę, która dotyczy wszystkich. Kościół niech sobie będzie, ale swoje "prawdy" niech przekazuje u siebie a nie w szkole. To tak jakby partia polityczna weszła do szkoły i nauczała o programie jednej partii rządzącej w danej chili. Szkoła to nie miejsce na takie rzeczy.

Draken
06-09-2016, 15:45
Co do religii w szkołach to z punktu widzenia osoby, która jest w klasie maturalnej. Ma się już tyle godzin, że kolejna jest tylko bardzo nie mile widzianym dodatkiem, gdyby jeszcze była na końcu to byłby sens nie chodzić, ale mam ją wepchaną między jedno rozszerzenie, a drugie. Tyle dobrego, że osoba prowadząca jest normalna, ale to zasługa dyrekcji, która nie ma cierpliwości do idiotów udających nauczycieli.

Sent from my SM-T815 using Tapatalk

Pampa
07-09-2016, 09:51
Akurat dyskryminacja jest odczuciem subiektywnym. To co innego dyskryminuje innego już nie musi. Zresztą, rozmawialiśmy na dokłądnie ten sam temat parę stron do tyłu. Bo mam chodzić do kościoła na lekcje, bo co? Bo ateuszom się nie chce siedzieć godzinkę na sali? A może mi się nie chce iść pod kościół? Także możemy się tak przerzucać tymi ,,argumentami". BTW to ,,zapatrzenie w swój świat" znowu kij z dwoma końcami, to samo mogę powiedzieć o was. :) Nie ma złotego środka, i dopóki większość czegoś chce, to tak będzie. I tyle.

Bartolomeo
07-09-2016, 10:46
W przypadku grupy mojej córki , połowa dzieci 6 letnich są jak ich pięknie nazwałeś " Ateuszami ".Nie są w miejszości a i tak muszą siedzieć w jadalni ( nie na sali ).Druga połowa to oczywiście urodzeni katolicy którzy recytują Biblię na zawołanie :-P. Ty naprawdę nie widzisz nic złego w tym że grupa nieświadomych dzieci jest dzielona na dwa obozy przez poglądy dorosłych? Gdybyście poszli sobie do swoich świątyń ewentualnie nauczali dzieci religii w domu żadne podziały nie miały by miejsca.

chochlik20
07-09-2016, 13:15
Akurat dyskryminacja jest odczuciem subiektywnym. To co innego dyskryminuje innego już nie musi.
To samo tyczy się obrazy uczuć religijnych, które jest odczuciem subiektywnych, a mimo wszystko są przypadki, że ludzie są karani z powodu tego, że ktoś poczuł się dotknięty.



Zresztą, rozmawialiśmy na dokłądnie ten sam temat parę stron do tyłu.
Przerabiane było i nie został podany argument, który ostatecznie ugruntowałby sprawę religii w szkołach. Bo jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla przeciwników i zwolenników są lekcję religii po za normalnymi lekcjami. Tymczasem są one wtłoczone pomiędzy normalne lekcję chociaż są to lekcje dodatkowe.



Bo mam chodzić do kościoła na lekcje, bo co? Bo ateuszom się nie chce siedzieć godzinkę na sali? A może mi się nie chce iść pod kościół?
Także możemy się tak przerzucać tymi ,,argumentami".
Ale czemu nie?
Chodzisz, co niedziela (zapewne) do kościoła, bo tak nakazuje religia i tak wyuczona na katechezie, a propo 2 przykazania (de facto zmienionego), są rekolekcje i też chodzisz, a nawet musisz, bo ksiądz sprawdza obecność. A pytanie czemu masz chodzić na lekcje religii w świetle powyższych argumentów jest śmieszne i bez sensu.
Ateusza, a czemu nie ateiści?
I, co mają robić przez tą godzinę? Szkoła musi im zagospodarować ten czas, bo znajdują się wówczas cały czas pod jej nadzorem. Większość zapewne siedzi wówczas na świetlicy czekając na kolejną lekcję. Co mimo wszystko jest męczące, bo inaczej jest, jak lekcje prowadzone są jedna po drugiej, a inaczej, jak pomiędzy nimi występuję przerwa.
Proponuję się abyś się zapoznał z moim postem - http://forum.totalwar.org.pl/showthread.php?1205-Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82-Katolicki&p=408976&viewfull=1#post408976



BTW to ,,zapatrzenie w swój świat" znowu kij z dwoma końcami, to samo mogę powiedzieć o was. :) Nie ma złotego środka, i dopóki większość czegoś chce, to tak będzie. I tyle.
Ależ złoty środek jest i można by go spokojnie wprowadzić w życie. Pytanie tylko czemu większość tego nie chce. A skąd ta pewność, że większość czegoś chce? Fakt, że większość w Polsce to katolicy nie sprawia, że większość opowiada się przeciwko aborcji czy in vitro.
http://pikio.pl/sondaz-polacy-finansowanie-religii-w-szkolach/
http://www.etykawszkole.pl/baza-wiedzy-/artykuy/457-obywatelska-inicjatywa-ustawodawcza-wiecka-szkoa-podsumowanie-

Volomir
07-09-2016, 13:17
Akurat dyskryminacja jest odczuciem subiektywnym. To co innego dyskryminuje innego już nie musi. Zresztą, rozmawialiśmy na dokłądnie ten sam temat parę stron do tyłu. Bo mam chodzić do kościoła na lekcje, bo co? Bo ateuszom się nie chce siedzieć godzinkę na sali? A może mi się nie chce iść pod kościół? Także możemy się tak przerzucać tymi ,,argumentami". BTW to ,,zapatrzenie w swój świat" znowu kij z dwoma końcami, to samo mogę powiedzieć o was. :) Nie ma złotego środka, i dopóki większość czegoś chce, to tak będzie. I tyle.

Nie pampa, to nie jest subiektywne. To co piszesz jest żałosne :) po prostu. Nie masz ŻADNYCH argumentów. Neutralność to nie neutralność a nie subiektywność. Piszesz że ateuszom się nie chce siedzieć godzinki na lekcjach? No rzeczywiście, siedzenie na przedmiocie totalnie cie nie dotyczącym musi być takie ciekawe. Ty pewnie z radością spędzałbyś godzinkę więcej w szkole ucząc się o Judaiźmie, albo o veganach albo o Britney Spears. No i widać jak wiele dla Ciebie wiara znaczy, jak wygodniś pampa nie pójdzie do kościoła bo mu się nie chce. Chyba to właśnie zdanie pokazuje Twoją straszliwą hipokryzję.

Napoleon7
07-09-2016, 23:49
@ Bo mam chodzić do kościoła na lekcje, bo co? Bo ateuszom się nie chce siedzieć godzinkę na sali? @
Dokładnie tak. Jeżeli ci zależy, to będziesz chodził. Jeżeli Ci nie zależy, to i w szkole nie ma sensu byś chodził. Proste.
Nauka religii w szkołach jest do pewnego stopnia wygodna dla rodziców mniejszych dzieci (jeżeli oczywiście ich dzieci na religię chodzą). I to wszystko. Osobiście uważam, że nauka religii nadal winna być subwencjonowana przez państwo, ale zajęcia winny odbywać się w kościołach i dzieci powinny otrzymywać odrębne świadectwa. Jest tu mała niespójność, bo państwo może finansować to co samo robi, a więc świadectwa kościelne musiałyby mieć charakter państwowych, ale to by się jakoś dało rozwiązać. Państwo zyskałoby sporo pieniędzy (bo takich zajęć byłoby mniej - do kościoła chodziłoby mniej dzieci), księża by jednak coś zarabiali, na religię zaś chodziliby ci, którzy chcą chodzić (co jest tu moim zdaniem najistotniejsze). Ale nie sądzę by takie rozwiązanie było do przyjęcia da Kościoła. Szczególnie teraz.

Pampa
08-09-2016, 10:59
Chochlik dlatego lepiej takich tematów unikać. Volo, co do załosności nie będę się wypowiadał, bo nie można. :) To że nie zrozumiałeś mnie nie jest już moim problemem, bo mi wcale nie chodzi o to że nie chce mi się chodzić do kościoła, tylko nie miałbym ochoty ani czasu wozić swoich dzieciaków SPECJALNIE pod kościół na godzinę, a potem jeszcze po nie wrócić, skoro wszystko może być w trybie stacjonarnym. Czysta wygoda. Chyba że ktoś będzie mi płacił za benzynę, to spoko. Mogę na to przystać.Swoją drogą to faktycznie straszna musi być ta godzina nic nie robienia. Matko jak źle. Zwłaszcza że można spędzać czas na różny sposób, a jak jest okienko jeszcze pomiędzy jakimiś lekcjami to nawet lepiej, boi jhest czas ściągi porobić czy coś poodpisywać, posiedzieć w bibliotece, poflirtować z laskami, robić cokolwiek. Sam tak robiłem. Co do nauki o Judaizimie i innych, to chętnie uczę się nowych rzeczy, żadna nauka nie idzie na marne.


Zgodzę się jednak że te lekcje powinny być jako ostatnie, ale nic z tym nie da rady zrobić, jeżeli dyrekcja tak nie zapragnie. Ale żeby musieć dojeżdżać to jestem absolutnie na nie.

Volomir
08-09-2016, 13:51
To że nie zrozumiałeś mnie nie jest już moim problemem, bo mi wcale nie chodzi o to że nie chce mi się chodzić do kościoła, tylko nie miałbym ochoty ani czasu wozić swoich dzieciaków SPECJALNIE pod kościół na godzinę, a potem jeszcze po nie wrócić, skoro wszystko może być w trybie stacjonarnym. Czysta wygoda. Chyba że ktoś będzie mi płacił za benzynę, to spoko. Mogę na to przystać.

Pozwól, że Cię zacytuję: "Matko jak źle". To co piszesz to są głupoty. To Tobie jako wierzącemu powinno na tym zależeć. No ale biedactwo jesteś. Pewnie jak dzieciak by chciał chodzić np. do szkółki piłkarskiej to też byś go nie woził bo szkoda ci na benzynę. No ale "ateusze" to już muszą chodzić, żeby Pampie było wygodnie.


Swoją drogą to faktycznie straszna musi być ta godzina nic nie robienia. Matko jak źle. Zwłaszcza że można spędzać czas na różny sposób, a jak jest okienko jeszcze pomiędzy jakimiś lekcjami to nawet lepiej, boi jhest czas ściągi porobić czy coś poodpisywać, posiedzieć w bibliotece, poflirtować z laskami, robić cokolwiek. Sam tak robiłem.

Przezabawny jesteś. Uczniowie już lecą siedzieć dodatkową godzinę w szkole, pracownicy lecą siedzieć sobie dodatkową godzinę w pracy nic nie robiąc. Rozczarują Cię ale chyba każdy, poza Tobą, wolałby być wcześniej w domu. Także bajek nie opowiadaj. To jest zbędna godzina siedzenia w szkole - jakby mało było w niej zajęć.


Co do nauki o Judaizimie i innych, to chętnie uczę się nowych rzeczy, żadna nauka nie idzie na marne.

Good for you - ale łatwo się tak gada jak się próbuje wybrnąć ze swoich kiepskich argumentów.

chochlik20
08-09-2016, 13:52
Chochlik dlatego lepiej takich tematów unikać.
Należałoby chyba w ogóle unikać dyskusji na tematy religijne oraz zabronić wykorzystywania jakichkolwiek motywów religijnych w przestrzeni publicznej czy też w sztuce, bo ktoś może poczuć się obrażony. Jednego coś tknie, a drugiego nie. Więc pozostaje, albo wprowadzić cenzurę, albo też miej brać do siebie to, co inny porusza. A nie sądzę, aby pierwsza opcja komukolwiek przypadła do gustu. Wyjściem byłoby też określenie ram - obrazy uczuć religijnych -, ale to jest arcytrudne i zgoła niewykonalne. Podarcie Biblii przez Nergala sąd uznał, że nie podpada pod takie coś, ale ktoś inny uważał inaczej, bo złożył doniesienie.

Bartolomeo
08-09-2016, 14:36
Fajnie by było jakbyś odniósł się też do tego co napisałem apropo tworzenia podziału wśród nieświadomych dzieci. Czy twój jedyny argument to ban na dwa miesiące za obrazę uczuć? religijnych?

Draken
08-09-2016, 14:41
Volomir jest rozwiązanie, które zadowoli wszystkich, religia na początek albo koniec dnia.
Ale serio w liceach mogliby pomyśleć nad sensownością religii, bo ma się i tak napakowany podział godzin, że godzina albo dwie robią kolosalną różnicę.

Sent from my SM-T815 using Tapatalk

Pampa
08-09-2016, 14:46
Chodziłem do technikum gdzie jest 2x więcej przedmiotów niż w LO i falo rade to pogodzić. :)

Wonsz
08-09-2016, 15:16
Brawo ty...

Asuryan
08-09-2016, 15:20
Ja w technikum miałem lekcję etyki zamiast religii - w sumie dla 3 osób. Pozostała część klasy tylko raz przyszła nam złożyć życzenia świąteczne z katechetą. Po głośnym skomentowaniu tego przez naszego profesora "a oto macie doskonały przykład postępowania nieetycznego" więcej razy nie próbowali :mrgreen:

Volomir
08-09-2016, 15:26
Volomir jest rozwiązanie, które zadowoli wszystkich, religia na początek albo koniec dnia.
Ale serio w liceach mogliby pomyśleć nad sensownością religii, bo ma się i tak napakowany podział godzin, że godzina albo dwie robią kolosalną różnicę.

Sent from my SM-T815 using Tapatalk

Nie, rozwiązanie jest jedno. Religia poza szkołą - to zadowoli wszystkich. Pomijam że komuś szkoda na dojazdy kasy. Ja to bym chciał żeby mnie wszędzie szoferką wożono ale niestety się nie da ;)

Zajęcia z religii na początku albo na końcu? Brawo! Policz sobie ile klas jest w szkole bo u mnie było w liceum ok 30 i pomyśl jak fizycznie to rozwiązać z nauczycielami religii jak mamy jeszcze 2 religie w ciągu tygodnia.

Raferti
08-09-2016, 17:02
Wtracę Wam sie trochę w dyskusje i spojrze na to zarówno z pkt widzenia osoby, która w podstawówce chodziła na katechezy do salek, koło kościoła, jak i osoby której od średniej szkoły już wprowadzono lekcje religii w szkołach. Tak właśnie - moje roczniki, są dziećmi tej reformy, która omawiacie powyżej. :)

Religie w salkach większości z nas nie przeszkadzały, ani fakt chodzenia z buta specjalnie do parafii. Po drodze robiło się różne jaja, jak to dzieciaki robią i czas leciał. Podobnie księża starali się zainteresować dzieciarnie, bo to akurat były takie czasy, że nie każdy jeszcze chodził, więc zainteresować trzeba było.
Nagle w latach 90 nastąpiła reforma i wpieprzono nam religie do szkół.
Zrobiono to wg. nas będących wtedy uczniami na tyle chamsko, że nawet jak ktoś chciał tej religii unikać już w średniej (a raczej po podstawówce większość wcześniej unikała), to nie miał możliwości tego zrobić, bo jakiś cwaniak sobie wymyślił, że będą to zajęcia pomiędzy istotnymi przedmiotami. Kilka osób się wyłamało i chodziło na osobne zajęcia etyki, jednak niedobór w tamtym okresie specjalistów od tego przedmiotu, spowodował że i tak dawano tam osoby bardziej powiązane z religią, niż etyką. Tak czy siak skutkiem było to, że te osoby stały się "religijne" :) (z relacji wynikało że to były cholernie flustrujace zajęcia, nie mające nic wspólnego z nazwą ).

Patrząc teraz jak rodzic, widzę że nic się nie zmieniło od moich czasów. Ta sama buta sukienkowych co w latach 90.

Jedno co zauważyłem to fakt, że dzięki tej reformie - my jako dzieci owej reformy mamy większy uraz do KK jako instytucji (nie mylić z wiarą, bo jedno z 2gim akurat nie ma nic wspólnego najczęściej) , niż jak było to za czasów ciut starszych roczników... a moje dzieci to już na kościół jako instytucje nie chcą patrzeć od 3 klasy podstawówki. Ot skutki reformy i sposobów nauczania takowej w szkole (osoby nie mające pojęcia o pedagogice). Brawo KK.

Wysłane z BlackBerry Passport przy użyciu Tapatalka

Gajusz Mariusz
08-09-2016, 18:11
Ale żeby musieć dojeżdżać to jestem absolutnie na nie.


Wtracę Wam sie trochę w dyskusje i spojrze na to zarówno z pkt widzenia osoby, która w podstawówce chodziła na katechezy do salek, koło kościoła, jak i osoby której od średniej szkoły już wprowadzono lekcje religii w szkołach. Tak właśnie - moje roczniki, są dziećmi tej reformy, która omawiacie powyżej. :)

Religie w salkach większości z nas nie przeszkadzały, ani fakt chodzenia z buta specjalnie do parafii. Po drodze robiło się różne jaja, jak to dzieciaki robią i czas leciał. Podobnie księża starali się zainteresować dzieciarnie, bo to akurat były takie czasy, że nie każdy jeszcze chodził, więc zainteresować trzeba było.
Nagle w latach 90 nastąpiła reforma i wpieprzono nam religie do szkół.
Zrobiono to wg. nas będących wtedy uczniami na tyle chamsko, że nawet jak ktoś chciał tej religii unikać już w średniej (a raczej po podstawówce większość wcześniej unikała), to nie miał możliwości tego zrobić, bo jakiś cwaniak sobie wymyślił, że będą to zajęcia pomiędzy istotnymi przedmiotami. Kilka osób się wyłamało i chodziło na osobne zajęcia etyki, jednak niedobór w tamtym okresie specjalistów od tego przedmiotu, spowodował że i tak dawano tam osoby bardziej powiązane z religią, niż etyką. Tak czy siak skutkiem było to, że te osoby stały się "religijne" :) (z relacji wynikało że to były cholernie flustrujace zajęcia, nie mające nic wspólnego z nazwą ).

Patrząc teraz jak rodzic, widzę że nic się nie zmieniło od moich czasów. Ta sama buta sukienkowych co w latach 90.

Jedno co zauważyłem to fakt, że dzięki tej reformie - my jako dzieci owej reformy mamy większy uraz do KK jako instytucji (nie mylić z wiarą, bo jedno z 2gim akurat nie ma nic wspólnego najczęściej) , niż jak było to za czasów ciut starszych roczników... a moje dzieci to już na kościół jako instytucje nie chcą patrzeć od 3 klasy podstawówki. Ot skutki reformy i sposobów nauczania takowej w szkole (osoby nie mające pojęcia o pedagogice). Brawo KK.

Ponieważ wraz z Rafertim czy np Asuryanem reprezentujemy mniej więcej te same roczniki widzimy sprawę trochę inaczej niż :nie chce mi się bo dojazd, bo niewygoda, bo szkoda czasu etc. Przepraszam że użyje słowa: "za moich czasów" ale tak po prostu jest. To ja pamiętam czasy (a nie Pampa) gdy samochód prywatny posiadała co któraś rodzina (i nie było problemów z podwózką), to ja pamiętam gdy biegało się do salki katechetycznej przy kościele mimo że np w tym czasie leciała "Stawka większa niż życie" czy inne atrakcje dla dzieciaka PRL-u. Ale to było coś innego, to nie była po prostu kolejna lekcja. Ktoś tu pisze: jak dojeżdżać to co to to nie. I właśnie tak wygląda współczesny katolicyzm nad Wisłą. Nie chodzę w każdą niedzielę do kościoła mimo to żyję według przykazań najlepiej jak potrafię i uważam się za lepszego katolika niż te moherowe babcie które klepią się w piersi co niedziela by od (nie mogę użyć tego słowa, sorry-regulamin) zwyzywać w gromadce przed klatką 10 minut po przyjęciu komunii samotną matkę z klatki. Ktoś ciągle by płakał: ale tak daleeeeeeko! Do Domu Bożego nigdy nie jest daleko dla szukającego, a podpowiem że po zlikwidowaniu boisk osiedlowych i masowym budownictwie kościołów w latach 90-tych jest dużo bliżej niż (tu się powtórzę) "za moich czasów". I chodziło 100% dzieciaków, przynajmniej u mnie w klasie. A frekwencja w kościołach nie do pobicia dla dzisiejszych wiernych. Mimo faktycznego "specyficznego" traktowania kwestii religii w narodzie przez ówczesnych rządzących.

Asuryan
08-09-2016, 19:03
Fakt, gdy byłem wierzący nie było dla mnie problemem pójść do przykościelnej salki katechetycznej wieczorem, dawno po lekcjach w szkole. Później (w 8 klasie podstawówki) chodziłem już tylko przez namowy rodziców, żebym wytrzymał jeszcze ten rok, bo bierzmowanie (nie wiem jak teraz, kiedyś było w wieku 15 lat), bo mogę mieć później problemy jak przyszła żona będzie chciała mieć ślub kościelny, etc.

Bartolomeo
17-09-2016, 19:31
Potrzebuję prozac najlepiej dożylnie.... 60 mln złotych z budżetu państwa, przecież to jakiś żart.

http://m.warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,106541,20705424,swiatynia-opatrznosci-bozej-budowa-na-ostatniej-prostej-pochlonela.html

Draken
17-09-2016, 19:35
Potrzebuję prozac najlepiej dożylnie.... 60 mln złotych z budżetu państwa, przecież to jakiś żart.

http://m.warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,106541,20705424,swiatynia-opatrznosci-bozej-budowa-na-ostatniej-prostej-pochlonela.html
Przynajmniej tyle dobrego, że biskupi się opamiętali i chcą jedną godzinę religii w liceum. Ale lozenie kasy na to jest chore, już mamy dość nekropolii narodowych i kolejnej nie trzeba. Jak chcą się chwalić, że mają większe szkaradztwo to niech to robią za własne pieniądze.

Sent from my SM-T815 using Tapatalk

Pampa
17-09-2016, 20:59
Zamykam do odwołania.

Pampa
09-07-2017, 21:58
Zapraszam misiaczki, i apeluję o zdrowy rozsądek. :)

Eutyches
26-10-2019, 19:50
W takim kraju przyszło mi żyć. Pedofile stają się męczennikami, wystarczy że w sukience zapinanej z przodu chodzą.
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/wroclaw/proces-proboszcza-z-ruszowa-oskarzonego-o-molestowanie/pk47lmn

W sądzie rejonowym w Zgorzelcu (woj. dolnośląskie) trwa proces ks. Piotra M. Proboszcz w parafii w Ruszowie jest oskarżony o wykorzystanie dwóch niepełnosprawnych dziewczynek. Sprawa wstrząsnęła mieszkańcami wsi. Część uważa, że ofiary i świadkowie kłamią. Wierni przyszli do sądu, by wesprzeć proboszcza. Kiedy zmierzał w kajdanach do sali rozpraw, zaczęli się wraz z nim modlić. :P

Wespazjan
30-11-2019, 14:25
Przypomina mi się historia św, Jana z Kapadocji.
W/w pojawił się chyba w III lub IV w.n.e. na Sycylii, gdzie został biskupem społeczności chrześcijańskiej. Wiedziony "bożym duchem" otoczył się zbirami i zaczął pozbawiać wiernych dobytku a także zabierać ich żony i córki. W końcu miarka się przebrała i wierni przepędzili bydlaka.
W tym czasie w Aleksandrii zmarł biskup i św. Jan zjawił się z dużą gromadą uzbrojonych oprychów i wierni jednogłośnie wybrali go biskupem. Tym razem św. Jan otoczył się znaczącą siłą zbrojnych i wierni nie mogli mu nic zrobić. Wdrożył takie same praktyki jak na Sycylii. Zrozpaczeni chrześcijanie pisali rozpaczliwe listy do pogańskiego cesarza by uwolnił ich od tego pasterza. W końcu cesarz się zlitował i przyszedł centurion z żołnierzami i aresztował świętego. Cesarz kazał go osadzić w jednym z klasztorów podziemnych w Kapadocji. Tam zamknięto Jana w celi, zamurowano i przez otwór podawano chleb i wodę. Przeżył rok. Po krótkim okresie czasu kościół uczynił go świętym.
Historia ta wyszła na jaw gdy w Stambule odkryto archiwum i przeczytano listy oraz sprawozdanie o wykonaniu decyzji cesarza. Kościół tłumaczył później, że Jan z Kapadocji żałował za swe grzechy i tym zasłużył sobie na to wywyższenie.
Ponieważ świętych się namnożyło to ich potem degradowano. Spotkało to i w/w Jan, Jerzego od smoka, Floriana od strażaków i innych. Lecz za to przybywają następni święci. Ale to inna historia jak mawiał Kipling,

Eutyches
28-05-2020, 12:49
https://www.msn.com/pl-pl/finanse/najpopularniejsze-artykuly/nocna-poprawka-tarczy-40-dop%c5%82aty-dla-ko%c5%9bcio%c5%82a-i-zwi%c4%85zk%c3%b3w-wyznaniowych-ma-osoby-zatrudnione/ar-BB14Hsik?li=BBr5MK7&ocid=spartandhp
Tarcza antykryzysowa ma umożliwić Kościołowi i związkom wyznaniowym ubieganie się o dofinansowanie wynagrodzenia pracowników objętych przestojem ekonomicznym. Przedstawiciele PiS twierdzą, że Kościół zatrudnia, a ma, na skutek epidemii, zmniejszone przychody.
:lol2::lol2::lol2::lol2: (https://www.msn.com/pl-pl/finanse/najpopularniejsze-artykuly/nocna-poprawka-tarczy-40-dop%c5%82aty-dla-ko%c5%9bcio%c5%82a-i-zwi%c4%85zk%c3%b3w-wyznaniowych-ma-osoby-zatrudnione/ar-BB14Hsik?li=BBr5MK7&ocid=spartandhp)

Janek
28-05-2020, 21:12
https://www.facebook.com/watch/?v=553741601957484

Wespazjan
12-12-2020, 19:34
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,676 - polskie tłumaczenie "Crimen Sollicitationis". Jest to tajny dokument a właściwie instrukcja postępowania w przypadkach dewiacji seksualnych w Kościele. Wydał ją Jan XXIII, Jan Paweł II nie anulował. Coś dla dociekliwych i chcących zrozumieć dlaczego Kościół tak długo nie chciał się przyznać do grzechów swych funkcjonariuszy.

Pędzi ksiądz za dzieckiem kłusa,
bo dopadła go pokusa.
Śmiga śmiało bo go za to
nie oskarży prokurator.
Ojciec Tadzio zaś z ambony
rzekł, że ma być rozgrzeszony.
Strzeż się księdza w swej zagrodzie
bowiem gorszy jest jak złodziej.
Choć "nowiną dobrą" kupczy,
to okradnie... i wydupczy.