Zobacz pełną wersję : Le Bella Miragliano (Warhammer 18+ !)
Strony :
1
2
[
3]
4
5
6
7
8
9
10
11
12
Lwie Serce
20-05-2015, 18:22
Anna de Loiret
A jakim to honorem jest ustrzelić swego przeciwnika? Dziwnie go pojmujesz krasnoludzie, traktujemy tą broń jako oznakę tchórzostwa, niech nam jaki strzelec rzuci wyzwanie na miecze, ale nie! Woli się na śmierć nie narażać i proch wypalić... Rycerzom nie dostoi, honorem jest zginąć w uczciwej walce, nie zaś pozbawiać z daleka życia tych, którzy je na szali kładą jadąc odważnie przez pola. Któż by mego brata w walce pokonał, nie powalił go żaden nigdy. Przeklęty szczur ustrzelił go z daleka, widziałam to... Rzucali się na niego dziesiątkami i nie dawali rady, padali z odciętymi łbami przeklęte bydlaki. Teraz wiem, że proch jest dla tych, którzy nie mogą dać rady wielkim wojownikom w honorowym starciu... Mój kochany rycerzu... Gdyby nie to demoniczne narzędzie, to byś żył... Anna spuściła wzrok i pełna smutku złapała się za czoło, wszystko co mówiła prędzej czy później prowadziło do tych wspomnień.
Ardenie, w Bretonni wolimy zginąć ale z honorem. Nic nam nie straszne... Nic. A ci strzelcy o których mówisz, niech bronią swych ziem jak im rozum i honor nakazują, my zawsze będziemy stawać konno i z uniesionymi głowami.
Rhaegrim
20-05-2015, 18:30
Bradni Algrimmson
Przeciwnik ma być martwy i tyle. Twój brat zginął dobrą śmiercią. A wy swoją głupotą skazujecie wielu swoich na śmierć. Młodaś i naiwna, jedyną hańbą na polu walki jest ucieczka i okazanie strachu, czy zielony skurwysyn zdechnie od topora czy kuli to się nie liczy. Ważne, że zdechł.
Lwie Serce
20-05-2015, 18:35
Anna de Loiret
Hmm... Pani Jeziora by mnie skarała, a bratu bym nie mogła w oczy po śmierci spojrzeć gdybym usłuchała twych słów krasnoludzie. Może i jestem młoda, ale przynajmniej wiem że żyję według przykazań mojej Pani i nauk Rolanda, nie noszę brzemienia na sercu i nie dręczy mnie sumienie, że źle postąpiłam.
Andrij Marszałek
20-05-2015, 20:06
Arden z Loningbrucku
Czy ja nie powiedziałem że na turniejach i na udeptanej ziemi walczy się bronią białą? Jeśli mamy wybierać między okazywaniem honoru plugactwom pokroju Skavenów a użyciu broni palnej by takie plugactwo ukatrupić to każdy wybierze to drugie. A ciekawi mnie jeszcze jak to jest z kuszami i łukami u was w Bretonii Anno? - Znaczy czy Rycerze mają o nich takie same zdanie jak o broni prochowej?
Lwie Serce
20-05-2015, 20:15
Anna de Loiret
Mi Pani zabrania używać takiej broni, nieważne przeciw komu. A z łuków strzelają u nas prości ludzie, nie szlachta, nam nie przystoi w bitwie ich używać. Jak już rzekłam, bretońscy rycerze walczą zawsze z uniesionymi głowami, honorowo i w zwarciu,. Nie wiem, cóż w tym niepojętego...
Andrij Marszałek
20-05-2015, 20:20
Arden z Loningbrucku
No właśnie nic - W Imperium też mamy kawalerie. I ciężką i rajtarów co z siodła z pistoletów strzelają. Mówię tylko że w czasie wojny liczy się zwycięstwo które odnosi armia a nie paru rycerzy, nawet najlepszych.
Lwie Serce
20-05-2015, 20:24
Anna de Loiret
Nic nie odrzekła, spojrzała tylko Ardenowi w oczy przenikliwie i pomyślała, że jego świat - Imperium różni się wielce od Bretonni, tam ludzie widocznie inaczej pojmują honor i cnoty.
Andrij Marszałek
20-05-2015, 20:39
Arden z Loningbrucku
Arden nie zmieszany, wyciągając wnioski z dyskusji domyślił się o co chodzi Annie po czym lekko się uśmiechnął po czym zabrał głos. Miło się gawędziło ale czas nagli.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Bradni Algrimmson:
Karczmarz doniósł butelkę gorzałki z dwoma małymi kieliszkami i po niedługiej chwili następny talerz jajecznicy z kiełbasą i ćwiercią bochenka chleba. Dwa i pół srebrnika się należy zwrócił się do krasnoluda. Zorientowaliście się, że nie bardzo jest gdzie się śpieszyć, bo cyrulik sobie poszedł.
Za pomysł składki dziękuję, ale stać mnie samego na opłacenie cyrulika rzekł Lumpin po skończonym posiłku. No, to pierwszy głód zaspokojony, przydało by się zaspokoić i drugi. Specjalność karczmy poproszę gospodarzu!
Spaghetti Giuseppego - karczmarz cmoknął głośno przykładając na chwilę do ust połączony w okrąg kciuk i palec wskazujący prawej dłoni - palce lizać. Ale to pół złocisza będzie kosztować i sporo potrwa ugotowanie tej potrawy.
Dam całego, jak pozwolisz mi przyglądać się jak ją przygotowujesz odparł halfing.
Karczmarz skinął głową i po odebraniu zapłaty od krasnoluda i niziołka zniknął z Lumpinem na zapleczu.
Alessio Contrarini:
Spokojnie, nie nagabywany przez nikogo, dotarłeś do domu.
Techniczny:
Około pół h zajmie Ci to co planowałeś.
Andrij Marszałek
21-05-2015, 06:04
Arden z Loningbrucku
Skoro jest czas to powiedz mi jeszcze Anno jak to z kuszami u was jest. Wolę wiedzieć na przyszłość jak będę w tamtych stronach.
Sven
Pani na północy cenimy honor, ale pojecie honoru nie obejmuje plugastwa i Chaosu. oni są potworami zazwyczaj i nie mają sumienia, stzrelanie do nich jest słuszne, dzięki kuszom i armatom ginie mniej naszych a więcej plugastwa. Skutecznośc nade wszystko.
Alessio
Nie śpiesząc się w ogóle,wykonywał swoje czynności w normalnym tempie,mimo że był ledwie cyrulikiem to i tak poczuł się znieważony takim ignorowaniem swojej osoby. Tym bardziej nie zamierzał lecieć na złamanie karku dla jakiejś bandy najmitów. I ta tępa kobitka, za wielką Panią się ma a podróżuje i jada jak równy z równym z plebejuszami, jednego nawet chciała karmić,w dzisiejszych czasach byle kto może się szlachcicem mienić ot co!. Tak wymyślając pod adresem nowych znajomych szykował sobie posiłek.
Techniczny
Po zjedzeniu posiłku Alessio wraca rzecz jasna do karczmy wraz z narzędziami.
Lwie Serce
21-05-2015, 12:51
Anna de Loiret
Kusz nie widziałam wśród naszych Ardenie, ale na walnej bitwie nie stawałam nigdy... Nie widziałam też by kogoś ścięli za posiadanie jej. Po tych słowach zwróciła oczy ku Svenowi - szanuję wasze podejście, pewno wiele dobra wam przynosi. Ale ja pozostanę wierna naukom Pani Jeziora i swego brata.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Bradni Algrimmson:
Minęło sporo czasu, z zaplecza powrócił Lumpin trzymając w obu rekach miskę z potrawą:
http://www.thermoprzepisy.pl/wp-content/uploads/2013/11/spaghett2i.jpg
Ledwo usiadł i zaczął ją pałaszować, powrócił znajomy Wam cyrulik.
Alessio Contrarini:
Wróciłeś do karczmy po niecałej godzinie. Widzisz że niziołek z apetytem zaczął pochłaniać porcję spaghetti przeznaczoną co najmniej dla dwóch osób. Operacja w pobliżu brzucha, gdy tak się nażre, nie jest najlepszym pomysłem.
Alessio
Panie Lumpin niestety pana nienasycony apetyt uniemożliwia przeprowadzenie dziś operacji, przeprowadzenie skomplikowanych zabiegów w okolicach pełnego brzucha to niemal pewna śmierć. Natomiast Twoim kolegą Bradni powinniśmy zająć się jak najszybciej. Kto wiele ile godzin życia mu pozostało.
Arden przetłumaczył słowa Alessia na staroświatowy.
Techniczny:
Przyjmuję po prostu, że tłumaczy automatycznie, jeśli tylko jest w zasięgu słuchu, bo inaczej sobie nie pogadacie z tym medykiem... chyba że przez Annę, jak Alessio po bretonńsku będzie mówił.
Lwie Serce
22-05-2015, 06:45
Anna de Loiret
Pokręciła tylko głową i podparła sobie ją ręką, przymykając oczy. Zatęskniła znów za kompanią zacnych rycerzy, którzy przy posiłku opowiadali fascynujące historie o wielkich czynach, albo po prostu rozmawiali o mieczach, koniach czy ich zalotach do dam. Anna bardzo lubiła tego słuchać i przebywać z nimi jako nieliczna z kobiet, które wolały to od siedzenia w swej komnacie i czytania ksiąg. Mimo, że ojciec nie zawsze był zadowolony, ponoć to nie wypada damie ale Bretonnka zawsze zastanawiała się czemu...
Lumpin Cropp:
To ja w takim razie zostaję i spokojnie dokończę spożywać posiłek. Mości Giuseppe, wynajmę izbę, na razie na jedną dobę - halfing podał karczmarzowi następną złotą monetę i dostał klucz.
Techniczny:
Kto zanosi Dietricha do świątyni Shayli? Kto zostawia broń w karczmie, a kto idzie jako obstawa? Kto jeszcze wynajmuje izbę? Anna usłyszała cenę, ale nie miałem deklaracji że ją płaci...
Techniczny
Ja z oczywistych powodów zostawiam broń, mogę również nieść Dietricha.
Techniczny:
Nie ma mowy byś przy tak niskiej Krzepie sam go zaniósł przez prawie ćwierć miasta... Dietrich waży 95 kg i jest całkowicie bezwładny, ledwo go zniosłeś na dół wraz z krasnoludem.
Lwie Serce
22-05-2015, 21:49
Anna de Loiret
Podeszła do karczmarza i położyła przed nim monetę ze słowami - pokój na jedną dobę wynająć pragnę. Cyruliku, szykuj się więc, chyżej to cię do świątyni odprowadzimy - rzekła nie spoglądając w stronę Alessia.
Karczmarz:
Proszę, oto klucz do pojedynczej izby karczmarz wziął monetę i podał Annie klucz.
Lwie Serce
22-05-2015, 21:59
Anna de Loiret
Wzięła klucz i oparła się o ścianę, nucąc sobie jedną z pieśni bretonńskich rycerzy.
Alessio
Któryś z Was musi mi pomóc, to kawał chłopa a do tego jest całkowicie bezwładny nie ma szans żebym sam go uniósł - zwrócił się do Ardena,Svena i Bradniego.
Lwie Serce
22-05-2015, 22:45
Anna de Loiret
Przerwała na chwilę nucenie pieśni i pokręciła głową z uśmiechem na ustach, zaraz po tym wracając do swego pokrzepiającego serce zajęcia.
Techniczny:
Sven i Arden są zmęczeni i niewyspani. Maszerowali cały poprzedni dzień, wieczorem walczyli i znów maszerowali całą noc. Obecnie jest następny dzień, około godziny 11:00. Anna dzięki wierzchowcowi jest tylko niewyspana, Lumpin zostaje na miejscu.
Interesuje mnie kto pomaga nieść Alessio pacjenta i w jakim szyku idzie reszta. Tylko cyrulik wie jak dotrzeć do świątyni Shayli.
Sven
Ardenie, miej oczy otwarte, nikomu nie można ufać.
Mimo zmęczenia pomagam nieść pacjenta.
Andrij Marszałek
23-05-2015, 07:24
Arden z Loningbrucku
Więc niech Sven i Allesio niosą Dietricha a ja z Bradnim będziemy was eskortować. Lumpin zostaje. A ty Anno?
Lwie Serce
23-05-2015, 10:10
Anna de Loiret
Pójdę z wami - rzuciła beznamiętnie po czym dodała bardziej stanowczym głosem - chodźmy zatem!
Techniczny:
Co Sven robi ze swą bronią?
Sven ma topór na noszach niesionego by łatwo po niego sięgnąć, w razie zagrożenia szybko odstawiam nowsze i sięgam po topór.
Techniczny:
Cały kłopot w tym, że nie macie noszy. Macie tylko nieprzytomnego i bezwładnego człowieka do zaniesienia gdzieś w głąb miasta.
To topór mam na plecach, a nieprzytomnego niosę za nogi.
Rhaegrim
23-05-2015, 20:42
Bradni Algrimmson
Nieść go pomogę.
Techniczny:
Rozumiem ze Arden otwiera pochód, później Sven z bronią niesie Dietricha za jedną nogę, a Alessio za drugą, Bradni bez broni niosąc człeczynę pod ramiona, a na samym końcu idzie Anna zamykając pochód?
Czekam na potwierdzenie Aravena i Andrija. Od reszty graczy dostałem na czacie.
Sven z toporem na plecach niósł za jedną nogę nieprzytomnego osobnika, przeklinajac w duchu jego wagę.
Wygląda to tak jak opisałeś w poście 536.
Andrij Marszałek
24-05-2015, 08:43
Arden z Loningbrucku
No to chodźmy.
Techniczny:
Tak to wygląda jak opisałeś.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Ruszyliście, ledwo jednak Arden otworzył drzwi karczmy, coś w nie potężnie uderzyło z hukiem. Arden widzi trzy bełty w bite w drzwi, zasłania reszcie ten widok swym ciałem. Jeden pocisk przybił rękaw jego skórzanej kurty do drewna, jakimś cudem mijając ciało. Drzwi szarpnęły do przodu jego rękę, by po chwili z głośnym hukiem szarpnąć jego kończyną z powrotem. Coś równie potężnie uderzyło w nie z drugiej strony.
Murwa mać! - rozległ się okrzyk po tileańsku z prawej strony. - Patrz gdzie leziesz kretynie!
Tu trwa wojna! - zawtórował mu krzyk po tileańsku z lewej strony.
Alessio
Jaka wojna?! - wydarł się, najmici się schlali czy co - pomyślał.
Sven
Kładziemy go na ziemi, trzeba się rozejrzeć o co chodzi, ja nie mówię w ichnim języku.
Domowa! ktoś odkrzyknął po tileańsku z zewnątrz. Uważajcie, spróbują obejść karczmę! rozdarł się ktoś inny w tym samym języku. Najprawdopodobniej wejście do karczmy znajduje się obecnie dokładnie pomiędzy dwoma oddziałami walczących ze sobą najemników.
Andrij Marszałek
24-05-2015, 14:47
Arden z Loningbrucku
Techniczny:
Rozumiem że teraz drzwi nie są otwarte a moja ręka jest po zewnętrznej czy po wewnętrznej ich stronie zaczepiona?
Alessio
Giuseppe,jest stąd jakieś alternatywne wyjście?
Lwie Serce
24-05-2015, 14:48
Anna de Loiret
Wyjęła miecz i postanowiła czekać, nie wiedząc kompletnie co ma robić.
Karczmarz podniósł głowę ponad ladę, nawet nie widzieliście kiedy sie za nią schował.
Oknami jedynie - odpowiedział.
Techniczny:
Drzwi są na wpół otwarte. Otwierają się na zewnątrz, Ręka Ardena jest zaczepiona po ich wewnętrznej stronie. Z prawej strony Arden widzi grupkę kuszników w kolczugach, lewą zasłaniają Ci drzwi.
Rhaegrim
24-05-2015, 14:56
Bradni Algrimmson
A co mnie kurwa obchodzą najemnicy! Posiedźmy trochę jeszcze. Wybiją się to wyjdziem!
Alessio
Cholera jasna, jakoś dałoby się nimi zwiać ale nie z tym klocem - tu wskazał poirytowany na Dietricha.
Techniczny
Ile metrów są okna nad ulicą?
Lwie Serce
24-05-2015, 14:59
Anna de Loiret
To wy myślcie, ja się na uciekaniu nie znam.
Techniczny:
W głównej sali około półtora metra nad nadbrzeżem. Z waszych izb na piętrze około 3 metrów. Przez okna z jednej strony wejścia widac kuszników z pawężami, z drugiej strony drzwi także kuszników, ale bez tarcz. Ładują kusze.
Sven
Albo wchodzimy na piętro albo schodzimy do piwnicy, jak się wystrzelają to wyjdziemy.
Alessio
Piętro to chyba pewniejsze rozwiązanie bo zawsze można z okien skorzystać, zatem nie traćmy czasu.
Lwie Serce
24-05-2015, 15:22
Anna de Loiret
Ten to biegle ucieka - pomyślała o cyruliku i poszła za nim.
Andrij Marszałek
24-05-2015, 15:56
Arden z Loningbruku
Arden próbuje zdjąć rękę z drzwi i z całą siłą pociąga za bełt by go wyjąć.
Ekhem - poczekacie na mnie chwilę?
Alessio
Merda - zaklął, po czym zdobywając się na gest dobrej woli ruszył Ardenowi z pomocą jeśli ten nie da sobie rady samemu.
Rhaegrim
24-05-2015, 16:01
Bradni Algrimmson
Trzymaj się, idę! Rusza pomóc Ardenowi.
Arden pociągnął porządnie za bełt zamykając przy tym drzwi karczmy. Bełt jest porządnie wbity, nawet zapierając się nogą o ścianę nie dał rady go wyciągnąć. Z pomocą Bradniego i Alessio w końcu po prostu go złamał zaraz za skórzanym kaftanem, dzięki czemu uwolnił swą rękę.
Techniczny:
Do czyjego pokoju idziecie? Okien na korytarzu nie ma, są w izbach.
Andrij Marszałek
24-05-2015, 16:12
Arden z Loningbrucku
Bradni otwieraj tą izbę coś my w niej byli wcześniej.
Rhaegrim
24-05-2015, 16:14
Bradni Algrimmson
Właśnie chciałem to zrobi! Robi to co mówi Arden
Dotarliście do okna. Kusznicy są już w pewnej odległości od karczmy. Strzelają do siebie z kusz z mizernym rezultatem. Jedna grupa chowa się za pawężami, druga wykorzystuje do ochrony balustradę pobliskiego mostu. Ci bez tarcz oddają o wiele bardziej celne strzały. Bradni rozpoznał w nich chłopaków z którymi przybył do miasta. Gdyby druga grupa nie miała potężnych pawęzy, to już dawno była by martwa.
Alessio
Nie traćmy czasu,teraz wydaje się że nastał dobry moment by zabrać pana kloca do świątyni.
Sven
Racja to go zabierajmy, na co mi też przyszło.
Zajęło Wam to sporo czasu, ale dotarliście w końcu do świątyni Shallyi. Do wnętrza budynku pacjenta musiał wnieść sam Alessio z Bradnim, gdyż tylko oni nie mieli broni.
Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Podeszła do Was jedna z kapłanek i rzuciła okiem na nieprzytomnego. Ach, następny, połóżcie go tutaj i zostawcie osiem złotych monet. Jeśli w ciągu miesiąca się nie obudzi, to po jego upływie następne osiem - rzekła po tileańsku, a następnie powtórzyła to samo w staroświatowym.
Alessio
Czcigodna kapłanko, to przypadek szczególny,mamy tu do czynienia z magią,zależy nam aby obejrzano go jak najszybciej,zrobiłabyś o czcigodna drobną przysługę dla kogoś kto również Shallyę wyznaje i cierpiącym pomaga - powiedział to najmilej jak się dało używając najbardziej czarującego głosu na jaki go było stać.
Techniczny
Używam przekonywania.
Alessio Contrarini:
Kapłanka pochyliła się nad nieprzytomnym, zbadała jego puls i odparła w tileańskim: Nie wiem co w nim takiego szczególnego. Takie same objawy jak u dwudziestu wcześniejszych, którzy do nas dzisiaj trafili. Śpiączka, ale mi to bardziej na jakąś epidemię wygląda niż na magię. Gdzie go dopadła?
Alessio
W karczmie czcigodna kapłanko, jego towarzysz - tu wzkazał na Bradniego - znalazł go w takim stanie,skoro jest więcej takich przypadków to faktycznie prędzej z epidemią mamy do czynienia.
Techniczny
To czemu ja to jako magię zdiagnozowałem :P?
Techniczny:
Z braku doświadczenia, nigdy się z taką chorobą jeszcze nie spotkałeś. Nie masz najmniejszego pojęcia co ją może wywołać, jedynym logicznym wytłumaczeniem pozostawała magia.
Alessio
Mogłabyś o czcigodna przetłumaczyć temu jegomościowi cenę za ową usługę i przyczynę spowodowania choroby? Nie rozumie naszego szlachetnego języka.
Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Kapłanka powtórzyła to samo w języku staroświatowym. Po czym dodała Twój towarzysz mości krasnoludzie sugerował, że przyczyną tej choroby może być magia. Niestety taką możliwość też trzeba brać pod uwagę. W takim przypadku może pomóc tylko gorliwa modlitwa do naszej Pani i Jej Ojca, choć kapłani Morra są teraz dość zajęci szukaniem w mieście wampirzycy. Jeśli ta epidemia została wywołana magią, to trzeba brać pod uwagę kultystów dwóch mrocznych potęg. Wroga tego miasta i wroga naszej Pani. Lepiej ich imion głośno nie wymawiać, by nie zwracać na siebie ich uwagi. Ostatnie wypadki sugerowały by raczej bóstwo Skavenów, ale te szkodniki potrafią tylko magicznie roznosić już istniejące epidemie, a nie stwarzać nowe. A z taką spotykam się po raz pierwszy w całej swej służbie. Nowa epidemia sugeruje zaś maczanie w tym paluchów sług jednej z potęg Chaosu. W której dokładnie karczmie to się stało? Przetłumaczyła to na tileański.
Rhaegrim
30-05-2015, 09:16
Bradni Algrimmson
Ach winien mu to jestem daje kapłance monety.
Alessio
Podał dokładną lokalizację karczmy po czym dodał - Z dwojga złego wolałbym żeby to było działanie mrocznych bóstw niż tych przeklętych szczurów, choć ani jedno ani drugie nie napawa mnie optymizmem....
Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Kapłanka skinęła głową i zawołała dwie inne kapłanki, dość potężnie zbudowane, z noszami. Przetoczyły na nie Dietricha i wyniosły na zaplecze świątyni.
Techniczny:
Co robicie, modlicie się przed posągiem bogini, wracacie do reszty na zewnątrz świątyni, cokolwiek innego?
Rhaegrim
30-05-2015, 20:56
Bradni Algrimmson
Idzie do reszty grupy, wychodzi z świątyni.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku,
Po dłuższej chwili dołączył do Was Bradni. Anna nagle poczuła dość silny ból lewego przedramienia.
Lwie Serce
30-05-2015, 21:01
Anna de Loiret
Zajęczała cicho i zerknęła na przedramię.
Anna de Loiret :
Siedzi na nim dość duża mucha, tak prawie dwa razy większa od domowej. Co prawda nie wiadomo co końska mucha robi w środku miasta, do którego centrum konie nie wjeżdżają...
Lwie Serce
30-05-2015, 21:07
Anna de Loiret
O jaka wielka patrzcie! Zapach mego konia poczuła i sie do mnie uczepiła... Strzepnęła muchę energicznym ruchem dłoni.
Rhaegrim
30-05-2015, 21:08
Bradni Algrimmson
Dziwne te kurwisyństwo.
Anna de Loiret:
Strzepnęłaś, a ta wróciła. Uparta jakaś. Widocznie za mało Twej krwi wypiła.
Lwie Serce
30-05-2015, 21:11
Anna de Loiret
Niech który ją chyżo ubije, mocno walić i nie baczyć żem szlachcianka, Svenie, Ardenie, Bradni! Pokażcie żeście tęgie chłopy!
Sven
Jak dama prosi trzeba pomóc. Ubijam muchę, staram się szybko i znienacka, by nie zwiała.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Bradni Algrimmson:
Svenowi udało się ubić muchę, choć musiał Ją przydepnąć, tak żywotne bydlę. Anna ma mocno spuchnięte miejsce ugryzienia. Opuchlizna ma średnicę prawie czterech centymetrów. Swędzi jak cholera, ale szlachcianka zdaje sobie sprawę, że miejsca ugryzionego przez gza pod żadnym pozorem nie można drapać.
Lwie Serce
30-05-2015, 23:44
Anna de Loiret
Aach... Dziękuję ci Svenie, dobre masz wyczucie - uśmiechnęła się przykładając delikatnie dłoń do miejsca ugryzienia. Bradni, co się w świątyni dowiedzieliście?
Alessio
Modli się żarliwie jak nigdy wcześniej przed posagiem bogini - po czym wraca do reszty grupy.
Lwie Serce
31-05-2015, 00:03
Anna de Loiret
Po bretonńsku - O jest i cyrulik! To lepiej ty mi rzeknij, czego żeście się dowiedzieli?
Alessio
W mieście panuje nieznana dotąd zaraza, nie tylko kompan Bradniego na tą chorobę zapadł, w świątyni leżało jeszcze kilkudziesięciu mu podobnych, istnieje obawa że jest to powiązane z mrocznymi bóstwami.... A Ty moja Pani lepiej pokaż mi tą paskudną opuchliznę, wcześniej jej nie miałaś, co za diabelstwo Cię ugryzło?
Techniczny
Wyszedłem z założenia że opuchlizna jest widoczna, jak nie to dam edytę ;)
Lwie Serce
31-05-2015, 00:13
Anna de Loiret
Po bretonńsku - zaraza powiadasz... Bolało mocniej niż od ugryzienia przez końską muchę, choć wyglądała na nią... Och Pani Jeziora... Podeszła po tym blisko Svena rozpinając pas ze swym mieczem, jedną rękę położyła na jego ramieniu a drugą trzymała mocno miecz przed oczami Norsa rzecząc w staroświatowym - oto mój miecz, ochrzciłam go imieniem swego brata, Roland się zwie, muszę na chwilę wejśc od świątyni, zaopiekuj się nim proszę do czasu aż wrócę. Anna z wielkim przejęciem patrzyła w oczy Svena i zaczęla się obawiać, że i ją ta choroba spotka.
Techniczny
Do pasa jak coś cały oręż Anny przypięty.
Sven z Norski
Miecz jest u mnie bezpieczny Pani, będę go strzegł jak własnego życia.
Lwie Serce
31-05-2015, 11:25
Anna de Loiret
Dziękuję, zapamiętam ci to wojowniku - szlachcianka bardzo wdzięczna pogładziła dłonią policzek Norsa i po chwili pobiegła do świątyni, szukając jakiejś kapłanki.
Andrij Marszałek
31-05-2015, 12:10
Arden z Loningbrucku
Jeszcze tego nam brakowało by w takim mieście muchy zaraze roznosiły. Obym się mylił bo inaczej trzeba będzie stąd odejść.
Anna de Loiret:
Bardzo szybko ujrzała kapłankę we wnętrzu budynku, nie musiała jej wcale szukać.
Lwie Serce
31-05-2015, 13:39
Anna de Loiret
Pani! Słyszałam że w mieście zaraza panuje, a ja zostałam ugryziona przez jakąś dziwną muchę, końską zdawałoby się ale zbyt mocno mnie zabolało to ugryzienie, poza tym w waszym mieście nie widziałam ani jednego konia. Czy mogłabyś obejrzeć mi rękę, tam gdzie zostałam ugryziona? Bardzo się boję... Niestraszna mi bitwa ale umrzeć od zarazy...
Anna de Loiret:
Kapłanka spojrzała na opuchliznę. Wygląda jak ugryzienie końskiej muchy, w którą ktoś przyłożył otwartą dłonią. Nie wiedział, że opuchlizny nie tylko drapać nie można, a także uderzać w szczególności? Nie ruszaj tego Pani, rano śladu po tym nie będzie. Co do zarazy, żadna z jej ofiar nie miała śla... urwała raptownie i spojrzała dokładniej na ranę. Poproszę Panią o pozostanie w świątyni przez dłuższy czas. Oczywiście wikt zapewnimy.
Lwie Serce
31-05-2015, 14:03
Anna de Loiret
Na łaskę Pani... Cóż mi jest kapłanko? Mogę chociaż pożegnać mych kompanów? Zostanę jeśli muszę...
Anna de Loiret:
Prawdopodobnie dopadła Cię epidemia śpiączki. Musimy wiedzieć jak szybko wystąpią jej objawy po ugryzieniu. Na szczęście dzięki Tobie już wiemy co ją roznosi, choć jeszcze nie wiemy jak ją leczyć... Możesz pożegnać swych kompanów, jednak zaklinam Cię na łaskę Pani, wróć z powrotem. Jeśliś zarażona, to i tak padniesz, a tu choć będziesz miała należytą opiekę.
Lwie Serce
31-05-2015, 14:24
Anna de Loiret
Pokręciła głową a z jej oczu spłynęło kilka łez... Szybko wybiegła ze świątyni i rzekła do towarzyszy, ledwie powstrzymując się od płaczu - moi drodzy... Ta mucha... Ona mnie zaraziła straszną chorobą, wątpię czy jeszcze was kiedyś ujrzę. Pani Jeziora widocznie chce bym szybko spotkała się ze swym bratem, ale kiedy dotarła do mnie świadomość że moja śmierć nie będzie miała miejsca w boju to... Nieważne. Svenie, jeśli już się nie spotkamy to mam prośbę do ciebie, zabierz mój miecz i konia do mego wuja, Rogera de Loiret, jest dość znanym rycerzem, znajdziesz go łatwo... Przekaż także, że prosiłam o sowitą nagrodę dla ciebie za to... A Liothannei powiedzcie... Że dotrzymałam przysięgi, ona będzie wiedzieć o co chodzi. Żegnajcie... Niech los wam sprzyja, pamiętajcie o Annie z Bretonni, choć nie zasłużyłam jeszcze by me imię wspominali dzielni rycerze. Westchnęła ciężko i spojrzała na każdego osobno swymi zapłakanymi ślepiami.
Techniczny
Po pożegnaniu Anna wraca od razu do świątyni.
Rhaegrim
31-05-2015, 14:28
Bradni Algrimmson
Żegnaj wiedz żeś będę cię pamiętać jako honorowego człeczynę. Dotrzymanie przysięgi to najważniejsza rzecz.
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Sporo czasu zajęło Wam tu przyniesienie bezwładnego Dietricha, zmierzcha. Ledwo zdążyliście wypowiedzieć słowa pożegnania, a słońce skryło się za horyzontem, rozległ się szum wody uderzającej o bruk, który szybko przemienił się w huk wodospadu. To świątynię zakryła wodnista zasłona. Wygląda tak, jakby cała się skryła w środku ogromnej fontanny. Od budynku odgradza Was ściana wody.
Techniczny:
Zaraz zrobię testy opanowania przed tym zjawiskiem i w razie niepowodzenia przyznam punkty obłędu.
Bradni +1 PO
Sven - 1 PS (chyba że nie zużywa wtedy +1 PO)
Anna + 1PO - 1 PS
Alessio +1 PO
Arden przeszedł test od razu, nic nie zyskał, nic nie stracił
Aktualne skrócone bojowe:
Bradni Algrimmson:
Inicjatywa: 20+k10
Atak (+5% do trafienia orków, goblinów i hobgoblinów):
sztylet - 1 atak z 50% trafienia k10+1 obrażeń, 2 atak z 40% trafienia k10+1 obrażeń
topór - 1 atak 50% trafienia k10+4 obrażeń, 2 atak z 40% trafienia z k10+4 obrażeń
topór dwuręczny (+10 do parowania i uników dla przeciwnika) - 1 atak 50% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+4 obrażeń, 2 atak 40% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+4 obrażeń
Obrona:
50% na sparowanie 1 ciosu w rundzie (55% na sparowanie ciosu orków goblinów i hobgoblinów)
20% na uniknięcie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość 4
Żywotność: 15
Rany: 12
Punkty Przeznaczenia: 0
Punkty Szczęścia na dzień: 0
Sven z Norski:
Inicjatywa: 27+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 39% trafienia k10 obrażeń (w szale 1 atak z 29% trafienia k10+1 obrażeń)
miecz - 1 atak 39% trafienia k10+3 obrażeń (w szale 1 atak 29% trafienia k10+4 obrażeń)
topór dwuręczny (+10 do parowania i uników dla przeciwnika) - 1 atak 39% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+3 obrażeń (w szale 1 atak 29% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+4 obrażeń
Obrona:
39% na sparowanie 1 ciosu w rundzie (w szale 29% na sparowanie)
Wytrzymałość 3/4 korpus (+1 za kaftan skórzany) - w szale 4/5 korpus (+1 za kaftan skórzany)
Żywotność: 13
Punkty Przeznaczenia: 3
Punkty Szczęścia na dzień: 3
Pozostałe Punkty Szczęścia: 2
Arden z Loningbrucku:
Inicjatywa: 29+k10/19+k10(w kaftanie kolczym)
Atak:
sztylet - 1 atak z 34% trafienia k10 obrażeń, 2 atak z 24% trafienia k10 obrażeń
miecz - 1 atak 34% trafienia k10+3 obrażeń, 2 atak z 24% trafienia z k10+3 obrażeń
tarcza (-10 do Umiejętności strzeleckich wroga) - 1 atak 14% trafienia k10+1 obrażeń, 2 atak 10% trafienia k10+1 obrażeń
kusza i 10 bełtów - 1 strzał na 2 rundy (w drugiej ładowanie broni) 33% trafienia z k10+4 obrażeń - po dokładnym wycelowaniu 43% trafienia z k10+4 obrażeń
Obrona:
34%/44% tarczą na sparowanie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość: 3/4 ręce (za skórzana kurtę)/6 korpus (za kaftan kolczy i skórzaną kurtę)
mikstura lecznicza - wraca 4 pkt Żywotności
Żywotność: 11
Punkty Przeznaczenia: 3
Punkty Szczęścia na dzień: 4
Pozostałe Punkty Szczęścia: 4
Lumpin Cropp:
Inicjatywa: 47+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 22% trafienia k10-1 obrażeń, 2 atak z 12% trafienia k10-1 obrażeń
pałka bojowa - 1 atak 22% trafienia k10+2 obrażeń, 2 atak z 12% trafienia z k10+2 obrażeń
tarcza (-10 do Umiejętności strzeleckich wroga) - 1 atak 2% trafienia k10 obrażeń, 2 atak 2% trafienia k10 obrażeń
łuk i 10 strzał - 1 strzał z 42% trafienia k10+3 obrażeń - po dokładnym wycelowaniu 1 strzał z 62% trafienia k10+3 obrażeń
Obrona:
22%/32% tarczą na sparowanie 1 ciosu w rundzie
47% na uniknięcie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość 2/3 korpus (kaftan skórzany)
Żywotność: 8
Rany: 7
Punkty Przeznaczenia: 2
Punkty Szczęścia na dzień: 2
Pozostałe Punkty Szczęścia: 2
Anna de Loiret:
Inicjatywa: 37+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 41% trafienia k10 obrażeń
miecz - 1 atak 41% trafienia k10+3 obrażeń
szpada (-10 do parowania i uników dla przeciwnika, wartość obrażeń krytycznych zwiększona o 1) - 1 atak 41% trafienia k10+1 obrażeń
lewak (brak kary - 20 do WW za lewą rękę) - 1 atak z 41% trafienia k10-1 obrażeń,
Obrona:
41%/51% lewakiem na sparowanie 1 ciosu w rundzie
wytrzymałość 3
Żywotność: 12
Rany: 2
Punkty Przeznaczenia: 1
Punkty Szczęścia na dzień: 1
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
koń:
wytrzymałość 3
Żywotność:12
Alessio Contrarini:
Inicjatywa: 35+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 24% trafienia k10-1 obrażeń
miecz - 1 atak 24% trafienia k10+2 obrażeń
Obrona:
24% na sparowanie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość 3
Żywotność: 11
Punkty Przeznaczenia: 2
Punkty Szczęścia na dzień: 2
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
Rhaegrim
31-05-2015, 14:57
Bradni Algrimmson
Osz w mordę. To in tu? Czy gdzie indziej też tak jest?
Alessio
Shallyo miej nas w opiece! Cóż za nieczysta siła tego dokonała?! Jeśli inne świątynie też bariera opanowała to źle wróżę dla nas i reszty mieszkańców.....
Sven
A cóż to za siła nieczysta?
Wydaję 1PS.
Lwie Serce
31-05-2015, 15:10
Anna de Loiret
Nie wróż nam tu medyku, nie ty w oczy śmierci patrzysz! Svenie, oddaj mi mój pas, widocznie w spokoju nawet umrzeć mi nie dane - wykrzyczała rozglądając się za jakimś miejscem, gdzie można bezpiecznie się przedostać.
Techniczny:
Można wrócić bezpiecznie tą drogą którą przybyliście. Lub zwiedzać miasto po zmroku, mimo że sami lecicie z nóg ze zmęczenia lub/i niewyspania.
Sven
Proszę oto Twój pas Pani.
Padam z nóg wracajmy drogą jaką przybyliśmy, przenocujemy w karczmie.
Lwie Serce
31-05-2015, 15:44
Anna de Loiret
Dziękuję. Przypięła sobie pas i rzekła - zatem chodźmy do karczmy ale... Jeśli się nazajutrz nie obudzę to gdy wejście do świątyni znów się otworzy, zabierzcie mnie tam. Może jeszcze moje dni nie są policzone, a nie chcę tak umierać... Po tych słowach ruszyła z resztą do karczmy.
Wracacie do karczmy, jest dość jasno od światła księżyców w pełni. Sven zaczyna czuć ciarki na plecach. Pełnia mniejszego księżyca, Morrsleiba, zawsze na jego ojczystych ziemiach wypadała podczas większej aktywności Chaosu. Zostały Wam dwa mosty do przekroczenia, a medykowi tylko jeden do jego domostwa, gdy z daleka widzicie postać Lumpina na szczycie bliższego mostu. Wymachuje do Was rękami, nagle zdjął łuk z ramion i nałożył strzałę na jego cięciwę, po czym spojrzał pomiędzy żebrowanie balustrady. Rozległ się nagły huk i konstrukcja wraz z halfingiem wyleciała w powietrze, by po chwili w szczątkach spaść do kanału.
Andrij Marszałek
31-05-2015, 16:19
Arden z Loningbrucku
Eee - co jest nie tak z tym pieprzonym miastem.
Rhaegrim
31-05-2015, 16:28
Bradni Algrimmson
No ja pierdole! Czego jeszcze!
Lwie Serce
31-05-2015, 16:34
Anna de Loiret
Milcząco patrzyła na rozwój wydarzeń, czemuż ona opuściła Bretonnię...
Alessio
Stanął oslupiały,jakby mało było dziwnych wydarzeń teraz ktoś postanowił niziołka wysadzić, nie umknął mu uwadze fakt że mierzył do czegoś pod sobą ...,przełknął ślinę po czym ruszył odważnie na miejsce zdarzenia
Rhaegrim
31-05-2015, 17:01
Bradni Algrimmson
Teraz chodźmy razem. Lepiej się nie rozdzielać
Lwie Serce
31-05-2015, 17:03
Anna de Loiret
Bez słowa poszła za kompanami.
Sven
Księżyc źle wróży, Chaos się wtedy zwykle budzi. Co z tym mostem i Lumpinem, może niziołek przeżył trzeba sprawdzić, biegiem ruszajmy.
Dobiegliście do brzegu kanału. Po niziołku i moście nie ma nawet śladu oprócz krwi i kilku kamieni na nadbrzeżach. Całą resztę przykrywa toń kanału. Dobiegł Was kolejny odgłos wybuchu, później jeszcze jeden, za kilka chwil następny - z coraz większej odległości. Miasto wygląda na wymarłe, nikogo huk nie wywabił z domów na zewnątrz.
Alessio
Ponownie zebrał się w sobie po czym podszedł do pierwszego lepszego domu z brzegu i kilkukrotnie mocno uderzył zaciśniętą pięścią w drzwi.
Nikt wewnątrz nie zareagował na łomotanie cyrulika w drzwi. Nastąpiła seria kolejnych wybuchów, pewno z coraz większej odległości, bo coraz cichszych. Wygląda na to, jakby ktoś metodycznie wysadzał mosty nad kanałami. Mieliście niebywałe szczęście, że nie staliście na żadnym w momencie wybuchu.
Sven
Co tu się dzieje miasto wylatuje w powietrze a mieszkańcy jakby tego nie słyszeli...
Alessio
Svenie, Ardenie,pomóżcie mi z tymi drzwiami, coś mi się zdaje że nie spodoba nam się to co tam zastaniemy - po czym przystąpił do regularnie ponawianych prób wyważenia drzwi z zawiasów.
Rhaegrim
31-05-2015, 20:10
Bradni Algrimmson
Coś myślę, że szczury uprzedziły atak. Gotujcie się do bitki i patrzcie na plecy. Uważajcie na tych z dziwnymi kulami w ręku. Szczury nie mają honoru.
Odsuń się cyruliku.
Rozbijam drzwi toporem, jak nie uda mi się ich wyważyć z barku.
Sven wpadł do środka domostwa razem z drzwiami wyważonymi jego barkiem. Ledwo co widać w środku, snop świateł księżyców sięga niedaleko od wejścia. Bradni widzi korytarz który prowadzi do innych pomieszczeń.
Alessio
Wchodzi do środka,czeka chwilę aż oczy przyzwyczają się do mroku, po czym rusza w głąb domostwa z niepewnie oburącz trzymanym mieczem.
Sven z toporem w garści lustruje wnętrze spodziewając się walki.
Lwie Serce
31-05-2015, 20:31
Anna de Loiret
Trzyma się z mieczem w dłoni zaraz za Svenem.
Rhaegrim
31-05-2015, 20:32
Bradni Algrimmson
To jakiś korytarz. Widać drogę do innych pomieszczeń. Światło by się przydało.
Po pewnym czasie oczy przyzwyczaiły się Wam na tyle do ciemności rozjaśnionej nieco przez księżyce, że śmiało możecie potwierdzić słowa krasnoluda.
Alessio
Zatem ruszajmy - powiedział jakby sam do siebie, po czym bardzo ostrożnie ruszył do przodu.
Ruszyliście do przodu, drzwi ustąpiły po naciśnięciu klamki. W środku ciemno, widać tylko jakieś zarysy szafy, chyba łoża. Nagłe Alessio się o coś boleśnie uderzył, potknął i mało nie wywrócił. Bradni w ostatniej chwili zobaczył miednicę koło łoża, bo też by na nią wpadł. Krasnolud jako jedyny widzi w pomieszczeniu, reszta tylko zarysy mebli w mroku. Bradni widzi jakiegoś mężczyznę i kobietę leżących w łożu.
Alessio
Merda! - rzucił ledwo łapiąc równowagę, próbuje wymacać ścianę i się o nią oprzeć - Mości Bradni widzicie tu jakieś świece? Jeśli tak to zapal jakąś jeśli łaska.
Nieco dalej, na małej szafce krasnolud faktycznie zauważył lichtarz ze świecami. Nawet małe krzesiwo koło nich leży.
Rhaegrim
31-05-2015, 21:03
Bradni Algrimmson
Są świece, zapalmy je.
Po zapaleniu świec widać w końcu całe pomieszczenie. Na ścianie za łożem są zasłony, pewno dlatego było tu tak ciemno. Na łożu leżą dwie osoby w średnim wieku. Mężczyzna i kobieta, ludzie ubrani w ubiór do snu. Przed cyrulikiem przewrócony zydel.
Alessio
Hmm,dziwne, nie wywróciłem się o zydel a o miednicę jakowąś - odpala kolejną świecę po czym bardzo ostrożnie zbliża się do leżących i przewraca jedno z nich na drugi bok.
Całkowicie bezwładne ciało, podobnie jak u Twego poprzedniego pacjenta.
Alessio
Sprawdzam czy nie mają śladów ugryzienia, jednocześnie dodając na głos - Wychodzi na to że całe miasto na tą zarazę zapadło....
Nie ma śladów ugryzień. Na ciele Dietricha też nie było.
Lwie Serce
31-05-2015, 21:20
Anna de Loiret
Uklękła i zaczęła po cichu modlić się do swej Pani roniąc łzy. Nigdy tak strach o własne życie nie ogarnął jeszcze jej serca, strach przed taką śmiercią... Widać nie zasłużyła na to by móc chwalebnie polec w boju.
Alessio
Nie roń łez, być może to była tylko przerośnięta mucha - starał się mówić w miarę ciepło - Ci tutaj nie mają śladów ugryzień także głowa do góry moja Pani - nie lubił arystokracji ale zrobiło mu się szkoda tej dziewczyny która była w porównywalnym do niego wieku. Chodźmy obejrzeć miejsca kolejnych wybuchów - dodał.
Lwie Serce
31-05-2015, 21:26
Anna de Loiret
Wytarła łzy dłonią i spojrzała w oczy cyrulikowi - umiesz okazać serce... Nie spodziewałam się tego, dziękuję... Alessio. Ledwie wymówiła jego imię i wstała.
Alessio
Moja Pani czasem pomocną dłoń podają nam Ci po których byśmy się tego nie spodziewali, ja też dostrzegłem w Tobie kogoś więcej niż przemądrzałą i arogancką Pannę z wielkiego domu i wiem już że nie do końca słuszna była ta początkowa ocena.... Lepiej tu przenocujmy a na miasto ruszmy jak się przejaśni nieco i złapiemy trochę oddechu. Proponuję jednak wystawić warty, bogowie jedni wiedzą co za istoty krążą teraz po mieście - tu posmutniał bo wiedział że Metropolia w której się wychował obraca się w drobny mak za sprawą nie wyjaśnionych okoliczności, zacisnął jednak zęby i szybko odegnał czarne myśli jakie mu po głowie chodziły.
Lwie Serce
31-05-2015, 21:39
Anna de Loiret
Wybacz mi zatem jeśli cię uraziłam czymkolwiek. Cieszę się, że cię poznałam przed śmiercią... Nie obawiaj się zaś o swe miasto Alessio, wierz mi, że oddałabym całą Bretonnię, wszystkie jej zamki, wszystko co miałam byleby tylko mój brat był przy mnie... Nie wiem czy Pani mnie nie ukarze za te słowa, jeśli jednak za miłość można karać to niech tak będzie. Rzeczy materialne się nie liczą, to serca czynią nas dobrymi ludźmi i to co w nich mamy.
Alessio
Ja zaś wszystko bym oddał by miasto me ocalić......jednak odrzućmy oboje złe myśli droga Pani, nic dobrego nam to nie przyniesie w chwili obecnej,i ja też się cieszę że sobie wyjaśniliśmy niesnaski przed tym co nas czeka bo musimy współdziałać by wyjść z tego cało a przede wszystkim sobie nawzajem zaufać - po czym dodał - Wy dopiero do miasta dotarliście zatem znużeni być musicie, ja pierwszą wartę wezmę zwłaszcza że nie sypiam ostatnimi czasy najlepiej, w razie zagrożenia niehybnie Was wybudzę.
Lwie Serce
31-05-2015, 21:48
Anna de Loiret
Pomogę wam, tyle dobrego uczynię zanim nie skończę jak oni... Wskazała na zapadniętych w śpiączkę. Bretonnka położyła się na podłodze zdejmując uprzednio pas. Chwyciła swój miecz w pochwie i rękojeść trzymała przy twarzy, usiłując zasnąć i nie myśleć o wszelkim złu.
Techniczny:
Alessio może na zmianę z Bradnim czuwać przez całą noc. Przy innych jest spore niebezpieczeństwo, że zasną na swej warcie.
Sven
Idziemy spać, medyku i krasnoludzie, budźcie nas bez wahanie w razie zagrożenia, lepiej być nie wyspanym niż martwym.
Andrij Marszałek
01-06-2015, 09:36
Arden
Popieram. Zaraz bym zasnął i tyle by było z naszej grupki.
Warty minęły spokojnie. Alessio budzi się z bólem ramion, ma uczuje jakby je miał ciężkie jak ołów, ledwo może nimi ruszać. Anna budzi się z bólem podbrzusza, ale już prawie miesiąc minął od jej ostatniej kobiecej przypadłości. Za to opuchlizna na przedramieniu mocno zmalała, ledwo ją widać.
Lwie Serce
01-06-2015, 12:51
Anna de Loiret
No nieee nie teraz... Wybaczcie panowie na chwilę, nie patrzcie w mą stronę bo muszę ekhem... No kobieca sprawa. Odeszła w jakieś możliwie ustronne miejsce (jeśli takowe jest) i zaczęła oglądać sobie intymne miejsce.
Techniczny
Ehhh ;D
Rhaegrim
01-06-2015, 13:10
Bradni Algrimmson
Edch nosz murwa teraz. Krasnolud odwraca się i nie patrzy na Annę.
Sven
Odwraca się, kuźwa cywilizacje jest popieprzona. Muszę coś zabić, albo kogoś.
Andrij Marszałek
01-06-2015, 16:31
Arden
Spokojnie Svenie - już wystarczająco wiele może nas tutaj zabić.
Odwraca się.
Alessio
Dużo bardziej od zapewne ponętnych widoków jakie wiązały się z roznegliżowaną Anną przejęła go sprawa bolącej ręki. Odwrócił się całą uwagę skupiając na jej dokładnym zbadaniu.
Alessio Contrarini:
Ból obydwu ramion najwidoczniej jest skutkiem noszenia tak długo tak dużego ciężaru. Powinno pomóc rozmasowanie i rozruszanie rąk, mimo mąk, które się przy tym czuje.
Techniczny:
U Alessia po prostu zwykłe zakwasy.
U Anny krwawienie dopiero następnego dnia powinno się pojawić. Na razie to objaw napięcia przedmiesiączkowego...
Alessio
Merda,Merda,Merda! - pojękiwał rozmasowując sobie bolące kończyny,nie nawykł do ciężkiej fizycznej pracy a tym bardziej do tak intensywnej w tak krótkim czasie więc nic dziwnego że ręce odmawiały posłuszeństwa.
Andrij Marszałek
02-06-2015, 06:19
Arden z Loningbrucku
Alessio co się stało jeśli można wiedzieć? - Patrzy na dziwne zachowującego się cyrulika.
Sven
Medyku przestań jęczęć, a Ty Anno obejrzałaś się już? To się ubieraj.
Musimy się rozejrzeć po mieście, jak to zaraza szczuroludzi, to możemy stąd nie wyjść. Ale trzeba sprawdzić co się dzieje.
Alessio
Już w porządku - powiedział trochę zmieszany swoim zachowaniem po przywróceniu rąk do sprawności - ruszajmy, muszę odzyskać swoje rzeczy i prowiant no i chyba Bradni też swojej broni porzucać nie zamierza.
Lwie Serce
02-06-2015, 10:59
Anna de Loiret
Już już! Nie pospieszaj mnie Svenie, już możecie się odwrócić. To chodźmy do karczmy a potem... Hmm, ciekawe kto teraz włada miastem, może będzie ten ktoś wiedział co tu się wyrabia...
Wyszliście wszyscy na zewnątrz i zauważyliście główny problem - dalszą wędrówkę uniemożliwiają wody kanałów. Rozległa się kanonada, gdzieś daleko, bo dość przytłumiona (Alessio zdaje sobie sprawę, że od strony portu). Gdy zastanawiacie się jak przebyć wodną przeszkodę, zauważacie w oddali płynącą dość dużą łódź. Na dziobie łodzi umieszczona jest mała bombarda, w środku zaś pięciu mężczyzn. Dwóch z nich wiosłuje, pozostali rozglądają się wodząc dookoła naładowanymi kuszami. Alessio po umundurowaniu rozpoznaje straż miejską.
Sven
Alessio zagadaj do nich po waszemu, nim nas zastrzelą, nerwowi są. I może nas przewiozą, skoro mosty zniszczone.
Alessio
Wyszedł wyraźnie naprzód i zaczął machać do strażników przyjaźnie,pokazując im że nie jest uzbrojony,krzycząc przy tym - Nie strzelać! My praworządni obywatele jesteśmy!
Lwie Serce
02-06-2015, 18:33
Anna de Loiret
Ja bym mu już dała obywatela... Ja bym mu dała - mruknęła pod nosem w swoim języku.
Strażnicy miejscy podpłynęli do Was swoją łodzią. Opuścili kusze i przybili do nadbrzeża. Mało praworządnych obywateli zostało w tym mieście, dobrze jakichś spotkać rzucił jeden z nich po tileańsku.
Alessio
I dobrze widzieć że ktoś jeszcze nad porządkiem czuwa...., wiadomo coś kto stoi za tymi wybuchami? I czy wszystkie świątynie barierą zostały zagrodzone?
Nie wiadomo kto, większość mostów została zniszczona. Co najmniej pół wozu prochu musiało pójść na to, a co dziwniejsze nie brakuje żadnego w miejskiej prochowni. Co do barier, niestety tak, nasz dowódca został uwięziony w świątyni Vereny. I jeszcze do tego jakiś szalony mag napadł na więzienie miejskie i wypuścił z niego wszystkich zbrodniarzy. I jeszcze ta zaraza... Ech, wyniósł bym się z tego miasta, gdyby nie kordon sanitarny odpowiedział strażnik, cały czas tocząc rozmowę po tileańsku.
Rhaegrim
03-06-2015, 18:34
Bradni Algrimmson
Z kim my murwa mamy się bić i co się w tym mieście wyprawia.
Sven
Co to znaczy, że wasz dowódca jest uwięziony w świątyni Vereny, znaczy odcięty, czy faktycznie ktoś go tam uwięził?
Lwie Serce
03-06-2015, 18:48
Anna de Loiret
Przyglądała się tylko rozmowie stojąc dumnie i z uniesioną głową, z ręką spoczywającą na pochwie przypiętego do pasa miecza.
Po tym jak Arden przetłumaczył pytania, strażnik odpowiedział Bić, to chyba tylko z potworami, ale bez broni będzie Ci bardzo ciężko mości krasnoludzie. Poza tym zwykła broń może nie wystarczyć - odbijają się od nich bełty kusz. Dopiero jak pizgnęliśmy z Mari rozwaliwszy gondolę, która nas ścigał, to już nie wynurzył się z wód kanału. A i to pod warunkiem, że jest ich więcej niż ten jeden mutant, który nas ścigał. Nasz dowódca jest odcięty przez barierę mieczy katowskich rozpościerającą się dookoła całej świątyni.
Techniczny:
Anna, Sven i Arden zaczynają się zastanawiać, czy nie eskortowali przypadkiem prochu, który został użyty do zniszczenia większej części mostów w mieście...
Lwie Serce
03-06-2015, 19:21
Anna de Loiret
Och Pani... Komu ten idiota sprzedał proch... Jak on miał na imię, no, ten kupiec! Chyba powinniśmy go dorwać.
Sven
Przełyka ślinę i uśmiecha się niewinnie.
Techniczny
Jakie katowskie miecze? nie kumam, to jakaś przenośnia czy co?
Techniczny:
Jednym z symboli Vereny jest dwuręczny miecz katowski, innym waga, jeszcze innym sowa. Bariera ponoć składa się z samych mieczy katowskich, ułożonych jeden na drugim, tak że tworzą kopułę przykrywającą świątynię.
Prawdopodobnie wejścia do każdej świątyni broni inna bariera, adekwatna do czczonego w niej bóstwa.
Alessio
Apropo broni, przerzucilibyście nas szanowni żołnierze na drugą stronę ? Krasnolud zostawił tam broń a i prowiant jakiś by się przydało w karczmie nabyć.
Nie jesteśmy żołnierzami, lecz strażnikami miejskimi. Najbliżsi żołnierze to chyba dopiero w Bretonni lub Imperium się znajdują. W Tilei wojaczką zajmują się przecież najemnicy, co jako obywatel tego miasta powinieneś doskonale wiedzieć. Karczma zaś najbliższa dwa zniszczone mosty dalej stoi, a nie jeden, wsiadajcie podrzucimy Was na miejsce.
Alessio
Ja prosty człowiek jeno panie strażniku,ja się na wojaczce nie znam stąd ma pomyłka - powiedział wsiadając zwinnie do łodzi.
Techniczny
Asur w Bretonii też chyba nie ma żołnierzy :blee:, pospolite ruszenie i rycerze to nie sołdaci.
Lwie Serce
03-06-2015, 20:04
Anna de Loiret
Wsiadła ostrożnie do łodzi i zasłaniając usta dłonią rzekła roztrzęsiona - och mój Thilbaut biedny, zapomniałam o tobie... Po bretonńsku do siebie powiedziała, martwiąc się o swego wierzchowca.
Dopłynęliście do karczmy, po drodze słyszycie gdzieś w oddali okrzyk "Woda! Świeża woda!" ale jakiś tak niepewnie nieco brzmiący, wręcz wyczuć można w jego intonacji jakieś wahanie czy wręcz pytanie. Z innej strony zaś rozległ się okrzyk Oi! Oi! Alessio rozpoznał w nim typowe ostrzeżenie gondoliera o tym, że będzie skręcał w inną odnogę kanału. Na nas niestety już czas, służba nie drużba, nie zaczeka - pożegnał Was jeden ze strażników zanim popłynęli dalej.
Techniczny:
Ja wiem, że pospolite ruszenie i rycerze to nie żołnierze, strażnicy miejscy nie koniecznie muszą znać skład armii sąsiedniego państwa :D
Rhaegrim
03-06-2015, 20:42
Bradni Algrimmson
Jak ja nienawidzę tych przeklętych łodzi. I murwa broń odzyskać muszę. Zabójca bez niej to jakby goły.
Zabójca trolli pobiegł do swej izby i odzyskał broń. Reszta postanowiła zaspokoić głód, ale karczmarza nigdzie nie widać.
Alessio
Jako że znał karczmarza poczuł się do odnalezienia go, no i może stary wyga będzie wiedział co z niziołkiem się stało.
Alessio przeszedł za ladę i od razu zauważył leżącego za nią gospodarza. Karczmarz ma znane już objawy śpiączki. Na półce, pod kontuarem widać obok kuszy jakąś zalakowaną kopertę z napisem po tileańsku Do rąk własnych Anny z rodu Loriet.
Alessio
Ledwo oparł się pokusie przeczytania koperty na miejscu, wziął flaszkę z gorzałką,jakieś jedzenie jeśli cokolwiek jest pod ręką po czym wrócił do reszty i rzucił bezceremonialnie kopertę przed Anną, rzucając tylko lakonicznie - To do Ciebie - po czym zajął miejsce przy stole i pociągnął solidny łyk z butelczyny.
Lwie Serce
03-06-2015, 22:22
Anna de Loiret
Dziękuję panie Alessio, mogłeś rzucić od razu na podłogę. Bretonnka otwiera list i czyta.
Alessio
Może odrobina wdzięczności? Mogłem to sam odczytać i nawet Ci o tym nie powiedzieć, spodziewałaś się go podanego na srebrnej tacy? - tu parsknął ironicznie.
Lwie Serce
03-06-2015, 22:36
Anna de Loiret
Zamilcz bo czytam, mogłeś chociaż do ręki podać phi...
Alessio
Jak sobie Jaśnie Pani życzy, proszę wybaczyć ten afront niedouczonemu łykowi - powiedział dwornie ze skinieniem głowy z ledwo dostrzegalną nutką ironii, zaśmiewając się w duchu z buty i arogancji szlachcianki.
Lwie Serce
03-06-2015, 22:53
Anna de Loiret
Gdyby Roland to widział to byś zginął, ja jestem bardziej litościwa... I daj sie skupić! Tyle czasu nie czytałam nic, nie jest to łatwa sztuka.
Alessio
Przygryzł język żeby nie wybuchnąć śmiechem na przejaw takiego nieuctwa a może raczej głupoty? W każdym bądź razie w tym momencie toczył trudną wewnętrzną walkę by zachować powagę, jednak póki co nic po nim nie można było poznać.
Anna zajęła się czytaniem listu, reszta posiłkiem. Gdy Anna skończyła czytać list, zszedł na dół krasnolud.
Treść listu w języku bretońskim:
Miragliano, 340 rok panowania Finubara Żeglarza.
Serdeczna Przyjaciółko.
Minęłyśmy się, więc zostawiłam ten list u karczmarza, by Ci go wręczył gdy powrócisz ze świątyni Shallyi. Może dobrze, że się tam udałaś, bo w mieście rozprzestrzenia się zaraza śpiączki. Moi rodacy z Fortecy Świtu widzieli zarażonych nią tubylców Południowych Krain. Prawdopodobnie roznoszą ja muchy zwane przez nich tse tse. Są większe około dwóch razy od much domowych, uważaj na nie. Zaraza jest śmiertelna, chory w osttanim stadium choroby budzi się tylko po to by umrzeć. Niestety tamte ziemie są również matecznikiem skaveńskiego klanu Zarazy, który mógł znaleźć inny sposób na jej rozprzestrzenianie. Nie wiem czy wiesz, ale szkodniki dzielą się na różne klany. Twoja posiadłość zaatakował klan Inżynierów. Niestety, po zamordowaniu doży Miragliano oraz Jego potencjalnych następców i wojnie domowej wśród najemników, atak na Skavenblight został odwołany. Nie będzie również wyboru następnego doży, dopóki sytuacja się nie uspokoi. Do tego czasu miastem będzie rządzić jakiś Senat utworzony ze szlachty tego miasta, tak jak to podobno było w zamierzchłych czasach Republiki Luccini. Mam nadzieję, że Tobie również udało się dowiedzieć czegoś ciekawego. Znajdziesz mnie w świątyni Hoetha w elfiej dzielnicy, może w jej ogromnej bibliotece znajdę jakiś sposób na to jak walczyć z ową zarazą. Następna kartka z pieczęcią feniksa to glejt, dzięki któremu zostaniesz wpuszczona do tej ćwiartki.
Doszły mnie słuchy o nieciekawej sytuacji w Bretonni. Król Louen Lwie Serce podczas próby odbicia przeklętego miasta Mousillon został pojmany przez Czarną Arkę Zdrajców. Praktycznie nie ma szans na wyrwanie się z takiej niewoli. Podczas bitwy niebywałym męstwem wykazał się Tankred de Loired. Walczył nie zważając na swe bezpieczeństwo, jakby nie miał nic do stracenia. Jego odwagę nagrodziła sama Morgiana le Fay podnosząc Twego ojca do godności Rycerza Królestwa. Pewno się ucieszy na wieść, że przeżyłaś atak na waszą posiadłość. Kazałam Go o tym zawiadomić. Na następnego króla Bretonni ma być koronowany książę Charles de la tete D'Orr, ale najpierw musi przejść jakieś próby związane z wiarą w Panią Jeziora. Królestwo więc jak na razie bezkrólewiem stoi. Musimy się tam udać, tak szybko, jak tylko załatwimy tutaj nasze sprawy.
Czekam z niecierpliwością
Liothannea z Avelorn
A, jeszcze jedna kwestia. Odniosłam dziwne wrażenie, że nieco za bardzo spodobało Ci się nasze przedstawienie dane najemnikom. Mam nadzieję, że cały czas pamiętasz, iż była to tylko gra, mająca na celu odwrócenie ich uwagi od tego, co naprawdę miałyśmy zamiar uczynić.
Lwie Serce
04-06-2015, 11:10
Anna de Loiret
Z wielkim zaskoczeniem czytała ten list ale nieco się ucieszyła, że Liothannei nic nie jest i może znajdzie jakiś sposób na zarazę. Dodatkowo, jej ojciec przeżył i sięgnął wielkich zaszczytów... Może i nie rozumiał jej pragnienia zaznania rycerskiej przygody ale cały czas go kochała. Po chwili rozmyślań, wstała i stanowczym głosem rzekła - wyruszamy natychmiast do świątyni Hoetha w dzielnicy Elfów. Medyku prowadź nas tam, to nasza jedyna szansa.
Sven
Czyżby list był od Twojej elfiej przyjaciółki, czy też ruszamy tam z innego powodu?
Lwie Serce
04-06-2015, 11:48
Anna de Loiret
Tak, od niej.
Alessio
Ale nie wpuszczą nas tam, trzeba mieć jakieś specjalne pismo czy coś w tym rodzaju by strażnicy nie posiekali nas przy próbie przejścia.
Lwie Serce
04-06-2015, 12:18
Anna de Loiret
Czy ja wyglądam na głupią? Prowadź i nie marudź, strażnicy to nie problem.
Alessio
Wymamrotał kilka niecenzuralnych słów pod adresem Anny w swoim języku, dokończył posiłek po czym niespiesznie począł prowadzić grupę w stronę elfickiej dzielnicy.
Daleko nie uszliście, aż drogę przegrodził Wam kanał i zniszczony most. Obeszliście nawet dookoła wyspę nadbrzeżem, mając nadzieję znaleźć choć jeden ocalały most i później nadrobić drogę, ale takiego nie było. Za to po drugiej stronie kanału na wysokości swego mieszkania, Alessio zobaczył że jest ono pozbawione drzwi.
Alessio
Tylko westchnął ciężko patrząc z oddali na rozszabrowane mieszkanie. Pocieszał się tym że chociaż narzędzia miał przy sobie....
Sven
Jak mówiłem cywilizacja to zło. Ta się rozbiera publicznie, wszyscy kradną, mosty wysadzone, nie mu ulic, tylko pieprzone łodzie. Zaraza jakaś szaleje. Chyba wracam na północ, walczyć z pomiotem chaosu, a nie jakieś tam intrygi.
Andrij Marszałek
04-06-2015, 19:58
Arden z Loningbrucku
Ech tylko widzisz Svenie, tacy jak ja czy ty walczymy z tym pomiotem chaosu a za linią frontu mają miejsce takie cuda. Ale na szczęście takie miejsca to raczej rzadkość.
Lwie Serce
04-06-2015, 20:28
Anna de Loiret
Ach przejechać się konno po zielonej równinie... Ostatnie wielkie miasto, do jakiego zajeżdżam, mam dość. Alessio, w waszym mieście są jakieś podziemne kanały? Może by dało radę jakimś się przedostać.
Alessio
Są... ale strach pomyśleć co za bydło w kanałach siedzi, choć obawiam się że nie mamy innego wyjścia.
Techniczny
Jak mniemam żadnych łódek na horyzoncie nie ma :F?
Lwie Serce
04-06-2015, 20:44
Anna de Loiret
Tchórz!
Alessio
Zresztą łatwo można się tam zgubić, podobno sieć kanałów jest niezwykle rozbudowana - ciągnął niewzruszony
Lwie Serce
04-06-2015, 20:47
Anna de Loiret
Wyjęła miecz mówiąc stanowczo - zamilcz i prowadź mnie do kanałów.
Alessio
Bo co? Zabijesz mnie? - podniósł brew zdziwiony - Bezbronnego i niewinnego człowieka zarżniesz? Za kogo Ty się uważasz co? Myślisz że jak mi pomachasz tym żelastwem przed twarzą to jak piesek posłusznie Ci służyć będę?
Techniczny
Jak daleko jest woda w razie czego :F?
Lwie Serce
04-06-2015, 20:56
Anna de Loiret
Nie zarżnę tylko mieczem oćwiczę, jak się będziesz stawiał. I waż na słowa, a rękę na mnie unieś to od razu utnę. Prowadź!
Alessio
Uderz mnie choć raz a nigdy nie dojdziesz do dzielnicy elfów - odpowiedział hardo, mimo że był zaledwie medykiem to swoją godność miał i nie zamierzał skomleć i kulić się przed jakąś tępą piczą z żelastwem w dłoni która najwyraźniej okres miała....
Lwie Serce
04-06-2015, 21:03
Anna de Loiret
Chwyciła rękojeść oburącz i trzasnęła płazem miecza z całej siły w ramię cyrulika. Nie stawiaj się chamie, bo twoje życie też zależy od tego czy znajdziemy dzielnicę Elfów! I szacunek okaż potomkini sławnego rycerza!
Rhaegrim
04-06-2015, 21:14
Bradni Algrimmson
Zaraz tu murwa szczeżniemy. Elfy psia jego mać,tfu. Żadnemu ufać nie wolno, ale jako je przetrzymam.
Sven
Zaraz mości Anno, spokojnie. To cyrulik, a czeka nas pewnie jeszcze wiele walk, przyda się. Po dobroci trzeba, nie siłą. Mości Alessio myśl, miastu trzeba pomóc, może Elfy poratują.
Techniczny:
Woda jest dosłownie 3 kroki od Was. Podziemnych kanałów jako takich nie ma. Wszystkie nieczystości z kanalizacji trafiają do kanałów pełniących rolę ulic. Kąpiel w nich to bardzo głupi pomysł. Na horyzoncie pojawiła się dość duża łódź zmierzająca w Waszą stronę. Widać na niej trzy postacie w białych szatach. Jedną kobietę i dwóch wiosłujących mężczyzn. Nie mają broni.
Lwie Serce
04-06-2015, 21:16
Anna de Loiret
Ciebie Svenie szanuję, toteż ostrze swe opuszczę - schowała miecz do pochwy i zaczęła przyglądać się płynącym postaciom, kątem oka bacząc na cyrulika.
Rhaegrim
04-06-2015, 21:17
Bradni Algrimmson
Czego jeszcze?
Techniczny:
Trafiła obijając Ci mocno ramię. Będziesz miał porządnego siniaka (1 rana).
Rhaegrim
04-06-2015, 21:23
Bradni Algrimmson
Elfy, murwa, kurwie syny jedne. Ech, no nic.
Alessio
Zawył z bólu i popatrzył wściekle na Anię, gdyby wzrok mógł zabijać to ta już by leżała martwa, nic nie odpowiedział tylko ciężko oddychając przeniósł wzrok na powoli płynącą w ich stronę łódź.
Lwie Serce
04-06-2015, 21:25
Anna de Loiret
Zobaczymy, czy przy Liothannei będziesz taki odważny krasnoludzie, jak ci żywot uratuje, bo tylko ona nam pomóc teraz może. Machnęła ręką i wróciła do obserwacji łodzi.
W zbliżającej się łodzi rozpoznajecie kapłanów Shallyi. W środku łodzi leżą jeszcze trzy postacie.
Rhaegrim
04-06-2015, 21:27
Bradni Algrimmson
Hahah elf?! Hahaha pewno. Kłamcy i łamacze przysiąg tfu!
Lwie Serce
04-06-2015, 21:30
Anna de Loiret
Spojrzała z nienawiścią na krasnoluda, brodaty idiota nie wiedział co mówi, zemści się na nim to jeszcze... Wszak do dzielnicy Elfów mają się udać...
Łódź zatrzymała się naprzeciwko Was, po drugiej stronie kanału. Wioślarze zostali w łodzi, a kapłanka weszła do mieszkania Alessio. Po chwili wyszła, pokręciła głową i rzekła po tileańsku Następny, któremu już nie pomożemy. Ma takie same rany jak trzech wcześniejszych. Trzeba poszukać zarażonych, a nie martwych.
Lwie Serce
04-06-2015, 21:33
Anna de Loiret
Pomachała w stronę łodzi i wykonała gest dłonią, który miał skłonić do podpłynięcia.
Alessio
Do rzeczywistości przywołały go słowa kapłanki, machając do niej krzyknął głośno po tileańsku - Zaraz, jakie rany? Możecie nas przerzucić na drugą stronę?- słowo nas powiedział wyraźnie niechętnie - Jestem medykiem i chętnie rzucę okiem na tych ludzi.
Kapłanka wsiadła do łodzi, odbili i podpłynęli do Was. Wsiadajcie rzekła po tileańsku. Nieruchomi mężczyźni w łodzi mają typowe objawy śpiączki. Przerzucili Was na druga stronę kanału. Sam obejrzyj właściciela tamtego mieszkania powiedziała do Alessio.
Lwie Serce
04-06-2015, 21:37
Anna de Loiret
Znasz staroświatowy, kapłanko?
Alessio
Będąc w szczerym szoku po słowach kapłanki, zapomniał na moment o stłuczonym ramieniu i wszedł niepewnie do mieszkania.
Znam odpowiedziała w staroświatowym. Alessio zobaczył zdemolowany pokój, porozbijane meble, a wśrodku całego bałaganu trupa swego sąsiada. Ma na plecach rany układające się w jakiś dziwny symbol. Szarpane, jakby zadane ogromnym pazurem.
Lwie Serce
04-06-2015, 21:43
Anna de Loiret
Zostałam ugryziona przez muchę zwaną tse-tse, która podobno roznosi zarazę, mogę być chora, uzyskam gdzieś pomoc?
W szpitalu polowym na okręcie, którym tu przypłynęliśmy na wezwanie lokalnej świątyni odpowiedziała Właśnie tam się udajemy z zarażonymi.
Lwie Serce
04-06-2015, 21:46
Anna de Loiret
Zatem wyruszę tam z wami, powiedz mi... Uratowaliście już kogokolwiek czy to... Pewna śmierć?
Alessio
Signore Andrea - jęknął na widok martwego, zamykając powieki zmarłego i dodając - requiescat in pace - po czym krzyknął jeszcze - Bradni,Sven,Arden chodźcie rzucić okiem, może Wy poznacie ten symbol - po czym ruszył poszukać prowiantu i swojej broni.
Techniczny
Jak wygląda ten symbol.
Pierwszy dzień jesteśmy w tym mieście i walczymy z zarazą. Świątynia która nas zawezwała niestety jest zablokowana jakąś barierą Pani. Dziś się jeszcze nikt nie obudził.
Wygląd symbolu Alessio, Ardenowi i Bradniemu nic nie mówi, ale Sven od pierwszego rzutu oka rozpoznał symbol jednej z Mrocznych Potęg, Wielkiego Manipulatora.
http://vignette2.wikia.nocookie.net/wh40k/images/2/2e/Tzeentch_Runa.png/revision/latest?cb=20130927124526&path-prefix=pl
Alessio odzyskał prowiant i broń.
Sven
Tfu, to symbol Pana Zmian, oj niedobrze. Widywałem go na Północy walcząc z jego sługami.
Andrij Marszałek
04-06-2015, 21:59
Arden z Loningbrucku
Czyli to Chaos jednak. Nie jest dobrze.
Rhaegrim
04-06-2015, 22:02
Bradni Algrimmson
No to mamy zamaszyście przejebane.
Alessio
Svenie, a któż to jest ten Pan zmian? - rzekł zdziwiony - i o jakim chaosie mówisz Ardenie?
Anna de Loiret
No to na nas już czas, dość go zmitrężyliśmy, odbijamy rzekła kapłanka.
Andrij Marszałek
04-06-2015, 22:10
Arden
Chaos to wszelkie plugactwa nadciągające z północy. Te plugactwa wyznają czterech bogów. Jednym z nich jest ten właśnie Pan przemian.
Lwie Serce
04-06-2015, 22:12
Anna de Loiret
Czekaj chwilę kapłanko, jeśli możesz na moich kompanów, wsiadać! Wsiadać!
Alessio
To potężni muszą być Ci bogowie skoro wszystkie świątynie zablokowali ,niech nas Shallya ma w opiece.
Anna de Loiret
Chcesz do tego szpitala, czy nie? Jeśli nie, to wysiadaj, nie jesteśmy darmową gondolą.
Andrij Marszałek
04-06-2015, 22:17
Arden
No to chodźmy może do nich nie?
Lwie Serce
04-06-2015, 22:29
Anna de Loiret
No dobrze kapłanko ale posłuchaj... Zaraza szaleje a moja przyjaciółka, Elfka, być może znalazła sposób jak rozwiazać ten problem w wielkiej bibliotece w dzielnicy Hoetha. To nasza jedyna szansa... Proszę zawieź mnie tam, a przysięgam ci że postaram się dotrzeć do waszego szpitala, jak nam się uda. Póki co wszyscy chorzy umierają, wy nie powstrzymacie choroby w Miragliano, co najwyżej ocalicie nielicznych, którzy w ogóle nie zachorowali. Zawieź mnie i moich kompanów do tej dzielnicy, jeśli chcesz się przysłużyć swej bogini i Miragliano, ostatnia nadzieja, proszę. Kładę na szali me własne życie, nie pragnę pomocy dla siebie a dla miasta, mogę to przysiąc na mego poległego brata. Mogę ci pokazać list na dowód, że ma przyjaciółka coś mogła znaleźć.
Na samą granicę elfiej dzielnicy Was zawiozę, to w sumie po drodze. Nie mam pojęcia gdzie oni mają swoje świątynie, a i nie chcę by zatopili łódź po tych słowach kapłanki dotarła do łodzi reszta drużyny.
Lwie Serce
04-06-2015, 22:34
Anna de Loiret
Dziękuję - skinęła głową.
Alessio
Szlachetna kapłanko czy mogłabyś nas podrzucić do elfickiej dzielnicy? To sprawa najwyższej wagi która może uratować to miasto,być może znajdziemy tam informację które umożliwią opracowanie lekarstwa na tą zarazę - mówił bardzo uprzejmym i pełnym szacunku głosem, nie tylko z faktycznego respektu ale również po to by uświadomić Annie jak mało ją ceni i jak bardzo na takie traktowanie swoim zachowaniem nie zasługuje....
Tak, już się zgodziłam w rozmowie z ta kobietą odpowiedziała po tileańsku. Popłynęliście do portu, wysadzono Was na granicznej wysepce. Do zobaczenia w szpitalu, a jeszcze jedno, nie wnoś do niego swej broni pożegnała Annę kapłanka w staroświatowym. Jest koło południa, po elfiej stronie stoją wycelowane w Was samopowtarzalne balisty i grupa zbrojnych elfów:
http://media.moddb.com/cache/images/mods/1/19/18181/thumb_620x2000/ship_company.png
Po ludzkiej stronie leży koło tuzina ludzkich trupów podziurawionych dużymi bełtami.
Lwie Serce
04-06-2015, 22:51
Anna de Loiret
Rzekła do Elfów ukazując im kartkę od Liothannei - nie strzelajcie, mam glejt!
Alessio
O bogowie, co za masakra - rzekł do siebie wstrząśnięty stertą trupów.
Zatem jesteś odpowiedzialna za zachowanie swych towarzyszy! odkrzyknął w staroświatowym jeden z elfów. Możecie przejść!
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©