Zobacz pełną wersję : PBF Miasto ze złota
PerWerka
05-02-2016, 20:04
Mateo
O to. to... I żeś michą o ścianę rzucił... I kolejnego dzikusa wysłał do krainy wiecznych łowów...
Lwie Serce
05-02-2016, 20:04
Inigo de Gastor
Ale przyznaj, że lot miałeś dobry! Ty podła dziwko, zdychaaaj!!! Krzyknął chlastając kolejnego przeciwnika, który o mało nie wytrącił mu ostrza.
PanzerKampfWagen
05-02-2016, 20:07
Ricardo
Dobry, ino bolesny i chciałbym wiedzieć wcześniej, że polecę, zamiast być stawianym w fakcie dokonanym! Krzyknął nie przestając zadawać ciosów.
PerWerka
05-02-2016, 20:08
Mateo
No to fakt... Żeś się nakrył kopytami jak ....UWAŻAJ ZA TOBĄ!... Krzyknął do Inigo......
Lwie Serce
05-02-2016, 20:11
Inigo de Gastor
Wtedy nie byłoby niespodzianki i tych emocji związanych z lotem! Odkrzyknął a na słowa Mateo pociągnął mocno wodze dociskając łydki do boków Marii aż ta stanęła na tylnich kopytach i szybko obróciła się prawie w miejscu o 360 stopni, dostając sygnały od swego jeźdźca.
Rhaegrim
05-02-2016, 20:15
Alejandro
Trzeba cieszyć się chwilą. Życie jest przecież takie krótkie. Hahahahh! krzyknął między kolejnymi ciosami.
Rodrigo de Suarez:
Tak, prawda! Haha! - krzyknął, rąbiąc co rusz to jakiegoś dzikusa - O tak... W końcu chwila na relaks... Hehe
PanzerKampfWagen
05-02-2016, 20:21
Ricardo
Nie musisz przypominać, dobrze wiemy! Odkrzyknął dosyć zezłoszczony Alejandrowi.
PerWerka
05-02-2016, 20:28
Mateo
No... co by nie patrzeć, życie jest za krótkie by nie korzystać ile się daaaaaaa.... wyciągnął mocno rękę bo indianiec mu prawie się wymknął..
Lwie Serce
05-02-2016, 20:30
Inigo de Gastor
Ty, Mateo! Bo ci jaki dzikus jaja urznie jak będziesz tak się darł bym uważał! Krzyknął z lekkim uśmiechem, nie przerywając siekania po łbach pogan.
PerWerka
05-02-2016, 20:38
Mateo
Osz kuźwa ,, tylko nie jaja... Tyle dziewek jeszcze czeka... Tyle nor już zwiedziłem ale nie znalazłem jeszcze, co by cipę w poprzek miała...
Może jakaś dzika taka ma.... osz ty.... i kolejna półnaga małpa z rozwaloną czaszką leży martwa...
E, to tak jakby na grzyby chodzić... same czarne łebki... he he he...
PanzerKampfWagen
05-02-2016, 20:45
Ricardo
Spojrzał z pogardą na Mateo. Tyle nor? Ech, jak tak można traktować kobiety? Mieć jedną na jedną noc? I tacy ludzie nie cierpią a na mnie okropny zsyłasz ból, Panie Boże?
Lwie Serce
05-02-2016, 20:52
Inigo de Gastor
I dlatego nie zasługujesz na czyjkolwiek szacunek - dorzucił do Matea mając w pamięci swoją ukochaną.
PerWerka
05-02-2016, 20:57
Mateo
Nie zależy mi na szacunku Twoim a na zwykłym nie obrażaniu... Ja nie nawijam za każdym razem gdy ty patrzysz w niebo i za czymś czy za kimś tam mamroczesz ... Twoja sprawa.. A moja kuś to moja... Nigdy tego nie ukrywałem, że przy jednej norze kot zdechnie.....
PanzerKampfWagen
06-02-2016, 12:24
Ricardo
Ale choćby przez naszą obecność mógłbyś okazać trochę szacunku kobietom i nie nazywać ich kobiecości... norami. Na pewno nie patrzylibyśmy wtedy na Ciebie z obrzydzeniem, jak na zwykłego zboczeńca.
Rodrigo de Suarez:
No mówiłem... Zawodowy jebacz. Ale co tam nie będę im przeszkadzać w tej żarliwej dyskusji w środku walki hehehe. Się będzie potem z czego pośmiać.
Rhaegrim
06-02-2016, 12:33
Alejandro
Mimo tego rad jestem żeś nie sodomita! Ach, przydałby się arkebuz! Wtedy można by tych przyozdobionych z daleka zabić, to pewnie ich przywódcy! Ale teraz pewnie uciekli, albo martwi!
Lwie Serce
06-02-2016, 12:36
Inigo de Gastor
Wytłuczemy tałatajstwo i ruszymy na przyozdobionych. Te ich piórka i dzioby znajdą się nie na głowach, a sporo poniżej! Rżnąć ich! Rąbać by Bogu być miłym!
PerWerka
06-02-2016, 17:55
Mateo..
A w dupę chędożona mać.... Nora, picza, pieczarkarnia.... Toż to jeden czort jak zwał... Delikatne panienki... A może oni się ze sobą? hmm...i im nora się źle kojarzy.. Na pewno tak jest... Teraz udają, ze oburzeni a w rzeczywistości walą się w dupy, że aż trzeszczy...
Wszyscy
Siekaliście i rąbaliście pogan,wielu z nich padło pod Waszymi mieczami,zaś ciemności uchroniły Was w znacznej mierze od nadlatujących pocisków a i indianom ciężej było koordynować swoje ataki tedy nie odnieśliście niemal żadnych ran wartych odnotowania. Jedynie stan Mateo się pogorszył....Wkrótce też ze strony dzikich rozległy się bębny wzywające ich do odwrotu a z Waszej strony trąbki. Gdy wróciliście do obozu dojrzeliście resztę jazdy już czekającą w szeregu,natychmiast wyłonił się z niego kapitan,ten sam którego znacie z wczorajszych szarż - A Wy gdzieście byli?!Wysyłałem posłańca,mieliśmy się przegrupować i uderzyć całą siłą na tych psich synów a tymczasem 5 moich jeźdźców wolało działać na własną rękę,co to ma znaczyć do kurwy nędzy?!
Mateo
Głowa naprawdę Cię boli,a sytuację pogarsza hałas który towarzyszy Ci od momentu zerwania z posłania....,i jeszcze ten idiota wydziera Ci się nad głową,co on sobie wyobraża?!
Lwie Serce
07-02-2016, 12:32
Inigo de Gastor
Nie spotkaliśmy posłańca kapitanie, gdy tylko zbudziła nas wrzawa to uzbroiliśmy się i wyjechaliśmy rozeznać w sytuacji, szukając reszty jazdy, przy okazji musząc odpierać dzikusów którzy wtargnęli do lazaretu! Odrzekł donośnie, by dowódca usłyszał go wśród hałasu.
PerWerka
07-02-2016, 17:45
Mateo
Noooo...Prawdę gada.... Ja sam zanim wpadli z odsieczą moi kamraci utłukłem ich od groma i ciut ciut... Mówię Ci kapitanie... gdyby nie ja, to z lazaretu nie było by co zbierać... Teraz wybaczcie ale łeb mnie tak napierdala, że muszę się położyć....
Mateo zsiadł z konia i tak jakoś z wielką miną nieszczęśnika i cierpiącego, co dodatkowo podkreślił tym, że się jedną ręką za nią trzymał, udał się do swego namiotu, co by legnąc i zasnąć...
Koniem niech się ktoś zajmie,,, proszę, ja niestety nie mogę robić dwóch rzeczy jednocześnie...
Wszyscy
A kto Ci pozwolił się oddalić żołnierzu?! - ryknął kapitan widząc co wyczynia Mateo - Do szeregu ale już! Poczekamy aż się znajdzie posłaniec!
PerWerka
07-02-2016, 18:23
Mateo...
Nie wrzeszcz człowie... Proszę na mnie nie krzyczeć bo mi czachę rozwala... Migrena coraz bardziej dawała mu się we znaki... Mówiłem, że z lazaretu mnie na bitwę...
Dobra już dobra... wracał powoli do szeregu... Kapitanie, proszę ino nie krzyczcie więcej...
Techniczny
Urok na kapitana co by był sympatyczniejszy i milszy... Przecie krzykiem za wiele nie zdiała, a powinien ich nawet pochwalić przed wszystkimi że w piątkę dali rade tylu dzikusów ubić ku chwale Hiszpanii, króla i Boga...
Nie nerwujcie się proszę bo wróciliśmy cali i zdrowi a przecie dzikich żeśmy przybyli na te jałową i zapomniana ziemię przez boga ziemię wypleniać...
Lepiej Byś Panie racje żywnościową za tą odwagę dał nam w nagrodę to przykładem dla innych będziemy,,,, Nie wspomnę już o rumie nawet...
Urok + wszystko co Mati może, by kapitan skruszał...
Rodrigo de Suarez:
Taaa, już się tak nie chwal swoimi umiejętnościami wywijania mieczem na lewo i prawo, pajero - skomentował słysząc przechwałki Matea.
Techniczny:
Pajero = osoba z zamiłowaniem do masturbacji, albo po prostu można powiedzieć onanista
PerWerka
07-02-2016, 18:43
Mateo...
spojrzał na Rodrigo... Nosz kuźwa ten się musi wpierdolić między rum a żarło zawsze... Może kapitan by dał nam dziś większą michę z popitka a tak baran zepsuje wszystko.... Nie widzi że kapitana urabiam? przecie widać że on w kawalerii zakochany...
Nie mówił jednak nic więcej ino przeniusł wzrok na kapitana i nadal patrzył na niego wzrokiem pełnym bólu i zmęczenia.
Rhaegrim
07-02-2016, 18:56
Alejandro
No Inigo, ty nami dowodziłeś to ty nas z tego wyciągnij. A ten pajac sytuacji nie polepsza. Świetnie, ciekawe kiedy ruszy szturm na miasto dzikusów.
Mateo
Ta i co jeszcze,może jakąś ładną dziewicę,hmmm? - zażartował patrząc na Ciebie z pobłażaniem a jego irytacja nieco zelżała....
Wszyscy
Nie minęło wiele czasu aż przytaszczono przed Wasze oblicza trupa z poderżniętym gardłem - Ehh,tego nie przewidziałem,złapcie tyle odpoczynku ile się da bo o świcie znów czeka nas walka....Teraz możecie się rozejść....
Techniczny
Test na urok udał się nieznacznie
Lwie Serce
07-02-2016, 19:01
Inigo de Gastor
Tak jest - mruknął w stronę kapitana i odjechał z powrotem do swego namiotu. Sukinkot ze zgniłą kuśką, wszędzie cyrk odstawi. Po cholerę żeśmy go ratowali, za jakie grzechy on przeżył.
PanzerKampfWagen
07-02-2016, 19:04
Ricardo
Nieborak... Rzekł z udawaną troską w głosie, spoglądając z pustym wyrazem twarzy na ciało posłańca. Dobrej i spokojnej przede wszystkim nocy życzę towarzyszom. Rzekł ponuro kiwnąwszy lekko głową. Udał się do swego namiotu. I teraz zasnąć i zaryzykować kolejny taki koszmar? Czy nie zmrużyć oka a przy tym być niewyspanym? Eh, spróbuję zasnąć, może nie będzie tak źle...
PerWerka
07-02-2016, 19:08
Mateo...
Popatrzył na nieszczęśnika.... przeżegnał się nadobnie i udał się do siebie odespać swoie.. Może łeb przestanie napierdzielać...
Rodrigo de Suarez:
Taaa, chciałoby się... - Tak jest, kapitanie - i ruszył do swojego namiotu na wypoczynek... A przydałby mu się, bo nie dość, że harował jak wół przez tego kwatermistrza to i go obudziła ta walka w środku nocy... Ale przynajmniej nie było nudno.
Rhaegrim
07-02-2016, 19:56
Alejandro
Monotonnie i bez emocji odrzekł Tak jest i pojechał do swojego namiotu złapać trochę oddechu a potem? Sam nie wiedział. Następna ofiara pogoni za sławą i złotem. Cóż, przeżyją nie odważni a ci co im szczęście przypisuje. Ach, może potem do lazaretu zajrzę.
Ricardo
Noc jednak nie okazała się taka spokojna,wpierw znów spędzałeś szczęśliwe chwile ze swą ukochaną całą i zdrową by nagle ujrzeć siebie samego w chwili gdy dowiedziałeś się o jej śmierci....,chyba nie dane Ci będzie zaznać ukojenia od tych wspomnień....,a może ponowne zatracenie się w miłości do innej kobiety okaże się lekarstwem?
Mateo
Tym razem przyśniła Ci się piękna kobieta o ciemnych włosach,choć starałeś się jak mogłeś za nic nie chciała Ci udostępnić swojej "nory" a w ostateczności kazała Cię wyrzucić i poszczuć psami.... Czyżby Twoje zdolności zdobywania kobiecych serc zaczęły słabnąć?
Inigo
Nawiedziła Cię wizja....Mateo próbującego poderwać Twoją najdroższą Selenę. Ku Twojemu szczęściu choć starał się jak mógł skończył wyrzucony z posesji na zbity pysk....,to jedno daje Ci ukojenie w tym ponurym czasie,żaden mężczyzna łatwo nie zdobędzie jej serca....
Alejandro
Znów znalazłeś się w ogrodzie pełnym róż,wciąż żaden z kolorów nie dominował nad drugim,czyżby chwała w bitwie nie była drogą by to zmienić? A może po prostu zbyt krótko spełniałeś dobre uczynki by na to wpłynąć?
Rodrigo
W snach znów spotkałeś się ze swoim ukochanym kwatermistrzem,tym razem zapędził Cię do kuchni i patrzył jak nieudolnie próbujesz przygotować posiłek dla całej wyprawy śmiejąc się przy tym szyderczo....oby tylko nie była prorocza....
Wszyscy
Z krainy koszmarów i wizji ponownie wyrwał Was odgłos trąbki wzywający wszystkich na zbiórkę,widocznie dowództwo nie zamierza przeciągać tych walk w nieskończoność,pytanie tylko czy wytrzymacie te trudy?
PerWerka
08-02-2016, 19:18
Mateo
Co za chore sny... Tyle pod rząd jeszcze nie śniłem jak w tej dziurze.... Wstał, upewnił się czy z jego głową wszystko w porządku... podrapał się po jajkach, poprawił wacka.... Dobra czas ruszać... wymamrotał pod nosem i szybko się ubrał.. pozbierał swoje tałatajstwo i wyszedł osiodłać konia.... by na czas stanąć na zbiórce.
Lwie Serce
08-02-2016, 19:27
Inigo de Gastor
Zamorduję go jak ją tknie! Wydarł się budząc cały spocony. Oporządził się jednak wnet, uzbroił i wyszedł na zewnątrz, dosiadając swej klaczy. Powieszę go za jaja... Utnę kuśkę i wsadzę do mordy! Dobrze Seleno, że jesteś taka mądra...
PanzerKampfWagen
08-02-2016, 19:30
Ricardo
Usiadł na posłaniu zrezygnowany, wplótł dłonie we włosy. Boże zlituj się nade mną... Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Z jednej strony chcę o niej zapomnieć, żeby się nie zadręczać, a z drugiej nie chcę zapominać, jak mogę zapomnieć, och nie... Czy ona byłaby szczęśliwa, gdybym zakochał się w innej? A może ona tego chce, żebym był szczęśliwy? Ale ja nie będę szczęśliwy z inną kobietą, nie będę potrafił... Westchnął głęboko i zaczął się zbierać.
PerWerka
08-02-2016, 20:18
Mateo
Widząc chłopaków na zewnątrz... Witajcie mości Panowie.... W ten piękny poranek z trubadurem grającym na wojaczkę... he he he... Obyśmy dotrwali do wieczerzy.... Taki dziś miałem plan.... Wstać, przeżyć, spać... Na razie pierwszy punkt zrealizowałem he he he... Powiedział do przyjaciół... Tak, tak Przyjaciół... Którzy nadstawiali głowy by go z opresji ratować.. inaczej ich nie mógł spostrzegać... Jak dobry Bóg pozwoli to i oni w nim będą widzieć bohatera... Pewnie już widzą tylko nieśmiali są pomyślał....
Wiecie panowie jaki miałem dziwny sen? Pierwszy raz kobieta mi się oparła... Mówię Wam... Niedorzeczność jaka... Jak to dobrze że sny spełniają się odwrotnie... he he....Oj Mateo, czuje że dziś będzie piękny dzień....
Lwie Serce
08-02-2016, 20:26
Inigo de Gastor
Obyś nie dotrwał do południa złamasie - pomyślał zerkając na chwilę okrutnie na Matea. Gdy zaś wspomniał o śnie... Zacisnął zęby ze złości kładąc dłoń na rękojeści swego miecza.
Rodrigo de Suarez:
No nie wytrzymam z nim... No chodź tu po mnie pierdolony ko...! - krzyknął "do kwatermistrza", chociaż zaraz się ogarnął i zorientował się, że to na szczęście był tylko sen... Już to chciał zerwać się na równe nogi i ruszyć, przy okazji taranując namiot, ale opanował się... Zaraz to szybko ogarnął się i przygotował do wyprawy, po czym wsiadł na swojego konia i podjechał do znajomych już mu towarzyszy. Po jego minie można sądzić, że nie spał za dobrze...
PanzerKampfWagen
08-02-2016, 20:41
Ricardo
Nie obchodzą nas Twoje sny. Rzekł przymykając przy tym oczy i siląc się na spokojny ton, choć podobnie jak w Inigo, tak i w nim wrzało w środku, gdy Mateo opowiadał o jego wyobrażeniu.
PerWerka
08-02-2016, 20:46
Mateo
Co ja znowu powiedziałem nie tak? Oburzony odwrócił się... Dobrze, to w takim razie trza było powiedzieć, że nie chcecie mnie słyszeć.....
Dosiadł swego konika i poklepał go po szyi.... Jeszcze będziecie mnie błagali bym coś powiedział, ale nie... Mati będzie twardy jak skała.... Uparty jak wół.... Nie usłyszycie juz więcej mojego głosu i mądrości, które mogę wam przekazać.. żyjcie niemoty w niewiedzy......
Siedział na koniu z obrażoną miną...
Rodrigo de Suarez:
A ten co? Dostał opierdol i foch? Może coś mi poprawi humor w końcu po tym śnie - uśmiechnął się lekko pod nosem widząc ochrzan i focha Mateo.
PanzerKampfWagen
08-02-2016, 20:48
Ricardo
Nie chcemy, uwierz że nie chcemy, najlepiej siedź cicho i się nie odzywaj bo nie ręczę za siebie jak znowu coś palniesz... Odparł mu wciąż póki co spokojnie.
PerWerka
08-02-2016, 20:50
Mateo
Phii.... Wzruszył ramionami....
Lwie Serce
08-02-2016, 20:52
Inigo de Gastor
Kutas - pomyślał, odsuwając dłoń od rękojeści swego miecza. Wolał nic się nie odzywać, póki jeszcze był jako tako spokojny... Ale wielka ochota go nachodzila żeby zmasakrować tego łotra.
Rhaegrim
08-02-2016, 20:55
Alejandro
Wstał, przeciągnął się i ziewną siarczyście. Och już? Tak dobrze się spało. Ach moje sny robią się co raz dziwniejsze. Kiedyś to je pewnie pomylę z tym co na prawdę a tym co tylko marą. Ach pora iść na zbiórkę.
Wszyscy
Ustawiliście się w szeregu,widzicie że większość ma liczne lekkie rany draśnięcia choć żaden z jeźdźców nie jest poważnie ranny,najgorzej wygląda Mateo z bandażem na głowie....Długo nie czekaliście kiedy obok kapitana uprzednio Wami dowodzącego pojawił się wódz we własnej osobie,na pięknym,karym,ogierze bojowym, z już dobytym mieczem i niemal od razu zaczął przemowę - Panowie,dziś nadszedł dzień ostatecznego zwycięstwa nad tą zgrają,osobiście poprowadzę Was do boju a zadanie jest proste,pojmać ich wodzów i złamać ich ducha,dlatego będzie bardziej niebezpiecznie niż ostatnio....,chyba że nie macie odwagi by uderzyć wraz ze mną prosto w serce wroga?! - ostatnie słowa niemal wykrzykując
- Mamy.... - rozległy się głosy wśród jeźdźców
- Co z Wami?! Duma i chluba naszej wyprawy przede mną stoi czy banda tchórzy?!
- Mamy! - ponownie rozległ się chóralny okrzyk,tym razem znacznie głośniejszy
PerWerka
08-02-2016, 21:36
Mateo
Tylko ruszał ustami ale z gardła nie wydobył ani odrobinki głosu... Jeno gdy wszyscy krzyknęli Mamy to on w myślach... Sramy,
Wcale mu się nie uśmiechała kolejna nawalanka tym bardziej że i jego ("do tej pory przyjaciele, a od teraz zwykli towarzysze,, choć i to słowo było przesadne" ) najzwyczajniej w świecie go nie lubili, i pewnie nie polubią... Rusza na wyprawę ale juz bez dawnego zacięcia i zaangażowania.. najlepiej jakby sieętrzymał gdzieś z tył... Tym bardziej że łeb miał poobijany. bez tarczy i z marnymi umiejętnościami wojaczki.. W to miejsce postanowił sobie że może rozejrzy się za jakąś dzikuską.... Szuka okazji by się gdzieś zadekować w rozgardiaszu bitwy... Może będzie miał szczęście i spotka swą Indianke na łaciatym koniu.... Uśmiechnął sie pod nosem szelmowsko, na ten swój genialny plan...
Rhaegrim
08-02-2016, 21:44
Alejandro
Mamy! Krzyczał głośno i wyraźnie z entuzjazmem w głosie i małą dozą dumy. Tak to świetne! Uderzyć tam gdzie najbardziej boli! To nie będzie łatwe, ale jeśli nam się uda złamiemy dzikusów i pewnie się poddadzą. Mniej martwych i rannych po naszej stronie a każdy człek jest cenny. To jest wódz, nasz dowódca, wielu ludzi pewnie by poszło za nim do piekła i z powrotem, ale gdyby to im się opłacało hahah. Ach, złoto i sława pod takim wodzem gwarantowane. Przysięgi dotrzymam i spróbuję powstrzymać się od atakowanie bezbronnych dzikusów, no chyba, że w obronie.
Lwie Serce
08-02-2016, 21:49
Inigo de Gastor
Mamy - powiedział cicho, bardzo ponurym i groźnym tonem, unosząc pałasz w górę. Jego oczy się zażarzyły, dłonie mocno zacisnęły oręż, Maria była gotowa do walki... Teraz tylko czekać...
PanzerKampfWagen
08-02-2016, 22:08
Ricardo
Nie krzyczał razem z innymi. Rozglądał się na boki obserwując reakcje towarzyszy. Zobaczył gdzieś w oddali ukochaną... Oderwał od niej szybko wzrok i przeniósł go na wodze, trzymane w dłoniach, przebierane teraz przez zdenerwowane palce... Miał ochotę zejść wszystkim z oczu, zaszyć się gdzieś na odosobnieniu, powspominać... Ale rozkaz to rozkaz, musi być silny i odważny, by nie paść bezsensownie w boju.
Rodrigo de Suarez:
Mamy! - wykrzyczał głośno, będąc już nieco w bojowym nastawieniu - No... Może w tym mieście coś się złupi i zwiększy się swój dorobek hehehe... A przy okazji ubijemy dowódców tych dzikusów i będzie to zawsze kilka problemów z głowy... i kilka spokojnych nocy w zapasie.
Wszyscy
Cortes nic już nie powiedział jeno zaczął powoli Was prowadzić w stronę wyjścia z obozu,zatrzymaliście się za już uformowanymi liniami piechoty,które poczęły powoli maszerować w stronę osady przed którą już czekały roje wojowników. Na przedpolu widzicie setki trupów,świadectwo wczorajszych walk,z zamyślenia i podziwiania widoków wyrwała Was kanonada z dział i arkebuzów a piechota ruszyła z okrzykiem do boju,Wy jednak wciąż czekacie....
Ricardo
Do Ciebie zaś zagaił szeptem Enrique,chyba naprawdę Cię polubił.... - Na co on czeka?Mamy przestać całą bitwę czy jak?
PanzerKampfWagen
10-02-2016, 13:30
Ricardo
Wyrwany z letargu spojrzał zdziwiony na Enrique. Co? Mówiłeś coś do mnie? Spytał szeptem.
Ricardo
Eeee,wszystko w porządku? Wyglądasz jakoś tak....dziwnie.... - zapytał nieco zaniepokojony Twoim stanem
PanzerKampfWagen
10-02-2016, 13:38
Ricardo
Tak, w porządku, raczej w porządku... Odszepnął kiwając głową. Dziwnie wyglądam? Wydawało ci się pewnie.
Ricardo
Skoro tak twierdzisz.... - odparł bez przekonania,chyba jednak nie wierzy że wszystko w porządku bowiem patrzy na Ciebie ze współczuciem....
PanzerKampfWagen
10-02-2016, 14:08
Ricardo
Spojrzał na Enrique, ujrzawszy jego dziwną reakcję. W porządku, mówię Ci. Rzekł przekonująco. To czego ode mnie w końcu chciałeś?
Lwie Serce
10-02-2016, 16:29
Inigo de Gastor
Cierpliwie czekał na rozkaz do ataku. Wiedział doskonale, że kawaleria straszliwa w szarży na samym początku bitwy, ale jeszcze więcej grozy budzi gdy uderzy w odpowiednio dobranym momencie.
PerWerka
10-02-2016, 19:05
Mateo.
Popatrzył lakonicznie na trupy, ale niewiele sobie z tego robił... Czyżbym się już przyzwyczaił? wiedział, że niewielki procent z tych trupów to jego dzieło, i z drugiej strony powinien mieć jakieś wyrzuty sumienia. Po części stawał się pomału taki jak reszta buców... za grosz bez poczucia humoru i zrozumienia...
Rozglądał się po bokach widząc jak kawaleria spokojnie stoi i czeka na rozkaz... Wtedy tez postanowił, że w razie szarży nie będzie rwał konia do przodu... Zdawał sobie sprawę, że wygląda z nich najgorzej i najbardziej poobijany. Nikogo nie powinno nawet zdziwić, że wolniejszy jest od reszty.
Rhaegrim
10-02-2016, 19:07
Alejandro
Na jego twarzy widniał zadowolony, drapieżny grymas. Pamiętał o swoim postanowieniu i miał nadzieję, że go dotrzyma. Z niecierpliwością wyczekiwał na rozkaz, był w gotów w każdej chwili popędzić konia i zacząć rzeź, lecz próbował ujarzmić to uczucie.
Rodrigo de Suarez:
Również cierpliwie czekał na dalsze rozkazy. Nie zastanawiał się zbytnio na co to oni czekają... On było od walki, nie myślenia tutaj poza tym.
Ricardo
Już nieważne,pogadać tylko ale widzę że jakiś nieswój jesteś....- chciał chyba jeszcze coś dodać ale wypowiedź przerwał mu głos Waszego dowódcy....
Wszyscy
Zaiste piękny to widok,garstka piechurów spycha znacznie liczniejszego wroga którego szyki poczynają się coraz bardziej chwiać i cofać w stronę miasta. Widzicie że strzelcy których jest tak niewielu nie strzelają na oślep a oddają strzały mierzone w bogaciej zdobionych i wyposażonych wojowników,widocznie dostali podobne instrukcje co Wy....W końcu nadeszła kolej na jazdę -W imię Króla i Boga,na śmierć! - wykrzyczał wódz,zagrały trąbki i ruszyliście do szarży w szyku klinowym prowadzeni przez Cortesa wprost na szyki.....własnej piechoty....Czyżby nagle zwariował do reszty?
PanzerKampfWagen
10-02-2016, 20:30
Ricardo
Wzruszył ramionami na rozkaz wodza, swoi, wrodzy, było mu to teraz bez znaczenia. Na śmierć! Krzyknął jeszcze po nim. Bo za Króla czy Boga on nie walczył, pragnął teraz z całego serca właśnie śmierci, by spotkać się ze swą ukochaną...
Lwie Serce
10-02-2016, 20:42
Inigo de Gastor
Znamienity manewr, pewno piechota zaraz się rozstąpi i my wpadniemy na dzikusów - pomyślał i wykrzyknął - Bóg tak chce! Niech prowadzi nasze ostrza!
Rhaegrim
10-02-2016, 20:44
Alejandro
To musi być cześć planu wodza. Uda się, muszę mu tylko zaufać. Leć Murcielago, leć.... Alejandro nie zmniejszał tempa, ufał Cortezowi, był skupiony i świat dla niego stał się taki powolny. Sangre y fuego!
PerWerka
10-02-2016, 21:04
Mateo
Jak zaplanował tak też i robił... Powoli rozpędzał konia coby zostać w tyle... Wywijał tą swoją szabelka ale bardziej od niechcenia... Bacznie patrzył czy gdzieś nie zobaczy jakiejś dzikuski co by mógł zaspokoić swoją ciekawość już.... Nawet jeśli kawaleria, szarżą zmiecie swoich on przynajmniej nie wyjdzie na bratobójcę...
Rodrigo de Suarez:
Hę? Co? Szarża na naszych? Chociaż pewnie zaraz się okaże, znając to pieprzone życie, że to część planu i piechota się rozstąpi... I tyle będzie - Rodrigo ruszył wraz z resztą kawalerii do ataku. Trochę go zaniepokoił ten rozkaz... Ale kto wie co się jeszcze stanie.
Wszyscy
Zgodnie z przewidywaniami niektórych z Was znów zagrano na trąbkach i jak by na umówiony znak piechota rozstąpiła się przepuszczając Wasz niewielki klin który z impetem wbił się w szeregi kompletnie zaskoczonego takim obrotem spraw wroga i dotarł niemal na koniec ich linii. Przed sobą widzicie kilkunastu dostojników strzeżonych przez nieco bardziej krzepkich i sprawiających wrażenie lepiej uzbrojonych wojowników....- Za mną,brać psich synów! - wykrzyczał Cortes nie zatrzymując się nawet na chwilę i dalej jadąc wprost na szeregi wroga....
PerWerka
10-02-2016, 22:17
Mateo
Widząc że kawaleria się przebiła dostrzegł swoją szansę... O w mordę... Może dziewki trzymają na tyłach? Nagle postanowił za wszelka cenę się tam dostać.
Bacznie obserwował ich dostojników bo najwidoczniej jeśli mieli żony to im już one nie będą potrzebne.
Rodrigo de Suarez:
Rodrigo uśmiechnął się zawadiacko pod nosem i bez żadnych to sprzeciwów jechał za swym wodzem na tę bandę dzikusów. Gdy tylko wpadł na nich ciął każdego bez litości swym mieczem. Jednak mimo wszystko starał się zachować zdrowy rozsądek i nie zlekceważyć "dostojników" i ich straż. Cholera wie jak to oni walczą... I co wykombinują - No chodźcie pod miecz, no chodźcie! - Haha, może zacznę śpiewać Te Deum Laudamus jak Inigo żeby ich bardziej wkurwić?! Nie no dobra, aż tak jebnięty to nie jestem, haha!
PanzerKampfWagen
11-02-2016, 10:33
Ricardo Puga de Berrocalejo
Ciął niemiłosiernie ze spokojnym wyrazem twarzy, jednak te zwykłe dzikusy nie były żadnym wyzwaniem. Część rozniósł na kopytach swego konia, część na mieczu, jednak to nie było nic ciekawego, oni się prawie nie bronili. Nie mógł się już doczekać starcia z ich wodzami i ich strażą przyboczną.
Lwie Serce
11-02-2016, 12:41
Inigo de Gastor
Zaśmiał się słysząc słowa Cortesa, w tym samym czasie rozcinając pierś jednego z dzikusów potężnym uderzeniem swego błyszczącego brzeszczota. Bitwa sprawiała konkwistadorowi ulgę, nawet można rzec radość. Chwila podniosła, chwalebna, też okrutna, ale mimo to piękna. Nie zawahał się, od razu ruszył za dowódcą galopem i rzucił się na swych wrogów, nie bacząc na to że byli lepiej uzbrojeni, to wszak tylko poganie.
Rhaegrim
11-02-2016, 12:59
Alejandro
Wiedziałem! Idealny manewr, dzikusy są bez szans teraz hahahah! Alejandro był zachwycony, jego wiara w dowódcę jeszcze bardziej się umocniła. W swych cięciach starał się być idealny, każde wyprowadzone w odpowiednim momencie, bez chwili zwątpienia, wszakże to byli wojownicy a nie kobiety ani dzieci.
Wszyscy
Walka była krwawa i zacięta,jednak po długich zmaganiach udało Wam się przełamać linię obrony i dostać do dostojników,Cortes chlasnął pierwszego stojącego najbliżej siebie - Oszczędzić tylko tych 5 pośrodku,chcę mieć ich żywcem,ogłuszyć ich i na siodła,resztę zabić! - wykrzyczał Cortes,na co jeźdźcy postąpili na przód jednak niektórzy próbują umknąć za kolejny szereg wojowników już postępujący naprzód bez Waszego udziału może się nie udać....
Techniczny
Wszyscy po średniej ranie oprócz Mateo który do straży nawet się nie zbliżył z racji jechania na szarym końcu :)
Lwie Serce
11-02-2016, 18:18
Inigo de Gastor
Wpadł konno we wskazanych pięciu dostojników, jednego tłukąc tarczą kilka razy by padł nieprzytomny na ziemię. Nie wychylać się do cholery bo wszystko zaprzepaścicie! Wrzasnął jednocześnie do tych, którzy zbyt się zapędzają.
PerWerka
11-02-2016, 18:24
Mateo
Jechał nadal przed siebie... Nie spieszył się jakoś specjalnie bo i po co? Dostać w łeb to każdy głupi potrafi.. he he he... Jak by wolniej jechać na przód to mniej ofiar by było....
Snuł se te swoje durne teorie...
Zresztą interesowało go coś zupełnie innego....Podjechał do Corteza... Przepraszam Panie, ale nie wydaje Ci się, że oprócz tych wodzów dobrze by znaleźc jakiegoś ich przewodnika... Z doświadczenia wiem, że do tego najlepiej kobiety się nadają... U nich jako szpiegi mogą robić... Nie od dziś wiadomo, że w burdelu człowiekowi jęzor lepiej lata i wygaduje nim różne rzeczy... Niby skąd ostatnio wiedzieli, jak w naszym obozie nas atakowali... Jeśli zezwolicie to ja bym chętnie takiej poszukał... No Sam mówiłem Wam panie, że z walką u mnie nie najlepiej, ale mam inne przymioty... Dziką w sobie bym jaką rozkochał może to by ona zdradziłą swoich i w czuły punkt my byśmy zaatakowali..
TechnicznyPerswazja (mężczyźni) coby Cortez go nie opierniczył a logicznie spojrzał na pomysł Matiego....
PanzerKampfWagen
11-02-2016, 18:31
Ricardo
Tyś oczadział?! Chcesz zostawić swoich pobratymców w wirze walki i baby szukać?! Ino jedno Ci w głowie, i jeszcze chcesz wodza omamić?! Wykrzyczał rozeźlony do Matea i runął na dostojników za Inigo, starając się któregoś ogłuszyć płazem i tarczą. Jak to tak, my tu walczyć musimy a ten chce uciec i Indianek szukać?! Co za człowiek!
PerWerka
11-02-2016, 18:41
Mateo
Mrugnął okiem do Corteza....
He he,,, zazdrośnik..... i pokazał skinieniem głowy za Ricardem
Rodrigo de Suarez:
Swoim drugim mieczem masz zamiar wywijać w środku walki? Powodzenia haha! - krzyknął i ruszył za swoimi, również starając się ogłuszyć tarczą i płazem miecza tych całych dostojników. Innych dzikusów, na których Cortezowi nie zależy po prostu ubija...
Rhaegrim
11-02-2016, 19:06
Alejandro
Dureń, uśmiałbym się jakby mu dzikuska kutasa odgryzła, co by wtedy zrobił hahahahah, ale kara to by była że hoho. Alejandro jak najlepiej starał się wykonać polecenie wodza, ogłuszał płazem i tarczą tych, których miał, a resztę ciął mieczem bez litości.
Mateo
Cooo?!Ty durniu!Spiłeś się czy jak?!Wracaj do walki a po bitwie stawisz się w moim namiocie! - wykrzyczał wściekły nie na żarty że zawracasz mu głowę tak idiotycznymi pomysłami w samym środku bitwy i od razu po tym ruszył do walki potężnym ciosem odrąbując głowę indianinowi który zanadto się do niego zbliżył,zaiste wielki z niego wojownik....
Pozostali
Udało Wam się obalić czterech dostojników,piąty począł uciekać w popłochu jednakże dogonił go Enrique i potężnym płazem powalił na ziemię,reszta padła pod mieczami pozostałych jeźdźców,zaledwie kilku udało się ujść z życiem,Cortes krzyknął donośnie - Na siodła ich!Reszta osłaniać kiedy będą to robić!
Lwie Serce
13-02-2016, 14:35
Inigo de Gastor
Natychmiast zeskoczył z klaczy i chwycił jednego z dostojników, by zaraz przerzucić go przez siodło. Leż psi synu i się nie ruszaj, bo tragicznie skończysz! Po tym znów dosiadł Marii i próbuje wydostać się z walki, by odstawić jeńca do obozu, jeśli dowódca rozkaże.
PanzerKampfWagen
13-02-2016, 14:41
Ricardo
Podobnie jak Inigo, zsiadł z Alfonsa i położył w siodle jednego z przywódców. Zaraz potem usiadł za nim i trzymając go za szmaty, coby się nie ześlizgnął czeka na rozkaz wodza.
Rhaegrim
13-02-2016, 14:56
Alejandro
Przerzucił dzikusa przez siodło i rzekł No lepiej grzecznie bo inaczej. Czeka na rozkaz wodza i zerka czy dzikus nie próbuje się wyrywać, jeśli tak to uderza go płazem w głowę, ale tak aby nie zabić.
Rodrigo de Suarez:
Zrobił to samo co Inigo - No dobra, chodź tu zdziczała kurwo... Spróbuj mi tylko spierdolić to następnym razem wymyśle ci jakieś o wiele ciekawsze atrakcje, i o wiele bardziej bolesne hue hue hue - powiedział do tego całego dostojnika i ruszył do Corteza. Gdy zauważył opierdol Mateo, który zaserwował mu dowódca ten ryknął śmiechem i rzucił rozweselony do niego - Za rannych i martwych dzikusów się zawsze możesz wziąć tu podczas bitwy, albo i po niej coby ci nikt nie przeszkadzał haha! - i jak gdyby nic odjechał.
PerWerka
13-02-2016, 16:33
Mateo
Zaskoczony w pierwszej chwili burą od Corteza nie wiedział nawet jak ma zareagować, ale po chwili zrozumiał... Ale szczwany lis... nie chciał mnie przy wszystkich pochwalić za mój genialny plan, bo by im szczeny pospadały...Na pewno mnie kazał przyjść do namiotu potem by osobiście podziękować.. Ot mądry wódz i jaki przebiegły....
Mateo udawał, że czuje się jak zbity pies, by nie dać po sobie nic poznać... Już nie mógł się doczekać końca walki... Mężny wojownik pomoże szybko uporać się z tą dziką hałastrą.... I ruszył do walki na dzikich....
Wszyscy
Wracać z powrotem bo nas tu zaleją swoją masą! -krzyknął Cortes i poczęliście jechać wraz z jeńcami w samym środku klinu osłaniani przez resztę towarzyszy,jednak idzie to dość mozolnie z racji na ilość wrogów a i pojmani dzicy nie ułatwiają Wam zadania....
Rodrigo
Twój zakładnik nagle oprzytomniał i wgryzł się w Twoją dłoń na co krzyknąłeś głośno niemal wypuszczając miecz z ręki,usiłuje także zrzucić Cię z siodła....
Alejandro
Twój więzień także odzyskał zmysły i rzucił Ci się do gardła,próbując udusić,już zaciska na nim dłonie....
Inigo
Ty zaś miałeś to nieszczęście że indianin po prostu.....zsunął się z siodła i gruchnął o ziemię....
Ricardo
Spotkało by Cię to samo co Inigo jednak pamiętałeś żeby trzymać go za fraki a i przyłożyłeś mu naprawdę mocno dzięki czemu wciąż potulnie leży nieprzytomny....
Mateo
Wódz wydaje się być w naprawdę fatalnym humorze,może jakiś heroiczny czyn pomógł by zetrzeć złe wrażenie?
Lwie Serce
13-02-2016, 17:45
Inigo de Gastor
Głupi kutas - warknął i zeskoczył z siodła, tym razem jednak trzasnął dzikiego tarczą w łeb by go ogłuszyć, i znów przerzucił go przez siodło. Jak tylko się uda, wsiada z powrotem. Więcej problemów z tymi łotrami, niźli z nich korzyści coś czuję. Seleno... To dla ciebie.
PanzerKampfWagen
13-02-2016, 17:53
Ricardo
Widząc pecha, jaki dotknął ich towarzyszy, profilaktycznie wzmocnił uścisk, jakim trzymał dostojnika, i starał się przebić za wodzem.
Rodrigo de Suarez:
Rodrigo krzyknął głośno od ugryzienia tego dzikusa. Wkurzył się i to porządnie i od razu szarpnął z całej siły ręką na lewą stronę, do której dorwał się brudas, kierując jego łeb do góry. Gdy tylko ma okazję zabiera dłoń którą się bronił, by nie zepchnął go z konia przywala mu w twarz kilka razy, dopóki to ten nie odpuści.
Rhaegrim
13-02-2016, 18:40
Alejandro
Wycharczał jakieś przekleństwo, świat zwolnił, a jego dosięgło szaleństwo mordu, dał się ponieść. Z całej mocy gruchnął płazem dzikusa w łeb, jeśli to nie zadziałało próbuje do skutku, choćby miał rozwalić mu głowę. Jeśli dzikus straci przytomność, to trzyma go i jedzie za wodzem.
PerWerka
13-02-2016, 18:55
Mateo
Nic nie mówił głośno mając jeszcze w pamięci obelgi od byłych towarzyszy a obecnie od żołnierzy, z którymi musi walczyć... Cortes ani przez chwilę nie zdradził, że jest zadowolony z jego pomysłu..... A może kuźwa jednak jest na mnie wkurzony? hmmmm. sam nie wiem co o tym myśleć.... Czekaj no Mateo, jeśli jednak on poważnie mówił i jest na mnie zeźlony to rozszarpie mnie... hmmm w takim wypadku nie masz po co tam wracać.... To już lepiej przyjdzie ci zginąć od dzikich niżli tam wracać skazany na łaskę i niełaskę Corteza.... i wyśmianie przez kompanię...
Mateo zrobił coś co było chyba najmniej oczekiwane.... Zawrócił konia i pognał galopem z powrotem.... Może jak i ja znajdę jakąś ważną szychę tych dzikusów będę miał po co wracać... Jeśli nie to juz mnie nie zobaczą.... jak postanowił tak tez zrobił...
Mateo
Wracaj tchórzu! - wykrzyczał za Tobą Cortes,jeszcze masz czas by zawrócić,może to i nie taki zły pomysł bo widzisz przed sobą mrowie dzikich,z drugiej zaś jeszcze bardziej wpieniłeś wodza....
Alejandro
Chyba rozbiłeś mu głowę bowiem począł krwawić i stracił przytomność,pytanie czy go nie zabiłeś,jeśli tak to wódz nie będzie zachwycony....
Rodrigo
Złamałeś mu nos,bowiem usłyszałeś znamienne chrupnięcie jednak wciąż się Ciebie mocno trzyma....
Inigo
Kiedy zeskoczyłeś na ziemię nagle usłyszałeś miecz przebijający ciało i donośny,znajomy głos za swoimi plecami - Co z Tobą?Chcesz się dać zabić?Uważaj na plecy! - dziki jest nieprzytomny,chyba spadł mimowolnie nie zaś w zamierzony sposób....,bez trudu przerzuciłeś go niczym worek przez siodło i ponownie dosiadłeś wierzchowca....
Rhaegrim
13-02-2016, 19:35
Alejandro
No teraz szybko do obozu i do cyrulika z nim, lepszy martwy dzikus niż kawalerzysta. A Mateo hehehe, ciekawe. Alejandro trzymał dzikusa i podążał za wodzem, nie uważa, że postąpił źle. Jego życie jest warte o wiele więcej niż tego dzikiego. W raz z następnymi uderzeniami Alejandro co raz bardziej odzyskiwał jasność umysłu, tak samo jak uścisk słabł.
Lwie Serce
13-02-2016, 19:46
Inigo de Gastor
Spróbował się zorientować, kto to do niego krzyknął i zapewne ocalił życie. Nie poświęcił temu jednak wiele uwagi, ważniejszy byl rozkaz Cortesa. W stosownym czasie podziękuję komu trzeba, a teraz odwiozę sukinkota. Inigo mocniej niż uprzednio trzyma dzikiego.
PerWerka
13-02-2016, 20:01
Mateo
Mateo parł przed siebie rozpędzając konia do granic możliwości....Słysząc złorzeczenie Cortesa, zobaczył nagle mrowie dzikich. wylało się ono przed jego oczami.....Ich włócznie i łuki były niczym dzikie konary w nocy w lesie na bagnach.. złowrogie i przerażające, budzące najgorsze skojarzenia... Ilość wroga była nie do opisania...
Nagle z całych sił ściągnął wodze konia zanim byłoby za późno... O kurwa.... wyrwało mu się z ust.... Ja pierdolę,,,, Ale się musieli jebać, że tylu sukinkotów się namnożyło... Zawrócił konia i pognał z powrotem....Teraz parł jeszcze szybciej niż na wroga... Nie baczył na to czy kogoś stratuje czy nie....uciekał ile sił w nogach....
Rodrigo de Suarez:
Kurwa twoja mać! Padaj psi synu! - przywalił mu z miecza w ucho, a potem poprawia pięścią by ogłuszyć tego cholernego dzikusa. Wielka szkoda, że nie może go ubić... Bo ma ochotę. Jak już się "uspokoi" to przywala mu w skroń, byleby go nie zabić i jedzie dalej. Teraz będzie trzymać tą kurwę znacznie mocniej... Na pewno.
Wszyscy
Udało Wam się uspokoić jeńców a następnie przebić z powrotem za linię piechoty przy jej radosnych okrzykach,jedyne co Was zdziwiło to Mateo który minął wszystkich jeźdźców gnając jak oszalały na złamanie karku,chyba będzie miał poważne kłopoty....
PanzerKampfWagen
13-02-2016, 21:02
Ricardo
Idiota... Skomentował w myślach Matea. Gdzie mamy odstawić obdartusów, panie? Spytał Corteza.
Lwie Serce
13-02-2016, 21:05
Inigo de Gastor
Wiedziałem, że tchórz spanikuje i ucieknie, ale nigdy bym się nie domyślił, że wtedy gdy zwyciężamy! Krzyknął donośnie, zatrzymując się.
Wszyscy oprócz Mateo
Rannych do cyrulika,resztę związać i pilnować,na dzisiaj koniec walki dla Was panowie,dobrze się spisaliście....w większości.... - ostatnie słowa wypowiedział patrząc na Mateo i aż splunął na widok jego odwróconych pleców
PanzerKampfWagen
13-02-2016, 21:09
Ricardo
Zwiążmy ich razem, w kole, plecami do siebie. Lepiej trzymać ich razem, niż jakby któryś miał uciec na własną rękę. Rzucił do towarzyszy trzymających jeńców.
Rhaegrim
13-02-2016, 21:10
Alejandro
Wiąże dzikusa a potem odstawia go do cyrulika. No, to dopiero było hehe. Mateo nasz bohater, jak zawsze najlepszy hahah. Mój mocno dostał po głowie, zwiążę go i niech nim się cyrulik zajmie.
Rodrigo de Suarez:
Spojrzał na spieprzającego Matea z zażenowaniem, a jednocześnie chciało mu się śmiać przez to wszystko co on teraz odwalił - Dobre, dobre Inigo... Buahahaha!
Związał dzikusa. Do pana Corteza i towarzyszy dodał tylko - Tak jest, panie... Mojego też zaraz odstawię do cyrulika i będzie w końcu z nim spokój...
PerWerka
13-02-2016, 21:21
Mateo
W końcu zapanował nad emocjami...
Panie... podjechał najszybciej do Cortesa jak mógł... Nie zważał na kpiny i głupawe i pogardliwe spojrzenia tych przygłupów co wcześniej jego kamratami się zwali.... Morze.. cały ogrom dzikich szykuje się do kontrataku... Uwierzcie mi panie, że tylu na raz jescze ich nie widziałem... Jeśli nasza kawaleria nie pomoże piechocie to nie będziemy mieli więcej wsparcia... Dzicy idą na nich.... Panie, ich nie są setki a tysiące.... Pomóżmy im... Jeszcze nie jest za późno.....
Lwie Serce
13-02-2016, 21:27
Inigo de Gastor:
Związał indianina rzecząc - odwaga i honor są cnotami, ważnymi też w bitwie. Nie chcę mieć nic wspólnego z tym, który zostawia swych towarzyszy broni i ucieka, gdzie pieprz rośnie.
Wszyscy
Jeszcze nim zdążyliście odstawić jeńców Cortes wykrzyczał patrząc na Mateo - Jak śmiesz mnie pouczać?!Co wiesz o strategii,hmm?!Nie odpowiadaj bo znam odpowiedź!Złaź z konia bo sam Cię z niego zrzucę! - w oddali widzicie że dzicy pozbawieni wodzów i szansy na ich odzyskanie poczęli iść w rozsypkę i cofać się do miasta
Rodrigo de Suarez:
Ja pierdole... Co to za idiota? - dodał po cichu do Alejandra, po czym wybuchnął śmiechem już nie wytrzymując tego cyrku.
PerWerka
13-02-2016, 21:32
Mateo
Zszedł z konia jak mu kazał... To pewnie przez tydzień przyjdzie mi latryny czyścić?... Kurwa mać....
Rhaegrim
13-02-2016, 21:34
Alejandro
Nic nie odrzekł lecz uśmiechnięty spojrzał się na Rodrigo, a i od śmiechu się powstrzymał z niecierpliwością oczekując na słowa wodza. Idiota, ale taki to często się nie przydarza. Hahahahahhahah, no jaka kara?
Wszyscy
Przez tydzień?!Chciałbyś żeby kara była taka lekka,a teraz zejdź mi z oczu,wieczorem liczę że stawisz się w moim namiocie i nie uciekniesz! - odparł pogardliwie zawracając konia i odjeżdżając z powrotem w stronę trwającej choć dogasającej już bitwy,po chwili kilku ludzi odebrało Waszych jeńców i poczęło ich prowadzić w stronę obozu,jeden z nich rzucił - My się tym zajmiemy,Wy odpocznijcie,zasłużyliście....
PanzerKampfWagen
13-02-2016, 21:52
Ricardo
Oddał swego więźnia i bez słowa poszedł do swojego namiotu. Usiadł na posłaniu lecz nie potrafił zasnąć, nie po poprzednim śnie. Kochana, chcę Cię widzieć, rozmawiać z Tobą, ale nie chcę przeżywać tych wszystkich strasznych chwil od nowa... Po policzku spłynęła mu łza.
PerWerka
13-02-2016, 22:01
Mateo
Oporządził się i poczekał do wieczora.. Gdy ten nastał poszedł do namiotu Cortesa... Strażnikowi przed wejściem jeśli taki był powiedział, że miał się stawić....
Lwie Serce
14-02-2016, 13:13
Inigo de Gastor
Po odprowadzeniu więźnia wrócił do namiotu, uprzednio rozkulbaczając klacz i rozdziewając się. Kolejny dzień, kolejna bitwa... Wiele jednak krwi jeszcze przeleję byś mnie znowu chciała, Seleno.
Rodrigo de Suarez:
Dzięki, panowie... - rzucił w podzięce i udał się od razu do cyrulika, coby zrobić coś z tą ręką - Cholerny dzikus mnie pogryzł... No ale chociaż odpłaciłem mu się i nos mu połamałem hehe...
Rhaegrim
14-02-2016, 14:06
Alejandro
No, było ciekawie hehe. Ja idę trochę odpocząć. A potem może do cyrulika pójdę może trochę pomóc, ale to jak odpocznę. Na razie błogi spoczynek w namiocie, to nie wygoda, ale lepsze niż nic. Ciekawi mnie jaką karę dostanie Mateo i skąd biorą się tacy ludzie hahahha.
Mateo
Czekaj,jeszcze nie możesz wejść hehe.... - powiedział strażnik z kpiącym uśmieszkiem,chyba wieści szybko się rozchodzą
Inigo
W drodze do namiotu wpadłeś na Estebana,chyba to on Ci mignął w czasie bitwy kiedy ratował Ci życie - Uważaj jak chodzisz człowieku! - rzekł poirytowanym głosem
Alejandro
Już miałeś zasypiać kiedy przerwał Ci to niepokojący syk,który rozległ się niepodal....
Rodrigo
Doszedłeś do infirmerii jednak widzisz że jest dość mocno oblegana,ciężko się będzie dostać do środka....,pytanie czy w ranę nie wdało się jakieś zakażenie....
Ricardo
Znalazłeś się w przepięknym ogrodzie,z bujną zieloną trawą,kwitnącymi drzewami na których siedzą białe gołębie,miejsce to napawa Cię spokojem ducha,czujesz się odprężony i zrelaksowany a Twoje problemy wydają się być czymś odległym i nieistotnym....W oddali widzisz jakąś kobiecą postać przechadzającą się w białej sukni pośród pola usłanego kwiatami....
Rhaegrim
14-02-2016, 15:08
Alejandro
A to murwa co jest? mówi i rozgląda się szukając źródła dźwięku. Dzika bestia, mara, albo znowu sen?
Alejandro
Wciąż nie widzisz źródła dźwięku bowiem w namiocie panuje mrok,masz jednak wrażenie że coś się porusza nieopodal Twojej prawej dłoni a syk nie ustaje....
PerWerka
14-02-2016, 15:16
Mateo
Śmiej się bucu jeden.... pomyślał... Czemu nie mogę? przecie wieczór już jest a nie chcę bym wyszedł na kogoś co nie wie co to znaczy nie spóźniać się...
Rhaegrim
14-02-2016, 15:17
Alejandro
Murwa mówi po cichu po czym kładzie po woli swoją prawą dłoń na piersi, po czym powoli wstaje, uważnie rozgląda się czy na co nie nadepnie.
Mateo
Bo ja tak mówię hehe,masz czekać i tyle,coś jeszcze?
Alejandro
Kiedy tylko chciałeś cofnąć rękę usłyszałeś bardzo głośny syk i widzisz jak jakaś podłużna sylwetka odwija się jakoby do ataku....
Rhaegrim
14-02-2016, 15:25
Alejandro
Chędoż się do murwy nędzy po czym natychmiast wstaje i oddala się od dźwięku. Rękę przyciąga do siebie nie gwałtownie.
Rodrigo de Suarez:
Kurwa... Jak tu by się tam dostać... A chuj, poczekam sobie w namiocie. Nie wpieprzę się tam do środka przy pomocy mojego konia przecież hehe.
PerWerka
14-02-2016, 15:31
Mateo
Przecie czekam...
Widzę że i Ciebie doszły słuchy o moim tchórzostwie... Powiedział smutno. No cóż nie każdy urodził się wojownikiem i nie każdy ma ten dar co ty.... Stać na warcie przed namiotem to musisz być najlepszym z najlepszych... Wódz przecie by nie wziął byle burka by pilnował jego wejścia... Taki silny i męski.... Hmmm I Twój towarzysz... Hmmm taki sam jak Ty choć mało mówi... Naprawdę możecie na sobie zawsze polegać.. aż Wam zazdroszczę..... Uśmiechnął się do nich mierząc ich od stóp do głów.... Jego głos był spokojny i sympatyczny. Nie miał w nim krztyny ironii i obłudy... Ot po prostu miło im się podchlebiał raczej.
Techniczny...
Urok podrasowany wszystkim co ma by buce nie zorientowały się że Mati ich do pedałów przyrównał....
Lwie Serce
14-02-2016, 15:34
Inigo de Gastor
Eh... Przy okazji, dzięki za pomoc w bitwie, mogło się źle to dla mnie skończyć - rzekł podając rękę Estebanowi.
Alejandro
Niestety wstawanie i cofanie ręki nie było najlepszym pomysłem bowiem wąż ugryzł Cię w dłoń i to dwukrotnie a następnie umknął w ciemności....,chyba nie był jadowity....,prawda?
Rodrigo
Wróciłeś do namiotu jednak ugryzienie wciąż daje Ci się we znaki a i rany jakie odniosłeś Ci doskwierają,czy to na pewno był dobry pomysł aby porzucać kolejkę?
Inigo
Nie ma o czym mówić,też byś to dla mnie zrobił....,przynajmniej mam taką nadzieję hehe,rozchmurz się nieco wygraliśmy i te sprawy - odparł bez przekonania,podając Ci rękę
Mateo
Spojrzeli po sobie z głupimi minami a ten co z Tobą rozmawiał zapytał - Eeee,chcesz nas obrazić czy jak?Bo nie kumam....
PerWerka
14-02-2016, 15:42
Mateo
Ja? Przecie ja was nie mogę obrazić... Przy was to jestem jak marny pył na wietrze....
Co za idiota.... Gówna od kapusty nie rozróżni...... pomyślał, stojąc i czekając aż " jaśnie, wielmożny dobrodziej i władca" raczy go przyjąć i do latryn wysłać.
Rodrigo de Suarez:
Kurwa... Może jednak warto tam wrócić? Posiedzę sobie tylko chwilę... Pancerza może lepiej nie zostawię, bo mnie tu okradną zaraz... - pomyślał, po czym usiadł na swoim "łóżku". Posiedział sobie chwilę i wrócił szybko do kolejki.
Lwie Serce
14-02-2016, 15:43
Inigo de Gastor
Sam na rozchmurzonego nie wyglądasz - odparł z delikatnym uśmiechem, ściskając dłoń żołnierza a po chwili puszczając.
Rhaegrim
14-02-2016, 15:45
Alejandro
A to kurwisyn natychmiast zrywa się na nogi po czym wychodzi na zewnątrz gdzie jest trochę światła. Powyżej miejsc ukąszenia z jakiejś szmaty robi bandaż, który mocno uciska. Potem idzie do cyrulika. Stara się zachować spokój.
PanzerKampfWagen
14-02-2016, 15:50
Ricardo
Graciela... Rzekł cicho uśmiechając się i podążając w stronę postaci.
Mateo
Marne co?Nie do końca rozumiem....,mów po ludzku a nie jakieś bzdury zaczynasz opowiadać....
Alejandro,Rodrigo
Spotkaliście się obaj w drodze do kolejki,niestety Rodrigo zauważył że jest....niemal dwukrotnie większa,a Alejandro ma sprawę nie cierpiącą zwłoki....
Ricardo
Nie możesz uwierzyć własnemu szczęściu,to Twoja Graciela we własnej osobie,odziana w piękną białą suknię ze złotym medalionem zdobiącym jej szyję - Witaj Ricardo....,czekałam na Ciebie,dołączysz do mnie? - powiedziała melodyjnie wykonując zapraszający gest ręką
Inigo
Też byś nie był na moim miejscu hehe,no ale mniejsza z tym,pójdę już.... - pozdrowił Cię skinieniem głowy i udał się w swoją stronę
Lwie Serce
14-02-2016, 16:34
Inigo de Gastor
Esteban! Zawołał konkwistadora i podszedł do niego - może ci jakoś pomóc, doradzić?
PanzerKampfWagen
14-02-2016, 16:35
Ricardo
Pięknie wyglądasz, ukochana... Podszedł do niej bliżej, i spojrzał jej w oczy delikatnie ujmując jej dłoń.
PerWerka
14-02-2016, 16:38
Mateo
Ledwo powstrzymał się od tego by nie wybuchnąć śmiechem... Co za przygłupy na tej warcie...
Podniósł kamień z ziemi a do drugiej ręki wziął trochę piasku...
Ja to jestem w tej ręce.... i dmuchnął rozwiewając go w powietrzu... Pył... rozumiesz? a wy to jak skała.... dmuchnął w drugą rękę, ale kamień ani drgnął... Spuścił go na ziemię.... Teraz rozumiesz? czy mam ci nim przypierdolić imbecylu?
Matiemu przyjemnie czas spędzał na rozmowie z głupim i głupszym niemową... czekał aż w końcu Cortes przestanie zabawiać się wackiem i go przyjmie... Mam nadzieję że mi nie będzie chciał prawicy uścisnąć...
Mateo
Kamień?W sensie że my jesteśmy głupi a proch że jesteś miękki? - zapytał chyba powoli łapiąc Twoje aluzje....,albo przynajmniej tak mu się wydaje
Inigo
A masz jakieś porady na żonę,która wygnała mnie z własnych włości wraz ze swym kochankiem,wrabiając mnie w morderstwo mojej ukochanej siostry?! - wykrzyczał wściekle aż zaciskając pięści
Ricardo
Wiem....,ale nie po to Cię tu sprowadzono....,chodź,przejdźmy się,mamy niewiele czasu.... - odparła dając się wziąć za dłoń i powoli prowadząc Cię przed siebie
PanzerKampfWagen
14-02-2016, 17:04
Ricardo
Wzbudziła w nim ciekawość, lecz pozwolił się poprowadzić. O co chodzi? Czemu mamy niewiele czasu? Spytał po drodze.
Lwie Serce
14-02-2016, 17:05
Inigo de Gastor
Zadziwiony spojrzał na Estebana i rzekł spokojnie - wybacz, nie wiedziałem. Opowiedziałbym ci swoją historię... Ale ja do tego doprowadziłem własną głupotą. Ale jedną radę mam dla ciebie, nie poddawaj się, przyj dalej ku szczęściu. Twa siostra by tego chciała, znajdziesz jeszcze swą prawdziwą miłość, wierz mi... Położył rękę na ramieniu żołnierza.
PerWerka
14-02-2016, 17:08
Mateo
Ze co? jego mina była bardzo ale to bardzo zdziwiona.... Nie nic już.. odpowiedział zirytowany... Zaczął bawić się butem w ziemi... stał i cierpliwie czekał....
Inigo
Jedyne czego pragnę to ją pomścić i zatłuc oboje własnymi rękami! - powiedział wciąż wyraźnie poddenerwowany jednak po chwili dodał już spokojniej - Swoją historię? A myślisz że co doprowadziło do mojej? Zakochałem się w lucyferze w żeńskiej formie,jakim trzeba być idiotą aby tak uczynić?
Ricardo
Graciela nie odpowiedziała Ci,tylko przeszła płynnie do rzeczy - Kochany,jak myślisz,gdzie się znajdujemy?
Mateo
Nic już Ci nie odpowiedzieli,minuty mijają jednak wciąż nie jesteś wzywany do środka,może to próba cierpliwości?Albo zapomniał że miał Cię w ogóle przyjąć?
Lwie Serce
14-02-2016, 17:16
Inigo de Gastor
A jakim trzeba być idiotą, żeby przegrać majątek w głupim zakładzie i porzucić żonę, za której miłość oddałbym teraz wszystko inne - odparł ze smutkiem.
PanzerKampfWagen
14-02-2016, 17:22
Ricardo
Rozejrzał się wokół z otwartymi ustami, a ujrzawszy piękną trawę, drzewa i gołębie aż przystanął i znów spojrzał w oczy ukochanej. Kochana... Czy... Czy my jesteśmy w niebie? Spytał z nadzieją w głosie.
Rhaegrim
14-02-2016, 17:25
Alejandro
Świetnie usiekło mnie w rękę jakieś pewnie jadowite kurwisyństwo, murwa to czekać nie może.
Rodrigo de Suarez:
Chyba was pojebało... - wymruczał pod nosem widząc tą kolejkę, po czym wyszeptał do Alejandro - Te, myślisz, że nas przepuszczą jak powiem, że jesteś moim towarzyszem i Cię wąż upierdolił? Może byśmy sterczeć tu nie musieli nie wiadomo ile... Tylko byś pewnie musiał odstawić scenkę, że mdlejesz czy coś tam.
PerWerka
14-02-2016, 18:19
Mateo
Jesteście pewni, że kazał mi tu czekać i nigdzie nie iść? zapytał wartowników.
Inigo
Cóż....,wychodzi na to że obaj jesteśmy głupcami....,chyba pójdę się spić....,a Ty jakie masz plany? - zapytał,a wściekłość zastąpił smutek,chyba obu Was doświadczył los i w obu kluczem jest kobieta....
Ricardo
Tak,mój drogi.... - odpowiedziała z uśmiechem widząc Twoją ulgę po chwili zaś dodała - Nie słuchaj tych co mówią inaczej,nasz Pan przyjął mnie do swojego królestwa,nie powiesiłam się bowiem....,nie zostawiła bym Cię przecież....
Mateo
A nie wiem....,nic nam nie mówił,może Ty powinieneś być jak ten kamyk hehehehe - powiedział i zaśmiali się obaj głupio z tego żartu....,choć nie bardzo rozumiesz co w nim jest tak zabawnego....,naszła Cię myśl że to może być część kary która Cię czeka,wygląda to tak jak by celowo Cię ignorował,a może naprawdę jest zajęty?
PanzerKampfWagen
14-02-2016, 18:54
Ricardo
Przytulił się do niej czule i nie wypuszczał długo ze swoich objęć, poczuł ulgę zrozumiawszy, że ten okrutny ksiądz nie miał racji, a jego sen okazał się zwykłą, bezpodstawną obawą. Tak się cieszę... Wyszeptał poruszony. Zaraz jednak zdał sobie sprawę z innej rzeczy... Ale kochanie... Co Ci się w końcu stało? Dlaczego?...
Rhaegrim
14-02-2016, 18:56
Alejandro
Szeptem Murwa to jest pomysł, ale nie wiem czy jadowity na pewno był, ale puchnie to pewnie tak. No dobra patrz ja teraz narzekam, ty się pytasz, a ja wtedy mdleję, tyle, że murwa mi się na prawdę już słabo robi. Głośno Kurwisyn, jak piecze, jadowity kutas. Łapa puchnie, ukatrupię jak go zobaczę.
PerWerka
14-02-2016, 18:58
Mateo
Czyli czekam i nie ruszam się stąd nigdzie.... Wyciągnął swój interes... Tu mam się wysikać?
Mateo
Weź się lecz człowieku.... - powiedział zniesmaczony,odwracając wzrok,drugi z nich także to uczynił
Ricardo
Trudno mi o tym mówić....,to nie ja się powiesiłam a moi oprawcy to uczynili....,po tym jak....,sam wiesz....- zaczęła mówić po czym nagle urwała i dodała - Musisz być silny,i o tym zapomnieć,musisz znów żyć Ricardo....,nie zaś trwać w apatii....,zrobisz to dla mnie? Zdołasz ponownie otworzyć swoje serce?
PerWerka
14-02-2016, 19:20
Mateo
He he... zawstydzeni. Gołąbki nie chcą dać poznać drugiemu, że się napalają... Odwrócił się jednak i zwyczajnie wysikał...
Rodrigo de Suarez:
Kurwa słabo wyglądasz stary... Te, panowie, przepuścicie mnie z kolegą do medyka? Wąż go użarł i potrzebuje pomocy, bo jak nie to w każdej chwili może paść... - odparł głośno.
Rhaegrim
14-02-2016, 19:24
Alejandro
Pada na ziemię, lecz zanim pada wybiera sobie dogodny kierunek upadku, tak żeby nie wywalić się na kamień.
PanzerKampfWagen
14-02-2016, 19:27
Ricardo
Co?... Poczuł łzy napływające mu do oczu. Tak, ja... Postaram się, skoro o to prosisz. Wiedz jednak, że nigdy o Tobie nie zapomnę... Ale... Kto Ci to zrobił skarbie, kto? Kto Cię skrzywdził? Proszę, powiedz mi... Spytał zdenerwowany, starał się jednak nie okazywać chęci zemsty, jaka nim zawładnęła, mówił cicho i nad wyraz spokojnie by nie przestraszyć Gracieli, wiedział, że nie lubiła, gdy okazywał okrucieństwo...
Ricardo
Może Bóg jeszcze da Ci okazję do zemsty....,ale zaklinam Cię,nie żyj nią bo tego nie zniosę.... - i załkała cicho na samą myśl
Mateo
Powalił Cię na ziemię silny cios w plecy - Przestań się wydurniać bo inaczej pogadamy.... - warknął jeden z nich - I czekaj grzecznie na swoją kolej.... - widocznie są drażliwi w tych kwestiach....,albo i w istocie przegiąłeś strunę....
Alejandro,Rodrigo
Niestety upadek Alejandro wyglądał komicznie,w nic się nie uderzyłeś ale był tak sztuczny że wszyscy oczekujący ryknęli śmiechem,nawet Ci ciężej ranni.... - Dobra błazny,nie wygłupiać się i czekać na swoją kolej,ugryzienie wężą,też coś....- rzucił jakiś żołnierz stojący obok
- Ano,pewnie chcą po prostu wejść bez kolejki....- dodał ktoś z tłumu
PanzerKampfWagen
14-02-2016, 19:53
Ricardo
Znów ją przytulił i głaszcząc po głowie powiedział cicho - Nie będę nią żył, obiecuję, nie będziesz musiała się smucić... Pocałował ją w policzek i palcem delikatnie otarł łzy, które spłynęły jej z oczu.
PerWerka
14-02-2016, 20:02
Mateo
Wstał z ziemi ... Ból w plecach jednak dawał mu się w kość. czekam na swoją kolej.. Która godzina już jest? zapytał. Pewnie nie możecie się doczekać zmiany warty he he...Pejcze, dyby.... to lubicie? Mimo, że poobijany nie przestawał prowokować.. o dziwo był cały czas spokojny i opanowany...
Rhaegrim
14-02-2016, 20:02
Alejandro
Pokazać ślady?! Dwa razy kurwisyn uchlał! Łapa puchnie i piecze jak w ogień bym ją włożył!
Alejandro,Rodrigo
A co nam po śladach,na medyka Ci któryś tutaj wygląda? - odparł jeden z żołnierzy z niewinną miną
Mateo
Powalił Cię silny cios w nos,a następnie obaj wzięli Cię pod ręce i zaczęli przywiązywać do drzewa stojącego nieopodal wejścia,gdy skończyli po prostu Cię....zakneblowali.Co gorsza krew leje Ci się z nosa i czujesz się nieco oszołomiony....
Ricardo
Cieszę się....,wiem że dotrzymasz słowa.... - ucałowała Cię w policzek i poczęła rozpływać się w powietrzu podobnie jak całe otoczenie,po krótkiej chwili obudziłeś się w swoim namiocie....,minęło zaledwie kilka godzin odkąd mimowolnie zasnąłeś....
PerWerka
14-02-2016, 20:26
Mateo
Popatrzył półprzytomny na Wartowników... Jego prowokacja przynosiła powoli zamierzony skutek. Stać za debilem cała noc nie będę a tak przynajmniej nieprzytomny se pobędę... Bijecie jak baby. wykrztusił jeszcze z siebie... Widać, że cioty w tej armii.....wypluł ślinę z krwią, która do ust mu się wlewała prosto z rozwalonego nosa w kierunku wartowników.
PanzerKampfWagen
14-02-2016, 20:34
Ricardo
Wpatrzony w sufit namiotu poczuł ogromną ulgę. To był tylko sen, lecz był tak realistyczny, że nie mógł mu nie wierzyć. Wszystko zrozumiał, wszystko było jakby czystsze... Smucił się, że jego kochana została okropnie skrzywdzona, lecz cieszył się, że jest w niebie i chce dla niego dobra. Pragnął też się mścić, choć nie mógł jej zawieść, przyrzekł jej przecież, że będzie trzymał nerwy na wodzy. Wyszedł z namiotu, by przejść się po obozie, złapać świeżego powietrza, może kogoś spotkać, porozmawiać.
Lwie Serce
15-02-2016, 14:20
Inigo de Gastor
Chlać nie zamierzam, to przez to straciłem Selenę, byłem wtedy urżnięty jak się zakładałem... A co zamierzam... Teraz nic, po prostu zdobędę bogactwo i wrócę do Hiszpanii, błagając na kolanach by mi przebaczyła.
Mateo
O Ty łajzo,pożałujesz tego....- już jeden z nich miał Cię uderzyć gdy nagle z namiotu odezwał się stanowczy głos - Dość!Co tu się do cholery dzieje?!Nawet kolacji w spokoju zjeść nie mogę tylko musicie się zacząć okładać pod moim namiotem!Wyjaśniać ale już! - po chwili wyszedł z niego sam Cortes,chyba w istocie właśnie zażywał posiłku bowiem ma wciąż serwetę włożoną za koszulę...
- No więc Panie,przyszedł do Ciebie i mówił że z jakąś sprawą,no to wiedząc że posiłku i spokoju zażywasz kazaliśmy mu czekać,a ten burak zaczął nas prowokować,nawet męskość wyjął przy nas,to i obiliśmy mu lekko buźkę hehe....
- Boże,daj mi siłę....,to prawda? - zapytał Cortes patrząc na Ciebie z mieszaniną wściekłości i zażenowania zaraz dodając - No rozknebluj go durniu!Jak ma mi niby odpowiedzieć?! - na co jeden ze strażników podszedł do Ciebie i zdjął Ci knebel z ust
Inigo
Na kolanach?Zaiste niezwykła to musi być kobieta....,moja też jak anioł wyglądała....ale serce z kamienia miała od samego początku....
Ricardo
O,ktoś musi iść nakarmić jeńców by nam nie pozdychali,a wyglądasz mi na kogoś kto sie opieprza....no jazda tu! - krzyknął na Ciebie kwatermistrz,zaiste irytujący to czlowiek,niby wielki jak góra ale potrafi pojawiać się znikąd w najmniej odpowiednich momentach....
Lwie Serce
15-02-2016, 15:17
Inigo de Gastor
Moja i urodę i serce cudowne... Zobacz sam - rzekł i pokazał obrazek Seleny Estebanowi. Co do twej... Może znajdziesz sobie inną, o lepszym sercu. Byle do Hiszpanii wrócić...
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 15:18
Ricardo
Podszedł do kwatermistrza. Tak jest panie, daj prowiant i pójdę ich nakarmić. Rzekł spokojnie. Gdyby nie ten sen, który przywrócił mu nadzieję, to chyba splunąłby mu w twarz, na szczęście ten człowiek nie potrafił zepsuć jego względnie dobrego humoru.
Ricardo
No!Za mną! - odparł gburowato,po chwili dotarliście do namiotu przed którym już stał Twój znajomy Sergio....- No!Ty mięśniaku zaniesiesz żarcie,laluś bierze wodę,jazda! - warknął podając Wam prowiant i wskazując wyjście z namiotu....
Inigo
Przepiękna....,cóż,powodzenia....,jak byś zmienił zdanie,będę pił gdzieś w obozie.... - odparł żegnając Cię skinieniem głowy i udając się powoli w swoją stronę
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 15:37
Ricardo
Zabrał żywność. To gdzie trzymają tych dostojników? Spytał kwatermistrza kierując się do wyjścia.
Lwie Serce
15-02-2016, 15:56
Inigo de Gastor
Tak... Żegnaj... Powiedział cicho i udał się już na spoczynek, mając dość wrażeń dzisiejszego dnia.
PerWerka
15-02-2016, 18:31
Mateo
Gdy wyciągnięto mu knebel z ust wykrztusił ślinę z krwią na ziemię... Kasłał przez chwilę... Mądrych Panie ludzi masz... Nos mi rozpierniczyli i knebel założyli. znowu zaczął kasłać. Nie wiem czemu udusić mnie chcieli, ale to chyba dlatego że niekumate i tyle.
Tak jak kazałeś Panie wstawiłem się wieczorem pod Twoim namiotem i zameldowałem się u strażników. A Ci kazali mi stać nawet nie racząc Cie panie powiadomić. Wiem, że u Ciebie panie liczy się dyscyplina i punktualność, Jednak zmówili się by CI nie przeszkadzać... I ja nie miałem takiego zamiaru... Wiesz Panie mógłbym wymyślić bajeczki, że bez powodu mnie obili i związali jak dzikusa przy palu. Jednak i tak w niełasce już jestem i nie mam nic do stracenia. Prawda jest taka, że doszły ich słuchy o moim tchórzostwie, z którego dumny nie jestem. Postanowili mnie chyba ukarać... Wpierwej kazali mi tu stać i czekać na swoją kolej... Wydało mi się to podejrzane, bo nikogo w kolejce nie było... Ale stałem cierpliwie i czekałem. Po dłuższej chwili chciałem za potrzebą iść i zapytałem czy mogę... Oni zaczęli mnie strofować, że żaden ze mnie żołnierz skoro nie umiem słuchać rozkazów i tak dalej... Nie mniej nie mogłem Panie do Was wejść ze zmoczonymi portkami coby Was nie obrazić, a odejść tez nie mogłem bo tylko na to czekali bym rozkaz złamał... Odwróciłem się zatem i najzwyczajniej zacząłem sikać... Nagle poczułem silne kopnięcie i upadłem .. Ocknąłem się przywiązany do tego pala zakrwawiony i zakneblowany...
Ale Panie ja tchórz mnie nie musicie wierzyć. Ino zdaję się na Wasz rozum. jaki bym miał cel prowokować ich?
Mówię Ci Panie że oni sami postanowili mnie ukarać... i obawiam się, że nie tylko oni tego spróbują... Nie jestem idiotą Panie... Rozmawiacie już z trupem...... Nie chcę wyjść na kogoś co się zna na dowodzeniu, ale marna to armia gdy podważa się autorytet dowódcy i do samosądów dochodzi...
Mateo pierwszy chyba raz odkąd się pokazał na tym zasranym zadupiu mówił z wielką powagą. Spokojnie i równo. Oczywiście co jakiś czas pokasływał. Dokładnie tak jakby to sobie wcześniej zaplanował. Nie musiał uciekać do swoich sztuczek i umiejętności... Prawdopodobnie zakrwawiony i posiniaczony, obolały.. wyglądał jak półtora nieszczęścia. Wartownicy nie mieli nawet zadrapania ani brudu krwi czy czegokolwiek....
Inigo
Zasnąłeś dość łatwo będąc zmęczony wydarzeniami całego dnia....
Ricardo
Sergio wie....,a teraz jazda,ile mi jeszcze będziecie głowę zawracać! - krzyknął poirytowany,Sergio zaś spojrzał na Ciebie wzrokiem sugerującym jak najszybsze opuszczenie namiotu kwatermistrza
Mateo
- Taaaak?Doprawdy ciekawe....,przecież mówiłem im żeby nikogo nie wpuszczali bo jem kolację....,nie powiedzieli Ci tego?
- Panie,proszę o wybaczenie,tego akurat żeśmy mu nie powiedzieli....,co się będziemy przed taką gnidą tłumaczyć? Ale reszta to kłamstwo,robił co mógł by nas z równowagi wyprowadzić!- gdy skończył mówić splunął pod Twoje nogi
- Hmm.....,a więc mój drogi.... - zręcznym ruchem wyjął serwetę zza koszuli i podszedł do Ciebie troskliwie ocierając Ci krew w międzyczasie mówiąc spokojnym głosem - bycia żołnierzem Ci odmówili?I w ogóle ich nie prowokowałeś?A to dranie! - przysunął głowę do Twojego ucha - A więc,co mogę dla Ciebie zrobić?Oczywiście poza niekaraniem Cię za ucieczkę z pola walki....
- Ależ Panie,wierzysz mu?! - uciszył go gestem dłoni,wciąż wyczekując Twej odpowiedzi
PerWerka
15-02-2016, 19:31
Mateo
Mateo miał odpowiedzieć już Cortesowi, gdy jeden z żołnierzy zadał do dowódcy ostatnie pytanie...
Spojrzał na tego wartownika tylko i się zsikał. Wybacz Panie, kłamałem oni prawdę mówią... Jego głos był naprawdę przestraszony i drżący... Ukażcie mnie bo na karę surową zasługuję...
Przyszedłem tu i celowo ich prowokowałem by mnie związali....
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 19:37
Ricardo
Dobrze, po co te nerwy... Powiedział spokojnie i wyszedł z namiotu. To prowadź. Rzekł do Sergia na zewnątrz.
Mateo
A więc jednak przyznajesz że chciałeś mnie oszukać....,miałeś mnie za durnia?! - krzyknął i potężnie Cię spoliczkował,tak że aż głowa Ci odskoczyła,ocierając ręce z krwi kontynuował - Nade wszystko cenię sobie odwagę,honor i prawdomówność a Ty jesteś odrażającym tchórzem....,nie zasługujesz na zaszczyt noszenia oręża i dosiadania wierzchowca i przynosisz swoją postawą hańbę tej wyprawie....dlatego pozbawiam Cię broni i konia,od tej pory będziesz zajmował się czyszczeniem latryn,rozstawianiem namiotów,opiekowaniem się rannymi i wszelkimi innymi obowiązkami jakie którykolwiek z dowódców uzna za stosowne. A jako że nie masz za grosz honoru będziesz na noc wiązany i nie będziesz mógł swobodnie przemieszczać się po obozie,kara zakończy się kiedy uznam za stosowne....przyjmujesz ją czy masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
Ricardo
O rany ale beznadziejne zadanie.... - rzekł markotnie gdy już wyszliście po chwili dodał nieco weselszym tonem - A tak w ogóle to co u Ciebie słychać?U mnie bez zmian,stara bieda hehe,w ogóle dzięki za pożyczkę,mmm,jakie ona miała piękne oczy,mówię Ci stary....
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 19:52
Ricardo
Ja nie wierzę, wydałeś tą kasę na dziwki? Murwa... Ja Ci na życie dałem... Chociaż tym żyjesz, hehe. Ale nie przychodź do mnie jak nie będziesz miał co jeść. Rzekł, lecz w jego głosie nie było złości, właściwie cała ta sytuacja go rozbawiła, a na jego twarzy od bardzo dawna pojawił się uśmiech. A u mnie... dobrze, tak myślę, lepiej niż było, zrozumiałem sporo rzeczy...
Ricardo
Jakich na przykład przyjacielu?W ogóle to napijmy się dzisiaj,koniecznie!Za zwycięstwo i w ogóle hehe....a co u tego Mateo słuchać?Fajny gościu....,z resztą kompanii też bym pogadał....
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 20:01
Ricardo
Przyziemnych, lecz nie zdawałem sobie z nich dotychczas sprawy, przez zaślepienie, jakie mną zawładnęło, a jakiego pewna osoba pomogła mi się pozbyć. A Mateo... Uciekał dzisiaj z pola walki, teraz pewnie tłumaczy się przed wodzem...
Ricardo
Uciekł?Co w niego wstąpiło?Bardzo niedobrze....,wódz nie cierpi tchórzy....,ehh....,no nic,może jakoś się wykaraska,byle tylko prawdę mówił....- powiedział Wy zaś po chwili dotarliście pod drzewo do którego przywiązani są trzej jeńcy pilnowani przez paru żołnierzy,widocznie pozostali dwaj zbyt ciężko ranni byli i dalej są składani przez cyrulików....,jeden z pilnujących odezwał się świecąc Wam pochodnią na twarze - Stać!Z jaką sprawą przychodzicie?
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 20:14
Ricardo
Kwatermistrz wysłał nas z prowiantem dla dzikich. Mamy ich nakarmić, może nie uwalą nam palców...
Rodrigo de Suarez:
Trzeba go było kopnąć w jaja, wtedy by uwierzyli... No ale przyznać muszę, komicznie to wyglądało hehe - pomyślał nawet rozbawiony w myślach, zaś na twarzy nie wyrażał tego. Od razu to przyklęknął przy towarzyszu, coby nie było, że sobie już odpuszcza udawanie... Mówi do niego cicho - No to chyba po Tobie, bracie... - po mnie też. Nogi mi odpadną kurwa.
Ricardo
Może....hehe,ale strasznie się rzucali,zwłaszcza ten z czerwonymi znakami na mordzie - powiedział przepuszczając Was,Sergio nie czekając na Ciebie nabrał wodę do glinianego kubka i podszedł do jeńca po lewej znajdującego się jak najdalej od kogoś będącego najwyraźniej dzikim czarownikiem....
PerWerka
15-02-2016, 20:20
Mateo
"... odwagę,honor i prawdomówność..." Te cnoty panie cenisz nad wszystko... Popatrzył na wartowników przez chwilę. Zatem panie. Wpierwej prawdę mówiłem ino jak ten się odezwał to, na chwilę ma odwaga zachwiała się. Powiedzieli, że jak słowo pisnę to ranka nie doczekam.... Tyle z prawdy mam.... Ma odwaga... Sam widziałeś na polu walki... Nie mam jej tyle co inni bo nie wojowałem... jak się spotkaliśmy pierwszy raz to mówiłem CI o tym, a Ty żeś panie obiecał że od kawalerzysty wymagasz nie tylko umiejętności wali.... I jakby co znajdziesz mi inne zajęcie...
Honor.... No cóż, skoro latryny każesz czyścić to będę to robił... A teraz rób co uważasz za stosowne...
Mam swój honor i więcej tłumaczyć się nie będę. To wszystko co miałem do powiedzenia......
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 20:21
Ricardo
Parsknął śmiechem widząc wymalowanego dzikiego. Podszedł najpierw do niego. Stojąc nad nim, trzymając się z dala od jego szczęki spytał kpiąco. Będziesz fikał? Wiedział że go nie rozumie, ale chciał zobaczyć jego reakcję, gdy usłyszy jak coś do niego mówi.
Ricardo
Nic nie powiedział choć widzisz że aż szczęknął zębami ze złości...
Mateo
Nie wymagam jedynie umiejętności walki....,ale porzucenie swych towarzyszy i ucieczka na złamanie karku to nie jest coś co pochwalić mogą....,podobnie jak kłamstwo.... - powiedział patrząc na Ciebie już nie z gniewem a co nawet bardziej Cię zabolało z rozczarowaniem.... - Idźcie z nim aby się przebrał....,a konia i resztę uzbrojenia przekażcie kwatermistrzowi.....a no i do cyrulika co by go jakoś poskładał - dodał po czym oddalił się i z rękami założonymi na plecach zaczął powoli zmierzać z powrotem do namiotu,strażnicy zaś poczęli Cię odwiązywać uprzednio zabierając Ci broń
PerWerka
15-02-2016, 20:39
Mateo
Krzyknął za Cortesem jeszcze zanim się oddalił.... Wszystkie latryny mam czyścić?
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 20:41
Ricardo
Westchnął zawiedziony postawą więźnia. Jak będziesz fikał to będziesz bity... Rzekł zrezygnowany poprawiając miecz u pasa. Uklęknął przy dostojniku i próbował go nakarmić uważając na palce i dłonie.
Ricardo
Splunął Ci prosto w twarz widocznie przygotowaną zawczasu solidną porcją śliny....,po czym zaśmiał się ponuro łącznie ze wszystkimi dookoła - Mówiłem że przyjemniaczek z niego hehe - rzekł dowódca warty
Mateo
Co do jednej.... - odparł Ci nawet nie odwracając głowy i znikając w namiocie - No dobra cwaniaczku,ładnie chciałeś nas wkopać,zapamiętamy Ci to....,ale rozkaz to rozkaz,kiedy indziej się odpłacimy.... - powiedział strażnik po czym brutalnie wykręcając Cię za ręce zaczęli z powrotem do obozu uprzednio odbierając Twój miecz
PerWerka
15-02-2016, 21:02
Mateo
Tak tak,,, rozkaz to rozkaz... mam czyścić latryny. Co do jednej.... Tak jest... rozkaz przyjęty.... sami słyszeliście pieski....
Auć... Mało wam? mówił że mam do cyrulika chyba po to by mnie poskładał bym wasze gówna czyścił.. jak mi chuju rękę złamiesz to jak je wyczyszczę?... Myślisz ze on idiota i nie wie w jakim stanie byłem gdy skończył ze mną rozmawiać? możecie mnie cioty do nieprzytomności pobić, ino to potraficie. Módl się kutasie by mnie do kuchni nie skierowali do pomocy bo własne gówna żreć będziecie... he he he...
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 21:04
Ricardo
Otarł ślinę dzikusa rękawem, wstał z klęczek i nadepnął mu na narządy rozrodcze, dosyć mocno.
Mateo
Widzisz że zdenerwowały ich Twoje słowa jednak nie dali się już wyprowadzić z równowagi,miast tego dosłownie wrzucili Cię do jakiegoś namiotu,gdy podniosłeś głowę ujrzałeś znajomą twarz kwatermistrza.... - Co to ma być?Czemu mi tego tchórza przyprowadzacie? I....ohyda,co on w gacie się zeszczał?
- Tak Panie hehe
- Nie ryć mi się tu durnie! Ale dobrze żeście go trochę obili....,no ale do rzeczy,po co mi on?
- Masz mu znaleźć Panie jakieś łachy a także zająć się jego wierzchowcem i uzbrojeniem,od tej pory ma być ciurą obozową.... - kwatermistrz burknął coś pod nosem,pogrzebał chwilę w skrzyni i rzucił Ci jakimiś ubraniami prosto w twarz po czym warknął nieprzyjemnie - Zakładaj je i to już,potem idziesz czyścić latryny!
Ricardo
Indianin zawył z bólu czemu zawtórował okrutny rechot strażników - Dobrzeee,tak trzeba z nimi rozmawiać,tylko jedno rozumieją,ehh,gdybyż tylko nie byli tacy ważni....,wiecie co? Wyjebcie jego wodę i żarcie,ten skurwysyn nie zasługuje na posiłek,ugryzł mnie do krwi....,powiecie że dostał wszystko a ja potwierdzę,i tak nie gada po naszemu i się nie poskarży hehe
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 21:24
Ricardo
Jeszcze nie, spróbujmy jeszcze raz, może tym razem będzie grzeczniejszy? Spytał zabierając nogę. Znów klęknął i próbował go nakarmić.
PerWerka
15-02-2016, 21:50
Mateo
Gdzie mam zanieść swoje ciuchy,,,, Te ojszczane, jak się przebiorę? Bo potem jak rozumiem mam iść czyścić wszystkie latryny..... zapytał kwatermistrza
Mateo
Hmmm....,nie to bez sensu.... - powiedział jak gdyby do siebie,stał tak moment w bezruchu zastanawiając się nad czymś i nagle dodał gburowatym tonem ponownie skupiając na Tobie uwagę - pójdziesz do lazaretu pomagać rannym,przyda się tam pomoc....,a stare ciuchy spal,zakop,umyj,gówno mnie obchodzi co z nimi zrobisz!
Ricardo
Wziął pierwszy kęs,przeżuł,a następnie....ponownie napluł Ci na twarz z nienawistnym wyrazem twarzy.... - Widzisz jak Ci za dobroć odpłaca?Mówiłem że to bezcelowe....
PanzerKampfWagen
15-02-2016, 22:00
Ricardo
Chodź no Sergio, potrzymaj mu gębę otwartą do góry. Muszą zjeść bo zdechną z głodu, a wtedy kwatermistrz się wkurzy...
PerWerka
15-02-2016, 22:10
Mateo...
Jak sobie życzysz panie.... Szkoda bo obiecałem tym... peda... ykchmmm,, wspaniałym wartownikom idealnie przyprawioną zupę.... A do lazaretu...
Panie a mam jeszcze pytanie... Pan Cortes wyraźnie mówił, że latryny mam sprzątać....Wszystkie. Wy inny rozkaz wydajecie.... Dobra, dobra, już pojmuje... Przyprowadzono mnie do Was i was teraz mam słuchać....
Przebrał się i ukradkiem schował swoją sakiewkę w nowe łachy... wyszedł z namiotu.... Swoje oszczane spodnie wyciągnął do przygłupa co mu rękę wykręcał.
Kwatermistrz ich nie chce... Wy idziecie ze mną?
Rhaegrim
16-02-2016, 19:34
Alejandro
Końska rzyć nawet zobaczy Podniósł się powoli i zajął swoje miejsce w kolejce. Umrzeć bo rzycie co się przewróciły i kolanka zadrapały ukąszonego nie przepuszczą.
Rodrigo de Suarez:
Pomógł powstać Alejandro i zajął również swoje miejsce, już nic nie mówiąc... - Kurwa... Się nastoję. Trza było się nie ruszać z tego miejsca, nie przylazła by tu przynajmniej taka armia. Ehhh... Napiłbym się do tego. Ale nie... Jakże bym mógł. Ten stary dziad by się pewnie znowu obok mnie pojawił znikąd i kazał mi zapieprzać z łopatą do roboty... A na dodatek skąd ja wezmę chociażby piwo na tym przeklętym zadupiu?
Alejandro,Rodrigo
Cierpliwie czekaliście w kolejce,w końcu dotarliście do środka,medyk na widok Alejandro aż zakrzyknął - Na Boga,co Ci się stało?! - i podszedł starannie oglądając jego ranę nie zwracając najmniejszej uwagi na stojącego obok Rodrigo....Alejandro zaś dostrzegł że rana nie tylko spuchła ale i skóra wokół niej zaczyna przybierać niezdrowych barw,ból także robi się coraz silniejszy i czuje że traci w niej władzę....
Mateo
Właśnie tak,zmieniam jego rozkaz,sam z nim o tym porozmawiam,a teraz won.... - rzekł i machnął ręką jak by odganiał natrętne owady....,strażnik zaś powiedział odbierając Ci broń - Ha,ha,ha,bardzo jesteś śmieszny,zabieraj mi to sprzed twarzy i jazda do lazaretu!
Ricardo
Nie mogę jej rozewrzeć,skubany silny jest - powiedział dysząc z wysiłku,chyba to nie do końca dobry plan....
PanzerKampfWagen
16-02-2016, 20:12
Ricardo
Pokręcił głową nie wierząc że znowu musi to robić. Ponownie zasadził solidnego kopniaka w krocze indianina, by rozwarł szczęki przy okrzyku i pozwolił otworzyć sobie usta.
Ricardo
Korzystając z okrzyku Sergio wlał mu wodę do gardła na co jeniec począł się mocno krztusić.... - Haha!Jedno jest pewne,nikogo bym Wam do opieki nie powierzył! - powiedział dowódca śmiejąc się z tego co robicie wraz z resztą żołnierzy,Sergio zaś spojrzał na Ciebie z głupkowatą miną....
PerWerka
16-02-2016, 20:31
Mateo
Podsłuchuje się.. oj nie ładnie nie ładnie... Kwatermistrz wam nie mówił gdzie mam iść ino mi... Wy staliście przed namiotem... No chyba, że już wiedzieliście o tym wcześniej. Śmierdzi mi to zmową...
Rhaegrim
16-02-2016, 20:32
Alejandro
Jakiś wąż mnie ugryzł. Opatrunek zrobiłem tak żeby uciskał nad ranami, dwa razy uchlał. Kurwisyn mi do namiotu wlazł. Heh, smutny to może być dla mnie koniec. Ale taki los, zróbże co w twojej mocy, a potem reszta zależy od Boga.
PanzerKampfWagen
16-02-2016, 20:36
Ricardo
Przymknął oczy i złapał się za nasadę nosa wyraźnie zirytowany. Pomimo tego sam się uśmiechnął z jego głupoty. Kazałem Ci idioto rozewrzeć mu paszczę, a nie go topić... Mózgownicę w burdelu ostawiłeś? Nachylił się nad indianinem i poklepał go w plecy, coby odkrztusił, mieli go nakarmić, a nie zamordować...
Ricardo
Aaaa,nie zrozumiałem hehe - powiedział drapiąc się po głowie z głupokowatym uśmiechem na twarzy,indianin zaś odkrztusił się dzięki Twojej pomocy i zaczął od razu mówić jakieś nienawistne słowa w swoim języku - Oho,chyba zostaliście przeklęci haha! - odezwał się ponownie dowódca warty,chyba dostarczacie mu niezłej rozrywki....
Alejandro,Rodrigo
Wybacz,mogę jedynie przyjąć Cię na obserwację,przemyć ranę i pomodlić się do Boga w Twej intencji,bo nie znam się na tego typu urazach....
Mateo
Podsłuchuje?Mówiliście tak głośno że nawet słuchu wytężać nie musieliśmy.... - odparł Ci wzruszając ramionami,nagle rozległ się krzyk z namiotu - Eskorta,wracać mi tu! - "milczek" został przy Tobie,gaduła zaś poszedł do kwatermistrza po chwili wrócił z nietęgą miną i powiedział markotnie - No jazda do tego lazaretu
PerWerka
16-02-2016, 20:55
Mateo
Musze do latryny wpierw... No chyba, że chcecie bym tu się.... no wiecie, mi dwa razy nie mówić...hi hi...
PanzerKampfWagen
16-02-2016, 20:56
Ricardo
Napił się już, starczy mu, nie chce żreć to nie. Mam nadzieję że ci tutaj wyciągnęli naukę i nie będę musiał ich zmuszać?! wydarł się w stronę pozostałych więźniów, kładąc dłoń na rękojeści miecza. Wziął żarcie i uklęknął przy kolejnym, przytykając mu jedzenie do ust.
Rodrigo de Suarez:
A jest tu w tym obozie ktoś, kto mógłby się tym zająć? Może dla chłopa jest jeszcze nadzieja... A jak nie to mieć nadzieję, że nie jadowity - rzucił do cyrulika przyglądając się tej całej sytuacji.
Rhaegrim
16-02-2016, 21:00
Alejandro
Na jego twarzy nie widniało nic, ni strach, niepokój ani żal. Nic, lecz odparł spokojnie i melancholijnie A zatem zrób co możesz. Reszta w rękach Boga Nie tak! Co to za śmierć?! Wszystkie plany na nic! Przez przeklętą bestię! Ale, ale ach, nic nie zrobię, moje życie jest w innych rękach, to On zadecyduje czy jestem wart czy nie, czy kiedyś sięgnę księżyca, sięgnę doskonałości, której tak każdy pragnie, cóż mi zostało? Nic, jeśli umrę to koniec mego rodu, koniec wszystkiego. Pedro co prawda nosi krew mojej matki, ale to nie jest Sangrerosa ani nigdy nie będzie, jednak jeśli przeżyję to będę go lepiej traktował, ach ciekawe jak sobie radzą?
Mateo
No to na co czekasz,wolę to niż żebyś się zesrał w gacie - warknął popychając Cię,po chwili dotarliście do latryny - No!Streszczaj się palancie!
Alejandro,Rodrigo
Obawiam się że nie....,może dzicy się znają ale oni ni cholery nie pomogą.... - odparł,Alejandro zaś czuje że powoli zaczyna mu się kręcić w głowie i wywróci się jak nie usiądzie....
Ricardo
Widocznie przedstawienie podziałało bo reszta choć patrzyła na Was nienawistnie nic już nie robiła i dała się w spokoju nakarmić i napoić - Ehh,cholera....,a było tak fajnie.... - powiedział zawiedziony dowódca
Rhaegrim
16-02-2016, 21:08
Alejandro
A ja nawet nie mam siły ich błagać, muszę usiąść, zaraz padnę świat wiruje, he heh och rzekł i usiadł na jakimś najbliższym wolnym miejscu. I nawet bym nie błagał, duma to duma, a poza tym czemu mieliby pomagać? To może być moja ostatnia noc, księdza dajcie, muszę się wyspowiadać.
PanzerKampfWagen
16-02-2016, 21:18
Ricardo
No trudno, przynajmniej się najedli jako tako. Choć Sergio, odmeldujemy się kwatermistrzowi.
PerWerka
16-02-2016, 21:27
Mateo
Załatwił swoje potrzeby i wyszedł z latryny.... Wiecie co? mam już dosyć waszego towarzystwa... jesteście nudni jak ta zasrana wojaczka... rano wstać, potem walczyć, i jak się ma szczęście przeżyć i spać.. I tak piać od nowa. A gdzie kurna czas na jakieś rozrywki? ruszył w kierunku lazaretu... pewnie jeszcze mnie tam musicie zaprowadzić... No to burki,,, do nogi i chodźcie za mną...
Mateo
No ta,Ty byś pewnie najchętniej tylko dupczył,chlał i spał i to najlepiej za darmo hehe. No niestety cwaniaczku,życie nie jest takie łatwe i przyjemne....
Ricardo
Ehh....,pewnie nas zbeszta kutas jeden i jeszcze nowe zadanie przydzieli....Murwa napił bym się a nie ciągle to machanie mieczem i wykonywanie durnych poleceń,to miało wyglądać inaczej....
Rodrigo
Pójdziesz po księdza?Chyba ojciec Miguel go wołają....,jak nie znasz drogi niemal każdy Ci wskaże jest dość....specyficzny
Alejandro
Medyk pomógł Ci usiąść a następnie wygodnie Cię ułożył,jak by mało było problemów zaczęła Cię dręczyć gorączka a rana wygląda coraz gorzej - Ajj,cholera....ale jest gorączka....to dobrze,ciało walczy z chorobą - rzekł próbując Cię pocieszyć,odszedł na chwilę i za moment wrócił z jakimiś wilgotnymi szmatami które położył Ci na czole ranę zaś delikatnie przemywał co spowodowało jednak pieczący ból...
PerWerka
16-02-2016, 22:53
Mateo
no i pograł w kości, pośpiewał, potańczył albo dla rozrywki komuś kawał zrobił... jest wiele innych rozrywek niż dupczyć, chlać i spać. Wy znacie jakieś inne? Zmierzył ich wzrokiem.... Nie wydaje mi się... Pewnie w tym chlaniu sa najlepsi. bo na trzeźwo się wzajemnie nie daliby rady wydupczyć i zasnąć he he he.
Mateo
Zamyślił się mocno na Twoje słowa - Hmm,właściwie to nie....,ale w piciu na pewno bym takiego cherlaka jak Ty rozłożył hehehe,o siłowaniu na rękę nawet nie wspomnę.... - odparł po chwili potwierdzając Twoje myśli,bratnie Ci dusze to na pewno nie są,zwłaszcza "milczek"....
Rodrigo de Suarez:
W porządku, panie cyruliku... Już idę po niego - Z księdzem to nie stracę wcale swojej kolejki... No i jak prosi o niego Alejandro to wypadałoby spełnić jego prośbę. Medyk i tak ma zapierdol w tym namiocie i to niezły - wyszedł z namiotu i udał się do tego całego księdza. Zajrzał ostrożnie do namiotu sprawdzając co ksiądz tam porabia... Jak widać był pogrążony w modlitwie, więc wszedł ostrożnie i łagodnie się spytał - Niechaj będzie pochwalony Jezus Chrystus... Nie przeszkadzam, księże? Ponieważ mam ważną i pilną prośbę...
Rhaegrim
17-02-2016, 13:33
Alejandro
Jak boli to żyję, gdyby nie bolało to martwym byłbym ja. Aach niech tylko znowu ten kurwisyn mi się w namiocie pokaże, ukatrupię.
PanzerKampfWagen
17-02-2016, 15:09
Ricardo
Za co ma nas zbesztać? Wykonaliśmy swoje zadanie tak jak się dało. Tylko jeden się sprzeciwił, reszta spokojnie zjadła.
Ricardo
Taaa....,mówisz jak gdybyś go nie znał,przyjebie się o jakiś wymyślony powód zobaczysz.... - odparł marudnym tonem,który to już raz tego dnia....Po chwili dotarliście do namiotu kwatermistrza,widzicie że stoi do Was odwrócony plecami i coś spisuje,Sergio lekko wypchnął Cię naprzód i szepnął - No,to panie optymisto teraz zdaj mu raport....
Rodrigo
A cóż może być ważniejsze od modlitwy?Dołącz do mnie synu.... - odparł Ci spokojnym tonem wskazując miejsce koło siebie i powracając do modłów....
PanzerKampfWagen
17-02-2016, 17:49
Ricardo
Chrząknął głośno by odwrócić jego uwagę. Ekhm. Wybacz panie, że Ci przeszkadzamy, lecz wykonaliśmy zadanie które nam powierzyłeś. Jeńcy zostali nakarmieni i napojeni. Rzekł spokojnie, nie okazując zdenerwowania czy strachu, nie bał się bowiem kwatermistrza tak bardzo jak Sergio.
Rodrigo
Nakarmieni....- powtórzył powoli jak gdyby do siebie - Świetnie! - zakrzyknął nagle się ożywiając - Sergio idziesz po wodza,Ty masz odebrać jeńców z lazaretu i odprowadzić ich do reszty....Co jest?Jeszcze tu jesteście?No już,na co czekacie,jazda!
Rodrigo de Suarez:
Z jednym z naszych kompanów nie jest najlepiej. Znajduje się teraz w lazarecie, wraz z innymi rannymi czy to umierającymi. Poprosił, byś go wyspowiadał ojcze przed śmiercią... Czasu jest niewiele i liczy na Ciebie - No dalej kurwa. Ruszaj się... Bo serio tam paść może - pomyślał poirytowany, zaś przemawiał do niego jak najbardziej przekonywująco i ze spokojem coby go tam nie zdenerwować.
PanzerKampfWagen
17-02-2016, 18:24
Ricardo
Wzruszył ramionami i udał się do lazaretu odebrać pozostałych jeńców.
Rodrigo
Zatem pomódlmy się za niego....,może Pan w swej łasce ześle na niego dar uzdrowienia.... - odparł wciąż spokojnym głosem,kompletnie ignorując powagę sytuacji....
Rodrigo de Suarez:
Fiut pierdolony w sutannie... Moja kolejka do cholery! Ehhh... Może trza go jakoś inaczej podejść? Tylko jak... Może zacznę pierdolić o sakramentach, o zostawieniu go tam i w ogóle? - No ale co z jego rozgrzeszeniem, ojcze? On tam czeka na nas... Czyż nie zasługuje na szansę wyspowiadania się chociaż przed swoją śmiercią? Tym bardziej, iż przyczynia się i pomaga w wypełnianiu misji nawrócenia tychże pogan...
Rodrigo
Hmm,może i w istocie zasługuje na ostatni sakrament?Aż tak z nim źle? - odparł Ci nie przerywając modlitwy i nawet nie zaszczycając Cię swoim spojrzeniem,doprawdy irytujący to człek,zastanawiasz się czy nie na równi z kwatermistrzem....
PerWerka
17-02-2016, 19:16
Mateo
He he.. uderz w stół.... Ledwo o pijaństwie mowa a już im się oczka zaświeciły.... Przecie to oczywiste nawet, że o chlaniu tylko myślą...
E tam... Bajki opowiadasz... Naprawdę jesteś pewny, że więcej niż ja wypijesz?
Ja na rękę w siłowaniu to słaby jak leszcz jestem... Ino jak trochę rumu skosztuję to dziwnie siła we mnie wchodzi... Nikt tego nie umie wytłumaczyć ale tak jest... Na trzeźwo to nawet dziecko mnie położy...
Rodrigo de Suarez:
Cóż, medyk powiedział, że nic z nim nie może zrobić... Więc no... - No ja rozumiem oddanie wierze, ale bez przesady. No ludzie... No ale co ja się przejmuję. Powiem najwyżej Alejandrowi, że go olał.
Mateo
Tak?To się sprawdzimy,jestem pewien że Cię pokonam,wszystko mógł bym na to postawić hehe - odparł Ci,po chwili dotarliście do lazaretu,czeka Cię mnóstwo roboty bo rannych jest naprawdę wielu - Macie tu tego niedojdę do pomocy,ale operacji mu lepiej nie powierzajcie chyba że trupa chcecie mieć na sumieniu hehe - rzekł do jednego z medyków gdy już weszliście do środka,spostrzegłeś że "milczek" przestał Wam towarzyszyć,nawet nie spostrzegłeś kiedy to nastąpiło,ciekawe czemu?....
Ricardo
Dotarłeś do infirmerii,jest kompletnie przepełniona,z trudem dopchałeś się do środka ale jeńców nigdzie nie dostrzegasz z powodu kłębiącego się wewnątrz tłumu....
Rodrigo
Tak?Ehh....,no dobrze już dobrze,skoro jest tak źle to wysłucham Twej prośby.... - przeżegnał się i udał za Tobą do rannego Alejandro,na miejscu dostrzegłeś że jego stan się pogorszył,jest zlany potem a na dodatek rana wygląda naprawdę paskudnie....
Alejandro
Leżałeś tak cierpiąc i czekając kiedy wreszcie zjawi się ten przeklęty klecha,po naprawdę długim czasie ujrzałeś nad sobą zamazane sylwetki Rodrigo i znajomego Ci ojca Miguela z początków wyprawy....
PanzerKampfWagen
17-02-2016, 20:32
Ricardo
Zagaił któregoś medyka. Przysyła mnie kwatermistrz po tych rannych dostojników, co ich dzisiaj złapaliśmy. Don Cortez będzie ich chyba przesłuchiwał... Nie wiesz, gdzie ich znajdę w tym tłumie, felczerze?
PerWerka
17-02-2016, 20:36
Mateo
Żartujesz sobie? Najpierw mi mordę obiłeś a teraz ja mam z tobą pić? Uznaj, że stchórzyłem i wygrałeś... Gdzieś twój kamrat polazł... dałbym ci radę ale i tak zrobisz na przekór.... idź go poszukaj i sami se zawody w piciu zróbcie... Myślisz, że nie przejrzałem cię... Schlałbyś mnie do nieprzytomności a potem poleciał nakablować... Rozejrzał się po lazarecie... Ciekawe ile ci mają cierpliwości....?jak nie będę robił to co mi każą to co się stanie....?
Mateo
Nie licz że tak łatwo się mnie pozbędziesz,kwatermistrz mianował mnie Twoim Aniołem Stróżem....Taaa,ja też jestem zachwycony....A o tak niskie zagrywki mnie nie posądzaj,to Ty próbowałeś nas wkopać palancie.... - odparł,sam zaś długo nie stałeś z pustymi rękami,podszedł do Ciebie cyrulik i wręczył Ci misę z wodą i szmatą do ocierania rannych - To Twoje pierwsze zadanie,obmywaj chorych,pogadaj z nimi co nieco czy jak tam uważasz....,w każdym razie zrób po prostu coś pożytecznego - co Twój "Anioł" skwitował słowami - No słyszałeś go,jazda hehe
Ricardo
Gdzieś tam.... - wskazał Ci ręką jakieś miejsce za swoimi plecami - A teraz wybacz mam wiele obowiązków - i od razu gdzieś zniknął,Ty zaś zastanawiasz się,gdzie może być "gdzieś tam"....
PerWerka
17-02-2016, 20:54
Mateo
Widać Palanta, palant ma pilnować...he he... Obmywać chorych? zapytał cyrulika... On jest... wskazał głową na wartownika ciotę.. ale jemu to żadne mycie głupoty nie wyczyści... Przypadek beznadziejny....
Miał gdzieś czy wartownik się piekli czy nie...Matiemu wyraźnie sprawiało przyjemność wyprowadzanie go z równowagi... A pomysłów miał naprawdę sporo. Poszedł do pierwszego lepszego chorego i zaczął go po prostu myć... Widać było, że mu nawet współczuje... Gdy skończył zapytał uprzejmie. coś jeszcze byś chciał?
PanzerKampfWagen
17-02-2016, 21:02
Ricardo
Poszedł w kierunku wskazanym mu przez medyka i rozglądał się uważnie na boki za Indianami, którzy powinni się odróżniać w tłumie.
Rhaegrim
17-02-2016, 21:35
Alejandro
Chciałbym się wyspowiadać ojcze, chcę wyznać wszystkie swe grzechy, czy przeżyję czy nie, to od woli bożej zależy. Chcę mieć zdjęty ciężar z mego serca i duszy., aby móc wejść do Królestwa Niebieskiego i czystym wędrować w mej ziemskiej podróży.
I dzięki Rodrigo, za wszystko heh.
Rodrigo de Suarez:
W porządku stary, heh... - po cichu do cyrulika - Po spowiedzi dałoby się mnie jakoś poskładać? Dzikusy mnie poharatały, a jeden z nich nawet pogryzł mi rękę...
Rodrigo
Dobra,niech Ci będzie,rzucę na to okiem,siadaj tam - wskazał Ci jakiś punkt na drugim końcu sali - dajmy im nieco prywatności - gdy już za nim poszedłeś sprawnie zrobił opatrunki i przemył Twoje rany.... - No i gotowe,dobrze że poszedłeś po tego księdza,jedyne co mogę zrobić to dać mu coś na sen,reszta w rękach Boga....
Alejandro
Gdy zostaliście sami ksiądz rzekł z powagą - Nie lękaj się synu,może wcale nie wybiła jeszcze dla Ciebie godzina....Nie mniej jednak mów co Ci na sercu leży,zawsze człowiekowi po spowiedzi lżej kiedy zrzuci ciężar swych grzechów z serca a i Bóg przychylniejszym okiem tedy spogląda....
Ricardo
Wreszcie przepchałeś się do indian,są dość bladzi jak na swój kolor skóry i nie wyglądają najlepiej jednak jako tako trzymają się na nogach,są pilnowani przez dwóch żołnierzy,jednak Ci nawet nie zwrócili na Ciebie uwagi,widocznie uznali że jesteś kolejnym,który przyszedł tu szukać pomocy medycznej....
Mateo
Czego mi potrzeba?Ładnej żony i domku na plaży hehe....,w ogóle to dzięki,sam bym nie dał rady,pewnie Ci kazali,co? - odparł co jakiś czas pokasłując nieprzyjemnie między słowami,Twój "Anioł" wtrącił - Te,każdego będziesz tak wypytywał?
Rodrigo de Suarez:
Łatwo nie było. Myślałem, że nigdy go stamtąd nie wyprowadzę... Ale koniec końców udało się. W każdym razie dziękuję. W sumie... Potrzebujecie jakiejś pomocy? - A co tam... Pomogę im trochę. Nie zazdroszczę im tego zapierdolu tutaj, a jakoś za te leczenie wypadałoby się odwdzięczyć... - odparł mu, tak by ksiądz nie słyszał...
PerWerka
17-02-2016, 23:03
Mateo
Kazali pracować w lazarecie .Ale dobry i staranny jestem od siebie,, tego mi nie kazali... No domek na plaży to i ja bym chciał. Z żoną to już różnie bywa he he..Wiecie.. oni w dupie Was chorych mają.. Wysłali mnie tu za karę bom nieudacznik i zakała kawalerii. Podobno do niczego się nie nadaję. W pierwej chcieli bym latryny czyścił, ale widać to za bardzo odpowiedzialne zadanie było dla mnie więc do Was mnie dali.... Ja tam nie wiem, ale może chcą bym was niechcący pozabijał... No bo jaki by to miało sens? Nawet burka dali by mnie pilnował... Niestety szczeka jak chce i kiedy chce, ino za cholerę go zrozumieć nie mogę... Był drugi też, ale urwał się z łańcucha...Ha ha ha....
Pierdzieli że rozkaz taki dostał od kwatermistrza by być moim aniołem stróżem. A ja Wam powiem że gówno prawda... Cortes kazał im jak pilnowali jego namiotu do kwatermistrza mnie zaprowadzić by dał najgorszą robotę jaka w tym obozie jest... Najgorszą podkreślam...
Jak zaprowadzili mnie do kwatermistrza to zameldowali się ze mną u niego. Pośmiali się przy tym że zlałem się w gacie jak mordę mi obili. Pokazał chorym swój rozwalony i pewnie opuchnięty nos. Kwatermistrz ich wysłał na zewnątrz a mi miał przydzielić robotę... I tak było... niby najmniej odpowiedzialna i chujowa to czyszczenie Latryn... ale nie,,,, widać myliłem się . bo w ich mniemaniu najmniejsze straty jakby co to Wy... wnioski wysuńcie sami... Nadstawialiście karku i ryzykowali życie.. Ale jak się popsuliście to nie nadajecie się do niczego...
A na domiar złego jeszcze ten tu gada że dostał rozkaz pilnowania takiego palanta jak ja od kwatermistrza... No to chyba jakieś czary są... Na stosie powinien spalony być, jeśli umie czytać w myślach kwatermistrza.. Albo niespełna rozumu może..? Ale co ja tam wiem... nie znam się na przygłupach.
To kogo następnego obmyć i przewinąć? Mateo naprawdę starła się być miły i serdeczny dla każdego chorego. Bardzo uważał by komuś krzywdy nie zrobić... Może jego delikatność i dobre słowo brało się z tego, że z kobietami umiał postępować... właśnie delikatnie i z rozwagą... W każdym bądź razie wszystkim co poprosili o to by ich obmył"oczywiście za karę" pomagał.. Nie zapominał przy tym wymienić wody na świeżą i czyste szmaty....
PanzerKampfWagen
18-02-2016, 16:58
Ricardo
Podszedł do strażników. Kwatermistrz mnie wysyła po tych dwóch żartownisiów. Rzekł pokazując Indian. O Was nic nie mówił, nie wiem jakie macie rozkazy, ale lepiej chodźcie ze mną i z nimi, jakby coś odwalali po drodze.
Ricardo
My dostaliśmy rozkazy by nie spuszczać ich z oka więc nie ma mowy byśmy ich puścili tylko z Tobą....,co jak co ale cenimy własne głowy.... - odparł Ci i bez ceregieli podciągnął jednego z jeńców za rękę do góry a jego kompan uczynił to samo z drugim więźniem - No to prowadź....
Mateo
Eeee,jaaaasne szefuńciu.... - odparł patrząc na Ciebie jak na kogoś niespełna rozumu
Rodrigo,Mateo
W trakcie chodzenia po namiocie i obmywania rannych w końcu na siebie wpadliście,Rodrigo bez trudu zauważył że Mateo dostał niezłe lanie a także gdzieś zniknął jego miecz i zbroja,ubranie też chyba miał inne....
PanzerKampfWagen
18-02-2016, 17:30
Ricardo
Tylko się nie zgubcie w tym tłoku rannych ludzi. Przyprowadził ich do miejsca w którym wcześniej karmił pozostałych dostojników, spoglądając po drodze od czasu do czasu przez ramię czy rzeczywiście ich nie zgubił.
Ricardo
Gdy dotarłeś na miejsce dostrzegłeś że czeka już tam kwatermistrz w otoczeniu innych oficerów,pozostali zakładnicy są już postawieni na nogi,gdy Cię ujrzał rzucił - Dobra robota,to wszystko na dziś,a teraz odpocznij,dogódź sobie,zrób co uważasz hehe - po czym odwrócił się i udał gdzieś z pozostałymi....
PanzerKampfWagen
18-02-2016, 18:05
Ricardo
Dogódź sobie. Zabawny człek, może ręką, jak tamten idiota, co dzisiaj uciekał? Udał się do swojego namiotu, na spoczynek.
Rhaegrim
18-02-2016, 20:18
Alejandro
Ach, zacznę od tego co dręczy mnie najbardziej. Od bardzo dawna, czerpałem przyjemność z zabijania, wtedy czuję się żywy, kiedy przelewam krew rywala, zawsze mi mało, uświadomiłem sobie, że to złe, jednak to nie przechodzi, mimo, że próbuję nad tym panować. Podczas bitwy nie mogę się powstrzymać, ale czasem potrafię. Cudzołożyłem, moja żona była chorowitą kobietą, zatem szansa na potomka była mała i przy porodzie mogła umrzeć wraz z dzieckiem, robiłem to na boku i to także ciąży mi na sercu. Zmarła dwa lata po ślubie. Utrzymywałem to w tajemnicy, to mogło zabić i tego się obawiałem jednak wstydziłem się przyznać i prosić o wybaczenie.
Alejandro
To bardzo poważne przewinienia....Nie kochałeś zatem swej żony że z innymi ją zdradzałeś?Lubowanie się w mordzie to także wielki grzech,już samo odbieranie życia bliźniego to ciężka zbrodnia ale czerpanie z tego przyjemności....- odparł Ci ksiądz ściszonym głosem,widzisz po jego minie że jest dość zszokowany ciężarem Twych grzechów,a przecież dopiero zacząłeś....
Ricardo
Szybko zasnąłeś wyczerpany wydarzeniami dnia,zwłaszcza psychicznie....
Rodrigo,Mateo
Postanowiliście zignorować siebie nawzajem,jedno jest pewne,wielkiej przyjaźni z tego nie będzie....,zajmowaliście się rannymi jeszcze długi czas po czym wreszcie poszliście do swych namiotów i szybko posnęliście,Mateo co prawda przed snem skrępowano nogi i ręce jednak nie przeszkodziło mu to w odpoczynku....
Rhaegrim
18-02-2016, 20:46
Alejandro
Kochałem lecz, lecz potrzeb mych nie zaspokajała, to haniebnie robiłem to na boku.... Wiem, że to złe, jedynie co łagodzi to to, że nigdy nie zabiłem brata w wierze, a jedynie innowierców. Zauważyłem, że z trudem, ale potrafię to opanować, lecz nie jestem do końca tego pewien, nigdy też nie skrzywdziłem dziecka ani kobiety. Żałuję za wszystko, szkoda, że tak późno.
Alejandro
Synu,straszliwe to grzechy wobec swej żony popełniłeś....,pewnie wielkie cierpienie jej swymi działaniami sprawiłeś....,widzę jednak że skrucha Twa szczera a i zabijanie pogan nie jest Bogu przykre....tedy udzielam Ci rozgrzeszenia licząc że staniesz się lepszym człowiekiem i wyzdrowiejesz,o stosownej pokucie porozmawiamy kiedy już do zdrowia wrócisz....Chcesz się jeszcze czymś ze mną podzielić? A może masz jakieś prośby?
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©