Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : PBF Następczyni Tronu



Strony : 1 [2] 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

Lwie Serce
13-02-2016, 11:20
Catherine:

Udało Ci się rozbawić Adelę piosenką, dziewczynka uśmiecha się radośnie patrząc jak śpiewasz. Gdy skończyłaś, wciąż ucieszona objęła Cię za szyję i ucałowała w policzek.

Il Duce
13-02-2016, 11:22
Catherine

Odwzajemniła uśmiech po prostu tuląc ją do siebie i nic już nie mówiąc - No dobra,opiekowanie się nią nie jest takie złe,moją małą wredną kuleczką hihi

Lwie Serce
13-02-2016, 11:35
Catherine:

Robi się coraz ciemniej, deszcz wciąż pada, noc już niedługo... Twoja mała, wredna kuleczka zasnęła spokojnie wtulona w Ciebie. Tobie zaś nie pozwala coś spać... Może to, że w głębi duszy boisz się zasnąć w trosce o Adelę?

Il Duce
13-02-2016, 11:47
Catherine

Świetnie!Całą noc nie będę spała,a jutro w drogę,cudownie się będzie jechało,po prostu cudownie....i jeszcze ten ogień zgasł a ja jestem cała mokra bo oczywiście musiałam własnym ciałem ją przed deszczem zasłaniać.... - pomyślała poirytowana odpinając miecz od pasa i opierając go sobie na ramieniu tak aby był w zasięgu ręki

Lwie Serce
13-02-2016, 11:57
Catherine:

Gdy tylko puściłaś Adelę by rozpiąć pas, ta przez sen jęknęła wystraszona, przestając czuć na tę chwilę Twój dotyk...

Il Duce
13-02-2016, 12:01
Catherine

Gdy tylko skończyła zdejmować pas znów ją mocno utuliła delikatnie całując w czoło - Ehh....,no to wychodzi na to że nigdy więcej nie będę spała sama....

Sara Temer
13-02-2016, 13:09
Erilla

Skąd znasz moje imię? Zapytałam wprost, gdy tylko dotarłam do Kersijany i nieznajomej, która wyraźnie co nieco o nas wiedziała. Nie dodałam zwrotu grzecznościowego, z założenia nigdy go nie stosowałam, o ile nie byłam zdania, że ktoś zasługuje na to by zwracać się do niego z szacunkiem.

Lwie Serce
13-02-2016, 13:53
Erilla, Kersijana:

Widziałam was obie we śnie... Was obie i nie tylko. Byłam królową... Byłam... Ale niektóre dary pozostały, nawet kiedy... Nieważne - odparła Lothiriel.

Kot
13-02-2016, 14:16
Malacath:

Skinął tylko głową Malcomowi na zgodę - No przydałoby się już stąd odjechać... Zwłaszcza, że zaraz lunie deszcz. Kto wie... Może jakieś schronienie uda nam się znaleźć na tym zadupiu? Może...

Techniczny:

Jak jadą to rozgląda się po okolicy xD

Lwie Serce
13-02-2016, 14:19
Malcolm, Malacath:

W czasie ulewy, na wieczór, dotarliście do małego jeziorka na stepie, gdzie możecie się zatrzymać i odpocząć. Jesteście cali przemoknięci, płaszcz rycerza, który miał osłaniać Ritę przed deszczem też przesiąkł wodą. Kobieta zatrzymała się i wysunęła dłoń delikatnie w stronę Malcolma, widocznie chce zsiąść z konia.

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 14:28
Malcolm

Zeskoczył szybko ze swojego wierzchowca i będąc już na ziemi podał rękę damie, by mogła uczynić to samo. Jesteśmy zmuszeni przenocować tutaj, może to drzewo chociaż trochę osłoni nas od deszczu, najlepiej by było gdyby całkiem przestało padać...

Lwie Serce
13-02-2016, 14:31
Malcolm, Malacath:

Rita zsiadła powoli z konia bacząc na ranę. Gdy znalazła się na ziemi, nie puściła dłoni rycerza tylko wysłuchała z uwagą jego słów, po czym rzekła - niewielką ochronę da nam to drzewo... Och chyba będę moknąć całą noc...

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 14:52
Malcolm

Użyczę Ci kropierza mojej Sheili, pani. Okryjesz się nim w nocy i nie zmokniesz aż tak bardzo.

Lwie Serce
13-02-2016, 14:56
Malcolm, Malacath:

A ty, panie? Nie mam sumienia skazać cię na moknięcie, bo użyczyłeś mi najpierw płaszcza a potem kropierza... Odrzekła Rita z niewinną miną.

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 15:00
Malcolm

Ja się przemęczę tę jedną noc pani, nie przejmuj się mną, wytrzymam. Odparł przekonująco.

Kot
13-02-2016, 15:35
Malacath:

Jeździec zatrzymał się pod drzewem i zaczął rozkulbaczać swojego konia, po czym przywiązał go do drzewa. Zdjął również z niego kropierz. Na szczęście nie musi się nim dzielić z tym rycerzem...

Lwie Serce
13-02-2016, 15:37
Malcolm, Malacath:

Nie, panie, albo okryjesz mnie i siebie, albo ja też będę spała na deszczu - odparła Rita stanowczo spoglądając wprost w oczy rycerza.

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 15:42
Malcolm

Wahał się jeszcze chwilę, lecz w końcu rzekł, również patrząc się jej w oczy. No dobrze, skoro tak stawiasz sprawę, pani, to nie mam wyjścia. Jakoś się podzielimy. Zaczął rozsiodływać swoją klacz i przygotowywać posłanie dla siebie i Rity.

Lwie Serce
13-02-2016, 15:53
Malcolm, Malacath:

Rycerz przygotował prowizoryczne posłanie pod drzewem. Deszcz jest uciążliwy, choć gdyby nie to, że trzeba zrobić postój to dla wielu byłby przyjemny. Rita zdjęła buty, pelerynę, którą się otuliła i weszła pod kropierz. Jeśli chcecie się pod nim zmieścić, to musicie być bardzo blisko siebie...

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 16:00
Malcolm

Rozdział się ze zbroi, ściągnął buty i położył się pod kropierzem, blisko damy, by znaleźć się pod nim całym ciałem. Dobrej nocy. Rzekł jej jeszcze i przymknął oczy, starając się zasnąć.

Kot
13-02-2016, 16:09
Malacath:

Wezmę wartę jako pierwszy i obudzę Cię za... Dajmy na to 2 godziny. Żeby to coś nas nie zaskoczyło w nocy - ​rzucił do rycerza.

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 16:12
Malcolm

A nie lepiej żebyśmy wartowali po 4 godziny? Obudzisz mnie w środku nocy i potem ja będę czuwał już do rana.

PerWerka
13-02-2016, 16:22
Kersijana

Wydało jej się przez chwilę, że Erillia jest nie tyle co nie uprzejma, co niegrzeczna... Ale nie zastanawiała się jednak zbytnio czy to jej się tylko wydawało, czy rzeczywiście tak było.

Zwróciła się do Lothirieli. Przyjmij Pani moje zapewnienie o lojalności... To moja wina, że zaskoczyłam Cię i w porę nie zauważyłaś jak zbliżam się do ciebie. Jest coś w czym pomocni możemy być? Obie tułamy się od paru godzin, bez większego celu... Nie wiem ino czy godna jestem...Obie jesteśmy, by z Królową podróżować....

Lwie Serce
13-02-2016, 16:31
Erilla, Kersijana:

Nie jestem już królową, zapomnijmy więc o tym, kto jest godny, a kto nie, by ze mną rozmawiać Kersijano. Co do proponowanej pomocy... Chętnie bym ją przyjęła w imieniu królewny Beatrice, która już niedługo zamierza otwarcie wystąpić przeciw Sarleonowi. To prawowita następczyni pendorskiego tronu... Pomagam jej od lat, wychowałam jak własną córkę. Nie proszę was o nic, ale wiedzcie, że nadejdzie dzień kiedy będziecie musiały obrać jedną ze stron - rzekła była królowa.

Kot
13-02-2016, 16:32
Malacath:

Skinął mu głową i wziął się do stróżowania. Wziął tarczę do ręki i osłaniał się nią przed deszczem. Co prawda całego go nie ochroni, lecz zawsze to coś... A woli nie walnąć się pod kropierz, coby nie usnąć.

Sara Temer
13-02-2016, 16:36
Erilla


Czyli pogłoski o rycerzach Gryfa prawdziwe były, no no, zaczyna się robić ciekawie. Mruknęłam pod nosem. Kiedy ta Beatrice zamierza się ujawnić? Kto jest po jej stronie? Zapytałam głośno.

PerWerka
13-02-2016, 16:36
Kersijana

Dla mnie jesteś Pani... Zawsze nią będziesz.... Pomyślała tylko, ale czekała na odpowiedź do łuczniczki.

Lwie Serce
13-02-2016, 16:44
Erilla, Kersijana:

Kiedy... Już niedługo, zamierzamy zakon Stanowczego Wezwania przeciągnąć na swą stronę. Po stronie Beatrice jest cały zakon Gryfa, nieco poszukiwaczy przygód zewsząd, oraz wygnany Rycerz Brzasku Elrohir. Jeszcze nie mamy szans stawić czoła całej potędze Sarleonu, ale kiedy zakon Stanowczego Wezwania nas wesprze, także Laria się przyłączy. Wtedy wyjdziemy na otwarte pole. Ryzyko jest wielkie, bardzo możliwe że wszyscy przypłacimy to życiem.

Malcolm:

Rita jest tak blisko Ciebie, że stykacie się ciałami. Głowę ma opartą o Twą pierś a jej stopy spoczywają na Twych nogach.

PerWerka
13-02-2016, 16:53
Kersijana

Za sprawę i własne sumienie warto umierać... Dość już chylenia karku i kajania się.... Pani Mówiłaś, że wężowaty i Ciebie tez prześladuje.... Zwróciła się do łuczniczki.... Erillio czy Ty wcześniej słyszłaś już jego ssyk? czy dopiero jak do nas przemówił gdy się pokazał? Od dłużego czasu go nie słyszałam i myślę, że albo odpuścił albo go zgubiłyśmy....

Nie wiem Pani, ale może lepiej by było jakbyśmy przez trochę razem podróżowały. Przynajmniej do czasu aż nie upewnimy się że niebezpieczeństwo minęło.... Elfka miała inny zamiar wprawdzie... Było jej niezwykle miło i sympatycznie spotkać Ją i za wszelką cenę chciała byc blisko niej...

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 17:32
Malcolm

Nie zwracał uwagi na wtuloną Ritę. Dzielił z nią posłanie tylko po to, żeby nie zmoknęli... Chociaż... Starał się zasnąć.

Lwie Serce
13-02-2016, 17:39
Malcolm:

Oj chyba to nie był taki genialny pomysł, by spać z Ritą pod jednym kropierzem a potem nie zwracać uwagi jak się tuli... Bowiem ta jeszcze bardziej się przysunęła i zaczęła łasić jak kociak, delikatnie też gładząc Cię stopą oraz dłonią. Całe szczęście, że jej piersi są przyciśnięte do Ciebie i nie masz jak za nie złapać bo wątpliwe byś się powstrzymał. Zamiast tego mimowolnie objąłeś ją a Twa dłoń od jej pleców, zaczęła wędrować do pośladków. Twa męskość również nacisnęła na ciało kobiety, a Ty poczułeś ogromne podniecenie związane z bliskością...

Sara Temer
13-02-2016, 17:39
Erilla

Jasne, łatwo mówić o umieraniu za sprawę, chybaście obie nie miały jeszcze okazji umierać za sprawę. Nie powiedziałam jednak tego na głos. Zamiast tego odpowiedziałam na pytanie Kersijany.
Nie, nie słyszałam go wcześniej. Dopiero gdy przemówił do nas wtedy.

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 17:58
Malcolm

Z uwagi na obecność Malacatha i na to że zna się z nią ledwie kilka godzin starał się nie posuwać dalej z tą ręką na plecach, ani z żadną inną swoją kończyną.

Lwie Serce
13-02-2016, 18:07
Erilla, Kersijana:

Chętnie będę z wami podróżować, jeśli zechcecie udać się do obozu Gryfów, gdzie właśnie zmierzam... Co do tego węża, on jest niegroźny, jak na członka swojego kultu. Jest wprawnym wojownikiem, lecz raczej pokojowo nastawionym, bez względu na to, co mówi - odrzekła Lothiriel. Warto by znaleźć miejsce na przenocowanie, do obozu byśmy dopiero jutro zajechały. Deszcz leje jak z cebra, nazajutrz wszystkie będziemy już przeziębione, jak nie zdejmiemy swych mokrych ubrań.

Malcolm:

Rita zaśmiała się cicho gdy zacząłeś masować jej plecy, jeszcze powstrzymując się przed pójściem niżej. Chociaż masz nieziemską wręcz ochotę... Zwłaszcza że dłoń przyłożyła do Twej szyi a swymi stopami wciąż gładzi Cię po nogach, delikatnie acz bardzo przyjemnie.

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 18:18
Malcolm

Pomimo dręczącego go sumienia powoli zaczął przesuwać rękę niżej po plecach, by sprawdzić reakcję Rity...

Lwie Serce
13-02-2016, 18:21
Malcolm:

Rita mruknęła jakby odprężona, poczułeś jak zacisnęła delikatnie swe palce u dłoni i stóp. Chyba jej się podoba...

andrespol
13-02-2016, 18:28
Hallbjorn

spalili doszczętnie, nikt nie przeżył

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 18:36
Malcolm

Drugą rękę położył na jej biodrze i powoli przesunął ją do brzucha, wodząc delikatnie palcami po jej ciele.

Lwie Serce
13-02-2016, 18:52
Arstan, Hallbjorn:

Rycerz Gryfa wam skinął głową. W tym samym momencie na karym koniu, podjechał do was Noldor odziany we wspaniałą, srebrną zbroję runiczną, z pięknym mieczem w pochwie oraz łukiem. Do wierzchowca jest też przytroczona duża, srebrna tarcza, w której można się przeglądać niczym w zwierciadle. Na sobie ma też ciemnoniebieski płaszcz ze złotymi haftami, swobodnie opadający na koński zad. Hebanowa Rękawica... Mruknął, dodając głośniej - człeczyny, jako że nie byliście z nimi w zmowie to żywota możecie swe ocalić...
http://forum.totalwar.org.pl/attachment.php?attachmentid=1374&stc=1

Malcolm:

Rita znów się cicho zaśmiała, po czym zamruczała...

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 19:03
Malcolm

Pocałował ją w czubek głowy a dłoń z brzucha przeniósł na zewnętrzną część jej uda i zaczął powoli podwijać suknię do góry, póki co tak, by jej kraniec znalazł się na wysokości kolana, nie wiedział, czy dama zgodzi się, by zawinął ją wyżej...

sadam86
13-02-2016, 19:07
Arstan

No to żegnajcie po czym zaczyna się oddalać od uszatego

PerWerka
13-02-2016, 19:08
Kersijana

Oj, cieszę się Pani że zgodziłaś się byśmy razem podróż dalej kontynuowały.... Rycerzy Gryfa spotkać i Moja Panią... Tyle szczęścia.... Kersi nie ukrywała wzruszenia....

A obóz na noc to faktycznie by dobrze było rozbić.... Z tym ubraniem to ja akurat nie muszę się przejmować bo mój płaszczyk jest nieprzemakalny. I wbrew pozorom dość obszerny... Jeśli się przytulimy to we trzy się pod nim zmieścimy... Jej słowa były szczere i pełne troski.... Wy Obie to faktycznie przemoczone jesteście... To gdzie się ten obóz rozbije?

Techniczny...

Zrobiła uśmiech jak Shrek na wiadomość, że zostanie ojcem. :P

andrespol
13-02-2016, 19:16
Hallbjorn

Powiadasz że jesteśmy teraz wolni tak? bierze łyk ze swojej manierki a co byście powiedzieli bym pozostał z wami przez pewien czas proponuje Noldorowi i Rycerzowi Gryfa i tak nie mam przy sobie ani monety, a mogę wam zaoferować swoje mięśnie i topór

Lwie Serce
13-02-2016, 19:22
Arstan, Hallbjorn:

Nie tak szybko łachmyto ludzka - rzekł Noldor do Arstana. Nie jesteście do końca wolni, daruję wam życie w zamian za pomoc. Ten ćwok z Fiersdvainu czy tam Vanskerry już bardziej domyślny.

Malcolm:

Co ty robisz! Wrzasnęła nagle kobieta i mocno trzasnęła Cię w twarz, po czym przerażona kontynuowała wstając - chciałam się tylko przytulić, myślałam, że mnie tylko pomasujesz! A ty chcesz wykorzystać jak tanią dziwkę!

sadam86
13-02-2016, 19:24
Arstan

Też się domyśliłem, ale mam Twoją ofertę w dupie, ostatnio wszyscy tylko mi wolność oferują, jak tak dalej pójdzie to limit zaraz wyczerpiecie

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 19:28
Malcolm

Nie, przepraszam, myślałem że... Ehh... Nie powinienem był, przepraszam... Wiedziałem, że spanie z nią to zły pomysł... Rzekł również wstając.

Sara Temer
13-02-2016, 19:30
Erilla

Ze mną też nie jest źle, przywykłam do takich warunków, aczkolwiek propozycję rozbicia obozu popieram, trzeba tylko dobre miejsce znaleźć.

andrespol
13-02-2016, 19:43
Hallbjorn

skoro tak mówisz to o jaką dokładnie wam pomoc chodzi?

Kot
13-02-2016, 19:47
Malacath:

Myślał, że w tym momencie nie wytrzyma. Miał ochotę ryknąć teraz śmiechem słysząc tą "damę". I jakie szczęście, że to on stał plecami do nich. Szybko się opanował i spojrzał na obydwojga - Tylko pomasować... Ty kobieto to chyba nie wiesz sama czego ty chcesz, skoro tulisz się do pierwszego lepszego faceta i z nim śpisz.

PerWerka
13-02-2016, 19:51
Kersijana

Mnie nie wiedzieć nigdy jakie miejsce na obóz dobre.... To zawsze zdawałam się na mojego wiernego druha i przyjaciela... To Mirillia Lassi zawsze wybierał miejsce... W niego wtulona całe noce bezpiecznie i ciepło spędzałam...

Ale Zdam się na wasze doświadczenie

Lwie Serce
13-02-2016, 20:00
Erilla, Kersijana:

Nie jest złym pomysłem, byśmy wszystkie trzy się otuliły i przespały noc. Chyba, że któraś ma coś przeciwko? Spytała Lothiriel, poganiając swego rumaka do jazdy. Wiatr rozwiał nieco jej płaszcz, tak że dostrzegliście zdobiony miecz przytroczony do siodła oraz łuk, wraz z kołczanem, które do tej pory były skryte.

Arstan, Hallbjorn:

W dupie będziesz miał strzałę a nie propozycję, jeśli nie przestaniesz mi podskakiwać człowiecze - zwrócił się Elrohir do rycerza. Hallbjornowi zaś powiedział rycerz Gryfa - najpierw poznacie naszą królewnę, ona wam lepiej wszystko wyjaśni.

Malcolm, Malacath:

Rita rozpłakała się i pobiegła nad jeziorko, siadając przy nim, wcześniej rozpinając broszę płaszcza, tak że spadł z jej ramion a wiatr zawiał go do jego właściciela...

Catherine:

Adela śpi słodko, jej oblicze jest spokojne... Otulasz ją tak, że niewiele kropel deszczu ją sięga, choć sama pewno będziesz nieźle przeziębiona po tym wszystkim. Dziewczynka chyba czuje się przy Tobie bezpiecznie i w pełni Ci ufa...

sadam86
13-02-2016, 20:02
Arstan

Parszywe elfy nie mając jednak innego wyjścia dającego możliwość zachowania żywota po przystaje na propozycję elfa Może tę ich królewnę uda się ubić hehe

PerWerka
13-02-2016, 20:07
Kersijana

Iście królewski oręż i iście królewskie rysy... Czy może być coś piękniejszego niż Ona.... Pomyślała i gnała za nią...

Sara Temer
13-02-2016, 20:09
Erilla

Ktoś powinien stać na straży w nocy Powiedziałam równając się z Lothiriel Mogę objąć pierwszą wartę, gdy już znajdziemy miejsce na obóz.

Il Duce
13-02-2016, 20:09
Catherine

Zaczęła ją delikatnie głaskać po plecach nie przestając do siebie tulić - Moje słodkie maleństwo....,też ją lubię,aż dziwne....,ale to ta....ta dziwna więź....ona też nikogo nie ma,też jest z plebsu,też jest młoda i wystraszona....zupełnie jak.....jak ja przed laty....

Lwie Serce
13-02-2016, 20:16
Erilla, Kersijana:

Królowa skinęła strażniczce głową z serdecznym uśmiechem, po czym we trzy pognałyście naprzód... Jakiś czas potem, dostrzegłyście rzeczkę, a przy niej zagaszone ognisko i rudą kobietę, tulącą do siebie małą dziewczynkę...

Catherine:

Dostrzegłaś dwie Noldorki na koniach oraz jakąś ludzką kobietę, we trzy zmierzają w waszą stronę.

Arstan, Hallbjorn:

Nie tak prędko patałachy, najpierw klękać mi do miecza i składać przysięgę, że nie poczynicie nic przeciw nam - rzekł Elrohir.

andrespol
13-02-2016, 20:17
Hallbjorn

Skoro tak mówisz nie mam chyba wyjścia

sadam86
13-02-2016, 20:18
Arstan

Prędzej zginę niż klęknę przed elfem

Il Duce
13-02-2016, 20:19
Catherine

Powoli dobyła miecza póki co nie wstając by nie zbudzić Adele jeśli to nie będzie konieczne i czekała w milczeniu wpatrując się w nie nieprzyjaźnie....

Kot
13-02-2016, 20:22
Malacath:

Sama sobie zasłużyła... Teraz pewnie będzie ryczeć, strzelać fochy i być rozkapryszona przez całą tą drogę. Cóż... Ciekawe czy rzeczywiście jej ojciec jest tym marszałkiem. Jak tak to wypadałoby pomyśleć o taktycznym odwrocie... O ile to ona dalej będzie chciała z nami jechać hehe. No ale cóż, chyba będzie bo jesteśmy jej potrzebni... Pewnie go kusiła, a teraz takie cyrki odstawia, no cóż... Od tej pory tym bardziej nie będę jej traktować na poważnie - nie spojrzał na Malcoma z żadnym wyrzutem, dodał tylko po cichu do niego - Lepiej to idź z nią pogadać, żebyśmy problemów nie mieli potem.

Sara Temer
13-02-2016, 20:24
Erilla

Nie no, naprawdę? Mam już serdecznie dosyć nieoczekiwanych spotkań dzisiaj. Jednak spodobało mi się postępowanie rudej kobiety, gdy nas zobaczyła natychmiast sięgnęła po miecz, rozsądnie. Sama też sprawdziłam czy broń jest na swoim miejscu, by w razie czego sięgnąć po nią. Choć miałam nadzieję, że nie przyjdzie nam walczyć z samotną kobietą, do tego mającą pod opieką dziecko.

PerWerka
13-02-2016, 20:29
Kersijana

Widząc że nieznajoma wyciągnęła miecz...
Proszę... schowaj, nie mamy złych zamiarów... na wszelki wypadek zasłoniła swoim ciałem Królową wjeżdżając przed nią swoim koniem....
Proszę... Nie zrobimy Ci krzywdy..... I Twojemu dziecku...

Kersijana upewniała się , że Rudowłosa kobieta trzyma dziecko wtulone w siebie.....

Zeszła z konia i pokazując swoje dłonie, że nie jest uzbrojona podeszłą powoli do kobiety... Uśmiechnęła się miło....

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 20:31
Malcolm

Westchnął ciężko widząc zachowanie Rity. Najpierw mnie kusi a teraz się obraża i płacze? Choć może rzeczywiście na za dużo sobie pozwoliłem... Od małego uczyli mnie szacunku do kobiet, ale trudno je godnie szanować nie rozumiejąc ich... Podniósł swój płaszcz, spojrzał na Malacatha i pokręcił głową zrezygnowany. Poszedł nad jezioro. Zauważywszy kobietę podszedł do niej i zarzucił jej płaszcz na ramiona. Ubierz go, pani, jest zimno... I nie płacz... Czemu mnie kusiłaś?

Il Duce
13-02-2016, 20:35
Catherine

Bogowie zaraz mi Adele zbudzi....,naprawdę jest taka głupia i nie widzi że ona śpi?! - pomyślała poirytowana i aż zgrzytnęła zębami ze złości ledwo powstrzymując się przed wybuchem,zamiast tego wskazała mieczem na nieznajome kobiety a następnie na drogę przed nimi

PerWerka
13-02-2016, 20:44
Kersijana

Popatrzyła na gesty kobiety. Wyszeptała... Rozumiem, że się boisz ale naprawdę nie masz czego.... Schowaj ten miecz...Jej głos był nadal uprzejmy i miły.

Lwie Serce
13-02-2016, 20:49
Catherine, Erilla, Kersijana:

Królowa Lothiriel podjechała powoli do Catherine i dziewczynki, nie spuszczając ich obu ze wzroku. Zdjęła kaptur, ukazując im swe piękne oblicze. Jesteś więc kolejną, Catherine, którą widziałam w mym śnie. Wiedziałam też, że będziesz strzec czegoś lub kogoś, co w głębi duszy jest ci bardzo bliskie i dlatego to kochasz, mimo że masz to od niedawna. Nie wiedziałam, że chodzi o Adelę - rzekła i uśmiechnęła się.

Arstan, Hallbjorn:

Hm... Wojowniczy jesteś, człeczyno. Tymczasem powinieneś się cieszyć, że zaszczycam cię swą obecnością i mową - powiedział kpiąco Elrohir.

Malcolm, Malacath:

Rita zapięła sobie broszę, odwróciła się i rzekła zapłakana - nie kusiłam cię! Byłam tylko miła, chciałam się przytulić, byśmy oboje mieli miło i ciepło! A ty mnie panie chciałeś wziąć jak... Och, to straszne, czemu wy zawsze tylko o jednym myślicie!

sadam86
13-02-2016, 20:52
Arstan

A Ty powinieneś się cieszyć żem ranny i żem jeszcze nie zwymiotował od tego patosu co Ci z gęby się wylewa

PerWerka
13-02-2016, 20:54
Kersijana

Jakie piękne sny ma Moja Pani... Kersi przesympatycznie patrzyła na Rudowłosą Catherine... Mam na imię Kersijana... Jej głos był cichy i spokojny

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 20:56
Malcolm

Usiadł obok niej. Nie opierałaś się gdy Cię dotykałem, sprawiałaś wręcz wrażenie zadowolonej, odprężonej. Przykro mi, że źle zrozumiałem Twoje znaki, jednak musisz wiedzieć, pani, że mężczyźni nie są zbyt skomplikowani i myślą po najmniejszej linii oporu. Rzekł uśmiechając się nieznacznie, starając się zażartować. Nie płacz już. Przepraszam.

Il Duce
13-02-2016, 20:57
Catherine

Że co? W jakim śnie?I skąd znasz moje imię?Odbiło Ci do reszty czy jak? Wynoście się stąd i cieszcie że jej nie obudziłyście....- odpowiedziała cicho mieczem wciąż wskazując na dróżkę....- Zaraz nie wytrzymam i ją sama nie chcący obudzę.....

Sara Temer
13-02-2016, 20:59
Erilla

Ehh, skoro ta kobieta nie chce naszej obecności, to może się oddalmy? Nic jednak nie powiedziałam. Trzymałam się z tyłu czekając aż rozmowa zakończy się.

PerWerka
13-02-2016, 21:00
Kersijana

Oburzyły ją słowa Rudowłosej... jak ona śmie do Królowej w ten sposób się odzywać.. miała już coś dodać od siebie ale widząc, że Królowa zaraz sama odpowie zrezygnowała ze swego zamiaru..

Lwie Serce
13-02-2016, 21:02
Arstan, Hallbjorn:

Wiem, że brak wam rozumu, ale nie wiedziałem że aż tak, skoro chcesz się mierzyć z Rycerzem Brzasku - odparł Elrohir i parsknął śmiechem. Wnet wtrącił się rycerz Gryfa, z którego oczu biła czerwona poświata - klękać nie musisz panie, przysięgnij tylko. Elrohirze, odpuść.

Catherine, Erilla, Kersijana:

To przeznaczenie Catherine... Odparła Lothiriel i się uśmiechnęła znów, po czym rzekła do Kersijany po noldorsku - gdy skończysz rozmawiać z nią, to pragnę pomówić z tobą na osobności.

Malcolm:

Wybaczam... Byłam zadowolona i odprężona... Myślałam, że to zwykły masaż... Odrzekła Rita.

sadam86
13-02-2016, 21:03
Arstan

Niech Wam będzie przysiąc mogę, ale nie uklęknę

Il Duce
13-02-2016, 21:05
Catherine

Przeznaczenie?Nie chcę przepowiedni ani Waszego towarzystwa,mówię po raz drugi,jeźdźcie w swoją drogę i dajcie nam spokój.... - odparła wciąż cichym tonem

PerWerka
13-02-2016, 21:06
Kersijana(nordolski)

Ukłoniła się do Swej Pani dokładnie jak poddana i lojalna osoba... Oczywiście moja Pani , co tylko zechcesz...

Do Catherine (wspólny)Przepraszam, nie chciałam mącić Twego spokoju.... za chwilę odejdziemy, jeśli taka Twa wola.... Choć nie ode mnie to jednak zależy..

Do Królowej i do Rudej mówiła nadal szeptem.....

Sara Temer
13-02-2016, 21:07
Erilla


Miałam już tego dosyć. Podjechałam i złapałam Kersijanę za rękę.
Skoro nie chce z nami rozmawiać to odpuśćmy, nie ma co narzucać swojego towarzystwa rzuciłam cicho, ciągnąc ją w drugą stronę.

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 21:07
Malcolm

Zwykły masaż dolnej części pleców i podbrzusza... Pomyślał zdziwiony, lecz nie wypowiedział tego na głos. Chodźmy do obozu. Wróć pod kropierz, pani, ja będę spał sam.

andrespol
13-02-2016, 21:11
Hallbjorn

niech i tak będzie złożę tą przysięgę

PerWerka
13-02-2016, 21:14
Kersijana

Gdy poczuła rękę łuczniczki na swojej.

Nie zawsze możemy robić to co chcemy.... Chcesz ją zostawić samą? przecie wiesz co tu za chwilę może się zdarzyć... Ona chyba o dziecko się boi....

Sara Temer
13-02-2016, 21:17
Erilla

​Nie ma co narzucać swojej obecności, nie chce pomocy, to nie.

Lwie Serce
13-02-2016, 21:21
Catherine, Erilla, Kersijana:

W międzyczasie zbudziła się Adela, zapewne za sprawą waszej cichej, choć dość burzliwej dyskusji... Lothiriel! Krzyknęła nagle ucieszona, gdy zobaczyła Noldorkę. Królowa również odwzajemniła uśmiech i rzekła - nie bądź taka ostra Catherine, nie mamy złych zamiarów, a ty Erillo, okaż nieco cierpliwości.

Arstan, Hallbjorn:

Zatem ruszajmy! Krzyknął rycerz z poświatą w oczach i wszyscy udaliście się dalej w głąb lasu. Gdy zaczęło zmierzchać, zatrzymaliście się w dosć dogodnym miejscu. Tutaj rozbijamy obóz, ruszać się człeczyny - rozkazał Elrohir.

Malcolm:

Nie, posiedzę tutaj... Umyję sobie nogi... Odpocznę.... Idź śpij panie - odparła kobieta.

sadam86
13-02-2016, 21:22
Arstan

Przy rozkładaniu obozu nucił

Elf uszaty
nie ma chaty
Elf uszaty
nosi szmaty
Elf uszaty
zbiera baty...

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 21:25
Malcolm

Siedzisz na ziemi i wystawiasz się na deszcz i wiatr, chodź pani, nie chcę byś zaziębiła się jeszcze bardziej. Powiedział stanowczo, lecz łagodnie.

Il Duce
13-02-2016, 21:25
Catherine

No i brawo,obudziłyście ją!Kretynki!Skoro znasz Adele możesz zostać ale zamilcz i nie pouczaj mnie więcej! - wykrzyczała głośno dając ujście zbierającej się w niej złości do Adele zaś mówiąc łagodnym głosem jak gdyby nigdy nic - Ty maleńka spróbuj zasnąć,może Ci coś zaśpiewam albo zanucę....

Sara Temer
13-02-2016, 21:28
Erilla

Pokręciłam głową z niedowierzaniem. A róbcie co chcecie. Wzruszyłam przepraszająco ramionami do Catherine, która próbowała zająć się z powrotem dzieckiem.

PerWerka
13-02-2016, 21:37
Katarine

Pani... Ona Nie wie z kim rozmawia... Wybacz jej proszę krnąbrny język... (nordolski)
Do rudej... Wybacz to moja wina,,, Już Cię przepraszałam...(wspólny)

Lwie Serce
13-02-2016, 21:43
Catherine, Erilla, Kersijana:

Jestem zwykłą Noldorką Kersijano, me panowanie to przeszłość... Odparła w noldorskim ściskając na chwilę jej dłoń. Po tym zwróciła się do Catherine - jak sobie życzysz rudowłosa wojowniczko... Zeskoczyła z konia.

Adela tymczasem mruknęła - chętnie czegoś posłucham Cathy... Nie bój się ich, Lothiriel to szlachetna kobieta.

Arstan, Hallbjorn:

Te, człeczyno, a wałachem to nie chcesz być? Spytał poirytowany Elrohir Arstana.

Malcolm:

Nie, śpij spokojnie panie - rzekła Rita i zamoczyla stopy w wodzie, nie bacząc na deszcz.

sadam86
13-02-2016, 21:44
Arstan

Lepszy wałach niźli pedał

Il Duce
13-02-2016, 21:45
Catherine

Nie boję,a po prostu nie lubię,widzisz różnicę? - wyszeptała do Adele na głos zaś dodając - Nie przepraszaj głupia....,co się stało to się nie odstanie....

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 21:46
Malcolm

Jak chcesz, nie będę Cię zmuszał... Wrócił do obozu, lecz zanim położył się obok swojej Sheili podszedł do Malacatha. Chciała jeszcze zostać nad jeziorem. Spojrzyj na nią czasem, czy wciąż tam jest i czy aby ktoś się nie czai w jej pobliżu.

andrespol
13-02-2016, 21:49
Hallbjorn

przywalił Astranowi w łeb co ty chcesz zginąć? jeżeli tak to rób to tak by nie powiesili nas obu!

sadam86
13-02-2016, 21:51
Arstan

Przeca ja tylko elfa wnerwiam, Ciebie w to nie mieszałem, po czym dobył topora ale oszczędzę Ci wieszania bo zaraz łeb Ci rozwalę po czym atakuje Hallbjorna

PerWerka
13-02-2016, 21:53
Kersijana(nordolski)

Tak moja Pani. Ale dla mnie Matka Przyszłej królowej jest moja Królową... Nie ważne, że nie z Twego łona ona jest...
Nie jest bowiem istotne kto nosi w brzuchu a ważne kto w sercu.... ( Etir hirsains dorthinstolli hiril quare ore )
Ostatnie zdanie wypowiedziała w najczystszy sposób jaki to było możliwe . Skinieniem głowy dała gest szacunku.
Spojrzała też na rudą... Smutek w jej oczach się pokazał gdy ta nazwała ją głupią... Nic jednak nie powiedziała tylko odwróciła od niej wzrok.

Il Duce
13-02-2016, 22:10
Catherine

Nie poczuła zbyt wielkich wyrzutów sumienia gdy dostrzegła smutek w oczach elfki,czuła że co jak co ale naprawdę zasłużyły na krzyk i wyzwiska,zależało jej żeby Adele zasnęła i zregenerowała siły a one ją wybudziły a do tego sama była mokra,zziębnięta i zmęczona....- A ta to kto,jakaś elficka księżniczka że tamta się przed nią kłania?Hmm,dziwne.....,zapytam ją jak będziemy w cztery oczy.....

andrespol
13-02-2016, 22:20
Hallbjorn

wiedząc że nie zdąży w porę sparować jego ataku, postanawia jak najszybciej zwiększyć dystans między Arstranem a nim samym

PerWerka
13-02-2016, 22:23
Kersijana

Ściągnęła swój płaszcz... Podeszła do Caterine i Adele. Okryjcie się czymś suchym i ciepłym. powiedziała okrywając je swoim płaszczem...
Potem poszła rozkubłaczyć konia Swojej Pani (Techniczny Opieka nad zwierzętami) I swojego... Wtuliła się w niego i starała zasnąć przykrywając derką....

Kot
13-02-2016, 22:27
Malacath:

Dobrze... - odparł Malcomowi, już nic więcej nie mówiąc do niego - ​Poobserwować na pewno poobserwuję... Ale rozmawiać z nią nie mam zamiaru, ani jej pocieszać.

PanzerKampfWagen
13-02-2016, 22:37
Malcolm

Skinął mu głową i udał się do swojej, śpiącej już klaczy. Dziwne, że o nic nie pytał... Gdy znalazł się przy Sheili ta zbudziła się zaalarmowania czyjąś obecnością, lecz nie wstała. Pogłaskał ją po głowie i położył się obok, chcąc mieć ciepło od jej ciała. Kropierz zostawił Ricie, tak jak był rozścielony, gdyby zmieniła zdanie i z powrotem się położyła. Przymknął oczy i starał się zasnąć...

Sara Temer
13-02-2016, 23:05
Erilla

Również zeskoczyłam już z konia. Przywiązałam go do jednego z drzew, po czym opatuliłam się szczelnie płaszczem i ruszyłam między drzewa rozejrzeć się trochę.

Techniczny
Jeśli tu będziemy nocować, to Erilla szuka dobrego miejsca do obserwacji obozu, gdy będzie stała na warcie (w odległości jakiś 100-150 metrów od niego, najlepiej jakieś krzaki w których można się ukryć)

Lwie Serce
14-02-2016, 11:14
Arstan, Hallbjorn:

Arstan ciął Fiersdvaińczyka w plecy, nieźle go haratając, przeciągnięciem po zadanej ranie swego potężnego topora. Szczęście dla niego, że miał kolczugę i rany nie są zbyt poważne, padł za to obalony na ziemię. Hebanowy! Hebanowy! Rozległy się krzyki Gryfów.

Techniczny:

Hallbjorn - 2 rany lekkie.

Il Duce
14-02-2016, 11:14
Catherine

Spojrzała na nią zszokowana,nie mogąc uwierzyć w to że dała im swój płaszcz i sama zamierzała spać na deszczu niemal bez żadnej osłony,dlatego złapała ją za rękę mówiąc - Grrr,nie wierzę w to co mówię ale....nie ma mowy żebyś spała na deszczu kiedy my będziemy przykryte Twoim płaszczem,więc siadaj obok i się nie wydurniaj skoro już się zdobyłaś na taki gest....,przyjęłam go tylko ze względu na Adele....

sadam86
14-02-2016, 11:18
Arstan

Przydepnął Hallbjorna No i po co było się mieszać w nie swoje swary, choć to jeszcze bym puścił płazem, ale okładania po głowie nie zdzierżę, raz łaskę okazałem i odpuściłem licząc, żeś rozumny i poniechasz tego, ale widać nie poskutkowało co rzekłszy odrąbał głowę Fiersdvaińczyka

Lwie Serce
14-02-2016, 11:30
Catherine, Erilla, Kersijana:

Dziękuję, pani - powiedziała cicho Adela do Kersijany z wyraźną wdzięcznością. Lothiriel tymczasem usiadła pod drzewem, też cała przemoknięta w płaszczu, który nie dawał już żadnej ochrony. Skulona, oparła głowę o kolana, nogi opasując rękami. Drży nieco, widocznie od przemokniętego ubrania zrobiło się jej zimno.

Arstan:

Nie mogę z tymi człeczynami , sami się wyrzynają, nie trzeba brudzić nawet swego ostrza - skomentował Elrohir parskając śmiechem. Rycerze Gryfa natomiast zaczęli klaskać w dłonie przyglądając się "pojedynkowi", rozbawieni.

Malcolm:

Gdy zmorzył Cię sen, ujrzałeś Ritę... W swej sukni i pelerynce, przyglądającej Ci się bacznie. Ty zaś masz na sobie jedynie swój płaszcz, który skrywa jedynie tył Twego ciała. Kobieta po chwili podeszła i uklękła przed Tobą, łapiąc w swe dłonie Twą męskość... Spoglądała na nią chwilę, aż w końcu wzięła ją do swych ust i zaczęła doprowadzać Cię do rozkoszy... Najpierw powoli, a potem szybciej i szybciej... Aż wydałeś z siebie głośne westchnięcie.

Zbudziłeś się na deszczu, Malacath wciąż czuwa, a Rita śpi nad jeziorem.

Malacath:

W czasie Twej warty, po godzinie, Malcolm zaczął być niespokojny we śnie. Wzdychał i dyszał... Aż wreszcie zbudził się, może miał jakiś koszmar?

Techniczny dla Andrespola:

Niestety Hallbjorn zginął z ręki Arstana, więc finito, dziękuję za grę.

Il Duce
14-02-2016, 11:34
Catherine

No nie wierzę....,chyba jestem za dobra.... - pomyślała poirytowana po czym odezwała się głośno markotnym głosem - Wasza łaskawość,słyszałam wiele o Tobie....dlatego chodź tutaj i wskakuj pod płaszcz,przeziębisz się i tyle będzie....

sadam86
14-02-2016, 11:35
Arstan

Śmiej się śmiej uszaty, już jednego upierdliwca się pozbyłem po czym skłonił się Gryfom

Techniczny
Ja też dziękuje Andrespolowi, początki bywają trudne, ale nie było źle, następnym razem pewno pójdzie lepiej

PanzerKampfWagen
14-02-2016, 12:07
Malcolm

Przełknął ślinę i przetarł dłońmi twarz. Co to był za dziwny sen... Miałem uważać na niewiasty a tu już jednej pożądam, i jakieś mary mi się w głowie roją... Gdy doszedł do siebie rozejrzał się wokół. Przemoknie na tym deszczu... Wziął kropierz i zaniósł go nad jezioro, do Rity. Opatulił nim ją i wrócił do swojej klaczy, próbując znowu zasnąć, oby bez przygód tym razem...

Kot
14-02-2016, 13:19
Malacath:

Ale ty przeżywasz. Chyba to fajny sen miałeś... Cóż. Mam tylko nadzieję, że nie obudzą mnie kiedyś jakieś jęki czy się ich nie przestraszę jak takie sny powrócą hehe - pomyślał rozweselony i kontynuował swoją wartę.

PerWerka
14-02-2016, 13:27
Kersijana
Troszkę zaskoczył ją gest i słowa rudowłosej kobiety... Ale ta mała dziewczynka najwidoczniej by nie chciała teraz od niej odchodzić a i dyskutować nie było sensu... Dając swój płaszcz, oczywiście w jak najlepszej intencji, sama zapewne by za chwilę była przemoczona.
Ja najbardziej sucha jestem ale Wy wszystkie przemoczone do skóry i przemarznięte... Dobrym pomysłem jest by razem pod płaszczem się ogrzać , ale te ubrania to niestety trza zdjąć.... Pani Moja proszę... Choć do nas... Nie mam zamiaru by rano wszyscy przeziębnięci byli. Proponuję z derki mojego konia zrobic coś na zasadzie namiotu pod ubrania to wiatr je osuszy i rano będzie w co się ubrać. a noc przetrzymamy pod moim płaszczem... Podeszła do Królowej i w zasadzie bez większych ceregieli zaczęła jej pomagać się rozebrać... Ton głosu, którym do niej mówiła, był bardzo przyjazny i grzeczny, ale stanowczo wskazywał na to, ze nie zgodzi się z żadnym sprzeciwem. Nie mamy się czego krępować. Wszystkie piękne i kobiece..., Starała się troszkę zażartować coby rozładować napięcie.

Erillio widzę, że wartę chcesz pierwsza objąć.. Jeśli mogę coś doradzić to Mirillia Lassi zawsze czujna to blisko niej się trzymaj. W porę ostrzeże Cię jeśli coś wyczuje. A i jakiś ogień by się mały przydał... Taki naprawdę bardzo mały...

Lwie Serce
14-02-2016, 14:29
Catherine, Erilla, Kersijana:

Królowa na razie zdjęła z pomocą Kersijany swój płaszcz. W trakcie szepnęła po noldorsku - widziałam, że od razu zasłoniłaś mnie, gdy Catherine wymierzyła swój miecz w mą stronę. Dziękuję, nie zapomnę ci tego. Potem dodała głośniej po sarleońsku - nie rozbierajmy się, i tak nasze ciała już przemoknięte, a tylko się zabrudzimy niepotrzebnie. Lothiriel zdjęła jeszcze swe buty i na palcach podeszła do Catherine oraz Adeli i skryła się pod płaszczem, opierając się o rudowłosą kobietę. Chodź Kersijano! Powiedziała wysuwając rękę do Noldorki.

Adela poprawiła się delikatnie w objęciach Catherine i pogłaskała swą opiekunkę, nic nie mówiąc tylko mrucząc cicho.

Arstan:

Jak chcesz, bierz co do niego należało, to twoje łupy - rzucił jeden z rycerzy Gryfa. Wszyscy wrócili już do rozkładania obozu, konie porozkulbaczane, zbroje i pasy takoż pozdejmowane. Jedynie deszcz gnębi niemiłosiernie, ciężko będzie usnąć.

Malcolm, Malacath:

Nadszedł czas warty rycerza.

Il Duce
14-02-2016, 14:35
Catherine

Co z nią nie tak?!Już rozbierać by się chciała,phi!I nazwała ją swoją panią....,kim ona do cholery jest? - pomyślała poirytowana,irytacja nieco wzrosła gdy kobieta będąca najwyraźniej jakąś księżniczką elfów się o nią oparła jednak zachowanie Adele pozwoliło jej się uspokoić,pocałowała ją w czoło i pogłaskała przez chwilę po włosach cały czas mocno ją do siebie tuląc....

PerWerka
14-02-2016, 14:47
Kersijana

Masz całkowitą rację Moja Pani. Powiedziała gdy minął jej szok po podziękowaniu Królowej... Prawdziwy Nordolczyk nie zawaha się przed oddaniem życia za Ciebie.... Stała tak przez chwilę patrząc jak Lothiriel ściąga z siebie garderobę. Gdy płaszcz i buty były zdjęte podniosła je i zaniosła pod swoją derkę coby bardziej nie mokły jeszcze.Równiez pod nią położyła swoje atłasowe buciki i rękawiczki, oraz diadem z głowy.. Włosy przy tym opadły jej luźno na ramiona zlepione od deszczu. Zanim wróciła pospiesznie do tego prowizorycznego namiotu wydżemnęła swoje włosy..Starała się spieszyć coby Jej Pani zbyt długo nie musiała na nią czekać... Gdy upewniła się, że dziewczyny są szczelnie okryte jej płaszczem usiadła koło królowej i przytuliła do niej,

Z oczu płynęły jej łzy... Tyle wzruszenia było już naprawdę zbyt dużo. Jej Pani, Królowa Nordolskiego Narodu, najpiękniejsza i najmądrzejsza, podziękowała jej, skromnej elfiej dziewczynie... Duma i szczęście przepełniało jej serce. Elfka nawet nie wiedziała kiedy jej głowa spoczęła na ramieniu Lothiril i zasnęła głębokim snem. Wcześniej wtulając swoje stopy i ręce w jej kończyny. Nic do Niej nie mówiła, nie chciała by wiedziała że jest wzruszona. O łzy się nie przejmowała. Twarz miała i tak zmoczoną już od deszczu

Lwie Serce
14-02-2016, 15:00
Kersijana:

Usnęłaś... Od razu jednak w swej głowie usłyszałaś głos Lothiriel - śpij dobrze Kersi, córko Jany...

Catherine:

Lothiriel otuliła Kersijanę, delikatnie gładząc ją po dłoniach i stopach tymi samymi częściami ciała. Adela tymczasem powiedziała cicho do królowej - ona ocaliła mi życie... Spalili Ehlerdah, wybili wszystkich... Ona mnie stamtąd wywiozła, zaopiekowała się mną, utulała do snu i śpiewała... Lothiriel spojrzała na Ciebie z serdecznym uśmiechem.

Kot
14-02-2016, 15:07
Malacath:

Jeździec potrząsnął energicznie ramieniem rycerza i powiedział - Twoja kolei... - i ruszył do spania pod kropierzem, uprzednio zdejmując swoją zbroję.

Il Duce
14-02-2016, 15:07
Catherine

Nie odwzajemniła uśmiechu tylko oparła brodę o główkę Adele nic nie mówiąc i wsłuchując się w otoczenie i padający deszcz....

PerWerka
14-02-2016, 15:13
Kersijana

"...Spij dobrze Kersi, córko Jany..."

Jany..... Jany....
Imię jak bogini o urodzie morskiej fali bijącej przy zachodzie słońca w piaszczystą plażę. Spokojnie szumiąc dając ukojenie ciału i umysłowi. Stopy przyjemnie obmywane przez falę łagodnie smugające taflę wody. Delikatnie i zmysłowo. Każda cząstka stóp, najmniejsza komórka na niej czuje każdą krople wody. Nie można się oprzeć pokusie by i dłońmi nie poczuć tę świętość...
Kersi w głowie usłyszała jakby głos Lothiri. Wydawał się on przy tym być czysty i piękny.

Czuła jak odpływa w spokoju i bezpieczeństwie.

sadam86
14-02-2016, 15:26
Arstan

Nic nie wezmę, głupi był, może głupota jest zaraźliwa i z jego dobytkiem na mnie przejdzie bryy

Lwie Serce
14-02-2016, 15:38
Catherine, Kersijana, Erilla:

Strażniczka zaczęła czuwać biorąc pierwszą wartę... Adela usnęła w objęciach Catherine, do której szeptem skierowała pytanie Lothiriel, wciąż o nią delikatnie oparta - dokąd zmierzacie?

Arstan:

Jak tam chcesz, zatem my się tym zajmiemy. Przyda się, kiedy będziemy uzbrajać lojalnych królewnie ludzi - odparł jeden rycerz. Obóz jest gotowy... Możesz iść spać lub coś kombinować, Twoja wola.

sadam86
14-02-2016, 15:41
Arstan

Jako, że na dziś dzień miał dość przygód udał się na spoczynek, no i ciekawiła go owa królewna, więc póki co nie zamierzał uciekać

Il Duce
14-02-2016, 15:45
Catherine

Tak,do Waszego obozu,tego gdzie ją wyleczyłaś....,dobra księżniczka Lothiriel....a może się mylę? - zapytała szeptem,patrząc jej w oczy

Lwie Serce
14-02-2016, 15:48
Catherine:

Po prostu Lothiriel... Nie mam co ukrywać, że kiedyś byłam królową... 26 lat temu... Odrzekła Noldorka, odwzajemniając spojrzenie prostu w oczy.

Arstan:

Po jakimś czasie wreszcie zmorzył Cię sen.

PanzerKampfWagen
14-02-2016, 15:53
Malcolm

Zbudzony przez Malacatha wstał, przywdział zbroję, bo i tak już nie będzie się kładł spać i usiadł w tym samym miejscu w którym on wcześniej wartował.

Il Duce
14-02-2016, 16:10
Catherine

26 lat?Więcej niż ja sama....Wasza Wysokość.... - odparła opierając głowę o drzewo....,i z całych sił starając się nie trząść - Ehh,i po co mi to było?Ładnie się poświęciłam dla Adele,ona sucha,ja mokra,sama będę chora jak nic.... - No to....dlaczego już nią właściwie nie jesteś?Wydaje mi się że to dożywotni tytuł.... - zapytała nagle aby zająć czymś swoje myśli....

Lwie Serce
14-02-2016, 16:15
Catherine:

26 lat temu napadli na nas heretycy i... Nieważne... Od tamtej pory Noldorowie myślą, że nie żyję, a ja mam powód by dalej tak myśleli. Obiecaj mi, że mnie przed nikim nie wydasz... I przysuń się, zimno ci - szepnęła Lothiriel, nie przestając tulić Kersijany.

Il Duce
14-02-2016, 16:19
Catherine

Nie,dziękuję,poradzę sobie....,śpij spokojnie,i tak oka całą noc nie zmrużę....Wasza Wysokość - wyszeptała w odpowiedzi nie chcąc dłużej drążyć nieprzyjemnego dla niej tematu....

Lwie Serce
14-02-2016, 16:26
Catherine:

I ty też, księżniczko... Odparła królowa z delikatnym uśmiechem, unosząc brew, jakby wiedząc że nie lubisz tytułowania Ciebie ani panią, ani damą, ani jakkolwiek inaczej co odnosi się do szlachetnie urodzonych kobiet.

Il Duce
14-02-2016, 16:27
Catherine

Spojrzała na nią wystraszona - Skąd Ty....,czytasz mi w myślach?! - wyszeptała spanikowanym głosem lekko się od niej odsuwając

Lwie Serce
14-02-2016, 16:32
Catherine:

Dusza jest jak księga... Niektórzy z mej rasy potrafią ją otworzyć i wyczytać z niej wiele, wiele rzeczy moja droga... Uważaj bo zbudzisz Adelę, przysuń się z powrotem, nie bój się mnie - szepnęła królowa. Odsuwając się, już na kawałek Twego ciała oraz Adeli zaczyna spadać deszcz, bowiem błaszcz się nieco odchylił.

Il Duce
14-02-2016, 16:35
Catherine

Jak mam się nie bać skoro wiesz wszystko czego zapragnę lub o czym pomyślę?!A do tego widzisz wszystko w moim wnętrzu!To okropne! - wyszeptała wciąż wyraźnie wystraszona i powoli przysunęła się z powrotem,jednak tylko na tyle by deszcz już nie skapywał na nią bądź Adele

Lwie Serce
14-02-2016, 16:39
Catherine:

Zaufaj mi... Jak Adela mi zaufała, gdy ją uzdrawiałam. Jak widzisz jest teraz szczęśliwa przy tobie, bo potrafi zapomnieć o nieszczęściu, jakie ją dotknęło. Ale nie miałaby tego szczęścia... Ty też byś jej nie miała, gdyby mi wtedy nie zaufała. Żadna bowiem ludzka dłoń nie mogła jej uzdrowić... Wiem, że jesteś nieufna... Ale obiecuję ci, że jestem do ciebie przyjaźnie nastawiona, a przeznaczenie splotło nasze losy, byśmy razem wzięły udział w czymś, co zmieni Pendor na zawsze...

Il Duce
14-02-2016, 16:46
Catherine

Nie,mam ochotę uciec stąd jak najdalej i do diaska zrobiła bym to gdyby nie Adele....Ale po co Ci to mówię,i tak już to pewnie wyczytałaś w mojej duszy! - wyszeptała rozgorączkowana po czym dodała - I nie chcę brać z Tobą w niczym udziału,w ogóle żałuję że Cię poznałam,najlepiej będzie jeśli nie będziemy się do siebie zbliżać.... - gdy skończyła pocałowała dziewczynkę i odwróciła głowę

Lwie Serce
14-02-2016, 16:49
Catherine:

Usłyszałaś szloch królowej... Ta już nic nie powiedziała, wtuliła się tylko do Kersijany i chyba próbuje zasnąć, choć można usłyszeć jak pociąga co chwila nosem.

Il Duce
14-02-2016, 16:54
Catherine

Czemu płaczesz?Chyba nie liczyłaś że się ucieszę z tego że jestem przy Tobie praktycznie naga? - wyszeptała łagodnie,nieco zmiękczona jej łzami,i choć wciąż jej nie ufała,ani nie czuła się nawet odrobinę bezpieczniej przysunęła się odrobinę,jednak nie na tyle by dotknąć ciała królowej

Lwie Serce
14-02-2016, 16:57
Catherine:

Wiem, że nie. Nic jednak nie poradzę na swój dar... Gdybyś o tym nie wiedziała, chcąc nie chcąc i tak widziałabym wiele rzeczy w twej duszy... Wolałam, byś o tym wiedziała, kłamstwo nie jest cnotą - odszepnęła królowa.

Il Duce
14-02-2016, 17:03
Catherine

Tak,w istocie nie jest....,nie dziw się jednak że będę Cię unikała jak mogła....,to nic osobistego po prostu nie potrafię czuć się bezpiecznie w Twoim towarzystwie wiedząc o tym darze....,zrozum proszę,i nie płacz już,przecież się nie znamy więc nie wiem skąd te łzy....

PerWerka
14-02-2016, 17:39
Kersijana

Sen Kersi...

śniła o stokrotkach rosnących na drugiej planecie od słońca lśniących w kolorowej tęczy.


Sen Kersijany +18
wrażliwi o słabych nerwach nie wchodzić... Przed przeczytaniem zażyć relanium... Przed zażyciem relanium przeczytać ulotkę bądź skontaktować się z lekarzem lub farmaceutą.


Elfka jechała na swoim rumaku przez szeroką polanę. Promienie słońca przyjemnie ogrzewały ją po ciele a wiatr rozwiewał jej delikatne włosy. Nikt nie mógł zmącić tej chwili przeznaczonej tylko dla nich. Liczyła się niczym nieograniczona wolność....
Upojona tymi doznaniami nagle zobaczyła w oddali postać, która równie jak i ona gnała przed siebie...Obie dziewczyny dojechały w pobliże siebie.... I zeszły z koni...
Dopiero teraz okazało się, że są zupełnie nagie.
Nie bój się Kersi, córko Jany, usłyszała gdzieś w głowie przemiłe słowa.
Nie boję się... Skąd znasz moje imię? zapytała elfka....
Wszyscy znają imię najjaśniejszej gwiazdy na niebie... Twoja uroda jest znana wszystkim... Ci co Cie nie widzieli marzą o Tobie, a ci co Cię widzieli usychają z tęsknoty.... Dziewczyna zbliżyła usta do ust Elfki i ją czule pocałowała. A ci co cie skosztowali... zawsze już będą mięli słodycz w ustach...
Kersi nie mogła oprzeć się wrażeniu że zna Tę osobę... Urodą dorównująca jej samej... Nie była próżną dziewczyną ale znała swoją wartość i urodę... Tak,,, mogła zaliczać się do tej nielicznej grupy, która sama sobie się podobała i dobrze się z tym czuła...
Ów dziewczyna była bardzo do niej podobna swoja urodą... Ciało łani, zgrabne i poruszające się z gracją....
Kersi po pocałunku poczuła jak na plecach przechodzą delikatne ciarki... Bardzo przyjemne.... Położyła swoje dłonie na jej piersiach. Palcami pieściła ja po sutkach... Usłyszała przyjemny odgłos rozkoszy z jej ust...
Nieznajoma równie jak i ona swymi dłońmi pieściła ją po nabrzmiałych z podniecenia piersiach.
Usta utonęły we wzajemnym pocałunku. Wargi mokre z zachłannością ,ale nadal delikatnie kosztowały się wzajemnie... Powoli zaczęły osuwać się na ziemię....




Ogier i klacz nieznajomej podobnie jak ich właścicielki przypadły sobie do gustu... Kersi znała swojego ogiera i wiedziała że nie tknie on byle klaczy. Ale ta była niezwykła.
Nic nie było w stanie dorównać się z jej urodą... Ich szyje splotły się ze sobą gdy razem szły gdzieś dalej.. Delikatne parsknięcie potwierdzało co za chwilę będą robić... Obie dziewczyny zaśmiały się cicho gdy usłyszały swoje konie...
Kersi, córko Jany... wierzysz w przeznaczenie?
Tak, odparła elfka...
Kersi przyglądała się klęcząc jak konie spacerują razem ocierając się bokami. Klacz swój ogon zwiewnie odsuwała dając jakby do zrozumienia że jest gotowa przyjąć jego ogromną męskość.. Kersi zauważyła jak jego penis zaczyna się wysuwać...
Och... wyszeptała. poczuła jak robi się mokra....




Klęczała tak przypatrując się koniom, gdy nieznajoma obeszła ją od tył.... położyła swe dłonie na jej ramionach i zaczęła ją delikatnie masować sprawiając jej niesłychana przyjemność. Kersi mimowolnie odchylała głowę do tył pieszcząc się po piersiach... Czuła na swoich plecach intymność dziewczyny. Mokrą i wilgotną... Starannie wydepilowaną o aksamitnej skórze. Tylko płatki róż były równie zmysłowe jak jej kobiecość... Tak samo delikatne...
Ciekawe czy smakują i pachną tak samo... Kersi nie wiedziała czy wypowiedziała te słowa na głos czy w myślach, ale to nie było istotne, gdyż nieznajoma jakby na zawołanie znów obeszła Kersi i dłońmi przyłożyła jej twarz ku swojej intymności... Lubieżnie, ale zmysłowo elfka zaczęła ją pieścić językiem i wargami. Przepięknie pachniesz i smakujesz... pomyślała nadal ją pieszcząc... Rękoma gładziła ją po pośladkach i nogach. Poczuła jak po wewnętrznej stronie ud nieznajomej spływają soki pożądania... I kersi była cała mokra... Czuła jak i z jej kobiecości wypływa ciepły i delikatny miód... Trwało to bardzo długo i nie wiadomo kiedy nieznajoma leżała na plecach... Kersi siedziała na niej okrakiem w ten sposób ze obie masowały się wzajemnie swoimi intymnościami.




Ich ręce lubieżnie pieściły się wzajemnie po piersiach.... Kersi dostrzegła jak ogier dosiada klaczy... Mocniej i mocniej... czuła w sobie jego organ... Podniecenie, którego doznawała w tej chwili było tak silne że nie mogła się powstrzymać by nie wziąć ręki nieznajomej i nie wsadzić sobie jej palca do swojej intymności... wraz z rytmem rumaka dosiadającego klacz...
Nieznajoma piękność nagle podniosła się i zaczęła ją całować po szyi i piersiach... Kersi czuła jak obie zaczynają dochodzić do granic wytrzymałości by w końcu z wycieńczenia paść na trawę... Ogier i klacz najwidoczniej już tez skończyły ze sobą bo zaczęły zajadać trawę...




Nieznajoma nic nie mówiąc wstała po dłuższej chwili i wzięła elfke za rękę... Podeszły obie do swoich zwierząt i ich dosiadły... Kim jesteś?, zapytała elfka Nieznajomą....
Twoim dobrym aniołem Kersi, córko Jany... Wyszeptała gdy podjechała bokiem do elfki całując ją w usta... Nagle spięła konia i odjechała..... Elfka, odprowadziła ją wzrokiem... gdy ta zniknęła w oddali...
Położyła swoją głowę na szyi ogiera a ręką pogładziła po niej...




Mój Ty książę ... Co za miłe spotkanie.. a tak nie chciałeś jechać... Ogier zaparskał dość głośno z zadowoleniem i pognał znów przed siebie. Wiatr rozwiewał znów elfki włosy a słońce grzało przyjemnie skórę..

Lwie Serce
14-02-2016, 17:47
Catherine:

Kiedyś coś zrozumiesz, Catherine... Ale jeszcze nie dziś... Jeszcze nie dziś... Odszepnęła Lothiriel. Kersijana tymczasem coś się szamocze od kilku chwil, westchnęła kilka razy przez sen i zajęczała nawet cicho... Królowa szepnęła jej coś po noldorsku, mocniej utuliła, aż ta wreszcie się uspokoiła.

Il Duce
14-02-2016, 18:22
Catherine

Nie płacz i śpij,obie śpijcie....,ja oka nie zmrużę.... - wyszeptała jeszcze cicho patrząc się ze zdziwieniem na miotającą się Kersijanę - Hmm,chyba ma dość....ciekawy sen,no ale nie moja sprawa....,przynajmniej dopóki krzyczeć nie zacznie i Adele nie zbudzi....

Lwie Serce
14-02-2016, 18:25
Catherine, Erilla, Kersijana:

Zbudziłyście się nad rankiem, już nie pada. Wszędzie wokół jest mokro, choć pogoda jest piękna i słoneczna... Adela wciąż śpi, natomiast Lothiriel tuli Kersijanę do siebie, już zbudzona.

Arstan:

Wstawać człeczyny, wstawać i się zbierać, już! Rozległ się dźwięczny krzyk Elrohira, który natychmiast Cię zbudził.

Malcolm, Malacath:

Już świta... Deszcz przestał padać. Rita dalej śpi nad jeziorem, calutka przemoknięta.

sadam86
14-02-2016, 18:26
Artsan

Wstał, zlustrował okolicę, nie dostrzegłszy okazji do zgładzenia uszatego czeka na rozwój wypadków

Il Duce
14-02-2016, 18:31
Catherine

O kurwa,ale fatalnie się czuję....,oczywiście musi mnie już brać choróbsko.... - aż jęknęła z rana i nie przestając tulić Adele powoli wstała próbując rozprostować nogi....

PanzerKampfWagen
14-02-2016, 18:34
Malcolm

Potrząsnął ramieniem Malacatha nic nie mówiąc, a ujrzawszy że się zbudził poszedł nad jezioro i delikatnie postukał palcami Ritę w ramię. Zbudź się, pani, już świta, musimy się zbierać. Rzekł łagodnie.

PerWerka
14-02-2016, 18:34
Kersijana

Ziewnęła..... Przepraszam, że spałam całą noc... Pani... zmrużyłaś choć na chwilę oko? Nie chciała ale musiała wstać... Pozbierała swoje rzeczy i przyniosła Elfce jej garderobę...
Może być trochę mokre to ubranie jeszcze. Całe szczęście słońce świeci, więc szybko wyschnie... Zjedzmy coś pani i za chwile osiodłam nasze konie. Kersi unikała wzroku Elfki.... Coś ją zawstydzało....

Lwie Serce
15-02-2016, 14:16
Catherine, Erilla, Kersijana:

Catherine mimowolnie kichnęła, na szczęście nie w Adelę, którą wciąż tuli do piersi. Dziewczynka zbudziła się jednak i zaskoczona, mrużąc oczkami spojrzała na swą opiekunkę, która odczuwać zaczyna osłabienie i ból głowy...

Lothiriel wzięła swe buty i płaszcz od Kersijany mówiąc - dziękuję, spałam i to całkiem dobrze, ty zaś nieco się szamotałaś, miałaś jakiś koszmar? Królowa dłonią skierowała twarz Noldorki w swą stronę, spoglądając do jej oczu.

Arstan:

Zauważyłeś, że Gryfy zostawili ogołocone ciało Hallbjorna na środku prowizorycznego obozu. Elrohir od rana wymachuje swym mieczem ćwicząc, trzeba przyznać że te wszystkie jego cięcia zadane w powietrze robią wrażenie, a także półobroty, przerzucanie oręża z jednej dłoni do drugiej oraz markowanie uderzeń. Chyba ciężko będzie mu te uszy ukrócić...

Malcolm, Malacath:

Ju... Już? Nie mam siły... Mruknęła Rita i zakasłała.

Il Duce
15-02-2016, 14:23
Catherine

Powoli postawiła ją na ziemię,delikatnie odwinęła "kokon" jaki zrobiła jej na włosach i zaczęła mówić z wyraźną chrypą - I jak spałaś mal....- chrząknęła kilka razy doprowadzając gardło do porządku - I jak spałaś maleńka?Wypoczęłaś? - po chwili odwróciła się i znów kichnęła - Cholera,jednak wzięło....ale to nic,tylko lekkie przeziębienie....

Lwie Serce
15-02-2016, 14:26
Catherine:

Cudownie mi się spało ale Cathy... Jesteś chora, biedactwo, to przeze mnie, otuliłaś mnie mocno sama będąc na deszczu, och Astreo, co ja narobiłam... Rzekła spanikowana Adela, łapiąc Twe dłonie.

Il Duce
15-02-2016, 14:29
Catherine

Głuptasku,to nic takiego,chodź no tu.... - przytuliła ją do siebie i ucałowała w głowę po chwili dodając - Z naszej dwójki to Ty gorzej wyglądasz hihi. Spójrz na swoje włosy,okropne,istna katastrofa....,dam Ci grzebień żebyś je rozczesała,pomogła bym Ci ale nie chcę Cię zarazić....

PanzerKampfWagen
15-02-2016, 14:51
Malcolm

Ach, mówiłem, byś wróciła do obozu na noc, pani... Wziął kobietę na ręce, zawiniętą w kropierz i zaniósł do obozu. Posadził ją delikatnie, opartą o pień drzewa, uklęknął przy niej i dłonią dotknął jej czoła, by sprawdzić czy ma gorączkę.

sadam86
15-02-2016, 15:56
Arstan

Ot sprawne to uszate bydle, szkoda że z łuku lub kuszy mi nie idzie strzelanie bo bym se tak poradził, w mieczu Mu nie sprostam, chyba trza będzie jakąś truciznę kupić albo podstępem dziada ubić co pomyślawszy pozbierał dobytek i szykuje się do dalszej drogi Ciekawe czy daleko jeszcze i gdzie w ogóle podążamy? Trza będzie tego ze święcącymi oczkami w drodze podpytać

Lwie Serce
15-02-2016, 16:26
Malcolm:

Po dotknięciu czoła Rity, poczułeś że jest rozpalona. Mówiła już wcześniej, że jest podziębiona a Ty w swej rycerskiej szlachetności pozwoliłeś spać jej całą noc na deszczu... Ja umieram? Jęknęła.

Arstan:

Po chwili wszyscy rycerze na komendę zaczęli zwijać obóz i zbroić się, oraz dosiadać koni. Nagle rycerz z czerwonymi oczami zdjął hełm i podszedł do Ciebie.

http://forum.totalwar.org.pl/attachment.php?attachmentid=1375&stc=1

Wygląda na normalnego człowieka, gdyby nie ta poświata z oczu i fakt, że nie nosi żadnego zarostu co jest dziwne biorąc pod uwagę "modę" rycerzy. Jestem Archibald, wielki mistrz zakonu Gryfa, teraz możemy się zapoznać, skoro nic w nocy nie kombinowałeś. Żywię więc nadzieję, że będziesz naszym stronnikiem i przy okazji, pomożesz nam w rozmowach z Twym zakonem.

sadam86
15-02-2016, 16:36
Arstan

Arstan jestem, a co miałem kombinować jak w przeciwieństwie do Lwów nie chcieliście mnie ubić tu z aluzją spojrzał na elfa, co do rozmów mogę posłem być ino nie za darmo. A przy okazji dokąd zmierzamy, a jak zdradzić nie możesz to ile drogi jeszcze przed Nami?

PanzerKampfWagen
15-02-2016, 17:01
Malcolm

Nie umierasz pani, spokojnie... rzekł łapiąc ją za dłoń. Biegnij, zamocz jakiegoś materiału w zimnej wodzie z jeziora, musimy zbić gorączkę okładem! Krzyknął do Malacatha.

Lwie Serce
15-02-2016, 17:07
Arstan:

Do naszego obozu pół dnia drogi stąd. Królewna Beatrice z radością powita dobrego rycerza u siebie, pod warunkiem że złożysz przysięgę nie wydania naszego położenia. I że nie rzucisz się na Noldorkę, która z nami przebywa - odparł Archibald.

Malcolm:

Raz mnie załamujesz, drugim razem dajesz otuchy panie... Wyjąkała cicho Rita dodając - ale nie drzyj się tak błagam...

sadam86
15-02-2016, 17:13
Arstan

Ehh wszędzie te elfy, ciężko będzie, ale chyba dam radę i jakoś zdzierżę więc mogę przysiąc

PanzerKampfWagen
15-02-2016, 17:38
Malcolm

Dobrze, nie będę już krzyczał, jaśnie pani. Wytrzymaj, zaraz zrobimy Ci zimny okład i ruszymy jak najszybciej do miasta, tam zajmie się Tobą medyk. Rzekł cicho nie wypuszczając jej dłoni.

PerWerka
15-02-2016, 17:59
Kersijana

Gdy królowa spojrzała w jej oczy, Kersi nie wiedziała jak się zachować.... Zmieszana i zawstydzona wykrztusiła z siebie po Nordolsku. Nie, Moja Pani,,,, to nie był koszmar. To było... Och Catherine, chora jesteś... (wspólny) Dłoń swoją położyła na dłoni Królowej... Pani Moja wybacz, Muszę zobaczyć co z nią. Uśmiechnęła się jeszcze zmieszana do Lothiriel, i po maleńkiej chwili podeszła do Catherine.
(wspólny)
Pozwolisz, że zerknę na Ciebie? wyciągnęła swoją dłoń w stronę jej czoła. Nie wyglądasz najlepiej....

Il Duce
15-02-2016, 18:10
Catherine

Eeee,nic takiego,naprawdę,drobne,nieznaczne przeziębienie - powiedziała nieco cofając się do tyłu przed jej dłonią,mocno zaskoczyła ją reakcja elfki....- Jestem trochę chora ale nie rozumiem co ją to obchodzi,nie przesadzajmy z tą troską....

Lwie Serce
15-02-2016, 18:16
Catherine, Erilla, Kersijana:

Adela nie bacząc na chorobę swej opiekunki, przyjęła od niej grzebień i ucałowała ją w policzek, a następnie spytała Lothiriel - pomożesz mi rozczesać włosy? Królowa nie odpowiedziała jej, zamiast tego wzięła za rękę i zaprowadziła nad rzekę, co chwila wyraźnie zaskoczona spoglądając na Kersijanę. Nad rzeką Adela zdjęła buty, zamoczyła stopy w wodzie, a Lothiriel zabrała się za czesanie jej włosów.

Il Duce
15-02-2016, 18:19
Catherine

Słodka jest....- pomyślała patrząc na dziewczynkę ze szczerym uśmiechem po czym zakasłała i znów lekko odsunęła się od elfki - Lepiej odejdź żeby też się nie przeziębić....- i poszła naszykować sobie lekkie śniadanie.... - Ałaaa,przez to spanie pod drzewem coś mnie plecy bolą i w ogóle jakoś tak....całe ciało....,dziwne.... - gdy skończyła klapnęła na ziemie z dala od reszty i zaczęła powoli jeść

PerWerka
15-02-2016, 18:41
Kersijana

Elfy nie chorują na przeziębienia, nie zarazisz mnie. Popatrzyła na Królową i Adele gdy razem siedziały nad rzeką... Słodkie maleństwo.. prawda? powiedziała idąc za Catherine.
Chwilę zastanawiała się co powiedzieć...
Tak jak mówiłam elfy się nie zarażą przeziębieniem ale Adela może... Ufa Ci a Ty widzę i ją polubiłaś... Jesteś pewna, że będziesz mogła, nawet dla jej dobra odmówić jej przytulenia do siebie jeśli zechce?
Elfka uśmiechnęła się do dziewczyny bez żadnych podtekstów czy złych zamiarów.
Daj sobie pomóc bo widzę, że cierpisz... Na razie jesteś tylko obolała i źle się czujesz, ale do wieczora może być gorzej... Adele już wystarczająco chyba wycierpiała i chyba nie chcemy by cierpiała jeszcze bardziej...
Znam się na leczeniu i chyba dobrze, że tu jestem....

Il Duce
15-02-2016, 18:47
Catherine

Dziękuję ale poważnie mówię....i tak....odmówię,dla jej dobra odmówię....I naprawdę nie potrzebuję pomocy,wcale nie czuję się tak źle,drobne przeziębienie,obolała jestem bo zmokłam i spałam pod drzewem ale samo zaraz przejdzie....- odparła po czym wróciła do jedzenia - Dobra z niej dziewczyna....,ale niech da mi spokój....,mówię przecież że nie potrzebuję pomocy,ile razy mam powtórzyć żeby dotarło?!

Kot
15-02-2016, 18:56
Malacath:

Cholera... Świetnie, świetnie - Malacath powstał ze swojego "posłania", wziął jakąś szmatę i udał się nad jezioro, by ją zmoczyć. Odciska ją, by czasami to potok nie wylał się z niej wprost na Ritę, po czym zwinął ją i przyklęknął do kobiety, delikatnie przykładając jej zimny okład do czoła.

PerWerka
15-02-2016, 18:59
Kersijana

Uśmiechnęła się i nic już nie powiedziała do Catherine... Poszła za to po swoje rzeczy i je pozbierała a później udała się nad rzekę do Adeli i Królowej...

Jaka z Ciebie śliczna dziewczyna... Przepięknie Cię Lothiriel uczesała. Chcesz wyglądać jak księżniczka? Kersijana wyciągnęła swój diadem i przymierzyła do głowy dziewczynki...

(nordolski) Pani moja... Czy sny się spełniają? spuściła wzrok, ale tylko na chwilę... Wybacz, nie odpowiadaj jeśli nie chcesz....

PanzerKampfWagen
15-02-2016, 19:07
Malcolm

Do karku, do karku przyłóż ten okład... Powiedział cicho do Malacatha. Nie utrzymasz się sama w siodle pani, a nie chcę żebyś jeszcze złamała kręgosłup, pojedziesz ze mną.

Lwie Serce
15-02-2016, 19:09
Catherine, Erilla, Kersijana:

Adela uśmiechnęła się do Kersijany i powiedziała ucieszona - dziękuję pani! Po tym podbiegła do Catherine by pokazać jej się w diademie. Cathy, jak wyglądam? Spytała.

Lothiriel tymczasem położyła dłoń na policzku Kersijany i spytała patrząc jej w oczy - a czy pragniesz, by twój ostatni sen się spełnil?

Malcolm, Malacath:

Dobijcie mnie... Nie chcę was spowalniać i być kulą o waszych nóg... Jęknęła Rita.

Il Duce
15-02-2016, 19:14
Catherine

Jak mała księżniczka....,pięknie Cię uczesała.... - powiedziała z uśmiechem ciesząc się jej szczęściem,patrzyła tak na nią przez chwilę po czym delikatnie wzięła ją za rękę - Adele....,może powinnaś pojechać z Lothiriel na jednym koniu?Dopóki nie wyzdrowieję nie powinnaś się zbliżać,nie chcę byś chorowała maleńka....,ale spokojnie,to lekkie przeziębienie,za kilka dni będę zdrowa

PanzerKampfWagen
15-02-2016, 19:23
Malcolm

Nawet tak nie mów, jaśnie pani, nie dobijemy Cię, poczekaj chwilę, osiodłam Sheilę i po Ciebie wrócę. Rycerz poszedł osiodłać szybko swą klacz, nie zakładając kropierza, którym otulona jest Rita. Gdy skończył podszedł do drzewa prowadząc ją za wodze. Uklęknij moja droga i nie denerwuj się gdy posadzę panią Ritę. Rzekł łagodnie po ravensternsku. Wziął damę na ręce i usadził w siodle, klacz powoli wstała a on sam zasiadł za nią, trzymając ją przy tym by nie osunęła się z siodła W jedną rękę złapał wodze a drugą trzymał ją w pasie. Gdy Malacath również znalazł się w siodle swojego wierzchowca Malcolm ruszył w stronę Larii.

Kot
15-02-2016, 19:36
Malacath:

Gdy Malcolm odbiera Ritę sam zakłada swoją zbroję, siodła konia i zakłada mu kropierz. Następnie spokojnie podchodzi do wierzchowca tejże "damy" i sprawdza jak reaguje. Jeżeli zachowuje się spokojnie to kładzie mu rękę na szyi i chwilę głaszcze. Gdy wszystko jest gotowe przywiązuje go do siodła, po czym rusza z Malcolmem...

PerWerka
15-02-2016, 19:49
Kersijana (nordolski)

Czuła jak pieką ja policzki, ale położyła rękę na jej dłoni.... Wiesz pani o czym śniłam ostatnio i czego pragnę. Znam Cię Moja Pani, i zawsze marzyłam by Cię spotkać.Odkąd Babcia mi opowiadała historie o pięknej i mądrej królowej władającej wspaniałą krainą. Królowa ta potrafiła czytać w myślach swoich poddanych i zawsze dawała im to czego pragnęli. To dlatego ją tak szanowali a ona szanowała ich....

Nie wiem Pani ino czego Ty pragniesz.... Ja nie umiem zajrzeć w oczy by usłyszeć szept pragnienia.... Elfka patrzyła na Królową z ufnością i podziwem.

Lwie Serce
15-02-2016, 20:00
Kersijana:

Kersijano... Widzę wszystko w twej duszy a odczuwam pustkę we własnym rozumie teraz... Musisz zrozumieć że... Że nie wszystko mogę ci dać Kersijano. Nie mam ci tego za złe, współczuję ci... Nie dostaniesz jednak tego, czego teraz pragniesz. Nie mogę... Nieważne teraz, że jestem królową. Tu chodzi o coś innego... Sama musisz odgadnąć co. Kocham swój lud. Kocham, bardzo, za każdego Noldora oddałabym życie, gdybym mogła. Za ciebie też Kersijano, bez wahania. Ale nie jest to miłość kochanków, mężów i żon... Rzekła Lothiriel, wyraźnie zmieszana, ale w jej głosie odczuwasz szczerość, dobroć, ufność i wszystko, co dobre.

Catherine:

Ale Cathy... Jak to... Nie dość, że chorujesz to nie mogę się do ciebie przytulić? Wyjąkała Adela, nie bacząc jednak na to wpadła Ci wnet w ramiona, nim się spostrzegłaś.

Malcolm:

Rita pojękuje wciąż, a Ty spostrzegłeś problemy Malacatha...

Malacath:

Wierzchowiec Rity nie okazał się spokojny. Gdy tylko się zbliżyłeś, ruszył w Twą stronę odganiając Cię i kłapiąc szczęką, chcąc udziabać.

Il Duce
15-02-2016, 20:04
Catherine

Adele....,znamy się tak krótko....,ale zależy mi na Tobie,naprawdę....,dlatego proszę,zrób to dla mnie i trzymaj się z daleka przez te kilka dni,to nic takiego,przecież Cię nie zostawię....- powiedziała po czym odwróciła głowę i rozkasłała się nieco

Lwie Serce
15-02-2016, 20:07
Catherine:

Nie, bo jesteś dla mnie jak starsza siostra, a ja nie zostawię nigdy swej siostry - odparła dziewczynka tuląc się do Ciebie.

Arstan:

Te, Hebanowy, a udało ci się w ogóle kiedyś dopaść jednego z mych pobratymców? Hehe - zaczepił Elrohir.

PanzerKampfWagen
15-02-2016, 20:09
Malcolm

Pojechał bliżej Malacatha i konia Rity. Wiem, że cierpisz, jaśnie pani, lecz czy uda Ci się uspokoić swego wiernego wierzchowca? Powiedział cicho do jej ucha.

sadam86
15-02-2016, 20:12
Arstan

Tak, zdarzyło się los dopomógł i parę uszów już się obcięło, choć teraz widzę ów los szykuje mi psikusa i zmianę przyzwyczajeń Uszatku

Il Duce
15-02-2016, 20:12
Catherine

Ty też jesteś mi jak siostra,moja mała kochana siostrzyczka....,i nie zostawisz mnie przecież maleńka,no proszę,puść mnie i odsuń się trochę - powiedziała wyraźnie wzruszona po czym tym razem kichnęła znów odwracając głowę - No,zrób to dla mnie,proszę....

Lwie Serce
15-02-2016, 20:16
Arstan:

Zazdrościsz mi brodaczu, twoje małe uszka nie wyłapią niczego przydatnego, phi, przy okazji... Kłaniaj się, jak do mnie mówisz, bo urażasz mą dumę - odparł Elrohir.

Catherine:

Adela zaczęła ronić łzy, ale posłuchała i usiadła obok Ciebie, skulając się i opierając głowę o kolana.

sadam86
15-02-2016, 20:19
Arstan

Haha widzę kompleksy haha, a co do kłaniania się to też jakiś uraz skoro taki drobiazg również rani twą dumę, niby taki pyszałkowaty, a taki zakompleksiony pokręcił głową

Il Duce
15-02-2016, 20:21
Catherine

No skąd te łzy na twarzy mojej księżniczki....,przecież będziemy się codziennie widywać,a za dzień,dwa i normalnie się przytulać....- powiedziała pokrzepiająco,wstając z jęknięciem i zaczynając zbierać swoje rzeczy aby się czymś zająć i nie musieć patrzeć na jej łzy - Cholera,zaraz i ja je ronić zacznę....

Lwie Serce
15-02-2016, 20:23
Arstan:

Gdzie ty tu widzisz kompleksy, człeczyno, pff - rzekł pytająco Noldor.

Catherine:

Dziewczynka nic Ci nie odpowiedziała, wciąż roni łzy. Chyba naprawdę bardzo się do Ciebie przywiązała przez tak krótki czas...

sadam86
15-02-2016, 20:25
Arstan

Ano jeden kompleks stopi przede mną i gada haha prawie jak cudak na patyku sprzedawany po Jarmarkach haha

Kot
15-02-2016, 20:25
Malacath:

Nie próbował dalej go uspokajać nie chcąc zostać pogryzionym przez tego konia. Widząc, że Malcolm podjechał i szepcze coś do ucha Rity oczekiwał na jej odpowiedź...

Il Duce
15-02-2016, 20:26
Catherine

Z ciężkim sercem skończyła się pakować po czym przyklękła przed Adele i położyła sobie jej stopy na kolanach - A co ja tu widzę?Piękne stópki mojej małej siostrzyczki....,co by tu z nimi zrobić?

PerWerka
15-02-2016, 20:33
Kersijana

Tak, Pani.... rozumiem. Ale to był tylko sen a ja zapytałam czy się spełniają. Wiem, że Byś oddała życie za każdego Nordolczyka... I prawdziwy Nordolczyk za Ciebie je odda...

Kersi chwilę patrzyła na płynącą wodę. Miała smutek w oczach ale i radość jednocześnie. Mądre słowa jej Królowej wyjaśniły jej wszystkie wątpliwości.
Nurt wody płynie nie ubłagalnie i nigdy nie wraca z powrotem. Tak i czas upływa a jest go coraz mniej.
Musimy wracać Pani. Łuczniczka chyba cały czas pilnuje, albo zasnęła w krzakach... Na śmierć o niej zapomniałam... Uśmiechnęła się nagle radośnie......

Lwie Serce
15-02-2016, 20:43
Kersijana:

Nic jej nie jest... A czas... Jesteś jeszcze bardzo młoda, masz go bardzo wiele. Ja może też... Mimo że od 586 lat żyję na tym świecie. Pamiętaj, że zawsze gdy coś zacznie trapić twe serce, przybądź do mnie, a ja postaram ci się pomóc... Kersijano... Jeśli chcesz wracaj do reszty, ja się nieco obmyję. Możesz też zostać ze mną, twoja wola, woda jest ciepła, miło zanurzyć w niej swe ciało - rzekła Lothiriel, palcami u stopy delikatnie smagając wodę w płynącej rzece.

Arstan:

Taka doskonała istota jak ja i kompleksy? Marne twe kpiny, człeczyno - odparł Elrohir parskając śmiechem.

Catherine:

Pomasować, ucałować? Spytała Adela, trochę się rozchmurzając i ocierając łzy.

Malcolm, Malacath:

Rita jęknęła do swego wierzchowca - Marion, spokójaaauuu! Nagle przerwała krzyknąwszy z bólu, a jej klacz nerwowo stanęła dęba i ruszyła w stronę Malacatha galopem.

sadam86
15-02-2016, 20:45
Arstan

Tak, tak doskonała, uszy pół metra niemal, ryj jak siodło, ideał stwora do straszenia dzieci

Techniczny

Oszustwo i prowokowanie na elfa xD

Il Duce
15-02-2016, 20:46
Catherine

Hmm....a może połaskotać? Hihi - i zaczęła z uśmiechem łaskotać stopy dziewczynki i mimo własnego słabego samopoczucia poczuła się szczęśliwie

PerWerka
15-02-2016, 20:52
Kersijana

Przykucnęła ino na brzegu i podwinęła rąbek spódnicy. ściągnęła swoje trzewiki i zaczęła oglądać ukąszenie na nodze.... Nie było większej opuchlizny a i rankabyła juz niewidoczna prawie....

Zamoczę tylko stopy Pani, a Ty się wykąp... Odpowiedziała królowej...

PanzerKampfWagen
15-02-2016, 20:53
Malcolm

Starał się zajechać drogę Marion, lub chociaż zrównać się z nią, może gdy klacz ujrzy swą panią bezpieczną uspokoi się?

Lwie Serce
15-02-2016, 21:04
Arstan:

Zaraz się ludzka szmato nauczysz szacunku do lepszych od siebie - wysyczał Elrohir i błyskawicznie dobył swego runicznego ostrza okładając Cię płazem kilka razy po hełmie. Nie boli nic, ale nieźle dzwoni po uszach i oszałamia. Bez zbroi, na pięści łajdaku! Stawaj!

Catherine:

Aj! Krzyknęła Adela i roześmiała się głośno i radośnie, mimowolnie próbując zabrać łaskotane stopy. Za każdym razem jednak, kiedy trochę je odsunie, to znów je przysuwa.

Kersijana:

Wykąpię się jak dotrzemy do obozu... Też teraz tylko stopy chciałam obmyć, włosami już deszcz się zajął... Chcesz mi pomóc Kersijano? Odwdzięczę się tym samym. Spytała Lothiriel.

Il Duce
15-02-2016, 21:10
Catherine

Zawtórowała jej radosnym śmiechem i nie przestawała łaskotać jej stóp zwłaszcza że dziewczynce podobała się taka zabawa - Jaka ona jest kochana....,nie żałuję że się nią zajęłam,nawet odrobinę....

PerWerka
15-02-2016, 21:14
Kersijana

Ściągnęła swój naszyjnik... To ozdoba na nogę jest... Obwiązała starannie tuż nad kostką.... Ino jak podróżuję to wysokie cholewy zakładam i wtedy na szyi go wiążę..

Spójrz Pani jak pięknie wygląda... Kersi wyciągnęła swoją stopę troszkę w górę....

Lwie Serce
15-02-2016, 21:20
Kersijana:

Tak, rzeczywiście piękny... Sama mam podobny, ale na czas podróży, kiedy konno jeżdżę zostawiłam z resztą biżuterii. Pokaż - powiedziała królowa i chwyciła stopę, którą wyciągnęłaś w górę, głaszcząc ją przez chwilę swymi delikatnymi dłońmi, bardzo miłymi w dotyku, aż przeszedł Cię miły dreszcz. Zagarnęła potem w jedną dłoń nieco wody i wylała na Twą stopę, starannie ją obmywając. Bardzo się do tego przyłożyła, zaczynając od palców, pomiędzy nimi, na spodzie i pięcie kończąc. Chyba wam obu ta chwila jest miła.

Catherine:

Adela wciąż się śmiała gdy ją łaskotałaś... Bardzo jej się spodobało, jest bardzo szczęśliwa i to widać... Mimo że straciła dom i bliskich.

Il Duce
15-02-2016, 21:22
Catherine

Zakaszlała nieco i kichnęła odwracając głowę na bok,po czym ucałowała jej stopy i poczęła je starannie masować,patrząc z uśmiechem w jej oczy i po prostu ciesząc się tą wspólną chwilą....

Kot
15-02-2016, 21:39
Malacath:

Kurwa... Bez jaj... - pomyślał wkurzony. Odbiega to od razu na prawo, coby nie zostać straconym przez konia Rity. Na samego Malcolma też uważa, żeby go nie przejechał, gdyby to nagle skręcił...

PerWerka
15-02-2016, 21:42
Kersijana

Prawdziwa Królowa... Obmywa stopy poddanym... Przypomniała mi się pewna opowieść właśnie... Ale ona smutna jest...
Wiesz Pani twój dotyk sprawia, że..... Kersi nie skończyła myśli... Siedziała rozluźniona zaparta rękoma z tyłu ciała... Twój dotyk jest jak powiew chłodnego wiatru w upalny dzień., albo jak ciepły oddech słońca w pierwszych dniach wiosny... Czy bajka właśnie się zaczyna Moja Pani? Pewna Królowa umiała wyczuć pragnienia swoich poddanych i dawała im tego co w danej chwili pragną...
Dotyk jej dłoni sprawiał że elfee było coraz przyjemniej. Zdawała sobie sprawę z tego, że za chwilę sen okaże się proroczy.... Pozwoliła jeszcze jakiś czas obmywać sobie stopę by za chwilę sama zacząć robić to samo co i ona.... Gdy uwolniła stopę z ręki Królowej sama wzięła jej w obie ręce... Chwilę ją masowała po czym namaczając ją w wodzie starannie i delikatnie ją obmywała... patrzyła przy tym w jej oczy. Czemu Pani smutek Cię ogarnął gdy popatrzyłaś na mnie jak na rzekę z Adelą szłaś?
Zapytała łagodnym i ciepłym głosem.

Lwie Serce
16-02-2016, 14:35
Kersijana:

Bo ujrzałam twój sen, moja droga... Ujrzałam twe pragnienie, którego nie mogę spełnić i smutek mnie ogarnął, gdy to sobie uświadomiłam... Bo mi cię żal... Odparła Lothiriel, zadowolona z delikatnego masażu oraz obmywania jej przemiłej w dotyku stopy.

Catherine:

Adela mruknęła zadowolona podpierając się na rękach z tyłu i całkowicie odprężając. Jeśli to ma zastąpić przytulanie, to może jakoś wytrzymam - rzekła cicho i zachichotała.

Malcolm, Malacath:

Gdy rycerz zajechał drogę Marion, ta się zatrzymała i stanęła na chwilę dęba. Rita znów jęknęła...

Il Duce
16-02-2016, 14:48
Catherine

Także zachichotała po czym rozkaszlała się nieco.... - Ehh....,musiało mnie jakieś przeziębienie złapać,po prostu musiało....,ale to nic.... - masowała tak jeszcze dłuższą chwilę jej stopy po czym powiedziała do Adele,odwracając się do niej plecami - Maleńka,możesz mnie rozczesać?

PanzerKampfWagen
16-02-2016, 14:53
Malcolm

Gdy Marion opadła na przednie kopyta podjechał do niej bliżej, i położył delikatnie dłoń Rity na jej głowie, by się uspokoiła.

Lwie Serce
16-02-2016, 14:55
Catherine:

Pewnie, ale mam nadzieję, że wieczorem jeszcze to powtórzymy - zachichotała i wzięła w swą dłoń Twój grzebień, po czym klęcząc za Tobą objęła Cię za szyję i zaczęła delikatnie rozczesywać Twe włosy, zgarniając część w swą dłoń.

Il Duce
16-02-2016, 14:59
Catherine

Kochana jesteś - mruknęła i położyła swoją dłoń na tej którą obejmowała ją za szyję....- Jesteś głodna?

Lwie Serce
16-02-2016, 15:07
Catherine:

Wiem, że jestem kochana - odparła i zachichotała znów, wciąż starannie czesząc Twe włosy. Część zaczesała za Twe uszy, pozostałe opadają na piersi i plecy, tak że masz fryzurę niczym prawdziwa szlachcianka. Nie odpowiedziała jednak na pytanie czy jest głodna.

Malcolm, Malacath:

Klacz parsknęła nerwowo, ale musnęła wargami dłoń swej pani i ją polizała. Marion... Godryku, Parcivalu, Dagonecie... Jęknęła półprzytomna Rita.

Il Duce
16-02-2016, 15:13
Catherine

Zachichotała na jej słowa po czym rzekła - Kto Cię nauczył tak pięknie czesać? I wciąż mi nie odpowiedziałaś maleńka....

Lwie Serce
16-02-2016, 15:15
Catherine:

Adela objęła Cię za szyję już obydwoma rękami i odpowiedziała - Beatrice mnie nauczyła, sama taką fryzurę prawie zawsze nosi a mi się bardzo podoba. A głodna... Nie jestem.

Il Duce
16-02-2016, 15:18
Catherine

No nieee,tylko nie to....,ładna fryzura ale nie chcę wyglądać jak jakaś Beatrice.... - Jesteś głodna,wiem to,nic nie jadłaś od wczoraj,nie kłam maleńka,nie mi.... - powiedziała stanowczo jednak bez gniewu w głosie

Lwie Serce
16-02-2016, 15:22
Catherine:

To daj mi już coś do jedzenia, skoro nie odpuścisz... Mruknęła w odpowiedzi Adela, opadając na trawę, podkładając sobie dłonie pod głowe.

Il Duce
16-02-2016, 15:25
Catherine

Wstała i podała jej zawiniątko z porcją dla niej i jeszcze nie otwartym bukłakiem - No jedz maleńka,nie wiem tylko czemu udawałaś że nie jesteś głodna.... - po czym położyła się na trawie kilka metrów od niej w tej samej pozycji....

Lwie Serce
16-02-2016, 15:27
Catherine:

Adela wzięła jedzenie i bukłak, oraz podeszła do Ciebie i usiadła obok. Bo jesteś chora i ty powinnaś mieć co jeść żeby wrócić do pełni sił, a ja sobie dam radę - odpowiedziała, biorąc się za jedzenie.

Il Duce
16-02-2016, 15:31
Catherine

Aż zaniemówiła i mocno uścisnęła jej rękę mówiąc po chwili z wyraźnym wzruszeniem - Jedz,jedz,starczy dla nas obu,nie przejmuj się....,ja już jadłam.... - zaraz dodała z wyraźnym trudem - Nie....,nie powinnaś siadać tak blisko.... - i sama się nieco odsunęła ze smutkiem jednak wciąż ją trzymała za dłoń

sadam86
16-02-2016, 16:19
Arstan

No nareszcie, a myślałem że tylko jęczeć potrafisz, a tu proszę reakcja. I dobrze bo jakbyś tylko jęczeć umiał to wstyd by z tobą było podróżować wspólnie nieco przydługa przemowa miała przegnać oszołomienie po czym Arstan rzekł doniośle tak aby wszyscy wkoło go usłyszeli Skoro nie potrafisz wygrać sporu na argumenty, przystaję na twoją propozycję wyjaśnienia go pięściami

Techniczny

Arstan rzecz jasna nie walczy czysto, najlepszy byłby kopniak w rodowe klejnoty elfy i szybki koniec walki, choć naderwaniem lub odgryzieniem ucha elfowi Arstan też nie pogardzi

Lwie Serce
16-02-2016, 16:26
Arstan:

Zaciekawieni kolejną awanturą w Twoim wykonaniu, rycerze Gryfa zebrali się wokół Ciebie i Elrohira. Zauważyłeś, że jeden z nich zaczął przyjmować zakłady, kto wygra. Kilku postawiło na Ciebie, widząc Twą tężyznę. Bijcie się, hah! Rozległy się krzyki.

Tak więc po rozdzianiu się do pasa, runęliście na siebie walcząc pięściami i nogami. Po kilku chwilach obaj mocno poobijani, odstąpiliście od siebie. Udało Ci się kopnąć Noldora w jego klejnoty, a ten głośno zawył. W zamian oberwałeś pięścią tuż pod okiem.

Kontynuujecie walkę?

sadam86
16-02-2016, 16:28
Arstan

No to chyba obaj mamy rację, hehe tylko że moja trafia w czulsze miejsce hehe to jak druga runda? rzekł do elfa

Lwie Serce
16-02-2016, 16:35
Arstan:

Grrr... Druga, najwyżej spróbuję naszego kwiatuszka wykorzystać jak wrócimy hehe - odparł Elrohir i znów rzuciliście się na siebie. Bij go! Urwij mu! Rozległy się znów okrzyki.

Niestety, tym razem się nie poszczęściło jak poprzednio. Elrohir dostał wprawdzie dość boleśnie w nos, ale trzasnął Cię mocno głową, chwycił za rękę i obalił na ziemię zręcznym ruchem. No, to chyba wyjaśnione - powiedział zdyszany.

sadam86
16-02-2016, 16:42
Arstan

Ano wyjaśnione, choć ja nie jestem taki małostkowy jak Ty i już nawet nie pamiętam o co poszło, chyba o Twoją urodę a raczej jej brak, ale teraz już jest lepiej hehe

Lwie Serce
16-02-2016, 16:47
Arstan:

Spuściłbym ci się na twą ohydną twarz żeby skleić ci niezamykającą się jadaczkę, ale żal mego nasienia wylewać na taki świński ryj - odparł Noldor i oddalił się, nie chcąc kontynuować tej rozmowy. Prawie ci się udało, no prawie, cholera! Krzyknął jeden z rycerzy w Twą stronę, odliczając złoto i podając kompanowi.

sadam86
16-02-2016, 16:49
Arstan

Ano prawie, ale i tak fajnie że mogłem go trochę bezkarnie poobijać hehe

PanzerKampfWagen
16-02-2016, 17:02
Malcolm

Chodź, przywiąż ją do mojego siodła. Rzekł do Malacatha dając mu znak ręką by podszedł. Będzie spokojniejsza mogąc jechać obok swojej pani. Tylko spokojnie, żebyś jej nie spłoszył. Do Rity zaś powiedział ciszej na ucho Zaraz będziemy ruszać, przywiążemy tylko Marion, wytrzymaj jeszcze, pani...

Kot
16-02-2016, 18:50
Malacath:

Oby... - mruknął pod nosem i spokojnie podszedł do tego cholernego konia. Jak nie próbuje go znowu pogryźć to go przywiązuje do siodła Malcolma.

PerWerka
16-02-2016, 19:35
Kersijana

Och Pani..... Jaka ja szczęśliwa jestem. Twoje słowa są mądre i wiele mówią... Skoro i Ty jesteś nieszczęśliwa, że moich pragnień nie możesz spełnić, choć wiesz jakie są ,to znaczy.... Och, Królowo.... Kersi uśmiechnęła się do niej.... To znaczy, że marzysz o tym samym co ja... hi hi.... Widać było jaka jest szczęśliwa. I mimo, że nasze marzenia nie mogą się ziścić, wystarczy mi i to co powiedziałaś..... Kersi nie przestała obmywać jej stóp.... Zapewne nic by się nie stało takiego złego by je ucałowała, ale ostatecznie wolała jednak tego nie robić...

Lwie Serce
16-02-2016, 20:07
Kersijana:

Lothiriel pokręciła głową w odpowiedzi na Twe słowa, sama zaś nic nie powiedziała na ten temat, po chwili uśmiechając się tylko. Miłe twe dłonie, tym bardziej, że dawno nikt mych stóp nie dotykał i cieszę się, że dajesz mi tą przyjemność, Kersijano. Jesteś taka podobna do swej matki...

Catherine:

Twa mała podopieczna zaczęła jeść, jednak bez słowa przysunęła się znów do Ciebie, byście stykały się wzajemnie swymi ciałami.

Malcolm, Malacath:

Klacz wreszcie się uspokoiła i pozwoliła się przywiązać. Wobec tego ruszyliście do Larii, gdzie dotarliście pod wieczór... Spore mury miasta oraz wieże obronne robią niemałe wrażenie. Do wnętrza prowadzi droga przez most zwodzony, pilnowany przez dwóch strażników w kolczugach oraz z halabardami, na których tunikach jest herb - biały rumak na zielonym tle).

Arstan:

Rycerz w odpowiedzi tylko się zaśmiał. Zaraz też ruszyliście w podróż do obozu królewny i jej Gryfów... Elrohir jedzie przed wszystkimi, widocznie nie mając ochoty zadawać się z "człeczynami". Wtem Archibald rzekł - twój zakon, Arstanie, bierze pod uwagę możliwość zaprzestania ciągłych wojen z Noldorami?

Il Duce
16-02-2016, 20:12
Catherine

No nie da się jej odciągnąć....,kochane maleństwo.... - Skoro już musisz to oprzyjmy się o siebie plecami siostrzyczko - i usiadła do niej plecami,czekając aż zrobi to samo

Lwie Serce
16-02-2016, 20:19
Catherine:

Siostrzyczko? Dobrze... Powiedziała Adela, nieco zaskoczona ale też wyraźnie uszczęśliwiona, opierając się o Ciebie wygodnie plecami. Gdy skończyła jeść swoją porcję, usłyszałaś jak zamruczała głośno.

Il Duce
16-02-2016, 20:20
Catherine

No....,chyba że nie chcesz takiej siostry jak ja hihi - odparła przekornie,znając odpowiedź i radując się w duchu z jej reakcji

sadam86
16-02-2016, 20:21
Arstan

To zależy, teraz kontynent jest podzielony pomiędzy różne królestwa tak więc nie ma co o tym dyskutować, jak przywrócicie Imperium może coś się zmieni, a co w ogóle łączy Was i Waszą sprawę z elfami hę?

Lwie Serce
16-02-2016, 20:22
Catherine:

Wredna, gupia i podła ale chcę - odparła chichotając i szukając dłonią Twej ręki, by ją uchwycić.

Arstan:

Dawne królestwo Pendoru żyło w przyjaznych stosunkach z Noldorami. My chcemy odnowić dawne przymierze, a także skierować ich ostrza przeciwko naszym wrogom. Nie wątpię, że byłoby to korzystne dla obu stron.

Il Duce
16-02-2016, 20:25
Catherine

Jak możesz tak mówić? - powiedziała ze smutkiem kryjąc głowę w ramionach i załkała cicho - Hihihi,ciekawe co zrobi

PanzerKampfWagen
16-02-2016, 20:27
Malcolm

Żołnierzu! Gdzie znajdę jakiegoś dobrego medyka w mieście? Ta dama jest ciężko chora, majaczy i potrzebuje natychmiastowej opieki, wskaż mi proszę drogę. Rzekł podenerwowany do strażnika przy bramie.

sadam86
16-02-2016, 20:29
Arstan

A czego oni w zamian oczekują? Za to że Wam pomogą pewnie coś chcą albo oficjalnie albo potem Wam wypomną

PerWerka
16-02-2016, 20:36
Kersijana

Gdy Królowa powiedziała jej o matce wróciły smutne wspomnienia...
Tak moja Pani, wiesz na pewno dlaczego noszę jej imię.... By zawsze ze mną była... Pani, czemu oni nas tak nienawidzą? Hebanowe Rękawice... Oni.... Kersi nagle zaczęła płakać na wspomnienia o bolącej przeszłości. Przestała obmywać jej stopy tylko wtuliła się w nią zanosząc się szlochem.

Lwie Serce
16-02-2016, 20:36
Arstan:

Jeszcze dokładnie nie wiem. Ale pewnym jest, że skorzystają na zjednoczeniu Pendoru, bo ludzie przestaną na nich polować. Teraz tylko my, rycerze Gryfa i strażnicy Srebrnej Mgły, nie atakujemy ich. Tak czy siak, przydasz się w zjednywaniu nam innych zakonów. Planujemy pozyskać zakon Stanowczego Wezwania, dołączysz do misji hmm... Dyplomatycznej?

Catherine:

Cathy siostrzyczko skarbeńku mój! Krzyknęła nagle Adela wystraszona, zrywając się i klękając przy Tobie. To był tylko żart, kochana, ja bym cię nigdy nie obraziła... Cathy..

Kersijana:

Nie wiem czemu Kersijano, wybacz że wspomniałam o twej matce... Ale kochałam ją... Była cudowną kobietą, szlachetną, dobrą, oddaną... Wybacz mi - odparła Lothiriel tuląc Cię mocno.

sadam86
16-02-2016, 20:38
Arstan

Haha po tym "hmm" wnoszę, że będzie w dyskusjach wiele zębów po podłodze się poniewierać, a niech stracę, dołączę hehe

Il Duce
16-02-2016, 20:39
Catherine

Nagle zaczęła chichotać i nie mogąc powstrzymać śmiechu powiedziała wciąż chichocząc - Wiem Adele skarbie Ty moje najukochańsze,ja też tylko żartowałam hihihi

Kot
16-02-2016, 20:40
Malacath:

Spore to miasto... Robi wrażenie. Tak się zastanawiam, czy to oferowanie miecza tejże panience to był dobry pomysł... No nic. Najwyżej się ulotnie, gdy będzie okazja. Na razie jednak trzeba ją odwieźć do tego medyka... - ​pomyślał, spoglądając na Ritę i to na strażników.

PerWerka
16-02-2016, 20:44
Kersijana

Nie mam czego wybaczać Ci Moja Pani. Wiem, że to rana, której nigdy mi się wyleczyć nie uda... Ty Pani znałaś moją Matkę?... Kersi przestała nagle płakać... nie przestała jej obejmować ale też już się nie tuliła tak bezpośrednio. Wyprostowała głowę i spojrzała jej w oczy.
Nigdy mi nie mówiła, że Cię zna Pani... Opowiadała o dobrej królowej, ale nie mówiła, że znała Cie osobiście...

Lwie Serce
16-02-2016, 21:01
Kersijana:

Bo przysięgła mi, że nikomu nie powie o tym, iż mnie osobiście znała. Wiesz... Jak byłam królową, wymykałam się wiele razy z pałacu w Elacrai, samotnie galopując przez lasy. Nie było mnie wtedy cały tydzień... Bo poznałam Janę, twą matkę. We dwie spędziłyśmy ze sobą mnóstwo czasu, każdą chwilę w czasie tych dni. Zostałyśmy wręcz przyjaciółkami... Wiele rozmawiałyśmy, spacerując i jeżdżąc po lesie... Tyle czasu płakałam w komnacie i ogrodach Elacrai, kiedy dowiedziałam się że jej już nie ma...

Catherine:

Żmija! Podła żmija! Krzyknęła Adela włażąc Ci na kolana.

Malcolm, Malacath:

Ale czy to nie panienka Rita? Zawieź ją panie wtem do siedziby zakonu Stanowczego Wezwania, to córka marszałka Ealdreda Srogiego! Oni mają tam dobrego medyka, panie.

Arstan:

Archibald uśmiechnął się tylko w odpowiedzi. Po pewnym czasie dotarliście do pobojowiska na leśnej ścieżce... Zauważyliście ciała sierżantów zakonu Hebanowej Rękawicy, mają powbijane w ciała strzały, oraz zadane rany kłute.

sadam86
16-02-2016, 21:06
Arstan

No to widzisz na jakie zawieszenie broni możesz Archibaldzie liczyć, a teraz pozwól ale muszę wracać do Swoich, mam pewną gestię jak widać do załatwienia, do Ciebie nie żywię urazy, ale jak się znów spotkamy nie stawaj mi na drodze wiodącej do jakiegoś elfa

Il Duce
16-02-2016, 21:08
Catherine

Hihi,też Cię kocham - powiedziała z uśmiechem,ujmując ją za dłoń, po czym dodała stanowczo choć zarazem łagodnie i bez gniewu w głosie - No....,ale nie zapominaj że jestem chora,pleckami do mnie ale już!

PerWerka
16-02-2016, 21:09
Kersijana

Och Pani,,, I ja CI ją teraz przypominam?
Kersi stała przez chwile jak słup soli... Zaskoczona i zmieszana jednocześnie. Jana wspominała pewnie i o mnie... ?Proszę wybacz mi moją śmiałość, Nie wiem jak to powiedzieć... Byłyście przyjaciółkami... Ile bym dała za to bym mogła ją zastąpić pani... Wiedz, że będę się starała z całego serca by Ci ją zastąpić...i zaznać tego zaszczytu.

PanzerKampfWagen
16-02-2016, 21:14
Malcolm

Tak, zaiste to panienka Rita, dziękuję. Odpowiedział strażnikowi i udał się wskazaną przez niego drogą.

Lwie Serce
16-02-2016, 21:17
Kersijana:

Nie wspominała... Jeszcze cię nie porodziła, kiedy się poznałyśmy... Chodź Kersi do mnie, ma przyjaciółko - odparła Lothiriel całując Cię w czoło i obejmując.

Catherine:

Zależy, jak obiecasz że cały dzisiejszy wieczór będziesz mi masować stopy to może usiądę oparta o twe plecy - odparła Adela udając kapryśny ton.

Arstan:

I co, przyprowadzisz tu kolejną grupę swoich? Która pomści swych braci, a potem zostanie wyrżnięta przez kolejnych Noldorów? I tak wkoło? Pasuje ci wojna bez końca, która przyniesie tylko krew i cierpienie? Spytał Archibald, a kilku rycerzy zsiadło z koni, zaczynając badać zwłoki.

Malcolm, Malacath:

Stanęliście przed siedzibą zakonu, która wydaje się być kamiennym fortem w obrębie murów miasta, oddzielną budowlą obronną. Duże drzwi strzeżone są przez zwiadowców w zielonych kolczugach, z łukami na plecach, oraz mieczami u pasów.

Kot
16-02-2016, 21:18
Malacath:

No pięknie... A myślałem, że może uniknę wizyty z jej ojcem i składaniem całych wyjaśnień... No ale najwyraźniej nie - udał się za rycerzem.

PerWerka
16-02-2016, 21:22
Kersijana

Podeszła do Królowej i pozwoliła się objąć... łzy szczęścia płynęły jej po policzkach jak groch... Dość długo tak płakała na piersi Elfki.... Och,,, cała mokra będziesz... Pan... Ma Przyjaciółko.... roześmiała się i zaczęła wycierać jej mokrą część sukienki... troszkę się roześmiała przy tym.... Mam nadzieję że nie będzie plam....

sadam86
16-02-2016, 21:24
Arstan

Nie wiem, może, a może odjadę kawałek i zawrócę coby znienacka usiec Elrohira. Jakie gwarancje możesz mi dać, że jeśli zostanę i zaniecham zemsty elfy uczynią to samo, co mi zaoferujesz, czym poręczysz? Pamiętaj to Ty szukasz sojuszników, nie ja...

PanzerKampfWagen
16-02-2016, 21:29
Malcolm

Podjechał do strażników. Wpuśćcie nas do medyka, strażnicy, panna Rita, córka Waszego pana jest ciężko chora i potrzebuje opieki!

Lwie Serce
16-02-2016, 21:36
Kersijana:

Nawet jak będzie, to pozostanie to jako pamiątka... Odrzekła królowa z uśmiechem na twarzy i spojrzała na Catherine oraz Adelę. Przeznaczenie... Nie przypadkiem poznały się wczoraj i już są jak siostry... Rzekła cicho, masując Cię delikatnie po plecach i gładząc swą stopą po Twej.

Arstan:

A co chcesz w zamian, za zostanie naszym sprzymierzeńcem? Spytał Archibald.

Malcolm, Malacath:

Eeee... Niedobrze... Pan Ealdred powinien być na dziedzińcu, do niego się udajcie wpierw - rzekł zwiadowca otwierając drzwi, za którymi ujrzeliście dziedziniec... A na nim jakiegoś rycerza w zielonej zbroi płytowej, który potężnym brzeszczotem okłada jednego z sierżantów zakonu. Mówiłem ci łachmaniarzu - deszcz czyni cięciwy niezdatnymi do użycia. A cóżeś tumanie jeden ze swoim łukiem zrobił!

sadam86
16-02-2016, 21:38
Arstan

Ja, w sumie nic, bo chyba szukasz przymierza z mym zakonem a nie z jednym człowiekiem, tak?

Kot
16-02-2016, 21:40
Malacath:

Ja pierdole... Wiedziałem, że będzie jakiś cyrk, ale pojebanego skurwysyna się nie spodziewałem... - ... Przeszkadzamy mu w wypełnianiu jego... obowiązków? - rzucił szeptem do Malcolma.

PerWerka
16-02-2016, 21:43
Kersijana

Popatrzyła na dziewczyny...Tak, jak siostry... Widok ich bawiących się razem był czymś co rozweselało serce elfki. Nie sposób małej oderwać od Catherine nawet na chwilę...
Adeli będę musiała podać zioła na wzmocnienie coby się od niej nie zaraziła... Nie wydaje mi się to nic poważnego, ale dziewczynka wiele przeszła i osłabiona może być przez to .. Choć z drugiej strony jej uśmiech, który ta dziewczyna jej daje jest chyba najlepszym lekarstwem....

PanzerKampfWagen
16-02-2016, 21:48
Malcolm

Nie ma czasu do stracenia! odszepnął gniewnie Malacathowi i wjechał na dziedziniec. Panie! Twa córka ciężko chora, poślij po medyka!

Il Duce
16-02-2016, 22:47
Catherine

Dobrze księżniczko,jeśli zdrowie pozwoli to nie tylko Ci stopy wymasuje ale i coś zaśpiewam a może nawet zagram! - powiedziała uśmiechając się do niej radośnie i klepiąc ziemię za swoimi plecami dając jej w ten sposób znak żeby za nią usiadła

Sara Temer
17-02-2016, 17:42
Erilla

Przyglądałam się reszcie ze swojego stanowiska strażniczego, przez noc rozmyślałam nad tym w co ja się właściwie pakuję. W co one się pakują. Całe to gadanie o przeznaczeniu, poświęcaniu się za sprawę, ehh... Przynajmniej Catherine wyglądała na rozsądniejszą. Spojrzałam na nią przekomarzającą się z Adelą. Słodko razem wyglądają. Uśmiechnęłam się pod nosem. Tymczasem Kersijanę i byłą królową najwyraźniej coś łączy. Cóż... nie będę wnikała.
Zastukałam w zamyśleniu palcami o rękojeść miecza. Niech tam, zobaczymy jak to się dalej potoczy. Zawsze mogę się wycofać.
Wstałam i ruszyłam do Catherine i Adeli.
I jak, zdecydowałaś się jechać z nami? rzuciłam na tyle pogodnie, na ile może powiedzieć ktoś, kto nie spał większość nocy. Zanim jeszcze padła odpowiedź krzyknęłam do Kersijany i królowej. Hej, wy dwie, pośpieszcie się!