PDA

Zobacz pełną wersję : Viva la Bretonnia! Vive le Roi! (Warhammer 18+ !)



Strony : 1 2 3 4 [5] 6 7 8 9

Kot
14-11-2015, 00:18
Christophe Leroy

I jak ona została złapana w sidła nimfy? Poza tym myślałem, że została ukarana za to, iż się zgodziła na to wszystko co nimfa jej zaproponowała. Więc jak to ona Tobie przedstawiła, pani? - ​Tiaaa... Złapana w sidła.

Asuryan
14-11-2015, 00:38
Przedstawiła to mi tak, iż nimfa chciała potomstwa z mężczyzną bliskim Jej sercu. Gdy się na to nie zgodziłeś zaproponowała w zamian siebie. Została oszukana przez wodne stworzenie, gdyż ta stwierdziła, że Ją w takim razie w Ciebie przemieni, tylko potrzebuje do tego waszych włosów. Resztę nocy pamięta jak przez mgłę przez urok którego staliście się celem.

Kot
14-11-2015, 01:23
Christophe Leroy

Nawet jeżeli tak to było to co teraz? I dlaczego postanowiła zignorować me słowa co do tego, iż jest to święte miejsce? Na dodatek ostatnim razem, gdy zatrzymywaliśmy się nad tamtym jeziorem o mało nie została kompletnie pociągnięta na dno przez to stworzenie... - Konia też nam jej rybki zżarły - Poza tym jeszcze jest pytanie czy ona chce zawierać ze mną jakikolwiek "pokój".

Asuryan
14-11-2015, 01:36
Nie znam odpowiedzi na te pytania. Z tego co mi mówiła wynika, iż byłeś bliski Jej sercu, jednak po tym jak się zachowywałeś od tego zdarzenia pewno to już tylko historia. Uczynisz co uznasz za słuszne. Ona pewno pierwszego kroku nie zrobi by się pojednać.

Il Duce
14-11-2015, 10:55
Alessio

Nie wiem moja miła,nie wiem.... - powiedział ponownie ją przytulając

Lwie Serce
14-11-2015, 13:21
Anna de Loiret

Dziękuję... Wyszeptała, następnie delikatnie wyrwała się z uścisku i zaczęła powoli jechać do szynku.

Il Duce
14-11-2015, 13:25
Alessio

Uśmiechnął się jedynie w odpowiedzi i pojechał wraz z nią.....

Kot
14-11-2015, 15:58
Christophe Leroy

Ja bliski jej sercu...? Po tym zdarzeniu to na pewno historia... No nic. Dokończę jeść i udam się na spoczynek, pani, bo chyba niedługo padnę... - wzdychnął ciężko, po czym zaczął dokańczać swój posiłek - Ja bliski jej sercu? Niby dlaczego? Znamy się ledwo parę dni... Taka ufna by była? Może i ją oszukała nimfa, może i tak, ale i tak była cholernie nierozważna... Eh, popieprzone to wszystko.

PerWerka
14-11-2015, 16:26
Arathena

Poszła troszkę w górę rzeki. Nie chciała nabierać wody tuż przy domostwach, gdyż mieszkańcy zapewne w pobliżu tych właśnie zabudować wylewali nieczystości.
Rozłożyła swą sieć na brzegu i w nią wkładała napełnione bukłaki. Wcześniej zadbała też o jakiś kij by do niego uwiązać zrobiony tobołek z sieci. Gdy wszystko było gotowe usiadła nad brzegiem rzeki. Podciągając kolana pod brodę i oplatając je ramionami wpatrywała się w jej toń.
Myśli jej krążyły w okół nieznajomej osoby, o której wspominał "Tancerz". Starała sobie przypomnieć jakiś szczegół... Coś co pozwoli jej zobaczyć choć zarys jego sylwetki. Nie była pewna już czy właśnie dla niego opuściła Las. Nigdy nie czuła się w nim dobrze, i mogło być tak, ze już dłużej nie mogła w nim wytrzymać. Psotna natura zrobiła psikusa i taka mnie stworzyła, że w świat dusza się wyrwać chciała.

"...Chyba już wiem co Imlarik Rączy Jeleń widział w Tobie, że prawie wpadł w Twe sieci mimo całej swej magii. Biedak aż Las musiał opuścić by nie zamknęła się na nim całkowicie Twa pułapka."


Przypomniała sobie słowa Tancerza... potem to co zaszło między nią a giermkiem...

Dziwaczne to stworzenie
hoduje owłosienie

a nóżek cztery pary
porusza się bez miary

istota ta kudłata
na sieci swojej lata

białą nić wszędzie przędzie
pułapka z tego będzie

siedzi tam oprych mały
by czekać swej ofiary

wnet wpada mucha gruba
zaczyna się rozróba

pająk ją w sieć oplata
już całkiem jest puchata

potem schrupie ją ze smakiem
pająk cwanym jest robakiem

Zaśpiewała sobie cicho...

Techniczny

Posiadzi sobie jeszcze parę minut i jeśli nic się nie wydarzy zarzuca tobołek na ramię i wraca do stajni...

Asuryan
14-11-2015, 16:28
Christophe zjadł i udał się do stajni. Zasnął ledwo położył się na sianie. Arathena wracając znad rzeki z napełnionymi bukłakami zauważyła Annę z Alessio podjeżdżających pod szynk.

Il Duce
14-11-2015, 16:31
Alessio

Widząc Arathenę pomyślał - Nie przepadam za nią,ale Ania tak,muszę dać jej drugą szansę - po czym podjechał do niej i powiedział z lekkim przyjaznym uśmiechem- Pomóc Ci? I dziękuję że o to zadbałaś...

PerWerka
14-11-2015, 16:37
Arathena

Nie zaskoczyła jej propozycja cyrulika. Ściągnęła z siebie sieć z bukłakami i położyła ja na siodle jego konia.
Dziękuję.... odparła odwzajemniając uśmiech. Widzę, że Anna jest dobrą nauczycielką. Nie spadłeś z konia a tętent było słychać jakbyście w cwale gonili się panie... Chyba że słuch mnie omamił...

Il Duce
14-11-2015, 16:42
Alessio

Tak,to była cudowna przejażdżka - powiedział rzucając przelotny uśmiech ukochanej po czym spojrzał znów na Arathenę i dodał szczerze - Może zaczniemy znajomość od nowa? Nieco złej krwi między nami było, i ja tu bez winy nie jestem za co przepraszam, a w obliczu tego co nadchodzi nie powinniśmy sobie źle nawzajem życzyć....,to jak będzie? - zakończył wyciągając do niej rękę na zgodę

OD MG

+5 PD za wyciągnięcie pierwszemu ręki na zgodę. Niesnaski między jedynym medykiem a jedyną tropicielką nie wróża bowiem nic dobrego przy takiej skali zagrożenia.

PerWerka
14-11-2015, 16:50
Arathena

A no,,,, trochę tej krwi napsułam, Ale wierz mi panie, ze to nie ze złośliwości albo z niechęci do was. Liothannea wielką prawdę nam odsłoniła i musimy zdążyć do ojca Anny zanim w pułapkę wejdzie, w którą nieuchronnie zdąża... Wiem jak to wygląda i zdaję sobie sprawę, ze wychodzę na egoistkę zapatrzoną w siebie. Honor mój jednak każe mi misję swą wypełnić bez względu na cenę. Jeśli moja duma przy tym ma cierpieć to trudno ale Annę do ojca całą odprowadzę albo polegnę... Ukłoniła się w kierunku szlachcianki

Nerwy czasem mnie ponoszą, ale wierz mi nie jestem waszym wrogiem

Wyciągnęła rękę w kierunku Cyrulika

Lwie Serce
14-11-2015, 16:56
Anna de Loiret

Nie kłaniaj się przede mną Aratheno, mówiłam ci już, że nie jestem twoją panią - rzekła zsiadając z konia. Ciesze się, że postanowiliście się pogodzić - dodała kładąc obydwie dłonie na uściśniętych rękach obojga.

Il Duce
14-11-2015, 16:59
Alessio

Uśmiechnął się do nich obu i powiedział - Ani ja Twoim Aratheno i też się cieszę że sobie wyjaśniliśmy pewne nieporozumienia.... - gdy już uścisnęli sobie ręce na zgodę dodał do nich - Ja się zajmę końmi i odniosę bukłaki,zaraz do Was dołączę, mam nadzieję że te raki są jeszcze jadalne....

PerWerka
14-11-2015, 17:03
Arathena

Uśmiechnęła się na słowa Anny. Nie jesteś moją panią ale to z sympatii ukłon był... Chodźmy już, Czas wypocząć nam i koniom. Drogi będziemy mięli coraz gorsze. A sen dobry na sianie się szykuje. Aż chce się żyć....

Asuryan
14-11-2015, 17:07
Alessio wprowadzając konie do stajni słyszy chrapanie. To Christophe wydaje takie odgłosy śpiąc na sianie. Nawet koca nie rozłożył, tak widocznie był zmęczony. Chwilę po Tileańczyku weszła do stajni Arathena. Giermek śpi jak zabity, nie zbudziło go wasze krzątanie.

Il Duce
14-11-2015, 17:11
Alessio

Oporządził oba konie i odłożył oba bukłaki na miejsce a następnie udał się z powrotem pod szynk by wraz z ukochaną zjeść wreszcie posiłek...

Lwie Serce
14-11-2015, 17:17
Anna de Loiret

Czekaj Alessio! Pomóż mi tą zbroję zdjąć - wyciągnęła rękę do wybranka.

Il Duce
14-11-2015, 17:34
Alessio

Och....,oczywiście kochanie - powiedział do niej nieco zaskoczony,lecz spełnił jej prośbę - Ehh,nie mogła o tym wcześniej pomyśleć?

Lwie Serce
14-11-2015, 17:37
Anna de Loiret

Gdy ukochany spełnij jej prośbę, powiedziała - chwileczkę! I zaniosła zbroję do sakwy przy swoim wierzchowcu w stajni. Po tym biegiem wróciła do niego, ustawiając się bokiem i obejmując za szyję...

PerWerka
14-11-2015, 17:40
Arathena

Gdy Anna i Alessio poszli już jeść... Sprawdziła jeszcze czy z jej końmi wszystko w porządku. Tzn czy trza coś przy nich jeszcze zrobić. Jeśli nie to szykuje sobie posłanie gdzieś na sianie. kładzie się i stara zasnąć.

Il Duce
14-11-2015, 17:43
Alessio

Nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać - pomyślał całując ją delikatnie w usta,biorąc na ręce i udając się do środka....

Asuryan
14-11-2015, 17:47
Jedynie konie Anny i Alessia wymagały jeszcze wyczyszczenia, pozostałymi zdążyła zając się już wcześniej. Nie wiadomo jak ze Świtem, szczerzył zęby nie pozwalając do siebie blisko podejść. Arathena uporała się z tym zadaniem i szybko zasnęła. Jednak była bardziej zmęczona niż Jej się wydawało. Alessio wniósł Annę do szynku, Liothannea siedząca przy sporej lawie na ich widok podniosła brwi po czym się uśmiechnęła i rzekła. Raki zdążyły Wam ostygnąć, pewno nie będą już zbyt smaczne. Za bardzo delikatne mięso mają by raz ugotowane jakoś próbować je podgrzać. Mimo to warto je zjeść, zawsze to głód się zaspokoi.

Il Duce
14-11-2015, 17:52
Alessio

Odwzajemnił uśmiech na widok Liothannei,usadził wygodnie ukochaną na ławie przy której siedziała elfka,sam zajął miejsce i odparł - Zgadzam się Pani,a zimny posiłek to niewielka cena za te chwile które teraz razem spędziliśmy.... - gdy skończył mówić pocałował lubą i przystąpił do jedzenia

Lwie Serce
14-11-2015, 18:01
Anna de Loiret

Również się uśmiechnęła i zaczęła jeść, ciesząc się że wreszcie ktoś ją nosi na rękach... Trzeba częściej Alessia do tego prowokować hihi.

Asuryan
14-11-2015, 18:40
Faktycznie zimne mięso skorupiaków, choć delikatne, nie było zbyt smaczne, lecz pozwoliło zaspokoić wasz głód. Szynk podczas gdy spożywaliście posiłek, powoli zaczął pustoszeć. Gdy zjedliście Liothannea zagaiła Jesteśmy na dobrym tropie, nawet trochę udało się nam zmniejszyć odległość. Jutro jednak nadal pięć dni będzie nas dzieliło od Twego Ojca Anno. Arathena dowiedziała się od szynkarza, że się tędy przeprawiał. Swoją drogą, jesteśmy teraz na Jego ziemiach. Należy się zastanowić co dalej czynić. Czy gnać dalej tą namiastką traktu, która prowadzi do źródeł następnej rzeki leżących w Masywie Orków i tak nadrobić część drogi, czy też cały czas jechać po śladach jeśli z niej zejdą. Nie wiadomo czy gdzieś zasadzki na Niego uzurpator nie urządził. Jadąc przez ten wielce niebezpieczny skrót, miast po śladach, możemy takową minąć. Według mnie Tankred de Loiret zbyt skromny poczet ma by pchać się prosto w orcze góry. Pewno skrajem Lasu Klęski leżącym na wschód od tego masywu miał zamiar podążać do Couronne. Arathena jest za skrótem, ja za podążaniem za śladami. Jaka jest wasza decyzja?

Il Duce
14-11-2015, 20:40
Alessio

Ehh,ciężka decyzja, z jednej strony ten skrót będzie nie tylko niebezpieczny ale i zasadzkę minąć możemy z drugiej zaś jadąc po śladach mniejsze szanse na dogonienie Pana Tankreda mamy i duża szansa zachodzi że na czas nie zdążymy....Dlatego....,jestem gotów zaryzykować skrót

Lwie Serce
14-11-2015, 20:42
Anna de Loiret

Znacie mnie przecież, wybacz Liothanneo ale wolę zaryzykować życiem swoim niż ojca.

Asuryan
14-11-2015, 21:38
Mijając las swoim życiem na pewno zaryzykujemy, ale bardzo możliwe że i także Twego Ojca. Mam inny pomysł na Jego dogonienie. Spaliście kiedyś w siodłach? odparła.

Lwie Serce
14-11-2015, 21:43
Anna de Loiret

Że co? Spytała zdezorientowana.

Asuryan
14-11-2015, 21:45
Wasze konie po całym dniu galopu nie były zmęczone. Myślę by w nocy jechać śpiąc na zmianę. Arathena ma tylko jedną linę.

Lwie Serce
14-11-2015, 22:02
Anna de Loiret

Nie wiem, czy nie pospadamy nawet jak jakimś cudem zasnąć się uda. Ja mam pewien inny pomysł... Niech to, które będzie mogło spać wsiądzie do drugiego na konia, na tylni łęk, oprze się o jeźdźca i śpi... Potem przesiadka na wypoczętego konia. Mniej ryzykowne, a łatwiej tak zasnąć.

OD MG:

+2 PD pomysł niezły, ale nie doskonały, wymagał modyfikacji.

Asuryan
14-11-2015, 22:15
Lepiej by z przodu spał jeździec, a ten z tyłu kierował wierzchowcem. Ciężej będzie powodować koniem, ale bezpieczniej dla osoby zażywającej spoczynku. Ja i tak jakiegoś luzaka dosiądę, Świt jest nader wytrzymały, ale nie pod wpływem czaru jak reszta wierzchowców.

Il Duce
15-11-2015, 10:23
Alessio
Przysłuchiwał się rozmowie,nie miał zbyt wiele do dodania, jak by nie było pierwszy raz konia dosiadł kilka dni temu i doświadczenia z tym związanego nie miał żadnego....,cieszył się jednak w duchu na to że ominą w ten sposób ów skrót,miał dziwne przeczucie że to mógł by być ostatni skrót w ich życiu....,na głos zaś powiedział jedynie - Zdaję się na Was,wiecie że ekspertem w sprawie jazdy nie jestem....

Asuryan
15-11-2015, 14:32
Coś wydaje się Wam nie grać, czegoś jakby brakować. W końcu zdaliście sobie sprawę czego - blasku kolczyków królewskiej córki. Szynk opustoszał już całkowicie, Liothannea zawołała kuternogę.
- Pozwól no szynkarzu tutaj.
- Tak Jaśnie Pani, już idę.
- Skoro brzask nastanie coś ciepłego podaj i nieco bardziej sytego niż te szewce. Naszykuj tez obroki z paszą na wymianę.
- Po pieczonym klusku wystarczy?
- A duży ten klusek?
- Jak przedramię męża.
- Może być, ile płacę?
- Dwie złote monety.
Liothannea podała pieniądze i wstała od ławy.
- Udam się już na spoczynek.
Karczmarz zaś spytał mnąc w rekach ścierę.
- To zaprowadzić Jaśnie Pana do tej niezdary?

Il Duce
15-11-2015, 14:47
Alessio

Dobrze Pani,my niedługo dołączymy....a i tak,prowadź do niej karczmarzu - odparł mu po czym ujął ukochaną za rękę i spytał - Pójdziesz ze mną?

Lwie Serce
15-11-2015, 14:54
Anna de Loiret

Wstała od stołu i nie puszczając dłoni z uścisku, drugą objęła wybranka, mówiąc - bardzo chętnie bym poszła, ale wiesz jak jestem zmęczona... Wcale chodzić mi się już nie chce. A chętnie bym potowarzyszyła...

Il Duce
15-11-2015, 14:58
Alessio

Wstał w ślad za nią,objął ją i ucałował w szyję szepcząc do ucha - Chyba wiem jak temu zaradzić.... - by chwilę po tym wziąć ją na ręce i dać gestem głowy znak karczmarzowi by prowadził go do nieszczęsnej dziewki

Asuryan
15-11-2015, 15:25
Przewodnik zamknął za sobą szynk po czym zaprowadził was do lezącej niedaleko chaty. Załomotał w drzwi. Beatrice, Jaśnie Państwo chcą się z Tobą widzieć! Może poradzą coś na tą twą rękę!
- Chwila, tylko siem odzieję, do snu już się gotowam udawać od niedawna. - rozległ się młody kobiecy głos z wewnątrz chałupy.

Il Duce
15-11-2015, 15:26
Alessio

Postawił ukochaną na ziemi i objął ją w pasie cierpliwie czekając aż dziewka drzwi otworzy....

Lwie Serce
15-11-2015, 15:27
Anna de Loiret

Hmm, ciekawe czy ta Beatrice też umie myśleć i czuć, trzeba sprawdzić...

Asuryan
15-11-2015, 15:31
Po dłuższej chwili drzwi od chałupy się otworzyły i badawczo patrzą na Was niebieskie oczy lokalnej piękności:
http://previews.123rf.com/images/invisiblev/invisiblev1009/invisiblev100900252/7917648-beautiful-woman-in-national-costume-Stock-Photo.jpg
Lewą rękę ma zgiętą w łokciu i za pomocą dużej chusty uwiązaną do swej szyi.
Ale ja nie mam czym zapłacić rzekła.

Lwie Serce
15-11-2015, 15:35
Anna de Loiret

My, szlachetnie urodzeni, pomagać potrafimy nie żądając zapłaty - odparła kapryśnym tonem. Spojrzała na Alessia, nieco zaniepokojona tym, że tak piękna jest ta Beatrice...

Il Duce
15-11-2015, 15:38
Alessio

Nie szkodzi,Shallya uczy nas by pomagać wszystkim w potrzebie i tak jak mówi moja ukochana pieniędzy ani żadnej przysługi od Ciebie oczekiwać nie będę - odparł urodziwej dziewce,kątem oka dostrzegając zaniepokojenie lubej i w reakcji mocno ujmując ją za rękę i uśmiechając się do niej ciepło

Asuryan
15-11-2015, 15:39
Zapraszam zatem w me skromne progi odrzekła Beatrice i ustąpiła miejsca. Oberżysta widząc, że nie ma już tu nic do roboty odwrócił się i odszedł. Wnętrze chaty dość biedne wygląda, ale schludnie.

Lwie Serce
15-11-2015, 15:43
Anna de Loiret

Usiadła na łożu, zakładając jedną nogę na drugą. Opowiedz mi coś o sobie, Beatrice, będzie ci łatwiej znosić zabiegi czy co tam będzie ci mój ukochany robił.

Asuryan
15-11-2015, 15:46
A to pewno koszulę będę musiała zdjąć, jak chce obejrzeć moją rękę? Pytam się, bo nic pod nią nie noszę. Nie będzie to Jaśnie Pani wadzić gdy gołą od pasa w górę mnie Wasz ukochany obaczy?

Il Duce
15-11-2015, 15:47
Alessio

Zazdrosna jest o mnie,ale nie wiem czemu? Przecież wiele piękniejsza od niej a i wie że ją miłuję szczerze - pomyślał ciesząc się jednak w duchu na to że Ani tak na nim zależy,na słowa dziewki odparł - Tak,będziesz musiała ją zdjąć,ale nie musisz się przede mną obnażać, weź koc i owiń się nim zdrową ręką go trzymając tak by swe ciało przede mną zasłonić,kochanie pomożesz jej? Ja zaczekam na zewnątrz w międzyczasie

Lwie Serce
15-11-2015, 15:55
Anna de Loiret

Pomogę - odparła krótko.

Asuryan
15-11-2015, 16:00
Beatrice rozwiązała chustę i bardzo delikatnie zdjęła z siebie koszulę, na samym końcu, nieco sycząc przy tym z bólu, wydobywając z rękawa chorą rękę. Ma ją obwiniętą jakimś bandażem, czuć aromat ziół. Anna w duchu tylko ucieszyła się z tego, że Beatrice nie uczyniła tego przed Alessio, bowiem kobieta ma wręcz posągowe kształty. Przed medykiem to nie wstyd się rozdziać, ale wolałam się upewnić Pani, skoro to Twój Luby. Po tych słowach owinęła się kocem.

Lwie Serce
15-11-2015, 16:05
Anna de Loiret

Ładna ona... Alessio, możesz już robić co należy, ja sobie popatrzę, ekhem... Z czystej ciekawości.

Asuryan
15-11-2015, 16:19
Alessio wyczul jakieś twarde zgrubienia przez wilgotny bandaż pachnący jakimiś ziołami. Gdy go zdjął zobaczył, że Beatrice ma opuchnięte ramię i przedramię ujęte w jakieś związane ze sobą deseczki, które spełniają role prowizorycznych łubków. Opuchlizna jednak jest dość mała, jak na tak krótki okres czasu od wypadku. Prawdopodobnie zioła miały w tym swój udział. Wygląda na to, że ręka dziewki jest złamana w dwóch miejscach i po prostu trzeba czasu by się zrosły kości.

Il Duce
15-11-2015, 16:27
Alessio

Jedyne czego teraz potrzebujesz do wyleczenia to czasu i spokoju.... - powiedział oglądając opatrunek z ciekawością, gdy już mu się przypatrzył zaczął go przywracać do poprzedniej postaci i dodał - A kto się Tobą w ten sposób zajął? Sam opatrunek jest niesamowity w swej prostocie i świetnie przygotowany,i te zioła...,co to jest?

Asuryan
15-11-2015, 16:32
A to dlatego pieniędzy nie mam, bo wszystkie wczoraj wydam na Wiedzącą, by mnie wyleczyć raczyła swymi sposobami. O starą Genevie pytajcie Panie, bo tylko Ona zna recepturę tego co mi ma pomóc. Ręka nawet trochę mnie mniej boli, ale jakiś miesiąc minie zanim do pracy będę zdatna.

Il Duce
15-11-2015, 16:39
Alessio

Cieszę się że dochodzisz do siebie.....- stanął przy drzwiach biorąc ukochaną za rękę i zapytał - A wiesz gdzie ją znajdę? Wychodzi na to że wiele mógł bym się od niej nauczyć....

Lwie Serce
15-11-2015, 16:41
Anna de Loiret

Alessio ale ty teraz powinieneś poświęcać czas na naukę czego innego... Zapomniałeś już?

Asuryan
15-11-2015, 16:42
Odzieję się ino z powrotem i zaraz Jaśnie Państwa tam zaprowadzę, jeśli nadal chcecie tam się udać. oparła rzucając spojrzenie na drzwi.

Il Duce
15-11-2015, 16:45
Alessio

Tak,chcę - odparł odwracając się do niej plecami by nie kusiła go swymi kształtami, po chwili obejmując ukochaną i szepcząc - Na to przyjdzie jeszcze czas,a nie wybaczę sobie jeśli nie poznam tej zielarki....

Lwie Serce
15-11-2015, 16:47
Anna de Loiret

A to sobie sam z nią rozmawiaj - odparła zadziornie i odwróciwszy się na pięcie, podążyła do stajni.

Asuryan
15-11-2015, 16:56
Beatrice dość szybko się odziała, teraz miała tylko koszulę do założenia. Anna dotarłszy do stajni zastała tam śpiącą Liothanneę i Arathenę na kocach. Christophe zaś nawet koca nie rozkładał, śpi wprost na sianie. Na miejscu dopiero zdała sobie sprawę, że zostawiła Alessio sam na sam z Beatrice, aż zakuło Ją coś w serce. Dziewka zaprowadziła Alessio do najbardziej odległej chaty. Wiedząca, przyprowadziłam Ci gościa. Drzwi chaty się otworzyły i stanęła w nich starucha, pewno owa Genevie. Obrzuciła Alessio spojrzeniem A, czegoż to Paniczowi trzeba? Może lubczyku by żadna nie oparła się Jego męskości, a?

Lwie Serce
15-11-2015, 17:01
Anna de Loiret

Zostawił mnie, wolał iść do starej baby, niech się męczy. A jak mnie zdradzi z Beatrice? Ehh... Skoro, och... Zatem nie jest mnie warty... Ale przecież, jak on by mógł tak mnie zranić... Jeśli, och nie wiem sama co mam myśleć... Pomyślała siadając obok śpiącej Aratheny i szlochając. Nie spostrzegła się nawet, jak oparła głowę o ramię elfki po chwili.

Il Duce
15-11-2015, 17:02
Alessio

Niee,dziękuję za propozycję ale już mam jedną ukochaną i wiernym jej pozostanę - odparł jej z uśmiechem - przyszedłem bo jestem pod wrażeniem Twych umiejętności o wiedząca, sam byłem cyrulikiem w dawnym życiu....

Asuryan
15-11-2015, 17:03
Arathenie śni się, że płacze nad swym losem. Jednak ktoś oparł coś o jej ramię. Po chwili zrozumiała, że to wcale nie sen i wcale nie Jej szloch.

A, dziękuję za słowa uznania, ja ziołami leczę choroby ciała i duszy. Czy złamaną dłoń, czy też serce. Cała sztuka w tym, by dobrać odpowiednie zioło i proporcje. odrzekła starucha. Beatrice idź spać, odpoczywać w swym stanie musisz dużo.

Il Duce
15-11-2015, 17:13
Alessio

Duszy? - zapytał z zaciekawieniem od razu dodając - jeszcze nie dawno bym błagał byś mnie na nauki przyjęła,tyle bym się od Ciebie wywiedzieć mógł....,ale niestety,mam obowiązki i jutro muszę z rana wyruszyć....

Asuryan
15-11-2015, 17:18
Są zioła które potrafią rozbudzić z marazmu i takie które otępienie na furiata sprowadzają, aż stanie się łagodny niczym owiecka. Są tez takie, które związać razem ludzi na zawsze potrafią. Uczucia przeca płyną z głębin naszej duszy.

PerWerka
15-11-2015, 17:20
Arathena

Anno... Uniosła odrobinę głowę....Chwilę tak przyglądała się płaczącej dziewczynie...
Ach mężczyźni... Ale to dobrze, skoro płaczesz znaczy, że zależy Ci na nim... Mylę się?


Pogładziła jej aksamitne włosy na kształtnej głowie. Dobrze już. dobrze... Popłacz sobie i zaśnij wtulona we mnie, A rano jak wstaniesz będzieśz znowu szczęśliwa.
Nic tak zranionego serca nie uleczy jak sen spokojny przy sercu oddanym.

Il Duce
15-11-2015, 17:22
Alessio

Na zawsze powiadasz? - wizja tego że nigdy by się nie musiał martwić o to czy ukochana go kochać będzie wydała mu się niezwykle kusząca,podobnie jak wcześniej oferta nimfy....- I znowu to samo,nie,nie zrobię jej tego,nie mógł bym żyć z myślą że kocha mnie bo wypiła jakiś wywar! - jednak na głos odpowiedział - Dziękuję za tą rozmowę jednak muszę już iść, rad jestem że Ciebie poznałem

Lwie Serce
15-11-2015, 17:22
Anna de Loiret

Nie... Nie mylisz się, przecież ja go kocham... Odparła i ułożyła się obok Aratheny, przytulając się do niej. Dziękuję... Wyszeptała jeszcze.

Asuryan
15-11-2015, 17:26
Alessio wrócił do stajni zastając w niej Arathenę pocieszającą Annę.

PerWerka
15-11-2015, 17:29
Arathena

Wiem... Widze, że Go kochasz... To dlatego tak to boli... Pocałowała ją czule w głowę... Zaśnijmy już bo długi dzień jutro nam się zapowiada.....
W gniazdo orków zmuszona jestem was zaprowadzić i wierz mi że nie chciała bym tego... Może ranek jakiś inny pomysł przyniesie...

Lwie Serce
15-11-2015, 17:32
Anna de Loiret

Dobrze, przyjaciółko... Wyszeptała i zamknę ła oczy, próbując zasnąć.

Il Duce
15-11-2015, 17:34
Alessio

Widząc jak ukochana roni łzy,przypadł do niej bez namysłu, delikatnie głaszcząc jej włosy i mówiąc - Najdroższa co się stało? Chyba nie myślałaś że Cię zdradzę z tą chłopką?

Lwie Serce
15-11-2015, 17:45
Anna de Loiret

Jakaś stara kobieta była dla ciebie ważniejsza niż ja, daj mi teraz spokój - odparła mocniej wtulając się do elfki.

Il Duce
15-11-2015, 17:46
Alessio

Nikt nie jest dla mnie ważniejszy od Ciebie,wiesz przecież.... - powiedział nie przestając jej głaskać - to że Cię na chwilę zostawiłem nie znaczy że mi na Tobie nie zależy....

PerWerka
15-11-2015, 17:50
Arathena

Spojrzała na Alessio... Jej wzrok mówił mu wyraźnie że najlepiej będzie jak da jej teraz odrobinę spokoju. Anna powinna się teraz wypłakać bo i tak nic nie wskóra teraz jak jest na niego zła....

Lwie Serce
15-11-2015, 17:52
Anna de Loiret

Nic nie odpowiedziała, nie chciała znowu dać się wziąć "na czułość" wybranka, w czym z pewnością pomaga jej to, że ma się do kogo przytulić... Niech teraz pocierpi, skoro mnie zostawił.

Il Duce
15-11-2015, 18:00
Alessio

Świetnie,po prostu świetnie,czyli oczywiście wie swoje i nie ważne co zrobię i tak będzie wielce obrażona,ehh,ależ ona ma huśtawkę nastrojów....,było tak pięknie między nami a wystarczyło że coś innego niż ona postanowiłem,jeśli ma jakieś wady to to jest na pewno jedna z nich, "Kocham Cię Alessio,ale jak sobie trochę pocierpisz w samotności tej nocy to nic się nie stanie,na pewno sobie zasłużyłeś",phi,też mi logika - pomyślał doskonale odczytując wzrok Aratheny i samemu wiedząc że Anka prędzej wybiegnie ze stajni by spać na zewnątrz niż nagle swe zdanie zmieni,dlatego z ciężkim westchnięciem pocałował ją czule w głowę i udał się na wolny stog siana,następnie przykrywając kocem i starając zasnąć mimo braku ukochanej u swego boku

Asuryan
15-11-2015, 18:13
Obudziła Was Liothannea o jakieś okrutnej godzinie, chyba o samym świcie. Wstawać! Nie ociągać się! Gorące jadło już na nas czeka w szynku, choć nie wiem co to za klusek, duży jak męskie przedramię. Wyszła na zewnątrz trzymając niepełne obroki.

Il Duce
15-11-2015, 18:15
Alessio

Brak ukochanej u boku miał swoje plusy,łatwiej było mu zerwać się ze snu...., dlatego dość szybko wstał przeciągając się i okrutnie ziewając mówiąc zaspanym głosem - Potrzebujesz w czymś pomocy Pani?

Asuryan
15-11-2015, 18:24
Nie, dziękuję. Zjemy, osiodłamy konie i ruszymy dalej. Podczas jedzenia tylko trzeba przedyskutować kto z kim w nocy będzie jechał.

Kot
15-11-2015, 18:26
Christophe Leroy

Giermek leniwie wstał i próbował powstrzymać się od ziewania. Chętnie by jeszcze pospał, ale musi dalej podążać za swym panem, Tankredem de Loiret...

Il Duce
15-11-2015, 18:27
Alessio

Dlaczego trapi mnie dziwne przeczucie że będę jechał z tym giermkiem?..... - pomyślał udając się w ślad za swą elfią przyjaciółką na śniadanie uprzednio odpowiadając jej skinieniem głowy

PerWerka
15-11-2015, 18:27
Arathena

Ziewnęła bez ogłady...

Łooooooo....ooo..aaaa.

Że tez noc zawsze w śnie taka krótka....

Coś Pani o Klusku mówiła? bo głodnam jak pies przy budzie..... Wstała na równe nogi i zrobiła szybko parę przysiadów i truchtu w miejscu...

Wstawaj Aniu i obczaj czy dzień dziś ładniejszy nie jest... I nie dąsaj się już bo szkoda takiego ślicznego lica na zmarszczki.. Prawda Panie Cyruliku? Uśmiechnęła się do Alessio

Lwie Serce
15-11-2015, 18:30
Anna de Loiret

Ziewnęła delikatnie, zasłaniając dłonią usta. Po chwili ocierając oczy, wstała i ucałowała Arathenę po przyjacielsku w policzek. Mimo to humoru zbyt dobrego wciąż nie miała, poszła niezbyt energicznie za Liothanneą.

Il Duce
15-11-2015, 18:34
Alessio

Tak,to prawda - odparł słabo się uśmiechając,zaś do lubej powiedział chcąc wybadać w jakimż to teraz nastroju jest jego kapryśna wybranka - Dzień dobry kochanie,Arathena ma rację że to piękny dzień,nie dąsaj się już więcej,dobrze?

Kot
15-11-2015, 18:34
Christophe Leroy

Jechać razem? A nie ważne... Wszystkiego pewno się dowiem przy śniadaniu. Nie mam siły na rozmyślanie o tym... - udał się od razu za Liothanneą do szynku.

Lwie Serce
15-11-2015, 18:37
Anna de Loiret

Nie - odparła zadziornie. Będę się dąsać, bo mam powód, bo jestem kobietą, bo tak teraz należy i bo lubię! Zatrzymała się krzyżując ręce na piersiach.

PerWerka
15-11-2015, 18:38
Arathena

Widząc, że z Anią wszystko w porządku poszła do szynku coby jej kluska nikt nie zeżarł....

Asuryan
15-11-2015, 18:43
Szynk pusty oprócz gospodarza, na ławie już leżą drewniane talerze, każdy ze sporą pieczoną rybą. Tajemniczy pieczony klusek okazał się węgorzykiem znanym także jako śliz pospolity. Do popicia jest po kubku młodego wina. Niezbyt specjalnego w smaku, ni to wytrawnego, ni to słodkiego.

Il Duce
15-11-2015, 18:43
Alessio

Podszedł do niej i objął w pasie, a gdy reszta drużyny zniknęła w szynku zapytał - Kochanie,o co Ci chodzi? Proszę powiedz bo naprawdę nie wiem,zostawiłem Cię zaledwie na chwilę....

Lwie Serce
15-11-2015, 18:45
Anna de Loiret

O co chodzi? Zamyśliła się na chwilę, bo tak naprawdę sama przestała się w tym wszystkim orientować. Już ty powinieneś wiedzieć o co chodzi! Głodna jestem​ - odwróciła się próbując wyrwać i iść na śniadanie...

Il Duce
15-11-2015, 18:49
Alessio

No właśnie problem w tym że nie wiem,wiem natomiast że Cię wczorajszej nocy nie zraniłem nawet przez chwilę,ni to myślą ni to czynem.... - powiedział puszczając ją z objęć i idąc za nią do szynku kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem

Kot
15-11-2015, 18:51
Christophe Leroy

Giermek zasiadł do stołu i począł jeść swoją porcje, coby mu nie ostygło. Nie chce jeść zimnej ryby, tylko na smaku straci...

PerWerka
15-11-2015, 18:52
Arathena

O jaki przysmak... Az ślina leci... Dzięki gospodarzu za wyborny posiłek... Wczoraj raczyłeś nas wybornie i dziś równie smacznie.... Iście po królewsku... Mówiła wkładając sobie Mięso do ust... Gdy posmakowała wina.... Hmmm... A nie tego to ja pic nie będę... Same problemy potem.....

Co tam Pani o Koniach mówiłaś? że razem mamy na jednym jechać? Czyżbyś chciała by sen na przemian robić w jeździe? Nie głupie to i by Orkowych leżej uniknąć pozwoliło... Liny by tylko trza jakąś jeszcze Bo piątka nas... Luzaki od Ojca Anny są tresowane więc jeden na nim może się przywiązać i nie musi martwic się by drogi pilnować... Nadal co chwile wkładała sobie do ust kawałki mięsa... Przepraszam, ale takie dobre że opanować sie nie potrafię..

Lwie Serce
15-11-2015, 19:00
Anna de Loiret

Smacznego wszystkim - rzekła dosiadając się, po czym zabrała się do jedzenia, wcinając z apetytem jadło. Gdy skończyła, otarła sobie usta i zaczęła przysłuchiwać się rozmowie.

Kot
15-11-2015, 19:05
Christophe Leroy

Wzajemnie, pani - Jechać razem na jednym koniu? Nie głupie... Ciekawe tylko z kim ja będę musiał jechać... Ehh... - pomyślał sobie. A ryba całkiem smakowała giermkowi. Wino zaś było takie... trochę nijakie.

Asuryan
15-11-2015, 19:17
Tak, lepiej po śladach jechać, także w nocy, i tak drogę nadrobić, niż tym skrótem przez góry gnać. Tym bardziej, że Wasze wierzchowce wydają się odporne na zmęczenie, choć nie wiem jak długo jeszcze. Anna obawia się, że zasadzkę na Jej ojca uczyniono. Załóżmy, iż Jej obawy słuszne, jadąc skrótem mogłybyśmy takową minąć. Ja sama na miejscu dowódcy sił uzurpatora bym pułapkę w lesie jakimś zrobiła. Ten wydaje się idealny, blisko gór leży, można zgonić na orki. Trzeba tylko uradzić kto z kim w nocy jechać będzie, a kto obwiąże się Twoją liną by z siodła podczas snu nie spaść.

PerWerka
15-11-2015, 19:23
Arathena

Silna jestem to z kimś jechać mogę. Obojętne z kim... Choć moja lina to chyba mogę i sama... Może Pan Alessio wpierwej Annę trzymać będzie a Wy pani Giermka.
Jak ja się sama wyśpię to Ciebie trzymać bym mogła A giermek cyrulika....

Asuryan
15-11-2015, 19:34
Nie utrzymam Christopha gdy w zbroi będzie, z Anną tez mogę mieć taki problem. Chyba lepiej jak mężczyźni na jednym koniu będą jechać, a Ty z Anną na drugim.

Lwie Serce
15-11-2015, 19:36
Anna de Loiret

To bardzo dobry pomysł Liothanneo, tak będzie idealnie - rzekła bawiąc się swoimi włosami.

Il Duce
15-11-2015, 19:37
Alessio

Tak,też tak myślę - powiedział dopijając wino i unikając ukochanej wzrokiem

PerWerka
15-11-2015, 19:40
Arathena

Spojrzała na Alessio i giermka... potem na Annę... Fakt, tak chyba będzie najlepiej... Luzaki tresowane są to połączyć dwa pomysły można... Zawsze ktoś bardzo zmęczony sam może jechać...

Asuryan
15-11-2015, 19:41
Zjedliście, wróciliście do stajni, osiodłaliście konie i udaliście się na przystań. Złota moneta od konia za transport na drugi brzeg rzeki i ćwierć za osobę rzekł jeden z flisaków. Na jeden raz cztery konie wejdą i dwie osoby.

Il Duce
15-11-2015, 19:43
Alessio

Pojadę drugim transportem,muszę jeszcze wodę w beczce wymienić - powiedział zostawiając grupę i wprowadzając swoje słowa w życie

Lwie Serce
15-11-2015, 19:48
Anna de Loiret

Aleście pazerni! Szkoda że mojego ojca tu nie ma, w Loiret by chyba obdarł ze skóry swych podwładnych za takie coś! Albo mój kochany Roland, który poległ, nauczyłby uczciwości takich jak wy! Powiedziała oburzona.

OD MG

+3 PD, za pomysł na zaoszczędzenie kasy, choć stać was na tą przeprawę.

Asuryan
15-11-2015, 19:53
A to trza było od razu rzec Jaśnie Pani, że dziedziczka gościć raczy w naszej osadzie. Od córki naszego władcy, rycerza de Loiret, i Jej towarzyszy przeca nie weźmiem opłaty odrzekł ten, który podał cenę zdejmując z głowy filcowy kapelusz. Mnąc go w dłoniach pokłonił się nisko.

Lwie Serce
15-11-2015, 19:58
Anna de Loiret

No i to rozumiem - rzekła już łagodnie, a nie było widac po niej ani krzty poprzedniej złości. Jeźdźcie, ja za drugim razem się przeprawię.

Asuryan
15-11-2015, 20:00
Weźcie swe konie z luzakami, ja też następnym transportem ruszę rzekła Liothannea patrząc na Christopha z Aratheną.

PerWerka
15-11-2015, 20:15
Arathena

Wzięła swego luzaka i konia i weszła na tratwę... Do giermka odezwała sie pierwszy raz od tego niefortunnego zajścia nad jeziorem... Choć, wiesz że wody się boję..
Wysiliła się by zabrzmiało to trochę jako żart... Bardziej by przełamać lody

Kot
15-11-2015, 20:20
Christophe Leroy

Również wziął swojego konia jak i luzaka i wszedł na tratwę - Wiem, wiem... - odezwał się do niej w miarę normalnym tonie, a przynajmniej się starał. Mimo to dalej w głowie mu siedzi tamta sytuacja z jeziorem...

Asuryan
15-11-2015, 20:24
Przywiążcie swe wierzchowce do poręczy i może je gładźcie czy przemawiajcie do nich by się nie spłoszyły. rzekł inny z flisaków. Jak w toń wpadną, to już po nich. Tu głębia jest, czystość rzeki myli. Faktycznie woda w rzecze przeźroczysta, widać każdy kamyczek i roślinę na dnie oraz przepływające ryby. Wygląda jakby sięgała Wam ledwo do kostek.

Kot
15-11-2015, 20:38
Christophe Leroy

Przywiązał swoje wierzchowce do poręczy. Gdy tylko zaczynają się płoszyć głaszcze je i uspokaja coby nie stała sie zaraz tragedia.

PerWerka
15-11-2015, 20:45
Atatchena

Podobnie jak giermek przywiązała konie do barierek. i podobnie jak on za radą flisaka uspokaja je głaszcząc i mówiąc do nich...
Piękna okolica i piękna rzeka... Długo przeprawa będzie?

Asuryan
15-11-2015, 20:49
Postaramy się szybko z tym uporać, mamy wprawę. Rzeczywiście, przeprawa nie trwała nazbyt długo. Dwóch flisaków w skórzanych rękawicach ciągnęło za linę, a pozostałych dwóch długimi żerdziami odpychało ją od dna, starając się by tratwa utrzymywała równowagę na wodzie. Alessio zdążył napełnić swoją beczkę świeżą wodą z rzeki i powrócić do Anny i Liothannei gdy dotarliście na drugi brzeg.

Il Duce
15-11-2015, 20:52
Alessio

Nieco zdziwił się że jego ukochana wolała z nim się przeprawiać niż z Aratheną ale postanowił tego nie komentować, w czasie ponownego umieszczania beczki w jukach pomyślał jedynie - Może znowu jej się coś odwidziało? Czasem nie mam do niej siły...

Lwie Serce
15-11-2015, 20:55
Anna de Loiret

Zsiadła ze swego konia i postanowiła zaczekać na przybycie flisaków. Zachichotała w myślach widząc Alessia.

PerWerka
15-11-2015, 20:56
Arathena

Będąc już na drugim brzegu. Na przepraszam pewnie za późno, a i to za mało.?. powiedziała nieśmiało do giermka, zajmując się końmi

OD MG:

+5 PD za wyjście z propozycją pogodzenia się.

Kot
15-11-2015, 21:03
Christophe Leroy

Odwiązał konie i wyprowadził je na stały ląd. Gdy tylko elfka się do niego odezwała odpowiedział jej z pełną powagą - ... Jak to było z tą nimfą?

PerWerka
15-11-2015, 21:15
Arathena

Myślałam, że przyjazna mi była, a oszustką się okazała. Obiecała mi że mnie w ciebie zamieni i to wystarczy. Raz, chciałam być zdrowa by was nie spowalniać, a dwa to i jej pomóc odbudować rodzinę. Ona podstępem wykorzystała chyba mnie by do Ciebie się dobrać. Tak myślę teraz że specjalnie chciała sprofanować to miejsce Bo zajęła jezioro co Pani Jeziora jako świątynia było. Może się mylę, ale nimfa tak czy siak by Cię wzięła. Ty jako wierny Pani Jeziora nadawałeś się do tego planu idealnie... Pomyśl czy mogę mieć rację?.. Wierny wyznawca uwiódł niewinne stworzenie na świętej ziemi... To cios dla Pani Jeziora... Całe szczęście Nimfa przeliczyła się i nie doceniła tego. Sama we własną pułapkę wpadła...
Zrozumiem jeśli mi nie uwierzysz i znienawidzisz. Ale ja tego nie chciałam... Nie, w ten sposób.... Moja wina i moja kara.. zasłużyłam na nią i zyć z nią bedę.. Ucierpiała Twoja duma. Ale wierzę w Twą rycerskość i wierzę że Jesteś w stanie mi wybaczyć....

Asuryan
15-11-2015, 21:23
Flisacy sprawnie odbili od przystani po tej stronie rzeki i ruszyli po pozostałych czekających na transport w osadzie.

Kot
15-11-2015, 21:32
Christophe Leroy

Albo sobie nie zdawała sprawy gdzie postanowiła zamieszkać... I co się może stać, gdy się bawiła mną - tu pomyślał o stanie swojego przyrodzenia po tamtej nocy - Poza tym... Skoro tak to dlaczego mnie nie wysłuchałaś i mimo wszystko zrobiłaś swoje? Mówiłem przecież, że to święte miejsce. Na dodatek już raz próbowała Cię wciągnąć pod wodę, nie wspominając już nawet co te ryby zrobiły... Więc?

PerWerka
15-11-2015, 21:47
Arathena

Świętość miejsca dotyczyła bardziej Ciebie i Anny. Mnie inna Bogini czci i szacunku prosi i do niej modły kieruję. Więc z całym szacunkiem dla Twej wiary, ale Miejsce dla mnie bez różnicy. Zamieszkała je nimfa i myślałam, że Pani Jeziora je dawno temu opusciła. Ranna byłam i nie zorientowałam się, że w błędzie byłam... Jak pierwszy raz tam byliśmy to pomnik nie płakał, Gdy wróciliśmy tam to łzy z niego spływały. Teraz wiem, że jednak Pani Jeziora piecze tam swoją miała.

Prosiłam cie wprawdzie czy się zgodzisz na jej propozycję i gdy odmówiłeś to zaproponowałem jej w zamian siebie... Gdybym wiedziała, że tak to się skończy to sama bym ją ubiła i za kudły z wody na ognisku przypaliła. powinieneś już wiedzieć że szalona jestem i zdolna do różnych rzeczy. Bardziej lub mniej przemyślanych.
Ale na Ishę nie chciałam by gwałtu na Tobie ani nikim innym dokonano... Nie posłuchałam Cie. Masz rację.... Karać mnie za to będziesz do końca swych dni?
Nie chowaj urazy i pozbądź się jej zanim zadra zakwasi twe serce i nikomu nie będziesz już w stanie zaufać....

A nimfy mimo, że do topieli mnie wciągnęła nie bałam się... Powiem nawet szczerze, że sama chciałam z nią tam kiedyś zamieszkać...

Kot
15-11-2015, 22:11
Christophe Leroy

Mnie bardziej dotyczyła, ale w końcu to bogini miejsce, więc i miała prawo zareagować. Niezależnie od jakiejkolwiek wiary... Co do urazy... Możemy zawrzeć pokój, nie można narazić misji przez zwady, lecz wiedz, że rany wymagają czasu, zanim się w końcu zasklepią... Więc?

PerWerka
15-11-2015, 22:17
Arathena

Wyciągnęła rękę na zgodę... Ja zadry nie chowam a Tobie czasu ile potrzebujesz nie odmawiam.... Jak misja się skończy to sam zadecydujesz czy wybaczyć mi możesz czy nie. Jak mówiłam kiedyś tak i teraz powtórzę nie ja Ci wrogiem jestem i Twej krzywdy nie chcę. Zawsze powtarzam, ze jak się nie przewróci to i chodzić się nie nauczy. Tak i ja błędy popełniam w życiu i popełniać będę... Zapewne wszyscy tak mamy....

Lwie Serce
16-11-2015, 00:10
Anna de Loiret

Tak sobie myślę, co się stało z tym szlachetnym rycerzem Graala, z którym rozmawiałam przy jeziorze... Miał chyba strzec tego miejsca, a nie było go tam...

Asuryan
16-11-2015, 00:20
Nie wiem, przelatując na smoku nigdzie go w pobliżu nie widziałam, choć bardziej starałam się Was dostrzec i te ogry. odpowiedziała Liothannea.

Lwie Serce
16-11-2015, 00:22
Anna de Loiret

Mam nadzieję że nic mu nie jest... To chyba dzięki niemu jeszcze żyję... To mój wybawca. Przemówił mi do rozsądku jak chciałam się rzucić na pewną śmierć, hm, skrycie wciąż czasem tego pragnę. Och nieważne, wybaczcie - westchnęła otrząsając się.

Il Duce
16-11-2015, 10:22
Alessio

Znowu ma okres?Ach nie,byłbym zapomniał,to przecież cała ona.... - ironizował w myślach na nagłe zmiany nastroju ukochanej i jako,że wciąż był zirytowany jej niczym nieuzasadnionymi porannymi dąsami położył jej tylko dłoń na ramieniu,lekko je ściskając,kochał ją pomimo tych humorków ale nie miał ochoty jej teraz przytulać by za parę godzin znów zmagać się z wielce obrażoną Panną Anną i domyślać się oczywistych powodów takiego stanu rzeczy,no bo przecież nie dąsa się na niego bo wypada....

Lwie Serce
16-11-2015, 18:40
Anna de Loiret

Jak Alessio położył jej dłoń na ramieniu, spojrzała swymi ślicznymi oczętami na niego, tak uroczo i niewinnie...

Asuryan
16-11-2015, 18:46
A Sven, niech Jego dusza spoczywa w spokoju, chciał go za to potraktować swym toporem. Gdy ujrzał łzy na Twym obliczu, myślał iż ten rycerz Ci krzywdę jaką wyrządził - Liothannea uśmiechnęła się delikatnie. Tratwa przybiła do Waszego brzegu. Jeden z flisaków schodząc z pokładu rzucił Jaśnie Państwo, weźmiem Wasze konie, bo... rozległ się trzask materiału ...ożesz murwa w rzyć chędożona dokończył po tym jak klapnął na belki promu. Zrobił błąd, że swą dłoń do pyska Świtu wyciągnął, na szczęście zdążył odskoczyć do tyłu, choć potknął się przy tym i klapnął na tyłek. Dzięki temu stracił tylko kawał rękawa koszuli, który zwisa z zębów rumaka królewskiej córki. Zwinął pięść w kułak i wstał ciężko, rzucając spode łba spojrzenie na ogiera. Liothannea oparła dłoń na rękojeści swego miecza. Nie wyciągaj dłoni ni pięści w kierunku cudzego, bo ją rychło stracisz.

Il Duce
16-11-2015, 19:11
Alessio

Gdy luba na niego w ten sposób spojrzała,delikatnie zagarnął jej włosy za ucho i zaczął lekko głaskać ją po policzku kompletnie tonąc w jej oczach,przed całkowitym pogodzeniem z ukochaną powstrzymał go flisak i jego nierozsądna decyzja o dotykaniu elfiej bestii....,na słowa elfki dodał tylko - Pani ma rację,nadgorliwość rzadko dobre efekty przynosi...

Lwie Serce
16-11-2015, 19:13
Anna de Loiret

Uśmiechnęła się tylko słysząc i widząc sytuację z flisakiem oraz koniem Liothannei. Ale nie ruszyła się prawie wcale, nie chcąc przerywać miłej chwili. Tylko zastanawia ją, o co Alessiowi chodzi że jakiś taki dziwny... Obrażony był?

Asuryan
16-11-2015, 19:21
Ale tylko pomoc zechcę chwilę temu i przywiązać wierzchowce do poręczy tratwy, by spłoszone w toń nie skoczyły rozprostował dłoń i się pokłonił. Może lepiej jak Jaśnie Państwo się swymi końmi raczy zająć, tylko by pretensji do nas nie zacznie żywić jak stanie się tragedia.

Il Duce
16-11-2015, 19:26
Alessio

I teraz z tym giermkiem jadę zamiast ją mieć w objęciach....,nie mogła innej pory na obrażanie wybrać?! - pomyślał po czym przerwał czułe pieszczoty,takie jakie wiedział że jego Ania lubi najbardziej i poszedł starannie przywiązać ich konie do poręczy jednak do Świta ręki nie zbliżając,zostawiając to swej długouchej przyjaciółce,zanim odszedł od Stelli przytulił się jeszcze na moment do jego szyi i wyszeptał mu kilka uspokajających słów po Tileańsku na ucho

Lwie Serce
16-11-2015, 19:32
Anna de Loiret

Liothanneo, Świt to niezwykły rumak, nie płoszy się też nigdy jak zgaduję?

Asuryan
16-11-2015, 19:42
Jeszcze mu się to nie zdarzyło. Wątpię by przestraszył się rzeki, po tym jak przebył wzburzony ocean. uwagę Anny znów zwrócił brak blasku przy uszach elfki, dopiero teraz zauważyła, że przyjaciółka nie ma założonych swoich kolczyków. Tratwa ruszyła, Stella i Thibault parskają nieco niespokojni, choć flisacy bardzo starają się by nie bujało promem.

Il Duce
16-11-2015, 19:47
Alessio - Tileański

Podszedł do swojego wierzchowca i głaskał go mówiąc do niego uspokajająco w swym ojczystym języku - Cśśś,będzie dobrze,wszystko będzie dobrze

Lwie Serce
16-11-2015, 19:50
Anna de Loiret

Ciiii spokojnie kochany spokojnie. Pamiętasz, jak pierwszy raz cię dosiadłam? Byłeś wtedy taki potulny, jak ojciec mi cię dał, od razu się zaprzyjaźniliśmy. Spędzaliśmy całe dnie ze sobą na przejażdżkach, towarzyszyłeś mi jak Roland uczył mnie fechtunku... Tak bardzo zżyci... Też ci go brakuje, prawda? Hm... Piękne wspomnienia. Dobrze, że mi pozostałeś, chociaż wciąż mamy siebie co daje nam siły... Starała się zagadać swojego wierzchowca spokojnym, delikatnym głosem patrząc mu w oczy.

Kot
16-11-2015, 19:54
Christophe Leroy

Zgoda - uścisnął jej dłoń na zgodę - No dobra. Mam spokój z tym przynajmniej... Choć i tak po tym poranku z Panią Jeziora tak łatwo jej nie wybaczę tego co narobiła.

Asuryan
16-11-2015, 19:57
Uspokoiliście swe konie ciągle do nich przemawiając. Tak Was to zajęło, że nawet nie wiadomo kiedy znaleźliście się na drugim brzegu rzeki.

Techniczny:

Alessio -1PS, +5 PD za przemowę po tileańsku.
Anna + 10 PD za ładne uspokajanie wierzchowca dłuższą przemową.

Lwie Serce
16-11-2015, 19:59
Anna de Loiret

Czemu nie nosisz kolczyków Liothanneo? Spytała, dosiadając Thilbauta. ​Takie one piękne...

Asuryan
16-11-2015, 20:11
Wiesz przecież Anno, że reagują światłem na magię inną niż elfia. Im się jest bliżej tej magii i czym ona silniejsza, tym większym. Nie mogłam w nocy zasnąć przy ich blasku. A i teraz nie ma sensu bym je zakładała w pobliżu Aratheny i waszych wierzchowców. Jeszcze kogoś nimi oślepię. stwierdziła Liothannea po czym dosiadła Świtu i zjechała z przycumowanej do przystani tratwy.
Jaśnie Pani, szepnij o nas dobre słowo swemu Ojcu rzucił jeden z flisaków kłaniając się w pas przed Bretonnką.

Il Duce
16-11-2015, 20:23
Alessio - Tileański

Dobrze się spisałeś - powiedział do swojego wierzchowca klepiąc go po pysku po czym dosiadł go podążając za Liothanneą i patrząc z ciekawością na honory z jakimi traktowana jest jego kochana Ania - Wychodzi na to że ten Tankred to wielki pan....,bogom dzięki że mam te swoje wsie i winnice bo by mnie na starcie odrzucił a i tak to zrobić może zważywszy na to że i on jakiegoś wielkiego dryblasa co żelastwem machać umie sobie zapewne wymarzył,a to przecież jego jedyna córka....

Lwie Serce
16-11-2015, 20:46
Anna de Loiret

Zastanowię się - odparła flisakom zadziornie ale mrugnęła im okiem. Liothannei zaś już nic nie odpowiedziała, skinęła jej tylko głową nieco się po tym zamyślając.

Asuryan
18-11-2015, 20:32
Liothannea podjechała do Aratheny i Christopha po czym zsiadła ze Świtu. Zaszeptała mu coś na ucho, ten potrząsnął łbem i zarżał. Tratwa odpłynęła. Królewska córka jeszcze coś cicho zaszeptała swemu wierzchowcu do ucha, zdjęła z niego swe sakwy, po czym odezwała się na głos Dosiądę Trzmiela, Świt nie jest objęty działaniem błogosławieństwa. Nie chcę go zajeździć.

PerWerka
18-11-2015, 21:22
Arathena

Gdy pogodziła się już z giermkiem, sprawdziła czy ma wszystko tak jak należy przy Zorzy i swoim oporządzeniu... No koniku... napracujesz się dziś.

Oby wiatr Cię niósł, a kopyta miękkiej trawy dotykały.
Oby puch na grzbiecie był, abyś nie był obolały.
Ogień w żyłach niech się żarzy, i rozpali Serce Twoje.
Byśmy rano całe były, i spojrzały w oczy Swoje.

Ucałowała jeszcze klacz.....i jej dosiadła....

Kot
18-11-2015, 22:34
Christophe Leroy

W porządku, pani. Więc i pozwól, że zawieszę te sakwy.. - jeżeli pozwala to bierze je i zawiesza na Trzmielu, dokładnie to przed siodłem, po czym wsiada na swojego wierzchowca.

Asuryan
18-11-2015, 22:40
Zdejmij mu przy okazji ogłowie wraz z uzdą Christophe, nie będą mi potrzebne rzekła Liothannea dając giermkowi swe sakwy.

Kot
18-11-2015, 22:45
Christophe Leroy

Dobrze... - postępuje tak jak mu każe. Ogłowie i uzdę chowa do swojej sakwy i wsiada na konia.

Lwie Serce
18-11-2015, 23:36
Anna de Loiret

Rozglądała się wokół podziwiając ziemie swej ojczyzny... W końcu rzekła - Bretonnia to piękny kraj... Dawno tylko nie słyszałam dźwięku lutni, na jakiej to często się grywa. Sama też jestem w tym niezgorsza. Och co za szkoda, że nie wzięłam jej ze sobą uciekając z domu... Spojrzała wymownie na Alessio.

Il Duce
19-11-2015, 19:59
Alessio

Tak,faktycznie wielka szkoda,na pewno grasz tak pięknie jak śpiewasz.... - powiedział udając że nie zrozumiał aluzji - Tak będzie większa niespodzianka,a jak ją dostanie to może dzięki temu mniej z mieczem będzie latać....,dobra chłopie,kogo Ty oszukujesz? Ehh....

Lwie Serce
19-11-2015, 20:10
Anna de Loiret

Odwróciła się od ukochanego z kapryśnym wyrazem twarzy, zamykając oczy i głowę podnosząc lekko w górę. Czemu on taki niedomyślny? Skoro nie umie walczyć, może by chociaż mądry był...

PerWerka
19-11-2015, 20:21
Arathena

Anno! Ty grasz na lutni? oj.. to muszę kiedyś posłuchać. Zaiste wiele umiejętności masz... Nie dość, że piękna i prześlicznie śpiewa to jeszcze grać na instrumencie... Sądząc po tym jak miecz trzymałaś to i walczyć też umiesz.. tyle zalet w jednym ciele. Panie Alessio, diament.... diament, ino oszlifować tak drogocenny skarb...
Jeno giermek piękniejszym śpiewem nas obdarował... Aż miło by posłuchać jeszcze raz, prawda Anno?

Il Duce
19-11-2015, 20:24
Alessio

Nie musisz mi mówić Aratheno,nie musisz mi mówić - powiedział patrząc na nią z przyjaznym uśmiechem po czym przeniósł wyczekujący wzrok na giermka jako że jeszcze nie słyszał jego śpiewu

Techniczny
Chyba że słyszał,wtedy edyta pójdzie

Lwie Serce
19-11-2015, 20:24
Anna de Loiret

Och Aratheno ja... Ja nie wiem co powiedzieć - odparła zarumieniona całkowicie od tylu pochwał pod swym adresem. Najchętniej po prostu rzuciła by się elfce na szyję, ale jakoś opanowała emocje i poprzestała na pogładzeniu jej po dłoni. I prawda, masz rację, Christophe przepięknie śpiewa, musi to powtórzyć!

PerWerka
19-11-2015, 20:28
Arathena

Odwzajemniła uśmiech do Alessia jednocześnie głaskając Annę po dłoni... Oj nie zawstydzaj się. Trza znać swoją wartość...

Lwie Serce
19-11-2015, 20:35
Anna de Loiret

Nic nie odpowiedziała już elfce, przyglądała się jej tylko uśmiechnięta serdecznie, nie mogąc za bardzo zebrać się na to, by rzec coś sensownego. Wielce tylko żałowała, że już wyruszać muszą...

Asuryan
19-11-2015, 20:46
Liothannea w międzyczasie zaszeptała coś Trzmielowi na ucho, po czym wydłużyła strzemiona i dosiadła ogiera. Ruszyła naprzód, Świt podążył obok Niej zerkając od czasu do czasu na bretońskiego konia.

Kot
19-11-2015, 20:54
Christophe Leroy

Chcesz pani, abym ponownie zaśpiewał tamtą pieśń?

Lwie Serce
19-11-2015, 20:56
Anna de Loiret

Nie, zaśpiewaj jakąś inną, wesołą, nie chcę znów się smucić - odparła.

Kot
19-11-2015, 21:32
Christophe Leroy

Cholera... No dobra. Może mi się uda.

"Gdy się łączą ręce dwie w Imię boże
Przy ołtarzu w uroczystym blasku świec
Wtedy zwykła ludzka miłość jest potęgą
Bo z miłością Pani wielką splata się

Kiedy łączysz serca dwa w Imię boże
I związujesz między nimi mocną nić
Błogosławisz swoim dzieciom na wędrówkę
Pokazujesz co to znaczy umieć żyć

Pójdą odtąd na radości i na smutki
Zawsze razem, przy nim ona przy niej on
Twoja łaska szlak im będzie wyznaczała
Ina zawsze pójdą razem drogą tą

Teraz idźcie uśmiechnięci w Imię boże
Pamiętajcie dzień dzisiejszy a od dziś
Wasze ręce będzie trzymała Pani przenajświętsza
Jej słowo, Jej prawda, Jej myśl..."

Asuryan
19-11-2015, 21:55
Tym razem śpiew giermka nie był czysty i pozostawiał wiele do życzenia, może to obecność Alessia go speszyła.

Lwie Serce
19-11-2015, 21:58
Anna de Loiret

Christophe! Co ty wyprawiasz! Śpiewać ci się nie chce i udajesz że nie potrafisz!? Och, jakaż to podła, plebejska sztuczka! Zawiodłam się na tobie!

PerWerka
19-11-2015, 22:24
Arathena

Ależ ja też śpiewać nie potrafię... Nie zawsze wychodzi. Giermek pewnie stremowany... Śpiew jest piękny gdy z serca wychodzi jak i wiele innych rzeczy, a nie gdy posłuch ma i kazanie...... No nic czas chyba w drogę ruszać bo znowu zmarudziliśmy tu za długo...

Techniczny
Jeśli nikt już nic nie ma w tym miejscu do roboty to Arka Wychodzi na szpice i rusza do przodu.

Il Duce
19-11-2015, 22:30
Alessio

Przewrócił oczyma widząc jak Ania bez żadnego skrępowania beszta giermka - Nieszczęsny Christophe,teraz jego się uczepiła....,pogadam z nim na postoju,pewnie nawet nie umie śpiewać a ona się uparła że jest inaczej....

Kot
19-11-2015, 22:34
Christophe Leroy

Pani... Ja nie jestem śpiewakiem. Albo mi coś wyjdzie, albo i nie wyjdzie... I nic na to nie poradzę - Co to za oburzenie za jakiś śpiew... Świat się jeszcze nie zawalił, jeszcze. Zawsze mogło być gorzej - nie spodobało mu się to, ale wolał nie drażnić jej jeszcze bardziej, coby u ojca na niego jakiś głupot nie nagadała...

Lwie Serce
19-11-2015, 22:37
Anna de Loiret

Obmierzyła tylko giermka wzrokiem, położyła rękę na biodrze i ruszyła za resztą, poirytowana całą sytuacją.

Asuryan
19-11-2015, 22:46
Ruszyliście w końcu naprzód, cały czas jednak po coraz świeższych śladach wozów. Dopiero koło południa zjechały z polnej drogi na pobliską łąkę, dzięki czemu Arathena w końcu była w stanie dostrzec ślady jedynastu konnych. Jest pewna, że jedziecie właściwym tropem. Zrobiliście krótki postój by zjeść posiłek i załatwić naturalne potrzeby.

PerWerka
19-11-2015, 23:17
Arathena

Gdy spostrzegła ślady wozów, które skręciły odsłaniając przy tym konnych zeskoczyła z klaczy i zaczęła bacznie im się przyglądać.... Szukała tez śladów nawozu pozostawionych przez nie. Miało to na celu sprawdzenie czy jeźdźcy robili jakieś dłuższe postoje. Na postoju ich konie byłyby wypróżnione i siła rzeczy na drodze by było mniej odchodów. Da to jakiś obraz tego ile dni są od nich. Biorąc oczywiście pod uwagę własny postój przy przeprawie...
Starała się też zobaczyć głębokość śladów kopyt by widzieć czy galopowali czy jechali wolniej.
Wiedząc, że trop na który w tej chwili patrzy jest tym właściwym szuka jakiegoś charakterystycznego odcisku kopyta. Na tyle rozpoznawalny by miała szanse go rozpoznać w sytuacji gdy ślady będą przemieszane z zupełnie innymi jeźdźcami i nie będzie pewna którędy Ojciec Anny wraz ze swoim pocztem pojechał.

Raczej starała się w ten sposób tylko zabezpieczyć, ale taka drobnostka w przyszłości może zaważyć o losie misji...

Gdy skończyła oglądać trop wróciła do towarzyszy i podzieliła się z nimi informacjami. Wcześniej załatwiła też swoje potrzeby.

Asuryan
19-11-2015, 23:26
Tropy mają pięć dni, tamci również jechali galopem. Ślady jednych kopyt są głębsze, pewno cięższego konia, typowego rumaka bojowego, którego dosiadał ojciec Anny. Niestety kawałek dalej znów są przykryte śladami wozów, które po postoju na uboczu wróciły na drogę. Gdy Arathena podzieliła się swymi spostrzeżeniami Liothannea rzekła do Niej Pokaż mi jak rozpoznać te tropy, na co zwracać uwagę, gdy spać będziesz po czym zsiadła z Trzmiela.

PerWerka
19-11-2015, 23:42
Arathena

Czytanie tropów to jak czytanie w zamkniętej księdze. Ale widok zmiętej okładki już dużo może powiedzieć. Zmięta i zmęczona powie, że często otwierana, znaczyć może że ciekawa... Tej sztuki mnie nie nauczono a i tak po tym szczególe coś o niej wywnioskować mogę.

Gdy patrzysz na ślady koni w galopie, które nagle stanęły patrzaj też na pole. Jeśli znajdziesz nadjedzone źdźbła traw znak ze zatrzymali się na dłuższą chwilę a nie dlatego, ze coś niespodziewanego ich naszło. Szukaj drobnostek. Kałuże powiedzą, że deszcz był i ślady rozmyte oznaczają że przed ulewą były zrobione...
Patrzaj też czy w szeregu grupa jechała,co będzie oznaką, iż drogi chcą nadrobić i szpice wystawili. Nie bój się dotknąć i rozgnieść nawozu. Jeśli resztki pokarmu w nim są inne niżli tu rosną znak, że postoju niedługo mogą mieć bo w drodze długo.
Długie ślady oznaczają że w galopie pędzą a krótkie, że wolniej konie prowadzą. Gdy przerwy miedzy galopem a kłusem będą częste oznaczać może , że zaczynają konie oszczędzać.

Ojciec Anny dosiada Ciężkiego konia i jest jego ślad głębszy niż pozostałych podjezdków. jedenastu Konnych z czego jeden właśnie mocą się odróżnia. To będzie ich poczet. Spójrz na nasze ślady. Twojego Pani łatwo trop rozpoznać bo właśnie głęboki z całej siódemki naszych koni...

Patrzaj tez Pani na pogodę. Wiatr po słońcu rychły deszcz wróży to w błocie ślady koń porobi i obły on na krawędziach będzie. Gdy powrót słońca gwałtowny nastąpi wysuszy ten ślad na długi okres. Ale gdy zarys kopyta obły będzie a w pięć dni ani kropli z nieba, znak, że wtedy ten koń tu szedł. Jak sprawdzić czy padało prze te pięć dni? patrzaj na pole i młodych pędów traw szukaj.
Albo podnieś kamień i sprawdź czy błoto na granicy z gruntem oblepione.

Wiele znaków przy tropieniu i nie wszystkie teraz w stanie jestem wymienić... Wiem Pani żeś mądra i intuicja jak i zdrowy rozsądek Ci podpowiedzą...


Techniczny

Ufff.. nawet nie wiedziałam ze znam się na tropieniu. :P

OD MG:

+5 PD za ładną naukę, co dwie tropicielki w drużynie, to nie jedna.

Il Duce
20-11-2015, 10:34
Alessio

Doprawdy interesujące.... - rzekł gdy elfka skończyła swój wywód,ku swojemu zdziwieniu słuchał jej ze szczerym zaciekawieniem a nawet sam zaczął wpatrywać się w ślady jednak pomimo usilnych prób wciąż przypominały mu bezładną plątaninę różnych tropów....

Asuryan
20-11-2015, 11:25
Dziękuje Aratheno za cenną naukę odparła Liothannea Tropienie jednak ani nie jest magią, ani nie takie proste, jakby się wydawać mogło. Zobaczmy czy coś z tego pojęłam. Odeszła na ubocze, przykucnęła w kilku miejscach, po czym powstała. Wozów w karawanie jest trzynaście, jeden z nich wyraźnie cięższy od pozostałych i hmm... mają oswojonego niedźwiedzia?

Lwie Serce
20-11-2015, 14:18
Anna de Loiret

Nie słuchała nikogo, tylko na czas postoju siedziała samotnie na uboczu rozmyślając o sprawach wszelakich. O Bretonni, o ojcu, o Rolandzie, o swym koniu, przyjaciółce, narzeczonym...

PerWerka
20-11-2015, 18:37
Arathena

Zdecydowanie cięższy, ale nie jestem jasnowidzem. Nie umiem powiedzieć co wożą, ale nie wydaje mi się by to niedźwiedź miał być. Gdyby był oswojony to pewnie by go na rozprostowanie kości wypuścili a śladów drapieżnika nie widać nigdzie. Nie szukałam wprawdzie w ich obozie. Jeśli uważasz że to ważne mogę jeszcze się rozejrzeć. Ale to sensu teraz nie ma. Trzynastkę wozów szybko miniemy. A nawet jeśli z drogi zjadą ich wola i wolność. Na co to nam wiedzieć?
Ale naukę w dobre obróciłaś Pani bo ślad wozów trafnie określiłaś...
Arathena nie liczyła wprawdzie śladów wozów, Ale nawet jeśli ich liczba jest inna to nie chciała zniechęcać nowej tropicielki. Nie jest łatwa to sztuka i wymaga doświadczenia... Jeśli Liothannea zacznie się tym interesować to kiedyś sama zacznie dostrzegać ślady i widzieć w nich co innego niż niekształtną masę i plątaninę...

Na słowa Alessia.
Jedni Panie ślady umieją czytać, a inni W ludzkim ciele widzą to co dla innych jest niezrozumiałe.Ukłoniła się w jego kierunku dając do zrozumienia, że i jego talenty są dla niej cenne i ważne.

Il Duce
20-11-2015, 18:43
Alessio

Poczuł się wyraźnie zakłopotany tym ukłonem,dlatego uśmiechnął się jedynie na jej słowa i lekko skłonił głowę w siodle - Ależ dziwna ta Arathena,jeszcze niedawno gotów bym był przysiąc że mnie nie cierpi a teraz takie komplementy prawi....Zresztą ja sam ją chyba lubić zaczynam....

Lwie Serce
20-11-2015, 18:46
Anna de Loiret

Nikt nie zwraca na mnie uwagi - pomyślała nagle oburzona, zapominając już o swej potrzebie porozmyślania w samotności. Oparła swą głowę o kolana.

Asuryan
20-11-2015, 18:46
Cóż, tu je widać doskonale, ale w sumie nie jest to aż tak ważne. Macie jakieś jedzenie? Mam co prawda jeszcze zapas lembasów, ale nie ma co się przyzwyczajać do luksusów na trakcie.

Il Duce
20-11-2015, 18:49
Alessio

Niestety nie Pani - odparł jej ze smutkiem,do Anny zaś podjechał i nic nie mówiąc przytulił się do niej mrucząc przy tym lekko z zadowolenia

PerWerka
20-11-2015, 18:59
Arathena

Podeszła do swego luzaka i wyciągnęła suchary i podała je towarzyszom.... Lembasy lepiej zostawić na trudniejszy okres... Podeszła do Anny...
Jedz dziewczyno i nie smutaj pysia. Powiedziała do niej przymilnie...

Lwie Serce
20-11-2015, 19:27
Anna de Loiret

Objęła jedną ręką Alessia, a drugą wyciągnęła rzekomo po suchary, ale zamiast złapać jadło, chwyciła Arathenę za dłoń i delikatnie przyciągnęła do siebie. Chodź do nas, taka jesteś miła...

PerWerka
20-11-2015, 19:33
Arathena

Zaskoczona zachowaniem Anny dała się jednak przyciągnąć. Miła... Onieśmieliły ją słowa Anny...Ale usiadła obok nich i zajadała się swoją porcją

Asuryan
20-11-2015, 19:35
Liothannea oddaliła się ze swoim sucharem w kierunku dawnego obozowiska karawany. Widać jednak bardzo ją zaciekawiło odkrywanie co mówią ślady.

Kot
20-11-2015, 19:49
Christophe Leroy

Niedźwiedź i karawany? Oh... Oby to tylko ci chędożeni styganie się nam nie napatoczyli na drogę, bo inaczej po naszym złocie będzie i innych gratach... - pomyślał sobie, po czym oczekiwał, aż te wszystkie czułości się skończą i ruszą dalej.

PerWerka
20-11-2015, 20:00
Arathena
Widząc jak Liothannea oddaliła się badać dalej ślady karawany postanowiła jednak wstać....
Przepraszam Was...

Poszła do Elfki. Coś Cię trapi Pani? przykucnęła i pogładziła ręką na koleinie od koła wozu...

Asuryan
20-11-2015, 20:07
Trochę dziwi mnie, że za pocztem rycerskim podążają. Może to przypadek... a może i nie.

PerWerka
20-11-2015, 21:00
Arathena

Sprawdza ślady wraz z Liothanneą.
Miałaś rację Pani... mają niedźwiedzia i to sporego...
Ojciec Anny nadal przed nami pięć dni więc nic nie zwalniają. Karawana ich nie dogoni..... No chyba, że... Arathena zaniemówiła nagle....
Kto zajmuje się tresurą zwierząt, I to w dodatku tak niebezpiecznych zwierząt?
Możliwe Pani, że spieszyć się nam teraz jeszcze bardziej. Musimy ją dogonić i zobaczyć co to za jedni. Ja myślę, że karawana ich nie goni a śledzi... Jeśli Ojciec Anny jakimś cudem z zasadzki da odwrót to właśnie na ta karawanę się nadzieje.....
Obym się ino myliła ale to nie mógł zaplanować ktoś nierozgarnięty... Spiskiem mi to śmierdzi... Jej głos był śmiertelnie poważny

Asuryan
20-11-2015, 21:02
Też Cię Anna przekonała, że zasadzka na Jej ojca jest szykowana?

PerWerka
20-11-2015, 21:13
Arathena
Anna? nie musiała.....
Na Bogów.... To Anna nic Ci Pani nie mówiła? Przy pomniku Pani Jeziora się ukazała i obwieściła... czekaj no, jak to było.. Arka chwilę się zastanawiała
.. o mam.....

"...Śpiesz się, Twój ojciec wraz z mą arcykapłanką prosto w zasadzkę wojsk uzurpatora zmierzają...."

Od MG:

+ 5 PD za zaznajomienie Liothannei z sytuacją. Lepiej później niż wcale :D

Asuryan
20-11-2015, 21:15
I dopiero teraz mi o tym mówicie?!!! Liothannea zerwała się na równe nogi z wrzaskiem. Na koń!, nie ma chwili do stracenia! rzuciła biegnąc już do Trzmiela.

PerWerka
20-11-2015, 21:28
Arathena

Zerwała się na równe nogi i pobiegła w kierunku koni... Zorza... teraz daj z siebie wszystko.... Kto nie jadł niech kawałek skóry z ubrania żuje... Ohydny smak, ale głód zabije... Lembas potem poprawi nastrój i przypomni dobry smak.. powiedziała pospiesznie do przyjaciół, ale nie zastanawiała się czy ktoś jej słowa na poważnie weźmie....

Lwie Serce
20-11-2015, 22:02
Anna de Loiret

Wyszarpnęła miecz z pochwy zamaszyście i wskoczyła na swego konia pytając - co się dzieje!?

Asuryan
20-11-2015, 22:04
Liothanea wskoczyła na Trzmiela Nic nie rzekłaś, że zasadzka na Twego Ojca to coś więcej niż tylko przeczucie Jego córki! odkrzyknęła i ruszyła galopem.

Lwie Serce
20-11-2015, 22:06
Anna de Loiret

Nie? Mówiłam przecież... Pomyślała święcie przekonana, że oznajmiła to Liothannei, po czym pognała galopem za przyjaciółką.

Il Duce
21-11-2015, 10:48
Alessio

Ehh i znowu gnać nam trzeba,jeszcze kilka takich szalonych dni w siodle i zdążę znienawidzić końską jazdę....,ja też powinienem był pamiętać by Liothannei te słowa przekazać ale kto miał głowę do tego gdy tyle wydarzeń na nas się zwaliło? No nic,mam nadzieję że ojciec Ani żyw jeszcze będzie jak do niego dotrzemy - pomyślał po czym również dosiadł konia i pognał za resztą

Asuryan
21-11-2015, 14:52
Przed wieczorem najpierw Arathena z Liothanneą, później reszta, słyszą dobiegającą z przodu skoczną i coraz głośniejszą w miarę waszej jazdy muzykę. Na razie nie widać kto tak gra.
https://www.youtube.com/watch?v=C1G35rR9Ajw

Techniczny:

Oczywiście bez tych oklasków z linku.

Kot
21-11-2015, 15:01
Christophe Leroy

Nosz kurna. Styganie... Poznaje ich muzyke, a i coś mi mówiło, że to oni mogą tutaj gnać. Pilnujcie swych mieszków i sakw, drogie panie jak i ty, panie Alessio, tak na wszelki wypadek coby któregoś rączki nie świerzbiły i nie próbowali ukraść czegoś, ani nie dać się okantować jak coś będą próbowali wcisnąć nam. Tak przynajmniej mnie uczono, czy to w domu czy to gdzie indziej z opowieści ludzi, że tacy to oni potrafią być.

Il Duce
21-11-2015, 15:03
Alessio

Styganie? To jacyś złodzieje,tak? No nic,dziękuję za ostrzeżenie,będę uważał - Mam nadzieję że nie mają lutni ani płaszczy....

Lwie Serce
21-11-2015, 15:08
Anna de Loiret

Hmm, a nie wiesz może Christophe, czy mają tam też kupców? Bo Alessio pewno pragnie odwiedzić jakiegoś...

PerWerka
21-11-2015, 15:08
Arathena
Podniosła rękę w geście nakazu zatrzymania i powiedziała głośno by wszyscy ją usłyszeli....
Zatrzymajcie się na chwilę... musimy coś omówić.
Pochopnie jest kogoś oskarżać, ale musimy ich sprawdzić. Mogą to być Styganie i oby faktycznie się nimi okazali. Jeśli jednak moje obawy się potwierdzą to sakiewki i kosztowności są naszym najmniejszym problemem...

Kot
21-11-2015, 15:11
Christophe Leroy

Kupców pani na pewno jakiś mają. A że sprawdzić i tak i tak będziemy musieli to wiadomo... - zatrzymuje się

Asuryan
21-11-2015, 15:13
Liothannea wstrzymała konia Co proponujecie?

Il Duce
21-11-2015, 15:17
Alessio

Ja bym ich ominął skoro Christophe mówi że taką reputacją się cieszą...., a Ty kochanie się nie martw,pamiętam co Ci obiecałem ale wolał bym u porządnych handlarzy tą obietnicę spełnić....

PerWerka
21-11-2015, 15:23
Arathena

Powiedziała bym, ze trza podkraść się tam i obaczyć kim są tak naprawdę. Nie wiedzą, że interesujemy się nimi... Mamy dwie możliwości. pierwsza to taka że poczekamy aż się zupełnie ściemni i wtedy można by sprawdzić cichcem co w wozach wożą... Ale to nie jest bezpieczne bo zapewne czujni są...
Inna możliwość to by ktoś z nas udawał zainteresowanego ich towarem... musi do nich iść i zachowywać się tak jakby coś kupić chciał.

Kot
21-11-2015, 15:25
Christophe Leroy

Ja też bym wolał ich ominąć. Sprawdzić to i można nawet teraz kim oni są. Może i komuś się uda obaczyć co tam trzymają, ale czasu na stanie tutaj aż się zupełnie ściemni to my nie mamy.

Lwie Serce
21-11-2015, 15:27
Anna de Loiret

Och, znakomitą wymówkę sobie wymyśliłeś panie Alessio, jestem pod wrażeniem! Odparła ukochanemu, krzyżując ręce na piersiach.

Asuryan
21-11-2015, 15:30
Czyli dwoje za ominięciem i dwie za sprawdzeniem i mój głos decydującym?

Il Duce
21-11-2015, 15:31
Alessio

Wątpisz w to że dotrzymam słowa? - rzekł patrząc na nią ze szczerym zdziwieniem - To że nie chcę Ci nic kupować od złodziei nie znaczy że nie chcę Ci sprawiać prezentów w ogóle.... - na słowa elfki powiedział zaś z lekkim uśmiechem - Na to wychodzi Pani

Lwie Serce
21-11-2015, 15:32
Anna de Loiret

Mruknęła coś tylko pod nosem, dalej mając minę wielce obrażonej.

Asuryan
21-11-2015, 15:35
Zatem przejedziemy obok, chyba że coś wyda się nam podejrzanego. Wtedy udamy, że chcemy coś od nich kupić. Razem bezpieczniej niż pojedynczo.

PerWerka
21-11-2015, 15:37
Arathena

Tak... Chyba tak, Ale nieroztropnym by było ich ominąć i nie wiedzieć kogo mamy za plecami.... Odpowiedziała Liothannei

Mam pomysł... Pan Alessoio może by zechciał tam iść i spróbował by coś kupić skoro Annie faktycznie coś obiecał. Oboje mogą udawać że są małżeństwem... Wyglądają jak prawdziwe małżeństwo to i rzucać się w oczy nie będzie nic podejrzanego. Baczenie miejcie na to kto w obozie chodzi. Nasłuchujcie czy Dzieci tam jakie są i czy widać tam jakieś rodziny... Jeśli to oszuści to surowość ich da się odczuć. A jeśli to ino kuglarze i tabor w drodze to będziecie to widzieć...

Lwie Serce
21-11-2015, 15:39
Anna de Loiret

Ale nie mamy obrączek, od razu się zorientują że nie jesteśmy małżeństwem - rzekła Arathenie.

Asuryan
21-11-2015, 15:47
Masz pierścień, może nie zorientują się że rodowy. Więc nie tyle żonie, co narzeczonej.

Lwie Serce
21-11-2015, 15:48
Anna de Loiret

Zatem nie ma na co czekać. Panie? Spojrzała na Alessia jak dama, podając mu swą dłoń.

PerWerka
21-11-2015, 15:54
Arathena

Rodowy!... Na bogów.... Nie, tego pierścienia oni widzieć nie mogą.... Jęśli to oni W zasadzce zamieszani są to na pewno znają swego wroga... Ściągnij go Anno i schowaj jeli życie Ci miłe.

OD MG

+ 5 PD

Il Duce
21-11-2015, 15:54
Alessio

Hmm,ale skąd wiesz Aratheno że to jest zasadzka? Od kiedy to wojsko gra stygańską muzykę? Ale może dla bezpieczeństwa faktycznie lepiej je ściągnąć będzie....

PerWerka
21-11-2015, 16:08
Arathena

Jeśli dobrze widzę Anna smutna troszkę to i dobrze... Możecie udawać ze w drodze jesteście i zgubiła pierścień zaślubin... Będziecie mieć pretekst, ze do nich podjechaliście i kupić podobny byście chcieli coby Lico wielmożnej małżonki promienniejsze było.

A co do podejrzeń o ich niecne czyny Panie to pewności nie mam. Ale tabor wyraźnie za pocztem Ojca Anny jedzie. Wygląda mi to na zabezpieczenie odwrotu Jeśli Ojciec do ojczyzny by musiał się wycofać życie ratując.
Kuglarze z występów żyją i by pewnie do miasta jak najszybciej z występami chcieli, a oni co chwila postój robią.
Baczcie też na niedźwiedzia który tam powinien być. Zapach go zapewne zdradzi jeśli schowany w klatce w wozie jakimś. Ze śladów wynika że jeden jest wóz ciężki a reszta lżejsza. To będzie właśnie ten wóz z niedźwiedziem.

Lwie Serce
21-11-2015, 16:57
Anna de Loiret

Zdjęła swój pierścień z palca i wręczyła go Arathenie - przechowasz mi go? Spytała, patrząc jej w oczy, dając do zrozumienia jak ważna dla niej to błyskotka.

Il Duce
21-11-2015, 17:25
Alessio

Zatem sprawdzimy to Aratheno....- zaś gdy jego ukochana oddała pierścień elfce ujął ją za dłoń,delikatnie pocałował w jej wierzchnią część po czym uśmiechnął się i powiedział - Gotowa,moja Pani?

Lwie Serce
21-11-2015, 18:04
Anna de Loiret

Gotowa - odparła delikatnie kłaniając się w siodle.

PerWerka
21-11-2015, 19:25
Arathena

Oczywiście Anno... Będę go bardziej pilnować niżli oka w głowie.... Arathena rozpięła swą bluzę i odpięła kolczyk w pępku a następnie na nim zapięła pierścień Anny...

Pajęcza sieć skarbu pilnuje
A pająk czyha gotowy z jadem.
Czy znajdzie się śmiałek co ukraść spróbuje
Jak dotąd nie znalazł się nigdy żaden....

Jak mówiłam patrzajcie czy dzieci tam jakieś zobaczycie. Jeśli nie to prawie pewni możemy być że to nie są zwykli kuglarze...
Anno jeszcze jedno Jeśli uznacie że niebezpieczeństwo wam grozi podrap się po głowie..To dla mnie znak będzie, i ogień na wozy postaram się puścić... Patrzenie na was będziemy mięli z ukrycia a wzrok będę teraz szczególnie wytężać..

Lwie Serce
21-11-2015, 19:27
Anna de Loiret

Dobrze, tak uczynię Aratheno. Podjechała do przyjaciółki i przytuliła ją, wdzięczna za rady oraz przechowanie pierścienia.

Asuryan
21-11-2015, 19:43
Ruszcie kłusem, galop może być podejrzany. Ja udam się na chwilę na ubocze, jak wrócę ruszymy za Wami w odległości naszego bystrego wzroku rzuciła Liothannea i zawróciła konia.

PerWerka
21-11-2015, 20:03
Arathena


Zanim ruszyli
Bliskość i szczera przyjaźń płynąca z Anny zaszokowała Pajęczycę.... Uważaj naprawdę uważaj... Bym sama tam poszła ale poznają mój podejrzliwy wzrok i ostrożni będą... Pocałowała Annę w policzek... Pilnuj się i pilnuj Pana Alessia....

Gdy Anna i Alessio ruszyli Arathena wyciągnęła z torby kawałek sukni Anny i odcięła z niej kawałki sztyletem... Następnie te kawałki owinęła w okół grotów strzał...
Czekała Aż Liothannea wróci do niej i giermka.

Asuryan
21-11-2015, 20:22
Alessio widzi nieregularny krąg wozów stojący na polu niedaleko drogi. Jednej z nich jest spory, drewniany, w odróżnieniu od innych mających płócienne kolorowe plandeki. Z jednego wozu jakiś mężczyzna niesie przerzuconą przez ramię kobietę, która wije się tylko, bo nawet wierzgać nie może mając związane nogi.
Liothannea po paru chwilach wróciła, ruszyliście naprzód, tak że elfki ledwo widzą "narzeczonych".

PerWerka
21-11-2015, 20:27
Arathena

Umiesz pani rozpalić jakoś szybko mały ogień? Zapytała Liothanneę

Asuryan
21-11-2015, 20:29
Mam hubkę i krzesiwo, będzie szybciej niż krzemieniami.

Il Duce
21-11-2015, 20:30
Alessio

Kochanie,jakiś mężczyzna wynosi z wozu związaną kobietę,która usiłuje mu się wyrwać.... - powiedział do "narzeczonej" wyraźnie zszokowany - Nie wiem dlaczego ale mam dziwne przeczucie że to ma jakiś związek z ich barbarzyńskimi zwyczajami a nie prawdziwym porwaniem....

Lwie Serce
21-11-2015, 20:31
Anna de Loiret

Och Pani... Gdzie my chcemy pójść... Na śmierć - sama sobie odpowiedziała, uniosła głowę i ruszyła naprzód.

PerWerka
21-11-2015, 20:32
Arathena

Pokazała strzałę z owiniętym kłębkiem szmatki na grocie.. Zapali się to od hubki i krzesiwa?

Asuryan
21-11-2015, 20:38
Musiała byś ją jakąś oliwą nasączyć by szybko się zapaliła. Nie nasączona zajmie się ogniem, ale to trochę potrwa.

Il Duce
21-11-2015, 20:43
Alessio

Ruszył za ukochaną cały czas trzymając ją za rękę,starał się nie denerwować jednak w głębi duszy podzielał jej niepokój,miał dziwne przeczucie że wjeżdżają prosto w smoczą paszczę.....

Asuryan
21-11-2015, 20:45
Po chwili i Anna dojrzała obcego mężczyznę niosącego przez ramię związaną kobietę, która próbuje się mu wyrwać. Nieznajomy również Was dostrzegł i zastygł w miejscu.

Lwie Serce
21-11-2015, 20:51
Anna de Loiret

Obyś zdechł za swe okrucieństwo parszywy łotrze - pomyślała i podjechała nieco bliżej, spokojnie.

Il Duce
21-11-2015, 20:53
Alessio

Mocniej uścisnął rękę ukochanej wiedząc że szczególnie ją drażni ten widok,postanowił również póki co nic nie mówić i zachować spokój na widok tego niecodziennego wydarzenia jednocześnie otuchy jej dodając.

Kot
21-11-2015, 20:56
Christophe Leroy

Co ty kombinujesz? Chcesz im coś podpalić?

Asuryan
21-11-2015, 20:58
Podjeżdżając Anna z Alessio dostrzegają, że kobieta ma zarzucony jakiś worek na głowę, ręce ma również skrępowane jakimś powrozem. Nieznajomy bacznie się Wam przygląda, szczególnie waszej broni.

Lwie Serce
21-11-2015, 21:00
Anna de Loiret

Nie jesteśmy wrogo nastawieni - rzekła dość donośnie w staroświatowym. Czemu ta kobieta ma worek na głowie?

PerWerka
21-11-2015, 21:02
Arathena

Jeśli zajdzie taka potrzeba to mam zamiar strzelić w niedźwiedzia... Wiem że go nie zabiję i nawet to dobrze.... Rozwścieczony niedźwiedź w ich obozie narobi więcej szkód i problemów niżli cała armia zbrojnych... Nie widzę go ino to domyślam się że w wozie siedzi...

Asuryan
21-11-2015, 21:02
Żeby nie móc rozpoznać porywacza, gdy okup zapłacony będzie i swą wolność odzyska. odrzekł w tym samym języku obcy.

Lwie Serce
21-11-2015, 21:05
Anna de Loiret

A to łup wojenny? No dobrze, Roland mi opowiadał że czasem i takie rzeczy się robi... No nic, nie moja to sprawa, jesteśmy podróżnikami, a widząc jakąś karawanę postanowiliśmy przywitać się, porozmawiać...

Asuryan
21-11-2015, 21:07
Nie, żaden łup wojenny, to tylko porwanie przyszłej Panny Młodej. Narzeczony winien zapłacić za Nią okup, jeśli chce Ją za żonę pojąć odparł w staroświatowym mężczyzna ruszając dalej w swą drogę.

Kot
21-11-2015, 21:14
Christophe Leroy

Cóż... Zobaczymy, Aratheno.

Lwie Serce
21-11-2015, 21:20
Anna de Loiret

Och jakie to romantyczne, Alessio, zapłaciłbyś za mnie okup?

Il Duce
21-11-2015, 21:22
Alessio

Hę? Oczywiście że tak,co to za pytanie....,albo spróbował bym Cię odbić.... - odparł kładąc jej głowę na ramieniu i obejmując w pasie - A tak w ogóle to czemu pytasz? I co Ci powiedział ten człowiek? Miałem rację z tym zwyczajem?

Lwie Serce
21-11-2015, 21:24
Anna de Loiret

No jak to, nie słyszałeś co mówił? Alessio, kochany mój, och co się stało, coś ze słuchem masz? Zaczęła nerwowo wypytywać kładąc obydwie dłonie na policzkach wybranka.

Il Duce
21-11-2015, 21:26
Alessio

Że co? - zdurniał wpatrując się w nią kompletnie zdezorientowany,po chwili wszystko do niego dotarło,uśmiechnął się i powiedział - Nie,wszystko w porządku,zapomniałaś już że nie mówię w tym języku? Ale to miłe że się tak troszczysz - gdy skończył mówić pocałował ją w usta

Lwie Serce
21-11-2015, 21:30
Anna de Loiret

Ale jak to, przecież... A nie czekaj, to nie z tobą rozmawiałam w staroświatowym. Uśmiechnęła się uroczo. Chodź, jedźmy dalej, a ten człowiek mówił, że jak jedno kocha drugie, to musi zlecić komuś porwanie tej osoby, a potem zaplacić za nią okup! Jakie to romantyczne, prawda? Chciałabym tak...