Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : PBF Miasto ze złota



Strony : 1 2 3 [4] 5 6 7

PerWerka
21-01-2016, 20:52
Mateo

Sława i kobiety... He he... Jego wisielczy humor gdzieś się ulatniał..... Jeśli wleziesz między wrony, musisz krakać tak jak one.... Powiedział pod nosem....

PanzerKampfWagen
21-01-2016, 21:02
Ricardo

Złoto i kobiety?... To nie dla mnie, ja chcę tylko zabijać, by poczuć ulgę, by zapomnieć... dręczące go niedawno wyrzuty sumienia odeszły jak ręką odjąć, znów poczuł w sobie tę nieokrzesaną chęć mordu i znów zachowywał śmiertelną powagę i opanowanie przy towarzyszach. Chyba powoli wariował z żalu. Gdzieś w krzakach, z boku, ujrzał swego anioła, cudną Gracielę, uśmiechała się tak pięknie i patrzyła tylko na niego, nie zwracając uwagi na innych kawalerzystów...

Il Duce
21-01-2016, 21:23
Wszyscy

Co?!Skaranie Boskie z tym zadupiem! Szybciej! Nie ociągać się! Piechota biegiem,jazda kłusem! Szybciej,Wasi towarzysze tam walczą! - krzyknął kapitan na cały głos

PanzerKampfWagen
21-01-2016, 21:32
Morghar

Tak jest! odkrzyknął podniecony. W tej chwili liczyło się dla niego jak najszybsze dotarcie do dzikusów i wybicie jak największej ich ilości, toteż pośpieszył wierzchowca do kłusu wedle rozkazu.

PerWerka
21-01-2016, 21:38
Mateo.

Może tym razem nie porzygam się jak kot...​Skupiony z mieczem w dłoni jedzie kłusem w kierunku toczącej się walki

Lwie Serce
21-01-2016, 21:40
Inigo de Gastor

Kapitanie, piechota tak się starga w biegu po tym gąszczu, że nie będzie w stanie dobrze walczyć! Zwrócił się do dowódcy, jadąc kłusem zgodnie z rozkazem. Za godzinę nie będą w stanie arkebuza równo trzymać, żeby wycelować!

PerWerka
21-01-2016, 21:43
Mateo

Schował miecz do pochwy kontynuując jazdę
... :P

Kot
21-01-2016, 23:25
Rodrigo de Suarez:

Ricardo widzę poczuł żądze krwi, haha! A taki stroniący od przemocy się wydawał... - przyśpieszył zgodnie z poleceniem kapitana.

Il Duce
22-01-2016, 11:24
Wszyscy

Kapitan spojrzał najpierw na Inigo,potem zaś na otaczający teren by po chwili się odezwać - Hmm,słuszna uwaga....- zatrzymał kolumnę gestem ręki - Poruczniku Xavier! - po chwili oczekiwania podbiegł na przód kolumny jakiś mężczyzna -
- Tak Panie Kapitanie?
- Obejmiesz dowodzenie nad piechotą podczas gdy ja poprowadzę jazdę,macie do nas dołączyć najszybciej jak to możliwe jednak nie zamęcz ludzi,mają być gotowi do walki!
- Tak jest!
- Reszta za mną!

PerWerka
22-01-2016, 18:43
Matro

Bez słowa szemrania wykonuje rozkazy....

Rhaegrim
22-01-2016, 19:40
Alejandro

Ha, niedługo akcja hehe. rzekł i przyspieszył.

PanzerKampfWagen
22-01-2016, 19:44
Ricardo

Z powrotem przeszedł do kłusa z resztą oddziału, po nowym zarządzeniu kapitana.

Il Duce
22-01-2016, 21:31
Wszyscy

Po niewiele ponad godzinie jazdy dotarliście na miejsce wczorajszej potyczki,o dziwo jak dotąd nie napotkaliście żadnych wojowników na swej drodze zaś zgiełk bitewny staje się coraz głośniejszy....,czyżby to była zasadzka? A może faktycznie główne natarcie okazało się tak silne że wszyscy wojownicy zostali zebrani do jego odparcia? Jednak kapitan nie dał Wam czasu na gdybanie,ruszyliście tym razem szybciej,odbijając ze ścieżki w bok,dość szybko dotarliście do głównego źródła hałasu - Widzicie że niewielka acz zdyscyplinowana i uformowana w bojowy szyk grupa Waszych towarzyszy wspierana przez ostrzał z okrętów powoli spycha tłumy dzikusów z powrotem do miasta zaś artyleria wybija coraz większe dziury w umocnieniach o które dzicy opierają swoją obronę....,macie idealną sposobność by uderzyć na boki tej masy,ale czy tak niewielka grupa zdoła poczynić różnicę? Dowódca najwyraźniej nie podziela tych ewentualnych obiekcji bowiem wykrzyczał kręcąc w powietrzu młynka mieczem - Wyrównać szyk,szarża! Santiago!

PanzerKampfWagen
22-01-2016, 22:15
Ricardo

Żądza mordu go nie opuściła, z niecierpliwością oczekiwał zwarcia się dwóch mas, szarżując na dziki lud w szyku z pozostałymi kawalerzystami. Wciąż zachowywał milczenie, nie wznosił żadnego okrzyku bojowego w odróżnieniu od kapitana i zapewne większości otaczających go wojowników.

Lwie Serce
22-01-2016, 22:18
Inigo de Gastor

Santa Maria! Ryknął na cały głos i wykonał rozkaz, zrównując się najpierw a potem ruszając do szarży. Energicznie tłukł boki Marii łydkami, czasem też pokłuwając ostrogami delikatnie oraz miecz kierując w stronę dzikusów.

Rhaegrim
22-01-2016, 22:23
Alejandro

Sangre y fuego! Wyrżnąć wszystkich! ryknął dziko. Ogarnęła go żądza krwi i czerwona mgła przyćmiła jego umysł. Był skupiony tylko na tym aby dać upust swojemu bólowi, dać ulgę mu miała krew jego wrogów. Na licu widniał przerażający, drapieżny uśmieszek. A i serce przyśpieszyło, a czas jakby spowolnił.

Kot
23-01-2016, 00:49
Rodrigo de Suarez:

Po zwycięstwo! -​ Rodrigo wykrzyczał, wykonał rozkaz i zaszarżował na swego wroga, kierując w niego swój miecz.

PerWerka
23-01-2016, 15:21
Mateo

Również zrównał się z innymi i ruszył z wyciągniętym mieczem na wroga.... Panie wybacz.... powiedział w myślach. Tym razem jednak nie miał skrupułów. Znał cenę jaką przyszło mu płacić. Nie wiedział wprawdzie że będzie ona tak wysoka, ale nic na to nie mógł poradzić.... Nie on ustalał reguły i jedyne co teraz mógł zrobić to walczyć... albo paść... choć tego ostatniego jak najbardziej chciał uniknąć.... Nie było w nim dzikości ani żadnej furii, prawdopodobnie też i z tego tytułu nie zabijał na oślep wszystkich dzikusów a tylko tych co bezpośrednio jemu zagrażali. ale nie wdawał się w żadne gonitwy za uciekającymi ani tym podobnym rzeczom....

Przez myśl mu przeszło jeszcze czy aby szarżując nie wpadną we własny ostrzał.... W zasadzie dowódca chyba zadziałał impulsywnie i jednym ciosem chciał przechylić szalę zwycięstwa na własną stronę..... Ale to się dopiero okaże...

Il Duce
23-01-2016, 17:57
Wszyscy

Wasze nadejście wywołało okrzyk radości w szeregach nacierającej piechoty,obawy Mateo co do ostrzału zostały szybko rozwiane bowiem przekierowano go w inne sektory pola bitwy. Wy zaś wbiliście się w szeregi Indian jak w masło a miecz każdego z kawalerzystów wielokrotnie unurzał się we krwi....ale nadspodziewanie wielki sukces może przerodzić się w klęskę bowiem nagle znaleźliście się daleko za główną linię frontu otoczeni przez wroga,który coraz bardziej zacieśnia okrążenie,jak by tego było mało potworzyły się niewielkie grupki i teraz nie tworzycie już zwartego oddziału i nie dość że wróg dosłownie zalewa Was masą to w oczach wojowników oprócz strachu z wczoraj widzicie zimną determinację....,dowódca nie wydaje się zbyt poruszony Waszą sytuacją.....
- Kurwa,co robimy?!Panie Kapitanie?! - odezwał się jakiś jeździec spanikowanym głosem
- Zamknij się durniu,a jak myślisz?! Wyrąbiemy sobie drogą z powrotem! - wykrzyczał tnąc na odlew jakiegoś indianina który zanadto się do niego zbliżył - Przegrupować się i za mną,komu życie miłe!

Techniczny
Inigo i Rodrigo wylądowali obok siebie,pozostała trójka także jest razem,od głównych sił w liczbie około 10 jeźdźców wraz z kapitanem każdą z grup oddzielają liczne masy indian.

PanzerKampfWagen
23-01-2016, 18:22
Ricardo

Za mną, przedrzyjmy się do kapitana! Krzyknął do Matea i Alejandra, wycinając drogę przez indiańskich wojowników.

Lwie Serce
23-01-2016, 18:51
Inigo de Gastor

Ciął dzikusów niczym diabeł wcielony, a jego ostrze wszędzie znajdowało swój cel. Już cały brzeszczot był zaczerwieniony od krwi, tak jak rękawica oraz tarcza, czy nawet ostrogi, które pomagały w zadawaniu kopniaków z siodła. Na wszelakie sposoby odsyłało się masy dzikich do piachu, tnąc, rąbiąc czy waląc. Przebijamy się! Ryknął i zaintonował pieśń "Te Deum", ponurym głosem, ruszając jednocześnie do następnego ataku.

PerWerka
23-01-2016, 18:51
Mateo

Jak zapewne każdy z nich docierało do niego, że właśnie zaczynali znajdować się w czarnej dzikiej dupie... Jest ich zbyt wielu... Oni chyba szybko się uczą... wczoraj byli spanikowani a dziś są żądni krwi... Nadal za słabi na nasze miecze i konie, ale to ich ilość nas zaraz przygniecie... Za bardzo się wbiliśmy...

Tak jak Ricardo mieczem wycinał sobie drogę w kierunku kapitana... Tym razem jednak bił bez opamiętania... Taki rodzaj pozytywnej paniki w niego wstąpił... Adrenalina działała jak najsilniejszy narkotyk. Wpadł w amok i nie patrzył już na jakiekolwiek wyrzuty sumienia....

Kot
23-01-2016, 20:08
Rodrigo de Suarez:

Zabijał i ciął swych wrogów bezlitośnie, jednego po drugim. Zobaczywszy, że jednak sytuacja robi się gówniana i dzikusy powoli wygrywają na rozkaz kapitana ruszył wraz z Inigo przebić się przez nich - Kurwa, a tak ładnie było... No ale chrzanić, trza się przegrupować i wrócimy do gry.

Rhaegrim
24-01-2016, 11:43
Alejandro

Rzeź dzikusów sprawiała mu niemałą radość i na jego twarzy widniał przez cały ten czas drapieżny uśmieszek. haha śmierć dzikusom, śmierć poganom. Sangre y fuego! krzyknął wykonując rozkaz kapitana.

Il Duce
24-01-2016, 13:15
Wszyscy

Piechota widząc szarżę jazdy wzmożyła wysiłki i jest coraz bliżej Was jednak wciąż zbyt daleko by udzielić realnej pomocy w wyswobodzeniu się z kotła w który sami wjechaliście....

Alejandro,Ricardo

Powoli przedzieracie się do głównego zgrupowania jazdy które utworzyło pierścień do którego mało który indianin ma odwagę podejść....niestety widzicie że Waszego towarzysza Mateo złapało kilku dzikich i próbuje ściągnąć go z siodła,już niewiele im do tego brakuje....

Mateo

Jechałeś w ślad za swoimi towarzyszami niestety nagle poczułeś jak pochwyciło Cię kilka par rąk i usiłuje desperacko zwalić Cię na ziemię....,znakomite pancerze w znacznym stopniu chronią przed ciosami wroga ale nie przed pojmaniem a kto wie jakie barbarzyńskie zwyczaje wyznają dzikusy....

Inigo i Rodrigo

Jako znakomitym szermierzom szło Wam świetnie przynajmniej aż do momentu kiedy Inigo oberwał serią pocisków prosto w hełm i zbroję,nie wyrządziło mu to zbytniej szkody ale porządnie oszołomiło i lekko zachwiało w siodle,słowa obcej pieśni najwyraźniej nie spodobały się miejscowym którzy teraz podjudzani nienawistnymi okrzykami przez kilku wyróżniających się spośród masy szykowniej odzianych dostojników z większą werwą ruszyli prosto na niego....jak by tego było mało koń Rodrigo stanął dęba lekko spanikowany zaistniałą sytuacją jednak jego trening a także wyszkolenie jeźdźca umożliwiły doprowadzenie go do porządku,pytanie na jak długo?

Techniczny
Wszyscy po lekkiej ranie

PerWerka
24-01-2016, 13:49
Mateo

Starał się z całej siły utrzymać w siodle.... nie czół na sobie jednak rąk a całą masę przytłaczającej plątaniny duszności... coś go ściskało i ciągnęło w dół... Nie wiedział już czy jego ciosy mieczem w cokolwiek trafiają... Najmocniej jak tylko mógł starał się przedzierać... gdziekolwiek i po czymkolwiek... Zdawał sobie sprawę z tego, że jak długo utrzyma się w siodle tak długo będzie żył... Upadek oznacza śmierć...Wdeptany w piach i zapomniany.... Panika wręcz go ogarniała.... Z jego ust wydobywały się tylko okrzyki przerażenia przemieszane ze złością i zawziętością.... Każdy fizyczny wysiłek jaki robił, miał swoje odbicie w krzyku.

Jego koń też jakby zjednoczył sie ze strachem jeźdźca. Gryzł i kopał jednocześnie prąc na przód... Zupełnie tak jakby widział jedyną szansę na przeżycie w ucieczce....

Rhaegrim
24-01-2016, 14:07
Alejandro

Oo nasz amigo ma problem. Dać tak się zrobić no nie bardzo ech, ale ech ratując go zabiję kilka dzikusów no to łączenie koleżeńskiego obowiązku i przyjemność ahahah! roześmiał się głośno i ruszył z diabelskim uśmiechem na twarzy ratować Matea.

Lwie Serce
24-01-2016, 15:35
Inigo de Gastor

Są jak cholerne owady, zabijesz jednego to dziesięciu kolejnych przylezie. Rodrigo, za mną! Krzyknął i spiął klacz ostrogami, pędząc wprost na szarżujących na niego wojowników. Przed samym zderzeniem zapiera się mocno w strzemionach i wyskakuje wraz z Marią nad głowy dzikusów, chcąc żeby oberwali kopytami i przy okazji oszołomili się, zapewne nie widząc wcześniej takiego pokazu...

PanzerKampfWagen
24-01-2016, 16:00
Ricardo

Hasta la muerte!* Wydarł się i skierował konia razem z Alejandrem, by ratować Matea, nie przestając ciąć Indian po drodze.

Techniczny
*Na śmierć/do śmierci

Kot
24-01-2016, 18:31
Rodrigo de Suarez:

Rusza od razu, zaraz obok Inigo i również wyskakuje nad głowy dzikusów. Gdy tylko wylądują tnie wrogów, którzy spróbują go ściągnąć z konia, czy też go poranić - To może ja zacznę śpiewać jakieś hymny kościoła, tak żeby powkurzać dzikusów hehe? Nie no, samobójcą nie jestem aż takim. Obym tylko przy tym wyskoku się nie zabił

Il Duce
24-01-2016, 18:54
Rodrigo,Inigo

Obu z Was udał się skok choć Rodrigo nieco zachwiał się w siodle przez to że jego rumak był już lekko wyprowadzony z równowagi....,jednak dzięki temu manewrowi dołączyliście do reszty ale jesteście już mocno zmęczeni,dużo bardziej niż jeźdźcy stojący w okręgu i czekający na maruderów....

Mateo,Alejandro,Ricardo

Odsiecz przybyła w ostatniej chwili,ktoś już wykręcił Mateo rękę tak że ten musiał upuścić miecz a tarcza została mu po prostu wyrwana,jednak nagle między indian z dwóch stron wpadli Alejandro z Ricardo siekąc i kłując i nieco odpychając dzikusów do tyłu,którzy od tego naporu aż puścili Mateo przez co ten straciwszy podporę runął na ziemię....

Lwie Serce
24-01-2016, 18:58
Inigo de Gastor

Wydał z siebie potężny okrzyk unosząc miecz w górę, gdy dołączył do reszty kawalerii bezpiecznie. Wjechał pomiędzy nich, ustawiając się ramię w ramię z resztą.

PanzerKampfWagen
24-01-2016, 18:58
Ricardo

Nie daj im do niego dojść, musi się pozbierać! Krzyknął do Alejandra odpychając Indian od Matea i ustawiając się tak, żeby tułów Alfonsa osłaniał go od dzikusów.

PerWerka
24-01-2016, 19:00
Mateo

Starał sobie przypomnieć najpiękniejsze chwile swego przepięknego życia... Uciec myślami od nieuniknionego..... Wizja, którą przywołał a raczej to co sobie przypomniał to była upojna noc z jedną ze szlachcianek, żoną pewnego bogacza, którego poratował gdy jego koń okulał na przejażdżce... Biedak zsiadł z konia gdy ten się zląkł nagle i pognał w siną dal... Mateo w tym czasie jechał niedaleko gdy zobaczył konia który najwidoczniej poniósł... Nie było na nim nikogo ale był osiodłany.... Domyślił się, że ktoś ma kłopoty i podjechał w przeciwnym kierunku pędzącego na łeb na szyję konia... Nie mylił się... Bogacz szedł pieszo...
Pomóc panie jakoś mogę? zapytał szlachcica.... Jeśli panie nie jest to dla Ciebie kłopotem to proszę byś zawiózł mnie do zamku... Mateo, miał dobre serce więc nie wahał się ani sekundy. To mój obowiązek Panie pomóc komuś w potrzebie... Powiedział wyciągając rękę by pomóc szlachcicowi wsiąść na konia...

Gdy byli na miejscu chciał się pożegnać i ruszyć w swoją stronę....Jednak Szlachcic Krzyknął na służbę.... Natychmiast przygotować pokój gościnny dla Jaśnie Pana. -Ależ Panie,,, proszę mnie nie tytułować. Ja,, dziękuję... Nie kłopoczcie się, nic takiego nie zrobiłem... Speszony chciał już ruszać w drogę. -Młodzieńcze, nawet o tym nie myśl... Pomoc mi okazałeś i troskę.... to Sprawa honoru by ugościć Cię.... Mario... żono podejdź.....Niech Ci przedstawię..... ?

Mateo ujrzał Anioła... Blask i uroda Tej młodej kobiety był nieporównywalny do niczego... Prawie zemdlał z wrażenia i tylko dzięki temu, że od tej chwili chciał tylko jednego.... Zasmakować jej ciała, spowodowała że nie mógł się zbłaźnić.... Osz kuźwa,,,, piłbym wodę przez słomkę po Twojej kąpieli... Pomyślał....
Zsiadł dostojnie z konia... Podszedł do Mariii ucałował jej dłoń dystyngowanie... Mateo de Maraz...
Nie mogę odmówić tak zacnej rodzinie dodał...

PanzerKampfWagen
24-01-2016, 19:05
Ricardo

Widząc, że Mateo utonął w marzeniach i nic do niego nie dociera, wydarł się głosńo. Wstawaj pendejo! Nie czas na wspominki!

Rhaegrim
24-01-2016, 19:09
Alejandro

Murwa! Wstawaj compadre! Długo tu nie wytrzymamy ryknął osłaniając Matea. Chędożone dzikusy zdychajcie hahahah! Tak! Wrzeszczcie! Wyrżnę was wszystkich hahahahh!

Kot
24-01-2016, 19:10
Rodrigo de Suarez:

O kurwa... Ledwo, ale się udało. Jeszcze tylko wytrzymać do końca... - Rodrigo wjechał między szeregi kawalerii, ustawiając się w szyku.

Il Duce
24-01-2016, 19:16
Alejandro,Mateo,Ricardo

Z tego wszystkiego nikt nie przypilnował konia Mateo który nagle czymś spłoszony pobiegł w siną dal....,o dziwo szeregi indian rozstąpiły się przed koniem bez jeźdźca....

PerWerka
24-01-2016, 19:20
Mateo

otrzeźwiły go krzyki kompanów.. otwarł oczy... Koń,, kuźwa... łapać mojego konia wydarł się...

Rhaegrim
24-01-2016, 19:20
Alejandro

Murwa chędoże to! Wskakuj na grzbiet konia Ricardo! Już! Przebijamy się do reszty! Szybko!

PanzerKampfWagen
24-01-2016, 19:22
Ricardo

Po bitwie go poszukamy, ładuj się! krzyknął do Matea, wystawiając rękę w jego kierunku.

PerWerka
24-01-2016, 19:30
Mateo

wskakuje na konia Ricarda...

Techniczny

Wiem jak to brzmi...;D

i przy okazji łapie pozbierał swoją broń i tarcze, jeśli jej dzikusy nie zabrały....

Il Duce
24-01-2016, 19:38
Wszyscy

Nareszcie udało się Wam wszystkim przegrupować choć niektórzy są bardziej poturbowani od Was to żadnego jeźdźca nie ubyło....
- Wszyscy są? Nareszcie! Za mną a potem ponawiamy szarżę! - Wasz kapitan chyba jest niezmordowany choć na te słowa rozległ się szmer niezadowolenia,najwyraźniej nie wszystkim się to podoba....


Techniczny
Miecz Mateo leżał na ziemi jednak tarcza gdzieś zniknęła,wszyscy dostaliście po drugiej lekkiej ranie

PerWerka
24-01-2016, 19:41
Mateo

Jak szarża?... Bez kona zostałem bo w kocioł wpadliśmy....
Zaskoczył z konia... Dziękuję przyjacielu, nie możemy twego obciążać...powiedział do Rysia

PanzerKampfWagen
24-01-2016, 19:46
Ricardo

Sam chcesz w tym kotle zostać? Pieszo na dodatek? Wsiadaj, Alfonso wytrzyma, to silny wierzchowiec. odparł Mateuszowi.

PerWerka
24-01-2016, 19:51
Mateo

Osz kuźwa, fakt..... Pieprzone dzikusy..... Mateo wkurzony aż kipiał.... Teraz nie miał wątpliwości.... Dzikusy to zło które trza wyplenić... Jak szarańcza.... to ruszajmy,,,, Zabić ich,, zabić jak najwięcej... krzyknął...

Wdrapał się na konia kompana.... Boki ci osłaniać będę i tyły....

PanzerKampfWagen
24-01-2016, 20:01
Ricardo

Widzę że humor powrócił? Nie obrzygasz mi pleców? Spytał żartobliwie kompana, aczkolwiek poważnym tonem.

PerWerka
24-01-2016, 20:15
Mateo

Nie bój nic... Teraz mnie wkurzyli nie na żarty.... Właśnie jesteś świadkiem narodzin nowego Mateo....

PanzerKampfWagen
24-01-2016, 20:19
Ricardo

Czyli mam zostać ojcem chrzestnym tego nowego Mateo? Hehe. Dobra, prowadź kapitanie! Szarżujmy! Krzyknął do przywódcy.

PerWerka
24-01-2016, 20:22
Mateo

Kim kuźwa? spojrzał jakoś dziwnie na niego... dobrze że był z tył i Ricardo nie widział jego wyrazu twarzy...

Il Duce
24-01-2016, 21:22
Wszyscy

Natarliście na wroga wszystkimi siłami i znacznie łatwiej Wam poszło przebijanie niż jak to robiliście w niewielkich grupkach....,jesteście już jednak solidnie zmęczeni,znacznie bardziej od reszty jeźdźców a kapitan nie wydaje się być w nie bojowym nastroju....- Formować szyk i szykować się do powrotnej szarży!Ty cożeś konia zgubił,hehe,możesz dołączyć do piechoty albo dalej walczyć z wierzchu czyjegoś wierzchowca,zostawiam Ci pełną dowolność....- I faktycznie piechota zdobywa coraz więcej terenu jednak nie wydaje się Wam aby wróg miał ustępować ani żeby jego liczba zmniejszyła się choć odrobinę,dalej bowiem masy nieprzyjaciela są gotowe do walki na śmierć i życie....

PerWerka
24-01-2016, 21:41
Mateo

Nie zgubił ino żeś bucu w największy syf w nas wpakował.... Na koniach jest jakaś szansa że go znajdziemy może...Kapitanie.... Odparł i pozostał razem z Ricardo.

Il Duce
24-01-2016, 22:05
Wszyscy

Konie to mądre zwierzęta,może sam wróci? Albo na piechotę wpadnie....,w każdym razie na pewno go nie będziesz teraz szukał.... -odparł kapitan,wzruszając ramionami

Ricardo,Mateo

Podjechał do Was Enrique po którym niemal w ogóle nie widać zmęczenia ani śladów walki i rzucił ściszonym głosem - Uroczo razem wyglądacie....,powiedz mi,jakim cudem Twój wybranek zgubił konia? Haha!

PanzerKampfWagen
24-01-2016, 22:07
Ricardo

To mój chrześniak. Odparł śmiertelnie poważnie, kiwając przy tym głową.

PerWerka
24-01-2016, 22:20
Mateo

Co nigdy nie widziałeś konia z trzema kuśkami? zaśmiała się Mateo

Il Duce
24-01-2016, 22:27
Mateo,Ricardo

Również się roześmiał - Haha!Jesteście nienormalni! Ale kto normalny zapisał by się na taką wyprawę? Choć niektórzy za bardzo ten brak normalności biorą sobie do serca hehe - tu skinieniem głowy wskazał na stojącego dalej w szeregu Inigo

PerWerka
24-01-2016, 22:29
Mateo...

Obrócił głowę w kierunku który wskazał Enriqe.... Ahhh... No tak.. skomentował krótko....

Lwie Serce
24-01-2016, 22:30
Inigo de Gastor

Czekał na nadchodzącą bitwę, nie miał ochoty ani na rozmowy ani na nic innego... Liczyło się tylko zdobycia chwały i bogactwa, by odzyskać miłość.

PanzerKampfWagen
24-01-2016, 22:33
Ricardo

Dobra, dajmy temu spokój, to nie jego wina... Ty mi lepiej powiedz jakim cudem nie jesteś, ranny, ani zmęczony, co? Pewnie opieprzałeś jakiegoś kolejnego Carlosa w karty, w bitewnym zgiełku, kiedy my walczyliśmy? spytał po cichu, uśmiechając się.

Il Duce
24-01-2016, 22:42
Ricardo,Mateo

Ha!Po tym mój drogi się poznaje wyśmienitego wojownika - odparł odwzajemniając uśmiech - Ehh,ale pograć bym pograł,a tu końca nie widać.... - dodał markotnie

PerWerka
25-01-2016, 16:23
Mateo...

Końca....Lepiej mi nie mów... Już myślałem, że ze mną koniec... Mało prawdopodobne by dzikusy zechciały mnie pozostawić przy życiu... A mogło by być tak pięknie...Panowie wyobraźcie sobie ten raj... Sam wśród dzikich napalonych samic.... he he he....
Widocznie adrenalina jeszcze krążyła w żyłach, bo Mati miał coraz lepszy humor i werwę do walki.... Wbrew pozorom to wcale nie było takie trudne i nieprzyjemne.... Indianie mięli spaczone dusze, o ile w ogóle je mięli... Więc teraz to nawet sądził, że tylko przysługę światu oddaje pomagając się ich wyplenić....

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 16:37
Ricardo

Albo samców. Ty przeciwko kilkunastu napalonym dzikusom, hehe, brr... Aż go zemdliło na samą myśl o tym.

PerWerka
25-01-2016, 16:39
Mateo


Zniesmaczony... E ty myślisz , że oni ten tego?... oż kuźwa chyba bym wolał jednak być wdeptany prze te dzikusy niż się przekonywać....

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 16:51
Ricardo

Wszędzie zdarzają się takie popierdole co z chłopcami lubią, może u nich też.

PerWerka
25-01-2016, 16:53
Mateo

Już chyba bym wolał klacz wychędożyć niż jakiegoś fagasa... splunął na ziemię pogardliwie...

Rhaegrim
25-01-2016, 17:00
Alejandro

Ile ich jest? Skończą się kiedyś? Ach nieważne, zginie każdy! Alejandro nagle wybuchł śmiechem śmiejąc się sam do siebie a nawet nie wiedział z czego. Może dlatego, że uważał się za boską wręcz istotę w porównaniu do tych ohydnych dzikusów. Nie było mu ich żal, nie czuł żadnej skruchy, w ogóle nie niczego nie czuł poza rządzą mordu. Czuł zmęczenie lecz było ono przygłuszane adrenaliną.

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 17:00
Ricardo

Skoro tak lubisz to nie będę Cię powstrzymywał, dobrze że mój Alfonso to ogier. odparł, po czym zaśmiał się głośno.

PerWerka
25-01-2016, 17:04
Mateo
Nie że lubię..... ino bym wolał jeśli bym musiał... He he... Nie bój się nic Ci nie zrobię od tył .. ha ha ha...

Dalej ubijmy ich jeszcze trochę,,, może jakieś dzikie kobiety złapiemy by burdel zasilić... wtedy jakiś upust byśmy mieli ... ha ha ha..

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 17:16
Ricardo

To już nie leży w moim interesie, moja noga w burdelu nigdy nie postanie. Przyrzekam Ci, moja kochana, nigdy Cię nie zdradzę, na zawsze pozostaniesz w mym sercu... Ekhm, to jakie mamy kolejne rozkazy?

PerWerka
25-01-2016, 17:24
Mateo

Kuźwa... co on pierdzieli?... Kuźwa, kuźwaaaa... To muszę mojej dupy pilnować... ile to się człowiek z głupich żartów może dowiedzieć.... co za ludzie......

Il Duce
25-01-2016, 18:40
Ricardo,Mateo

Enrique nic nie mówił tylko przysłuchiwał się Waszej rozmowie z kamienną twarzą,w pewnym momencie powiedział - Wybaczcie,wracam do szeregu,i tak długa ta przerwa wyszła..... - i zawrócił konia,gdy tylko na powrót zajął miejsce w linii zaczął coś opowiadać swoim towarzyszom,po chwili wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem,nawet Wasz kapitan się uśmiechnął,jednak po chwili się opanował i wykrzyczał....

Wszyscy

Wystarczy tych śmiechów i pogadanek!Pamiętajcie tylko by tym razem nie dać się koniom tak mocno ponieść bo znowu w okrążeniu wylądujemy.....a teraz szarża!Bijcie pogan w imię Boga i Króla!

PerWerka
25-01-2016, 18:43
Mateo

Bić i zabić... Na śmierć.... Chędożone dzikusy..... I butelka rumu dla tego co mi mojego konia wypatrzy........Krzyknął jeszcze zanim zrobił się gwar...

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 18:54
Ricardo

Te, to z nas dwóch te putas się cieszą? spytał cicho Matea.

PerWerka
25-01-2016, 18:56
Mateo

Na to wygląda.... Choć mi się wydaje że raczej z ciebie.... zrobił głupią mine wiedząc że siedzi za nim i Ricardo nie zobaczy go

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 19:06
Ricardo

E! Z czego śmiechy? Tutaj też się chcemy pośmiać! krzyknął do tamtych, nim kapitan wydał rozkaz.

Rhaegrim
25-01-2016, 19:09
Alejandro

Leć Murcielago! Sangre y fuego! Za złoto! Za chwałę! A w domu dziwki!. krzyknął i ruszył do przodu z mordem w oczach.

Il Duce
25-01-2016, 19:48
Ricardo

Już ktoś miał Ci odpowiedzieć ale właśnie wtedy padł rozkaz,najwyraźniej będziesz się musiał o odpowiedź upomnieć później....

Wszyscy

Ponownie wpadliście w szeregi indian jednak ich determinacja i na Was zaczęła robić wrażenie,padali niczym snopy zboża od Waszych mieczów jednak mimo to walka była zacięta i krwawa....,po około godzinie nadeszła piechota prowadząc.....konia Mateo. Ich nadejście znacznie wzmocniło Wasze natarcie i pozwoliło wypchnąć indian za zburzone już umocnienia osady jednak mimo to walki toczyły się aż do wieczora. Powoli zaczyna powstawać prowizoryczny obóz a straże zostały już wystawione....

Mateo

Słyszałem od chłopaków że rum obiecałeś za znalezienie konia,to jak z nim będzie? - podszedł do Ciebie jakiś żołnierz,faktycznie to ten sam który przyprowadził Twojego konia....

Techniczny
Wszyscy macie zapełnione lekkie rany,Mateo otrzymał także średnią z racji na brak tarczy i mniejsze od reszty umiejętności walki

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 20:32
Ricardo

Korzystając z tego, że mają chwilę wytchnienia w obozie, kontynuował temat sprzed walki z pozostałymi kawalerzystami. To z czego się tak cieszyliście w końcu?

Il Duce
25-01-2016, 20:35
Wszyscy

Z tego jak pięknie się obejmowaliście,zastanawialiśmy się kiedy będzie buzi-buzi,no i tak rozmawialiście o chłopcach że aż nasuwa się pytanie czy chcecie dzisiaj osobny namiot? - odparł Enrique na co wszyscy obecni się roześmiali

Techniczny
Wszyscy kawalerzyści są zgrupowani w jednym miejscu wraz z wierzchowcami,tylko kapitan gdzieś zniknął.

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 20:40
Ricardo

Murwa idioci... Rzekł rozśmiewając się przy tym. Zaraz jednak podłapał temat. Osobny i na uboczu obozu, żebyście nie słyszeli chędożeni zazdrośnicy! Powiedział wciąż się śmiejąc z pozytywnej głupoty towarzyszy.

Rhaegrim
25-01-2016, 20:42
Alejandro

Może dzikusy przerażone dźwiękami się poddadzą, nie przesadź bo jutro na dupie nie usiądziesz to i kawalerzysta będzie z ciebie marny hahah.

PerWerka
25-01-2016, 20:48
Mateo

O dzięki ci.. znalazłeś tego włóczykija.. A rum,,, hmmm.. zaraz zaraz.... o A nie wiesz gdzie się zaopatrzę w butelkę? Na pewno w obozie ktoś handluje nim łamiąc kontrabandę. A taki stary wyjadaka jak Ty wie gdzie się zaopatrzę... he he.. Mateo mrugnął do niego okiem na znak, że jest swój i nikomu z oficerów nie zdradzi....

Nie miał zamiaru oszukać żołnierza.... Wręcz przeciwnie sam by się chętne napił...

Natomiast na słowa kogoś tam o wspólnym namiocie... E to nie jest głupia myśl... Pomyśl ino... Namiot tylko dla nas bez tego głupawego klery... he he.. co Ci szkodzi poudawać trochę... zażartował cicho do Ricardo....

Techniczny

Urok na żołnierza coby m nie przypieprzył za brak rumu.. a może nawet odda konia bo ma dobre serce za darmochę xD

Lwie Serce
25-01-2016, 20:49
Inigo de Gastor

Jak wpadniemy do El Dorado i grabież się zacznie, to przynajmniej nie będziemy mieć już dwóch rywali w wyścigu o złoto. Będą woleli gwałcić władcę miasta - rzekł ponuro.

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 20:56
Ricardo

Udawać?! To tyle z naszego związku?! Odwrócił się plecami do Matea, zakładając ręce na piersi, udając wielce obrażonego, nie wytrzymał jednak długo i wybuchł śmiechem, wymierzając mu kuksańca w ramię.

PerWerka
25-01-2016, 20:59
Mateo

Kuźwa... Obolały jestem i do medyka się tylko nadaję a Ty jeszcze dobijasz....

Il Duce
25-01-2016, 21:01
Wszyscy

Hahaha to zaczyna się robić pojebane! No nic napijmy się,bo tego nie da się oglądać na trzeźwo haha! - powiedział Enrique głośno się śmiejąc,niemal wszyscy mu wtórują,niektórzy nawet poczęli ronić łzy,widocznie wszyscy potrzebowali czegoś takiego żeby nieco spuścić napięcie po całym dniu mordowania....

Mateo

A wiesz co? Równy z Ciebie chłop,znam odpowiedniego człowieka,zaraz wrócę z kilkoma flaszkami hehe - odparł Ci znalaźca

Techniczny
Test udał się bez trudu i z dużą przewagą

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 21:01
Ricardo

Już, uważaj bo Ci flaki wyjdą od takiego uderzenia...

Lwie Serce
25-01-2016, 21:06
Inigo de Gastor

Na jego obliczu pojawiło się nieco ponurego uśmiechu... Bynajmniej nie z "przezabawnych" żartów kompanów tylko ich idiotyzmu.

PerWerka
25-01-2016, 21:07
Mateo

Ino nie przesadzaj z tymi flaszkami... Tyle złota to ta chabeta nie jest warta... ha ha ha....

Ukłonił się do wszystkich w pas.... Cieszę się koledzy że udało nam się was rozbawić... ale po prawdzie to dzięki za uratowanie mojej żałosnej dupy... Gdyby nie Ten tu i pozostali... Klepnął Ricardo w pośladek... Pewnie bym już u św Piotra był dziś...

Lwie Serce
25-01-2016, 21:10
Inigo de Gastor

Masz rację, ubawiony jestem jak cholera, zaraz spadnę z konia - skomentował w myślach. Przed tymi żartami, powinni rozkładać wokół worki żeby było gdzie rzygać. Bo na trawę szkoda.

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 21:11
Ricardo

Spojrzał zaskoczony, ale i zniesmaczony na Matea. Żarty żartami, ale bez przesady... Pojebany? A może rzeczywiście on chłopców lubi?

Lwie Serce
25-01-2016, 21:13
Inigo de Gastor

Zaczyna się, to spojrzenie, te iskierki w oczach. Stanął mu - pomyślał patrząc na Ricardo... Cholerni sodomici.

PerWerka
25-01-2016, 21:17
Mateo

Ehhh.... I czego głupi się zlękną? podszedł do swego konia... Pogłaskał go po szyi... Sprawdził oporządzenie... i czy ranny gdzieś nie jest....

Koń jakby wyczuł, że jego pan bał się o niego bo parsknął jakoś przyjaźnie....

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 21:20
Ricardo

Te, no starczy tego amigo, nie chcemy tu chyba inkwizycji. Rzekł, po czym zaśmiał się, starał się obrócić wszystko w żart.

PerWerka
25-01-2016, 21:23
Mateo

No nie chcemy.... Rozejść się,,, przyjaciele.. przedstawienie skończone.....

Jeszcze raz się ukłonił jak w teatrze po przedstawieniu ściągając swoje nakrycie głowy....

Il Duce
25-01-2016, 21:27
Wszyscy

Rozległy się oklaski choć niektórzy byli nieco rozczarowani bowiem bawili się przednio....po chwili jednak pojawiły się flaszki jakiegoś wina a znajomy Mateo przyniósł dwie butle co wprawiło większość w doskonałe humory tylko Esteban gdzieś zniknął....

Mateo

Twój koń wydaje się nie być poważnie ranny,ot kilka niewielkich ran i zadrapań a i to pewnie przypadkiem bowiem żadna z nich nie jest głęboka

PerWerka
25-01-2016, 21:29
Mateo

Ile ci krewny żołnierzu jestem?

Lwie Serce
25-01-2016, 21:32
Inigo de Gastor

Odwrócił już całkowicie swą uwagę od niedochędożonych żartownisiów i wyjął obrazek Seleny, wpatrując się w niego jak zaczarowany... Pierwszą krew tu przelałem, ile jeszcze będę musiał byś do mnie wróciła...

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 21:40
Ricardo

Spoważniał po tym "pokazie" Matea, z klepnięciem go w dupę. Popatrzył na dłoń, spoczywającą na rękojeści miecza, schowanego w pochwie. Zabiłem dziś tylu ludzi na chwałę Boga i mam wrażenie, że nie jest On dumny z takiej chwały... Ech. Muszę się wyspowiadać. Ciekawe gdzie ten ksiądz rezyduje.

Techniczny
Ricardo chodzi po obozie i szuka księdza, jeśli nigdzie go nie dojrzy to pyta kogoś o jego namiot.

Il Duce
25-01-2016, 21:48
Mateo

Nie wygłupiaj się,to dobro wspólne haha! - odparł Ci z uśmiechem jednak Twoje myśli chodziły wokół Camili....o ile w ogóle istnieje....Zadajesz sobie pytanie czy nie zranił byś jej jak niektórych kobiet które uwiodłeś? Nie wszystkie bowiem widziały to tak jak Ty czyli jako przygodę na jedną noc.....

Ricardo

Przez chwilę przemknęła Ci myśl czy Graciela by się cieszyła z tego że tak rozkoszujesz się tymi rzeziami....

Rodrigo

Na widok alkoholu aż ślinka Ci pociekła,może nareszcie to będzie jakaś miła odmiana od rozlewu krwi i obozowej nudy? Nieco niepokoi Cię tylko czy znowu nie wpadniesz na kwatermistrza....

Inigo

Odpowiedzi na to pytanie pewnie nie zna nawet Selena....,wiesz że nie zdradzi Cię z Raulem ale czy wytrzyma tą próbę czasu i ktoś szlachetny nie zawalczy o jej serce? I przede wszystkim czy po tak długiej rozłące będziecie potrafili do siebie wrócić?

Alejandro

To jaką przyjemność czerpałeś z dzisiejszej bitwy nieco kłóci się z obietnicą daną ojcu...Ale to indianie bez dusz i Bóg to wybaczy....prawda?

PerWerka
25-01-2016, 22:02
Mateo

Ciekawe czy w tych dzikusach jest odrobina jakiegoś człowieczeństwa.... Camila... przed twarzą stanęła mu Nagle piękna indianka.... Jej oczy czarne jak węgle i włosy koloru i połysku kruka... ciało filigranowe, prawie że boskie. Wyróżniały się jej okrągłe jędrne piersi... Biodra kołyszące się w równym miarowym rytmie... Uwodzicielsko hipnotyzowały go gdy szła w jego kierunku..... Nogi zgrabne i powabne jak jakiejś łani.... Stopy unosiły się jakby nad ziemią... Nie dotykały jej powodując że płynęła wręcz nad trawą....

Mateo nagle zobaczył diabełka, który siedziała właściwie leżał oparty o jakiś mały pieniek...Miał położoną nogę na nogę i czyścił sobie paznokcie u rąk... Uniusł nagle wzrok i widełkami wskazał na rozporek Matiego... Uważaj, bo ci zaraz stanie i nie wykpisz się że to nie na Ricardo tak się napaliłeś.... He he...

Mati nagle oprzytomniał...

A to Ty.... To napijmy się.. chwycił butelkę rumu i pociągnął spory łyk... Naprawdę dość spory...

Camilla rozpłynęła się w powietrzu a wraz z nią diabełek...

PanzerKampfWagen
25-01-2016, 22:04
Ricardo

Pochylił głowę. Kochana, nie, to nie tak, ja... Ja nie wiem jak to wytłumaczyć... Proszę, powiedz, daj mi jakiś znak, kto Cię skrzywdził? Będę go gonił na drugi koniec świata, żeby... Ach, wszystko prowadzi do jednego, Ty nigdy nie chciałaś, żebym zabijał... Gdzie ten cholerny ksiądz?

Kot
25-01-2016, 23:41
Rodrigo de Suarez:

Ja pierdole... No już bez przesady z tym okazywaniem uczuć. A! No i ja chce sobie w spokoju pić, a nie rzygać widząc jak tam klepiesz po dupie towarzyszy... Chociaż może wypadałoby najpierw iść do medyka? Eh... Trudne to wybory. No i żeby ta stara kurwa zamorska nie pojawiła się znowu za moimi plecami... Dobra, najpierw medyk niech mnie szybko połata, a potem picie, bo jak się przyssę do butelki to już koniec...

Rhaegrim
26-01-2016, 16:38
Alejandro

Ech, ale pamiętam jak ksiądz mówił, że to nie grzech. Przecież jak ksiądz to chyba wie?

Lwie Serce
26-01-2016, 17:08
Inigo de Gastor

Zacisnął zęby i schował obrazek do sakwy. Wierzę w twą miłość Seleno, skrzywdziłem cię ale ty nie jesteś taka byś mi nie przebaczyła... Wynagrodzę ci wszystko.

Il Duce
26-01-2016, 17:24
Inigo

Podszedł do Ciebie Enrique mówiąc z szerokim uśmiechem - Czekaj,czekaj.....,jak brzmiała ta Twoja złożona przysięga? A już wiem...."Rzekłem sobie pewnego dnia na morzu, że póki nie splamię swego ostrza krwią dzikusów, póty nie zasiądę do stołu i nie powrócę do tego, w czym niegdyś byłem dobry. Słowo honoru rzecz święta, ale pewno zaraz wpadnie tu kilku moich niedochędożonych kompanów, którzy z radością zagrają, więc cierpliwości panowie." - zakończył z tym samym szerokim uśmiechem po chwili dodając - No,to teraz nie masz chyba wyjścia mój honorowy kolego.....

Mateo

Trunek aż przepalił Ci gardło,dawno nie piłeś czegoś tak mocnego....

Ricardo

W końcu odnalazłeś księdza właśnie odprawiającego modły nad kilkoma poległymi żołnierzami,widać nie wszystkim się poszczęściło....

Rodrgio

Odnalazłeś infirmerię,już sam zapach Cię odstręcza od tego miejsca....,gdy rozchyliłeś poły namiotu zobaczyłeś kilkunastu ciężko rannych ludzi leżących na noszach a wśród nich kilku medyków uwija się jak w ukropie....,jeden z nich odezwał się do Ciebie - O,nareszcie przysłano kogoś do pomocy,chodź tu czym prędzej,każda para rąk się przyda....

Alejandro

W istocie takie były słowa księdza....,ale co jeśli to naprawdę jest sodomita który wypacza Chrystusowe nauki? Czy dalej jego słowa można brać za wyrocznię?

Lwie Serce
26-01-2016, 17:28
Inigo de Gastor

Jedna partyjka, nie więcej - odparł dość ponuro.

PanzerKampfWagen
26-01-2016, 17:28
Ricardo

Podszedł do księdza. Wykonał znak krzyża nad martwymi i popatrzył po nich chwilę w milczeniu. Czy mógłbyś mnie wyspowiadać, ojcze? Zagaił w końcu, gdy ksiądz skończył modły.

Il Duce
26-01-2016, 17:41
Ricardo

Tak,oczywiście....,po to tu jestem by nieść słowo Boże i ukojenie dla strudzonych i zbłąkanych dusz....,zapraszam do mojego namiotu....

Inigo

Dobra,dobra,tak się zawsze mówi hehe - rzekł Enrique w międzyczasie wyjmując karty i sprawnie je tasując - Wejście za 5 z podbijaniem? - czujesz że masz coraz większą ochotę na grę,chyba zbyt dawno nie czułeś adrenaliny i emocji temu towarzyszącemu....

Techniczny
Negatywny wynik na test SW Inigo ale nieznacznie

PanzerKampfWagen
26-01-2016, 17:46
Ricardo

Skinął mu głową i pozwolił poprowadzić się do namiotu.

Lwie Serce
26-01-2016, 17:48
Inigo de Gastor

Niechaj będzie - rzekł i dołączył do gry.

Kot
26-01-2016, 17:49
Rodrigo de Suarez:

Co co? Niee... Ja nie od pomocy. Nie znam się nawet na medycynie. Prędzej bym coś spieprzył, a nie pomógł... Ja w sprawie moich ran, bo też żem dostał od tych dzikusów - Kurwa... Oby mnie tu nie chcieli zatrzymać. Mam o wiele poważniejsze rzeczy do roboty.

Il Duce
26-01-2016, 18:00
Ricardo

Gdy weszliście wręczył Ci różaniec i usiadł jakoby na coś czekając....

Rodrigo

Rzucił na Ciebie okiem mówiąc zirytowanym i zażenowanym głosem - Do wesela się zagoi....,to ledwie draśnięcia,skoro nie chcesz pomagać swoim towarzyszom to wyjdź i nie zawracaj nam więcej głowy albo zamilcz i przydaj się na coś.....

PanzerKampfWagen
26-01-2016, 18:10
Ricardo

Uklęknął obok księdza, trzymając różaniec w dłoni. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus... Obraziłem Stworzyciela następującymi grzechami. Tutaj zatrzymał się na chwilę. Oddawałem się hazardowi, naigrywałem się z towarzysza podróży, zdarzało mi się skłamać... I czerpałem przyjemność z mordowania...

Rhaegrim
26-01-2016, 18:14
Alejandro

Ech muszę jako spocząć, a czy ksiądz to sodomita hmm. Heheh to byłoby cholernie zabawne gdyby okazało się prawdą a jak by się wydało to byłoby jeszcze lepiej. Kąpiel mi proponował heh, jeśli to prawda to prędzej czy później się wyda.

PerWerka
26-01-2016, 18:21
Mateo

Ahhhhhhhhhh... Wydobył z siebie tylko gdy łyknął rumu... Dobre... Naprawdę dobre,,,, Po tylu dniach to smakuje nawet lepiej niż najprzedniejsze wino... Zrobił uśmiech od ucha do ucha...

No nic do kleryka bym musiał bo rany trza opatrzyć,,, Dzięki jeszcze raz za odnalezienie konia..... Ukłonił się do żołnierza i udał się do medyka...

Kot
26-01-2016, 18:42
Rodrigo de Suarez:

Ehhh... Szkoda chłopaków, ale i szkoda i wina... Chociaż może i lepiej zostanę, coby się medyk na mnie nie boczył i tamta reszta. Poza tym ten chuj może się gdzieś czaić w obozie, a jak mnie dorwie przy flaszce znowu to pewnie będzie mnie chciał znowu udupić. A tak poza tym to może dobre słówko powiedzą oficerowi? Kto wie... - ​W czym to mam pomóc?

Il Duce
26-01-2016, 19:09
Ricardo

Na wieki wieków.Amen - odparł Ci ksiądz po czym zaczął wysłuchiwać Twych słów,gdy skończyłeś odparł - Poważne to grzechy synu,bardzo poważne....z czyjego mordowania przyjemność czerpałeś?

Rodrigo

Doskonale! Zatem podejdź,będziesz mi asystował przy operacji.... - odparł Ci z nieskrywanym zadowoleniem od razu zaczynając Cię instruować....

Mateo

Wszedłeś akurat w momencie w którym Rodrigo przyklęknął przy jakimś mężczyźnie w białym fartuchu medyka....,samo miejsce napawa Cię obrzydzeniem a żołądek nieco podchodzi Ci do gardła,dawno nie widziałeś tylu poważnie rannych czy chorych ludzi a i zapach robi swoje....,czujesz że długo tu nie wytrzymasz....

Inigo

Usiedliście przy ognisku,nieco z dala od trwającej obok zabawy,Enrique sprawnie rozdał po pięć kart po czym powiedział - Podbijam o 5.... - Twoje karty wydają się być całkiem niezłe....

Alejandro

Zaiste wielkim hipokrytą musiał by być ten człowiek który za bogobojnego się podaje jeśli w istocie to prawda...,koło Ciebie zabawa trwa w najlepsze,większość pije i rozmawia żartując na niewybredne tematy,Inigo z Enrique gra w karty obserwowani przez kilku żołnierzy natomiast reszta Twoich kompanów gdzieś się ulotniła....

Techniczny

Mateo,nieudany test SW na opanowanie zawartości żołądka ale nieznacznie. Inigo wynik rzutu na hazard = 4

PanzerKampfWagen
26-01-2016, 19:14
Ricardo

Czerpałem przyjemność z zabijania Indian, widziałem strach i prośby o litość w ich oczach, ciała targane ostatnimi spazmami, lecz mimo to nie potrafiłem się powstrzymać...

PerWerka
26-01-2016, 19:18
Mateo

Popatrzył na rannych ludzi... Kuźwa byś padł, który to bym se tarczę mógł zabrać a nie udawać chorego... Z jednej strony współczuł chorym i rannym ale z drugiej.. tam Rum wypijają...

nagle zobaczył Rodrigo jak klęka,,, Zastanowiło go przez chwilę dlaczego, ale w końcu to nie jego sprawa z kim Rodrigo chce bliżej się zaprzyjaźnić... Nie każdy lubił dzikie a innych kobiet tu nie było... Odkąd znalazł się na tym zadupiu uznał, że nic go już nie zdziwi...

Za cholerę nie chciał czekać tu aż się nim zajmą.... Wiec postanowił że uda wybitnie chorego.... Najzwyczajniej, grzecznie stał jakoś na widoku... I po prostu się osunął na ziemię puszczając jeszcze w dodatku pawia... Może jak zemdleję to od razu się mną zajmą... Pomyślał i takowego udawał...

Lwie Serce
26-01-2016, 19:22
Inigo de Gastor

Kolejne 5 - rzekł strasznie ponurym tonem, udając jakoby przygnębionego spoglądając w karty...

Rhaegrim
26-01-2016, 19:29
Alejandro


Może do cyrulika pójdę żeby obaczył czy rany poważne? Ciekawe gdzie podziała się reszta. Z Inigo to nie mam nawet co gadać, ponury, za kobitą oszalał ech, ja nie wiem jak to jest kochać drugą osobę, która nie jest twoim rodzicem.

Il Duce
26-01-2016, 19:38
Rodrigo

Widzisz jak Mateo lekko chwiejnym krokiem wchodzi do namiotu by po chwili osunąć się na ziemię puszczając przy tym ohydnego pawia....,cyrulik któremu miałeś asystować westchnął ciężko i podszedł do Twego kompana szybkim krokiem mówiąc....

Rodrigo,Mateo

Mów,co się dzieje? Gdzie czujesz ból?

Inigo

Po Enrique niczego nie jesteś w stanie wyczytać,żadnej reakcji na Twoje przygnębienie i głos,żadnej na dobrane karty,odparł bezbarwnie - Wchodzę,wymieniam trzy karty...

Ricardo

Indianie nie mają dusz,dlatego ich zabijanie nie jest grzechem w oczach Pana,pamiętaj jednak że przyjemność z mordowania jakiejkolwiek istoty jest złem i do zła prowadzi!

PerWerka
26-01-2016, 19:44
Mateo

W kuśce.... chciał odpowiedzieć bo tam też faktycznie czół dyskomfort... Indianie mnie rozszarpać chcieli jak z konia strącili... Poczułem silne uderzenie w głowę.... Ale jak wyszliśmy w końcu cali z tego piekła to myślałem że tylko mam zadrapania... Jakiś żołnierz dał mi łyka rumu bym przestał z nerwów się trząść i wtedy zle się poczułem... I miałem nosa bom omdlał jak do Was dotarłem...

PanzerKampfWagen
26-01-2016, 19:44
Ricardo

A co z tymi, którzy przyjęli słowo Boże? A nie czerpię z tego przyjemności bo tak mi się podoba, ja zapadam w jakiś trans, z którego nijak w czasie walki nie potrafię się wybudzić. Ech, Pan wystawił mnie na ciężką próbę, z którą ciężko mi sprostać...

Lwie Serce
26-01-2016, 19:58
Inigo de Gastor

Kontynuuje udawanie przygnębionego dalej grając...

Kot
26-01-2016, 20:01
Rodrigo de Suarez:

Uklęknął przy Mateo i oczekiwał na dalsze wytyczne medyka...

Il Duce
26-01-2016, 22:30
Ricardo

Każdy który przyjął słowo Boże zmazuje swe dotychczasowe grzechy i rozpoczyna nowe chwalebne życie jako owieczka naszego kochanego Pana - odparł śmiertelnie poważnie - Co do transu nie jestem w stanie pomóc....,może któryś z bardziej doświadczonych wojowników udzieli Ci rad?

Rodrigo

Niewiele tego było,ot podać bandaż,przetrzymać,przynieść miskę z wodą.....nuda. Ale przynajmniej czujesz że zrobiłeś coś dobrego,no i może naprawdę szepną o Tobie słowo dowództwu?

Mateo

Medyk wraz z pomocą Twojego druha obandażował Ci głowę a także pozostałe zadrapania i posmarował to wszystko jakąś maścią - No dobrze,zostaniesz tu na noc na obserwację,jutro powinieneś być gotów do walki ale niczego nie obiecuję....

Rodrigo,Mateo,Alejandro

Po chwili do namiotu wszedł Alejandro,felczer tylko rzucił na niego okiem mówiąc - Ehh kolejny chce mi błahostkami głowę zawracać,chyba że tak jak Twój kompan przyszedłeś tu pomóc? - w przeciwieństwie do Mateo ponura atmosfera i widok tego miejsca nie sprawiły na nim najmniejszego wrażenia,widocznie ilość przelanej krwi i skłonność do okrucieństwa na to wpłynęły....

Inigo

Podbijam o 10 - odezwał sie nagle Enrique,patrząc Ci prosto w oczy

PanzerKampfWagen
26-01-2016, 22:38
Ricardo

Obawiam się, że przyczyną tego wszystkiego nie jest kwestia doświadczenia. Mam jeszcze jedno pytanie, ojcze. Słyszałem kiedyś, że samobójcy nie mogą dostąpić bram niebios, czy rzeczywiście tak jest? Spytał wyraźnie przygnębiony.

Lwie Serce
26-01-2016, 22:40
Inigo de Gastor

Niech więc będzie - rzekł odwzajemniając spojrzenie, ponure ale przenikliwe...

Il Duce
27-01-2016, 16:27
Ricardo

Oczywiście! Samobójstwo to grzech w oczach Boga! Ci którzy dopuszczą się tak haniebnego występku nie mają czego szukać w niebie u Pana naszego! - odparł ksiądz z żarem w oczach

Inigo

W końcu Enrique uśmiechnął się szeroko i położył swoje karty na stół,okazało się że trafiły mu się 4 asy.....- No cóż,wychodzi na to że wygrałem hehe

Techniczny

Inigo uzyskał łączny wynik 4 ale Enrique 10....

PanzerKampfWagen
27-01-2016, 16:31
Ricardo

A jeśli ta osoba żyła bez żadnej skazy na duszy? A jeśli została pchnięta do tego czynu przez okropieństwa, jakie przeżyła? Spytał wciąż z nadzieją w głosie.

Rhaegrim
27-01-2016, 18:08
Alejandro

Jak coś to pomogę. Tutaj ogarnął wzrokiem całe infirmarium i podrapał się po głowie. Widzę, tą kabałę ech. No nic, zgaduje, że mogło być gorzej. To co mam zrobić rzekł spokojnie bez najmniejszego śladu obrzydzenia.

PerWerka
27-01-2016, 19:34
Mateo

Na obserwację tu? Na całą noc? Ależ są bardziej potrzebujący niż ja ... Opatrzyliście mnie i czuję się już jak młody bóg... naprawdę....Nie zasnąłbym wiedząc że ktoś cierpi a ja jego miejsce zająłem. Obiecuję że jak się gorzej poczuję to przyjdę do was...

Tam tyle jeszcze rumu zostało.... Kuźwa co za niefart....

Kot
27-01-2016, 19:58
Rodrigo de Suarez:

Może lepiej posłuchaj medyka... ale jak tam chcesz. Siłą Ciebie nie będę tu trzymać hehe...

Il Duce
27-01-2016, 20:06
Mateo,Alejandro,Rodrigo

To może być poważny uraz głowy....,nie chcesz chyba jutro zasłabnąć,spaść z siodła i zostać na łasce indian,prawda?

Alejandro

Co za dzień,dwóch z własnej woli do pomocy się zgłosiło!Przydasz się do karmienia rannych,podawania im wody a także robienia zimnych okładów,niektórzy nie są w stanie unieść ręki.... - odparł Ci jeden z konowałów wręczając misę z wodą i jakąś szmatkę,chyba nie tego się spodziewałeś....

Lwie Serce
27-01-2016, 20:07
Inigo de Gastor

Gratuluję wygranej - rzekł ponuro wręczając złoto, tak naprawdę mało interesując się tym, że przepuścił swoje ostatnie pieniądze. I tak na wiele w tym dzikim kraju by się nie zdały, a będzie okazja do zdobycia większych bogactw...

Rhaegrim
27-01-2016, 20:17
Alejandro

Popatrzył zdziwiony, nie miał na to najmniejszej ochoty lecz z tyłu głowy czuł, że to dobra rzecz i być może choć trochę odkupi grzech jego sadyzmu. Alejandro przełknął ślinę i westchnął.Przysięga to przysięga, dotrzymać muszę. Aaach za co?! Ech to dobry uczynek, musi się opłacić. Zrobię to. Ojciec by to pochwalił tak, ach. Z spokojną miną zaczął robić to co kazał mu konował. Ech w sumie ich rany na mnie wrażenia nie robią to może się do tego nadaję, aaa!

Il Duce
27-01-2016, 20:18
Inigo

Uśmiechnął się do Ciebie kpiąco po czym wrócił do zabawy,zamieniając kilka słów z jakimś swoim znajomym na co ten się zaśmiał szyderczo....ale co Cię obchodzi zdanie jakichś palantów? Z ponurych rozmyślań wyrwał Cię donośny głos - Który to Inigo? Ma się natychmiast stawić do dowództwa....

Ricardo

To nie ma znaczenia młodzieńcze! Nic nie usprawiedliwia odebrania sobie życia! Nic powiadam Ci! A na tych którzy to uczynili czekają piekielne czeluście! - odparł ksiądz powoli wpadając w religijny trans

Alejandro

Dlaczego to robisz? - wykrztusił ranny ledwo słyszalnym głosem tak że musiałeś się nachylić by coś usłyszeć

PerWerka
27-01-2016, 20:19
Mateo

Opadł zrezygnowany na kojo... Ehhh no ten tego....No nie chciałbym....

Ale tam rum.... Kuźwa trza było mi chrzanić te zadrapania..... A z drugiej strony może to i lepiej,,, wyśpię się przynajmniej bez obawy, że klechę zobaczę. nie będzie mi przynajmniej truł....

Lwie Serce
27-01-2016, 20:20
Inigo de Gastor

To ja - mruknął unosząc rękę na chwilę i udając się do dowództwa... Ta, piczki się bawią a mnie wzywają do dowódcy. Może tym złamasom karty się połamią i podławią się piciem, chociaż coś ku pokrzepieniu serca ten jeden raz będzie.

PanzerKampfWagen
27-01-2016, 20:23
Ricardo

Zacisnął zęby ze złości, choć jego oblicze nie było gniewne. Położył różaniec obok księdza i wyszedł z namiotu bez słowa. Pieprzony klecha, ma szczęście, że ja go nie zmusiłem do wieszania się, ciekawe jak wtedy by śpiewał. Ja wiem, że Ty jesteś u góry, ukochana, żaden facet w kiecce nie będzie mi kłamał prosto w twarz. Udał się do pozostałych, musiał się teraz napić tego rumu...

Rhaegrim
27-01-2016, 20:30
Alejandro

Odparł spokojnie i z uśmiechem Pamiętam też o tych, których los źle potraktował. Dlatego, wśród tyle zła i śmierci może przecież wyrosnąć piękny kwiat. Sam mógłbym znaleźć się na twoim miejscu, ale spokojnie, złoto i chwała czeka. Ta podróż się jeszcze nie skończyła. Jak ci na imię. Jestem Alejandro Sangrerosa. rzekł robiąc okład rannemu.

Il Duce
27-01-2016, 20:39
Alejandro

Złoto i chwała? Chyba mogiła na tym zasranym zadupiu.... - odparł Ci głosem z którego mogłeś wyczytać frustrację - a ja jestem Xavier,pecha miałem,za bardzo się zagalopowałem i po chwili już mnie obleźli jak mrówki....ehh.....

Mateo

Tak właśnie myślałem - powiedział z uśmiechem - leż i odpoczywaj,alkohol w tym stanie nie był by najlepszym pomysłem....

Ricardo

O Ricardo mój przyjacielu! Chodź napij się z nami! Ograłem tego całego Inigo haha! A Ty co tak nagle zniknąłeś? - rzekł radośnie Enrique na Twój widok

Inigo

Zaprowadzono Cię do namiotu,poznajesz że to ten sam w którym przyjął Was główny wódz,w wejściu minął Cię jakiś człowiek wyglądający bardziej na urzędnika niż żołnierza.....,zaś gdy wszedłeś do środka zauważyłeś że Cortes znów siedzi nad jakimiś listami i papierami....- Czyżby obecnością zaszczycił mnie ten sam Inigo który awansował niedawno na oficera bez mojej wiedzy? - zapytał nie unosząc wzroku

Lwie Serce
27-01-2016, 20:43
Inigo de Gastor

Nie awansował panie, tylko jako że nie było żadnego dowódcy oficjalnie nad naszym zwiadem, postanowiłem poprowadzić moich towarzyszy do walki koordynując szarżę. Tego wymagała sytuacja panie, ale jeśli lepiej, bym milczał szarżując bezwiednie wraz z innymi, każdy w inną stronę, to niechaj kara na mnie spadnie. Skoro tak, w istocie jestem winny.

PanzerKampfWagen
27-01-2016, 20:43
Ricardo

Co?... Dajcie tego, co pijecie? Spytał jakby nieobecny, przygnębiony, nie tłumacząc przyczyny swojego zniknięcia.

Rhaegrim
27-01-2016, 20:44
Alejandro

Ale żyjesz, widać, że Bóg jednak chce byś te złoto dostał. Ozdrowiejesz, że w stanie mówić jesteś to już coś. Póki co to zadupie, ale może kiedyś za wiele lat dzięki nam to będą ziemie króla.

PerWerka
27-01-2016, 20:55
Mateo...

A co na kolację dziś? Z najedzonym brzuchem to szybciej wyzdrowieję he he...I przestanę Was kłopotać...

Kot
27-01-2016, 20:57
Rodrigo de Suarez:

Tak ci tęskno już za flaszką? Hehe... No nic to, w czym to jeszcze mogę pomóc?

Il Duce
27-01-2016, 21:11
Inigo

Zapanowała niezręczna cisza przerywana tylko skrobaniem po papierze,trwało to dość długo a Twoja irytacja narastała kiedy w końcu odłożył pióro,schował list do koperty następnie ją pieczętując. Gdy to zrobił powoli wstał mówiąc - I właśnie dlatego Cię tutaj zaprosiłem!Mało jest takich ludzi,mało tych którzy potrafią innych zmotywować i poprowadzić,dobrze się spisałeś mój drogi! A ja potrzebuję ludzi którym można ufać,ludzi którzy potrafią wykazać inicjatywę! - w międzyczasie sięgnął po karafkę nalewając wino do dwóch kielichów i jeden wyciągając w Twoją stronę

Mateo

Suchary,solone mięso i woda....,niestety,rarytasów nie uświadczysz....

Rodrigo

Hmm,tutaj sobie damy radę,ale słyszałem że nie było ludzi do chowania zmarłych....,udaj się tam jeśli wciąż chcesz się na coś przydać....

Ricardo

Uuu,widzę że drażliwy temat,mniejsza o to....,napijesz się rumu to Ci przejdzie - odpowiedział z lekkim współczuciem wręczając Ci butelkę

Alejandro

Pieprzyć króla! W dupie ma takich jak ja....,tylko dla pieniędzy tu przybyłem,po nic więcej....,a czy ozdrowieję? Jak przeżyję noc to już będzie znaczny sukces - odparł gorzko i faktycznie,czujesz że jest mocno rozpalony a rana nie wygląda najlepiej.....,na jego słowa nikt nie zwrócił większej uwagi....

PanzerKampfWagen
27-01-2016, 21:13
Ricardo

Pociągnął kilka łyków, krzywiąc się nieznacznie. Co mi grozi za zabójstwo misjonarza? Spytał po chwili.

Lwie Serce
27-01-2016, 21:19
Inigo de Gastor

Spojrzał całkowicie zaskoczony na Cortesa a oczy niemal wyszły mu na wierzch. Po chwili jednak odparł, biorąc kielich - dziękuję panie, zaszczyt to dla mnie. Wiedz jednak, że moi towarzysze broni nie darzą mnie sympatią, przeszłość ma bowiem odbija się na mym charakterze. Jak więc mogę ci się przysłużyć?

Kot
27-01-2016, 21:37
Rodrigo de Suarez:

Dobrze... W takim razie ruszam. Żegnajcie - odparł medykowi i wyszedł z namiotu, odchodząc kawałek od niego - ​No nie wiem... Skoro powiedział, że nie było ludzi do chowania to to nie brzmi zbyt dobrze, a nie chce robić sam za pół obozu przez całą noc. Ja też się wyspać muszę...

Il Duce
28-01-2016, 17:49
Ricardo

Ach to już wiem kto Cię tak zdenerwował....,nasz kochany ojciec Miguel co to wielkie serce ma dla swych owieczek....- odparł sarkastycznie - Pewnie by Cię obwiesili na pierwszym lepszym drzewie więc nawet o tym nie myśl....

Inigo

Oficer nie musi być darzony sympatią....,jest ona wskazana ale najważniejsze jest to by go szanowano i słuchano....Nie,nie awansowałem Cię....a przynajmniej jeszcze tego nie zrobiłem..... - tu zrobił krótką pauzę by po chwili kontynuować - Pytasz jak możesz mi się przysłużyć? Otóż mój drogi Inigo przede wszystkim dalej walcząc u mego boku jak dotąd,wiernie i do ostatniego tchu! Nie wiem czy wiesz ale nie wszyscy chcą mnie widzieć jako dowódcę nawet wśród uczestników wyprawy....

Rodrigo

O,kolejny ochotnik do chowania zmarłych - usłyszałeś głos kwatermistrza niedaleko siebie....

Mateo

Zjadłeś posiłek a następnie zapadłeś w głęboki sen.....

Lwie Serce
28-01-2016, 17:52
Inigo de Gastor

Tego się łatwo domyślić, panie, każdy dowódca ma zwolenników, jak i wrogów, nie zawsze jawnych. Ale twe słowa sprawiają wrażenie, panie, że zdradę i zamach podejrzewasz...

PanzerKampfWagen
28-01-2016, 17:54
Ricardo

Ja pierdole, kolejny o wieszaniu... Ten... suczy syn powiedział, że samobójcy nie mają szans na dostanie się do królestwa niebieskiego. Myślałem że go tam rozszarpię w tym namiocie... Rzekł biorą kolejny łyk trunku.

Rhaegrim
28-01-2016, 18:40
Alejandro

Myśl o złocie i o tym co sobie za nie sprawisz. Przeżyłeś bitwę to i nocy dasz radę. Ja już nic więcej w stanie nie jestem zrobić poza modlitwą. Powiedział i zaczął robić okład innemu rannemu.

Kot
29-01-2016, 18:16
Rodrigo de Suarez:

Kolejny ochotnik...? - odwrócił się w kierunku, skąd dochodził głos kwatermistrza, jeszcze na tą chwilę odpowiadając ze spokojem. Po chwili jednak zawrzało w nim w środku, gdy tylko usłyszał tą starą, upierdliwą mendę. Wielka szkoda, że nie mógł go przejechać w tym momencie koniem, czy coś podobnego... - No nie, ta kurwa andaluzyjska postanowiła mnie prześladować. Schował się w krzakach zboczeniec i podsłuchiwał... Ja pierdole.

Il Duce
29-01-2016, 21:45
Ricardo

Cóż....to tylko klecha,ja bym tam się nie przejmował za bardzo jego gadaniem hehe - odparł Enrique odbierając Ci butlę i samemu biorąc kilka łyków po chwili dodając - Postaraj się o tym nie myśleć bo się tylko niepotrzebnie zadręczać będziesz....

Rodrigo

Tak,właśnie Ciebie miałem na myśli,masz już wprawę w robieniu łopatą haha! Chodź za mną młodzieńcze.... - rzekł pojawiając się na chwilę przed Twym obliczem i nakazując Ci gestem ręki podążać za sobą jak gdyby nigdy nic

Inigo

Ten psi syn de Cuellar najchętniej widział by mnie na szubienicy,przeklęty łajdak! Ty jesteś nowy,nie zdołałeś więc ulec jego kłamstwom ale nie o wszystkich to można powiedzieć....to wpływowy człowiek a wśród żołnierzy jest wielu jego ludzi,to dość mocne stronnictwo....- odparł dopijając kielich i odstawiając go z brzękiem na stół

PanzerKampfWagen
29-01-2016, 22:09
Ricardo

Ehh, sądziłem, że duchowny będzie wyrozumiałym autorytetem, niestety srogo się zawiodłem. Ile od Inigo w końcu wysępiłeś, szelmo? Spytał uśmiechając się nieznacznie.

Lwie Serce
29-01-2016, 22:39
Inigo de Gastor

Również opróżnił zawartość kielicha, stawiając go. Oczekujesz ode mnie, panie, honorowego rozwiązania sprawy? Czy też podlejszego, ale skutecznego... Mam honor, cenię tę cnotę, ale wobec nikczemników często samym honorem się nie zwycięży, a szlachetne serce zmuszane jest do użycia podstępu.

Il Duce
29-01-2016, 22:58
Ricardo

25 złotych monet,chyba całe jego złoto haha! I nie wysępiłem a uczciwie wygrałem! - odparł radośnie

Inigo

Oczekuję od Ciebie wierności Inigo,wierności i stanięcia po mojej stronie gdy nadejdzie godzina próby.....i oby ta nie wybiła nigdy.... - rzekł kładąc Ci rękę na ramieniu

PanzerKampfWagen
29-01-2016, 23:14
Ricardo

I ile kart z ręki na te z rękawa wymieniłeś, co? Nie uwierzę, że masz takie szczęście przyjacielu, talię tasowałeś już pewnie w łonie matki! Rzekł żartobliwie i zaśmiał się rozbawiony.

Kot
30-01-2016, 18:10
Rodrigo de Suarez:

Poszedł za nim, chociaż BARDZO nie miał ochoty. Szedł cały czas to zanim, zaciskając od czasu do czasu zęby ze złości - Zapierdole Cie kiedyś, już ja ci to obiecuje....

Lwie Serce
30-01-2016, 18:17
Inigo de Gastor

Przysięgam ci wierność panie, choćby i sam diabeł miał mi wygrażać trójzębem - odparł pochylając głowę przed Cortesem.

Il Duce
30-01-2016, 18:33
Ricardo

Ha!Owszem tasowałem ale wszystko uczciwie wygrywam!Klnę się na mą rodzicielkę! - rzekł z uśmiechem choć można było wyczuć powagę w jego głosie i dla zabawy zaczął popisywać się różnymi sztuczkami z kartami - Gdybym chciał to i mógł bym oszukiwać ale zgarniam całość i bez tego więc i po co swoje dobre imię narażać?

Rodrigo

Wyszliście nieco poza obóz,widzisz tam już kilku innych "ochotników" i łopaty leżące nieopodal - No to do pracy chłopaki,są 3 groby do wykopania,liczę że się z tym szybko uwiniecie.... - rzucił kwatermistrz zostawiając Was samych

Inigo

Położył Ci rękę na głowie - I ja ją doceniam i przyjmuję,a teraz idź odpocznij,jutro kolejny ciężki dzień....

Alejandro

Skończyłeś zajmować się rannymi,było to dość żmudne i nużące choć sprawiło Ci lekką satysfakcję i przyjemność....

PanzerKampfWagen
30-01-2016, 18:51
Ricardo

Zabrał butelkę i wziął jeszcze kilka łyków. I nie spasował imbecyl? Pozwalał dalej podbijać?

Kot
31-01-2016, 22:14
Rodrigo de Suarez:

Czyli nie tylko ja... - wymamrotał niezbyt entuzjastycznie, widząc innych "ochotników"...

Il Duce
01-02-2016, 14:56
Ricardo

Najlepsze jest to że on też tak ostro podbijał haha!Och,piękna zemsta za ten kit,który mi wcisnął jak go poznałem,wyjątkowy palant....,ale nie mówmy już o nim....,a Ty lepiej nie pij tyle bo jutro na kacu będziesz walczył hehe

Rodrigo

- No nie tylko,ale ja tam wolę wykopać kilka dołów niż mu podpaść....
- Ja tak samo,pamiętliwa z niego menda....
- Menda?Bez takich jak on byśmy pomarli w tej dziczy,jeszcze mu podziękujecie wszyscy!
- Chyba coś Cię pojebało....
- Phi!

Kot
01-02-2016, 15:15
Rodrigo de Suarez:

Ja pierdole, co za zjeb... Pewnie sam się na to pisał i dlatego tak tego siwego chuja broni. No nic to, lepiej siedzieć cicho i aż tak się nie solidaryzować z resztą, bo jeszcze mnie podpierdoli... Niech tam zdechnie od tej papierkowej roboty i marudzeń i narzekań jego sługusów ten cały chujmistrz hehe - No też wolę nie ryzykować... Dobra, bierzmy się do roboty. Im szybciej skończymy tym szybciej pójdziemy spać... - ​wziął szpadel do ręki.

Il Duce
01-02-2016, 15:34
Rodrigo

Praca była żmudna i nużąca,po około kwadransie wrócił kwatermistrz,akurat kiedy się uwinęliście.... - No i świetnie! To teraz tylko jeszcze przenieście mi te ciała i zróbcie im jakieś krzyże co by wiadome było że Chrześcijanie tu spoczywają....
- Tak jest! - rzucił ten sam żołnierz który dziwił się Waszym narzekaniom na "chujmistrza",pozostali spojrzeli po sobie ale powoli ruszyli z powrotem w stronę obozu choć ich miny nie pałały entuzjazmem a raczej skrajną irytacją....

PanzerKampfWagen
01-02-2016, 15:41
Ricardo

Najchętniej bym się uchlał jak nigdy, ale chyba masz rację... To jeszcze jednego. Wziął wbrew temu co powiedział kolejne trzy łyki, otarł usta rękawem i oddał butelczynę Enrique.

Kot
01-02-2016, 15:43
Rodrigo de Suarez:

Doskonale ich rozumiał, oprócz tego pojeba co widział w kwatermistrzu nie wiadomo kogo. Zabrał się za przenoszenie ciał z resztą chłopaków. Starał się nie dotykać ran, zakrwawionych miejsc czy bezpośrednio skóry dopóki naprawdę nie musi. Przezorny zawsze ubezpieczony... Potem robi "jakieś krzyże", byleby przypominało to i nie rozlatywało się za bardzo.

Rhaegrim
01-02-2016, 16:25
Alejandro

To dziwne, nie jestem zły ani poirytowany mimo zmęczenia. A czuję...coś jak radość....z pomagania innym? Tu spojrzał w górę i dostrzegł piękny księżyc świecący pośród chmur, jego widok go zachwycił, ale i jednocześnie wprawił w zadumę. Światło odbijało się w jego oczach i przez moment nie mógł skierować wzroku na nic innego. Luna, piękniejsza od słońca, ona nie oślepia, nie zwodzi, jest doskonała. Niedostępna doskonałość, do której każdy dąży, czuję pustkę w duszy, chciałbym po nią sięgnąć, ale nie ważne jak próbuję jest ona nieosiągalna. Jednak może...coś jest w stanie zapełnić tą wyrwę? Nie wiem, nogi mają dość. Spać, tak, oby sny były dobre. Sangre y fuego, tak brzmi okrzyk bojowy mego rodu, heh ogień i krew, jak to do nas pasuje, ale do nas? Jestem ostatni, sam. Jeśli umrę bez potomka, ród wygaśnie. Wzloty i upadki, a czym ja jestem? Ach nieważne, dość. Chwilę potem oderwał wzrok od księżyca i niepewny przyszłości udał się spać.

Il Duce
01-02-2016, 17:02
Rodrigo

Murwa....,ktoś ma gwoździe albo inny pomysł jak te krzyże zrobić? Oczywiście niczego nam nie dał.....

Ricardo

Dobra,dobra już starczy i tak już wyglądasz na wstawionego....- i faktycznie zaczynasz czuć że alkohol uderza Ci do głowy coraz mocniej....

Alejandro

Udałeś się na spoczynek i dość szybko pogrążyłeś w śnie po wyczerpującym dniu.

PanzerKampfWagen
01-02-2016, 17:25
Ricardo

No starczy, starczy, przecież mówię, to był ostatni... Dobra, to idę chyba zająć sobie jakiś namiot i się położę, mam dość wrażeń na dziś. Dobranoc. Pożegnał się i udał się na spoczynek.

Kot
01-02-2016, 18:57
Rodrigo de Suarez:

Cholera... Związać to wtedy czymś to trzeba. Ma ktoś jakieś sznury? Albo i nawet szmaty? Nie wiem... popróbować z jakimiś pnączami czy giętkimi gałązkami - rozgląda się za jakimiś pnączami, albo owymi giętkimi i wytrzymałymi gałązkami. Ew. za jakimś sznurem czy od biedy szmatą...

Techniczny:

Uważa na te pnącza i drzewa :P coby coś mu na ryj nie spadło albo żeby wężem nie zaczął. A jak coś dziwnie wygląda to sprawdza kijem czy to na pewno pnącze czy wunsz xD

PerWerka
01-02-2016, 19:41
Mateo

Stał na polu wysokiej trawy, która kołysała się wraz z powiewami delikatnego wiatru... Z oddali widział piękną klacz... Taka łaciata ale to właśnie te łatki dodawały jej uroku... Na klaczy siedziała jeszcze piękniejsza dziewczyna... Gdy zbliżyła się do niego dostrzegł nagle że jest zupełnie naga..... Jej ciało było piękne jak bursztyn w złotym piasku obmywany spokojnymi falami... Piersi kołysały się rytmicznie gdy jej pupa podskakiwała przy każdym kroku konia....

Mati zapatrzyła się w te piersi


Dziewczyna podjechała do niego i zapytała... Myślisz że nie widzę na co patrzysz?
Odparł trochę speszony... Tak... Nie idzie od nich oderwać wzroku, Ale wcześniej też zobaczyłem twe oczy,,, są koloru .. hmmm.... podniósł wzrok ku jej twarzy... Naprawdę z wielkim trudem..... Tak to jaki kolor mają? zapytała..... Osz kurwa,,,, to je otwórz.....

Lwie Serce
01-02-2016, 20:17
Inigo de Gastor

Tak panie, żegnaj zatem... Ukłonił się raz jeszcze i wyszedł z namiotu, wracając do siebie. Po zdjęciu rynsztunku, położył się wygodnie w swym posłaniu i zasnął zmęczony po kilku chwilach...

Usłyszał wrzawę wokół siebie. Szczęk oręża, jęk rannych, przeraźliwy, pełen wyczuwalnego bólu, stukot końskich kopyt, wystrzały rusznic i dział. Gdy otworzył oczy, ujrzał złote miasto... Był w jego środku, otaczały go szczerozłote budynki i piramidy, lśniące w słońcu, niemal go oślepiając. Wszędzie wokół trwała bitwa, ulice częściowo zasnute były prochowym dymem, a po złotych murach ciekła krew, w niektórych miejscach wąskimi stróżkami, a w innych niczym wielkie wodospady... Hiszpanie nacierali bez ustanku, mając czerwone już ostrza swych mieczy, każdy kładł trupem niezliczone hordy dzikusów. A kiedy wystrzały armatnie rozbijały złote mury, rzucali się natychmiast napełniając swe ogromne sakwy. Inigo też nie pozostawał bierny, wykrzykiwał imię swej żony tnąc kolejnych to tubylców. Nagle zatrzymał się na Marii, przed ogromną, szczerozłotą piramidą, do której szczytu prowadziły wielkie schody. Spiął klacz ostrogami aż do krwi, uniósł splamiony pałasz w górę i ruszył po schodach, które dzielna Maria pokonywała niewielkimi podskokami. Dotarli na sam szczyt, jeździec ciął po drodze próbujących zagrodzić mu drogę dzikusów. Spojrzał na całe, ogromne, złote miasto z wielkiej wysokości, a skarby które znajdowały się na szczycie budowli znalazły się teraz tuż pod kopytami klaczy, dotykając niemal jej brzucha. Konkwistador zsiadł z niej, nogi zatonęły mu w klejnotach, diamentach, bursztynach... Wziął w swe dłonie tyle, ile mu się zmieściło i uniósł w górę wrzeszcząc na cały głos - to twoje Seleno! To będzie twoje, gdy znów zawitam do Hiszpanii!

Il Duce
01-02-2016, 20:41
Rodrigo,Ricardo

Udaliście się na spoczynek i szybko zapadliście w sen,zwłaszcza Rodrigo zmorzony ciężką pracą fizyczną.

PanzerKampfWagen
01-02-2016, 21:16
Ricardo

Wszędzie wokół niego było biało. Nie był to jednak śnieg, tylko jakby jednolita, kamienna posadzka. Wyróżniała się na tym tle jedynie ogromna, drewniana, pozłacana, dwuskrzydłowa brama, wznosząca się kawałek dalej. Pod nią siedziała skulona jakaś drobna dziewczyna. Głowę miała schowaną za rękami, złożonymi na kolanach. Już z tej odległości było słychać wyraźny, gorzki szloch. Ricardo wiedział, kto tak szlocha. Podbiegł zaraz i uklęknął przed swą ukochaną, tuląc się do niej. Na szyi miała wyraźnie odznaczony pręg, był tak mocno odciśnięty, że dało się poznać i policzyć wszystkie sploty sznura. Pomimo tego, Graciela nie była blada, miała naturalny kolor skóry, a na jej policzkach odznaczały się rumieńce, od płaczu, miała także rozpalone czoło. Odwzajemniła jego uścisk, potrzebując teraz jego bliskości.
-Nie chcą mnie wpuścić... - odezwała się cicho, patrząc mu w oczy. - Powiedzieli, że nie zasłużyłam, aby tu wejść...
Ricardo poczuł łzy napływające mu do oczu. Wiedział, że nie może nic zrobić wobec boskiego nakazu. Mimo tego wstał i zabił mocno we wrota. Po chwili otworzyła się zasuwa, ukazując bystre ślepia jakiegoś człowieka.
-Mówiłem już, nie możemy jej wpuścić, przykro mi, Ricardo. - rzekł mężczyzna zza drzwi, głosem spokojnym i wyrozumiałym.
-Dlaczego?! Przecież żyła zgodnie z przykazaniami, w żaden sposób nie wadziła Bogu, dlaczego jej nie wpuścicie?! - wykrzyczał konkwistador.
-Nie ma odwołania, nic nie da się zrobić, samobójcy nie mają wstępu, wybacz.
Zasuwa na powrót się zamknęła. Ricardo walił w odrzwia jeszcze przez długi czas, lecz bez odzewu. Graciela w końcu rozpłynęła się w powietrzu jak para wodna, zabrali ją...

Rhaegrim
01-02-2016, 21:18
Alejandro


Sen dość szybko całkowicie pochłonął Alejandra. Było mu dobrze, chciał wypocząć. Czuł jakby leciał, wznosił się w górę ponad przestworzami, jak sam Stwórca spoglądał na ziemię z niebios, nagle znalazł się w nieznanym mu miejscu. Był na łące a nad nim rozpościerały się gwiazdy, wszystko oświetlone było białym światłem księżyca, który dumnie wisiał w nieboskłonie. Żadna chmura nie zakłócała tej harmonii. W okół konkwistadora rosły różne kwiaty, lecz najwięcej było róż. Na środku tego wszystkiego była jedna, lecz ona nie zakwitła. Blask zdawał się padać na nią. Nagle gwiazdy zawirowały i wydawało się jakby spadały na ziemię. Alejandro nie bał się, tylko obserwował to wszystko. Nawet gdy padały obok niego. Po każdej zostawała lekka poświata unosząca się nad gruntem ,a po chwili zaczęły się z nich formować postacie. Każde noszące godło Sangrerosów, był tam dziad Alejandra i wiele jego pradziadów. Brakowało tylko ojca lecz ktoś położył rękę na ramieniu Alejandra. Synu rzekł głos za nim i momentalnie konkwistador odwrócił się i ujrzał swego rodzica. Tato?!... Wyraz jego twarzy był łagodny i spokojny, ale poważny. Pamiętam o przysiędze, lecz nie martw się. Zrobiłeś pierwszy krok aby ją wypełnić. Każdy kwiat symbolizuje jednego członka naszego rodu. Jak widzisz jest ich wiele, było nas niegdyś więcej. Lecz los po pewnym czasie przestał być łaskawy. Nie mówiłem ci o jednej rzeczy o naszej rodzinie. Wielu było wielkimi ludźmi jednak na niektórych ciąży skaza. Sangrerosa może być albo wielkim człowiekiem albo potworem w ludzkim ciele. odrzekł Amparo Tato..wstyd mi/ Ja, ja się zmienię. krzyknął Alejandro Synu, ja to wiem. Z natury jesteś dobry, moja śmierć to ona cię takim uczyniła, przepraszam, że nie mogłem być z tobą. Bronić ciebie i twojej matki. Widziałem co przeszedłeś i gorzko płakałem za twoim losem. Nie jesteś potworem, a teraz spójrz dookoła na niektóre kwiaty. Alejandro w tym momencie rozejrzał się i zauważył, że niektóre róże były czarne jakby trawiła je choroba, a potem szybko zerknął na tą oświetloną i zobaczył, że jest w połowie czerwona, a w połowie czarna. Widzisz? Nie bój się. Jestem z tobą. Możesz to zatrzymać. Rozkwitnąć, stać się lepszym, przynieść nam z powrotem chwałę, oczyścić imię. Teraz wszystkie twarzy zwróciły się w stronę Alejandra i wypowiedziały jednym głosem Sangrerosa zawsze dotrzymuje obietnic. Wszystko zaczęło ciemnieć jak chmury zakrywały księżyc, a postacie znikały. Ojciec konkwistadora powoli nikł Pamiętaj synu, zawsze będę cie kochał rzekł po czym zniknął.

Il Duce
02-02-2016, 19:15
Wszyscy

Nagle ciszę nocną rozdarły dzikie okrzyki,huk wystrzałów i wrzaski rannych i umierających,słyszycie że w obozie panuje duży chaos,co chwila padają jakieś komendy a żołnierze biegają w te i we wte....

Mateo

Głowa dalej potwornie Cię boli,chyba lekarstwa i kuracja jeszcze nie zaczęły działać....

Ricardo

Wciąż jesteś pijany choć odgłosy walki nieco otrzeźwiły Twój umysł....

Rodrigo,Alejandro,Inigo

Bez trudu zerwaliście się z posłań,jesteście gotowi do walki....

Techniczny

Świetne te sny,naprawdę doceniam :)

Lwie Serce
02-02-2016, 19:19
Inigo de Gastor

Dosiadł klaczy i wyszarpnął pałasz z pochwy rozglądając się, gdzie jest reszta konnych. Rodrigo, Alejandro, Mateo, Ricardo! Do mnie! Musimy dołączyć do reszty jazdy! Wykrzyczał unosząc brzeszczot i machając nim nieco, by zwrócić na siebie ich uwagę.

PerWerka
02-02-2016, 19:26
Mateo


Obudził się nagle od hałasu i uniósł na posłaniu... Nagle poczuł przeraźliwy ból głowy, za którą się też chwycił jedna ręką...

Ale miałem piękny sen.... Śniła mi się Indianka jak na koniu stała... Uniósł pościel (albo to coś czym był przykryty) widząc wzgórek w okolicach krocza...

Kuźwa... Indianki już nie ma a koń nadal stoi.... chędożony żywot...

Ciszej tam kurwa, ja tu umieram.... wydarł się.. ale powoli wstawał choć łeb mu pękał w kawałki....

PanzerKampfWagen
02-02-2016, 19:39
Ricardo

Usiadł na posłaniu i złapał się za czoło, kręcąc przy tym głową. Pieprzony klecha mi naopowiadał i są efekty... Jak go złapie to nie ręczę za siebie, najwyżej mnie ukatrupią. - wymamrotał do siebie pod nosem. Wstał opieszale, uzbroił się i wyszedł na zewnątrz.

Kot
02-02-2016, 20:07
Rodrigo de Suarez:

Kurwa! Co się tam odpierdala? Dzikusy pewno obóz odnalazły, albo zasadzkę naszykowały... Kurwy. Nawet pospać nie dadzą biednemu człowiekowi - rzucił do siebie niezbyt głosno, ostatnie zdanie wymawiając ironicznie, szybko odział się w swój ekwipunek, po czym dosiadł swego wierzchowca. Po usłyszeniu Iniga ruszył w jego kierunku, jednocześnie po drodze uważając i przyglądając się okolicy.

Rhaegrim
02-02-2016, 20:43
Alejandro

Kurwie syny bez honoru! Spocząć nie dadzą! Zabić wszystkich po co więźniowie! Rozzłoszczony krzyknął i po uzbrojeniu pędem dosiadł konia No, leć Murcielago. Idealny jak zawsze! rzekł do konia jadąc do Inigo.

Il Duce
02-02-2016, 21:13
Mateo

Wstałeś powoli,choć ból głowy mocno daje Ci się we znaki od tych hałasów i zamieszania....,nagle do namiotu wparowało kilku dzikich,jesteś jedynym który może ustać na nogach i walczyć a dyżurny cyrulik blady jak ściana począł się cofać uprzednio upuszczając misę z wodą....

Inigo,Rodrigo,Alejandro

Widzicie Ricardo,który chwiejnym krokiem wyszedł z namiotu,po Mateo ani śladu....

Lwie Serce
02-02-2016, 21:16
Inigo de Gastor

Na koń zachlany łachmyto! Otrzeźwij się trochę! Wrzasnął rozgniewany w stronę Ricardo, widząc jak się chwieje.

PanzerKampfWagen
02-02-2016, 21:19
Ricardo

Popatrzył krzywo na Inigo. A Ty moim przełożonym jesteś? Masz jakiś problem?

Lwie Serce
02-02-2016, 21:21
Inigo de Gastor

Stul dziób i na koń rzekłem! Nie widzisz że nas zaatakowali!?

Kot
02-02-2016, 21:22
Rodrigo de Suarez:

O kur...! Może tą siwą szmatę zapierdolą! Właśnie! Oby nie przeżył, oby nie! A może sam go bede mógł dobić czy coś? Jeszcze lepiej! Buhahahaha... Ale nie, pewnie chuj przeżyje jakimś cudem, na złość... - Rodrigo nagle dostał olśnienia i rozmarzył się na chwilę, chociaż to zaraz opamiętał się. Nie ma teraz czasu na rozmyślanie - Oh, nie kłóćcie się teraz kurwa w środku walki. Sadzaj dupę na koniu Ricardo i jedziemy. Po Mateo musimy jeszcze pojechać bo został u medyka, o ile już dzicy go nier dorwali. A zresztą... Zrobisz coś chcesz, jedziesz za mną Inigo?

PanzerKampfWagen
02-02-2016, 21:24
Ricardo

Nie da się nie zauważyć. Ale co się dzierasz od razu i od łachmytów wyzywasz? Co to moja wina że nas napadli? Odkrzyknął Inigowi. Głupiec myśli że jest jakiś ważny, czy co? Dosiadł w końcu z trudem Alfonsa.

PerWerka
02-02-2016, 23:27
Mateo

O kurwa,,,, Wyrwało mu się... Stał ze sterczącym interesem... Chwycił jakiś taboret czy coś co mogło posłużyć jako broń, ale zrozumiał swoją beznadziejną sytuację...

Może oni traktują chorych jakoś inaczej? udawać idiotę? kuźwa co robić? Przeszło mu przez myśl,,, odrzucił taboret i uśmiechnął się głupawo do Indianina... Ty nie chcieć mnie zabić... ty mnie lubić.... O ja fajny gość...... zaczął skakać na jednej nodze nie bacząc na to ze mu fujara tez rytmicznie podskakuje... Co ja kurwa robię..? Usiadł zrezygnowany na posłaniu i uśmiechnął się...

To chyba już po mnie.... Nie będzie już nagiej Indianki na pstrym koniu.... Masz głupcze Nowy Ląd....

Techniczny

Nie pozostaje mu już nic innego jak zadziałać urokiem na dzikich... Może uda się w nich wzbudzić litość albo coś w rodzaju sympatii. A może Oni traktują umysłowo chorych jak coś co by mogło na nich przeleźć gdyby ubili takich?

Il Duce
02-02-2016, 23:41
Mateo

Złap za miecz idioto skończony! - wycharczał któryś z rannych,indianie po chwili konsternacji wywołanej Twoimi wyczynami rzucili się na Ciebie z okrzykiem na ustach,dzieli ich od Ciebie ledwie parę metrów

Pozostali

Widzicie jak obok przebiega jakiś niewielki oddział,Alejandro i Rodrigo domyślają się że kierują się w stronę szpitala.....

Techniczny

Urok nie podziałał,dzicy są zbyt wściekli a i pląsy z naprężoną męskością nie były zbyt przekonujące....

PerWerka
02-02-2016, 23:57
Mateo

Tego mu trza było... By nim ktoś wstrząsnął... Był faktycznie idiotą... Urodził się już chyba takim a potem jeszcze mocno szkolił w tym kierunku.. I widać w dodatku, że był pojętnym uczniem... Nagle z rezygnacji i beznadziejności wzbudziła się w nim chęć mordu, ale przede wszystkim przeżycia... Chwycił swój miecz i wbił go prosto w pierś nadbiegającego dzikusa. Korzystając z tego, że siedzi uniósł tez nogę w trakcie zadawania ciosu by nią odepchnąć zwłoki. Przy odrobinie szczęścia może uda się jednym ciosem przebić dwóch na raz.... Dzicy nie mięli zbroi a ich ciało było jak ciasto.... Wcześniej już zwrócił uwagę na to z jaką łatwością zadawał ciosy.

Natychmiast tez wstaje i jak się uda to podnosi jakąś broń po zabitym i rzuca ja w stronę tego kogoś co Swym okrzykiem wydobył w nim taka odwagę i zajadłość....
''Złap za miecz idioto skończony'''' zabrzmiało jak jakaś pieśń rycerska podnosząca morale na najwyższe piedestały.....

Najważniejsze że w Mateo obudziła się determinacja i chęć do walki.....

Lwie Serce
03-02-2016, 16:19
Inigo de Gastor

Nawet jak dorwali, to nic mu nie grozi. Wygrzmocił pewno ich wszystkich równo, prowadź! Odparł Rodrigo.

Rhaegrim
03-02-2016, 17:00
Alejandro

Kurwiesyny chcą rannych co sami bronić się nie mogą dobić?! Zabijmy wszystkich! A potem za każdego zabitego zrównajmy ich przeklętą osadę z ziemią! Prowadź czasu nie ma! Musimy ich wyprzedzić!.

Il Duce
03-02-2016, 17:21
Mateo

Udało Ci się pokonać dwóch pierwszych przeciwników jednak trzeci zdołał wykorzystać Twoje osłabienie i obalił Cię trzonkiem włóczni na ziemię przydeptując dłoń w której trzymałeś miecz i unosząc swą broń do ciosu,chyba zostały Ci ostatnie chwile życia....

Pozostali

Prowadzeni przez Rodrigo po niedługim czasie dotarliście pod jakiś duży namiot,z wewnątrz nie słychać żadnych odgłosów....

PanzerKampfWagen
03-02-2016, 17:23
Ricardo

Albo się spoźniliśmy, albo jeszcze tu nie dotarli. Zeskoczył z konia i wszedł spokojnym krokiem do lazaretu, nie spodziewał się żadnego oporu.

Lwie Serce
03-02-2016, 17:25
Inigo de Gastor

Wpadł do namiotu konno, z mieczem w dłoni, jeszcze przed nosem Ricardo, któremu niezbyt się widocznie spieszyło...

Kot
03-02-2016, 17:34
Rodrigo de Suarez:

No gdzie do namiotu pełnego rannych z koniem kuźwa... - zeskoczył z konia, jednocześnie oglądając się w okół czy nie ma tu jakiegoś pierdolonego dzikusa. Chociaż nie... Do konia CHYBA nie podejdzie. Wyjął od razu miecz i rozgląda się za jakimiś wrogami do ubicia.

Rhaegrim
03-02-2016, 17:37
Alejandro

A co z waszymi wierzchowcami idioci?! Ja ich pilnować nie będę! krzyknął i wjechał pochylony do namiotu/

Kot
03-02-2016, 17:39
Rodrigo de Suarez:

A na chuja ci ten koń w namiocie pełnym rannych?! - ​odkrzyknął mu.

PanzerKampfWagen
03-02-2016, 17:39
Ricardo

Alfonso to mądry ogier, sam nie ucieknie, jak masz wierzchowca co Cię nie słucha to Twój problem... Odparł zanim wszedł do środka.

Rhaegrim
03-02-2016, 17:41
Alejandro

Martwy nikomu na nic się nie zda. Jak wam na nich nie zależy to róbta jak chceta! Kawalerzysta co o konia nie dba to rzyć a nie żołnierz!

PerWerka
03-02-2016, 19:26
Mateo

Zamknął oczy wiedząc, że zaraz jego żywot, w którym uszczęśliwił tyle kobiet dobiegnie kresu... Wszystkie bez wyjątku miały zaszczyt mieć do czynienia z największym uszczęśliwiaczem jaki kiedykolwiek ziemia nosiła.... Tyle szczęścia i radości im dał... Wpompował w nie energie tak potrzebną do życia. To dzięki niemu budziły się każdego ranka z uśmiechem na ustach... Życie dla nich nabierało nowego sensu...... A to wszystko dzięki skromnemu i uczynnemu Mateo de Marazowi...

To tu na tym zapomnianym przez Boga padole przyjdzie mu pożegnać się z tym światem... Zapewne pójdzie do Nieba... A może lepiej do piekła?.... Kogo może spotkać w Niebie? Cnotliwe kobiety do, do których komnat nikt się nie zakradnie?... o,nieeeee... To nie jest miejsce dla niego.. To już lepiej w piekle mu będzie.... Rozpusta i wieczna zabawa... O,,, To jest Raj dla niego....

Il Duce
03-02-2016, 19:37
Mateo

Nagle ciało dzikiego przeszył miecz,ten ze zdziwieniem spojrzał na ostrze które nagle wyszło z jego klatki piersiowej po czym osunął się na ziemię,za nim widzisz jednego z rannych który spojrzał na Ciebie a następnie splunął krwią mówiąc przy tym - Kretyn! - i pojękując z bólu z powrotem zaczął odczołgiwać się na swoje miejsce....,niemal w tym samym czasie w wejściu pojawili się Twoi towarzysze

Pozostali

Wparowaliście do namiotu akurat w momencie w którym jeden z rannych,w którym Alejandro rozpoznał Xaviera, przeszył mieczem indianina najwyraźniej szykującego się do wykonania egzekucji....,gdy ten opadł na ziemię Waszym oczom ukazał się Mateo z mieczem w ręku obok którego leżą także dwa inne ciała dzikich....Zdaliście też sobie sprawę że namiot jednak nie jest tak duży jak by się wydawało i tylko cud sprawił że nikogo nie rozjechaliście ani nie zdeptaliście....

PanzerKampfWagen
03-02-2016, 19:40
Ricardo

Spóźniliśmy się jednak. Ale nic się nie stało, to dobrze. Rzucił beznamiętnie i wyszedł z namiotu do swojego wierzchowca.

Rhaegrim
03-02-2016, 20:05
Alejandro

Każdy dzikus martwy, uf dzięki Bogu. Teraz trzeba odeprzeć atak, Xavier a jednak siła wraca, mówiłem, że jakoś to będzie. Ach, zrównamy ich przeklętą osadę z ziemią, poganie bez honoru.

Lwie Serce
03-02-2016, 20:12
Inigo de Gastor

Skoro oni biorą się za dobijanie rannych, to ja tylko kobietom zamierzam życia darować. Reszcie litości nie okażę, wam też to radzę.

Kot
03-02-2016, 20:16
Rodrigo de Suarez:

W końcu dzikusy... Ani to honoru nie ma ani nic. Dobra, ale nie możemy tak teraz tych rannych zostawić. Jacyś żołnierze niedawno obok nas gnali. Może oni by nam pomogli, albo nie wiem, może jakiś punkt zborny jest czy coś?

PerWerka
03-02-2016, 20:16
Mateo

Wstał nagle widząc ze zagrożenie minęło... Podbiegł do zwłok ostatniego dzikiego.... I co? ze na chciałeś zadzierać? ze mną? kopał go po (klejnotach i gdzie się dało :P)

Nie podnoś ręki bo ci uschnie ty.. ty... dzikusie....

Chłopacy, Widzicie? Obroniłem cały lazaret... Mówię wam gdyby nie ja ubili by bezbronnych poranionych... Co za dziki pomiot... Z kim nam przyszło walczyć... Ehhh napiłbym się bom wyczerpany......

Techniczny

Urok na Tego co ubił ostatniego by Nie wydał Mateo, ze nie do końca mówi prawdę,,, Choć miał naprawdę szczere chęci :P

Lwie Serce
03-02-2016, 20:22
Inigo de Gastor

Obronić to ty własnej kusi przed wzwodem nie potrafisz, a co dopiero lazaret. W konia możesz robić innych, hehe - mruknął ponuro.

PerWerka
03-02-2016, 20:24
Mateo

E no kuś to kuś,,, ona własnym życiem idzie.. Ale dwóch ubiłem....
Urażony zaczął się ubierać

Rhaegrim
03-02-2016, 20:25
Alejandro

Sarkastycznie zabił brawo Mateo dziewic pogromca, obrońca uciśnionych i niewinnych, chwała mu, o jakże chwała. rzekł tym samym tonem. Ale nie pora teraz na żarty dodał zimno.

Il Duce
03-02-2016, 20:27
Wszyscy

Xavier także zaśmiał się ponuro mówiąc - Skromność nie jest cnotą ale bez przesady....,i owszem mości Alejandro,jeszcze nie umarłem a nawet życie uratowałem,chyba w istocie nie jest tak źle....

Lwie Serce
03-02-2016, 20:30
Inigo de Gastor

Wracajmy szukać reszty kawalerii, będziemy tu dyskutować to jakiś dziki pochodnie rzuci i nasienie naszego bohatera nas żywcem spali, jak do zapłonu dojdzie.

PerWerka
03-02-2016, 20:34
Mateo

Ale dwóch to naprawdę ubiłem zanim opadłem z sił... No kuźwa mówię prawdę na mą kuś....Oby mi nigdy już nie stanął jak łgam.....

Lwie Serce
03-02-2016, 20:39
Inigo de Gastor

Pewnoś ich w oko trafił nasieniem. Jak dobrze i delikatnie pocierasz, to wystrzał jak z rusznicy, trafisz kogoś to zabijesz - odparł i wyjechał na zewnątrz.

Kot
03-02-2016, 20:50
Rodrigo de Suarez:

Ale zburzyć muru nie zburzysz... Chyba hehe - dodał, wychodząc na zewnątrz, od razu wchodząc na swojego konia.

Rhaegrim
03-02-2016, 20:50
Alejandro

Ech, to radź sobie jako. rzucił na odchodne do Matea No mości Xavierze, jednak los jeszcze dla nas coś skrywa. rzekł i wyszedł.

PerWerka
03-02-2016, 21:00
Mateo

Pierdolą bo im kuśki już dawno nie stoją.... Wkurzony wyszedł z namiotu za nimi... Poszukał swego tałatajstwa... Napić bym się musiał...​wymamrotał pod nosem....

Poszedł szukać tego kolesia co rum kombinował....

Il Duce
03-02-2016, 21:10
Wszyscy

Wyszliście z namiotu akurat kiedy dotarł do niego niewielki oddział pieszych i bez słowa zajęli pozycje dookoła niego.Wam zaś dalej nie wydał żadnych rozkazów a i pomysłów gdzie może być reszta kawalerii nie macie.....,na domiar złego Mateo zaczął iść przed siebie,czyżby aż tak mocno oberwał w głowę?

Techniczny

Szukać alkoholu w środku bitwy,mój mistrz ;D

Lwie Serce
03-02-2016, 21:12
Inigo de Gastor

Hej wy! Nie widzieliście reszty naszej kawalerii? Spytał głośno piechurów, patrząc jednocześnie na sytuację naprzeciwko nich.

PerWerka
03-02-2016, 21:15
Mateo

Albo beczki rumu? zatrzymał się nagle... Chyba jednak będzie lepiej jak konia dosiądę zanim gdzieś pojadą.... Podedł do swego konia i zaczął go pospiesznie siodłać i tam wszystko co się z koniem robi... Pospiesznie nie oznacza wcale niedbale....

Kot
03-02-2016, 21:15
Rodrigo de Suarez:

A ten gdzie zapierdala? A chuj z tym... - skomentował pod nosem, widząc jak Mateo wyrusza przed siebie, podczas gdy naokoło toczy się walka, a ten nie jest w najlepszym stanie...

Il Duce
03-02-2016, 21:17
Wszyscy

Nie,kwatermistrz nas tu przysłał,ale ciężko w tych ciemnościach się wywiedzieć gdzie kto jest,może do wodza się winniście zgłosić?

PerWerka
03-02-2016, 21:23
Mateo

Wodza? chyba nie masz na myśli wodza dzikusów? Przecie tam się biją? kuźwa mać...... Dajcie się chwile ogarnąć......

Kot
03-02-2016, 21:24
Rodrigo de Suarez:

​Ty może lepiej zostań w namiocie, bo zaciekawie to ty nie wyglądasz... Gdzie wódz?

Il Duce
03-02-2016, 21:31
Wszyscy

Jakiego wodza dzikusów?Co z nim jest nie tak? O naszego mi chodziło,Don Cortesa....,a gdzie to niestety nie wiem,może dalej w swoim namiocie?

PerWerka
03-02-2016, 21:35
Mateo

O nie nie... Tylko nie w lazarecie.... To już wole z dzikusami na koniu walczyć niż Leżeć i czekać aż sami tu przylezą...

A ze mną jak najbardziej wszystko w porządku... Kuśka pyka na zawołanie,,, he he... Dobry wojak ma dwa miecze... Jak jeden jest w pochwie to drugi szuka innej he he..... Może dziś jakaś dzika kobiałaka się dowie co ze mnie za wojak....

Kot
03-02-2016, 21:42
Rodrigo de Suarez:

Jak tam chcesz... Ale jak zjebiesz się z konia czy coś to nie biegnij do nas z płaczem. Dobra, powinniśmy ruszać do pana Corteza... Powiedz tylko gdzie ten kwatermistrz teraz jest, w razie gdybyśmy mieli się do niego udawać - Kurwa ja nie chce... Zbrzydło mi patrzenie się już na jego krzywą, starą mordę. Ehhh... Wiedziałem, że przeżyje, wiedziałem!

PerWerka
03-02-2016, 23:28
Mateo...

Przecie nigdy kuźwa nie płakałem, a z konia nie spadłem ino wpierdolili nas w najgorsze piekło.... Bez rozpoznania dobrego narazili kawalerię... Toż nie trzeba być geniuszem, że w koniach nasza siła i nie jest mądrym tak pochopnie ich żywotem szastać...

Może mam uraz głowy ale na pewno nie jestem idiota... Dzicy szybko się uczą... Kiedy kuźwa nas atakowali we własnym obozie? No kuźwa kiedy? Piewszy raz uciekali w panice, a za drugim razem stanęli do walki... Zobaczycie jeszcze że będą z nimi problemy...

Kot
04-02-2016, 13:15
Rodrigo de Suarez:

Ale on pierdoli... - Może i narazili, ale trzeba było pomóc naszym tak czy inaczej. Poza tym nie zawsze masz wybór. I albo podołasz, albo nie i padniesz martwy i tyle... Zresztą prędzej czy później i tak kawaleria by stanęła do walki, w gorszej albo i lepszej sytuacji...

Lwie Serce
04-02-2016, 13:58
Inigo de Gastor

Ja wiem, że wolicie machać jęzorami niż mieczami, ale musimy znaleźć Cortesa! Jedźmy do jego namiotu!

PerWerka
04-02-2016, 19:12
Mateo

Skończył wszystko co tam się robi z koniem by go dosiąść i wsiadł na niego... Rusza za resztą do namiotu Cortesa...Już nic nie mówił, żeby nie było że gada od rzeczy i widzi wszystko w czarnych barwach... Ale tak właściwie to wszystko tak widział co tu się działo....Nie będą mi wmawiać, że czarne jest czarne a białe -białe....

Rhaegrim
04-02-2016, 19:17
Alejandro

Jak ci dzicy opór stawiają to ja widzę jedno rozwiązanie. Zabić wszystkich. O dziwo Alejandro nie poddał się żądzy krwi, gdyż ta jeszcze nie nadeszła, choć powoli czul ogarniający go dreszczyk emocji.

Il Duce
04-02-2016, 19:41
Wszyscy

Prowadzeni przez Inigo dotarliście do namiotu Cortesa,jednak jego samego ani śladu,po odgłosach możecie wywnioskować że indianie są powoli odpychani od obozu jednak walka wciąż trwa....

Lwie Serce
04-02-2016, 19:43
Inigo de Gastor

Zewrzeć szyk, dołączamy do walki! Zakrzyknął do reszty kładąc miecz na ramieniu. Tylko nie oddalamy się od siebie, jak nacierają w wielkiej masie w pojedynkę nie mamy szans!

PanzerKampfWagen
04-02-2016, 19:47
Ricardo

Ja nie wiem, czy chcę mieć szanse, człowieku... Cała radość z życia ze mnie uleciała, co mi pozostało? Prowadź! Krzyknął do Iniga. Konkwistador wykonuje wszystkie jego rozkazy.

PerWerka
04-02-2016, 19:49
Mateo

Przecie tam kuźwa się biją..... A chuj z tym... Rusza tak jak oni...

Il Duce
05-02-2016, 18:25
Wszyscy

Prowadzeni przez Inigo ruszyliście prosto w sam środek bitwy,pochodnie niesione przez pieszych nieco polepszały widoczność jednak i tak dźwięki dochodzące z ciemności działały na Waszą wyobraźnię,mieliście wrażenie jakoby straszliwa rzeź toczyła się tuż obok jednak nie mogliście jej dostrzec....Po chwili wpadliście w szeregi wroga jednak najwyraźniej się spóźniliście bowiem coraz bardziej cofali się w stronę miasta....

PerWerka
05-02-2016, 19:44
Mateo

Ha ha ha.. zobaczcie jak spieprzają przed Strasznym Mateoooo... he he he... Jechał i zabijał co się dało....


Techniczny...
Na przełamanie lodów.. xD

Lwie Serce
05-02-2016, 19:47
Inigo de Gastor

Chyba przed twoją zgniłą mendą - burknął pod nosem i ruszył do walki szarżując na dzikich...

PerWerka
05-02-2016, 19:54
Mateo

Inigo... czemu mnie tak nie lubisz? przecie ja Ci złego słowa nie mówię już od paru dni.. za każdym razem gdy coś powiem Ty mnie obrażasz... oj nie dobry ty... zobaczysz,,,, nikt Cię nie będzie lubił i nikt z Tobą nie będzie chciał się bawić...

Techniczny

Foch na Inigo........ do końca swoich dni albo jego....

Lwie Serce
05-02-2016, 19:58
Inigo de Gastor

A ponoć ty taki, co na żartach się zna! Wykrzyknął tnąc jakiegoś indianina.

PerWerka
05-02-2016, 20:00
Mateo

A znam,,, ino Ty zawsze obelgi rzucasz... Na nikogo nie rzucasz ino na mnie... Zdzielił jakiegoś indiańca przez łeb. i rozglądał się za innym juz...

Widocznie tłuczenie dzikich w rytm rozmowy szło im nawet lepiej...

PanzerKampfWagen
05-02-2016, 20:02
Ricardo

Ze mną też żeś tak żartował Inigo, aż żem tarczą w łeb nie dostał! Wtrącił się w rozmowę Iniga i Mateo, pomiędzy kolejnymi cięciami.