Zobacz pełną wersję : PBF CZARNE KRÓLESTWA (realia Wiedźmina) 18+!
Haakon:
Hmmm... A co to za propozycja?
Angus:
Tylko same konkrety poproszę, bez owijania w bawełnę - odpowiedział znacznie już cieplejszym tonem - Co dokładnie mielibyśmy zrobić i za ile?
Techniczny:
Lwiaka dzisiaj nie będzie, ale mówił, żeby akcja leciała bez niego.
Gazal to miasto tabu, skarbnica wiedzy, ale i Miasto Demonów, wojownicze szczepy nie atakują Gazal, wszyscy się boją jest tam i wielka wiedza i pradawne zło. Próba odkrycia tajemnic Gazal to ryzykowanie życia.
Kielon
Im większe ryzyko tym i zysk większy nieprawdaż?
Rhaegrim
16-07-2015, 17:08
Aedan
Ciekawe czy te pradawne zło takie straszne jak mówią. Trzeba sprawdzić.
Król Juma
Czyli zamierzacie się podjąć wyprawy? Przynajmniej jak na razie wy dwaj, czekam na głosy reszty z Was.
Kielon
Ciekawe czy reszta nie stchórzy
Haakon:
Woooo? Pradawne zło i wielka wiedza? Ja w to wchodzę. Mam nadzieję, że to nie będzie coś, czego mnie nauczali w akademii... - Ja w to wchodzę... Coś jeszcze możesz nam powiedzieć o tym mieście demonów albo o nich samych?
PerWerka
16-07-2015, 18:28
Selmana
Jeśli jest okazja na duży zarobek to i ja chętnie skorzystam z takiej okazji. Choć nie mam pewności, czy w ogóle chcecie bym z wami poszła. Zwróciła się do maga i krasnoluda.
Kielon
Gdybym powiedział, że Cię lubię to bym skłamał, może nie zaczęliśmy znajomości najlepiej, ale Twe towarzystwo jakoś specjalnie Mi nie wadzi, więc jeśli masz ochotę możesz śmiało z Nami ruszać Ehh ile nieludź musi się nakłamać, żeby czasem na chama nie wyjść
PerWerka
16-07-2015, 18:47
Selmana
Spojrzała na Kielona.
No fakt... -nasza znajomość zaczęła się w dość kontrowersyjny sposób, i niestety nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki.
Nie będę Cię zmuszać do tego byś mnie polubił. Pożyjemy zobaczymy co czas przyniesie....
I dziękuje za szczerość, choć to było i tak oczywiste....
Haakon:
Chcesz to idź z nami, ale masz nam nie sprawiać kłopotów w tym mieście demonów - odparł stanowczym tonem. Ehhh... Żeby tylko przy tych demonach nie zaczęła kombinować. Ani nie dorwała się czegoś do czego nie powinna...
Kielon
Myślę, że chwilowe niewchodzenie Sobie w drogę w zupełności wystarczy Selmano i masz rację czas pokaże Obyśmy się nie pozabijali
PerWerka
16-07-2015, 19:12
Selmana
-Umiem o siebie zadbać.... Spojrzała na maga bez żadnego wyrazu... dobrze, że oddychać mogę samodzielnie a nie prosić o pozwolenie....
Gazal to dziwne miasto, Kuszyci szeptają, że ponoć przeklęte. Jakby nie było nikt miasta od wieków nie zaatakował, a jego lud nie jest wojowniczy. To potomkowie uczonych z Koth, założyli Gazal. Z ich ojczyzny wygnał ich król Koth, bo uczeni chcieli wskrzesić kult Mitry.
Ale to było wieki temu.
Gazal, hm to jest właśnie ba rdzo dziwne, bo nikt nie włada miastem. Jest niezależne.
A wokół jest wiele wojowniczych plemion, jak Ghanatanie, Aphakowie z Tombalku, wolni Tibu, Zuagirowie.
To wręcz nie do pomyślenia, żeby nomadzi zostawili w spokoju miasto na pustyni.
Wokół Gazal jest ziemia niczyja. Formalnie władcy Tombalku roszczą sobie prawo do tamtych terenów.
Ale Gazal nie zajęli.
Techniczny
Jutro wyjeżdżam, w weekend za wiele nei pogramy, coś tam może zdołam napisać, spróbuję.
Haakon:
O SIEBIE to ty na pewno zadbasz, ale o innych to zawsze może być inna bajka, co nie, Selmano? Heh... Miasto założone przez uczonych i klątwa? No, to już można zacząć snuć domysły co tam się stało...
Kim była ta Mitra?
Od MG
Ten Mitra, miejscowe bóstwo dobre.
Angus:
Gdzie Selmana, tam i ja. To chyba oczywiste. Jak na razie to kłopot sprawiłeś nam jedynie Ty Haakonie. - odparł druid wyszczerzywszy zęby do maga. Następnym razem nie skończy się na podduszaniu.
Haakon:
Wątpię... Ale skoro tak twierdzisz - odpowiedział mu lodowatym tonem jak i wzrokiem, po czym znów zwrócił wzrok w kierunku króla Jumy nie chcąc robić kłótni przed nim. Małpka pokazuje ząbki, bo nie lubię jej kochanki, cio? Oj druidzie, grabisz sobie, grabisz.
Rhaegrim
16-07-2015, 22:34
Aedan
No skoczcie sobie od razu do gardeł, widowisko jak tralala. Ta hanza niedługo zacznie przypominać królewski dwór, ha może gorzej!
Juma
2 grupy najemników jakie wysłałem zginęły. Mam tu Amalryka, on twierdzi, ze dotarł do Gazal i chce tam wrócić ratować ukochaną, może słońce pustyni wypaliło mu mózg? Sam nie wiem. O ile się decydujecie określcie ilu chcecie ludzi jako wsparcie, ale za dużych sił wysłać nie mogę, Ghanatanie wrócą, a Amazonkom nie ufam.
Techniczny
Obie formy Ghanatowie i Ghanatanie sa poprawne. Myslcie, co z Amalrykiem ponoć szalonym i z Waszą świta od Jumy.
Haakon:
Kto wie, warto go przepytać...
Techniczny:
Nie wiem ilu ludzi zabrać z sobą, z 5-10? :F
Lwie Serce
17-07-2015, 11:39
Vira
Wyruszam z wami - rzuciła beznamiętnie. Haakon ma rację, powinniśmy przepytać tego Amalryka...
Haakon:
To mogę się tym zająć - rzucił beznamiętnie.
Lwie Serce
17-07-2015, 11:43
Vira
Pozwolisz, że potowarzyszę? Umiem przekonywać ludzi - uśmiechnęła się. A lepiej dla nas, żeby niczego nie zataił.
Haakon:
W porządku. Gdzie znajdziemy tego Almaryka, królu? - po czym dodał po cichu do Viry - Tylko go tam nie lej krzesłem czy coś jak nie będzie chciał gadać hehe, może go zabierzemy z sobą skoro już raz był w tym mieście.
Lwie Serce
17-07-2015, 11:48
Vira
Och, nawet bym na to nie wpadła. Zwykle słodki, kobiecy głos wystarcza, żeby zachęcić do powiedzenia całej prawdy. A jak to nie wyjdzie... To wtedy pomyślę dalej - odparła magowi po cichu z uśmiechem.
Haakon:
Zobaczymy, Viro, zobaczymy - odparł jej po cichu z lekkim uśmiechem.
Hasan
I ja wyruszę, nie będę tu na Was bezczynnie czekał - odparł równie obojętnym co pozostali głosem - a co do wariata to myślę że wbrew pozorom może nam powiedzieć coś ciekawego dlatego pójdę z Wami by wysłuchać jego historii - dodał spokojnie patrząc na Virę jednak w jego głosie nie było można wyczuć wyrzutu czy pretensji.
Haakon:
Dobrze. Trzech już nas zdecydowanie wystarczy do wysłuchania jego historii.
Lwie Serce
17-07-2015, 12:24
Vira
Widząc patrzącego na nią Hasana poprawiła włosy z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Coś chciałeś? Spytała, udając że się nie domyśla o co chodzi.
Haakon:
Mag odwrócił się i spojrzał na obu towarzyszy przypatrując się czego chce Hasan.
Hasan
Tylko nacieszyć oczy - odparł również z lekkim uśmiechem.
Lwie Serce
17-07-2015, 12:37
Vira
No no no... Albo naprawdę nic nie zauważył, albo jest bardziej opanowany niż sądziłam... Pomyślała, nic nie odpowiadając, puściła tylko oczko mamelukowi.
Amalryk
Byłem uczestnikiem wyprawy księcia Unguriusa, ale jego wojska rozbito, większość ocalałych zginęła w czasie ucieczki, mnie uratowała dziewczyna z Gazal, muszę ją odnaleźć. Jako jedna z nielicznych mieszkańców czasami opuszcza mury Gazal... Nikt mi nie wierzy, czasem sam nie wiem czy to co pamiętam było prawdziwe, czy to był wytwór mojego umysłu w palącym słońcu pustyni.
Techniczny
Widać, że on sporo przeszedł, wygląda na mocno wymizerowanego, ale mówi do rzeczy.
Haakon:
Możesz mi opisać dokładnie te miasto, tę dziewczynę i co dokładniej wtedy się działo, gdy Cię ratowała? Co czułeś, co widziałeś lub coś podobnego?
Lwie Serce
17-07-2015, 15:08
Vira
Pomyśl na spokojnie, przypomnij sobie dobrze wszystko i wspomnij o każdym szczególe, może być dla nas cenny. Jak ta dziewczyna ma na imię?
Hasan
Wcale nie mówi jak szaleniec,wręcz przeciwnie,myślę że w jego historii jest więcej prawdy niż Juma chce do siebie dopuścić - pomyślał,bacznie obserwując Amalryka z zamyśloną miną.
Amalryk
Przypominam sobie czasem coś nowego, prawie umarłem z pragnienia, dziewczyna to Lisa, weźcie mnie ze sobą. Nie zmuszę was, ale wyruszę tam sam jak mnie nie weźmiecie, muszę ją odnaleźć. Może na miejscu przypomnę sobie coś ważnego.
Techniczny
Zaraz znikam z netu.
Haakon:
Więc chodź z nami. I dlaczego tak chcesz ją odnaleźć? - po czym spojrzał zmieszany na Virę i Hasana.
Amalryk
Mam swoje powody. Sam nie wszystkie w pełni rozumiem.
Lwie Serce
17-07-2015, 15:34
Vira
Powody... Zakochał się - rzekła z uśmiechem. Możesz wyruszać z nami.
Hasan
Dobrze, chodź z nami,może odnajdziesz ukochaną i pokój na duszy - odparł, po czym zostawił ich trójkę i poszedł w ustronne miejsce porozmyślać w spokoju.
Haakon:
Spojrzał na Virę z miną niedowierzania takiej wersji wydarzeń. Długo się tobą opiekowała ta dziewczyna?
Haakon po cichu do Viry:
Coś mi tu nie pasuje. Zobaczymy co powie dalej.
Lwie Serce
17-07-2015, 15:42
Vira
Czekaj chwilę - wyciągnęła rękę do Hasana. Po cichu odrzekła Haakonowi - co ci nie pasuje? Jak dla mnie wszystko całkiem normalne, znalazła się jakaś troskliwa kobieta, zaopiekowała się nim, on się zadurzył...
Hasan
Zatrzymał się,obrócił,ujrzał wyciągniętą dłoń Viry,ujął ją za nią, spojrzał jej w oczy i zapytał spokojnie - O co chodzi?
Haakon:
Tak, zaopiekowała ale ma jakieś dziwne dziury w pamięci. Nie odpowiedział na moje pytanie z miastem, nie wie czemu chce ją znaleźć... po części. Albo mu tak rzeczywiście słońce przygrzało i był w takim stanie, że mu się rzuciło na głowę albo to coś ma związek z tym "miastem demonów".
Lwie Serce
17-07-2015, 15:49
Vira
O nic, chciałam byś poczekał chwilę ze mną, dokończmy rozmowę z Amalrykiem i razem gdzieś pójdziemy. Chyba, że wolisz pobyć sam, zatem nie będę przeszkadzać. Haakonowi zaś odparła po cichu - tego dowiemy się w mieście, nie od niego.
Haakon:
Zaiste... Jestem niemal pewien, że coś lub ktoś stamtąd mu namieszało w głowie. Niech odpowie jeszcze na to pytanie i dam mu spokój - odparł po cichu do Viry.
Hasan
Nie,Twoje towarzystwo nigdy mi nie przeszkadza - odparł jej przyjaźnie.
Angus:
Gdy inni zajęci byli przesłuchiwaniem Amalryka, podszedł do krasnoluda i rzekł niezbyt głośno: Bracie, chyba zamiast jednej hanzy mamy dwie mniejsze. Ciekawe kiedy ta druga rzuci się naszej do gardeł.
Kielon do Angusa
Ano mamy, nie takiego losu pragnąłem, ale jak widać los nie zawsze chce Nas wysłuchać, prawdę mówiąc nie chce walczyć z nikim z hanzy, jak zrobi się nieciekawie, a jeszcze będę mógł po prostu odejdę spojrzał druidowi w oczy odejdę Sam, nie próbuj mnie wtedy zatrzymywać, ani szukać.
Hanza zbierała się do wyruszenia, pozostało zdecydować ilu zabiorą ludzi, mieli pewne obawy co do Amalryka, ale był jedynym jaki dotarł tak blisko Gazala i znał kogoś z wewnątrz miasta, postanowili zaryzykować. Veronika z Cintry była nader milcząca od wielu dni.
Techniczny
Zdecydujcie ilu zabierzecie ludzi, dużo nie znaczy lepiej, sił się tam nie przebijecie dużo wrogów wokół miasta. A Froya to gra dalej? Bo zaczynam wątpić czy gra.
Techniczny:
Froya to ma chyba już gdzieś tego PBFa, bo na forum to wchodzi i KO chyba sprawdza. :F
Bierzemy może z 10-20 ludzi albo i więcej i tyle. Chyba okej powinno być... ?
Kielon
Jak dla mnie towarzystwo Nam niepotrzebne, sami damy radę w Gazal
Techniczny
Brak Froyi nie ukrywam, doskwiera zwłaszcza, że ma braterstwo krwi z Kielonem, jeśli nie zacznie regularnie grać to ja raczej zmienię postać, bo teraz krasnolud ani nie ma za bardzo z kim gadać, a jakoś relacji ze wszystkimi nie bardzo chce mi się budować od nowa
Haakon:
No nie wiem... Dodatkowi ludzie się zawsze przydadzą skoro jest tam tak niebezpiecznie. Miejmy nadzieję tylko, że nie trafi ich tak jak Almaryka..
Angus:
Rozumiem, nie będę stał Ci na drodze. Choć liczyłem na Twą pomoc, jeśli by sprawy między mną a magiem zaszły za daleko. - odparł Kielonowi zanim przesłuchanie dobiegło końca.
Gdy hanza zaczęła się zbierać rzekł głośno Co robimy gdy się okaże, że miłość w przypadku Amalryka jest tylko jednostronna?
Kielon
To najwyżej Ci pomogę i potem pójdę własną drogą
Haakon:
I tak źle i tak niedobrze będzie niezależnie od tego co zrobimy. Pójdziemy, zobaczymy i postanowimy co zrobimy.
Lwie Serce
18-07-2015, 13:54
Vira
Pójdziemy tam, a potem się zobaczy - wzruszyła ramionami.
Hasan
Cóż, najwyżej nie będziemy mieli nikogo wewnątrz i będziemy musieli sobie sami poradzić, damy radę jak zawsze - odparł spokojnie.
Rhaegrim
18-07-2015, 14:13
Aedan
Będziemy mieli zamaszyście przewalone. Ale wszystko czas pokaże.
Angus:
W czym mamy dać sobie radę, jeśli jego "Ukochana" nie potrzebuje żadnego ratunku? Masz zamiar ją porwać z miasta Hasanie, wbrew Jej woli?
Hasan
Niee,skąd Ci to przyszło do głowy,mamy dać sobie radę w eksploracji miasta bez pomocy nikogo z wewnątrz. Jestem ostatnim który chciał by ją zmuszać do czegokolwiek....
Angus:
Ale ratunek, to chyba jedyne konkretne zadanie, które postawił przed nami król Juma...
Haakon:
Król raczej chciał żebyśmy zbadali miasto, a nie ratowali tą dziewczynę... Wspomniał jedynie o niej przy mowie o tym Almaryku, nie powiedział o żadnym ratunku.
Hasan
Spojrzał ze szczerym zdziwieniem w oczy druida i rzekł tylko - Zobaczymy jak wyjdzie.....
Angus:
Wspominał jak najbardziej o ratunku. Podejrzewam, że w ramach dowodu na to, że w ogóle w tym mieście byliśmy, a nie karmimy go bajkami wyssanymi z palca.
Haakon:
Niech będzie - odpuścił, bo już nie chciał się wykłócać z druidem i robić burd w środku wioski. Dobrze jednak pamięta, że Juma im nie rozkazał tego, a to Almaryk czy tam Amalryk chciał ją ratować. Oni mieli tylko sprawdzić miasto, chociaż wola króla o dowodzie w postaci tej dziewczyny byłby całkiem możliwy... Miejmy nadzieję, że ta dziewczyna to nie jakiś sukkub, bo coś czuję, że ta miłość nie jest wywołana uczuciem...
Lwie Serce
18-07-2015, 14:55
Vira
Nawet jeśli Haakonie... To cóż nam może zrobić? Będziemy ją mieli na oku, jak zacznie kombinowac to wiesz...
Angus:
A co Wam rzekł główny zainteresowany?
Haakon:
Kto wie co taki demon może mieć w zanadrzu... No dobra, czyli ruszamy bez świty? A rzekł, że musi ją odnaleźć, nawet jeśli sam by to miał zrobić, nie pamięta kompletnie tego miasta ani niczego z jej opieki. Może i na początku nie powinien niczego pamiętać, bo był na skraju śmierci, ale za to następne wydarzenia już tak... Powiedział, że może sobie przypomni coś jeśli stanie przed nim.
Lwie Serce
18-07-2015, 15:08
Vira
Kilku wojowników nam się przyda, w razie dyskretniejszego działania najwyżej ich gdzieś zostawimy i powrócą tutaj, lub zaczekają na nas, a w razie jakiejś potyczki mogą okazać się pomocni.
Angus:
Aaa, to takie buty - roześmiał się.
Rhaegrim
18-07-2015, 15:23
Aedan
Jeszcze sukkuba brakuje. Lepiej trzymać jeżyk za zębami niż dostać to na własne życzenie.
Angus:
Podszedł do Selmany i ja objął. Nie jedz i nie pij nic, gdy znajdziemy się już w tym mieście. Udawaj jedynie, że to robisz, żeby nie urazić jego mieszkańców odmową poczęstunku - wyszeptał Jej do ucha.
PerWerka
18-07-2015, 15:44
Selmana
Przysłuchiwała się rozmowie hanzy bez większych emocji. Na nic by się zdało jej zdanie czy mają kogoś zabrać czy nikogo. Najważniejsze dla niej obecnie jest to, że druid jest z nią...
Veronika od dawna jest nieobecna duchem, ciekawe kiedy reszta hanzy zorientuje się że coś się z nią dzieje. Znając życie będzie to zapewne moja wina...-zaśmiała się w myślach śledząc kroki Haakona... Ciekawe magu jak ty się będziesz zachowywał kiedy dopadnie cie zwątpienie i depresja?
Spojrzała na druida trochę zaskoczona i oderwana od przemyśleń.
Pogładziła go uspokajająco po ramieniu. Wszystko co mi potrzeba w tej chwili do życia to Ty i mój antałek. Uśmiechnęła się szczerze
Angus:
A Ty co sądzisz o tym wszystkim? Almaryk pomylił litość i miłosierdzie z miłością? - rzekł głośniej do Lubej.
Królowi chodzi o tajemnice miasta (wiedza i technologia) i władzę, o Amalryku wspomniał mimochodem, ratunek jego ukochanej raczej niezbyt go interesuje, nawet jeśli o tym wspomniał. Tak Wam się wydaje.
Haakon:
Ciekawe jaką wiedzę skrywa w sobie to miasto... Mam nadzieję, że coś wartościowego. Muszę przebadać tamtejsze zwoje, księgi czy cokolwiek takiego. Nie mogę pozwolić, żeby mi taka okazja uciekła sprzed nosa... - pomyślał mag, gdy przypomniały mu się słowa Jumy o mieście i celu w jakim się tam udaje hanza.
Techniczny:
Druid ma podejrzenie, że to nie było mimochodem, a raczej jako zabezpieczenie przed tym, by nie wrócili nie wchodząc w ogóle do miasta i nie próbowali mu wciskać bajeczek. Angusowi cała ta wyprawa do miasta bardzo śmierdzi i szuka haczyków we wszystkim, ale ma wrażenie że już znalazł.
PerWerka
18-07-2015, 15:59
Selmana
Miłość ma wiele obliczy,
Nie ważne, czy zdrowa czy chora,
Kto wie co czai się w dziczy,
Być może na niego już pora
Czy czary, czy może uczucie?
Tego na razie nikt nie wie,
Mnie bardziej interesuje,
co łączy mnie i Ciebie.
Zaśpiewała po cichu biorąc druida za dłonie.
Angus:
Kocham – to łatwo powiedzieć
Kocham – tylko to, więcej nic
W tym słowie jest kolor nieba
Ale także rdzawy pył gorzkich dni.
Kocham – tak łatwo powiedzieć
Kochać – to nie pytać o nic
W tym słowie i pełnia i nów.
Lecz chcę Ci to rzec bez słów...
odparł cicho i pocałował Lubą.
Juma
Czyli ostatecznie mimo wielkiego ryzyka wyruszycie wszyscy? czy Ktoś zostaje? Ilu ludzi mi zabierzecie by Wam pomagali?
Haakon:
Tak, wszyscy. Ilu ludzi... 10-20 chyba powinno wystarczyć o ile zgodzisz się na taką ilość.
Lwie Serce
18-07-2015, 16:39
Vira
Po wysłuchaniu co ma do powiedzenia hanza, oddaliła się na kilka kroków i dobyła szabli, wpatrując się w jej klingę. Dziwna to może być wyprawa... Z jednej strony wydaje się nadzwyczajnie niebezpieczna, z drugiej zaś bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że będzie okazja na dobrą walkę, a i na wypicie za zwycięstwo ha! Tak... To najpiękniejsze co być może. A potem wypoczynek w ramionach Hasana. No... Chyba że pod stołem w jakiejś karczmie - zaśmiała się na tę myśl.
Kielon
Ano wszyscy ruszą ale coś czuję, że nie wszyscy wrócą
Techniczny
Szkoda Kielona z powodu braku czasu Froyi. Nie zamierzam grać za nikogo. Mam PBF na głowie, nie zaś odgrywanie nieaktywnych Graczy.
Techniczny
Tą przygodę dogram krasnoludem, potem się zastanowię co i jak
Hasan
Widząc że już wszystko wyjaśnione podszedł do Zerrikanki i powiedział - Piękne ostrze...., idę na plażę jeśli wciąż masz ochotę pobyć ze mną w cztery oczy.
Lwie Serce
18-07-2015, 17:50
Vira
Uśmiechnęła się do mameluka, schowała ostrze i bez słowa poszła za nim.
Hasan
Odwzajemnił uśmiech,ujął ją mocno za dłoń i poprowadził na plażę, znów z dala od tłumu i w miejsce w którym jeszcze nie byli. Gdy usiedli objął Virę, delikatnie jeżdżąc dłonią po włosach Zerrikanki.
Lwie Serce
18-07-2015, 19:19
Vira
Hasanie... Stanowczo się ozwała - chcesz tego? Jesteś pewien? Pocałowała mameluka w usta namiętnie mówiąc dalej - lada chwila wyruszamy na niebezpieczną wyprawę, z której możemy nie wrócić. Jeśli zatem twe uczucie jest szczere, to jestem teraz twoja.
Hasan
Odwzajemnił pocałunek,równie namiętnie i odparł nieco zaskoczonym ale pewnym głosem - Kochasz mnie Virathelleo? Bo ja Ciebie całym sercem, jeśli tak to ja również jestem Twój.
Lwie Serce
18-07-2015, 19:25
Vira
Głupiec by tylko tego nie dostrzegł - rzekła, łącząc się z mamelukiem w namiętnym pocałunku i miłosnym uniesieniu...
Techniczny
18+ czyli wyobraźnia w ruch. :F
Angus:
Gdy wszyscy oddalili się od króla, rzekł: Ja zaś królu poproszę o zapas prowiantu i picia na czas drogi w tą i z powrotem, oraz na okres przez który mamy badać to miasto. Dla mnie i Ukochanej.
Rhaegrim
18-07-2015, 19:56
Aedan
Takoż i ja o taki poproszę. Wiele nie potrzebuję.
Haakon:
Po chwili namysłu poprosił również o to samo.
Kielon
Jakie sępy, skoro król Nas wysyła na jakieś odludzie powinien zapewnić Nam prowiant, ja się prosił nie będę, najwyżej Sam się zaopatrzę
Techniczny:
Co tak ciężko w "Gdy wszyscy oddalili się od króla" zrozumieć? O co prosicie króla, skoro nie słyszycie druida? Ludzie, bez jaj, nie mieszajcie wiedzy graczy z wiedzą BG.
Techniczny:
Na razie to tylko Vira i Hasan odszedli na plaże, Haakon stał i stoi nadal przed nim i nie odwołałem go gdzie indziej. Nawet mag gadał do niego o tej całej świcie...
Techniczny:
Wiec dopóki druid z Selmaną nie został sam na sam z królem, to tego nie powiedział. Rzekł to dopiero, gdy wszyscy inni odeszli od króla, lub nie rzekł w ogóle - naprawdę tak ciężko to zrozumieć?
Król Juma
Prowiant otrzymacie i tragarzy by go nieśli razem z wodą, pytam ilu wojowników chcecie zabrać. Na razie była mowa o 10, tylu Wam starczy?
Kielon
Tak dziesięciu starczy, ino królu przydali by się tacy rozgarnięci i może jeden czy dwóch obeznanych z życiem w miastach, ekhem znaczy z umiejętnościami złodziejskimi albo skrytobójczymi.
Król Juma
Dobrze prawisz, sam wiele lat byłem najemnikiem i wiem, że nie tylko umiejętności walki się przydają. Czasem trzeba sobie radzić inaczej. Wybiorę odpowiednich. Rano możece ruszać, potrzebujecie coś jeszcze?
PerWerka
19-07-2015, 15:06
Selmana
I powiedz mu, że przydałby się jakiś mocniejszy trunek. Zwróciła się dyskretnie do krasnoluda.
Nie wiadomo czy faktycznie idziemy na śmierć czy nie.. ale głupio by było z tego świata odchodzić na trzeźwo
Kielon
Popatrzył nieco podejrzliwie na Selmanę Nie będę nikogo o nic prosił, zdam się na doświadczenie i znajdę jakiegoś miejscowego miłośnika trunków i tam się zaopatrzymy ehh narzeczona Angusa wypadało by się jednak jakoś z Nią dogadać a czy potem napijesz się ze Mną na zgodę? oby się zgodziła bo inaczej nie da się wytrzymać z tyloma wrogami we własnej hanzie
PerWerka
19-07-2015, 15:22
Selmana
Nigdy nie piła nic oprócz krwi... ale zdawała sobie sprawę że nie oszuka Kielona. Mam nadzieje, że nie obrzygam i jego i siebie. I może przy odrobinie szczęścia znajdzie nie piwo a czerwone wino..
-Umowa stoi. Uśmiechnęła się szczerze.
Kielon
Ano to zaczekaj chwile, powęszę po wiosce i niebawem wrócę, najwyżej możesz Angusa poszukać pewno też chętnie co nieco się napije hehe, posiedzimy, pogadamy i oby Angus nie dał Nam się pozabijać Niebawem Kielon wrócił z antałkiem bimbru z daktyli i butelką wina z czereśni
Techniczny
Zakładam, że udało się kupić coby MG nie zawracać głowy, zostało 7600 orenów
PerWerka
19-07-2015, 15:40
Selmana
Gdy Selmana dostrzegła Krasia zwróciła się do Agnusa....-no gdzie ty się włóczyłeś? Stałeś koło mnie, i nagle zniknąłeś... mniejsza o to.
Zagadałam do Kielona i chyba poszedł poszukać jakiś alkohol. I sądząc po jego minie coś znalazł... Skinęła głową w kierunku Krasnoluda
Kielon
Podszedł do Selmany i Angusa Co nieco znalazłem, można się napić być może ostatni raz zanim trafimy do tego przeklętego miasta hehe
Angus:
Czasami wypadało by się oddalić od reszty. Owszem, mogłem zamienić się w psa i podnieść po prostu łapę, ale za dużo z tym zachodu odparł poprawiając kilt po wyjściu z zarośli. Chyba nic nikt nie zauważył.
Kielon
O to masz miejsce, żeby pomóc mi z tym antałkiem hehe
Angus:
Tego nigdy nie odmówię roześmiał się głośno.
PerWerka
19-07-2015, 15:49
Selmana
Nam.... Spojrzała na Kielona przyjaźnie. pamiętasz? mieliśmy pic razem...
Kielon
Pamiętam, dla Nas tu klepnął Angusa w ramię mam antałek, dla Ciebie znalazłem wino z czereśni, mam nadzieję że lubisz
Angus:
Tym bardziej że - rozejrzał się czy nikt ich nie podsłuchuje - Ech, nie mogę rzec, mag znowu strzyże uszami.
Kielon
To poszukajmy jakiegoś zacisznego miejsca i można się zrelaksować będzie
PerWerka
19-07-2015, 16:00
Selmana
Uwielbiam. popatrzyła na czerwony napój.... hmmm kolor odpowiada,, będzie dobrze. ucieszyła się szczerze i z ulgą.
Angus:
Gdy oddalili się w takie miejsce, w którym nikt nie mógł ich podsłuchać, rzekł - Na czym to ja skończyłem? A, na tym bardziej, że w mieście nie będę spożywał żadnego miejscowego jadła ani napoju. Wam radzę to samo. Obawiam się czegoś w rodzaju Wody Brokilonu.
Kielon
Myślisz o jakiś pustynnych driadach czy innym paskudztwie krasnolud nerwowo przełknął ślinę ale opinia druida nie przeszkodziła mu w odszpuntowaniu antałka i odkorkowaniu butelki, która podał Selmanie wybacz ale nie mam kryształowych kielichów
PerWerka
19-07-2015, 16:13
Selmana
Nic nie szkodzi. W dobrym towarzystwie wszystko smakuje dobrze. Wzięła butelkę z rąk krasnoluda.
Angus:
Pociągnął solidny łyk bimbru i odrzekł Myślę, że po prostu jakieś jedzenie lub napój powodują utratę pamięci i drużyny które wysłał tam wcześniej król są teraz obrońcami tego miasta. Tak jak dziewczynki podrzucane driadom w Brokilonie po wypiciu magicznej wody tracą pamięć i są wychowywane jako obrończyni tego lasu.
Kielon
Będę uważał, a na jedzenie lub picie tam chyba nie będzie czasu, bo raczej nie będziemy miłymi gośćmi hehe co rzekłszy też pociągnął solidny łyk bimbru
PerWerka
19-07-2015, 16:27
Selmana
Przyłożyła do ust butelkę. W smaku nawet jest dobre ale za nic w świecie się tym nie upiję.. Może to i dobrze choć przydało by się troszkę dla rozluźnienia procentów.
Ale skoro jedzenie albo picie ma być zatrute to chyba "gospodarz" (tu zrobiła nacisk) postara się by wszyscy to skosztowali.... Trzeba będzie jakoś oszukać go
Angus:
Sądzę że mogą nas przywitać ucztą powitalną, po której zapomnimy po co tam naprawdę przybyliśmy... Oczywiście mogę się mylić, po prostu na to mi wskazuje utrata pamięci przez Almaryka. Ciekawe że Vira, Hasan i Haakon chcieli z nim porozmawiać bez innych świadków.
Kielon
Albo zabić "gospodarza", mamy zbadać miasto a nie zdobywać nowych znajomych. A co do przesłuchania tego Almaryka to pewno tamci coś knują ja już im nie ufam po czym znów się napił
PerWerka
19-07-2015, 16:34
Selmana
A ja myślę, że pożyjemy zobaczymy. Nie ma co się martwić na zapas. Masz rację Agnusie i powinniśmy być ostrożni. Ktoś musi to sprawdzić i chyba wiem kto się do tego nada. Jeśli Vira albo Hasan czy ktoś inny zacznie się dziwnie zachowywać to znaczy że miałeś rację...
Wstała nagle i przeprosiła towarzystwo pod pretekstem pójścia na stronę....
Techniczny
Zrobiła sobie najzwyczajniej drinka bo wino kompletnie na nią nie zadziała....
Angus:
Z całej tej trójki najbardziej nie ufam magowi. Hasan co prawda zrobi wszystko, by tron odzyskał prawowity władca, nawet jeśli będzie to oznaczać śmierć części z nas. Vira zapatrzona w Niego, jak w jakiegoś smoka. Haakona zaś nie dość, że nie potrafię rozgryźć, to ostatnio coś za bardzo obrósł w piórka. Za kogo on się ma by wypowiadać się w imieniu całej hanzy? Poważnie zastanawiam się nad zorganizowaniem małego wypadku.
Kielon
Tylko nie chwal się tym "wypadkiem" jak ostatnio przed Virą hehe
Angus:
W sumie wyszło mi to tylko na dobre roześmiał się i objął Selmanę.
PerWerka
19-07-2015, 16:49
Selmana
Prawowity władca? nie rozumiem, jaki jest powód że zawędrowaliście w takie miejsce. domyślam się, że zawsze jet to kasa. no ale jej nikt za darmo nie da...
I Ty Agnusie mówiłeś, że ja mogę być wam przydatna z moją umiejętnością... powiecie mi tak szczerze o co właściwie chodzi?
Angus:
Chodzi o przywrócenie na tron emiratu władcy z poprzedniej dynastii. Nie wiem nawet za ile, według Hasana przyszły emir jest hojny.
Kielon
Ja w sumie nie mogłem znaleźć miejsca w domu i tak wędruję tam gdzie jest zlecenie, aż trafiłem z Mahakamu do Emiratu
PerWerka
19-07-2015, 17:00
Selmana
-Phii i to dla takiego powodu dajecie się zabijać? czuła że trunek zaczyna jej szumieć w głowie...
-Polityka zawsze była i jest brudna... ale w sumie jeśli jest okazja zarobić to czemu nie.
-Ok, Selmana wzięła porządny łyk.
-Knucia knuciami, polityka polityką, ale chyba Kileonie nie wydałeś tyle orenów by rozmawiać o tych nudnych sprawach?
Jeśli nie jest za późno i nie jest to ujmą dla twojego honoru czy zrobisz mi te zaszczyt i najzwyczajniej w świecie przyjmiesz moje przeprosiny?
Wiem, że moje zachowanie mogło doprowadzić cię do złości, ale przecież wszyscy popełniamy błędy.... Uśmiechnęła się szczerze tym bardziej, że procenty zadziałały na nią rozluźniająco...
Angus:
U mnie zaś zdecydował splot dziwnych okoliczności, przez niektórych losem zwany, przez innych przeznaczeniem. Synowi Jarla zachciało się świat zwiedzać i władca obarczył mnie obowiązkiem opieki nad nim, dopóki nie wejdzie w wiek dorosły. Porwali nas piraci z których łap ocaliła nas hanza. A mój podopieczny zdążył stać się dorosłym zanim zginął. Z Kielonem zawarłem braterstwo krwi, gdyż jako jedyny urwał usłyszawszy słowa Selmany.
Kielon
Przyjmuję, wyciągnął rękę na zgodę do Selmany, po prostu moja rasa ma masę niemiłych zaszłości z ludźmi, którzy zawsze traktowali nas z pogardą, więc nie bardzo lubię kiedy się ze mnie lub innych krasnoludów szydzi lub czyni przykrości, ale pewno nie spotkałaś do tej pory moich pobratymców więc niefortunny początek Naszej znajomości kładę na karb niewiedzy. Po prostu zapomnijmy o tym i zacznijmy od nowa.
Angus:
Cieszy mnie to, że się pogodziliście. Jak już mówiłem, zanim mi przerwałaś, Kielon jako jedyny od początku znajomości traktował mnie jako jednego ze swoich i tylko z nim zdążyłem się zaprzyjaźnić.
PerWerka
19-07-2015, 17:21
Selmana
Dziękuję Kielonie. Również wyciągnęła do niego rękę. Ludzie to taka rasa, która uważa się za lepszych od innych i obojętnie jak to zabrzmi to uwierz mi, że nie raz się o tym przekonałam na własnej skórze. Selmana nagle spoważniała. Jej głos był jednak nadal przyjazny.
I tobie też dziękuję Agnusie, że nie skreśliłeś mnie od samego początku. Jako jedyny zauważyłeś we mnie kogoś a nie coś. Podeszła do druida i pocałowała go w policzek... Nie obrazi się Kraś jak go też pocałuję? zapytała szeptem
Angus:
Dopóki nie usłyszy tego zdrobnienia odparł również szeptem.
PerWerka
19-07-2015, 17:27
Selmana
Odwróciła się w kierunku Krasia, gdy ten własnie przechylał antałek i pocałowała go w policzek....
-to na zgodę, Krasnoludzie..
Kielon
Pocałunek trochę go zaskoczył i omal nie zakrztusił się bimbrem
Amalryk, następnego dnia rano.
Miałem sen dość dokładny, okazało się, że najpierw to ja ocaliłem Lissę, dziwne to wszystko.
"2 tygodnie wcześniej akwiloński najemnik Amalryk odwozi ocaloną Lissę do Gazal..."
Tuż przed zachodem słońca Lissa wykrzyknęła, wskazując ręką:
Spójrz! Wieże Gazal!
Wtedy zobaczył je na horyzoncie - kopuły i strzeliste minarety wznoszące się
nefrytowozieloną chmurą na tle błękitnego nieba. Gdyby nie dziewczyna, uznałby, że to
miraż. Ze zdziwieniem spojrzał na Lissę; nie zdradzała radości z powodu powrotu do domu.
Westchnęła i zdawało mu się, że zgarbiła swe drobne ramiona.
W miarę jak podjeżdżali bliżej, dostrzegali coraz więcej szczegółów. Mury otaczające
wieże wyrastały wprost z piasków pustyni. Amalryk dojrzał, że głazy w wielu miejscach
kruszyły się. Wieże też były w kiepskim stanie. Dachy pozapadały się, w blankach ziały
wielkie dziury, wieżyczki chyliły się jak pijane. Poczuł przerażenie: czyżby, wiedziony przez
wampira, jechał do miasta umarłych? Zerknąwszy na dziewczynę, pozbył się tych obaw.
Żaden demon nie mógłby przybrać tak boskiej postaci. Spojrzała nań z dziwnym, tęsknym
pytaniem w oczach, potem niezdecydowanie spojrzała na pustynię i z cichym westchnieniem
znów zwróciła twarz w stronę miasta, jakby z rezygnacją poddając się losowi.
Teraz, przez wyrwy w nefrytowym murze, Amalryk ujrzał poruszające się figurki. Nikt nie
okrzyknął ich, gdy przez szeroki wyłom wjechali na ulice miasta. Z bliska, w świetle
zachodzącego słońca opłakany stan budowli był jeszcze bardziej widoczny. Gęsta trawa
porastała ulice, stercząc między popękanymi płytami bruku, małe place były zarośnięte jak
łąki. Ulice i dziedzińce były usłane potrzaskanymi kamieniami osypującymi się z budynków.
Tu i ówdzie gruz uprzątnięto i w wolnym miejscu uprawiano warzywa.
Kopuły były spękane i szare ze starości. Pozbawione drzwi portale ziały pustką. Niszcząca
ręka czasu pozostawiła znaki na wszystkim. Wreszcie Amalryk dostrzegł jedną nietkniętą
budowlę: błyszczącą, czerwoną, cylindryczną wieżę, wznoszącą się na południowo
wschodnim krańcu miasta. Sterczała dumnie pośród ruin. Wskazał ją ręką.
Dlaczego ta wieża jest mniej zniszczona niż inne? spytał.
Lissa pobladła, zadrżała i kurczowo złapała go za rękę.
Nie mów o niej głośno! szepnęła. Nie patrz tam! Nawet o niej nie myśl!
Amalryk zmarszczył brwi; jej słowa w dziwny sposób zmieniły wygląd tajemniczej wieży.
Teraz zdawała się przypominać łeb żmii, unoszący się wśród ruin i zniszczenia. Wysoko, z
ciemnych szczelin okien, śmignął rząd czarnych plamek skrzydlatych nietoperzy.
Młody Akwilończyk rozejrzał się czujnie wokół. Mimo wszystko nie miał żadnej
pewności, że lud Gazal przyjmie go przyjaźnie. Zobaczył ludzi snujących się ulicami. Kiedy
przystanęli i zaczęli mu się przyglądać, z jakiegoś powodu poczuł dreszcz przebiegający mu
po plecach. Ich twarze były łagodne, a zachowanie spokojne. Jednak nie okazywali
szczególnego zainteresowania przybyłymi jedynie słabą, przelotną ciekawość. Nawet nie
próbowali podejść czy porozmawiać. Zdawało się, że widok zbrojnego jeźdźca wjeżdżającego
z pustyni do miasta jest dla nich czymś najzwyklejszym w świecie, a przecież Amalryk
wiedział, że tak nie jest i obojętność, z jaką mieszkańcy Gazal przyjęli ich przybycie,
wywołała w jego sercu dziwny niepokój.
Lissa przemówiła do nich, wskazując na Amalryka, którego ujęła za rękę jak dziecko:
To jest Amalryk z Akwilonii, który ocalił mnie przed czarnymi ludźmi i przyprowadził
do domu.
Tłum wydał uprzejmy, powitalny pomruk i kilka osób podeszło do nich, wyciągając ręce
na powitanie. Amalryk pomyślał, że jeszcze nigdy nie widział takich łagodnych, miłych
twarzy: ich oczy były wielkie i spokojne, bez lęku i bez zdziwienia. A jednak nie były to oczy
stada osłów; raczej oczy ludzi żyjących w świecie marzeń.
Ich spojrzenia sprawiły, że wszystko wydało mu się nierzeczywiste; z trudem rozumiał, co
do niego mówią. Wszystkie jego myśli zaprzątała niezwykłość tego wszystkiego: ci spokojni,
senni ludzie w swych jedwabnych tunikach i miękkich sandałach, snujący się bezcelowo
wśród zrujnowanych budowli. Lotosowy raj złudzeń? Jednak obecność tej czerwonej wieży
stanowiła niepokojący dysonans.
Jeden z mężczyzn, o gładkiej twarzy bez zmarszczek, lecz z siwą głową, rzekł:
Akwilonia? Słyszeliśmy, że została napadnięta przez króla Bragorusa z Nemedii. Jak
potoczyła się wojna?
Został odparty rzekł krótko Amalryk, opanowując drżenie. Minęło dziewięćset lat,
od kiedy Bragorus poprowadził swoich oszczepników na równiny Akwilonii.
Tamten nie wypytywał dalej; tłum rozszedł się, a Lissa pociągnęła młodzieńca za rękę.
Obrócił się i zmierzył ją spojrzeniem. W tym królestwie złudzeń i snów jej miękkie, kształtne
ciało było jedyną konkretną rzeczą. Ona nie była snem, lecz rzeczywistością; jej ciało było
słodkie i dotykalne jak mleko i miód.
Chodź powiedziała. Pójdziemy odpocząć i pożywić się.
A co z nimi? opierał się. Czy nie opowiesz im o swoich przygodach?
Nie będą uważać; może tylko przez chwilę odrzekła. Trochę posłuchają, a potem
rozejdą się. Ledwie zdają sobie sprawę z tego, że mnie nie było. Chodź!
Amalryk wprowadził konia i wielbłąda na otoczony murem dziedziniec, gdzie rosła
wysoka trawa, a z pękniętej fontanny na marmurowy bruk sączyła się woda. Tam je uwiązał i
poszedł za Lissą. Wziąwszy go za rękę, poprowadziła go przez dziedziniec do łukowatych
drzwi. Zapadła noc. Na niebie zapaliły się gwiazdy, ukazując poszarpane szczyty wież.
Lissa przeszła przez szereg ciemnych komnat, krocząc z pewnością siebie zdradzającą
długotrwałą praktykę. Amalryk szedł za nią, kierowany jej drobną dłonią. Nie była to
przyjemna przechadzka. W gęstym mroku unosiła się woń kurzu i rozkładu. Stopami często
natrafiał na popękane kafle i wytarte dywany. Wolną ręką wymacywał otwory bocznych
korytarzy. Wreszcie blask gwiazd wpadł przez dziurawy sufit, ukazując mroczną, długą salę,
obwieszoną zbutwiałymi gobelinami. Poruszały się w słabym wietrze; ich szmer był niczym
głos szepczący zaklęcia i Amalrykowi włosy zjeżyły się na głowie.
Później weszli do komnaty słabo oświetlonej blaskiem gwiazd wpadającym przez otwarte
okna i Lissa puściła dłoń młodzieńca. Poszukała czegoś i po chwili rozbłysło nikłe światło.
Dobywało się ze szklanej kuli, lśniącej złocistą poświatą. Postawiła ją na marmurowym stole i
gestem pokazała Amalrykowi zasłaną jedwabiami sofę, na której spoczął. Sięgnąwszy do
jakiejś ukrytej wnęki wydobyła złoty dzban z winem i inne naczynia zawierające nieznane
Akwilończykowi produkty. Były tam daktyle, lecz innych owoców i warzyw pozbawionych
barwy i smaku nie zdołał rozpoznać. Wino miało przyjemny smak, lecz było równie mocne
co popłuczyny.
Usiadłszy na marmurowym krześle naprzeciw Amalryka Lissa jadła schludnie.
Co to za miejsce? zapytał. Jesteś podobna do innych mieszkańców miasta, a
jednak dziwnie odmienna.
Mówią, że jestem taka, jak nasi przodkowie odpowiedziała Lissa. - Dawno temu
przybyli na tę pustynię i wybudowali to miasto wokół wielkiej oazy, gdzie tryskało kilka
źródeł. Kamienie do budowy wzięli z ruin o wiele starszego miasta, tylko Czerwona Wieża,
Zniżyła głos i nerwowo obejrzała się za siebie.
....tylko ta czerwona wieża stała tu wcześniej. Wtedy była pusta. Nasi przodkowie,
którzy zwali się Gazalami, zamieszkiwali niegdyś południowe Koth. Słynęli w świecie jako
uczeni. Jednak zamierzali wskrzesić kult Mitry, dawno porzucony przez Kothijczyków, i król
wygnał ich ze swego królestwa. Przybyli na południe i było ich wielu: kapłani, uczeni,
nauczyciele i mędrcy ze swymi shemickimi niewolnikami. Na pustyni wznieśli Gazal, jednak
gdy tylko miasto zostało zbudowane, niewolnicy zbuntowali się i uciekłszy, połączyli się z
dzikimi, pustynnymi plemionami. Nie traktowano ich źle, lecz pewnej nocy dowiedzieli się
czegoś, co sprawiło, że uciekli jak szaleni z miasta.
Mój lud zamieszkał tu i nauczył się wytwarzać żywność i wodę z tego, co było pod ręką. Ich wiedza czyniła cuda.
Kiedy niewolnicy uciekli, zabrali ze sobą wszystkie wielbłądy, konie i osły, jakie były w mieście.
Tak więc od tej pory nie mieliśmy kontaktu ze światem. W Gazal są całe komnaty pełne map,
książek i kronik, lecz sprzed co najmniej dziewięciuset lat, bo upłynęło dziewięć wieków, od
kiedy nasi przodkowie opuścili Koth. Od tej pory żaden człowiek z zewnątrz nie postawił
stopy w Gazal. A ten lud powoli wymiera. Są tak senni i zamknięci w sobie, że nie dla nas
ludzkie namiętności i apetyty. Miasto popada w ruinę i nikt nie rusza palcem, aby je
naprawić. A kiedy ogarnia ich, przełknęła ślinę i zadrżała. Kiedy ogarnia ich
zgroza, nie potrafią ani uciekać, ani walczyć.
Co chcesz przez to powiedzieć? szepnął, czując się tak, jakby zimny podmuch
przeleciał mu po plecach. Szelest zbutwiałych draperii w ciemnych korytarzach budził w nim
dziwne, mroczne obawy.
Potrząsnęła głową. Wstała, obeszła stół i położyła mu ręce na ramionach. Oczy miała
wilgotne od łez, pełne przerażenia i rozpaczliwej tęsknoty, od której ścisnęło go w gardle.
Instynktownie objął ją ramieniem i poczuł, że drży.
Obejmij mnie! prosiła. Boję się! Och, marzyłam o takim mężczyźnie jak ty. Ja nie
jestem taka, jak mój lud; oni są jak umarli, przemierzający zapomniane ulice, ale ja żyję!
Oddycham i czuję. Czuję głód i pragnienie i łaknę życia. Nie mogę znieść tych cichych ulic,
zrujnowanych sal i sennych mieszkańców Gazal, chociaż nigdy nie zaznałam niczego innego.
To dlatego uciekłam - tęskniłam za życiem.
Techniczny
To taka retrospekcja z przeszłości opowieść Amalryka, mówi co mu się śniło, ale potwierdza, ze to wg niego prawda, jakby zasłona opadła z jego umysłu we śnie.
Kielon
Co 900 lat, co tam się wyrabia, chyba bez puszczenia miasta z dymem się nie obejdzie
Rhaegrim
19-07-2015, 18:34
Aedan
900 lat? Cóż tam za magia działa? Co oni chcieli zrobić, że niewolnicy uciekli w takim popłochu? Wiadomo jedno, to nie będzie łatwa wyprawa.
Lwie Serce
19-07-2015, 18:42
Vira
Ciekawe... Muszę przyznać, że to piękny ale i smutny sen...
Angus:
Jednak to inaczej musi działać niż woda driad, ale zasada może być podobna.
Techniczny
Wydaje się Wam, że ucieczka niewolników wcale nie musiała mieć związku z tym co chcieli zrobić ich Panowie czyli mędrcy i uczeni, a raczej z tym co tam odkryli...
Ktoś rezygnuje z wyprawy do Gazal?
Haakon:
A nie mówiłem, że coś się tam rzeczywiście dzieje? Magia... I to potężna - pomyślał rozmarzony o potędze jakie to miasto skrywa, jednocześnie myśląc o tej całej sytuacji.
Hasan
A więc zaiste jest to przeklęte miasto,ciekawe kto lub co rzuciło urok na tych ludzi...., wyprawa będzie trudniejsza niż sądziłem - pomyślał,z niepokojem patrząc na ukochaną.
Techniczny
Jutro wyjeżdżam,wracam we wtorek wieczorem,ale może uda mi się napisać post czy dwa co by Was nie blokować.
PerWerka
19-07-2015, 21:14
Selmana
Ciekawe czemu nagle wszyscy zrobili się tacy zamyśleni... Sen Amalryka jest dość dziwny ale to tylko sen. Nie wiadomo czy ten nieszczęśnik nie ma omamów.
Techniczny
w sobotę 25-07 nie będzie mnie przy necie. prawdopodobnie nie dam rady nawet z fonu nic napisać.. przypomnę się jeszcze w ciągu tygodnia.
Techniczny
Ostateczne decyzje, ilu ludzi zabieracie 10 wojowników i tragarze + Hanza czy jednak więcej? Amalryka bierzecie?
Dziś nie ma Il Duce i jutro też chyba, robimy przerwę?
Haakon:
Cóż, chciała to ma. :F
Bierzmy tych 10 wojowników, tragarzy + Almaryka. Można zrobić bo w środę wraca, zresztą w tej sprawie wy decydujcie.
Lwie Serce
20-07-2015, 16:51
Techniczny
Można zaczekać na niego.
Rhaegrim
20-07-2015, 17:17
Aedan
Szykuje się ciekawa i niebezpieczna wyprawa. Te sekrety hmmm. Czasami lepiej by niektóre pozostały w ukryciu. Kto wie co możemy uwolnić albo wywołać.
Techniczny
Nie mam nic przeciwko. Mogę poczekać.
PerWerka
20-07-2015, 18:25
Techniczny
Poczekajmy
Veronika z Cintry odpływa na Północ.
Techniczny
Całkowity brak aktywności, więc koniec gry.
Techniczny
Już jestem,bardzo dziękuję za poczekanie na mnie,możemy ruszać :).
Wyruszyliście, po około 20 dniach docieracie w pobliże Gazal, udało Wam się przemknąć tak, ze nikt Was nie zaatakował, okoliczne szczepy nomadów walczą ze sobą. Widzicie około 20 wojowników w czerwonych turbanach, dobre kolczugi, porządne konie, mają łuki.
Jeden z nich podjeżdża, jesteśmy Strażnikami Gazal, co Was tu sprowadza?
Lwie Serce
22-07-2015, 15:47
Vira
I chęć zaspokojenia pragnienia, po długiej wędrówce po pustyni. Ehhh suszy w gardle, ciekawe jakie wino tu mają.
Haakon:
Tak... Sporo czasu wędrowaliśmy i pragniemy odpoczynku w waszym mieście. Czy możemy do niego wejść? Co ty robisz krasnoludzie? Zaraz wszystko popsujesz...
Strażnik
Źle się zrozumieliśmy, my pilnujemy by nikt nie opuścił miasta, tych co chcą wjechać ostrzegamy, ze czynią to na własne ryzyko. Wjechanie tam to śmierć dla ciała albo umysłu, nadal chcecie to uczynić? Wasi ludzie i Wy sami zginiecie, tam panuje pradawne zło, pilnujemy by się nie wydostało. Widzę, ze pochodzicie z dalekich krain w większości. Co uczynicie Wasza rzecz, ale nie pozwolimy wam opuścić Gazal, chyba, ze udowodnicie, że zło was nie dosięgło.
Haakon:
Czym jest to pradawne zło o którym mówisz, strażniku? - spytał zaciekawiony.
Kielon
Eee jak nie zabraniacie wstępu do miasta to rzeczywiście się nie zrozumieliśmy hehe po czym ruszył w stronę Gazal Nawet jak jakieś zło się przyczepi to ta 20-tka Nas nie zatrzyma hehe
Strażnik
To starożytne zło, które zniewoliło mieszkańców i żeruje na nich oraz obcych na tyle naiwnych by tam wjechać mimo naszych ostrzeżeń.
Haakon:
Podejmiemy mimo wszystko ryzyko. Coś więcej nam możecie powiedzieć o mieście i tym całym źle?
Lwie Serce
22-07-2015, 16:09
Vira
A bo to raz walczyliśmy z wielkim złem, potężnymi bestiami czy innym bydłem? Nasze żywota, nasze ryzyko i takoż nasza będzie chwała - uśmiechnęła się lekko. Po tym dodała coraz bardziej sie śmiejąc - czy to w życiu czy śmierci.
Strażnik
Nie wjeżdżajcie tam. Nie udało się nam zniszczyć tego co tam jest, nikt z naszych nie wrócił. Nie próbujemy już pokonać tego czegoś, pilnujemy miasta. Nie wiemy jak wygląda, ale musi być bardzo niebezpieczne, nasi ludzie są świetnie wyszkoleni, byli tam też wysyłani obok wojowników, także magowie i kapłani.
Tragarzy i wojowników od Jumy też zabieracie do strefy śmierci, znaczy do Gazal?
Rhaegrim
22-07-2015, 16:14
Aedan
Cóż to musi być za bestia? Ech a może jedzenie tam też jest zatrute jakoś? Lepiej jeść i pić ino własne rzeczy.
Lwie Serce
22-07-2015, 16:15
Vira
To i my nie wrócimy zatem, kiedyś trzeba kres spotkać. Znasz wojowniku dziewczynę o imieniu Lisa?
PerWerka
22-07-2015, 16:34
Selmana
I czy w ogóle ktoś próbuje się z miasta wydostać?
Pilnujecie powiadasz panie by nikt z niego nie wyszedł, więc możemy wnioskować, że ktoś od czasu do czasu ma taki zamiar. Jeśli tak to co się z nim dzieje? Zabijecie delikwenta i palicie go, czy co z nim robicie?
Hasan
Coraz bardziej pochrzanione to wszystko, wolałbym się tam nie pchać ale skoro się już tej misji podjęliśmy trzeba ją do końca wykonać, w razie czego je opuścimy,ta 20 nie ma z nami szans - pomyślał bacznie przysłuchując się rozmowie.
Strażnik
Rzadko komuś się udaje ominąć naszych ludzi, żadnej Lisy nie znam. Bardzo nieliczni mieszkańcy mogli zachować świadomość i nie ulec aurze miasta, tacy czasem próbują uciekać. Ostatnie 10 lat nikt nie próbował, albo miał dużo szczęścia, Lisa mieszka w Gazal? Zawsze sprawdzamy czy zło kogoś opanowało nim go zabijemy, cenimy dar życia.
Hasan
A o jakimż to źle tyle mówisz? Jak się objawia w zarażonych? No i o jaką aurę chodzi? - rzekł Hasan mając coraz gorsze przeczucia.
Lwie Serce
22-07-2015, 17:50
Vira
Tak, mieszka w Gazal... Zerrikanka odeszła kilka kroków zamyślając się - albo ona zaiste jest czymś... Nienormalnym, albo znakomicie się skrada.
Kielon
Co się tak boicie tego miasta i ciągle o tym źle ględzicie, najwyżej zginiemy rzekł do hanzy
Lwie Serce
22-07-2015, 17:54
Vira
Uśmiechnęła się po słowach krasnoluda - tak, ale to będzie chyba dobra śmierć.
PerWerka
22-07-2015, 17:58
Selmana
Spojrzała na Kielona, orza Virę i żartobliwie powiedziała.
Ale zanim zginiemy, zapewne spali się je troszkę.
Angus:
Nie śpieszno mi żegnać się z życiem, po tym jak znów nabrało dla mnie sensu. - spojrzał na Selmanę. Jeśli nie będziemy mogli opuścić miasta, zawsze możemy spróbować zostać jego jedynymi władcami. - roześmiał się.
Rhaegrim
22-07-2015, 18:01
Aedan
Czy zginiemy czy nie to się okaże. Co zrobimy z tragarzami?
Hasan
Kusząca propozycja Angusie - również się roześmiał - ale wolałbym jednak z niego powrócić....
Haakon:
Mag zamilkł i spojrzał na miasto starając się mu dobrze przyjrzeć przed wejściem do niego. Być może coś ze snu Almaryka tu się zobaczy.
Lwie Serce
22-07-2015, 18:05
Vira
Władza i bogactwo? Nic to nie warte, wystarczy wolność, ostra szabla i mocne wino. A złoto? Przydatne owszem, żeby miec za co kupić biżuterię i świętować - zaśmiała się.
Kielon
Teraz pół dnia gadać będą szanowny Strażniku wskaż Nam drogę i powiedz czy daleko, jeśli blisko to tragarzy chyba pozostawimy po tej stronie wart
PerWerka
22-07-2015, 18:21
Selmana
Na słowa Agnusa również się roześmiała.
Całkiem kusząca propozycja.
Strażnik
Nic więcej nie wiemy o mieście i tym co tam jest.
Do miasta macie godzinę, pamiętajcie dla tych co wyjdą z miasta o ile Ktoś z was ocaleje, możemy mieć tylko miecze i strzały, nie dobre słowo. Jak rozumiem zostawiacie tragarzy i czarnych wojowników?
Haakon:
Po chwili przypatrywania się miastu mag odwrócił się do strażnika i odpowiedział mu lakonicznie - Tak.
Kielon
Techniczny
Jeśli to możliwe stara się odciągnąć nieco na bok czarnych wojowników i rzec im Jak będziemy wiać z miasta uderzycie od tyłu na Strażników
Chyba że reszta jednak woli zabrać wojowników do miasta
Czekam na decyzje i ew. rozkazy dla ludzi Jumy i jutro lecimy dalej. Krasnolud już im polecił pewną akcję, co na to Inni?
PerWerka
22-07-2015, 20:24
techniczny
jak najbardziej za...
Jesteście w środku miasta, gdzie się udajecie? Amalryk znał ukryty tunel pod murami.
Amalryk zna drogę do domu Lissy. Wie też, gdzie jest złowroga Czerwona Wieża.
Ludzie na ulicach są bardzo apatyczni - jak w transie, ledwie co zwrócili na Was uwagę, a obcy tutaj to rzadkość. A Wy jesteście nader egzotyczni dla nich poza Hasanem i kobietami, ta trójka jest z tego kręgu kulturowego, reszta zaś z innego świata niejako. W każdym innym mieście patrzono na Was z wielką ciekawością, tu nie wzbudziliście sensacji.
Techniczny
Czyli jesteśmy w domu Lisy i można do niej zagadać? Proponuję sprawy załatwić szybko i wiać.
Jesteście wewnątrz Gazal, i macie zdecydować gdzie pójść, Amalryk wie to co napisałem wyżej.
Kielon do Almaryka
Dobra chodźmy do Lisy, dowiedzmy co się tu dzieje, zróbmy zadymę i wiejemy
Haakon:
Pokiwał Almarykowi na tak po słowach krasnoluda.
Lwie Serce
23-07-2015, 16:46
Vira
Jakby zaczarowani... Zło panujące w tym mieście bardziej przeraża, niż najgorsze demony. Nigdy nie byłam w tak przygnębiającym miejscu - rozmyślała rozglądając się wkoło, a na głos rzekła - tak, zatem do Lissy.
Hasan
Widząc niepokój lubej ujął ją pewnie i mocno za dłoń aby dodać jej otuchy i na głos rzekł tylko - Ruszajmy,może ona powie nam coś więcej
Lwie Serce
23-07-2015, 16:55
Vira
Jeśli w istocie jest taką dobrą dziewczyną za jaką ją ma Amalryk, to może nam pomoże - odparła w duchu ciesząc się iż ukochany ujął ją za rękę, drugą zaś by czuć się jeszcze pewniej oparła na rękojeści szabli.
PerWerka
23-07-2015, 17:11
Selmana
Dobry humor, który towarzyszył jej do tej pory gdzieś zniknął. Nie maiła pojęcia czy to przygnębiające miasto, czy ci ludzie tak na nią działali... A może jedno i drugie. W powietrzu unosiły się jakieś dziwne i niezrozumiałe fluidy. Wzrok mieszkańców, taki nieobecny, bez wyrazu i ich przygnębienie, oraz ostrzeżenie strażników powodowało tylko, że zaczęła czuć się nieswojo.
Była tu obca i zdawała sobie z tego sprawę, ale intuicja podpowiadała jej, że ona i jej towarzysze są tu intruzami....
Miła ochotę kogoś zahipnotyzować. Dla sprawdzenia czy te istoty są w jakimś stopniu podatne na jej sugestie. Ale bała się, że może tylko coś lub kogoś sprowokować. Postanowiła, że jeszcze nie w tej chwili, nie teraz. Czuła się zdezorientowana...
Obym nie pożałowała swojej decyzji dołączając do hanzy... Podświadomie poszukała wzrokiem Agnusa. Starała się nie pokazywać po sobie jak jest jej tu źle, ale zadawała sobie sprawę, że nie oszuka druida tak łatwo. Obawiała się że zdążył ją poznać na tyle by wiedzieć jak może się teraz czuć.
Amalryk was poprowadził jest przed wieczorem, do domu dziadka Lissy, gdzie i ona mieszka próbuje się włamać 2 zamaskowanych typków, około 10 innych ich ubezpiecza, też są zamaskowani, ale i dobrze uzbrojeni. Przechodnie jakby nie dostrzegali jawnej próby włamania.
Co robicie? czekam na komplet deklaracji.
Kielon
Załadował kusze
Techniczny
Strzelam do najdogodniejszego celu
PerWerka
23-07-2015, 17:31
Selmana
Dobyła sztyletów ale nie atakuje. Skupia się na najbliższym złoczyńcy.
Techniczny
Gdyby doszło do walki wspomoże się dwoma łykami krwi
Hasan
Naszykował łuk do strzału ale z tym wstrzymuje się do czasu gdy zbiry zaczną biec w ich stronę.
Angus:
Druid wyciągnął różdżkę Z hukiem i przytupem bracie?
Techniczny:
Jeśli Kielon potwierdzi, to pioruny kuliste, jeśli nie to zamiana przeciwników w żółwie.
Rhaegrim
23-07-2015, 17:37
Aedan
Dobywa broni i czeka aż hanza odda pierwsze strzały po tym atakuje pierwszego najbliższego przeciwnika.
Lwie Serce
23-07-2015, 17:38
Vira
Spieszno wam do śmierci widzę, choć macie jeszcze czas żeby uciec - krzyknęła do zbirów mierząc do nich z łuku.
Kielon
Angusie tylko domu nie rozwal hehe
Techniczny:
Pioruny kuliste z dala od domu, tak by objąć zbirów promieniem wybuchu.
Haakon:
Rzuca grotami. Jak będą za słabe to ewentualnie pioruny kuliste rzuca tak, aby nikogo ani niczego nie sfajczyć zaklęciem. Jeśli zaczną biec w kierunku maga lub hanzy to rzuca ognistą sieć aby złapać chociaż tych 2-3 przeciwników.
Magia Angusa i Haakona, bełty i strzały reszty wybiły większość, kilku uciekło, mieli symbole wywiadu Al Haik... Hasan zna ten symbol, elitarni szpiedzy takie mają w Emiracie.
Dom ocalony, kobiecy głos mówi zostawcie nas, nic wam nie zrobiliśmy.
Amalryk
Lisso to ja Amalryk z przyjaciółmi.
Kielon
Aleś ty Almaryku głupi, nie masz przyjaciół hehe
Hasan
Stał wyraźnie zasępiony,nie miał zielonego pojęcia co oni tu robili,misja w mieście będzie trudniejsza niż sądził, na głos rzekł tylko ponurym głosem - To byli członkowie wywiadu emira.....,nie dobrze,bardzo nie dobrze.
Kielon
O wywiad, jak myślisz wywołaliśmy już wojnę czy trza się mocniej postarać hehe
Haakon:
No nie... Jeszcze ich tu brakowało.
Lwie Serce
23-07-2015, 20:15
Vira
Trzeba nabić ich głowy na pale i na mur postawić, wtedy wojnę mamy pewną - zaśmiała się.
Rhaegrim
23-07-2015, 20:16
Aedan
Jaki wywiad? O co murwa chodzi?
Haakon:
Jak będziemy mieli szczęście to te całe "pradawne zło" ich tu zatrzyma i nie będzie kłopotów.
Może emir też chce wiedzy z Gazal, niekoniecznie chodzi o Was. Ale tego nie wiecie.
Eutyches, dziadek Lissy
Część z Was nie jest ludźmi, widzę to. I nie chodzi mi o krasnoluda, ani wampirzycę, ale to chyba niemożliwe... Wejdźcie, mimo wszystko.
Rhaegrim
23-07-2015, 20:19
Aedan
Popatrzył się na hanzę ze zdziwieniem.
Kielon
Zaraz, zaraz jaką wampirzycę na mą brodę?
Hasan
Wywiad emiratu Al-Haik,bogowie jedni wiedzą co tu robią - odparł wchodząc do środka,nie przejęła go zbytnio informacja o wampirzycy,jeśli nawet to prawda to niezbyt go to interesowało.
Lwie Serce
23-07-2015, 20:20
Vira
CO? Jaka wampirzyca do cholery?
Rhaegrim
23-07-2015, 20:22
Aedan
To kto jest tym trzecim? Wampirzyca?! Jaki wywiad? Murwa co się dzieje?!
Haakon:
Kurwa mać wiedziałem... - odparł zdziwiony i zdenerwowany po czym stanął przy Virze.
Angus:
Dziadowi się pomieszało na starość warknął.
Kielon
Widząc reakcję maga zajął miejsce przy druidze i Selmanie oraz zapytał A Ty skąd to wiesz starcze?
Rhaegrim
23-07-2015, 20:27
Aedan
Odsuwa się na bok i nie zajmuje miejsca przy żadnej grupie. Chędożę, w co ja się wplątałem?
Haakon:
Dziadek nagle stwierdził, że jest tu wampir? Aha... fajnie... Selmana? - po czym spojrzał na druida, krasnoluda i Selmanę
Lwie Serce
23-07-2015, 20:30
Vira
Pokręciła głową - zresztą nieważne, póki wampirzyca trzyma się z dala od mej krwi, to nic do niej nie mam - rzekła i weszła do domu Lissy,
Kielon
Popatrzył na Virę chyba znów Ją polubię, a maga jak się postawi to się unieszkodliwi
Haakon:
Spojrzał na Selmanę i rycerza, po czym wszedł za Virą do domu - A może rycerz nie jest? Ueh, nie ważne. Jeśli zacznę drążyć temat teraz to jeszcze druid się na mnie rzuci.
Rhaegrim
23-07-2015, 20:33
Aedan
Aach, chędożyć to. Wchodzi do domu
Hasan
Widząc wchodzącą Virę objął ją w pasie,spojrzał jej w oczy i zapytał - Ciebie też to nie obchodzi?
Kielon
Wzruszył ramionami i ruszył za resztą Można w gościnę zapytał starca
Lwie Serce
23-07-2015, 20:37
Vira
Odparła Hasanowi - mam ważniejsze sprawy na głowie. Chce mi się pić, w mieście jest starożytne zło, i mam ochotę na... Wiesz co - mrugnęła mu okiem z uśmiechem.
Hasan
Wiem,ja też - odparł z uśmiechem całując ją w usta,po czym ustawił się do niej bokiem obejmując ją jedną ręką.
PerWerka
23-07-2015, 20:38
Selmana
Spojrzała na dziadka. Chyba nie pierwszy raz spotkałeś kogoś z mojego gatunku. Pomyślała i weszła ostrożnie do chaty.
Angus:
Wchodząc do środka zaraz za Selmaną rzekł szeptem do Jej ucha Odważny albo głupi skoro nas zaprasza do środka.
Eutyches
Radzę wejść Wszystkim, niedługo noc na zewnątrz będzie niebezpiecznie.
Kontynuacja jutro. Sobie gadajcie ew.
Haakon:
Skąd takie przypuszczenia, starcze? - spytał się go z ciekawością i ze zdziwieniem.
Lwie Serce
23-07-2015, 20:48
Vira
To może tu i teraz Hasanie?
Kielon
Klapnął na zydlu Czy przypuszczenia czy nie, ja z wampirami miałem do czynienia i jak do tej pory nic mnie nie pogryzło to jakiś dziwny ten wampir, a i przy okazji jak ktoś jednak nim jest to może się przyznać, chętnie dowiem się co potrafi i ogólnie jak to jest z tymi wampirami też bym posłuchał
Rhaegrim
23-07-2015, 20:50
Aedan
A ja bym chciał usłyszeć o jaki wywiad chodzi? Co wy do cholery chcecie zrobić i czy dużo wam za to płacą? Ludź, nieludź byleby nie elf.
Hasan
Roześmiał się radośnie po czym pocałował ją w szyję i powiedział - Z Tobą zawsze ale nie będziemy chyba gorszyli reszty a zwłaszcza naszych szacownych gospodarzy.
Haakon:
Ueh... - machnął na to ręką zrezygnowany i kontynuował - I lepiej, żeby tak zostało, że nie gryzie... Róbcie co chcecie.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©