Zobacz pełną wersję : PBF Następczyni Tronu
Strony :
1
2
3
4
[
5]
6
7
8
9
10
11
12
13
14
PerWerka
01-03-2016, 18:51
Kersijana
Gdy w uszach jej zabrzmiało słowo "Hebanowa Rękawica" odruchowo chwyciła Elfa za rękę... Nie była pewna czy ukryła przerażenie w swoich oczach, ale starała się zrobić pozory. Drżącym głosem odpowiedziała księżniczce... Nie, Pani. Jej zachowanie jednak mówiło coś innego... Zaczęła się nerwowo rozglądać, tak jakby już szukała swego demona gdzieś się czającego.
Lwie Serce
01-03-2016, 19:25
Kersijana:
Elrohir mocno uścisnął Twą dłoń i przysunął bliżej siebie, by dodać Ci otuchy. Beatrice natomiast chwyciła drugą Twą dłoń i rzekła prosto w oczy - przy nas nic ci nie zrobi... Ale pytałam raczej, czy boisz się wojny... Bo wiesz, że ona będzie nie tylko na bitewnych polach? Będzie w lasach, we wsiach, miastach i zamkach... Wszystko będzie płonąć i ociekać krwią... A mówię ci to... Bo nie widzę byś była wojowniczką, a mimo to z jakiegoś powodu tu przybyłaś nam pomóc.
Catherine:
Adela rzekła nerwowo - nie mogę pożartować, bo zaraz się obrażasz i myślisz, że ja na poważnie. Jakbyś mi nie ufała! Zamknęła oczy i odwróciła głowę od Ciebie.
Catherine
A myślisz że ja....ups....hihihi - powiedziała chichocząc radośnie
PerWerka
01-03-2016, 19:41
Kersijana
Wojna sięgnie wszystkich, bez wyjątku... Popatrzyła na Elfa chwilę i spojrzała w oczy z powrotem księżniczce. Bez względu gdzie bym się starała ukryć czy ktokolwiek ,ona go sięgnie. Astera kierując moją drogę ku Wam, musi mieć jakiś plan... A ja ufam jej i wierze, że nic bez przyczyny się nie dzieje... Uścisnęła jeszcze mocniej dłoń Elfa... Czy wojny się boję?... Tylko głupiec by się jej nie bał, ale lepiej stanąć bestii na przeciw i spojrzeć jej prosto w oczy wtedy ona słabnie... Gdy plecy w tchórzostwie się pokaże, wtedy ona na sile przybiera i nami władać zacznie... Czy żyjąc w ukryci będziemy wolni, czy dając życie za sprawę wolność zyskamy? Ja już odpowiedziałam sobie na to pytanie...
Masz rację Pani, Nie jestem wojowniczką.... Ale Astera dała mi inny dar.... Elfka położyła jej dłoń na policzku.... Czujesz ciepło Pani z niej płynące? To moja moc... Umiem uzdrawiać. A na wojnie to może być błogosławieństwo.... Albo i przekleństwo.... dodała w myślach... Nadal była zdenerwowana i rozglądała się... Czyżby Oni zwerbowali zakon Hebanowej Rękawicy?
Lwie Serce
01-03-2016, 19:50
Kersijana:
Królewna uśmiechnęła się przyjaźnie do Ciebie... Rozumiem cię, eee, znaczy nie rozumiem, no może tak częściowo, ale dziękuję ci, przyda nam się uzdrowicielka taka jak Ty... Mojej mamie może nie wystarczyć sił, żeby wszystkim potrzebującym pomóc.
Elrohir chyba powoli traci cierpliwość do gadania Beatrice...
Catherine:
I kto tu jest żmiją! Krzyknęła Adela patrząc na Ciebie. Gupia jesteś, wiesz? Hihi.
Catherine
Tośmy się dobrały,dwie żmije hihi - powiedziała i wzięła ją na ręce całując przy tym w policzek
PerWerka
01-03-2016, 19:55
Kersijana
Wyczuwała, że Elrohir się niecierpliwi i zaczyna irytować, ale zapytała jeszcze Beatrice... Widzę Pani, że Nie jesteś sama,,, to może my później przyjdziemy?
Lwie Serce
01-03-2016, 20:06
Arstan, Catherine, Kersijana:
W czasie, gdy Kersijana mówiła, do namiotu weszła Catherine z Adelą na rękach, a zaraz potem i Arstan. No eee... Siadajcie, spocznijcie wygodnie i... No usiądźcie - rzekła Beatrice i okryła śpiącą Margaret kołdrą.
PerWerka
01-03-2016, 20:09
Kersijana
Widząc Barbarzyńcę zaniemówiła jednak... Jej dłoń ściskała dłoń Elfa, ale czuła jak się robi mokra.....
Catherine
Gdy tylko zobaczyła królową podbiegła do niej i objęła ją mocno całując przy tym w policzek,po tym niekontrolowanym wybuchu radości,cofnęła się,zmierzyła ją wzrokiem i powiedziała ze szczerym uśmiechem - Przepięknie wyglądasz Beatrice - ponownie ją ucałowała,postawiła Adele na ziemi i położyła się obok Margaret bacząc jednak by jej nie zbudzić
Lwie Serce
01-03-2016, 20:22
Adela również ucałowała królewnę i położyła się obok. Beatrice zarumieniła się po tej czułości i komplemencie Catherine oraz jej siostry, otarła pot z czoła i zaczęła mówić. A więc tak... No... Jak wiecie, zbliża się wojna, zamierzamy otwarcie wystąpić naprzeciwko... Naprzeciw... Przeciw Sarleonowi i królowi Ulricośtam, szukamy więc sprzymierzeńców. Takich, co nam pomogą hihi. No, i dlatego, zamierzam udać się do Larii, by porozmawiać z tamtejszym księciem. Ale ta misja nie jest jawna, nikt niepowołany nie może wiedzieć, że tam jestem. Wy przez ten czas zajmiecie się wielkim mistrzem zakonu Stanowczego Wezwania, Kersijano, ty z moją mamą powinnyście sobie poradzić. No eee... To chyba tyle, o czymś zapomniałam? Nie? A! Reszta z was w ramach eskorty, Gryfy nie mogą eskortować bo... Są Gryfami.
Królewna jest wyraźnie zestresowana tym, że musi przemawiać w takiej sprawie. Elrohir tymczasem zerka co chwila z pogardą na Arstana.
Arstan
Smętnie opuścił głowę To już po nas, jestem martwy choć jeszcze chodzę
PerWerka
01-03-2016, 20:27
Kersijana
No, Księżniczka musi się jeszcze wiele nauczyć... Jak ja trema zżera przy takiej mowie to co będzie jak z księciem się spotka? Nie dała po sobie poznać ale w duchu trochę się uśmiechała... Brak jej jednak ogłady swej Macochy....choć urodą jej mało kto dorówna...
Catherine
Z trudem nie wybuchła śmiechem i co jakiś czas delikatnie podśmiewując się z Beatrice podeszła i położyła jej rękę na ramieniu chcąc dodać otuchy,jednak drugą dłonią wciąż zasłaniała usta powstrzymując narastający chichot
Lwie Serce
01-03-2016, 20:36
No to eee... Gotujcie się do wyruszenia do... Gdzie to było? A! Do Larii! Zaraz do was dołączę! Krzyknęła nagle oświecona Beatrice i opadła na plecy. Kersijanę dobiegł szept Elrohira - Pendor upada zanim się drugi raz narodził... Po tym Noldor wstał i jak burza wyszedł z namiotu.
Arstan
Muszę się napić, ostatni raz w życiu bo będzie ono krótkie po czym wyszedł z namiotu licząc, że znajdzie jakąś gorzałkę po drodze do wierzchowca, jeśli jakąś nabędzie pije, szykuje się do drogi i gdy inni ruszą podąża z nimi
PerWerka
01-03-2016, 20:44
Kersijana(nordolski)
Szeptem do Elohira gdy wyszli. Może nie będzie tak źle? Choć może jej wytłumaczyć różnicę między słowem sprzymierzeńcy a antagonista bo gotowa jeszcze księcia na nas z mieczem posłać.... hi hi hi... zażartowała.
Catherine
Wciąż dusiła w sobie śmiech nie chcąc obudzić Margaret,po jakimś czasie się jednak opanowała,położyła się obok niej i powiedziała poważnym głosem wpatrując się w jej oczy - Beatrice....,czym się tak denerwujesz?
Lwie Serce
01-03-2016, 20:51
Arstan:
Dostałeś jakąś wyborną gorzałkę za 2 denary.
Kersijana:
Czy ludzie muszą być tacy ułomni? Spytał Elrohir i zaczął całować Cię po szyi namiętnie i zmysłowo. Kersi, to może być nasza ostatnia szansa... Wyszeptał.
Catherine:
To przez ten stres, no przemawiać do tylu osób, ciężko tak... Ehh... Nie wiem czy dobrze wypadnę czy w ogóle... Chyba było okropnie - odparła Beatrice a Adela usiadła okrakiem na Twym brzuchu przyglądając się królewnie.
Arstan
No to do dna, jak ginąć to na wesoło hehe
Catherine
Och Beatrice....,nie chcę Cię straszyć ale będziesz musiała przemawiać do wielu,wielu,wielu więcej osób,tu była garstka i znałaś większość z nas.Będzie tylko trudniej.... - powiedziała delikatnie głaszcząc ją po policzku i zaraz dodała - Wiesz co Ci pomoże?Gdy mówisz skupiaj się na znajomych twarzach,tak Ci będzie łatwiej....i nie bój się o to co ktoś może pomyśleć,idź za głosem serca....,czyż nie tak dotąd postępowałaś?
PerWerka
01-03-2016, 20:56
Kersijana
Gdy elf ja całował po szyi nie sprzeciwiała się przez pierwszą chwilę, ale w końcu odwróciła się w jego stronę.. Patrzyłeś na niego z nienawiścią.... Chyba z wami przyjechał? Nie mówiłeś mi, że jest w śród nas gdy na wzgórzu opowiadałam Ci co zrobili z naszą wioską...
Lwie Serce
01-03-2016, 21:00
Kersijana:
A co ci miałem rzec, że jest z nami członek zakonu, który mordował twych bliskich? Nie dość bólu wtedy czułaś? Nie miałem serca, by ci wspominać o nim... Odparł Elrohir przestając Cię całować.
Catherine:
Za głosem serca... Masz rację Cathy, dziękuję za radę... Czemu tak się na mnie rzuciłaś, gdy się spotkałysmy teraz? To było takie cudowne...
Arstan:
Gorzałka okazała się mocna... Widzisz Noldorkę na białym koniu i w sukni o tej samej barwie, która właśnie przywdziewa jakiś ciemny, zielony płaszcz z kapturem. Drażni Cię... Długoucha szmata ma straszną dumę na twarzy.
Arstan
Hyck mocna i dobra, więcej by się zdało, bo wszędzie te elfy hyk
Catherine
Bo Adele mi powiedziała że czuwałaś wraz z Lothiriel i Margaret prawie całą noc,chciałam Ci w ten sposób podziękować.... - powiedziała z uśmiechem nie przestając głaskać królewny po policzku
PerWerka
01-03-2016, 21:06
Kersijana
Ten ból nie minie nigdy, ale mogłeś mnie ostrzec chociaż jak wstaliśmy.... Popatrzyła mu w oczy ale nie miała siły się gniewać...dała mu najsłodszego całusa jaki tylko była w stanie dać..( Urok i wszystko co Elfka ma :P tak dla pikanterii :P) Chodź mam pomysł... Uśmiechnęła się nagle i pociągnęła go za ręce w stronę rumaków... Przejedźmy się z dala od wszystkich... To mogą być nasze ostatnie dni i chce je spędzić z kimś wyjątkowym i w wyjątkowy sposób...
Lwie Serce
01-03-2016, 21:11
Arstan:
Po wygrzduleniu butelki do dna, okazało się że strasznie idzie to w nogi i po prostu padłeś na ziemię... Słyszysz stukot zbliżających się, końskich kopyt.
Catherine:
Beatrice dała Ci czułego całusa w policzek obejmując za szyję. Chodź, szykujemy się! Krzyknęła pełna optymizmu i podniosła Adelę - a tobie maleńka dam swoją sukienkę sprzed kilku lat, będzie pasować! I płaszczyk!
Kersijana:
Za tobą podążę na sam kraniec świata, moja miła - odrzekł Noldor i dał się pociągnąć za ręce. Dotarliście do swych koni.
Arstan
Jeszcze flaszka by się zdała blghy zwymiotował w kierunku skąd dochodzi odgłos kopyt, od razu lepiej, po czym postarał się zobaczyć kto nadjeżdża
Catherine
Uśmiechnęła się pod nosem i z powrotem założyła swoją zbroję,zebrała resztę rzeczy z namiotu po czym wyszła na zewnątrz do swojej klaczy....
PerWerka
01-03-2016, 21:23
Kersijana
Osiodłała konia spoglądając na Elfa uśmiechając się do niego przemiło co jakiś czas. Nic nie mówiła.., gdy koń był gotowy wskoczyła na niego i ruszyła cwałem przed siebie...
Wiedziała że Elf podąży za.........
Gdy byli już sami z dala od wszystkich Elfka zatrzymała konia i zeskoczyła z niego. Odwiązała popręg coby ze spokojem zajął się sobą...
Zaczęła tańczyć i śpiewać...
Wszystko kryją te dwa słowa, to zagadka nietypowa.
Mówią one o czymś pięknym,
Dobrym, słodkim i namiętnym.
Wszystko oddam w twoje ręce,
Duszę, ciało, nawet serce!
Dałeś mi szczęście jakiego nie miałam,
Tylko marzyłam i pustką wzdychałam.
Pragnę tylko twojego szczęścia,
Szczęścia jak w niebie,
Po prostu Ciebie.
Wszystkie chwile z Tobą spędzane
Dają mi siły, moce nieznane.....
Lwie Serce
01-03-2016, 21:31
Arstan:
Udało Ci się usiąść, zobaczyłeś że to ta Noldorka na białym koniu. Bacznie Ci się przygląda, zatrzymawszy się...
Catherine:
Po chwili Beatrice wyszła z namiotu z Adelą, która odziana jest w piękną, purpurową suknię do łydek i białą pelerynę. Włosy ma ułożone tak samo jak królewna. No, i jak się spisałam? Spytała dumna następczyni tronu wskazując na Adelę.
Kersijana:
Twą urodę można przyrównać do widoku zachodzącego słońca, tak piękna, tak wzruszająca, tak urocza... A głos do śpiewu bogini, która swą muzyką daje temu co martwe iskrę życia... Rzekł Elrohir po obejrzeniu Twego tańca i wysłuchaniu śpiewu. To przeznaczenie Kersijano...
Arstan
Ehh kolejny elf, tego nieszczęścia jeszcze brakowało hyc
Catherine
Przepiękna!Moja mała księżniczka.... - powiedziała przyklękując przed nią i mocno do siebie przytulając po chwili spojrzała jej w oczy - Mam nadzieję że niedługo wrócimy....,to nie powinno potrwać długo,nie szalej beze mnie,dobrze?
Lwie Serce
01-03-2016, 21:40
Arstan:
Przeznaczenie czasem jest okrutne, gdy krzyżuje drogi swych wrogów... Powiedziała piękna Noldorka, a jej pierścień zaczął lśnić błękitem.
Catherine:
A... Ale... My się rozstajemy, czy co? Spytała zaskoczona Adela.
Catherine
No tak,zostajesz w obozie....Tak będzie lepiej,może być niebezpiecznie a Ty maleńka nie umiesz walczyć....
Lwie Serce
01-03-2016, 21:43
Catherine:
Nie ma mowy Cathy, nie zostanę! Krzyknęła, krzyżując ręce na piersiach.
Catherine
Proszę....,to dla Twojego dobra siostrzyczko....,ja nie wybaczę sobie jeśli....- i aż nagle urwała mocno tuląc ją do siebie
PerWerka
01-03-2016, 21:44
Kersijana
Podeszła powoli do Elfa. położyła mu obie dłonie na piersiach unosząc swoją głowę i patrząc w oczy wyszeptała resztę swej piosenki.
Odeszły już noce bezsenne
I księżyc odpłynął od brzegu
Powietrze jest takie wiosenne
A słońce przegląda się w śniegu
Marzeniem i szczęściem pachnące
Minuty jak wiatr ulatują
W uśmiechu usta gorące
I gwiazdy nad głową wirują
A jeszcze do wczoraj wątpiłam
Że świat taki piękny być może!
To dzisiaj dopiero odkryłam
Że śnieg jest w zielonym kolorze
Że deszcz jest niebieski i śpiewa
A kwiaty po deszczu są suche
Że mucha się w słońcu wygrzewa
-że można polubić tę muchę.
I można się śmiać bez powodu
Gdy serce jest pełne miłości
Rwać kwiaty ze szczęścia ogrodu
Że można oszaleć z radości!
Lwie Serce
02-03-2016, 15:07
Catherine:
A ja nie wytrzymam tutaj bez ciebie, pojadę z wami, będę ostrożna, obiecuję - szepnęła Adela obejmując Cię również swymi delikatnymi rękami.
Kersijana:
Noldor objął Cię od razu, gdy do niego podeszłaś i z uwagą wysłuchał reszty piosenki, która trafiła w jego coraz to bardziej dobrotliwe, dzięki Tobie, serce. Zostań w obozie, lękam się o ciebie Kersijano... Szepnął do Twego ucha z troską, całując je potem czule oraz delikatnie.
Catherine
Ale Adele co jeśli coś Ci się stanie a ja nie będę w stanie Cię obronić? Proszę,zostań dla mnie.... - wyszeptała w odpowiedzi
Lwie Serce
02-03-2016, 15:22
Catherine:
Jak nie będziesz mogła mnie obronić, to znaczy że to będzie chwila, kiedy już nie będziesz mogła podnieść miecza, by i o swoje życie walczyć. A bez ciebie Cathy i tak nie mam po co żyć... Siostrzyczko - odparła piskliwym już tonem, łapiąc Cię za dłoń. Widać, że zaraz się rozpłacze...
Catherine
Nie bój się tak nie będzie,proszę zostań dla mojego spokoju a ja obiecuję że wrócę....
Lwie Serce
02-03-2016, 15:25
Catherine:
Nie Cathy, teraz mnie nie przekonasz, wybacz - odrzekła.
Catherine
Jak możesz mi to robić Adele? Dlaczego nie chcesz zostać? Dlaczego.... - powiedziała czując że też niebezpiecznie zbliża się do granicy płaczu....
Lwie Serce
02-03-2016, 15:27
Catherine:
Bo cię kocham siostrzyczko, dlatego - powiedziała drżącym głosem i zaraz rozpłakała się wtulając głowę w Ciebie...
Catherine
Także uroniła kilka łez ale zaraz powiedziała stanowczo - Dobrze,....ale musisz mi coś obiecać!Słuchasz starszych od siebie,mnie,Lothiriel,Beatrice albo Margaret i to bez gadania czy narzekania!I nie będziesz szarżować!Przysięgnij na swoją miłość do mnie że tak będzie!
Lwie Serce
02-03-2016, 15:33
Catherine:
Dobrze przysięgam Cathy... Rzekła Twa siostra, przytulając Cię mocno. Zobaczyłaś tymczasem zza jej ramienia Beatrice, która prowadzi całkowicie zaspaną Margaret z namiotu. Cathy chodź, musimy jej pomóc przywdziać zbroję!
Catherine
A spróbuj tylko zostać ranna to dopiero zobaczysz jak się naprawdę obrażam!I załóż jakieś buty! - powiedziała jeszcze również mocno ją przytulając i całując czule w policzek,następnie podeszła do Beatrice i Margaret i powiedziała - Zaniosę ją,przypilnuj żeby Adele buty założyła....
Lwie Serce
02-03-2016, 15:38
Catherine:
Beatrice z Adelą równocześnie zachichotały, królewna rzekła - zaraz jej jakieś dam, bez obaw, hihihi.
Catherine
Dlaczego ja się muszę wszystkim zajmować....,i tak tego dopilnuję Adele,siostrzyczka nie zapomni,nie licz na to hihi - powiedziała i wzięła Margaret na ręce zaczynając ją nieść do jej namiotu
Lwie Serce
02-03-2016, 15:45
Catherine:
Doniosłaś Margaret do jej namiotu. Widzisz wiszącą na kukle zbroję płytową, jakby idealnie dopasowaną do figury gwardzistki. Jest cała srebrna, a spod niej wystaje ciemnoniebieska tunika. Obok leży niebieska tarcza ze złotym jednorożcem, srebrny hełm i buty o takiej barwie jak tarcza, ze złotymi obszyciami, przepiękne.
Catherine
Aż na chwilę zaniemówiła widząc jak wspaniałym uzbrojeniem dysponuje jej przyjaciółka,stała tak z rozdziawionymi ustami nie mogąc wydusić słowa,dopiero po dłuższej chwili otrząsnęła się z letargu i delikatnie postawiła Margaret na ziemi mówiąc tylko - Eeee,bardzo ładne....
Lwie Serce
02-03-2016, 16:11
Catherine:
Margaret zaśmiała się nieco - tak... Cenię sobie styl i piękno, nawet w walce. Musisz mnie kiedyś odwiedzić w Veccavii...
Catherine
Tak,może.... - powiedziała wciąż nieco nie swoim głosem,pomogła jej zdjąć suknię i buty a następnie zaczęła pomagać jej przy nogawicach....
Lwie Serce
02-03-2016, 16:20
Catherine:
Margaret westchnęła, gdy przypadkowo dotknęłaś jej ud... Ogólnie wygląda, jakby była coraz bardziej podniecona.
Catherine
Zaczerwieniła się nieznacznie i chrząknęła cicho,zaraz też podała jej koszulę i podeszła do stojaka aby zdjąć z niego tunikę....
Arstan
Ehh kolejna mowa, co Wy macie z tym gadaniem?
Lwie Serce
02-03-2016, 18:37
Arstan:
Noldorka spojrzała na Ciebie z politowaniem i zsiadła z konia, podchodząc do Ciebie, chociaż wydaje się, że jest ostrożna i w każdej chwili może zwinnie umknąć. Jej pierścień lśni coraz jaśniej, rzekła - żal mi was, ludzi. Tak często brakuje wam rozumu, nie potraficie zachować wstrzemięźliwości... Nie ruszaj się chwilę, Arstanie.
Catherine:
Margaret założyła koszulę i odebrała od Ciebie tunikę również przyodziewając, ujrzałaś odwracając się do niej z powrotem, że na chwilę trzymała rękę przy swej kobiecości...
Arstan
Tu nie chodzi o umiar, smutki topiłem choć gada to poza tym się nie rusza
Lwie Serce
02-03-2016, 18:42
Arstan:
Lepiej postaraj się zmazać swe okrutne uczynki, człowiecze... Powiedziała, a Ty na chwilę nie widziałeś nic poza błękitną poświatą przed swymi oczyma. Po tym jednak wszystko wróciło do normy, poczułeś się całkowicie trzeźwy, jakby moc alkoholu uleciała.
Arstan
Czyniłem je świadomie, i raczej zmazać się ich nie da, ale nieważne odpokutuję w piekle Kolejna popaprana jak większość elfów i do tego czarownica, pewno też w myślach czyta, czyli wie że wisi mi dwa denary za flaszkę, bo takie ładne upodlenie zmarnowała
Lwie Serce
02-03-2016, 18:47
Arstan:
Gdyby nie przeznaczenie, nie darowałabym ci... Rzuciła jeszcze i odwróciła się, wracając do swojego rumaka. Usłyszałeś w myślach jej głos, mówiący - śmierć w męczarniach ci przeznaczona, choć każdą przepowiednię można zmienić... A jak, to musisz sam odkryć.
Arstan
Skoro to przeznaczenie to pewno jakieś ważne, może tego nie spapram, może. Co do męczarni, no cóż Los da to zginę jak pies, może przynajmniej nie na trzeźwo
Catherine
Bez słowa podała jej buty i stanęła przed nią w wyczekiwaniu z pancerzem,cieszyła się że może jej się jakoś realnie odwdzięczyć za opiekę i troskę ale i niepokoiło ją jej dziwne zachowanie....
Lwie Serce
02-03-2016, 18:59
Arstan:
Noldorka dosiadła swego konia i pokręciła głową, rzucając Ci jeszcze ostatnie spojrzenie. Po tym wystrzeliła cwałem aż ziemia zadudniła...
Catherine:
Margaret założyła buty i przypięła do nich złote, błyszczące ostrogi. Jesteś bardzo miła, dziękuję ci - rzekła po tym, wyczekując aż pomożesz założyć jej zbroję.
Catherin
Uśmiechnęła się przyjaźnie - Nie masz za co,cieszę się że mogę Ci pomagać - powiedziała zgodnie z prawdą i podeszła do niej aby pomóc jej przywdziać zbroję
Lwie Serce
02-03-2016, 19:05
Catherine:
Uporałyście się razem z założeniem zbroi Margaret. Ta po tym założyła pas ze swym pięknym mieczem i narzuciła ciemnoniebieski płaszcz, oraz srebrną koronę na głowę. Kobieta wygląda olśniewająco, teraz widać, dlaczego księżniczki z Veccavii uznawane są za prawdziwe piękności. Wzięła w dłoń swe niebieskie rękawice, a drugą ręką chwyciła Twoją i z uśmiechem zaczęła prowadzić na zewnątrz...
Catherin
Poczuła ukłucie zazdrości,wstydu i smutku,zdała sobie sprawę że przy niej czy Beatrice wyglądała jak szara myszka,na chwilę ta mieszanina uczuć odbiła się na jej twarzy jednak błyskawicznie zniknęła i wyszła wraz z przyjaciółką na zewnątrz mówiąc tylko z delikatnym uśmiechem - Cudownie wyglądasz Margaret....
PerWerka
02-03-2016, 19:16
Kersijana
Uśmiechnęła się do niego tylko czule. Zostać i czekać, usychać z tęsknoty, zamartwiając się czy zostanie mi tylko wspomnienie po Tobie? A jeśli nie wrócisz z wojny? A jeśli....Nie Mój Miły.... Jeśli mamy zginąć to zginiemy razem, a jeśli przeżyć przyjdzie jednemu tylko? Czym stanie się ten świat dla mnie albo Ciebie?
Elfka pocałowała Go w usta... Serce elfa można oddać tylko raz i ja Ci swoje ofiaruję. Bić ono będzie wraz z Twoim.
Lwie Serce
02-03-2016, 19:19
Catherine:
Ty też... Nie potrzebujesz królewskiego odzienia, by być pięknością wśród najbardziej urodziwych... Odparła Margaret gładząc Twe włosy palcami. Zagwizdała po tym głośno i krzyknęła - Amelia! Po chwili podszedł kłusem przepiękny, biały rumak w ciemnoniebieskim, obszernym kropierzu i stalowej osłonie na głowie. Kopyta ma podkute srebrnymi podkowami, a ogon przytrzymany pasem tak, by cały czas wyglądał elegancko. Jego brązowe siodło jest wykonane z najprzedniejszej skóry, a przedni łęk wzmocniony stalą. Strzemiona podniesione dość wysoko, srebrne i błyszczące. Dobrze, że kazałam ją osiodłać o samym brzasku, to wspaniała klacz, odważna, silna i piękna - rzekła Margaret klepiąc ją po szyi.
Kersijana:
Twa odwaga i uczucie mnie tak samo radują, jak i smucą. Obyś nie zapłakała po mnie, ani ja bym nie musial opłakiwać ciebie do końca tego świata - odparł Elrohir i wziął Cię na ręce, a następnie ułożył na ziemi i zaczął obcałowywać po szyi, coraz niżej i niżej, schodząc do Twych pięknych piesi...
Catherine
Wydała z siebie ciche westchnięcie zachwytu gdy ujrzała jej wierzchowca,zaś na jej komplement uśmiechnęła się pod nosem jednak dość szybko zniknął z jej twarzy i powiedziała ledwo kryjąc emocje - Dziękuję,jest wspaniała,....jak Ty.... - ucałowała ją jeszcze w policzek i oddaliła się szybkim krokiem nie bacząc na nic bowiem z coraz większym trudem kontrolowała swoje zachowanie
PerWerka
02-03-2016, 19:25
Kersijana
To nie jest odwaga... To miłość....I nie będę opłakiwała... Z chwilą kiedy Twe serce przestanie bić i moje się zatrzyma... wyszeptała.... Pocałunki po szyi i dekolcie coraz bardziej ją podniecały i powoli poddawała się tej rozkoszy... Swymi dłońmi gładziła jego włosy na głowie gdy całował ją coraz niżej. To że jej sprawia przyjemność uwidaczniało się tym, że co jakiś czas wydobywała z siebie ciche westchnienia... Przez przymrużone oczy widziała jak ją całuje i pieści...
Lwie Serce
02-03-2016, 19:26
Catherine:
Usłyszałaś szybko stawiane kroki ciężkimi butami z ostrogami za sobą, aż wreszcie poczułaś mocny uchwyt i ujrzałaś dłonie Margaret, a na karku poczułaś jej ciepły oddech. Cathy... Co się stało?
Kersijana:
Elrohir mrucząc z narastającego podniecenia, zaczął zdejmować Twoją suknię, dłońmi masując po bokach. Wreszcie, złożył pierwszy pocałunek na Twej piersi, na razie delikatny... Ale kolejne były coraz czulsze, lubieżne i pełne pożądania. Wspaniałe pocałunki składane na Twych piersiach sprawiają, że jesteś podniecona coraz bardziej i bardziej...
Catherine
Nic....,wybacz,pójdę już - powiedziała i aż sama zdziwiła się ostrością swojego głosu,wyrwała rękę z jej uścisku i pobiegła przed siebie chcąc jak najszybciej znaleźć się w siodle własnej klaczy i wyjechać galopem z obozu....
PerWerka
02-03-2016, 19:35
Kersijana
Pomagała ściągnąć z siebie suknię.. (tzn ruchami ciała.... ja trza to się troszkę unosiła a jak było potrzeba to przechylała itp :F) Gdy ją całował wyciągnęła swe ramiona za głowę a klatkę piersiową uniosła troszkę wyżej nabierając powietrze w płuca... ( to tak by pokazać że ma większe niż ma :D)
Och najdroższy,,, całuj, całuj mnie wszędzie i nie przestawaj.. wyszeptała... tonąc całkowicie w rozkoszy i zapomnieniu...
Lwie Serce
02-03-2016, 19:41
Catherine:
Margaret odstąpiła, zaskoczona i zmieszana... Po chwili drogę zastąpiła Ci Lothiriel na koniu, zatrzymując się przed Tobą bokiem. Córeczko... Rzekła cicho.
Kersijana:
Zostałaś już całkiem naga, obsypywana pocałunkami i innymi pieszczotami rycerza. Po chwili rzekł cicho, dysząc - pomóż mi. Zaczął zdejmować swą zbroję jedną ręką, drugą zaś trzymając na Twej kobiecości, pieszcząc ją delikatnie palcami.
Catherine
Bez zastanowienia zanurkowała pod jej koniem,prostując się dopiero gdy zaczęła być poza zasięgiem jej rąk i zaczęła biec dalej nie oglądając się za siebie,miała ochotę porąbać jakieś drzewo na kawałki drąc sie przy tym na cały głos aby dać ujść złym emocjom jakie się w niej zebrały....
PerWerka
02-03-2016, 19:47
Kersijana
Gdy elf poprosił ją o pomoc bez chwili zastanowienia położyła swoja dłoń na tej którą pieścił jej kobiecość. Bardzo powoli i zmysłowo kierowała ją by doznania były silniejsze i głębsze...
Ściągniesz z siebie tę zbroję? strasznie mnie kuje i dusi... Siniaki będę miała... i tu i tu... pocałuj proszę.... pokazała mu parę intymnych miejsc drocząc się z nim widząc jak próbuje jedną ręką pozbyć się żelastwa z siebie.
Lwie Serce
02-03-2016, 19:57
Catherine:
Lothiriel szybko zeskoczyła z konia i podbiegła do Ciebie, doganiając a następnie mocno utulając. Gniew ci nie pomoże ukoić zazdrości, ty też możesz mieć to, co ona - rzekła łagodnie, ale stanowczo. Usłyszałaś też głos Adeli - Cathy!
Kersijana:
Noldor westchnął, ale tym razem nie z rozkoszy a raczej irytacji. Odstąpił na chwilę od Ciebie i bardzo szybko zdjął swą zbroję i całe odzienie. Następnie ucałował Twe intymne miejsca zmysłowo, aż wreszcie wsunął swą męskość do Twego skarbu... Dłońmi zaczął pieścić Twe piersi a ustami szyję i twarz... Czując jego oddech, nabrzmiałe przyrodzenie w sobie i ręce na ciele, już całkowicie oddajesz się rozkoszy...
Catherine
A puścisz mnie i dasz mi ją wyładować? - syknęła nie szamocząc się tylko z powodu Adele - I widzę ze choć zaglądasz do duszy kompletnie mnie nie rozumiesz,nie chcę jałmużny,nie chcę mieć tego co ona....
PerWerka
02-03-2016, 20:14
Kersijana
Gdy Elf ściągał z siebie swe rzeczy uśmiechała się trochę z rozbawienia a trochę z sytuacji w jakiej się znaleźli... Widząc jego nabrzmiałą męskość jej rozweselony uśmiech powoli ustępował na rzecz bardziej lubieżnego. Pocałunki po ciele i intymności rozgrzały ją wystarczająco by wpuścić go w siebie. Czuła go bardzo głęboko w sobie. Nawet niewielki ból, ale bynajmniej nie był to ból z tych złych a raczej dający jej odrobinę radości. Gdy Jego męskość penetrowała ją od środka objęła go nogami głaszcząc i masując swoimi stopami jego pośladki. Wraz z ruchami jego ciała jej nogi mocniej go ściskały powodując że jego i tak już pokaźnych rozmiarów męskość wchodziła w jej najgłębsze peryferie... Czekała aż dojdzie i jego soki wypełnią ją całą
Arstan
Usiadł i stwierdził, że se posiedzi
Lwie Serce
02-03-2016, 20:38
Catherine:
Rozumiem cię, wiem, że myślisz, iż do nas nie pasujesz... Ale to nieprawda Cathy, pasujesz córeczko, jesteś jedną z nas, bez której nie wyobrażamy już sobie życia... Kochamy cię, rozumiesz to? Powiedziała królowa, utulając Cię mocno i głaszcząc po włosach.
Kersijana:
Elrohir zaczął poruszać energicznie biodrami wsadzając głęboko swą męskość w Ciebie. W międzyczasie masował Cię dłońmi i całował, doprowadzając szybko do szczytu rozkoszy... Oboje daliście upust swej tłumionej od dawna żądzy, co spowodowało, że stosunek nie był zbyt długi. Poczułaś jego soki, spływające do Twego wnętrza, usłyszałaś zaś jego przeciągłe westchnięcie...
Catherine
Ja głodowałam na ulicy - Wy ucztowałyście,ja zbierałam razy i trzęsłam się z zimna - Wy przymierzałyście nowe suknie i uczyłyście się jazdy konnej.Dlatego nie pasuję i nie będę pasowała,jesteśmy z dwóch innych światów,a teraz puść mnie,przestań nazywać "córką" i daj się z tym pogodzić bo i tak to muszę zrobić....
Lwie Serce
02-03-2016, 20:44
Catherine:
Posłuchaj, każda z nas miała ciężko. Ty głodowałaś, a mnie... A mnie... Heretyk... Demon... Lothiriel nagle zaniemówiła, zaczynając płakać...
Catherine
Ojej,wybacz!Nie wiedziałam.... - powiedziała i mocno ją utuliła,nie chciała nawet myśleć jak ktoś bierze siłą tak niewinną,piękną i dobrą istotę jak Lothiriel,zwłaszcza gdy ten ktoś jest demonem....,jednak dzięki temu zapomniała o własnym żalu i smutku spowodowanym wyobcowaniem od swoich nowych przyjaciółek - Nie myśl o tym,nie myśl!
PerWerka
02-03-2016, 20:57
Kersijana
Dawno jej nie było tak dobrze jak w tej chwili, ale jeden raz to było stanowczo za mało na tyle czekania. Gdy elf westchnął zrozumiała, że to chyba na razie wszystko na co było go teraz stać.... Wilgotna wydzielina powoli wypływała z jej wnętrza a było jej naprawdę bardzo dużo... Czułą jak powoli mięknie w niej a ciężar jego ciała przygniata ja do podłoża... Zwinnym ruchem i gestami ciała starała się by odwrócili się... Gdy Elf leżał na plecach usiadła okrakiem na jego brzuchu pochylając się... Jej długie włosy przyjemnie głaskały go po torsie. Pośladkami swoimi masowała jego męskość czekając na to czy zacznie pęcznieć dając znać że jest znowu gotowa...
Lwie Serce
02-03-2016, 21:45
Catherine:
Córeczko, jak mam nie myśleć? Jak? To wspomnienie mnie prześladuje od dawna, a owoc tamtego dnia... Kocham... Bo jest mym synem... Cathy, nie tylko ty córeczko miałaś ciężko w swym życiu, zrozum, że urodzenie w szlachetnym rodzie nie daje szczęścia - odparła Lothiriel, roniąc cały czas łzy.
Kersijana:
Od 116 lat nie przeżyłem równie wspaniałej chwili, Kersijano, ma piękna księżniczko... Rzekł cicho Elrohir dysząc i głaszcząc Cię tylko delikatnie. Po pewnym czasie poczułaś na swych pośladkach, jak jego przyrodzenie znów staje się twarde.
Catherine
Masz rację,nie chciałam przywoływać Ci tego wspomnienia,wybacz mi proszę.... - powiedziała wyraźnie smutniejąc i zaraz dodała - Ale i tak jesteśmy z dwóch różnych światów....,nigdy nie będę taka jak Wy,nie życzę źle Margaret ani nie zazdroszczę jej tych dóbr ale to jak cudowne rzeczy posiada uświadomiło mi jaka jest przepaść między nami....Ja jestem szarą myszką,Wy wysoko urodzonymi szlachciankami....
Lwie Serce
02-03-2016, 21:50
Catherine:
Naprawdę? Lothiriel zdjęła swój diadem i założyła na Twą głowę, uśmiechając się przez łzy - i czym się teraz różnimy? Szlachectwo jest w sercu, córeczko, a nie we krwi...
Catherine
Od razu zdjęła diadem ze swojej głowy nie chcąc by nawet przez chwilę ją zdobił,jednak przytuliła ją mocno i powiedziała - Tak,chyba masz rację....
Lwie Serce
02-03-2016, 21:55
Catherine:
Obiecaj mamie, że nigdy nie będziesz myślała, że jesteś od nas w czymkolwiek gorsza, że do nas nie pasujesz, obiecaj mi Cathy...
Catherine
Westchnęła ciężko i odparła - Obiecuję Ci Lothiriel....,obiecuję.... - i jeszcze raz mocno ją uścisnęła
Lwie Serce
02-03-2016, 22:00
Catherine:
Królowa westchnęła ze smutkiem nie przestając Cię tulić, w międzyczasie podeszła do was Adela przyglądająca się od dawna waszej rozmowie. Nadjechała także powoli Margaret, wciąż zaskoczona, nie mogąc pojąć Twego zachowania...
Catherine
Widząc Margaret spuściła wzrok i powiedziała cicho do Adele i królowej - Zostawcie nas same,proszę....
PerWerka
02-03-2016, 22:03
Kersijana
Uśmiechnęła się do elfa czując jak jego męskość pulsując toruje sobie drogę ku jej intymności. Wprawdzie musiała jej trochę pomóc. Biodrami zgrabnie robiąc ruchy wprowadzała go bardzo powoli między pośladkami ku płatkom róży. z jej kwiatu wyciekał już nektar słodyczy, którego kropelki spływały na jego przyrodzenie. To powodowało że ich ciała bardzo delikatnie przesuwały się po sobie. Gdy Jego organ był tuz przy wejściu i już miał zaczynać swój taniec od nowa, elfka zwinnym ruchem pupy wymykała się gładząc go znowu pośladkami. Powtarzała tak strasznie długo i namiętnie ale za każdym razem pozwalała mu wchodzić w nią odrobinę głębiej. Za każdym razem gdy był w niej i mu się wymykała widziała jak jego powieki przymykają się mocniej a usta zacieśniają. Sama też doznawała niesamowitych wrażeń. Takich pieszczot swojej intymności nie spodziewała się nawet sama po sobie. Czułą jak jej piersi i sutki robią się nabrzmiałe i zapragnęła by zaczął je ssać i lizać. Schyliła się w taki sposób by zbliżyć swoje piersi do jego ust, w intymność swą wsadziła jego przyrodzenie pomagając sobie dłonią. Dosiadła go jak bojowego rumaka i tez tak go w końcu ujeżdżała. Zatracała się w zmysłach i zapomnieniu. Czas, wojna, obóz.. wszystko to przestało istnieć. Liczyła się tylko Ona i On. Chciał mu dać z siebie jak najwięcej i też jak najwięcej z niego wycisnąć.
Lwie Serce
02-03-2016, 22:04
Catherine:
Jestem z ciebie dumna - szepnęła Lothiriel i ucałowała Cię w czoło, odchodząc za chwilę z Adelą.
Kersijana:
Pełen narastającej znów rozkoszy Elrohir od razu spełnił Twe pragnienie, gdy przysunęłaś swe piersi do jego ust. Zaczął je całować pożądliwie i ssać, tak że ledwie już panujesz nad tym, by nie jęczeć głośno. Twa kobiecość także jest wybornie pieszczona przez pulsujący oręż ukochanego, który teraz trzyma się twardo o wiele dłużej, niż poprzednio, zapewniając Ci lepsze doznania.
Catherine
Podeszła do przyjaciółki i powiedziała nie potrafiąc spojrzeć jej w oczy - Nie chciałam Cię zranić,ale poczułam się przy Tobie jak szara mysz stojąca obok pięknego łabędzia,poczułam przepaść między nami....,Lothiriel mi już to wyjaśniła i to uczucie zniknęło ale musisz zrozumieć moje zachowanie....Nie miałam i nie będę nigdy miała takich rzeczy jak Ty,a o ucztach i pałacach słyszałam tylko w karczmach czy opowieściach....To miłe że traktujecie mnie jak równą sobie,ale zaczęło być to dla mnie trudne by to akceptować i nie zważać na....pewne różnice,postaram się jednak zgodnie z obietnicą złożoną przed chwilą....
PerWerka
02-03-2016, 22:21
Kersijana
Gdy jego gorąca, pulsująca, twarda i silna męskość napierała na jej wnętrze wydobyła wreszcie z siebie długi jęk zachwytu i rozkoszy. Nie była w stanie dłużej tego tłumić w sobie. Elfka opadła wycieńczona na jego tors. Nie miała nawet sił wysunąć jego organu z siebie. Położyła swój policzek na jego dysząc mu do ucha. Jej piersi spoczęły na jego klatce piersiowej, udami i stopami zaś czuła jego ciało. Mimo zmęczenia i dosłownie opadnięcia z sił czułą swoimi udami i stopami jego ciało i też skupiała się na tym jaka jego skóra jest przyjemna w dotyku. Tylko Nordolczycy taka mają. Pomyślała nie wiedzieć czemu.
Pragnęła z całego serca by ta chwila trwała wieczność i by zawsze tak się kochali jak teraz. Az do końca świata. aż wypalą się wszystkie gwiazdy na niebie... Ale zdawała sobie pomału sprawę, że powoli muszą wracać do rzeczywistości. Jednak pozwoliła sobie jeszcze na odrobinę leniuchowania i zwyczajnie leżała tak na nim z przymkniętymi oczami starając się nie myśleć o niczym.
Lwie Serce
02-03-2016, 22:28
Catherine:
Margaret przerzuciła nogę przez szyję klaczy i zeskoczyła na ziemię. Co moje to i twoje Cathy - rzekła z uśmiechem, rzucając się w Twe ramiona, czule ściskając.
Kersijana:
Jak widać tym razem wytrzymałaś krócej, niż Elrohir. Kiedy już opadłaś na jego ciało, poczułaś jak duża ilośc nasienia znów tryska do Twej kobiecości... Rycerz westchnął na głos z rozkoszy i objął Cię, tuląc do siebie.
Catherine
Odwzajemniła uścisk z uśmiechem jednak odparła - Nie wygłupiaj się,nie chcę niczego od Ciebie poza przyjaźnią,to była chwila słabości,nic więcej....
Lwie Serce
02-03-2016, 22:33
Catherine:
I jeszcze taka szlachetna - powiedziała i nagle ucałowała Cię czule w usta, namiętnie i pożądliwie...
Catherine
Odsunęła ją od siebie zaskoczona,poczuła jak robi się cała czerwona i wykrztusiła z trudem - Margaret,mówiłam Ci przecież.... - i ukryła głowę w jej bujnych włosach
Lwie Serce
02-03-2016, 22:37
Catherine:
Przepraszam, wybacz mi... Wiem, że nikt nigdy nie odwzajemni mego uczucia - odparła i odsunęła delikatnie Twą głowę, gładząc delikatnie Twe włosy przez chwilę.
Catherine
Nie mów tak,jesteś cudowną kobietą,na pewno kogoś znajdziesz,mówiłam Ci już.... - odpowiedziała również głaszcząc jej włosy w odpowiedzi
Lwie Serce
02-03-2016, 22:41
Catherine:
Nie sądzę... Idź Cathy, idź do sióstr i mamy, zaraz do was dołączę, dobrze? Rzekła znów chcąc Cię pocałować w usta, ale z wyraźnym trudem i bólem serca w ostatniej chwili odstąpiła, odwracając w bok głowę.
Catherine
Wzięła jej głowę w obie ręce i sama ją ucałowała z wielką czułością choć w policzek,nie w usta tak jak by tego pragnęła.... - A ja sądzę, jeszcze kogoś znajdziesz,jesteś zbyt urocza,piękna i dobra żeby nikt Cię nie zechciał - pogłaskała ją jeszcze po policzku i udała się do swojej klaczy
Lwie Serce
02-03-2016, 22:46
Catherine:
Margaret już nic nie odpowiedziała... Gdy dotarłaś do swej klaczy, zauważyłaś że siedzi na niej Adela, jakby na łożu, z nogami po jednej stronie, a rękami opartymi o łęki siodła. Niezbyt Cię usłuchała, wciąż jest boso. Obok stoi Beatrice.
Catherine
Adele,zapomniałaś o butach....możesz jechać boso,ale przed wjazdem do miasta je założysz - powiedziała stanowczo i dosiadła własnej klaczy,nie do końca była zachwycona faktem że Adele siedzi w siodle bowiem miała ochotę ruszyć cwałem przed siebie....
Lwie Serce
02-03-2016, 22:51
Catherine:
A, o butach! Tak, zapomniałam hihi. A po co w ogóle mam je zakładać?
Catherine
Bo poranisz i ubrudzisz swoje stopy,miasta nie należą do najczystszych.... - powiedziała i nagle aż przymknęła oczy z ciężkim westchnięciem
Lwie Serce
02-03-2016, 22:56
Catherine:
Łojeeeej... Marudzisz Cathy - odparła Adela i się oparła wygodnie o Ciebie. Beatrice tymczasem zachichotała i rzekła - nasza starsza siostrzyczka jest mądra, ale chyba zapomniała jak sama boso biegała. Królewna szturchnęła Cię delikatnie, by poprawić Twój humor.
Catherine
Obóz to co innego niż....,zaraz,zaraz,starsza siostra?Mówisz poważnie Beatrice? - powiedziała wpatrując się w nią z niedowierzaniem ale i pewnym wzruszeniem - Co one we mnie widzą że tak szybko pokochały?
Lwie Serce
02-03-2016, 22:59
Catherine:
No a młodsza? Spytała Beatrice patrząc na Ciebie niewinnie, słodkimi oczkami.
Catherine
Uśmiechnęła się do niej szczerze i uroniła łzę wzruszenia,jednak szybko ją otarła i pogłaskała nową siostrę po głowie jednocześnie mocno tuląc do siebie Adele....
Lwie Serce
02-03-2016, 23:04
Catherine:
Beatrice chciała wskoczyć do was w siodło, złapała się Twej szyi ale oczywiście nie wszystko poszło po jej myśli i we trzy grzmotnęłyście mocno o ziemię... Żadnej z was nic nie jest, ot trochę boli.
Catherine
Auć!Ty wredna żmijo!To boli! - powiedziała,pojękując cicho,jednak nie było w jej głosie gniewu,bardziej zaskoczenie i irytacja
Lwie Serce
02-03-2016, 23:07
Catherine:
Beatrice usiadła jak ofiara losu, patrząc na Ciebie jak dziecko, które właśnie coś nabroiło... Adela roześmiała się radośnie.
Catherine
Podniosła się z ziemi cicho pojękując,na szczęście zbroja mocno złagodziła upadek a ona sama zamortyzowała go Adele....,podeszła do Beatrice i delikatnie ją podniosła mówiąc - Kochana niezdara....,ale nie rób tak więcej....,albo chociaż uprzedź hihi
Lwie Serce
02-03-2016, 23:14
Catherine:
Czemu, fajnie spadałaś, żebyś widziała swoją minę hihi - odparła Beatrice chichocząc. Ach... Bym zapomniała, mam coś dla was. Wzięła najpierw na ręce Adelę i usadziła ją na Twej klaczy, po czym założyła na jej kostkę piękny, srebrny łańcuszek. Chwyciła jej stopę i rzekła - mam trzy takie, jeden ja noszę, a chcę by dwa pozostałe miały moje siostry... Cathy? Spojrzała na Ciebie, trzymając drugi łańcuszek w dłoni.
Catherine
Dobrze....,ale tylko dlatego że to będzie symbol naszej więzi,niczego innego nie przyjmę.... - powiedziała niechętnie odbierając od niej łańcuszek,siadając na ziemi,zdjęła buta i założyła go sobie na kostkę,jednak zaraz po tym zaczęła go nakładać z powrotem
Lwie Serce
02-03-2016, 23:20
Catherine:
Czekaj - Betty usiadła przy Tobie i nim założyłaś but z powrotem, zabrała Ci go by położyć obok. Objęła Cię za szyję i spytała - a na urodziny to prezentu też ci dać nie mogę? Hihi.
Catherine
Nawet nie wiesz kiedy je mam....,podpowiem że nieprędko.... - powiedziała z ciężkim westchnięciem,jednak także objęła ją za szyję i oparła swoje czoło o jej
Lwie Serce
02-03-2016, 23:25
Catherine:
Spytam mamę, ona mi powie skoro ty nie chcesz a wtedy się nie wymigasz. Dostaniesz piękną sukienkę, a jak już zostanę królową, to dam ci też srebrną koronę, jaką noszą księżne. A moje są za dwa tygodnie, gdybyś chciała wiedzieć hihi.
Catherine
Pokręciła głową przecząco i wstała mówiąc stanowczo - Nie chcę od Ciebie żadnej sukni ani tym bardziej korony....,wystarczą mi siostry i dwie cudowne przyjaciółki....A ode mnie nie spodziewaj się żadnego drogie podarunku,jestem za biedna by coś kupić,ale coś Ci podaruję,nie bój się....
Lwie Serce
02-03-2016, 23:35
Catherine:
Beatrice spuściła głowę i smutna poszła osiodłać swojego rumaka. Chodź Gerlanie, siostrzyczka nie chce ode mnie prezentów, i jeszcze biedna myśli, że ja chcę od niej coś drogiego - rzekła do niego.
Catherine
Nie to miałam na myśli,wiesz przecież.... - powiedziała całując ją czule w głowę i pomagając osiodłać jej rumaka
Lwie Serce
02-03-2016, 23:38
Catherine:
A o co! Myślisz, że miło się czuję wiedząc, że nie przyjmiesz żadnej rzeczy, jaką chcę ci podarować?! Tak bardzo zawsze pragnęłam, żeby uszczęśliwiać kogoś mi bliskiego, widzieć jak się cieszy bo mu coś podarowałam...
Catherine
Przepraszam....Betty,ale nie tym mi sprawiasz przyjemność,robisz to swoim sposobem bycia,dobrym sercem i troską,nie zaś prezentami....,te możesz sprawiać Adele.... - tu puściła oko najmłodszej siostrzyczce - I przyjmę urodzinowy,ale te mam za trzy miesiące bo wypadają w połowie sierpnia.... - pocałowała ją jeszcze w policzek i dosiadła z powrotem swojej klaczy
Lwie Serce
02-03-2016, 23:44
Catherine:
Po chwili Beatrice dosiadła konia i podjechała do Ciebie oraz Adeli, mówiąc chłodno - zaraz powinna reszta przybyć, poczekajmy.
Catherine
Westchnęła ciężko i tylko skinęła jej głową ze smutkiem,po chwili oparła ją na ramieniu Adele i zastygła w oczekiwaniu na pozostałych członków wyprawy....
Lwie Serce
02-03-2016, 23:47
Catherine:
Królewna spojrzała na Ciebie jednym okiem, nie odwracając głowy w Twoją stronę, a następnie oparła dłoń na biodrze, zadzierając nosek i robiąc minę urażonej księżniczki...
Catherine
Przepięknie wyglądasz kiedy tak zadzierasz noska hihi.... - powiedziała pozwalając sobie na niewinny żarcik
Lwie Serce
02-03-2016, 23:51
Catherine:
Betty dalej w tej samej postawie i z tą samą miną, udała że nie usłyszała Twych słów. Jednak na jej twarzy na moment pojawił się delikatny uśmiech. Zaraz jednak chrząknęła i wróciła do poprzedniej miny...
Catherine
Beatrice I Piękna,tak Cię będą nazywali....,ewentualnie dobrotliwa albo głupiutka,jeszcze nie wiadomo hihihi
Lwie Serce
02-03-2016, 23:53
Catherine:
Żmija - rzuciła Beatrice nie mogąc już powstrzymać uśmieszku.
Catherine
Uśmiechnęła się w odpowiedzi i stanęła Rosie tuż obok jej ogiera ujmując ją za rękę i czekając aż spóźnialscy się pojawią - Tak jest znacznie milej,nieprawdaż?
Lwie Serce
02-03-2016, 23:57
Catherine:
Może - odparła zadziornie, ale zacisnęła palce na Twej dłoni zerkając na chwilę na Ciebie.
PerWerka
03-03-2016, 22:43
Kersijana
Leżała tak jeszcze na nim przez chwilę... Wymęczona ale i zarazem odprężona. Wstała leniwie i podniosła swoją suknie.... Chyba będziemy musieli się zbierać już. Zupełnie straciłam poczucie czasu...
Uśmiechem dawała mu znak, że jest zadowolona i wdzięczna.
Techniczny..
Przepraszam ale nie widziałam Ostatniego Twojego postu do Kersi... Wcześniej już bym napisała...Gdzieś mi on przemknął. :*
Lwie Serce
04-03-2016, 15:13
Kersijana:
Rycerz Brzasku uśmiechnął się do Ciebie, pomógł Ci się odziać i po kolejnym, czułym pocałunku, wróciliście zadowoleni do reszty...
Wszyscy:
Zebraliście się przed namiotem królewny Beatrice. Oprócz was oraz Adeli, jest też Lothiriel i Margaret, oraz Tristan, który jak się okazało ma wam pomóc. Kiedy dojedziemy, pytajcie o marszałka Ealdreda Srogiego, wydaje mi się, że będzie bardziej skory do pomocy aniżeli wielki mistrz zwiadowców - rzekła królowa Noldorów, zakładając kaptur na głowę.
Catherine
Nie puszczając Beatrice westchnęła jedynie ciężko - Ehh,nie nadaję się do takiej wyprawy,z moim temperamentem wygnają nas stamtąd w mgnieniu oka....,zresztą,i tak pewnie nie powinnam się odzywać z tym ubiorem - pomyślała ponuro rzucając krótkie spojrzenie na swoje odzienie,i choć nie dała tego po sobie poznać to zdziwiło ją to że pozwolili jeńcowi do tej pory tak pogardzanemu wziąć udział w ich zadaniu,o tak wielkim stopniu ryzyka.... - Jeszcze przed chwilą miano za wroga i pozwalano traktować jak psa a teraz jedzie z nami? Nie rozumiem ich....
Arstan
Jedna konkretna, jak będzie lać tą Beti po łbie i decydować za nią to mamy szansę, tfu kłaść los w łapy elfa, cóż za poniżenie, i jeszcze mi flaszki nie oddała pomyślał, potem czeka na rozwój wypadków, może w końcu wyruszą
PerWerka
04-03-2016, 18:37
Kersijana
Rzuciła ciepły uśmiech do Beatrice... Nie martw się Księżniczko, wszystko będzie dobrze.... zamilkła na dłuższą chwilę...popatrzyła na towarzyszy... Jak taka garstka ma odwrócić bieg rzeki? a może w tym szaleństwie jest właśnie metoda? zastanawiała się zakładając kaptur kurtki na głowę... Popatrzyła jeszcze po swoim oporządzeniu ale nie zauważyła by czegoś nie miała. Zatem w drogę... powiedziała cicho tak jakby do siebie.
Lwie Serce
04-03-2016, 18:46
Wyruszyliście w podróż przez las do Larii. Przedzieranie się przez gęstwiny jest męczące, chwile oddechu łapiecie dopiero na polankach, lub jadąc wzdłuż brzegów rzeczek. Nagle dotarliście do dziwnego miejsca... Drzewa są tu obumarłe, pozbawione życia, liści i barwy. Ziemia jakby wypalona, a grobowa cisza jaka panuje wywołuje dreszcze. Śpiew ptaków, jaki słyszeliście przez całą drogę ustał, jest tylko cichy, mroczny powiew wiatru.
Nieopodal jest kurhan, gdzie pochowano około 200 uczestników starcia, w większości to ludzie, który napadli na Noldorów 127 lat temu. Ale nigdy tu tak nie było... Nie tak mrocznie, nie tak ponuro... Rzekła Lothiriel. Adela jest wyraźnie wystraszona, spoglądając na to przerażające miejsce. Wasze konie również są niespokojne.
Arstan
No to jeszcze klątwy brakowało, omińmy polanę i dalej w drogę, ale miejmy się na baczności
PerWerka
04-03-2016, 18:55
Kersijana
Spokojnie mój bracie... kładąc dłoń na szyi rumaka starała się go uspokoić. Znała go na wylot i wiedziała, że i tak sobie da radę, ale rozumiała też, że okazywanie wzajemne szacunku i pokazywanie że się martwi o drugą istotę umacnia tylko więź...
Sama zresztą dała się ponieść nastrojowi tego miejsca. Przytłaczająca cisza czy te kurhany, a może i jedno i drugi.... Coś jej mówiło, że ta cisz nie wróży nic dobrego. Przez ostatnie lata nie musiała się martwić o nikogo oprócz Mirillia Lassi , ale ostatnio coś się zmieniło. Popatrzyła na Elfa... Uśmiechnęła się do niego, choć uśmiech był niepewny i już nie tak wesoły jak zazwyczaj. Ino nadal ciepły,,,Taki z serca... Tak, zaczęło jej na kimś zależeć i to powodowało, że zaczęła się martwić....
Zauważyła wystraszoną Adelę i podjechała do niej.
Catherine, może Adela by mogła ze mną jechać przez jakiś czas? Miała nadzieję, że wojowniczka zrozumie jej sugestię mówiącą o tym, że w razie jakiejś walki Ona powinna skupić się bardziej na walce... Ich oddział nie posiadał zbyt wielu wojowników a nie chciała tego wypowiadać na głos by nie wystraszyć, i tak już przerażonego dziecka.
Catherine
Zmierzyła ją nieprzyjaznym spojrzeniem,wciąż miała w pamięci jej niedawne zachowanie,nie mogła jednak odmówić jej racji i temu że będzie lepiej jeśli przez chwilę pojedzie na koniu elfki....,dlatego szepnęła cicho do ucha siostrzyczki - Kochanie,pojedź z nią przez chwilę,pamiętaj jednak że jestem blisko.... - ucałowała ją jeszcze w głowę z wielką czułością i zaczęła jechać w stronę Kersijany by przekazać jej Adele
PerWerka
04-03-2016, 20:57
Kersijana
Wyciągnęła obie ręce do dziewczynki.... Uśmiechnęła się do niej przyjaźnie i przemiło... Chodź śliczna księżniczko.... Będzie mi raźniej z Tobą.... Skinieniem głowy podziękowała też wojowniczce....
Lwie Serce
04-03-2016, 21:03
Adela spojrzała słodko na swą siostrę i pocałowała ją w policzek. Po tym również wyciągnęła ręce w stronę Kersijany, a po chwili znalazła się w jej siodle, opierając się o Noldorkę plecami. To miejsce przepełnione złem, czarną magią... Przeznaczenie wzywa do pójścia naprzód, nie unikniemy jego spełnienia... Stwierdziła Lothiriel, zachowująca się niczym w jakimś transie. Tymczasem usłyszeliście syk ostrza wyciąganego z pochwy... To Beatrice dobyła miecza i ruszyła powoli naprzód, wprost na przeklętą ziemię.
Arstan
Głupie babska po czym ruszył na przód wyprzedzając królewnę a kij najwyżej zginę, ale na własnych warunkach a nie wiedziony przez tą smarkulę
Catherine
Bez zastanowienia dogoniła Beatrice i stanęła przy niej ramię w ramię z dobytym mieczem - A na siostrę to nie poczekasz? - powiedziała rozgniewanym głosem
PerWerka
04-03-2016, 21:08
Kersijana
Popatrzyła na resztę grupy, ale najbardziej ja interesowała reakcja Elfa... Co Ona wyprawia? zastanawiała się patrząc też jak Królewna wymachując mieczem jedzie naprzód..
Lwie Serce
04-03-2016, 21:13
Elrohir stwierdził krótko - przeklęta idiotka, zgubę ześle na nas. Ale również ruszył za królewną dobywając oręża, łapiąc też dłoń Kersijany. Podobnie uczyniła Margaret, biorąc do rąk miecz, oraz tarczę. Beatrice nic nie odpowiedziała, ruszyliście więc z nią wgłąb tego przerażającego miejsca. Adela przepełniona strachem wtula się w Kersijanę. Po chwili usłyszeliście dziwny dźwięk... Jakby przeciągłe, ciche wycie nieumarłej istoty... Kiedy przepowiednia się spełnia, wiele dziwnych wydarzeń ma miejsce... Martwi ożywają, istoty chowają się w obawie przed nadchodzącą tragedią... Szepnęła noldorska królowa.
Arstan
Dobył broni To co raz umarło da się zatłuc i drugi raz przybiera postawę bojową, choć jedzie dalej, może upiór się nie pokarze, a jeśli się ujawni to Arstan atakuje
Catherine
Szybko!Musimy czym prędzej opuścić to miejsce! - krzyknęła jednak cały czas patrzyła na nie do końca przytomną Lothiriel
PerWerka
04-03-2016, 21:23
Kersijana
Gdy Elohir chwycił ją za rękę, zrozumiała, że i on teraz ma coś do stracenia, ale paradoksalnie mu to nie pomoże przeżyć.. Zdała sobie sprawę, że Ten rycerz nie zawacha się poświęcić własnego życia jeśli zajdzie taka potrzeba. Musze z nim o tym porozmawiać jak nadarzy się okazja... myśli przerwały jej słowa Królowej... Nie wróżyły one nic dobrego... Dziewczynka wtulona w nią dała jej nagle jasność myślenia... delikatnie wymknęła swą rękę z uścisku Elfa i objęła nią Adelę... Zamknij oczy jak się boisz... Lśniący Liść bezpiecznie nas przewiezie królewno.. Ucałowała ją w tył głowy okrywając ją dodatkowo swoim płaszczem( na ile jest to możliwe) chcąc dać jej troszkę więcej poczucia bezpieczeństwa...
Lwie Serce
04-03-2016, 21:32
Adela zgodnie z radą Noldorki zamknęła oczy i cichutko zajęczała ze strachu. Dźwięk wydany przez jakiegoś upiora nagle się nasilił, stał się głośniejszy i jakoby bliższy. Po chwili... Usłyszeliście dźwięk wypuszczanej z łuku strzały, jej lot, jak przecina z wielką szybkością powietrze. Poleciała w Margaret, która w porę zareagowała, zasłaniając się tarczą. Jednak dosłownie sekundę po tym nadleciała kolejna strzała, trafiając Adelę w ramię. Grot byłby wbił się w pierś Kersijany, gdyby nie dziewczynka. Ta zawyła głośno z bólu, jaki przeszył jej ciało. Trzecia strzała odbiła się od hełmu Arstana, a czwarta wystrzelona w tym samym momencie drasnęła szyję Lothiriel.
Do broni, zewrzeć się! Zakrzyknął Elrohir dobywając tarczy i zasłaniając nią Kersijanę. Rumak Betty tymczasem stanął dęba, a ta pognała jak w amoku naprzód, unosząc wysoko miecz.
Catherine
Czekaj głupia! - krzyknęła za odjeżdżającą Beatrice,pognała za nią i zdążyła jeszcze rzucić - Wy zewrzyjcie szyk i uciekajcie stąd,ja spróbuję ocalić tą idiotkę!
PerWerka
04-03-2016, 21:44
Kersijana
Jej strach przyćmił krzyk i potem szloch dziecka. Jeśli ta strzała, która wbiła się w rękę dziewczynki była realna a nie jakaś upiorna, magiczna to Kersi sobie poradzi z raną bez większych problemów. Tego jednak elfka jeszcze nie mogła być pewna.. Chwyciła jednak szybko strzałę obiema rękoma i najdelikatniej jak to było możliwe przełamała ją nad raną nie wyciągając jej jednak. chciała tylko zapobiec by długie drzewce strzały nie sprawiało większego bólu dziewczynce...Bądź dzielna,,, zaraz stąd wyjedziemy....
Za radą Catherine starała się przejechać jak najszybciej to miejsce.
Arstan
Ta zewrzeć szyk i czekać jak nas wystrzelają albo nasze wierzchowce rozejrzał się bacznie i jeśli widzi wroga szarżuje, jeśli jednak go nie widzi zasłania się tarczą i stara wyjechać z przeklętego obszaru
Lwie Serce
05-03-2016, 14:28
Catherine:
Dogoniłaś Beatrice dopiero gdy zaatakowało ją dziesięciu nieumarłych wojowników. Wyglądają przerażająco, z ich przegniłej skóry sączy się jakaś posoka, w niektórych miejscach widać gołe kości. Na sobie noszą różne zbroje, w większości to brązowe od rdzy kolczugi. Atakują królewną wszelakim orężem. Betty usiekła dwóch swym mieczem, który zalśnił złotym blaskiem, niestety jednak wydaje się, że jest już otoczona. Za sobą widzisz cwałującą Margaret.
Reszta:
Spomiędzy mrocznych drzew wyłonili się nieumarli wojownicy*, którzy zaatakowali was. Było ich dwudziestu, ale wraz z Tristanem, Elrohirem i Lothiriel udało się ich pokonać. Margaret natomiast pojechała za Catherine i Beatrice co koń wyskoczy. Noldorska królowa jest dość poważnie ranna, została pchnięta włócznią, Tristan został lekko zraniony w udo, a Elrohir obył się bez ran, tak samo jak Kersijana przez niego chroniona.
Techniczny:
*opis truposzy u Cat tyczy się także opisu tych u Kersi i Arstana.
Catherine
Nie zastanawiała się zbytnio,po prostu runęła na nieumarłych tnąc i rąbiąc ich bez litości,choć już szykowała się na to jak zbeszta swoją głupią siostrę za ten rajd....
Arstan
Ciekawe co powołało ich znów do życia, wredne bydlaki, no i nie ma co tu się zasiadywać, radzę się stąd oddalić i dopiero rannych opatrzyć Może sczezną przez te kilkaset metrów hehe
Lwie Serce
05-03-2016, 14:40
Arstan, Kersijana:
Nic nie dzieje się bez celu, to przeznaczenie - stwierdziła niegłośno Lothiriel patrząc na swą ranę, ale po tym z przerażeniem krzyknęła - moje córeczki! I nie bacząc na krew płynącą z jej boku, ruszyła cwałem za nimi.
Catherine:
We trzy pokonałyście pozostałych nieumarłych, nie zostając trafionymi. Margaret zsunęła się tylko z siodła, wpadając cwałem w grupę truposzy, jacy walczyli z Catherine, która dostrzegła po tym za sobą przeciętego wpół mrocznego wojownika z ręką uniesioną wciąż w górę, jakby szykował się do ataku.
Catherine
Odbiło Ci?!Czemu to zrobiłaś?! - krzyknęła z wściekłością na Beatrice,jednak zaraz po tym zeskoczyła do Margaret,wyciągnęła rękę by pomóc jej wstać i powiedziała całkowicie łagodnym głosem - Dziękuję,zranił by mnie gdyby nie Ty....
Arstan
Ehh znów ta paplanina
PerWerka
05-03-2016, 15:13
Kersijana
Gdy byli już bezpieczni zatrzymała się jak najszybciej przy Catherine i Beatrice prosząc je o pomoc przy zsiadaniu dziewczynki z konia... Ranna w rękę, ale nie wyciągaj jeszcze grotu, zaraz się nią zajmę.
Miała zamiar jak najszybciej pobiec do królowej.....
Lwie Serce
05-03-2016, 15:35
Reszta dołączyła po chwili do Beatrice, Catherine i Margaret. Królewna odparła - nie wiem siostrzyczko, coś mi kazało, nie mogłam się temu oprzeć... Natomiast Margaret wstała z pomocą Catherine i tylko pocałowała ją w policzek, nic nie mówiąc.
Ałaa, boli... Jęknęła Adela, już płacząc. Strzała jest niby normalna, ale jednak krew dziewczynki, jaka cieknie z rany jest nienaturalnie ciemna...
Elrohir obojętny na rany reszty zeskoczył z konia i zaczął obszukiwać szkielety, jakby czegoś szukając.
Tristan obmierzył wzrokiem czy Catherine i Beatrice nie są ranne.
Catherine
Odwzajemniła całusa jednak zaraz swą uwagę skierowała na Beatrice - Coś Ci kazało,dlatego ruszyłaś sobie radośnie do przodu by posiekać kilku nieumarłych narażając pozostałych?! W bitwie też tak bezmyślnie zaszarżujesz nie bacząc na resztę?! - krzyknęła rzucając jej nieprzyjazne spojrzenie,jednak gdy ujrzała stan królowej i swojej siostrzyczki aż pisnęła - Adele!Lothiriel!Musimy stąd szybko wyjechać i opatrzyć Wasze rany! - i nie czekając na odpowiedzi z powrotem dosiadła konia
PerWerka
05-03-2016, 15:43
Kersijana
Widząc nienaturalny kolor krwi Adeli wiedziała, że mimo iż mała nie jest na pierwszy rzut oka poważnie ranna to sama sobie może z ta raną nie poradzić. Lothiriel spójrz na ten kolor. Pierwszy raz coś takiego widzę. Powiedziała w języku nordolskim by nie niepokoić małej.
Lwie Serce
05-03-2016, 16:00
Cathy ja nie wiem... Mamo! Adela! Krzyknęła nagle Betty, podjeżdżając do nich i gorączkowo oglądając ich rany. Lothiriel odparła Kersijanie w tym samym języku - widocznie oręż nieumarłych był zaklęty czarną magią. Królowa zamknęła oczy i wypowiedziała cicho, niesłyszalnie wręcz jakieś słowa. Jej pierścień jednak delikatnie zabłysnął błękitem tylko na chwilę, jest obecnie martwy, jakby bez żadnej mocy. Lothiriel otworzyła oczy i spojrzała zdziwiona na niego...
Siostrzyczko... Jęknęła zapłakana Adela i z trudem wyciągnęła rękę do siostry.
Catherine
Ile razy mam powtarzać byśmy opuścili to miejsce by do Was dotarło! Nie działa tu magia,panoszą się tu trupy i....i dwoje z nas jest ciężko rannych! - krzyknęła coraz bardziej poirytowana bezczynnością towarzyszy - Na co Ci durnie czekają?!Aż znowu trupy zasypią nas strzałami?! - złość jednak była wybiórcza bowiem podjechała do Adele tak że osłaniała ją z jednej strony i delikatnie ujęła ją za rękę mówiąc łamiącym sie głosem - Jestem siostro,jestem....
Artsan
No i skończyło się świecenie, już mi pięknego kaca nie zepsujesz zwrócił się do królowej no niech ktoś ją opatrzy, ja jej nie tknę, bo jak zemrze to mnie winić będziecie
PerWerka
05-03-2016, 16:22
Kersijana
Pani ranna jesteś to i moc twa słabnie. Ja nie pomogę Adeli teraz ale mogę pomóc Ci.... Nie zawsze stosuję magie by wyleczyć, A właściwie nawet bardzo rzadko.... i nie mogę dziewczynce teraz pomóc bo to czarna magia nią włada teraz, a na nią bezsilna jestem... Ty odzyskasz moc gdy sił nabierzesz to jej pomożesz...
Elfka położyła jedną swoją dłoń na ranie po włóczni, którą królowa miała w boku ciała....
Zamknęła oczy... Bardzo powoli skupiała się, oczyszczając swój umysł od jakichkolwiek myśli... Po długiej ciszy która zapadła w jej umyśle zaczęła nucić jakąś pieśń. Jej słowa stopniowo stawały się coraz głośniejsze i wyraźniejsze.
Cztery żywioły władają światem
I cztery żywioły maja swą moc.
Ja jestem wiatrem ziemią i wodą,
Ja ogniem ciepłym rozświetlam noc.
Cząstka mej duszy dla ciebie oddana
z miłości do życia w ofierze Ci dam
Tyle zła z rany z krwią Twą wylana
Zycie i zdrowie dla Ciebie mam....
Elfka śpiewając swoją pieśń skupiała się na cieple które wlewała w Królową, ale z każdą cząstką którą jej oddawała czuła jak słabnie...
Lwie Serce
05-03-2016, 16:29
Mimo, że Kersijana straciła wiele swych sił, to rana Lothiriel się nie zagoiła... Na nic twój wysiłek Kersi, to przeklęte miejsce tłumi magię - szepnęła królowa. Opatrz ją normalnie, pani, żeby się nie wykrwawiła - rzucił Tristan. Ale co z Adelą!? Dodała rozgorączkowana Betty, patrząc na ciemną krew dziewczynki.
Tymczasem widzicie, jak między drzewami szybko przemykają jakieś czarne sylwetki wojowników na koniach. Słyszycie również stukot kopyt, jakby galopujących.
Artsan
O jeszcze nie odpuścili, ruszcie dupy zamiast się mazgaić i uchodźmy stąd, a jak ktoś niewładny to go zostawiamy i po problemie
PerWerka
05-03-2016, 16:37
Kersijana
Kersi jak najszybciej zrobiła prowizoryczny opatrunek królowej... Catherine zabierz Adele, A ja na Mirilia Lassi Królową wezmę.. On silny to udźwignie.. Popatrzyła na wojowniczkę w geście zapytania... Masz rację, musimy stąd jak najdalej i jak najszybciej pojechać...
Catherine
Nie no,poczekajmy aż nas stratują,przecież nikomu się nigdzie nie spieszy....,ja tylko mówię o tym żebyśmy jechali od dobrych kilku minut ale lepiej jeszcze postójmy w miejscu.... - warknęła do wszystkich i z najwyższym trudem powstrzymała się by nie zdzielić Beatrice w twarz,jednak wzięła głęboki oddech i delikatnie przeniosła Adele na swojego wierzchowca,bacząc by nie podrażnić jej ran
Lwie Serce
05-03-2016, 16:47
Kersijana wzięła królową na swego rumaka, natomiast Catherine Adelę i ruszyliście naprzód, by przebić się przez to okrutne miejsce. Gnając galopem, dostrzegliście za sobą kilkunastu mrocznych jeźdźców, wyłaniających się z lasu. Dosiadają wierzchowców o przegniłej skórze, z poszarganymi grzywami i ogonami. Sami wojownicy mają na sobie okryte rdzą, ciemne zbroje płytowe, a wymachują długimi mieczami. Gonią was bezustannie...
Elrohir ustrzelił jednego z nich z łuku w pełnym galopie. Margaret nagle krzyknęła - uciekajcie, zatrzymam ich! Nie czekając na odpowiedź zatrzymała się i stanęła bokiem do nieumarłych jeźdźców oraz was, unosząc miecz do góry.
Catherine
Bierz ją i uciekaj.... - powiedziała do Beatrice,i nie czekając na odpowiedź przekazała jej Adele i zaraz stanęła obok Margaret - Na pewno nie zrobisz tego sama....
Arstan
Nie zostanę, uratuję życie, nie zostanę żyć nie dadzą po czym zawrócił konia, aby wspomóc te dwie durne baby
PerWerka
05-03-2016, 16:57
Kersijana
Co za dzielna dziewczyna, szkoda, że już po niej. przeszło jej przez myśl. Jednak gnała konia dalej na przód nie oglądając się za siebie trzymając mocno królową.
Lwie Serce
05-03-2016, 17:05
Beatrice oddała Adelę w ręce Lothiriel i rzekła do Kersijany - zawieź je w bezpieczne miejsce, ukryjcie się i wypatrujcie nas przy drodze. Kocham cię mamo, ciebie też siostrzyczko, żegnajcie. Zawróciła po tym konia, to samo zrobił Tristan oraz Elrohir, który jeszcze spojrzał na ukochaną. Ani mi się waż zawracać - syknął w jej stronę.
Kersijana:
Zostałaś sama z Lothiriel i Adelą... Obie zapłakały gorzko za resztą.
Arstan, Catherine:
Stanęliście w zwartej linii wraz z Margaret, Beatrice, Tristanem i Elrohirem. Jestem dumna, jestem dumna że trzymamy się razem i razem zdolni jesteśmy do poświęceń. Jestem dumna... Powiedziała królewna niespokojnie, drżącym nieco głosem i wskazała swoim mieczem na nadjeżdżających nieumarłych jeźdźców. Brzeszczot zalśnił złotym blaskiem znów, tylko tym razem jeszcze potężniej a Betty ruszyła naprzód.
Catherine
Wciąż była wściekła a do tego zamartwiała się o Adele i Lothiriel,była przekonana że gdyby ruszyli wcześniej uniknęli by tej walki i wielu ran jakie ich czekały,przygryzła jedynie wargę ze złości i podążyła za Beatrice z dobytym brzeszczotem,w drugiej dłoni dzierżąc tarczę.
Arstan
Od dumnej wolałbym myślącą mruknął pod nosem
Lwie Serce
05-03-2016, 18:36
Runęliście na nieumarłych wojowników i rozpętała się wspaniała walka. Pośród zabójczych cięć, pchnięć i rąbnięć pokonaliście swych przeciwników, płacąc jednak dużą cenę.
Arstan zabił dwóch przeciwników, trzeciego ciężko ranił, ale sam odniósł wszystkie możliwe rany i ledwo trzyma się na nogach
Catherine również zabiła dwóch i lekko raniła trzeciego, w takim samym stanie co Arstan.
Beatrice, Margaret i Tristan również są ciężko ranni. Królewna spadła z konia uderzając głową o kamień, gdy otrzymała ranę w bok. Margaret jakoś się trzyma na koniu, ale wypuściła miecz i spuściła głowę wyczerpana, jej twarz jest we krwi, a włosy nią zlepione. Tristan krwawi z czterech ran kłutych na swym ciele. Elrohir tylko trzyma się nieźle, choć widać, że ma zadane dwie rany.
Catherine
Pogrzebała chwilę w jukach by znaleźć bandaże,gdy już wymacała je w sakwie chwyciła je w dłoń i zsiadła z konia o mało przy tym nie upadając,zaraz też ruszyła z nie małym trudem do Beatrice podpierając się mieczem,gdy już znalazła się przy niej opadła na kolana i delikatnie uniosła jej głowę zaczynając ją bandażować,mimo że wciąż jej na niej zależało to myśli miała ponure... - Wszyscy zginiemy,bo jakie mamy szanse kiedy Ci którzy powinni dowodzić i stanowić przykład zachowują się jak małe dzieci we mgle?....
Lwie Serce
05-03-2016, 18:49
Cathy... Przepraszam... Jęknęła Beatrice i zamknęła oczy, zaciskając zęby z bólu.
Catherine
Za co?Za to że nas wszystkich zostawiłaś czy za te rany? - powiedziała dość chłodno kończąc opatrunek,zaraz też powiedziała - Niech mi ktoś pomoże ją podnieść,sama jej nie wsadzę na konia....
Arstan
Walka była wyczerpująca Jeśli się stąd nie wyniesiemy to już po Nas
PerWerka
05-03-2016, 19:33
Kersijana
Odwróciła się do Elfa... Spojrzała mu w oczy tak jakby to był ostatni raz... Starała się by nie widział jak się o niego martwi, ale nic na to nie mogła poradzić. Zanim popłynęły jej łzy odwróciła się z powrotem i spięła konia...
(Hir mystis fresstelsij.... seesell hasin) Mój bracie, bądź szybszy od wiatru... Wyszeptała do rumaka.....
Konia jakby ktoś zaczarował. Równym i spokojnym, tempem przecinał wiatr. Drzewa przemykały rozmyte w szarości. Tętent kopyt miarowo wystukiwał rytm. Rytm w który Kersi się wsłuchiwała i wraz z nim dała się ponieść intuicji i woli Ogiera. Gdyby nie ranne dziewczyny, gdyby tylko Adela nie była pod wpływem tej czarnej magii.... co robić? zostawić je w bezpiecznym miejscu i wracać? A jeśli one nie przeżyją? A jeśli oni polegną? ELiohir....
Koń znalazł wreszcie jakieś bezpieczne miejsce i zatrzymał się nagle... Kersijana nie wiedziała jak długo gnali i nie wiedziała tak po prawdzie gdzie są...
Starała się nie płakać, nie chciała pogarszać sytuacji... Pomogła zsiąść królowej i podała jej Adelę... Zeskoczyła z rumaka...
Pani.... Wiem że umiesz.... pomóż jej... proszę... Spojrzała na wyciekającą krew z ramienia Adeli.
Lwie Serce
05-03-2016, 20:22
Kersijana:
Miejsce, w którym się zatrzymałyście jest ciche, ponure i zapewne tak samo przeklęte. Nie ma jednak w zasięgu waszego wzroku czy słuchu nieumarłych.
Jak mam jej pomóc, kiedy moja magia tu nie działa... Muszę wyjąć grot z jej rany, trzymaj ją Kersi. To będzie bardzo boleć... Trzymaj się skarbie - szepnęła Lothiriel głaszcząc Adelę po włosach, gdy ułożyła ją na ziemi. Dziewczynka jęczy cicho z bólu, z oczu płynie jej wiele łez.
Reszta:
Jak chcesz się stąd wynieść człowiecze, Veccavianka ledwo się trzyma w siodle, te dwie - wskazał na Catherine i Beatrice - też ledwo żyją, Lew tylko w stanie do pójścia stąd w miarę szybko. Bierzcie po jednej z nich. Rzekł Elrohir i wziął Beatrice na swe ręce.
Za wszystko Cathy... Jęknęła Beatrice. Po chwili Tristan podszedł do Catherine i rzekł - pozwól, pani, bym cię poniósł.
Arstan
Jak? Jak najprędzej! po czym podszedł do Margo Wesprzyj się na mym ramieniu, będę się podpierał mieczem i może jakoś się stąd wyniesiemy
PerWerka
05-03-2016, 20:47
Kersijana (nordolski)
Ja to zrobię... Niech Ciebie nie nienawidzi, a mnie za ból. Wzięła kawałek patyka i poprosiła Lothiriel by kazała małej sobie go wsadzić w usta.
Catherine
Na słowa Beatrice spojrzała na nią tylko ze smutkiem,co mogła więcej rzec? Rozczarowała ją ale nie chciała dobijać takimi słowami rannej,jak by nie było siostry,rycerzowi zaś odparła - Nie,pójdę sama,dziękuję za pomoc.... - po czym wstała podpierając się na mieczu,choć widać że ręka lekko jej drży a ona sama długo nie ustoi
Lwie Serce
05-03-2016, 21:05
Kersijana:
Lothiriel westchnęła ciężko i pocałowała Cię w policzek, a następnie wsadziła Adeli patyk do ust. Królowa chwyciła dziewczynkę za dłoń i spojrzała na Ciebie, skinieniem głowy dając znać, byś zaczynała.
Catherine:
Nalegam, pani, nie ustoisz bowiem sama - rzekł Tristan, stanowczo, ale łagodnie. Rzeczywiście, czujesz jakbyś zaraz miała się przewrócić...
Arstan:
Nie, zostaw mnie odrażający, niewykastrowany mężczyzno! Krzyknęła Margaret i odchyliła się, uciekając od Twego dotyku.
Arstan
Jak chcesz, ale Ci też na kastrowanych nie wyglądają, wskazał umarlaki, i pewno się Tobą zajmą haha
Catherine
Dobrze Panie....weź mnie pod ramię a ja wezmę moją przyjaciółkę,tak pójdziemy w trójkę.... - odparła mu obejmując go i mówiąc do Margaret - Kochana,chodź,pójdziesz z nami,oprzesz się o mnie....
PerWerka
05-03-2016, 21:26
Kersijana
Ze łzami w oczach spojrzała na Królową i odwróciła wzrok patrząc w oczy przerażonego dziecka...
Zanim jednak to zrobiła przyjrzała się dokładnie ranie.. to znaczy umiejscowieniu strzały i jak głęboko jest wbita. Skażona magią krew zataiła czy dziewczyna nie jest czasem w tętnicę trafiona. Gdyby była jasno czerwona oznaczałoby to, że nie jest z żyły a właśnie z tętnicy. Dziewczynka w jej wieku ma około czterech litrów krwi. Ramię posiada jedną z głównych tętnic przez, którą przelewa się około jednego lita na minutę. Przy utracie dwóch litrów dziewczynka umrze na oczach Matki...
Kersijana zdawała sobie z tego wszystkiego sprawę. Sztyletem odcięła sobie z sukni kawałek jedwabnego materiału.
(Techniczny: Jedwab jest dielektryczny a to oznacza że nie posiadał ładunków elektrycznych albo bardzo mało. W konsekwencji przyciąga bardzo mało brudu, zarazków etc.....) Może komuś przyda się ta wiedza :P)
(Oczywiście w tamtych czasach nie znano takiego słowa, ale właściwości niektórych rzeczy powinni :P)
Wybacz,,, wyszeptała do dziecka i szybkim ruchem wyciągnęła jej strzałę z ramienia, przykładając natychmiast materiał do rany....
Lwie Serce
05-03-2016, 21:32
Kersijana:
Adela krzyknęła głośno z bólu, wybuchając po tym płaczem. Lothiriel mocno ją przytrzymała, by się nie ruszała... Zaczęła jeszcze mocniej krwawić, na szczęście materiał jeszcze tamuje krew, choć trzeba pomyśleć nad stałym opatrunkiem... Albo przypaleniem rany.
Arstan, Catherine:
Dobrze, wolę iść z wami niż dać się dotknąć temu przebrzydłemu mężczyźnie z... Tym obleśnym czymś. Ale ten niech też mnie nie tyka! Wskazała palcem na Tristana i z trudem zsiadła z konia, obejmując Catherine. Rycerz Lwa spojrzał dziwnie na Veccaviankę ale nic nie rzekł, mocno za to objął rudowłosą.
Arstan
Jeszcze nie miałaś tego czegoś tam gdzie powinnaś, wtedy zmieniłabyś zdanie hehe
Catherine
Spokojnie Margaret,myśl o tym że ja Cię dotykam i o niczym więcej dobrze? - powiedziała łagodnie mocno obejmując ich oboje,chociaż nieco krępowała się tym że mężczyzna ją tak tuli,jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyła....,inna sprawa że wynikało to z faktu ze ten kto próbował kończył z podbitym okiem albo posiniaczonym ciałem....,zaś na słowa "rycerza" Arstana dodała lodowato - Właśnie dlatego nigdy nie będziesz miał prawdziwej kobiety i żadna Cię nie pokocha....
PerWerka
05-03-2016, 21:40
Kersijana
Już dobrze... Pogłaskała dziewczynkę po głowie.... Wyciągnęła z torby jakąś maść i posmarowała nią materiał który przykładała do rany. Bandażem zrobiła zgrabny opatrunek, i przygotowała jeszcze temblak. Rana krwawiła ale nie w rytm serca a zwyczajnie.... Zwykłe zatamowanie w zupełności wystarczyło...
Teraz Tobą pani muszę się jeszcze zająć.... Rana w bok już zatamowana, ale pokaz mi jeszcze szyję....
Arstan
A czy ja wyglądam na takiego co mu na miłości zależy, chędożenie starcza
Lwie Serce
05-03-2016, 21:51
Kersijana:
To tylko draśnięcie Kersi, nieważne - odparła stanowczo choć łagodnie królowa. Poczułaś tymczasem, jak za dłoń łapie Cię delikatnie Adela i usłyszałaś jej cichutki głos mówiący - dziękuję ci...
Arstan, Catherine:
Zatem przygruchaj klacz sobie jakową, co będziesz chędożył po wsze czasy, cnym kobietom oszczędź - skomentował Tristan prowadząc powoli dziewczyny. I weź nasze konie - rzucił jeszcze.
Margaret tymczasem pocałowała Catherine w policzek, zbliżając się ku ustom, tak że rudowłosa poczuła już na swoich jej ciepły oddech. Odsunęła jednak...
Arstan
Taś taś koniki zawołał kpiąco, po czym jednak zaopiekował się końmi, zapewne jeszcze się przydadzą, a może by tak na jednego wsiąść i porzucić resztę przemknęło mu przez myśl
PerWerka
05-03-2016, 21:54
Kersijana
Uśmiechnęła się do Adeli. Jesteś najdzielniejszą księżniczką na ziemi. Schyliła się nad jej głową i ucałowała w policzek...
Catherine
Spojrzała na Margaret z lekkim smutkiem jednak postanowiła nic nie mówić,zamiast tego cicho pojękując powoli szła do przodu....- Ehh,z deszczu pod rynnę,jeszcze przed chwilą leżałam obłożnie chora a teraz czeka mnie powtórka z rozrywki....,mam nadzieję że moimi biednymi Adele i Lothiriel nic się nie stało....
Lwie Serce
06-03-2016, 09:49
Arstan, Catherine:
A więc ruszyliście naprzód, powoli i z trudem. Mrok tego miejsca nie daje wam wciąż spokoju... Nagle usłyszeliście dziewczęcy szloch, Catherine od razu rozpoznała w nim Adelę, tak samo i Betty zaczęła się nerwowo rozglądać.
Kersijana:
Zza drzew dostrzegłaś jakieś sylwetki. Gdy się przyjrzałaś dokładniej, dzięki swemu znakomitemu wzrokowi rozpoznałaś Elrohira niosącego Beatrice, Tristana podtrzymującego Catherine, ta zaś podtrzymuje Margaret, a obok jeszcze idzie Arstan prowadząc konie.
Catherine
Nie namyślając się zbytnio nad konsekwencjami gdy usłyszała szloch siostry po prostu krzyknęła głośno - Adele! - i wyrwała naprzód zapominając o tym w jak złym jest stanie
Arstan
No nie i te niedojdy nie dały rady zwiać, że teraz ich płacz tak blisko słychać, no chyba że uszliśmy dalej niźli się nam zdaje rozejrzał się dookoła, ciekaw czy wydostali się z przeklętej ziemi czy też nie
PerWerka
06-03-2016, 14:02
Kersijana
Gdy zobaczyła swoich towarzyszy z ciężkim sercem zostawiła Adelę i Królową, ale Nie mogła powstrzymać się by pobiec do ukochanego.. Chciała się upewnić czy na pewno się mu nic nie stało. choć skoro to on niósł ranną a nie noszono jego, to powinna być tego pewna...
Podbiegła w jego kierunku, ale widok ich wszystkich poobijanych i poranionych w większości prawie ja wgniótł w ziemię... (nordolski)Obawiam się że nie będziemy tu mogli zostać za długo... Królowa nadal nie odzyskała mocy by wszystkich uleczyć... to znaczy, że ta ziemia nadal jest przeklęta, coć nie kręcą się tu nieumarli.... Jeszcze... dodała trochę zrezygnowana....
Lwie Serce
06-03-2016, 14:08
Catherine omal się nie przewróciła wraz z Margaret, w porę jednak złapał ją Tristan i aż warknął z bólu od zadanych ran. Ostrożnie, pani, zaraz zobaczysz swą siostrę - rzekł. Cathy! - usłyszałaś głos Adeli.
Kersijana dostrzegła, że Elrohir nie jest ciężko ranny, choć kilka plam krwi jest na jego zbroi. Kersijano... Szybko, zaprowadź nas do Lothiriel, musimy opatrzyć rany człeczynom - odrzekł w noldorskim.
Z przeklętej ziemi raczej się nie wydostaliście, drzewa bowiem i tu są martwe a ziemia wypalona...
Catherine
Już idę kochana! - krzyknęła do niej jednak tym razem zdołała zdusić w sobie chęć ponownego zrywu w stronę z której dochodził głos siostrzyczki,spojrzała też z lekkimi wyrzutami sumienia na rycerza gdy usłyszała jego warknięcie....
PerWerka
06-03-2016, 14:23
Kersijana
Gdy Tristan złapał Catherine, przejęła od niej ostrożnie Margaret...Nie miała okazji wcześniej z nią porozmawiać nawet, a szkoda....
Bardzo delikatnie objęła ją w pasie przekładając jej ramię na w swój bark.... Choć moja droga za chwile odpoczniesz.. Powiedziała z troską w głosie.. Zaprowadziła wszystkich do Królowej i Adeli.
Lwie Serce
06-03-2016, 14:28
Dotarliście do Lothiriel i Adeli, dziewczynka choć po twarzy widać, iż przed chwilą płakała, to ucieszyła się bardzo na wasz widok.
Tristan podniósł Catherine na ręce i ułożył obok jej siostry, również Elrohir położył Beatrice przy Adeli, królewna natychmiast utuliła się do matki i dziewczynki.
Margaret tymczasem podparta przez Kersijanę rzekła cicho - dziękuję ci, jestem Margaret. Wbrew temu co cholerni, niewykastrowani gadają, to piękno często idzie w parze z mądrością i dobrocią... Wojowniczka oparła głowę o Twą pierś.
Catherine
Westchnęła ciężko z lekkim poirytowaniem gdy wziął ją na ręce,zaś gdy tylko ją położył natychmiast mocno utuliła Adele całując ją w głowę,obejrzała dokładnie Lothiriel i Beatrice i gdy zobaczyła że ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo odetchnęła z ulgą jednak nie miała najmniejszego zamiaru by się do nich przytulać....
PerWerka
06-03-2016, 14:38
Kersijana
Dziękuję Ci moja droga za komplement... Ale teraz odpocznij chwilę... Wzięła na kawałek szmatki wylała trochę wody i obmyła jej twarz z krwi.. bardzo ostrożnie i z delikatnością właściwą jej natury... Gdy ujrzała jej twarz z bliska sama nie mogła nie powiedzieć jej komplementu... Ale Ty śliczna jesteś... Uroda Twa nie jest codziennością w śród ludzi... Kersi uśmiechnęła się przyjaźnie... Boli Cię co? zapytała troskliwie...
Miała też wyrzuty sumienia w stosunku co do Elfa że się nim teraz nie zajmuje... choć miała nadzieję że zrozumie iż w pierwszej kolejności trza zająć się rannymi.
Lwie Serce
06-03-2016, 14:43
Lothiriel natychmiast ucałowała swe "córeczki" i mocno obydwie przytuliła. Cieszę się, że nic wam nie jest kochane, tak bardzo się cieszę... Wyznała cicho.
Margaret tymczasem wzdychając lekko i rumieniąc się odparła Kersijanie - trochę boli, ale to lekkie cierpienie warte przyjemności, jaką jest dotyk twych dłoni... Przemiłych i pięknych...
Catherine
Spojrzała nieco zdziwiona na Margaret,kilka minut temu miała pewność że ją kocha,miała żal do siebie że do tego doprowadziła i czuła smutek że nie może odwzajemnić jej uczucia a teraz....- Nie no nie wierzę,jej naprawdę chodzi tylko o jedno i wszystko co robiła to z myślą o.....? Chyba że uznała,że spróbuje szczęścia u innej,tedy nie mogła bym jej winić....ale przecież jeszcze chwilę temu chciała mnie całować w usta! - pomyślała zszokowana ale i zasmucona,nic jednak nie powiedziała ani nie dała tego po sobie poznać,zamiast tego oswobodziła się z objęć Lothiriel i znów utuliła Adele
Lwie Serce
06-03-2016, 14:49
Catherine:
Córeczko... Szepnęła Lothiriel, znów Cię obejmując.
Catherine
Nie dotykaj mnie,po Waszym dzisiejszym zachowaniu zaczynam się zastanawiać ile dni życia nam zostało!Dwie najważniejsze osoby,jedna majaczy o przeznaczeniu druga bezmyślnie rzuca się naprzód! - powiedziała wściekła odsuwając się od niej
PerWerka
06-03-2016, 14:54
Kersijana
Komplementy dziewczyny powodowały rumieniec na twarzy Elfki... Uśmiechała się do niej troskliwie i miło, ale po chwili wstała... Będziemy musiały porozmawiać jak się uspokoi trochę... Wstała i poszła do Elfa... Pomóż mi proszę... Ten Barbarzyńca ranny poważnie i chyba mu trza pomóc... Walczył i za mnie przecie, ale boję się sama do niego podejść... Wskazała głową w kierunku Arstana. Położyła dłoń na ramieniu ELohir... Ciesze się, że nic Ci się nie stało.. Ale Ciebie to potem dokładnie przebadam... Mrugnęła do niego okiem...uśmiechając się zalotnie.
Lwie Serce
06-03-2016, 15:01
Beatrice zaczęła szlochać, słysząc słowa swej siostry. Oparła głowę o kolana i skuliła się, wygląda na załamaną... Lothiriel zaś krzyknęła do Catherine - wiele lat córeczko! Wiele lat! Nie dała Ci odejść, przytuliła mocno i Ciebie i Adelę...
Elrohir stanowczo stwierdził - nie zajmę się tym człeczyną, nie ja, i ty też nie. Niech się wykrwawia, nie będę pomagał człeczynie jak on, która szacunku nikomu okazać nie potrafi.
Catherine
Westchnęła ciężko i nic już nie powiedziała,zamiast tego po prostu siedziała i udawała że nie czuje jej dotyku,skupiła swoją uwagę na Adele i zaczęła ją delikatnie głaskać....
Arstan
Bo na szacunek trzeba sobie zasłużyć, ja o niego nie zabiegam, nie musicie mi pomagać, pies Was trącał
PerWerka
06-03-2016, 15:12
Kesijana
Aż odskoczyła gdy Elf warknął.. Ależ kochany? nie mogła wręcz uwierzyć w słowa Elfa... Rozpłakana pobiegła do.. No właśnie kogo? Królowa tuliła Córki. Elohir był rozgniewany i szczerze zawiodła się na nim... Chciała pomagać bez względu na to czy to wróg czy przyjaciel.. Każdy zasługiwał na pomoc... Barbarzyńca... Ten akurat nie zrobił jej krzywdy choć z tego zakonu jest... Catherine najwidoczniej jej nie lubiła, choć Elfka nie mogła domyśleć się tak naprawdę za co?...Spostrzegła Margaret... Podbiegła do niej i z twarzą zalaną łzami szlochając powiedziała... Przytul mnie proszę.. Nie czekała na jej zgodę tylko najzwyczajniej w świecie wtuliła się w dziewczynę wypłakując się na jej piersi...
Lwie Serce
06-03-2016, 15:27
Nikczemna człeczyna - parsknął jeszcze Elrohir i zaczął przyglądać się ze smutkiem Kersijanie. Margaret odwzajemniła mocny uścisk, troskliwie tuląc Noldorkę do siebie. Cśśś nie płacz, co się stało? Szepnęła.
Mogę iść ją utulić, powiedzieć że ją kocham, ale Betty teraz najbardziej pragnie tego z twej strony... Wiem, że cię zawiodła ale to twoja siostra, proszę, idź do niej - szepnęła Lothiriel Catherine, a Adela jej przytaknęła, patrząc rudowłosej w oczy.
PerWerka
06-03-2016, 15:34
Kersijana
zanosząc się szlochem ledwo była w stanie mówić.... Mężczyźni,,, oni są tacy... Kersi łkała.. Oni są tacy inni... Och moja droga. Ten Astrein.. Nie pamiętała dokładnie imienia Barbarzńcy... On walczył z wami... bym i ja przeżyć mogła. Ja chciałam mu pomóc... Ale, Elohir mi zakazał..
Nie chcę by on umarł gdy mogę pomóc.. Mimo, że on by się o mnie nie martwił.. Płakała dalej wtulona w dziewczynę....
Arstan
Jął się sam opatrywać, nie potrzebuje niczyjej pomocy i łaski, ale i oni niech też na moją pomoc nie liczą, nie warto dla nich ginąć skonkludował
Catherine
Idźcie obie,ja nie jestem w stanie,dalej ją kocham ale strasznie mnie zezłościła.... - chciała powiedzieć szeptem ale w jej stanie emocjonalnym zabrzmiało to bardziej jak syknięcie
Lwie Serce
06-03-2016, 16:01
Wszyscy mężczyźni to łotry, zwłaszcza ci niewykastrowani. Nie zawracaj sobie najlepiej nimi głowy - odparła Margaret i otarła łzy Kersijany, uśmiechając się po tym serdecznie. Zaraz jednak jej mina przybrała gniewny wyraz, gdy Elrohir przykucnął przy kobietach. Kersijano... Szepnął do Noldorki.
Lothiriel westchnęła w geście zrezygnowania, ale powiedziała - Betty chodź do nas. Królewna powoli się przysunęła, patrząc na Catherine a po chwili przytuliła się do niej. Wybacz mi siostrzyczko... Szepnęła piskliwie.
Catherine
Znów westchnęła ciężko,jednak położyła dłoń na głowie Beatrice,wciąż była zła i nie zamierzała z nią rozmawiać ale kochała tą głupiutką wariatkę....
Lwie Serce
06-03-2016, 16:13
Catherine:
Betty spojrzała na Ciebie słodkimi oczami, swym niewinnym spojrzeniem, pytając cicho - kochasz mnie jeszcze siostrzyczko?
Catherine
Tak....,jeszcze.... - odparła,kładąc się i nie zabierając ręki z jej głowy
Arstan
Tak rozłóżmy się obozem na tej przeklętej ziemi jeszcze, ruszcie dupy pora się stąd zbierać, po czym spróbował wstać i ruszyć w drogę
Lwie Serce
06-03-2016, 16:20
Catherine:
To dobrze... Szepnęła i zdjęła Twoją dłoń ze swojej głowy, łapiąc ją mocno i przystawiając sobie do ust. Drugą chwyciła Adela, to samo zrobiła z ręką Betty tak że we trzy trzymacie się teraz za ręce. Razem to przetrwamy, prawda? Spytała dziewczynka. Lothiriel od razu odrzekła - tak, tylko muszę was dobrze opatrzyć. Zabrała się za rany Catherine.
Arstan:
Czekaj! Krzyknął Tristan, podchodząc do Ciebie. Niech rany sobie opatrzą i odpoczną chwilę, tu w miarę bezpiecznie. Muszą złapać tchu, konie to samo, jak wyjdziemy na drogę w tym stanie to szybko nas truposze zauważą a wtedy już się nie wybronimy.
Catherine
Sama sobie poradzę,poza tym Betty gorzej oberwała.... - powiedziała cierpko gdy tylko Lothiriel zaczęła szykować się do opatrzenia jej rany
Arstan
Jedno gówno czy wyjść na drogę czy liczyć, że trupki nie wrócą na polanę, ale róbcie co chcecie wzruszył ramionami
PerWerka
06-03-2016, 18:14
Kersijana
Gdy Margaret jej wycierała łzy i pocieszała zrobiło jej sie jakoś tak milej... Nawet wysiliła się na odrobinę uśmiechu. Spojrzała na Elfa gdy ten przykucnął. Pocałowała Margaret w policzek.. Dziękuję Ci,, Dobre słonko z ciebie.... Znów przeniosła wzrok na Elrohira . Słucham.. Jej głos mimo smutku był jednać ciepły w stosunku do jego osoby... Nadal pozostawała wtulona w Margaret
Lwie Serce
06-03-2016, 18:23
Kersijana:
Czego tu chcesz niewykastrowany łajdaku, nie widzisz że płakała przez ciebie!? Krzyknęła Margaret na Elrohira wciąż przytulając Cię mocno. Rycerz, co widzisz po jego minie, zezłościł się mocno, ale nic nie powiedział do kobiety. Pragnę z tobą pomówić, na osobności, moja miła...
Catherine:
Ja z tobą nie dyskutuje córeczko, Betty zajmę się po tobie, jej najcięższa rana jest dobrze opatrzona - rzekła stanowczo choć łagodnie Lothiriel, przykładając zawiniątko bandaża do Twej rany. No, to teraz tylko zawiązać... Szepnęła do siebie.
Arstan:
Tristan westchnął i oddalił się do swojego rumaka.
Catherine
Ale jesteś uparta.... - powiedziała poirytowana przyglądając się wiązaniu bandaża na swojej ranie,choć musiała przyznać że było jej teraz całkiem miło,siostry trzymały ją za ręce,a Lothiriel robiła opatrunek i opiekowała się jak własną córką....
Arstan
Dosiadł wierzchowca i oczekuje jak reszta w końcu ruszy się z tego zawszonego miejsca
PerWerka
06-03-2016, 19:01
Kersijana
Nie mogła zaprzeczyć,że Margater miała rację. Płakała przez Elfa, ale postanowiła z nim porozmawiać na osobności tak jak prosił. Dziękuję Ci moja droga i przepraszam, ale Elrohir ma rację... Musimy porozmawiać.. Wstała powoli i poszła w ustronne miejsce.... Sama zaczęła rozmowę... Wiem, że martwisz się o mnie... Przepraszam za moje zachowanie, ale zrozum mnie, że to mój obowiązek. Wy narażacie się miedzy innymi i dla mnie... Ja nie umiem inaczej się odwdzięczyć. Wybaczysz mi? zrobiła słodkie oczka do Elfa.. Uroczy uśmiech miał spotęgować jej uroczą osobowość i uczucie którym go darzyła.
Lwie Serce
06-03-2016, 19:08
Catherine:
Uparta... Bo jesteś moją córeczką i nie pozwolę, żeby coś ci się stało, zrozumiano? Zapewniła z uśmiechem Lothiriel, kończąc robienie opatrunku. Zabrała się teraz za rany Beatrice.
Kersijana:
Kocham twe dobre serce Kersijano, ale i ty zrozum, że nie chcę byś pomagała łajdakowi, który zabijał naszych braci, może nawet nasze siostry, bo oni nie wahają się unieść oręża na kobietę. Nie mam ci czego wybaczać - rzekł rycerz i objął Cię, całując w usta na koniec.
Arstan:
Niezbyt się spieszą, na razie tylko wredna Veccavianka z trudem dosiada swego konia, Lothiriel opatruje Beatrice a para uszatków okazuje sobie czułości.
PerWerka
06-03-2016, 19:15
Kersijana
Odwzajemniła pocałunek... Elf miał dużo racji i nie mogła temu zaprzeczyć... Ale Ona wiedziała, że jeśli zajdzie potrzeba to znajdzie sposób by pomóc w razie czego Arstanowi.. Jednak teraz najwidoczniej Barbarzyńca nie potrzebował jej pomocy skoro wsiadł na wierzchowca... Jeszcze chwilę i ruszać dalej musimy... Nie wiadomo jak długo ta ziemia będzie jeszcze bez życia, ale nie chciałabym być na niej gdy się ściemni....
Arstan
Widząc jak reszta się grzebie wyciągną flaszkę z juków i pociągnął kilka łyków Ha magia elfów tu nie działa, nie odbierzesz mi przyjemności królowo, po czym skinął do Tristana chcesz golnąć?
Catherine
Skrzywiła się lekko,i już miała powiedzieć że wcale nie jest jej matką jednak w porę powstrzymała się od tego by wypowiedzieć te słowa na głos....
Lwie Serce
06-03-2016, 19:27
Catherine:
Lothiriel spojrzała na Ciebie przeszywająco, ale bez żadnego gniewu czy złości, raczej podejrzliwie jak troskliwa matka na córkę, która coś przeskrobała. Skończyła opatrywać rany Betty i pomogła jej wstać, po tym podeszła do Ciebie, by również Ci pomóc... Na Arstana nawet nie zwróciła uwagi.
Arstan:
Królowa nie zwróciła na Ciebie uwagi, zajmując się córkami. A mogę, ale niewiele, nie mam ochoty się zachlać, kiedy śmierć czai się za każdym drzewem - rzekł Tristan i pociągnął łyka z flaszki, oddając Ci ją. Z drugiej strony, człowiek po gorzałce skłonniejszy do poświęceń, walki w imię wyższych ideałów i takie tam. Straciłem w to wiarę, przez cholernego króla Ulrica.
Kersijana:
Tak... Weź małą, żeby nie spadła - rzucił Elrohir, dosiadając swego rumaka.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©