Cytat Zamieszczone przez odi.profanum Zobacz posta
W GoT tego fantasy jest tyle co kot naplakal. Poza Denerys, ktora lata z armia gosci z obcietymi siusiakami i ma smoki oraz watkiem Johna Snow nie ma tam praktycznie nic z fantasy jak to jest w tolkienie, wiec troche nie ten kaliber porownan, bo to jakby malucha z mercedesem porownywac.
Po pierwsze jestem zbytnim ignorantem bym porównywał. Napisałem tylko ze obie ekranizacje mi się podobają, stopniowanie pozostawiam fachowcom umiejącym w minutę wymienić 70 typów elfów i 20 orków z różnych uniwersum. Co do fantasy, swego czasu na łamach tego tematu (albo sąsiedniego o serialach, nie pomnę...) miałem okazje przeczytania że The Vikings to serial.. fantasy bo mają jakieś tam fryzury. Nie chcę odkopywać tej dyskusji, chodzi mi tylko o to, że jak dla jednych fryzury spoza skandynawii we filmie o Normanach to fantasy, to dla mnie jakieś smoki ziejące ogniem, jakieś truposzki wstające bo nie spalone, biegające szkielety, panowanie umysłem nad zwierzętami (i Hodorem ), czarownice rodzące demony itd to fantasy. Ale na tyle zjadliwe że oglądam. Np. gdyby Jaime Lannister z Brienne z Tarthu w swojej wędrówce do swoich nie stracił ręki od miecza, nie ratował ją z łap niedźwiedzia itp, tylko wraz z każdym mijanym bajorem walczył z jakąś bestyjką rodem z Wiedźmina, to bym nie dopatrzył do napisów. Teraz jak można się domyśleć, Góra bedzie dopakowanym cyborgiem, oby nie świecącym w nocy jak marynarze boomerów Floty Północnej...

Cytat Zamieszczone przez Aztec Zobacz posta
Obejrzałem sobie jeszcze raz zwiastun i przyznam, że nie w filmie nie widziałem:
To już wiesz czego się spodziewać w wersji reżyserskiej
Cytat Zamieszczone przez Aztec Zobacz posta
Ale mamy za to rozwleczoną do granic możliwości śmierć jednego z bohaterów
Jest kilka scen śmierci bohaterów nawet w lepszych (kwestia gustu rzecz jasna) filmach przeciąganych w nieskończoność. Sorry, taki mamy klimat. Przykłady? Pierwsze z brzegu: Spartakus (serial) i Maximus.

Cytat Zamieszczone przez Volomir Zobacz posta
Od siebie dodam, że jeśli chodzi o fantasy to dziwię się jak smoki nie gadają Dla mnie smok w fantasy to ma być smok! Ma pluć ogniem, latać, żreć i gadać mądre rzeczy. Aczkolwiek bardzo lubię świat Gry o tron więc wybaczam zezwierzęcone smoki
A dla mnie coś nie humanoidalne, szczególnie na czterech łapach, choćby żyło tysiące lat, to zwierzę i tyle! Oczywiście mówię tylko jako kompletny ignorant latających, gadających i ziejących ogniem smoków, skaczących ninja etc. Porządne fantasy zapewne bez tych smoków byłoby wybrakowane. To dla mnie oczywiste.

Osobiście jak obejrzę/przeczytam o jakiejś batalii historycznej zawsze sam siebie stawiam w roli decydentów jednej i drugiej strony. Co zawalili od siebie, co nie było w ich zasięgu, czy mogli podjąć inną decyzję mając taką a nie inną świadomość sytuacyjną (nie znając fakty obiektywne niedostępne im w czasie podejmowania decyzji!) etc. Z całym tym fantasy zawsze mam problem, żeby nie drążyć tego w ten sposób. Np ta laska Gandalfa. Raz nią świeci, raz nie. Od czego to zależało? Mam kałasza, to go używam (mając amunicję) w każdym stosownym momencie. Koniec kropka. Te orły. Pojawiają się i w Hobbicie i WP. I to w momentach na "last minute". Pytanie które by sprowadziłoby WP do powieści o objętości 25 stron: Nie trzeba było nimi przerzucić Frodo do tej góry przeznaczenia, czy jakoś tak? Tak groźne (ponoć!) Nazgule na ich jaszczurach zostały rozgonione przez nie jak dzieci z piaskownicy (dokładnie jak Aragorn pochodnią, tu ryłem ze śmiechu...). I zawsze można się natknąć na postać ze szklaną kulą, która coś tam powie, albo nie... coś tam pokaże, albo nie...