PDA

Zobacz pełną wersję : PBF Gothic - Piewca Zagłady



Strony : 1 2 [3] 4 5 6 7 8

Kot
04-12-2015, 22:26
Edward:

No to chyba jasne, że nie kopiąc, gryząc i skacząc - warknął Wulfgar nie chcąc nawet słuchać tego co mówisz.

Vito:

Ano nie mówił. Jak Hanna nic nie wie to jeszcze może u Coragona się zatrzymał, a jak nie to gdzieś poza miastem...

Techniczny:

MG umiera pod biurkiem xD

Lwie Serce
04-12-2015, 22:28
Edward

Nie gryzłem! No i nie takie jasne, liczy się pomysłowość, taktyka, zręczność, sprawność i takie tam...

PanzerKampfWagen
04-12-2015, 22:31
Vito

Dzięki. A jeszcze ten drugi, były kwatermistrz, Bernard ma na imię, czarne włosy, broda, podstarzały, też w skórzanej zbroi, jego nie widziałeś?

Kot
04-12-2015, 22:33
Edward:

Kapitan zamachnął się nagle zdzielając się w twarz płazem miecza. Zabolało to dość mocno i cofnąłeś się na kilkanaście kroków do tyłu. Chyba już nie chce się bawić w kotka i myszkę... Ustawił się w pozycji bojowej oczekując twojego ruchu.

Vito:

On? A nie wiem, ostatnio go tu nie widywałem, choć zazwyczaj przychodził tu wieczorami. Pewnie siedzi w swojej chacie, gdzieś niedaleko Ignaza chyba mieszka.

Lwie Serce
04-12-2015, 22:35
Edward

Łoojajajaaaaa gwałcą! Wykrzyczał lecąc do tyłu. Dobył w końcu swój kordelas i zaczął podskakiwać niezbyt wysoko, czekając aż Wulfgar na niego ruszy. Zamierza unikać ciosów i w końcu atakować go kiedy straci impet.

PanzerKampfWagen
04-12-2015, 22:41
Vito

No to tyle, jeszcze raz dzięki za pomoc. Udał się najpierw do karczmy Coragona, w poszukiwaniu tego Victora.

Kot
04-12-2015, 22:57
Edward:

Pierwszy cios udało ci się ledwo ominąć, lecz twój atak w jego kierunku nie powiódł się i zostałeś znokautowany przeogromnie silnym, jak i bolesnym ciosem. Opadłeś bezwładnie na ziemi, niemalże nieprzytomny, zdany na łaskę kapitana Wulfgara...

Vito:

Udałeś się do karczmy. Ruch z rana nie jest tak ogromny jak to bywa popołudniu czy wieczorami, więc z dostaniem się do właściciela przybytku raczej nie będzie problemu. Widzisz jak przygotowuje on jakieś dania przy kuchni, a jego pomocnica przyjmuje zamówienia przy stolikach.

Dan:

Widzisz jak Edward desperacko próbuje się bronić i zadać jakiś cios kapitanowi, lecz ten w walce nie dorównuje nawet do pięt kapitanowi. Ledwo co walka się zaczęła, a po kilku sekundach tajemniczny nieznajomy pada nieprzytomny blisko twych stóp. Wulfgar chowa miecz do pochwy i bez najmniejszego okazania jakiegokolwiek wysiłku, zadowolenia czy też satysfakcji z walki odparł - Żaden zuchwalec z portowego rynsztoku nie będzie sobie stroić ze mnie żartów.

PanzerKampfWagen
04-12-2015, 22:59
Vito

No i znowu oklepana formułka... Ale przynajmniej lepsze to, niż stanie tyle godzin przy bramie. Ekhm, wybacz karczmarzu, mam kilka pytań...

Kot
04-12-2015, 23:14
Vito:

Em... Tak, o co chodzi? - spytał zaskoczony karczmarz, choć nie odrywający się nadal od garów.

PanzerKampfWagen
04-12-2015, 23:19
Vito

Szukam takiego jednego... Victor ma na imię, nosi skórzany pancerz, płaszcz z kapturem, uzbrojony w długi miecz i kuszę, nie jest z miasta. Nie zatrzymał się może u Ciebie?

Kot
04-12-2015, 23:32
Vito:

Victor? Eh... Cholera. Czekaj no i trzymaj łyżkę i mieszkaj - dał ci do rąk dużą, drewnianą łyżkę, umoczoną w jakimś jasnym i pięknie pachnącym sosem. W garnku widzisz jak pływają kawałki marchwi i innych warzyw oraz parę kawałków jakiegoś mięsa. Sam karczmarz prędko poleciał do lady i zaczął ją przetrząsywać po wszystkich półkach i szafkach, jakie tam miał.

PanzerKampfWagen
04-12-2015, 23:34
Vito

A ja jestem kurna strażnikiem czy kucharzem?! pomyślał, lecz zaczął mieszać tak jak szynkarz mu kazał.

Il Duce
05-12-2015, 11:11
Dan

Eeee,tak dobrze powiedziane Panie Kapitanie,ekhm,to ja się jeszcze przypomnę w sprawie tej nagrody....,słyszałeś już na pewno o tym co znalazłem w kopalni a potem wspólnie z Twoimi ludźmi i czcigodnymi przedstawicielami naszych zakonów odesłałem tam gdzie leżeć powinno hehe

Kot
05-12-2015, 12:30
Dan:

Wulfgar podniósł brew słysząc Twoje słowa - No dobra, chodź za mną... A wy wywalcie mi go za koszary! Razem z tym jego kufrem! Niech się cieszy i zna moją łaskę, że nie wtrąciłem go do lochu i nie wysłałem do koloni karnej. Następnym razem, gdy znowu zacznie chojraczyć to nie będę taki miły i go wyzywał na pojedynek - wydał polecenie rekrutom, a ci zaczęli gdzieś go ciągnąć razem z jego kufer... Wulfgar wszedł do głównego pomieszczenia koszar.

Vito:

Trochę to trwało zanim karczmarz znalazł to co mu potrzebne i wertowanie papierów, ale koniec końców wydał swój werdykt - Tak. Był tu niejaki Victor trzy dni temu, lecz już tu nie jest zakwaterowany. Mówił, że potrzebował niewielkiego pokoju na jeden dzień i to wszystko...

Techniczny:

Deklaruj Andrij i ty Arroyo czy idziecie czy co wy robicie w końcu.

PanzerKampfWagen
05-12-2015, 12:34
Vito

Szlag... no dobrze, dziękuję za pomoc. odpowiedział oddając łyżkę Coragonowi i wychodząc z karczmy. Udał się następnie w pobliże chaty Ignaza, z nadzieją że spotka Bernarda.

Il Duce
05-12-2015, 12:40
Dan

Hmm,nawet mu trochę współczuję....,a do tego biedak się pewnie bez sakiewki obudzi....- pomyślał udając się za Wulfgarem

Andrij Marszałek
05-12-2015, 12:52
Andrij

No dobra, trzeba uzgodnić co dalej robić. Przesłuchałem jednego ze strażników. Jana mianowicie. Niepokoją mnie dwie rzeczy. Mówił że w pewnym momencie poczuł że czas popłynął jakoś dziwnie, Cóż albo przysnął na chwilę albo ktoś go zmusił do snu bo nie słyszałem o magi zmieniającej czas. Mówił też że jakiś pijak go nachodził ale uciekł na widok miecza. Wtedy mógł ktoś wejść do środka.

Kot
05-12-2015, 13:03
Dan:

Kapitan podszedł do jakiegoś kufra i wyciągnął parę brzęczących mieszków ze złotem. Obok Ciebie po lewej i prawej stronie stoją strażnicy w podobnych to zbrojach jak Wulfgar uważnie ci się przyglądając. Po kilku chwilach ten wstał i wręczył ci duży i ciężki mieszek ze złotem - Trzymaj. 400 sztuk złota jest w tym mieszku.

Vito:

Po drodze do chaty Ignaza natrafiasz na swoją siostrę, która stoi przy jednym z targowisk z jedzeniem i kupuje jakieś towary. Chyba jeszcze Cię nie zauważyła.

PanzerKampfWagen
05-12-2015, 13:16
Vito

Ujrzawszy siostrę, podszedł do niej i położył jej dłoń na ramieniu. Co słychać Anabelle? Co kupujesz? spytał uśmiechając się do niej.

Il Duce
05-12-2015, 13:30
Dan

Zważył mieszek w dłoni jak gdyby szacując jego zawartość i od razu po tym schował go za pazuchę....,po chwili zaś powiedział - Dziękuję Kapitanie,to bardzo hojna nagroda....,ale czy mogli byśmy włączyć jeszcze do tego skorzystanie z usług Waszego medyka....,jedna z bestii mnie użarła w dłoń....

Arroyo
05-12-2015, 13:47
Falmir:

Ja natomiast próbowałem z Hermanem gadać, niestety nie udało mi się z nim dogadać. Dwóch ze strażników na morzu jest i walczy z piratami. Zastanawiam się nad dwoma rzeczami. Po pierwsze, co Vito znalazł, o ile coś odkrył. Po drugie - raczej może być to zaklęcie. Lepiej będzie, jak pogadamy z Hermanem jeszcze... wydaje mi się, że coś jednak ukrywa. W sumie może to tłumaczyć zarazem jego wymigiwanie się od odpowiedzi.

Kot
05-12-2015, 14:17
Dan:

W pomieszczeniu zaopatrzeniowym bodajże jest medyk. Tam go poszukaj i powiedz, że ja Cię przysłałem - wskazał ci ręką, gdzie znajduje się pomieszczenie.

Vito:

Siostra odwróciła się w Twym kierunku i odwzajemniła uśmiech - ​Mama kazała mi kupić na obiad parę rzeczy. Trochę warzyw i ryby. Chyba dzisiaj zupa rybna będzie. A ty czasami nie powinieneś być na patrolu, Vito?

Il Duce
05-12-2015, 14:25
Dan

Dziękuję - odparł kłaniając mu się głową w podzięce a następnie udał się we wskazane miejsce

PanzerKampfWagen
05-12-2015, 14:34
Vito

Oddelegowali mnie do śledztwa w okolicznościach kradzieży, tym samym zwalniając z dzisiejszego patrolu. Opowiem Ci zresztą więcej w domu, jak skończę. Zapłacić za Ciebie?

Andrij Marszałek
05-12-2015, 18:40
Rhen

​Więc chodźmy do Hermana. Prowadź.

Kot
05-12-2015, 19:31
Vito:

Mhm, pewnie. 20 sztuk złota to wszystko kosztuje - odparła ci siostrzyczka.

Dan:

Wchodząc do pomieszczenia zauważasz masę skrzyń i worków. Siedzi tu parę strażników - jeden z nich ostrzy miecze przy osełce, reszta albo przestawia skrzynie albo coś pisze, bądź zwyczajnie siedzi na tyłku i nic nie robi.

Rhen i Falmir:

Idąc po drodze zauważyliście, iż rekruci zadowoleni wracają do koszar po wywaleniu tego dziwnego przybysza na bruk. W samym porcie Falmir widzi, że Herman nadal dźwiga masę skrzyń z miejsca na miejsce, a po jego minie można sądzić, że ma ochotę pójść i skopać dupę temu co mu kazał to robić przez cały dzień...

PanzerKampfWagen
05-12-2015, 19:38
Vito

Wręczył wskazaną sumę sprzedawcy. A to co mama Ci dała zatrzymaj dla siebie i nic jej nie mów. No nic, ja uciekam, widzimy się wieczorem. odparł siostrze i ruszył szukać Bernarda.

Techniczny

414 - (10+10+20) = 374 sz. złota pozostało Vitowi.

Il Duce
05-12-2015, 19:57
Dan

Chrząknął oznajmiając swoje przybycie mówiąc - Hej....,wiecie może gdzie znajdę Waszego medyka? Kapitan mówił że powinien tutaj być....,miał rzucić okiem na moją ranę....

Arroyo
06-12-2015, 20:50
Falmir:

Chodźmy do niego, Rhenie. Jeśli nie będzie raczył odpowiedzieć, to chyba mnie szlag trafi...

Kot
06-12-2015, 21:35
Dan:

Tutaj - odpowiedział ci jeden ze strażników siedzący na krześle w rogu pomieszczenia. Wstał i podszedł do Ciebie zadając pytanie - Jakieś zwierzę Cię użarło? Czy to chodzi o nieumarłych? Niedawno musiałem pięciorga ze strażników łatać po ugryzieniach po zombie i innych gówien.

Vito:

Po drodze nie zauważyłeś kogoś, kto by ci przypominał tegoż nadzorce magazynu. Za to widzisz jakiegoś człowieka podobnego do kowala naprawiającego jakieś narzędzia przy kuźni oraz niejakiego Ignaza siedzącego przed swym domem. Oboje niespecjalnie jakoś zareagowali na Twój widok.

PanzerKampfWagen
06-12-2015, 21:37
Vito

Podszedł do Ignaza Nie wiesz, gdzie znajdę niejakiego Bernarda?

Il Duce
06-12-2015, 21:37
Dan

Przeklęci nieumarli,a dokładniej ugryzienie zombie,o tu - pokazał mu swoją rękę - niektórzy gorzej oberwali ale załatwianie różnych spraw i zleceń z taką raną do łatwych i przyjemnych nie należy....

Kot
06-12-2015, 21:51
Dan:

Medyk po paru chwilach przyniósł jakieś medykamenty i zaczął bandażować Twoją ranę, ówcześnie ją odkażając i smarując jakąś ziołową maścią, po czym nałożył na to bandaż. Po kilkunastu chwilach było już po wszystkim - No dobra, to wszystko.

Vito:

Ten stary? Ma swoją chatę za moim domem. Może tam jeszcze jest, o ile nie zachlał się w trupa jak to czasami ma w swoim zwyczaju...

PanzerKampfWagen
06-12-2015, 21:53
Vito

Zwyczaju? A ile już ten jego "zwyczaj" nie wylewania za kołnierz trwa? Narąbał się na warcie, zgubił klucze i go za to wywalili, czy co?

Il Duce
06-12-2015, 21:56
Dan

Dzięki - odparł mu uśmiechając się lekko i wychodząc z koszar - Dobra,mam jeszcze godzinę z okładem,godziwie zarobiłem to teraz przydał by się jakiś relaks....,może czerwona latarnia? Taaak,masaż i jakaś ładna dziewczyna do towarzystwa to dobry pomysł....Wcześniej zobaczę co z tym dziwakiem,nieźle go obili i pewnie dalej na bruku leży....

Kot
06-12-2015, 22:01
Vito:

Tak długo, że nikt tu nie jest w stanie tego policzyć.

Dan:

Idąc boczną drogą by jak najszybciej dotrzeć do zamtuzu zobaczyłeś, iż rzeczywiście tenże dziwak leży rozwalony pod drzewem, a obok niego ten kufer. Jest dalej nieprzytomny. Kapitan straży chyba porządnie mu przywalił...

Il Duce
06-12-2015, 22:04
Dan

Podszedł do niego i bezceremonialnie przewrócił go nogą na plecy od razu stwierdzając - Żyjesz....,ale sińce na długo Ci zostaną..... - następnie sięgnął do plecaka wyjmując z niego butelkę wody. Odkręcił ją pijąc aż do zaspokojenia pragnienia aby po chwili wylać resztę na twarz Edwarda "Nieustraszonego" by przywrócić go do świata żywych....

PanzerKampfWagen
06-12-2015, 22:06
Vito

No dobra, dzięki za informację, oby był trzeźwy... odparł Ignazowi po czym okrążył jego chatę udając się do wskazanego przez niego domu, rzekomo należącego do Bernarda.

Kot
06-12-2015, 22:12
Dan i Edward:

Woda nieco pomogła i Edward ocknął się, lecz kręci mu się cholernie w głowie i czuje się słaby, a do tego boli go głowa i zaczyna odczuwać skutki wypicia tej jednej buteleczki rumu...

Vito:

A, i jak będzie jednak trzeźwy to powiedz mu, żeby następnymi razy upijał się gdzieś pod kolonią karną! - dodał Ignaz, gdy odszedłeś szukać nadzorcę. Drzwi jego domu jak widzisz są uchylone, a wchodząc do środka zauważasz, że chyba jednak Bernard pokusił się o wypicie paru piwek... W okół niego leżą jakieś butelki, a cały dom jest cholernie zagracony różnymi przedmiotami. Sam chyba jeszcze nie zauważył, że ktoś wchodzi do jego chaty.

PanzerKampfWagen
06-12-2015, 22:20
Vito

Poczuwszy silny zapach alkoholu dochodzący z pomieszczenia położył rękę na rękojeści miecza. Nie wiadomo co pijanemu przyjdzie do głowy. U, widzę że się zabalowało, co? Bernard, jeśli się nie mylę? Mógłbyś czasem posprzątać w tej melinie, jak to tak gościa w takim syfie przyjmować? spytał sarkastycznie.

Il Duce
06-12-2015, 22:42
Dan

O rany chłopie....,fatalnie wyglądasz....,z Kapitanem lepiej nie zadzierać,potrafi być bezlitosny i jak już pewnie zauważyłeś nie lubi kiedy ktoś sobie z niego robi jaja.... - gdy mówił nagle przypomniał sobie że zapomniał powiedzieć Wulfgarowi o przysłaniu kilku strażników na farmę - Murwa! Ehh....,dobra,poproszę Vatrasa żeby poprosił kapitana....,jakkolwiek zawile to brzmi.....,mi mógł by kazać spadać na drzewo a co jak co prośba od maga ma znacznie większą siłę przebicia

Kot
06-12-2015, 22:43
Vito:

Nie reaguje na Twoje słowa. Chyba wypił więcej niż przypuszczałeś.

PanzerKampfWagen
06-12-2015, 22:45
Vito

Nie śpij dziadku, jak do Ciebie mówię! powiedział głośniej, łapiąc zarządcę za ramię i potrząsając nim lekko.

Kot
06-12-2015, 23:11
Vito:

Zarządca coś wyburczał do Ciebie, ale ni cholery nie masz pojęcia co to miało oznaczać.

PanzerKampfWagen
07-12-2015, 13:44
Vito

Wtoczył mężczyznę z powrotem na łóżko, z którego prawdopodobnie wcześniej spadł, ułożył go w miarę wygodnie i przykrył kocem. No dobra, to śpij dziadku, przyjdę jutro, tylko się nie napruj tak jak dzisiaj! rzucił jeszcze wychodząc z chaty. No to tyle, sam chyba nic więcej nie wskóram, pora z tamtymi pogadać, zobaczyć do czego doszli... pomyślał, po czym poszedł z powrotem do magazynu, w miejsce umówionego spotkania.

Andrij Marszałek
07-12-2015, 15:23
Rhen

Witaj Herman - jego już znasz, ja jestem Rhen i mam do ciebie pytanie Twój kolega Jan mówił że w czasie warty w magazynie nagle czas przyśpieszył. Czy nie miałeś podobnych dziwnych odczuć? A i jeszcze czy nie zauważyłeś czegoś dziwnego gdy jakiś pijak zaczepiał Jana?

Kot
07-12-2015, 15:42
Falmir i Rhen:

Herman stanął w miejscu ze skrzynią w dłoni i spojrzał na Ciebie poirytowany, a po kilku chwilach zebrał się na odpowiedź - Nic takiego, już mówiłem. A w tym czasie kiedy reszta pilnuje magazynu to albo tacham te pieprzone skrzynie, albo siedzę na statku czy w koszarach.

Vito:

Bernard znowu coś ci odmruczał i zasnął błogim snem. Przechadzając się obok burdelu zobaczyłeś z daleka, iż przy jednym z żołnierzy ze skrzyniami stoi chyba Falmir i Rhen, a przynajmniej masz takie wrażenie. W okół domniemanych towarzyszy jednak krąży pełno wojaków utrudniając ci rozeznanie się w sytuacji, więc zapewne dopóki tam nie podejdziesz to niczego się nie dowiesz.

Techniczny:

Jeszcze raz będziesz mi tak zwlekać z postem to wywalę Cię z gry Andrij. Tak trudno ci dać tego cholernego posta jak wejdziesz na forum, czy zawsze Cię trzeba poganiać na konfie?

Andrij Marszałek
07-12-2015, 17:20
Rhen

Nic nie odpowiedział do Hermana tylko odwrócił się w stronę Falmira - I jesteśmy w kropce. Może Vito się czegoś dowiedział bo szukanie tych pozostałych strażników chyba mija się z celem.

PanzerKampfWagen
07-12-2015, 18:06
Vito

Rzekł do Rhena i Falmira podchodząc do nich. Chodźcie, omówimy co dalej ze śledztwem.

Arroyo
07-12-2015, 18:16
Falmir:
Masz rację, Rhenie. Dobrze, że jesteś, Vito. Czego się dowiedziałeś? Bo ja niestety nie mam jak się dogadać z tym całym Hermanem...

PanzerKampfWagen
07-12-2015, 18:56
Vito

Obejrzałem magazyn. Brak podkopów, dziur w ścianach ani w dachu, żadnych ukrytych pomieszczeń i tak dalej. Zamek nieuszkodzony, czyli złodziej miał klucze. Kwatermistrz nic nie wie, choć nie wyklucza, że ktoś mógł mu klucz wykraść i dorobić nowy. Klucz do drzwi u Thorbena dorabiali Valentino, Gerbrand, Zuris, Hanna i jakiś Victor. Tych dwóch pierwszych od razu wykluczyłem, bo po co by im było kilka mieczy i zwojów? Zuris nic nie wie, dorabiał klucz do swojej chaty dla jakiegoś przyjaciela. Przeszukałem jego dom i nic nie znalazłem. Hanna dorabiała klucz do drzwi wejściowych dla współpracownicy... Jest jeszcze ten Victor. To jakiś podejrzany typ. Nie jest obywatelem. Hanna o nim nie słyszała, a u Coragona był 3 dni temu na jedną noc. No i jeszcze stary zarządca magazynu, niejaki Bernard, mieszka koło Ignaza, ale od niego nic się nie dowiedziałem, bo był zalany w trupa. A jak wasze śledztwo? Dowiedzieliście się czegoś ciekawego? Wszystko mówił dosyć cicho, po uprzednim odciągnięciu strażnika i knechta kawałek dalej od ciekawskich uszu.

Arroyo
07-12-2015, 19:00
Falmir:

...niestety stosunkowo niewiele. Herman nie chce współpracować, dwóch gdzieś na morzu jest, a Rhen wie coś. Choć to, co mówisz, jest podejrzane. Mam tu na myśli tego Victora. Skoro nie należy do obywateli to moim zdaniem należy stosownie go przesłuchać, omijając jednak wszelkie granice rozsądku. Co wy na to?

PanzerKampfWagen
07-12-2015, 19:04
Vito

No ale nie wiadomo gdzie on jest, prawdopodobnie nie ma go obecnie w mieście, trop się urwał. No to rzeczywiście niewiele się dowiedziałeś. Mam nadzieję, że chociaż Ty, Rhen, zrobiłeś coś więcej w sprawie?

Andrij Marszałek
07-12-2015, 20:01
Rhen

Jan twierdzi że w pewnym momencie czas jakby przyśpieszył. Nie mógł przysnąć więc nie wykluczam że mógł go ktoś uśpić. Oprócz tego zaczepiał go jakiś pijak. Wtedy też coś mogło się wydarzyć ale bez zeznań reszty strażników niczego nie wymyślę. A ten tu - machnął głową w kierunku Hermana - nic nie wie.

PanzerKampfWagen
07-12-2015, 20:37
Vito

Zuris nie sprzedawał ostatnio nikomu zwoju snu, pytałem się go. I co, i tylko tyle, tylko tych dwóch przesluchaliście? Ja już rozmawiałem z kwatermistrzem, Thorbenem, Zurisem, Hanną, Kardiffem, Coragonem, Bernardem, dowiedziałem się kto jest najważniejszym podejrzanym, a przy okazji zdążyłem kupić piwo dla ojca i zapłaciłem za zakupy siostry, a Wy gadaliście z tymi dwoma i nic się nie dowiedzieliście?! To było wazniejsze? spytał wskazując nowy miecz Rhena. A Ty co sobie kupiłeś?! spytał Falmira. Ech... bierzcie kubeł lodowatej wody i idźcie budzić zarządcę Bernarda, jego chata jest tuż za domem Ignaza, ja pójdę do Wulfgara i powiem mu, by rozkazał strażom przy bramie zatrzymywać ludzi podobnych do tego Victora. Spotkamy się pod magazynem.

Arroyo
07-12-2015, 20:58
Falmir:

Dobra, wezmę wodę i zaraz będziemy budzić śpiocha. Choć to ciekawe... jakiś pijak zaczepiający Jana, Bernard pijany śpi w swojej chacie... chyba wszystko zaczyna układać się w sensowną całość. Jakbyś wpadł na jakiś statek przybijający do portu, to daj nam znać przy magazynie. To może być ważne - tam jest jeden, albo dwóch strażników, którzy wtedy patrolowali.

PanzerKampfWagen
07-12-2015, 21:18
Vito

Kiwnął głową Falmirowi i udał się do koszar, do Wulfgara.

Arroyo
07-12-2015, 21:20
Falmir:
Skinął głową w stronę Vita i skierował się z Rhenem po kubeł zimnej wody.

Kot
07-12-2015, 21:26
Falmir i Rhen:

Jedyne miejsce, w którym widzicie jakieś wiadra leży w tym improwizowanym magazynie żołnierskim.

Andrij Marszałek
07-12-2015, 21:30
Rhen

No cóż. Jesteś żołnierzem a to magazyn żołnierski więc działaj. Chyba że sobie tak to po prostu weźmiemy.

Arroyo
07-12-2015, 21:31
Falmir:
A Ty nie jesteś też żołnierzem? To proste. Znajdźmy zarządcę magazynu.

Andrij Marszałek
07-12-2015, 21:33
Rhen

W sumie to nie jestem choć niczym się nie różnimy w służbie raczej.

Kot
07-12-2015, 21:41
Falmir i Rhen:

Na myśl od razu przyszedł wam kwatermistrz, a Falmirowi jeden z żołnierzy, który "właściwie" rządzi tu wszystkim. Może warto któregoś spytać o zgodę?

Arroyo
07-12-2015, 21:51
Falmir:

Szuka w pobliżu najbliższego żołnierza, który siedzi w pobliżu magazynu. Gdy go już znajduje, postanawia się zapytać o dostęp do magazynu.

Andrij Marszałek
07-12-2015, 21:54
Rhen

Czeka na Falmira aż zakończy poszukiwania

Lwie Serce
08-12-2015, 14:11
Edward

Murrrwa... Jęknął gdy Dan go zbudził. Zaraz zerwał się jak poparzony krzycząc - gdzie moja skrzynia? Gdzie moja skrzynia!?

Il Duce
08-12-2015, 15:22
Dan

Eeee....,jest za Tobą - powiedział lekko zdziwiony tak paniczną reakcją - Czyżby przechowywał tam jakieś złoto i kosztowności? Hmm,wydaje się dość ciężka i pojemna....

Lwie Serce
08-12-2015, 15:26
Edward

O! Podbiegł do skrzyni i wziął ją natychmiast. Potem już jakoby uspokojony spytał - gdzie się wybierasz? Pewno obić parę łbów, po wyglądzie sądząc? Hehe.

Il Duce
08-12-2015, 15:35
Dan

Właściwie to do zamtuzu hehe,łbów już kilka obiłem,teraz czas na relaks.... - odparł uśmiechając się na samą myśl o tym

Lwie Serce
08-12-2015, 15:38
Edward

Właśnie tam byłem przed chwilą, tyle mórz przepłynąć musiałem by tu zawitać, aaahahaha! Polecam tą czarnowłosą, nie dość że dobra w akcji to i niegłupia, w konia ją zrobić chciałem wciskając tani zwój żeby na drugą nóżkę zrobiła, buahaha a ta się nie dała!

Il Duce
08-12-2015, 15:44
Dan

Roześmiał się na te słowa mówiąc - Dobrze,zwrócę na nią uwagę na pewno....a Ty jakie masz teraz plany? - Heh,już wiem której nie brać,co jak co ale głupio tą samą brać po kimś kogo znasz chociaż by z widzenia....

Lwie Serce
08-12-2015, 15:47
Edward

Chciałem znaleźć tu coś do roboty, ale widać na dobre mi to nie wyszło, chyba nie pozostaje nic innego niż tylko zaciągnąć się na jakiś okręt. Jakby bosmana potrzebowali, to by dobre było, ha!

Il Duce
08-12-2015, 15:54
Dan

Cóż,życzę powodzenia,w końcu trochę tych okrętów w porcie stoi więc może na którymś mają wakat....,dobrze,na mnie już czas,hehe,trzymaj się - powiedział pozdrawiając go uniesioną dłonią

Lwie Serce
08-12-2015, 16:03
Edward

Skinął mu głową mając zajęte skrzynią ręce i bez słowa udał się gdzieś na miasto, rozejrzeć się.

Kot
08-12-2015, 19:30
Dan i Vito:

Idąc w swoje strony po paru chwilach natkneliście się na siebie.

Edward:

Rynek jest pełen różnych ludzi oraz straganów z żywnością, bronią, miksturami i tym podobnymi towarami. Zauważasz, iż znajduje się tu jakaś gospoda, fajki wodne, mury obronne miasta, plac wisielców oraz brama prowadząca gdzieś na wschodnią część wyspy.

Falmir:

A na co ci ten dostęp do magazynu, co? - odpowiedział ci żołnierz, z którym ostatnio rozmawiałeś w sprawie Hermana i reszty strażników magazynu.

Lwie Serce
08-12-2015, 19:38
Edward

Ale faja, pewno kobity tu często przychodzą, buahahaha! Pirat podszedł do wodnych fajek i zaczął szukać wzrokiem kogoś, do kogo one należą.

PanzerKampfWagen
08-12-2015, 20:02
Vito

Cześć najemniku, co słychać? Co Ci w ramię?

Il Duce
08-12-2015, 20:06
Dan

Hej strażniku,a to ramię to nic wielkiego....,zombie mnie w nie ugryzł ale chwilę potem stracił głowę hehe. A Tobie czyżby w końcu przydzielili coś ciekawego? Nie wyglądasz jak byś zmierzał na kolejny patrol.....

PanzerKampfWagen
08-12-2015, 20:08
Vito

Zombie? Gniew Beliara na siebie zrzuciłeś, czy co? Ja prowadzę śledztwo. Możnaby rzec, że okradziono złodzieja... Magazyn straży dokładnie, nikt nie wie kto to zrobił, tacy strażnicy rozgarnięci, dać się okraść pomimo wystawionej warty, heh.

Il Duce
08-12-2015, 20:12
Dan

Oczywiście,nikt nic nie wie i nikt nic nie widział. Nie zdziwił bym się jeśli któryś z Twoich kolegów był w to zamieszany,pensja słaba a okazja dorobienia sobie na boku zawsze kusi..... I czy gniew Beliara? Może i tak,choć po tym co tam zobaczyłem aż ciarki mnie przechodzą....,popytaj innych strażników jeśliś ciekaw szczegółów,też przy tym byli....

PanzerKampfWagen
08-12-2015, 20:17
Vito

Nie wyglądasz na takiego co by się błahostki bał, choćby ta orkowa siekiera o tym świadczy, czyli to raczej nie było ubijanie chrząszczy... A teraz gdzie idziesz? Czarnego trolla powalić, czy jakiegoś demona? Hehe

Il Duce
08-12-2015, 20:22
Dan

Przed oczyma stanął mu widok strażnika zjedzonego żywcem....,pobladł i odparł - Tak,to zdecydowanie nie była błahostka....,mam nadzieję że długo czegoś takiego nie zobaczę - zamilkł na chwilę uspokajając się,wziął głęboki oddech i dodał - Teraz idę na zasłużony relaks i odpoczynek,hehe

PanzerKampfWagen
08-12-2015, 20:25
Vito

A, rozumiem Cię, rozumiem. No to nie zatrzymuję Cię dłużej, wypij moje zdrowie, idę z szefem gadać, oby dobry humor miał... Na razie, Dan.

Il Duce
08-12-2015, 20:28
Dan

Heh,właściwie to ma fatalny,jeden żeglarz chciał się do Was zaciągnąć ale strasznie pajacował więc kapitan zlał go osobiście a następnie kazał wyrzucić z hukiem z placu ćwiczebnego....,no nic,powodzenia Vito,jednego za Ciebie na pewno wypiję

PanzerKampfWagen
08-12-2015, 20:31
Vito

O cholera... Dzięki za informację. Może nie wkurzę go jeszcze bardziej, najpierw go udobrucham dobrą wiadomością chyba... Dobra, idę. odparł najemnikowi i poszedł do koszar.

Kot
08-12-2015, 20:45
Dan:

Po paru minutach dotarłeś do zamtuzu. Wewnątrz jak to zwykle bywa dziewczyny tańczą i zajmują się mężczyznami, bądź też prowadzą ich na górę, by zadowolić ich na jeszcze inne sposoby... Bromor - właściciel burdelu stojący po lewej twojej stronie za ladą odezwał się widząc nowego klienta u jego progu swym charakterystycznym, zachęcającym głosem - Witaj. Jestem Bromor, a to mój zamtuz - "Czerwona Latarnia". Zakładam, że przyszedłeś tu z zamiarem zabawienia się z jedną z moich dziewczyn. W takim razie dobrze trafiłeś, bo za jedną rundę będziesz mógł pobyć sam na sam z jedną z nich za 50 sztuk złota.

Vito:

Wchodząc do koszar widzisz jak Wulfgar bez cienia litości męczy jakiś nowych rekrutów. Jacyś młodzicy, ledwo co dającymi sobie rade z mieczami. Wyglądają na dosyć zmęczonych i zapewne pragną chociaż chwili odpoczynku...

Edward:

Zauważyłeś, iż pod jakimś budynkiem na ławce siedzi czarnoskóry mężczyzna. Po jego stroju i karnacji sądzisz, iż jest to jakiś podróżny, bądź jakiś kupiec z Wysp Południowych. Ten zauważywszy Ciebie powstał i przedstawił się - Witaj, nieznajomy. Nazywam się Abuyin ibn Djadir ibn Omar Kalid ben Hadji al Sharidi. Jestem mędrcem, wróżbitą podróżnikiem i znawcą tytoniu. Czego poszukujesz w mym miejscu? Pragniesz, bym ci przepowiedział przyszłość? A może chcesz skorzystać z jednej z mych fajek wodnych?

Lwie Serce
08-12-2015, 20:49
Edward

Achujin ibn Dziadir ibn Komar Kutaś ben Hujdzi al Siuridi? Oryginalnie i jeszcze fajkę proponuje, aaahahaha - pomyślał. Umiesz przepowiadać przyszłość? To dobrze, ile bierzesz za to? Bo chcę wiedzieć, z którą to zrobię kolejny raz, aahahaha!

Il Duce
08-12-2015, 20:49
Dan

Tak....,taki mam właśnie zamiar - odparł sięgając po mieszek od Isgarotha i rozglądając się za wolnymi dziewczynami żeby od razu odrzucić tą poleconą przez Edwarda.....

PanzerKampfWagen
08-12-2015, 20:58
Vito

Podszedł do Wulfgara Eee, szefie, ja mam sprawę w zwiąku z tym śledztwem co je nam zleciłeś. Przesłuchałem kilkoro osób i wyznaczyłem głównego podejrzanego. Niejaki Victor, trzy dni temu nocował jedną noc w karczmie Coragona, dorabiał także jakiś klucz u Thorbena, do Kardiffa też zaglądał. Facet nie jest z miasta, nie wiemy gdzie jest i chciałbym, żebyś wydał zarządzenie, żeby strażnicy przy bramie nie wpuszczali ani nie wypuszczali żadnego nieznajomego, ubranego w skórzany pancerz z płaszczem z kapturem i uzbrojonego w długi miecz i kuszę. Tyle chciałem Ci przekazać, bo jeszcze kilku obywateli musimy przesłuchać...

Kot
08-12-2015, 21:43
Dan:

Widzisz parę dziewczyn - jedną blondynkę, cztery szatynki i dwie brunetki. Którą to czarną Edward się zajmował to nie masz pojęcia, wszak za słabo ci ją opisał. Bromor w ramach podzięki skinął ci głową i wciągnął mieszek gdzieś pod ladę.

Vito:

A jakieś konkretny? Czy tylko tyle się dowiedzieliście z tego wszystkiego? A właśnie, gdzie tamci?

Edward:

50 sztuk złota za jedną "porządną" wróżbę. Za przepowiadanie drobnostek 10 - odparł ci, już o wiele mniej przyjemniejszym głosem niż poprzednio. Chyba kolejnego Twe żarty nie bawią

Il Duce
08-12-2015, 21:53
Dan

Długo się nie namyślał bowiem jego wzrok od razu przykuła ładna blondynka....,zaczął iść w jej stronę przyjaźnie się do niej uśmiechając a następnie delikatnie aczkolwiek stanowczo wziął ją za rękę i zaczął prowadzić na górę....

PanzerKampfWagen
08-12-2015, 21:58
Vito

Sprawdziłem ten magazyn. Żadnych podkopów, dziur w ścianach, suficie, żadnych ukrytych pomieszczeń, piwniczek, w skrzyniach nikt się nie krył. Zamek w drzwiach nie był uszkodzony, ale skrzynie wyglądały na wyważane. Kwatermistrz Richard nic nie wie, kluczy nie zgubił, ale uznał, że możliwe że ktoś mu je ukradł, dorobił nowe dla siebie i odłożył na miejsce. U Thorbena w ostatnim czasie klucz do drzwi dorabiali Valentino, Gerbrand, Zuris, Hanna i ten cały Victor. Tych dwóch z górnego miasta od razu odrzuciłem, bo po co by im było trochę śmieci strażników, w końcu są bogaci. Zuris dorabiał klucz do domu dla jakiegoś przyjaciela. W jego chacie nic nie znalazłem. Nie sprzedawał także nikomu zwoju snu. Hanna dorabiała klucz do drzwi wejściowych dla swojej współpracownicy. Nie nocowała także "naszego" Victora. Kardiff go niedawno gościł, mówił że nie jest z Khorinis. U Coragona trzy dni temu spał jedną noc. A, no i jeszcze Richard polecił mi rozmowę z zarządcą tego magazynu, Bernardem, ale on był zalany w trupa. Tamci dwaj poszli teraz z wiadrem lodowatej wody go budzić... A właśnie, jeszcze co do nich... To tak trochę niezbyt się spisali, do niczego nie doszli tak naprawdę... Falmir rozmawiał z Hermanem, jednym z tych wartowników, ale on nie był skory do rozmowy i nic mu nie powiedział, a Rhen przesłuchał Jana, któremu podobno czas szybciej w pewnym momencie minął na warcie i jakiś pijak go zaczepiał. Pozostali dwaj którzy w ostatnim czasie pilnowali magazynu są teraz na morzu, polują na piratów... To tyle, zobaczymy co ten Bernard powie, no i właśnie chciałem żeby strażnicy przy bramie Victora ewentualnie złapali, no i nie wiadomo co tamci dwaj strażnicy dodadzą. Nie wiem szefie, jak myślisz, pominąłem coś ważnego w śledztwie? Może jednak Gerbranda i Valentino warto też przesłuchać i przeszukać?

Arroyo
09-12-2015, 13:37
Falmir:
Sprawy służbowe - jeden świadek śpi zapity, trza obudzić śpiocha. Macie jakiś kubeł z wodą w magazynie? Potrzebny na teraz.

Lwie Serce
09-12-2015, 19:05
Edward

A! Takie pytanie tylko, te wróżby zawsze się spełniają, czy można im zapobiec?

Kot
09-12-2015, 19:52
Dan:

Kurtyzana odwzajemniła uśmiech i poszła z Tobą na górę do wolnego pokoju. Gdy znaleźliście się już sami kurtyzana podeszła do Ciebie, ułożyła swoje delikatne dłonie na Twej klatce piersiowej i zapytała - A więc jesteśmy już tylko sami... Jak pragniesz, bym się Tobą zajęła, panie?

Falmir:

No dobra, bierz, tylko je potem zwróć i nie rozwal tego -

Edward:

Jeżeli znasz przyszłość to możesz spróbować ją zmienić. Ale czy ci się zawsze uda - to nie jest już mi znane. Wszystko wszak ją kształtuje.

Vito:

A wiecie chociaż jak jeszcze go opisać strażnikom? Bo powiedzenie im, że mają zatrzymywać każdego w skórzanej zbroi, mieczem, kuszą i płaszczem mija się trochę z celem. Poza tym nie lepiej wam będzie obserwować magazyn wtedy kiedy te warty się zaczynają? Tak to inaczej możecie wystraszyć złodzieja. I popytajcie się przy okazji miejscowego kartografa, który mieszka przy magazynie czy coś widział, albo tych, którzy tam mieszkają. A co do tamtej dwójki... To w takim razie skoro mało zrobili, a ten cały Rhen polazł sobie na dodatek kupić miecz to niech teraz sami latają i przesłuchują resztę. Mam tylko nadzieję , że ten żołnierz z nim nie wpadną na jakiś idiotyczny pomysł i nie zrobią burdy w dzielnicy portowej, gdy zaczną wybudzać Bernarda...

Il Duce
09-12-2015, 21:41
Dan

Parsknął śmiechem po czym odparł przykładając jej dłoń do policzka - Nie jestem żadnym panem....,ani dla Ciebie ani dla nikogo innego,mów mi Dan po prostu Dan....,pomóż proszę mi się rozebrać do pasa a potem mnie wymasuj.... - Wszystko świetnie tylko szkoda że robi to dla pieniędzy....,żal mi jej,pewnie los nie dał jej wyjścia....

Kot
09-12-2015, 21:50
Dan:

Kurtyzana spojrzała na Ciebie mile zaskoczona. Nic nie odpowiedziała, a jedynie uśmiechnęła się do Ciebie i pomogła rozebrać Cię do pasa. Gdy już to zrobiliście kurtyzana usiadła z tobą na łóżku i zaczęła dokładnie masować Cię swymi dłońmi. Jest to bardzo przyjemne i bardzo relaksujące, wszak takich luksusów od dawna nie miałeś, a i dziewczyna zna się na rzeczy...

PanzerKampfWagen
09-12-2015, 22:00
Vito

Dzięki za rady szefie, pogadam z kartografem, ustalimy jak będziemy obserwować magazyn i spytam dokładniej o wygląd podejrzanego. Dobra, no to od razu idę, nie będę czasu marnował, zdam Ci raport jeszcze później.

Il Duce
09-12-2015, 22:28
Dan

Jesteś cudowna.... - powiedział cały czas mrucząc z zadowolenia - Nie dość że wie co robić to jeszcze ma takie delikatne dłonie....,widać że z miasta i nigdy fizycznie pracować nie musiała....

Kot
09-12-2015, 22:54
Dan:

Dziękuje... - odparła ci miłym głosem kontynuując swoją robotę - Jesteś wojownikiem, czyż nie?

Il Duce
09-12-2015, 23:02
Dan

Tak....,można tak powiedzieć,umiem walczyć i to dobrze,muszę umieć,w końcu w ten sposób właśnie zarabiam....,choć nie zawsze jest to przyjemna robota - odparł unosząc na dowód ranioną rękę,następnie zawahał się przez chwilę i dodał - Powiesz mi jak masz naprawdę na imię? Nie musisz jeśli nie chcesz....

Kot
09-12-2015, 23:23
Dan:

Sophie... Ano widzę, że nie zawsze przyjemna. Mieczem jakiś dostałeś, czy to od czegoś innego? - odparła ci pytając się o twój bandaż.

Il Duce
09-12-2015, 23:29
Dan

Ładne imię....,a co do ręki to gorzej,dużo gorzej....,naprawdę nie chcesz tego wiedzieć....- powiedział lekko się przy tym krzywiąc bowiem zdecydowanie nie było to jedno z jego najprzyjemniejszych wspomnień....

Kot
09-12-2015, 23:47
Dan:

Cóż, skoro tak mówisz... I dziękuję za komplement. Jesteś z Khorinis, nie? Chyba już wcześniej gdzieś Cię widziałam...

Il Duce
10-12-2015, 00:01
Dan

Naprawdę? Gdzie? I nie jestem z miasta, często w nim bywam ale urodziłem się na farmie pomiędzy nim a klasztorem.... - odparł dziwiąc się w duchu całą tą konwersacją - Całkiem miło się z nią rozmawia....,nie wydaje się być zwykłą kurtyzaną.... - na głos zaś dodał - Mogła byś teraz rozmasować mi kark? O tak,właśnie tak....

Kot
10-12-2015, 00:14
Dan:

W okolicach tawerny przy placu świątynnym, albo na rynku... Nie pamiętam dokładnie. W którymś z tych miejsc. A farmę poznaję... Niejakiego Akila - odpowiedziała ci i wzięła się za masowanie ci karku.

Il Duce
10-12-2015, 09:50
Dan

Tak,właśnie ta,to mój ojciec.... - powiedział odprężając się całkowicie - A na rynku raczej nie bywam,chyba że w drodze do jakiegoś innego miejsca....- w tym miejscu nagle urwał,roześmiał się szczerze i po chwili kontynuował - zaraz będziesz wiedziała o mnie wszystko a ja o Tobie dalej nic....a do tego to dość nudne ciągle mówić o sobie,teraz Ty mi coś powiedz....

Kot
10-12-2015, 11:01
Dan:

Cóż... Ja pochodzę z miasta. Rodziny żadnej tu nie mam, może poza mamą. Ojciec wylądował w kolonii... No i cóż no. Od tamtej pory robię to co robię... - odparła ci, choć wyczuwasz, że ukrywa lub zdusiła w sobie żal i smutek, gdy wspomniała o ostatnich rzeczach - W sumie to nie wiem co Ci jeszcze powiedzieć... Może masz jakieś konkretne pytania?

Il Duce
10-12-2015, 11:07
Dan

Przepraszam,nie powinienem był.... - odparł z ciężkim westchnięciem siadając na łóżku i czując się jak skończony dupek - Ojca nie ma,matka pewnie nie pracuje,to i robi to co robi żeby je obie utrzymywać,cholera....,zachciało mi się rozmawiać i takie oto są tego efekty.....Ehh,za dobry jestem,czemu mnie to w ogóle obchodzi? Powinienem mieć to głęboko w dupie....powinienem....

Kot
10-12-2015, 11:18
Dan:

Westchnęła i odparła ci - Nic się nie stało, w porządku...

Il Duce
10-12-2015, 11:24
Dan

Nieprawda,nie jest w porządku,jesteś młoda i piękna a los Cię zmusił żebyś pracowała w takim miejscu.... - powiedział choć bardziej do siebie,następnie zaś wstał wyraźnie wzburzony i zaczął się ubierać - Ostatni raz poszedłem do jakiegokolwiek pieprzonego burdelu,z moim charakterem wyszło jak zwykle więcej zmartwień niż przyjemności,świetnie po prostu świetnie....,ale ile złota tą decyzją zaoszczędzę? Hmm,nie,niewiele,potrzebuję teraz alkoholu,dużo alkoholu....,ale miałem się zgłosić do Vatrasa i oczywiście nie mogę się teraz solidnie nawalić....Ehh,porządnemu to zawsze piach w oczy....

Arroyo
10-12-2015, 12:20
Falmir:

Zgoda. Gdzie jest ten pieprzony dom tego typa... Muszę się Rhena lub Vito zapytać.

Lwie Serce
10-12-2015, 14:05
Edward

To dawaj poważną wróżbę, zobaczymy co potrafisz! Wykrzyczał stawiając skrzynię na ziemi i siadając na niej.

Kot
10-12-2015, 18:55
Edward:

A zapłata? - spytał wróżbita, zaś okoliczni ludzie spojrzeli z zaciekawieniem na Ciebie słysząc, że wykrzykujesz w kierunku Abuyina. Chyba nie ma zamiaru się nabrać na twoje gierki...

Dan:

Dziewczyna wyraźnie posmutniała i nic już nie mówiła. Chyba twój nastrój i jej się udzielił...

Falmir:

Rhen jest strażnikiem, więc zapewne będzie wiedział gdzie jest ten cały "Ignaz", niedaleko którego mieszka Bernard. Zapewne lepiej by było się go spytać o drogę...

Techniczny:

Andrijowi walnął komp :P nie wiem co z nim, ile go nie będzie itd. to można przyjąć, że na razie powoli akcja bedzie sie sunęła do przodu a jego BG będzie na razie NPCem.

Lwie Serce
10-12-2015, 18:56
Edward

Zapłata? Nie dałem ci? Aaaa, rzeczywiście, masz - dał mu 50 sztuk złota.

Kot
10-12-2015, 18:59
Edward:

Zorientowałeś się, że w twych kieszeniach nie ma kompletnie złota... Chyba straż postanowiła Cię ograbić po Twym pokazie przed Wulfgarem.

Il Duce
10-12-2015, 21:57
Dan

Widząc że posmutniała,westchnął ciężko,przyklęknął przed nią i powiedział - Sophie....,spróbuję Wam pomóc,zwłaszcza Tobie żebyś nie musiała więcej nikomu ciała swego oddawać....,masz jakieś oszczędności? - Obym tego nie żałował....,ale muszę chociaż spróbować jej pomóc....

Arroyo
11-12-2015, 10:19
Falmir:
Rhenie, wiesz może, gdzie mieszka ten cały Bernard? Stale trzymał wiadra z wodą, by go nie upuścić.

Lwie Serce
11-12-2015, 14:00
Edward

A! Moje złoto! Mendy! Świnie! Okradli mnie! Muszę zarobić! Krzyknął podskakując. Wziął natychmiast swoją skrzynię i popędził do Czerwonej Latarni, mając pomysł jak zarobić trochę złota...

Kot
11-12-2015, 15:35
Edward:

Próbowałeś pobiec, lecz gdy tylko pobiegłeś kawałek i znalazłeś się już na placu świątynnym o mało co się nie wyrżnąłeś razem ze swoją skrzynią. Słabo się czujesz po tym uderzeniu mieczem, a na dodatek nogi powoli zaczynają ci się uginać i kręcić w głowie. Język również ci się nieco plącze...

Falmir:

Nie wiem, ale Vito coś wspominał o tym, że mieszka obok chaty Ignaza.

Dan:

Dziewczyna spojrzała na Ciebie zaskoczona, a po chwili wydusiła z siebie - Ale... Czemu? Ledwo się znamy nawet... I jak zechcesz mi pomóc? Do innej pracy wątpię by mnie przyjęli, a nie chce Ci nic zabierać...

Il Duce
11-12-2015, 15:39
Dan

Dlaczego? Powiedzmy,że są na tym świecie jeszcze dobrzy ludzie.... - Prawdę mówiąc to sam nie jestem pewien tego co robię więc nie pytaj więcej.... - Może i jestem zaledwie najemnikiem ale przez to znam wiele osób....,rozejrzę się na mieście,zapytam u siebie na farmie i w okolicy,na pewno się coś znajdzie,nie bój się,najważniejsze jest teraz to żebyś przestała tu pracować....

Lwie Serce
11-12-2015, 20:45
Edward

Cholera w rzyć wieloryba! Cholerna straż... Zdenerwowany spowolnił tempa i zaczął rozglądać się za miejscem, gdzie mógłby usiąść.

Kot
12-12-2015, 12:24
Dan:

Dziękuje... Doceniam to co dla mnie chcesz zrobić, naprawdę... - powiedziała wzruszona, po czym w ramach podziękowania przytuliła Cię, a po paru chwilach puściła. Poczułeś się znacznie lepiej widząc reakcję tej dziewczyny, a złość w Tobie nie była już tak wielka...

Edward:

Niedaleko stąd znalazłeś ławkę z widokiem wprost na jakąś kolejną tawernę, jak i na kaplicę. W samej tawernie panuje dość niewielki ruch, ale zapachy dobiegające z niej przypomniały ci o tym, że od wczorajszego incydentu na morzu właściwie niczego nie jadłeś... Widzisz też jak jakiś czarnoskóry mag wody rozmawia w kaplicy z jakimś żołnierzem i brodatym magiem ognia, a przy nim stoi jakiś młodzieniec ubrany w czerwono-czarną togę z wyszytymi na niej płomieniami. Zapewne to jakiś nowicjusz magów...

Falmir i Rhen:

Doszliście niedaleko chaty Ignaza. Teraz tylko pozostaje wam jakoś znaleźć tego całego Bernarda i go otrzeźwić...

Vito:

Idąc w kierunku domu kartografa zauważyłeś, iż kwatermistrz zapewnił magazynowi nową "obstawę" w postaci trzech knechtów. Dwóch z nich stoi przy drzwiach do magazynu, trzeci zaś gdzieś z tyłu za rogiem. Kartograf zaś - niejaki Brahim, siedzi na ławce przed swoim domem.

Arroyo
12-12-2015, 12:39
Falmir:
Dobra, znajdźmy tego całego Bernarda, przesłuchajmy dziada i spadajmy stąd. Puka do jednych z drzwi.

Il Duce
12-12-2015, 12:50
Dan

Wiem,wiem.... - odparł uśmiechając się i lekko ją głaszcząc po policzku,po chwili wstał i dodał - Chodź,odprowadzę Cię do domu....

Lwie Serce
12-12-2015, 13:15
Edward

O jeszcze tych brakowało, cholerne staruchy w piżamach, ale może zarobić dadzą hehe, jak to nie wypali to Czerwona Latarnia czeka, aaahahaha! Pirat podszedł do magów i nauczony, że nie warto być sobą, postanowił sięgnąć po najskrytsze zasoby swego taktu. Ukłonił się delikatnie i rzekł - witam.

Kot
12-12-2015, 13:23
Dan:

Jest tylko jeden problem... Bromor. Powinnam jeszcze trochę pracować. Powiedzieć mu po prostu, że kończę z pracą...? - spytała nieco zakłopotana, lecz otworzyła drzwi i razem z tobą powoli zaczęła iść schodami na dół.

Edward:

Mag ognia spojrzał na Ciebie unosząc przy tym brew, nowicjusz zaś z żołnierzem nic nie odpowiedzieli, tylko przyglądali się Tobie. Jedynie mag wody odezwał się do Ciebie - Witaj... Czegoś potrzebujesz?

Falmir i Rhen:

Zapukaliście do pierwszych drzwi - wyszła naprzeciw niego jakaś kobieta i nieco zdziwiona widząc strażnika i żołnierza z wiadrem wody zapytała - O co chodzi...?

Lwie Serce
12-12-2015, 13:25
Edward

Hmm... Właściwie to przyszedłem spytać, czy wy nie potrzebujecie czegoś? A konkretnie pomocy człowieka obeznanego z walką? Uprzedzam! To że jedzie rumem ode mnie to nic wielkiego, tylko kilka łyków wypiłem! Powiedział do maga wody i dodał - Edward jestem.

Il Duce
12-12-2015, 13:26
Dan

Jeśli chcesz ja z nim pomówię,i niczym się nie przejmuj,nie jesteś jego niewolnicą i nie jesteś mu nic winna....

Arroyo
12-12-2015, 13:31
Falmir:

Starając się nie upuścić wiadra z wodą, mówi do kobiety Witaj, szukamy Bernarda, zna go pani? To bardzo ważne.

Kot
12-12-2015, 13:32
Edward:

A ja Vatras... Na pewno tylko kilka łyków? Bo po Twoim stanie widzę, że miałeś jakąś niezbyt miłą przygodę i to dosyć niedawno... - spojrzał na Twoją ranę zadaną przez strażnika jak i na twój ślad po mieczu Wulfgara.

Dan:

Okej... Spróbuj - odparła ci i ruszyliście wprost do Bromora. Ten to spojrzał na Ciebie, nic nie podejrzewając, że właśnie przez Ciebie stracił jedną z pracownik i to całkiem niezłych jakby nie było...

Falmir i Rhen:

Tak, znam... O mieszka w tym miejscu - ukazała wam jego dom ręką - A co? Wybudzić go chcecie?

Lwie Serce
12-12-2015, 13:32
Edward

Niefortunnie zakończone poszukiwanie pracy - odparł z głupawym uśmieszkiem.

Il Duce
12-12-2015, 13:42
Dan

Byłem ostatnim klientem Sophie....,ma dość i nie chce tutaj więcej pracować....,zatrudniasz wiele innych dziewczyn więc nie odczujesz tego braku a ona ma prawo sama decydować o swoim losie - powiedział kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowa

Arroyo
12-12-2015, 13:51
Falmir:

Owszem. Mamy do niego parę pytań, a śpi jak zapity... bo jest zapity. No nic, dziękuję za pomoc, miła kobieto.

Andrij Marszałek
12-12-2015, 14:04
Rhen

Więc chodźmy - Podchodzi do wskazanego domu i próbuje otworzyć drzwi.

Kot
12-12-2015, 15:22
Edward:

Niefortunne poszukiwanie pracy? Więc co się tam stało takiego? - spytał się mag wody.

Dan:

Jak tam chcecie. Trzymać jej tu na siłę nie będę...

Falmir i Rhen:

Drzwi były otwarte. Ujrzeliście tam Bernarda śpiącego pod kocem w swym łóżku, chrapiąc przy tym cholernie głośno. W domu panuje niezły bałagan, a gdzieś na podłodze wala się kilka butelek... Chyba po piwie, a może i po czymś mocniejszym?

Lwie Serce
12-12-2015, 15:25
Edward

Chciunem znaleźć jakieś zajęcie u straży, cholera, a ten cały kapitan dał mi próbę, miałem potłuc czterech jego strażników, to zrobiłem to, a ten jak mi z miecza bez powodu nie przy... No i widać efekt hehe.

Il Duce
12-12-2015, 15:35
Dan

Skinął mu głową i wyszedł bez słowa czekając przed wejściem aż Sophie do niego dołączy - Nie winię go za to że prowadzi ten burdel,daje chociaż zatrudnienie i pewnie nieźle płaci....,ale to nie znaczy że go choć trochę lubię....

Kot
12-12-2015, 16:22
Dan:

Sophie wyszła od razu za Tobą, nie odzywając się nawet słowem do Bromora - Chodźmy już... Nie chcę więcej widzieć tego miejsca. Mieszkam blisko chaty rzeźnika, to niedaleko.. - i ruszyła w kierunku swego domu.

Edward:

Ano bez powodu jak sądzę. Chyba powinieneś wiedzieć, że gdziekolwiek przyjdziesz, a będzie od Ciebie czuć woń alkoholu to nie zostaniesz przyjęty do żadnej roboty, czyż nie?

Il Duce
12-12-2015, 16:28
Dan

Przytaknął jej ze zrozumieniem i zaczął iść obok niej gdy nagle spytał - Masz jakieś umiejętności,na przykład gotowania? Muszę wiedzieć wszystko co może pomóc mi znaleźć Tobie pracę....

Kot
12-12-2015, 18:52
Dan:

Ano umiem gotować, wędzić, przygotowywać jakieś potrawy i tak dalej. Umiem też trochę szyć, albo przekonywać ludzi do siebie, swoich racji... w skrócie rozmawiać z nimi i się zajmować. Mama też mi kiedyś pokazywała jak rozpoznać podstawowe zioła lecznicze i co można z nimi zrobić... Hm... I nie wiem co jeszcze, nie licząc sprzątania... - tu na chwilę zamilkła i dodała - Wiesz... Zastanawiam się nad jednym. Wszyscy wiedzą, że pracowałam w zamtuzie... Kto by chciał przyjąć kurtyzanę do pracy?

Linus:

Obudziłeś się w swej jaskini, przy cmentarzu znajdującym się niedaleko karczmy Orlana "Pod martwą harpią". Przez całą noc marzłeś i zapewne twój żołądek niedługo upomni się o jakieś jedzenie. Pociesza Cię jedynie to, iż jeszcze coś ci pozostało, a w razie czego możesz ruszyć do miasta, farmę bądź do karczmy by coś zakupić, bądź spróbować szczęścia i znaleźć coś do jedzenia wśród krzewów, drzew i liści natury. Światło przebijające się przez szpary drzwi mówi ci, iż już nastał ranek.

Arroyo
12-12-2015, 18:59
Falmir:
Dobra, Rhenie - trzymaj miecz w pogotowiu, a ja zapewnię mu mokry sen tą wodą. Wylewa wodę na Bernarda.

Il Duce
12-12-2015, 19:04
Dan

Aż przystanął i spojrzał na nią szczerze zdziwiony - I nikt Cię nie chciał nigdzie zatrudnić? Przecież.....zresztą nieważne,co do pracy to zostaw to mnie,obiecuję że nie zostawię Cię z niczym,jeżeli nic w mieście nie znajdę może uda mi się po za nim....

Pan Antoni
12-12-2015, 19:06
Linus

Linus z uśmiechem na twarzy przywitał nowy dzień tak, jakby co najmniej był wart tego uśmiechu, zimna i wilgotna jaskinia nie należy do przytulnych miejsc, zaś usypana górka runa to nie najmilsza poduszka. Przekręcił się na bok - Dzień dobry! - wysnuł cicho, acz donośnie. Natychmiast się podniósł, przeciągnął, otrzepał z ziemi i udał się na zewnątrz.

Kot
12-12-2015, 19:20
Linus

Niebo zdaje się być bezchmurne, lecz na ziemi widzisz parę porozwalanych i mokrych gałęzi, liści i trawy. Najwyraźniej wczoraj padało i to dosyć mocno. To twej jaskini natomiast chyba nikt ani nic w nocy się nie zbliżał.

Dan:

Ano nikt nie chciał... Albo wszystko było zajęte, albo płaca była zbyt marna, by utrzymać mnie i matkę, bądź zwyczajnie nic dla mnie... Zresztą gotowanie nie jest rzadką umiejętnością, to samo z tą umiejętnością jeśli chodzi o podstawowe zioła... W Khorinis nie jest kolorowo i wesoło jak to się wszystkim wydaje, niezależnie od tego, czy to miasto jest bogate, czy nie... Rządzi się swoimi prawami. Zresztą, po tym jak zostałam zmuszona do pracy w burdelu wszystko przepadło, bo kto by chciał mnie jako pomocnicę z taką reputacją?

Falmir i Rhen:

Zarządca magazynu obudził się od razu i zaszokowany poderwał się z łóżka spoglądając na was. Po chwili jego wyraz zmienił się i mówił, że cholernie go zdenerwowaliście - Co wy tu robicie do cholery?!

Lwie Serce
12-12-2015, 19:22
Edward

A to na lądzie inne zasady panują - odparł, dodając - ja to marynarz jestem i dopiero się uczę życia na lądzie hehe, od tygodnia na wyspie dopiero i zajęcia szukam. Przestań mnie mendo wypytywać, bo zaraz nadzieję twoje jaja na kordelas i każę jeść, aaaahahahaha!

Il Duce
12-12-2015, 19:26
Dan

Uśmiechnął się do niej przyjaźnie - Kto wie,może moi rodzice....,a Ty spróbuj się tym nie martwić,dobrze?

Kot
12-12-2015, 19:30
Edward:

Nie wyczuwam w Twym głosie prawdy. Z naszej strony nie masz czego oczekiwać - odparł ci niezadowolony mag wody. Jakim cudem to on wyczuł, że kłamiesz to za cholerę nie masz pojęcia... Ale w sumie to jest mag. Zapewne ma jeszcze wiele innych sztuczek w zanadrzu przygotowanych.

Dan:

Nie mów im dlaczego chcę u nich pracować, tak na wszelki wypadek... Dobrze? - zapytała się Ciebie, również odwzajemniając uśmiech.

Lwie Serce
12-12-2015, 19:36
Edward

No to burdel czeka - rzucił zdenerwowany i zaczął włóczyć się po ulicach w poszukiwaniu czegoś, co może przyciągnąć uwagę i pozwoli zarobić...

Il Duce
12-12-2015, 19:37
Dan

Jest taka piękna kiedy się uśmiecha.... - pomyślał czując że robi mu się gorąco - Eee,co? Tak,dobrze,coś wymyślę....

Arroyo
12-12-2015, 19:43
Falmir:

Ważna sprawa. Prowadzimy śledztwo w sprawie kradzieży w magazynie kwatermistrza Richarda. Z tego, co się dowiedzieliśmy, wszelkie ślady prowadzą do Ciebie. Ponoć klucze do magazynu zaginęły, nie zgubiłeś ich może gdzieś? Wnioskuje Falmir po zachowaniu i wyglądzie Bernarda, po czym szeptem do Rhena Powinniśmy mu powiedzieć o tym pijaku?

Kot
12-12-2015, 19:44
Edward:

Masz wrażenie, iż coraz bardziej kręci ci się w głowie, słabiej ci i twoje kroki powoli stają się cięższe i coraz to trudniejsze do wykonywania. Język chyba niedługo też zacznie się plątać coraz to bardziej... Kufer też jakiś taki cięższy. Chyba ten rum był mocniejszy niż ci się wydawało. Z daleka masz wrażenie, iż widzisz tego swojego "znajomego", niejakiego Dana... Choć czy to on tak naprawdę to nie masz pojęcia.

Dan:

Idąc w stronę domu Sophie zauważasz z daleka, iż chyba Edward właśnie kroczy w waszym kierunku. Nie wygląda to za dobrze... Chyba dorwał się do jakiejś butelki z wódą czy czymś podobnym widząc jak właśnie w tym momencie chodzi.

Falmir i Rhen:

Przecież od cholernego tygodnia, albo i dłużej nawet nie mam już tych kluczy! On teraz bawi się w zarządzanie tym magazynem... Ani kluczy nikomu nie dawałem, ani sobie nie dorabiałem, ani nic takiego. Nawet do pomocy nikogo nigdy nie miałem. Zresztą po co mi okradać swój magazyn? Żeby mi pracę zabrali? - odparł niezadowolony jak poprzednio, choć już nieco łagodniej.

Il Duce
12-12-2015, 19:51
Dan

Westchnął ciężko i powiedział do niego bez entuzjazmu - Cześć Edwardzie....wyglądasz jeszcze gorzej niż kiedy Cię ostatnio widziałem.....,kiedy zdążyłeś się tak spić? I weź jakąś kąpiel bo w tym stanie nikt Cię nie zatrudni....

PanzerKampfWagen
12-12-2015, 19:54
Vito

Witaj kartografie, prowadzimy śledztwo, muszę zadać Ci kilka pytań. rzekł siadając obok niego.

Lwie Serce
12-12-2015, 19:55
Edward

Ahoj! Życie mi się wali jak... No nieważne jak co, okradli mnie cholerni strażnicy, zostałem bez sztuki złota, bez dachu nad łbem ehhh... Odrzekł Danowi i spojrzał na Sophie - ładna ona, ciekawe czy... Aaaahahahaha! Postawił kufer na ziemi i dworsko się ukłonił, naprawdę sprawiając wrażenie dobrze wychowanego, mimo swego obecnego wyglądu... Jam Edward, marynarz i podróżnik.

Kot
12-12-2015, 19:56
Vito:

​Na temat...?

PanzerKampfWagen
12-12-2015, 19:57
Vito

Na temat tego tutaj magazynu. rzekł wskazując głową budynek. W ostatnim czasie ktoś go okradł, nie widziałeś nikogo podejrzanego, kto by się tutaj kręcił?

Il Duce
12-12-2015, 19:59
Dan

Nie dziwię się że Cię okradli,strasznie ich zlałeś.... - powiedział uśmiechając się lekko na to wspomnienie - A teraz najlepiej weź kąpiel,choćby w morzu,wytrzeźwiej a dopiero potem poszukaj pracy,bo w tym stanie nikt Cię nie zatrudni....,umiejętności są ważne ale nikt nie powierzy zadania pijanemu,zaufanie to podstawa....

Kot
12-12-2015, 20:04
Vito:

A nie bardzo... Chyba, że jakiś "pijak", który tu podchodził. Niski, niezbyt dobrze zbudowany, ze sztyletem przy pasie i w lekkiej zbroi, głównie ze skóry, ale jakieś żelazne elementy tam posiadała. Strażnik chyba przemówił mu do rozsądku tylko gdy ustawił się by stłuc go mieczem w tą jego buźkę.

Edward i Dan:

Parę błędów Edward popełnił przy mówieniu przez jego stan, choć dzięki staraniom jego powitanie nie było aż wcale takie złe... Sophie kiwneła ci głową na powitanie, spojrzała szybko na Dana i odparła - ​Ja jestem Sophie. Znajomi?

Lwie Serce
12-12-2015, 20:08
Edward

Od dzisiaj - rzekł z uśmiechem. Sophie... Ulubiona kolubryna kapitana, którą trzymał w kabinie tak miała na imię, aaaahahaha! Piękne imię, jako i twa uroda - powiedział do kobiety a do Dana - zatem umyć się pójdę, a ty pomocy w jakimś eee... Zleceniu nie potrzebujesz? Akurat co do mych umiejętności masz pewność hehehehe.

PanzerKampfWagen
12-12-2015, 20:10
Vito

Tylko tyle? A żaden strażnik nie zasnął przypadkiem na służbie podczas pilnowania magazynu? Nie zauważyłeś niczego takiego?

Il Duce
12-12-2015, 20:14
Dan

Tak,od dzisiaj.... - potwierdził z uśmiechem po chwili dodając - Aktualnie nic nie mam ale zaraz mam się zgłosić po zlecenie do tutejszego maga,Vatrasa....nie wiem czy miałeś okazję go poznać. Będziesz w porcie? Jeśli będę potrzebował z nim pomocy to Ci powiem.... - odparł szczerze choć nie sądził że to nastąpi bowiem najlepiej pracowało mu się samemu a i nie uśmiechała mu się wizja dzielenia zarobkiem....

Arroyo
12-12-2015, 20:25
Falmir:

A robiłeś coś może niedawno w okolicy magazynu? I drugie pytanie - kto w takim razie może mieć klucz? Przekazywałeś go komuś?

Kot
12-12-2015, 20:29
Falmir i Rhen:

Nie, przecież go oddawałem temu całemu waszemu kwatermistrzowi. I nic tam nie robiłem, bo po jaką cholerę? Naszczać miałem na któregoś z tych kolesi co tam pilnują tego magazynu w ramach zemsty?

Vito:

Nie mam pojęcia. Nie chodzę nigdzie w nocy ani nic takiego. Oni sami też nigdzie nie odchodzili, a nawet jeśli to zaraz wracali. Pewnie na stronę czy coś...

Arroyo
12-12-2015, 20:34
Falmir:

No to jesteśmy w chędożonej kropce... Na Innosa, co za porażka... No nic, wychodzimy zatem. Szkoda było naszego czasu. Zabiera ze sobą wiadro, po czym idzie napełnić go wodą.

Andrij Marszałek
12-12-2015, 21:17
Rhen

Cholera, znowu nic.

Arroyo
12-12-2015, 21:29
Falmir:

Musimy znaleźć i pogadać z tymi dwoma gośćmi, którzy byli na morzu, z tego, co pamiętam. Może oni coś wiedzieć będą.

Pan Antoni
13-12-2015, 07:50
Linus:

Swobodnie udał się w stronę okolicznego cmentarza, stąpał powoli po ziemi niczym po gąbce, z której uchodziła woda przy nacisku, skradał się, jakby starał się nikogo nie obudzić w zagajniku, w którym choćby wilk jest rzadkim widokiem. Dotarł do jednego z nagrobków, nachylił się i oparł ręce na jego płycie. Dzień dobry! - odparł niemal identycznie, jak to zrobił, witając nowy dzień. Podniósł się i powtórzył te słowa jeszcze parę razy nieco głośniej - Dzień dobry! Dzień dobry!
Oparł się rękoma o płytę i począł dumać, jak gdyby zamyślony.

Lwie Serce
13-12-2015, 12:06
Edward

Miałem tą nieprzyjemność go poznać, hehehehe. No dobra, idę zatem się oporządzić i wracam do poszukiwań. Skinął głową Danowi i ukłonił się znów Sophie, po czym podnosząc kufer z ziemi udał się na poszukiwanie jakiegoś spokojnego miejsca nad morzem.

Kot
13-12-2015, 13:28
Edward:

Po kilkunastu minutach poszukiwać udało ci się znaleźć jakieś stare schronienie tuż przy wodzie. Jest tu również polowe łoże, choć niestety nieco zamoknięte wodą. Przynajmniej jakoś po części ta konstrukcja odgradza Cię od oceanicznego wiatru... Poza tym nie widzisz tu nic szczególnego - stare muszle, żeliwna patelnia, stare wieszaki na ryby i tym podobne...

Dan:

Sophie skineła Edwardowi na pożegnanie. Gdy tylko odeszliście kawałek ta zapytała się Ciebie - Kto to był? I chyba go ktoś nieźle sprał sądząc po tym śladzie na jego twarzy i czole...

Linus:

Nikt, ani nic nie zakłócał Twojego świętego spokoju w czasie, gdy przesiadywałeś nad grobem jakiejś osoby. Niejakiego Wilfrieda Ukara... Podczas rozmyślań jedynie śpiew ptaków ci towarzyszył, lecz nie był to on ani irytujący, ani denerwujący...

Pan Antoni
13-12-2015, 13:34
Linus

Świat w oczach Linusa nie był taki, jakim go widzą inni. W jednej chwili wsłuchujesz się w słowa docierające nie wiadomo skąd, aż głos ten zostaje w ułamku sekundy przerwany, niekiedy innym dźwiękiem, niekiedy ciszą. Jak jednak liczyć na niezmąconą ciszę, gdy mieszka się w lesie nieopodal gospody? Podirytowany natychmiast udał się w jej stronę.

Il Duce
13-12-2015, 13:35
Dan

Także skinął mu na pożegnanie po chwili zaś odpowiedział - Chyba dopiero dziś przybył do Khorinis a przynajmniej nigdy wcześniej go nie widziałem....,a zlał go sam kapitan,pajacował przed nim i dość szybko Wulfgar stracił cierpliwość,wyzwał na pojedynek a potem kazał wywalić nieprzytomnego swoim strażnikom na bruk a Ci przy okazji zaopiekowali się jego sakiewką....Nasz nowy znajomy nie ma dziś dobrego dnia,oj nie....

Kot
13-12-2015, 13:42
Linus:

Gdy podszedłeś do gospody od razu usłyszałeś rozmowy przeróżnych ludzi - czy to pieniądzach, czy o wojnie, czy o tych żołnierzach co tu na wyspie grasują od jakiegoś czasu, jak i o wielu innych rzeczach... Przed karczmą na ławie siedzi jakiś farmer. Nie poznajesz go. Zapewne to ktoś z wielkiego gospodarstwa Onara.

Dan:

Mam nadzieję, że jak wytrzeźwieje to już trochę będzie bardziej ogarnięty i nie będzie nas nachodzić zbytnio często... Chociaż jeżeli pajacował przed samym Wulfgarem to kto wie co dalej zacznie robić... - odparła ci.

Il Duce
13-12-2015, 13:55
Dan

Może i wygląda na wariata ale jestem pewien że nic Ci nie zrobi....,a i ja nie pozwolił bym Cię skrzywdzić.... - Nas? Hmm,to zaczyna się rozwijać w nieprzewidzianym kierunku....

Andrij Marszałek
13-12-2015, 17:50
Rhen

Więc dobrze by było gdyby już wrócili.

PanzerKampfWagen
13-12-2015, 18:01
Vito

No dobra, dzięki. Teraz trzeba się dokładnie dowiedzieć jak ten Victor wygląda. pomyślał, po czym z powrotem udał się do karczmy Kardiffa.

Lwie Serce
13-12-2015, 18:03
Edward

No całkiem całkiem, mam nadzieje że mnie pirania nie pozbawi interesu, aaaahahaha! Zdjął swe odzienie i wlazł do wody, myjąc się. Gdy skończy od razu wychodzi na brzeg.

Kot
13-12-2015, 20:56
Edward:

Kąpiel w zimnej wodzie w morzu dała ci porządnego kopa i dość mocno Cię otrzeźwiła, a przy okazji i zmyłeś krew po ranie. Nic na szczęście nie odgryzło ci interesu, choć cholera wie co mogło się kryć w tych wodach.

Vito:

W karczmie pojawiło się już więcej ludzi, a Kardiff wygląda jakby miał ręce pełne roboty przy podawaniu i nalewaniu piwa czy jakiś to innych trunków. Chyba będziesz musiał się przebić jakoś do niego...

Falmir i Rhen:

Teraz pozostaje wam jedynie znaleźć tych dwóch strażników magazynu. Gdzie są, albo czy w ogóle wrócili - nie macie pojęcia.

Dan:

Dotarliście pod jej dom. Zbyt piękny to on nie jest, ale przyglądając się innym budynkom w dzielnicy portowej to właściwie niczym się nie różnią... Stare budynki z desek, pokryte równie starymi dachówkami, które ledwo trzymają się dachu i cholernie małe. Dom na Twojej farmie przy nich to wręcz królewski zamek... - Już, to tutaj... Wejdziesz?

Il Duce
13-12-2015, 21:06
Dan

Skinął jej głową czerwieniąc się lekko bowiem znów się nieco zapatrzył na jej sylwetkę.... - Cholera chłopie,ogarnij się! Długo nie byłeś z kobietą ale robisz z siebie przed nią błazna! Zresztą to była kurtyzana,jesteś niepoważny.... - strofował się w myślach

Kot
13-12-2015, 21:23
Dan:

Miałeś wrażenie, iż delikatnie uśmiechnęła się widząc Twoją reakcję, ale pewności nie masz. Sam dom jest dosyć skromny, niewiele tu mebli, lecz jest tu dość schludnie i czysto. W rogu chaty, przy stole na krześle siedzi jej matka. Po jej wyglądzie i głosie sądzisz, że już ma sporo lat na karku, więc i nic dziwnego, że nie może pracować... - Sophie...? Kogoś to do nas przyprowadziłaś?

Arroyo
13-12-2015, 21:26
Falmir:
Chodźmy do portu, może znajdziemy tam któregoś z nich. ​

Il Duce
13-12-2015, 21:34
Dan

Bogowie,w co ja się wpakowałem? - pomyślał,jednak widząc reakcję dziewczyny sam się lekko uśmiechnął następnie zaś podszedł do jej matki i przyklękując przed nią powiedział - Proszę wybaczyć to najście,nazywam się Dan i jestem znajomym Pani pięknej córki....

PanzerKampfWagen
13-12-2015, 21:38
Vito

Przepchał się przez tłum nie zważając na innych, dochodząc w końcu do lady. Kardiffie, jeszcze muszę Cię o coś spytać, bo poprzednio zapomniałem jakoś...

Kot
13-12-2015, 21:59
Dan:

- Doprawdy? Nigdy nie wspominała mi o Tobie, młodzieńcze... Cóż, me imię to Margareth. Rozgość się.
- Wyleciało mi z głowy, mamo... Cóż, teraz go poznałaś.

Sophie zajęła miejsce przy stole, najwyraźniej oczekując, aż do niej dołączysz. Cóż... Chyba nie tak to sobie wyobrażałeś.

Vito:

W twym kierunku poleciało sporo kurw, wyzwisk i innych przekleństw, gdy na siłę próbowałeś się przepchnąć do Kardiffa. Ten spojrzał za to na Ciebie dosyć mocno niezadowolony, lecz odpowiedział Ci - Co? I streszczaj się, bo mi klientów denerwujesz.

Falmir i Rhen:

Doszliście do portu...

Il Duce
13-12-2015, 22:19
Dan

Nie mówiła jej gdzie pracowała....,nie żeby mnie to jakoś szczególnie dziwiło ale powinna mi o tym powiedzieć....,dobra nieważne,trzeba im pomóc,nie dziwię się że tak trudno jej było znaleźć pracę żeby wyżywić obie i jeszcze dom utrzymać....,ale ojciec powinien się zgodzić żeby u nas zamieszkały,matce przyda się pomoc a jestem pewien że Sophie sobie świetnie poradzi w tej roli..... - pomyślał przez chwilę łapiąc kontakt wzrokowy ze swoją nową znajomą,zajmując miejsce za stołem obok niej i mówiąc - Naprawdę nie? Cóż,znamy się od niedawna więc pewnie dlatego.... I chciałbym podziękować za gościnę Pani....

Kot
13-12-2015, 22:26
Dan:

Sophie kiwnęła tylko głową na znak zgody z Tobą, matka zaś zapytała - ​Widzę, że nosisz orkowy topór... Jesteś jakimś żołnierzem, najemnikiem czy coś w tym rodzaju?

Il Duce
13-12-2015, 22:32
Dan

Najemnikiem,tak.... - odparł nieco niepewnie,kładąc jedną dłoń na stole.....- Murwa,wkopałaś mnie Sophie,mogłaś mnie uprzedzić....ehh.....

Kot
14-12-2015, 15:25
Dan:

Cóż... Ciężki to kawałek chleba... Mój mąż kiedyś został wcielony do wojska, aż w końcu zwolnili go ze służby, ale to stare dzieje... - Sophie chyba zauważyła twoją reakcję, tak przynajmniej wynika z jej lekkiego wyrazu twarzy przedstawiającego niepewność i zakłopotanie... W końcu jednak odezwała się - A tak poza tym... Masz jakieś plany na dzisiaj?

Il Duce
14-12-2015, 15:42
Dan

Tak,ciężki....,ale to był mój wybór i nie żałuję tej decyzji,bo czuję się po prostu wolny mogąc robić to co chcę i dla kogo chcę,nie mam żadnego przełożonego,żadnych obowiązków po za tymi które sam na siebie wezmę....,tak,ma to swoje liczne plusy,ale coś musi równoważyć to że czasami wykonywanie tego zawodu grozi śmiercią lub kalectwem.... - odparł nieco się uspokajając jej reakcją bowiem nie wszyscy ludzie lubili najemników i nie raz już patrzono na niego wilkiem z tego powodu....,gdy skończył zamyślił się na chwilę po czym dodał do Sophie - Ach,moje plany....,tak mam kilka w tym to że zobowiązałem się zaraz stawić u Vatrasa....,ale mogę zostać jeszcze chwilę....

PanzerKampfWagen
14-12-2015, 16:15
Vito

Morda tam... rzekł już przy ladzie, do wkurzonego tłumu. No to ten Victor, jak on dokładnie z twarzy wyglądał? Kolor włosów, oczu, długość włosów, zarost, jakieś znaki szczególne?

Kot
14-12-2015, 16:28
Vito:

Usłyszałeś kilka syków wyjmowanych mieczy z pochew. Twoje zuchwalstwo, jak i tekst zostało odebrane jako obraza...

- Te! Skoro ten chłopczyk jest taki odważny, to może powinniśmy udzielić mu lekcję dobrego wychowania, co?! - wydarł się jeden z marynarzy.
- Tak! Nie będzie nam tu taka suka ze straży miejskiej się odgrażać! - odkrzyknął mu jeden, po czym zaraz reszta wykrzyczała za nim "Tak!". Kardiff zaś spojrzał na Ciebie z politowaniem i dodał: - Lepiej uciekaj, jeśli ci życie miłe.

Dan:

Jeżeli jesteś umówiony z wielebnym Vatrasem to nie lepiej nie marnuj czasu. Wiesz, w końcu to mag, jak i kapłan i nie wypadałoby kazać mu czekać... - odparła ci Sophie, matka zaś pokiwała jej głową na "tak".

PanzerKampfWagen
14-12-2015, 16:31
Vito

Spojrzał na marynarzy, podrapał się po brodzie i odrzekł karczmarzowi. Oj miłe... po czym wybiegł z karczmy i uciekł w boczne uliczki.

Il Duce
14-12-2015, 17:28
Dan

Hmm,może i masz rację.... - odparł powoli wstając od stołu i dodając do matki z lekkim ukłonem - Miło mi było Cię poznać Pani....

Lwie Serce
14-12-2015, 19:16
Edward

Ubrał się, wziął na ręce swą skrzynię i postanowił znów spotkać się z Vatrasem, może teraz jak się oporządził to wreszcie znajdzie pracę?

Kot
14-12-2015, 19:36
Dan:

Mi też. No nic, ruszaj, coby maga nie denerwować.

Vito:

Karczma wybuchła śmiechem, lecz część nie poprzestała na tym, tylko zaczęła Cię gonić... Ilu ich jest - tego nie masz pojęcia, a przynajmniej dopóki się nie obrócisz. Słyszysz tylko za sobą jakieś krzyki tych, którzy Cię teraz ścigają...

PanzerKampfWagen
14-12-2015, 19:39
Vito

Patrzy pod nogi, żeby się nie wywalić o jakiś kamień, ale także przed siebie, żeby czołem o jakąś ścianę nie uderzyć. Nie patrzy się za siebie i stara się zgubić pościg w uliczkach pośród domów. Przestaje biec, gdy kroki i okrzyki za nim ucichną.

Il Duce
14-12-2015, 19:47
Dan

Skinął jej głową raz jeszcze po czym spojrzał wymownie na Sophie jak gdyby chciał jej coś jeszcze powiedzieć i udał się w stronę drzwi....

Kot
14-12-2015, 19:58
Dan:

Poczekaj mamo, pożegnam się tylko... - wyszeptała jej, po czym poszła od razu za Tobą na zewnątrz.

Vito:

Nie wywróciłeś się, ani na nikogo nie wpadłeś, lecz Twoi prześladowcy nadal Cię ścigają. Masz wrażenie, iż gdzieś dalej z przodu widzisz Dana z jakąś młodą i piękną dziewczyną. Czyżby najemnik wyruszył na łowy? Czy to może jakaś jego miłostka? W każdym razie masz jeszcze jakiś wybór - biec prosto w ich kierunku, bądź skręcić przy najbliższej okazji gdzieś w bok.

PanzerKampfWagen
14-12-2015, 20:02
Vito

Żesz kurw... Jeszcze się... Nie zmęczyliście? powiedział do siebie zdyszany, między oddechami w trakcie biegu. Skręcił w jakąś najbliższą uliczkę nie zwracając uwagi na Dana i dziewczynę.

Il Duce
14-12-2015, 20:08
Dan

Gdy zostali sami westchnął ciężko - Sophie....,mogłaś mnie uprzedzić zanim....co do jasnej cholery? - nagle aż zaniemówił widząc jak jego znajomy strażnik ucieka przed wściekłym tłumem

Kot
14-12-2015, 20:17
Dan:

O cholera... No to sobie ładnie nagrabił. Tak to jest jak strażnik miejski zapuszcza się tu i robi zamieszanie wśród szumowin. Ehh... Chodźmy. Może jakoś odwrócimy ich uwagę - skomentowała Sophie. Widzicie, że goni go chyba z 4-5 ludzi, a wszyscy skręcili w jakąś boczną uliczkę. Vito daleko do koszar nie ma, lecz wciąż mogą go dorwać.

Vito:

Na swej drodze zauważyłeś, iż stoi tu stos skrzyń rozstawiony zapewne przez tutejsze zakłady. Próbowałeś w miarę szybko je przeskoczyć, by móc dalej kontynuować ucieczkę, lecz nie udało Ci się i przewaliłeś się tuż od razu za nimi tracąc swój impet, choć na szczęście wylądowałeś na kolanach, a przed całkowitym rozwaleniem się na bruku uratowały Cię ręce. Słyszysz, że tamci nadal nie odpuścili...

PanzerKampfWagen
14-12-2015, 20:22
Vito

Spojrzał się za siebie wykorzystując to, że i tak się niemal przewrócił, po czym wywalił skrzynie, aby utrudnić pościg przeciwnikom i pobiegł dalej.

Il Duce
14-12-2015, 20:26
Dan

Westchnął jeszcze ciężej i powiedział z kwaśną miną - Dobra,dobra,mam nadzieję że wiesz co robisz....

Arroyo
14-12-2015, 20:34
Falmir:
Szuka jakiegoś strażnika, który zna obu poszukiwanych świadków.

Kot
14-12-2015, 20:37
Vito:

Udało ci się zaoszczędzić na tym działaniu kilka sekund, dzięki czemu zatrzymałeś na moment tych ludzi i utrzymałeś ich na pewien dystans. Po kilkunastu sekundach gonitwy niemalże deptali ci po piętach, jednak marynarze najwidoczniej odpuścili, bo wszak jak ty zauważyli z daleka, iż przy magazynie portowym stoi dwóch żołnierzy strzegących go. Chyba najwidoczniej nie chcą mieć kłopotów z nimi i od razu szybko wycofali się do tej ciasnej uliczki.

Dan:

Poszliście w kierunku tych ludzi. Zauważyliście, że wracają z powrotem przez ciasną uliczkę, przy okazji przeskakując i przechodząc przez jakieś drewniane skrzynie. Coś wam mówi, że chyba odpuścili sobie pościg, bo po Vicie ani śladu... Chyba, że leży zabity bądź ogłuszony gdzieś za skrzyniami - Schowajmy się... Chyba odpuścili - po czym pociągnęła Cię za rękę i skryliście się za ścianą budynku.

Edward:

Znajdujesz się tuż przy karczmie, w której ostatni raz piłeś swój rum. Przy okazji z daleka gdzieś po swej lewej stronie słyszałeś jakieś okrzyki, jakby ktoś kogoś ścigał... Chyba szykuje się jakaś bitka.

Falmir:

Żaden z żołnierzy nie kojarzy ich, mówią jedynie, iż statki nie wróciły jeszcze z poszukiwania piratów.

PanzerKampfWagen
14-12-2015, 20:41
Vito

Ujrzawszy, że goniący ustąpili zagwizdał za nimi głośno i wydarł się Dupy wołowe! Jak dwudziestu na jednego to pewnie, a jak już dwóch innych zobaczyli to odpuścili! Co to za wilki morskie?!

Il Duce
14-12-2015, 20:56
Dan

Co ona taka odważna?Życiem ryzykować dla obcego chciała? Hmm......,niezwykła dziewczyna - pomyślał dając się jej pociągnąć

Kot
14-12-2015, 20:59
Vito:

Jeden z tychże ludzi zdjął ze swych pleców kuszę i strzelił bełtem w Twym kierunku, niefortunnie trafiając Cię... Najwyraźniej miał niezłe oko, bądź szczęście bo i niewiele brakowało ci do uniknięcia strzału. Bełt trafił Cię w bok przebijając Twoją zbroję. Zabolało Cię to cholernie, a przy tym pewnie rana będzie głęboka...

Dan:

Usłyszeliście jakiś krzyk dochodzący z tamtej uliczki i śmiech tychże ludzi, coraz to głośniejszy, zapewne podążają dalej w waszym kierunku. Chyba jednak coś się z nim stało... Dan rozpoznaje, iż to Vito tak krzyczy. Sophie słysząc to pociągnęła Cię za rękę i weszliście już do innej uliczki, by nie natknąć się na nich. Od razu po tym wyszeptała - Niech przejdą. Jeden z nich chyba nosił kuszę na plecach, o ile dobrze widziałam...

Techniczny:

-10 HP dla Vita. Cieknie mu z tej rany i to dosyć nieźle...

Arroyo
14-12-2015, 21:04
Falmir:

Odnosi zatem wiadro z wodą do magazynu, z którego on był zabrany.

PanzerKampfWagen
14-12-2015, 21:06
Vito

Aż przyklęknął z bólu. Aj... Mogłem juź się zamknąć, daliby mi spokój... Próbuje zatamować krwawienie dłonią, wstaje i idzie powoli do koszar, do medyka, nie wyciąga sam bełtu, bo wie że to tylko zwiększy krwotok.

Il Duce
14-12-2015, 21:07
Dan

I bystra do tego....,oj Dan......,będziesz miał chłopie dylemat.... - pomyślał biorąc ją za rękę,nie chcąc być cały czas ciąganym za rękaw i powiedział do niej żartobliwym tonem - No,no.....,spostrzegawcza,odważna a do tego minimalizuje ryzyko....,była by z Ciebie dobra wojowniczka....

Andrij Marszałek
14-12-2015, 21:36
Rhen

No to mamy problem. Nic tu nie wymyślimy. Sprawdźmy czy Vita nie ma w koszarach bo jesteśmy w kropce.

Kot
14-12-2015, 21:49
Falmir:

Po jaką cholerę ty mi tu wracasz pełnym wiadrem to ja nie wiem, ale dobra... - rzucił ci strażnik, który ostatnio udzielił ci pozwolenia na zabranie go z magazynu.

Dan:

I co? Masz zamiar udzielać mi prywatnych lekcji? - zapytała się i spojrzała na Ciebie wrednie, w Twoje oczy, gdy tylko złapałeś ją za rękę... I nie puszczałeś.

Il Duce
14-12-2015, 21:58
Dan

Hmm....no nie wiem....ale jeśli ładnie poprosisz to na pewno się zastanowię.....- powiedział z lekkim łobuzerskim uśmiechem,odwzajemniając jej spojrzenie,także na chwilę przystając i lekko się do niej przysuwając jednak po chwili delikatnie pociągnął ją dalej za sobą - Ehh,wolał bym kontynuować tą rozmowę....,no ale było nie było nie znaleźliśmy się w tym zaułku żeby flirtować....

Kot
14-12-2015, 22:28
Dan:

A może ci rozkażę... I co wtedy? - odwzajemniła uśmiech, lecz tę chwilę przerwał wam odgłos biegnących tu dwóch jakiś ludzi, przez co na chwilę opamiętaliście się, a wtem ujrzałeś, iż tuż przy wejściu do uliczki ustało dwoje żołnierzy z mieczami w ręku, a zaraz po nich podszedł wolnym Vito z bełtem wbitym w jego bok i sączącą się raną. Nie wygląda to dobrze, a po jego wyrazu twarzy widać, że cierpi... Dziewczyna od razu odwróciła się, a zarazem jeden z wojskowych was zauważył i przemówił - Hej, wy! Stójcie!

Vito:

Zmierzając w stronę koszar zauważyłeś, iż dwoje żołnierzy strzegących magazynu biegnie do Ciebie, by ci pomóc. Jeden z nich zauważył jakiś ludzi w zaułku i coś ci mówi, że to mogą być te łajdaki co to Ciebie ścigały. Drugi zaś schował miecz i przyjrzał się Twojej ranie, odciągając Cię do ściany - O cholera, nieźle Cię trafili... Zaczekaj tu, pójdę sprawdzić kogo tam zatrzymano, a potem Cię jakoś przytargamy do koszar...

Il Duce
14-12-2015, 22:38
Dan

Już miał jej odpowiedzieć gdy usłyszał krzyk jakiegoś mężczyzny,pocałował ją w policzek i szepnął puszczając jej rękę - Zajmę się tym,zaczekaj tu chwilę na mnie.... - i nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę żołnierza z rozłożonymi rękami pokazując tym samym że nie jest uzbrojony i nie ma złych intencji odkrzykując mu - Nie mamy z tym nic wspólnego a ten strażnik to mój znajomy,może poręczyć że to nie ja go trafiłem....,no i sam zobacz że wszystkie moje bełty są na miejscu podobnie jak i kusza....,a ja nawet gdybym chciał nie mógł bym go postrzelić z tego miejsca z bronią na plecach i dziewczyną w ramionach.... - Ehh,zechciej zrobić coś dobrego i już palanty Cię oskarżają o przestępstwo,popieprzony kraj....

PanzerKampfWagen
15-12-2015, 16:19
Vito

Pewnie, idźcie sprawdzić, ja tu się w spokoju wykrwawię... rzekł osuwając się na ziemię pod ścianą.

Lwie Serce
15-12-2015, 16:58
Edward

Postanowił przejść się w stronę odgłosów, by zobaczyć cóż ciekawego się dzieje. Dawno nie patrzałem jak się leją po mordach, może komuś bosak w dupę wsadzą, aaahahahah!

Kot
16-12-2015, 16:24
Dan:

Kobieta spojrzała na Ciebie zaskoczona tym niespodziewanym pocałunkiem, lecz nic nie odpowiedziała. Przypatrywała się jedynie rozmowie z żołnierzem.

Tak? To kto Cię tam tak urządził, strażniku? - rzucił do Vita i schował swój miecz do pochwy.

Vito:

Usłyszałeś znajomy głos dobiegający zza winkla. Był to Dan, który zapewne przyszedł tu za Tobą...

Edward:

Idąc w stronę odgłosów domniemanej bójki minąłeś się z grupką jakiś marynarzy. Wyglądali na całkiem zadowolonych. Po kilkunastu sekundach usłyszałeś z daleka znajomy głos, Twojego niedawno poznanego znajomego - Dana.

Falmir i Rhen:

...

PanzerKampfWagen
16-12-2015, 16:43
Vito

Kilku marynarzy z karczmy Cardiffa, chyba się im nie spodobałem...

Arroyo
17-12-2015, 20:09
Falmir:

Dobra, to skoro to załatwiliśmy, to możemy ruszać. Musimy znaleźć Vito.​

Techniczny:

Sorry za opóźnienie - sprawy uczelniane trochę mnie zajęły.

Kot
17-12-2015, 23:16
Falmir i Rhen:

Idąc w stronę koszar zauważyliście z daleka, iż Vito leży pod ścianą jakiegoś budynku z bełtem wbitym w bok. Obok niego dwóch żołnierzy i jakiś obcy wam wojownik. Wygląda jak jakiś najemnik, czy może to jakiś łowca orków sądząc, iż nosi orkowy topór...

Vito i Dan:

Vito zauważa, iż z daleka zbliża się do was Falmir i Rhen.

- A no to widzisz. Trza było ich nie denerwować hehe - odparł Vito.
- No dobra, skoro tak... W każdym razie bierzmy go do tych koszar - po czym pomogli powstać strażnikowi i ruszyli razem z nim w kierunku koszar.

Edward:

Wyłaniając się zza rogu zauważyłeś, iż rzeczywiście stoi tu twój znajomy Dan, a obok niego dwoje żołnierzy, jego znajoma oraz jakiś strażnik postrzelony z kuszy. Chyba prowadzą go do koszar, żeby go załatać...

Techniczny:

Wszyscy mogą zauważyć Edzia jak cuś :P prócz Rhena i Falmira

Il Duce
18-12-2015, 11:37
Dan

Widząc że sprawa jest załatwiona a z Vitem wszystko w umiarkowanym porządku podszedł do Sophie i powiedział cicho tak żeby Edward nic nie usłyszał - Zajrzę do Was jeszcze dzisiaj....,mam nadzieję że z dobrymi wieściami....

Lwie Serce
18-12-2015, 11:48
Edward

Jak zwykle przylazłem jak już po wszystkim, durnowate ćwoki nie poczekały na mnie, a te durnie chyba same do siebie strzelają bo kto inny by z kuszą biegał, aaahahahaha! Pomyślał podchodząc do Dana i Sophie, dumnym, wyprostowanym krokiem.

Arroyo
18-12-2015, 20:42
Falmir:


Widząc Vito, podszedł w jego stronę Co Ci się stało? Wyglądasz, jakbyś miał zaraz umrzeć. Swoją drogą zabawnie to wygląda. Wojak z bełtem w boku wyglądający, jakby spieprzał przed wściekłym tłumem. ​

Andrij Marszałek
18-12-2015, 21:08
Rhen

Podbiega pod rannego Vita. ​Co się stało?

PanzerKampfWagen
18-12-2015, 21:19
Vito

Gówno... Nie widać co mi się stało? Mam pieprzony bełt w brzuchu!

Arroyo
18-12-2015, 21:30
Falmir:
Oj tam, zagoi się, gdy się wyjmie. Słuchaj - Bernard nic nie wie - pieprzony trop się urwał. Co dalej robimy?

PanzerKampfWagen
18-12-2015, 21:48
Vito

Kartograf też nic nie wie, pozostaje Wam teraz oglądać magazyn z ukrycia, w razie gdyby złodzieje znowu się zjawili. No i któryś z Was musi iść do Thorbena wypytać o dokładny wygląd tego Victora. Ja udam się teraz do medyka, żeby mi to załatał, jak będzie mi lepiej to do Was dołączę. Idźcie, oni mnie zaprowadzą na miejsce. rzekł wskazując na dwóch strażników.

Arroyo
18-12-2015, 22:15
Falmir:

Dobra, ja zabiorę się za obserwowanie magazynu. Ty, Rhenie, zajmiesz się Thorbenem.

Kot
19-12-2015, 13:01
Dan i Edward:

Dobrze... - odszeptała Ci, po czym odwróciła się do Edwarda i rzuciła - Witaj znowu, Edwardzie... Niech zgadnę... Krzyki strażnika, albo widok goniącego go czterech marynarzy przywiódł Cię tutaj, czyż nie?

Rhen:

Ruszyłeś w kierunku domu stolarza Thorbena. Widzisz jak ten odpoczywa przed swoim domem, na ławce, a jego pomocnik przygotowuje drewno do dalszej pracy. Oboje Ciebie ignorują jak na razie.

Vito:

Po kilku dłuższych, bolesnych chwilach dotarliście w końcu do koszar. Żołnierze od razu zaprowadzili Cię do pomieszczenia, w którym zazwyczaj przesiaduje medyk. Jeden z nich rzucił do niego:

- Te no, Olivierze, mamy tu rannego. Dostał bełtem w brzuch.
- Dobra, usadowcie go na tamtym stołku pod ścianą i czekajcie. Ja idę przygotować swoje graty do wyjęcia mu tych resztek bełtu.

Żołnierze pomogli ci usiąść na na wyznaczonym miejscu. Długo nie minęło aż medyk wrócił z jakimiś przyborami, uprzednio mówiąc coś do Pecka - Dobrze... Unieruchomcie go, żeby nie rzucał się za bardzo... Ty też się powstrzymuj przed tym - rzucił ci Olivier, po czym wojskowi złapali Cię mocno jednocześnie unieruchamiając i rozpoczął się zabieg. Najpierw medyk ułamał bełt, a następnie wyjmował resztki z grotu. Ból był cholernie mocny i próba uspokojenia się i nie rzucania spełzła na manowce, a Twoje krzyki było słychać w całych koszarach. Na koniec medyk przypalił Twoją ranę zatamowując krwawienie. Na koniec medyk zabezpieczył dodatkowo ranę bandażem...

No, to tyle. Nie nadwerężaj tej rany. Jak chcesz by się szybko zagoiła musisz sobie zapewnić odpowiednie mikstury, bądź zwoje z zaklęciami... Tak to pewnie minimum dwa tygodnie będziesz musiał z tym chodzić, by się zagoiło - rzucił ci medyk, zaś żołnierze coś powiedzieli o powrocie na służbę i wyszli z pomieszczenia.

PanzerKampfWagen
19-12-2015, 13:07
Vito

Odpowiednie czyli jakie?... Spytał ciężko oddychając, zmęczony zabiegiem.

Lwie Serce
19-12-2015, 13:24
Edward

Witaj znów, Sophie - rzekł skinąwszy dziewczynie głową i dodał nader spokojnym jak na siebie tonem - zaiste, warto było zobaczyć cóż dzieje się w mieście, zwłaszcza gdy zajęcia się szuka. Ciężko być taki elokwentny, za mało rumu, aaahahaha!

Kot
19-12-2015, 13:25
Vito:

Zwykłe lecznicze. Chociaż na Twoją ranę zalecałbym ekstrakt leczniczy bądź eliksir. Ewentualnie tak zwany eliksir regeneracji, ale to raczej mało opłacalne jest w Twoim przypadku. Jeśli chodzi o zwoje to tu zaklęcie średniego leczenia byłoby dobre, tylko pytanie czy będziesz w stanie użyć tego zwoju.

Il Duce
19-12-2015, 13:35
Dan

Widząc zachowanie Edwarda aż uniósł brew ze zdziwienia nie poznając w nim tego mężczyzny którego spotkał w koszarach....- Dziwny to człek,doprawdy dziwny.... - pocałował Sophie w policzek na pożegnanie i powiedział - Do zobaczenia,naprawdę muszę już iść do Vatrasa....I Ty też się trzymaj żeglarzu....

Lwie Serce
19-12-2015, 13:58
Edward

Czekaj, pójdę z tobą - powiedział Danowi idąc za nim.

PanzerKampfWagen
19-12-2015, 14:30
Vito

No dobra, dzięki. Daj mi jakąś lagę, żebym się podeprzeć mógł przy chodzeniu.

Kot
19-12-2015, 20:59
Vito:

Medyk podał ci jakiś długi i mocny kij.

Dan i Edward:

Cóż... Żegnajcie - powiedziała do was wpatrując się jak odchodzicie. Po kilku dłuższych chwilach dotarliście do placu świątynnego. Vatras najwyraźniej już na Ciebie czekał, bo widzisz, iż stoi przed kaplicą i czeka na Ciebie. Gdy tylko podeszliście do niego od razu się odezwał, najpierw do Dana, potem do Edwarda - Dobrze, że już jesteś... A ty? Czego znowu chcesz?

PanzerKampfWagen
19-12-2015, 21:01
Vito

Skinął medykowi głową odbierając kij. Powstał sycząc przy tym z bólu i wyszedł na dziedziniec, podpierając się nim, w poszukiwaniu Wulfgara.

Lwie Serce
19-12-2015, 21:02
Edward

Tego, co poprzednio. Jak widzisz, mój poprzedni stan był... Nadzwyczajny - uśmiechnął się lekko.

Il Duce
19-12-2015, 21:18
Dan

Tak wielebny,jestem gotowy na Twoje zadanie.... - powiedział stając nieco z boku i czekając aż mag załatwi sprawy z Edwardem - Nadzwyczajnym czyli pijanym jak bela hehe

Kot
19-12-2015, 21:41
Edward i Dan:

Może i się zgodzę... Lecz wypadałoby zdobyć jakoś moje zaufanie, czyż nie? W każdym razie... Dostaniecie oboje na początku dosyć proste zadanie. Macie udać się na wschodnią część wyspy do karczmy niejakiego Orlana, oraz na tereny właściciela ziemskiego Onara. Po tym całym odkryciu w tamtej kopalni musimy pozyskać jakieś informacje od wieśniaków, bądź sami musicie na własną rękę coś znaleźć. Nie chcemy jednak wywoływać paniki wśród ludzi, więc dlatego wy macie się tym zająć. Strażnicy i magowie ognia mogliby wzbudzać podejrzenia, a wojsko tym bardziej. Dla Twej wiadomości nieznajomy to poszukujemy pewnego maga renegata, który może nam naprzykrzyć sporych kłopotów na wyspie, dlatego musimy go złapać za wszelką cenę. To chyba tyle. Jednak jeżeli specjalnie i umyślnie zagrozisz niepowodzeniu tej misji to pożegnasz się z jakąkolwiek pracą u mnie, u straży i wojska, zrozumiano? To samo oczywiście dotyczy się Ciebie, najemniku.

Vito:

Nie widzisz go, a plac jest o dziwo opustoszały. Chyba Wulfgar postanowił zrobić sobie przerwę w swym biurze, bądź jest gdzie indziej...

PanzerKampfWagen
19-12-2015, 21:53
Vito

Jeszcze ten stary pierdziel mnie będzie wkurzał... Gdzie spieprzyłeś? mruknął cicho do siebie pod nosem. Udał się do biura kapitana.

Il Duce
19-12-2015, 22:05
Dan

Hę?O nie,nie,ja jestem solidnym pracownikiem,w tym zawodzie reputacja jest wszystkim - powiedział nieco obruszony - Cholera,mam z nim pracować?Adanosie dopomóż,no nic,robota to robota....

Arroyo
19-12-2015, 23:37
Falmir:

Szuka idealnego miejsca, z którego może obserwować magazyn z ukrycia.

Lwie Serce
20-12-2015, 10:02
Edward

Skinął głową Vatrasowi mówiąc - zrozumiałem, ale na przyszłość, w odniesieniu do dwóch mężczyzn mówi się "obaj", nie "oboje". Uśmiechnął się delikatnie, obrócił na pięcie i zaczął oddalać się od maga.

Kot
21-12-2015, 14:22
Falmir:

Zbyt wielu miejsc nie widzisz, a jedynym rozsądnym miejscem wydają ci się mury przy koszarach i magazynie, bądź ewentualnie wspinaczka na drzewo tuż przy wejściu na teren koszar...

Dan:

Gdy Edward odszedł kawałek mag podszedł do Ciebie i powiedział cicho - Na razie nie wspominaj mu o tym co znalazłeś w tej kopalni. Obawiam się, że mógłby to komuś wygadać i nie ważne czy to byłoby w stanie jego trzeźwości, czy "nadzwyczajnym"... W razie czego o wszystkim mnie informuj. To tyle. Ruszajcie.

Vito:

Tak jak myślałeś... Siedzi tam na swoim fotelu przy kominku nie zwracając na nic uwagi.

Techniczny:

Rhen zostaje NPCtem, a Andrij odpada z gry.

Il Duce
21-12-2015, 14:28
Dan

Aaaa,i jeszcze jedna sprawa....,bo przydało by się żeby straż wysłała kilku ludzi na farmę i ten no.......,mogę się na wielebnego przy prośbie o to powołać?

PanzerKampfWagen
21-12-2015, 14:33
Vito

Eee, przepraszam że przeszkadzam szefie, kartograf nie widział nikogo podejrzanego kręcącego się przy magazynie, Rhen poszedł do Thorbena wywiedzieć się dokładnie jak wygląda ten Victor, a Falmir będzie obserwował magazyn z ukrycia. Ale nie jestem tu żeby zdać raport, tylko chciałem prosić o trochę wolnego, bo dostałem bełtem w bebechy i ledwo chodzę...

Kot
21-12-2015, 15:04
Vito:

A od kogo ty żeś dostał tym bełtem? Idź do maga wody Vatrasa lepiej. Powinien Cię poskładać od razu na miejscu i znowu będziesz jak nowy. Powiedz, że to ja Cię przysyłam.