Zobacz pełną wersję : PBF Następczyni Tronu
Strony :
1
2
3
4
5
6
7
8
[
9]
10
11
12
13
14
Catherine
Nie,nie powtórzy,nie pozwolę na to....I nie mówmy o tym nigdy więcej,nigdy,dobrze? - powiedziała stanowczo,nieco się uspokajając i opierając głowę o jej piersi,nie dość że miała na nią kojący wpływ to nie potrafiła się na nią długo złościć,zwłaszcza że czuła iż była trochę niesprawiedliwa gniewając się na nią tak bardzo wczorajszej nocy.... - A ja to bym niby nie poszła tropić w jej stanie gdyby ktoś ukradł coś Adele czy Betty? Jesteśmy takie same,troszczymy się bardziej o innych niż o siebie.... - pomyślała,a z każdą upływającą chwilą uspokajała się coraz bardziej,teraz gdy myślała o Lothiriel nie widziała już swego mrocznego snu a troskliwą i kochającą kobietę,otaczającą ją matczyną troską....
PerWerka
30-03-2016, 18:02
Kersijana
Rozbawiona dziewczynka zawsze ją rozweselała. Jakaś pozytywna energia z niej biła... Może dziś ze mną będziesz jechała to opowiesz mi o swych snach, a ja opowiem ci o swoich... Oczywiście Kersi nie miała zamiaru mówić jej prawdziwego snu... Popatrzyła miło na Beatrice... A Ty jak spałaś?
Lwie Serce
30-03-2016, 20:58
Kersijana:
Siostrzyczko, myślałam że obie pojedziemy... Szepnęła Betty do Adeli co usłyszałaś. Mała przytuliła się do siostry nic nie mówiąc, ale chyba chce jechać razem z nią, co nie powinno dziwić biorąc pod uwagę że dziewczyny niewiele czasu ostatnio ze sobą spędzały. Dobrze spałam, śniłam o dniach swego panowania... A ty? Moja mama miewa prorocze sny, wszyscy Noldorowie takie mają? Spytała, tuląc małą do siebie cały czas.
Catherine:
Dobrze skarbie... Moja córeczko, wiesz przecież że na nikim mi tak nie zależy jak na tobie i reszcie moich dzieci... Szepnęła Lothiriel przytulając Cię mocno i poprawiając przy tym Twe włosy.
Catherine
Wiem,dlatego tak bardzo Cię kochamy.... - mruknęła cicho,wtulając się w nią jeszcze bardziej,ku swemu zdziwieniu coraz bardziej widziała w niej swoją mamę,mamę której nigdy tak naprawdę nie miała,jednak wciąż nie była gotowa by tak o niej myśleć i nazywać ją w ten sposób....
PerWerka
31-03-2016, 18:21
Kersijana
Posmutniała gdy zrozumiała, że mała chce jechać z Siostrą... Starała się tego jednak po sobie nie poznać...
Tak mój Skarbie... Nordolczycy miewają prorocze sny... Ale kiedyś indziej opowiem CI jak śniłam o Małej Księżniczce co zamieszkała w Bursztynowym pałacu przy którym rosły ogrody o wszystkich kolorach świata... Pogłaskała ją po głowie...
Lwie Serce
31-03-2016, 18:27
Kersijana:
Dziewczynka uśmiechnęła się do Ciebie, chyba rozumiejąc co chciałaś jej przekazać.
Catherine:
Po chwili Lothiriel przestała Cię przytulać, pogładziła tylko po dłoni i podeszła do Tristana.
Wszyscy:
Usłyszeliście głośny krzyk królowej - wsiadać na konie, usadowcie się jak chcecie i ruszamy, powinniśmy dotrzeć o Larii o jutrzejszym świcie!
PerWerka
31-03-2016, 18:32
Kersijana
Pomogła małej wejść na konia Beatrice sprawdzając czy ma on pozapinane wszystko jak należy i czy nie będą miały jakiejś nieprzyjemnej niespodzianki... Gdy upewniła się, że wszystko u niej w porządku zawołała na swego rumaka.... Pogłaskała go po policzku i ucałowała... Bardzo sprawnie go dosiadła.... Starała się jechać za nimi coby w razie czego mogłajakoś pomóc
Catherine
Odprowadziła królową wzrokiem i podeszła do Rosie w oczekiwaniu na Margaret przytulając się do jej szyi i głaszcząc ją po grzywie - "Zięć",pfff,dobre sobie,choć muszę przyznać że jego zaloty są całkiem miłe hihi
Lwie Serce
31-03-2016, 18:57
Margaret zaraz wsiadła na konia Catherine, obejmując ją od tyłu w pasie. Ruszyliście więc naprzód, droga była całkiem przyjemna, zrobiliście kilka postojów na posiłek a także obmycie się, jak była okazja. Noc także była spokojna, spędziliście ją już bardzo blisko Larii, w lesie, gdzie w miarę wygodnie się przespaliście.
O poranku, dotarliście przed mury Larii, dużego i gwarnego miasta, ostatniego bastionu na drodze do wielkich lasów, z których właśnie przybyliście, oraz stepów Jatu. Potężne, kamienne fortyfikacje, baszty i wielka brama robią na was duże wrażenie. Widzicie wielu wszelakich ludzi podążających do miasta, jak i wychodzących poza jego mury. Dwóch strażników z halabardami, w zielonych tunikach z wyszytymi białymi końmi strzeże wrót. Za blankami krzątają się i obserwują teren łucznicy.
Lothiriel i Elrohir nałożyli kaptury na swe głowy, widocznie nie chcąc by ktoś rozpoznał w nich Noldorów. Rycerz Brzasku dodatkowo płaszczem okrył większość swej zbroi.
Catherine
Mimo że spędziła w nich większość swojego życia nie przepadała za miastami,zwłaszcza tymi największymi,wiązały się głównie z bolesnymi wspomnieniami a miała by problem by wymienić choć jedno szczęśliwe....Dlatego westchnęła ciężko i aż przymknęła oczy,po chwili je otworzyła jednak delikatny smutek zdążył zagościć na jej twarzy a ona sama zaczęła po prostu wpatrywać się ze znudzeniem w drogę przed sobą,Larię znała jak własną kieszeń i nie była to dla niej żadna atrakcja....
PerWerka
31-03-2016, 19:10
Kersijana
Podobnie jak Elf i Elfka również nakryła głowę kapturem... Nic się nie odzywała ino przyglądała z zaciekawieniem i troszkę z podziwem na mury i bramy i budynki... Ciekawili ją też i ludzie którzy wcześnie wstali i krzątali się w pośpiechu koło swoich spraw....
Lwie Serce
31-03-2016, 19:21
Przed bramą zatrzymał was jeden ze strażników, podniósł przyłbicę swej salady i uniósł dłoń w geście powitania. Catherine rozpoznała w niej Alnurfa, znajomego strażnika który czasem ją gonił za kradzieże, ale po pewnym czasie zaczął przymykać oczy na jej szczwane obrabianie lokalnych, bogatych tłuściochów. A kogoś to znowu przyprowadziła Catherine? Wyglądalibyście jak jakiś królewski orszak hehe, gdyby nie to że ta urocza młoda dama ma całą sukienkę oblepioną czymś fioletowym. Rzekł z uśmiechem, patrząc na Betty.
Na Kersijanę tymczasem przygląda się drugi strażnik. Ma dziwne wrażenie, że gdyby nie hełm to dostrzegłaby napaloną n nią twarz i oczy, rozbierające ją ze wszystkiego co ma...
Catherine
Ach,to tylko bogaci klienci,wynajęli mnie do eskorty do miasta,sam rozumiesz.... - odparła nieco się rumieniąc na to niespodziewane spotkanie,bynajmniej nie czuła nic do strażnika,ale nie chciała by wydało się że kradła,nie wszyscy musieli o tym wiedzieć....
PerWerka
31-03-2016, 19:26
Kersijana
Dostrzegając przyglądającego się jej strażnika tak pokierowała koniem by znaleźć się za kimś innym. Nie chciała nikogo prowokować a jedyne co to wypocząć po podróży. Spojrzała tez w kierunku Elfa czy widzi strażnika i czy domyśla się tego co i ona...
Lwie Serce
31-03-2016, 19:32
Bogaci klienci powiadasz... Dobrze cię widzieć w Larii Cat, nie wiem czy słyszałaś, ale demoniczny koń jakiego wyhodowali nasi zacni zwiadowcy Stanowczego Wezwania, zgwałcił pewnego śmiałka, który miał go ujarzmić. Rumak przypłacił to jednak życiem, rycerz bowiem odgryzł mu kuśkę. Wiem, brzmi głupio hehe, ale to prawda. Ealdred i jego córcia nie mogli wytrzymać ze śmiechu - rzekł Alnurf. Byliście parą? I nie jesteśmy żadnymi klientami, przecież jestem twoją siostrą! Wypaliła nagle Betty, widząc rumieńce na twarzy siostry.
Elrohir szepnął do ukochanej - widzę... Mam go zabić? Chętnie to zrobię, za samo to, że przygląda ci się w taki sposób, przygląda się tobie, NOLDORCE!
Catherine
Aż jęknęła i zaraz odparła coraz bardziej czerwona - Co?My parą?Ehh,nie,co Ty za głupoty wygadujesz dziewczyno.... - i zaraz rzuciła spojrzenie Adele jasno sugerujące że to najwyższy czas by doprowadzić Betty do porządku,od razu dodała do Arnulfa z zakłopotaniem - Hehe,ona tak czasem ma,jest nieco szalona....A teraz pozwolisz.... - kierując wzrok na drogę dojazdową do miasta
Lwie Serce
31-03-2016, 19:41
Adela zachichotała tylko patrząc na siostrę, już miała coś powiedzieć kiedy nagle wtrąciła Lothiriel - przyjaźń czyni cuda, a jak wiesz dobry człowieku, Catherine łatwo obdarzyć sympatią. Nic więc dziwnego że nazywają się siostrami.
Catherine
Z trudem nie wydała z siebie głośnego westchnięcia ulgi,rumieniec nieco zelżał jednak wciąż była wyraźnie zakłopotana i czekała z napięciem co odpowie Arnulf.... - Ufff,dobrze że mnie kiedyś polubił,kto inny mógł by zacząć zadawać wiele nieprzyjemnych pytań....Choć to w sumie dziwne że obdarzył mnie sympatią,no ale cóż,nie wnikam hihi
PerWerka
31-03-2016, 19:46
Kersijana
Poprawiła swój kaptur na głowie. Nie jest wart Twego miecza mój miły... Nie uchybił mi jeszcze.. A i coś mi się widzi,że nie możemy zwracać na siebie uwagi... Wyszeptała do Lubego kładąc mu rękę na jego dłoni. Może strażnik zrozumie ten gest, że Kersi nie jest wolną osobą....
Lwie Serce
31-03-2016, 19:56
Hehe, no tak, przyjaźń... Wjeżdżajcie śmiało, tylko uważajcie na Ealdreda, bo mimo że się prawie tarzał ze śmiechu to potem zrozumiał, jak świetnego rumaka i wielką szansę stracił hehe - rzekł Alnurf odsuwając się.
Dobrze Kersi, ale niech tylko coś zrobi... Szepnął Elrohir ściskając Twą dłoń. Noldorka ujrzała jeszcze dziwną wypukłość w tunice halabardnika...
Ruszyliście wgłąb miasta. Panuje spory tłok i gwar, ludzie krzątają się wszędzie, ale widząc waszą drużynę rozstępują się. Lothiriel poprowadziła was przed jedną z tawern, do jej stajni, gdzie wjechaliście. Wręczyła stajennemu monetę i kazała zamknąć stajnię na chwilę oraz nie wpuszczać do niej nikogo. Betty, my sobie zaraz na osobności porozmawiamy. A teraz słuchajcie, ja, Kersi, Elrohir i Betty pójdziemy do księcia, by przeciągnąć go na naszą stronę. Reszta pójdzie do marszałka Ealdreda z zakonu Stanowczego Wezwania. Cathy, ty najlepiej się z nim dogadasz. Kersi, ty spróbujesz porozmawiać z księżną, by wpłynęła na męża. Jakieś pytania? Rzekła królowa.
Catherine
Stopniowo zbierała się w niej złość i żal że młodsza siostra tak zrujnowała jej wymyśloną naprędce przykrywkę,gdy tylko znaleźli się w stajni i zsiadła z konia wyrzuciła z siebie - Betty jak mogłaś!Myślisz czasem?!Zastanów się co by się stało gdyby mnie nie znał i nie lubił! Powiem Ci co by było,dalej byśmy stali pod tą cholerną bramą i wysłuchiwali czemu nazywam klientkami własne siostry! - gdy skończyła tyradę podbiegła do Lothiriel i po prostu wpadła w jej objęcia tuląc się mocno w podzięce za to że uratowała ją przed kompromitacją....
PerWerka
31-03-2016, 20:04
Kersijana
Do strażnika zanim ruszyły w drogę... Mości rycerzu, zapasowa halabarda ino króciutka taka jakoś... Hmmm tym to jedynie w piasku dołki podłubać... Nie słuchając czy klnie za nią czy cokolwiek ruszyła w drogę.
Z Księżną... hmmm... Nie ma problemu... odparła Królowej głaszcząc konia gdy dotarły do stajni
Lwie Serce
31-03-2016, 20:12
Przepraszam - powiedziała niegłośno skruszona Beatrice, stojąc jak ofiara losu i patrząc błyszczącymi oczkami. Cśś, nieważne, na szczęście wszystko dobrze się skończyło, nie gniewaj się na nią, wiesz że ona najpierw gada a potem myśli - szepnęła Lothiriel przytulając Catherine. No już, zbierajmy się, Adelo pójdziesz z Cathy, Margaret i Tristanem.
Nagle pierścień Lothiriel zalśnił, a Kersijana usłyszała w swej głowie - księżna znana jest z wszelakich wybryków, wiesz o czym mówię... Uważaj na nią.
PerWerka
31-03-2016, 20:18
Kersijana
Mówisz pani o tym, że Ona lubi... hi hi....Kresi zaśmiała się pod nosem... To lepsza by Margaret tam była...
Catherine
Westchnęła ciężko i odparła,szybko łagodniejąc gdy tylko ujrzała siostrę na skraju płaczu- Wiem....,już dobrze Betty,ale naprawdę postaraj się czasem pomyśleć zanim coś powiesz,mogli byśmy mieć kłopoty.... - po chwili dodała przenosząc wzrok na królową - A skąd pewność że ja się z nim dogadam? Dyplomatką to ja nie jestem i dobrze o tym wiesz....
Lwie Serce
31-03-2016, 20:28
Kersi... Ja cię proszę, pomyśl czasem... Kersijana usłyszała głos królowej. Lothiriel po tym odparła córce - matczyne przeczucie Cathy. To mało?
Betty natomiast mimo tego zaczęła szlochać, chyba wolałaby by siostra ją przytuliła...
Catherine
Wiele,ale jak zawalę przez swój niewyparzony język to nie miejcie pretensji.... - odparła i podeszła do Betty by ją przytulić i otrzeć jej łzy - No już,nie płacz kochanie,wybaczyłam Ci przecież,tak?
PerWerka
31-03-2016, 20:34
Kersijana
Dobrze już dobrze... Pożartować zawsze jest miło... hi hi.... dam sobie radę.... Cathe nie przejmuj się tak... Straż Cię zna to przynajmniej nie musisz czuć się obco w tym mieście.... Kersi powiedziała do wojowniczki całkiem przyjaźnie.. Od dłuższego czasu obie się unikają nie wiedzieć czemu... Kersi nie zależało na jakiejś wielkiej przyjaźni z Catherine, ale jak na razie razem podróżują to wypada od czasu do czasu zamienić jakieś słowo.
Lwie Serce
31-03-2016, 20:39
No dobrze Cathy, a wiesz, myślę, że ładna by była para z ciebie i tego strażnika. Mimo, że nie ze szlachty, to na przystojnego wyglądał hihi. Ale jednak Tristan będzie dla ciebie lepszy, to taki dzielny rycerz, idealny dla mojej siostrzyczki hihi - rzekła Beatrice, a jej humor od razu się zmienił na lepszy. Tristan uśmiechnął się na te słowa, ale raczej z zachowania królewny,
Adela na pożegnanie przytuliła się do Kersijany, mówiąc - żegnaj ciociu, mama mówiła że zanim wszystko załatwimy, kilka dni może potrwać...
Catherine
Zażenowała się na jej słowa i po raz kolejny westchnęła mówiąc zirytowanym głosem - Tak,tak,oczywiście siostrzyczko.... - jednak zaraz spoważniała,utuliła mocno ją i Lothiriel,obydwu składając całusy na policzkach - Uważajcie na siebie.... - odsunęła się ledwo powstrzymując narastające wzruszenie i odpowiedziała Kersijanie by czymś zająć myśli - Tak,znam je jak własną kieszeń,ale jakoś wątpię by Ealdred mnie polubił,dziwny to człek....
PerWerka
31-03-2016, 20:58
Kersijana
Uśmiechnęła się na słowa wojowniczki z odrobiną troski... Może nie będzie tak źle... Podniosła Adelę na ręce i całując ją w policzek... Bądź grzeczna a gdy w noc spojrzysz na gwiazdy to szukaj tej najpiękniejszej. Ja na nią tez będę patrzyła to tak jakbyśmy koło siebie stały...Postawiła dziewczynkę na ziemię....
No cóż,to chyba trza nam ruszać... A Powiedz mi Pani Moja czy nie lepiej jeszcze odświeżyć się zanim z nimi się spotkamy? Nie wypada do tak wytwornych ludzi jak kocmołuchy iść..Powiedziała do królowej.
Lwie Serce
31-03-2016, 21:04
Adela przytuliła się raz jeszcze do Kersijany i uśmiechnęła do niej, gdy ta ją już postawiła na ziemię.
Lothiriel odwzajemniła czuły pocałunek córki, a oczy zaszły jej łzami. Tak, masz rację Kersi... Jak chcesz się umyć to idź do karczmarza i zamówcie z Elrohirem kąpiel, a dopiero potem idź do księżnej. Ja też się jeszcze umyję, córeczki? Chcecie z mamą? Betty i Adela przytaknęły radośnie.
Catherine
Może.... - odparła elfce bez przekonania,na słowa królowej zaś niczego już nie powiedziała a po prostu objęła ją za szyję z radosnym uśmiechem i rozbawionymi iskierkami w oczach....
PerWerka
31-03-2016, 21:14
Kersijana
Chwyciła Elfa za rękę...O to dobry pomysł... Chodź miły zamów pokój i kąpiel... Uśmiechnęła się do Elfa..
Lwie Serce
31-03-2016, 21:23
Zamówiliście swe kąpiele...
Catherine:
Do pokoju, jaki wynajęliście wniesiono bardzo dużą balię, żebyście wszystkie się pomieściły. Dziewczyny są roześmiane tylko Lothiriel smutniejsza, domyślasz się że to z nadchodzącej tęsknoty za Tobą i Adelą. Betty się potknęła, i gdyby nie mama to wpadłaby do balii z wodą...
Kersijana:
Do wynajętego przez Elrohira pokoju wniesiono balię. Znasz może moja miła sposoby, na urozmaicenie naszych pięknych uniesień? Spytał Noldor lubieżnie patrząc na Ciebie.
Catherine
Potem się będziesz martwić,teraz zaznaj z nami nieco radości i uśmiechnij się hihi - szepnęła Noldorce na ucho i zaczęła ją delikatnie i powoli rozbierać
Lwie Serce
31-03-2016, 21:36
Catherine:
Rozdziałaś Lothiriel do naga, w międzyczasie ona zdjęła z Ciebie całe ubranie. Dobrze córcia, niech ci będzie - zaśmiała się niegłośno, całując Cię po tym w policzek. Następnie wzięła na ręce i stęknęła żartobliwie przy tym. No, jak mi kręgosłup pójdzie przez noszenie mojej walniętej córeczki to jak ona mi się odwdzięczy? Spytała patrząc Ci w oczy.
Catherine
Sama będzie nosić aż i jej nie pójdzie hihi - odparła obejmując ją za szyję i wpatrując się w nią ze szczerym uśmiechem
Lwie Serce
31-03-2016, 21:51
Catherine:
Królowa zachichotała i wniosła Cię do balii, gdzie jest już reszta dziewczyn. Adela z Betty ochlapują się już wodą wielce rozbawione. Wiesz co? Dobrze być mamą - stwierdziła Lothiriel patrząc na Ciebie, ale nagle posmutniała.
Catherine
Od razu gdy znalazła się w balii zachichotała i ochlapała je obie wodą,zaś na słowa Lothiriel odparła - Na pewno,zwłaszcza z takimi wspaniałymi córkami.... - wiedziała skąd się wziął jej smutek dlatego postanowiła go szybko odegnać,uśmiechnęła się do królowej i niemal od razu delikatnie ją odwróciła zaczynając obmywać jej plecy,ramiona i kark,masując je przy tym - Siostrzyczki pomóżcie mi,ktoś musi się włosami zająć,a i z ramionami przyda się pomoc hihi
Lwie Serce
01-04-2016, 13:09
Catherine:
Królowa mruknęła cicho i odchyliła głowę do tyłu zadowolona z pieszczot. Twoje siostry natychmiast zaczęły Ci pomagać w dawaniu ukojenia mamie poprzez masaż. Betty wzięła się za włosy Lothiriel, myjąc je i masując jedno z jej ramion, a Adela wzięła się za jej stopy. Ale na razie obejrzała tylko, obmywając delikatnie. Nie wiem, jak to dobrze zrobić... Powiedziała zastanawiając się, widocznie nigdy nikogo na poważnie nie masowała.
Catherine
To trzeba Cię nauczyć żebyś potem mogła za nasz się brać hihi - odparła z uśmiechem,ucałowała królową w kark i przeszła do jej stóp biorąc jedną do rąk,zaczynając ją masować i mówiąc - Patrz i ucz się Adele,zaraz w praktyce na moich i Betty potrenujesz hihi
Lwie Serce
01-04-2016, 13:43
Catherine:
No ucz się córeczko od siostry, bo zna się na tym - królowa zwróciła się do Adeli z uśmiechem. dziewczynka z uwagą zaczęła obserwować ruchy Twoich dłoni. W sumie to chyba nic trudnego? Spytała, a Betty odpowiedziała jej - nic trudnego, ale trzeba uważać by nie za mocno i nie za delikatnie, bo zaczniesz tym łaskotać hihi.
Catherine
Połaskotać też czasem można hihi - powiedziała i delikatnie połaskotała stopy Lothiriel,dawno nie miała tak dobrego humoru jak teraz i pomimo nadchodzącego rozstania wręcz promieniała - Nareszcie jesteśmy same! Tylko ja,siostry i....Lothiriel....Och jakie to cudowne,musimy częściej tak robić!
Lwie Serce
01-04-2016, 13:47
Catherine:
Lothiriel zaśmiała się głośno i mimowolnie zabrała szybko nogę. Ajj głupia, wiesz że my Noldorki mamy czulszą i delikatniejszą skórę? Spytała z uśmiechem.
Catherine
Ojejku no,już dobrze.... - odparła znów sięgając po jej stopę - To teraz będzie coś innego skoro na łaskotki narzekasz hihi - dodała i zaczęła ją znów masować dokładając do tego czułe pocałunki
Lwie Serce
01-04-2016, 13:54
Catherine:
Królowa znów mruknęła i zaczęła cicho wzdychać wraz z każdym pocałunkiem, teraz już całkowicie rozluźniona. Zamknęła oczy, opierając głowę o krawędź balii. Adela wzięła się za masowanie drugiej stopy Lothiriel, a Betty za jej dłonie. Widać, że wszystkie potrzebowałyście takiej chwili...
Catherine
Kochana,dobrze Ci idzie,jeszcze tylko pocałunki dołóż.... - powiedziała do Adele zachęcająco i sama nie ustawała w pieszczotach stóp królowej,czuła że nareszcie może choć trochę się odwdzięczyć za jej dobre serce i to jak dziś jej pomogła
Lwie Serce
01-04-2016, 14:05
Catherine:
Adela poszła za Twoją radą, a królowa z tego co widzisz mimo swej woli, zaczyna się nieco podniecać. Jej pierścień zalśnił, a Ty usłyszałaś w swej głowie jej głos - córeczko błagam... To cudowne ale...
Catherine
Och....,przepraszam,ja chciałam dobrze,nie myślałam że....,no wiesz.... - odpowiedziała zakłopotana,jednak uszanowała jej prośbę i zaczęła całować ją coraz rzadziej i masować coraz mniej intensywnie,aż wreszcie przestała i rzekła - No,to teraz moja kolej hihi - odwracając się do nich plecami w wyczekiwaniu na pieszczoty
Lwie Serce
01-04-2016, 14:14
Catherine:
Lothiriel usiadła za Tobą przytulając Cię mocno i szepcąc do ucha - dziękuję ci skarbie, kocham cię. Zaczęła po tym myć Twe włosy, głaszcząc je i okręcając czasem wokół palca kosmyki. Beatrice chyba już nie ma siły, położyła się przy Tobie opierając głowę o Twą pierś, a Adela zaczęła masować Ci stopy.
Catherine
Betty a Ty? Niedługo się rozstajemy i nie wiadomo kiedy będzie następny raz a Ty już się zmęczyłaś? - odparła z lekkim smutkiem jednak mimo to położyła jej rękę na głowie delikatnie ją głaszcząc,zaraz też zaczęła cicho mruczeć dzięki Adele i Lothiriel....
Lwie Serce
01-04-2016, 14:21
Catherine:
Wiem... Dlatego chciałam po prostu poleżeć wtulona w ciebie, by nacieszyć się bliskością... Odparłą niegłośno Betty.
Catherine
Uśmiechnęła się tylko pod nosem nie zabierając ręki z jej głowy i dalej cicho pomrukiwała w reakcji na pieszczoty swoich ukochanych dziewczyn....
Lwie Serce
01-04-2016, 15:31
Catherine:
Po jakimś czasie wykąpane, wymasowane i rozluźnione, przypomniałyście sobie wreszcie po co przybyłyście do Larii. Królowa acz niechętnie, to wyszła z balii i zaczęła się powoli ubierać. Za nią Betty ciągnąc Cię za rękę a Adela najwidoczniej czeka, aż któraś ją weźmie na ręce.
Catherine
Puściła Betty za rękę i wyniosła małą księżniczkę z balii stawiając ją na ziemi i wycierając starannie,po chwili sama zaczęła się ubierać i zagaiła Lothiriel - A co ja mam właściwie powiedzieć Ealdredowi? Z jaką sprawą oficjalnie się do niego udajemy?
Lwie Serce
01-04-2016, 15:58
Catherine:
Powiedz mu prawdę, o Betty... A jak to powiesz, to już zostawiam tobie córeczko, wierzę w ciebie - odrzekła Lothiriel uśmiechając się serdecznie. Podeszła po tym do Ciebie i poprawiła Ci koszulę.
Catherine
Jęknęła cicho,denerwowała się swoją misją a do tego sposób w jaki mieli ją wykonać jej za bardzo nie przekonywał.... - I jeszcze jak ja wyglądam? Już za samo to może mnie kazać ściąć,damą to ja nie jestem....
Lwie Serce
01-04-2016, 16:04
Catherine:
Dasz sobie radę, to honorowy człowiek i nie musisz się obawiać, że ci coś zrobi - rzekła Lothiriel, ale pierścień na jej palcu nie lśni...
Catherine
Westchnęła ciężko i tylko przytuliła się do niej,nie rozumiała jej optymizmu ani tak wielkiej wiary w jej możliwości....
Lwie Serce
01-04-2016, 16:12
Catherine:
Matka często wie lepiej od swej córki, na co tą stać skarbie... Szepnęła Lothiriel.
Catherine
Kiedy znów się z Wami spotkamy? - zmieniła nagle temat - Niedługo,prawda?
Lwie Serce
01-04-2016, 16:15
Catherine:
Nie wiem, naprawdę nie wiem, może jutro, może pojutrze a może i za kilka dni...
Catherine
Nagle wyraźnie posmutniała - Zatem do zobaczenia kochane....,znajdźcie najpierw Betty jakąś ładną suknię bo teraz wygląda okropnie....
Lwie Serce
01-04-2016, 16:19
Catherine:
Wiem, wstąpimy do krawca po drodze - odszepnęła Lothiriel i zaczęła szlochać, przytulając was wszystkie. No idźcie już, ty Betty przygotuj konie, ja muszę chwilę pobyć sama.
Catherine
Chodź Betty,pomożemy Ci - powiedziała biorąc ją i Adele za rękę,pocałowała jeszcze Lothiriel w policzek i szepnęła - Pamiętaj że Cię kochamy,nic nam nie będzie,zatroszczę się o siebie i Adele.... - i zaraz po tym ruszyła w stronę wyjścia z zamiarem udania się do stajni
PerWerka
01-04-2016, 16:25
Kersijana
Pozwoliła się rozebrać i weszła do bali z wodą... A co masz na myśli mówiąc o urozmaiceniu uniesień? Spojrzała na niego z zaciekawieniem ale i ze zdziwieniem.
Lwie Serce
01-04-2016, 16:42
Kersijana:
Chociażby ogórek między dwoma pomidorami... Odparł Elrohir przykładając głowę między Twe piersi.
PerWerka
01-04-2016, 16:50
Kersi
Zaśmiała się głośno... Ej no... Nordolczyku... Co to za język? Ogórek między dwoma pomidorami? Kersi chwilę głaskała lubego po włosach gdy ten miał głowę na jej piersiach... A nie możemy sobie tylko poleżeć? Wiesz, nie zrozum mnie źle ale nie czuję się najlepiej.. Kersi przyłożyła palce dłoni rozmasowując swe skronie...
Lwie Serce
01-04-2016, 16:58
Kersijana:
Nie pasuje ci to określenie? Hm... Znam się nieco na poezji, ale na biegu niczego lepszego wymyślić nie potrafię. Skoro chcesz tylko poleżeć i wypocząć, niech tak będzie, ale myślę że masaż pomoże ci w rozluźnieniu... Rycerz zaczął masować Twe ramiona, składając na nich co chwila czułe pocałunki.
PerWerka
01-04-2016, 17:02
Kersijana
Położyła głowę na rancie bali dając się masować... Masz bardzo delikatne ręce... Uwielbiam gdy mnie dotykasz. Powiedziała zamykając oczy. Swe ręce przewiesiła przez balię i leżała odprężając się. Byłeś tu już kiedyś... Opowiedz mi o tym miejscu.
Lwie Serce
01-04-2016, 17:15
Kersijana:
Czasem tu bywałem, owszem. Laria to miasto na pograniczu, strzeże sarleońskich ziem od stron naszych lasów i stepów Jatu. Tutejsi jeźdźcy walczą na modłę koczowników, sprowadzają rumaki z D'Sharu i krzyżują je z sarleońskimi, tworząc rasę szybką oraz silną. Zakon Stanowczego Wezwania zrzesza tutejszych rycerzy, którzy zamienili kopie na łuki by lepiej stawiać czoła szybkim Jatu. Ogólnie Laria opływa w dobrobyt, a większość mieszkańców dobrze obchodzi się z orężem, bo koczownicy często zapuszczają się w pobliże murów.
PerWerka
01-04-2016, 17:22
Kersijana
Ziewnęła... Oj wybacz mój miły... Przy Twych dłoniach tak mi dobrze, że odpływać zaczęłam...Kersi powoli wstawała coby wyjść z bali. Muszę odnaleźć księżną... Ciekawa jestem czy królowa już się wypindraczyła.
Lwie Serce
01-04-2016, 20:45
Kersijana:
Elrohir wyszedł sam z balii i pomógł Tobie, chwytając Cię za dłoń. Zaczął Cię po tym wycierać ręcznikiem, pytając - mam tylko nadzieję, Kersi, że będziesz uważać? Nie chciałbym, by ta księżna cię zwiodła...
PerWerka
02-04-2016, 20:15
Kersijana
Uff... też mam taką nadzieję. Ale nie przejmuj się,,, Ufasz mi, prawda? Kersi odwróciła się w jego stronę i spojrzała mu w oczy.
Lwie Serce
02-04-2016, 20:21
Kersijana:
Ufam, ale martwi mnie reputacja księżnej - odparł rycerz, kładąc dłoń na Twym policzku. Zatem chodźmy, do zamku udajemy się razem, potem dopiero się rozdzielimy.
PerWerka
02-04-2016, 20:28
Kersijana
Poprawiła swoje ubranie. Płaszcz założyła na tę stronę w której wyglądała wytworniej. Zależało jej na tym by zrobić dobre pierwsze wrażenie. Wiedziała, że tak jak Cię widzą tok Cię piszą.... Jak wyglądam najdroższy? chwyciła spodnią część spódnicy i zrobiła kółko w okół własnej osi... śmiejąc się kokieteryjnie....
Lwie Serce
02-04-2016, 20:32
Kersijana:
Urodą naszej królowej nie ustępujesz, jesteś równie śliczna i okazała co ona - odparł Elrohir szczerym głosem, chwytając Cię za dłoń.
PerWerka
02-04-2016, 20:37
Kersijana
Pochlebca...klepnęła go w pierś uśmiechając się usatysfakcjonowana i pozwoliła się poprowadzić za rękę do zamku
Lwie Serce
02-04-2016, 20:50
A więc udaliście się w swoją stronę, po czułym i wzruszającym pożegnaniu matki ze swymi córkami. Kersijana z królową, Elrohirem i Betty ruszyła o zamku, po drodze jeszcze wstępując do krawcowej po nową suknię dla królewny. Po tym znaleźli się na dziedzińcu lariańskiego zamku... Dostrzegli po tym, jak pewna bogato ubrana, ciemnowłosa, 40-letnia kobieta dosiada konia, a jeden ze sług przytrzymuje jej strzemię. Owa kobieta jest całkiem ładna, zwłaszcza jak na swój wiek. To księżna, idź do niej - szepnęła Lothiriel Kersijanie.
Catherine zaś ruszyła z Adelą, Margaret i Tristanem do siedziby zakonu Stanowczego Wezwania. Oczywiście miała miejsce mała sprzeczka dotycząca założenia przez małą butów, ta jednak po pewnym czasie uległa. W czasie drogi przez miasto, wciąż siedzi wielce obrażona na koniu siostry...
Catherine
Westchnęła ciężko i w końcu postanowiła zagaić do młodszej siostry całując ją czule w głowę i mówiąc - Kochanie nie złość się,mogła byś go obrazić gdybyś weszła boso,nie możemy sobie na to pozwolić na samym początku....Obiecuję że pozwolę Ci je zdjąć najszybciej jak to będzie możliwe....
Lwie Serce
02-04-2016, 21:16
Catherine:
Obrazić? Od kiedy to widok bosej dziewczyny jest czymś obraźliwym? Panie Tristanie, rycerzom to przeszkadza? Spytała zdenerwowana mocno Adela, na co rycerz odparł - nie, skąd, miły to widok dla oka, zwłaszcza przy urodzie takiej jak twoja lub twej siostry, młoda panienko.
Catherine
Aż jęknęła na jej słowa i odparła ze smutkiem - Ale nie wypada wejść boso do czyjegoś domu,zwłaszcza gdy przychodzimy z taką sprawą....Proszę Adele,już teraz jest mi bardzo trudno i się denerwuję,nie dokładaj mi zmartwień.... - gdy skończyła spojrzała na Tristana ze złością w oczach, która zdążyła już zająć miejsce tuż obok wciąż obecnego smutku
Lwie Serce
02-04-2016, 21:22
Catherine:
Adela westchnęła ciężko a Tristan dodał - wybacz panno Catherine, ale czasem patrząc na wasze piękno ciężko myśleć racjonalnie. Panienko Adelo, twa siostra ma rację, chodź myślę że twój przyszły mąż będzie się radował z twych zwyczajów.
Catherine
Na jego komplement westchnęła tylko i szepnęła do siostry - Wiem ze tego nie nienawidzisz,naprawdę to wiem,ale nie prosiła bym o to gdyby to nie było bardzo ważne,proszę zrób to dla mnie i wytrzymaj w nich choć chwilę i nie obrażaj się na swoją Cathy która wcale nie chce robić Ci na złość....
Lwie Serce
02-04-2016, 21:34
Catherine:
Oj wiem siostrzyczko... Ale będziesz musiała mi wynagrodzić tą mękę hihi - Adela zachichotała przytulając się.
Catherine
Wynagrodzę Ci to kochanie,obiecuję.... - rzekła tuląc ją mocno do siebie,całując czule w kark i chowając głowę w jej włosach
PerWerka
03-04-2016, 11:21
Kresijana
Życzcie mi powodzenia. Powiedziała cicho po czym podeszła pospiesznie do księżnej. Zdjęła swój kaptur odkrywając nienagannie zaczesane włosy i ukłoniła się powitalnie. Piękna pogoda na przejażdżkę Pani. Proszę wybaczyć mi moją śmiałość Pani, ale Wy musicie być księżną... Twa nieporównywalna uroda Cię zdradziła...
Lwie Serce
03-04-2016, 13:45
Catherine:
Po chwili dotarliście do sporego zamku, będącego siedzibą zakonu Rycerzy Stanowczego Wezwania. Zastała was zamknięta brama strzeżona przez dwóch strażników w zielonych kolczugach. Wojownicy są wystraszeni i cali spoceni, jakby coś nieźle ich przeraziło...
Kersijana:
Och... Jesteś Noldorką. Jak ci na imię? Pogoda istotnie piękna na przejażdżkę, rada bym była, jeśli byś do mnie dołączyła... Odparła księżna nieco zarumieniona od komplementu i z iskierkami w oczach.
PerWerka
03-04-2016, 14:09
Kersijana
Zawołała swego konia, który z gracją podszedł do niej. Mówią mi Kersi... To przyjaciele i bliscy mi.... ale na imię mam Kersijana.... Kersijana dosiadła rumaka. Pani... Wskazała ręką że skoro zaprosiła na przejażdżkę to niech prowadzi. Kersi była przy tym bardzo uprzejma i miła. Uśmiechała się do księżnej z nieukrywanym zauroczeniem jej urody...
Lwie Serce
03-04-2016, 14:23
Kersijana:
A więc będę mówiła do ciebie Kersi, jeśli pozwolisz. Ja mam na imię Anna - odrzekła księżna i ruszyła kłusem naprzód. Piękny rumak, marszałek zakonu Stanowczego Wezwania Ealdred, ponoć ostatnimi czasy poszukuje noldorskich koni... By udoskonalić naszą lariańską rasę. Po niewypale z demonicznym rumakiem, dziwię mu się, że jeszcze nie zrezygnował.
PerWerka
03-04-2016, 14:32
Kersijana
Będzie mi niezmiernie miło -Anno... Kersi wiedziała, że mówiąc na "Ty" do księżnej może balansować na linie. Jednak Księżna nazwała ją zdrobniale a elfka zaznaczyła przedstawiając się, że tak do niej mówią osoby z którymi jest blisko...
Mirilian Lassi- Lśniący Liść, mój wierny druh i mój przyjaciel nie dosiądzie innej klaczy jak nordolska... Ne żebym Anno uważała się za lepszą od Ludzi, ale wytłumacz to koniowi... No chyba że ów Ealdred będzie na tyle szalony by osobiście spróbował wytrząsnąć nasienie z rumaka... Kersi zaśmiała się na swój żart obserwując uważnie księżną...
Lwie Serce
03-04-2016, 14:37
Kersijana:
Księżna również się zaśmiała, wygląda na sympatyczną. Żebyś się nie zdziwiła, chociaż jak go znam to kogoś innego do tego zatrudni. Jeden śmiałek w czasie poskramiania demonicznego konia skończył z... Wiesz czym, w gardle. Udusił się. Jak wyjedziemy z miasta, to przyspieszymy do galopu a potem do cwału, tutaj uważajmy.
Ludzie ustępują wam wprawdzie widząc księżną, a wielu nawet pochyla głowy, ale rzeczywiście lepiej zachować ostrożnośc.
PerWerka
03-04-2016, 14:45
Kersijana
Że co? Kersi w pierwszej chwili zdziwiła się zaskoczona... Mówisz, że ogier go.... Wsadził mu kuś do gardła? Kersi zakryła usta ręką by nie wybuchnąć śmiechem.
A myślałam że bojowe rumaki hoduje a wyszło niezłe ziółko... hi hi hi.... Ruszyła w tempie księżnej chichrając się jeszcze chwilę...
Lwie Serce
03-04-2016, 14:50
Kersijana:
Bo to istotnie był bojowy rumak, ale z charakterem takim, że rycerze ochrzcili go mianem "Pałogrzmot" - odparła Anna i zachichotała. Wyjechałyście za mury miasta, ale nie tam, skąd przybyliście z lasów uprzednio, tylko przez drugą bramę. Znaleźliście się na drodze wiodącej wgłąb Sarleonu, a dostrzegacie przed sobą duże, piękne, zielone równiny na których znajdują się nieliczne drzewa. Wieje dość silny, ale przyjemny w czasie jazdy wiatr, rozwiewający wasze bujne włosy. To co, mały wyścig a potem odpoczynek przy strumyku? Choć nie mam szans z noldorskim wierzchowcem - zasugerowała Anna z uśmiechem.
PerWerka
03-04-2016, 14:54
Kersijana
Nie Ty nie masz szans a Twój koń... Ale jak chcesz to możemy się zamienić... On nie zrobi Ci krzywdy.... Zobaczysz co to znaczy mieć prawdziwego ogiera pod sobą... Kersi uśmiechnęła się do Anny...
Lwie Serce
03-04-2016, 14:58
Kersijana:
Oj, prawdziwego konia, wierz mi że dosiadałam - odparła księżna z kokieteryjnym uśmiechem, mrugając Ci okiem. A zatem zamieńmy się - zeskoczyła ze swego rumaka i położyła dłoń na szyi Mirillia Lassi, sprawdzając jego reakcję.
PerWerka
03-04-2016, 15:08
Kersijana
Ogier popatrzył przez chwilę na Kersi, potem na Annę... Przyłożył nozdrza do jej piersi i wciągnął powietrze.... wydmuchując je Anna musiała wyczuć jego ciepły oddech.. Zaparskał przyjaźnie gładząc ją łbem po ręce... Jego mięśnie nóg napinały się jakby nie mógł doczekać się by wskoczyła na niego... By się przekonała czy faktycznie miała kiedyś prawdziwego ogiera....
Kersijana
A mówisz o tym.... No nie dziwię się... Twoja uroda jest tak doskonała, że to by było niemożliwe by się żaden nie oglądał... Kersi podała jej dłoń pomagając wsiąść na rumaka..... Gdy księżna wkładała nogę w strzemię połozyła jej drugą rękę w okolicach pupy by pomóc jej w odpowiednim momencie dosiąść konia.
Lwie Serce
03-04-2016, 15:14
Kersijana:
Nie przesadzaj, 20 lat temu można by tak powiedzieć, ale teraz... Mimo to dziękuję ci - odparła księżna z uśmiechem, wsiadając na konia z Twą pomocą. Bardzo wygodnie na nim... Podzieliła się na razie swym pierwszym wrażeniem.
Catherine
Uniosła brew ze zdziwienia i nieomal nie zaczęła się chichrać na widok dwóch trzęsących się jak osika dryblasów....Opanowała się jednak i powiedziała najbardziej dumnym głosem jakim potrafiła - Mamy sprawę do marszałka Waszego zakonu,Ealdreda Srogiego....
Lwie Serce
03-04-2016, 15:31
Catherine:
E...Ealdreda... S...Srogiego? Oj lepiej... Słowa strażnika przerwał głośny huk a brama do zamku zakonników rozleciała się w drzazgi, przez nią zaś przeleciała spora kamienna kula zatrzymując się dopiero na pobliskim budynku. Miało polecieć za mury Larii idioto a nie w bramę! Rozległ się wrzask. Dostrzegłaś, że bardzo ostry kawałek drewna przebił Tristanowi zbroję i wbił się w ramię rycerza, który warknął z bólu.
Catherine
Zapowiada się ciekawa rozmowa.... - pomyślała i już miała odpowiedzieć strażnikom gdy nagle brama poszła w drzazgi a potężny kawał drewna nieomal nie zabił jej "męża",podjechała do niego i obejrzała dokładnie jego ranę patrząc jak by tu mogła mu pomóc - Margaret,skarbie,znasz się na uzdrawianiu?Ja nie jestem w tym najlepsza....Och,jak bardzo by nam się teraz przydała Lothiriel....
Lwie Serce
03-04-2016, 15:45
Catherine:
Żartujesz? To mężczyzna, nie tknę go! Ale nie wyjmuj tej drzazgi z niego, trzeba go jakoś ułożyć i wezwać medyka. Na pewno na zamku jakiegoś mają - odparła obojętnie Margaret, a Tristan zaciskając zęby z bólu spojrzał w Twe oczy...
Catherine
Westchnęła ciężko i aż przewróciła oczyma,po czym zsiadła z konia i odparła - No tak,zapomniałam.... - nie namyślając się zbyt wiele wzięła konia Tristana za wodze i zaczęła go powoli prowadzić by nie naruszyć za bardzo rany w drugiej dłoni trzymając wodze swej klaczy - Grrr,co za idiota!Już ja sobie pomówię z tym Ealdredem!
Lwie Serce
03-04-2016, 15:53
Catherine:
Przed wami do zamku wjechała kłusem Adela na Twej klaczy, jak widać szybko opanowuje podstawy jeździectwa. Gdy i Ty dotarłaś na dziedziniec z Tristanem, zauważyłaś sporą katapultę na nim. A przy nim jakiegoś rycerza w zielonej zbroi płytowej, z obnażonym mieczem, próbującego dorwać jednego z sierżantów zakonu. Sierżant stoi za katapultą, która odgradza go od rycerza, obydwaj co chwila ruszają to na lewo to na prawo, by zatrzymać się i znów wrócić do pozycji wyjściowej. Chodź no tu patałachu, zaraz sobie pomówimy! Wrzasnął, zapewne Ealdred.
Catherine
Adele,podtrzymaj go proszę by nie spadł.... - rzuciła nie odwracając się i zmierzając gniewnym krokiem w stronę marszałka zakonu,czuła że stopniowo wzbiera w niej złość jednak póki co zatrzymała się bez słowa obok rycerza który najprawdopodobniej był Ealdredem i z rękami założonymi na piersiach patrzyła na niego z ogniem w oczach.
Lwie Serce
03-04-2016, 16:02
Catherine:
Adela zsiadła z Twej klaczy i podeszła do Tristana, przytrzymując, wedle swego rozumowania - przyszłego szwagra. Ealdred zaś na Twój widok zatrzymał się i obmierzył Cię wzrokiem uważnie. Ktoś ty? Warknął. Dostrzegłaś, jak przerażony sierżant wymyka się ukradkiem do wnętrza zamku z dziedzińca.
Catherine
Słucham?!Drogi panie,tak możesz się zwracać do swoich ludzi a nie do mnie!Nie dość że o mało nie zabiłeś jednego z moich towarzyszy swoimi durnymi zabawami z katapultą to jeszcze na mnie warczysz! - krzyknęła dając ujście zbierającej się w niej złości,dopiero po chwili do niej dotarło że zbyt dyplomatyczne to to z jej strony nie było.... - Trudno,wiedziały jaka jestem,było mnie nie wysyłać z misją do jakiegoś buraka i kretyna na dodatek!
Lwie Serce
03-04-2016, 16:14
Catherine:
O! Spójrzcie rycerze i sierżanci! Oto wreszcie ktoś, kto nie okazał się cipencją, jakie co chwila ostatnio do mnie lgną! Dziwne tylko, że kobieta okazała się bardziej wojownicza od mężów hehe. Stwierdził ze szczerym uznaniem w głosie Ealdred, a jeden z rycerzy krzyknął - na pewno lepsza ona niż ten... Jak mu tam, z Ravensternu, co go demoniczny rumak wygrzmocił!
Catherine
Zrobiła wielkie oczy a cały gniew zastąpiło kompletne zaskoczenie,co jak co ale takiej reakcji z jego strony sie nie spodziewała,prędzej tego że znów na nią warknie....,otrząsnęła się jednak i kontynuowała stanowczym głosem - To prawda że niektórzy mężowie są takowymi tylko z wyglądu....Jednakże przejdźmy do ważniejszych rzeczy niż dyskutowaniu o męskich jajach bądź ich braku u co poniektórych....Panie mój towarzysz się wykrwawia,potrzebuje natychmiastowej pomocy medycznej z Twojej winy,a ja nie przyjechałam tu by dawać popisy swojej wojowniczości i odwagi lecz by z Tobą pomówić o sprawie najwyższej wagi....
Lwie Serce
03-04-2016, 16:38
Catherine:
Dobrze, przedyskutujemy to przy obiedzie, zaraz każę coś przyrządzić i zanieść do mej prywatnej komnaty, gdzie porozmawiamy. Medyka dla tego rycerza! Wrzasnął Ealdred, a po chwili przybiegł człowiek w fartuchu z dwoma pacholikami. Zdjęli ostrożnie Tristana z siodła i ułożyli na noszach.
Catherine
Dziękuję panie - odparła po raz pierwszy się do niego uśmiechając,już miała wrócić do swej klaczy i reszty towarzyszy kiedy odwróciła się i znów zagaiła - Jest jeszcze jedna sprawa....,moja mała siostra nie cierpi chodzić w butach,nie będziesz miał panie nic przeciwko by je zdjęła i poruszała się po zamku boso?
Lwie Serce
03-04-2016, 16:44
Catherine:
Ealdred zaśmiał się i odparł - nie, moja Rita też często tak chodzi, nie mam nic przeciwko. Adela ucieszona przytuliła się do Ciebie mocno obejmując za szyję. Dziękuję że pomyślałaś o mnie siostrzyczko...
Catherine
Skinęła mu w podzięce głową z uśmiechem i wzięła siostrę na ręce mówiąc - Jakże mogła bym o Tobie zapomnieć?Obiecałam Ci coś,prawda? - i zetknęła się z nią nosami po prostu ciesząc się jej bliskością i tym że wbrew obawom dość łatwo jej poszło.... - Chyba nigdy nie zrozumiem tego człowieka,warknął na mnie a zaraz momentalnie....polubił? No nic,dziwne to,ważne że najtrudniejsze za nami hihi
Lwie Serce
03-04-2016, 16:52
Catherine:
Adela mruknęła również ciesząc się z bliskości. Idziemy odwiedzić jeszcze twojego rycerza? Mam nadzieję, że nic mu nie jest... Rzekła niegłośno, a Margaret zdjęła dziewczynce buty i obie się do siebie uśmiechnęły.
Catherine
To nie mój rycerz ale możemy się przejść żeby jakoś zająć sobie czas.... - odparła odwzajemniając ich uśmiechy,nie miała za złe Margo że nie chciała go dotykać i mu pomóc,nie mieściło jej się w głowie kastrowanie mężczyzn ale i rozumiała to że się ich szczerze brzydziła....- Tak już ją po prostu wychowano,nie będę nią gardziła tylko dlatego bo pochodzi z kraju z dziwnymi obyczajami....
Lwie Serce
03-04-2016, 16:59
Catherine:
Oj tam, jeszcze nie twój - odparła Adela przekomarzająco. Po chwili dotarłyście do niewielkiej sali, gdzie zaniesiono Tristana. Musiałyście trochę poczekać, nim was dopuszczono do niego po skończonym opatrywaniu jego rany. Rycerz leży w samych spodniach i butach na łożu, z obandażowanym ramieniem. Drzazga jest już usunięta. Spojrzał na Ciebie i rzekł cicho, z wyraźnym bólem - dobrze cię widzieć, moja pani...
PerWerka
03-04-2016, 17:02
Kersijana
Popatrzyła na nią zdziwiona... Dwadzieścia lat temu to byłaś dziecięciem...Uśmiechnęła się gdy księżna powiedziała o wygodzie na koniu. Gdy będziemy cwałować daj mu się samemu prowadzić. wtedy poczujesz co to jest wolność i.... To jest lepsze niż najbardziej wyrafinowany seks... zresztą zaraz sama się przekonasz. Kersi pogłaskała rumaka księżnej i wsiadła na niego.
Catherine
Cśś,nie mów nic,tylko leż i wypoczywaj....Nie masz Ty szczęścia mości Tristanie.... - skomentowała jego stan,a dodatkowo mając w pamięci to jak się dostał do niewoli i jak go w niej traktowano,westchnęła ciężko i dodała - Napijesz się wody?
Lwie Serce
03-04-2016, 17:09
Kersijana:
Anna roześmiała się na Twe porównanie i skinęła Ci głową. Ruszyłyście po tym obie cwałem przed siebie. Księżna puściła wodze, zamknęła oczy i zawierzyła całkowicie Twemu rumakowi, który ją dostojnie i z gracją poniósł... Zaczęła Cię sporo wyprzedzać, choć ku Twemu zdziwieniu jej lariański rumak również jest bardzo szybki.
Catherine:
Chętnie, miła panno... Odparł Tristan, patrząc na Ciebie cały czas.
Catherine
Zaczynało ją już trochę nudzić wysłuchiwanie jaka to nie jest ładna i wspaniała,westchnęła cicho i przystawiła mu delikatnie bukłak z wodą do ust by pomóc mu zaspokoić jego pragnienie.... - Jak już chce mnie komplementować to by wymyślił coś nowego hihi
Lwie Serce
03-04-2016, 17:15
Catherine:
Tristan napił się wody z Twą pomocą i opadł na poduszkę. I opiekunka też z ciebie niezgorsza, twa delikatność i troska przypominają mi młodzieńcze lata, kiedy chorowałem pod okiem matki.
Catherine
Niezgorsza?!Pfff!Najlepsza jaka może być,tylko Lothiriel w tym ustępuje.... - odparła z uśmiechem chowając bukłak do torby, i spojrzała na Adele poprawiając jej włosy - Ehh,jak bardzo bym chciała mieć własne dzieci....
Lwie Serce
03-04-2016, 17:30
Catherine:
Tak, istotnie najlepsza... Wiesz, pani, chyba jednak takiego pecha w życiu nie mam, skoro znalazłem się pod twą opieką - rzekł Tristan uśmiechając się delikatnie.
Catherine
Może faktycznie,jeśli tak by na to spojrzeć.... - odparła odwzajemniając delikatny uśmiech i powoli wstając - Zajrzę tu jeszcze po obiedzie i rozmowie z Sir Ealdredem....
PerWerka
03-04-2016, 17:34
Kersijana
Gnała na przód za księżną gdy ta się oddalała. Musiała przyznać, że naprawdę jest miła i bardzo ładna... Zastanawiała się nad słowami Elfa.... Chyba przesadzają... Normalna kobieta... Nie wiem czego oni od niej chcą... Może jej zazdroszczą...
Lwie Serce
03-04-2016, 17:41
Kersijana:
Jadąc bardzo szybko dotarłyście po jakimś czasie do sporej rzeki. Okolica jest przepiękna, jest wiele kolorowych kwiatów, tworzących barwny kontrast, a także różne odcienie zieleni. Księżna rzekła - masz rację... To było cudowne, masz wspaniałego konia.
Catherine:
Życzę ci smacznego, pani, i tobie, Adelo... Na odchodne jeszcze powiedział Tristan, a wy dołączyłyście do czekającej na zewnątrz Margaret. Zostałyście potem doprowadzone do komnaty Ealdreda. Ściany przyozdobione są w kilku miejscach tarczami i mieczami, a na jednej wisi duża płachta z herbem zakonu. Na środku ustawiony jest spory stół, a na nim wszelakie jadło, głównie mięsiwo. Marszałek czeka już na was u krańca stołu z jakąś piękną dziewczyną u boku, która wygląda na schorowaną. Poznajcie mą córkę, Ritę - rzekł.
Catherine
Witaj pani....Wybacz panie nietakt,przez okoliczności w jakich się poznaliśmy nie dane nam było jeszcze przedstawić naszych imion....Nazywam się Catherine,to moja siostra Adele i przyjaciółka Margaret,rycerz,który przybył z nami to Tristan.... - rzekła,kolejno przedstawiając swoje towarzyszki,po chwili dodała nie mogąc się powstrzymać - Dobrze się czujesz pani? Wyglądasz na nieco chorą....
PerWerka
03-04-2016, 17:52
Kersikjana
Wiem, Jest mi droższy niż najbardziej drogocenny skarb na tej ziemi... Kersi pogładziła rumaka... odpięła mu popręg jak i również rumakowi księżnej... Po chwili milczenia zaczęła zrywać przypadkowe kwiaty plotąc z nich wianek... Wybrałaś piękne miejsce na spacer... Czy sama chciałaś tu jechać? gdybym nie przyszła przywitać się z księżną nigdy byś mnie nie poznała.... Kersi nadal wiła wianek powoli spacerując.
Lwie Serce
03-04-2016, 18:04
Catherine:
Miło mi poznać, tak... Pochorowałam się ostatnio, ale już mi nieco lepiej. Jak ulewa była ogromna kilka dni temu, akurat byłam na stepach Jatu - odrzekła Rita. Ealdred zaś powiedział - siadajcie!
Kersijana:
Anna spacerowała wraz z Tobą, mówiąc - zawsze tu jeżdżę, jest tak pięknie... I przyjemnie, ale prawdą jest że z tobą o wiele milej, niż samotnie. Masz zręczne dłonie, nie potrafiłabym tak szybko pleść wianka.
Catherine
Ach,rozumiem.... - odparła Ricie i zajęła miejsce,starała się nie dać po sobie poznać jak obco czuje się przy tak suto zastawionym stole jednak nie do końca jej to wychodziło....Nie wiedziała także za bardzo jak się powinna zachowywać....
PerWerka
03-04-2016, 18:15
Kersijana
Piękność szuka pięknego miejsca i znajduje.... Znaczy, że marzysz o czymś.... Skończyła pleść wianek i włożyła go na głowę księżnej... Nie ciekawi Cię Pani Co Nordolka robi w Twym mieście?
Lwie Serce
03-04-2016, 18:20
Catherine:
Mimo krępującej sytuacji, otuchy dodała Ci Adela przykładając swoją nogę do Twojej i delikatnie ją gładząc palcami. Margaret z Ritą coś cicho gadają niezrozumiale, ale wyglądają już jak dobre koleżanki. Ealrded rzekł - a więc, jakaż to sprawa cię tu przywiodła, pani?
Kersijana:
Anna ucieszyła się gdy założyłaś wianek na jej głowę. Ciekawi mnie, ale nie chciałam psuć chwili... Odparła patrząc Ci w oczy.
Catherine
Dzięki siostrze poczuła się nieco lepiej i odparła - Wpierw panie muszę Was prosić byście dali słowo że to co powiem nie opuści tej komnaty....Wydajecie mi się być ludźmi honoru ale to sprawa zbyt wielkiej wagi....
Lwie Serce
03-04-2016, 18:32
Catherine:
Oboje złożyli przysięgę i zaczęli Cię uważnie słuchać...
Catherine
A więc przybyliśmy tu z ramienia Beatrice,prawowitej następczyni tronu Sarleonu,uzurpator Ulryk wymordował jej rodzinę i przejął tron siłą,tylko ona ocalała....Przybyliśmy by prosić o to by Twój zakon panie,udzielił jej wsparcia i pomógł w odzyskaniu tronu....Mimo że jest młoda to ma odważne i wielkie serce,dobre i prawe,jest także szlachetna i waleczna,a przy tym ma bardzo mądrą opiekunkę,noldorską szlachciankę,która zastąpiła jej zmarłą matkę i wychowała jak własną córkę,może i zdarza jej się wciąż popełniać głupstwa z racji młodego wieku ale jestem pewna że będzie dobrą królową.... - mówiła szczerze i z pełnym przekonaniem we własne słowa,a niepewność malała z każdym kolejnym wypowiedzianym słowem aż wreszcie zniknęła zupełnie
Lwie Serce
03-04-2016, 18:50
Catherine:
Ealdreda bardzo zdziwiły Twe słowa... Beatrice powiadasz... I akurat do mnie się skierowałaś, musisz więc wiedzieć, że wielki mistrz mego zakonu jest kutasem którego nie obchodzi nic od dawna. Ale jest problem, Ulryk jest dobrym wodzem i wojownikiem, nie będzie łatwo nastawić rycerzy przeciw niemu. Nie mówiąc o tym, że i ja póki nie poznam tej całej Beatrice, nie złamię przysięgi... Która wprawdzie jest nieważna, jeśli to co mówisz jest prawdą.
Rita wtrąciła - a ładna chociaż ta Beatrice?
Catherine
Tak,jest śliczna i urocza hihi - odparła Ricie,jednak zaraz spoważniała,chrząknęła i dodała - Przysięgam że to co mówię jest prawdą....Beatrice może ma wady,bywa niezdarna i niemądra jak każdy z nas gdy był w jej wieku,ale odwagi i serca do walki mógł by jej nie jeden Twój rycerz pozazdrościć,do tego świetnie radzi sobie z mieczem i nie ustąpi uzurpatorowi pola w prowadzeniu ludzi do bitwy....
PerWerka
03-04-2016, 19:14
Kersijana
Równie spojrzała jej w oczy lecz można w nich było odczytać zakłopotanie... To trochę krępujące gdy tak na mnie patrzysz....
Lwie Serce
03-04-2016, 19:21
Kersijana:
Och wybacz, nie chciałam cię wprawić w zakłopotanie - rzekła Anna, nieco się uśmiechając. A więc... Co cię sprowadza do Larii Kersi?
Catherine:
Hehe, to widzę że idealna dziewczyna z niej nie jest, ale to jak z Ritą więc mi nie przeszkadza hehe - rzekł Ealdred uśmiechając się do córki, a ta mu w zamian język pokazała.
Catherine
Zachichotała cicho już całkiem rozluźniona,mimo nieprzyjemnego pierwszego wrażenia zaczynała całkiem lubić Ealdreda i jego córkę,do tego była z siebie dumna i zadowolona że udało jej się w pełni wykonać powierzone zadanie.... - Zależy panie jakie się ma oczekiwania wobec dziewczyny,dla jednych właśnie taka niewiasta wydała by się idealna....A Ty pani masz już może jakiegoś wybranka? - zapytała z uśmiechem
PerWerka
03-04-2016, 19:30
Kersijana
Nie wiem Jak Ci to mam powiedzieć byś źle tego nie odczytała... Wraz z przyjaciółmi podróżuję od jakiegoś czasu i w końcu zawitaliśmy do tego pięknego miasta... Dostrzegłam Cię i postanowiłam powitać.. To Ty mnie zaprosiłaś na przejażdżkę. Poznawanie nowych ludzi nie jest niczym nadzwyczajnym. Nigdy nie wiemy czy nie spotkamy Przyjaciela... Kersi wsunęła dłoń w jej rękę... Wydajesz się być samotna i zagubiona.... Może to był impuls bym się pierwsza odezwała....
Lwie Serce
03-04-2016, 19:38
Kersijana:
Może... Nigdy nie wiemy co nam los gotuje. Anna uścisnęła Twoją rękę. Jej dłoń jest przyjemna w dotyku i ładna, choć z pewnością nie tak piękna jak za lat jej młodości. Wiesz... Męża nigdy nie kochałam, a wyszłam za niego bo byłam głupia, chciałam być księżną... I jestem, ale co mi z tego... Jedyne co, że mam wspaniałą córkę.
Catherine:
Nie mam... Ostatni, który mi się spodobał udusił się przyrodzeniem demonicznego rumaka - odparła Rita, a Ealdred aż się zakrztusił powstrzymując z trudem śmiech. No cóż... Chciałem stworzyć nową rasę koni bojowych, nie wiedziałem że będą zboczone - wyjąkał chrząkając, po chwili jednak zaczął normalnie już oddychać. Margaret zasłoniła dłonią twarz i nieco zzieleniała.
Catherine
Hihi,och,wybaczcie,ale zmieńmy temat,Margaret źle znosi choć by myśl o....no wiecie.... - rzekła wstając od stołu,podchodząc do przyjaciółki,obejmując ją delikatnie i mówiąc cicho - Już dobrze,myśl o czymś miłym,na przykład o swojej ojczyźnie,albo o nas,swoich przyjaciółkach....
PerWerka
03-04-2016, 19:47
Kersijana
Ja nie mam męża, ale mam wspaniałego rycerza.... Jemu oddałam serce i duszę.... Córkę powiadasz? Kersi przyłożyła swą dłoń do swego brzucha...Zamilkła na chwilę wpatrując się na tę dłoń w zadumie i zamyśleniu... Ja nie mam...i nie wiem czy kiedyś będę miała.
Po dłuższym zamyśleniu robiąc powoli parę kroków odezwała się
Nie kochałaś a wyszłaś za mąż... Odważne wyznanie do nieznajomej Ci osoby....
Lwie Serce
03-04-2016, 19:53
Catherine:
A, bo ona z Veccavii... Domyśliła się Rita uśmiechając się do Margaret. Gwardzistka po chwili się uspokoiła a jej twarz przybrała normalne barwy. Już lepiej, dziękuję kochanie - szepnęła do Ciebie. Ealdred zaś szepnął do Adeli coś i oboje się roześmiali głośno.
Kersijana:
Tak nieznajomej... Ale miła jesteś bardzo i czuję jakbyś była moją dobrą przyjaciółką, nie wiem czemu... Usiądziemy nad rzeczką? Spytała księżna opierając głowę o Twe ramię. Skoro masz wspaniałego rycerza to się raduj... Szepnęła jeszcze.
Catherine
Tak z Veccavii....Nie ma za co moja droga.... - odparła i ucałowała ją czule w policzek,po czym zajęła z powrotem miejsce obok siostry i zapytała z uśmiechem - Czy powinnyśmy o czymś wiedzieć?
PerWerka
03-04-2016, 20:04
Kersijana
Uśmiechnęła się skromnie na słowa księżnej...Kiwnęła z aprobatą Ani i usiadła,,,zanim jednak usiadła ściągnęła swój płaszcz i rozłożyła go jak koc...Dłonią poklepała miejsce obok siebie zapraszając ją by i ta usiadła... Popatrzyła na rąbek swojej sukienki... Wybacz że taka niechlujna jestem by w obszarpanym ubraniu paradować ale nie mam innej... bawiła się jakąś sterczącą nitką z sukienki. Jest wspaniały i taki dobry... Za nic w świecie nie wyobrażam już sobie życia bez niego... Myślisz że miłość?
Lwie Serce
03-04-2016, 20:12
Catherine:
A nic takiego, potem ci powiem - odparła Adela chichocząc. Odwróciła zaraz swoje krzesło w Twoją stronę i położyła Ci nogi na kolanach, przymykając oczy.
Kersijana:
Na pewno miłość, skoro to czujesz... Ważne, że jesteś z nim szczęśliwa. A co do ubrania, nie przejmuj się, normalne że tak wygląda kobieta w podróży - odparła Anna siadając i zdejmując buty.
PerWerka
03-04-2016, 20:20
Kersijana
Ale masz śliczne stopy!... Zachwyciła się nagle... Skoro Ty mi wyjawiłaś swoją tajemnicę to i ja Ci wyznam pewien sekret... Nie wiem czy to normalne ale lubię dotykać piękne stopy pięknych kobiet... Mogę Ci je umyć? Kersi zerwała się nagle i przyklękła na oba kolana kładąc jej stopy na swoich udach... Zaczerpnęła odrobinę wody i zaczęła je obmywać... Nie czekała nawet na zgodę.
Catherine
Później skarbie,nie przy stole.... - odparła szeptem,jednak nie zabrała jej nóg ze swoich kolan i jedynie dopiła kielich wina
Lwie Serce
03-04-2016, 20:31
Kersijana:
Och Kersi... Pewnie że możesz... Ale czemu akurat stopy tak sobie upodobałaś? Spytała z uśmiechem, choć widzisz że jest jej bardzo miło.
Catherine:
Wiem, ale tak mi wygodnie - odparła Adela i zamruczała. Ealdred rzekł - wybacz mi pani, za krzywdę uczynioną twemu rycerzowi. Niefartownie się złożyło, że katapulta ma wadę konstrukcyjną i pocisk poleciał w bok...
PerWerka
03-04-2016, 20:35
Kersijana
Bo są miłe w dotyku i piękne? Nie wiem... Naprawdę nie wiem, ale mam słabość do nich i tak samo jak moje ktoś dotyka.... Kersi bardzo delikatnie gładziła jej stopy masując dokładnie i powoli każdy kawałek.... A widzę, że i tobie się to podoba... Uśmiechnęła się do niej.....
Catherine
Nie szkodzi panie,domyślam się że nie celowo zniszczyłeś własną bramę hihi,ważne że to tylko rana i już się nim dobrze zajęto.... - odparła z uśmiechem,kładąc jedną dłoń na nodze siostry, jednak zaraz pospieszyła ze sprostowaniem - Ale gwoli ścisłości to nie jest mój rycerz,znam go ledwie parę dni....
Lwie Serce
03-04-2016, 20:46
Kersijana:
Anna pomrukiwała w trakcie tego masażu, cały czas patrząc to na Twoje oczy to na dłonie, które tak zręcznie dawały jej przyjemność. Gdy skończyłaś masować jedną jej stopę, przyłożyła Ci ją delikatnie do podbródka, dotykając go palcami i co chwila smagając nimi po Twych ustach.
Catherine:
Oj tam, ja mojej żonie się oświadczyłem po dwóch dniach znajomości, kochamy się do dzisiaj - odparł Ealdred i się roześmiał. Rita dodała - mój tatuś zawsze miał szczęście, a ja to co... Tyle szukam i nic...
PerWerka
03-04-2016, 20:52
Kersijana
Gdy księżna uniosła swą nogę przytykając ją do ust Kersi. Twoja kobiecość właśnie się do mnie uśmiecha... Anno My nie możemy teraz... Jeśli teraz się zapomnimy to skończy się to przelotnym romansem i zapomnimy o sobie.. Dajmy nam szansę się poznać i polubić. Kersi pocałowała jej podbicie stopy głaszcząc ją po udzie. Ale powoli odsunęła ją w dół.... Gdy Intymność księżnej była znowu zakryta uśmiechnęła się do niej znowu... Tak jest o wiele lepiej....
Catherine
Jakie to wspaniałe....A gdzie ona jest panie? Chętnie bym ją poznała.... - odważyła się zapytać o wciąż nieobecną żonę marszałka i zaraz dodała do Rity - A Ty pani nie martw się,taka ładna dziewczyna jak Ty na pewno znajdzie swojego wybranka,to kwestia czasu kiedy spotkasz kogoś odpowiedniego....
Lwie Serce
03-04-2016, 21:03
Catherine:
Rita uśmiechnęła się uroczo na Twe słowa. Ealdred zaś odrzekł - jest teraz w Sarleonie, u swego brata. Na pewno się poznacie, jeśli sprawa będzie się tak toczyć. Ale jeszcze dziś wyślę jeźdźców, by ją sprowadzili z powrotem bo szykuje się niezła wojna hehe.
Kersijana:
Ale lubimy się chyba...A ja nie mogłabym związać się z tobą na stałe, tak jak ty ze mną. Mam męża a ty ukochanego... Nie możemy być razem i tak... Dajmy więc sobie nieco rozkoszy, a nasza znajomość niech rozkwita w stronę przyjaźni... Anna wzięła do rąk Twą nogę i zaczęła powoli zdejmować Twój but.
Catherine
To prawda,obyśmy wszyscy wyszli z niej cało.... - rzekła nieco smutniejąc bowiem zdała sobie sprawę jak wielkim ciosem by była strata którejkolwiek z ukochanych dziewczyn,na chwilę aż przymknęła oczy i westchnęła ciężko.... - Ehh,kiedyś może i byłam sama ale było łatwiej,nie dało się mnie zranić,a teraz?Ehh,szkoda gadać....
PerWerka
03-04-2016, 21:12
Kersijana
Wśród moich przyjaciół jest ktoś kto potrafi czytać w mych myślach... To nie będzie już naszą tajemnicą... Myślisz o dawaniu sobie wzajemnie rozkoszy jak o czymś normalnym? Aniu.... Damy sobie tą odrobinę rozkoszy i przejdziemy potem do porządku dziennego? To się nie uda... Skończy się na tym, że się znienawidzimy.... Wybacz ale ja nie mogę Go zdradzić, choć przyznam że bardzo mi się podobasz i czuję że mam słabość do Ciebie... Kersi nie oponowała gdy księżna ściągała jej trzewika z nogi. Oparła się na łokciach podnosząc nogę. Zdawała sobie sprawę też z tego że i jej kobiecość rezolutnie wygląda na księżną....
Zauważyła jej wzrok.... Wystawiamy się wzajemnie na próbę.... Nie wiem czy jesteśmy na to gotowe....
Lwie Serce
03-04-2016, 21:21
Catherine:
Tak... Miejmy nadzieję... Ealdred również się nieco zmartwił, tak jak wszyscy tu obecni poza Adelą która... Zasnęła smacznie, z nogami na Twych kolanach.
Kersijana:
Dobrze Kersi... Poprzestańmy zatem na delikatnym pieszczeniu swoich stóp... Choć i ty mnie teraz kusisz - odparła Anna patrząc na Twą kobiecość. Po tym zaczęła delikatnie całować palce u Twej stopy.
Catherine
Siedziała tak jeszcze przez chwilę z początku nie zauważając że mała zasnęła,dopiero jej ciche posapywanie wyrwało ją z zadumy - Wszyscy się martwimy a ona śpi jak zabita hihi. Czy jest jakaś wolna komnata gdzie mogła bym ułożyć mojego małego śpiocha do snu? - rzekła delikatnie biorąc Adele na ręce by nie spadła z krzesła podczas snu
Lwie Serce
03-04-2016, 21:29
Catherine:
Niech się prześpi w mojej, to twierdza zakonu, większość łóżek nie jest zbyt wygodnych a u mnie będzie miała jakksiężniczka, chodź zaprowadzę cię - rzekła Rita.
PerWerka
03-04-2016, 21:31
Kersijana
Przecie jesteśmy kobietami.. Równie pięknymi i nie musimy sztucznie się ograniczać... Chcesz się wykąpać? Kersi nagle się uśmiechnęła.... No proszę daj się namówić...
Catherine
Naprawdę?Jesteś za dobra.... - odparła z wdzięcznością patrząc na nią ze szczerym uśmiechem,od razu wstała z siostrą na rękach od stołu i rzekła przed wyjściem do Ealdreda - Dziękuję za gościnę i wysłuchanie mnie panie....
Lwie Serce
03-04-2016, 21:37
Kersijana:
Tak... Chętnie... Odparła Anna z uśmiechem wstając. Położyła dłoń na Twej szyi, a raczej same palce i obeszła powoli wokół Ciebie delikatnie Cię nimi gładząc. Jeszcze jeden but został ci do zdjęcia, że o sukience nie wspomnę - szepnęła.
Catherine:
Ealdred skinął Ci głową z uśmiechem a Rita zaprowadziła Cię do swej komnaty. Ta jest naprawdę przytulna, na łożu jest zielona pościel, bardzo mięciutka i miła. No, niech się prześpi, ty też się połóż jak chcesz.
Catherine
A Ty gdzie będziesz spała? Sama powinnaś odpoczywać.... - odparła przygryzając wargę,zaraz też westchnęła cieżko i dodała - No i miałam jeszcze zajrzeć do Tristan,obiecałam mu....A gdzie Margaret?Nie poszła z nami?
Lwie Serce
03-04-2016, 21:45
Catherine:
Tutaj byśmy się we cztery nawet zmieściły, chyba że nie chcesz spać od razu obok mnie, to wtedy prześpię się u ojca... A Margaret została z nim - odparła Rita.
Catherine
Nie wygłupiaj się,mam Cię wygonić z własnego pokoju?Wykluczone.... - odparła z uśmiechem - Zostaniesz z nią na chwilę? Ja w tym czasie wrócę po Margaret i zajrzę do Tristana....
Lwie Serce
03-04-2016, 21:52
Catherine:
Pewnie że zostanę, mogę pogładzić jej włosy? Spytała Rita z uśmiechem, siadając obok dziewczynki.
Catherine
Oczywiście hihi,potem miałam jej wymasować stopy ale równie dobrze możemy to zrobić w czwórkę jeśli Ty i Margaret będziecie miały ochotę by się przyłączyć.... - powiedziała na odchodne i udała się w stronę drzwi bowiem niepokoiła ją Margaret sama w jednym pokoju z mężczyzną.... - Kto wie co tej wariatce do głowy strzeli....
Lwie Serce
03-04-2016, 22:01
Catherine:
Rita zaśmiała się cicho, a Ty dotarłaś do komnaty Ealdreda. Usłyszałaś ciekawy dialog:
- Przestań się mądrzyć, spójrz lepiej na siebie niewykastrowany łajdaku!
- Na szczęście to Laria a nie twoja chora Veccavia hehe.
- Chora!? Gdzie jest brzytwa, zaraz będziesz inaczej gadał!
- E! Uważaj damulko, bo nie pozwolę ci się tknąć, pomyśl o mojej żonie, hah! Nie ucieszy się że jej mąż stracił przyrodzenie!
- Skoro była na tyle głupia, by wiązać się z niewykastrowanym łachudrą, to niech ma!
Wreszcie zobaczyłaś na własne oczy jak się kłócą...
Catherine
Westchnęła ciężko - Ehh,czemu wiedziałam że tak będzie? - weszła jak burza do komnaty i stanęła między nimi tak że Margaret miała jej oblicze przed sobą,wiedziała że to ją najlepiej uspokoi i powiedziała łagodnie - Proszę,wystarczy....I tak nie dojdziecie do porozumienia a zaraz komuś stanie się niepotrzebna krzywda....Możecie zakończyć ten bezsensowny spór?
Lwie Serce
03-04-2016, 22:08
Catherine:
Owszem, ale i tak uważam że te jaja mu niepotrzebne - odparła Margaret, obróciła się na pięcie i wyszła z komnaty. Ealdred roześmiał się tylko, mówiąc po tym - wybacz, pani za kłótnię z twą przyjaciółką, ale sama zaczęła opowiadać o tym, że w Veccavii wszystkich kastrują.
Catherine
Nie szkodzi,prawdę mówiąc sama uważam to za okrutne i barbarzyńskie ale za bardzo ją kocham by jej to powiedzieć....Wiem że bym ją jedynie zraniła a i tak dalej by obstawała przy swoim.... - rzekła szeptem tak by tylko on mógł ją usłyszeć - A teraz wybacz panie,idę po nią zanim znowu zacznie się z kimś kłócić....
PerWerka
04-04-2016, 15:01
Hejcia. Nie wyrobię na 17.... bezpieczna godzina to 20.... przepraszam za klopot
Lwie Serce
04-04-2016, 17:22
Catherine:
Margaret czeka na Ciebie na zewnątrz komnaty, trzyma ręce skrzyżowane na piersiach i tupie nogą w podłogę.
Techniczny do Werki
Nie ma problemu, i tak wam praktycznie osobno prowadzę, więc jak nie o 17 czy 18 to o 20 się pogra bezproblemowo.
Catherine
Skarbie,mogę Cię o coś prosić? - podeszła do niej i delikatnie wzięła ją za ręce wpatrując się w jej oczy
Lwie Serce
04-04-2016, 17:25
Catherine:
Veccavianka odwzajemniła spojrzenie w oczy mówiąc miłym głosem - możesz Cathy...
Catherine
Pojechała byś dla mnie do nich aby je poinformować o wszystkim? Pewnie strasznie się denerwują,zwłaszcza Lothiriel....
Lwie Serce
04-04-2016, 17:29
Catherine:
Tak, chętnie... Szepnęła Margaret i delikatnie cmoknęła Cię w usta, po czym uśmiechnęła się i szybkim krokiem zaczęła podążać do wyjścia.
Catherine
Spojrzała na nią zaskoczona i westchnęła cicho,mówiąc zanim wyszła - Tylko wróć szybko bo i ja się będę martwić.... - po czym odprowadziła ją wzrokiem a gdy jej przyjaciółka zniknęła w drzwiach dotknęła dłonią swoich ust - To było całkiem miłe....Ale Lothiriel mówiła że to normalne....,bo to jest normalne,prawda? - stała tak jeszcze kilkadziesiąt sekund aż w pewnym momencie otrząsnęła się z letargu i udała się do komnaty Tristana zgodnie ze swoją obietnicą
Lwie Serce
04-04-2016, 17:39
Catherine:
Zastałaś Tristana leżącego na plecach obok poduszki, prześcieradło jest nieco pościągane, chyba nieźle się szamotał. Na Twój widok wyraźnie się ucieszył, mówiąc słabym głosem - to piękny sen, czy naprawdę jestem najszczęśliwszym pośród rycerzy?
Catherine
Zaśmiała się cicho,usiadła na skraju łoża i zasypała go pytaniami - Jadłeś coś? I czemu leżysz obok poduszki a prześcieradło wygląda tak jak wygląda? Miałeś jakiś koszmar?
Lwie Serce
04-04-2016, 17:48
Catherine:
Nie, nic nie jadłem, a prześcieradło tak wygląda bo nieco się szamotałem... Jakoś ciężko mi spokojnie uleżeć, a jednocześnie nie mam na nic siły... Medyk mówi, że dużo krwi straciłem - odparł rycerz, patrząc na Twe dłonie.
Catherine
Ehh,jak nie będziesz spokojnie leżał to nigdy nie wyzdrowiejesz,mam poprosić by przywiązano Cię do łóżka? - powiedziała z kwaśną miną jednak zaraz uniosła delikatnie jego głowę i podłożyła pod nią poduszkę kontynuując po krótkiej pauzie - Skoro nic nie jadłeś to pewnie jesteś głodny,spragniony też?
Lwie Serce
04-04-2016, 17:53
Catherine:
Nie jestem głodny, ale chętnie bym się napił... I nie, przywiązania nie potrzebuję, ale pięknie śpiewasz moja pani, może bym usnął gdybyś zaszczyciła mnie swym pięknym śpiewem - odparł, wciąż obserwując Twe dłonie, chyba po prostu mu się podobają.
Catherine
Skąd ta pewność?Nigdy go nie słyszałeś a moja siostra mogła kłamać....I co Ty właściwie we mnie widzisz? Cały czas się nad tym zastanawiam i nie mogę tego pojąć,rycerz wydający się być bez pamięci zakochany w plebejuszce,to nie jest powszechne zjawisko....
Lwie Serce
04-04-2016, 18:02
Catherine:
Nie posądzaj swej siostry pani o kłamstwo, kiedy o tobie rzecze, bowiem tak cię kocha że serce samo jej podpowiada pochwały, jakie ma o tobie powiedzieć i jest to szczera prawda... A co ja widzę? Szlachectwo jest w sercu a nie we krwi, nie jesteś plebejuszką pani, jesteś szlachetną kobietą, piękną, odważną i zdolną, a przy tym troskliwą i kochającą bliskich. To naprawdę tak mało, by się zakochać?
Catherine
Wiem że nie kłamała,zdaję sobie sprawę z tego że mam piękny głos ale Ty nie musiałeś o tym wiedzieć hihi. I odpowiadając na pytanie,to nie....Nie tak mało.... - odparła starając się dojrzeć czy na pewno mówi szczerze lecz nie dostrzegła w jego oczach fałszu,dlatego rzekła - Może nie jest to kołysanka ale lubię tą piosenkę,jest taka żywa i radosna,miło się do niej tańczy.... - i poczęła mu śpiewać znaną tawernianą pieśń....
Techniczny
O właśnie tą :) - https://www.youtube.com/watch?v=t6VMSYIXCCY
Lwie Serce
04-04-2016, 18:11
Catherine:
Zadziwiające jest to, jak szybko Tristan usnął przy Twej piosence. Od razu niemal zamknął oczy i jakby odpłynął, wsłuchując się w Twój głos, który dał mu ukojenie w bólu...
Catherine
Już?Przecież to była krótka pieśń a on....No nic,nie wnikam,dobrze że zasnął,sen jest teraz jego najlepszym lekarstwem....A ja nawet nie zdążyłam mu powiedzieć że mi się udało hihi. Zapytam Ritę o jakąś pościel dla niego by miał pod czym spać.... - pomyślała i powoli wstała zamykając za sobą cicho drzwi i udając się do pokoju jej nowej koleżanki.
Lwie Serce
04-04-2016, 18:24
Catherine:
Rita leży obok Adeli, głaszcząc dziewczynkę po włosach...
Catherine
Usiadła obok nich i zapytała szeptem - Przepraszam pani,ale mój towarzysz śpi na łóżku bez niczego,jedynie prześcieradło i poduszkę ma w swym pokoju,nie znalazło by się żadne wolne okrycie?
Lwie Serce
04-04-2016, 18:41
Catherine:
Rita wstała, wygrzebała ze swojej skrzyni swój płaszcz, otrzepała go i rzekła - jakiś czas w nim nie chodziłam, ale ładny i potulny więc powinno mu być dobrze pod nim... Dziewczyna podała Ci płaszcz.
Catherine
Dziękuję,i przepraszam ale muszę zapytać....Dlaczego jesteś dla nas taka dobra?Nie żeby mi to przeszkadzało ale chciała bym Cię lepiej zrozumieć....
Lwie Serce
04-04-2016, 18:46
Catherine:
A co ty taka podejrzliwa, to już dziwi cię okazywanie dobroci? Spytała Rita uśmiechając się radośnie.
Catherine
Także się uśmiechnęła i odparła - I tak i nie....Ale ostatnio coraz mniej,bo trafiam na dobrych ludzi,którym nie przeszkadza moje pochodzenie....Zaraz wracam....
Lwie Serce
04-04-2016, 18:52
Catherine:
Bidulka, wracaj szybko i wskakuj do nas - odparła Rita kładąc się na swym łożu i przytulając do ramienia Adeli.
Catherine
Wróciła do komnaty w której leżał Tristan i delikatnie okryła go płaszczem Rity,gdy wróciła do jej komnaty zdjęła buty i usiadła obok nich mówiąc szeptem - Nie bardzo mam jak Ci się odwdzięczyć ale pomyślałam że mogła bym Cię pomasować jeśli masz ochotę....
Lwie Serce
04-04-2016, 18:59
Catherine:
Rita wyszczerzyła swe białe zęby w pięknym uśmiechu, gdy usłyszała Twą propozycję. Mam ochotę... Dzięki Cathy - rzekła spoglądając na Ciebie radośnie.
Catherine
No to na co czekasz,kładź się wygodnie hihi,tak w ogóle to masz bardzo ładny uśmiech,powinnaś częściej to robić - odparła także nie mogąc powstrzymać własnego uśmiechu
Lwie Serce
04-04-2016, 19:02
Catherine:
No wiem że ładny, ale nie zawsze jest powód by się uśmiechać... Odparła bardzo skromnie Rita i ułożyła się wygodnie, patrząc wciąż na Ciebie.
Catherine
Zachichotała i delikatnie położyła sobie jej stopę na kolanach i zaczynając ją masować, starając się przy tym ją jak najbardziej rozluźnić....
Lwie Serce
04-04-2016, 19:11
Catherine:
Rita również zachichotała i przymknęła oczy, rozluźniając się. Po dłuższej chwili, w czasie której dziewczynie zdarzało się zamruczeć kilka razy, położyła drugą stopę na Twym kolanie i znów zaśmiała się radośnie. Cathy... Będę mogła się do was przytulić? Spytała z uśmiechem.
Catherine
Oczywiście,dlaczego zadajesz takie niemądre pytania? My dziewczyny powinnyśmy trzymać się razem hihi - odparła biorąc jej drugą stopę do ręki,naprawdę zdążyła ją polubić - Hmm,chyba jedyna dziewczyna z którą się nie dogaduję to Kersijana,nawet z wycofaną Erillą się kolegowałam....Porozmawiam z nią jak się znów spotkamy,może nie zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami ale wypadało by mieć chociaż zwykłe,zdrowe relacje skoro już wszyscy razem w tym siedzimy....
PerWerka
04-04-2016, 19:26
Kersijana
Ale to tylko kąpiel ?... Uśmiechnęła się do księżnej i zdjęła buta....
Lwie Serce
04-04-2016, 19:29
Kersijana:
To ty ustalasz granice Kersi... Odparła księżna przykucając przy Tobie i łapiąc za dłoń.
PerWerka
04-04-2016, 19:34
Kersijana
Miała wielką ochotę się wykąpać ale ostatnia nauczka z ubraniem nauczyła ją czegoś... Kersi stanęła za Anną... Daj pomogę Ci zdjąć suknię.... Zawołała konia by złożone ubranie włożyć do torby przytroczonej do jego siodła...
Sama tez zdjęła swoją i podobnie jak suknia księżnej schowała ją... Pilnuj jej mój kochany... Pocałowała konia w policzek i wbiegła do wody łapiąc księżną za rękę....
Lwie Serce
04-04-2016, 19:38
Kersijana:
Anna wbiegła razem z Tobą do wody, z ochotą dając się pociągnąć za rękę. Gdy znalazłyście się w rzece, księżna objęła Cię za szyję i spojrzała w oczy, polewając delikatnie Twe włosy wodą.
PerWerka
04-04-2016, 19:45
Kersijana
Chwilę dała sobie obmywać włosy jednak zwolniła uścisk Anny... odbiła się od gruntu i popłynęła trochę do tył patrząc na księżną.... Płyniesz ze mną?
Lwie Serce
04-04-2016, 19:48
Kersijana:
Nie potrafię Kersi... Wybacz... Odparła nieco zmieszana i zawstydzona Anna, czerwieniąc się i cały czas trzymając brzegu.
PerWerka
04-04-2016, 20:02
Kersijana
Podpłynęła z powrotem do Anny chwytając jej ręce... O jejku, nie przejmuj się tym... Jedną ręką trzymała jej dłonie w drugą przyłożyła do jej brzucha podnosząc jej ciało w ten sposób by się położyła na wodzie... Zaraz się przekonasz jakie to proste.... Kluczem do sukcesu jest równy oddech... Gdy weźmiesz powietrze do płuc to ciało twe same się będzie unosiło na wodzie... Spróbuj... Kersi cały czas trzymała dłoń na jej brzuszku....
Lwie Serce
04-04-2016, 20:06
Kersijana:
Anna zamknęła oczy, bardzo się boi tego. Kiedy ułożyłaś ją już prawie na wodzie, ta drżącym głosem powiedziała - Kersi nie, ja się boję... Równy oddech niezbyt jej wychodzi, choć Twój dotyk nieco dodał jej otuchy.
PerWerka
04-04-2016, 20:11
Kersijana
Dobrze moja droga, nie będę cię męczyła. Pozwoliła jej by stanęła na gruncie... Podeszła do samego brzegu.... To w takim razie chodź, posiedzimy... O usiądź mi między kolanami to dłońmi rozczeszę Ci włosy...
Lwie Serce
04-04-2016, 20:15
Kersijana:
Księżna odetchnęła z ulgą i podążyła za Tobą, siadając potem między Twymi nogami i opierając się o Ciebie... Jej ciało przyjemnie styka się z Twoją kobiecością. Anna zamruczała cicho.
PerWerka
04-04-2016, 20:26
Kersijana
Jej wargi uniosły się w przyjemnym uśmiechu... dotyk ciała księżnej był niesamowicie przyjemny i zmysłowy. Nie należała do najmłodszych ale niczym im nie ustępowała. Kersi nabrał wodę w dłonie i powoli po kropelce rozlewała jej na ramiona patrząc jak spływają po jej ciele. Swoimi udami delikatnie gładziła tez i jej ciało... Masz taką aksamitną skórę..Gdybyś urodziła się Nordolką nie było by piękniejszej kobiety na świecie...
Lwie Serce
04-04-2016, 20:33
Kersijana:
Chciałabym nią być... Ale smutne, że moja uroda już niedługo przeminie a po niej przyjdzie czas na moje życie... Odparła ze smutkiem Anna, zaczynając zmysłowo unosić ciało i opadać, pieszcząc tym Twą kobiecość. Rękami zaś gładzi Twe nogi, choć po chwili jedną z dłoni położyła na swej kobiecości...
PerWerka
04-04-2016, 20:41
Kersijana
Widząc że się chyba zbyt mocno podnieciły niechętnie ale jednak dość stanowczo zaczęła wstawać...Anno znamy się ledwie chwilę... Nie możemy... Bardzo bym tego chciała by zapomnieć się w Twoich objęciach ale boję się że to mnie zabije... Widzisz ja niedługo będę musiała odjechać i nie wyobrażam sobie życia w tęsknocie. Obowiązuje mnie pewna przysięga... Kersi stanęła na brzegu i gestem dłoni przywołała konia. Stała naga przy koniu wyżymając i dłońmi roztrzepując swoje wilgotne włosy. Co sądzisz o obecnym królu? o Ulryku?
Lwie Serce
04-04-2016, 20:45
Kersijana:
Król jak król... Tylko że uzurpator, choć nikt ci tego głośno nie powie. Anna wstała i podeszła do Ciebie - skoro sądzisz że cię to zabije... Odejdź jak najdalej, póki jeszcze nic do mnie nie poczułaś... Nie skazuj się na krzywdę Kersi, jedź... Widzisz, że łezka zakręciła się w jej oku.
PerWerka
04-04-2016, 20:57
Kersijana
Nic nie rozumiesz.... Muszę niebawem ruszyć dalej by pomóc prawowitej władczyni objąć tron. Problem w tym, że ona nie ma poparcia. Twój mąż by mógł jej pomóc ale to nie jest takie łatwe... Obróciła się w kierunku księżnej przyłożyła sobie jej dłoń, którą wcześniej pieściła się po swej kobiecości i pocałowała jej palce.
Popatrzyła w jej oczy. Tak bardzo bym chciała cofnąć czas i nie składać obietnic bym mogła tu zostać na zawsze z Tobą... ale Obietnica Nordolki nie zostanie złamana nigdy... Nie chcę ranić tez i Ciebie... Gdybyśmy to zrobiły, tu i teraz a ja ruszę dalej w drogę by misję i obietnice mą spełnić... Kersi popłynęły łzy z oczu... Beatrice... Prawowita królowa nie wygra tej sprawy. Nastały czasy, że prawo działa po stronie silniejszych i tych co mają poparcie... Ona jego nie ma...
Zginę Anno.. polegnę przy jej boku.... I nigdy nie wrócę.... To dlatego nie chcę Cię ranić.... Lepiej byś nie miała za czym tęsknić i usychać z tęsknoty....
Lwie Serce
05-04-2016, 13:09
Kersijana:
Annie łzy już zaczęły spływać po policzkach, gdy tak słuchała Twych słów. Brak ci nadziei w to, w czym wzięłaś udział... Chcesz odejść, chcesz zginąć, i nie chcesz mnie ranić... Ale nie rozumiesz, że to już za późno? Teraz czuję że każda twoja rana byłaby także moją... Już teraz...
Catherine:
Rita roześmiała się znów uroczo i usiadła, nie wyrywając stóp z Twych dłoni. Popatrzyła chwilę na nie, a potem jej twarz jakby posmutniała. Nie chcę wojny... Nie takiej, powiedz mi... To będzie tylko szaleńczy atak na uzurpatora, czy mogę mieć nadzieję, że się uda?
Catherine
Możemy mieć nadzieję,musimy mieć....Jeżeli mamy szansę uczynić ten kraj lepszym miejscem uważam że powinniśmy zaryzykować....A samą królową na pewno polubisz,jestem pewna że zostaniecie dobrymi przyjaciółkami.... - powiedziała kładąc się obok niej i delikatnie przytulając
Lwie Serce
05-04-2016, 14:38
Catherine:
Rita nim się ułożyłaś obok niej, podłożyła Ci pod głowę swoje piękne, czarne włosy. Ich dotyk na Twym policzku jest bardzo miły... Dziewczyna mocno się wtuliła, kładąc też swoją stopę na Twojej i szepnęła - mam taką nadzieję... Ale czy ona mnie polubi?
Catherine
Mruknęła,równie mocno ją przytulając i rzekła cicho - Nie martw się,nie zdziwiła bym się gdyby tak się stało od razu,zwłaszcza że jej powiem jaka byłaś dla nas dobra....
Lwie Serce
05-04-2016, 14:43
Catherine:
Rita uśmiechnęła się znów i spytała - a jakie one są? Powiedz mi coś jeszcze o Beatrice, o Adeli i tej Noldorce...
Catherine
Adele zaraz sama poznasz to nie będę Ci nic mówić hihi. A Beatrice i Lothiriel....Cóż,obie są tak samo dobre,z tym że Lothiriel jest przy tym bardzo troskliwa,otacza nas wręcz matczyną troską,i to taką idealną,wymarzoną....A przy tym jest bardzo mądra i szlachetna.Beatrice? Jest nieco młodsza od Ciebie,pewnie od razu będzie prosiła żebyś mówiła do niej po imieniu,albo nawet jego zdrobnieniu jak się zapomni hihi. Jest naprawdę kochana,obie są.... - odparła a w pewnym momencie po prostu nagle się zamyśliła i urwała.... - Minęło kilka godzin a już za nimi tęsknię,niepojęte,ehh....
Lwie Serce
05-04-2016, 14:54
Catherine:
Chciałabym mieć takie przyjaciółki jak ty, zazdroszczę... Odrzekła z uśmiechem i położyła swoją dłoń na Twojej.
Catherine
Niepotrzebnie,sama będziesz takie miała....Rito - powiedziała delikatnie biorąc jej dłoń do ręki i głaszcząc ją palcem
Lwie Serce
05-04-2016, 15:02
Catherine:
Oczy Rity skierowały się ku Twoim, zaczęła spoglądać na Ciebie uroczo aż w końcu ucałowała czule w policzek szepcąc - dzięki Cathy...
Catherine
Uśmiechnęła się tylko odwzajemniając spojrzenie i objęła ją tuląc do siebie,drugą rękę położyła na włosach siostry i zaczęła ją delikatnie głaskać,przez chwilę przemknęła jej przez głowę myśl że Rita może być podobnie zorientowana jak Margaret jednak szybko wyrzuciła ją z głowy.... - Nie wygłupiaj się Cat,ona po prostu potrzebuje ciepła....A ja chyba mam kolejną przyjaciółkę,och jakie to wspaniałe być takim kochanym!
Lwie Serce
05-04-2016, 15:10
Catherine:
Po niedługim czasie Rita usnęła w Twym objęciu i tak znalazłaś się między dwoma śpiochami...
Catherine
Sama zaczynała się robić senna jednak troska o Margaret nie pozwalała jej zmrużyć oka....Postanowiła czekać cierpliwie aż ona wróci w międzyczasie głaszcząc obie wtulone w nią dziewczyny dla zabicia czymś czasu.
PerWerka
05-04-2016, 15:40
Kersijana
Jesteś przeurocza... A może Twój mąż mógłby Beatrice pokłon złożyć? Przecie to szanowany człowiek a za nim pójdą inni... Kersi wytarła łzy z twarzy Anny. Wtedy będzie szansa że nie zginę... Uśmiechnęła się do księżnej, by po chwili jednak znów zwiesić wzrok. E, to na nic...Kim ja jestem by zechciał mnie wsłuchać choćby nawet... A gdzie jeszcze bym mogła go namówić na to... Kersi chwilę stała zamyślona... Chyba pora by wracać... Nie sądzisz? zaczęła wyciągać ubrania z torby.
Lwie Serce
05-04-2016, 17:26
Kersijana:
Jest zbyt uparty, wątpię by pokłon złożył komukolwiek, poza Ulrykiem... A nawet ja sama nie znam tej całej Beatrice, która jest prawowitą następczynią tronu jak mówisz... Mogłabym wam pomóc, wykorzystać swoją znajomość mojego męża by Laria przeszła na stronę Beatrice, ale chciałabym najpierw wiedzieć, kim ona właściwie jest... Jaka jest... Znasz ją dobrze? Spytała Anna, odbierając od Ciebie swe ubrania i powoli, niechętnie je zakładając.
PerWerka
05-04-2016, 18:44
Kersijana
Ulryk siłą przejął władzę. Podstępem, mordem i przelaną krwią, ale to nie jest nic nadzwyczajnego. "...Po trupach do celu...." nie on pierwszy i nie ostatni...wiesz jak to mówią...
Kersi mówiła powoli ubierając się. Jednak los, mimo jego siły i przewrotności spłatał mu figla. Ocalała Beatrice. Nie łudź się, że jest Ona mężna i odważna jak na prawdziwego przywódcę przystało. No można pomylić jej brawurę z odwagą, ale to pozory... Dziewczyna nie ma ogłady jak na królową przystało. Bym powiedziała, że jest niezdarna i często roztargniona.... Ale to dlatego, że tak naprawdę jest jeszcze dzieckiem.
Mimo wszystko, wedle prawa to do niej należy tron, a od nas zależy czy prawo ma jeszcze jakieś znaczenie... I jeszcze ma coś co jest bardzo ważne.... I chyba nawet najważniejsze....Kersi zamilkła na dłuższą chwilę. Ma czyste serce. Serce, które nie jest zbrukane korupcją i zarażone jadem przez chciwych i rządnych władzy doradców.
Kersi ubrała się i pomogła ubierać się Annie.
Twój mąż może i jest uparty,ale nie jest głupcem... W tej chwili Ulryk go potrzebuje, ale tacy ludzie gdy tylko przestaną kogoś potrzebować zaraz go po cichu usuwają. Urlyk nie potrzebuje Twojego męża a jego wojska i ludzi... Jak myślisz kiedy zechce go zastąpić swoim poplecznikiem? My nie tylko u Was szukamy sojuszników... Niedługo wieści się rozejdą, że jest coraz więcej zwolenników Beatrice... Laria w tej chwili ma władcę, ale Ulryk prędzej czy później zechce się pozbyć świadków i tych co pamiętają prawdziwych królów....
Myślisz,że to przypadek że Nordolczycy zawitali do Waszego miasta?
Lwie Serce
05-04-2016, 19:01
Kersijana:
Anna słuchała Cię w milczeniu, wydaje się że rozmyślała nad każdym Twym słowem. To na pewno nie jest przypadek, wierzę ci Kersi. Pomogę ci, spróbuję namówić męża... Choć nie jestem dla niego nikim ważnym... Nawet łzy by nie uronił gdybym zmarła. A twe słowa o Beatrice nie napawają mnie optymizmem... Księżna po ubraniu się, złapała Cię za rękę i oparła głowę na Twej piersi.
PerWerka
05-04-2016, 19:21
Kersijana
Dla mnie jesteś kimś ważnym Anno... pogłaskała ją po włosach. Dziękuję Ci że w ogóle zechciałaś ze mną porozmawiać.... A teraz jeśli możemy to wracajmy. chciałam Ci kogoś przedstawić.... Pocałowała ją w głowę...
Lwie Serce
05-04-2016, 19:25
Kersijana:
Wróciłyście z Anną do lariańskiego zamku. Na dziedzińcu zauważyłaś, że właśnie z wnętrza wyszła królowa Lothiriel z Beatrice i Elrohirem, obok Ciebie śmignęła też konno Margaret, skinąwszy Ci głową. Dziewczyno, dziwisz się, że odmówił nam pomocy, jak poślizgnęłaś się w sali rycerskiej przewracając jego przy okazji? Spytała zezłoszczona Lothiriel swą córkę, z nerwów nawet Cię nie zauważywszy.
Catherine:
Po jakimś czasie wróciła Margaret, siadając na łożu obok was. Uśmiechnęła się tylko do Ciebie a potem spojrzała na śpiące dziewczyny...
PerWerka
05-04-2016, 19:39
Kersijana
Równie skinęła głową Margaret....
Zeskoczyła z konia i pomogła Annie zejść ze swojego, dając znać ewentualnym sługom czy stajennym co pewnie wyrwali się by usłużyć swej Pani by odstąpili.
Kersijana zmieszana.... To Beatrice,,, Anno, ale proszę Cię nie oceniaj jej zbyt pochopnie... Skinieniem głowy pozdrowiła przyjaciół i powoli ruszyła w ich kierunku
Lwie Serce
05-04-2016, 19:50
Kersijana:
Och Kersi... Lothiriel zwróciła się do Ciebie - a więc już wróciłyście, witaj ty też pani Anno. Poznaj mą przybraną córkę, Beatrice. Księżna i królewna podały sobie dłonie i delikatnie uścisnęły, kłaniając się przy tym. Królowa już nieco ostudziła swe nerwy i odciągnęła Cię na bok, szepcąc po noldorsku - my nic nie wskórałyśmy, a tobie jak poszło z Anną?
PerWerka
05-04-2016, 20:02
Kersijana
Ona jest przeurocza. Dawno nie spotkałam nikogo tak dobrego... Nie rozumiem czego od niej ludzie chcą,że takie kalumnie i oszczerstwa na niej rzucają.
Pomoże nam..choć mąż ma ją praktycznie za nic. Jednak porozmawia z nim. A przynajmniej to dobre, że da mu to do myślenia. Ja myślę, że sama też z nim będę musiała porozmawiać... Kersijana miała nadzieję, że królowa odczyta jej myśli.
Powiedziałam księżnej o Beatrice i o tym co ją spotkało, a także jak Ulryk wymordował jej rodzinę. Księżna przejęła się jej losem... Prawda Pani? Kersi troszkę głośniej powiedziała w kierunku Anny. Chciałam Was Panie przedstawić...
Lwie Serce
05-04-2016, 20:04
Kersijana:
Lothiriel uważnie patrzyła w Twe oczy w czasie gdy wypowiadałaś jej swe myśli, skinieniem głowy dała znak że zrozumiała. Anna rzekła - tak przejęłam... I pomogę wam, obiecuję, choć nie wiem ile dam radę uczynić... Księżna podeszła przed oblicze królowej czekając, aż je przedstawisz...
PerWerka
05-04-2016, 20:16
Kersijana
Skinęła głową Annie w podzięce. Uśmiechnęła się. Moja siostra i przyjaciółka w jednej osobie Lothiriel. Kersi celowo chce ukryć prawdziwą tożsamość Królowej. Uzurpator pewnie ma tu swoich szpiegów i nie było by rozsądnie by dowiedzieli się iż królowa Nordolczyków jest w tym mieście.
A oto księżna i Pani tego zamku... I równie jak Ty jest moją przyjaciółką... Kersi chwyciła Annę za rękę... Uśmiechnęła się do Lothiriel przeuroczo.... Nie gniewaj się Siostro... tu położyła troszkę nacisk na akcent..... na Beatrice... Wiesz że to jeszcze jest kaczątko, ale przerodzi się kiedyś w okazałego łabędzia.... Przy naszej pomocy i oddaniu.....
Lwie Serce
05-04-2016, 20:22
Kersijana:
Wiem, nie gniewam się na nią, to moja córka... I kocham ją taką jaka jest - odparła łagodnie Lothiriel patrząc z uśmiechem na Betty, na co ta przytuliła się do niej mocno. Księżna z królową również podały sobie ręce, a w swej głowie usłyszałaś głos swej pani - jeśli chcesz z nim porozmawiać idź... Ale nie wiem, czy coś dasz radę zdziałać, jest śmiertelnie obrażony na moją córkę i nazwał ją głupią dziewuchą, w zamian za co niekontrolowanie rzekłam mu parę "miłych" słów...
PerWerka
05-04-2016, 20:37
Kersijana
Użyję swojego nordolskiego uroku hi hi...Podeszła z Anną do również do Efa... Pocałowała go w policzek i wsunęła dłoń w jego dłoń.... A to Mój rycerz... Oznajmiła Annie z dumą w głosie.
Catherine
Wydała z siebie głośne westchnięcie ulgi gdy ujrzała przyjaciółkę w drzwiach komnaty,niemal od razu delikatnie wzięła siostrę na brzuch i poklepała dłonią w miejsce obok siebie dotąd zajmowane przez Adele.
Lwie Serce
07-04-2016, 16:01
Catherine:
Margaret usiadła na łóżku obok Ciebie i uśmiechnęła się pogładziwszy Cię po włosach. Zaraz jednak jej mina spoważniała i rzekła - nie udało im się, zgadnij co twoja kochana siostra odstawiła...
Kersijana:
Anna wyciągnęła Elrohirowi dłoń do ucałowania, ale ten ani myślał tego uczynić. Spojrzał z obrzydzeniem na księżną i nic nie powiedział. Kobieta zaskoczona, zaraz się nieco zasmuciła...
Catherine
Ehh,pewnie go obraziła albo się wywróciła....Może jeszcze Lothiriel się uda to naprawić....A Ty co tak siedzisz?Chodź,połóż się hihi - odparła cicho,starając się nie smucić tym że Betty po raz kolejny przez swoją niezdarność stawia na swojej drodze przeszkody - To co będzie jak królową zostanie? Ehh,młoda jest jeszcze to mam nadzieję że wydorośleje nieco,ale ta niezdarność pewnie się za nią będzie ciągnąć do końca....
Lwie Serce
07-04-2016, 16:12
Catherine
Veccavianka ułożyła się obok Ciebie, bacząc by butami nie zabrudzić pościeli. Wątpię, że twoja mama to naprawi. Jak Betty przewróciła się na księcia to ten ją nazwał głupią dziewuchą, a Lothiriel od razu w złości powiedziała co o nim sądzi...
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©