O ile też o nowożytności można pisać w jakimś oderwaniu od powstałych opracowań (choć nie wiem czy się powinno, bo nawet jak się obala jakieś tam zawarte tam info, to nie powinno się odrzucać całości),
Można pisać na podstawie samych źródeł bo jest ich mnóstwo (oczywiście namiary na większość lub mniejszość dokumentów znajdziemy w opracowaniach) można też korzystać częsciwo z lepszej literatury, problem w tym że nawet w najlepszych opracowanich są błędy, a wiekszość opracowań nie przedstawia żadnej wartości lub zawiera raptem kilka oryginalnych ustaleń. Ba, znam przypedek doktoratu i pracy habilitacyjnej w których nie ma żadnego nowego ustalenia a to co tam jest to kompilacja z naukowych, popularno-naukowych i zupełnie nienaukowych opracowań
to czym dalej w historie tym trudniej, bo źródeł coraz mniej, i czasem badacze muszą polegać na hipotezach i po prostu swoim "nosie".
No i mamy wtedy do czynienia ze zgadywanką, czyli fantazy pełną gębą. Przykładami można by sypać - moj ulubiony- opis bitwy pod Cedynią u Rochali.
Trochę dziś poczytywłem Crecy-Nowy Orlean Potkowskiego i powiem że książka ta jest dla mnie zupełnie nieprzekonywująca.
Nie stawiam żadnej tezy, tylko stwierdzam fakt, że łucznik łucznikowi nie równy, podobnie jak broń jaką się posługiwali.
Widziałem wyraźną sugestię że taki Tatar to lucznik z przypadku i gdzie mu tam się równać z zawodowych Anglikiem