Wiadomo, konwencja wymaga, żeby bohaterowie mogli więcej, ale przez coś takiego ciężko traktować tych złych serio. Poza tym, skoro SW już od jakiegoś czasu aspiruje do bycia czymś więcej niż tylko kosmiczna przygodówką, to może i na tym polu należałoby nieco dojrzeć.
Dokładnie! Odziera to film z jakiejkolwiek dramaturgii. W 8 części doszedł jeszcze żenujący humor,który zupełnie zniszczył klimat i powagę.

Wracając do 8 części :

Spoiler: 
No niestety, liczyłem na jakieś spektakularne bitwy, a tu proszę... Pomijam już oczywisty nonsens tych scen - krążownik Ruchu Oporu ma osłony wytrzymujące ostrzał niszczycieli przez kilka godzin, ale drednot jest bezbronny wobec jednego myśliwca (nie wspomnę już o bombach, swobodnie spadających w przestrzeni kosmicznej zupełnie jakby działała tam ziemska grawitacja) czy to, że ten sam krążownik ma na mostku od groma załogi, a okazuje się, że spokojnie może nim kierować jedna osoba.
W ogóle w tym filmie nie było efektu wow. Nie mieliśmy ani pojedynku na miecze świetlne co też jest dla mnie ogromnym rozczarowaniem bo właśnie na to najbardziej ostrzyłem sobie zęby,ani bitwy z prawdziwego zdarzenia. Załogę akurat da się jakoś zrozumieć bo tam jeszcze pewnie trzeba klikać osłony,dochodzi łączność itd.,ale że wieżyczka na drednocie pada na hita i nie ma żadnych osłon,oraz grawitacja ziemska w kosmosie to jak najbardziej kolejne absurdy.

Wydaje mi się, że to miał być taki ukłon w stronę starej trylogii, bo rzeczywiście trochę kukłę przypominał.
Faktycznie mogło tak być,w takim razie ten minus odpada.

Z jednej strony było to rzeczywiście słabe i rozczarowujące, z drugiej jednak jest to bądź co bądź jakieś zaskoczenie, że tak szybko się go pozbyli. Generalnie "Przebudzenie..." zbudowało nieciekawą sytuację dla tej części, swego rodzaju lose/lose - bo gdyby to Snoke był naczelnym szwarccharakterem i miał zginąć dopiero w ostatniej części (pewnie tak czy inaczej z ręki Kylo), to znowu mielibyśmy odgrzewanie schematów starej sagi (Imperator-Vader). Z kolei pozbycie się go tak szybko też rozczarowuje, bo ta postać wzbudziła masę spekulacji. Na pewno istniał jakiś złoty środek, ale patrząc na sprawność reżysera i scenarzystów przy innych wątkach tego filmu może to i lepiej, że nie próbowali go znaleźć. Choć ja tam dostrzegam w tym wątku właśnie wariację i odwrócenie znanego nam schematu - w "Powrocie Jedi" zabicie mistrza przez Vadera oznaczało jego odkupienie i powrót na jasną stronę, tutaj jest dokładnie na odwrót - Kylo ostatecznie pieczętuje w ten sposób przejście na ciemną stronę.
Tak,masz dużo racji,chodzi mi tylko o to,że chyba każdy miał duże nadzieje związane z tą postacią a okazała się ona być po prostu zaślepionym głupcem. Do tego nie dostaliśmy żadnego wyjaśnienia kto to w ogóle jest i skąd się wziął.

Mam dokładnie takie same odczucia, i tutaj już widzę problem związany z pozbyciem się Snoke'a. On przynajmniej miał potencjał do bycia klasycznym superzbirem, a co nam teraz w tym nowym Imperium zostało? Histeryczny Kylo, który nie może dojść do ładu sam ze sobą i parodia imperialnego oficera w postaci Huxa. Oj, z takim przywództwem to nie może długo pociągnąć... Inna sprawa, że z krytyczną sytuacją nowej Rebelii też chyba przesadzili, bo ilu ich tam zostało? Dziesięć - dwadzieścia osób? Strach się bać, co zaserwują nam twórcy w ostatniej części.
No właśnie,nie ma złoczyńcy z prawdziwego zdarzenia,Kylo i Hux budzą tylko śmiech i politowanie,przynajmniej irytująca Phasma odpadła . Co do rebelii to w ogóle ten wątek jest fatalnie poprowadzony,przydałby się osobny film o tym jak Pierwszy Porządek doszedł do władzy i ją obalił oraz czemu ona jest tak żałośnie słaba i to byłby dobry motyw na dramatyczny film gdzie źli mogliby pokazać cojones a nie tylko po nich dostawać. Niestety zostało to sprowadzone do paru zdań w napisach wprowadzających...

Z jednej strony, pod kątem spójności uniwersum na pewno tak jest. Dla mnie jednak jest to trochę taki żart kosztem fanów - tyle kombinowaliście, wymyślaliście teorii, i co? Jeszcze to przeciąganie napięcia - wiem, kim byli twoi rodzice, to, to... tadam, nikt! Czasami największym zaskoczeniem jest brak zaskoczenia Z drugiej strony tutaj akurat furtka nie została definitywnie zamknięta, bo zawsze może się przecież okazać, że Kylo kłamał. Nie zdziwię się wcale, jeśli Abrams ten wątek z powrotem odkopie.
Liczę że Kylo kłamał,nie brałem tej opcji pod uwagę. W ogóle cały ten film wygląda jak jeden wielki wypadek przy pracy,nie mam pojęcia jak Disney zatwierdził taki scenariusz a jeszcze dziwniejsze jest dla mnie to,że ludzie się tym filmem zachwycają. Ale cóż,różne są gusta.