Zobacz pełną wersję : Filmy
Strony :
1
2
3
4
5
6
7
8
9
[
10]
11
12
13
14
Chyba dzisiaj obejrzę Obecność, bo słyszałem, że to niezły straszak. Sam nie oglądam często horrorów, ale brak dobrych filmów. :)
Niedawno z tych straszniejszych filmów oglądałem "Diabeł", ale był mocno średni.
Od siebie polecam "American Beauty", chociaż pewnie większość widziała. 10/10 IMHO.
Nie jest taki straszny, lecz może, dlatego, że zwyczajnie przestałem się bać horrorów, lub nie oglądałem dawno nic dobrego.
Horror ten oceniam jednak jako jeden z lepszych w porównaniu do pozostałych.
Iron Sky. Na podstawie teorii spiskowej:cool:. A tak naprawdę, to kpina z amerykańskiej polityki i politpoprawności (Sarah Palin - jak Obama:lol:), a także z szumnych produkcji filmowych. Zwróćcie uwagę na parodię sceny z filmu Upadek;).
https://www.youtube.com/watch?v=Py_IndUbcxc
A co sądzicie na temat "Miasto 44" i "Powstanie Warszawskie"? Pierwszy film to podobno totalna kpina z Powstańców. Ludzie przedstawieni z mentalnością "oby zaruchać, póki jeszcze żyje".
KLAssurbanipal
04-08-2014, 21:39
Z tego co mi się wydaje to ten pierwszy jeszcze nie wszedł do kin. Była tylko przedpremiera na stadionie dla wybranych osób, a drugi jest ponoć dobry wizualnie (jako pokolorowany oryginalny materiał z Powstania), ale leży z dubbingiem...
Gajusz Mariusz
05-08-2014, 19:03
@
-Obecność-super.
-American Beauty, średni :P
-Iron Sky-miał być żart, potem zbiórka pieniędzy i film powstał. Do obejrzenia.
-Miasto44 (od 19 września) Powstanie Warszawskie. Oba nie oglądałem, ale o pierwszym po tym wspomnianym pokazie jest tyle recenzji ile oglądających. Tak czy siak oba planuję obejrzeć.
Ja zaś obejrzałem Jack Ryan Shadow Recruit. Niewiele pozostało z Toma Clancy-ego. Ja wolę klasyczne ekranizacje z kultowym "Polowaniem na Czerwony Październik" na czele. Do obejrzenia, nic więcej.
NBjll3ug8sA
Parę dni temu w końcu obejrzałem "Adwokata Diabła". Jest trochę szaleństwa, są genialni Al Pacino i Keanu Reeves - świetny film.
Ogółem lubię taką stylistykę, może macie coś podobnego? :)
Dzisiaj z kolei zobaczyłem "Killing them softly" z Bradem Pittem. Moim zdaniem mimo krótkiego czasu trwania przegadany i przestylizowany. Trailer jest lepszy od filmu, więc proszę, można obejrzeć i na tym poprzestać: ;)
watch?v=tDyaNnrgdp4
KLAssurbanipal
05-08-2014, 22:19
Parę dni temu w końcu obejrzałem "Adwokata Diabła". Jest trochę szaleństwa, są genialni Al Pacino i Keanu Reeves - świetny film.
Ogółem lubię taką stylistykę, może macie coś podobnego? :)
Coś podobnego.... :)
Przychodzą mi 2 pozycje - zależy pod jakim kątem "podobne":
1. równie diaboliczny thriller, tylko tyle, że diabłem jest tu Robert De Niro - "Harry Angel" (pol.) "Angel Heart" (eng.)
2. chyba, że chcesz znów Ala Pacino w roli adwokata - "...I sprawiedliwość dla wszystkich" (pol.) "...And Justice for All" (eng.), czyli świetny dramat sądowy genialnego Sidneya Lumeta w szczycie formy.
Oba w swoich gatunkach są świetne.
12 ton- Oni tam wszyscy są. Film dokumentalny o niemieckich zbrodniach w czasie Powstania Warszawskiego. Na YouTube jest w całości, jak i w częściach. Zawiera wspomnienia ocalałych. Polecam.
Gajusz Mariusz
09-08-2014, 20:05
Właśnie obejrzałem Bankomat (ATM). Omijać szerokim łukiem. Tragedia...
SpDDrKjNqsg
A Haunted House. Horror na wesoło. Nieskomplikowany, przaśny, amerykański humor. Żarty często na granicy smaku:rolleyes:, ale ogląda się nieźle:)
https://www.youtube.com/watch?v=J50vA5VLR6k
Gajusz Mariusz
10-08-2014, 10:14
Dokładnie, ale aby się pośmiać, trzeba wcześniej obejrzeć 4 części "Paranormal Activity" :)
Polecam film który dość przypadkowo znalazł się w moich rękach: Nasza klasa (Klass). Estoński film (ponoć) oparty na prawdziwych wydarzeniach. Obraz upadlania młodego człowieka przez całą klasę zakończony tragedią przy "niewidzących" nauczycielach i rodzicach. I dylemat: być akceptowanym przez ogół, czy reagować. Mocne kino.
Wo_LYkn88o8
comptable
11-08-2014, 17:32
Jutro w sprzedazy film o Konstantynie
http://www.amazon.com/Decline-Empire-Steven-Berkoff/dp/B00KH57UUG
trailer:http://www.youtube.com/watch?v=NKxvbSZ8t9M
Po obejrzeniu krotkiego trailera wydaje sie, ze bedzie to kolejny film na poziomie Centuriona, Cleopatry czy Cezara.Szkoda, bo od sukcesu Gladiatora niejako kino historyczne obniza poziom i jakosc.
Przeniosłem do odpowiedniego tematu - McAbra
Nezahualcoyotl
13-08-2014, 17:19
Cos z polskiego podworka.Naprawde dobry film ktory szczerze polecam.Banalna fabula,interesujace postacie(Minister wymiata :lol2:) oraz milo i przyjmnie spedzony czas:
https://www.youtube.com/watch?v=S8XyUksVY-Q
Przypomniałem sobie klasykę;). Star Trek X: Nemesis . Niezły scenariusz. Dobra gra aktorska. Fajna muzyka. Udowadnia, że film SF nie musi być przeładowany efektami, by dobrze się go oglądało:).
https://www.youtube.com/watch?v=hjBZXX9ME3k
A Strażników Galaktyki widzieli? Ja widziałem w kinie (oglądanie na laptopie takich filmów to 50% przyjemności) i jestem naprawdę zadowolony, wciągające, humorystyczne SF w komiksowym sosie i ze świetnymi efektami. Dla mnie 8. ;)
KLAssurbanipal
15-08-2014, 20:13
Widzieli. ;) Chyba najlepsza produkcja Marvela, bo dotychczas nie byłem nimi zachwycony (w przeciwieństwie do DC np. Dark Knight Nolana). Jak mówisz - fajny komiksowy klimat, sporo wyszukanego humoru i jeszcze ta klimatyczna muzyka z lat 70s... ;)
Gajusz Mariusz
16-08-2014, 15:57
Obejrzałem coś MADE IN POLAND. Zabić bobra. Pomysł wyjściowy nawet fajny, całkiem odważne, a co ważne naturalne sceny. Z fabułą potem tylko gorzej. Nie mówię o oryginalnej stylistyce Kolskiego. Jakoś przy liście płac nie pojąłem co mi chciał przekazać reżyser. Eryk Lubos filmu nie uratował.
9AjfNqVMzc4
Delivery Man (Wykapany ojciec) jeden z najmądrzejszych filmów z Vince Vaughn w roli głównej. Choć (o dziwo) nie występuje na liście płac Owen Wilson łapałem się na tym, że oczekiwałem go w każdej następnej scenie:D. Dużo polskich akcentów, w roli ojca Andrzej Blumenfeld. Dobra zabawa z sensem. Polecam!
V1lZKDNJ4aQ
Tym razem film z wykopalisk, który w końcu obejrzałem: Dwóch gniewnych ludzi (Anger Management). Kto widział (kto oprócz mnie nie widział:P) to wie. Obaj panowie mieli lepsze filmy w karierze, ale dobrze się bawiłem.
79uuJdcC8wQ
To teraz coś równie starego, ale poważnego. Na podstawie faktów Szara strefa (The grey zone). Kilka znanych twarzy (Keitel, Buscemi). Wstrząsający nawet dla znających temat.
uGlfF3tDtaQ
Pokój 205. W zasadzie jest to horror dla studentek;)... ale ogląda się dobrze.
https://www.youtube.com/watch?v=whxtr6ay0bI
Nezahualcoyotl
23-08-2014, 21:32
Dalej siedze w polskiej tworczosci filmowej i znalazlem takie cudenko:
http://www.filmweb.pl/film/Lokis.+R%C4%99kopis+profesora+Wittembacha-1970-7385/descs
https://www.youtube.com/watch?v=HP-Ctpy9fQI
Edmund Fetting w tym filmie pokazuje wszystko to czego brakuje znacznej wiekszosci terazniejszych "gwiazdorow" polskiego kina.
Dawno tu nie pisałem, trzeba zrobić raport z niedawno obejrzanych filmów. Fabuły nie będę opisywać, bo wszystkie są chyba znane :)
Zaczynam od klasyka, Podziemny Krąg - Bardzo dobry, zwłaszcza początek. Znakomici aktorzy, ciekawa fabuła. Nie ma się co rozpisywać, bo pewnie wszyscy oglądali. ;)
Porachunki - Przyjemny film, ale bardziej podobał mi się Przekręt. Fajnie zagrał Statham, no i niezastąpiony Vinnie Jones ;)
K-PAX - Świetny i intrygujący. Polecam.
Wyścig z czasem - też dobry, lekki film. Szybko zleciał czas jak oglądałem, a to też zaleta.
Teraz coś mniej znanego, Grobowiec Świetlików - film animowany, a jednak jeden z najsmutniejszych filmów jakie widziałem. Jeśli komuś nie przeszkadza język i to, że jest animowany, to polecam.
Efekt Motyla - całkiem dobry, szkoda tylko że takie zakończenie a nie inne - ale chyba jedyne poprawne ;)
I na koniec perełka, Memento. Genialny film, jeden z najlepszych jakie widziałem. Tego się nie da opowiedzieć, trzeba obejrzeć. Gorąco wszystkim polecam! :)
Gajusz Mariusz
25-08-2014, 08:36
Porachunki i Przekręt-londyński półświatek oczyma Guya Ritchie, przednie kino. Dołożyłbym Rock'N'Rollę (i może Revolver ale ten mi podszedł najsłabiej). Statham i Jones perełki. Przekręt najlepszy niewątpliwie!
Podziemny krąg. Nie poraził mnie aż tak jak innych. Do czasu aż wysłuchałem w TOK FM pewnego czwartku o 23-ej w cyklicznym magazynie "Klasyki dla grzeszników" Karoliny Głowackiej godzinę poświęconą temu filmowi. Wtedy spojrzałem na ten film jeszcze raz pod innym kątem i odblokowałem się :D.
K-PAX -Perełka!
Wyścig z czasem-bardzo dobry, ale przyznaję się do słabości do oczu Amandy Seyfried.:cool:
Efekt motyla-nie czułem...
Memento nie znam, ale Grobowcem Świetlików się zaintrygowałem. Z drugiej strony Japońce mogliby zrobić podobny, antywojenny z masakrą np. w Nankinie w tle... Wolą inaczej...;)
Natomiast ja obejrzałem nową Godzillę. Cóż, przednie kino, efekty na 40-tce bardzo dobrze wyglądały. Dwa minusy (teraz narażę się Volomirowi:D):
-Reżyserzy takich filmów znajomości z militariami mają na poziomie rozkładanych żołnierzyków na dywanie w pokoju dziecięcym...
-Godzilla z 98-ego myślałem że wyprostowała wygląd gadziny. Niestety, znowu mamy powielenie Japończyka w gumowym przebranku w pozycji wyprostowanej z nadwagą w okolicach biodra-ogon.:P Oczywiście zrobione cyfrowo, ale hadko patrzeć!
gD6BZcPlXGg
oraz nowe dzieło naszej kinematografii Kochanie, chyba Cię zabiłem. Komedia, na szczęście nie romantyczna. Obejrzeć się da, ale gdyby nie Arkadiusz Jakubik film byłby po prostu słaby. I jedna uwaga. Ciekawe jak się wkręca do filmów pani Izabela Kuna, bo niczego nie wnosząc zawsze się gdzieś pojawi na ekranie.:hmm:
MdXHHrmJSzU
odi.profanum
26-08-2014, 08:59
Ja przez wakacje obejrzałem:
End of Watch 8/10
The Grand Budapest Hotel 7/10
Chinatown 8/10
The Secret Life of Walter Mitty 8\10 ( dałbym 7 ale za piekne zdjęcia +1 )
The Grudge 6/10
Ogniomistrz Kaleń 7/10
The Expendables 2 4/10 (słabizna)
Lionheart 7/10
Serbuan maut 2: Berandal 8/10 (może nawet więcej bym dał, bardzo dobre, krwawe, indonezyjskie kino akcji)
Serbuan maut 8/10 (pierwsza część równie fajna co 2 )
RoboCop 7/10 - spodziewałem się bardziej plastikowego i drętwego a tu fajne kino akcji i dobra rola Samuela.
Riddick 6/10 niby fajny ale bez fajerwerków, Pitch Black najlepszy, potem kroniki.
Obejrzałem jeszcze raz Dredda i daję mu 9/10, najlepszy film z gatunku science fiction
Zaczynam od klasyka, Podziemny Krąg - Bardzo dobry, zwłaszcza początek. Znakomici aktorzy, ciekawa fabuła. Nie ma się co rozpisywać, bo pewnie wszyscy oglądali. ;)
Porachunki - Przyjemny film, ale bardziej podobał mi się Przekręt. Fajnie zagrał Statham, no i niezastąpiony Vinnie Jones ;)
K-PAX - Świetny i intrygujący. Polecam.
Wyścig z czasem - też dobry, lekki film. Szybko zleciał czas jak oglądałem, a to też zaleta.
Teraz coś mniej znanego, Grobowiec Świetlików - film animowany, a jednak jeden z najsmutniejszych filmów jakie widziałem. Jeśli komuś nie przeszkadza język i to, że jest animowany, to polecam.
Efekt Motyla - całkiem dobry, szkoda tylko że takie zakończenie a nie inne - ale chyba jedyne poprawne ;)
I na koniec perełka, Memento. Genialny film, jeden z najlepszych jakie widziałem. Tego się nie da opowiedzieć, trzeba obejrzeć. Gorąco wszystkim polecam! :)
Widziałem wszystkie, najmniej mi isę efekt motyla podobał i jak dla mnie przereklamowany.
oraz nowe dzieło naszej kinematografii Kochanie, chyba Cię zabiłem. Komedia, na szczęście nie romantyczna. Obejrzeć się da, ale gdyby nie Arkadiusz Jakubik film byłby po prostu słaby.
Masz rację. Policjanci mocno przerysowani (jeden pozujący na Brudnego Harry'ego a drugi przesądny i strachliwy ;)), ale mimo to da się oglądać.
No i jest Shrek jako narrator. :D
The Grand Budapest Hotel 7/10
A coś powiesz więcej? Bo miałem zamiar obejrzeć, a nie wiem czy to komedia dramat czy co innego - na Filmwebie nigdy nie wiadomo, bo kilka filmów które uważałem za komedie podpisali jako thrillery. :)
Widziałem wszystkie, najmniej mi isę efekt motyla podobał i jak dla mnie przereklamowany.
Może o jedno cofnięcie za długi, ale mi się podobał. Lubię takie filmy z nutą fantazji :)
No i obejrzałem jeszcze ostatnio Iluzję (Now You See Me). Jak dla mnie świetny, czekam na drugą część.
Dla niektórych pewnie będzie trochę zbyt efekciarski, ale co tam - mi się podobał.
Gajusz Mariusz
26-08-2014, 14:52
No i obejrzałem jeszcze ostatnio Iluzję (Now You See Me). Jak dla mnie świetny, czekam na drugą część.
Dla niektórych pewnie będzie trochę zbyt efekciarski, ale co tam - mi się podobał.
Dokładnie tak myślę o tym filmie - zbyt efekciarski:(. "Prestiż" o podobnej tematyce tylko że kilkadziesiąt lat wstecz jeśli chodzi o tło filmu o wiele bardziej mi się podobał. Choć faktycznie także dużo mroczniejsze kino.
No Prestiż to zupełnie co innego. :)
Prestiż był znakomity, ale nie podobało mi się że wrzucono tam paranormalne zjawiska. Z kolei fajnie rozwiązano sprawę Bordena. Z drugiej strony plus za Teslę. ;)
Iluzja to (głównie przez czas akcji) trochę inne kino, mniej wymagające, ale widzę potencjał w (oby) następnych częściach filmu.
odi.profanum
26-08-2014, 17:53
Co do filmu, to jest to w sumie thriller ale utrzymany w konwencji humorystycznej ( zwłaszcza określonych postaci zwłaszcza ta, grana przez Defoe, narracji ) , okraszony mocno pastelowym tłem gdzie akcja się toczy. Ogólnie pomysł niezły ale spodziewałem się czegoś dużo lepszego.
Gajusz Mariusz
26-08-2014, 21:29
Świeżo obejrzałem nawet dobry film z nowym obywatelem Rosji. Aniołki spod znaku Miserere. Myślę że bardziej mnie wciągnął niż oczekiwałem. Gerard, cóż. Bęben coraz większy. Coraz trudniej się wstaje z łóżka i wysiada z samochodu. Życie... :confused:
zZLUiF1PKBo
Nezahualcoyotl
27-08-2014, 22:57
Jest jeszcze nadzieja dla polskiej kinematografi:
https://www.youtube.com/watch?v=oXhCaVqB0x0
https://www.youtube.com/watch?v=Ydta0PDscYc
Dwa wybitne filmy i w dodatku czarno-biale(mam slabosc do tego rodzaju kolorystyki).Polecam obydwa:ok:
QWXgtwHy8Ss
Miniserial, będący 'prologiem' w serii Assassin's Creed, opowiadający o ojcu Ezia, Giovannim. Polecam każdemu fanowi Assassin's Creed, firmy Ubisoft i typowych filmów, gdzie siłą są efekty specjalne. Dodam, że aktor grający Rodrigo Borgię dubbinguje tę postać w serii przygód Ezia.
Nezahualcoyotl
30-08-2014, 19:43
W grudniu Ridley Scott znow ukaze kolejna epicka opowiesc a jesli do nazwiska rezysera dodamy udzial Christiana Bale jako Mojzesza to nalezy oczekiwac filmowej uczty."Exodus":
https://www.youtube.com/watch?v=mZPMU9riKl4
Gajusz Mariusz
30-08-2014, 21:08
Po Noe, czyli biblia w modzie...
A ja ostatnio obejrzałem film Bracia. Jedno słowo- ZNAKOMITY! Tobey Maguire, Jake Gyllenhaal i Natalie Portman. Polecam wszystkim.
7xYyCCjLpZs
Kiedy Natalie w końcu zaakceptuje scenariusz na kontynuację Leona, lata lecą i nic...:(
Kolejny to Brick Mansions (Najlepszy z najlepszych) ostatni ukończony film z udziałem Paula Walkera. Plus David Belle więc pomieszanie parkouru z mistrz kierownicy ucieka. Pamięci Walkera więc nie oceniam. Wpada w oko Catalina Denis.
WwkUQrIBLCY
odi.profanum
31-08-2014, 12:03
https://www.youtube.com/watch?v=BTrJa197dSk a ja dam Raid 2. Laska łupiąca młotkami kolesi, piekna sprawa :D
Gajusz Mariusz
31-08-2014, 12:10
Pierwszy Raid był zarąbisty. Jak raczej nie lubię filmów "szybkiej nogi" to ta indonezyjska produkcja do mnie trafiła. :P
DUTDGIp7lg4
Kolejny dobry film. The rise & Fall of a white collar hooligan. Bez fajerwerków, ale dobrze się ogląda.
r6Hfjas10Ws
I w końcu obejrzałem dzisiaj Hitch. Will wymiata. A Eva, wiadomo... :twisted:
C9yBwqumFtI
Po obejrzeniu "Jarhead 2 W polu ognia" mam mieszane uczucia. Danie mu tytułu jako nawiązanie do legendarnego Jarhead było kompletnym strzałem obok tarczy. Siłą rzeczy widz porównuje oba filmy i po 10 min. już wiemy że to chybiony strzał. Jeden z tych filmów w których na planie filmowym nie było choć jednego konsultanta wojskowego. Elementarne zasady taktyki są chwilowo tak laicko zaprezentowane że szkoda się tu rozpisywać o tym. Ale mamy drugą stronę medalu. Gdyby zabrać z tytułu pierwszy człon i nastawić się tylko na jeden z wielu filmów o amerykańskich chłopcach w Afganie to wyszłoby że nie jest tak źle. Aktorzy swoje role starają się zagrać z... dobrym skutkiem. Kuleje scenografia, fakt (budki strażnicze na bramie wjazdowej w bazie zbudowane z .. płyt paździerzowych itd) ale po filmie myślę że nie było tak źle. Czy polecić? Tu umywam ręce... :P
ZYa6fasrmas
Koreański horror Lustro z 2003r. Dobrze się ogląda.
https://www.youtube.com/watch?v=fBcrPyFbAIs
Gajusz Mariusz
17-09-2014, 14:56
Inna kobieta. Lekka komedia ze starym pomysłem zemsty żony i kochanek na bigamiście i krętaczu z dużym kontem na Bahamach. Fajna obsada.
E-3kvM1rM2A
Patologia. Film o dziwnych "zabawach" studentów patologii... Mocna rzecz.:cool:
https://www.youtube.com/watch?v=u8fzn1tCxWI
Nezahualcoyotl
21-09-2014, 11:10
Interesujacy film z Johnny Depp.Pomimo ze fabula jest dosc przewidywalna warto poswiecic czas na jego obejrzenie:
https://www.youtube.com/watch?v=VCTen3-B8GU
Kolejna wizja przyszlosci w ktorej czas jest srodkiem platniczym:
https://www.youtube.com/watch?v=efNzhEKm3w4
Gajusz Mariusz
22-09-2014, 22:35
^^ In time (Wyścig z czasem)- bardzo zgrabnie zrobiony film. I te oczy Amandy Seyfried... Przekonująca rola Cilliana Murphy'ego. Timberlake też nie najgorzej. Obejrzeć warto.
ICFf9S5Rgz0
Ja zaś obejrzałem stary film Hard Cash (Brudna forsa). Dużo znanych nazwisk, ale film słaby.
8oZ0_-4qf5A
Zainspirowany poprzednim postem obejrzałem Transcendencję. Choćby dla nazwisk, bo temat filmu nie powoduje u mnie szybszego bicia serca. Ostatnio punktująca u mnie Rebecca Hall przyćmiła Deepa (miała przewagę z samego scenariusza), szkoda zaś że Morgan Freeman i Cillian Murphy zostali tak zaszufladkowani że grają kalki swoich postaci z innych filmów. Zacząłem oglądać nieprzekonany, lecz skończyłem zadowolony z seansu. Efekty specjalne nie zasłoniły problemu. Słowem - polecam.
9gBTwYgvh7s
Edit
A dzisiaj poszło "Na skraju jutra" (Edge of tomorrow).
Początek to miks Dnia świstaka z Szeregowcem Ryanem. Trochę śmieszyło mnie że jak amerykańscy chłopcy robią desant (nawet walcząc z kosmitami) na Europę to musi to być kopia plaży Omaha z D-day 06.06.44... Pomieszanie sprzętu futurystycznego z aktualnym. Potem już lepiej. O niebo lepiej. Tom uczy się szybko (najpierw jest zielony) bo ciągle powtarza jeden dzień. :cool: Rozbawiło mnie jak Emily Blunt dobija go again and again... dlaczego? No tego już nie powiem! :P znaczy nie napiszę! Swoją drogą Emily robi wrażenie;) Przynajmniej na mnie. Kończąc: i jak w Dniu świstaka musi być gdzieś rozwiązanie...
Ogólnie-dobry film by się rozerwać. 2 godziny dobrej rozrywki. Polecam!
30mnn1ll5EA
Wrecked (Reset) W skrócie-one man show. Brody to co najmniej dobry aktor, ale wynudziłem się jak mops... :(
hKUtFGg09xk
Horror Grave Encounters. Dobrze się ogląda. Polecam. Chociaż szkoda, że nie wyjaśnili jak nagranie dotarło do redakcji;)...
https://www.youtube.com/watch?v=g8FBRATbJoA
Gajusz Mariusz
09-10-2014, 14:52
Kobieta w klatce (Kvinden i buret - The Keeper of Lost Causes) Mroczny, skandynawski kryminał. Żadnych fajerwerków, ciekawie wyjaśnione motywy. Polecam!
_mBi0cRnaVM
Jamesy Boy, oparty na faktach. Znalezienie własnej drogi w życiu. Jako że forumowicze to w swojej masie młodzi ludzie-gorąco polecam.
gLqmExuG6ms
Fałszerze (the counterfeiters-Die falscher) Film o żydowskich fałszerzach z obozów koncentracyjnych podrabiających banknoty dla nazistów, oparty na faktach. Do obejrzrenia.
2-d1VCRVYew
Dawno się nie spowiadałem z obejrzanych filmów, więc pora coś wrzucić. :P
Zacznę od czegoś znanego, czyli Wyspa Tajemnic (Shutter Island). Wspaniały i trzymający w napięciu. Dobra rola DiCaprio, a także pozostałych aktorów. Zakończenie jest jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek widziałem w filmie. Polecam tym, którzy jeszcze nie widzieli.
Oglądałem też dwie ekranizacje prozy Kinga, czyli 1408 i Sekretne Okno. Pierwszy film o tym jak postraszyć widza mając do dyspozycji jedynie hotelowy pokój. Dobry film z całkiem niezłym zakończeniem.
Sekretne Okno spodobało mi się trochę bardziej. Całe tło i historia od razu do mnie trafiły, więc oceniam ten film bardzo dobrze mimo przydługiego początku i przewidywalnej końcówki. :P
Na koniec zostawiłem Requiem dla snu. Wszędzie film ten ma wysokie oceny, więc spodziewałem się czegoś naprawdę dobrego.
Niestety rozczarowałem się, bo film w ogóle do mnie nie trafił. Postaci praktycznie nie poznajemy, więc trudno mieć wobec nich jakieś odczucia, czy zżyć się z nimi. Kolejne wydarzenia są mocno przesadzone, więc zamiast realistycznie, film wyglądał dla mnie groteskowo. Nie mówiąc już o tym, że przewidywalny do bólu, ale tego można się było spodziewać.
Horror Sinister z 2012r. Zrobił na mnie spore wrażenie. Amatorom silnych wrażeń polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=4InFwCO3bOs
Gajusz Mariusz
11-10-2014, 17:44
Sinister-świetny! Już go kiedyś tu umieszczałem. Przyłączam się do recki-polecam!
Dawno się nie spowiadałem z obejrzanych filmów, więc pora coś wrzucić. :P
Zacznę od czegoś znanego, czyli Wyspa Tajemnic (Shutter Island). Wspaniały i trzymający w napięciu. Dobra rola DiCaprio, a także pozostałych aktorów. Zakończenie jest jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek widziałem w filmie. Polecam tym, którzy jeszcze nie widzieli.
Rzeczywiście film świetny i godny polecenia, choć do końca mnie nie zadowolił - pewnie dlatego, że czytałem wcześniej książkę i miałem chyba nieco inne wyobrażenia, no i intryga siłą rzeczy nie była dla mnie zaskoczeniem. Swoją drogą, interesujące jest, że chociaż powieść jest praktycznie scenariuszem dla filmu - większość scen jest przeniesiona żywcem i w całości - to jednak przez dodanie jednego tylko zdania w samej końcówce wymowa filmu zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni w stosunku do oryginału, przy czym mnie akurat bardziej do gustu przypadł jednak literacki pierwowzór.
Gajusz Mariusz
13-10-2014, 16:31
^^"Wyspa tajemnic". Nie czytałem, ale film mi się podobał. Końcówka rozbraja :)
"1408"- obsada super, ale nie lubię filmu typu one man show...
"Sekretne..." i "Requiem" nie kojarzę.
Zamurowani (Walled in) Na podstawie powieści-pomyślałem-może będzie dobry film. Pomysł dobry, wykonanie, cóż. Nawet nie chodzi o grę, tu nie jest tak źle. Reżyserka leży. Nie polecam.
wzxg93Ah1wg
The Sitter (Facet do dziecka). Kto gościa poznaje to wie że poważny to film nie będzie. I rzecz jasna nie jest :D. Ale da się oglądać. 1,5 godziny wygłupów. Jak ktoś lubi-polecam!
japyVYImEcM
No dobra, tęskniąc za brakującą mi częścią TW Renesans (nazwa dobrana żeby wiadomo było o co mi chodzi, a nie oczekiwany dokładnie tytuł :cool:) obejrzałem Kochanice króla (The other Boleyn girl). Długo miałem ten film w poczekalni na dysku (nie wiedzieć czemu, jak mawiał pewien Forrest;)) i powiem tak: obsada z najwyższej półki i film także znakomity. Mimo że to kolejna już ekranizacja problemów Henryka VIII oglądało się znakomicie. Polecam!
XEYDOoVPN7c
Jutro idę za ciosem i zamierzam obejrzeć Henryka IV Króla Nawarry :cool:
I stało się, Henryk IV Król Nawarry obejrzany. Trochę przydługi (2,5h) lecz dobrze się oglądało. Coś w klimacie Elizabeth.
vHUoYnnO7Rs
A teraz coś do postraszenia. Orphan (Sierota) No, super film, zaskakująca fabuła Wpierw myślałem ze to jakiś horror o nawiedzonym dziecku:cool: Polecam!
BP7OUVfwiEQ
Zbaw nas ode złego. Dla mnie, to w zasadzie bardziej dramat psychologiczny niż horror, ale jest sprawnie zrealizowany. Ogląda się dobrze. Fajnie, że wyeksponowana jest rola chrześcijaństwa. W dzisiejszych produkcjach, to nie takie oczywiste:cool:. Polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=DhJlstOjTrU
X-Men: Pierwsza Klasa, czyli jak to wszystko się zaczęło. Świetnie wkomponowana fabuła do całego uniwersum, dobrze dobrani aktorzy + wyśmienita muzyka to plusy tego filmu. Najlepsze sceny wg mnie to walki z mutantami Nazisty i scena z okrętami wojennymi.
M04HRSI1KNo
Gajusz Mariusz
21-10-2014, 16:22
Nie jestem fanem tej serii, ale to widziałem i faktycznie nie takie złe. Choć zagęszczenie okrętów na 1 mili kwadratowej to wymysł reżyserów (to samo w nowej Godzilli) Dla nich wszystko co kojarzy się z wojskiem wygląda jak parady i defilady. Na trzeźwo nie mogę tych scen oglądać (:D). Widziałem jeszcze powiązany z serią Wolverine (scena wybuchu bomby atomowej super, choć zauważyłem w zatoce pancernik... Yamato lub Musashi (których już nie było w sierpniu 1945...) 35 sek
zznS6ux1dCo
Zresztą w Pierwszej Klasie też Hugh Jackman zagrał w 20 sekundowej scenie :D.
Ja zaś obejrzałem Eden. Dramat na podstawie wydarzeń. Naprawdę dobry film. Bridges nie zawsze gra Wujka Samo Zło :D. Polecam!
pdbI0Fn4COQ
Edit
Mając chęć do obejrzenia coś z gangsterki z okresu klasycznego, sięgnąłem po Gangstera (Lawless). Oparty na książce, a ta na faktach (ponoć...). Dużo znanych twarzy. Za mało wykorzystany Gary Oldman. Jason Clarke i Jessica Chastain widocznie tak polubili grać ze sobą że zagrali w tym samym roku w rewelacyjnym Wrogu numer jeden (Zero Dark Thirty). Albo na odwrót. Bo chyba nie jednocześnie...:hmm: Podsumowując, spokojnie polecam.
Vgfk40_pvwQ
Nezahualcoyotl
25-10-2014, 17:28
Sin City2 nie jest tak dobry jak czesc pierwsza niemniej klimat swoj ma i warto ponownie wrocic do mrocznych przedmiesc:
https://www.youtube.com/watch?v=6iFdPcx0W2w
Kolejna propozycja to "Gone girl".Niezwykle wciagajacy i zaskakujacy ktory po pierwszym obejrzeniu automatycznie wskoczyl do mojej Top10
https://www.youtube.com/watch?v=Ym3LB0lOJ0o
Gajusz Mariusz
26-10-2014, 14:00
Roznosiciel (Rosewood Lane) - pomyślałem jakiś dobry thriller. Niestety, absurd goni absurd. Policja rozgarnięta jak w 13 posterunku. Omijać!
3MYpDpS76jU
Edit
I w końcu się zdecydowałem obejrzeć Atlas chmur. Ile on przeleżał w mojej poczekalni... Trochę to 2h45min mnie odstraszało. A po obejrzeniu, hmmmm. Nie wiem co napisać, początkowy chaos wątków denerwuje. Z czasem jest coraz lepiej. Hanks i Barry znowu na najwyższym poziomie. Nie wiem czy film rzuca kogoś na kolana, ale obejrzeć warto.
VHtQT650zfg
Ja korzystając z tego, że jestem chory jak wypatrzę coś na Canal + albo HBO to obejrzę.
Ostatnio obejrzałem X-mena Volverine i całkiem mi się podobało. Nie jestem jakimś wielkim fanem tej serii czy ogólnie Marvella ale jakoś to daje rade.
Drugi film natomiast to Człowiek ze stali. O borze ten pedalski supermen mnie tak odstraszał, że nawet nie wiem czy film było dobry czy nie :D
Niedawno obejrzałem też polski film "Chce się żyć" o chłopaku z porażeniem mózgowym. Nie lubię dramatów ale ten film był ok. Fajnie pokazywał determinacje matki i młodego człowieka właśnie w walce o życie. No i było kilka zabawnych akcentów nawet. Mogę polecić, mi się podobało.
Teraz kolejny tydzień zwolnienia więc jak będziecie wiedzieć, że leci coś fajnego w TV to piszcie! :D
Gajusz Mariusz
27-10-2014, 18:17
Obejrzałem dziś 13 grzechów. Film typu: tajemniczy telefon, wykonywanie zadań za coraz większą sumę. Zadania coraz cięższe itd. Nieźle się ogląda, ale nic ponadto.
LvoNbS24rho
odi.profanum
27-10-2014, 23:03
Ej no, nikt nie był na Furii?
Gajusz Mariusz
28-10-2014, 00:09
Jeszcze nie byłem, fakt... :cool:
World War Z
Tak jak nie lubię filmów o zombie tak ten film również mnie do nich nie przekonał :P
Obejrzałem bo już szkoda mi było wyłączać. Nie wiem czy to był dobry film czy nie bo wszystko co się wiąże z zombie jest dla mnie głupie i odrzucające.
Nezahualcoyotl
28-10-2014, 19:22
World War Z
Tak jak nie lubię filmów o zombie tak ten film również mnie do nich nie przekonał :P
Obejrzałem bo już szkoda mi było wyłączać. Nie wiem czy to był dobry film czy nie bo wszystko co się wiąże z zombie jest dla mnie głupie i odrzucające.
Ten film to kompletna porazka.Nawet "I'm legend" bije "World War Z" na glowe.Juz lepiej poswiec czas na cos skosnookiego i w dodatku z dreszczykiem:
https://www.youtube.com/watch?v=wd-GUUREFB8
Skoro natomiast preferujesz klimaty apokaliptyczne siegnij po cos ambitnego.Zadnych zombiakow tylko sami ludzie...
https://www.youtube.com/watch?v=94KcI0gLq1A
Elitarni 2 Ostatnie starcie Dobre, mocne kino. Polecam.
http://www.youtube.com/watch?v=qOIvMnaMMro
Widzę, że Viggo Mortensen nadawałby się świetnie do roli Ricka Grimesa :D
Mały wielki wojownik Epoka walczących królestw + chińskie poczucie humoru;)... Dobrze się ogląda. Polecam.
http://www.youtube.com/watch?v=ukWyunFOQTI
Gajusz Mariusz
31-10-2014, 22:56
Coś poważniejszego tym razem: 3096 dni. Jak widzę takie rzeczy (tym bardziej że na faktach...) to jestem za KS-em. Tym razem facet sam wykonał na sobie wyrok. Nie wiem czy polecić bo ogląda się zgrzytając zębami. I jedna uwaga: aktorka grająca główną bohaterkę rozumiem że wybrana została oprócz umiejętności aktorskich głównie ze względu na warunki naturalne. Ale na Litość Boską. Dajcie jej jeść! Ona grając miała 31 lat!
uXSkHoQLHz4
Przemiana (Chrysalis) francuski thriller/kryminał , niedaleka przyszłość. Całkiem zgrabna fabuła, ponury nastrój. Nieźle się zaczyna. Lecz później coraz nudniej. Niemiłosierne spowolnienia akcji mimo... jej braku de facto! ROZCZAROWANIE...
YdTqAevPejU
Edit
Dzisiaj trudny film z "brodą" - Sekretarka (2002). Jakoś mi wcześniej umknął. W kinach był zapewnie od lat 18. No, powiem tak. Ciekawie się oglądało. Ale nie dla wszystkich... :P
YmSO07r_zTc
Edit
A teraz coś z naszej kinomatografii. Świnki. Najgorsze jest to że to real... Nie polecam rodzicom nastolatków. Chociaż po Galeriankach to w zasadzie już nie jest nieznany temat... Jednak człowiek się cieszy że dorastał w innej rzeczywistości...
4jQYMF3jMSM
Edit
Coś z kina: Udając gliniarzy (Let's Be Cops). Lekka komedia, pełny ubaw. polecam!
SPUKQL5UAY4
Ktoś oglądał może polski film Bogowie? Warto się wybrać do kina na ten film czy raczej omijać szerokim łukiem? Bo z tego, co wiem od znajomych, to ponoć fenomenalnie zagrał tam Tomasz Kot.
Gajusz Mariusz
09-11-2014, 10:26
@Arroyo-Wszystkie opinie które słyszałem są co najmniej pozytywne.
Ja zaś miałem wątpliwy zaszczyt obejrzenia czegoś pod tytułem Company of Heroes. Tak, film na podstawie gry... Zacząłem oglądać ze względu na nazwiska: Vinnie Jones, Tom Sizemore, Neal McDonough. Żal mi aktorów grających w tak dobrych filmach że zgadzają się grać w takiej szmirze, która może spokojnie dorównywać putinowskiemu Stalingradowi z 2013r... Jedynym plusem jest niejaka Melia Kreiling. A ponieważ pokazała (naprawdę miała co) nie tylko ładną twarz z nienagannym w każdym momencie filmu makijażem, daję jej 9,5/10! :D A tak scenariusz to dzieło stworzone ze zbitki Parszywej dwunastki i Tylko dla orłów. Sceny bombardowania fabryk przez B-17 lecących na wysokości... kominów owych fabryk, wybijanie nazistów typu: jeden nabój-jeden trup. Jak ktoś tego oczekuje od filmu wojennego, to zapraszam. Reszcie mówię: trzymajcie się od tego czegoś z daleka. A osobiście życzę aktorom wymienionym przeze mnie powrotu do dobrych scenariuszy. (A Meili kariery :cool:).
pn_4KlFmkbU
Gry z tej serii były świetne, ale film to totalna klapa. Swoją drogą odnośnie tego filmu, na Filmweb jest zresztą ocena 4,8/10, także już wiadomo, jaka to tragedia.
Ja natomiast obejrzałem film Harold i Kumar: Spalone Święta. Jak na trzecią część serii z Kal Pennem to nawet niezły film, jednak odrobinę słabszy od ucieczki z Guantanamo. Nic nie przebije sceny z terrorystą z tamtego filmu. Samym Spalonym Świętom daję 8/10 i polecam fanom tego typu komedii.
60_qMcEpqwI
Gajusz Mariusz
10-11-2014, 23:02
Tym razem ciekawy film Call Girl. Pomieszane kino społeczne (nieletnie prostytutki) z thrillerem politycznym (śledztwo, zamieszanie z procederem najwyższych polityków). Film choć zupełnie bez tempa ogląda się ciekawie. Sofia Karemyr-kolejna ciekawa twarz.
TiU-f7b7WwQ
Nezahualcoyotl
11-11-2014, 18:54
Maniakom niekomercyjnego kina polecam:
"The Congress"
https://www.youtube.com/watch?v=1byeYnPQob4
"Lisbon story" z wyjatkowa muzyka "Madredeus":
https://www.youtube.com/watch?v=kH8Smatove8
Jezeli zas chodzi o komerche to tylko klasyka "King of the New York";)
https://www.youtube.com/watch?v=vLvi01UW3vk
Jezeli chodzi o zapowiedzi to dosc interesujaco zapowiada sie polowanie na "Moby Dicka" a pozniej walka z kanibalizmem:
https://www.youtube.com/watch?v=E0b2bYO519s
Gajusz Mariusz
11-11-2014, 21:33
Czekam na ten film. Znam kilka przypadków o przetrwaniu niewyobrażalnych dla przeciętnego użytkownika komputera sytuacji po zestrzeleniu nad Pacyfikiem. Oczywiście wiele takich sytuacji było wycinkiem życia niejednego marynarza przed i po. Jak faktycznie oparli to na faktach wystarczy na scenariusz dla kilku filmów.
_OEyRSoegIc
Obejrzałem zaś Echo Donovana. Stary dobry Danny Glover niestety coraz starszy :( Film o przeczuciu, przewidywaniu przyszłych zdarzeń. Dobrze się ogląda.
SiNAM2wgv_w
Bradley Cooper i Clint Eastwood?!! Na podstawie postaci Chrisa Kyle'a? Coś dla mnie! Może być ciekawie. :D
8ZtrhRRw53Y
A dziś sobie obejrzałem drugiego już w tym roku Herkulesa. Mówcie co chcecie, ja się dobrze bawiłem. Sceny walki przeplatane porównaniami legendy z rzeczywistością (nie przegapcie napisów, są pokazane na wzór końcówki z "300" a'la komiks szczegóły największych wyczynów i warto je porównać ze scenami we filmie! Zresztą rozmowy kompanów zdradzają wiele szczegółów z bohaterskich wyczynów naszego herosa.:D) Dwayne Johnson pasuje do postaci. Polecam!
Mamy też dziewczynę Ronaldo w całej okazałości, właściwie chyba tylko po to się tam wkręciła... ;)
OwlynHlZEc4
Za to dzisiaj kompletny niewypał. Horror o tytule Pontypool. Totalna żenada. Tylko dla maniaków jakichkolwiek zombie. Omijać szerokim łukiem.
wId1z7Sy4F4
Nezahualcoyotl
18-11-2014, 18:21
W Nowy Rok kolejna s-f opowiesc:
https://www.youtube.com/watch?v=i1hW3bWIuDA
a takze swietnie zapowiadajaca sie komedia:
https://www.youtube.com/watch?v=wZfs22E7JmI
Podobno najlepsze są niezamierzone parodie;). W filmie Następny jesteś ty reżyserowi to się udało. Akcja jest tak absurdalna, że bardziej śmieszy niż straszy:clap:
http://www.youtube.com/watch?v=ZkQRgC11xn0
Gajusz Mariusz
24-11-2014, 08:43
Jeden z tych filmów które siedzą w głowie długo po obejrzeniu. Ona (Her). Mimo że nie lubię filmów typu One Man Show to jednak Joaquin Phoenix wbija w fotel. Mamy też przez cały film głos Scarlett Johansson, która jest ... inteligentnym programem operacyjnym. Niedaleka przyszłość. Samotność ludzi wśród gadżetów i technologii którymi teraz się zachłystujemy. A nie dostrzegamy kogoś tuż obok. Film nie dla każdego, ale szczerze polecam!
qrnovtFNI6M
JanHetman
24-11-2014, 21:56
Hej ziomsony
Szukam filmu, w którym będę mógł się podobnie zanurzyć, jak w tym https://www.youtube.com/watch?v=ktwmbp44DHY
Znacie coś?
Nezahualcoyotl
24-11-2014, 22:22
Hej ziomsony
Szukam filmu, w którym będę mógł się podobnie zanurzyć, jak w tym https://www.youtube.com/watch?v=ktwmbp44DHY
Znacie coś?
Po pierwsze dzieki za przypomnienie tego filmu.Wieki minely kiedy ostatni raz ogladalem Nowickiego jako Jozefa.Po drugie mam nadzieje ze zarowno pod wzgledem artystycznym oraz gatunkowym cos dla siebie znajdziesz:
"Rekopis znaleziony w Saragossie"
https://www.youtube.com/watch?v=zy_SL0di_pg
"Holy motors"
https://www.youtube.com/watch?v=NWu9WjEcdbk
"The imaginarium of doctor Parnassus"
https://www.youtube.com/watch?v=Iqe85ffv9-w
"The zero theorem"
https://www.youtube.com/watch?v=rae7_O_6EtU
"Anonymous"
https://www.youtube.com/watch?v=uBmnkk0QW3Q
"Wenecja"
https://www.youtube.com/watch?v=TqMo6SgJf9M
Gajusz Mariusz
24-11-2014, 22:37
Szukając czegoś szybszego niż ostatni film sięgnąłem po Green Street 3 Never Back Down (Hooligans III). Patrząc na tytuł to chyba jakieś nawiązanie do świetnego Hooligans (dwójka mi umknęła widocznie) ale chyba tylko klimatem i tematem. Mamy tu Scotta Adkinsa (co jak wiadomo zwiastuje naparzankę) i całkiem fajną laskę (Kacey Barnfield). W tle ustawki i własna liga hooligans. Oczywiście także umaczaną policję. I osobistą zemstę, rzecz jasna! Ogólnie-1,5 godziny niezłej rozrywki. Polecam.
NqGRAYkX18E
JanHetman
24-11-2014, 22:50
Dzięki Zając, oczywiście samo Sanatorium oglądałem. :)
Pochwalę się, że ostatnio, gdy buszowałem po pewnym sklepie, znalazłem piękną odnowioną edycję z, uwaga... Rękopisem znalezionym w Saragossie w zestawie. :mrgreen:
Gajusz Mariusz
25-11-2014, 21:32
Dzisiaj obejrzałem Repo Men - Windykatorzy. Rzecz dzieje się w bliskiej przyszłości. Organy są dostępne na kredyt. Przestajesz spłacać, odbierają Ci je windykatorzy. Jeden z nich (Jude Law) w pewnej chwili pozna drugą stronę medalu. Zauważalna rola Foresta Whitakera. Nie najgorszy. Końcówka przypomina końcówkę z Incepcji. Co jest prawdą, a co nie? :D
jl9Nvg4yuus
Edit
Dzisiaj szukana przeze mnie Lucy. Cóż. Rozczarowanie. Temat podobny co do punktu wyjścia z filmu Jestem Bogiem. I z tym filmem na głowę przegrywa. Może Cooper nie zagrał lepiej od Johansson, ale fabuła bardziej wciągała. Obserwowaliśmy bohatera. Tutaj mamy galopadę, bieg, bieg, bieg. Cokolwiek robi bohaterka jest nieważne, nieistotne, bo za chwilę nowy etap świadomości. Nie jestem za 3-godzinnymi filmami, ale ten film spokojnie przykułby uwagę na 2-2,5 godziny. A mamy 1,5 godzinny teledysk.
8WLyCOizSNc
odi.profanum
27-11-2014, 12:44
Wygląda niemal na identyczny :P. Ważne, że jest Scarlet i czarny profesor :D
Ja ostatnio ogladałem: Bartona Finka (bardzo dobry), Piratów Polańskiego (też bdb) i Lot - za końcówkę dałbym mu 7 a tak to średni.
Oszukać przeznaczenie 4. Nie oglądałem innych części tego cyklu. Od razu zacząłem od czwórki. Dobry film. Nie ma to, jak połączyć zbiegi okoliczności z metafizyką:cool:
https://www.youtube.com/watch?v=s_9hfgBboSY
Gajusz Mariusz
27-11-2014, 22:53
Dziś na tapecie Sekstaśma (Sex Tape). Jak ktoś ceni i lubi Cameron Diaz, to polecam jak najbardziej. Trzyma się, oj trzyma! Jako film, raczej szybko się zapomni.
ql6BLvfZvTk
Jurassic World , a właściwie Park IV w czerwcu w kinach
RFinNxS5KN4
Baal-Melkart
28-11-2014, 22:05
Jurassic World , a właściwie Park IV w czerwcu w kinach
Ciekawe czy film będzie w miarę ogarnięty, czy to kolejny skok na znaną markę i odcinanie kuponów.
Ostatnio obejrzałem nowego Robocopa i szczerze powiedziawszy dla mnie całkowita klapa. To już nie te Detroit :confused:
Polecam natomiast kryminał "Labirynt". Intryga może nie jest jakaś nadzwyczajna, ale film ma klimat. Dobra rola Jake'a Gyllenhaal'a.
Słabszy, ale też przyzwoity był dla mnie "Krocząc wśród cieni" z Liam'em Neeson'em.
Gajusz Mariusz
28-11-2014, 22:29
@odi-Barton Finka nie kojarzę, Piratów kiedyś oglądałem i pamiętam ledwie Władysława Komara i krytykę filmu, więc nie pamiętam na tyle by ocenić, Lot dla mnie super (szczególnie moment ścięcia iglicy kościółka i spojrzenie pilotów na siebie
ugsQQKn0muQ 7:46. Stewardessa która była z Denzelem- 10 na 10! :cool:
@szwejk-obejrzałem 3 pierwsze. Sekwencja karambolu na autostradzie mega scena. Ale całe filmy tylko oglądamy nieuniknione. Coraz wymyślniejsze, nietypowe sceny śmierci. Jakoś nie czułem tego...:(
@Baal-i tak wrócę do wieku dziecięcego i pobiegnę do kina. Do tej pory kupuję co lepsze pozycje z księgarni i kolekcje DVD. ;) Robocopa obejrzałem dość przypadkowo i nie odbiegał poziomem zbytnio od klasycznych wersji, które jakoś mnie nie powaliły. Labirynt-super. Ten tik nerwowy w oku Jake'a! :ok: Kroczący...-musze poszukać.
A dzisiaj obejrzałem Oldboya. Nie ukrywam że jestem fanem Josha Brolina. Pojawia się także Samuel L. Jackson i zgrabna (bardzo!:P) Elizabeth Olsen. Ponoć dużo gorszy od koreańskiego pierwowzoru, lecz mi się bardzo podobał. Koniec zaskakujący. Polecam!
WKz_AUF0GcU
Baal-Melkart
29-11-2014, 12:56
@Baal-i tak wrócę do wieku dziecięcego i pobiegnę do kina. Do tej pory kupuję co lepsze pozycje z księgarni i kolekcje DVD. ;)
Dinomania, też to miałem :). Szkoda tylko, że głównym zagrożeniem w najnowszej części ma być genetycznie modyfikowany dinozaur. To mi się nie podoba. Był Tyranozaur, Deinonychy i Spinozaur. Dlaczego nie wzięto tym razem, no nie wiem - Giganotozaura na przykład, tylko postawiono na jakiś genetyczny wynalazek?
Robocopa obejrzałem dość przypadkowo i nie odbiegał poziomem zbytnio od klasycznych wersji, które jakoś mnie nie powaliły.
Pewnie dlatego nie uznałeś remake'u za herezję jak większość fanów pierwszego Robo ;). Mi się nie podobał, nie ten klimat co w pierwowzorze.
Na najnowsze Gwiezdne Wojny też czekam:
tYQ4FpFWJHc (https://www.youtube.com/watch?v=tYQ4FpFWJHc)
Gajusz Mariusz
29-11-2014, 22:12
No, właściwie w poprzednich częściach to one wszystkie były tworem genetycznych modyfikacji (dodanie brakujących fragmentów genotypem żab jeśli dobrze pamiętam :)). Na mnie największe wrażenie z trailera zrobił pliozaur. Poza tym zwykłe dinozaury niestety mogłyby być nudne dla szukających wrażeń młodych kinomaniaków, a twórcy zapewne tą kategorię wiekową uznali za target jeśli chodzi o przychody. :(
Robocop-zgadzam się. Wśród rówieśników byłem heretykiem także przy Stars Wars. Normalnie mnie nudziły. O epizodach I-III nawet nie wspomnę... :drunk:
Dziś obejrzałem Epicentrum (Into the storm). Nieodparcie przychodzi skojarzenie z Twister. Mamy łowców burz, problemy rodzinne itd. Widać jednak że minęło 18 lat. Wszystkiego mamy naj, naj, naj. Fragmenty katastroficzne zadowolą wybrednych w tej materii. Mnie cieszy widok bohatera pierwszego sezonu Stricke Back Richarda Armitage (dopiero dzisiaj zajarzyłem że widziałem go w Hobbicie jako Thorina Dębową Tarczę!:P). Mamy mnóstwo scen "kręconych z ręki" bohaterów co ma zapewne dodać dramatyzmu , ale tak nie jest. Nawet powoli irytują. Mamy też typowych buraków (cebulaków-tak chyba teraz się mówi?) z prowincji kręcących tornado dla wrzucenia na YT. Ogólnie film do obejrzenia. Kilka (a nawet dużo więcej) scen urągających prawom fizyki pominę milczeniem, bo w jakim filmie katastroficznym ich nie ma? :D
57Vkp77tVTM
Baal-Melkart
30-11-2014, 14:28
No, właściwie w poprzednich częściach to one wszystkie były tworem genetycznych modyfikacji (dodanie brakujących fragmentów genotypem żab jeśli dobrze pamiętam :)). Na mnie największe wrażenie z trailera zrobił pliozaur. Poza tym zwykłe dinozaury niestety mogłyby być nudne dla szukających wrażeń młodych kinomaniaków, a twórcy zapewne tą kategorię wiekową uznali za target jeśli chodzi o przychody. :(
Tak chyba było, ale chodziło tylko o uzupełnienie brakujących fragmentów DNA, czy jakoś tak. Tutaj mówi się wprost o jakiejś "hybrydzie", nowym dinozaurze. Ale poczekamy, zobaczymy. Ciekawe też, czy wszędzie będziemy mieli CGI, czy w starym stylu będzie też trochę tego:
https://www.youtube.com/watch?v=jAzQr3Ml0UI
Szkoda tylko, że głównym zagrożeniem w najnowszej części ma być genetycznie modyfikowany dinozaur. To mi się nie podoba. Był Tyranozaur, Deinonychy i Spinozaur. Dlaczego nie wzięto tym razem, no nie wiem - Giganotozaura na przykład, tylko postawiono na jakiś genetyczny wynalazek?
Moim zdaniem to naturalna kolej rzeczy, wyeksploatowali już najbardziej imponujące okazy, więc muszą kombinować by jakoś je "przebić". Spinozaur w trzeciej części był już sygnałem, że T-Rex się opatrzył i znudził, a w kolejnej częsci każdy z dużych karnozaurów dla wielu osób i tak byłby tylko kolejnym tyranozaurem. Jakiego potwora by nie wymyślili, zawsze to jakieś zaskoczenie i jednak coś nowego.
Poza tym zwykłe dinozaury niestety mogłyby być nudne dla szukających wrażeń młodych kinomaniaków, a twórcy zapewne tą kategorię wiekową uznali za target jeśli chodzi o przychody. http://forum.totalwar.org.pl/images/smilies/icon_sad.gif
Sądzę, że to nie tylko o tą grupę wiekową chodzi, generalnie widza trzeba czymś zaskoczyć i zaciekawić, dać coś nowego, bo ile razy można tłuc tego samego kotleta? :P
Ogólnie nie jestem fanem Star Wars. Film z pewnością obejrzę ale raczej z pełną świadomością że chce zobaczyć trochę efektów specjalnych i nawalanki. Śmieszy mnie trochę płacz jak psują uniwersum, jak skomplikowany i ciekawy świat ma zostać skalany sztampową historią. No ale ja na ponoć fascynującej i porywającej starej trylogii podajże zasnąłem, a uniwersum i fabuła wydają się być mi chwilami wręcz parodią (armia imperium niepotrafiąca strzelić do stworzeń z inteligencją małp itd.).
Ten czerwony mieczyk jest świetny, zastanawiam się ile ktoś musiał wypić żeby go wymyślić. Z drugiej strony to chyba jedyne co w tym trailerze mogło przyciągnąć uwagę więc może ktoś całkiem nieźle wykombinował, a ostatecznie i tak to wytną pokazując fanom jacy to oni prospołeczni.
http://repostuj.pl/img/upload/20141128190141uid2518.jpeg (http://repostuj.pl/img/upload/20141128190141uid2518.jpeg)
http://i.imgur.com/q1cOST1.png
http://i.imgur.com/ZbQnfG8.jpg
Co do Jurajskiego Parku, to jestem zawiedziony. Już w poprzedniej części zaczęli kombinować z jakimiś "wymyślnymi" dinozaurami ale nowy, zmutowany gatunek to dla mnie trochę przesada. Tak, tak, czaje że trzeba przyciągnąć widzów, ale umówmy się, ostatnie części były po prostu słabe, dlatego nie osiągały jakiegoś wielkiego sukcesu;) No ale zobaczymy, może jednak mnie zaskoczą?
Co do SW to czekam z niecierpliwością! Kocham uniwersum SW i każda kolejna część (ewentualnie gra cRPGie) budzi moje wielkie zainteresowanie. To co wymienia Dagorad to raczej naleciałości lat w jakich były kręcone Wojny. To samo się tyczy laserów, które dziś wyglądają raczej śmiesznie, a wtedy fascynowały wszystkich. Natomiast samo uniwersum jest bardzo rozbudowane i nie mowy o jakiejkolwiek parodii. Miecz oczywiście uważam za trochę przekombinowany ale cóż zrobić.
chochlik20
01-12-2014, 11:31
Nowy JP wygląda jak odświeżenie starego zapleśniałego obiadu, zdjęcie z niego pleśni, odgrzaniem go by podać go na stół udekorowany ziołami oraz masa przypraw by zabić zapach zepsucia. Trailer filmu kojarzy się mi z rewelacyjną pierwszą częścią - podobne motywy - park, dzieci, scena z murzynem przypomina mi na myśl scenę z raptorami, gdy na jednego z nich polował myśliwy. Odwraca się a tu.. a kuku. Znów mamy ucieczkę jednego z dinozaurów lub znów nawet wszystkich. Zresztą jak to się ma do poprzednich części? Przecież wyspa na której był pierwszy park została zamknięta i nikt nie mógł tam się dostać bez zgody najwyższych władz. A teraz znów mamy motyw parku. Jednym słowem nowe efekty specjalne, stare motywy, które mają przyciągnąć kasę. Żenada.
Tak, tak, czaje że trzeba przyciągnąć widzów, ale umówmy się, ostatnie części były po prostu słabe, dlatego nie osiągały jakiegoś wielkiego sukcesu;)
Zgadzam się całkowicie, ale też trzeba jasno powiedzieć, że filmy z potworami w roli głównej w zasadzie nie nadają się do budowania trylogii czy jeszcze dłuższych serii, bo za drugim razem wszyscy już wiedzą, czego się spodziewać. Pierwszy JP to było coś zupełnie nowego i zaskakującego, ale ile razy można mielić ten sam schemat? Ta seria zaczyna mi trochę przypominać Obcego - pierwszy to zupełnie coś nowego i zaskakującego, drugi to nawalanka, żeby było efektowniej niż w pierwszym, trzeci stara się powrócić do idei pierwszego (chociaż w przypadku Obcego wyszło to nieporównywalnie lepiej), a w czwartym kombinujemy z jakimiś hybrydami, mutantami itd.
Również czekam na SW. Stawiam na to, że będzie to dobra produkcja. Może uniwersum znów się ożywi i zdobędzie fanów. No po prostu nie mogę się doczekać.
Jurrasic Park - tą serią w ogóle nie jestem zainteresowany. Prawdę mówiąc nie widziałem żadnej części i nie zanosi się na to by coś się zmieniło ;)
Gajusz Mariusz
03-12-2014, 17:06
Na raty, ale w końcu obejrzałem do końca Raid 2: Infiltracja. Ja nie jestem entuzjastą filmów typu "szyba noga, szybka ręka, zabili go i uciekł" a bohater wraz z 50 kopnięciem w głowę robi się nie do pokonania. Połowa scen w takich filmach powinna się kończyć tak
4DzcOCyHDqc
ale gdzie zatrudnili by choreografów walk? ;)
Raid był tym wyjątkiem który mnie zainteresował. Kto oglądał to wie, dodam tylko że ogromnym dla mnie plusem był fakt że akurat z ludów Azji Indonezyjczycy mają dla mnie rozróżnialne twarze na pierwszy rzut oka. Drugiej części się trochę obawiałem. Mamy tu dokładnie dalszy ciąg akcji. I bardzo dobrym pomysłem było wyjście akcji "na miasto" a nie powielenie pomysłu z jedynki i uwięzienie bohaterów i fabuły do bloku-twierdzy. To się sprawdziło, ale na jeden raz. Jeszcze jedno rzuca się w .. uszy. Świetnie dopasowany podkład muzyczny. Kolejne walki to typowy kolejny level z podnoszonym poziomem trudności. Szczególnie ostatnie pół godziny. Jednak ciągle to jest zjadliwe choć akurat nie polecałbym jeść obiadu w trakcie seansu. To nie byłoby dobrym pomysłem. :twisted: Podsumowując-jak rzadko kontynuacja dorównuje pierwszej odsłonie i szczerze polecam! I jeszcze jedno. Ostatnie słowa we filmie padające z ust bohatera: "mam już dość" za jakieś 3 lata okażą się mijać z prawdą. :cool:
MG9uFX3uYq4
Edit
Nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałem coś Woody Allena. Przyznaję, że nazwiska aktorów, a nie reżysera spowodowały że sięgnąłem po Sen Kasandry. Tragedia grecka rozgrywająca się we współczesnym świecie. Brytyjski klimat i akcent aktorów nadaje do tego szekspirowski posmak. Ewan i Colin na swoim poziomie, znakomity Tom Wilkinson w roli wuja. Jeden wielki moralniak.
tJ6nOkkuJtI
Monica dziewczyną Bonda? Mimo że sam jestem pod jej urokiem od lat, to co najmniej 20 lat za późno!
http://www.fakt.pl/m/crop/-658/-500/faktonline/635532945973374610.jpg
odi.profanum
05-12-2014, 11:36
ale gdzie zatrudnili by choreografów walk? ;)
Raid był tym wyjątkiem który mnie zainteresował. Kto oglądał to wie, dodam tylko że ogromnym dla mnie plusem był fakt że akurat z ludów Azji Indonezyjczycy mają dla mnie rozróżnialne twarze na pierwszy rzut oka. Drugiej części się trochę obawiałem. Mamy tu dokładnie dalszy ciąg akcji. I bardzo dobrym pomysłem było wyjście akcji "na miasto" a nie powielenie pomysłu z jedynki i uwięzienie bohaterów i fabuły do bloku-twierdzy. To się sprawdziło, ale na jeden raz. Jeszcze jedno rzuca się w .. uszy. Świetnie dopasowany podkład muzyczny. Kolejne walki to typowy kolejny level z podnoszonym poziomem trudności. Szczególnie ostatnie pół godziny. Jednak ciągle to jest zjadliwe choć akurat nie polecałbym jeść obiadu w trakcie seansu. To nie byłoby dobrym pomysłem. :twisted: Podsumowując-jak rzadko kontynuacja dorównuje pierwszej odsłonie i szczerze polecam! I jeszcze jedno. Ostatnie słowa we filmie padające z ust bohatera: "mam już dość" za jakieś 3 lata okażą się mijać z prawdą. :cool: Mówiłem, że fajny. Laska z młotkami i scena w pociagu świetna. Generalnie niemal od początku filmu jest cały czas bijatyka :D
Jurassic Park zbyt homoseksualny dla mnie a co do SW to spoko, zawsze fajnie jak się coś pojawia z gatunku science fiction, bo ostatnio jeśli chodzi o dobre filmy z tego gatunku to posucha straszna. Poza Dreddem i Moon nic fajnego nie widziałem - no może jeszcze niezłe były nowy Robocop i Pacific Rim.
Gajusz Mariusz
05-12-2014, 11:51
zawsze fajnie jak się coś pojawia z gatunku science fiction, bo ostatnio jeśli chodzi o dobre filmy z tego gatunku to posucha straszna. Poza Dreddem i Moon nic fajnego nie widziałem -
Mnie podobało się "Na skraju jutra". :cool: Za Moonem się rozejrzę.
Mnie też się ten film podobał. Co do posuchy, to najlepsze filmy SF są inspirowane dobrymi powieściami SF:). Szkoda, że do tej pory nie zekranizowano Niezwyciężonego Stanisława Lema. Byłby to thriller, horror i traktat filozoficzny w jednym. Może się kiedyś doczekamy...
A tutaj coś nowego. Zapowiada się nieźle.
Automata
https://www.youtube.com/watch?v=Wh_wmaOZcWo
Baal-Melkart
05-12-2014, 17:45
Mnie podobało się "Na skraju jutra". :cool:
To chyba jeden z nielicznych filmów z "holyłudu", w którym wątek romantyczny nie przeszkadzał w oglądaniu filmu ;)
Do s-f ostatnich lat dołączyć można też "Niepamięć" i to pomimo trochę rozczarowującego zakończenia. "Księgę ocalenia" - rewelacyjny Gary Oldman jako, a jakże - czarny charakter i trzymający jak zawsze wysoki poziom Denzel Washington. Film zapamiętałem również ze znakomitych zdjęć. Myślę też, że warto rzucić okiem na film "W stronę słońca", choć główny cel jaki stoi przed bohaterami wydaje się bardziej fiction niż science. Do strawienia jest jeszcze "Cargo".
Automata
https://www.youtube.com/watch?v=Wh_wmaOZcWo
Kojarzy mi się z "Ja, robot", ale może będzie lepszy.
I na koniec. Dlaczego oni to robią. Po co robić drugi raz to samo i to pewnie gorzej niż na początku:
CN__WyMfEKw
Gajusz Mariusz
05-12-2014, 18:18
Co do "Na skraju jutra". Akurat oglądałem przed chwilą kolejny film z Emily Blunt: Looper - pętla czasu. Dziewczyna ma "normalną" urodę i chyba dlatego przyciąga moją uwagę. ;) Film z pomysłem, fajne tempo, szczwany stary Bruce Willis swoje też dokłada. I Jeff Daniels jako ... wujek samo zło:devil:! Dobre kino.
O8qCHXv11Ps
Księga ocalenia i Niepamięć-według mnie oba znakomite, a temu ostatniemu (subiektywny pogląd:mrgreen:) końcówka wcale nie zaszkodziła. W stronę słońca niezły, Cargo nie miałem okazji jak do tej pory. Dla mnie totalną kichą było zaś Elysium.
I na koniec. Dlaczego oni to robią. Po co robić drugi raz to samo i to pewnie gorzej niż na początku:
Zapewne pomysły im się kończą... ;)
odi.profanum
05-12-2014, 18:39
W sumie nie do końca czaje, to ma być remake 1 ? ( jak tak to spoko, akurat 1 przydałaby się odświeżona wersja), czy jakaś powiązana historia między 2 a 1 ?
Seria Terminator powinna się skończyć na drugiej części. Moim zdaniem jednego z lepszych filmów. A przynajmniej jest to jeden z moich ulubionych.
A Interstellar jak oceniacie?
Obejrzałem sobie Beowulfa Dobrze się bawiłem. Historia ciekawie opowiedziana. Animacja sprawna. Angelina jako matka potworów...niebanalna:P
https://www.youtube.com/watch?v=6V0w1eYIXuo
Gajusz Mariusz
10-12-2014, 21:32
Beowulf zachwytów u mnie nie wywołał, ale do obejrzenia był, owszem. Chyba bardziej podobała mi się konwencjonalna wersja z Gerardem Butlerem. Dziś obejrzałem Strażników Galaktyki. Pop mnie zabije, ale nie czuję już filmów z gadającymi futrzakami, zielonymi, czerwonymi etc ludkami. Oczywiście trafiał do mnie humor prezentowany we filmie. Do figury Zoe Saldany też nie musiałem się przekonywać :D Dwóch godzin bynajmniej nie straciłem, ale szybko o nim zapomnę. Uwaga! Czekać do końca napisów!
y7vP3y9wQNM
Przypadek 39 Renee Zellweger i dziewczynka z piekarnika.... Nie sądźmy po pozorach;)
https://www.youtube.com/watch?v=Ok-5lWGBQr8
Gajusz Mariusz
11-12-2014, 21:20
Znowu postraszy natura w Stanach. Po Into the Storm: San Andreas
Bz9e0PGSDeU
łee już myślałem, że to jakiś film oparty na GTA: San Andreas :P
Nie tylko Ty myślałeś, że to film o Carlu Johnsonie :/ W ogóle, kto wymyślił ten tytuł do filmu? Przecież San Andreas to powinien być film na podstawie GTA SA, a nie jakiś film katastroficzny. Pewnie na filmwebie już sporo ludzi zostało tym samym strollowanych :mrgreen:
Ostatnio oglądałem z racji powrotu do starych dobrych czasów pierwszą część przygód Jamesa Bonda o tytule dr No. Bardzo fajny film, który polecam każdemu, kto choć odrobinę interesuje się przygodami agenta 007 oraz tym, którym spodobały się książki Iana Fleminga.
Nezahualcoyotl
13-12-2014, 14:26
A Interstellar jak oceniacie?
Do momentu ukazania w praktyce teorii "Robaczywego jablka" byl interesujacy.Pozniej to juz tania historia "jak wrocic" z ladnymi efektami.
Trojeczka Hobbita wymiata.Nic tylko czekac 1-3 miesiace na kolekcjonerska edycje na BR.Zas "Fury" moze zaintersuje tych widzow dla ktorych widok pieciu czolgistow siecze ponad 200 Waffen ss biegajacych niczym Indianie wokol dylizansa w tanim westernie z lat 50ych.Chociaz jest kilka dobrym scen jak "glowka" Binkowskiego :twisted:
https://www.youtube.com/watch?v=-OGvZoIrXpg
Z cybernetycznych zapowiedzi:"Chappie"
https://www.youtube.com/watch?v=HhNshgSYF_M
"Ex machina"
https://www.youtube.com/watch?v=EoQuVnKhxaM
Nicolas ponownie z mieczem:
https://www.youtube.com/watch?v=JZW2lo19MEg
Gajusz Mariusz
13-12-2014, 23:22
@Mopisłav & Arroyo. Wychodzi Wasz wiek ;). Mnie kojarzy się w pierwszym rzędzie z uskokiem tektonicznym (już zresztą widziałem jakiś film katastroficzny z tym uskokiem w roli głównej...), ale jak zobaczyłem w 1 klatce trailera Dwayne Johnsona, to też mi przyszło na myśl GTA :cool:
A ja obejrzałem Ewolucję planety małp. Powiem tak. Klasyczne wersje, jak i poprzednia część jakoś nie wywoływały u mnie większej ciekawości. Obejrzało się, fakt. I to wszystko. Teraz też tak podszedłem, mam to obejrzę i tyle. Ale... nie powiem, wciągnęło mnie. Chyba najlepsza część jak do tej pory. Jest niestety jeden minus. Po 10 minutach wiemy już kto jest tym "dobrym" a kto tym "złym" u ludzi jak i u małp. I trudno się nie domyśleć całego scenariusza do samego końca po następnym kwadransie.
CunC4Gmz-Ys
A teraz zupełnie inne klimaty. Powstanie Warszawskie. Przyznaję, że obawiałem się pomysłu dodania głosów, ale wyszło naprawdę bardzo dobrze. Film nie podlegający jakiejkolwiek ocenie. Polecam wszystkim!!
B15axWQWXHA
Coś lżejszego:Tower Heist: Zemsta cieciów. Jak gra Ben Stiller to wiadomo że będzie komedia. Przypomniał się Eddie Murphy. Lekki film na pogodny wieczór. Polecam.
wmrEbr0HjxY
Obejrzałem coś o egzotycznym klimacie. Brazylijsko-hiszpańsko-meksykańsko-kolumbijski film Rosario Tijeras. Nie, to nie opera mydlana. Chyba... kryminał. :D 1989 Medellin. Wszechobecne narkotyki, seks, zabójstwa, religia zmieszana z nienawiścią i zemstą. I tytułowa bohaterka, przez którą film ociera się o erotyk. Do połowy film się trzyma, choć za dużo retrospekcji. Potem niestety zaskakująco zwalnia co osłabia cały efekt. Do zapamiętania Flora Martinez i scena stypy i pogrzebu po śmierci brata. To trzeba zobaczyć! :cool: Podsumowując-film bardzo nierówny, ale jak ktoś chce się oderwać od kina hollywoodzko-europejskiego, całkiem niezłą propozycja.
cGqLdgfIfH4
I kolejny film z Markiem Wahlbergiem. Czterej bracia. Właściwie nie pamiętam słabego filmu z nim.:hmm:Sensacyjny, czterej adoptowani synowie wracają na stare śmieci odkryć zabójcę swojej matki. Skorumpowani gliniarze, radni, gangsterka Detroit. Dużo strzelaniny rozdzielonej humorem. Polecam.
nLbEGkjmTxg
A teraz coś z zupełnie innej beczki: A Haunted House 2. Film przeznaczony właściwie tylko dla tych, co obejrzeli wcześniej serię Paranormal Activity. W stosunku do części pierwszej gdzie były nawiązania tylko do wymienionej serii, tutaj mamy pełno nawiązań do innych "nawiedzonych" filmów z ostatnich lat. I chyba odnajdywanie ich było największą frajdą. Niewybredny humor tutaj już całkowicie jedzie po bandzie. Podsumowując, oby to była część ostatnia.
eDyh9YloMVk
Jak wrażenia po najnowszym Hobbicie?
Powiem szczerze, że takiego syfu się nie spodziewałem. Film jest po prostu tragiczny i zszedł do poziomu tandetnego fantasy. Ilość scen idiotycznych przekracza moje pojęcie i może to wina mojego niewsypania po maratonie ale nie mogłem usiedzieć na miejscu, a na kolejne sceny odpowiadałem jedynie śmiechem. Najważniejsze wątki zostały skrócone, by dać miejsce hollywoodzkim zbliżeniom na twarze bohaterów po kilka razy, zliczając wszystkie ujęcie w których kamera jedynie zbliżała się do aktorów jest zatrważająca, a dramatyczne oczekiwania na kilka słów jest irytujące. Jestem ciekaw czy wspomniane wyżej sytuacje zajmują przynajmniej 20 minut filmu co jest sporym wynikiem.
Jestem w szoku gdyż dobrze się zaczynało, a tu ...ehh. Czas na kilka spojlerów i ogólne opisanie paru scen
Zacznijmy od początku, smok niszczy Esgaroth, wszystko toczy się tak jak oczekiwałem, ludzie walczą o przeżycie i czekają na ratunek. Bard zamiast udać się wprost do krasnoludzkiej kuszy strzela do smoka z łuku, by potem zabić go z ramienia syna.
Pomocnik burmistrza i wszystkie sceny z jego udziałem. Idiotyzm.
Starcie rybaków w ubraniach z orkami w solidnych zbrojach w którym wygrywają? Serio?
Kilka luźnych przykładów, troll z taranem na głowie, który ginie bądź mdleje od uderzenia.
Legolas lecący na nietoperzu, Legolas skaczący po zapadającym się moście. Legolas ogólnie.
Śmierć Thorina... Kili... Fili, czy tak to miało wyglądać?
Łoś Tharundila, który nabija czterech przeciwników po czym król ucina łby wszystkim jednym cięciem, a skoro przy ścinaniu głów jesteśmy. Ileż można? Doliczyłem się co najmniej piętnastu dekapitacji.
Sam wygląd trolli pozostawia wiele do życzenia. To tylko część idiotyzmów z którym spotka się widz. Pozytyw w filmie, hmmm... Urzekł mnie jedynie Dain Żelazna Stopa
Ogólnie filmu nie polecam i dałbym co najwyżej 5/10, a jest to muszę przyznać kierowane jedynie sentymentem.
To mnie zmartwiłeś, czytałem jakąś recenzję przedpremierową niedawno i wyglądało obiecująco. Na pewno obejrzę, oby wersja reżyserska była sporo lepsza.
To są moje odczucia co do filmu, który zwyczajnie mnie zirytował. Co prawda widzę w sieci i pozytywne komentarze ale przy ocenie 9/10, 10/10 nie traktuje ich poważnie.
Zapomniałem wspomnieć przy okazji o efektach specjalnych, których w filmie jest całą "kupa". Są zrealizowane w naprawdę przyzwoity sposób, to prawda, lecz kontrast między scenami walki, a strasznie nudnymi dialogami jest ogromny przez co z widz w pewnym momencie jest całkowicie zdezorientowany.
Wśród znajomych, którzy obejrzeli Hobbita panuje to samo przekonanie, wybitnie przekoloryzowana i niepotrzebnie rozwleczona bitwa, która nie pozostawia satysfakcji (jak po obejrzeniu starć o Helmowy Jar czy Minas Tirith), sflaczałe dialogi i brak przywiązania do aktorów (najbardziej przeżyłem śmierć Smauga :D ), masa niepotrzebnych zupełnie scen, detale, które odrzucają zabijając przy okazji ducha Tolkiena, pominięcie co lepszych akcji i skupianie się na pierdołach.
Ogólnie czuję się oszukany, nie wiem jak inaczej to ująć. Dostaliśmy dwa naprawdę dobre filmy zwieńczone tym "czymś", balansującym na krawędzi romansidła, mało zabawnej parodii,a filmu akcji.
Jestem bardzo ciekaw Waszych spostrzeżeń, gdyż może problem leży we mnie i moich wygórowanych oczekiwaniach, czyli obejrzenia normalnego filmu od którego nie ma się ochoty udusić reżysera.
Lwie Serce
20-12-2014, 13:00
A właśnie się wybieram 3 stycznia na najnowszą część... Póki co pierwszą oglądałem i bardzo mi przypadła do gustu, zwłaszcza Thorin zjednał tak samo moją sympatię jak i w książce. ;)
Ale jak z tego co mówisz duch Tolkiena został w trójce zabity to nie daruję, zarówno ekranizacji Władcy Pierścieni jak i pierwszemu Hobbitowi udawało się go utrzymać. A przekokszonym efektom specjalnym mówię stanowcze nie! Nienawidzę tego, takie coś robi z filmu zwyczajny kicz i tyle. Obejrzeć oczywiście obejrzę, ale teraz jestem bardzo sceptycznie nastawiony...
Ja akurat się prawdopodobnie 26 grudnia wybiorę na ten film. Jakoś mnie znajoma do tego zachęciła. Zobaczymy, co to naprawdę jest :)
Gajusz Mariusz
21-12-2014, 18:32
Bardzo poszukiwany człowiek (A most wanted man). Świetne kino. Praca kontrwywiadów i ich rywalizacja, idealiści-humaniści, islam etc. Film bez żadnych wybuchów, fajerwerków, pogoni (prawie) tylko żmudna praca, urabianie, obserwacja. Czyli choć trochę realu. Wątpliwości, czy chroniąc społeczeństwo przed zagrożeniem Islamu nie niszczymy po drodze życia wplątanych jednostek. Tu nie ma miejsca na Bonda. James'a Bonda. W roli głównego bohatera Philip Seymour Hoffman. Może nie byłem jego wielkim fanem, ale zagrał doskonale. A ostatnia scena filmu jakby skrojona faktem że to jego pożegnanie z X muzą. Polecam wszystkim, choć wielu może zniechęcić zauważalny brak tempa z podobnych tematycznie filmów. Trochę jak Wróg numer jeden.
PS-Hoffman we filmie jest chodzącą reklamą wyrobów tytoniowych. Jakże pod prąd... :cool: i tak modne oraz nieodzowne ostatnio: CIA ? Imperium zła, oczywiście...
eZ963i9BSZE
odi.profanum
22-12-2014, 13:41
JA tez sie pewnie wybiore na hobbita. Na poprzednich czesciach bylem i bylem tez z nich bardzo zadowolony. Radze nie ulegac opiniom wszelkich znawcow Tolkiena i fantastyki bo tym to nigdy nie dogodzi. Malo pewnie kto pameita jakie byly lamennty jak sie zabierano do ekranizacji powiesci i zaraz po seansach. Tez duch tolkiena byl zabity. JA ide z nastawieniem obejrzenia dobrego kina, pieknych zdjec, akcji, ladnej pani z lostow i swietnej muzyki. Dla mnie filmy Jacksona trzymaja poziom i warte sa wydania hajsu, dlatego pojde do kina z takimi oczekiwaniami i zobaczymy jak to sie skonczy ;)
Hmmm...
Dobre kino raczej nie, piękne zdjęcia jak najbardziej, akcja rodem ze Star Wars, a ładnej Pani z lostów jest również całkiem sporo. Jak wspominałem dwa poprzednie filmy jak najbardziej, podoba mi się ich realizacja, spójna fabuła i to, że widocznie głównym bohaterem jest Bilbo. Tutaj został on zepchnięty na dalszy plan na rzecz Legolasa i o ile w przypadku gdy walka wyglądałaby tak https://www.youtube.com/watch?v=p4jz1yaGFms , (brak supermocy), a nie tak https://www.youtube.com/watch?v=7kIhKCH8q4E nie miałbym zastrzeżeń. Choć przyznam, że przymknąłem na to oko, a nawet polubiłem sposób walki krasnali to jednak w bitwie pięciu armii efekciarstwo wzięło górę. Nie mogę się doczekać Waszych opinii, relacji bo chciałbym wymienić z poglądy z kimś kto ma inne zdanie niż ja, a przy okazji nie jest ograniczony umysłowo. ( Wybuchy, koks, lasery i łyka film z oceną 10/10)
JA tez sie pewnie wybiore na hobbita. Na poprzednich czesciach bylem i bylem tez z nich bardzo zadowolony. Radze nie ulegac opiniom wszelkich znawcow Tolkiena i fantastyki bo tym to nigdy nie dogodzi. Malo pewnie kto pameita jakie byly lamennty jak sie zabierano do ekranizacji powiesci i zaraz po seansach. Tez duch tolkiena byl zabity. JA ide z nastawieniem obejrzenia dobrego kina, pieknych zdjec, akcji, ladnej pani z lostow i swietnej muzyki. Dla mnie filmy Jacksona trzymaja poziom i warte sa wydania hajsu, dlatego pojde do kina z takimi oczekiwaniami i zobaczymy jak to sie skonczy ;)
O przepraszam! Jak WP wchodził do kin to pochwały sypały się od ludzi ze środowisk fantasy i środowisk zupełnie z książkami nie związanymi. Ludzi takich jak ja, czyli sceptycznych było bardzo mało. Nie będę się rozpisywać na temat tego jak słaba jest to książka, jak nudna i jak wierną adaptacją jest film :P Hobbita za to lubię, książkę oczywiście, bo film jest słabiutki, a teraz chyba wszyscy moi znajomi jarający się poprzednimi częściami narzekają na fatalny poziom ostatniej części. Także ja podziękuje, z Hobbita podobały mi się tylko śpiewy krasnoludów.
Nezahualcoyotl
22-12-2014, 18:55
Juz po "Druzynie pierscienia" stracilem wszelkie nadzieje na wierna ekranizacje prozy J.R.R.Tolkiena.Zatem kolejne odslony dziejow Srodziemia traktowalem z przymruzeniem oka.Kolejne 3 godziny ogladania dobrej rozrywki i reszta mnie nie obchodzi.Mam tylko nadzieje ze nie wezma sie za "Silmarillion"
Film ktory jakis czas temu rekomendowal Volomir.Tom Hardy w bodajze najlepszej swojej roli:
https://www.youtube.com/watch?v=IgRWMH7v5WI
Gajusz Mariusz
23-12-2014, 00:14
Zniewolony. 12 Years a slave. Mimo chwilowych dłużyzn, dobre kino. Znakomita gra Michaela Fassbendera. Ciekawe ile Brad Pitt wyciągnął za zagranie dwóch scenek. :D
A7cZhKd2g08
odi.profanum
23-12-2014, 06:19
Nie wiem, ja zapamietalem, ze ludzie byli bardzo sceptyczni co do mozliwosci rezyserskich goscia, co wyrezyserowal Braindead. no i dostal kopy na twarz za pominiecie Tima Bombaldina ( a jak jeszcze pamietam, 2, 3 rozdzialy mial ow jegomosc ) i takie tam smaczki.
Apropo skillsow Legollasa to juz w trylogii byl niezlym kozakiem, latajacym z lukiem z aimbotem, no i sam skasowal olifanta. Wiec tutaj byl nieco mlodszy to i troche wiecej wigoru mial. No i wiecej elfow koksow, wiec taki a nie inny model walki. https://www.youtube.com/watch?v=132WIdxvgdo
Filmu jeszcze nie widzialem ale zbliza sie ten dzien :)
Apropo wiernej ekranizacji prozy tolkiena, to jest zadanie po prostu niemozliwe. Niech mi ktos wytlumaczy jak mozna wiernie zekranizowac cos, co istanialo tylko i wylacznie w glowie samego Tolkiena. Dla mnie i tak ten swiat, ktory zrobil Jackson jest niesamowity i koels zrobil mega trudna rzecz. Za co ma u mnie szacunek. A to, ze sie komous cos tam nie podoba to jest raczej normalna rzecz, od tego ma ksiazke by sobie dopowiedziec.
Co do Sirmarilliona to nie mam pojecia jakby to mogli zrobic, zbyt rwana tam jest fabula na cos konkretnego a patrzac na lament zwiazany z dodatkowymi postaciami, ktore rzekomo istnialy w zapiskach Tolkiena w ramach tworzenia Hobbita, to moze byc to ciezka orka.
Jakaś plotka krąży po sieci, że z Sirmarilliona mają zrobić serial
Gajusz Mariusz
23-12-2014, 22:49
Przed Świętami lżejszy temat. Niezłomny (Forever Strong). Niby znowu ten sam schemat. Dzieciak z kłopotami przeistacza się i wychodzi na prostą. Ale wciąga i mimo że nic nas nie zaskakuje, całkiem fajnie się ogląda. Kilka znanych twarzy (Sam z WP!) i ten maoryski taniec wojenny :ok:. Polecam.
jmkrN-qw9bI
Dobra Pany, dzisiaj sam miałem okazję przekonać się, ile wart jest najnowszy "Hobbit", i cóż... w pełni zgadzam się z Aztecem, choć do jego listy mógłbym dopisać co najmniej kilka punktów więcej :P Film jest kiepski nawet w porównaniu do poprzednich części, co już samo w sobie o czymś świadczy, bo i "Pustkowie..." dalekie było od doskonałości. Fabuła w zasadzie nie istnieje (może to i lepiej, bo to, co się ostało jest często idiotyczne i bezsensowne), ale to było do przewidzenia; gorzej, że i w warstwie wizualnej film nie rzuca na kolana, a CGI momentami jest zdecydowanie zbyt widoczne. Nawet tytułowej bitwy ciężko się tak naprawdę dopatrzyć, bo to raczej zlepek scen akcji niż ukazanie bitwy - w ogóle nie czułem rozmachu, tak jak w "Powrocie króla" czy "Dwóch wieżach" (dla mnie to trochę jak porównanie Gaugameli z "Alexandra" z Termopilami z "300"). No i montaż - choć film jest najkrótszy ze wszystkich, miałem wrażenie że producent ustalił taki limit i ani minuty więcej, bo niektóre sceny naprawdę wyglądają na wyrwane z kontekstu. Ogólnie rzecz biorąc, dla mnie przynajmniej, rozczarowanie przez duże R.
odi.profanum
27-12-2014, 01:25
Mi 2 sie bardzo podobala i nie wiem czemu piszesz "ze dalekie bylo od doskonalosci".
Tez widzialem nowego hobbita i rozczarowaniem bym tego nie nazwal. Przede wszystkim to zgodze sie do rwanej fabuly lub zbyt wielu watkow na raz. W sumie przez caly film nie mialem pojecia kto jest glownym bohaterem: czy Bilbo, czy Thorin, czy Legolas, czy Lucznik, czy w koncu ladna Pani elfka. W sumie kazdy pojawial sie i znikal w tym filmie. Niektore postaci byly przerysowane - jak wspomniany Legolas, ktory w tym filmie byl po prostu polaczeniem Prince of Persia z Maxem Paynem i gosc robil rzeczy niesamowite. Rozumiem, ze Jackson sie musial streszczac, by sie wyrobic i zamknac trylogie, ale sa granice akceptacji. Dziwi takie posuniecie, bo swoje watki dostaly kreacje, ktore w sumie niewiele wnosza do fabuly i sa zapychaczem czasu - jak postac tego przydupasa lucznika, ktory jest juz z twarzy sliski - a koles dostaje co rusz wazne zadania (wiecie o kogo mi chodzi). Koles w sumie nic nie wnosi do filmu, a ma sporo tego czasu.
Co do tytulowej bitwy, to w sumie jej faktycznie nie ma. Ot pojawiaja sie elfy, chca przegonic Thorina, nagle zza pagorka wyskakuje armia krasnoludow, a tu rach ciach pojawiaja sie orkowie. Sama realizacja bitwy jest tragiczna i jest zlepiekm cut scenek, zas srodek ciezkosci przenosi sie na Thorina - i tak do konca filmu. Raz Thorin, raz Legolas, raz lucznik i jego klamliwy przydupas, a potem watek milosny z ladna Pania i na koniec Gandalf jezdzacy tu i tam. Jackson za duzo otworzyl watkow, nie mogl ich dokonczyc bo trzeba bylo zamknac serie, ale ten pospiech czuc na ekranie. Ogolem film jako widowisko daje rade: sa swietne zdjecia i ladna muzyka, ale brakuje mi tego tolkienowskiego pelzniecia akcji. Jak sie czytalo ksiazke ( szczegolnie trylogie ) to wszystko sie tak dosc wolno toczylo. Tutaj jest jak na przyspieszonym tempie. Na plus orkowie, generalnie najfajniejszy element filmu. Szkoda tylko , ze ich przeciwnicy albo mieli super moce albo latali gdzies bez sensu po gorach i ci nawet nie mieli jak z nimi powalczyc. Thorin bardzo fajna kreacja, podobal mi sie w tym filmie, bo mial dosc wymagajaca role i ja odegral dobrze, przynajmniej dla mnie. Film niezly ale czuje niedosyt mimo wszystko. Ostatniego Hobbita powinno sie zakonczyc z przytupem i godna hollywoodu rozpierducha a tutaj takie cos rozmemlane wyszlo. Ogolnie warto isc do kina, bo z tego co patrzylem nic fajnego ostatnio nie puszczaja ale rownie dobrze sobie mozna obejrzec na laptopie celem zaliczenia ;)
Artem.pl
27-12-2014, 08:22
Według mnie film był świetny do czasu wkroczenia Thorina na pole bitwy, ponieważ od tego wydarzenia reżyser skupił się na walce Dębowej Tarczy i jego towarzyszy z Azogiem i w ogóle nie pokazywał dalszego przebiegu bitwy, co dla mnie było śmieszne. Zrozumiałbym to jakoś jakby skupili się na walkach samych krasnali, no ale oczywiście musieli dodać jeszcze zabójczego Legolasa i Tauriel. Już choćby wycięcie kilku scen z Alfridem pozwoliłoby na pokazanie bitwy i jakie były dalsze losy Ereboru i Dalii (czego oczywiście nie pokazano). Film nie spełnił moich oczekiwań, ale nie był też tragiczny dlatego mimo wszystko polecam jego obejrzenie.
Ja dopiero wczoraj obejrzałem "Pustkowie" i co tu mówić, no oglądało się fajnie. I tyle. Na pierwszej części byłem na 3D i powiedziałem, że więcej nie. Jakoś wolę oglądać obraz w klasycznym tego słowa znaczeniu. Wracając do filmu. Fajnie się oglądało te krajobrazy, efekty specjalne i smoka. Nie był on na szczęście AŻ taki sztuczny. Książkę czytałem dawno temu, fanem Tolkiena nie jestem w ogóle (Władca Pierścieni mnie nudził :P ) dlatego też i do tej pozycji podchodzę chłodno. Ale 3 część też obejrzę by mieć pełne zdanie o tym filmie. Mimo nieprzychylnych recenzji ;)
Oglądałem też wczoraj "Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz". Całkiem spoko chociaż Kapitan zawsze taki pedalski mi się wydawał ;P
Gajusz Mariusz
27-12-2014, 11:27
A ja obejrzałem Predestination (Przeznaczenie). Przyszłość, znany już motyw wracania w czasie przez stróżów prawa w celu zapobieżenia zamachom. Świetny Ethan Hawke, ale film ciężki, akcja się zapętla jak to przy mieszaniu w wydarzeniach z przeszłości. Taki sobie.
-FcK_UiVV40
PS Hobbit. A mnie rozwalił gadający smok. To jak na moje podejście do samego fantasy to już o jeden krok za dużo do przyjęcia... :P 3 część obejrzę na bank, ale lecieć nie będę z rozwianym włosem do kina... Mam cichą nadzieję że w GoT nie zobaczę takiej sytuacji...
W sumie to w książce Smaug też był rozmowny. Poza tym w kilku innych światach fantasy też zdarzają się gadające smoki.
Ja 3 część "Hobbita" kiedyś pewnie obejrzę, ale skoro wypada najgorzej z trylogii to lipa trochę, bo dwie pierwsze części mi się nie podobały. Nie sądziłem, że ta trylogia będzie taka słaba, zwłaszcza po bardzo dobrym Władcy Pierścieni tego reżysera.
Lwie Serce
27-12-2014, 11:48
Dokładnie, w książce smok sporo gadał i to na poziomie. Inteligentna gadzina z niego więc to nie może być zarzut do Jacksona. ;)
Gajusz Mariusz
27-12-2014, 11:56
Moja przygoda z fantasy to obejrzenie co jakiś czas filmu. Nie czytam prozy więc mam to szczęście że nie widzę odmienności ekranizacji i literatury. Nie wiem czy gadał, czy nie w książce, dla mnie gady to gady. Te jaszczury nazguli na szczęście nie gaworzyły, co wyszło na dobre w moim postrzeganiu WP. Pajęczyca też nie:ok:. Słyszałem za to zaskoczenie tych co czytali, skąd w książce materiału na 3 części, więc dokładanie postaci, wydarzeń etc. Ale jak pisałem, mnie to nie przeszkada, bo i tak nie mam do czego porównywać. Z drugiej zaskoczeniem jest dla mnie narzekanie na nadprzyrodzone zdolności takiej czy innej postaci. Przecież to fantasy... Dlatego przedkładam wydarzenia z historii nad fantasy bo lubię twardy real. Tutaj zawsze ktoś wyskoczy z kulą, laską, czarami i innymi śmiesznymi rzeczami, ktoś się w kogoś przeistoczy, armie zatrzymują jednostki etc, więc obejrzeć widowiska mogę (WP, GoT) ale nie zagłębiam się w ten świat...
PS A teraz mnie zlinczujcie...
Lwie Serce
27-12-2014, 12:03
Z drugiej zaskoczeniem jest dla mnie narzekanie na nadprzyrodzone zdolności takiej czy innej postaci. Przecież to fantasy...
Fantasy, ale sęk w tym że Tolkien nie zrobił rzeczy typu : jeden dziadek z różdżką rzuca tysiące czarów posyłając w piach całą armię. Balrogi, Sauron czy Smoki to chyba szczyt fajerwerkowania na polu walki. A w Bitwie Pięciu Armii właściwie wszyscy normalnie walczyli, może poza (daję w spoiler, bo nie czytałeś książki a i film jeszcze przed Tobą)
Beornem, bo ten się w miśka zamienił o ile pamiętam.
Tolkien tak stworzył historię Śródziemia, że ogromną rolę odegrał też "twardy real" jak to ująłeś, czyli normalna walka, taktyka, manewry np. w wojnie Gondoru z Woźnicami.
Stąd narzekania. ;)
Gajusz Mariusz
27-12-2014, 12:10
Tolkien tak stworzył historię Śródziemia, że ogromną rolę odegrał też "twardy real" jak to ująłeś, czyli normalna walka, taktyka, manewry np.
Stąd mój (o dziwo) zachwyt WP, co sam wiesz. GoT też dobrze mi się ogląda. W dwóch pierwszych Hobbitach, które ogólnie nie wciągnęły mnie tak jak WP po prostu z racji samej fabuły, właściwie tylko ten gadający smok mnie tak zniechęcił...:(
odi.profanum
27-12-2014, 13:19
W GoT tego fantasy jest tyle co kot naplakal. Poza Denerys, ktora lata z armia gosci z obcietymi siusiakami i ma smoki oraz watkiem Johna Snow nie ma tam praktycznie nic z fantasy jak to jest w tolkienie, wiec troche nie ten kaliber porownan, bo to jakby malucha z mercedesem porownywac.
W sumie ja pamietam, apropo spotkania tych armii w hobbicie, ze elfy oblegaly Thorina, a tutaj jest pokazane, ze w sumie to sie jakos przypadkiem wszystko stalo ;D
Mi 2 sie bardzo podobala i nie wiem czemu piszesz "ze dalekie bylo od doskonalosci".
Zależy, co dla kogo jest "doskonałe" :P Nie podobało mi się przede wszystkim nierówne tempo "Pustkowia" (pierwsza część filmu to normalny wyścig, wszystko po łebkach, dalej znowu film mocno zwalnia) i niepotrzebne efekciarstwo (beczkowy spływ), karykaturalne przerysowanie niektórych postaci (Rządca i Alfrid - skopiowany z "Dwóch wież" Grima), kiczowaty wątek romansowy czy momentami idiotyczna fabuła (orkowie w Esgaroth). Dla mnie "Pustkowie" miało jedynie dobre momenty - przede wszystkim rozmowę Bilba ze Smaugiem, prawdziwy majstersztyk, świetnie zagrany i bardzo klimatyczny (szkoda tylko, że chwilę później cały klimat plusz strzelił, bo smok okazał się durny i kompletnie niegroźny), czy pająki, Bard też był dla mnie na plus.
Niektore postaci byly przerysowane - jak wspomniany Legolas, ktory w tym filmie byl po prostu polaczeniem Prince of Persia z Maxem Paynem i gosc robil rzeczy niesamowite.
Legolas jeszcze obleci, bo do jego supermocy Jackson już nas przyzwyczaił, a co najlepsze - po raz pierwszy w historii skończyły mu się strzały! Bardziej mnie razi niesamowicie przerysowany Thranduil, który nie przepuści żadnej okazji, by zrobić z siebie jeszcze większego gnojka niż w "Pustkowiu".
Np. w scenie przybycia do Dale - "przywiozłem wam żarcie, ale nie cieszcie się tak, bo jak dla mnie to możecie zdechnąć z głodu, jestem tu tylko dla swoich błyskotek", czy przy opuszczaniu pola bitwy - "dobra panowie, biją nas, mam tego dość, zwijam zabawki i wracam do lasu". A po wszystkim nagle okazuje się, że to w istocie prawy chłop, a wredny jest (był?) tylko dlatego, że żona zginęła mu X lat temu. No i na koniec wysyła syna do dziczy Eriadoru, by tam szukał dziesięcioletniego (!) Aragorna, który już stał się znanym Strażnikiem...
Swoją drogą, wiele osób czekało na scenę w Dol Guldur, ale moim zdaniem ona też wypadła kiepsko (jedyny plus to oryginalny Azog/Bolg, choć niewiele z niego widać).
Dosyć idiotycznie to wyglądało, gdy Galadriela zdaje się wystraszona pojawieniem się Nazguli, a potem: bęc - dark mode on i sam Sauron dostaje kopa prosto do Mordoru.
Rozumiem, ze Jackson sie musial streszczac, by sie wyrobic i zamknac trylogie, ale sa granice akceptacji.
Ja w sumie nie rozumiem, bo poprzednie "Hobbity" trwały ok. 2h 40 min, więc czemu akurat ten koniecznie musiał być krótszy? Ciekawe, ile mu tam materiału zostało, bo niektóre sceny aż rażą brakiem ciągłości.
Na przykład atak Thorina i kompanii - pancerne trolle poprzedzające orków ruszają do natarcia i nagle jak na komendę padają trupem, chociaż najwyraźniej nikt do nich nie strzela...
Dziwi takie posuniecie, bo swoje watki dostaly kreacje, ktore w sumie niewiele wnosza do fabuly i sa zapychaczem czasu - jak postac tego przydupasa lucznika, ktory jest juz z twarzy sliski - a koles dostaje co rusz wazne zadania (wiecie o kogo mi chodzi). Koles w sumie nic nie wnosi do filmu, a ma sporo tego czasu.
Popieram w 100%
Na plus orkowie, generalnie najfajniejszy element filmu. Szkoda tylko , ze ich przeciwnicy albo mieli super moce albo latali gdzies bez sensu po gorach i ci nawet nie mieli jak z nimi powalczyc.
Tu też się zgadzam. W sumie śmiesznie to wyszło, że orkowie są jedyną armią w filmie, która ma jakiś plan bitwy i efektywny system dowodzenia - w przeciwieństwie do elfów czy krasnoludów, którzy ganiają "na hurra" - nomen omen - tam i z powrotem. Szkoda tylko, że ich zbroje są tak samo papierowe jak zbroje Gondorian z "Powrotu Króla", a kości tak słabe, że każda obcierka kończy się natychmiastowym zgonem.
właściwie tylko ten gadający smok mnie tak zniechęcił...:(
Zniechęcił? Ależ Gajuszu, dla mnie to jest tak naprawdę jedyny (albo jeden z nielicznych) element, który mnie do oglądania "Pustkowia" zachęca :P Zwłaszcza że, jak już nadmieniłem, był świetnie zrobiony i zagrany - przynajmniej w moim odczuciu. No ale wiadomo, o gustach się nie dyskutuje.
odi.profanum
27-12-2014, 16:40
Zależy, co dla kogo jest "doskonałe" :P Nie podobało mi się przede wszystkim nierówne tempo "Pustkowia" (pierwsza część filmu to normalny wyścig, wszystko po łebkach, dalej znowu film mocno zwalnia) i niepotrzebne efekciarstwo (beczkowy spływ), karykaturalne przerysowanie niektórych postaci (Rządca i Alfrid - skopiowany z "Dwóch wież" Grima), kiczowaty wątek romansowy czy momentami idiotyczna fabuła (orkowie w Esgaroth). Dla mnie "Pustkowie" miało jedynie dobre momenty - przede wszystkim rozmowę Bilba ze Smaugiem, prawdziwy majstersztyk, świetnie zagrany i bardzo klimatyczny (szkoda tylko, że chwilę później cały klimat plusz strzelił, bo smok okazał się durny i kompletnie niegroźny), czy pająki, Bard też był dla mnie na plus. Ja lubie efekciarskie, dynamiczne kino. Moze sie to kloci z wolnym rytmem opowiesci Srodziemia, ktore generalnie sie wloka. Mi tam splyw sie akurat podobal. Byl i kiczowaty i naciagany - ok, ale to kwestia gustu, bo bezsprzecznie byl bardzo widowiskowy i dawal sporo rozrywki bo przycisnal nieco w fotel.
Legolas jeszcze obleci, bo do jego supermocy Jackson już nas przyzwyczaił, a co najlepsze - po raz pierwszy w historii skończyły mu się strzały! Bardziej mnie razi niesamowicie przerysowany Thranduil, który nie przepuści żadnej okazji, by zrobić z siebie jeszcze większego gnojka niż w "Pustkowiu". W sumie elfy wyszly na debili w tym filmie. A legolas ma dziwna ta twarz, mocno poprawiona przez grafikow.Thranduil okazal sie zarozumialym pyszalkiem ze zranionym serduszkiem. A scena niemal koncowa, jak panna z lostwo placze i wali jakims tandetnym cytatem a ten jej odpowiada rowniez wyciagnietym prosto z odbytnicy, smierdzacym banalem, jest mega kiczowata i jak jakis znafca filmweba - rodem z the room. Nie mam nic przeciwko watkom milosnym - np Aragorna z Arwena byl na swoj sposob bardzo piekny, taki mistyczny niemal. A tutaj wyszla mega tandeta. Wracajac do elfow, to zastanawialem sie co sie z nimi stalo. Bo w filmie jest pokazane jak krasnoludy biora na klate natarcie orkow, a potem elfy ida do przodu (mimo postawionego przez krasnoludy shield walla, ochoczo sobie przeskakuja nad nim zamiast lutowac z lukow zza ich plecow ). Dziwi taki obraz, zwlaszcza, ze elfy we wszystkich filmach Jacksona byly pokazane jako doskonale, zdyscyplinowane i poszluszne wojsko. Tymczasem taktyke mieli nie gorsza od goblinow. Beka, bo po tej genialnej szarzy cala ogromna armia elfow... znikla. Jest pokazane, ze Krasnoludy sie cofaja w calkiem znacznej liczbie w strone Erebornu, a elfow nie ma :D Teleportowaly sie do miasta? Duzo niedociagniec.
Ja w sumie nie rozumiem, bo poprzednie "Hobbity" trwały ok. 2h 40 min, więc czemu akurat ten koniecznie musiał być krótszy? Ciekawe, ile mu tam materiału zostało, bo niektóre sceny aż rażą brakiem ciągłości.
Bez kitu. Ten mial ze 143 minuty? Z drugiej strony tak jak powiedzialem, skoro mial mniej czasu to powinien skupic sie na wybranych watkach glownych, powiedzmy dwoch - Bilbie z Thorinem i z takiej perspektywy pokazywac pole bitwy no i Elfy z Gandalfem i wrzucac wstawki jak gdzies maszeruja orki ( z ta klasyczna muzyczka z Wladcy ), zamiast tak skakac i rozdrabniac skapy czas na jakies pierdoly. Moze wersja rezyserksa bedzie duzo lepsza. Widac, ze Jackson mial sporo pomyslow ale je w dziwny sposob poucinal.
Tu też się zgadzam. W sumie śmiesznie to wyszło, że orkowie są jedyną armią w filmie, która ma jakiś plan bitwy i efektywny system dowodzenia - w przeciwieństwie do elfów czy krasnoludów, którzy ganiają "na hurra" - nomen omen - tam i z powrotem. Szkoda tylko, że ich zbroje są tak samo papierowe jak zbroje Gondorian z "Powrotu Króla", a kości tak słabe, że każda obcierka kończy się natychmiastowym zgonem.
W sumie Orki mialy plan na ta bitwe, jakas sygnalizacje, stosowaly taktyke. To ludzie, elfy i krasnoludy okazali sie idiotami a mimo to wygrali...
Malo tego, ze zbroje. Tam Biblo lutuje te orki kamieniami i padaja na strzala. Gosc przebil w tym momencie Baliana z Ibelinu, jak ten, lezac sobie pod drzewkiem zostal zaatakowany przez 3 rycerzy w pelnym rynsztunku a ten ich kamieniami rozpykal. Ma lape ten Hobbit. Tez mnie to razilo, ze te trole takie slabe byly. W Druzynie Piersienia jak ten jeden wielki trol wpadl do komnaty to mu 10 kolesi lacznie z Legolasem i Gandalfem nie mogli dlugo dac rady, a tutaj padaly jak muchy. Smiechlem mocno jak ten troll z zamontowanym na lebie taranem rozwalil mur. Troche jak w dwoch wiezach biegnacy z pochodnia ale tu to wygladalo komicznie.
Dyskusja się rozkręciła więc się podłączam.
MicCal
Trole padły, nie wiem czy zwróciłeś na to uwagę od strzał czy też włóczni krasnoludów, Thorin wypadł ze swoją zgrają i poprowadził kontratak, wtedy posypał się grad pocisków. Nie wszystkie zresztą zginęły.
Odi.
Ja również lubię efekciarstwo, ale z głową i logiką. Widząc jak Legolas zabija olifanta cieszyłem michę, gdy Rohańczycy prowadzili szarże (pełna patosu scena) również byłem w wniebowzięty. Tutaj tego strasznie brakuje.
Ogólne uwagi po wkraczamy w szczegóły.
Gdy krasnoludy uformowały mur tarcz byłem pewny, że między nimi przelecą strzały elfów i pierwsze szeregi orków padną, a tu zonku, banda elfów przeskakuje przez krasnali łamiąc szyki by chwilę później zniknąć? Następna scena to szarża tych samych krasnoludów, która zmiata jedynie orków pędzących w ich kierunku. elvesarmy.exe not found.
Trolle to w ogóle bolączka filmu :D Troll taran, troll po eksperymentach ( zamiast nóg jakieś buzdygany, a zamiast rąk hak i łańcuch burzący wieżę na której strzela Legolas, człowiekotroll w Dale, gdzie Łucznik potrąca go wozem ( jeszcze mnie to bawi, rozumiem, można mieć refleks szachisty ale Boże kochany on by jeszcze zdążył te dzieci przyprawić, ugotować i zjeść)
Nietoperz+Legolas, śmiechu warta scena.
Swoją drogą czekam na edycję rozszerzoną może ona połączy te wątki i bitwę w coś logicznego. Nie wiem skąd te koziołki się wzięły? W trailerze są, a w bitwie tylko Thorin i zespół na nich jeździ.
odi.profanum
27-12-2014, 19:01
W sumie o tym wszystkim juz pisalem ;)
Apropo Koziolkow, to przeciez Thorin z ekipa WYBIEGL Z GORY na piechote. Nagle nie wiadomo skad, w srodku zgielku bitewnego wymyslil, ze bedzie gonil Azoga, i tadam - sa i koziolki. Z reszta skad one sie wziely, bo raczej w gorze ich nie znalezli? A krasnoludy z tego co widzialem nic ze soba nie prowadzily.
Sama intryga Azoga, by zabic Debowa tarcze tez naciagana. Jakby nie mogl po prostu go rozwalic w bitwie ;)
To jest właśnie kolejny przykład na to, jak mocno pocięty jest ten film i później wychodzą takie kwiatki.
Koziołki bez wątpienia gdzieś tam były, bo w trailerach widać było cały szwadron krasnoludzkiej jazdy na rzeczonych zwierzach, że o rydwanie nie wspomnę. Podobnie zresztą jak i wilki - właśnie, gdzie są wilki? Cuda na kiju Azog ze sobą przyprowadził, z robalami rodem z Diuny i kalekim trollem niczym z "300" włącznie, a ani jednego wilka (które w książce były de facto jedną z tych pięciu armii) nie uświadczysz... podobnie zresztą, jak i krasnoludzkiej artylerii widocznej na trailerach. Btw, skoro o koziołkach mowa, to ich wjazd na Krucze Wzgórze też wyglądał idiotycznie i walił po oczach sztucznością, mogli sobie darować te akrobacje.
@Aztec
Strzały właśnie widziałem - problem w tym, że nie widziałem strzelców :P W pierwszym momencie pomyślałem, że to elfy wróciły na plac boju i zaraz zobaczymy kolejną salwę, a tu kicha... ale nie będę się spierał o detale, może po prostu coś przeoczyłem.
Od siebie dodam, że jeśli chodzi o fantasy to dziwię się jak smoki nie gadają :P Dla mnie smok w fantasy to ma być smok! Ma pluć ogniem, latać, żreć i gadać mądre rzeczy. Aczkolwiek bardzo lubię świat Gry o tron więc wybaczam zezwierzęcone smoki ;)
Obejrzałem sobie jeszcze raz zwiastun i przyznam, że nie w filmie nie widziałem:
http://screenshooter.net/100080949/guruyfs - Balist krasnoludów
http://screenshooter.net/100080949/icrchwy - Salwy Elfów skierowanej w tym wypadku krasnali
http://screenshooter.net/100080949/uwdfsca - Rydwanu.
http://screenshooter.net/100080949/ofuslqh - Szarży Krasnoludzkich Kozojeb.... Jeźdźców.
Ale mamy za to rozwleczoną do granic możliwości śmierć jednego z bohaterów, https://www.youtube.com/watch?v=_2HN8-L90j4 UWAGA SPOJLER
http://screenshooter.net/100080949/jfrdjfa to widziałem ale śmieszny ten ryjek :D
odi.profanum
27-12-2014, 20:47
Wiesz, może i coś było na trailerach, a w filmie tego nie ma. Tylko dlaczego ja, jako widz mam się tak gimnastykować? Wolę mieć kawa na ławę, jak do amerykańskiego dziecka przedłożone: co gdzie i dlaczego. Miał facet na ekranizację książeczki, która raptem ma mniej niż 300 stron 3 filmy po ponad 2h każdy. Wersja reżyserska jedynie ratuje tego Hobbita, bo póki co jest to beta. Tak doświadczonemu rezyserowi takie coś nie powinno się przytrafić
Wjazd wjazdem, ale drążąc temat koziołków to tak jak się pojawiły, tak i zniknęły w czarodziejski sposób. Po w jednej scenie pomykają poprzez orków, rozjeżdżając to i owo na boki, w drugiej scenie cała 4 kmini jak tu podejść Azoga, stojąc sobie.
Na temat troli. https://www.youtube.com/watch?v=zgmjyNc-H1I Zobaczcie ile ten przyjął na klatę ciosów :eek:. Po drugie nie wiadomo kto do nich strzelał; ludzie?, elfy? Jeśli to ci sami ludzie, którzy się teleportowali z pola bitwy, wcześniej będąc jakimś zlepkiem ocalałych z pola bitwy, to niezłego skilla nabrali zbierając gałęzie w lesie i gadając z elfami. Bo kończąc myśl, z samymi elfami też nie wiadomo co się stało, bo w pierwszej chwili były przed shield wallem, w drugiej zniknęły. Później Thranduil jedzie na swoim (łosiu) przez most wiodący do miasta, ale nie widziałem tam żadnych elfów idących za nim. Może dlatego, że poszedłem na wersję 2d dla biedaków ?:D W każdym bądź razie, już po bitwie, jak spaceruje (chyba) przez miasto i jest słynna rozmowa a Legolasem, by ten szukał Aragorna, który się prawdopodobnie jeszcze nie narodził, a nawet jeśli to był dopiero chłopcem ( nie pamiętam ile dokładnie hobbit dzieje się przed wydarzeniami trylogii), to mija ciała zabitych elfów. Więc chyba jakoś się do tego miasta dostały przez armię orków :D
Kolejna rzecz, to bitwa z armią Bolga. Tyle było gadania, że idzie taka ogromna armia, a tu nadleciało kilka orłów i miś i pozamiatali sprawę. Wiem, że ten miś przeważył szalę zwycięstwa w bitwie, ale chyba to nie tak wyglądało:rolleyes:
No i kolejna rzecz. Sam Legolas i ta armia. Nie ma umiejscowienia w czasie, tego całego zwiadu i wymarszu legionów. Bo jeżeli to się dzieje równolegle, to goście nieźle z buta gnali, że w dzień się przenieśli z miejsca oddalonego o kilkaset kilometrów, wprost na pole bitwy. Legolas to w sumie mnie niczym nie zaskoczy już chyba ale te orki to trochę słabo.
Wspomniane już tutaj stwory; w pierwszej chwili był zjazd kamery na jakieś ogromne robaki, które Azog ze sobą przyprowadził, które coś tam wierciły dziury. Byłem pewien, że będzie jakaś fajna bijatyka z nimi, no ale oczywiście - pojawiły się i zniknęły:D.
Swoją drogą ludzie płakali, że się hajs wyciąga od nich za hobbita, robiąc z niego 3 filmy, niemniej jak ten jeden hobbit miałby wyglądać ( a pewnie tak by było ), jak 3, to cieszę, się, że pozostałe dwie części są na bardzo dobrym poziomie.
P.S. Sorry za moje pisanie, na jednym kompie mam win7 po angielsku i piszę jak down bez polskich znaków, na drugim już jest ok. ;)
Co do gadających smoków to one nie są w tym uniwersum jakąś tam jaszczurką. Są podajże jednymi z najsilniejszych dzieł Morgotha, oczywiście poniekąd bo Tolkien zaznaczył że sam z siebie to on nie potrafił tworzyć, a jedynie wypaczać. W każdym razie to że gadają jest czymś prawidłowym. Według mnie to wcale nie powoduje przesytu w kwestii wątków fantastycznych, przesyt taki powoduje Legolas jako że zakłóca realizm nawet ten Tolkienowski.
Dwie pierwsze części nie spełniły moich oczekiwań, miałem nadzieję że chociaż trójce się to uda. Że skoro bitwa nie została dokładnie opisana przez Tolkiena (o ile dobrze pamiętam) to może zostanie raczej zrobiona na wzór Władcy Pierścienia i że ogólnie ta ostatnia część zostanie bardziej zrobiona jak poprzednia trylogia. Tymczasem tutaj czytam że są pourywane wątki i bitwa wygląda jak zlepek uciętych scen. Cała pierwsza część była moim zdaniem do bólu schematyczna, druga w dodatku powieliła częściowo ten schemat i na koniec się okazuje że zabrakło czasu... Rozumiem że twórcy podeszli do sprawy tak jak podeszli, że chcieli odwzorować jakoś różnice między Hobbitem i Władcą. Jednak bez przesady, Hobbit to krótka książka i rozciąganie jednego motywu (krasnoludy w bajkowy sposób ratujące się ucieczką vel krasnoludy w beczkach/Legolas skaczący po krasnoludach w beczkach) według mnie źle wyszło. Być może twórcy uznali że skoro rozciągają całą książkę dodając do niej inne rzeczy to muszą zachować równowagę, tak żeby na koniec się nie okazało że film to 1/3 Hobbita i 2/3 dodatków do Władcy Pierścienia. No ale jeżeli na koniec okazuje się że 3 to pourywane wątki i sceny to coś poszło zdecydowanie nie tak i nie ma co tego usprawiedliwiać. W końcu równie dobrze Bilbo mógłby zemdleć i przegapić bitwę, a my wraz z nim, tak było z tego co pamiętam w książce. Naprawdę ciężko mi pojąć jakie twórcy tego filmu mieli założenia, przecież im się udało z krótkiej książki walnąć 3 filmy w taki sposób że się nie wyrobili po części przez wątki które sami wymyślili. Gdyby to oceniać jako ekranizację to wyszło bardzo źle, a przepakowany Legolas dodatkowo psuje drugą część dodając do niej wątki jakiegoś kiczowatego filmu o amerykańskim superbohaterze, a nie baśniowe. Ogólnie moim zdaniem zrobienie z Hobbita drugiego Władcy dałoby nie tylko filmowi sukces, ale i mi większą frajdę.
Gajusz Mariusz
28-12-2014, 01:44
W GoT tego fantasy jest tyle co kot naplakal. Poza Denerys, ktora lata z armia gosci z obcietymi siusiakami i ma smoki oraz watkiem Johna Snow nie ma tam praktycznie nic z fantasy jak to jest w tolkienie, wiec troche nie ten kaliber porownan, bo to jakby malucha z mercedesem porownywac.
Po pierwsze jestem zbytnim ignorantem bym porównywał. Napisałem tylko ze obie ekranizacje mi się podobają, stopniowanie pozostawiam fachowcom umiejącym w minutę wymienić 70 typów elfów i 20 orków z różnych uniwersum. Co do fantasy, swego czasu na łamach tego tematu (albo sąsiedniego o serialach, nie pomnę...) miałem okazje przeczytania że The Vikings to serial.. fantasy bo mają jakieś tam fryzury. Nie chcę odkopywać tej dyskusji, chodzi mi tylko o to, że jak dla jednych fryzury spoza skandynawii we filmie o Normanach to fantasy, to dla mnie jakieś smoki ziejące ogniem, jakieś truposzki wstające bo nie spalone, biegające szkielety, panowanie umysłem nad zwierzętami (i Hodorem :devil:), czarownice rodzące demony itd to fantasy. Ale na tyle zjadliwe że oglądam. Np. gdyby Jaime Lannister z Brienne z Tarthu w swojej wędrówce do swoich nie stracił ręki od miecza, nie ratował ją z łap niedźwiedzia itp, tylko wraz z każdym mijanym bajorem walczył z jakąś bestyjką rodem z Wiedźmina, to bym nie dopatrzył do napisów. Teraz jak można się domyśleć, Góra bedzie dopakowanym cyborgiem, oby nie świecącym w nocy jak marynarze boomerów Floty Północnej...
Obejrzałem sobie jeszcze raz zwiastun i przyznam, że nie w filmie nie widziałem:
To już wiesz czego się spodziewać w wersji reżyserskiej ;)
Ale mamy za to rozwleczoną do granic możliwości śmierć jednego z bohaterów
Jest kilka scen śmierci bohaterów nawet w lepszych (kwestia gustu rzecz jasna) filmach przeciąganych w nieskończoność. Sorry, taki mamy klimat. Przykłady? Pierwsze z brzegu: Spartakus (serial) i Maximus.
Od siebie dodam, że jeśli chodzi o fantasy to dziwię się jak smoki nie gadają :P Dla mnie smok w fantasy to ma być smok! Ma pluć ogniem, latać, żreć i gadać mądre rzeczy. Aczkolwiek bardzo lubię świat Gry o tron więc wybaczam zezwierzęcone smoki ;)
A dla mnie coś nie humanoidalne, szczególnie na czterech łapach, choćby żyło tysiące lat, to zwierzę i tyle! :P Oczywiście mówię tylko jako kompletny ignorant latających, gadających i ziejących ogniem smoków, skaczących ninja etc. Porządne fantasy zapewne bez tych smoków byłoby wybrakowane. To dla mnie oczywiste.
Osobiście jak obejrzę/przeczytam o jakiejś batalii historycznej zawsze sam siebie stawiam w roli decydentów jednej i drugiej strony. Co zawalili od siebie, co nie było w ich zasięgu, czy mogli podjąć inną decyzję mając taką a nie inną świadomość sytuacyjną (nie znając fakty obiektywne niedostępne im w czasie podejmowania decyzji!) etc. Z całym tym fantasy zawsze mam problem, żeby nie drążyć tego w ten sposób. Np ta laska Gandalfa. Raz nią świeci, raz nie. Od czego to zależało? Mam kałasza, to go używam (mając amunicję) w każdym stosownym momencie. Koniec kropka. Te orły. Pojawiają się i w Hobbicie i WP. I to w momentach na "last minute". Pytanie które by sprowadziłoby WP do powieści o objętości 25 stron: Nie trzeba było nimi przerzucić Frodo do tej góry przeznaczenia, czy jakoś tak? Tak groźne (ponoć!) Nazgule na ich jaszczurach zostały rozgonione przez nie jak dzieci z piaskownicy (dokładnie jak Aragorn pochodnią, tu ryłem ze śmiechu...). I zawsze można się natknąć na postać ze szklaną kulą, która coś tam powie, albo nie... coś tam pokaże, albo nie...
Dziwnie jak porównujesz batalie historyczne z filmami fantasy. Przecież równie dobrze mógłbyś porównać jakiś film akcji z bataliami historycznymi i napisać to samo, też bohaterowie są ratowani w ostatniej chwili, też często wydaje się że mogli coś zrobić lepiej itd.
Pytanie które by sprowadziłoby WP do powieści o objętości 25 stron: Nie trzeba było nimi przerzucić Frodo do tej góry przeznaczenia, czy jakoś tak? Tak groźne (ponoć!) Nazgule na ich jaszczurach zostały rozgonione przez nie jak dzieci z piaskownicy (dokładnie jak Aragorn pochodnią, tu ryłem ze śmiechu...).
Pytanie które sprowadziłoby II wojnę śwaitową do 2 lat: Nie trzeba było Ruskim zaatakować w 1940? Orły nie zostały użyte bo to nie zabawki, to jedne z najpotężniejszych itd. istot, a nie zwierzęta transportowe. Opowieść to opowieść i ma swoje prawa, a to że orły są w stanie pokonać latające jaszczurki nie było oczywiste. W Hobbicie z kolei jako baśni motyw ratunku w ostatniej chwili to schemat, Gandalf co chwilę opuszcza drużynę żeby czekać w krzakach na pójście im z odsieczą ;) (w filmie w te chwile wetknięto zawartość z podajże dodatków do Władcy Pierścieni).
I zawsze można się natknąć na postać ze szklaną kulą, która coś tam powie, albo nie... coś tam pokaże, albo nie...
Przecież w filmie było pokazane kto po części "kontroluje" te kule więc i nic dziwnego że czasami coś pokazuje, a czasami nie. Sauron za ich pomocą może manipulować, indoktrynować itd., z drugiej strony są bardziej i mniej podatne stworzenia więc jedni coś tam zobaczą, a inni nie.
Co do gadających smoków to one nie są w tym uniwersum jakąś tam jaszczurką. Są podajże jednymi z najsilniejszych dzieł Morgotha, oczywiście poniekąd bo Tolkien zaznaczył że sam z siebie to on nie potrafił tworzyć, a jedynie wypaczać. W każdym razie to że gadają jest czymś prawidłowym.
Generalnie rzecz biorąc, o ile dobrze kojarzę, to już w średniowiecznych podaniach i sagach smoki czasem lubiły sobie pogadać (nawet Fafnir uciął sobie chyba pogawędkę z Zygfrydem), a ze Tolkien czerpał garściami z europejskiej mitologii, to nie dziwota, że i u niego są czymś znacznie więcej niż wielkimi gadami. Zresztą i w niejednym filmie się takiego znajdzie, że wspomnę choćby Ostatniego smoka, który mówił głosem samego Bonda. Jamesa Bonda ;)
Że skoro bitwa nie została dokładnie opisana przez Tolkiena (o ile dobrze pamiętam) to może zostanie raczej zrobiona na wzór Władcy Pierścienia i że ogólnie ta ostatnia część zostanie bardziej zrobiona jak poprzednia trylogia.
Wbrew opiniom, które często krążą po necie, Bitwa Pięciu Armii została opisana w "Hobbicie", i to dość dokładnie. To, że Bilbo zarobił kamieniem w dynię i jej nie pamiętał nie ma tu nic do rzeczy - są opisane poszczególne fazy, plan działania sprzymierzonych armii itd. To, że zajmuje bodaj jedną stronę książki, też niczemu tu nie przeszkadza; generalnie zawsze drażnił mnie argument krytyków, którzy twierdzą, że "Hobbit" to jedna krótka książka i powinien zająć jeden tylko film. To prawda, że objętością nie może się równać z "Władcą", ale też prezentuje zupełnie inny styl, akcja toczy się znacznie szybciej, dużo mniej miejsca Tolkien poświęcił na opisy etc. Zgadzam się z twierdzeniem, że trylogia to trochę za dużo, ale nikt mi nie wmówi, że jeden film by wystarczył - dwa to moim zdaniem optimum.
Osobiście jak obejrzę/przeczytam o jakiejś batalii historycznej zawsze sam siebie stawiam w roli decydentów jednej i drugiej strony. Co zawalili od siebie, co nie było w ich zasięgu, czy mogli podjąć inną decyzję mając taką a nie inną świadomość sytuacyjną (nie znając fakty obiektywne niedostępne im w czasie podejmowania decyzji!) etc.(...) Tak groźne (ponoć!) Nazgule na ich jaszczurach zostały rozgonione przez nie jak dzieci z piaskownicy (dokładnie jak Aragorn pochodnią, tu ryłem ze śmiechu...). I zawsze można się natknąć na postać ze szklaną kulą, która coś tam powie, albo nie... coś tam pokaże, albo nie...
Gajuszu, teraz jesteś niesprawiedliwy. Te dwa przykłady o Nazgulach są akurat zupełnie nieadekwatne, bo to filmowa wersja, zaś w książkach trochę inaczej to wyglądało - równie dobrze moglibyśmy dywagować, jak wielkie zwycięstwo odniósłby Wallace pod Falkirk, gdyby go nie zdradzono, bo przecież tak było w filmie... ;) (muszę w tym miejscu przyznać, że sam nie jestem wielkim fanem fantasy i poza Tolkienem w zasadzie nie tknąłem tego gatunku. Niestety, wiele hollywoodzkich filmów historycznych zbliża się dzisiaj bardziej do fantasy właśnie, bo choć nie ma w nich smoków i innych czarów - marów, to guzik mają wspólnego z historią, którą niby opowiadają).
Gajusz Mariusz
28-12-2014, 11:10
Dziwnie jak porównujesz batalie historyczne z filmami fantasy. Przecież równie dobrze mógłbyś porównać jakiś film akcji z bataliami historycznymi i napisać to samo, też bohaterowie są ratowani w ostatniej chwili, też często wydaje się że mogli coś zrobić lepiej itd.
Dokładnie, ale tu dyskutujemy o fantasy. Możemy o filmach sensacyjnych gdzie magazynek 30-nabojowy nie jesteśmy w stanie opróżnić przez połowę filmu. Przynajmniej główny bohater. Mam podobny problem przy takim filmie.
Pytanie które sprowadziłoby II wojnę śwaitową do 2 lat: Nie trzeba było Ruskim zaatakować w 1940? Orły nie zostały użyte bo to nie zabawki, to jedne z najpotężniejszych itd. istot, a nie zwierzęta transportowe. Opowieść to opowieść i ma swoje prawa, a to że orły są w stanie pokonać latające jaszczurki nie było oczywiste. W Hobbicie z kolei jako baśni motyw ratunku w ostatniej chwili to schemat, Gandalf co chwilę opuszcza drużynę żeby czekać w krzakach na pójście im z odsieczą ;) (w filmie w te chwile wetknięto zawartość z podajże dodatków do Władcy Pierścieni).
Czytając Suworowa i Bieszanowa wychodzi że po szoku z Finlandii, nie. Co do orłów. Mylę się myśląc że misja Frodo była najważniejsza dla cywilizacji śródziemia? Więc i Orły łaski by nie robiły. I tak latały jak widzę nad Mordorem i tak...
Przecież w filmie było pokazane kto po części "kontroluje" te kule więc i nic dziwnego że czasami coś pokazuje, a czasami nie. Sauron za ich pomocą może manipulować, indoktrynować itd., z drugiej strony są bardziej i mniej podatne stworzenia więc jedni coś tam zobaczą, a inni nie.
Mój błąd. Nie uszczegółowiłem że chodzi mi bardziej o motyw "szklanej kuli", przewidywania przyszłości etc. w baśniach i fantasy.
Gajuszu, teraz jesteś niesprawiedliwy. Te dwa przykłady o Nazgulach są akurat zupełnie nieadekwatne, bo to filmowa wersja, zaś w książkach trochę inaczej to wyglądało - równie dobrze moglibyśmy dywagować, jak wielkie zwycięstwo odniósłby Wallace pod Falkirk, gdyby go nie zdradzono, bo przecież tak było w filmie... ;) (muszę w tym miejscu przyznać, że sam nie jestem wielkim fanem fantasy i poza Tolkienem w zasadzie nie tknąłem tego gatunku. Niestety, wiele hollywoodzkich filmów historycznych zbliża się dzisiaj bardziej do fantasy właśnie, bo choć nie ma w nich smoków i innych czarów - marów, to guzik mają wspólnego z historią, którą niby opowiadają).
Jestem niesprawiedliwy, bo jestem ignorantem. Opieram się w swoich sądach na fragmentach filmów, nie książek. Utyskiwania po obejrzeniu 3 części Hobbita rozumiem że też mają podłoże ekranizacją, nie fabułą Tolkiena? A piszą to osoby zdaje się bardziej związane z gatunkiem. Ale zgodzę się. Te dwa przykłady nie są adekwatne na tyle, że oglądając trylogię WP po raz pierwszy siedziałem mocno wbity w fotel (tego już niestety nie doświadczyłem oglądając dwie pierwsze części Hobbita:( ). Po prostu dziwne dla mnie jest że Nazgule tak słabo są prezentowani. Nie wiem jak w książce jest to prezentowane, ale jeden Aragorn z pochodnią przeciw (siedmiu?) Nazgulom? I co? Żaden z nich nie wrócił walczyć, bo mu się pelerynka zajęła ogniem? Putin dopilnował aby w najnowszej superprodukcji (Stalingrad) palący się czerwonoarmiści jak gdyby nigdy nic szturmowali (oczywiście z sukcesem!:devil:) Niemiaszków. O! I to jest dobre, radziec.. wróć! rosyjskie fantasy! Zając zapewne oglądał z wypiekami na twarzy.
Dokładnie, ale tu dyskutujemy o fantasy. Możemy o filmach sensacyjnych gdzie magazynek 30-nabojowy nie jesteśmy w stanie opróżnić przez połowę filmu. Przynajmniej główny bohater. Mam podobny problem przy takim filmie.
Możemy też o każdym innym filmie który nie jest oparty na faktach. Fikcja rządzi się swoimi prawami, raz jest mniej realna raz bardziej. Wbrew temu co mogłoby się wydawać fantastyka nieraz jest bardziej konsekwentna niż filmy z superbohaterami, sensacyjne itd. Zresztą o rzeczywistości też możemy dyskutować. Możemy się czepiać jak szlachta mogła być tak durna żeby oddać RON zaborcom, jak Mussolini mógł nie zająć Malty i Egiptu na początku wojny, jak Bizantyjczycy mogli godzić się na używanie Turków jako najemników i nadawanie im ziem itd. W rzeczywistości działy się rzeczy które gdyby były fikcją zostałyby nazwane nierealnymi, a nieraz i kiczowatymi. Nikt się jednak nie przyczepi bo to się zdarzyło. Nieraz nawet najmądrzejsi popełniali błędy przy których to całe czepianie się orłów to co najwyżej drobne przeoczenie.
Mylę się myśląc że misja Frodo była najważniejsza dla cywilizacji śródziemia? Więc i Orły łaski by nie robiły. I tak latały jak widzę nad Mordorem i tak...
Nad Mordorem pojawiły się raz. Misja Frodo była najważniejsza ale ma też swój specyficzny charakter (w dodatku orły pewnie o niej nie wiedziały), niziołki ratujące świat, Gandalf stawiający na niemożliwe itd. Jednak póki się nie rozdzielili misja Frodo nie była tak tragiczna, miał silną drużynę i jednego z najmądrzejszych ludzi w Śródziemiu. Nie mogli przecież wiedzieć że pójdzie tak źle, Gandalf raczej nie przewidywał że przyjdzie mu walczyć z Balrogiem. Po tym jak Gandalf zniknął nie miał kto poprosić orłów o pomoc, a proszenie ich żeby zjawiły się już w Rivendell byłoby przegięciem. No i powtarzam że nie było wiadome że tak łatwo przyjdzie orłom wygrać. Postawienie na transport powietrzny przez krainę przebiegłego wroga mającego różne zabawki, w tym te latające jaszczurki w domyśle równie silne jak orły byłoby bardzo ryzykowne. No i orły robiłyby łaskę bo to nie są jakieś ptaki wyhodowane przez Gandalfa, nie były one sprzymierzone z ludźmi ani nic im winne.
Jestem niesprawiedliwy, bo jestem ignorantem. Opieram się w swoich sądach na fragmentach filmów, nie książek. Utyskiwania po obejrzeniu 3 części Hobbita rozumiem że też mają podłoże ekranizacją, nie fabułą Tolkiena?
A, to w takim razie odpowiedź dotyczące tychże Nazguli jest dużo prostsza: nie wiem :) I wątpię, by wiedział ktokolwiek poza Jacksonem, czemu akurat tak to sobie umyślił. Może dlatego, że jego bohaterowie zawsze muszą być przepakowani? Może dlatego, że nie potrafi pokazać tego w bardziej subtelny sposób? Może dlatego, że tak wyglądało lepiej? A może dlatego, że niezależnie od takich scen publika i tak to łyknie i film się sprzeda? Kto wie...
oglądając trylogię WP po raz pierwszy siedziałem mocno wbity w fotel (tego już niestety nie doświadczyłem oglądając dwie pierwsze części Hobbitahttp://forum.totalwar.org.pl/images/smilies/icon_sad.gif ).
To już jest nas dwóch ;)
Putin dopilnował aby w najnowszej superprodukcji (Stalingrad) palący się czerwonoarmiści jak gdyby nigdy nic szturmowali (oczywiście z sukcesem!:devil:) Niemiaszków. O! I to jest dobre, radziec.. wróć! rosyjskie fantasy! Zając zapewne oglądał z wypiekami na twarzy.
A bo Nazgule to cioty w porównaniu z prawdziwymi gierojami sowieckiego sojuza, toć oni to by całe Śródziemie na jedno "...uuuuurrrraaaaaa" wzięli :P
Pytanie które sprowadziłoby II wojnę śwaitową do 2 lat: Nie trzeba było Ruskim zaatakować w 1940?
Pytanie, które sprowadziłoby II wojnę światową do 2 tygodni: Nie trzeba było Francuzom zaatakować w 1939? :P
Nad Mordorem pojawiły się raz. Misja Frodo była najważniejsza ale ma też swój specyficzny charakter (w dodatku orły pewnie o niej nie wiedziały), niziołki ratujące świat, Gandalf stawiający na niemożliwe itd. Jednak póki się nie rozdzielili misja Frodo nie była tak tragiczna, miał silną drużynę i jednego z najmądrzejszych ludzi w Śródziemiu. Nie mogli przecież wiedzieć że pójdzie tak źle, Gandalf raczej nie przewidywał że przyjdzie mu walczyć z Balrogiem. Po tym jak Gandalf zniknął nie miał kto poprosić orłów o pomoc, a proszenie ich żeby zjawiły się już w Rivendell byłoby przegięciem. No i powtarzam że nie było wiadome że tak łatwo przyjdzie orłom wygrać. Postawienie na transport powietrzny przez krainę przebiegłego wroga mającego różne zabawki, w tym te latające jaszczurki w domyśle równie silne jak orły byłoby bardzo ryzykowne. No i orły robiłyby łaskę bo to nie są jakieś ptaki wyhodowane przez Gandalfa, nie były one sprzymierzone z ludźmi ani nic im winne.
O przepraszam, można lubić Tolkiena (jak Wy), można nie lubić (jak ja) ale trzeba jasno stwierdzić, że Orły to strzał w stopę. Cała ta misja powierzenia losów świata w rękach hobbitów to bajeczka dla dzieci. Sorry ale nie! Mamy Gandalfa, który walczy z Balrogiem, robi czary mary i inne cuda itd. No i mamy orły które dawno mogły to załatwić bez jakiegoś wielkiego wysiłku, ale nie! Lepiej wysłać hobbitów z przysłowiowej "pupy" bo tak będzie lepiej. Czaje, że to fantasy, ale panowie, litości;)
No litości ale ile razy można powtarzać to samo? Ludzie uczepili się tych orłów i przestali z tego powodu rozumieć tekst pisany czy jak? Tolkiena można krytykować za wiele rzeczy, a ludzie czepiają się akurat tego że Gandalf nie latał prosić Orłów o to żeby te były łaskawe wyruszyć na prawdopodobnie samobójczą misję z cennym pakunkiem w chwili gdy jeszcze mogli spokojnie iść na piechotę. Serio to nie Murica, a Orły to nie B-52. Więc Orły to nie jest strzał w stopę. Nie rozumiecie ich natury i myślicie że to jakieś ptaki hodowane przez Gandalfa w klatkach, to da się zrozumieć. Ale jak możecie być tak odporni na słowo pisane? Czytając o Wojnie na Pacyfiku nie jesteście w stanie uwierzyć że Amerykanie nie wynaleźli i zrzucili bomb atomowych wcześniej? Przecież to takie proste, wynaleźć, zapakować, zrzucić, przyjąć kapitulację. No a oni tego nie zrobili, czemu ;)? A może Wy widzieliście jakiś inny film? Możliwe że ja miałem kontakt z wybrakowanymi wersjami filmu i książki. Czy w waszych wersjach na spotkaniach w Rivendell obok Legolasa siedział wielki orzeł, popijał moczajto i powiedział do Gandalfa "Siwy, my to załatwiły, lecę na panienki do Haradu to mogę rzucić pakuneczek do góreczki, luzik?".
Dagorad, nie unoś się tak z zapałem godnym lepszej sprawy, w końcu rozmawiamy tylko o flimach (teraz to w sumie bardziej o książkach, no ale...). Choć ja też bym z tymi orłami tak nie tragizował, ludzie zrobili sobie z nich pewien symbol zdecydowanie na wyrost, czy we "Władcy" to naprawdę aż tak rzuca się w oczy? Już chyba bardziej w "Hobbicie", ale tu jest usprawiedliwienie, bo to w istocie, jak słusznie zauważył Volomir, bajeczka dla dzieci :P Sam znalazłbym bardziej irytujące fragmenty, ale z drugiej strony rozumiem, że proza Tolkiena nie każdemu musi przypaść do gustu. A w razie czego zawsze można przytoczyć kontrargument - Gandalf przecież także wpadł na ten pomysł i jak najbardziej chciał orły wykorzystać; to nie jego wina, że Aragorn & Co. nie zrozumieli należycie słów "Fly, you fools" ;)
Saruman555
28-12-2014, 22:06
No i mamy orły które dawno mogły to załatwić bez jakiegoś wielkiego wysiłku, ale nie!
Napisze objaśnienie dotyczące kwestii orłów(w sumie się przyda).
1.Środki ,,przeciw-lotnicze" Mordoru:
-Nazgule na latających bestiach ,plus zapasowe latające bestię.
-Sauron: opierając się na wiedzy z książek mógł w razie orłów lecących nad swoim państwem:
a.Wywołać burze(choć możliwe ,ze tylko w górskim obszarze.
b.Osobiście się pofatygować-wiadomo ,że umiał przynajmniej w formie(powiedzmy podobnej do tej z Hobbita 2 latać).Chyba ,że przyjęcie cielesnej powłoki uniemożliwiło mu przynajmniej chwilowo porzucenie jej.
c.Odział Orków sprowadzony pod Górę Przeznaczenia np. przez jednego z Nazguli.
d.Przyjmując ,że każdy Majar/Valar miał władze(w różnym stopniu),można przyjąć wielkim prawdopodobieństwem ,że Sauron jako uczeń najpierw Valara kowalstwa a następnie Morgotha(stwórcy ognia),miał nad nim władze(teraz można się spierać w jakim stopniu).
2.Kwestia wrzucenia Pierścienia do wulkanu o ,której zdaje się wszyscy zapominają.
Jako ,że wulkan nie jest raczej 100% gładki istnieje możliwość ,że jeśli by go teoretycznie wrzucić z powietrza,Pierścień uratuje jakaś półka skalna.Dzięki temu Sauron miałby prawie gwarantowany jego zwrot.Wątpliwe ,żeby ekipa na orłach(o ile nie miały by lecieć same orły)zdołała go odzyskać zanim pościg by ich dogonił.Wobec czego osoba z Pierścieniem musiała by zejść z orłów przed wejściem.Następnie ostatnią przeszkodom byłaby niemożliwość wrzucenia Pierścienia do magmy przez osobę stojącą we wnętrzu wulkanu.Dlatego,że wpływ Pierścienia na osobę go niosącą był tym większy im bliżej było tego miejsca.Można to nazwać ostatnim zabezpieczeniem na wypadek takiej sytuacji.Skończyło by się to tym ,że pościg zdążyłby dotrzeć na miejsce i odebrac Pierścień osobie ,ktora w tym czasie w większości przypadków została by nim opętana(ten sam problem byłby jeśli by mimo wszystko próbować Pierścień wrzucać z powietrza.
Sauron mimo ,że nie wierzył ,ze ktoś mógłby chcieć zniszczyć Pierścień,widząc orła lecącego wprost w kierunku wulkanu mimo ,że z niedowierzaniem musiałby przyjąć to do wiadomości( o ile orłowi udało by się tak daleko dolecieć).
Już chyba bardziej w "Hobbicie",
Z tym się akurat nie zgodzę.W Hobbicie orły wypełniały dług wdzięczności za wyleczenie ich króla przez Gandalfa.
Gajusz Mariusz
29-12-2014, 00:23
Ale się narobiło. Dobrze chociaż to, że nie gadały... :P Czy jest w prozie napisane czy pułap maksymalny i praktyczny jaki osiągały orły i te jaszczury Nazguli były porównywalne ze sobą, czy któreś przeważały? Dalej uważam że mądry Gandalf doszedłby do wniosku że 85% niebezpiecznej podróży drużyna pokonałaby jednym skokiem. Dzięki orłom. Jak mądry Gandalf stawiał na niemożliwe, to chyba nie był aż taki mądry. Przynajmniej planując misje tysiąclecia (strzelam ;)) dopóki są do użycia w miarę bezpieczne środki, i są w zasięgu, planuje się ich wykorzystanie!
Dagorad, nie unoś się tak z zapałem godnym lepszej sprawy, w końcu rozmawiamy tylko o flimach (teraz to w sumie bardziej o książkach, no ale...).
Nie unoszę się, pisałem nawet żartobliwie i nikogo urazić nie chciałem. Dziwi mnie trochę za to zapał drugiej strony, osób przyznających wręcz że są ignorantami w tej kwestii którzy z uporem maniaka ;) powtarzają w kółko tą samą kwestię ignorując to co się do nich pisze. W kwestii Orłów dopiszę jeszcze tylko że Gandalf mógł planować skorzystanie z nich (są nawet teorie że tak właśnie było), ich gniazda były nawet po tej stronie gór do której się przedostawali, Gandalf szanował inne istoty, Orły nie były jego pomagierami żeby miały czekać tam gdzie im rozkaże bo mu się na piechtę iść nie chce itd. W każdym razie jakoś wątpię żeby Tolkien założył że Gandalf stanie u bram Mordoru i wówczas będzie się zastanawiał co dalej, jakiś plan był. Autor Władcy Pierścieni wielokrotnie zmieniał swe dzieło w przeróżnych szczegółach, motywu z Orłami też z pewnością nie zapomniał skoro użył go w Hobbicie. Jeżeli niektórzy mimo wszystkich argumentów wolą ze sprawy Orłów robić nie wiadomo co, droga wolna. Ostatecznie gdybym chciał zawsze mogę przypomnieć takim osobom ich zdania o tym że są ignorantami i zasugerować że nie ma sensu wobec tego dłużej im odpisywać, zwłaszcza jeżeli brak jakiejkolwiek reakcji.
Swoją drogą w internecie sporo jest tych rzeczy o Orłach. Mit więc może tak narósł że niektórzy zwyczajnie wolą odrzucać wszystko co może zmienić ich utartą opinię.
Cała ta misja powierzenia losów świata w rękach hobbitów to bajeczka dla dzieci.
Taaa, bo gdyby powierzyli ją rycerzowi w lśniącej zbroi albo Supermanowi to byłoby cacy, wówczas byłby to motyw bardzo dojrzały ;) . Frodo podołał, a Boromir pasujący na rycerza w lśniącej zbroi pękł nawet pierścienia nie dotykając. Frodo dzieckiem nie był (piszę to tak dla jasności bo jak mniemam film może tworzyć inne wrażenie) w chwili rozpoczęcia podróży miał podajże 50 lat i od 17 lat miał już pierścień. Bilbo też długo miał pierścień i jakoś nie ześwirował, był nawet w stanie się z nim rozstać. Frodo był więc dobrym kandydatem na powiernika pierścienia, zwłaszcza Gandalf doceniający Hobbitów mógł to ujrzeć. Zresztą sam czarodziej, co w filmie pokazano, się na powiernika pierścienia nie nadawał. Nikt też nie powierzył całej misji w ręce hobbitów, nie wiem jak trzeba oglądać film żeby przegapić to że sami to oni nie byli. Przecież wyraźnie pokazano że wszyscy byli przerażenie tym jakie zadanie stoi przed Frodo i Samem.
PS
Czy jest w prozie napisane czy pułap maksymalny i praktyczny jaki osiągały orły i te jaszczury Nazguli były porównywalne ze sobą, czy któreś przeważały?
Wybacz, ale to śmieszne, Ty serio mylisz Orły z B-52. Jeżeli pytasz jednak serio to muszę Cię zmartwić, zapiski Tolkiena o tym jak wysoko Orły latają, ile mają kości i inne statystyki gdzieś przepadły ;) . Jeżeli serio to Cię interesuję to mogę powiedzieć (choć uprzedzam że informacje czerpię głównie z wiki bo sam z siebie takie szczegóły zapomniałem) że Orły miały już na swoim koncie pokonane smoki. Jaszczurki Nazguli z kolei słusznie uchodziły za straszliwe bestie i były jakoś ze smokami spokrewnione i całkiem prawdopodobnie od części nich silniejsze. To że Orły zwyciężą oczywiste nie było. Nie wiem zresztą jak to było dokładnie w książce, ale w filmie jaszczurki walczyły podajże kiedy pierścień został już zniszczony. Reszta armii Saurona w obliczu tego faktu się poddała, popełniała samobójstwa itd. więc daje to chyba do myślenia. Pułap maksymalny w każdym razie raczej się zbytnio nie różnił, zresztą chyba nie sugerujesz że Orzeł powinien chwycić pierścień w pazur i zrzucić go z powietrza nie mając pewności gdzie upadnie albo w ogóle najlepiej w filmowy sposób między krążącymi jaszczurkami próbującymi go złapać xD ?
Dobrze chociaż to, że nie gadały... http://forum.totalwar.org.pl/images/smilies/icon_razz.gif
Wielkie Orły (http://pl.lotr.wikia.com/wiki/Wielkie_Or%C5%82y) gadały i były prawdopodobnie potomkami Majarów albo wręcz Majarami. Majarami byli też Sauron, Saruman, Gandalf, Radagast i Balrog więc to dość elitarne grono.
Gajusz Mariusz
29-12-2014, 01:42
Nie ma sensu dalej drążyć, bo ktoś tu już tak krąży ad personam że zaraz eksploduje. Na szczęście to nie Agora, ufff... :D
Jak już napisałeś, to kontynuuję: chodziło mi o to czy w czasie przerzucania wszystkich naszych bohaterów w komplecie najszybszym dostępnym transportem praktycznie do celu (np pod jaskinię tej pajęczycy) mogły ominąć latające jaszczury górą? I w odróżnieniu od realu, nie mając takich danych ciężko analizować (patrz mój wyjściowy post). Ilość kości zostawiam orłożercom. W czasie gdy mądry Gandalf powinien wymyślić jakiś przedni fortel by Nazgule biegały dalej na swych czarnych ogierach (klaczach) za podłożonym, fałszywym celem (tylu bohaterów, ktoś mógł się poświęcić i poganiać z nimi, jak już coś, pochodnia i fora ze dwora!). I tyle. Nie wysilaj się ani z WWII ani z techniką lotniczą. Nie o tym tu piszemy (choć akurat nawet z rozbawieniem czytałem te wtrącenia). Piszemy o ukazaniu we filmie i jak możemy to odbierać. Ty tłumaczysz co było w prozie i to są dla nas cenne wskazówki, co nie zmienia efektu wizualnego filmu (przypomnij sobie nazwę tematu). Mam nadzieję że zrozumiałeś.
A więc jednak gadały... :confused:
Jak już napisałeś, to kontynuuję: chodziło mi o to czy w czasie przerzucania wszystkich naszych bohaterów w komplecie najszybszym dostępnym transportem praktycznie do celu (np pod jaskinię tej pajęczycy) mogły ominąć latające jaszczury górą?
Nic nie wskazuje na to żeby mogły.
najszybszym dostępnym transportem
Gdzie ujrzałeś (bo w końcu mamy skupić się na filmie) że orły były dostępnym transportem? Przecież one pojawiły się w jednej z ostatnich scen ostatniej części i jeden podajże w środku drugiej.
W czasie gdy mądry Gandalf powinien wymyślić jakiś przedni fortel by Nazgule biegały dalej na swych czarnych ogierach (klaczach) za podłożonym, fałszywym celem (tylu bohaterów, ktoś mógł się poświęcić i poganiać z nimi, jak już coś, pochodnia i fora ze dwora!). I tyle.
Ale Gandalf to Gandalf, a ty proponujesz fałszywego bohatera. Równie dobrze możesz pisać że Gandhi mógł podkładać bomby w Londynie. Poza tym nic nie wiadomo o tym żeby jaszczurek było tylko tyle ile Nazguli albo żeby wymagały jeźdźców do "działania". No i w filmie Frodo założył pierścień i to on przyciągał Nazgule, żaden fortel na nic by się nie zdał.
Piszemy o ukazaniu we filmie i jak możemy to odbierać. Ty tłumaczysz co było w prozie i to są dla nas cenne wskazówki, co nie zmienia efektu wizualnego filmu (przypomnij sobie nazwę tematu).
Jeżeli efekty wizualne filmu to efekty wizualne filmu, nie było napisane wielkimi literami że orły mogły dostarczyć drużynę na miejsce. Jeżeli więc trzymać się tylko filmu to ta cała pisanina nie ma racji bytu. Nie pisało że Orły są sługami Gandalfa, że były skłonne zanieść pierścień, nic nie pisało. Były z nimi raptem 2-3 sceny.
Nie wysilaj się ani z WWII ani z techniką lotniczą. Nie o tym tu piszemy (choć akurat nawet z rozbawieniem czytałem te wtrącenia).
Próbowałem zrozumieć twój tok rozumowania gdy pytasz o to jak wysoko mogą latać orły, pewnie nawet dzisiaj niejednego ich znawcę byś zagiął takim pytaniem. Wysilałem się z II wś bo pisałeś że do tego podchodzisz obiektywnie itd., mówiąc wprost chciałem ukazać wady twojego rozumowania i drążenia na przykładzie który powinieneś zrozumieć.
Pewnie zaraz uznasz to za jakieś wycieczki ad personam czy co tam wymyślisz ale pisałeś że "Osobiście jak obejrzę/przeczytam o jakiejś batalii historycznej zawsze sam siebie stawiam w roli decydentów jednej i drugiej strony. Co zawalili od siebie, co nie było w ich zasięgu, czy mogli podjąć inną decyzję mając taką a nie inną świadomość sytuacyjną (nie znając fakty obiektywne niedostępne im w czasie podejmowania decyzji!) etc.". A mimo to teraz znając wynik walki orły kontra jaszczury i w dodatku mówiąc żeby trzymać się filmu uczepiłeś się "mądrego Gandalfa". Nie podchodzisz do jego świadomości sytuacyjnej obiektywnie ani trochę. Zarówno w filmie jak i książce nie było licznych walk jaszczurki kontra orły, Gandalf nie wiedział że wpadnie na Balroga, że Frodo i Sam zostaną sami, nie wiemy też co Gandalf planował, a mimo to piszesz to co piszesz z góry zakładając że Gandalf miał świetną świadomość sytuacyjną z zapewne znajomością pułapu lotów orłów i jaszczurek włącznie. Całe swoje ponoć obiektywne podejście oparłeś na ostatecznym wyniku nie wiedząc nawet skąd się tam Orły wzięły. Po prostu widząc Orły i Gandalfa wymyśliłeś całą teorię jak wszystko mogło wyglądać, na tej teorii piszesz też o rzekomo mądrym Gandalfie, a nawet posuwasz się do twierdzenia co powinien on zrobić równocześnie odrzucasz czy raczej ignorujesz niemal wszystko co się do Ciebie pisze. Nie tylko ja wymieniłem już wiele powodów dla których wykorzystanie orłów byłoby ryzykowne czy wręcz głupie. Powody te nie tracą racji bytu jeżeli ograniczamy się tylko do filmu, bo jeżeli ograniczamy się tylko do niego to musimy stwierdzić że nic nie wiemy. Mamy tylko pojedyncze sceny walki i podróży, żaden to materiał na ocenianie zasadności decyzji bohatera czy tego jakie miał perspektywy.
Tak czy siak rozumiem o co Ci chodzi nawet jeżeli twoje podejście wydaje mi się być nielogiczne i bezcelowe. Rozumiem też że na podstawie filmu można uznać że Gandalf powinien polecieć na orłach od początku, że Frodo to dziecko, że Nazgule można pokonać pochodnią itd. Zapewniam też że nie chciałem Cię urazić ani nie krążyłem wokół ad personam.
Gajusz Mariusz
29-12-2014, 10:25
Nic nie wskazuje na to żeby mogły.
Stąd te braki obiektywne w fantasy.
Gdzie ujrzałeś (bo w końcu mamy skupić się na filmie) że orły były dostępnym transportem? Przecież one pojawiły się w jednej z ostatnich scen ostatniej części i jeden podajże w środku drugiej.
Kiedy? Wtedy kiedy posłał po nie jakąś ćmę. :eek:
Ale Gandalf to Gandalf, a ty proponujesz fałszywego bohatera. Równie dobrze możesz pisać że Gandhi mógł podkładać bomby w Londynie. Poza tym nic nie wiadomo o tym żeby jaszczurek było tylko tyle ile Nazguli albo żeby wymagały jeźdźców do "działania". No i w filmie Frodo założył pierścień i to on przyciągał Nazgule, żaden fortel na nic by się nie zdał.
Fortel to fortel, skąd tu bomby u Ghandiego?! Jak Gandalfa nie mogę oceniać jako zdolnego do takich pomysłów, to rzuca to pewne światło na jego intelekt. Po pierwsze, widziałem je we filmie tylko pod jeźdzcami, nigdy sampoas, po drugie wynikałoby z tego że lepiej się sprawują (choćby "intelektualnie") gdy są pod kimś. Coś jak konie... Koń inteligentnie ominie drakę, z jeźdzcem jest już różnie... Nie sądzę żeby miały jakiś niesamowity zmysł echolokacji, bo jak żyły obok siebie i głównie latały, więc wynika z tego że potrafiły się skutecznie unikać. Jeżeli jednak same nawzajem się nie atakowały ot tak (bo orły są ponad bieżące draki), tym bardziej taki transport byłby bezpieczniejszy. Nazgule szukałyby w miejscu ostatniego nałożenia pierścienia (taki moment zawsze je ściągał) a nie przewidujący Gandalf wielkich trudności na tak przypakowaną ekipę pilnowałby osobiście by Froda nie łechtała chęć założenia go. Jeżeli widzimy że czas noszenia go nawet w kieszeni był wyznacznikiem sił obronnych właściciela przed chęcią jego założenia i posiadania, tym bardziej powinien mieć na względzie czas wyprawy. Ale pewnie źle interpretuję to co widzę... A może zwyczajnie za dużo wymagam od faceta z laską. Tak, chyba tak.
Jeżeli efekty wizualne filmu to efekty wizualne filmu, nie było napisane wielkimi literami że orły mogły dostarczyć drużynę na miejsce. Jeżeli więc trzymać się tylko filmu to ta cała pisanina nie ma racji bytu. Nie pisało że Orły są sługami Gandalfa, że były skłonne zanieść pierścień, nic nie pisało. Były z nimi raptem 2-3 sceny.
Czy to same od siebie, czy to po wieściach wysłanych ćmami, były skłonne pomóc. Dowiaduję się że wcześniej były dłużne swego czasu przed laty Gandalfowi, ale to już wiadomość z powieści/baśni ale jednak rzuca cień na powody ich postępowania. Pamiętały chyba takie rzeczy jak pomoc swemu królowi? Co Ty z tymi sługami? Nikt z drużyny nim nie był, a poszedł. Dziwne, nie byli sługami, a poszli...:hmm:
Nad Mordorem pojawiły się raz. Misja Frodo była najważniejsza ale ma też swój specyficzny charakter (w dodatku orły pewnie o niej nie wiedziały), niziołki ratujące świat, Gandalf stawiający na niemożliwe itd. Jednak póki się nie rozdzielili misja Frodo nie była tak tragiczna, miał silną drużynę i jednego z najmądrzejszych ludzi w Śródziemiu. Nie mogli przecież wiedzieć że pójdzie tak źle, Gandalf raczej nie przewidywał że przyjdzie mu walczyć z Balrogiem.
Zwołuje wszystkie siły dobra na naradę, zapomina o orłach-błąd!, patrzył na mapę przed misją i nie przewidział takich trudności (Sauron, odległość, niebezpieczeństwa-tu można sporo wymieniać: Nazgule, jaszczury, wszystkie te stwory baśniowe, skłócone narody ludzi, wielka siła drużyny ale tylko dla fanów Parszywych dwunastek i innych przygodówek tego typu,) - błąd! Mądry przewiduje i uzgadnia co robić gdyby poszło coś nie tak (miejsce zbiórki, wyznacza p.o. i kompetencje w "razie czegoś" itd Gandalf to nie jakiś głupi, pożądliwy władzy człowiek (jak to widzi Tolkien u człowieka, tylko częściowo trafnie), tylko ktoś znacznie mądrzejszy. W teorii, bo jak widzimy nie taki mądry, a i chciwy władzy jak większość. Nie przewidział tego, nie przewidział tamtego. Rzuca się z kilkoma bohateiros na ponoć wielkiego Saurona i nie przewidział wielkich problemów, tylko jakieś potknięcia. Brawo. Prawdziwy Gienek.
Próbowałem zrozumieć twój tok rozumowania gdy pytasz o to jak wysoko mogą latać orły, pewnie nawet dzisiaj niejednego ich znawcę byś zagiął takim pytaniem. Wysilałem się z II wś bo pisałeś że do tego podchodzisz obiektywnie itd., mówiąc wprost chciałem ukazać wady twojego rozumowania i drążenia na przykładzie który powinieneś zrozumieć.
No to sam widzisz, tu nie ma mowy o planowaniu korzystając ze znajomości danych techniczno-taktycznych. Wszystko na żywioł, "jakoś to będzie". Teraz powinieneś zrozumieć.
Pewnie zaraz uznasz to za jakieś wycieczki ad personam czy co tam wymyślisz ale pisałeś że "Osobiście jak obejrzę/przeczytam o jakiejś batalii historycznej zawsze sam siebie stawiam w roli decydentów jednej i drugiej strony. Co zawalili od siebie, co nie było w ich zasięgu, czy mogli podjąć inną decyzję mając taką a nie inną świadomość sytuacyjną (nie znając fakty obiektywne niedostępne im w czasie podejmowania decyzji!) etc.". A mimo to teraz znając wynik walki orły kontra jaszczury i w dodatku mówiąc żeby trzymać się filmu uczepiłeś się "mądrego Gandalfa". Nie podchodzisz do jego świadomości sytuacyjnej obiektywnie ani trochę. Zarówno w filmie jak i książce nie było licznych walk jaszczurki kontra orły, Gandalf nie wiedział że wpadnie na Balroga, że Frodo i Sam zostaną sami, nie wiemy też co Gandalf planował, a mimo to piszesz to co piszesz z góry zakładając że Gandalf miał świetną świadomość sytuacyjną z zapewne znajomością pułapu lotów orłów i jaszczurek włącznie. Całe swoje ponoć obiektywne podejście oparłeś na ostatecznym wyniku nie wiedząc nawet skąd się tam Orły wzięły. Po prostu widząc Orły i Gandalfa wymyśliłeś całą teorię jak wszystko mogło wyglądać, na tej teorii piszesz też o rzekomo mądrym Gandalfie, a nawet posuwasz się do twierdzenia co powinien on zrobić równocześnie odrzucasz czy raczej ignorujesz niemal wszystko co się do Ciebie pisze. Nie tylko ja wymieniłem już wiele powodów dla których wykorzystanie orłów byłoby ryzykowne czy wręcz głupie. Powody te nie tracą racji bytu jeżeli ograniczamy się tylko do filmu, bo jeżeli ograniczamy się tylko do niego to musimy stwierdzić że nic nie wiemy. Mamy tylko pojedyncze sceny walki i podróży, żaden to materiał na ocenianie zasadności decyzji bohatera czy tego jakie miał perspektywy.
W większości już Ci te szczegóły wyjaśniłem wyżej, więc nie będę się powtarzał. Chłopaki oceniają 3 część Hobbita po jego obejrzeniu i wytknięciu błędów lub wielbłądów na podstawie filmu, a nie prozy. Ja tu wymieniam absurdy postępowania Gandalfa opierając się tylko wersjami reżyserskimi WP. Czyli niczym Jon Snow. Niczego nie wiem. Nie oceniam Tolkiena, oceniam film. Dlatego pisałem jako ignorant prozy, i jako uważny obserwator filmu.
Tak czy siak rozumiem o co Ci chodzi nawet jeżeli twoje podejście wydaje mi się być nielogiczne i bezcelowe. Rozumiem też że na podstawie filmu można uznać że Gandalf powinien polecieć na orłach od początku, że Frodo to dziecko, że Nazgule można pokonać pochodnią itd. Zapewniam też że nie chciałem Cię urazić ani nie krążyłem wokół ad personam.
Ależ oczywiście, jakże mógłbym tak pomyśleć...
Edit
Próbowałem zrozumieć twój tok rozumowania gdy pytasz o to jak wysoko mogą latać orły, pewnie nawet dzisiaj niejednego ich znawcę byś zagiął takim pytaniem.
Nie zaprzeczam że takim językiem operuję na co dzień tak w pracy jak i po. Zadałem swiadomie tak ułożone pytanie, bo jak ktoś tworzy uniwersum świata przez siebie wymyślonego, to oczekiwałbym takich opisów. Jak np te duże hieny na których ci ziwadowcy-orkowie jeździli (sorki za nieznajomość nazw) miały mam nadzieję opis porównujący np czy były szybsze od koni, czy nie. Tego (może tylko ja) oczekiwałbym na bank. Tak samo jak mamy (chyba?) tylko dwa latające duże stworzenia w WP to chyba przy opisie akurat ich wymagałbym takie informacje które z nich wyżej się wzbijają. A pułap maksymalny a praktyczny o tyle jest ważny że ten pierwszy osiąga się na niedługi czas, a ten drugi na czas dłuższy, ważny w lataniu na dużą odległość (jak planowany przeze mnie "wariacki" przerzut naszych bohateiros). Ja nie muszę mieć jako kinoman tych danych od 1 minuty seansu. Postać Gandalfa przy całej wiedzy o nim, raczej tak. Ale jak zauważyłem wcześniej, zbyt przeceniam "jedną z najmądrzejszych osób w Śródziemiu". Szkoda...
Gandalf to nie jakiś głupi, pożądliwy władzy człowiek (jak to widzi Tolkien u człowieka, tylko częściowo trafnie), tylko ktoś znacznie mądrzejszy. W teorii, bo jak widzimy nie taki mądry, a i chciwy władzy jak większość. Nie przewidział tego, nie przewidział tamtego. Rzuca się z kilkoma bohateiros na ponoć wielkiego Saurona i nie przewidział wielkich problemów, tylko jakieś potknięcia. Brawo. Prawdziwy Gienek.
A któż Ci wmówił takie rzeczy? Czy ograniczymy się do filmów, czy poszerzymy temat o książki - Gandalf to stary zarozumialec, arogant i bufon, do tego fatalny strateg; z drugiej strony to wyjątkowy szczęściarz i mistrz autopromocji (czego dowodem fakt, że i Ty jej uległeś ;)). Jeśli komuś przykład "Władcy" nie wystarczy, to polecam "Hobbita" - namówić 13 wyjątkowo niezdarnych krasnoludów na wyprawę przez pół świata i spotkanie ze smokiem, do tego puścić ich bez żadnej broni (szczęście, że po drodze dwa miecze znaleźli), za to w towarzystwie jednego z hobbitów, znanych ze swojego wygodnickiego i bezproblemowego stylu życia... zaiste, plan doskonały :P
Chłopaki oceniają 3 część Hobbita po jego obejrzeniu i wytknięciu błędów lub wielbłądów na podstawie filmu, a nie prozy.
Gwoli sprawiedliwości, to część zarzutów spowodowana jest... niezgodnością z książką, więc siłą rzeczy gdzieś wokół tej prozy też krążyć musimy (choć w przypadku ostatniego "Hobbita" jest to może trochę mniej widoczne, bo film jest słaby sam w sobie, nawet bez porównywania do prozy).
Nie zaprzeczam że takim językiem operuję na co dzień tak w pracy jak i po. Zadałem swiadomie tak ułożone pytanie, bo jak ktoś tworzy uniwersum świata przez siebie wymyślonego, to oczekiwałbym takich opisów. Jak np te duże hieny na których ci ziwadowcy-orkowie jeździli (sorki za nieznajomość nazw) miały mam nadzieję opis porównujący np czy były szybsze od koni, czy nie. Tego (może tylko ja) oczekiwałbym na bank. Tak samo jak mamy (chyba?) tylko dwa latające duże stworzenia w WP to chyba przy opisie akurat ich wymagałbym takie informacje które z nich wyżej się wzbijają. A pułap maksymalny a praktyczny o tyle jest ważny że ten pierwszy osiąga się na niedługi czas, a ten drugi na czas dłuższy, ważny w lataniu na dużą odległość (jak planowany przeze mnie "wariacki" przerzut naszych bohateiros). Ja nie muszę mieć jako kinoman tych danych od 1 minuty seansu. Postać Gandalfa przy całej wiedzy o nim, raczej tak. Ale jak zauważyłem wcześniej, zbyt przeceniam "jedną z najmądrzejszych osób w Śródziemiu". Szkoda...
Aż boję się spytać, Gajuszu, co Ty właściwie oglądasz, że same tylko filmy Ci takich danych dostarczają? :) Patrząc na wiele, ekhm, "historycznych" produkcji byłbym skłonny rzec, że brak takich obiektywnych informacji to bolączka nie tylko gatunku fantasy...
@Saruman555
Pokłóciłbym się co do niektórych punktów, ale temat dotyczy filmów, więc to chyba nie jest odpowiednie po temu miejsce.
Chłopaki oceniają 3 część Hobbita po jego obejrzeniu i wytknięciu błędów lub wielbłądów na podstawie filmu, a nie prozy.
Wytykają błędy związane z filmem. Że bitwa źle przedstawiona, że wątki pourywane itd. Nie wymyślają na podstawie szczątkowych danych nie wiadomo jakich teorii. Film to tylko film, to co Ty piszesz to tylko i wyłącznie Twoje teorie które opierasz na tym że czegoś nie wiesz, później na tych teoriach tworzysz kolejne teorie. Nie wiem w jaki sposób podchodzisz ponoć do filmów i książek historycznych, ale jeżeli w zbliżony to niemający nic wspólnego z warsztatem historycznym. Film jest adaptacją i tego nikt nie ukrywa. Pewne wątki przedstawione zostały w taki czy inny sposób, rozumiem że wątek Orłów może budzić mieszane uczucia itd. Ty możesz tworzyć na podstawie szczątkowych informacji przeróżne teorie, których jednak nie możesz nazwać wnioskami bo to jedynie to co Ci się wydaje. W dodatku wydaje Ci się źle i opierając się nawet tylko na filmie można powiedzieć że twoje przemyślenia są błędne. To co w filmie zostało przedstawione po łebkach albo niejasno można spróbować wyjaśnić na podstawie książki jako że film to adaptacja tejże. Rozumiem że nie chcesz tego robić i to twoje prawo, domyślam się że przy filmach historycznych z niego nie korzystasz bo nie wierzę żebyś oglądając choćby Stalingrad celowo zapomniał wszystko co wiesz o wojnie, uzbrojeniu itd. Tak czy siak nie widzę powodu żebym miał kontynuować wątek tego co Ci się wydaje.
Tak samo jak mamy (chyba?) tylko dwa latające duże stworzenia w WP to chyba przy opisie akurat ich wymagałbym takie informacje które z nich wyżej się wzbijają. A pułap maksymalny a praktyczny o tyle jest ważny że ten pierwszy osiąga się na niedługi czas, a ten drugi na czas dłuższy, ważny w lataniu na dużą odległość (jak planowany przeze mnie "wariacki" przerzut naszych bohateiros). Ja nie muszę mieć jako kinoman tych danych od 1 minuty seansu. Postać Gandalfa przy całej wiedzy o nim, raczej tak. Ale jak zauważyłem wcześniej, zbyt przeceniam "jedną z najmądrzejszych osób w Śródziemiu". Szkoda...
Nagle wymagasz czegoś od książki, mimo iż prędzej mieliśmy się opierać na filmach, chyba że oczekiwałeś że w filmie zrobią przerwę na przedstawienie statystyk występujących stworzeń które pojawiają się w 2-3 scenach. Tego o czym piszesz nie ma w książce (możliwe za to że jest w którymś z listów Tolkiena), wymagasz rzeczy wręcz niedorzecznych. Pisałeś podajże o niedźwiedziu w Grze o Tron, przedstawiono Ci w nim to jak silną ma łapę, jak szybko biega itd.? Nie, nie ma też tego w książce tak jak i wszystkich podobnych. Wplatanie takich rzeczy do powieści i oczekiwanie że bohaterowie je wiedzą jest po prostu niedorzeczne pod wieloma względami. W filmach historycznych np. o zrzuceniu bomb atomowych też nie ma wszystkich szczegółowych danych (bo i zwyczajnie nikt tak długich filmów nie tworzy) i to jest normalne. Ale oczywiście masz prawo wymagać czego chcesz i nie ma co drążyć tej kwestii.
By zakończyć tą dyskusję i wrócić na tor Hobbita, wypisaliśmy co nam się nie podobało w filmie, ale może jednak coś przypadło Wam do gustu. Przyznam nie ma tego wiele ale:
-Dáin II Żelazna Stopa " Czy moglibyście się w końcu odchrzanić?" Wolne tłumaczenie. Oraz całe zachęcanie krasnali do walki.
-Thranduil, w porównaniu do Legolasa walczył całkiem fajnie ze zgrają orków.
-Thorin odegrał swą rolę naprawdę dobrze, nienawidziłem go z początku filmu by później znów podziwiać jego walkę. Czyli to co oczekiwałem od obłąkanego żądzą złota.
-System służący do kierowania walką orków.
-Armia Elfów i Krasnali w przybliżeniu wyglądają kraśno :D lecz po oddaleniu widać kopiuj,wklej x 1000
Hmm..., nic więcej nie przychodzi mi to głowy.
odi.profanum
29-12-2014, 21:12
z hobbita to tradycyjnie muza i zdjecia. Ciekawe byly manewry poszczegolnych armii. Zwlaszcza elfy i ten ich automatyzm wyciagania strzaly, napinania luku i przycelowanie :doubt:
i
http://images.fandango.com/images/fandangoblog/lillytauriel527F2.jpg ona :D
Byłem przed świętami na maratonie trzech części Hobbita tylko z powodu nalegań kolegi któremu zwolniło się jedno z zarezerwowanych miejsc. Zaznaczam z miejsca że nie jestem fanem tego uniwersum, chociaż fragmenty Władcy mi się podobały. Z hobbitów widziałem wcześniej tylko kawałki dwójki i zarówno przegięta komputerowo oprawa graficzna jak i monotonia mnie odrzuciły:) Ale dałem szansę całej trylogii (no w końcu bilet za 31 zł!), chociaż wiedziałem że mogę zasnąć;). Jedynka i dwójka bardzo słabe, choć w oczy rzuciły mi się dwie rzeczy: przyjemny dla oka styl walki elfów i jeszcze przyjemniejsza dla oka Tauriel:D (btw nie wiedziałem że ta Lilly tak fajnie wygląda w rudych włosach;)). Trójki byłem ciekaw z uwagi na podtytuł. I chyba tylko dlatego, że owa bitwa to +/- połowa filmu to jest to najlepsza wśród najgorszych części:> Pozostałe fragmenty wiały nudą. Jak powyżej ten elfi mechaniczny sposób strzelania z łuków wyglądał epicko, tak jak manewry i reakcje wojsk na sytuację na polu bitwy. Faktycznie to coś do dawania znaków armii jest zarąbiste:D Warto zauważyć że ten Freeman wg mnie idealnie dobrany do roli i przez cały czas świetnie gra. No i oczywiście Tauriel:cool:
Gajusz Mariusz
30-12-2014, 00:41
Aż boję się spytać, Gajuszu, co Ty właściwie oglądasz, że same tylko filmy Ci takich danych dostarczają? :) Patrząc na wiele, ekhm, "historycznych" produkcji byłbym skłonny rzec, że brak takich obiektywnych informacji to bolączka nie tylko gatunku fantasy...
Jak przeglądasz ten temat, to wiesz co oglądam. :P Nie dostarczają. Po prostu jak widzę TKS-a i Pz. Kpfw IVD to wiem czego się spodziewać. Jak widzę Spitfire Mk.I i Bf 109 E to wiem czego się spodziewać. Jak widzę jakieś zwierzęta powstałe w umyśle autora, już nie...
Nie wymyślają na podstawie szczątkowych danych nie wiadomo jakich teorii. Film to tylko film, to co Ty piszesz to tylko i wyłącznie Twoje teorie które opierasz na tym że czegoś nie wiesz, później na tych teoriach tworzysz kolejne teorie. Nie wiem w jaki sposób podchodzisz ponoć do filmów i książek historycznych, ale jeżeli w zbliżony to niemający nic wspólnego z warsztatem historycznym. Film jest adaptacją i tego nikt nie ukrywa. Pewne wątki przedstawione zostały w taki czy inny sposób, rozumiem że wątek Orłów może budzić mieszane uczucia itd. Ty możesz tworzyć na podstawie szczątkowych informacji przeróżne teorie, których jednak nie możesz nazwać wnioskami bo to jedynie to co Ci się wydaje. W dodatku wydaje Ci się źle i opierając się nawet tylko na filmie można powiedzieć że twoje przemyślenia są błędne. To co w filmie zostało przedstawione po łebkach albo niejasno można spróbować wyjaśnić na podstawie książki jako że film to adaptacja tejże. Rozumiem że nie chcesz tego robić i to twoje prawo, domyślam się że przy filmach historycznych z niego nie korzystasz bo nie wierzę żebyś oglądając choćby Stalingrad celowo zapomniał wszystko co wiesz o wojnie, uzbrojeniu itd. Tak czy siak nie widzę powodu żebym miał kontynuować wątek tego co Ci się wydaje.
Ten cały Twój wywód ze spamem słowa "Twoje teorie" oparty jest na moim spostrzeżeniu że można było użyć orłów. Wszelkie dalsze pytania dotyczyły tylko czy w powieści wiedza jaką posiadał Gandalf mogły pomóc mu podjąć taką decyzję czy nie. Liczyłem że to zrozumiesz, niestety nie. Przeboleję to.
Nagle wymagasz czegoś od książki, mimo iż prędzej mieliśmy się opierać na filmach, chyba że oczekiwałeś że w filmie zrobią przerwę na przedstawienie statystyk występujących stworzeń które pojawiają się w 2-3 scenach. Tego o czym piszesz nie ma w książce (możliwe za to że jest w którymś z listów Tolkiena), wymagasz rzeczy wręcz niedorzecznych. Pisałeś podajże o niedźwiedziu w Grze o Tron, przedstawiono Ci w nim to jak silną ma łapę, jak szybko biega itd.? Nie, nie ma też tego w książce tak jak i wszystkich podobnych. Wplatanie takich rzeczy do powieści i oczekiwanie że bohaterowie je wiedzą jest po prostu niedorzeczne pod wieloma względami. W filmach historycznych np. o zrzuceniu bomb atomowych też nie ma wszystkich szczegółowych danych (bo i zwyczajnie nikt tak długich filmów nie tworzy) i to jest normalne. Ale oczywiście masz prawo wymagać czego chcesz i nie ma co drążyć tej kwestii.
Nie wymagam rzeczy niedorzecznych. Jeżeli widzę standardowego niedźwiedzia brunatnego, albo inne znane ze świata realnego, to po co mi info o nim. Jeżeli gościu tworzy zwierzęta nieznane z innych światów i typowe tylko w świecie przez siebie stworzonym, to wypadałoby zrobić jego opis. I nie chodziło mi o info: biegł szybciej o 12km/h, wznosił się wyżej o 245m. Wystarczy prozaiczne: szybszy, wznosi się wyżej itd. Oczywiście to dotyczy książek. Jak napisałem, ja nie musze mieć takich danych, bohater z założenia taki jak Gandalf-tak. Jeżeli wynikałoby to też ze scen we filmie to super (np rozmowa przed walką i zwracanie uwagi na mocne strony wroga), bo wiedziałbym czego się spodziewać. Jak widzę palących się czerwonoarmistów i śmiało dalej atakujących, śmieję się do rozpuku. Gdy widzę jakiegoś gościa o wysokości 65cm razem z kitą na hełmie w filmie fantasy, to zawsze mogę się spodziewać że jest karmiony gumijagodami od 127 lat przez Saurona i powala Olifanta uderzeniem kciuka. Stąd ta moja wyjściowa trudność w ocenianiu tego typu filmów.
Ponieważ może trochę się zagolopowałem, jestem "ciut" starszy od Was i odpisywałem po przyjściu z pracy najczęściej w nocy to może kilka słów wyjaśnienia dla być może zbyt niejasnych moich postów:
-Nie atakuję ekranizacji WP. Być może lepiej je odebrałem niż wielu z Was sarkających na różnice z prozą Tolkiena. I dalej będę uważał trylogię za znakomite kino.
-Nikt nie każe komuś myśleć w trakcie czy po seansie. Może dalej bezrefleksyjnie łykać sceny. Nie szukając daleko kolejnej sceny: zadawałem sobie pytanie czy na miejscu Theodena po rozbiciu orków na widok Olifantów nie odpuściłbym decyzji poprowadzenia ludzi na smierć. W koncu swoje zrobili, a przeludnienie w jego kraju chyba nie miało miejsca. Tak wiem, honor etc. Podjął ją i tyle, ale czy mądrą? (nie miał żadnej pewności że na "Last minute" przybędzie armia duchów...). Klasyczny widok nadjeżdżającej kawalerii z klasycznych westernów powielany po wielokroć, właściwie w nieskończoność w tylu filmach tylko że pod różnymi postaciami może znudzić każdego kinomana...
-Oczywiście wiem że użycie orłów spowodowałaby brak tej epopei która była osią trylogii, więc dla powieści i ekranizacji jest ona nieodzowna (wędrówka rzecz jasna!) a piętrzenie trudności to kanon dobrego czytadła i filmu.
-Podobny przykład gdy prosta decyzja i także w moim mniemaniu jakże trafniejsza spowodowałaby brak co najmniej dobrego filmu. Gladiator. Wymykając się pretorianom decyduje pokonać od Dacji do Iberii kawał świata antycznego Rzymu, ujęty zostaje niewolnikiem, później Gladiatorem i mamy świetne kino "w sandałach". A gdyby tak uciekając skierował się z powrotem do obozu. Wojsko wielbiło zwycięskiego wodza. Szczególnie tuż po zwycięskiej bitwie. Kogo by wysłuchało? Kommodusa, praktycznie nieznanego armii? Czy ukochanego wodza? Odpowiedźcie sobie sami. Ale filmu takiego jak znamy już by nie było. No, ale to tylko "moja teoria"...
Dałem przykład orłów, który Ty postanowiłeś wszelkimi sposobami obalić. Czy Ci się udało? Zostawiam Cię z Twoim błogim przekonaniem że tak. Pax
Co do orłów, były one bardzo dumne i dbające o swą niezależność. Fakt, 3 razy niosły kogoś na swych grzbietach, ale wynikało to z ich dobrej woli. Gandalf mógł je poprosić by zaniosły Foda z pierścieniem do wulkanu, ale nie musiały spełnić jego prośby.
Wargi to po prostu przerośnięte wilki.
Gajusz Mariusz
30-12-2014, 09:30
O ile dobrze widziałem każdy z członków drużyny (no może oprócz hobbitów) był bardzo dumny a i niezależny od przedstawiciela innego kraju, rasy siedzącego obok. I nie wykonywał polecenia Gandalfa przystąpienia do drużyny tylko sam przystępował. Gdzie napisałem że Orły to "słudzy" Gandalfa i miały wykonać polecenie?
Nie bardzo rozumiem sens tej zażartej dyskusji. Nawet gdyby Tolkien dopuszczał takie rozwiązanie jak lot na Wielkim Orle i wrzucenie pierścienia do Orodruiny, to w zasadzie nie mógł z niego skorzystać. Wyprawa czy w Hobbicie czy we Władcy Pierścieni, jest pretekstem do opisania świata i przeżywania przygód. Lecąc raczej wysoko i szybko na Wielkim Orle, za wiele by się nie działo.
I było też wielkie ryzyko, że Sauron przechwyci Pierścień wyczuwając go. To wszystko musiało być tak jak to opisał Tolkien, by miał co pisać. Dla mnie to proste. Dziś idę na Bitwę Pięciu Armii.
Gdzie napisałem że Orły to "słudzy" Gandalfa i miały wykonać polecenie?
Wprost nie napisałeś. Zasugerowałeś tylko pisząc "są do użycia", "najszybszym dostępnym transportem".
odi.profanum
30-12-2014, 14:51
Po drugie takie rozwiązanie - wysłać Orła by podwiózł pierścień było w sumie najbardziej oczywistym, a nie o to chodziło. Tak by się nie udało zaskoczyć Saurona, bo wszyscy się tego spodziewali :D
Panowie, dajcie już spokój tym orłom, nie ma co drążyć tematu, bo chyba już został wyczerpany. Mnie one osobiście nie przeszkadzają, ale rozumiem tych, którzy wytykają takie rzeczy - nie ma dzieł idealnych, które każdego zadowolą, a że w każdej praktycznie historii można się do czegoś przyczepić, cóż; jak zauważył Araven, inaczej nie byłoby historii wcale :P Swoją drogą, wszystkie tego typu nieścisłości czy uproszczenia Tolkienowskiego świata można wytłumaczyć jeszcze inaczej, tylko trzeba szukać poza "Władcą" - przyznam jednak, iż obraz, który nam się wtedy wyłoni jest raczej mało satysfakcjonujący ;)
Jak przeglądasz ten temat, to wiesz co oglądam. :P Nie dostarczają. Po prostu jak widzę TKS-a i Pz. Kpfw IVD to wiem czego się spodziewać. Jak widzę Spitfire Mk.I i Bf 109 E to wiem czego się spodziewać. Jak widzę jakieś zwierzęta powstałe w umyśle autora, już nie...
Paradoksalnie rzecz biorąc, dzisiejsze kino spod znaku Hollywood (i nie tylko) ma to do siebie, że owszem, widząc na ekranie takie "realne" rzeczy można się spodziewać pewnych efektów - tylko że często dokładnie odwrotnych od tych rzeczywistych, no ale cóż poradzisz... taki klimat :P
Btw, skoro jesteśmy w temacie adaptacji, to coś z innej beczki: Nie tak dawno oglądałem horror "Ruiny":
vzdto154_to
Film mocno średni, częściej się śmiałem niż bałem, ale od biedy pogapić się można :) Za to ostatnio, zupełnie przypadkowo, wpadła mi w ręce powieść o tym samym tytule, będąca pierwowzorem dla filmu - i muszę przyznać, że czytało się świetnie. Jeśli kogoś to interesuje, to gorąco polecam ;)
Ja tylko powiem, że warto wspomnieć o oddziaływaniu pierścienia. Osoba niosąca to brzemię tak jak Frodo musiała się do niego przyzwyczajać i walczyć z czasem zbliżania się do Mordoru. Myślę, że zbyt szybko rosnący ciężar(nie fizyczny) pierścienia spowodował by to, że zwyczajnie zwrócono by go Sauronowi. Frodo mimo posiadania przez wiele lat pierścienia nie był w stanie wrzucić go do Orodruiny na końcu swej przygody. W sumie jedynie Bilbo opierał się jego woli na tyle by oddać go bez "większych" problemów :) Jak wcześniej proponuje porzucenie tego wątku, gdyż prowadzi donikąd. Czekam na relację Aravena.
Jestem na świeżo po filmie.
Tak 7 na 10 daję.
Wojska Elfów i krasnoludów dobrze zrobione. Sama bitwa w miarę fajna, ale spore różnice z książką. Nietoperze i orły w tle tylko. To samo Beorn pojawia się na chwilę, a Bolga zabija Legolas nie Beorn. Ludzie słabo wypadli. Ta postać tego Alfrika, czy jak mu tam było, za dużo uwagi mu poświęcono.
Zabrakło mi wilczej jazdy i samych wargów, a sporo ich walczyło w Bitwie 5 armii. Thranduil spoko, Dain też konkretny. Bez sensu, że kompania Thorina wybiegła w większości w ubraniach, mimo, ze przebrali się w ciężkie pancerze wcześniej. Gwardia Bolga też mało widoczna. Gundabad nie jest na północ od Ereboru raczej na zachód. Jak będzie wersja reżyserska to liczę, na dużo więcej. Tak czy tak obejrzę ponownie, ale już nie w kinie. Byłem na 3D z dubbingiem.
Nie było źle, ale mogło być lepiej z tą bitwą.
Lwie Serce
30-12-2014, 17:54
Fajnie, że dałeś w miarę pozytywną opinię. Ja jednak 2 stycznia jadę i też ocenię. Na wersję bez dubbingu bo nie cierpię go. :)
odi.profanum
30-12-2014, 20:17
Jak chcesz, imo najlepszą opcją jest czekanie na jakąś wersję reżyserską tego dzieła. Warty obejrzenia z pewnością, ale mimo wszystko błędy, niedoróki i chaos w filmie nie powinien się przytrafić ostatniemu filmowi Jacskona z tej serii..
Ja dziś byłem, jakimś znawcą kina nie jestem,ale film dobry 8/10. Trochę rozczarował mnie bitwa, liczyłem na jakiś większy fragment, a nie na ukazanie bardziej pojedynczych starć. Trochę się pośmiałem, parę razy było "o fajne". Ogólnie kasy wydanej na bilet nie żałuje:)
odi.profanum
31-12-2014, 20:37
Ja tez nie. Mnie dupa boli o niedopracowanie i chaos. Mogl to bys bardzo dobry film a tak jest tylko niezly. Wiadomo, ze wszystko w kinie wyglada lepiej. Pewnie nawet gniot w postaci Furii by dostal u mnie nieco wiecej ale trzeba byc obiektywnym. :P
Saruman555
01-01-2015, 12:59
Po tym jak rok temu byłem na ,,Pustkowiu Smauga" myślałem ,że to prawi nie możliwe ,żeby trzecia część była jeszcze gorsza, a jednak niestety tak jest..Może jak kiedyś spokojnie obejrze na DVD to lepiej ocenie ale po tym jak byłem drugi raz w kinie ,żeby bardziej obiektywnie ocenić film na spokojnie mając już świadomość jego niedoróbek.
Największymi wadami filmu byłby dla mnie:
-Kiepskie CGI-kopiowanie modeli wojowników wszystkich armii(nawet bitwa pod Morią z Niezwykłej Podróży" wydaje się lepsza).
-Bitwa jest chaotyczna i krótka(liczę czas faktycznej bitwy,a nie pojedynków bossów).
-najlepszą opcją jest czekanie na jakąś wersję reżyserską tego dzieła.
Oto dla mnie największa wada filmu.Wrażenie ,że ogląda się demo lub ewentualnie fabuła jest pocięta i spakowana do DLC(edycji rozszerzonej w tym wypadku).
Nie gdzie się na to by po tym jak pójdę do kina na film nie otrzymam zakończenia niektórych ważnych wątków(rozumiem jeszcze jeśli miała by być kontynuacja,ale ten film jest zakończeniem).
W sumie ja i osoby ,które czytały książkę to jeszcze nie mają tak ,źle.Za to jeśli widz,który nie czytał książki ,a np. podobały mu się poprzednie filmy obejrzy ten film to będzie zagubiony i rozczarowany brakiem zakończeń niektórych wątków.
Jestem przeciwny mówieniu,że nic się nie stało będzie jeszcze wersja rozszerzona itp.Film powinien sam się bronić a nie wersja rozszerzana.Przecież zawsze ocenia się podstawowy film a nie dodatkowe sceny.
Już nie w wspominam o braku zgodności z książką o raz o braku realizmu.
Gajusz Mariusz
01-01-2015, 17:02
Lekki film na noworoczne popołudnie. X-Men Days of future past. Ponieważ z cyklu oglądałem wcześniej tylko Pierwszą klasę i Wolverine, to część powiązań pomiędzy bohaterami była dla mnie nieczytelna. Spora rola znanego z GoT Petera Dinklage. Ogólnie, 2 godziny bajki z efektami specjalnymi. Do obejrzenia, ale bardziej dlla fanów gatunku. I niestety przestrzegam przed jednym: nie oglądajcie z dubbingiem. To był koszmar...
bv6yMUoYoZQ
A wieczorem długo odstawiany Wielki Gatsby. Jak Nowy Rok to trzeba szaleć! :D Najpierw mamy powtórkę Wilka z Wall Street, tyle że w scenerii kilkadziesiąt lat wcześniej. Później całkiem niezły dramat. Leo znowu na najwyższym poziomie. Feria barw, a w tle...hip-hop :eek:. Widowisko. Do obejrzenia na pewno.
VkU2hiYXAsI
No, na Gatsbym byłem w kinie i rozmach tego filmu, muzyka i obraz rozpusty lat 20-30 XX wieku jest po prostu epicki. Kolejna świetna rola Leo, inni też ok. Super film!
odi.profanum
02-01-2015, 10:03
Szkoda tylko, ze jakby skrocic fabule i odciac otoczke to mozna zawrzec ten film w jednym zdaniu i podsumowac tak:
gosc zrobil wszystko dla dupeczki a ta kopnela go z tego pieknego bucika w tylek :D
Akurat co do Leo to od jakiegos czasu gra podobne albo zblizone role.
Co do "Wielkiego Gatsby" to ładne widoczki i... tyle w sumie. Film słaby, nudny i tak na prawdę o niczym. Taka pisanka, ładna na zewnątrz ale generalnie to wydmuszka. Rzeczywiście można ten film sprowadzić do jednego zdania, a raczej streścić. Także jak ktoś lubi pooglądać komputerowe w efekty niech ogląda, bo poza nimi nie ma w tym filmie nic. Leo na poziomie ale dupy nie urywa. Porównań do świetnie zrobionego "Wilka" nie rozumiem ;)
odi.profanum
02-01-2015, 14:33
Niesie uniwersalną prawdę, by nie dawać kobiecie wszystkiego i to w sumie za nic bo nie doceni i kopnie w tyłek. No ale to już można wyciągnąć z lalki albo miliona innnych filmów czy książek. Więc tak jak Volomir napisał, ładne widoczki i przepych ale treści tam nie ma prawie wcale.
Obejrzałem Furię. Jeżeli film potraktować historycznie, to niezłe absurdy tam wychodzą. Jako opowieść o tym, jakim syfem jest wojna, to może być. Niezła jest scena pojedynku czołgowego, natomiast scena walki z oddziałem piechoty, jest tak przesadzona, że zęby bolą;).
https://www.youtube.com/watch?v=p1xli7OTE_0
Lwie Serce
04-01-2015, 11:19
Byłem wczoraj na Bitwie Pięciu Armii hehe. To zaczynamy od ulubionego przez wszystkich widzów...Aaaaalfrida!!!!! :D Nie mogłem patrzeć na to coś. xD Ja nie wiem po co Jackson zrobił z niego postać, która tak często pojawia się na ekranie. Klasyczny przykład bohatera, który ma tylko denerwować widza: gnida, łotr i tchórz do tego. ;D Że nie wspomnę o minach jakie strzelał. Najgorsze było to, że gdy już byłem pewien iż ten troll go załatwi to w ostatniej chwili mój ulubieniec został wybawiony hehe.
Ogólnie w filmie było dużo żałosnych i wręcz kiczowatych scen. W Dol Guldur to była jakaś parodia kreskówki chyba, nie wiem jak to nazwać. Galadriela w pewnym momencie wyglądała jak jakaś kosmitka...
Troll co chciał łbem zniszczyć mur i się załatwił też był dobry, nie wiem czy to żałosne czy śmieszne miało być. ;D
Legolas robiący dziesiątki piruetów i skaczący po walących się głazach...ehh. Takie coś nie pasuje do Śródziemia, niszczy jego klimat.
Jedyna taka zabawna akcja to jak Dain kładł z dyńki orków, śmiesznie to chociaż wyglądało. :D
Elfy ruszające do natarcia w spowolnionym tempie, przeskakując formacje krasnoludów... To też było żałosne. xD
To może trochę o pozytywach teraz. Najlepiej z bohaterów wypadli Thorin, Fili i Kili, przyjemnie się patrzyło jak byli na ekranie i szkoda było gdy ginęli... Najciekawsze sceny były właśnie z ich udziałem. No i jeszcze Barda dorzucę. Muzycznie fajna sprawa jak zwykle w ekranizacjach powieści Tolkiena ale i tak słabiej niż w poprzednich częściach o Władcy nie wspominając.
Niezła była też scena, gdy Thorin z krasnoludami wypadł z Ereboru i uderzył na orków.
Ogólnie film mocno przeciętny, zmarnowany potencjał, wiele żałosnych scen. 5/10
odi.profanum
04-01-2015, 21:11
Obejrzałem Furię. Jeżeli film potraktować historycznie, to niezłe absurdy tam wychodzą. Jako opowieść o tym, jakim syfem jest wojna, to może być. Niezła jest scena pojedynku czołgowego, natomiast scena walki z oddziałem piechoty, jest tak przesadzona, że zęby bolą;).
https://www.youtube.com/watch?v=p1xli7OTE_0 No raczej jako film historczyny. Przynajmniej rezyser sie na to silil przez polowe produkcji. No i tutaj rowniez jest slabo. Gdyby ten film zrobil Tarantino, to moze bym to jeszcze jakos zaakceptowal, jako typowe, glupkowate kino tego rezysera. Tutaj jest niestety mix Kapitana Ameryki z Szeregowcem Ryanem. Bo Ryan jest glupi ale ma sporo dobrych scen i ogolnie rzecz biorac jest niezly, tak Furia jest debilna i przerysowana. W ostatniej scenie to ja mialem czysta beke jak na zlych filmach klasy B, z Niemcow, ktorzy byli glupsi od zombie z Walking Dead. A scena jak Pitt wbija z tym swiezakiem do jakiejs niemieckiej gospodyni i siada z nimi do obiadu to tez chyba wizja scenarzysy po jakiejs solidnej lufie...
By sie troche otrzasnac bo seansie tego "dziela", obejrzalem 2 inne filmy o amerykanskich zolnierzach. Pierwszy z nich - "gdy milkna dziala", w mojej ocenie - dobry, solidny film wojenny, bez fajerwerkow ale pokazujacy, ze wojna, to ciezka sprawa. Drugi Hamburger Hill, nawet lepszy i jak dla mnie w czolowce filmow o Wietnamie. Obydwa filmy to raczej kino dosc brutalne, gdzie nie ma bohaterow ani przesadnego patosu. Nie ma kadrow z placzacymi amerykanskimi zolnierzami z amerykanska flaga w tle i jakas sentymentalna nuta. Jest za to sporo urwanych konczyn, wyplywajacych flakow i smierci - co samo mowi za siebie. Mi takie kino odpowiada i troche nawiazuje do dobrego, europejskiego kina wojennego.
Ogólnie film mocno przeciętny, zmarnowany potencjał, wiele żałosnych scen. 5/10 Czyli podzielasz Nasza opinie. W gruncie rzeczy film jest strasznie pociety i debilizm niektorych scen jest po prostu wymuszony albo sa rodzajem zastepstwa dla pierwotnych. Tak jak powiedzialem, moze wersja rezyserska cos zmieni. Narazie to jest po prostu kiepskie kino i nie wiem jak ludzie moga dawaac mu jakies kosmiczne oceny jak 8/10. Bez przesady.
Gajusz Mariusz
05-01-2015, 11:25
obejrzalem 2 inne filmy o amerykanskich zolnierzach. Pierwszy z nich - "gdy milkna dziala", w mojej ocenie - dobry, solidny film wojenny, bez fajerwerkow ale pokazujacy, ze wojna, to ciezka sprawa. Drugi Hamburger Hill, nawet lepszy i jak dla mnie w czolowce filmow o Wietnamie. Obydwa filmy to raczej kino dosc brutalne, gdzie nie ma bohaterow ani przesadnego patosu. Nie ma kadrow z placzacymi amerykanskimi zolnierzami z amerykanska flaga w tle i jakas sentymentalna nuta. Jest za to sporo urwanych konczyn, wyplywajacych flakow i smierci - co samo mowi za siebie. Mi takie kino odpowiada i troche nawiazuje do dobrego, europejskiego kina wojennego.
Oba filmy widziałem. Potwierdzam że są bardzo dobre. Dla tego pierwszego tłem są wydarzenia nazwane w historiografii WWII Bitwa o las Hurtgen. Trochę wstydliwie zakrywany toczącą się batalią o Ardeny. Na tym etapie wojny Amerykanom nie powinny zdarzać się takie wpadki w dowodzeniu. Więc cicho o tym fragmencie walk w Europie na przełomie 1944/45 http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_o_las_H%C3%BCrtgen
Furię obejrzę z jednego powodu. Do filmu wykorzystano poligon Bovington. A do tego wykorzystano z miejscowego muzeum prawdziwego Tygrysa (jedynego na chodzie z oryginalnym silnikiem), stąd po raz pierwszy mamy nie przebudowany T-34, tylko Tygrysa zdobytego w Tunezji w 1943.
mV7TRLpCM48
Oczywiście oryginalnych Shermanów zawsze było bez liku. :D
Lwie Serce
05-01-2015, 11:33
Czyli podzielasz Nasza opinie. W gruncie rzeczy film jest strasznie pociety i debilizm niektorych scen jest po prostu wymuszony albo sa rodzajem zastepstwa dla pierwotnych. Tak jak powiedzialem, moze wersja rezyserska cos zmieni. Narazie to jest po prostu kiepskie kino i nie wiem jak ludzie moga dawaac mu jakies kosmiczne oceny jak 8/10. Bez przesady.
Dokładnie. Wersja reżyserska... Nie wiem czy ona coś zmieni bo pewno dojdzie z pół godziny filmu a może się okazać że będą też kolejne debilne sceny, które tylko obniżą noty filmu. 8/10 to dają chyba jakieś dzieciaki, którym pasuje Legolas robiący Bóg wie jakie piruety i Elfy cyborgi, bo tak właśnie wyglądała ich armia.
Oczywiście oryginalnych Shermanów zawsze było bez liku. :D
Ja w pierwszej chwili, to i zwątpiłem w tego Shermana. Wygląd wieży sugerował mi, że jest to "wystylizowane" przeciwpancerne działo samobieżne M10 Achilles
https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQgWD9xkTe3gluzKdhUuUzSdUURCszeN-F8RMAnl4QRzpuLzKIe 550 × 291 - dday-overlord.com
(http://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fwww.dday-overlord.com%2Fimg%2Fchars%2Fm10_achilles.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwww.dday-overlord.com%2Feng%2Fm10_achilles_tank.htm&h=291&w=550&tbnid=Z_p-iwr1KUk7zM%3A&zoom=1&docid=sifSRgGMAQRh6M&ei=FTesVL73KYuAU67NgKgL&tbm=isch&ved=0CCsQMygHMAc&iact=rc&uact=3&dur=370&page=1&start=0&ndsp=8)ale, on miał odkrytą wieżyczkę... W filmie wieża była zamknięta... Z kolei ten hamulec wylotowy sugerował, że to jest typ Firefly, ale tamten nie miał przedniego strzelca... Jaki w końcu typ Shermana reżyser nam zaprezentował?
To jest M4A2E8, zresztą również pochodzący z Bovington ;)
Gajusz Mariusz
06-01-2015, 21:11
Ja w pierwszej chwili, to i zwątpiłem w tego Shermana. Wygląd wieży sugerował mi, że jest to "wystylizowane" przeciwpancerne działo samobieżne M10 Achilles
https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQgWD9xkTe3gluzKdhUuUzSdUURCszeN-F8RMAnl4QRzpuLzKIe 550 × 291 - dday-overlord.com
(http://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fwww.dday-overlord.com%2Fimg%2Fchars%2Fm10_achilles.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwww.dday-overlord.com%2Feng%2Fm10_achilles_tank.htm&h=291&w=550&tbnid=Z_p-iwr1KUk7zM%3A&zoom=1&docid=sifSRgGMAQRh6M&ei=FTesVL73KYuAU67NgKgL&tbm=isch&ved=0CCsQMygHMAc&iact=rc&uact=3&dur=370&page=1&start=0&ndsp=8)ale, on miał odkrytą wieżyczkę... W filmie wieża była zamknięta... Z kolei ten hamulec wylotowy sugerował, że to jest typ Firefly, ale tamten nie miał przedniego strzelca... Jaki w końcu typ Shermana reżyser nam zaprezentował?
Nie widziałem filmu, odpowiadam z tego co widzę na trailerze.
Jak zapewne dobrze wiesz, Amerykanie nie stosowali Shermanów z doskonałą brytyjską 17-funtówką (Firefly) choć o nią prosili, lecz Churchill odpowiedział że i tak brakuje jej w brytyjskich wojskach pancernych, więc obeszli się smakiem. Dlatego słusznie dziwi Cię widok hamulca wylotowego. Zamiast niej dopasowali swoje 76mm działo M1 tyle że bez hamulca wylotowego
http://2iemeguerre.ca/blindes/images/m476mm.jpg
W trailerze mamy hamulec wylotowy tylko w M4 naszych bohateiros, inne mają standardową 76mm M1. Pod koniec zmagań Amerykanie dostarczyli część nowych M4 z zawieszeniem typu HVSS (od razu rzuca się w oczy)
http://the.shadock.free.fr/sherman_minutia/sherman_types/m4a1/M4A1_76W_HVSS.JPG
i wtedy pojawiły się także hamulce wylotowe
http://topwar.ru/uploads/posts/2013-07/1372908845_7.jpg
np w M4A3E8. Ale czy zdążyły być użyte w boju? (Shermany z hamulcami, bo z zawieszeniem HVSS to rzecz oczywista) Musiałbym poszukać.
EDIT: Widze że ubiegł mnie MicCal :P
odi.profanum
07-01-2015, 21:55
Gdzies czytalem, ze to sa wersje z land leasu, z dieaslem dla ruskich.
Gajusz Mariusz
07-01-2015, 22:01
Shermany przeznaczone głównie na eksport (Lend-Lease) to M4A2 i M4A4
Edit: prawdziwy bohater Furii. Dla tej maszyny obejrzę ten film...
YKldF0KIDIQ
Akurat ten, który gra "Furię" istotnie jest wyposażony w diesla, bo to A2 - z tym, że w filmie ma udawać A3, bo Amerykanie wersji A2 poza USMC chyba nie używali. Z tym hamulcem wylotowym to akurat nie powinno być problemów - akcja filmu ma się toczyć bodajże w kwietniu 1945, a w tym czasie na pewno można było spotkać taką wersję w Europie - i to na obu frontach.
W trailerze mamy hamulec wylotowy tylko w M4 naszych bohateiros, inne mają standardową 76mm M1.
Jeśli mowa o tym filmiku, który wrzuciłeś, to ja tam akurat widzę dwa Shermany z krótką 75mm M3 i jednego z 76mm M1A1C (czyli armatą przeznaczoną de facto do zamontowania hamulca - wyraźnie widać osłonięty kołnierzem gwint przy wylocie lufy; podobnie jest zresztą z egzemplarzami widocznymi na wrzuconych przez Ciebie zdjęciach ;) "standardowa" wersja armaty M1, bez hamulca, to M1A1, a ta z "fabrycznym" hamulcem była oznaczona M1A2).
Gajusz Mariusz
08-01-2015, 14:48
To co wrzuciłem, to nie trailer, choć właściwie chyba tak. :hmm: Na tym się opierałem
p1xli7OTE_0
Tak, faktycznie się teraz przyjrzałem. Faktycznie i bez pauzy widać wersje z 75mm. Nawet widać że ten z 76mm z tła (nie głównych bohaterów) ma odlewany kadłub. :cool: Jak moja "Latająca krówka" M4A1 ppor Wiatrowskiego. Może go dzisiaj wrzucę na forum :P
Edit-już wrzuciłem :cool: w "Wasze kolekcje"
A obejrzałem właśnie Equalizer (Bez litości). Dziadek Denzel daje radę. Chloe Grace Moretz w kolejnym filmie, ale właściwie nie wykorzystana. Niby schemat. Anonimowy, samotny jeździec z przeszłością i źli ludzie. Oprócz końcówki, która już irytuje, bardzo fajny film. Myślę że warto polecić.
pJFy0C3chek
Dzisiaj (09.01) zaś Michael Kohlhaas. Na podstawie prawdziwego bohatera z XVI w. Obawiałem się tego filmu, gdyż pamiętam moje ogromne rozczarowanie Valhallą: Mrocznym wojownikiem. Tutaj co prawda mamy więcej słów, a nawet nieśmiałe dialogi. Ale i tak przekaz mamy głównie obrazem i dźwiękiem. Kolejny film zrobiony przy pomocy 20 aktorów, plenerów przyrody a przedstawiający wydarzenia dotyczące nawet najwyższych feudałów... Chwilami przysypiałem. Tematem filmu Vendetta, ale dla odpornych kinomanów.
m5aK9NPahkw
Orda. Brutalne życie Mongołów. Od razu widać, skąd książęta moskiewscy brali wzory do rządzenia;). Polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=yKp7W18VNcI
odi.profanum
11-01-2015, 12:19
http://film.wp.pl/id,147958,title,Exodus-Bogowie-i-krolowie-Z-domu-niewoli-RECENZJA,wiadomosc.html?ticaid=114245 był ktoś?
Gajusz Mariusz
11-01-2015, 23:04
Obejrzałem dziś świetny film z Russellem Crowe - Dla niej wszystko (The next three days). Nie oglądałem francuskiego oryginału, ale dla mnie ta wersja to całkiem zjadliwe kino. Plus całkiem apetyczna Elizabeth Banks :D. Szczerze polecam na długi zimowy wieczór!
lti0vfCPZns
A na jutro zaplanowałem Furię. No cóż, zobaczymy... :cool:
Jak tam po Złotych Globach? Troszkę się zainteresowałem tym tematem i, czy tego chcecie czy nie, podzielę się z wami moimi kilkoma przemyśleniami :P Po pierwsze brak nagrody dla True Detective jest dla mnie żenadą tej gali. Przy całej sympatii do Fargo i Thorntona, True Detecitve z Mcconaughey miażdży ten serial pod prawie każdym względem. Także wstyd i hańba, ale to w końcu Murica;)
Druga sprawa to ta nieszczęsna "Ida"... Nie jestem w stanie pojąć tych zachwytów. Okej, można oddać twórcom świetne zdjęcia i dobrą (podkreślam dobrą, nie wybitną) rolę Kuleszy. Tylko, że ten film jest strasznie nudny! Ubogi właściwie we wszystko. Rozumiem, że nie każdy film ma mieć wybuchy, lasery czy inne efekty specjalne ale tam się totalnie nic nie działo. Równie dobrze można by go skrócić do 30 minut i tam też zamknąć wszystkie dialogi. Taka moja subiektywna ocena, bo znam kilka osób którym film się podobał. Nawet mojej dziewczynie, ale ona jest fotografem, więc jarała się zdjęciami i nie była obiektywna przez to :P
No i czekam jak w wypożyczalniach pojawi sie Whiplash i Birdman. Szczególnie czekam na ten drugi. Nawet wybrałbym się do kina, ale czy Polskie sieciówki zdecydują się na wyświetlanie to nie wiem.
Wczoraj zaś obejrzałem film; "I origins". Produkcja może nie niszowa, ale na pewno też nie mainstreamowa. Ciekawe kino z pogranicza genetyki i duchowości ;) Polecam nie oglądać trailera bo zdradza właściwie wszystko. No i trzeba przebrnąć przez pierwszą, dość nudną połowę. Tak czy inaczej był to dla mnie całkiem sensownie wykorzystany czas.
Druga sprawa to ta nieszczęsna "Ida"... Nie jestem w stanie pojąć tych zachwytów.
" Produkcja Pawlikowskiego od strony przekazu jest po prostu kiepska - sylwetki obydwu bohaterek są ukształtowane na zasadzie stereotypów: żydowskiej, komunistycznej łajdaczki, której "przydarzył się" Holocaust i dziewicy, "zmywającej" swoje niekatolickie pochodzenie w klasztorze. To przedstawienie bohaterek według prostej zasady - co Polacy chcieliby myśleć o Żydówce, budującej powojenny socjalizm: łajdaczka, alkoholiczka, która od dwudziestu lat nie miała kontaktu ze swoją własną siostrzenicą. Pierwowzorem "krwawej Wandy" z Idy była przecież znienawidzona przez polską opinię publiczną prokurator Helena Wolińska, komunistka z przekonania i Żydówka z pochodzenia, oskarżona po 1989 roku za "zbrodnie komunistyczne!"
Podzielam tę opinię i dodam, że takie przedstawianie Polaków, jak w filmie, to balsam na dusze wpływowych środowisk (pamiętacie ochy i achy nad "Pokłosiem"? - to to samo;)). Stąd ta promocja...
A statuetki nie dostała, bo widocznie w tym roku nie jest trendy martyrologia żydów mordowanych przez Polaków... Może nasi twórcy spróbują w przyszłym roku?:cool:
No i czekam jak w wypożyczalniach pojawi sie Whiplash i Birdman.
Whiplash jest bardzo dobry, polecam. Tematyka mi odległa(jak pewnie wielu innym), a jednak spodobał mi się. Ciekawa historia, dobrze zrealizowany, no i świetnie zagrany (zwłaszcza J.K. Simmons zagrał genialnie). Właściwie to podpisuję się pod każdym zdaniem na okładce (w spoilerze, bo duża ;) ):
http://1.fwcdn.pl/po/88/47/698847/7655940.3.jpg
Gajusz Mariusz
14-01-2015, 00:32
No dobrze, Furia obejrzana. Do sceny ze skrzyżowaniem film był nawet do przełknięcia. Ale od początku. Jak tu podnieść temperaturę filmu by kwiecień 1945 przedstawić jako szczególnie ciężki dla jankesów, by na tym tle pokazać dokonania bohaterów. :lol2: Zacznijmy od surrealistycznej sceny z samotnym Niemcem na białym koniu...
A więc najpierw pobojowisko które jest żywcem wzięte z wyobrażeń bitwy pod Prochorowką. Wraki w odległości 4-5 metrów od siebie. Oczywiście mamy też pierwsze ukazanie bohatera, niespełnionego komandosa, bo każdy pancerniak wyskakuje z nożem, gdy ma pełno innych narzędzi. Chce zachować ciszę? Bez jaj, na świeżym pobojowisku ktoś nasłuchiwałby jeden strzał? Wielu ciężko rannych się dobijało... Potem mamy info że strasznie dużo Shermanów tracą. No, w kwietniu to były BARDZO RZADKIE PRZYPADKI. Ale ok, mają pecha nasi bohateiros. Dostają młodziana (jakżeby inaczej) który nie był nawet w czołgu. Kolejna bzdura. Amerykanie tym wygrywali że świeży pilot miał wylatane więcej godzin niż liniowy japoński czy niemiecki, to samo tyczyło innych rodzajów wojsk. Owszem, były straty, ale nie powodujące wielkich kłopotów. Gdy przerzucono na wiosnę 1945 wszystkie dywizje pancerne przeznaczone na ten teatr wojny, nie wiadomo było co z nimi robić... Braki czołgistów? he he. Co dalej? Mamy atak czołowy na Paki.... Cudownie. I oczywiście te strzelają pojedynczo do atakujących M4 jadących 5km/h. Nie muszę dodawać że b. niecelnie. Potem atak na miasto, w czasie którego widzimy że czołgi prowadzą piechotę, a nie na odwrót... I kolejne Paki nie trafiają tym razem z odległości 10m... Walka z Tygrysem. Cóż. Wyjazd Tygrysa do walki manewrowej może być tłumaczony brakami kadrowymi u Niemców, co było akurat najprawdziwszą prawdą. Słabe doświadczenie etc. Walka na skrzyżowaniu to powrót do innych tego typu filmów by licznik poległych oscylował wokół 1:100 na korzyść dobrych. Co 15-ty grenadier Waffen-SS niesie panzerfaust, kilku je używa, ale tylko z odległości 4 m... Potem znowu nikt. Latają chłopaki z Waffen SS jak robaki, bo to stały motyw. A Amerykanie tak są przywiązani do swych M4 że nie chcą chronić swych głów :lol2:, szczególnie Pitt, który po spalonych plecach udowadnia że to nie pierwszy jego Sherman. Musi, bo jak wiemy w kwietniu 1945 gdyby nie jeden M4 zostałoby zmasakrowanych tysiące kucharzy, mechaników i lekarzy. Naprawdę, armia amerykańska jawi nam się jako trzymająca się ostatnimi siłami. W czerwcu 1945 kilku dzieciaków z hitlerjugend doprowadziłoby do kapitulacji Pattona jak nic...
A teraz plusy. Tak! Bo takie były. Bussing-Nag czy Opel Blitz grały same siebie, nie przerobione Studebkery, schwimwagen to schwimwagen a nie przerobiony Willys czy Bantam. O Tygrysie już swego czasu pisałem. Mamy też Paki 38 i 40 a nie przerobione ZiS-y 3. Wraki PzKpfw IV i Panter też są bez zarzutu. SdKfz 251 to już nie czeskie OT-810 tylko SdKfz 251. O sprzęcie amerykańskim nie wspomnę. Tego mamy mnóstwo we filmie. Sceny zabijania jeńców przez Amerykanów. Tak, Ryan zrobił wyłom, Spielberg wygrał z amerykańską cenzurą i poszło! Kompania Braci to samo. O Pacyfiku rzecz jasna nie wspomnę, bo o tym nie milczano. Scena z Niemkami. Nie zgodzę się ze nierealna. Mimo tej ich znajomości Biblii, amerykańscy chłopcy jak wiele innych armii z całej historii ludzkości, zachowywała się podobnie z niewiastami w zdobytych miastach. Cóż, to też już powoli jest ukazywane. Nie tylko Niemcy, ewentualnie Rosjanie. Za fajki i czekoladę to już i tak dobrze. A taka postawa jaką dał Pitt to proste: nie wezmę Cię siłą. Będę miły, bo inni są niemili, co wybierasz? I wszystko jasne. I różnorodność mundurów u Niemców. Od "Szeregowca" w końcu nie mamy klonów ubranych w mundury spod igły z teatralnych zbiorów. Mamy różnorodność sortów mundurowych, która na wiosnę 45 osiągnęła swoje apogeum.
Podsumowując. Mamy amerykańską wersję czterech pancernych. Też dzięki niej Amerykanie wygrali wojnę, a na pewno na odcinku swej dywizji. Dla mnie liczy się coraz szersze wykorzystywanie dostępnego, oryginalnego sprzętu i oporządzenia. I zabijanie ot tak poddających się Niemców. Bo byli z Waffen-ss, bo miał płaszcz amerykański... W końcu, tracą dziewictwo we własnych filmach. Owszem, film nie opowiada o jakimś faktycznym zdarzeniu, ale oko puszczone do widza jest widoczne. Dla mnie cała otoczka ciężkiej sytuacji byłaby bardziej zjadliwa w okresie pomiędzy 6 czerwca a 25 lipca 1944. Ale cóż, taka była koncepcja i tyle. Ciekawe co będzie jak jakiś Niemiec w wieku 40 lat nakręci film o niemieckim zwycięstwie. To będzie szok. Jak takie półgłówki i robaki mogli wygrać? Chyba mając tylko przewagę w stosunku 23 do 1. Niestety, WWII to nie film. Ale przywołany hipotetyczny film i tak z miejsca będzie okrzyczany promującym nazizm. Żeby puścić najlepszy niemiecki film wojenny: Das Boot w świat już w pierwszej scenie mamy napis: 1941, DAWNO MINĘŁY CZASY ZWYCIĘSTW WILCZYCH STAD.... I na koniec wiadomo co się stało z tytułowym bohaterem. Inaczej nie można. Dlatego grenadierzy pancerni dalej będą biegać jak robaki pod podniesionym kamieniem tylko nie walczyć. Taki mamy klimat i nie mamy się co burzyć z nierealności takich scen. Samopoczucie kinomana najważniejsze...
odi.profanum
14-01-2015, 08:18
Zasadniczo się zgadzam, ale co do walki z Tygrysem. Cóż. Wyjazd Tygrysa do walki manewrowej może być tłumaczony brakami kadrowymi u Niemców, co było akurat najprawdziwszą prawdą. Słabe doświadczenie etc Tu się nie zgodzę. Akcja filmu dzieje się w kwietniu 45 r., gdzie praktycznie tygrysów nie produkowano od roku. Taki rarytas na froncie zachodnim raczej miał załogę złożoną z weteranów lub chociażby doświadczonych czołgistów, a na pewno nie bandy idiotów, która szarżuje czołgiem ciężkim, przez pole kartofli ( z tego co ja wiem, to tiger ani stabilizatora ani tak fajnego zawieszenia jak pantera to nie miał, regułą było przystawanie i oddawanie strzału ), którzy marnują w idiotycznej szarży całą przewagę pancerza i działa jakie miał tiger.
Ciekawe też, czemu Niemiec odstrzelił ostatni czołg, a nie pierwszy, skoro w 1szym jechał dowódca plutony, zablokowałby też drogę i wprowadził nie lada chaos? Nie ma co usprawiedliwiać, scena jest widowiskowa i po prostu głupia. Akcji na skrzyżowaniu nie ma sensu komentować, bo przywołuje mi na myśl ekranizacje marvella i raczej nie ma wiele wspólnego z 2 wojną. Bawili mi ci biegający na tle płomieni Niemcy, pojawiający się co jakiś czas jako przerywnik. Gdzie oni tak biegali, skoro wszystkie drogi prowadziły ich pod lufę amerykańskiego kmu?O martwym polu ostrzału to chyba Niemcy nigdy nie słyszeli. Ciężko rozkminić, że można sie zakraść takiemu shermanowi, który ma zerwaną gąsienicę na dupkę i strzelić w nią z panzerfausta. Jak tacy debile zajęli obszar większy niż imperium rzymskie w 3 lata, że aż dzielni Amerykanie musieli ich poskromić. Nikt chyba tego nie wie. No i ten panzerfausty. W sumie nawet logiczne, że niemiecki oficer wymyślił sobie oblężenie twierdzy w postaci udupionego shermana na skrzyżowaniu, zamiast go po prostu zniszczyć. Przecież to końcówka wojny, czas gdzie Niemcy myśleli o samobójczych szarżach pod lufę kmu mając w perspektywie przegraną wojnę i czas po niej. Debilizm, którego chyba nawet w bitwie o Ardeny nie widziałem:rolleyes::rolleyes:
Plusy powiadasz?
Sprzęt spoko, widać hajs suto posypany na wszelkiej maści zabawki
Sceny zabijania jeńców? Chyba żartujesz. Zgoda, jeńców zabijano wszędzie. Amerykanie też tak robili, ale niemal jestem pewien, że nie robiono szopki z udziałem 50 chłopa, które to widziało, które patrzyło jak Pitt rozkazuje młodemu odstrzelić bezbronnego Niemca dla kaprysu. Nawet jeśli by nie trafił pod sąd wojenny to mógł być odsunięty od dowództwa za być chorym psychicznie. To nie front wschodni, że ludzie się traktowali jak zwierzęta, bez litości. Na zachodzie walczono w sposób całkiem dżentelmeński i mając w perspektywie wschód - cywilizowany. To nie przypadek, że Niemcy się umyślnie poddawali na zachodzie, bo ich Amerykanie całkiem ok traktowali.
Scena z Niemkami? Spłyćmy ją:
wbija Pitt z młodym do jakiś wyczajonych przez okno lasek, po czym stwierdza, że ta młodsza jest całkiem spoko i albo bzyka ją młody albo on sam. Po wszystkim siadają razem do obiadu jakby nigdy nic, a młoda się łasi do gościa (wroga), który ją przeleciał jako łup wojenny i popijają razem kawę oraz grają na pianinku (chyba). Groteski dopełniają kumple Pitta i młodego, którzy przez GPS lokalizują ich pozycję i wbijają na rejon, po czym siadają razem z nimi do obiadu i opowadają historię o tym, jak to w Normandii dobijali rzęzące konie, a Pitt wszak lubi konie. WHAT THE FUCK!!!? Czułem się przez moment jak w jakimś przećpanym filmie Lyncha lub Cronenberga. Absurd i groteska albo po raz kolejny idiotyzm kolejnej już sceny oraz spapranie pomysłu na przedstawienie ofiar wojny.
Jedyny, który się zachowywał jak żołnierz zwycięskiej armii w obcym kraju był Shane z walking dead - prostacki dupek, z nieprzyjemną mordą, który patrzy co by tu wychlać i przelecieć, mieć zapas szlugów i dotrwać do końca wojny. Fajna kreacja i jak dla mnie ten koleś i sprzęt oraz dymana Niemka (całkiem ładna) to jedyne plusy filmu. Co do dantejskich scen i losu ludności cywilnej, to Amerykanie już popełnili takie filmy, gdzie było pokazane, jak to demokracja była ustanawiana. Wystarczy wspomnieć Pluton, Hamburger Hill, Łowcę Jeleni czy Full Metal Jacket (me sucky sucky:D).
Fajnie, że podałeś cytat z das boota - tylko, że nie przystoi tak dobremu filmowi stać w jednym rzędzie z tym szrotem. Ja odpowiem innym cytatem, zaczerpniętym od Bieszanowa, dokładnie na pierwszych stronach "1942" jest cytat: "Ta wojna się już skończyła". W istocie tak jest, niestety przez lewactwo straszące od 70 lat dzieci faszyzmem, nie można zrobić filmu, który pokazuje jak jest. Fajnie, że odwołałeś się do 4 pancernych - kanonu kina propagandowego w dobie PRLu. Niestety, to zestawienie pokazuje jaką papką się ludzi karmi, by potrzymać ów mit, który tak jak w PRLu, tak dzisiaj, w 2014 r. jest ciagle żywy. Prawdziwy faszyzm to są zabiegi lewactwa i wszelkich zboczeńców, którzy promują nawet w takim filmie wojennym jedynie słuszną wizję historii - gdzie jak powiedziałeś, Niemcy dalej będą głupsi od zombie z walking dead, wbiegać pod amerykańskie lufy karabinów i ginąć hurtowo. Szkoda tylko, że wcale tak nie było ( pomijam koniec wojny, bo wtedy faktycznie niemiecka armia z aliantami dostawała wpier***). Są też goście u Aliantów - jak np Reynolds i jego książki, gdzie Niemcom się oddaje szacunek i podziw dla sztuki wojennej, wytrwałości w bohaterskiej walce z przytłaczającą przewagą przeciwnika. Po prostu ja osobiście mam dość oglądania gównianych i przekłamanych filmów, i każdy taki szrot przeze mnie będzie bezlitośnie jechany. Stokroć bardziej wolę oglądać filmy pokroju karnego batalionu, niż żenujące produkcje nowo-ruskiego kina wojennego - ala Stalingrad czy amerykańską Furię.
Gajusz Mariusz
14-01-2015, 12:00
Akcja filmu dzieje się w kwietniu 45 r., gdzie praktycznie tygrysów nie produkowano od roku.
Rozumiem że chodzi Ci o Tiger I ? To owszem. Bo Tiger II produkowano dopóki można było dalej.
Taki rarytas na froncie zachodnim raczej miał załogę złożoną z weteranów lub chociażby doświadczonych czołgistów
Niekoniecznie. Dam Ci przykłąd 2 DPanc Waffen SS Das Reich. Po kotle Falaise gdzie załogi zniszczonych czołgów zużywano jako grenadierów, do ofensywy w Ardenach owszem, do jakieś tam postaci odtworzono dywizję, ale czołgiści byli po kilkutygodniowych szkoleniach, przy ostrym deficycie paliwa kierowcy przypominali czołgistów radzieckich z lata1942 z doświadczeniem liczonym w godzinach. I mówimy, co by nie mówić, o dywizji ELITARNEJ. Oczywiście także bataliony czołgów ciężkich takimi były. Ale wspomnienia Otto Cariusa, chyba także Tobie znanego niewątpliwie asa, (trochę zbyt w cieniu Wittmanna ), gdy trafił do 512 batalionu ciężkich niszczycieli czołgów z Jagdtigerami, to można rwać włosy z głowy jak były dowodzone przez jego kolegów. Niby też przez doświadczonych, ale jednak.... Cała scena miała pokazać że M4 tylko manewrem i przy stratach miały szansę z Tigerami. I tyle. Dobrze pokazano strzelanie dymnymi pociskami. Miał Niemiec wyjście-cofnąć się, reżyser wybrał schemat-faszysta zaślepiony nienawiścią pójdzie do przodu. Dalej już było wiadome.
Sprzęt spoko, widać hajs suto posypany na wszelkiej maści zabawki
Dla jednych zabawki, dla drugich radość z oglądania nawet takiego filmu. Np taki film "O jeden most za daleko". Jest tak dobrze zagrany aktorsko i wyreżyserowany, że praktycznie po TYLU latach na dziś wymieniłbym tylko sceny ze sprzętem niemieckim, tam gdzie LeO 1 robił za Tiger II itd.
Na zachodzie walczono w sposób całkiem dżentelmeński i mając w perspektywie wschód - cywilizowany. To nie przypadek, że Niemcy się umyślnie poddawali na zachodzie, bo ich Amerykanie całkiem ok traktowali.
I tak i nie. Nie chcę Ci psuć samopoczucia. Oczywistym jest że w kwietniu wszystko co mogło waliło się poddać aliantom zachodnim. Z drugiej strony aż tak dżentelmeńsko nie było. Polecam poszukać jak Amerykanie oskarżali nas o zniknięcie (liczonych w setkach) jeńców wziętych w kotle. A oskarżycielami byli kombatanci z 90 DP którzy sami mieli wiele za uszami. Rozstrzeliwanie jeńców przez spadochroniarzy amerykańskich ukazane w Kompanii braci, usprawiedliwione:"nie ma kto się nimi zająć" było skwitowane wzruszeniem ramion. Tak było, ale ok. Było rycersko.
Scena z Niemkami? Spłyćmy ją:
wbija Pitt z młodym do jakiś wyczajonych przez okno lasek, po czym stwierdza, że ta młodsza jest całkiem spoko i albo bzyka ją młody albo on sam. Po wszystkim siadają razem do obiadu jakby nigdy nic, a młoda się łasi do gościa (wroga), który ją przeleciał jako łup wojenny i popijają razem kawę oraz grają na pianinku (chyba). Groteski dopełniają kumple Pitta i młodego, którzy przez GPS lokalizują ich pozycję i wbijają na rejon, po czym siadają razem z nimi do obiadu i opowadają historię o tym, jak to w Normandii dobijali rzęzące konie, a Pitt wszak lubi konie. WHAT THE FUCK!!!? Czułem się przez moment jak w jakimś przećpanym filmie Lyncha lub Cronenberga. Absurd i groteska albo po raz kolejny idiotyzm kolejnej już sceny oraz spapranie pomysłu na przedstawienie ofiar wojny.
Nie wiem czy miałeś na grzbiecie kiedyś mundur. Nie wiem czy widziałeś kiedyś ofiary wojny. Ja tylko widziałem ludzi z traumą. Możesz nie wierzyć, ale już tak jest, że kobiety wydane na dobrą lub złą wolę zdobywców, wiele zrobią by przetrwać. Ja nie mam żadnego prawa tego oceniać. Chęć przetrwania jest tak silna, że moralność idzie w kąt. Jedynie ta scena z opowieścią o koniach jest kolejną surrealistyczną sceną. Wiele mówi o ludziach którzy ot tak rozstrzeliwują jeńców, ale koni im było żal. Przypomina mi się co rodziny morderców mówią o nich: Nie wierzę! Kochał swojego psa i dbał o rybki... GPS? Nie wiem, zwykły szaber po zaliczeniu numerku. Było blisko od czołgu, właściwie naprzeciwko. Ale ok, to nieprawdopodobne...
Jedyny, który się zachowywał jak żołnierz zwycięskiej armii w obcym kraju był Shane z walking dead - prostacki dupek, z nieprzyjemną mordą, który patrzy co by tu wychlać i przelecieć, mieć zapas szlugów i dotrwać do końca wojny. Fajna kreacja i jak dla mnie ten koleś i sprzęt oraz dymana Niemka (całkiem ładna) to jedyne plusy filmu.
Nie oglądałem. Ale zapewne chodzi Ci o Jona Bernthala. Scena gdy go napierdala po głowie Brad dyskwalifikuje go jako żołnierza amerykańskiego. Szarża szarżą, a w mordę by mu strzelił. Zresztą różni ludzie różnie się zachowują w różnych sytuacjach. Dla mnie mozaika postaw była do przełknięcia.
Co do dantejskich scen i losu ludności cywilnej, to Amerykanie już popełnili takie filmy, gdzie było pokazane, jak to demokracja była ustanawiana. Wystarczy wspomnieć Pluton, Hamburger Hill, Łowcę Jeleni czy Full Metal Jacket
Wymieniłeś filmy nakręcone po traumie wietnamskiej. Ta wojna była pierwsza oglądana w mediach. Pewnych rzeczy nie dało się ukryć. Zaś druga wojna we filmach była okresem "rycerskości amerykańskich chłopców" ." Do Szeregowca..." Dopiero tam padła ta ściema. I już poszło...
tylko, że nie przystoi tak dobremu filmowi stać w jednym rzędzie z tym szrotem
Możesz mi pokazać, gdzie je postawiłem w jednym rzędzie? Podałem przykład że nawet w okresie gdy wilcze stada rozwijały swe dzieło (1940 to jeszcze samotne łowy) widz musi dostać papkę, że to Niemcy dostają w 4 litery. Inaczej nie dało rady wtedy puścić do kin filmu o niemieckich żołnierzach...
Ja zwróciłbym uwagę na to, że w filmie, podejrzanie często, niemieckie pociski przeciwpancerne rykoszetowały od pancerza Shermana...:rolleyes: Czytałem wspomnienia i takie zdarzenia były dla alianckich pancerniaków jak los na loterii. O wiele częściej, to alianckie pociski przeciwpancerne odbijały się od pancerzy niemieckich... No i to przeładowanie amunicją smugową... Sceny ja z Gwiezdnych wojen;)
odi.profanum
14-01-2015, 15:07
Rozumiem że chodzi Ci o Tiger I ? To owszem. Bo Tiger II produkowano dopóki można było dalej.
Oczywiście, chodzi mi o I, czyli tego, którego mamy w filmie, dlatego napisałem tygrysy, nie tygrysy II :confused:
Podajesz przykład Jagdtigera, maszyny skomplikowanej i stosunkowo nowej na froncie - jako wunderwaffe. Tygrys był oklepany, ostrzelany i znany załogom i kierowcom. Znane były wady i zalety, techniki walki. Były to pojazdy zasadniczo elitarne, które to przydzielano do samodzielnych batalionów, bądź elitarnych dywizji jak SS lub Grossdeutschland. I jak już powiedzieliśmy, nie produkowano, więc i raczej świeżych załóg - jak do wspomnianego jagdtigera, nie wsadzano. Dlatego napisałem, że jeździli nimi kolesie, którzy sporo widzieli i walczyć umieli - jak np Carius, a nie zaślepieni nienawiścią naziści (chociaż pewnie i tacy się zdarzali - chociaż było to cokolwiek niebezpieczne u schyłku wojny ), szarżujący w głupi sposób na wroga. Nie piszę, że niemiecki dowódca powinien wyjść z czołgu, ocenić sytuację i zaplanować akcję jak Wittman pod Villers- Bocage, ale trzeźwość umysłu powinien zachować i prawidłowo ocenić sytuację: wyjechać z mgły i z bezpiecznego dystansy odstrzelić wykonujące dziwne manewry shermany, po czym grzecznie się wycofać. Scena mogła być pociągnięta do nadlatującego lotnictwa, które atakuje tygrysa i uciekających przed nim amerykańskich shermanów ( z resztą z tego co kojarzę - były takie nawet zalecenia dowództwa, by się nie angażować w bezpośrednia walkę, a wycofać się i poczekać na wsparcie ) Tutaj mamy iście teutońska szarżę kawaleryjską. Mnie ta scena nie przekonuje i jest idiotyczna, bardzo WoTowska. Sam pomysł objeżdżania i strzelania się na 20 m bzdurny. Sherman bohaterów z tą piękną lufą mógł przebić tygrysa nawet od czołga, nie mówiąc o bokach. To nie była jakaś niezniszczalna maszyna, że Jankesy musiały aż tak bardzo kluczyć. Sukcesy niemieckich pancerniaków - jak dobrze wiesz były głównie zasługą doskonałego dowodzenia i taktyki, zgrania załóg i oczywiście sprzętu, który doskonale znali i wykorzystywali. Jazda na pełnym gazie, prze pole kartofili, w szaleńczej pogoni za kilkoma shermanami mnie nie przekonuje. No ale ok, możemy uznać, że dowódca zasłabł, był niewidomy, kierowca nie miał nóg, był niewyszkolony czy cokolwiek inną bzdurę na uprawdopodobnienie głupiej sceny. Pytanie tylko po co?
Dla jednych zabawki, dla drugich radość z oglądania nawet takiego filmu. Np taki film "O jeden most za daleko". Jest tak dobrze zagrany aktorsko i wyreżyserowany, że praktycznie po TYLU latach na dziś wymieniłbym tylko sceny ze sprzętem niemieckim, tam gdzie LeO 1 robił za Tiger II itd.Też bardzo lubię i szanuję ten film. Dla mnie najlepsze co anglosasi nakręcili o II wojnie. Ta pantera też całkiem nieźle wygląda wbrez pozorom :P. Problem w tym, że sprzęt to ja mogę sobie w ruchu obejrzeć na filmikach z yt, czy nawet byłem w deutches panzermuseum i dotykałem tygryska własną ręką. Natomiast jeśli ktoś robi II wojenny film, oplata go w fabułę, to mam prawo cisnąć idiotyzm poszczególnych scen. Zabawki jak powiedziałem fajne i widać, że nie szczędzili grosza. Szkoda, że tylko, że efekciarstwo wzięło górę nad rozumem i prawdą.
I tak i nie. Nie chcę Ci psuć samopoczucia. Oczywistym jest że w kwietniu wszystko co mogło waliło się poddać aliantom zachodnim. Z drugiej strony aż tak dżentelmeńsko nie było. Polecam poszukać jak Amerykanie oskarżali nas o zniknięcie (liczonych w setkach) jeńców wziętych w kotle. A oskarżycielami byli kombatanci z 90 DP którzy sami mieli wiele za uszami. Rozstrzeliwanie jeńców przez spadochroniarzy amerykańskich ukazane w Kompanii braci, usprawiedliwione:"nie ma kto się nimi zająć" było skwitowane wzruszeniem ramion. Tak było, ale ok. Było rycersko Ta i jak się to ma do przyczółku newskiego, gdzie w ciągu kilku miesięcy zginęło 250 tys ruskich. Do Stalingradu, Jelni, walko o Charków czy innych rzeźni? Nie mówię, że na zachodzie strzelali do siebie z pistoletów na wodę, jednakże w skali frontu wschodniego tam tylko okresowo (Normandia) toczyły się bardzo ciężkie walki, zaś strony co do zasady starały się przestrzegać reguł wojennych. Niemcy, by nie mieć później lipy przy poddawaniu się, Alianci bo byli przecież tymi dobrymi. Rzeczy, o których wspomniałeś się zdarzały - słynne rozstrzelanie jeńców w Malmedy. Tylko jak się to ma np do 665 tys wziętych do niewoli pod Kijowem, w większości zagłodzonych później w obozach? Dlatego piszę o w miarę dźentelmeńskim postępowaniu stron. W Rosji Niemcy zachowywali się jak zwierzęta i najgorsze bydlaki, podobnie dla Rosjan - podludzi. Przypominam, że wojna ZSRR z III Rzeszą to była wojna o przetrwanie, na śmierć i życie.
Nie miałem munduru i co to ma do rzeczy? Ja zarzucam surrealizm sceny, przedstawienie jej i bohaterów. Doskonale wiem, że takie rzeczy miały miejsce, tylko w filmie jest to zrobione głupio jak dla mnie i miejscami komicznie. Mogli sobie darować to całe jedzenie obiadu z laskami, które wcześniej ruchali...
Nie oglądałem. Ale zapewne chodzi Ci o Jona Bernthala. Scena gdy go napierdala po głowie Brad dyskwalifikuje go jako żołnierza amerykańskiego. Szarża szarżą, a w mordę by mu strzelił. Zresztą różni ludzie różnie się zachowują w różnych sytuacjach. Dla mnie mozaika postaw była do przełknięcia Tak, ale właśnie takie mordy jak Jona w filmie o amerykańskich żołnierzach w II wś chciałem zobaczyć. Zbójeckie, paskudne ryje, wykorzystujące bezlitośnie sytuację dla siebie. To było faktycznie ok, zaś co do reszty - postać Pitta mnie nie przekonuje. Nie samo aktorstwo, bo Brad jest dobrym aktorem. Po prostu jest słaba i niespójna. Młody i Bible znośne.
Wymieniłeś filmy nakręcone po traumie wietnamskiej. Ta wojna była pierwsza oglądana w mediach. Pewnych rzeczy nie dało się ukryć. Zaś druga wojna we filmach była okresem "rycerskości amerykańskich chłopców" ." Do Szeregowca..." Dopiero tam padła ta ściema. I już poszło.. Czyli jednak można zrobić film o wojnie, bez moralizatorstwa i przekłamań? Dlaczego więc jest problem z II wojną?
Możesz mi pokazać, gdzie je postawiłem w jednym rzędzie? Znalazł się w tym temacie.
Podałem przykład że nawet w okresie gdy wilcze stada rozwijały swe dzieło (1940 to jeszcze samotne łowy) widz musidostać papkę, że to Niemcy dostają w 4 litery. Inaczej nie dało rady wtedy puścić do kin filmu o niemieckich żołnierzach. O ile pamiętam, to akcja das boota rozgrywa się w 41r. Książkowy "stary", czyli Heinrich Lehmann-Willenbrock jeszcze nawet nie miał własnego, dużego okrętu a pływał na kaczce. W istocie Niemcy na Atlantyku wojnę przegrali, konwoje skutecznie omijały wilcze stada w oparciu o rozpracowaną enigmę marynarki i tylko czasami trafiały się obfite łowy. Dodatkowo w marcu 41 Niemcy stracili 2 asów ubotwaffe - Kretschmera i Schepkego. Trudno w takiej sytuacji nie przyznać, że Niemcy dostawali co do zasady po dupie. Od okrętów podwodnych polecam "wojnę podwodną Hitlera", czytałem jakieś 2 miesiące temu 1szy tom ;). W przypadku Das Boota, film odpowiada w gruncie rzeczy prawdzie. Dlatego go też szanuję - poza tym, że jest świetny pod każdym innym względem.
Gajusz Mariusz
14-01-2015, 17:16
Ponieważ to nie Agora, pozostawię ten film juz w spokoju. Historię WWII też trochę znam, więc nic nowego. No może zapomniałeś o Prienie jeżeli chodzi o marzec 1941. Może nie był dla Ciebie tak ważny, ale strata równie bolesna. A to że wilcze stada dopiero rozwijały swą działalność w 1941 to fakt chociażby ze względu na dostępność jednostek w linii. To że przegrali Bitwę o Atlantyk do 7 XII 1941 nie było takie pewne, więc traktuję cały 1941 bynajmniej nie jako katastrofę Ubootwaffe. Dalej nie widzę abym stawiał w rzędzie oba filmy, ale niech będzie. Nie mam siły na walkę z tezami adwersarzy, nie moja sprawa. A Amerykanie? Dopiero niedawno są ujawniane wspomnienia pilotów myśliwców którzy przyznają się do rozstrzeliwania pilotów wiszących na spadochronach. Dla nich to nie był jeniec, więc wszystko w porządku. A tyle się naczytałem, nasłuchałem i naoglądałem o rzeźnikach z Luftwaffe osądzanych przez historię za takie same czyny. Nie chodzi o skalę, Odi. Chodzi o to, że to nie były przypadki odosobnione, tylko pewien zwyczaj przymykania oczu. I akurat to we Furii mi się podobało. Po odkryciu zwłok swoich ludzi w opactwie Ardenne Kanadyjczycy też starali się bardzo nie brać jeńców. Są wspomnienia kombatantów 1 DPanc jak Niemcy cieszyli się że trafili do Polaków.
No dobrze, dzisiaj polska kinematografia. Wszystko co kocham. Jak to z polskim filmem, oczekiwania nie za wysokie. A tu niespodzianka! Uczucie dwóch młodych ludzi na tle wydarzeń z lat 1980-82 całkiem zjadliwie ukazane. Moje ulubione widoki Helu i Pucka (brakło Władka...) i typowo bałtyckie słońce świecące gdy wokoło granatowe chmury. :cool: I ta bezsilność młodych ludzi gdy chwila buntu skutkuje wydarzeniami poza ich oceną ryzyka. Całkiem dobrze ukazane czasy które teraz są z Marsa dla ich współczesnych rówieśników. Mimo że jakoś nie przepadam, znakomita rola Chyry. I te wydmy.. Ile one pokoleń młodzieży widziały :P Polecam!
_O-rn7rWvs4
Ostatnio odświeżałem sobie ten film bo gdzieś w TV leciał. Generalnie film mi się podobał, ale mam jedno, dość spore zastrzeżenie. Cały czas miałem wrażenie, że twórcy nie do końca wiedzieli co chcą pokazać. Czy ma to być ukazanie realiów zbuntowanej młodzieży za komuny, czy też historia miłosna. Niestety powstała historyjka miłosna w realiach komunizmu. Szkoda, wielka szkoda, że nie skupili się bardziej na pokazaniu otaczającej ich rzeczywistości. No ale nie zrozumcie mnie źle, to dobry film, podobał mi się nawet trochę bardziej ;) Po prostu miał potencjał na coś więcej, który troszkę zmarnowano.
odi.profanum
14-01-2015, 18:43
Prien mi wypadł z głowy, w sumie głupie to i dziwne bo to ikona ubotwaffe i pierwszy tak rozpoznawany kapitan. Faktycznie, Niemcy mieli słaby ten marzec. Bitwa o Atlantyk była przegrana poprzez prosty fakt. Niemcy dysponując bazą okrętów z 39 r. nie miały jej szans wygrać. Dodać do tego niechęć Readera do rozwoju i przestawienia produkcji z dużych i bezużytecznych jednostek na ubooty + bardzo wydajne środki do walki z ubootami, rozpracowaną enigmę i ogromną pomoc Amerykanów. Sukcesem Niemców było wiązanie dużych sił morskich obydwu mocarstw na Atlantyku, przez stosunkowo nieliczne niemieckie jednostki. Ok, ale się offtop robi. W szczegółowe sprawy związane z zabijaniem jeńców nie będę wchodził, zbytnio, gdyż nie mam wystarczających wiadomości na temat. Wydaje mi się, że jeśli ich zabijano, to nie robiono z tego jakiegoś widowiska jak w Furii i mam zastrzeżenia do tej sceny. Ale jak ktoś ma wiadomości na ten temat, najchętniej jakiś art lub książka to bym podziękował ;)
Gajusz Mariusz
14-01-2015, 19:30
:ot:
Pisałeś coś że czytasz Reynoldsa. "Stalowe piekło" rozdział 10 ze szczególnym uwzględnieniem str 143. Inne opisy to kwestia przekopania całych roczników czasopism Militaria XXw, Militaria XXw Wydanie Specjalne, Technika Wojskowa-Historia, Technika Wojskowa-Historia wydanie Specjalne, Lotnictwo, Poligon itd Ponieważ mieszkam w bloku i nie zmieściłbym ich u siebie, trzyma je mój brat (równie zainteresowany tematem historii i wojskowości a mieszkający w domku po dziadkach). Więc to kwestia sporego czasu, który musiałbym znaleźć. Ale i na necie wygoglujesz.
Żeby chociaż pozostać trochę w temacie. Masz rację Volomir, ale i tak jest lepszym filmem niż jakaś typowa komedyjka z tych lat polskiej produkcji.
W książce Piekło Italii http://www.1939.pl/ksiazki/pieklo-italii/index.html
Znajdują się fragmenty o egzekucjach na poczekaniu, przez Aliantów i Niemców...
Co do filmów, to obejrzałem Atlas chmur Ciekawy film, o interesującej konstrukcji... Parę wątków dziejących się równocześnie w różnym czasie;)... Mimo, że długi, to nie nudziłem się ani przez chwilę. Polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=VHtQT650zfg
odi.profanum
15-01-2015, 04:46
Heh, obydwie książki mam kupione i czekają na półce na swoją kolej :P Z Reynolda czytałem Ludzi ze Stali i fragmenty tylko jego innych książek.
Atlas chmur - dla mnie słaby, bardzo musiałem obniżyć ocenę za bardzo eksponowany przez Wachowskich wątek pedalstwa w filmie. Sama produkcja jak to u nich świetna technicznie, ładne zdjęcia i widoczki, niemniej ta ich krucjata moralnościowa w każdym kolejnym filmie już mnie męczy. W Matrixie nie było nic takiego i było git :)
Gajusz Mariusz
15-01-2015, 07:44
Zacytuję swoja opinię
I w końcu się zdecydowałem obejrzeć Atlas chmur. Ile on przeleżał w mojej poczekalni... Trochę to 2h45min mnie odstraszało. A po obejrzeniu, hmmmm. Nie wiem co napisać, początkowy chaos wątków denerwuje. Z czasem jest coraz lepiej. Hanks i Barry znowu na najwyższym poziomie. Nie wiem czy film rzuca kogoś na kolana, ale obejrzeć warto.
:ot:
Odi, w tej swoistej trylogii Reynoldsa o obu korpusach pancernych Waffen SS są jeszcze Synowie Rzeszy.
http://img.bazarek.pl/190666/13490/1685628/250_3562519134c93b311d56e0.jpg
Szkoda że zacząłeś od końca.:( Jest jeszcze Adiutant Diabła o Peiperze.
http://ecsmedia.pl/c/adiutant-diabla-d-iext22388909.jpg
A zapowiadanej
http://ecsmedia.pl/c/orly-i-buldogi-normandia-1944-amerykanska-29-dywizja-piechoty-blue-gray-i-brytyjska-3-dywizja-piechoty-iron-u-iext6171223.jpg
ciągle nie ma. :( Bieszanow też jest mi bliski, z książek w Polsce przetłumaczonych tylko Twierdzy Brzeskiej nie mam. O Prienie, oczywiście że jestem przekonany że przez przypadek nie wymieniłeś. Przyznaję, trochę złośliwie napomknąłem. Ale jak piszesz o Kretschmerze i Schepke, to dla mnie oczywiste że i tego znasz b. dobrze. :P Ja z tego tematu ostatnio czytałem Żelazne rekiny Donitza Tom 2 Borowiaka
http://www.taniaksiazka.pl/images/popups/494/49410601125KS.jpg
odi.profanum
15-01-2015, 08:52
Off
Adiutant to ponoc jest dosc dziwnie napisany - wiecej tam jest o Ardenach niz samym Peiperze. Z ksiazkami Reynoldsa mam problem taki, ze sa dosc topornie tlumaczone i sie ciezko czyta. Mam Stalowe pieklo i ludzi ze stali, Synow sobie kupie kiedys tam ;) Ksiazek o ubootach mam narazie dosc, 800 stron, ktorych nie zmeczylem (mimo, ze b.dobrej ksiazki Blaira) to za duzo. Mialem ten sam problem jak das boota czytalem, miejscami ciezka i klaustrofobiczna lektura, nurzaca. Bieszanowa czytalem Lenningrad i Pogrom pancerny 41 - ten drugi slaby jak dla mnie. Zaczalem 42r ale obecnie przerwalem na Wladca Pierscieni i wroce w niedlugim czasie. 42 zapowiada sie calkiem spoko, do 41r moge sie przyczepic, ze Bieszanow w sumie powtarza mity juz utarte - o jakims ogromnym wplywie lotnictwa i stratach zadawanych przez Niemcow. W konsekwencji pisane to jest tak, ze nie wiadomo, dlaczego ow tytulowy pogrom nastapil. Jak sie poczyta Solonina - 22 czerwca i uspione lotniska, to jest zupelnie inny obraz wydarzen. Jak dla mnie 41 powinien jeszcze raz napisac. 23 sobie kiedys tez kupie.
Ktos ogladal filmy Johnnego To? Ostatnio mi kumpel polecal jego kino, ze duzo goscie, ktorzy robili Raid sie na nim wzorowali. Ponoc bardzo dobre.
Gajusz Mariusz
15-01-2015, 08:55
Luknąłem Filmweb. Niestety, chyba nie znam.... tytuły nic mi nie mówią.
marko1805
15-01-2015, 14:29
Dostają młodziana (jakżeby inaczej) który nie był nawet w czołgu. Kolejna bzdura. Amerykanie tym wygrywali że świeży pilot miał wylatane więcej godzin niż liniowy japoński czy niemiecki, to samo tyczyło innych rodzajów wojsk. Owszem, były straty, ale nie powodujące wielkich kłopotów. Gdy przerzucono na wiosnę 1945 wszystkie dywizje pancerne przeznaczone na ten teatr wojny, nie wiadomo było co z nimi robić... Braki czołgistów? he he. Co dalej? Mamy atak czołowy na Paki....
Wiem że troszkę nie na temat, ale z tym wyszkoleniem Amerykanów to nie tak do końca. Armia amerykańska miała to do siebie, iż jej jednostki walczyły nieprzerwanie od dnia wylądowania na ziemi francuskiej. Najlepiej wyszkoleni żołnierze zginęli lub zostali ranni podczas walk w żywopłotach, gdzie ponoszono wysokie straty oraz na polach Francji, na ich miejsce przychodziły żółtodzioby najczęściej świeżo po unitarce bo czymś te lawinowe straty trzeba było łatać a na szkolenie było bardzo mało czasu. Polecam tu znakomita książkę " Obywatele w mundurach" autorstwa Stephena Ambrosea ,gdzie ten mechanizm jest opisany i poparty wieloma przykładami . Dość często się zdarzało iż do czołgu trafiał żołnierz zupełnie do tego nieprzygotowany, wielu uczyło się obsługi sprzętu dopiero na miejscu. Z pilotami też tak różowo nie było. Większość niemieckich pilotów frontowych to starzy wyjadacz po kilkadziesiąt , kilkaset zestrzeleń, tylko było ich na szczęście dla aliantów coraz mniej lub nie mieli na czym latać. Amerykanin wylatał 1,2 tury lub zestrzelił 10-20 maszyn i już zostawał przenoszony na tyły. Amerykanie wygrywali rezerwami w ludziach i sprzęcie, których Niemcy już nie mieli, a z wyszkoleniem to bywało różnie.
odi.profanum
15-01-2015, 15:38
Niemieccy weterani to lezeli pogrzebani w Rosji, wiec z tym tez bym nie przesadzal. Amerykanie to z karnymi, dobrze wyszkolonymi jednostkami walczyli w Normandii, a jak im nie szlo to nadlatywalo kilka tysiecy bombowcow i wybombardowywalo 1sza linie z powierzchni ziemi. Ten opis marko, to brzmi jak ruska armia w 41r a nie zwycieskie mocarstwo z nieograniczonymi zasobami...
marko1805
15-01-2015, 17:35
No właśnie, armia amerykańska w rzeczywistości znacznie odbiegała wizerunkiem od wyobrażeń przeciętnego człowieka, a armia z lądowania w Normandii nieco różniła się od tej
z końca 1944/45
Niemieccy weterani to lezeli pogrzebani w Rosji, wiec z tym tez bym nie przesadzal
Jeśli chodzi o lotników niemieckich, bo to do nich się odnosiłem mówiąc o wyjadaczach frontowych to było ich jeszcze całkiem sporo ;).
Ten opis marko, to brzmi jak ruska armia w 41r a nie zwycieskie mocarstwo z nieograniczonymi zasobami...
Porównanie mojego opisu armii amerykańskiej do armii rosyjskiej z 1941 jest mówiąc delikatnie nadużyciem.
Armia rosyjska z 1941 roku to dobrze wyszkolony żołnierz ( wbrew temu co myślą niektórzy) niestety fatalnie dowodzony z taktyka nie przystającą do panujących warunków w starci z armią niemiecka w swej szczytowej formie ,że to tak ujmę w skrócie. Zresztą byłby to temat do bardzo szerokiej dyskusji.
Gajusz Mariusz
15-01-2015, 18:16
Do której zachęcam, ale w nowym temacie! Dzisiaj założonym! (Post do skasowania!)
Zostawię, żeby było wiadomo gdzie jest miejsce na takie dyskusje. ;)
Lew
Jak nie kasujesz, to wrzucam: Trochę na raty, ale obejrzałem w końcu Moneyball. Oj, długo przeleżał w folderze: Poczekalnia... A więc mamy dobry film o baseball'u bo mało w nim... baseball'u :D. Film oparty na faktach. Popis gry aktorskiej Brada. 2 godziny kulis menedżerstwa zawodowej ligi zza oceanu podanych w przystępnej formie. Polecam!
6iCbfs5cwIE
Mroczne cienie. Kolejna historia o wampirach. Z jednej strony: ciężki, teatralny klimat. Z drugiej: akcenty komediowe;). Polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=FNPPROgGrR4
odi.profanum
17-01-2015, 14:13
Ja obejrzałem w końcu: chce się żyć i grę. Obydwa mi sie bardzo podobały, ale o juz chyba każdy widział :D
Dobra, obejrzałem trylogię Wściekłych Pięści Węża.
Pierwsza część jest całkiem zabawna, choćby walka z Żeliwną Pięścią czy walka z Romanem. Sarnie Żniwo jest wg mnie najlepszą z części serii - najbardziej za pościg samochodowy i walki. Za to trójka jest słaba, niestety nie miała tylu scen, które mogłyby mnie wgnieść w fotel.
Również mam podobne odczucia. Sarnie Żniwo już zrobione jakby na większą skalę ( owa scena pościgu - mistrzostwo :D) ale za protoplastę i klimat nadal będę uważał pierwszą część. A trzecia? Oglądałem parę miesięcy temu i szczerze mówiąc nie pamiętam zbyt wielu scen. Po trailerze spodziewałem się szału ale szału nie było...
Czasem z sentymentu jeszcze odpalam sobie w smutne wieczory którąś z części ;)
Gajusz Mariusz
19-01-2015, 18:31
Dzisiaj komedia Friends with benfits (To tylko sex). Lekka komedia, dla fanów Mili Kunis. Woody Harrelson w roli ... geja, he he. Dla mnie było warte 1h 50min.
-A_eyQxxvic
Jak dzień komedii, to następna! :cool: A więc wojna (This means war). Całkiem fajna komedia, trochę strzelanin, rywalizacji dwóch przyjaciół o jedną kobietę. Całkiem zjadliwe. Polecam!
sfgW8Xp4SmE
odi.profanum
19-01-2015, 22:49
Ja wróciłem z Idy - dobry film, ale skąd te zachwyty? :eek: Chyba tylko dlatego, że występują w nim Żydzi. Dobrze i solidnie zrobiony od strony wizualnej, dobra muzyka i zdjęcia. Swietna Kulesza i to w sumie wszystko.
Nezahualcoyotl
20-01-2015, 20:34
http://film.wp.pl/id,147958,title,Exodus-Bogowie-i-krolowie-Z-domu-niewoli-RECENZJA,wiadomosc.html?ticaid=114245 był ktoś?
Tradycyjnie jak to u Ridley'a.Wielki rozmach,piekne kostiumy nawet niezle efekty specjalne i na tym sie film konczy.Christian Bale bez polotu i daleki od kreacji stworzonych w "Mechaniku" czy "Public enemies ze o "American hustle" juz nie wspomne.O wiele lepiej wypadl Joel Edgerton(Ramzes) ale to juz regula ze czarny charakter zazwyczaj jest bardziej interesujacy zas Sigourney Weaver zagrala taka .... ze az milo patrzec ile jeszcze ma w sobie potencjalu ta kobieta.
Generalnie dobre widowisko na ktore mozna poswiecic zarowno kase i czas ale w drodze powrotnej do domu bedziecie juz myslec o czyms innym.
Ode mnie film o tym jak to sie zyje majac na sumieniu cala rodzinke:
http://www.imdb.com/title/tt0273069/
Gajusz Mariusz
24-01-2015, 21:34
Właśnie widziałem horror z Harry Portierem w roli głównej! Kobieta w czerni. I... całkiem dobrze mi się oglądało! Mam tą przewagę, że mimo że wiem kto to, to nie oglądałem żadnej części tego miniserialu (nie objęła mnie harrymania, z racji wieku to byłby zresztą obciach) więc dla mnie aktor wcale nie jest "spalony". Mamy klasykę: początek XXw, Anglia, młody prawnik z Londynu (Harry...), bagna, stary duży dom odcięty od wiochy, wrzosowiska, nieufni tubylcy, tajemnica właścicielki domu. Skrzypienie desek, zamykanie i otwieranie drzwi, rysy twarzy w oknach i samogrające pozytywki też, oczywista sprawa. Swoje dołożył świetny Claran Hinds. Ogólnie... polecam! :cool:
2pGQIyJOx0A
A teraz coś z Hiszpanii. Lubię coś nieraz obejrzeć z ich kinematografii. Byle nie Almodovar, przereklamowany to najlżejsze określenie. Oczy Julii. Thriller, niestety, od połowy filmu wiemy co i jak. Ale mimo to dobrze nieraz obejrzeć coś spoza typowego nurtu.
SByajprZWEM
I przypomnienie sobie klasyki: Czterdziestoletni prawiczek. Po raz pierwszy obejrzałem w końcu w całości. Kultowa scena depilacji. ;D
s7a_9CggQuE
Dzisiaj dałem szansę Machulskiemu (producent) i puściłem: Projekt dziecko, czyli ojciec potrzebny od zaraz (po długości tytułu widać że coś nie tak...) i wtopa na całego. Masakra, omijać z daleka...
TMM_pY_t6mw
No, trochę się naczekałem, ale Miasto 44 obejrzane. Przed seansem miałem mieszane uczucia. Skrajne opinie od zachwytów po totalne zażenowanie nie pomagały.
Film trwa 2 godziny. Mamy złamanie konwencji bo nie ma patosu, tylko grupę młodych ludzi, którzy czekają na "coś". I mają powstanie. Głowni bohaterowie nie są herosami, raczej chcą przeżyć. Stefan zamiast zaliczać kolejne setki Niemców niczym w CoD szybko zostaje ranny. I oddzielają się (Stefan i Alicja) od oddziału już po kilku dniach powstania. Oglądamy ich oczyma przekrój nastrojów, od pełnych optymizmu po szybkie chwile zwątpienia. Podróż bohaterów po Wa-wie chyba na wzór Dantego. Mamy dalej krótkie migawki z Woli (masakra cywili), Starówki (znany wybuch Borgwarda BIV na Kilińskiego-deszcz ludzkich szczątków...), przejście kanałami i związany z tym koszmar, wyjście na Śródmieście gdzie nie ma (prawie) śladu powstania do tej chwili, Czerniaków i nieprzystosowanie do walki w zabudowie miejskiej żołnierzy Berlinga. "Sceny" pomiędzy młodymi bohaterami, tak szokujące niektórych, pokazują że to też byli nastolatkowie. A coraz bardziej pewna śmierć wyzwalała chęć "życia" nim będzie za późno. Oczywiście, niektóre efekty, które zapewne były najdroższe, irytują najbardziej jako całkowicie nierealne. To chyba było puszczenie oka przez reżysera. Tylko, do kogo?:hmm: Dzięki Alicji możemy mieć choć namiastkę obrazu szpitala w oblężonych dzielnicach. Śmierć rzadko która jest przeciągana, może oprócz Kamy. Ogólny obraz jest trafny. Zniszczone miasto, zniszczona społeczność, wybite pokolenie. Po wczorajszym gniocie powróciła we mnie nadzieja, że potrafimy nakręcić film, może nie idealny, ale zapadający w pamięć. Cieszy danie szansy młodym aktorom. Dla starych wyjadaczy jest Czas honoru. Młodzi, myślę, że udźwignęli temat. Z cała pewnością polecam!
KEA76l3tLzM
Dzisiaj po wczorajszym filmie poszukałem czegoś lekkiego. Stara komedia która skutecznie mnie omijała: Ja, szpieg. Eddie Murphy i Owen Wilson w dobrej formie gwarantuje że 1,5 godziny poszło błyskawicznie. Polecam na poprawienie humoru. Mnie, może nie do łez, bawił z pewnością.
8ePVWDcEWo0
a że miałem wolne, obejrzałem dodatkowo Niezniszczalnych 3. Każdy, kto kojarzy tytuł wie że fikcja goni fikcję, prawa fizyki nie mają racji bytu. Ale powiem tak. Po to Sly to kręci, by zebrać w jednym filmie znane gęby i było dużo BANG BANG. I to mu się znowu udało! Jak ktoś nie pożegnał się z serią po pierwszej części, nie zawiedzie się. Przybyło trochę świeżych i..."świeżych" twarzy.;)
zslUucJYDlE
Dzisiaj zaś Dracula. Cóż, dobrze się oglądało, Luce Evans zagrał wiarygodnie i kilka efektów było. Ale film jakich wiele, po tygodniu będę kojarzył tylko tytuł i twarz bohatera. Drakula Coppoli dużo lepszy.
7eNBkyIGCwU
Gajusz Mariusz
01-02-2015, 15:58
Tym razem nie edytuję, bo trochę z innej beczki. Aktualnie kręcony Bond jest ostatnim z Craigiem w roli tytułowej. Następnym będzie...Idris Elba?
http://images.fandango.com/images/fandangoblog/elba1025-fin.jpg
Jak mówi klasyk: To koniec cywilizacji białego człowieka? :devil:
odi.profanum
01-02-2015, 19:01
Akurat tego czarnego szanuje, bardzo dobry aktor, ktory w sumie gra czesto generalow, intelektualistow itd :P. Bardzo dobra rola w The Wire, + kilka pomniejszych, ostatnio obsadzony w Promteuszu i Pacific Rim. Mogli wziac bardziej drewnianego aktora - Jamie Fox, ktory Oscara zgarnal chyba tylko dlatego ze jest czarny w Django.
Ale czarny bond to lekka przesada mimo wszystko, zbyt bardzo rzuca sie w oczy :D :)
Teraz to już w sumie wszystko jedno, jak dla mnie mogą wziąć nawet Indianina :P Osobiście żałuję, że producentom mało było "Casino Royale" i pociągnęli dalej temat "odbrązowionego" Bonda, zwłaszcza że Craig zupełnie mnie nie przekonuje w tej roli. "Casino" mogło być idealnym zamknięciem sagi 007, no ale wiadomo, pieniądze...
odi.profanum
03-02-2015, 01:18
Mi najbardziej podobał się Brosman jako Bond, aktorem jakoś przesadnim nie jest, niemniej aparcyję ma idealną pod 007. Casino Royal było spoko, zwłaszcza Eva w nim :D
Gajusz Mariusz
03-02-2015, 22:23
Dzisiaj poszły na tapetę Służby specjalne. Głośno było swego czasu o nim po premierze, bo reżyser umiejętnie wplata wydarzenia z polskiej polityki w sensacyjną fabułę. I do tego puszcza do nas oko, byśmy byli na tyle skołowani by nie być pewnymi gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Znakomite role kilku polskich aktorów. Olga Bołądź trochę mnie zirytowała fryzurą, gdyż pokutuje taki stereotyp że "chłopczyca" koniecznie musi się upodabniać do faceta. Ale z każdą kolejną sceną przyzwyczajałem się do tego wizerunku. Znakomite dialogi pomiędzy płk Marianem a przeorem zakonu. Ogólnie w całej obsadzie nie widziałem słabych ogniw. Polecam!
HFn1J9rMwws
EDIT
Dzisiaj John Wick. Coś rosyjska mafia ma pecha w ostatnich filmach tego typu :cool:. Niedawno oglądałem jak nadepnęła na odcisk emerytowanemu specjalsowi Denzelowi, który musiał przywrócić równowagę w mieście ( http://www.filmweb.pl/film/Bez+lito%C5%9Bci-2014-316785 )
Teraz emerytowanemu z własnej woli, największemu cynglowi (Keanu) kradnie Mustanga (nie, Lwie:nunu: nie konia, tylko samochód!;)) i zabija psa, ostatni prezent po właśnie zmarłej żonie, syn szefa mafii, którego gra obsadzany w rolach gnoi - Alfie Allen. Według schematu - ta zniewaga krwi wymaga. Przez pierwsze minuty mamy zabawę oglądając reakcje wszystkich, którzy dowiadują się komu nadepnięto na odcisk;D Później już tylko ponad godzinną frajdę z oglądania kombajnu. Jak ktoś jest fanem Keanu i/lub lubi dużo BANG BANG - polecam.
J1qCN2wIycE
Zombieland Czyli horror na wesoło. Dobrze się bawiłem oglądając go.:)
https://www.youtube.com/watch?v=8m9EVP8X7N8
Oglądałem to. W ogóle mi się nie podobał. Ale to chyba przez to, że absolutnie nie trawię klimatu zombie.
Nezahualcoyotl
10-02-2015, 20:48
"American sniper" to film powstaly na kanwie autentycznych wydarzen i w pelni poswiecony pamieci Chris Kyle'a.Jezeli ktos spodziewa sie strzelanki jak w "Black hawk down" bedzie rozczarowany gdyz zamyslem Clinta Eastwooda bylo nakreslenie i pokazanie charakteru glownej postaci.Musze przyznac ze ogromnie sobie ceniac warsztat rezyserski Clinta oczekiwalem kolejnego wysmienitego obrazu a niestety otrzymalem flaki z olejem w dodatku pourywane i nie trzymajce sie calosci.To nie jest zly film lecz brakuje w nim tego "czegos" co jest obecne w zdecydowanej wiekszosci rezyserskiej tworczosci Eastwooda.Moim skromnym zdaniem jak na jego mozliwosci to wrecz kiepski obraz lecz mimo wszystko doradzam poswiecic czas zeby wyrobic wlasna opinie.
https://www.youtube.com/watch?v=5bP1f_1o-zo
Z innej beczki polecam komedie z Billy Murray'em i Scarlett Johansson,czyli "Lost in translation".Film z 2003 a dopiero niedawno mialem przyjemnosc sie nim delektowac a spiewajaca Scarlett to rodzynek w tej komedi.To co jest istota tego obrazu jest niewypowiedziane i widz musi sam do tego dojsc:
https://www.youtube.com/watch?v=yYAS92XPvIM
I jeszcze jedna propozycja tym razem z dreszczykiem.Oryginalna gdyz nie ujrzycie tutaj kropli krwi:
https://www.youtube.com/watch?v=GZlY47eCdas
Gajusz Mariusz
10-02-2015, 21:54
No, dzisiaj miałem okazję obejrzeć film już pełnoletni, gdyż z 1997! Bandyta. Cóż, świetna obsada, pomysł na fabułę to dobry punkt wyjścia. Ale strasznie surowy film. W sensie montażu, nie tematu. Sceny jakby urywane w połowie. Mocnym atutem za to jest muzyka. Obejrzeć na pewno warto.
dFrBdtdnSt8
Wracając do Miasto 44:
Dopiero drugi raz oglądając upewniłem się że Alicja-"Biedronka" w ostatnich chwilach filmu była tylko przywidzeniem Stefana. Gdy kamera obejmuje palącą się stolicę, wyraźnie widać jedną sylwetkę. A i zdjęcia były robione tak, że nie widzimy ich oboje w jednym ujęciu...
XD Gajuszu! Dziwiło mnie, że tak wiele osób tego nie zauważyło. Wyszło kto ogląda filmy uważnie ;)
Ja zaś obejrzałem wczoraj "Birdman". Cóż, dawno nie widziałem tak kompletnego i niesamowicie nakręconego filmu! Rewelacyjny Keaton, bardzo dobrzy Norton i Stone! I te zdjęcia! Czuję się zmasakrowany tym filmem. Zdziwię się jeśli to "Grand Hotel Budapest" zdobędzie więcej Oscarów. Oczywiście GHB to dobry film, ale powiedzmy sobie szczerze, nie zasługujący na Oscara. A dziś czeka na mnie "Whiplash" ;)
Miasto 44 czeka w kolejce zaraz za Transformersami :P
Jeżeli nie będę mógł spać to już dzisiaj sobie odpalę i obejrzę.
Ostatnio zaś oglądałem film pt Jack Strong. W tematyce nie jestem zorientowany w ogóle więc nie wypowiem się co do części merytorycznej ale nie powiem, żeby to był stracony czas. Film wydaje mi się bardzo spoko. Jak na polskie kino.
Każdy tak chwali tego Birdmana to może i ja się na niego skuszę i obczaję o co tam biega.
Byłem na Jack Strong jeszcze w liceum. Powiem tak: jak na polskie kino akcji to film naprawdę na wysokim poziomie, trzyma w napięciu, dobre dialogi, efektowne sceny pościgów (w realiach PRL-u :D). Przypomina mi on amerykańskie podejście do historii jako tła filmu ukazującego kogoś jako bohatera: weźmy te wydarzenia, trochę je podkręćmy aby dodać akcję ale trzymajmy się głównych faktów, dokonajmy heroizacji głównego bohatera i w ten sposób zrobimy świetny film akcji, który jednocześnie przedstawi ogólną historię i może zainteresuje widza do zgłębienia tematu. I naszym twórcom się to udało! Można się sprzeczać czy Kukliński był zdrajcą czy nie, ale pamiętajmy że ten film ma go ukazać jako bohatera (według mnie słusznie) i człowieka, który być może zapobiegł wojnie. Po seansie rozmawiałem z moją nauczycielką od historii odnośnie wierności tego filmu. Zgodnie z powyższymi powodami jest tu kilka uproszczeń i wyolbrzymień (choćby faktyczna rola Kuklińskiego w zapobiegnięciu wojnie czy sposób w jaki Kukliński opuścił kraj) ale generalnie jest to odpowiedni wstęp do zainteresowania się tym tematem. Bardzo dobra gra aktorska, świetna rola Czopa, dobrze przedstawione i zagrane najważniejsze osoby tamtych wydarzeń, np. Jaruzelski, Breżniew czy Kulikow. Jest też kilka fajnych dialogów.
Ogólnie to polecam!
Witam!
Postanowiłem także dołączyć się do dyskusji o filmach. W pierwszym poście zamieszczam moją propozycje na ten tydzień składającą się z 5 filmów a kolejna piątka za tydzień. Są to produkcje zapewne mniej znane od pozostałych z tego gatunku niektóre nawet nigdy nie były emitowane w Polsce a więc zapraszam i życzę miłego seansu ;) .
Wszystkie filmy są tak samo dobre i kolejność ich wymieniania nie ma znaczenia.
Na pierwszym miejscu w tym tygodniu znajduje się film z 2012 roku w reżyserii Luis'a Prieto, jest to produkcja angielska tak zwany "remake" filmu Pusher z roku 1996 nosząca nazwę "Pusher". Dodam tylko od siebie że ze względu na fabułę która bardzo mi przypomina moją własną historię film zajmuje specjalne miejsce u mnie nie tylko na półce ale także i w sercu.
sTxtPEAa1Ac
Na drugim miejscu przedstawiam wam film z studia Bollywood pod polskim tytułem "D jak Deshu" z roku 2005 w reżyserii Vishram'a Sawant'a. Obawiam się jednak ze nie jestem w stanie znaleźć trailera do tej jakże niezapomnianej i genialnej produkcji i dla tego umieszczam część filmu znalezioną na youtube - mam nadzieję że to was nie zniechęci a wręcz przeciwnie zmotywuje do chęci dowiedzenia się czegoś więcej o tym filmie.
KZa3GyRtzWM
Na kolejnym miejscu, trzecim mam zaszczyt przedstawić film prosto z skutej lodem Islandii w reżyserii Óskar'a Thór'a Axelsson'a pt. "Zagrywka Czarnego" z roku 2012 - poczujcie powiew północy na własnej skórze.
xceTbo_e4yM
Miejsce czwarte zajmie film pt. "Ill Manors" z roku 2012 w reżyserii Ben'a Drew. Jeśli myślicie że w tym kraju jest źle to po obejrzeniu tego filmu pocieszę was... Tu jest dużo gorzej niż Anglicy myślą że mają u siebie.
YmqdNKQ3GRE
Wreszcie na miejscu piątym listy w tym tygodniu produkcja roku 2013 - jeden z niewielu udanych holenderskich filmów, oczywiście tylko według mojej oceny czyli "Wolf" w reżyserii Jim'a Taihuttu.
BO6CQv8CGEY
Dziękuję za wytrwanie do końca mojej listy i do zobaczenia w za tydzień.
P.S
Są to filmy starannie dobrane przez moją osobę - najlepsze w tym gatunku, przedstawiające prawdziwe historie więc ostrzegam oglądacie to na własną odpowiedzialność, a mi pozostaje nadzieja że dzięki przedstawianiu filmów właśnie z mojej kolekcji a robię to przy każdej okazji i w każdym towarzystwie ich wymowa pozwoli otworzyć oczy tym którzy jeszcze mają je zamknięte i zamknąć usta tym którzy mają je za często otwarte.
Pozdrawiam Dymitr.
PP.S
Dzięki Gajusz za pomoc z linkami ;)
Nezahualcoyotl
12-02-2015, 05:42
Musze przyznac ze lista przedstawionych przez Ciebie propozycji wyglada dosc interesujaco i z pewnoscia postaram sie na weekend cos z niej obejrzec."Pusher" polecam jednak w oryginalnej dunskiej wersji.Nareszcie cos z szerszego kregu flimowego. Od siebie polecam:
"Adam's apples"
https://www.youtube.com/watch?v=hfuetczKVdc
"The warrior"
https://www.youtube.com/watch?v=JreG1-HMrkA
"Mishima"
https://www.youtube.com/watch?v=1ROhEM4VSg4
Do Jabłka Adama się zabieram od jakiegoś czasu. No ale najpierw chciałbym Oscarowe nowości obejrzeć. Oczywiście chodzi o Whiplasha i Nightcrawlera ;)
Na trylogie "Pusher" zapraszam w przyszłym tygodniu ;)
Gajusz Mariusz
13-02-2015, 23:37
Dzisiaj w piątek 13-ego postanowiłem obejrzeć coś dynamicznego. Padło na Wojownika. Super obsada (Edgerton, Hardy i świetny Nolte), niezły scenariusz, trochę walki ala MMA. Nawet nie wiem kiedy minęły ponad 2 godziny filmu. Polecam!
sLt5ISHw_yg
Edit.
No, jednak trochę więcej tego MMA było w tym filmie niż napisałem wczoraj, ale tak jak Mopek zauważył, dobrze zbalansowanego z fabułą.
Obejrzałem ostatnie Transformery. No i obejrzałem... Bardzo lubię Transformery ale ten film no to była kiepścizna. Niby fajnie się oglądało te efekty specjalne, to było na plus. Ale cała reszta jakaś taka toporna. Nie mówiąc już o tej aktorce Nicoli Peltz. Za każdym razem jak było na nią zbliżenie to mnie denerwował jej wyraz twarzy. Wkurzające dla mnie jeszcze były te aż nazbyt widoczne reklamy innych firm. Red Bull, BudLight, Victoria Secret Gucci.
No i mam nadzieję, ze to jednak był ostatni film z tej serii chociaż zakończenie daje niestety furtkę na nakręcenie kolejnej części :<
@up
Wojownik również bardzo mi się podobał. Wszystko to było tak dobrane, że nie było ani za dużo walki ani za dużo gadania. Tak idealnie :D
Co do Transformerów, to mi się podobały. Wiadomo, bitka, efekty i w sumie tyle. Ale jak wszystkie poprzednie były dla mnie totalnie suche i nudne (nawet mimo obecności Starscreama) tak ta część mi się podobała. Filmidło bo filmidło ale spoko.
A Warrior bardzo dobry!
Gajusz Mariusz
15-02-2015, 01:07
Ponieważ na jutro zaplanowałem Sin City 2 , dzisiaj sobie gruntownie przypomniałem jedynkę. I bardziej mi się podobała niż kiedyś. No, w końcu Frank Miller (ten od 300 :D). Plejada aktorów, sceneria komiksowa dziwna, ale zjadliwa, trup pada gęsto (na różny sposób) i Frodo w roli... psychopaty. Kto nie oglądał, polecam nadrobić zaległości ! :cool:
T2Dj6ktPU5c
To dobrze się składa, bo mi się Sin City podobał, ale nie wiem czy sięgać po drugą część. Czekam na opinię. :)
Ja ostatnio oglądałem Constantine. Całkiem dobry, ale mógł być lepszy. Zastanawiam się co obejrzeć dzisiaj. Może Birdman?
Ja ostatnio oglądałem SinCity2. Jedynka mi się straszliwie podobała. Podobał mi się klimat, podobal mi się czarny humor, podobały mi się wyraziste postacie. Z dwójką mam ciężki orzech do zgryzienia. Z jednej strony to nadal to samo SinCity. Z drugiej to jechanie na tych samych patentach. Postacie trochę mniej wyraziste (jeśli chodzi o nowych bohaterów). Irytowało mnie również, że w jedynce kolory ni były używane prawie wcale. Pamiętam tego żółtego kolesia i chyba tyle. Tutaj zaś mamy mnóstwo kolorów, które w sumie nie podkreślają żadnej postaci. No ale z nowości to muszę pochwalić wątek z Evą Green. Na prawdę mega fajnie rozegrane!
Dla mnie SinCity2 trochę gorsze niż jedynka, ale nadal warto obejrzeć;) Chociaż słyszałem dużo opinii znajomych, że podobało im się bardziej. Cóż najwidoczniej jest bardziej chaotycznie i niektórym się to podoba bardziej, a innym mniej.
PS: Whiplash to arcydzieło.
PS2: Birdman też świetny, polecam Ci na nadzielny wieczór;)
Yamato Dla fanów wojennej marynistyki polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=R0JLpzRnw58
Nezahualcoyotl
15-02-2015, 20:45
Yamato Dla fanów wojennej marynistyki polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=R0JLpzRnw58
Szczerze to w pewnym momencie czulem sie juz znudzony przeciagajaca sie sieczka ukazana w tym filmie.Skoro jestesmy juz przy temacie Yamato konia z rzedem temu ktory poda mi tytul pewnego dosc starego filmu w ktorym jeden amerykanski zolnierz oraz zakonnica staja do walki z japonskim zolnierzem.Akcja dzieje sie na malenkiej wyspie i naprawde podobal mi sie ten film ktorego tytulu nie potrafie sobie przypomniec.Zatopienie Yamato bylo epizodyczne w tym filmie i ukazane jako odlegle blyski ekspolozji.Byl osobliwy klimat pomiedzy jankesem a samurajem ktory nadawal kolorytu i sprawial ze nie byl to nudny obraz przelomu lat 80/90 tych.
"Whiplash" zaliczony i szczerze jest mocnym faworytem do zlotej statuetki.A muzyka ktora jest esencja tego filmu wrecz niesamowita i nawet osoby nieobeznane z Jazzem nie pozostana obojetne na klimaty.Zaraz zasiade do "Nigthcrawler" i dam znac co i jak.Jutro na deser "Birdman".
Ależ ten Birdman dobry! Jak zwykle genialny Norton, szkoda, że nie było go więcej, zwłaszcza w drugiej części filmu mi go trochę brakowało. Może gdyby częściej pojawiał się na ekranie to zdobyłby Oscara, ale tak to Simmons dalej ma go w kieszeni. Na szczęście cała reszta gra na równie wysokim poziomie. :)
Film jest wprost rewelacyjny. Ciekawy montaż (wygląda jakby całość rozgrywała się w jednym ciągu, bez cięcia), dobre dialogi, wyraziste postaci. Nawet nie wiem co jeszcze mogę o nim napisać, poza skopiowaniem słów Volomira. :)
Czuję się zmasakrowany tym filmem.
Polecam! :ok:
PS: Tak w ogóle, to Norton chyba właśnie stał się moim ulubionym aktorem. Jego role w Lęku Pierwotnym, Więźniu Nienawiści, a teraz jeszcze Birdman. Mistrz! ;)
Gajusz Mariusz
15-02-2015, 22:36
Yamato Dla fanów wojennej marynistyki polecam.
R0JLpzRnw58 (https://www.youtube.com/watch?v=R0JLpzRnw58)
Mnie się podobał, choć film ewidentnie zrobiony na potrzeby rodaków, rzekłbym na użytek wewnętrzny. Yamato (choć czasami strasznie sztuczny) świetnie odtworzony z najdrobniejszymi szczegółami artylerii plot 25mm włącznie.
Skoro jestesmy juz przy temacie Yamato konia z rzedem temu ktory poda mi tytul pewnego dosc starego filmu w ktorym jeden amerykanski zolnierz oraz zakonnica staja do walki z japonskim zolnierzem.Akcja dzieje sie na malenkiej wyspie i naprawde podobal mi sie ten film ktorego tytulu nie potrafie sobie przypomniec.Zatopienie Yamato bylo epizodyczne w tym filmie i ukazane jako odlegle blyski ekspolozji.Byl osobliwy klimat pomiedzy jankesem a samurajem ktory nadawal kolorytu i sprawial ze nie byl to nudny obraz przelomu lat 80/90 tych.
Nie jestem pewien, ale stawiałbym na "Bóg jeden wie, panie Allison."
A dziś obejrzałem tak jak zapowiadałem Sin City 2. Zawsze tak jest, że po pierwszej części która wyśrubowała oczekiwania, drugą ciężko ocenić. Ale... mnie się także bardzo podobała! Kolorów, owszem, trochę więcej. Ale tylko dla smaczku. Pozostał styl i klimat. Marv już tak nie bawi, gdyż wszyscy wiemy czego po nim oczekiwać. Brak Clive Owena próbowano zastąpić Joshem Brolinem. Wybór trafny, ale mi osobiście i tak go brakowało. Robienie filmu z różnych komiksów niestety powoduje sytuacje, w których postacie które odeszły na amen, pojawiają się w kontynuacji. I Eva Green. Jak ktoś jest fanem (a wiem po kontynuacji 300 że takich tu nie brakuje :devil:) to z całym sercem polecam. Dziewczyna lubi się rozbierać we filmach na podstawie komiksów Franka Millera, a że ma co pokazać to czemu nie ;). I dodam jeszcze choć nie wiem czemu. Lady Gaga jak nigdzie pasowała do tego towarzystwa. Polecam!
UWGfNkzWKOY
PS: Tak w ogóle, to Norton chyba właśnie stał się moim ulubionym aktorem. Jego role w Lęku Pierwotnym, Więźniu Nienawiści, a teraz jeszcze Birdman. Mistrz! ;)
I tak w Fight Clubie najlepszy ;) Co ważne, Nortona uwielbiam, jeden z moich ulubionych aktorów, a w tym filmie tak mnie wkurzał :P I nie chodzi, że źle zagrał, wręcz przeciwnie! I to chyba bardzo dobrze świadczy o aktorze. Szkoda tylko, że przegra walkę o Oscara z "Felcherem" z Whiplasha - bo ten podniósł poprzeczkę do niebotycznych rozmiarów.
PS: mam tylko nadzieje, że nie będzie żadnych "litościwych" Oscarów dla ładnych buzi (Kira) jak to mało miejsce z Lawrence czy innymi aktoreczkami i aktorkami, którzy znikali ze sceny po jednym filmie.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©