Zobacz pełną wersję : Le Bella Miragliano (Warhammer 18+ !)
Strony :
1
[
2]
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Minęliście driadę, czy tez drzewnicę, nie zaatakowała, widać coś nie pozwala jej wejść na bity trakt. Poproszę świetlistych by nie zostawiali Wam jedzenia, skoro nie chcieliście napoić spragnionej, tylko groziliście ścięciem. Przecież byście od tego nie zwiędli! wykrzyczała za Waszymi plecami głosem niczym trzask gałęzi.
Bradni Algrimmson:
Nie widzisz nigdzie Dietricha, a karczmarz przywitał Cię słowami - A, witam, witam przedstawiciela starszej rasy. Mości Bradni?
Anna de Loiret:
Liothannea podniosła brew - Czemu wcześniej nic nie mówiłaś? Podała Ci małe pudełko Smaruj codziennie bolące miejsce przed udaniem się na spoczynek, dopóki ból całkowicie nie minie.
Juan de la Magritta:
Nie minęło dużo czasu, gdy do lochów przyszli trzej rycerze prowadzeni przez więziennych strażników. Rozkuć mu nogi, nie będziemy go wlekli na sąd. Strażnik otworzył drzwi celi i rozkuł Ci nogi, ale ręce nadal masz spętane kajdanami. Pierwszy rycerz się obrócił, rzucił Udaj się za mną paniczu i ruszył w stronę wyjścia z lochów. Na płaszczu narzuconym na zbroję płytową widzisz symbol miecza wpisany w wagę szalkową, taki sam jak na szatach tamtych kapłanów którzy Cię przesłuchiwali.
Juan de la Magritta:
Czemu sąd? Co Wy chcecie zrobić? Jestem niewinny!
Juan de la Magritta:
Gdybyś był niewinny, to byś z nami poszedł. Ale sokoro nie chcesz, to jednak będzie wleczone, Podaj pałkę strażniku - rzekł jeden z pozostałej dwójki rycerzy.
Alessio
Obmył ręce, które miał całe we krwi po ostatnim zabiegu, otarł twarz z potu, po czym wygrzebał butelkę wina które jak każdy porządny Miragliańczyk posiadał w sporej ilości.
Alessio Contrarini:
Każde zapasy się kiedyś kończą, a dawno ich nie uzupełniałeś. Oprócz tej zostały Ci jeszcze ze dwie butelki słodkiego tileańskiego wina.
Juan de la Magritta:
Spokojnie, już idę.
Alessio
Rozwalił się wygodnie na krześle, odkorkował butelkę po czym bez zastanowienia pociągnął kilka sporych łyków - Ahh, tego mi było trzeba, w końcu chwila spokoju na tym smutnym łez padole -pomyślał, zupełnie zapominając na chwilę o otaczającym go świecie i licznych problemach jakie dźwigał na swoich barkach.
Juan de la Magritta:
Pierwszy rycerz prowadził, dwójka szła za Tobą. Wyszliście z więzienia, i wsiedliście do sporej łódki, identycznej z tą którą próbowałeś odpłynąć. Zauważyłeś, że więzienie znajduje się na wyspie i nie łączą go z innymi wysepkami miasta żadne mosty. Dopłynęliście do dużego budynku, wysiedliście. Przed wejściem do budynku znajduje się pręgierz, dyby i szubienica - wszystkie puste. Po obu stronach otwartych wrót znajdują się płaskorzeźby:
http://1.bp.blogspot.com/-qhiQoXbUbPM/UvmJjYtPQwI/AAAAAAAAEMg/TSzOozv6ljw/s1600/temida_by_sylwia25-d3b78eq.jpg
Weszliście do środka świątyni Vereny, Za ołtarzem siedzi kobieta trzymająca w jednej ręce wagę, a w drugiej młotek. Za nią zaś posąg bogini, identyczny jak na płaskorzeźbach.
http://vignette1.wikia.nocookie.net/warhammerfb/images/1/1a/PriestOfVerena.jpg/revision/latest?cb=20140807082432
Rycerze zaprowadzili Cię przed ołtarz i do łańcucha kajdan dopięli łańcuch, który połączyli z ogniwem wystającym z posadzki. Jesteś unieruchomiony. Z naw wyszło znajomych Ci już dwóch kapłanów. Kapłanka uderzyła młotkiem w drewnianą podkładkę na ołtarzu, sowy na oparciu tronu poruszyły się niespokojnie i wbiły w Ciebie swe ślepia. Rozpoczynam rozprawę miasta Miragliano przeciw Juanowi de la Magritta. Czy oskarżony przysięga, że będzie mówił tylko i wyłącznie prawdę? Krzywoprzysięstwo karane jest ucięciem języka. - spytała się kapłanka.
Alessio Contrarini:
Tileańskie wino koi smutki, ale jest zdradliwe. Nie szumi Ci w głowie, ale zorientowałeś się po dłuższym czasie, że masz problem z wstaniem. Jak zwykle, zamiast do głowy poszło w nogi. Przynajmniej humor Ci dopisuje.
Juan de la Magritta:
Tak, przysięgam, że będę mówić samą prawdę.
Juan de la Magritta:
Dominique, zaczynaj oskarżenie odrzekła. Miasto Miragliano oskarża Juana de la Magritta o czterokrotne morderstwo, zacieranie śladów zbrodni, opór podczas prób aresztowania, kradzież własności świątynnej oraz picie krwi ludzkiej rzekł ten z kapłanów który rzucał czar prawdomówności. Czy popełniłeś zarzucane Ci czyny? spytała się Ciebie kapłanka.
Alessio
Ohh,świat od razu jest piękniejszy,ale dość tego dobrego bo połowa dnia nie minęła a ja już wcięty jestem - z tym postanowieniem odstawił butelkę, zakorkował ją ponownie, i z wielkim wysiłkiem zebrał sie w sobie po czym poszedł poszukać czegoś na ząb w swojej spiżarni, ostrożnie stawiając kroki.
Alessio Contrarini:
Pomimo plączących się nóg udało Ci się dotrzeć do spiżarni, jedzenia w niej masz jeszcze na jakiś tydzień.
Alessio
Sprawnie wziął mały bochenek chleba, kawałek sera i kilka pasków mięsa po czym chwiejnym krokiem ruszył klapnąć z powrotem na krzesło.
Techniczny:
Po naszej rozmowie na czacie podliczyłem ceny wg cennika, dodałem do niego trunki. 30 srebrnych za bardzo dobre wino, 6 za suchy prowiant na tydzień - zamiast 2 złotych odjąłem Ci 36 srebrnych. Nie ma nic za darmo ponad to, co masz w ekwipunku. Nawet mieszkanie nie jest Twoją własnością, tylko je wynajmujesz. Czynsz płacisz co miesiąc, do kolejnej zapłaty zostały trzy tygodnie...
Juan de la Magritta:
Zacieranie śladów zbrodni, opór podczas prób aresztowania, kradzież własności świątynnej i picie ludzkiej krwi - do tych 4 zbrodni się przyznaję, ale nie zabiłem ich. A przynajmniej sam nie wiem. Po wypiciu krwi nie wiedziałem, co czynię.
Juan de la Magritta:
Za samo to już grozi odpowiednio tydzień w dybach, obcięcie ręki i stos. A za morderstwa, które podobno nieświadomie popełniłeś jeszcze szubienica. Niech Bogini rozsądzi czy masz za te przewiny umrzeć - rzuca dalsze słowa w dziwacznym języku, dość melodyjnym, pewno jakieś zaklęcie.
Juan de la Magritta:
Zaczekaj. Przerywa. Jeden z waszych ludzi ma list, który jest dowodem, że... spotkałem Wampirzycę. Gdy leżałem w łożu i kurowałem się, usłyszałem dziwny odgłos. Gdy tylko zerknąłem przez drzwi zauważyłem wampirzycę. Próbowałem się obok niej przekraść, ale zauważyła mnie. Gdyby nie te wypicie krwi, zapewne leżałbym teraz z nogą w grobie. Jednak po wypiciu jej coś się stało. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale po prostu straciłem władzę nad sobą. Obudziłem się w sali, gdzie byli moi ludzie. Wszyscy byli zabici. Nie wiem, jak to się stało, ale tam był list. Prosiłbym o odczytanie go. To dowód na mą niewinność.
Co do waszej własności, zakładam, że chodzi o tę łódź, która była przycumowana. Przepraszam bardzo za nią, po prostu byłem przerażony, że mogę umrzeć nagle.
Juan de la Magritta:
Nagle ogarnęły Cie płomienie, nic przez nie nie widzisz, ale nie wydają się parzyć. Znikły. Bogini zdecydowała, że nie zostaniesz ukarany. Może z powodu Twej prawdomówności. Ofiara w tej sytuacji była by wskazana by Jej podziękować, jak duża sam winieneś wiedzieć. Sprawiedliwi, uwolnijcie go i oddajcie jego rzeczy - rzekła kapłanka. Rycerze uwolnili Twe ręce z kajdan. Po rzeczy będziemy musieli wrócić się do więzienia paniczu.
Techniczny:
- 1 Punkt Przeznaczenia, + 1 Punkt Obłędu
Juan de la Magritta:
O Myrmidio, dziękuję. Ta prawdomówność uratowała mi życie. Skierował się w stronę więzienia po rzeczy. Przy okazji zapytał się jednego z rycerzy o mapę miasta.
Juan de la Magritta:
W świątyni na pewno mają, pewno Ci ją skopiują za stosowną opłatą odrzekł rycerz. Dotarliście do więzienia, wydano Ci Twoje rzeczy. Sprawdź czy niczego nie brakuje paniczu rzekł rycerz.
Juan de la Magritta:
Rapier, ubrania, plecak z niezbędnymi rzeczami, mikstura i broń są. Kasa również jest. Mam nadzieję, że list pomoże wam znaleźć tę wampirzycę i ją zgładzić. Kieruje się do świątyni.
Juan de la Magritta:
Podpisałeś odbiór rzeczy i dotarłeś do brzegu kanału, możesz albo poprosić rycerzy by Cię tam zawieźli, albo zawołać na gondoliera.
Juan de la Magritta:
Rycerze. Dacie radę przewieść mnie do okolicznego najlepszego medyka w tym mieście?
Sven z Norski
Jako mawiają Stary Świat to niebezpieczne miejsce, sądziłem, że tu na południu jest mniej niebezpiecznie.
Lwie Serce
06-05-2015, 11:21
Anna de Loiret
Dziękuję... Wzięła pudełeczko i je schowała, wracając do przygotowywania sobie jedzenia. Następnym razem zdam się na twój osąd, nie wiem jeszcze komu mogę ufać, a komu nie... Wiele rzeczy dla mnie podejrzanych, choćby te kuropatwy na szlaku.
Anna de Loiret:
Widzisz jakiś wóz ciągnięty przez woły, na nim niziołka i człowieka. Wóz jedzie w waszym kierunku. Obok niego maszerują dwaj zbrojni. To chyba Oni, ale brakuje krasnoluda stwierdziła Liothannea. Zagadaj z nimi, zobaczymy jak na polu dyplomacji sobie radzisz, czy trzeba podszlifować te umiejętności gdybyś ambasadorką została.
Juan de la Magritta:
Mamy inne, ważniejsze zadania niż za gondolę paniczowi służyć. Możemy jednak podrzucić w okolice świątyni Shaylli odrzekł jeden ze Sprawiedliwych.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Pod wieczór widzicie palące się ognisko i dwie kobiety przy nim. Obydwie piękności noszą miecze przy pasie, nie widać łuków czy kusz, jedna z nich jest elfką. Blisko pasą się dwa wierzchowce.
Juan de la Magritta:
No dobrze, zatem do świątyni. Przyda się mapa jakaś.
Lwie Serce
06-05-2015, 11:49
Anna de Loiret
Stójcie nieznajomi! Anna wyszła powoli dumnym krokiem, pełnym wdzięku przed wóz i jego strażników dłoń kładąc na rękojeści niewydobytego miecza. Jam jest Anna de Loiret, potomkini rycerskiego rodu. Rzeknijcie, kim wy jesteście i dokąd zmierzacie? Do Miragliano jak mniemam?
Sven
Witam Panie, czy my wędrowcy możemy dosiąść się do waszego ogniska? Jako widzicie z wozem kupieckim idziemy, w kupie zaś bezpieczniej. Jestem Sven z Norski.
[Obserwuję obie podróżniczki i rozglądam się za ich ewentualnymi towarzyszami].
Lwie Serce
06-05-2015, 11:52
Anna de Loiret
Ach tak, spocznijcie zatem, szlak niebezpieczny to i razem raźniej, trzymajcie tylko ostrza na widoku.
Sven
Słusznie pani prawi, o to samo poprosić chciałem. Miałyscie jakoweś przygody niebezpieczne? Nam się co nieco nieszczęść przytrafiło.
Lwie Serce
06-05-2015, 12:08
Anna de Loiret
Nasza podróż była w miarę spokojna, a wam cóż się przydarzyło?
Alessio
Po skonsumowaniu posiłku, wziął wszystkie cenniejsze rzeczy do torby w tym nie dokończoną buteleczkę wina, przypasał miecz po czym ruszył na miejski rynek posłuchać dzisiejszych plotek a i może coś zakupić jakby co nieco ciekawego się trafiło, bacznie przy tym na sakiewkę bacząc bo rynek aż roi się od kieszonkowców dybiących na nieostrożnych mieszkańców i przybyszów.
Techniczny
Wciąż nie do końca rozumiem jak porozumiałem się na przykład z Krasnoludem, jako że ja mówię tylko po Tileańsku i Bretońsku a on tylko po Krasnoludzku, ma co prawda jeszcze "staroświatowy" ale z tego co pamiętam jak mi tłumaczyłeś na czacie to jest to cecha umożliwiająca wybór jednego z języków a nie tak zwana mowa wspólna.
Andrij Marszałek
06-05-2015, 14:23
Arden z Loningbrucku
A towarzysza nam ubili ale nie chciałbym o tym rozmawiać - Zwą mnie Arden, Arden z Loningbrucku.
Rhaegrim
06-05-2015, 14:24
Bradni Algrimmson
Tak to ja. Skąd karczmarzu znasz me imię? I jakoż się zwiesz?
Lwie Serce
06-05-2015, 14:31
Anna de Loiret
Serce zranione raz nie chce wspominać ostrza, które tę ranę zadało bo krwawi jeszcze mocniej, rozumiem cię to i wypytywać nie zamierzam, zresztą nie moja to sprawa.
Elfka:
Dobrze sobie poradziłaś Anno, choć wypadało by mnie przy okazji przedstawić. Liothannea z Avelorn jestem. Szkoda krasnoluda, podobno to jedni z dzielniejszych, acz i upartych wojów. Podróżowałyśmy do Miragliano, ale usłyszałyśmy, że na przełeczy do Tilei grasuje troll. Zdecydowałam byśmy dołączyły do Was na czas podróży, gdy usłyszałam że jedziecie do tego samego miasta. Trolle to srogie bestie, we dwie mogłybyśmy sobie z nim nie poradzić. Siadajcie, ogrzejcie się, częstujcie, kilka kuropatw zostało.
Alessio Contrarini:
Dotarłeś na rynek i słyszysz następujące plotki:
- Kapłani Vereny i straż miejska złapali jakiegoś bandytę.
- Najemnicy walczą między sobą.
- Po mieście grasują mściciele Borgi, w miejscu morderstw zostawiając znak "V" jak vendetta.
- Zakon Sprawiedliwych i Zakon Rycerzy Morra znów prowadzi jakieś wspólne działania, pewno starają się dopaść mordercę Doży.
Techniczny:
Staroświatowy to wspólny w 1 edycji, w 2 raczej język imperialny. Zrozumiałeś go piąte przez dziesiąte, sporo musieliście pomagać sobie na migi (dostałbyś 10 PD jesli zareagował bys od razu, zaraz po pierwszych słowach krasnoluda).
Doczytałeś techniczny w poprzednim poście? Zdecyduj się jak dobre chcesz to wino, dałem Ci najdroższe za 10 s - w skali od 1 do 10 (za 1s to zwykły jabol).
Wynajem mieszkania to 1 złota moneta za dzień, masz jeszcze trzy tygodnie do zapłaty następnego czynszu, płacisz za miesiąc z góry (liczmy 4 tygodnie - 28 złotych monet) , albo wylatujesz na bruk.
Dziennie musiałbyś przyjąć 6 pacjentów takich jak krasnolud, by się utrzymać i wyżywić... a księgę pacjentów Ci skradziono...
Bradni Algrimmson:
Niejaki Dietrich prosił by Cie powiadomić, że czeka na Waszmości w wynajętej dla Was izbie - trójce na pierwszym piętrze. Od Niego znam Twe miano. Mnie zowią Giuseppe.
Juan de la Magritta:
Rycerze wysadzili Cię przy budynku świątyni Shaylli, sami popłynęli dalej. Na murach budowli widzisz płaskorzeźby gołębia z kluczem w dziobie:
http://img.over-blog-kiwi.com/0/64/97/93/20140417/ob_650028_shallya-symbole.png
Juan de la Magritta:
Nareszcie, pora załatwić sobie mapę miasta. Nie znam go w ogóle, a wolałbym nie wpaść znowu na jakiś szemranych typów, tym bardziej w takim stanie. Zauważa płaskorzeźby O Myrmidio, takich płaskorzeźb nie widziałem od dawien dawna. Wyglądają wprost przecudnie. Wkracza do świątyni.
Juan de la Magritta:
Widzisz krzątające się w świątyni kobiety w białych strojach kapłańskich, na których wyszyte jest czerwoną nicią krwawiące serce.
Juan de la Magritta:
Witam. To tu mogę kupić mapę miasta?
Juan de la Magritta:
Jedna z kapłanek zwróciła na Ciebie uwagę i zaczęła krzyczeć Broń! Ma broń! Jak śmiesz wnosić ostrza do sanktuarium Pani?! Reszta kobiet przerwała swe zajęcia i podchodzi w Twoim kierunku, coraz bardziej zacieśniając swe szyki.
Juan de la Magritta:
Spokojnie, już wychodzę. Nie wiedziałem, że panują tu takie zasady.
Juan de la Magritta:
Gdy opuszczałeś świątynię dobiegł Cię krzyk ze środka Pomyliłeś boginie! Po wiedzę idź do świątyni Matki naszej Pani!
Juan de la Magritta:
Dziękuję, dobrze wiedzieć. Postanawia znaleźć najbliższego gondoliera i poprosić o podróż do świątyni Vereny.
Alessio
Interesujące jak śmierć jednego człowieka może tak ogromny chaos zasiać - pomyślał, po czym udał się z powrotem do mieszkania by spróbować choć w części zrekonstruować listę pacjentów.
Techniczny
Rozumiem że miało być minus 10PD? A co do winka to niech będzie za 6 srebrnych monet butelka czyli nieco ponad przeciętne, w końcu jestem cyrulikiem i to niezbyt zamożnym ;). A ile kosztuje wynajem pokoju w karczmie? Bo nie ma szans żebym tyle kasy zarobił, nie za drogie to mieszkanie? I jakie są szanse żebym choć o części pacjentów sobie przypomniał?
Juan de la Magritta:
Trochę Ci zeszło na poszukiwaniach, zauważyłeś w końcu że przy nadbrzeżach kanałów zamocowane są co kilkanaście metrów dzwonki. Miejscowi po protu nimi dzwonią na gondolierów, sam też tak uczyniłeś. Dokąd panicza zawieźć? spytał się gondolier.
Alessio Contrarini:
Zdałeś sobie sprawę, że niestety nie jesteś w stanie przypomnieć sobie żadnego. Całkiem niedawno zrezygnowałeś z pracy u arystokraty, A dopóki go leczyłeś, dopóty nie miałeś czasu na leczenie innych. Płacił nieźle, ale traktował Cię jak jakąś służbę i wymagał byś był gotowy na każde jego wezwanie. Pozostali to byli Ci sprzed pracy u arystokraty.
Techniczny:
Zaraz dopiszę Ci 12 srebrnych.
Sprawa języka to nie tylko Wasze, ale i moje niedopatrzenie. Nie ma więc żadnych plusów ani minusów.
Koszt wynajęcia jednoosobowej izby na cały dzień w karczmie to 10 srebrników (pół złotej monety). Wynajem mieszkania i tak Ci policzyłem bardzo tanio...
Juan de la Magritta:
Do świątyni Vereny, szybko.
Alessio
Może znowu znajdę jakiegoś bogacza, pieskie to życie ale przynajmniej płacą dobrze, nie ma szans żebym na swoim się utrzymał. - Siedział tak sobie rozmyślając nad nieciekawymi perpsektywami jakie przed nim się malowały.
Techniczny
Ok będę zatem pamiętał na przyszłość :), a co jak czynszu mu nie zapłacę? Więzienie? Rozumiem że 10 srebrników jest w porządnej karczmie za dzień :F?
Juan de la Magritta:
Zawiózł Cię na miejsce bardzo szybko - 5 srebrnych monet się należy.
Alessio Contrarini:
Techniczny:
Wylecisz z mieszkania. Płacisz z góry, wiec jeśli nie zapłacisz za następny miesiąc, to nie będziesz tam mieszkał. Dobrze rozumiesz a propos ceny wynajmu izby w karczmie.
Juan de la Magritta:
Proszę bardzo. Odpowiedział i pomyślał - bardzo drogo. Boję się, że na mapę mi nie starczy.
Techniczny
Uff, to dobrze, już się bałem że będę miał jakieś kłopoty z prawem.
Juan de la Magritta:
Czekając na resztę ze złotej monety usłyszałeś Miało był pięć, a nie jedna.
Juan de la Magritta:
Jestem Estalijczykiem. Skąd mam wiedzieć, jak się tu płaci u was?
Juan de la Magritta:
Mówiłem pięć srebrnych monet, a Waść mi jedną dałeś. Dziwi Cię to, bo nie miałeś srebrnej monety w sakiewce, tylko 11 złotych, ale faktycznie, gondolier srebrną wymachuje.
Juan de la Magritta:
Proszę, oto 5 srebrnych monet łącznie. Zadowolony?
Juan de la Magritta:
Tak, jesteśmy kwita odrzekł gondolier i odpłynął. Usłyszałeś po chwili jak zawołał Stupido Estalliano! Jednak gorsza od obelgi była świadomość, że ktoś zamienił Ci w sakiewce całe złoto na srebro. Ani nie wiesz kto, ani nawet kiedy.
Juan de la Magritta:
Kurwa, zaczynam mieć dość tych niemiłych sytuacji. Jeszcze jedna taka sytuacja i nie wiem, co zrobię. Powiedział, po czym ruszył do świątyni Vereny.
Rezygnuję z dalszego udziału w PBF'ie. Uważam, że nie ma już po co kontynuować i tak skazanej na porażkę mej przygody. Dziękuję każdemu za grę i trzymam kciuki za pozostałych.
Także dziękuję.
Techniczny:
Proszę przy kontaktach reszty BG z Alessio zaznaczać w jakim języku przemawiacie - i Alessio w jakim odpowiada, jeśli cokolwiek zrozumiał.
Bez deklaracji a propos używanego języka uznaję, że Alessio mówi w ojczystym tileańskim, a reszta w staroświatowym.
Sven z Norski
Witaj pani Lothanneo, za poczęstunek wdzięczniśmy, od tych żelaznych racji niedobrze mi się już robi, nie ma jak pieczona kuropatwa. Jestem jak najbardziej za Waszym dołączeniem do nas czy odwrotnie. W grupie bezpieczniej.
Troll powiadasz, oj niedobrze. Będzie co Ulryk da.
Lwie Serce
07-05-2015, 14:51
Anna de Loiret
Usiadła przy ognisku obok Liothannei i zaczęła po cichu śpiewać pewną pieśń, jaką czasem słyszała na dworach, a śpiewali ją zazwyczaj dzielni rycerze wspominający swe boje, chcąc umilić sobie czas muzyką. A że Bretonnka lubiła do tychże rycerzy dołączać i przebywać wraz z nimi, ku dumie Rolanda który zawsze się radował ze swej dzielnej siostry, to szybko słowa zapadły jej w pamięć.
Deszcz, jesienny deszcz
Gorzkie pieśni gra,
Ginie w błocie trakt
Ostrze kryje rdza.
Krocz gościńcem w dal,
W zapłakany świat,
Ile błąkasz się już po nim
Długich, smutnych lat?
Gdzieś daleko stąd
Znów potrzeba cię,
Krwawy lament niesie wiatr,
Chaos szerzy się.
Deszcz, jesienny deszcz
Bębni w tarczę twą
Idziesz równo wojowniku
Chociaż stare rany rwą...
Lumpinc Cropp
...Módl się, żeby Morr
Znów odpuścił ci
Żebyś zjawił się na czas
By przegrali źli...
Przyłączył się do śpiewu. - W armiach wielem maszerował, ogrom wzruszających pieśni nauczyć się można. Lumpin Cropp jestem, do usług. Powstał i ukłonił się dostojnie świeżo napotkanym Paniom. Blask ognia rozpromienił jego lico, które wiecznie na radosne wyglądało.
http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20140811023742/livingpf/images/2/26/Borin_buckethissel_halfling_rogue_by_lizard_of_odd-d5safsr.jpg
Też lubię obrazki :P
Lwie Serce
07-05-2015, 15:15
Anna de Loiret
O twoim ludzie usłyszeć czasem można, ale nigdy nie spotkałam żadnego aż do dziś - rzekła skinąwszy głową na znak pozdrowienia - masz rację, wojownicy najpiękniejsze śpiewają pieśni, jedne bawią a inne poruszają...
Techniczny
890
To i ja wyobrażenie postaci podrzucę.
Rhaegrim
07-05-2015, 15:49
Bradni Algrimmson
Zatem udam się do niego. Idzie do izby, o której mówił karczmarz.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Marco obrał resztę kuropatw z pierza, upiekł je, tym razem nie przypalił. Liothannea obserwując Jego poczynania rzekła Mości Lumpin, słyszałam że wasza rasa co do jednego to znakomici kucharze. Taką przynajmniej macie renomę w Imperium. Dziwi mnie nieco, biorąc to pod uwagę, że dajesz przyrządzać potrawy człowiekowi. No ale mniejsza z tym, jak ustalimy warty? Proszę mnie do nich wliczyć wraz z Anną. Żeby była jasność, nie podlegamy pod niczyje rozkazy, ale jeśli o warty chodzi, czy obronę, to możecie na nas liczyć.
Techniczny:
Lumpin Cropp, Anna de Loiret: +10 PD za grafiki przedstawiające Waszych BG
Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Techniczny:
U Was muszę zrobić stop klatkę. Jesteście sporo czasu do przodu, dajmy innym (przynajmniej w części) dotrzeć do Miragliano... lub umrzeć po drodze.
Techniczny
Moja wizja Alessio
897
Od MG:
10 PD piechotą nie chodzi, a złapałeś :F
Sven
Ja wezmę wartę pierwszą, drugą zaś Arden, a któraś z Pań wartę trzecią, może być?
Lumpin Cropp
Po słowach elfki niziołek wpadł w lekkie zakłopotanie. - Och lata samotnie wędrując ciągle gotować sobie musiałem. Ulubiona potrawka - zając w sosie własnym he he! Jednakże teraz grupą podróżując z wielką chęcią zakosztuję specjałów jakie inni potrafią przygotować. Jeżeli Panie pozwolą, z radością przejmę trzecią wartę. Proszę się porządnie wyspać, a bezpieczeństwem nie przejmować.
Liothannea:
W takim razie skróćmy warty, ja czwartą wezmę, a Anna ostatnią. Nie tyle bezpieczeństwem się przejmuję w grupie, co brakiem wzajemnego zaufania.
Lwie Serce
08-05-2015, 12:55
Anna de Loiret
Niechaj więc będzie... A teraz, pragnę prosić panów by nie oglądali się w mą stronę, Liothanneo przypilnuj tego na moment jeśli możesz, bo muszę się nasmarować lekarstwem... Zaraz wracam, ale oczy me jeszcze wiele widzą i nie radzę podglądać szlachcianki, jeśli ona sobie tego nie życzy. Anna podeszła za swego konia każąc mu uklęknąć i zaczęła smarować bolące miejsce maścią, starając się skryć za Tilbautem.
Sven z Norski
Może pomóc? nader biegły w opatrywaniu ran jestem, w zadawaniu ich też nie najgorszy.
http://www.ppe.pl/upload/editor/images/wojtek/Wikingowie%20grafika%203.jpg
Od MG:
+ 10 PD
Lwie Serce
08-05-2015, 13:44
Anna de Loiret
Nie wątpię potężny wojowniku, ale ma rana nie jest do opatrzenia, to jeno bolesne otarcie jak z siodła wyleciałam, i to tam gdzie zaden mężczyzna widzieć nie powinien, może poza mym mężem o ile poznam na tyle szlachetnego i umiłowanego, oraz mym koniem.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Liothannea bacznie obserwowała czy ktoś nie próbuje podglądać Anny. Po powrocie szlachcianki Marco zagaił - Rozumiem, że nie chcecie służyć pod niczyimi rozkazami, ale skoro do tego samego miasta zmierzamy, to może najmą się Panie do ochrony mego dobytku na wozie. Za 10 złotych monet na głowę. Dotychczasową ochroną dowodzi Sven, ale Panie by nie były jego podwładnymi.
- A co dokładnie miałybyśmy ochraniać? - spytała się elfka.
- Antałki z piwem.
- Mam Ci uwierzyć, że gdy doża Miragliano, Borgio Oblężyciel, szykuje się do ataku na główną twierdzę szczuroludzi, Ty wieziesz tylko piwo?!
- No... Połowę ładunku stanowią beczki z prochem, znajdujące się pod ładunkiem piwa. - poczerwieniał kupiec.
- Zgoda, ale lepiej by w Bretonni nikt tego nie znalazł na wozie - roześmiała się Liothannea.
Lumpinowi nieco zrzedła mina gdy uświadomił sobie, że całą dotychczasową drogę przebył na wozie w połowie wyładowanym prochem.
Warty minęły spokojnie, pora niziołka by obudzić elfkę.
Lumpin Cropp
Jego warta minęła bardzo spokojnie. I tak ciężko była zasnąć, gdyż myśl o tym, że w każdej chwili umrzeć mógł na tym przeklętym wozie nieco rozmiękczyła mu nogi. Podczas warty przechadzał się wokoło obozowiska nucąc jakieś melodie, przypominając sobie stare pieśni czy układając nowe wiersze. Kiedy jego warta dobiegła końca podszedł cicho do Elfki i stanął nad nią w minimalnym oddaleniu. Nie chciał być zbyt gwałtowny, a wstydził się nieco z palców swoich robiąc nerwowy młynek. Chrząknął i powiedział tak aby elfka mogła go usłyszeć. Pani Liothanneo? Jest czas aby Pani przejęła wartę. Oczywiście ja mogę strzec obozu do samego rana, jednak Pani bardzo zależało na tym, aby również móc ognia przypilnować.
Lumpin Cropp:
Na dźwięk Twego głosu szybko wstała. Ciężko spać, gdy tak hałasowałeś, choć dość melodyjnie muszę przyznać. A co do potraw innych - wyjęła z plecaka jakiś mały bochenek chleba i nóż, odkroiła kromkę i Ci podała. Spróbuj tego, to wyrób mych kuzynów z tego lasu.
Sven z Norski
Przełknął ślinę przyjmując do wiadomości, ze wiele razy mogli wylecieć w powietrze... Ale udaje, ze wszystko wiedział o ładunku.
Na szczuroludzi powiadacie? Zacny pomysł.
Techniczny
MG jak to jest w II edycji ludzie wierzą, ze Chaos istnieje czy nie?
Techniczny:
Wiedzą, nie muszą wierzyć, choć akurat istnienie Skavenów większość między bajki wkłada.
Co do niebezpieczeństwa, w największym był niziołek i kupiec, ochrona pieszo, obok wozu maszeruje.
Lumpin Cropp
Dziękuję Pani Liothanneo. Ugryzł kawałek kromki. Pyszne to kuzynowskie pieczywo. Musi Pani zakosztować kiedyś chleba prosto z naszego rodzinnego pieca! Moja babka pierwsza była jeśli o wyrób pieczywa chodzi! Ach, aż miło sobie powspominać zamierzchłe, stracone czasy... Czy mam przejąć Pani wartę? Będę ciszej, jeżeli Pani zechce wreszcie się wyspać.
Lumpin Cropp:
Nie, dziękuję za propozycję, ale raz rzeczone słowo dla posłanki to świętość, choć może to dziwne w dzisiejszych czasach. Wyśpij się porządnie, za jakieś cztery dni nas srogi bój czeka.
Anna de Loiret:
Obudziła Cię elfka, widocznie nadeszła pora Twej warty. Jak Ci się widzą nasi towarzysze? Ten Arden coś tak jakoś podejrzanie milczący, trzeba będzie na Niego mieć baczenie...
Lwie Serce
08-05-2015, 22:34
Anna de Loiret
Zaiste... Za dużo milczy, brat mawiał że nadmiernie milczący skrywają sztylety w płaszczach i gotowi są zdradzić w najmniej spodziewanej chwili... Ten rosły wojownik zaś wydaje się hardym i uprzejmym człowiekiem, chyba jemu ufać mogę. Niziołkowi też... Bardzo ładnie śpiewa.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Warta Anny także minęła spokojnie, jak i cały następny dzień podróży. Pod wieczór, jak zwykle, dotarliście do miejsca na ognisko i przygotowany obok stos chrustu. Nigdzie jednak nie widać upolowanej zwierzyny. Marco zatrzymał wóz na poboczu po stronie gór, Liohannea zsiadła z rumaka i rzekła Czyżby gościnność mieszkańców Athel Loren już się skończyła? Tak traktują posłankę króla Ulthuanu?! Zaraz im przemówię do rozsądku! Przeszła na drugi skraj traktu i zaczęła wołać w dziwnym melodyjnym języku. Odpowiedział Jej trzask gałęzi, ale dośc rytmiczny, można z niego wychwycić podobną melodykę używanego przez Nią języka. Dziwna rozmowa dłuższy czas trwała, na pięć słów elfki z dziesięć trzaskających padało. Nagle słychać odgłos z puszczy jakby ktoś w ziemię uderzył potężną maczugą, po czym przeraźliwy pisk. Zaraz po nim coś wyleciało z lasu, nieco powyżej głowy posłanki. Błyskawicznie dobyła miecza, zalśniły na nim złote runy, podniosła go do góry i dołączywszy drugą dłoń do rękojeści przecięła na pół przelatującego nad Nią bokiem szczuroczłeka ze zwieszonym łbem:
http://fc02.deviantart.net/fs7/i/2005/228/2/9/A_Skaven_by_Mablox.jpg
ledwo zdążyliście mrugnąć okiem. Przy okazji jednak cała obryzgała się jego posoką. Zatchnęła dość głośno i obróciła się w Wasza stronę. Jest wręcz sina na twarzy z wściekłości, a Jej oczy ciskają gromy. Między Wami a Nią leżą dwie połowy przeciętego w torsie Skavena ze zmiażdżonym karkiem.
Andrij Marszałek
09-05-2015, 11:24
Arden z Loningbrucku
Widać nasze szczury są już tutaj. Przy okazji Liohanneo skąd wiedziałaś że naszym towarzyszem był Krasnolud? Poza tym dziwi mnie to niezmiernie że najpierw mordują naszego towarzysza a później zostawiają nam pożywienie. Przepraszam też za moją nieśmiałość ale teraz widzę Pani że nie jesteś jak tamta.
Lwie Serce
09-05-2015, 11:28
Anna de Loiret
Dobyła miecza i rozejrzała się wokół czy nie ma innych Skavenów. Podjechała do Liothannei i rzekła do niej, cały czas co chwila patrząc na wszystkie strony - nic ci nie jest, nie jesteś ranna?
Andrij Marszałek
09-05-2015, 11:31
Arden z Loningbrucku
Po swych słowach wyjął kusze i zaczął bacznie rozglądać się po okolicy.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Liothannea otarła twarz z posoki, wytarła ostrze o czystszy rękaw płaszcza i schowała broń, po czym tylko jęknęła Moja fryzura... Nie Anno, nie jestem ranna, oprócz mej dumy nic nie ucierpiało... Przymknęła oczy, odetchnęła głęboko kilka razy, otworzyła je i odpowiedziała Mości Ardenie, gościłam z poselstwem od mojego króla u władców tego lasu. Powiedziałam im dokąd się udaję, więc w gestii dobrej woli i jako potwierdzenie nowego przymierza dostałam wiadomość o Was od jednego ze strażników przełęczy wiodącej na ten trakt z Imperium poprzez Szare Góry. Zaraz jak tylko dowiedzieli się dokąd zmierzacie, jeden z nich przyleciał na orle powiadomić mnie o tym, przy okazji płosząc wierzchowca Anny, gdy już w stronę gór zmierzałyśmy. Dużo nie brakowało, bym też kogoś straciła, na szczęście mój rumak jest bardziej rączy od konia mej towarzyszki. O bezpieczeństwo tego traktu dbają miejscowe elfy, choć nie tylko one zamieszkują tą puszczę, ale zabijają każdego obcego, który przekroczy jego granicę. Jedzenie i chrust zostawiają, by nie kogo nie kusiło udawać się za drugą stronę traktu, bo tam tylko smierć mu zgotują, a nie jadło i podpałkę. Od Pasterza Drzew, zanim rzucił we mnie ubitym przed chwilą szkodnikiem, dowiedziałam się, że udało się Wam obrazić żeńskiego duszka Athel Loren i z tego powodu świeżego jedzenia z lasu nie będzie. Chyba nieco mnie poniosło i zbyt ostrych słów użyłam na koniec rozmowy, dlatego śmieć wyrzucony spośród drzew w mym kierunku poleciał. Jedźmy naprzód, chyba że ktoś z Was ma tyle wody, bym mogła umyć dokładnie twarz i włosy. Ech, taki ładny płaszcz, prawie nowy, miesiąc temu go kupiłam...
Lwie Serce
09-05-2015, 13:46
Anna de Loiret
Odetchnęła gdy Elfka oznajmiła, iż nie jest ranna i po cichu do niej rzekła - płaszcz się z krwi wypierze i będzie równie piękny co przedtem, ważne że twe życie nienaruszone... Słowa wypowiadała niepewnie, bo w normalnych warunkach nie śmiałaby się zwracać do królewskiej córki nie okazując jej szczególnego szacunku, ale nie zamierzała wyjawiać sekretu Liothannei. Schowała swój miecz i spojrzała na rozciętego Skavena rzecząc przez zaciśnięte zęby - bydlaki, bydlaki... W końcu nie wytrzymała i znów dobyła swego ostrza zeskakując z siodła i rąbnęła klingą prosto w łeb szczura rozcinając go.
Sven z Norski
Nader szybka reakcja pani, Elfy zabiły jednego z naszych towarzyszy bo ten trakt przekroczył, co do duszka po śmierci towarzysza nie miałem głowy do dyplomacji.
Liothannea z Avelorn:
Uśmiechnęła się na słowa Svena tak, że aż zabiło mu szybciej serce. Dziękuję za komplement. Puszcza Athel Loren nie jest mą Ojczyzną, moja leży bardzo daleko stąd, na wyspie za oceanem. W mieczu jestem dość biegła, szkoliłam się przez pewien czas u mistrzów tego oręża z Hoeth. Jednak nie dorównuję im umiejętnościami, moi nauczyciele dwuręcznymi mieczami potrafią odbić strzałę w locie, ale szkolą się w tym przez całe swoje życie. W dzisiejszych czasach nie każdy baczy na poselską nietykalność, tym bardziej kiedy z poselstwem podróżuje kobieta. Musiałam nauczyć się sama bronić, zanim objęłam tą posadę. Po słowach skierowanych do Norsa, dosiadła swego rumaka.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Kolejny dzień podróży minął spokojnie, pod wieczór puszcza została za Waszymi plecami, dotarliście do skrzyżowania i skręciliście w stronę gór. W południe po lewej stronie traktu, sporo przed Wami i dość daleko od drogi widać jezioro i palący się przed nim duży stos. Liothannea roześmiała się i pogoniła rumaka naprzód krzycząc Jezioro, w końcu będę mogła umyć włosy i uprać płaszcz!
Lwie Serce
10-05-2015, 14:42
Anna de Loiret
Pognała zaraz za Elfką rozglądając się wokół czy nic jej nie zagraża.
Anna de Loiret:
Zbliżając się dojrzałaś że posąg przed jeziorem przedstawia kobietę:
http://vignette2.wikia.nocookie.net/warhammerfb/images/6/68/We.png/revision/latest/scale-to-width/250?cb=20131008184558
Za płonącym stosem, na samym brzegu jeziora klęczy rycerz przed dość podobną kobietą do wyobrażonej na rzeźbie, która na wpół zanurzona w jeziorze podaje mu trzymane w swych dłoniach naczynie. Kolczyki Liothannei zabłysły bardzo jasnym światłem, dużo nie brakuje by Cie oślepiły, elfka raptownie wstrzymała wierzchowca i zbladła.
http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20140805134559/warhammerfb/images/9/9a/Bretonnia_LadyOfTheLake.jpg
Techniczny:
Nieudany test Siły Woli. 1 Punkt Obłędu lub wydanie PS na powtórzenie testu.
Sven z Norski
Obserwuję całe zdarzenie, patrzę zwłaszcza na rycerza czy aby nie sięgnie po broń, zachowuję spokój.
Techniczny:
One konno ruszyły szybko wprzód, reszcie całe wydarzenie przesłania ognisko.
Lwie Serce
10-05-2015, 15:06
Anna de Loiret
Bretonnka wstrzymała wierzchowca i spoglądała jak wryta na rycerza i kobietę. To... To przecież... Pani... Zsiadła powoli z konia i uklękła na ziemi obejmując rękojeść miecza, który wbiła w ziemię. A... Ten kielich... To wszystko... Rolandzie cóż czynić... rzeknij mi bracie jeśli spoglądasz na mnie...
Techniczny
Powtarzam test.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Widzicie że Liotannea wstrzymała raptownie konia, Jej kolczyki zalśniły potężnym jasnym blaskiem, a Anna zsiadła z wierzchowca i uklękła przed posągiem jakiejś kobiety, wbijając miecz w ziemię. Oblicze swe jednak ma zwrócone bardziej ku ognisku, a nie rzeźbie.
Anna de Loiret:
Rycerz napił się z kielicha i oddał bogini puste naczynie, ta zwróciła swe oczy w Twą stronę, usłyszałaś ciepły kobiecy głos w swej głowie, choć nie poruszyła ustami. Życie to ciągła służba. Za dobrą służbę nagradzam, ale karzę za próbę jej porzucenia. Pani Jeziora zaczęła oddalać się od Was i coraz bardziej się zanurzając, kolczyki elfki przybladły, rycerz powstał z klęczek.
Techniczny:
Powtórny test nieudany + 1 PO
Lwie Serce
10-05-2015, 15:23
Anna de Loiret
Rzekła na głos - nie troskaj się Pani o mą wierność, będę ci służyć po kres mych dni... Wstała i zaczęła podchodzić powoli do rycerza bacznie wpatrując się w jego oblicze.
Anna de Loiret:
Nagły smród ogarnął Annę, nie dała rady się powstrzymać i puściła pawia. Coś palącego się w ognisku tak śmierdzi, widać w nim duży, dwa razy większy od człowieka, humanoidalny kształt. Tak paskudnego smrodu jeszcze nigdy nie czuła. Stało się coś Waćpannie spytał rycerz trzymając w jednej ręce miecz, a w drugiej pogiętą tarczę podchodząc do Ciebie. Jego głos jest bardzo głęboki i silny, choć płytowa zbroja cała pogięta.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Widzicie jak zza ogniska wyłonił się rycerz. Ma dobyty miecz, a Anna słania się przed nim wymiotując. Liothannea zawróciła rumaka i jedzie w Waszym kierunku.
Lumpin Cropp
Na widok uzbrojonego rycerza dobył swój łuk i szuka odpowiedniej pozycji z której w razie niebezpieczeństwa może skutecznie wesprzeć Annę.
Lwie Serce
10-05-2015, 15:38
Anne de Loiret
Cóż to... Cóż to za trucizna... I kim jesteś panie? Kimże jesteś cny wojowniku że piłeś z kielicha Pani Jeziora?
Andrij Marszałek
10-05-2015, 15:44
Arden z Loningbrucku
Co tu się cholera dzieje - wypowiada te słowa i sięga po kusze.
Anna de Loiret:
To pewno tylko wypalający się kwas żołądkowy pokonanej bestii. Jam obecnie rycerzem Graala, me imię i ród przed chwilą przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Spełniłem ostatnie zadanie, ubicie w pojedynkę trolla, który zszedł z gór i próbował zbezcześcić święte miejsce.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Powróciła do Was Liothannea, westchnęła No i po kąpieli i praniu rzeczy. Jezioro akurat musiało okazać się świętym. Zaczekajmy na Annę i ruszajmy dalej. Schowajcie broń, jeśli z tej odległości w ogóle traficie strażnika tego miejsca, to nawet nie zadrapiecie jego zbroi. Tylko go rozwścieczycie, a jeśli w pojedynkę trolla zdołał ubić, to lepiej nie wprawiać go w gniew.
Lwie Serce
10-05-2015, 15:56
Anna de Loiret
Bądź pozdrowiony Rycerzu Graala, me miano to Anna de Loiret, to zaszczyt cię poznać. Bretonnka pochyliła głowę przed wojownikiem i rzekła dalej - Pani Jeziora do mnie przemówiła, w mej głowie znaczy... Oznajmiła, iż za wierną służbę nagrodzi a za porzucenie jej ukarze. Wiesz może cny panie, czy chciała mi w ten sposób przekazać coś... Coś poważniejszego? Czy czeka mnie coś... Wielkiego? Jestem jakąś wybranką? Wybacz panie.... Jestem taka zagubiona, nie wiem co mam czynić.
Anna de Loiret:
Rycerz zamyślił się po czym odpowiedział Nasze życie to służba Anno z rodu Loiret, czyżbyś miała zamiar je w jakiś sposób zakończyć? Jeśli tak, to popełniła byś śmiertelny grzech wobec Pani Jeziora. Polec w boju nie jest grzechem, chyba że ten bój od samego początku skazany jest na porażkę. Nie znam zamiarów bogini wobec Twej osoby, ale wiem że ukazuje się tylko swym wybranym sługom. Nie wiem jednak do jakich czynów Cię wybrała, to już sama musisz odkryć.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Anna rozmawia z rycerzem, nie wykonują wobec siebie wrogich gestów.
Lwie Serce
10-05-2015, 16:23
Anna de Loiret
Uważnie wpatrywała się rycerzowi w oczy gdy przemawiał do niej i po chwili odrzekła - zakończyć? Miałam taki zamiar... Miałam zamiar ruszyć do boju i zginąć chwalebnie... Ale twe słowa, zrozumiałam już o co chodziło Pani Jeziora, tak już rozumiem... Oddam swe życie z radością jej służąc ale celowo tego nie uczynię, skoro wszystko mi odebraną poza służbą Jej, to poczynię wszystko by spełnić obowiązek. By Pani mnie nagrodziła i kochany braciszek był ze mnie dumny... Tak, tak właśnie uczynię... Dziękuję ci szlachetny panie, dziękuję ze naprowadziłeś mnie na dobrą ścieżkę pośród tych, które zawiodłyby mnie na bezsensowne zatracenie i grzech wobec Pani. O każdym brzasku będę myśleć o twych słowach i prosić Panią by dała mi siły oraz odwagi do czynienia tego, co Ona zapragnie. By dorównać swemu bratu i móc mu spojrzeć w oczy gdy się kiedyś spotkamy, może jutro a może za kilkadziesiąt lat... Teraz jeśli wybaczysz, muszę wracać do mojej towarzyszki, która ocaliła mi żywot, nieprzypadkowo zapewne. To był... To był wielki zaszczyt cię spotkać panie, będę wspominać ten dzień do końca swych dni. Anna podała rycerzowi dłoń ostatnie słowa wymawiając już ze łzami w oczach, jego słowa bowiem poruszyły ją do głębi i uświadomiły w jak ogromnym błędzie żyła.
Anna de Loiret:
Rycerz Graala pochylił się i ucałował Twą dłoń dla mnie też był to zaszczyt, kolejny w ciągu tego dnia. Bywaj Anno de Loiret, może kiedyś Pani dozwoli by znów skrzyżowały się nasze ścieżki.
Dojechałaś do czekających na Ciebie przy wozie. Są dość niespokojni, oprócz Liothannei i Svena każdy dzierży broń i bacznie obserwuje rycerza, który pozostał przy jeziorze.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Anna powróciła do Was z załzawionym obliczem.
Sven z Norski
Pani Anno czy ten o tam zakuty w stal rycerz czymś Pani uchybił, już ja go nauczę szacunku dla dam, jak toporem potraktuje to się kultury nauczy.
Rychtuję topór.
Lwie Serce
10-05-2015, 17:02
Anna de Loiret
Nie! Dziękuję Svenie za troskę, ale ten rycerz... To cudowny człowiek, uświadomił mi coś, dzięki czemu mogę... Mogę dalej żyć, był wobec mnie dobry i życzliwy, nie uchybił mi w żadnym wypadku. A łzy... To tylko ze wzruszenia i z... Z pamięci, tak, z pamięci o moim Rolandzie. Ale rada jestem Svenie, żeś gotów walczyć o mój honor, dziękuję.
Sven z Norski
No trudno, jak tak to mój topór nadal pozostanie głodny krwi...
Lwie Serce
10-05-2015, 17:10
Anna de Loiret
Kieruj jego ostrze w zdrajców, łotrów i niesprawiedliwych, zaś służ nim szlachetnym i cnotliwym. Wtedy zaznasz tego uczucia wojowniku... Którego nie potrafię ci opisać. Ale twój topór też zazna krwi wielu... A krew łotra słodsza dla oręża niźli krew sprawiedliwego.
Andrij Marszałek
10-05-2015, 17:24
Arden z Loningbrucku
Skoro tak - Arden chowa kuszę.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Ruszyliście dalej, przełęcz okazała się pusta. La bella Tilea roześmiał się Marco gdy tylko z niej zjechaliście pod wieczór. Zatrzymał wóz, zeskoczył z niego padł i pocałował ziemię. Niedaleko Waszego obozowiska z gór spływa strumień. Liothannea udała się w jego kierunku Anno, proszę, pomóż mi umyć włosy.
Lwie Serce
10-05-2015, 18:05
Anna de Loiret
Uśmiechnęła się lekko i z chęcią poszła za Elfką.
Anna de Loiret:
Woda jest lodowata, Liothannea zadrżała gdy polałaś jej włosy i jęknęła cicho O Isho, jakie to zimne. Cierpliwie jednak zniosła zabiegi coraz bardziej szczękając zębami. Ręce Ci całkowicie zdrętwiały. Teraz Twoja kolej Anno, trochę sklejone masz włosy tam gdzie Twój wierzchowiec wypluł na wpół przeżute mięsiwo odpowiedziała dobywszy grzebienia i rozczesując mokre włosy.
Lwie Serce
10-05-2015, 19:11
Anna de Loiret
Gorzej miałam sklejone w pewną noc, gdy szczurom się nie powiódł atak na nas... Trzymaliśmy się za dłonie jadąc kolano w kolano, skakali z drzew, zza głazów i zewsząd indziej, napotykali nasze lśniące miecze... Cali byliśmy w szczurzej krwi. Anna uśmiechnęła się jakoby wielką przyjemność dawało jej to wspomnienie i zaczęła myć sobie włosy.
Anna de Loiret:
Nie szło Ci to zbyt sprawnie, rąk już w ogóle nie czujesz, Liothannea Ci pomogła. Zdjęła później płaszcz, widzisz wyraźnie rękojeści sześciu noży, których ostrza ukryte ma w pasach krzyżujących się na koszuli pomiędzy jej piersiami. Po dwa na każdym pasie poniżej skrzyżowania pasów i po jednym powyżej. Z kieszeni płaszcza wyjęła buteleczkę ze znajomą Ci zawartością i jakieś dziwne długie na szerokość dłoni i oplecione sznurem rękojeści połączone ze sobą cienkim drutem:
http://www.hitmanasylum.pl/ekwipunek/h2_bron_fibrewire.jpg
Położyła to przed sobą i zaczęła spierać krwawe plamy z przodu płaszcza.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Niestety nie ma przygotowanego drewna na ognisko, kobiety poszły umyć swe włosy w pobliskim strumieniu i przeprać wierzchnie ubranie. Widzicie że elfka pod płaszczem ma skrzyżowane na plecach skórzane pasy. Chyba nosi jakieś dziwne szelki, by nie opadły Jej spodnie.
Lwie Serce
10-05-2015, 19:35
Anna de Loiret
Po cichu, tak by tylko Liothannea słyszała - jesteś doprawdy niezwykła, nie było ujmą dla ciebie pomóc mi w myciu włosów? I cóż to za... Rzecz? Wskazała na nieznajomy przedmiot.
Anna de Loiret:
To garota odszepnęła pozwala na wieczne uciszenie przeciwnika. Czasami w dyplomacji słowa zawodzą i trzeba imać się mocniejszych argumentów. Co do ujmy, nie, ne było. Uważam iż kobiety na szlaku powinny sobie pomagać, mężczyźni rzadko czynią to nie licząc na... jakowąś formę odpłaty... Schowała garotę i buteleczkę z powrotem do kieszeni płaszcza, wstała. Pora wrócić do nich, coś zjeść i udać się na spoczynek.
Sven
Dobra nie gapcie się na te kobiety tak, po drewno na ognisko idziemy, na oku się miejmy nie rozdzielać się.
Lwie Serce
10-05-2015, 20:21
Anna de Loiret
Powolnym krokiem podeszła do swego konia i rozpięła mu popręg. Poklepała go energicznie po szyi i uśmiechnęła się przymykając oczy i opierając się nieco o niego. Zaczęła go czule gładzić dłonią po grzywie, sięgając wspomnieniami do pięknych czasów w swym życiu, kiedy troski były liczne co prawda ale nie raniły tak serca. Po chwili wyciągnęła swój miecz i spojrzała na jego klingę, w głowie słysząc głos swego brata krzyczący - uciekaj Anno, nie marnuj swego życia i służ Pani Jeziora, a gdy znów się spotkamy... Pogalopujemy jak ostatnio przez zielone łąki, trzymając się za dłonie! Będziesz wolna... Wolna od wszystkiego co męczy twe serce. Czas nagli, ruszaj! Po chwili Bretonnka ucałowała ostrze miecza i schowała je do pochwy pewnym ruchem, spoglądając cóż robią towarzysze.
Andrij Marszałek
10-05-2015, 20:39
Arden z Loningbrucku
Jasne - udał się zbierać chrust
Anna de Loiret:
Kupiec Marco krząta się przy wozie, widzisz daleko plecy reszty. Co chwila zatrzymują się i łamią gałęzie jakichś krzewów. Liothannea się roześmiała rozcierając swe dłonie i rzuciła do Niego O, widzę że ognisko będzie. Pewno jakiś kociołek masz na tym wozie i stary worek lub spodnie? Weź je i chodź nad potok. Marco wziął worek wraz z małym kociołkiem i ruszył za elfką, która na odchodnym stwierdziła Anno, przypilnuj wozu.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Drzew tu za dużo nie ma, głównie krzewy kosodrzewiny i jałowca. Da się rozpalić, ale będzie dymić. Od czasu do czasu trafi się sosna limba.
Lwie Serce
11-05-2015, 18:09
Anna de Loiret
Milcząco spełniła prośbę Elfki.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Swen, Arden i Lumpin wrócili z iglastymi gałęziami, cali nimi pokłuci, ale z zapasem na całą noc. Z drugiej strony wróciła Liothannea z mokrymi butami i nogawkami spodni, trzymająca mokry i trzepoczący się worek. Obok niej idzie Marco dźwigający pełny wody kociołek. Mości Lumpinie, pokazałbyś nam swą biegłość w kulinarnej sztuce? Wiem, że nie ma marchwi, pietruszki i koperku, ale zupa rybna z pięciu pstrągów mimo to winna być wystarczająco sycąca. O sól, kminek i resztę przypraw nie musisz się martwić, podzielę się nimi, choć nie posiadam ich zbyt dużo. Położyła zdobycz przed halfingiem.
Sven z Norski
Ognia tylko za dużego nie rozpalaj mości niziołku, a zupą z pstrągów nie pogardzę, w brzuchu mi burczy.
Do kupca
Mości Marco jak tam ładunek ?, wszystko dobrze, dalibyście trochę piwa do kolacji.
Andrij Marszałek
11-05-2015, 20:26
Arden z Loningbrucku
A też bym sobie posmakował tego piwa ale upić to bym się nie chciał. Prawda Svenie?
Lwie Serce
11-05-2015, 20:33
Anna de Loiret
Tak, nie przesadzajcie z tym piwem, nie wiem jak z waszym obyciem ale piwo w nadmiarze to i z najcnotliwszych rycerzy świnie potrafi zrobić... Po czym dodała pod nosem - a co dopiero z wami...
Sven
Oczywiście, będzie jako Arden rzecze nie przesadzimy, tylko głupcy upijają się w dziczy, w jakiej nadal jesteśmy.
Marco:
Czyli który rezygnuje z monet na rzecz piwa? Najwięcej rzecz jasna za proch od doży otrzymam, ale piwo w Tilei też nie jest tanie.
Sven
Myślałem, że pan kupiec nas poczęstuje z dobrego serca, ale jak nie to nie.
Andrij Marszałek
12-05-2015, 06:02
Arden z Loningbrucku
Nie to nie.
Techniczny
Znowu ta dziwna zasada jak u yourselfa - płaćmy za wszystko
Chyba że to kupiec skąpy
Techniczny
Wybaczcie za moją nieobecność. Dziś popołudniu nadrobię.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Tu nie o dobre czy złe serce idzie, ino jak odszpuntuję beczkę, to już nikt jej ode mnie nie kupi odrzekł Marco.
- A jak droga jest taka beczka piwa? spytała Liothannea.
- Dwadzieścia złotych monet.
Elfka parsknęła śmiechem, po czym skuliła się trzymając za brzuch wstrząsana drgawkami niepohamowanej wesołości. Faktycznie, drogie te piwo w Tilei mości Marco wykrztusiła w końcu ocierając swą twarz z łez. Jestem gotowa zrezygnować ze swej wypłaty na rzecz spragnionych jego smaku. Tym bardziej, że bardzo dwornie się wobec nas zachowują, co rzadko zdarza się wśród mężczyzn. Szczególnie Sven jest wyjątkiem wśród swych pobratymców i chciała bym tą wyjątkowość jakoś wynagrodzić. Większość Twych rodaków bowiem dość dzika jest i nieokrzesana i co gorsza oddaje cześć Mrocznym Potęgom. Przynajmniej Ci, z którymi wcześniej miałam nieprzyjemność się zetknąć. Może też mości Arden przestanie trzymać do mnie jakąś urazę, bo wrażenie odniosłam jakoby wobec mnie taką żywił. Co o tym sądzisz Anno, oddasz swą część zapłaty byśmy kupiły naszym towarzyszom beczkę tego trunku?
Techniczny:
To normalna zasada by za wszystko płacić. A i tak za darmo macie suchy prowiant, więc kupiec nie jest aż tak skąpy. Nie jest jednak rozrzutny by za darmo rozdawać swój towar.
Lwie Serce
12-05-2015, 14:21
Anna de Loiret
Brat mnie wyuczył także hojności wobec szlachetnych i zacnych, a ja nie zapominam gdy ktoś rwał się do walki bronić mego honoru - spojrzała z uśmiechem na Svena - niechaj więc będzie, na zdrowie wam!
Sven
Skoro tak to dziękuję za hojność szanownym Paniom, ale całej beczki nie wypijemy, a będzie nas kusić, tedy ją ew. zabierzemy z wozu już w Tilei i wspólnie się napijemy, co Wy na to?
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Kupiec odszpuntował beczułkę, Lumpin zajął się zupą rybną. Liothannea wyciągnęła z plecaka mały przybornik, który otworzyła i podała halfingowi. W środku są różne kryształowe malutkie flakoniki, zabezpieczone metalowymi nakrętkami, które po otworzeniu okazały się pokryte również metalem z małymi dziurkami. W buteleczkach zaś różne proszki wszelakich kolorów - od białego po czarny. Sól i kminek Lumpin rozpoznał bez najmniejszego problemu, ale z resztą ma spory kłopot. Takiego bogactwa przypraw nie widział jeszcze w całym swoim życiu.
Te niziołek tylko nie przesadź z tymi przyprawami.
Lumpin Cropp
Spokojna wasza głowa! I Lumpin mam na imię, a nie "niziołek", phi... oburzył się nieco, lecz zaraz uśmiech mu wrócił kiedy ponownie poczuł zapach wspaniałych i aromatycznych przypraw. Z radością wziął się za przygotowanie rybnej zupy, tak jak go babunia za młodu uczyła.
Andrij Marszałek
12-05-2015, 15:19
Arden z Loningbrucku
Urazy nie chowam już żadnej ale wyobraź sobie sytuacje gdyby Tobie moja Pani towarzysza ubił człowiek a potem takowego na swej drodze spotykasz. Nawet najdostojniejsza osobistość czuła by jakąś niechęć. Ale spokojnie bo już przjerzałem na oczy. Również dziękuje za okazaną chojność.
Lwie Serce
12-05-2015, 15:36
Anna de Loiret
Podeszła do przyrządzającego zupę rybną Lumpina i uklękła, przyglądając się z zaciekawieniem i wzbierającym głodem na gotującą się potrawę. Nie jadłam nigdy rybnej zupy... Ciekawam jest, jaka ona w smaku.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Zupa wyszła Lumpinowi nieco zbyt wodnista, ale za to bardzo dobra. Gdyby tylko miał warzywa do jej zagęszczenia, była by kulinarnym arcydziełem. Lekka i bardzo aromatyczna, choć dość pikantna. Bardzo rozgrzewająca. Kufel piwa idealnie ją uzupełnia, tak samo jak kilka łyków elfiego wina. Rozumiem Ardenie, dobrze że już jej nie żywisz, bo inaczej to by było tak jakby bliską mi osobę ubił Estalijczyk, a ja czuła bym urazę do napotkanego Kislevity - rzekła Liothannea. Warty minęły spokojnie. Następnego dnia, po lewej stronie drogi widać nieco więcej drzew, liściaste zastępują powoli iglaste, teren obniża się coraz bardziej. Po prawej stronie strumień zamienia się w rzekę a za nią widać daleko jak okiem sięgnąć jakieś mokradła. Nikt Was nie mija, chyba wieść o grasującym w górach trollu rozniosła się daleko. Wieczorem znów kupiec z kobietami został przy wozie, a reszta ruszyła po drewno na ognisko. Nie minęło dużo czasu, a Liothanea zwróciła się do Anny - o, jakiś oddział pieszych ku nam zmierza. Pewno jakaś straż graniczna. I rzeczywiście po chwili widać z oddali maszerujące dwa tuziny zbrojnych. Sześciu z nich niesie kusze, pozostali piki.
Lwie Serce
12-05-2015, 18:24
Anna de Loiret
Siodłaj konie pani, jak cokolwiek się wydarzy jedź sama ku Miragliano - wyszeptała Elfce i podeszła do zbrojnych rzecząc do nich - witajcie nieznajomi, kimże jesteście iż z orężem w dłoniach kroczycie w grupie przez te ziemie?
Sven
Oceniam czy to wojsko regularne, czy raczej najemnicy. Jestem czujny, ale na razie po topór nie sięgam.
Anna de Loiret:
Daleko nie zdążyłaś odejść gdy się z nimi spotkałaś. Dzielnymi synami Miragliano odrzekł jeden z nich. Drugi coś do niego rzucił w ich języku, na co wśród zbrojnych rozległ się gromki śmiech. O, patrzta chłopy, jakie piękności się nam trafiły, pewno nie próbowały nigdy porządnej tileańskiej kiełbasy.
- Wiesz z kim masz do czynienia?! Wiozę poselstwo do waszego doży odezwała się za pleców Anny Liothannea, najwyraźniej ruszając za Tobą, zamiast siodłać konie. Borgio Oblężyciel pasy z Was każe drzeć, gdy dowie się, że nas napastowaliście. Zrównała się z Tobą.
- O i jakie harde, zaraz sprawdzimy czy tylko w gębie. Doża to najpierw by musiał z grobu wstać, ktoś go dziś zamordował. W mieście panuje bezprawie - zarechotał ten najbardziej wygadany. Odrzucie powoli broń i zdejmujcie ciuchy, to drugie dość szybko, albo my z Was je zedrzemy. I bez żadnych sztuczek, albo Was podziurawimy bełtami. Trzech mężczyzn celuje do Was z kusz. Jeden do Ciebie, jeden do Liothannei i jeden do Marca.
- Nie wygłupiaj się Anno, ich jest zbyt dużo, odrzuć broń - syknęła elfka porządnie pobladłszy. Po chwili odpięła od swego pasa pochwę i odrzuciła broń, lecz niezbyt daleko.
Techniczny:
Sven, Arden i Lumpin, jak już stwierdziłem wcześniej, poszli zbierać drewno na ognisko. Nie są więc świadkami tego zdarzenia.
Lwie Serce
12-05-2015, 18:51
Anna de Loiret
I po coś tu podeszła, życie swe marnujesz - odsyknęła Bretonnka i odpięła miecz z pasem trzymając go w wyciągniętej ręce, żeby widać było iż nic nie kombinuje. A może zechce któryś z was zmierzyć się w honorowym pojedynku z niewiastą? Jeśli zwycięży, cóż, popróbuję każdej z waszych kiełbas po kolei.
Anna de Loiret:
Chciałabyś wszystkie dla siebie Anno zagarnąć, nie dzieląc się nimi ze mną? Oj nieładnie z Twej strony. Przecież obydwie bardzo chętnie odpowiednio nagrodzimy męskość synów Miragliano, a do tego zadania powinnyśmy być pełne sił, a nie zmęczone jakimiś durnymi pojedynkami. Ino proszę tak wspaniałych wojowników, by pozwolili się nam rozgrzać odpowiednio zanim do nas dołączą - rzekła głośno Liothannea, gładząc Twe włosy i szyję jedną dłonią. Z zaskoczenia upuściłaś miecz, w ogóle się tego nie spodziewałaś. Zbliżyła swe usta do Twojego ucha delikatnie je całując i szepcąc w czystym bretonńskim języku. Odpręż się, to tylko gra, musimy kupić sobie jak najwięcej czasu i jak najbardziej odwrócić ich uwagę. Ruszyła krok przed Ciebie, złapała Twą dłoń w swą rękę, obróciła się do Anny plecami i zaczęła nią pieścić swe piersi poprzez ubranie głośno przy tym mrucząc. Rozepnij powoli mój płaszcz, ale go nie ściągaj wyszeptała pomiędzy zmysłowymi dźwiękami.
Lwie Serce
12-05-2015, 19:22
Anna de Loiret
Niesamowicie zaskoczona Anna patrzyła jak wryta na Elfkę, lecz po chwili zrozumiała jej słowa i choć nie wiedziała co planuje, postanowiła czynić to o co prosiła. Oparła więc swą głowę na ramieniu Liothannei przymykając oczy i powoli zaczęła rozpinać jej płaszcz, głaszcząc ją co chwila czule, coby czasu jak najwięcej to zajęło. Zapewne uczucie... Wdzięczności, może wielkiego zaufania ułatwiło to zadanie, miała jednak bardzo zmieszane myśli. Dyszała cieżko, choć nie było to zamierzone, czuła się bowiem strasznie dziwnie. Utuliła się do policzka Elfki szepcząc - nie wiedziałam, że mój pierwszy raz będzie z córką króla Ulthuanu...
Anna de Loiret:
Liothannea obróciła się do Ciebie, widzisz zaskoczenie w Jej oczach, ale pocałowała Annę prosto w usta. Musze Cię rozczarować, nie będzie. Wyciągnij jedną ręką buteleczkę z kieszeni płaszcza i ją odkorkuj, drugą ręką zrzuć mój płaszcz i delikatnie ściśnij za pośladek. Gdy tylko dobędę noży, wylej wszystko na ich ostrza - odpowiedziała dobywając powoli broń ze skórzanych pasów. Z daleka mogło to wyglądać jakby rozsznurowywała Ci suknię. Od strony zbrojnych rozległy się gwizdy - Ale gorące panny się nam trafiły, hehe. Marco wybałuszył oczy na widok tego co czynicie, tak samo zbrojni. Celujący do Was opuścili kusze, tylko jeden czujnie celuje do kupca. Na twarzach synów Miragliano pojawiły się obleśne uśmiechy, rozpinają gorączkowo swe pasy. Jak wygląda sytuacja? spytała się cicho elfka nie oddalając swej twarzy od Twojej.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Wracając z zapasem drewna na ognisko usłyszeliście liczne gwizdy od strony obozowiska, jednak zbyt daleko jesteście by cokolwiek zauważyć.
Andrij Marszałek
12-05-2015, 19:44
Arden z Loningbrucku
Coś się tam dzieje. Jakieś gwizdy słyszę.
Lwie Serce
12-05-2015, 19:44
Anna de Loiret
Jesteś genialna, durnie rozpinają pasy - wyszeptała - ale jeden celuje w kupca. Anna wykonała wszystkie polecenia Elfki cały czas wzrok kierując na zbrojnych.
Sven
Cicho zmierzamy do obozu, blisko niego kładziemy drewno ostroznie na ziemi i sięgamy po broń jak widzimy obcych.
Anna de Loiret:
Elfka trzyma swe noże po trzy w jednej dłoni. Jeden między kciukiem, a palcem wskazującym. Drugi między środkowym i serdecznym, a trzeci pomiędzy serdecznym i małym. Po tym jak tylko wylałaś zawartość buteleczki na ich ostrza, Liothannea obróciła się płynnie wyrzucając do przodu swe ręce. Gdy noże minęły przy tym ruchu jej naszyjnik, rozbłysł ciemnością zdającą się pochłaniać słabe wieczorne światło. Celujący do Marca kusznik oberwał prosto w szyję i padł jak rażony piorunem posyłając bełt w powietrze. Pozostałych dwóch poderwało swe kusze do oczu, obrywając w tym samym momencie nożami. Jednemu wbił się w ramię, drugiemu w nogę, padli jednak natychmiastowo wstrząsani drgawkami. Trzech następnych zaczęło naciągać cięciwy swych kusz, ale nie zdążyło nałożyć bełtów, gdy dosięgły ich pozostałe pociski elfki. O suka w rzyć chędożona! Zabić wszystkich! ryknął potężnie ten, który do Was przemawiał. Reszta szybko otrząsnęła się z zaskoczenia, tak samo szybko jak rozpinali swe pasy, teraz je zapinają i dobywają mieczy. Minęło około trzydziestu sekund, gdy przy życiu pozostało osiemnastu wrogów z dobytymi mieczami, którzy ruszyli prosto na Was. Liothannea rzuciła się do leżącego niedaleko swego miecza.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Widzicie z daleka wojów uzbrojonych jak jakaś wolna najemna kompania. Zdążyliście odłożyć drewno gdy słyszycie wrzask jednego z nich O suka w rzyć chędożona! Zabić wszystkich! Dobyliście broni, sześciu obcych leży na trakcie, obok nich widać kusze. Pozostałych osiemnastu dobyło mieczy, obok nich leżą piki. Ruszyli w kierunku kobiet i wozu. Znajdują się dość daleko od Was, około stu metrów.
Techniczny:
Zasięg maksymalny łuku to 48 metrów, kuszy 60. Biegnąc w ciągu rundy walki (10 sekund) można przebyć 24 metry przy Waszej Szybkości 4
Sven
Ruszamy na nich, chcecie to strzelajcie jak będziecie w zasięgu. Ulryku chroń mnie.
Techniczny
Biegnę z toporem w dłoniach, na tyły kuszników.
Lwie Serce
13-05-2015, 13:42
Anna de Loiret
Miło było się z tobą całować Liothanneo - wykrzyczała podnosząc i obnażając swój miecz - przed śmiercią, chyba że jeszcze masz jakiś drugi, równie genialny plan poza walką we dwie z kilkunastoma! Spróbujmy ich jakoś odpierać cofając się w stronę naszych, niechaj Pani Jeziora nam da żeby wracali.
Techniczny
Anna raczej koncentruje się na skutecznej obronie licząc na rychłe przybycie reszty, ale nie zawaha się rzucić Liothannei na pomoc gdyby jej sytuacja była beznadziejna. Trzyma się blisko Elfki starając się nie oddzielać od niej.
Andrij Marszałek
13-05-2015, 14:07
Arden z Loningbrucku
Sigmarze dopomóż - wymamrotał pod nosem, wyciąga kusze i biegnie za Svenem wyszykując celu gdzie oddać pierwszy bełt.
Techniczny
Araven - to już następny dzień a my automatycznie zbieramy drewno.
Gdy będe w odpowiedniej odległości strzelam, chowam kusze, wyciągam miecz i tarcze i wspomagam Svena
Od Aravena
Dzięki coś nie doczytałem.
Lumpin Cropp
Dzielny niziołek odłożył drzewo, chwycił za swój łuk i pobiegł za towarzyszami. Będzie strzelał do wrogich najemników, kiedy Ci wejdą w zasięg jego broni.
Anna de Loiret:
Liothannea dobyła miecza odrzucając na bok pustą pochwę, złote runy jaśnie zalśniły na klindze. Chroń wóz, musimy ich rozdzielić by mieć szansę! krzyknęła po bretońsku i popędziła na drugą stronę traktu, tak by swe plecy mieć chronione przez rzekę. Znów zupełnie zaskoczyła cofającą się Annę, jest od Niej zdecydowanie szybsza. Serce szlachcianki rozdarła chęć ochrony królewskiej córki i obawa jak zareaguje, gdy się Jej sprzeciwi.
Sven, Arden, Lumpin! Pośpieszcie się! rozległ się okrzyk Marca od strony wozu. Część z napastników obejrzała się przez ramię, jeden krzyknął Figli di puttana! Połowa rzuciła się w stronę waszych towarzyszy biegnących by dołączyć do walki. Reszta wpadła na Was, ale rozdzielając swe siły, jak przewidziała Liothannea. Może tylko nie tak jak chciała, bo na Nią rzuciło się sześciu, dwóch na Annę a jeden przebiegł obok kierując się w stronę wozu.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Wrodzy kusznicy nie sięgnęli po leżącą obok broń. Jeden leży zupełnie nieruchomo z wbitym w szyję nożem, pozostali zaś wstrząsani są drgawkami. Być może coś wspólnego z tym mają wbite w nich noże, w każdym po jednym, choć z daleka nie wyglądają jakby mogły zadać śmiertelne rany. Wrogowie was nie zauważyli, ale okrzyk Marca zmienił sytuację. Jeden z nich ryknął jakieś przekleństwo w ich języku, tylko Arden zrozumiał, że nazwał Was synami murw. Połowa z nich pobiegła w Waszym kierunku, co dwukrotnie zwiększyło szansę kobiet na przeżycie.
Techniczny:
Znów nie mam deklaracji a propo użycia Punktów Szczęścia, nie zapominajcie o tym.
Ewentualnie mogę ich używać automatycznie, informując Was tylko po użyciu ile poszło na powtórkę testu.
Potrzebuję Waszej decyzji w tej sprawie by rozliczyć walkę.
Lwie Serce
14-05-2015, 20:08
Anna de Loiret
Moja P... Liothannea! W myślach - Ehhh nie... Nie daruję sobie jak jej się coś stanie, nie daruję... Ale nie sprzeciwię się jej, moją powinnością jest spełniać jej rozkazy... Po chwili ucałowała klingę miecza po czym wykrzyczała - Za Panią Jeziora, stawajcie do walki bydlaki! Anna ujęła mocno rękojeść i wyczekiwała na atak, gotowa do obrony.
Techniczny
Z automatu dawaj, często się zapomina o tym.
Andrij Marszałek
14-05-2015, 20:15
Arden z Loningbrucku
Ha - ja im dam synów murw.
Techniczny:
Używam punktów szczęścia w razie niepowodzeń
Oddaje strzał jak już są w zasięgu i dobywam miecza i tarczy.
Sven
Giń suczy synu!
Sven wziął zamach toporem starając się powalić pierwszego najemnika jaki stanął mu na drodze.
Techniczny
1 atak i jedno parowanie w rundzie. punkty szczęścia na Parowanie. Jak mam tylko 1 akcję w rundzie to tylko atak i na niego Punkty szczęścia. walczę normalnie bez szału.
Lumpin Cropp
Wycelował i wypuścił pierwszą strzałę do nadbiegającego obwiesia...
Techniczny
Oczywiście używam punktów szczęścia w razie niepowodzeń.
Anna de Loiret:
Po niecałej minucie walki, ledwo zdążyłaś ubić swych przeciwników, słyszysz okrzyk Liothannei w bretońskim Wspomóżmy naszych! Elfka zerwała się już do biegu, choć krew barwi rękaw jej koszuli.
Techniczny:
Walka po niecałej minucie:
Anna zabiła 2, nie odniosła ran (1 pkt ran nie wyleczony jeszcze od upadku z konia)
Liothannea zabiła 6, lekko rana w lewe ramię (6 pkt ran)
Marco jest na wozie, zabił 1 z garłacza masakrując wrogowi twarz, właśnie ponownie załadował broń
około 50m oddziela Was od Svena, 71m od Ardena i 76 od Lumpina
Sven potężnym uderzeniem topora pozbawił głowy jednego, nie odniósł ran, ma 3 przeciwników w pełni sił.
Arden zranił jednego z kuszy i go dobił mieczem, nie odniósł ran, ma 2 przeciwników w pełni sił. 21m do Svena, około 70 do kobiet, zza plecami 2 wrogów walczących z Lumpinem, jeden na pewno ranny z łuku.
Lumpin zranił jednego z łuku, walnął go pałką, ale tamten nadal trzyma się na nogach, nie odniósł ran, ma 1 przeciwnika w pełni sił i 1 rannego (1 pkt Żyw), 27m do Svena, 6 do Ardena niecałe 80 do kobiet.
Wszyscy poza Svenem wyczerpali swoje PS, Sven nie wydał jeszcze ani jednego.
Lwie Serce
15-05-2015, 21:24
Anna de Loiret
Opis walki:
Bretonnka wpatrywała się na niedoszłych gwałcicieli wzrokiem pełnym pogardy, z jej pięknego oblicza biła groza dając znak, że ta oto dzielna kobieta wywodzi się z rycerskiego rodu i potomkinią walecznych wojowników jest. Żołdacy szczerzyli obleśnie swe zębiska, widać było że chucie ich suche od dawna, to i piękna Anna zbawieniem losu im się wydała, przeliczyć się jednak mieli niesamowicie. Jeden pchnął mieczem w powietrze, chcąc sprawdzić reakcję szlachcianki. Ta jednak przeczuła iż to nie jest oczywisty atak i tylko przyglądała się mu. Wreszcie obydwaj ruszyli w jednej chwili, na niemiłą niespodziankę natrafiając. Pierwszy napastnik zawył mocno, gdy brzeszczot Anny zadał mu okrutną i krwawiącą obficie ranę. Bretonnka skorzystała z okazji i biorąc spory zamach wepchnęła mu ostrze w oko przekręcając dwa razy, by śmierć i ból jak największy zadać. Drugi chybił również i stanął po chwili naprzeciw panny de Loiret. Wymienili kilka cięć, aż wreszcie gdy oboje postanowili chwilę oddechu złapać, Anna przypomniała sobie słowa Rolanda - kiedy przeciwnik twój zmęczony, wykorzystaj okazję i odważnie zadaj cios, który na niebezpieczeństwo cię narazić może, zaskoczysz go tym bowiem miła siostrzyczko i szansy na obronę mu nie dasz, chwyć rękojeść oburącz i tnij z góry z całej swej siły. Bretonnka wykonała dokładnie to, co jej brat radził i w efekcie klinga jej miecza rozcięła głowę nikczemnego żołdaka, zatrzymując się prawie na szyi. Zielona suknia została splamiona czerwienią krwi, krwi człowieka który okrył się hańbą... Odetchnęła na chwilę i usłyszała głos Liothannei.
Wiedziała, że nie powstrzyma rannej Elfki i czynić tego nawet nie zamierzała toteż pobiegła od razu za nią po wykrzyknięciu imienia swego brata, którego pamięć miała i rady w sercu zadając każdy cios.
Od MG:
+10 PD za ładny opis
Sven z Norski:
Dwóch ostatnich wrogów przed Tobą padło zasypanych przez grad ciosów kobiety, o wzroku zdolnym skruszyć kamień i twarzy jakby wykutej z granitu, ani chybi jakiejś Walkirii. Po chwili rozpoznałeś dopiero Liothanneę, pewno dzięki przebiegającej obok Was Annie. Słyszysz szczęk broni za swoimi plecami i jęk bólu Lumpina. Przed Tobą wszyscy wrogowie już powaleni.
Arden z Loningbrucku:
Przed sobą masz jednego rannego wroga, a za Jego plecami przebiega Anna wznosząc swój miecz do ciosu. Sven przy pomocy elfki zdołał pozbyć się swych wrogów. Z tyłu słyszysz szczęk broni i jęk bólu halfinga. Nie wiesz jak wygląda sytuacja za Twoimi plecami. Sven nie jest zagrożony.
Techniczny:
Walka po półtorej minuty.
Sven zabił jednego, nie odniósł ran, pozostałych 2 zabiła Liothannea zasypując ich gradem ciosów. Elfka może i nie zadaje silnych ciosów, ale jest wręcz niesamowicie szybka. Zostały wszystkie PS.
Anna dobiegła do wroga Ardena.
Arden - zabił 2-go wroga, a 3-go ranił (zostało mu 8 pkt Żyw) za plecami wroga widzi Annę, jakieś 25 metrów dalej Marco biegnącego w Jego kierunku z garłaczem.
Lumpin - potężnie oberwał w korpus , za 7 ran (został 1 pkt Żyw), tym razem nie zranił nikogo, został mu 1 ranny wróg (1 Żyw) i 1 w pełni sił (11 Żyw).
Przydały by się dalsze deklaracje, szczególnie Svena.
Lwie Serce
16-05-2015, 10:46
Anna de Loiret
Widziała iż Arden był w dobrej sytuacji i nie zamierzała plamić swego honoru tnąc jego przeciwnika w plecy, zatem pobiegła na pomoc otoczonemu i rannemu Lumpinowi.
Od MG:
+5 PD za uniknięcie pułapki
Andrij Marszałek
16-05-2015, 11:30
Arden z Loningbrucku
Atakuje swego przeciwnika i w razie wygranej biegnie za Anną.
Lumpin Cropp
Stara się robić jakiekolwiek uniki, i cofać się w stronę towarzyszy.
Techniczny
Ostatnio kiepsko z moją aktywnością. Pojawię się dopiero poniedziałek-wtorek :curve:
W razie potrzeby niech MG przejmie moją postać.
OD MG:
Tylko dzięki udanym unikom Lumpin oberwał jak na razie tylko raz. Od towarzyszy oddziela go 2 wrogów.
Sven
Dzięki Pani, muszę pomóc Lumpinowi.
Techniczny
Biegnę wspomóc Lumpina krzyczę by odwrócić uwagę tych co z nim walczą i skupić ją na mnie.
Jak się nam uda z tego wykaraskać, dobijam bez litości ocalałych najemników, ostatniemu zaś każę się rozebrać, nim zdąży się całkiem obnażyć to i jego zabijam.
Od MG:
+5 PD za pomysł z okrzykiem
Sven z Norski:
Liothannea tylko skinęła Ci głową i pobiegła wspomóc Ardena.
Techniczny:
Ostatnia faza walki:
Wróg Ardena próbował zwiać, oberwał od elfki podczas tej próby, zaczął uciekać, ale dobił go strzał Marco z garłacza.
Anna dobiła rannego wroga Lumpina, drugi ucieka, ale szybko dopadła i ubiła go elfka, mimo wołań tamtego o okazanie miłosierdzia.
Nie ma kogo więcej dobijać. Kusznicy zastygli na trakcie z krwawa pianą na ustach.
Aktualne skrócone bojowe:
Bradni Algrimmson:
Inicjatywa: 20+k10
Atak (+5% do trafienia orków, goblinów i hobgoblinów):
sztylet - 1 atak z 50% trafienia k10+1 obrażeń, 2 atak z 40% trafienia k10+1 obrażeń
topór - 1 atak 50% trafienia k10+4 obrażeń, 2 atak z 40% trafienia z k10+4 obrażeń
topór dwuręczny (+10 do parowania i uników dla przeciwnika) - 1 atak 50% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+4 obrażeń, 2 atak 40% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+4 obrażeń
Obrona:
50% na sparowanie 1 ciosu w rundzie (55% na sparowanie ciosu orków goblinów i hobgoblinów)
20% na uniknięcie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość 4
Żywotność: 15
Rany: 12 (zapomniałem odjąć 1 za tydzień z kusznikami, co niniejszym czynię)
Punkty Przeznaczenia: 0
Punkty Szczęścia na dzień: 0
Sven z Norski:
Inicjatywa: 27+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 39% trafienia k10 obrażeń (w szale 1 atak z 29% trafienia k10+1 obrażeń)
miecz - 1 atak 39% trafienia k10+3 obrażeń (w szale 1 atak 29% trafienia k10+4 obrażeń)
topór dwuręczny (+10 do parowania i uników dla przeciwnika) - 1 atak 39% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+3 obrażeń (w szale 1 atak 29% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+4 obrażeń
Obrona:
39% na sparowanie 1 ciosu w rundzie (w szale 29% na sparowanie)
Wytrzymałość 3/4 korpus (+1 za kaftan skórzany) - w szale 4/5 korpus (+1 za kaftan skórzany)
Żywotność: 13
Punkty Przeznaczenia: 3
Punkty Szczęścia na dzień: 3
Pozostałe Punkty Szczęścia: 3
Arden z Loningbrucku:
Inicjatywa: 29+k10/19+k10(w kaftanie kolczym)
Atak:
sztylet - 1 atak z 34% trafienia k10 obrażeń, 2 atak z 24% trafienia k10 obrażeń
miecz - 1 atak 34% trafienia k10+3 obrażeń, 2 atak z 24% trafienia z k10+3 obrażeń
tarcza (-10 do Umiejętności strzeleckich wroga) - 1 atak 14% trafienia k10+1 obrażeń, 2 atak 10% trafienia k10+1 obrażeń
kusza i 10 bełtów - 1 strzał na 2 rundy (w drugiej ładowanie broni) 33% trafienia z k10+4 obrażeń - po dokładnym wycelowaniu 43% trafienia z k10+4 obrażeń
Obrona:
34%/44% tarczą na sparowanie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość: 3/4 ręce (za skórzana kurtę)/6 korpus (za kaftan kolczy i skórzaną kurtę)
mikstura lecznicza - wraca 4 pkt Żywotności
Żywotność: 11
Punkty Przeznaczenia: 3
Punkty Szczęścia na dzień: 4
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
Lumpin Cropp:
Inicjatywa: 47+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 22% trafienia k10-1 obrażeń, 2 atak z 12% trafienia k10-1 obrażeń
pałka bojowa - 1 atak 22% trafienia k10+2 obrażeń, 2 atak z 12% trafienia z k10+2 obrażeń
tarcza (-10 do Umiejętności strzeleckich wroga) - 1 atak 2% trafienia k10 obrażeń, 2 atak 2% trafienia k10 obrażeń
łuk i 10 strzał - 1 strzał z 42% trafienia k10+3 obrażeń - po dokładnym wycelowaniu 1 strzał z 62% trafienia k10+3 obrażeń
Obrona:
22%/32% tarczą na sparowanie 1 ciosu w rundzie
47% na uniknięcie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość 2/3 korpus (kaftan skórzany)
Żywotność: 8
Rany: 7
Punkty Przeznaczenia: 2
Punkty Szczęścia na dzień: 2
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
Anna de Loiret:
Inicjatywa: 37+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 41% trafienia k10 obrażeń
miecz - 1 atak 41% trafienia k10+3 obrażeń
szpada (-10 do parowania i uników dla przeciwnika, wartość obrażeń krytycznych zwiększona o 1) - 1 atak 41% trafienia k10+1 obrażeń
lewak (brak kary - 20 do WW za lewą rękę) - 1 atak z 41% trafienia k10-1 obrażeń,
Obrona:
41%/51% lewakiem na sparowanie 1 ciosu w rundzie
wytrzymałość 3
Żywotność: 12
Rany: 1
Punkty Przeznaczenia: 1
Punkty Szczęścia na dzień: 1
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
koń:
wytrzymałość 3
Żywotność:12
Alessio Contrarini:
Inicjatywa: 35+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 24% trafienia k10-1 obrażeń
miecz - 1 atak 24% trafienia k10+2 obrażeń
Obrona:
24% na sparowanie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość 3
Żywotność: 11
Punkty Przeznaczenia: 2
Punkty Szczęścia na dzień: 2
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
Lwie Serce
16-05-2015, 19:02
Anna de Loiret
Kiedy pokonany żołdak klęczał przed nią śmiertelnie ranny, Bretonnka spojrzała na niego ze stoickim spokojem, stojąc dumnie i z uniesioną głową. Chwyciła miecz w obydwie dłonie i zaciskając zęby ze złości, nie czując żadnej litości płynącej z serca jednym ruchem ścięła mu głowę. Za przewinę cena musi być odpowiednia, ciesz się iż mój brat poległ bo byś tak szybko nie zginął - rzekła do uciętego łba. Po chwili uklękła wbijając miecz w ziemię i pochylajac głowę rzecząc - dziękuję ci Pani za zwyciestwo i odwagę, którą mnie obdarzyłaś. Dziękuję też tobie miły bracie, za to iż wyuczyłeś mnie walki i mogę odwagę przez Panią mi nadaną wykorzystywać.
Po modlitwie zerwała się szybko i pobiegła do rannej Liothannei, oblicze Anny zdradzało przerażenie i troskę. Zdyszana zapytała ją drżącym głosem - krwawisz, nic ci nie jest... moja pani? Ostatnie dwa słowa wyszeptała już, by nikt inny nie usłyszał.
Techniczny:
0,1,2 Żywotności - postać ciężko ranna.
3 i więcej Żywotności - postać lekko ranna.
Andrij Marszałek
16-05-2015, 20:45
Arden z Loningbruck
Opis walki:
Arden widział biegnących na niego trzech najemników. W ręku miał kuszę. Podniósł ją na wysokość oczu i wycelował w przeciwnika.
Bełt poleciał i wbił się w jednego z przeciwników - pech, nie zabił go choć ciężko zranił. Szybko wymienił kuszę na miecz i tarczę.
Szybkim pchnięciem miecza w brzuch położył trupem rannego przeciwnika. Po czym osłaniając się tarczą zamarkował uderzenie w następnego.
Ten cofnął się co wykorzystał Arden i pchnął tarczą w stronę drugiego, po czym wraził mu ostrze nad serce. ha - ja wam dam ścierwa napadać karawany.
Teraz to jednak to jednak najemnik wyprowadził kilka cięć w stronę Ardena. Jednak Ten łatwo je parując sam zamachnął się mieczem w korpus przeciwnika. Napastnik w ostatniej chwili się cofnął co uratowało go przed śmiercią choć widoczny był na nim krwawy ślad po ostrzu Ardena. Po krótkiej chwili wróg zaczął uciekać jednak dobiła go elfka wspólnie z Markiem. Arden skinął jej głową po czym udał się w stronę Lumpina zauważając że jest ranny.
Od MG:
Kupiec ma na imię Marco, nie Marek. +5 PD za opis
Anna de Loiret:
Dobiegłaś do Liothannei, gdy ta już zdążyła oczyścić swój miecz z krwi wrogów o ubranie pokonanego. Po Twych słowach spojrzała na swe rany. Ach, to dlatego szczypie mnie ramię. To tylko draśnięcia, nic takiego. Mości Lumpin za to porządnie oberwał. No, dostali odpowiednią nagrodę za okazanie takiego rodzaju męskości. - mówiąc to spojrzała na ścielące się dookoła trupy tileańskich najemników i skierowała swe kroki w stronę wozu.
Arden z Loningbrucku:
Lumpin porządnie oberwał. Jego skórzana kurta jest rozcięta na wysokości żeber i ochlapana krwią.
Sven z Norski:
Zbierajmy się mości Svenie, zaryzykuję jazdę w nocy by szybciej znaleźć się za murami miasta. Choć doża Miragliano został niedawno zamordowany, to i tak tam będzie bezpieczniej niż tutaj. Lepiej bez potrzeby nie patrzeć zbyt długo prosto w twarz Ranalda. Teraz się do nas uśmiechał, ale to nie będzie trwało wiecznie. - rzekł niezbyt głośno Marco.
Andrij Marszałek
17-05-2015, 06:50
Arden z Loningbrucku
Trzeba ci jakoś pomóc Lumpinie ale na leczeniu to ja się niezbyt znam.
Sven
Racja mości Marco, nic tu po nas, nie będziemy tu tak stali, jak słupy soli.
Opis walki (przemyślenia raczej)
Sven się tego nie spodziewał, że blisko dużego miasta na cywilizowanym wg niego południu dojdzie do takiej napaści. Pamiętał dobrze niedawny bieg z toporem i starcie. Ulryk pobłogosławił go bo sam ran nie odniósł, jego toora zaś sciął jednego z wrogów. Gdyby jednak nie przemiana elfki mogli tu zginać, chwała Ulrykowi.
Lwie Serce
17-05-2015, 09:34
Anna de Loiret
Odetchnęła i wreszcie doszło jej do głowy, jak bardzo spoufaliła się z królewską córką, pomyślała iż nigdy nie będzie mogła spojrzeć prosto w jej oczy, zwłaszcza że cała sytuacja była dość... miła dla szlachcianki. Uklękła znowu pośród trucheł pokonanych i oddała się rozmyślaniom, rękojeść miecza cały czas mocno ściskając.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Pozbieraliście swą broń. Niestety okazało się, że na medycynie się nikt nie zna. A mikstura, którą posiada Liothannea, na tak ciężkie rany nie zadziała. Trzeba będzie odwiedzić jakiegoś cyrulika w mieście. Lumpin, mimo ze ledwie żyw, uparł się by zabrać pokonanym sakiewki. Po podzieleniu ich zawartości wypadło po 10 złotych monet na głowę.
Podróż zajęła całą noc, o świcie przejechaliście przez bramy miasta. Dziwne to miasto, bo bez ulic, zamiast nich ma kanały. Znajdujące się na licznych wysepkach domy otoczone są wąskimi nadbrzeżami, co jakiś czas połączonym ze sobą łukowatymi mostami. Marco wydał Wam waszą napoczętą na postoju beczkę piwa i zapłatę. Zauważyliście, że zamiast powozów używa się tu dość długich i wąskich łodzi przyzywanych dzwonkami na nadbrzeżu. Wszyscy oprócz kupca, zmęczeni i niewyspani, udaliście się taką łodzią w podróż do, jak to określił halfing, "jakiegoś dobrego cyrulika".
Podczas podróży łodzią elfka odezwała się do szlachcianki Anno, będę Cię musiała opuścić na czas jakiś, śmierć doży mocno skomplikowała mą misję. Muszę udać się do dzielnicy mych rodaków i dowiedzieć jak teraz sprawy stoją. Dopilnuj by mości Lumpin się wykurował po czym dodała po bretońsku i w miarę możliwości rozejrzyj się dyskretnie po mieście.
Bradni Algrimmson:
Giuseppe dał Ci klucz. Wszedłeś do komnaty, Dietrich leży rozwalony na wznak w wielkim łożu z baldachimem, obok łoża leżą jego zzute buty. Po wystroju i umeblowaniu pomieszczenia masz wrażenie, że wynajął małżeński apartament.
Rhaegrim
17-05-2015, 15:52
Bradni Algrimmson
No chyba cię popierdoliło człeczyno? Ja za to nie będę płacić! Ani spać z tobą w jednym łożu!
Bradni Algrimmson:
Twe słowa nie robią na nim najmniejszego wrażenia, chyba nawet się nie obudził, choć wrzasnąłeś dość głośno.
Lwie Serce
17-05-2015, 15:58
Anna de Loiret
Spojrzała na Elfkę niepewnym wzrokiem po czym rzekła po bretońsku - a więc znowu sama... Mam nadzieję, że spotkamy się niedługo, uczynię co każesz. Anna spuściła głowę i zaczęła gładzić sobie włosy dłonią, jak zwykle tysiące złych myśli krążyło po jej głowie. Zdecydowała by się trzymać blisko Svena jak Liothannei nie będzie obok, dobry to wojownik i godny zaufania.
Rhaegrim
17-05-2015, 15:58
Bradni Algrimmson
Ha, po co mi łoże. Krasnolud może spać na kamieniu. Krasnolud sprawdza czy człeczyna żyje, a jeśli tak bierze jedną dużą poduszkę i dwie małe i kładzie się na nich na podłodze.
Bradni Algrimmson:
Szturchnąłeś Dietricha, także bez reakcji. Podetknąłeś swą dłoń pod jego nos i już miałeś stwierdzić jego zgon, gdy załaskotał Cię w nią delikatny powiew. Bardzo słaby, ledwo go wyczułeś, nie byłeś pewny czy to wyobraźnia nie spłatała Ci figla, więc sprawdziłeś ponownie. Człeczyna jest zdecydowanie nieprzytomny, ale oddycha, choć bardzo płytko.
Andrij Marszałek
17-05-2015, 16:13
Arden z Loningbrucku
No i jesteśmy, szczerze spodziewałem się jakiegoś starcia z goblinami czy wilkami ale nie smoka, zorganizowanej bandy szubrawców i leśnych elfów. hehe
Tyle że teraz zupełnie nie wiem gdzie mamy się udać. Trzeba wypytać o jakiegoś Cyrulika.
Lwie Serce
17-05-2015, 16:15
Anna de Loiret
Popytamy w jakiejś karczmie, lepszego miejsca nie znajdziemy raczej na zdobycie informacji o cyruliku.
Rhaegrim
17-05-2015, 16:16
Bradni Algrimmson
Dycha, ale jest mu co? Pójdę po tamtego cyrulika. Człeczyna dzielnie z zielonymi walczył, i mi pomógł, winien mu to jestem. Bradni wychodzi z pokoju i zamyka drzwi na klucz, który bierze ze sobą. Kieruje się do domu cyrulika.
Bradni Algrimmson:
Dotarłeś do domu medyka, widzisz go jak nadchodzi. Największy problem to się z nim dogadać, ostatnio się jakoś udało na migi.
Alessio Contrarini:
Dotarłeś do domu, przed drzwiami widzisz swego najnowszego pacjenta, coś tam wymachuje i wrzeszczy w obcym Ci języku, znów trzeba będzie próbować zgadywać o co mu chodzi.
Alessio
Rozkłada ręce dając znać że nie rozumie o co się rozchodzi krasnoludowi, sprawa musiała być jednak poważna bo sprawiał wrażenie strasznie rozgorączkowanego.
Rhaegrim
17-05-2015, 16:26
Bradni Algrimmson
Murwa! Pokazuje na siebie, łapie człeczynę i ciągnie w stronę karczmy.
Alessio
Westchnął ciężko ale poszedł za krasnoludem, w końcu za zabieg zapłacił a on sam na nadmiar klientów ostatnio nie narzekał więc każdy grosz się przyda.
Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Dotarliście do karczmy, nawet tej co ją poleciłeś krasnoludowi. Być może dlatego do niej trafił, bo najbliższa. W komnacie na piętrze leży na ogromnym łożu jakiś ciężko ranny człowiek. Nieprzytomny.
Rhaegrim
17-05-2015, 16:38
Bradni Algrimmson
Wskazuje na człowieka i zamyka drzwi pokoju. Na klucz.
Alessio
Przewracam go delikatnie na drugi bok i oglądam jego rany. Staram się też przekazać krasnoludowi na migi by jakiegoś tłumacza poszukał.
Bradni Algrimmson:
Trochę Ci zajęło zrozumienie tego co próbował przekazać medyk. Faktycznie bez tłumacza się nie obejdzie, byś zrozumiał dokładnie wiadomości o stanie Dietricha i ewentualne zalecenia cyrulika.
Alessio Contrarini:
Rany są dość poważne, ale nie tyle by spowodować aż taki stan. Pacjent ma płytki oddech, słaby puls i letnie ciało. Śpi bardzo głębokim snem. Nie spotkałeś się jeszcze z takim przypadkiem.
Rhaegrim
17-05-2015, 16:50
Bradni Algrimmson
Otwiera drzwi i idzie do karczmarza.
Alessio
Nachylam się nad wargi pacjenta i próbuję wyczuć czy nie zażył bądź czy nie został nafaszerowany jakimiś środkami, rozglądam się również po pokoju czy może nie zostały tu jakieś puste butelki. Jeśli to nie przyniesie efektów zaczynam rozbierać pacjenta do bielizny by sprawdzić dokładnie całe ciało. Po przybyciu tłumacza na bieżąco relacjonuję krasnoludowi wszystkie swoje działania.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Wysiedliście przy jakiejś karczmie, Liothannea popłynęła dalej. Weszliście do środka, zaraz od drzwi Lumpinn krzyknął karczmarzu, nie wiesz gdzie znajdziemy dobrego cyrulika? Karczmarz się nieco skrzywił patrząc na antałek niesiony przez Svena. Arden szybko powtórzył pytanie po tileańsku.
Bradni Algrimmson:
Zszedłeś na dół i usłyszałeś okrzyk halfinga. Towarzyszy mu dwóch ludzkich mężczyzn, w tym jeden bardzo rosły i potężnie zbudowany, oraz ludzka kobieta. Wszyscy przy broni. Drugi z mężczyzn, kusznik, najwidoczniej zna tutejszy język, bo przetłumaczył z marszu pytanie niziołka.
Alessio Contrarini:
Nawet jeśli coś zażył, to musiał to popić piwem. Zapach browaru jest zbyt mocny byś cokolwiek przez niego poczuł.
Alessio
Zaklął cicho w swoim języku,po czym przystąpił do zdjęcia z niego ubrania w celu dokonania dokładniejszych oględzin.
Rhaegrim
17-05-2015, 17:24
Bradni Algrimmson
Podchodzi do tego z kuszą i rzecze Witam, jam Bradni, towarzysz mi na górze umiera, cyrulik się nim opiekuje a ja ni murwy rozumiem tego języka. Ty za to znasz. Postawię piwo za pomoc jakem Bradni
Lwie Serce
17-05-2015, 17:30
Anna de Loiret
Jaki mały - pomyślała, mierząc wzrokiem krasnoluda - gdzież mu do Rolanda czy innych bretońskich rycerzy, oni to byli piękni i dostojni... Już nie spotkam chyba takich mężów, tylko jeden Sven jak prawdziwy wojownik wygląda... Ehhh Bretonnia, już za nią tęsknie.
Andrij Marszałek
17-05-2015, 18:12
Arden z Loningbrucku
Witaj Krasnoludzie Bradni. Zwą mnie Arden. Chętnie pomogę bo właśnie szukamy cyrulika. Prowadź.
Rhaegrim
17-05-2015, 18:25
Bradni Algrimmson
Dobra, zatem podążaj za mną.
Andrij Marszałek
17-05-2015, 18:35
Arden z Loningbrucku
Skinął głową do towarzyszy i ruszył za Krasnoludem.
Alessio Contrarini:
Nie znalazłeś żadnych śladów które by mogły być przyczyną takiego stanu pacjenta. Pozostało tylko jedyne wytłumaczenie - magia.
Bradni Algrimmson, Arden z Loningbrucku:
Dotarliście do pokoju, medyk właśnie kończy dokładne oględziny nieprzytomnego.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Lumpin Cropp:
Karczmarz Wam odpowiedział Najlepszy cyrulik którego znam, mości Alessio, właśnie zajęty jest na górze. Podać coś do jedzenia? Bo chyba do picia nic nie potrzebujecie? znów spojrzał się na antałek. A może szukacie komnat do wynajęcia?
Alessio
Na widok przybyłych
A jest i Pan tłumacz, doskonale,zatem bez przeszkód będę mógł wyjaśnić moje podejrzenia co do bardzo złego stanu Pańskiego kolegi mości Bradni - tu wskazał dłonią na krasnoluda. Przejdźmy zatem do omówienia tego jakże intrygującego przypadku. Pacjent jest kompletnie nieprzytomny,sprawia wrażenie jakby zapadł w bardzo głęboki sen,obejrzałem dokładnie jego całe ciało, żadne rany nie wskazują na taką reakcją organizmu,początkowo podejrzewałem, że to efekt działania jakiejś trucizny bądź środków odurzających jednak nic na to nie wskazuje,co więcej ma słaby oddech i ledwo wyczuwalny puls,jedyne w miarę realne wytłumaczenie to efekt działania jakiejś magii, niestety to wykracza po za moją wiedzę. Mieliście styczność z jakimiś poza ziemskimi istotami panie Bradni?
Andrij Marszałek
18-05-2015, 05:57
Arden z Loningbrucku
Tłumaczy Bradniemu co mówi cyrulik.
Rhaegrim
18-05-2015, 09:23
Bradni Algrimmson
No kilku zielonych skurwysynów na wieprzach. On jednego zatłukł i padł, ja resztę. Ale magii to ja tam żem nie widział żadnej.
Andrij Marszałek
18-05-2015, 14:03
Arden z Lonigbrucku
Tłumaczy słowa Bradniego
Alessio
Hmm dziwne, niespotykany to przypadek zatem, wygląda na to że ktoś na niego jakowy urok rzucił, ale teraz tyle dziwnych rzeczy się w mieście dzieje że i tego że jakiś mag po nim szaleje wykluczyć nie można. Jeśli gdzieś mogą biedaka wyleczyć to z pewnością w świątyni miłosiernej Shallyi. Tylko pamiętajcie by z bronią do środka nie wejść bo Was pogonią zanim zdążycie powiedzieć jak się nazywacie, no i pewnie sobie za pomoc odpowiednio policzą...
Techniczny
Proponuję uznać że Arden tłumaczy wszystko na bieżąco bez konieczności dawania wpisów o tym przez Andrija ;)
Andrij Marszałek
18-05-2015, 17:28
Arden z Loningbrucku
Techniczny:
W sumie tak
Lwie Serce
18-05-2015, 19:21
Anna de Loiret
Ah pięknie, to sobie teraz pogawędzimy z karczmarzem jak Arden poszedł... Bretonnka podeszła bliżej karczmarza i rzekła w swoim języku - my eeee lulu... spać! Złożyła dłonie i przysunęła do swej głowy, którą na nich oparła, chcąc gestami ukazać że o pokój do spania jej chodzi.
Rhaegrim
18-05-2015, 19:26
Bradni Algrimmson
Monet trochę pewnie ma. Niech cyrulik weźmie z jego sakwy tyle ile się mu należy.
Alessio
Skinął głową po słowach Bradniego przy czym podobnie jak w przypadku krasnoluda odliczył sobie 50 miedziaków za fatygę po czym oddał ją Bradniemu do ręki mówiąc - Lepiej zaopiekuj się tymi pieniędzmi na czas nieprzytomności kolegi bo zrobi to karczmarz albo jakiś złodziej.
Rhaegrim
18-05-2015, 19:41
Bradni Algrimmson
Honorowy człeczyna z Ciebie. Krasnolud bierze pieniądze Dietricha i bierze to co zostało w jego sakwie. Ardenie widzę, żeś człek zacny, towarzyszom twym broń zostawim, a razem go do świątyni przenosin. Zabójca bierze też klucz.
Alessio
Dzięki za miłe słowa, mogę Ci pomóc go przenieść, ale przydałaby się jakaś eskorta, nas dwóch w tym Ty ciężko ranny z wypchanymi sakiewkami i bez broni to łakomy cel. A do świątyni jest kawałek.
Andrij Marszałek
18-05-2015, 20:17
Arden z Loningbrucku
Tak się składa Cyruliku że mamy dla ciebie robotę bo widzę że znasz się na swoim fachu. Towarzysz nasz jest ranny. Jest na dole razem z pewnym Norsem i Szlachcianką. Wszyscy umiemy walczyć i mamy doświadczenie w eskorcie więc jak obiecasz nam pomóc to pomożemy.
To samo tłumaczy Krasnoludowi.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Lumpin Cropp:
Jeden złocisz za dobę odparł karczmarz Annie w staroświatowym. Widocznie domyślił się o co chodziło, albo zna bretonński. Lecz jakby znał, to raczej w nim by przemówił.
Bradni Algrimmson:
W sakiewce Dietricha zostało 9 złotych monet, 15 srebrnych i 10 miedzianych.
Alessio
Hola,hola, stawka za zabieg jest normalna, to że jestem ciekaw jak się skończy sprawa z tym tu nie znaczy że za darmo będę pracował. Standardowa stawka, 50 miedziaków za robociznę.
Andrij Marszałek
19-05-2015, 06:05
Arden z Loningbrucku
A spodziewałeś się że ci nie zapłacimy? Spokojnie - mamy trochę w sakwach.
Alessio
Doskonale,prowadź zatem.
Sven
Karczmarzu, oto jedna złota moneta. Podajcie coś do zjedzenia i picia, musimy się posilić i omówić co nieco.
Karczmarz:
Wziął monetę i odparł Jedzenie i picie nie jest wliczone w cenę wynajmu. Przyniósł butelkę wina, cztery puste kielichy i mały bochenek chleba. Za kilka chwil będzie gotowa jajecznica.
Andrij Marszałek
19-05-2015, 12:52
Arden z Loningbrucku
Prowadzę Krasnoluda i cyrulika niosących Dietricha do reszty.
To jest Sven - Nords
To Anna de Loiret - Szlachcianka
A to Lumpin Cropp
To jest Krasnolud Bardi a ten drugi to Cyrulik.
Jak zapewnimy im eskorte do świątyni jakiejś to Cyrulik wyleczy Lumpina za 50 miedziaków.
Właściwie to jak cię zwą medyku?
Rhaegrim
19-05-2015, 13:05
Bradni Algrimmson
Bradni, nie Bardi. Witam, ale czekajta chwilę, zapomniałem czego zrobić. Krasnolud idzie na górę i zamyka na klucz pokój, klucz po zamknięciu bierze ze sobą.
Lwie Serce
19-05-2015, 13:47
Anna de Loiret
Obmierzyła tylko wzrokiem cyrulika i rzekła z uniesioną głową, głosem pięknym i majestatycznym - zgadzamy się cyruliku, jak jadło spożyjemy to odeskortujemy cię tam. Choć 50 monet to cena wysoka... Nie sądzisz?
Andrij Marszałek
19-05-2015, 13:57
Arden z Loningbrucku
Faktycznie - przepraszam ale w tym hałasie nie dosłyszałem.
Alessio
Do wszystkich
Jam jest Alessio Contrarini, miło mi poznać Twoich towarzyszy Ardenie.
Do Anny
Spojrzał bez cienia zmieszania na dumną ale jakże piękną kobietę - 50 miedziaków moja pani to ledwo niewiele ponad 4 srebrniki, w żadnej mierze nie poczytuję tej ceny za wygórowaną - odparł w miarę czystym Bretońskim, zaskakując tym samym Annę która odpowiedzi w rodzimym języku się raczej nie spodziewała.
Techniczny
Założyłem mam nadzieję że słusznie ze Anna po Bretońsku przemówiła :)
Lwie Serce
19-05-2015, 14:15
Anna de Loiret
Zaskoczenie sprawiło, że spojrzała na moment w oczy Alessia, po chwili jednak znów w dumnej postawie odparła mu - jak uważasz cyruliku, niechaj więc będzie, ród de Loiret zawsze był miłosierny i szlachetny, ale liczę iż reszta również się dołoży. Honor przynajmniej tak im winien nakazywać.
Techniczny
Tak, Anna cały czas po bretońsku mówi.
Sven
Witaj, cyrulik zawsze w cenie. Zapłacimy Ci oczywiście.
Dokładam się, ale nie bardzo wiem ile mam kasy.
Alessio
Mnie kwestie Waszej składki nie interesują, jestem pewien że należność od Was otrzymam, przejdźmy jednak do pracy, jak widzę to Pan Lumpin jest tym który zabiegu wymaga - bez skrępowania podszedł do niziołka po czym na widok jego ran syknął tylko po czym powiedział - Twardyś niziołku skoro z tak poważnymi ranami normalnie funkcjonować jesteś w stanie, cud że zakażenie się jeszcze nie wdało, zabieg będzie obarczony dużym ryzykiem jednak gwarantuję że zrobię co w mej mocy.
Lwie Serce
19-05-2015, 18:05
Anna de Loiret
Miasto chciwych kundli, tylko złoto stawiają nade wszystko, coś czuję że niezbyt mi się tu spodoba... Ech piękne czasy nie wrócą, gdy podziwiałam zacnych rycerzy pędzących na potężnych rumakach, dla których honor i cnoty były najważniejsze... I jak tu znaleźć w sobie siłę i ochotę by dalej żywot wieść - myślała sobie Bretonnka, przymykając oczy i pogrążając się w pięknych wspomnieniach.
Techniczny
Nie widzę sensu, abym miała wam blokować w taki sposób rozgrywkę. Prawdopodobnie będę się pojawiać okazjonalnie późnymi wieczorami i niestety nie jest to zależne ode mnie... Proszę wiec Asuryana, aby moją postać uśmiercił bądź gdzieś oddelegował na jakiś czas - w zależności co będzie korzystniejsze dla jego historii ;)
Karczmarz przyniósł cztery talerze jajecznicy z kawałkami smażonej kiełbasy.
Techniczny:
Anna zawsze mówi w swym ojczystym języku? Zakładałem, że podczas podróży w staroświatowym, bo inaczej by sobie nie pogadała z nikim poza elfką... Moneta monecie nie równa. Jedna złota to równowartość 240 miedzianych (a 20 srebrnych).
Kto to jest Dimitr? Postać ma inaczej na imię niż niedoszły gracz...
Kto to jest Nord? Sven to Nors.
Kasę macie na bieżąco prowadzoną w kartach postaci na pierwszej stronie PBF-a. Sven, po zakupie jedzenia i wina dla całej czwórki, obecnie posiada 53 złote monety, czyli równowartość 1060 srebrnych (równowartość 12720 miedzianych).
Przelicznik monetarny jest na samym początku cennika, w poście nr 7. I tak jest bardzo uproszczony, bez bawienia się w systemy monetarne różnych krajów i różnice między nimi (gdzie dla przykładu 1 imperialna złota korona równa się 3 bretonńskim złotym ludwigom).
Lwie Serce
20-05-2015, 06:36
Anna de Loiret
Ucztujcie zatem, ja pomogę panu Lumpinowi jadło spożyć chyba że sam mimo zadanych ran sobie poradzi, a jak nie to kobiecej ręki tu trzeba... Bretonnka postanowiła przełamać dumę i postąpić szlachetnie ze szczerego serca, wszak Roland zawsze kazał jej pomagać rannym i biednym, bez względu na urodzenie.
Techniczny
Przepraszam że nie precyzowałem w jakim języku Anna mówi, uznajmy więc że w staroświatowym jeśli nie zadeklaruję że w bretońskim. Moja nieuwaga. ;)
Lumpin Cropp:
Pani Anno, dziękuję za propozycję pomocy, ale tylko śmierć mogła by mnie powstrzymać przed samodzielnym spożyciem posiłku. Nie jest jeszcze ze mną tak źle, jak wygląda.
Lwie Serce
20-05-2015, 11:28
Anna de Loiret
Uśmiechnęła się serdecznie do niziołka rzecząc - taki upór u istoty tak niewielkiej, zadziwiające. Wobec odpowiedzi Lumpina Anna usiadła nad swoim posiłkiem, czekając aż inni się dosiądą.
Lumpin Cropp:
A to Pani Anna nie wie, że sądząc kogoś po jego rozmiarach można się bardzo okrutnie pomylić? - halfing szybko usiadł przed swoim talerzem - Na coś czekamy?
Lwie Serce
20-05-2015, 11:42
Anna de Loiret
Hmm, do tej pory widziałam ja potężnych rycerzy, których postawa odzwierciedlała ich biegłość w mieczu i szlachetność, nie dziw mi się zatem iż tak zdarza mi się oceniać. Inni im nie równali uporem i odwagą zazwyczaj. A czy na coś czekamy... Wychowanie każe by wszyscy się dosiedli i wtem jeść zaczniemy, panie Svenie, panie Ardenie, czekamy! Te kawałki kiełbasy w jajecznicy wyglądają apetycznie.
Rhaegrim
20-05-2015, 12:09
Bradni Algrimmson
Karczmarzu coś mocniejszego dla mnie i dla tego człeka wskazuje na Ardena I jeszcze dla mnie coś do jedzenia.
Alessio
Smacznego Wam życzę - rzekł nieco zażenowany ale i rozbawiony całkowitym ignorowaniem swojej osoby - ja w tym czasie udam się po narzędzia i przekąsić coś u siebie. Arrivederci!
Techniczny
Zawsze o ile nie zaznaczę inaczej mówię po Tileańsku.
Lwie Serce
20-05-2015, 12:33
Anna de Loiret
Ehhh bredzi coś w swym szpetnym języku, zrozumieć nie da rady - mruknęła po bretońsku uśmiechając się uprzednio choć bez krzty szczerości.
Alessio
Uśmiechnął się do Anny promiennie, niemal szczerym uśmiechem, hehe,zobaczymy czy tak samo będziesz się uśmiechała jak będziesz pomocy medycznej potrzebowała,oj zobaczymy - pomyślał.
Lwie Serce
20-05-2015, 12:55
Anna de Loiret
W myślach - och jakiś uwodzicielski uśmiech chyba, brat mnie ostrzegał przed plebejuszami co się we mnie zauroczą i będą chcieli w stan szlachecki wejść przez mariaż. Zawiedzie się srodze, kimże bym była oddając cnotę człekowi o krwi czerwonej, nie zaś błękitnej... Ach Rolandzie, gdybym natrafiła na takiego rycerza, jakim ty byłeś...
Andrij Marszałek
20-05-2015, 14:20
Arden z Loningbrucku
No trzeba by coś zjeść. A i Anno wiedz że nie raz niby niski Krasnolud czy halfing jest w boju więcej wart niż pyszny wysoki rycerz.
Lwie Serce
20-05-2015, 14:34
Anna de Loiret
Zaśmiała się lekko i odparła - wyobraź sobie Ardenie... Wyobraź sobie potężnego rycerza na wielkim rumaku, obydwaj noszą na sobie piękne zbroje, jeździec dzierży długą kopię z powiewającym na wietrze proporcem... Z jego hardego spojrzenia bije niezwykła odwaga i błyskotliwość, włosy jego złote niczym królewska korona, długie i o majestatycznym wyglądzie. Spina ostrogami rumaka i rusza galopem naprzód, ziemia dudni jak oszalała, z ust wojownika wydobywa się głośny okrzyk a kopia powoli opada, by zadać śmierć każdemu kto śmie stawić mu czoła. Jego odwaga nie zna granic, jego biegłość w walce zadziwia najlepszych, a jego wspaniała szarża wzbudza trwogę w każdym sercu. Nie wiem jak rycerze z dalekich krain, ale bretońscy warci są szacunku jaki wzbudzają, powiadam ci iż nie ma widoku tak pięknego i zarazem przerażającego jak szarżujący rycerz z mej ojczyzny. Niewielu ci to powie, bowiem niewielu to przeżyło... Opowieści o wspaniałych rycerzach zadziwiają, ale człowiek zaczyna w nie wierzyć dopiero gdy przekona się na własne oczy, może i ciebie to czeka Ardenie... I nauczysz się doceniać prawdziwych bohaterów, jakimi są moi szlachetni krajanie. Tylko dzięki jednemu z nich, jeszcze wiodę żywot, tylko dzięki jego poświęceniu...
Andrij Marszałek
20-05-2015, 15:12
Arden z Loningbrucku
Więce wojenną wartość przedstawiają dla Ciebie tylko rycerze Anno? - owszem, raz gdy Imperialna kawaleria spadła jak grom na zastępy goblinów to był to cudny widok ale cóż - Arden uśmiechnął się pod nosem - Czy na czele waszych armii nie kroczą prości chłopi z łukami i bronią drzewcową. Po co więc wam oni jeśli rycerzy macie? Słyszałem też że wasz król znienawidził ,,Rycerzy Volanda'' gdy ci pokonali bretońskich w turnieju? hehe
Lwie Serce
20-05-2015, 15:19
Anna de Loiret
Prości chłopi? Ależ kroczą, zważ tylko że naszych rycerzy nie ma tak wielu, by sami mogli zwyciężyć tam, gdzie zwyciężyć się nie da bez wielkiej armii. Choć na wojnie się nie znam, wydaje się to jednak całkiem logiczne, nieprawdaż? Przynajmniej tak mi braciszek opowiadał, a on wiedział o wojnie bardzo wiele. Nie widzę jednak w tym powodu, by umniejszać wartość szlachetnych wojowników na koniach. A rycerze Volanda? Hmmm, rycerz to rycerz, nie rzekłam nigdzie że żaden rycerz bretońskiemu nie dorówna, swych znam i wiem, jacy są wspaniali.
Andrij Marszałek
20-05-2015, 17:06
Arden z Loningbrucku
A ja nie widzę powodów by ich wywyższać. Kawaleria jest nieoceniona na płaskich przestrzeniach ale jaki pożytek z nawet najlepszych rycerzy gdy przyjdzie walczyć na bagnach czy w lesie czy choćby bronić twierdzy. Krasnoludy nie dosiadają wierzchów i są niscy ale kiedyś byli prawie najpotężniejszą rasą w Starym Świecie.
Nie umniejszajmy żadnego rodzaju wojsk bo każdy jest mniej lub bardziej przydatny. Zależnie od sytuacji oczywiście.
Rhaegrim
20-05-2015, 17:13
Bradni Algrimmson
Nie prawie, nie byli, a jesteśmy. Kunie są bezużyteczne w górach w ciasnych przesmykach i wąskich ścieżkach.
Lwie Serce
20-05-2015, 17:36
Anna de Loiret
Zawierzę twym słowom Ardenie, mi jako kobiecie niestety nie dane było prowadzić do walki.
Andrij Marszałek
20-05-2015, 17:57
Arden z Loningbrucku
A może i najpotężniejszą - historykiem to ja Bradni nie jestem - hehe
Miło że mi wierzysz Anno.
Rhaegrim
20-05-2015, 18:07
Bradni Algrimmson
Brettonko a prawdą to, że broń palna u was zakazana? Przecie głupszej rzeczy wymyślić się nie da.
Lwie Serce
20-05-2015, 18:08
Anna de Loiret
Głupota... Wiesz czym jest honor krasnoludzie?
Rhaegrim
20-05-2015, 18:11
Bradni Algrimmson
Głupota i to największa o jakiej żem słyszał. Rycerzyki to se w polu pobiegają, a fortecy kuńmi nie podbiją. Oczywiście, że nie ma człeka bardziej honorowego niż krasnolud.
Ino ci z Imperium są godni zaufania.
Andrij Marszałek
20-05-2015, 18:21
Arden z Loningbrucku
Racja Bradni i dzęki bo sam pochodzę z Loningbrucku.
Owszem wiem co to honor ale bitwa to nie bajka. Na turniejach, pojedynkach na udeptanej ziemi walczymy bronią białą ale pomyśl Anno tak - Na ojczystą ziemię nadciągają hordy plugactwa które nawet nie wiedzą co to za słowo - honor - Co mamy im udowodnić nie używając broni palnej skoro może ona uratować niewinnych ludzi?
Nie słyszałaś o Krasnoludzkich Gromowładnych czy Hohlandzkich strzelcach siejących postrach w szeregach Skavenów, Orków czy Sigmar wie kogo jeszcze?
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©