PDA

Zobacz pełną wersję : PBF Następczyni Tronu



Strony : 1 2 3 [4] 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

Lwie Serce
20-02-2016, 17:37
Kersijana:

Są... Na pewno... Przytaknęła królowa, nalewając na Twój kark i ramiona nieco olejku, przedtem jednak odgarniając wszystkie Twe włosy na jedną stronę. Zaczęła delikatnie masować Twój kark, wodząc dłońmi po nim bardzo przyjemnie. Najpierw lekko, potem coraz mocniej, dając Ci wielką ulgę i odprężenie. To samo zrobiła z ramionami. Następnie polała Twe plecy olejkiem i je zaczęła masować długimi ruchami, nie pomijając żadnej ich części. Obydwie jej dłonie przez długi czas wprawnie wodziły po Twych plecach, przechodząc coraz to niżej. Rozmasowała też Twe biodra, pośladki jednak ominęła. Po tym chwyciła Twą dłoń i rozmasowała jej wewnętrzną część. Każdym palcem zajęła się równie dokładnie, poświęcając mu wiele uwagi. Tak samo wymasowała drugą dłoń. Gdy uporała się z nimi, usiadła przy Twych stopach, polewając je olejkiem. Zaczęła najpierw masować zewnętrzną część stopy, nieco ją unosząc. Robiła to energicznie oraz dość mocno, biorąc pod uwagę część jaką masuje. Po tym wzięła się za wewnętrzną część, zaczynając od palców. Każdy z nich jakby delikatnie pociągała do siebie, co dało Ci niezwykłą przyjemność... Po tym wymasowała starannie, tak jak w przypadku dłoni każdy palec i swe dłonie skierowała ku podeszwie, masując ją długi czas, następnie zaś ku pięcie a na końcu kostkach. To samo zrobiła z drugą stopą, przechodząc potem na łydkę, pod kolana i uda, masując je długo, starannie, z użyciem olejku...

Kot
20-02-2016, 17:43
Malacath:

Tak, to ja... - zajrzał ostrożnie do tego worka i spytał - A co się z nim stało? - Wiedziałem, że coś mi nie pasuje w tym Ealdredzie... Czyżby koń rzeczywiście okazał się morderczym gwałcicielem? Nie... To idiotyczne. Pewnie sam go załatwił.

PerWerka
20-02-2016, 17:47
Kersijana

Długo czekała na taki masaż, dający tyle odprężenia... Gdy skończyły nawzajem się masować i wykąpały jeszcze raz zaczęła się ubierać. Muszę sprawdzić jak się czuje Adele i może Catherine uda mi się choć przebadać... A Ty pani co masz zamiar robić? zapytała poprawiając biust w dekolcie.....

Lwie Serce
20-02-2016, 17:51
Kersijana:

Pójdę z tobą sprawdzić co u nich... Podobało się? Spytała królowa, ubierając się powoli w białą sukienkę.

Malacath:

Powiedzmy, że się zadławił... Ale przy tym tak nadgryzł demonowi kuśkę, że ta odpadła gdy tylko ją wyjął - odparł posłaniec. Gdy zajrzałeś do worka ujrzałeś krwawy ochłap końskiego przyrodzenia. Odgryzione, zakrwawione, zmasakrowane...

PerWerka
20-02-2016, 17:59
Kersijana

Pocałowała Ją w policzek... potem pogładziła go dłonią bardzo delikatnie... Patrząc jej prosto w oczy powiedziała... O niczym innym nie marzyłam...

Kot
20-02-2016, 18:09
Malacath:

Czyli jednak chowacie tam gdzieś morderczego gwałciciela. Spodziewałem się głowy Malcolma co prawda... W każdym razie odeślij to do swojego pana, albo i wywal to gdzieś po drodze. Spadku po rycerzu z Ravensternu nie przyjmuję, hehe - odparł, zakrywając worek i oddając go posłańcowi. Nawet się nieco uśmiechnął pod nosem słysząc słowa nieznajomego... Może jednak jest w tym wszystkim jakieś ziarenko prawdy? - Mówiłem, że jakiś chory pojeb, a jego córeczka to nadęta i podstępna żmija... Teraz chyba wiem, że lepiej trzymać się z dala od tego miejsca, tak na przyszłość...

Lwie Serce
25-02-2016, 19:53
Erilla:

Margaret po prostu odeszła w swoją stronę, nie zamierzając Cię więcej "dręczyć"...

Kersijana:

Wraz z królową Lothiriel poszłyście do namiotu Beatrice, gdzie zastałyście nagie, okryte kołdrą i wtulone w siebie, śpiące - Adelę, Beatrice i Catherine. Uroczo razem wyglądają...

Arstan:

Wreszcie, ujrzałeś dużą palisadę otaczającą obóz królewny i zakonu Gryfa. Prowadzi do niego spora brama, gdzie obok siebie przejadą dwaj jeźdźcy. Jesteście dość zmęczeni, bowiem bardzo szybko jechaliście z nieznanych przyczyn w wielkim pośpiechu... Oto więc jesteśmy... Wjeżdżając tutaj, pod karą śmierci obowiązuje cię tajemnica. Nikt niepowołany nie może wiedzieć o tym miejscu, nikt nie może rozpowiadać o królewnie bez jej i mojej wiedzy... Rzekł Archibald.

Prowadzicie ze sobą też jeńców, rycerzy Lwa wziętych do niewoli w potyczce.

Malacath:

Rozkaz to rozkaz, panie. Marszałek kazał to przesłać, więc ci to daję - rzekł posłaniec, z powrotem podając Ci worek z końskim przyrodzeniem.

sadam86
25-02-2016, 20:01
Arstan

Aha, ale jak będziecie wiedzieć to mogę gadać, dobrze rozumiem? No dobra, trza uważnie przepatrzeć obóz, oszacować ich siły i przemyśleć czy warto z nimi trzymać, a i jakoś tego elfa trza się pozbyć, może by go tak w bramie jak się nie będzie mógł zanadto odwrócić pomacać toporem po plecach

Techniczny

Jeśli Arstanowi uda się tak zająć miejsce w szyku, że da radę dziabnąć elfa to atakuje, jeśli oczywiście inni są w takiej odległości, że nie zdołają go powstrzymać, jeśli jedna po rozejrzeniu się nie ma 100% szans na ubicie elfa to czeka do zmroku, bo ma plan B ;D

PerWerka
25-02-2016, 20:10
Kersijana

Czy nie są urocze? z lekkim chichotem zapytała królową... Jak trzy siostry.... No wprawdzie nagie ale co tam.... tak podobno najlepiej się śpi....
Mam nadzieję że Catherine wyzdrowieje szybko....

Sara Temer
25-02-2016, 20:18
Erilla

Rozluźniłam mięśnie i zarzuciłam z powrotem łuk na plecy. Uff... no dobrze, może byłam dla niej trochę za ostra, ale to miejsce nie działało na mnie dobrze.
Podeszłam do mojego wierzchowca i wskoczyłam na niego. Musiałam pobyć sama. Ruszyłam w stronę wyjścia z obozu, pragnąc popędzić na oślep przed siebie i, jeśli szczęście dopisze, znaleźć jakieś małe jeziorko w którym mogłabym się wykąpać w końcu.

Kot
25-02-2016, 20:37
Malacath:

W dupę se to wsadź - wyrwał mu z łap ten worek i rzucił gdzieś niedaleko jego stołu... Byleby nie komuś pod nogi, nie w mordę i tak dalej. Chce spokojnie zjeść w tej karczmie i w końcu iść spać - To tyle? No...

Lwie Serce
25-02-2016, 20:39
Arstan:

Dobrze rozumiesz... Odparł Archibald, po czym wyjął swój róg i potężnie w niego zadął. Co do Twoich planów, niestety, nie miałbyś szans dorwać Noldora tak, by go zaskoczyć. Ten bowiem wygląda na czujnego, a i Gryfy zaraz by dostrzegli, że kombinujesz. Wjechaliście do obozu, ujrzałeś wielu rycerzy i zbrojnych Gryfa, wszelakich awanturników, wojowników, kobiety i dzieci... Jak nie masz namiotu, to masz wybór, spać pod gołym niebem albo poprosić kogoś, by dzielił z tobą swój - rzucił czerwonooki rycerz. W międzyczasie ujrzałeś jakąś wojowniczkę na koniu... (Erilla)

Erilla:

Ujrzałaś kilkunastu rycerzy Gryfa prowadzących zniewolonych zakonników Lwa. Z nimi jest też rycerz Hebanowej Rękawicy, wrogi Noldorom oraz Twemu zakonowi... (Arstan).

Kersijana:

Nagle usłyszałyście róg wojenny... Trzy dziewczyny natychmiast się zbudziły.

Catherine:

Obudził Cię dźwięk rogu wojennego, tak jak i Adelę oraz Beatrice, wciąż w Ciebie wtulone. Zauważyłaś, że w namiocie są Lothiriel z Kersijaną...

Malacath:

Panienka Rita wspominała tylko panie, że pamięta o tym, iż oddałeś swój miecz w jej usługi... I to wszystko, miłego dnia! Powiedział posłaniec i szybko wyszedł.

Il Duce
25-02-2016, 20:41
Catherine

Tylko jęknęła nie mając siły by się poruszyć,nie powitała także ich gości ani nie zareagowała w żaden widoczny sposób na dźwięk rogu.... - Cholera wyspać się nie dadzą....,a ja się czuję coraz gorzej....

sadam86
25-02-2016, 20:44
Arstan

Dostrzegłszy wojowniczkę Srebrnej Mgły O jeszcze takiej tu brakowało Co do noclegu to może jakaś niewiasta mnie do namiotu zaprosi hehe, jakoś dam se radę, ino pytanie mam, bo trochę dziś mnie i poharatali i poobijali, pasowałoby choć rany przemyć, znajdę to jakąś strugę w pobliżu lub coś?

PerWerka
25-02-2016, 20:52
Kersijana

Zaskoczona dźwiękiem rogu, spojrzała zdziwiona na królową.... Tak jakby ta kobieta miała o wszystkim wiedzieć....

Lwie Serce
25-02-2016, 20:59
Catherine, Kersijana:

Archibald wrócił, to jego róg - stwierdziła Lothiriel, mówiąc zaraz - a właśnie! Miałam ci Kersijano przedstawić moją córeczkę. To Beatrice, córciu, to Kersijana, córka Jany, o której ci niegdyś opowiadałam... Królewna usiadła okrywając się kołdrą. Och, jestem zaszczycona, witaj - rzekła do Noldorki z uśmiechem.

Adela tymczasem szepnęła do Catherine - jak się czujesz siostrzyczko?

Kot
25-02-2016, 21:01
Malacath:

Kurwa Twoja mać! Pierdolcie się... Gdzie mój łuk?! Zaraz ty przekażesz wiadomość temu staremu pojebowi i tej "pannie" co o tym myślę - pędem to wziął swój łuk, sakwę oraz kołczan i postanowił pójść za posłańcem... Gdy tylko wyjdzie z karczmy i nie widzi żadnych straży i gapiów strzela mu w dupę i jak gdyby nic wywala ten worek i wraca na swoje miejsce... A jeżeli to są to się wymyśli co innego na poczekaniu. Daje na szybko znać karczmarzowi, że zaraz wraca.

Sara Temer
25-02-2016, 21:05
Erilla

Oho, robi się coraz ciekawiej, pomyślałam przyglądając się rycerzowi Hebanowej Rękawicy. Stuknęłam piętami wierzchowca i ruszyłam w jego stronę oraz będącego obok niego rycerza Gryfa z czerwonymi oczami, który najwyraźniej przewodził oddziałowi. Ciekawa byłam w jaki sposób trafił tu jeden z Hebanowych Rękawic.

Il Duce
25-02-2016, 21:05
Catherine

Nie tak źle Adele,nie tak źle.... - powiedziała słabym głosem nie chcąc jej bardziej przejmować swoim stanem....,no i leczenie i bliskość ze strony Lothiriel wciąż jej się nie uśmiechały a była pewna że na wieść o jej złym stanie nie wyjdzie z namiotu za żadne skarby....

Lwie Serce
25-02-2016, 21:14
Malacath:

Udało Ci się trafić posłańca prosto w rzyć... Ten jęknął i padł na kolana, łapiąc strzałę dłońmi. Gdy wróciłeś do karczmy, usłyszałeś krzyk z zewnątrz - straże! Straże! Zostałem zaatakowany, arghh moja du... Ajajajj...

PerWerka
25-02-2016, 21:36
Kersijana

I mi miło poznać przyszłą Królową... Podeszła do łoża i wyciągnęła rękę.... Beatrice,,, przepiękne imię... Jej uśmiech był szczery i sympatyczny... Natomiast przypomniała sobie co królowa mówiła o Archibaldzie i zaczerwieniła się na samą myśl...
O to chyba powinnyśmy Pani wyjść mu na spotkanie... spojrzała na Królową zaciekawiona i pełna entuzjazmu.

Lwie Serce
26-02-2016, 15:02
Catherine, Kersijana:

Królewna uścisnęła delikatnie dłoń Noldorki z uśmiechem, nieco zarumieniona od komplementu. Lothiriel zaś rzekła - zatem ubierajcie się dziewczęta, poza Cathy, która widzę coraz gorzej się czuje i potrzebuje lekarstwa... Kersi, jak chcesz wyjdź mu na spotkanie, przy okazji Elrohira poznasz. Adela ucałowała siostrę w policzek i wraz z Beatrice zaczęła przyodziewać suknię, zaś królowa uklękła przy Catherine, przykładając jej dłoń do czoła.

Arstan:

Uzdrawianie to specjalność Lothiriel, ale jest Noldorką więc wątpię, by dobrym pomysłem było proszenie jej o pomoc. Mamy tu niewielkie jeziorko, tam możesz przemyć ranę, ktoś ci na pewno pokaże gdzie - odparł Archibald.

Arstan, Erilla:

Dojechaliście do siebie, czerwonooki rycerz krzyknął do swych podwładnych - odprowadźcie jeńców do królewny! Sam zaś, zatrzymał się przed zwiadowczynią, spoglądając na nią uważnie...

Sara Temer
26-02-2016, 15:58
Erilla

Spojrzałam w oczy czerwonookiemu rycerzowi. Dotąd sądziłam, że to moje oczy się wyróżniają, ale jego z pewnością przyciągały jeszcze większą uwagę.
Witaj powiedziałam skinąwszy głową jestem Erilla, Strażniczka Srebrnej Mgły, przybyłam tutaj niedawno z Lothiriel. Wnioskuję, że ty tutaj jesteś dowódcą. Czy ten Hebanowy jest waszym sprzymierzeńcem?
Skrzyżowałam ręce na piersi i czekałam na odpowiedź, od czasu do czasu zerkając na Hebanowego.

Lwie Serce
26-02-2016, 16:16
Arstan, Erilla:

Tak, jestem sir Archibald, wielki mistrz zakonu Gryfa. On jest naszym sprzymierzeńcem - odrzekł rycerz, wyciągając dłoń w stronę Erilli, chyba chce ją ucałować w rękę zgodnie z rycerskim obyczajem...

Il Duce
26-02-2016, 16:19
Catherine

Idę z nimi,nic od Ciebie nie chcę.... - powiedziała próbując przy tym zabrać dłoń Lothiriel ze swojego czoła i wstać z posłania....

Lwie Serce
26-02-2016, 16:22
Catherine, Kersijana:

Nie ma mowy, w tym stanie nigdzie nie pójdziesz, masz gorączkę i musisz leżeć - rzekła stanowczo Lothiriel, pogłaskawszy Catherine delikatnie po włosach. Swoją drogą, rudowłosa nie bardzo ma siłę wstać i cokolwiek robić poza leżeniem, nawet ruszać ręką jej się nie chce...

Il Duce
26-02-2016, 16:24
Catherine

Jęknęła i zaraz spróbowała podnieść się na rękach by wstać.... - Nie będę leżała cały dzień!Idź lepiej sobie powróżyć albo popatrzeć w dusze! - wychrypiała ze złością

Lwie Serce
26-02-2016, 16:27
Catherine, Kersijana:

Cśśś leż leż Cathy - rzekła miłym głosem noldorska królowa, łapiąc Catherine oraz układając ją z powrotem wygodnie na posłaniu, okrywając po tym kołdrą po samą szyję. Wojowniczka już niezbyt ma siły się jej opierać...

Il Duce
26-02-2016, 16:31
Catherine

Nie cierpię Cię! - powiedziała ze złością zanim zdołała zapanować nad zszarganymi przez chorobę i wycieńczenie nerwami,po wszystkim obróciła głowę tak by nie musieć patrzeć na Lothiriel a oczy zaszły jej łzami....

Sara Temer
26-02-2016, 17:38
Erilla

Cofnęłam się lekko zaskoczona. Czy on chce mnie ucałować w rękę?! Poczułam, że płoną mi policzki. Spojrzałam na swoją dłoń w skórzanej rękawicy dodatkowo wzmocnionej metalem. Co ja mam zrobić?! Zdjąć rękawicę? Podać tak jak jest? Uciec? Nie wiem jak się zachować. Ratunku!
Dobra, tylko spokojnie, przecież nie zbłaźnię się przed tym Hebanowym. Jestem wojowniczką, a nie księżniczką. Dlatego zamiast podać dłoń do pocałowania, po prostu sięgnęłam i pewnie uścisnęłam dłoń Archibalda.
Oho, no to teraz dopiero zobaczymy w co się wpakowałam...

Lwie Serce
26-02-2016, 17:42
Arstan, Erilla:

Archibald ze zdziwieniem spojrzał na zwiadowczynię, a poświata bijąca z jego oczu jeszcze bardziej się zaczerwieniła... Zatem miłego pobytu u nas, pani, liczę iż twa odwaga oraz umiejętności walki większe są, niż twa ogłada - rzekł, ukłonił się w siodle i zaczął spokojnie jechać dalej...

sadam86
26-02-2016, 17:57
Arstan

Haha harda baba, nic to rozpytam się w obozie o to jeziorko i obaczę jak sprawy u was stoją co rzekłszy wjechał do obozu i jął się rozglądać

Techniczny
Języka na temat jeziorka chętnie zasięgnie u jakiejś niewiasty, może sam tam się nie uda xD

PerWerka
26-02-2016, 19:03
Kersijana

Elohira? Elfka zaczerwieniła się...Kusiło ją by pobiec na spotkanie, ale ostatecznie poczekała na siostry aż się spokojnie ubiorą... Pomogła jeszcze w tym młodszej siostrze, przy okazji przysłuchując się narzekaniom Cathy. Gdy dziewczyny się ubrały Kersi wyszła na spotkanie rycerzy..

Lwie Serce
26-02-2016, 19:22
Kersijana:

Wyszłaś wraz z Beatrice i Adelą, która jeszcze na pożegnanie ucałowała siostrę. Dostrzegłaś wtem dwóch jeźdźców... Jeden jest na pewno Noldorem, ma wspaniałą runiczną zbroję na sobie, dosiada zaś rumaka podobnego do Twojego. Jego uzbrojenie i koń wskazują na to, że jest rycerzem Brzasku. Drugi jest chyba człowiekiem... Ma urodę dorównującą noldorskiej, ale niepokoi czerwona poświata bijąca z jego oczu. Zarówno na jego zbroi, jak i kropierzu końskim są emblematy zakonu Gryfa. Obaj zatrzymali się na wasz widok.

Catherine:

Adela ucałowała Cię w policzek i wyszła wraz z Beatrice oraz Kersijaną. Lothiriel tymczasem coś robi, ale jako że jesteś odwrócona, to nie wiesz co. Słyszysz tylko cichy brzdęk buteleczek i jej szloch...

Arstan:

Napotkałeś kobietę w sukni, o bardzo wydatnych atutach i twarzy niczym rasowe kurwiszcze. Ma blond włosy, falujące, opadające na piersi. Przygląda Ci się z zaciekawieniem...

sadam86
26-02-2016, 19:23
Arstan

Zsiadł z konia i podszedł do nieznajomej Ile...?

Lwie Serce
26-02-2016, 19:25
Arstan:

Kobieta weszła na chwilę do swego namiotu, po czym zaraz wróciła z niego trzymając w dłoni pergamin i podając Ci go. To cennik kochaniutki, umiesz czytać, prawda?

Il Duce
26-02-2016, 19:28
Catherine

Ehh,nie powinnam tego mówić,i chyba nawet tak nie myślę....,bo czy jej da się nie cierpieć?Ma dobre serce jak ta cała "Betty",no i troszczy się o mnie jak o córkę.... - pomyślała z lekkimi wyrzutami sumienia i tylko przekręciła się na drugi bok przymykając oczy....

sadam86
26-02-2016, 19:29
Arstan

Nie umiem, ale za to co innego umiem uśmiechnął się radośnie do kobiety choć i tak za drogo pewno dla mnie, no cóż pozostaje tylko hołd urodzie oddać i zapytać gdzie tu jeziorko znajdę, podobno jakoweś jest

Lwie Serce
26-02-2016, 19:33
Catherine:

Zobaczyłaś, że Lothiriel przygotowuje jakiś napój. Gdy tylko się odwróciłaś, otarła swe łzy i po chwili rzekła - musisz to wypić Cathy, to lekarstwo.

Arstan:

Tak? A co takiego umiesz? Spytała lubieżnie oblizując swe pokaźne wargi.

sadam86
26-02-2016, 19:35
Arstan

To co powinno Ci się spodobać mrugnął do niej porozumiewawczo

Il Duce
26-02-2016, 19:35
Catherine

Dobrze ale sama nie dam rady....I wiesz,sądzę że wcale nie jesteś taka zła.... - powiedziała cicho widząc że znów przez nią płakała....

Lwie Serce
26-02-2016, 19:39
Arstan:

Hmm... A więc zawrzemy umowę, pierwszy raz na zasadzie poznania twych umiejętności darmowy. Każdy kolejny już płatny, chyba że dobrze się spiszesz, wtedy będziesz mógł liczyć na zniżki. Zgoda kochaniutki? Kobieta przyłożyła sobie dłoń do miejsca między swymi nogami wodząc po nim zmysłowo dłonią...

Catherine:

A ja sądzę, że musisz dużo odpoczywać, ani mi się waż ruszać dziś z posłania - odrzekła królowa i ułożyła Cię na plecach, następnie delikatnie usadziła i zaczęła wlewać napój do Twych ust...

Il Duce
26-02-2016, 19:42
Catherine

Wypiła posłusznie cały napój,który okazał się całkiem dobry w smaku i powiedziała wciąż cichym,przyjaznym głosem - Dziękuję....

sadam86
26-02-2016, 19:47
Arstan

Czemu nie po czym złapał kobietę w ramiona, podniósł do góry i wniósł do namiotu

Techniczny
Tak jak wnosi się pannę młodą, a nie jak worek ziemniaków, żeby jasność była xD
Korzysta z krzepy i sprawności, uważnie obserwuje kobietę, żeby zauważyć co sprawia jej przyjemność

PerWerka
26-02-2016, 19:49
Kersijana

Widok obu rycerzy nie był dla niej zaskoczeniem ale ich uroda już i owszem. Po Nordolczyku mogła się jeszcze tego spodziewać, ale człowiek...

Królowa żałuje, że nie mogła przywitać osobiście, ale ważne sprawy ją zajęły... Uśmiechnęła się do obu panów... Wy panie to pewnie Jesteście Sir Archibald ukłoniła się uprzejmie. Podeszła trochę bliżej Ogiera Nordolczyka.... Głaszcząc go po nozdrzach i szyi. (nordolski) Tylko nieliczni mogą wiatr prześcignąć dosiadając tak wspaniałego rumaka... Rycerz Brzasku w tych stronach to tylko sławetny Elohir... Nie przestawała głaskać konia....

Techniczny

Obojętnie jak to brzmi, Elfka majstrując przy koniu Elohira, używa opieki nad zwierzętami. :P

Lwie Serce
26-02-2016, 20:00
Kersijana:

Czerwonooki rycerz zeskoczył ze swego rumaka i ukłonił Ci się, wysuwając dłoń w Twą stronę. W istocie, jam sir Archibald, wielki mistrz zakonu Gryfa. Z kim mam przyjemność, pani?

Rycerz Brzasku zaś z uwagą Ci się tylko przygląda, milcząc jak na razie... Widzisz jednak pewien błysk w jego oczach.

Catherine:

Lothiriel wzięła od Ciebie butelkę, a następnie ją odłożyła, siadając przy Tobie i głaszcząc delikatnie po włosach... Zaczęła przy tym śpiewać, pięknym, magicznym wręcz głosem, pozbawionym żadnego fałszu...

Nie bój się tej nocy
Nie zbłądzisz
Mimo opadłych cieni
Gwiazdy nadal znajdują drogę

Zbudzony ze spokojnego snu
Słyszysz szept wiatru
Rozbudzasz się gdy wzmaga się cisza
Wewnątrz nocnej głuszy

Ciemność zmierza nad całą krainie
A twoje zmęczone oczy otwierają się cicho
Zachodzące słońce opuściło już
Najdalszy z horyzontów

Koszmary się zjawiają, gdy podnoszą się cienie
Zamykają oczy i zwalnia tętno

Nie bój się tej nocy
Nie zbłądzisz
Mimo opadłych cieni
Gwiazdy nadal znajdują drogę

I ty możesz pozostać zawsze silny,
Unieś swój głos nad pierwszym światłem świtu,

Świt jest ledwie uderzenie serca stąd
Nadzieja jest zaledwie świt stąd

Odległe dźwięki melodii
Wzywają twoje serce poprzez noc
Jutrzenki, mgły i echa tańczą
Wewnątrz głuszy naszego życia

Błagalne, wzdychające arie
Cicho lamentują pod niewolą cierpienia
Ciemność śpiewa żałosną pieśń
Jednak nasze nadzieje nadal mogą się ziścić

Koszmary się zjawiają, gdy snują się cienie
Wnieś swój głos, wzmocnij swą nadzieję

Nie bój się tej nocy
Nie zbłądzisz
Mimo opadłych cieni
Gwiazdy nadal znajdują drogę

I nawet jeśli nocne niebo wypełnione jest czernią
Nie bój się, wstań, zawołaj i weź mnie za rękę

Nie bój się tej nocy
Nie zbłądzisz
Mimo opadłych cieni
(Gwiazdy nadal znajdują drogę)

Nie bój się tej nocy
Nie zbłądzisz
Mimo opadłych cieni
(Gwiazdy nadal znajdują drogę)

I ty możesz pozostać zawsze silny,
Unieś swój głos nad pierwszym światłem świtu,

Świt jest ledwie uderzenie serca stąd
Nadzieja jest zaledwie świt stąd

Arstan:

Wszedłeś z kobietą do namiotu, ta już nieźle się napaliła, cały czas bowiem masuje sobie przez suknię swą kobiecość... Wzdychając przy tym.

Il Duce
26-02-2016, 20:07
Catherine

Pochyliła przed nią głowę z szacunkiem po czym powiedziała szczerze - To było przepiękne....,sama mam cudowny głos ale Twój był wręcz boski....

Lwie Serce
26-02-2016, 20:09
Catherine:

Królowa uśmiechnęła się serdecznie do Ciebie i kładąc palec na Twym nosie rzekła - jakąż to skromną słuchaczkę mam...

Il Duce
26-02-2016, 20:12
Catherine

Roześmiała się radośnie i odparła - Fałszywa skromność nie jest cnotą a ja jedynie stwierdziłem fakt....,czemuż miała bym taić przed Tobą prawdę mówiąc że "radzę sobie" albo "całkiem nieźle śpiewam" czy też twierdzić że w ogóle nie umiem?

Lwie Serce
26-02-2016, 20:18
Catherine:

Mądre maleństwo - odparła Lothiriel wciąż z uśmiechem i znów pogłaskała Cię po włosach. Odpoczywaj moja... Odpoczywaj...

Il Duce
26-02-2016, 20:21
Catherine

Odwzajemniła uśmiech i przymknęła oczy,układając się wygodnie,wyrwało jej się też ciche mruknięcie gdy Lothiriel czule i delikatnie głaskała jej włosy....

sadam86
26-02-2016, 20:22
Arstan
18 +
Jął czule całować kobietę, poczynając od szyi schodząc coraz niżej i zagłębiając się z pocałunkami w dekolt kobiety, jednocześnie to jego ręka wędruje tam gdzie wcześniej niewiasta czyniła rozkosz własnym sumptem, gdy już zdawać by się mogło że zedrze suknie z kobiety, odsunął się nieco coby nagle pchnąć ją na posłanie i zacząć się rozdziewać ze zbroi, czyni to pospiesznie, coby niewiasta nie musiała długo czekać. Gdy już jest nagi znów zaczyna pieszczoty, teraz mu się nie śpieszy, niech nieznajoma zapłonie z pożądania, niech dręczy ją głód jego pocałunków, a każda chwila będzie dla niej udręką oczekiwania. Dopiero gdy doprowadzi ją niemal do stanu desperacji zamierza ją posiąść szybko i z pasją, zapamiętując się w jej ciele, jeśli po tym go nie odeśle, drugi raz zamierza powtórzyć wszelkie pieszczoty jej ciała, choć już nie zatraci się w pasji, tylko będzie sycił zmysły każdą chwilą, każdą kroplą rozkoszy jaką może dać obcowanie z tak doświadczoną i chętną istotą

Lwie Serce
26-02-2016, 20:28
Arstan:

W czasie stosunku kobieta najpierw wzdychała, potem zaś jęczała i wrzeszczała - głębiej, mocniej, och! Widać, że nie jest damą, woli być za to rżnięta niczym zwyczajne kurwiszcze. Cóż, kwestia gustu. Tak czy siak, po drugim razie, mimo że już zaczynasz opadać z sił, ta uklękła okrakiem nad Twą twarzą, byś kolejny raz dał jej rozkosz...

Catherine:

O, moja mała Cathy przestaje skrywać prawdziwą siebie... Rzekła Lothiriel głaszcząc Cię palcami po policzku tym razem.

sadam86
26-02-2016, 20:31
Arstan

No Ty to wiesz jak przyjemnie zwieńczyć dzień wojownika, po czym jął z zapałem spełniać rycerski obowiązek, wszak niewieście się nie odmawia, zwłaszcza chętnej

Il Duce
26-02-2016, 20:37
Catherine

Nie,to coś innego....,jeżeli ktoś czegoś nigdy w życiu nie zaznał nie wie co traci odtrącając to,a dla mnie dotąd nikt nigdy nie był taki dobry i czuły....Inna sprawa że nie szukałam kogoś kto by mógł mi to dać bo byłam niemiła i wredna nawet dla tych dobrych osób,chcących się zaprzyjaźnić a one szybko się zniechęcały i zostawiały mnie ze smutkiem samej sobie myśląc że skoro mówię nie to nie ma co mi się narzucać....Tylko Ty i Twoja szalona córka jesteście inne,takie miłe,przyjazne i z wielkim sercem....Z Adele z kolei pokochałyśmy się od razu z wzajemnością i ona pierwsza ani razu nie zaznała mojej szorstkiej strony....A zresztą nie wiem po co to mówię,i tak to wszystko wiesz.... - gdy skończyła mówić odwróciła się do niej plecami dziwiąc się samej sobie na tak szczere wyznanie wobec kobiety którą ledwo znała....

Lwie Serce
26-02-2016, 20:46
Arstan:

Kolejny raz był taki sam, jak dwa poprzednie, z tym że zaczęło już braknąć Ci sił i jeszcze nie dokończyłeś... Wciąż niewyżyta dziwka energicznie, bardzo energicznie "ujeżdża" Cię na twarzy, chcąc byś pieścił jej kobiecość... Ale niedługo już przestaniesz dawać radę.

sadam86
26-02-2016, 20:51
Arstan

Przeturlał kobietę na bok i dał jej klapsa Widzę spodobało się, chyba to ja powinienem tobie policzyć za usługę, po czy wstał i jął się ubierać można tu gdzieś coś zjeść?

Lwie Serce
26-02-2016, 20:52
Arstan:

Jeszcze raz, mocniej, mocniej! Wrzasnęła, gdy dałeś jej klapsa, w ogóle nie interesując się Twym pytaniem...

sadam86
26-02-2016, 20:53
Arstan

Jął się ubierać nie zwracając uwagi na krzyki kobiety

Lwie Serce
26-02-2016, 20:55
Arstan:

Nie, nie zostawiaj mnie! Wrzasnęła i rzuciła się na Ciebie, obalając z powrotem na posłanie i lubieżnie obcałowując Twe ciało...

sadam86
26-02-2016, 20:57
Arstan

To daj coś do żarcia albo mnie ostaw odrzekł

Lwie Serce
26-02-2016, 21:03
Arstan:

Chyba wpadła w trans, nie zwraca bowiem najmniejszej uwagi na Twe słowa... I chociaż nic nie robisz, to jęczy głośno, pocierając swą kobiecością o Ciebie...

Catherine:

Poczułaś dłoń Lothiriel na swej szyi, delikatnie Cię głaszczącą. Czasem trzeba się komuś zwierzyć, coś wyznać... Lżej potem na sercu jest. Też nie mam łatwego życia moja mała Cathy... Ale jestem szczęśliwa, bo nie odrzucam nikogo od siebie, staram się być przyjazna, okazywać serce. Nie ma większej radości, niż danie jej komuś... Nie ma, moja Cathy.

sadam86
26-02-2016, 21:05
Arstan

Zrzucił kobietę z siebie, zgarną swe rzeczy i wyszedł przed namiot, nie ma żarcia nie ma seksu, odczep się głupia rzucił tylko w stronę namiotu

Il Duce
26-02-2016, 21:06
Catherine

Wiem,zrozumiałam to widząc Adele....,ale otwarcie serca na innych przyniesie mi też wiele złego....Wcześniej o nikogo się nie musiałam martwić a teraz? Szkoda gadać....

PerWerka
26-02-2016, 21:10
Kersijana

Gdy rycerz zeskoczył z konia i wyciągnął do niej swą dłoń wyciągnęła i swoją... Jestem Kersijana Panie. ukłoniła się uprzejmie. Od niedawna w służbie Królowej... No nie całkiem to służba a raczej przyjemność. Spotkałam ją wraz z wojowniczką Mgieł i zostałyśmy.. A to za sprawą tej rezolutnej dziewczynki....Wskazała na Adele. Starała się robić wszystko by Rycerz Brzasku nie zorientował się że ukradkiem i mu się przygląda. Dostrzegła jego błysk w oku i zastanawiała się co on może oznaczać.

Lwie Serce
26-02-2016, 21:11
Catherine:

Spójrz mi w oczy i powiedz, że gdyby była możliwość, przeniosłabyś się znów do czasu, kiedy nie znałaś żadnej z nas i nie musiałaś o nikogo się martwić. Nie przytakniesz, nie ty... Wiesz już bowiem, że życie nie ma sensu bez kogoś ci bliskiego maleńka...

Kersijana:

Archibald ucałował Twą dłoń, aż przeszedł Cię miły dreszcz... Nie puścił jej, tylko rzekł patrząc w Twe oczy - to zaszczyt, moja pani.

Elrohir tymczasem szarpnął za wodze swego rumaka i odjechał bez słowa cwałem, o mało nie tratując ludzi w obozie. Wyglądał jakby coś przywołało jego wspomnienia... Smutne wspomnienia i nie chciał przy tym być.

Widzisz też, jak zbrojni Gryfa prowadzą jeńców z zakonu Lwa, wyróżnia się wśród nich zwłaszcza przystojny rycerz o długich, czarnych włosach i krótkiej brodzie. Z dumą znosi pogardliwe traktowanie.

Il Duce
26-02-2016, 21:13
Catherine

Skoro wiesz że nie przytaknę to po co mnie o to prosisz?Lubisz kiedy ludzie stwierdzają oczywistości? Hihi

Lwie Serce
26-02-2016, 21:16
Catherine:

Może lubię słuchać głosu mej... Twego głosu słońce? Spytała królowa.

Il Duce
26-02-2016, 21:20
Catherine

Córki....,tak,wiem co chciałaś powiedzieć....,i nie wiem co przyjemnego w moim głosie,mam chrypę.... - odparła z uśmiechem znów się przewracając na drugi bok bowiem pod kołdrą było jej naprawdę gorąco....,by o tym nie myśleć dodała - Właściwie nie wiem czym sobie zasłużyłam że widzisz we mnie córkę....,to tak szybko....

Lwie Serce
26-02-2016, 21:22
Catherine:

Lothiriel najpierw wyglądała na nieco zaskoczoną, zamyśliła się na chwilę i zmieszana rzekła niegłośno - przeznaczenie Cathy... Przeznaczenie...

Il Duce
26-02-2016, 21:24
Catherine

Westchnęła ciężko i powiedziała lekko poirytowana - A nie możesz mówić wprost?Męczy mnie to Twoje mówienie o przeznaczeniu którego nie znam....

PerWerka
26-02-2016, 21:27
Kersijana

Jesteś Panie bardzo miły i uprzejmy....Powiedziała sympatycznie i uroczo się uśmiechając ( ale nie na zasadzie uwodzenia a raczej by ładnie wyglądać) patrząc rycerzowi prosto w oczy nie wyrywając swej reki. Dobrze znała obyczaje i wiedziała, że to by było niegrzecznie. Rycerz prawdopodobnie, sądząc po manierach, sam za chwilę puści jej dłoń..... Czego nie mogę powiedzieć o... Skinieniem głowy wskazała na Nordolczyka. Zawsze tak reaguje na widok nieznajomej?

Lwie Serce
26-02-2016, 21:34
Kersijana:

Zgodnie z przewidywaniem, rycerz puścił Twą dłoń po chwili. Elrohir nie jest lubiany, jest arogancki i rozgoryczony. Nie chce nikomu powiedzieć, za co został wygnany z Elacrai... Ale w głębi duszy jest szlachetny, rycerski, a przy tym bardzo mądry. Może powinnać pomówić z nim na osobności... Jesteś wszak piękną przedstawicielką Noldorów, pani.

Catherine:

Przeznaczenie niewielu zna... Ale czym by było życie, jeśli wszystko byśmy wiedzieli? To coś, co skazuje nas na pewien los i czemu nie jesteśmy w stanie się sprzeciwić... Dlatego nie próbuj zaglądać w przeznaczenie Cathy, wiele bym dała by go czasem nie poznawać przez sny. Rzekła Lothiriel, łapiąc Cię za dłoń, masz wrażenie, że jej pierścień zaczyna lekko lśnić błękitem.

Il Duce
26-02-2016, 21:37
Catherine

Aha,czyli mi nie powiesz....,i naprawdę znałam definicję przeznaczenia przed Twoim wywodem.... - stwierdziła krótko,nie wyrywając swojej dłoni - A czemu Twój pierścień tak lśni?To już drugi raz....

Lwie Serce
26-02-2016, 21:44
Catherine:

Lothiriel nic nie powiedziała... Ale Ty nagle ujrzałaś przed oczami... Szarżującą konno Beatrice w swej zbroi, dzierżącą w dłoni potężny miecz, który lśni złotą poświatą. Obok dostrzegasz siebie, również konno, pędzącą obok niej, trzymając równie piękny miecz o takim samym kształcie, tyle że z czarną rękojeścią i brzeszczotem lśniącym na biało. Po tym widzisz koronację Beatrice, gdy Lothiriel nakłada na jej głowę koronę... Następnie zaś ciało młodej królewny całe we krwi i błocie, pozbawione życia. Nad nią klęczysz ty i zdejmujesz jej koronę, płacząc... W tym miejscu wizja się urwała.

Usłyszałaś głos Lothiriel, wracając do normalnego stanu - słowa tego nie wyjaśnią... Może teraz będziesz wiedzieć, co czuję i docenisz to, że nie masz daru zaglądania w przeznaczenie. Królewski pierścień błysnął potężnie błękitem, gasnąc całkowicie jednak tuż po tym.

PerWerka
26-02-2016, 21:45
Kersijana

Schlebiacie mi Panie mówiąc o mojej urodzie w ten sposób... Jestem pewna, że to przez wzgląd na Twoje wychowanie i dobre maniery...
Twierdzisz, że powinnam pojechać za nim? To chyba nie przystoi by kobieta goniła mężczyznę, i dziewczynki pod moją opieką... Hmm Mówicie, że On arogancki czasami potrafi być?
Kersi z nieukrywaną troską zaczęła nagle mówić. A jeśli przeze mnie zrobi jakieś głupstwo?
Chwilę stała bezradnie. Panie, ogromną prośbę mam do Ciebie byś zajął się dziewczynkami. Nie wybaczę sobie nigdy jak Nordolczyk w tarapaty wpadnie z mojej winy... Za twą radą porozmawiam z nim..... natychmiast najlepiej..... Wybaczcie... Pospiesznie pobiegła do swego konia, prosząc jeszcze dziewczyny by były grzeczne...

Il Duce
26-02-2016, 21:49
Catherine

Usiadła gwałtownie na posłaniu,ręce przykładając do swych skroni i ciężko oddychając wydukała zszokowana - Ale....co?Ja....,nie....- nagle urwała,złapała ją mocno za rękę i powiedziała przejęta - Ale to się nie musi wydarzyć prawda?

Lwie Serce
26-02-2016, 21:49
Kersijana:

Archibald objął obydwie dziewczyny mówiąc do nich - no, moje księżniczki, długo was nie widziałem to musimy wspólnie się przejechać, co wy na to? One zaś radośnie mu przytaknęły.

Wkrótce poszukując Elrohira, dojechałaś do niewielkiego wzgórza wznoszącego się nad palisadę. Rycerz Brzasku wpatruje się w horyzont, odwrócony jeszcze tyłem do Ciebie. Dłoń ma opartą na rękojeści miecza, stoi w lekkim rozkroku dumnie, wyprostowany. Wiatr rozwiewa mu włosy do tyłu, tak samo jak barwny płaszcz... Jego rumak stoi obok.

Catherine:

Mam wiele takich mglistych wizji Cathy... Jedne mówią, że Betty będzie panować długo i będzie wspaniałą królową... Inne, że polegnie próbując zdobyć koronę, a jeszcze inne że ty przejmiesz tron jeszcze w dniu jej koronacji kiedy ona... Kiedy ona... Nagle... Odparła Lothiriel zaciskając mocno Twą dłoń i zaczynając ronic łzy.

PerWerka
26-02-2016, 21:56
Kersijana (nordolski)

Jedyny Rycerz Brzasku jakiego znałam był wspaniałym ojcem, mężem i Elfem. To on podarował mi Mirillia Lassi.... Kersijana powoli podjechała obok rycerza.... Siedząc jeszcze na koniu wyciągnęła rękę w proszącym geście by rycerz pomógł jej zsiąść z konia. Nasze drogi dawno temu się rozeszły, ale zawsze marzyłam by spotkać innych mu podobnych... Nie wiedziałam, Panie że moje marzenia w kogoś ból się przerodzą.... My Nordolczycy wrażliwi jesteśmy gdy ktoś z braci cierpi..... Elfka mówiła spokojnie i opanowanym głosem

Il Duce
26-02-2016, 21:57
Catherine

Spojrzała na nią ze smutkiem i szczerym współczuciem przyciągając ją do siebie aby się przytuliła - To tylko zły sen,nie dopuścisz do tego....,ja do tego nie dopuszczę....Nie chcę nic zyskiwać na niczyjej śmierci zwłaszcza kogoś takiego jak Beatrice....

Lwie Serce
26-02-2016, 22:03
Kersijana:

Rycerz odwrócił się do Ciebie i zmarszczył brwi, pomagając Ci zsiąść z konia, uprzednio zdejmując swą rękawicę. Każdy z nas z jakiegoś powodu cierpi. Drugi cierpi z bólu tego pierwszego, jak trzeci i czwarty, a koło się zamyka... Koło, w którym jest cała nasza rasa. Wybacz mi, jeślim cię uraził, przypomniało mi się na twój widok tylko... Przypomniały... Dawne lata, bardzo dawne, kiedy nie byłem wyrzutkiem.

Catherine:

Lothiriel mocno Cię przytuliła, roniąc łzy dalej. Nie dopuścimy, obie nie dopuścimy córeczko. Zaczęła Cię głaskać po tyle głowy, nie przestając ściskać mocno.

Il Duce
26-02-2016, 22:07
Catherine

Nie płacz,już dobrze.... - powiedziała łagodnie głaszcząc ją przy tym czule i delikatnie po włosach,próbując zmienić temat rozmowy na mniej smutny po pewnym czasie zapytała - To....,długo będę chorowała? Nie żebym narzekała,zwłaszcza z taką opieką hihi

Lwie Serce
26-02-2016, 22:18
Catherine:

Z tym lekarstwem jutro będziesz już zdrowa - odparła Lothiriel ocierając łzy i uśmiechając się. E! Ale nie ma siedzenia, już mi pod kołdrę! Krzyknęła nagle ale bez gniewu i ułożyła Cię z powrotem, okrywając po tym.

Il Duce
26-02-2016, 22:21
Catherine

Zachowuje się jak by była moją mamą.... - pomyślała poirytowana,zachowała to jednak dla siebie by jej nie ranić i opadła na posłanie z ciężkim westchnięciem,pokazując jej przy tym język,jednak nie było w tym złośliwości,raczej przekomarzanie....

PerWerka
26-02-2016, 22:29
Kersijana

Ale szczęście tak jak i ból może przelać się na kogoś innego...Zważ Panie, że dobro i zło współistnieć muszą jednakowo by świat nie zatracił się w jednym bądź drugim. A czy od nas nie zależy po czyjej stronie się opowiemy?
Słyszałam, żeś panie wyrzutkiem... Ale i słyszałam że i szlachetny i mądry.
Nie, nie uraziłeś mnie a ino w zakłopotanie wprawiłeś. Ruszyłeś jak na złamanie karku... Martwiłam się o Ciebie... dodała półszeptem...

Lwie Serce
26-02-2016, 22:35
Kersijana:

Czemuś się o mnie martwiła? Spytał Elrohir, nieco zaskoczony, ściskając nieco Twą dłoń i patrząc w oczy.

Catherine:

Każę ci przyrządzić zaraz jakąś zupę ciepłą, cśśśś wiem że nie jesteś głodna, ale musisz, bez dyskusji - rzekła królowa głaszcząc Cię po głowie. W międzyczasie do namiotu weszła jakaś piękna kobieta w czerwonej sukni i mieczem u pasa, ze związanymi, jasnymi włosami. Widzisz, że z jej dłoni cieknie krew. Och! Jesteś, Lothiriel, chciałam... Ale... Nie znam cię, witaj, jestem Margaret. Rzekła do Ciebie podchodząc nieco bliżej i kucając.

Il Duce
26-02-2016, 22:40
Catherine

Usiadła na posłaniu i powiedziała z lekką troską w głosie - Catherine jestem....,a co sobie zrobiłaś w rękę? - nie czekając na odpowiedź powiedziała do Lothiriel - Zupa może zaczekać,najpierw zajmij się proszę jej raną.... - po czym nagle zdała sobie sprawę że na chwilę całkowicie odsłoniła swoje piersi i całą górę przed nieznajomą i podciągnęła kołdrę by się ponownie okryć....

PerWerka
26-02-2016, 22:41
Kersijana

Teraz to dopiero wpadła w zakłopotanie... Jak to czym? zapytała rezolutnie... Martwiłam się, że już Cię więcej nie ujrzę. Te słowa jednak wypowiedziała szeptem patrząc mu prosto w oczy....

Kot
26-02-2016, 22:43
Malacath:

Zamknij mordę, bo zaraz pójdę ci poprawić kolejną strzałą - z udawanym zdziwieniem spojrzał za siebie i po chwili podszedł do karczmarza, mówiąc po cichu, gdy ten zgadza się iść z nim w wygodne miejsce... Chyba, że nie ma zamiaru - Strasznie chamscy i nieuprzejmi są ci tutejsi ludzie... Ale w każdym razie. Przechowaj gdzieś mój łuk i strzały, a ja jak gdyby nic siedziałem sobie grzecznie przy swoim stole... Reszta to moja sprawa - po czym pokazał mu mieszek z denarami, jednak z dala przed wścibskimi spojrzeniami innych gości tawerny - Dasz radę, karczmarzu?

Lwie Serce
26-02-2016, 22:47
Kersijana:

Rycerz wpatrywał się przez chwilę w Twe oczy, zbliżając się do Ciebie, tak że aż czułaś jego oddech na swej twarzy... Usiądźmy, pani... Rzekł cicho, jakby delikatnie masując wnętrze Twej dłoni. Wygląda na... Zauroczonego?

Catherine:

Och - wymsknęło się Margaret, gdy ujrzała Twoje piersi i wpatrywała się w nie z otwartymi ustami póki ich nie zasłoniłaś. Cała się zarumieniła i opadła na tyłek, zapominając o swojej dłoni, którą Lothiriel tylko z lekkim uśmiechem chwyciła i zaczęła moczyć mokrą ścierką.

Rozcięłam sobie... Nożem... Wyjąkała Margaret.

Malacath:

Tak jest panie hehe, będę milczał jak grób - odparł karczmarz. Słyszysz jakieś poruszenie dobiegające z zewnątrz karczmy.

Il Duce
26-02-2016, 22:50
Catherine

Zmieszała się nietypową dla siebie reakcją kobiety i powiedziała z lekko wyczuwalnym zakłopotaniem - Ekhm....,jak to nożem?Ciężko mi to sobie jakoś wyobrazić hihi....- Kolejna słodka niezdara....

Kot
26-02-2016, 22:57
Malacath:

Cieszę się, hehe - ​podał mu łuk i kołczan i wręczył 25 denarów. Jak gdyby nic wrócił do stołu i zaczął jeść swój obiad... Obserwuje jednak drzwi i patrzy co się tam dzieje.

PerWerka
26-02-2016, 22:57
Kersijana

Usiadła trzymając rycerza nadal ze rękę... Przepiękny widok... Zawsze przesiadywałam przy zachodzie słońca sama.... odwróciła na chwilę głowę w stronę rumaka.. No nie zupełnie sama.... Wieczorem, gdy moje marzenia nie dawały spokoju wsiadałam na niego i gnaliśmy przez pola, jak najdalej, jak najszybciej. Gdy już zaczęło słońce być czerwone i dawało ukłon zatrzymywaliśmy się i siadłam wtedy... Patrzyłam w dal i myślałam......
Myślałam wtedy o tym kto też w tej chwili patrzy na nie.... Nie wypowiadałam jego imienia bo to tylko nadzieja była, że nie jestem sama... Wybacz to głupie.... Uśmiechnęła się tak jakoś biednie, ale i uroczo...

Lwie Serce
26-02-2016, 23:04
Kersijana:

Piękne, nie głupie. Cwał przez łąki i równiny jest jedynym, co pozwala zapomnieć, pozwala dalej żyć... A zachód słońca lepiej podziwiać, mając przy sobie kogoś... Kogoś... Rzekł Elrohir ale nie dokończył, miast tego spojrzał na Twą dłoń i ucałował delikatnie Twe palce.

Malacath:

Nagle do karczmy wpadło trzech strażników w lekkich kolczugach, z okrągłymi tarczami i włóczniami. Który to postrzelił posłańca sir Ealdreda! Wydarł się jeden z nich.

Catherine:

Mi też, ale... Widać mam talent do rzeczy niemożliwych - odparła Margaret uśmiechając się uroczo.

Il Duce
26-02-2016, 23:07
Catherine

Zachichotała,odwzajemniła przyjacielski uśmiech i opadła z powrotem na swoje posłanie,patrząc jak Lothiriel opatrywała dłoń Margaret

PerWerka
26-02-2016, 23:10
Kersijana

Jego pocałunek sprawiał, że poczuła się kimś wyjątkowym. zamknęła oczy i starała się nie drżeć... gdy całował jej palce wodziła nimi zmysłowo po jego wargach... Poczuła jak język sam, mimowolnie oblizał jej i tak już wilgotne wargi..... czas zaczynał pomału się zatrzymywać.

Och.... przecież my się dopiero poznaliśmy.... oprzytomniała nagle... Ale nie miała siły wyrywać swojej ręki z jego pocałunku...

Lwie Serce
26-02-2016, 23:14
Catherine:

Auć - syknęła niegłośno Margaret, gdy królowa opatrywała jej ranę. Po wszystkim Noldorka rzekła wstając - idę przyrządzić zupę dla Cathy, zostań Margaret, tobie też dam. Uśmiechnęła się i wyszła z namiotu.

Veccavianka tymczasem spojrzała na ciebie mówiąc - aleś się załatwiła, grypa? Gorączkujesz nieźle, czekaj chwilkę. Wstała nieco stękając i wzięła jakąś szmatkę, zaczynając moczyć ją w wodzie.

Kersijana:

Dopiero... Ale czuję, jakbym znał cię setki lat Kersijano. Setki lat... Odparł cicho Elrohir, kilka razy jeszcze całując Twe palce. Nie puszczając dłoni, położył drugą na Twym policzku, delikatnie glaszcząc.

Il Duce
26-02-2016, 23:17
Catherine

Może....,nie wiem....,musiałam nocować pod drzewem w ulewę i opatuliłam swoją siostrzyczkę a sama zmokłam,no i jestem chora.... - odparła szczerze cały czas delikatnie się do niej uśmiechając - A Ciebie co tu sprowadza?

PerWerka
26-02-2016, 23:17
Kersijana

Czasem długo czeka się na swoje szczęście tak ja Ty a czasem bardzo krótko.... tak jak ja.... Pomyślała patrząc mu i drżąc jak osika w oczy... Nic nie mówiła.....

Lwie Serce
26-02-2016, 23:22
Kersijana:

Elrohir jeszcze przez dłuższą chwilę głaskał Cię po policzku, aż w końcu zaczesał Twe włosy za ucho i ucałował Cię w usta czule, namiętnie, cudownie... Poczułaś się jak nigdy przedtem, zaznając czegoś naprawdę wspaniałego...

Catherine:

Biedactwo, opatulałaś siostrzyczkę żeby jej nic nie było i sama zachorowałaś, urocze hihi - odparła Margaret i usiadła przy Tobie, przykładając szmatkę do czoła. A co mnie sprowadza... Jestem królewską gwardzistką, wysłała mnie tu królowa, gdy usłyszała plotki o Beatrice i Gryfach.

Il Duce
26-02-2016, 23:26
Catherine

Dziękuję,miła jesteś.... - odparła z uśmiechem w reakcji na to jak się nią zajęła....,po chwili dodała by podtrzymać rozmowę - To skąd jesteś?Twoja królowa musi Ci ufać....

Lwie Serce
26-02-2016, 23:29
Catherine:

Z Veccavii... A ufa mi, bo jestem jej siostrzenicą... Nie chciałam jednak wieść życia damy dworu, bo tyle by mnie czekało jako księżniczkę, zamiast tego wstąpiłam do królewskiej gwardii, by zaznać prawdziwej przygody... No i tak trafiłam tutaj - odrzekła Margaret cały czas trzymając szmatkę przy Twym czole.

Il Duce
26-02-2016, 23:31
Catherine

Wiesz że masz przed sobą plebejuszkę? - zapytała nagle,zupełnie szczerze,nie miała na myśli żadnych podtekstów czy wyrzutów w jej stronę,bardziej była zaciekawiona tym czy kolejna szlachcianka nie zwraca uwagi na jej pochodzenie....

Lwie Serce
26-02-2016, 23:33
Catherine:

Mam przed sobą kobietę, a każda kobieta zasługuje na szacunek. Nie jesteś przebrzydłym mężczyzną, zwłaszcza niewykastrowanym, jakich tu pełno - rzekła, opierając się delikatnie o Ciebie i nie puszczając dłoni z czoła.

Il Duce
26-02-2016, 23:38
Catherine

Zachichotała radośnie,po czym odparła - Słodka jesteś,ale mężczyźni nie są tacy źli,przynajmniej niektórzy z.... - nagle urwała,przez chwilę przypominając sobie o tym który był jej ojcem tylko z nazwy,przymknęła oczy,a łza spłynęła jej po policzku....

Lwie Serce
26-02-2016, 23:43
Catherine:

Który cię skrzywdził? Który!? Spytała nagle zdenerwowana Margaret, łapiąc Cię za dłoń i patrząc w oczy, drugą ręką ocierając Twe łzy.

Il Duce
26-02-2016, 23:46
Catherine

On już nie żyje....,to był prawdziwy potwór,zły człowiek....mój ojciec....,sama bym go zabiła gdybym mogła.... - odparła lekko zaskoczona tym że tak się przejęła jej smutkiem....Delikatnie oparła o nią swoją głowę szukając pocieszenia i roniąc kolejne łzy....

PerWerka
27-02-2016, 09:14
Kersijana


Odwzajemniła pocałunek, gdyż nastrój wieczoru, jego urok i czar był zbyt wielki. Jako Nordolka kochała przyrodę i wszystko co miała ona do zaoferowania. Była tez bardzo wrażliwa na jej uroki.... Elf sprawił też to że jej uśpione żądze i pragnienia powoli się budziły.
Odwzajemniała ten pocałunek bardzo delikatnie i ciepło, ale nie z wielkim i narastającym podnieceniem. Jej delikatności i uczucie ktróre wlewała w ten pocałunek powodowały raczej chęć pielęgnacji i dojrzewania związku który miał szansę się narodzić... Była zauroczona i zafascynowana Elfem i nie mogła temu zaprzeczyć, i bała się coś spłoszyć...


Powoli i z wielką niechęcią po dość długiej chwili całowania przerwała w końcu go. Popatrzyła przez chwilę jeszcze w oczy Elfa by w końcu położyć głowę na jego ramieniu....
Zaraz zniknie słońce... Musimy wracać.... Powiedziała głosem dającym do zrozumienia, że czuje się spokojna i bezpieczna przy nim, ale nie jest chyba jeszcze gotowa...... nie spodziewała się takiego obrotu sprawy... Nie żeby była niezadowolona,....... Burza mózgu, hormony, motyl w brzuchu.... to wszystko powodowało, że Kersi nie myślała racjonalnie... Po prawdzie nie chciała wracać, ale tez i nie mogła tu sama z Nim zostać.... A może mogła? Słońce było już coraz niżej i jego promienie jeszcze ledwo ogrzewało ich twarze, ale za chwilę zostawi ich w swojej intymności. Za plecami pewnie już pierwsze ciekawskie gwiazdy dyskretnie uśmiechając się przyglądały im się....

Kersi wtuliła swoje dłonie w dłonie Swego rycerza..... Swego? to chyba jeszcze za wcześnie powiedziane.... Ale nadzieja,, tak nadzieja i dobre myśli, które zawsze jej towarzyszyły pozwalały jej przynajmniej ją mieć....


Techniczny

Dziś będę dopiero około 23 przy kompie..... W zależności od tego co Elf zrobi,,, Kersi mu da, albo nie da :P

Lwie Serce
27-02-2016, 12:16
Kersijana:

Wracać powiadasz... Poczekajmy jeszcze chwilę, jeszcze słońce nie zaszło, pozwól mi podziwiać twą urodę póki jego promienie ją oświetlają... Odparł rycerz patrząc w Twe oczy i czule, delikatnie pieszcząc Twe dłonie swoimi.

Catherine:

Margaret czule, z przyjacielską troską Cię przytuliła, głaszcząc delikatnie po włosach. Już dobrze, nie płacz Catherine...

Arstan:

Natychmiast zwróciłeś na siebie uwagę kilku zbrojnych z zewnątrz, którzy z wielkimi oczami spojrzeli w Twą obnażoną męskość... Tymczasem z namiotu słyszysz krzyk - wracaj! Dam ci jeść ale bierz mnie, bierz mnie!

Il Duce
27-02-2016, 12:18
Catherine

Jesteś dla mnie taka dobra a ledwo się znamy.... - powiedziała cicho dając jej się przytulić i lekko pociągając nosem....

Lwie Serce
27-02-2016, 12:22
Catherine:

Margaret spojrzała na Ciebie z iskierkami w oczach, oraz lekkim uśmiechem na ustach. Swymi rękami objęła Cię za szyję i zaczęła delikatnie masować Twój kark...

Il Duce
27-02-2016, 12:25
Catherine

Zaczęła cicho pomrukiwać i nie oponowała w żaden sposób przed masażem karku,jej przyjaciółka miała bardzo miłe dłoni i jeszcze nigdy jej nikt tak nie masował....

Lwie Serce
27-02-2016, 12:28
Catherine:

Królewska gwardzistka usiadła u Twego boku, nieco podkulając nogi i bacząc, by butami nie zabrudzić pościeli. Objęła Cię jedną ręką i zaczęła masować nią po ramieniu, drugą zaś położyła na Twej dłoni lekko ją głaszcząc...

Il Duce
27-02-2016, 12:31
Catherine

Ma....Margaret?Czy Ty mnie....? - zapytała nie do końca rozumiejąc co dokładnie czuje Veccavianka,jednak iskierki w oczach i to jak zareagowała na jej nagie ciało coraz bardziej dawały jej do myślenia....

Lwie Serce
27-02-2016, 12:33
Catherine:

Tak Cathy? Dokończ... Odparła, wsuwając swe palce między Twoje.

Il Duce
27-02-2016, 12:37
Catherine

Pragniesz? - dokończyła lekko trzęsącym się głosem i zamiast pozwolić jej wsunąć palce między swoje własne po prostu wzięła ją za dłoń i dokończyła ze smutkiem - Jeśli tak to....nie mogę Ci tego dać....Polubiłam Cię,jesteś bardzo miła,słodka i dobra ale nie potrafię tego....no wiesz....z kobietą....

Lwie Serce
27-02-2016, 12:39
Catherine:

Czemu wszystkie mnie odrzucają, tak ciężko Veccaviance żyć w Pendorze... W pogardzie, nienawiści, odrzuceniu... Rzekła Margaret westchnąwszy ciężko. Oparła swą głowę delikatnie o Twoje ramię i przymknęła oczy.

sadam86
27-02-2016, 12:40
Arstan

Pozdrowił zbrojnych Panowie którędy nad jeziorko? w międzyczasie wciąga portki, jeśli dowie się gdzie jest jeziorko to idzie tam i każe sobie tam przynieść jedzenie

Techniczny
Oczywiście jedzenie ma tam przynieść owa niedawno poznana niewiasta

Il Duce
27-02-2016, 12:41
Catherine

Wcale Tobą nie gardzę Margaret....,może jeszcze trafisz na taką,która też Cię zapragnie i pokocha....Ale ja Ci mogę dać jedynie swoją przyjaźń,nic ponadto.... - powiedziała łagodnie,obejmując ją i delikatnie głaszcząc po włosach....

Lwie Serce
27-02-2016, 12:46
Arstan:

Jeden ze zbrojnych, lekko zszokowany, wskazał Ci drogę nad jeziorko. Gdy tam dotarłeś, po odczekaniu kilku chwil, Twa "pani" przyniosła Ci na talerzu chleb i pieczony udziec. Postawiła talerz obok Ciebie i usiadła obok, masując się przez suknię po kobiecości, patrząc na Ciebie lubieżnie, jakby zaraz się miała rzucić...

Catherine:

Naprawdę Cathy? Będziesz potrafiła mnie zaakceptować taką, jaka jestem? Spytała księżniczka.

Il Duce
27-02-2016, 12:48
Catherine

Naprawdę Margaret - odparła jej ze szczerym uśmiechem i delikatnie ucałowała przy tym w policzek nie przestając głaskać ją po włosach....

sadam86
27-02-2016, 12:50
Arstan

Zjem tylko odparł popatrując na kobietę, a Ty możesz się rozdziać i popluskać w międzyczasie

Lwie Serce
27-02-2016, 12:51
Catherine:

Dziękuję skarbie - szepnęła przytulając się i całując delikatnie w szyję.

Arstan:

Kobieta posłusznie zaczęła się szybko rozdziewać, a gdy już była całkiem naga, wsadziła sobie trzy palce w kobiecość i zaczęła sobie nimi dogadzać, jęcząc przy tym.

Il Duce
27-02-2016, 12:53
Catherine

Miałaś rację Lothiriel,to cudowne uczucie.... - pomyślała patrząc z uśmiechem na Margaret i pozwalając jej się do siebie przytulić....

Lwie Serce
27-02-2016, 12:54
Catherine:

Jak słodko hihi - usłyszałaś nagle głos Beatrice, która wychyliła głowę zza płachty namiotu, przyglądając się wam.

Il Duce
27-02-2016, 12:56
Catherine

Westchnęła ciężko jednak nie potrafiła się nie uśmiechnąć na jej widok - A Ty oczywiście cały czas podglądałaś,hmm?

Kot
27-02-2016, 13:02
Malacath:

Haha! Robi się ciekawie... Może przy okazji i tych załatwię? Ja tam nie żałuję tego strzału nic a nic hehe - patrzył na strażników zadziwiony tym, co oni wykrzykują...

Lwie Serce
27-02-2016, 13:03
Catherine:

Nie, przypadkowo zupełnie, chciałam tylko zostawić miecz tutaj - odparła królewna z niewinną miną gorączkowo odpinając swój pas. Weszła do środka i głupawym krokiem podeszła go odłożyć, oczywiście potykając się przy tym. Auć! Margaret zaśmiała się widząc zabawne zachowanie dziewczyny.

Malacath:

Strażnicy chyba są ułomni, bowiem podeszli do jednego z biednych ludzi z łukiem opartym o krzesło i zaczęli go naparzać tarczami wrzeszcząc - zginiesz marnie! Zginiesz!

Il Duce
27-02-2016, 13:06
Catherine

Oczywiście,zuuuuupełnie przypadkowo.... - powiedziała i także zaczęła chichotać widząc zachowanie Beatrice.Naprawdę polubiła je obie pomimo tak krótkiego czasu,ale każda z nich miała w sobie coś co łączyło je z nią samą,Margaret była odrzucona i pogardzana przez większość,zupełnie jak Catherine w dzieciństwie,zaś Beatrice mimo że miała wszystko tak naprawdę nie miała niczego i była bardzo samotna i zagubiona....A przy tym każda z nich miała dobre serce i była na swój sposób urocza i ujmująca.... - Margaret,miałyśmy zaraz zjeść,pamiętasz?Zdejmij buty,wygodniej Ci będzie....

sadam86
27-02-2016, 18:40
Arstan

Pięknie, zaklaskał w dłonie, a teraz do jeziorka

Techniczny
Jeśli posłusznie wejdzie do jeziorka, zabiera jej ubranie i wraca do obozu

Lwie Serce
27-02-2016, 18:53
Arstan:

Kobieta weszła do jeziora nie przestając energicznie pieścić swej kobiecości. Gdy zauważyła, jak zabierasz jej ubranie i odchodzisz, wybiegła nago i zaczęła Cię gonić wrzeszcząc coś niezrozumiale... Wszyscy widzący to zajście brechnęli śmiechem.

Catherine:

Margaret spojrzała na Ciebie słodko i zdjęła powoli swe buty. Beatrice przystawiła jej miskę z wodą i obdarzyła uśmiechem, po czym wyszła, zabierając swój miecz, próbując uczynić to dyskretnie. Nie wyszło jednak. Veccavianka zaczęła palcami gładzić powierzchnię wody, jakby nieobecna.

Kot
27-02-2016, 18:54
Malacath:

No cóż, mógłbym go wrobić, ale z drugiej strony szkoda mi człowieka. Zbyt rozgarnięci to ci strażnicy nie są z tego co widzę... Ciekawe czy uwierzą w bajkę, że tego "strzelca" tutaj nie ma hehe - wstał od stołu i stojąc przy nim rzucił do okładających biedaka strażników - To nie on postrzelił tego posłańca. Szukajcie poza karczmą, panowie.

Il Duce
27-02-2016, 18:57
Catherine

Ahh ta Betty.... - pomyślała chichocząc po raz kolejny z powodu jej zachowania,przypatrywała się tak przez chwilę Margaret po czym przerwała ciszę - O czym myślisz?

sadam86
27-02-2016, 18:59
Arstan

Widząc, że wariatka go goni przyśpieszył kroku, dostosowuje tempo tak, żeby ta go nie dogoniła i tak żeby zdążył wbiec do jej namiotu przed nią

Lwie Serce
27-02-2016, 19:03
Malacath:

Nagle karczmarz krzyknął, wskazując palcem na Ciebie - to on! To on postrzelił posłańca! Strażnicy spojrzeli na Ciebie złowrogo, pochylając włócznie...

Catherine:

O tym, że miło jest kogoś mieć - odparła Margaret przelotnie spoglądając na Ciebie i wracając do gładzenia palcami powierzchni wody w misce...

Arstan:

Dotarłeś do namiotu przed napaloną szmatą, ale ta się nieubłaganie zbliża, słyszysz wciąż jej wrzask...

Il Duce
27-02-2016, 19:09
Catherine

Położyła dłoń na jej plecach i zaczęła ją delikatnie głaskać aby dodać jej otuchy,nie miała jednak siły na nic więcej bowiem była wyraźnie wykończona przez chorobę,lekarstwo od Lothiriel odrobinę polepszyło jej stan ale wciąż czuła się bardzo źle....A nie chciała nic mówić bo i co mogła powiedzieć?Przecież nie mogły być razem,nie tak jak tego chciała Margaret....

sadam86
27-02-2016, 19:14
Arstan

W namiocie ustawia się tak, żeby wbiegającą kobietę uderzyć w potylicę i pozbawić przytomności, ale nie zabić

Lwie Serce
27-02-2016, 19:24
Arstan:

Trzasnąłeś wbiegającą dziwkę, aż ta upadła bez przytomności na ziemię. Wreszcie się zamknęła.

Catherine:

Margaret mruknęła cicho i wreszcie wsadziła obydwie stopy do wody. Patrzy się na nie, jakby unikając Twych oczu...

sadam86
27-02-2016, 19:26
Arstan

Po ogłuszeniu kobiety wyszedł przed namiot i zapytał jakiegoś zbrojnego czy znajdą się tu dyby gdzieś w obozie, jeśli tak to zakuwa w nie lubieżna babę i rozpuszcza wieść, że można korzystać do woli ino od tyłu by nie wiedziała kto i nie policzyła dnia następnego jak się rozmyśli

Il Duce
27-02-2016, 19:26
Catherine

Mam się odwrócić?Widzę że unikasz mojego wzroku,wystarczy powiedzieć.... - powiedziała łagodnie nie zabierając ręki jednak wzrok skierowała na górę namiotu

Kot
27-02-2016, 19:29
Malacath:

Tak stawiasz sprawę? Pożałujesz tego... - Malacath wyjął szablę i odwzajemnił im to spojrzenie, ale zaraz to gniewnie w kierunku karczmarza i rzekł do niego, zbliżając się w jego kierunku, nie pozwalając mu na podejście do szafki czy innego miejsca, w którym to ostatnio kładł jego łuk - Tak, ja? Ciekawe czym to? Wiedz, że to niezbyt rozsądne oskarżać wojownika o takie czyny... Nie mam racji? Odpowiadaj.

Lwie Serce
27-02-2016, 19:35
Arstan:

Udało Ci się znaleźć dyby, stoją nie tak daleko od namiotu napalonej baby. Widzisz, że zapanowało duże zamieszanie związane z nią, gdy zaś ją zakułeś na widoku, podbiegł do niej jeden ze zbrojnych Gryfa i zaczął rozdziewać się z kolczugi... Pierwszy! Krzyknął do swoich dziesięciu kompanów, którzy przybyli zaraz później. Drugi! Trzeci! Czwarty! Nie, ja czwarty!

Tymczasem widzisz jakąś młodą, piękną, jasnowłosą kobietę na białym koniu. Na sobie ma niebieską suknię, jest boso, a u pasa miecz, wyglądający na znakomity, jest bowiem przepięknie zdobiony. Patrzy na całe zajście zaskoczona...

Catherine:

Nie! Nie odwracaj się... Cathy ja po prostu... Ja... Ehh, to takie trudne - rzekła Margaret.

Malacath:

To on, panowie pomóżcie, błagam! Krzyknął karczmarz, a strażnicy spojrzeli na siebie porozumiewawczo, i jak jeden mąż uciekli z budynku...

sadam86
27-02-2016, 19:37
Arstan

Zignorował kobietę w niebieskiej sukni i jakby nigdy nic poszedł pozwiedzać obóz

Il Duce
27-02-2016, 19:40
Catherine

Spojrzała na nią zaskoczona i aż nie wiedziała co powiedzieć,jednak po chwili znów na nią spojrzała i powiedziała - Margaret....ja....,widzę tylko jak unikasz mojego spojrzenia,nie znam powodu....,jednak jeśli zechcesz się nim podzielić to postaram się go zrozumieć....

Lwie Serce
27-02-2016, 19:46
Arstan:

Odchodząc, zobaczyłeś jeszcze jak kobieta wpadła między zakonnych sierżantów i rozpędziła ich natychmiast, po czym zasadziła z siodła mocnego kopniaka zakutej w dyby babie. Należało ci się dziwko! Wrzasnęła i wskazała palcem na Ciebie krzycząc - ty! Panie, podejdź do mnie!

Catherine:

Och nic Cathy nic... Dziękuję ci... Za to że jesteś - odparła z uśmiechem patrząc Ci w oczy i wyjęła stopy z miski, trzymając je w górze. I czym teraz wytrzeć ehh...

sadam86
27-02-2016, 19:47
Arstan

Kolejna niewyżyta czy jak po czym jednak podszedł do kobiety Tak, Pani?

Il Duce
27-02-2016, 19:50
Catherine

Skoro nic to nic....,i nie dziękuj....,a stopy możesz wytrzeć w ten ręcznik,Beatrice raczej się nie obrazi hihi - powiedziała odwzajemniając uśmiech i spojrzenie i podając jej ręcznik

Lwie Serce
27-02-2016, 19:54
Arstan:

Nie znam cię panie, a już widzę robisz jakieś zamieszanie w mym obozie. Z kim mam tę... Przyjemność? Spytała młoda kobieta delikatnym głosem i uśmiechając się nieco.

Catherine:

Trzymaj ten ręcznik, nie chce dotykać ziemi - rzekła cicho księżniczka, a następnie wsunęła obydwie stopy w trzymany przez Ciebie ręcznik i zaczęła nimi pocierać w niego, by je wytrzeć.

Il Duce
27-02-2016, 19:59
Catherine

Uśmiechnęła się przyjaźnie i powiedziała - Margaret,jeśli chcesz bym wytarła Ci stopy wystarczy poprosić,naprawdę nie gryzę hihi - wzięła jej stopę do ręki i wytarła ją delikatnie po czym to samo powtórzyła z drugą stopą przyjaciółki i skwitowała - No i gotowe....

sadam86
27-02-2016, 20:02
Arstan

Jestem rycerzem zakonu Hebanowej Rękawicy i niejako zaprosił mnie tu Archibald, Pani, a skoro mówisz że to Twój obóz czy jesteś Tą Panią? Ładna, i się uśmiecha, dobrze to wróży hehe

Lwie Serce
27-02-2016, 20:47
Arstan:

Jestem panią Beatrice, istotnie... Odparła kobieta, po czym jej wyraz twarzy gwałtownie się zmienił, zagościł na nim wielki gniew i złość... Ale jeśli jeszcze raz zrobisz coś takiego, to osobiście zetnę ci głowę! Nie pozwolę na to, by w moim obozie działy się takie rzeczy, zrozumiano!? Wrzasnęła i nie czekając na odpowiedź obróciła konia, odjeżdżając powoli.

Catherine:

Margaret wyraźnie się zawstydziła, nic nie odpowiadając. Widzisz, że się nieco zaczerwieniła...

sadam86
27-02-2016, 20:49
Arstan

Wzruszył tylko ramionami i jął kontynuować wycieczkę

Il Duce
27-02-2016, 20:51
Catherine

Widząc jej zawstydzenie posłała kolejny przyjazny uśmiech i powiedziała - Jak wróci Lothiriel poproszę żeby podała Ci coś na wzmocnienie,nie chciała bym Cię zarazić....

Kot
27-02-2016, 21:05
Malacath:

Złapał karczmarza za szyję i przydusił mocno do ściany. Z gniewem w głosie powiedział do niego po cichu - I co teraz, panie karczmarzu?! Oddawaj moje pieniądze i łuk i pokazuj mi tylne wyjście, bo inaczej skończysz jako ozdoba na żyrandolu... Rozumiemy się?

PerWerka
27-02-2016, 23:32
Kersijana

Zawstydzasz mnie....powiedziała z uroczym uśmiechem na ustach. Wiesz, że oczy to zwierciadło duszy? co w moich widzisz? powiedziała cicho pozwalając głaskać swoje dłonie.

Lwie Serce
27-02-2016, 23:35
Kersijana:

Skryte pragnienie, tęsknotę... Odparl rycerz, przykładając znów Twe palce do swych ust.

PerWerka
27-02-2016, 23:39
Kersijana

Tak... nie ukryje się prawdy gdy serce krzyczy..... chwile pozwalała pieścić ustami swoje palce, i w końcu sama pocałowała Elfa w usta... Pocałunek był bardzo namiętny i zmysłowy.

Lwie Serce
28-02-2016, 11:56
Kersijana:

Rycerz Brzasku odwzajemnił Twój pocałunek z taką samą czułością i namiętnością, jaką mu dałaś. Gdy dobiegł końca, ucałował Cię jeszcze, już delikatnie, w policzek i położył rękę na Twym biodrze. Co cię tu sprowadziło Kersijano, wkrótce będzie wojna niosąca śmierć i zniszczenie, wojna, którą możemy przegrać...

Malacath:

Nie ma tylnego wyjścia! A wszystko oddam, tylko błagam, nie zabijaj mnie! Odkrzyknął karczmarz, przerażony...

PerWerka
28-02-2016, 12:54
Kersijana

Nasze miasto... Stolica.... Przepiękna i spokojna, Odkąd pamiętam zawsze się w niej dobrze czułam, a przynajmniej w czasie, w którym tam przebywałam. Nie myślałam by wyruszyć w świat. Moja mama...Elfce zaczynały wzbierać się łzy w oczach... Kiedyś mieszkałyśmy wraz z babcią w spokojnej wiosce. Nikomu nie wadziłyśmy i wydawało się, że spokój i cisza w niej nigdy nie zostanie zachwiana. Trwało to bardzo długo aż do czasu gdy potwory najechały na nią.... Z całej wioski tylko ja i Babka przeżyłyśmy.... Nikogo nie oszczędzono, nawet małych dzieci... Te kobiety i... I.... Łzy płynęły już jej bardzo mocno po policzkach.... dziewczynki... zanim zostały zamordowane.... zanim brutalnie wyrwano z nich dusze, były gwałcone. Obdzierano je z godności i czci....
Kersi chwilę szlochała gdy obraz koszmaru przypomniał jej się z najdrobniejszymi szczegółami.

Opuściłyśmy nasz dom... Już nigdy do niego nie chciałam wracać. Wcześniej jednak pochowałyśmy zmarłych.... Wiesz, czułam wtedy dziwną pustkę ale za nią czaiła się złość i pragnienie zemsty. Nie wychowano mnie taką ale ta złość była silniejsza ode mnie.... Babka chyba wyczuła ją....

Po jakimś czasie znalazłyśmy schronienie daleko, bardzo daleko w śród innych Nordolczyków. Kersijana zawołała Swego konia, który posłusznie przyszedł i schylając głowę przybliżył nozdrza do jej policzka.... Prawą ręką gładziła dłoń Elfa, która bardzo delikatnie i czule gładziła ją po biodrze, lewą natomiast położyła na policzku rumaka wtulając się twarzą w konia.
On jest od Wojownika... Takiego samego jak TY... Wiesz co to oznacza.... Żaden Rycerz Brzasku nie odda Swojej Bratniej duszy nikomu... Uśmiechnęła się odrobinę..... Mnie oddał.

Ta złość i gniew, którą wyczuła wtedy moja babka, ona była chyba znakiem i drogowskazem... Babka zrozumiała, że posiadam dar... Dar leczenia innych.... Wtedy w mój gniew wzbudził się gdy tuliłam martwą dziewczynkę... Ona była zawsze taka wesoła, pełna ufności i... i miłości... Nie zrobiła nikomu nic złego a wszystko co dotknęła piękniało i ożywało.... Trzymałam ją w w ramionach... zimną i bez życia.... Nie słyszałam jej wesołego dziecięcego i niewinnego śmiechu. Nie czułam nic w jej ciele oprócz bólu i cierpienia.... I... I rozczarowania... Ona nie miała pojęcia, że ktoś może być tak okrutny i brutalny...
Chciałam ją ożywić i mogłam wtedy to zrobić... Jeszcze nie było za późno, ale nie zrobiłam tego... Ona poznała brutalność i bezwzględność tego świata....
Rozumiesz?

W wiosce żyłyśmy jakiś czas ale gdy Babki dni dobiegły końca postanowiłam wyruszyć w świat.... Mirilia Lassi.. mój wierny towarzysz i Brat.... I ja usychaliśmy w jednym miejscu... Nie zaznam już spokoju i chyba nie będę umiała osiedlić się gdzieś na stałe.... Obawiam się że to będzie trwało tak długo jak zło będzie się panoszyć.

Mówisz, że możemy zginąć? Ja byłam martwa już, ino sprawy sobie z tego nie zdawałam... Teraz dopiero zaczynam żyć....
Kersi objęła Elfa za szyję całując go bardzo ciepłym, zmysłowym i namiętnym pocałunkiem, kładąc się na plecy... Czuła jak jego włosy muskają ja po mokrych od łez policzkach, ale ogarniał ją niesamowity spokój i poczucie bliskości kogoś na kim zaczynało jej zależeć... Odnajdywała sens.... na nowo sens życia....

Lwie Serce
28-02-2016, 13:20
Kersijana:

Elrohir wysłuchiwał Twej opowieści z uwagą i smutkiem, nie odrywając od Ciebie swego spojrzenia. Gdy opadłaś plecami na trawę, rzekł kładąc się przy Tobie w pozycji półleżącej, nie przestając obejmować, smagając Cię cały czas swymi włosami - wiedz więc, że i w moim sercu zapłonęło znów życie, znów widzę, że poza cierpieniem daje ono coś więcej... Zaczął Cię po tym całować czule po szyi i ramionach, masując przy tym po biodrze.

PerWerka
28-02-2016, 13:37
Kersijana

Gdy czuła Jego usta na swoich ramionach wraz z jego oddechem przepełniało ją ciepło... Rozpalało ją i ogrzewało. Błogi spokój ją ogarniał i wielkie odprężenie... Głowę odchylała do tył uwydatniając Swą szyję. Wilgotne wargi były lekko uchylone a ciche westchnienia zaczęły się co jakiś czas z nich wydobywać. Ręka na jej biodrze tak silna a zarazem tak delikatna głaskając ją i pieszcząc powoli podsuwała jej sukienkę. Czuła jak materiał delikatny jak jedwab gładzi ją po udach, powoli w rytm ruchów jego palców podchodzi coraz wyżej. Kersi ścisnęła mimo to mocniej troszkę nogi w kolanach podkurczając je trochę... Bynajmniej nie dlatego, że nie chciała Go wpuścić do swojej intymności, ale dlatego, że motyl,który w jej brzuchu kołatał się już niemiłosiernie chciał wylecieć... Oczy mimowolnie przymykała unosząc ręce za głowę kładąc je na trawę....

Całuj mnie i pieść... wszędzie, każdy skrawek mojego ciała.... Proszę..... Powiedziała w marzeniach.....

Lwie Serce
28-02-2016, 13:46
Kersijana:

Ostatnie promienie słońca jeszcze na was padają, gdy postanowiliście oddać się wspólnemu uczuciu i rozkoszy. Elrohir obcałowywał Twą szyję jeszcze przez chwilę, nie ustając w pieszczotach swymi dłońmi, aż wreszcie wziął Cię na ręce i nie spuszczając Cię ze wzroku począł gdzieś nieść. Jeśli takie nasze przeznaczenie, niech się ono spełni... Rzekł cicho, po czym ucałował kolejny raz namiętnie w usta.

PerWerka
28-02-2016, 14:00
Kersijana

Oddając mu pocałunek odpowiedziała. Już się spełniło mój miły.... Mimo narastającego w niej wielkiego podniecenia i pożądania wydobyła z siebie szeptem... Znamy się chwilę a ja gotowa jestem oddać ci się bezgranicznie.... To chyba... miłość... Możliwe, że ona istnieje od pierwszego wejrzenia? Patrzyła mu przez dłuższą chwilę w oczy. Pocałowała go jeszcze w usta... Postaw mnie proszę, zanim zrobimy krok z którego nie będzie już powrotu. Proszę.....

Lwie Serce
28-02-2016, 14:14
Kersijana:

Możliwe Kersijano, wiem, że istnieje, jestem tego pewien - odparł cicho, stawiając Cię zgodnie z Twą wolą i głaszcząc po włosach. Uszanuję twą decyzję, udowodniłaś swą mądrość i umiejętność oparcia się pokusie, moja miła... Ale pragnę, byśmy się teraz nie rozstawali, byśmy spędzili czas ze sobą i jeśli to prawdziwa miłość, pozwolili jej rozkwitnąć. Też tego pragniesz, Kersijano? Spytał, chwytając Cię za dłoń.

Catherine:

Margaret przytaknęła Ci skinieniem głowy, zamruczywszy cicho. Ułożyła się po tym obok Ciebie, ale nie wchodząc pod kołdrę, delikatnie palcami u swej stopy gładząc tylko Twoją, uchyliwszy uprzednio okrycie. Zręcznym ruchem rozpuściła sobie też dotychczas związane włosy, dopiero spostrzegłaś jakie są one piękne, długie i gęste.

Arstan:

Wycieczka po obozie nie jest zbyt pasjonująca, ot mijasz co chwila wszelakich ludzi, większośc z nich jednak udaje się do swych namiotów. Jest jednak kilka rozpalonych ognisk, przy których niektórzy się zebrali i dyskutują, grają na instrumentach, opowiadają, czy po prostu odpoczywają. Panuje bardzo przyjazna atmosfera, wydaje się że wszyscy są braćmi i siostrami.

Il Duce
28-02-2016, 14:19
Catherine

Mruknęła cicho gdy przyjaciółka zaczęła ją głaskać swoją stopą - Masz piękne włosy Margaret,tak piękne jak moje.... - powiedziała z uśmiechem,delikatnie ją po nich głaszcząc

Lwie Serce
28-02-2016, 14:21
Catherine:

Aleś ty skromna - odparła z uśmiechem nieco się rumieniąc. Westchnęła też zaraz jakby z rozkoszy...

PerWerka
28-02-2016, 14:23
Kersijana

Niczego innego teraz nie pragnę mój miły jak właśnie tego... By nasze uczucie co nas rozgrzało ledwie tląc się gdy nasze spojrzenia splotły się, rozpaliły tą miłość na wieki... To dla tej miłości teraz będę, żyła.... Bez względu na to gdzie pójdziesz i co zrobisz będę myślała o Tobie i tęskniła jeśli nasze drogi będą musiały się, mam nadzieje na chwile, rozejść, A radowała gdy splotą się znów w jeden szlak...

Wzięła elfa za dłoń którą gładził jej włosy... Czujesz jak jest ciepła? to żar który rozpala mnie od środka......

Il Duce
28-02-2016, 14:24
Catherine

Skromność nie jest cnotą....Co złego w tym,że piękne kobiety wiedzą o tym że są piękne? - odparła choć nieco zawstydziła się jej westchnięciem - Pomożesz mi się napić?Strasznie spragniona jestem....

Kot
28-02-2016, 14:26
Malacath:

Ruszaj się, pókim nie stracił cierpliwości - warknął do niego, puszczając go i kierując w niego szablę...

Lwie Serce
28-02-2016, 14:28
Kersijana:

Czuję... We mnie płonie ten sam... Odparł Noldor i znów wziął Cię na ręce, niosąc do swego namiotu. Ułożył Cię potem na wygodnym posłaniu, by zaraz zdjąć Twe buty i ucałować palce u Twych stóp. Spojrzał potem jeszcze w Twe oczy i złożył kolejny pocałunek, tym razem na ustach, po czym zaczął rozdziewać się ze swej zbroi...

Catherine:

I rozpalona, wciąż gorączkujesz... Ciepło ci? Spytała Margaret, wstając i przystawiając Ci po chwili bukłak z wodą do ust.

Malacath:

Karczmarz cały już spocony ze strachu oddał Ci wszystkie Twe rzeczy. Usłyszałeś z zewnątrz ciężki stukot wielu końskich kopyt i okrzyki jeźdźców...

Il Duce
28-02-2016, 14:33
Catherine

Zaczęła łapczywie pić wodę z bukłaka po czym gdy zaspokoiła pragnienie,delikatnie acz stanowczo odsunęła go od swoich ust - Tak....,nawet za gorąco.... - przyznała,choć rękami przytrzymywała górę kołdry...

sadam86
28-02-2016, 14:37
Arstan

Idioci, zachowują się jak na biwaku i to oni mają wzniecić powstanie, na śmiech się zbiera burknął pod nosem, po czym wrócił oporządzić wierzchowca i zobaczyć co tam przy dybach się wyrabia

PerWerka
28-02-2016, 14:38
Kersijana

Gdy elf rozebrał się ze swej zbroi dała gest ręką by wszedł do niej na posłanie i ułożył się obok niej... Wtulając się w niego i wsłuchując w noc, która zaczęła wlewać się na świat zamknęła oczy... Nie wiedziała czy będzie w stanie zasnąć ale to nie było teraz ważne. Ogarniający ją spokój i bezpieczeństwo były równie pokrzepiające jak sen.... Położyła swą głowę na jego piersi a zgiętą nogę w kolanie wplotła między jego nogi.... Pod policzek wsunęła swą dłoń a drugą głaskała Go po torsie.... Bardzo powoli i delikatnie...

Lwie Serce
28-02-2016, 14:45
Arstan:

Gdy wróciłeś do dyb, dostrzegłeś że zakuta w nie kurtyzana jest już przytomna. Z jej tyłu stoi jakiś sierżant zakonny i z podwiniętą do góry dolną częścią kolczugi oraz zsuniętymi nogawicami, bierze od tyłu szmatę. Ta jednak, teoretycznie gwałcona, krzyczy "mocniej! Mocniej! Och!".

Kersijana:

Elrohir objął Cię jedną ręką, a drugą zaczął głaskać Cię po całym boku, aż do biodra. Dotyk, choć delikatny to bardzo podniecający...

Catherine:

Margaret odkryła Twe nogi do kolan i po prostu położyła swoją głowę na nich...

sadam86
28-02-2016, 14:48
Arstan

Widać dobrze zrobiłem, wszyscy są zadowoleni po czym oporządził konia i udał się na spoczynek do namiotu kurtyzany

Il Duce
28-02-2016, 14:48
Catherine

Pogłaskała ją czule i troskliwe po głowie po czym opadła zmęczona na posłanie,przymykając delikatnie oczy....

PerWerka
28-02-2016, 15:02
Kersijana

Och Eliochirze, nikt mnie jeszcze nie dotykał w ten sposób co Ty.... Podnieca mnie to, a tego właśnie chcę uniknąć.... Zaśmiała się nagle wiedząc że jeśli nie rozładuje w ten sposób napięcia, które w niej narasta to za chwilę go pożre z pożądania.
Jeśli nie przestaniesz tego robić to obiecuję Ci że pójdę spać na podłogę.... he he... Usiadła na niego okrakiem chwytając jego ręce i starając się je położyć za jego głową.

Lwie Serce
28-02-2016, 15:08
Arstan, Catherine:

Prędko zmorzył was sen...

Kersijana:

Gdy usiadłaś na Elrohira okrakiem, poczułaś pod swą kobiecością jego twardą męskość... On westchnął z rozkoszy i rzekł - unikasz podniety, a sama do niej doprowadzasz, księżniczko... Uśmiechnął się nieco, patrząc w Twe oczy.

PerWerka
28-02-2016, 15:19
Kersijana

Czując jego męskość.. Bogowie, ale on wielki....
Przepraszam, powiedziała jednak głośno... Nie chciałam... Uśmiechnęła się czule do niego... Wybacz... Już będę grzeczna... Położyła się obok niego znowu wsówając sukienkę między nogi i ściskając je szczelnie kolanami... Dobranoc mój Książę... Pocałowała go w policzek i wtuliła swoją twarz w jego próbując zasnąć.

Lwie Serce
28-02-2016, 15:28
Arstan, Catherine, Kersijana:

W końcu, z większym czy mniejszym trudem, wszyscy usnęliście...

Arstan:

Obudziłeś się związany grubym sznurem, cały nagi. Przed sobą widzisz takoż rozdzianą, znajomą Ci kurtyzanę, która siedzi okrakiem na Tobie uśmiechając się szyderczo - i co kochanieńki, warto było uciekać przede mną?

Catherine:

Zbudziłaś się i całkiem miło zaskoczyłaś... Bowiem na Twych kolanach wciąż leży Margaret, u prawego boku wtulona mała Adela, a u lewego Beatrice. Nie czujesz już, żebyś była chora, wręcz przeciwnie, rozpiera Cię energia.

Kersijana:

Zbudziłaś się u boku śpiącego jeszcze ukochanego...

sadam86
28-02-2016, 15:34
Arstan

Ale ja wcale nie uciekałem, tylko plan realizowałem, chyba nie powiesz że nie podobało Ci się w dybach, sam słyszałem jak głośno wyrażałaś swe zadowolenie haha

Il Duce
28-02-2016, 15:35
Catherine

Roześmiała się radośnie,objęła mocno Adele i Beatrice,przytulając je do siebie i pocałowała je obie w głowę,po czym powiedziała głośno - No już,wstawać moje kochane śpiochy,ale mam ochotę po prostu przebiec się na bosaka po całym obozie....

PerWerka
28-02-2016, 15:43
Kersijana

Gdy otwarła oczy... Miałam nadzieję na ten widok gdy oczy zamykałam, że rano będzie... Pocałowała Go w policzek... Wstawaj, dziś będzie piękny dzień..... Od dziś.. poprawiła się szybko.....
Wstała i szybko poprawiła swoją garderobę i uczesanie.... Głodna jestem jak wilk... zaśmiała się.....

Lwie Serce
28-02-2016, 15:50
Arstan:

Ale przypomniałam sobie, że zalegasz mi z pieniędzmi... 1000 denarów - rzekła niewiasta, zaciskając zęby.

Catherine:

Beatrice i Adela zbudziły się mrucząc i mrugając oczkami, zaspane jeszcze. Co się drzesz... O Cathy! Dobrze wyglądasz, ozdrowiałaś!? Nagle krzyknęła uradowana siostrzyczka. Margaret tymczasem dalej śpi jak zabita...

Kersijana:

Elrohir zbudził się i ziewnął przeciągle, spoglądając na Ciebie. Po tym dość opieszale zebrał się z posłania i zaczął zakładać zbroję. Zaraz coś zjemy, ale ponoć królewna chciała nas widzieć już wczoraj, tyle żeśmy posnęli i odłożyła na dziś. Warto więc do niej zajrzeć... Ale po śniadaniu bym proponował, wszak to tylko człowiek a my jesteśmy Noldorami.

sadam86
28-02-2016, 15:53
Arstan

Rozwiąż mnie to Ci zapłacę

Il Duce
28-02-2016, 15:56
Catherine

Tak,wyzdrowiałam!Hihi - powiedziała i mocno ją do siebie utuliła całując przy tym w policzek,po chwili przysunęła się do śpiącej wciąż Veccavianki,także ucałowała ją w głowę i powiedziała dość głośno do jej ucha - Margaret wstawaj!Piękny dzień przed nami!Czas na spaceeeeer!

PerWerka
28-02-2016, 15:58
Kersijana

Dobrze. Powiedziała z aprobatą.

Królewna Waas chciała widzieć ale nie przewidziała, że Nordolczycy mają ważniejsze rzeczy do omówienia... Powiedziała dość przekornie i żartobliwie drocząc się z nim...

Królowa miała rację... Jesteś prawdziwym rycerzem... Kusiłam Cię i prowokowałam choć nieświadomie. spojrzała na jego krocze uśmiechając się... Podeszła do niego i go pocałowała... Dziękuję Ci, żeś swego oręża wczoraj nie wyciągnął by mnie nim... Nie dokończyła myśli ale uśmiech swoje mówił...

Lwie Serce
28-02-2016, 16:06
Arstan:

Jaką mam gwarancję kochanieńki, że nie zaatakujesz mnie znów? Spytała kurtyzana, klękając i liżąc delikatnie, szybkimi ruchami Twą męskość.

Kersijana:

Ponoć siła woli jest równie ważna, co siła mięśni. Jednakoż mój oręż wczoraj sam się z pochwy swej wysuwać pragnął, a patrząc na Twe piękno ciężko go do porządku przyprowadzić - odparł Elrohir całując Cię w usta.

Catherine:

Margaret wreszcie się zbudziła, ale widać że jest straszliwie zaspana i ledwo kontaktuje. Caathyy? Jęknęła patrząc na Ciebie nieprzytomnym wzrokiem.

Il Duce
28-02-2016, 16:10
Catherine

Ojej,Margaret co się stało?Czemu jesteś taka zmęczona? - powiedziała wyraźnie zaniepokojona i aż przyłożyła jej dłoń do czoła by sprawdzić czy jej nie zaraziła,gdy nie wyczuła gorączki powiedziała wzruszona aż nie mogąc w to uwierzyć - Czy Ty....czuwałaś nade mną?

PerWerka
28-02-2016, 16:12
Kersijana

A to tym bardziej świadczy o Twej rycerskości.... Powiedziała przerywając pocałunek....Marny by był Rycerz co nad koniem i mieczem panować by nie umiał.... hi hi...O Bogowie.... Konie.... Zapomniałam z tego wszystkiego rozkubłaczyć wczoraj mojego Braciszka I pewnie biedak męczy się.... Wybacz.... zaczęła wychodzić z namiotu

sadam86
28-02-2016, 16:16
Artsan

Przecież bym Cię nie skrzywdził, do tej pory wszystko robiłem dla Twojego dobra i zadowolenia, choć w tej sytuacji pozostanie związanym nie wydawało się najgorsze bo robiło się dość miło

Lwie Serce
28-02-2016, 16:19
Kersijana:

Dostrzegłaś, że zarówno Twój rumak jak i Elrohira stoją przed namiotem rozkulbaczone. No no, ktoś się zajął naszymi końmi, mam nadzieję że nie ludzka ręka bo urżnę z całym ramieniem - podsumował Twój ukochany, wychodząc na zewnątrz i przypinając swój pas.

Catherine:

Mhm - mruknęła cicho Margaret ledwo żywa. Beatrice tymczasem z pomocą Adeli przebrała się w piękną, czerwoną suknię, a na nią nałożyła biały, futrzany płaszcz, na głowę zaś złoty diadem. Do pasa z kolei przypięła sobie swój potężny miecz.

Arstan:

Przysięgasz, rycerzu? Spytała i przygryzła delikatnie Twą kuś...

Il Duce
28-02-2016, 16:25
Catherine

Uroniła łzę wzruszenia i delikatnie ułożyła ją na posłaniu,okrywając po tym kołdrą,ucałowała ją jeszcze czule w czoło i wyszeptała z trudem - Zaraz do Ciebie wrócę,obiecuję.... - nie zwracając uwagi na to jak stroi się Betty,założyła swoją prostą koszulę i spodnie,złapała za miecz i wybiegła z namiotu by podziękować Lothiriel za to że tak szybko postawiła ją na nogi - Jakie to miłe uczucie,być takim kochanym!

sadam86
28-02-2016, 16:28
Arstan

Tak przysięgam,
+18
a widząc i czując co kobieta robi silnie pchnął swym "mieczem", raz za razem, coraz szybciej

PerWerka
28-02-2016, 16:34
Kersijana

Nie ważne, już w każdym bądź razie oba wyglądają się dobrze... Pogładziła konie po szyjach... Nie dobra,, oj nie dobra jestem... Zapomniałam o Tobie mój skarbie... Jej pocałunek w policzek konia powinien mu wynagrodzić zaniedbanie, gdyż Kersi wlała w niego wszystko co miała najlepsze.

Lwie Serce
28-02-2016, 16:45
Kersijana:

Twój rumak zarżał radośnie, chyba się nie gniewa. Elrohir tymczasem, najwidoczniej niepotrafiący się powstrzymać, podszedł do Ciebie, odgarnął Twe włosy i zaczął całować po karku namiętnie...

Catherine:

Za Tobą wybiegła na bosaka Adela krzycząc - czekaj Cathy!

Arstan:

Kobieta zajęczała, choć jej głos przytłumiła Twa męskość. Nie potrzeba było wiele czasu, by nasienie wytrysnęło wprost do jej gardła... Jesteś pełny rozkoszy i podniecenia, trzeba jej przyznać że zna się na swoim fachu.

Il Duce
28-02-2016, 16:48
Catherine

Na moją księżniczkę?Zawsze! - powiedziała z uśmiechem do Adele i zaczekała na nią z wyciągniętą dłonią,gdy już ją dogoniła i złapała za rękę rzekła - Znasz drogę do namiotu Lothiriel siostrzyczko?Chciała bym jej podziękować,i....kto jeszcze nade mną czuwał?Ty też?

PerWerka
28-02-2016, 16:53
Kersijana

Głaszcząc jeszcze przez chwilę ogiera... Popukała elfa dyskretnie po zbroi na kroczu.... Jak teraz twój oręż się napręży to wypukłość na zbroi zostanie... hi hi.. zażartowała....

Jeść mieliśmy a potem do Księżniczki... Całusy na jej karku przyprawiły ją o przyjemne ciarki ale starła się nie odpływać w marzeniach....

sadam86
28-02-2016, 16:54
Arstan

Rozwiąż mnie to pobawimy się jeszcze

Lwie Serce
28-02-2016, 17:29
Kersijana:

Wypukłość na zbroi mi się przyda, jeśli będę cię miał u boku - rzekł, wciąż obcałowując Twój kark, masując dłońmi Twe podbrzusze...

Arstan:

Kobieta posłusznie, dysząc przy tym, rozcięła Twe pęta. Spojrzała lubieżnie na Ciebie...

Catherine:

Znam, chodźmy! A czuwały nad tobą chyba prawie całą noc Margaret z Lothiriel, Betty też, ale nie wiem jak długo. Ja chciałam... Ale jak się przytuliłam do ciebie to sen mnie strasznie morzyć zaczął - odparła Adela, nieco smutniejąc pod koniec.

Il Duce
28-02-2016, 17:33
Catherine

Beatrice i Lothiriel też?Ojej....,jakie to miłe.... - powiedziała znów wyraźnie wzruszona i zaraz ucałowała Adele w policzek mówiąc - Wiem że chciałaś,nic nie szkodzi,dobrze że zasnęłaś i wypoczęłaś.... - dała jej jeszcze deikatnego prztyczka w nosek i dodała - A skoro znasz drogą to prowadź,moja mała księżniczko

Lwie Serce
28-02-2016, 17:39
Catherine:

Adela zachichotała wtulając się na chwilę, ale po chwili wskazała palcem i rzekła - chyba nie muszę cię do niej prowadzić, patrz! Zauważyłaś, że Lothiriel na swym białym niczym śnieg wierzchowcu ćwiczy jakieś jeździeckie sztuczki. Królowa ma na sobie niedługą, bo nie sięgającą kolan sukienkę w takim samym kolorze co sierść jej konia. Jej rękę i kostkę zdobią złote łańcuszki, a klejnot na pierścionku błyszczy w promieniach słońca, zapewne bez ingerencji magii.

Il Duce
28-02-2016, 17:43
Catherine

Bez zastanowienia podbiegła do niej z uśmiechem na ustach,wciąż trzymając Adele za rękę,i stanęła na tyle blisko by ją zauważyła i na tyle daleko by nie przeszkadzać jej w zabawie,cierpliwie czekając aż skończy,cóż przynajmniej póki co cierpliwie....

Lwie Serce
28-02-2016, 17:44
Catherine:

O! Moja córeczka już ozdrowiała? Spytała radośnie Lothiriel, podjeżdżając do Ciebie i Adeli.

Il Duce
28-02-2016, 17:48
Catherine

Tak,to Twoja zasługa...,jeszcze nikt się tak o mnie nie troszczył,dziękuję.... - powiedziała na chwilę przytulając się do jej nogi,po czym puściła ją,posłała przyjazny uśmiech na odchodne i zaczęła iść w stronę namiotu,nie przeszkadzało jej nazywanie córeczką ale wciąż nie czuła by Lothiriel była jej jak matka....

PerWerka
28-02-2016, 17:52
Kersijana

Dała się jeszcze przez chwilę obcałowywać i pieścić po ciele ale w końcu bez słowa jednak uśmiechając się do elfa ruszyła w stronę namiotu księżniczki trzymając Elfa za rękę.

Lwie Serce
28-02-2016, 17:59
Catherine:

Gdy tylko puściłaś Lothiriel i się odwróciłaś, ujrzałaś znajomego Ci rycerza Lwa, którego zaganiają gdzieś dwaj sierżanci Gryfa. Biją go przy tym i poniżają, śląc przekleństwa w jego stronę. Ten nie ma spętanych rąk, u pasa zaś przypięty miecz ale jakby z dumą to znosi. Masz pewność, że to ten, który ocalił życie Twoje i Adeli. W oddali widzisz też Kersijanę z jakimś Noldorem, trzymają się za ręce.

Kersijana:

Widzisz tą samą scenę co Catherine... W tym i ją za bitym rycerzem.

Techniczny

Kersi i Cat są naprzeciwko siebie w sporej odległości, między nimi jest naparzany rycerz.

Il Duce
28-02-2016, 18:01
Catherine

Natychmiast przestańcie bo ze mną będziecie mieli do czynienia! - krzyknęła władczo sama zdziwiona swoim tonem i zaczęła wściekle iść w ich stronę

PerWerka
28-02-2016, 18:05
Kersijana

Co wy robicie? krzyknęła nagle starając się wypuścić rękę Elfa i podbiec do bitego rycerza... Spostrzegła Cathy która równie jak i ona była oburzona bestialstwem Rycerzy Gryfa...

Lwie Serce
28-02-2016, 18:08
Catherine, Kersijana:

Adela próbowała podbiec również zezłoszczona, ale w porę chwyciła ją królowa i wzięła na swe siodło. Jeden z Gryfów odkrzyknął - to bydło z zakonu Lwa, nie widzicie?! Należy mu się!

Il Duce
28-02-2016, 18:09
Catherine

To nie bydło a szlachetny człowiek,rycerz,i jako takiego macie go traktować!Jak zwierzęta to co najwyżej Wy się zachowujecie! - syknęła wściekle,opierając przy tym dłoń na rękojeści swojego miecza

PerWerka
28-02-2016, 18:10
Kersijana

Zezłoszczona ale uprzejma jak zwykle... Ale bydło też zasługuje na prawe traktowanie... Gdybyś Ty panie w niewolę trafił i Cię tak traktowano byś był zadowolony?

sadam86
28-02-2016, 18:17
Arstan

Ujął jej głowę w ręce jakby chciał pocałować po czym szybkim ruchem skręcił kark Wariatka, że też mnie Los taką pokarał, ale jej śmierć to też wina Losu, po co stawiał Ją na mej drodze, wie przecież że ze mnie wredna menda hehe

Lwie Serce
28-02-2016, 18:50
Catherine, Kersijana:

Dobrze, już dobrze! Odkrzyknął zbrojny, nieco wystraszywszy się. Ale skoro panie takie łaskawe, to niech odstawią go do sir Archibalda! Dodał po czym razem z kompanem oddalił się szybko. Rycerz Lwa ukłonił się wam rzecząc - dziękuję, piękne panie, choć nie było warto nerwów marnować na dwóch gołowąsów, co za nic mają kodeks rycerski.

Arstan:

Kobieta padła martwa na ziemię... Po prawdzie, i tak była brzydka. Ciekawe gdzie chowa swój zarobek?

sadam86
28-02-2016, 18:52
Arstan

Ułożył kobietę na posłaniu jakby spała, po czym ubrał się i pozbierał swe rzeczy, następnie wyszedł przed namiot i oporządził wierzchowca, po czym ma zamiar znaleźć Archibalda

Il Duce
28-02-2016, 18:53
Catherine

Jak mogłaś nazwać go bydłem i podlizywać się tym palantom!Wstydziła byś się! - krzyknęła wściekle na Kersijanę po czym zwróciła się do rycerza - A....nie ma za co dziękować,można powiedzieć że jesteśmy kwita choć żadne z nas o tym nie myślało gdy działało....I nie jestem panią jak byś nie zauważył wcześniej.... - nagle odwróciła głowę i krzyknęła jeszcze w stronę siostrzyczki - Adele znasz drogę do niejakiego Sir Archibalda?

PerWerka
28-02-2016, 20:34
Kersijana

Spojrzała na Cathy jak na idiotkę,ale nic nie powiedziała do niej... Kiedy go nazwałam bydłem? zastanawiała się przez chwilę, i od kiedy bycie uprzejmym nazywa się podlizywaniem? widocznie jest jeszcze psychicznie chora, choć na tę przypadłość wszystkie leki i moce są bezsilne. Przynajmniej ja nie znam... Dała sobie z nią spokój do rycerza zaś powiedziała uprzejmie i sympatycznie. Nie kodeks świadczy o rycerskości a czyny... Taki kodeks wyznaję i jemu wierna jestem... A do Sir Archibalda zapewne sami traficie..... Gdy odeszła kawałek wracając do Elfa... Nie wiem o co chodzi tej dziewczynie, wczoraj gorączkę miała i chyba jeszcze majaczy... powiedziała szeptem i chwyciła go za rękę prowadząc dalej do księżniczki.

Lwie Serce
29-02-2016, 16:44
Arstan:

Dopytawszy się o drogę, szybko znalazłeś sir Archibalda, ćwiczy właśnie samotnie walkę mieczem. Ujrzawszy Cię, spojrzał tylko w Twą stronę swymi czerwonymi oczyma.

Catherine:

Twoja mała siostrzyczka podeszła do Ciebie, złapała za rękę i odparła - znam... A ty panie, nie przejmuj się tym, co Cathy mówi, jest panią, przyjaciółką królewny, szlachetną i zacną kobietą hihi. Zwróciła się do rycerza Lwa, na co ten Ci się ukłonił wyciągając dłoń w Twą stronę i rzecząc - to zaszczyt, pani, jam sir Tristan.

Kersijana:

Jak to ludzie, durni i nieokrzesani, moja miła. Odparł Elrohir ściskając również Twą dłoń. Po chwili dotarliście do namiotu królewny, widzicie jak siedzi w pięknej, czerwonej sukni nad jakąś śpiącą kobietą o równie jasnych włosach (Margaret). Beatrice zauważyła was, mówiąc - och witajcie, co was do mnie sprowadza?

Il Duce
29-02-2016, 16:54
Catherine

Westchnęła ciężko wyciągając niechętnie rękę w jego stronę,oblicze miała jednak wyraźnie rozgniewane,nie dość że traktował ją jak kogoś kim nie była to jeszcze dodatkowo poirytowała ją ta tępa Kersicośtam....

Lwie Serce
29-02-2016, 16:56
Catherine:

Rycerz ucałował Twą dłoń i spojrzał w oczy, z wyraźnym uznaniem i sympatią... Wiesz, jak moja siostrzyczka pięknie śpiewa? Wtrąciła znów Adela.

Il Duce
29-02-2016, 17:00
Catherine

Nie wyrywała dłoni,jednak gdy ją puścił niemal od razu powiedziała - Prowadź Adele....,wystarczy tego mówienia o mnie....

sadam86
29-02-2016, 17:05
Arstan

Pokręciłem się po obozie i widzę macie tu bardziej piknik, niźli obóz wojskowy i w nim ludzi gotowych na wojnę, oj czarno wiedzę odzyskiwanie tronu rzekł patrząc z podziwem na ćwiczebną walkę

PerWerka
29-02-2016, 19:09
Kersijana

No mówię... chora była jeszcze wczoraj więc pewnie dlatego nie ma dobrego humoru. Gdy ją znaleźliśmy jak z Adel siedziała przemoczona jak kura, ale opiekowała się nią jak własnym dzieckiem... To dobra dziewczyna ino coś ją trapi... zresztą mniejsza o nią...
Gdy doszli do namiotu księżniczki i weszli do środka... Och Beatrice, Eliochir miał wczoraj się z Tobą spotkać,,, Wybacz mi, to moja wina, że... Zasiedzieliśmy się i zupełnie straciliśmy poczucie czasu....

Lwie Serce
01-03-2016, 16:50
Arstan:

Rycerz schował swój miecz do pochwy, gdy usłyszał Twe słowa. Założył ręce na piersiach i rzekł - uważasz zatem, że skoro się darzą przyjaźnią, szacunkiem i wręcz braterstwem, to będą gorzej walczyć? Uważasz, że mam postępować z nimi tak jak w armii Imperium?

Catherine:

Dość? Naprawdę? Spytała Adela słodkim głosem i patrząc niewinnie na Ciebie, mrugając oczkami.

Kersijana:

Beatrice wstała i podeszła do Ciebie - ach tak, chciałam porozmawiać z wami oboje, ale nie tylko, też z Catherine i tym rycerzem z zakonu Hebanowej Rękawicy... Kersijano, mam do ciebie pytanie... Boisz się?

Il Duce
01-03-2016, 16:53
Catherine

Tak.... - powiedziała krótko i wzięła ją za rękę - Prowadź wreszcie,chcę jak najszybciej zajrzeć do Margaret....

Lwie Serce
01-03-2016, 16:54
Catherine:

Nie mam siły hihi - odparła Adela i zatrzymała się z wrednym uśmieszkiem.

Il Duce
01-03-2016, 16:56
Catherine

Co za żmija! - powiedziała poirytowana jednak mimowolnie się do niej uśmiechnęła,wzięła ją na ręce,tak jak matka bierze swoje dziecko i dodała - Zatem kieruj mnie głosem!

sadam86
01-03-2016, 16:58
Arstan

Ależ ja nie bronię im przyjaźni, czy też braterstwa, ale są strasznie radośni, a wojna to nie zabawa, boję się że jak zobaczą śmierć przyjaciół mogą się załamać lub ruszyć do straceńczej szarży. Mam nadzieję, że znasz ich na tyle by wiedzieć co dla nich dobre, ja tylko mówię to co spostrzegłem i obawiam się, że jeśli nie będą odpowiednio przygotowani to po dwóch trzech bitwach będziecie mieli armię mimowolnych kukieł.

Lwie Serce
01-03-2016, 17:02
Arstan:

To świadomość, że każdy dzień może być ich ostatnim sprawił, że są do siebie tak przywiązani i chcą każdą chwilę uczynić szczęśliwą. Większość z nich widziała śmierć, walczyła mężnie wiele razy i wiem, że nie zawiodą.

Tymczasem zobaczyłeś znajomego rycerza Lwa w niewoli i... Catherine, niosącą na rękach jakąś dziewczynkę.

Catherine:

Mrr hihihi - zachichotała Twa siostrzyczka wtulając się. Nakierowała Cię odpowiednio i zauważyłaś jakiegoś rycerza Gryfa, który według Adeli jest Archibaldem, oraz znajomego Arstana...

Il Duce
01-03-2016, 17:05
Catherine

O,witaj Arstanie,widzę że Tobie też się udało.... - rzekła na powitanie choć nie wyglądała na szczególnie zadowoloną z faktu spotkania starego znajomego,od razu też podeszła do rycerza gryfa i dodała - Tyś jest panie Sir Archibald?

sadam86
01-03-2016, 17:08
Arstan

Wierzę w Twe zapewnienia, bo jeśli to prawda to macie szansę dostrzegłszy Cat ruszył w jej stronę Jednak udało Ci się uciec, powiem szczerze miałem ochotę Cię ubić za tamtą kabałę w wiosce, ale niech tam daruję se

Lwie Serce
01-03-2016, 17:12
Arstan, Catherine:

Rycerz Gryfa ukłonił się kobiecie, która dopiero dostrzegła czerwoną poświatę, jaka bije z jego oczu. Jam sir Archibald, istotnie, w jakiej sprawie do mnie przychodzisz, pani, i czy zaszczycisz mnie wyjawieniem swego miana? Po tym zwrócił się do Arstana stanowczo i groźnie - waż na swe słowa i czyny, nie chcę bowiem widzieć jak atakujesz jakąkolwiek kobietę.

Il Duce
01-03-2016, 17:18
Catherine

Ubić ale za co? - uniosła brew ze zdziwienia po chwili jednak kontynuowała wzrok przenosząc Archibalda - Zresztą nieważne....ja jestem Catherine i nie jestem panią ani damą,choć dziwi mnie to że wszyscy się tak mylą....Ale do rzeczy,przyprowadziłam do Ciebie Panie, niejakiego sir Tristana z zakonu Lwa. Mieli to zrobić Twoi ludzie ale po tym jak zobaczyłam w jak skandaliczny sposób go traktowali musiałam interweniować,poganiali go jak bydło,bijąc i lżąc przy tym!Mieli szczęście że miałam dobry dzień bo powinnam ich za to obić....,właściwie nie wiem czemu tego nie zrobiłam,zasłużyli na nauczkę.... - na jego słowa o kobietach uśmiechnęła się przelotnie jednak wkrótce znów powaga wróciła na jej oblicze,zastanawiała ją tylko ta dziwna poświata.... - Widziałam już czerwone oczy,choć by u Erilli ale czegoś takiego? Jeszcze nigdy....,ciekawe co mu się stało,może nie jest do końca człowiekiem?

sadam86
01-03-2016, 17:19
Arstan

Wybacz Panie, żem szczery, ale to cecha wrodzona i często mówię co myślałem, chcę żeby ludzie mieli jasny ogląd sytuacji usłyszawszy słowa Cat obić można ich i po fakcie, głupi nie wiedzą, że za nienaruszonego rycerza większy okup, a i traktowany należycie jest bardziej skory do współpracy prawda sir Tristanie?

Co co planowanego zgonu, no cóż ruszyłaś jak szalona, potem Nas obili a Ciebie nigdzie widać nie było, czy to pojmanej czy truchła, czyli dwa wnioski albo zdradziła, albo stchórzyła kara ta sama

Il Duce
01-03-2016, 17:24
Catherine

Jeśli ratowanie życia dziecka uważasz za tchórzostwo to nie mamy o czym rozmawiać.... - powiedziała chłodno przypatrując mu się nieprzyjaźnie

sadam86
01-03-2016, 17:26
Arstan

A skąd miałem wiedzieć co robiłaś, nie widziałem, ale mówię nie żywię urazy

Lwie Serce
01-03-2016, 17:30
Arstan, Catherine:

Zajmę się sprawą moich ludzi, nie ominie ich surowa kara, pani. Co zaś do twego tytułowania, z tego co mówiła Adela, to choć urodzeniem nie jesteś damą, to szlachetnością jak najbardziej. Przyjmij me uznanie, pani - rzekł Archibald i znów się ukłonił, a Adela zachichotała.

Tristan zaś wtrącił - istotnie, panie Arstanie, po czynach mych braci zakonnych tylko przysięga trzyma mnie przy nim i ci, którzy jeszcze poważają kodeks rycerski. Nie było jednak miłym patrzyć, jak tyś obijał niewinnego wieśniaka a twój kompan zabił małe dziecko swym toporem.

sadam86
01-03-2016, 17:34
Arstan

Nie zawsze jak rzekłeś robimy co Nam się podoba, fakt biłem wieśniaka choć dopytywałem czy mamy szansę na odsiecz Gryfów, jakby powiedział że mamy to bym bił tak żeby w jako takim zdrowiu dotrwał do owej, a i moja głowa przez to by nie spadał. A co do tamtego jak rzekłeś "kompana" znałem go dzień ledwo jak i obecną tu niewiastę. I jego już, żem ubił bo okazał się głupi jak but.

Il Duce
01-03-2016, 17:36
Catherine

Zrobiła się cała czerwona,nie dość że kłaniał się przed nią jak przed księżniczką to jeszcze okazuje się że miała siostrzyczka nie umiała utrzymać języka za zębami - Jak ona mogła mnie wydać?Żmija! - pomyślała i powiedziała wyraźnie zmieszana - Eeee,tak,dobrze wiedzieć że nie ujdzie im to na sucho,wybaczcie panowie,mam coś do załatwienia.... - skinęła im głową i zaczęła wracać na pięcie do namiotu Beatrice,zasmuciły i zdenerwowały ją słowa Tristana o Arstanie ale wiedziała że robił to by przeżyć,choć na jego szczęście to nie on zabił to dziecko,tego by już nie darowała....,gdy znalazły się same zapytała Adele ze zdenerwowaniem - Jak mogłaś mu o mnie opowiadać?!

Lwie Serce
01-03-2016, 17:40
Arstan:

Taki żywot rycerza, niejeden z nas musiał zrobić coś niehonorowego, nawet jeśli na co dzień jest prawym człowiekiem - odparł Tristan. Archibald zaś wtrącił nerwowo - co Lwy wiedzą o nas!?

Catherine:

Oj Cathy... Chciałam się pochwalić swoją kochaną siostrzyczką, przepraszam - odrzekła Adela ze smutną miną, patrząc słodkimi oczkami na Ciebie.

sadam86
01-03-2016, 17:41
Arstan

Wojna jeśli chcesz wygrać z liczniejszym przeciwnikiem zawsze jest niehonorowa dodał A co wiedzą, no że macie spadkobierczynię, że knujecie, a ci co wieś spalili wywiedzieli się gdzie macie obóz, tylko nie wiem czy wieść dalej przekazali czy nie zdążyli, dlatego też ten radosny nastrój może być zabójczy za mało czujni jesteście i zbytnio się zdradzacie z pobytem

Il Duce
01-03-2016, 17:42
Catherine

Żmija!Już mnie tu zaczyna na słodkie oczka brać! I raczej chciałaś mnie wyswatać a nie się chwalić,ehh....Gdzie buziak dla mnie?!

Lwie Serce
01-03-2016, 17:48
Arstan:

Cholerni wieśniacy, wszystko wygadają! Ryknął rozgniewany Archibald, aż poświata z jego oczu przybrała jeszcze bardziej jaskrawą barwę i dodał - udaj się do Beatrice, ma zadanie dla ciebie też, potrzebujemy sprzymierzeńców a ty wyruszysz do Larii z innymi. Jeszcze dziś.

Catherine:

Adela zachichotała i pocałowała Cię kładąc obydwie swe dłonie na Twych policzkach. Czy te oczy mogą kłamać? Hihi - spojrzała na Ciebie znów tak samo.

sadam86
01-03-2016, 17:50
Arstan

Każdy odpowiednio przyciśnięty wygada czy to wieśniak czy nie. A gdzie tą Beatrice znajdę?

Il Duce
01-03-2016, 17:51
Catherine

Czy mogą?Oczywiście hihi,ale wierzę że siostry nie okłamujesz i nie będziesz okłamywać,co? - zapytała z uśmiechem stykając się z nią nosem

Lwie Serce
01-03-2016, 17:54
Arstan:

Pokażę ci gdzie, tylko zachowuj się przy niej, jest nieco szalona, ale odważna i niegłupia, wydaje się, iż dobra z niej królowa będzie w przyszłości, jak doświadczenia nabierze - odparł Archibald.

Catherine:

Siostrzyczki? Niee nie okłamię, chyba że dla jej dobra hihi - powiedziała i zaczęła bawić się kosmykiem Twych włosów.

sadam86
01-03-2016, 17:57
Arstan

To że szalona to wiem Prowadź zatem

Il Duce
01-03-2016, 17:58
Catherine

O...okłamała byś mnie?! - powiedziała wyglądając na naprawdę zszokowaną,postawiła ją ze smutkiem na ziemi i dodała chłodno z wyraźnym smutkiem w głosie - Odpoczęłaś,dasz radę dojść sama....- i zaczęła iść w stronę namiotu Beatrice

Lwie Serce
01-03-2016, 18:01
Catherine:

Przecież ja żartowałam Cathy... Odrzekła ze smutkiem Adela łapiąc Cię za rękę i wtulając się w nią ze szlochem.

Il Duce
01-03-2016, 18:03
Catherine

No już dobrze....,nie płacz....,ale nie okłamuj mnie,proszę.... - powiedziała w międzyczasie ocierając jej łzy i zaraz po tym ponownie wzięła ją na ręce - Jestem nieco wredna,ale nie okłamuje się starszej siostry!Co najwyżej ona okłamuje młodszą hihi....Dla jej dobra oczywiście hihi