PDA

Zobacz pełną wersję : PBF Trędowaty rycerz



Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8 9 [10] 11

PerWerka
21-11-2015, 15:44
Katarina

Mimo, że sytuacja była nader smutna i niewesoła, odważyła się jednak zażartować do Spytka.... Myślisz, że Będzie taki jak Ty? położyła jego dłoń na swoim brzuchu.
Jeśli tak to musisz zaraz po nim postarać się o to by drugie dziecko było dziewczynką. Jej usta wysiliły sie odrobinę w uśmiechu.

Lwie Serce
21-11-2015, 15:45
Agnes ucałowała Normana w policzek i odwróciła się za siebie. Pani Katarino! Panie Spytko! Dołączycie!? Krzyknęła do małżonków, ci to usłyszeli.

Il Duce
21-11-2015, 15:47
Robert

Na jej przyjacielski pocałunek nic już nie powiedział tylko przytulił do siebie i czekał aż świeżo upieczeni małżonkowie do nich dołączą....

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 16:04
Bertrand

Podszedł do kapłana. Masz czas by się mną zająć, ojcze, czy gorzej rannymi zajęty jesteś? Ja mam jeno prawy bok trochę rozharatany i lewe ramię rozcięte, miecz po mojej tarczy się ześlizgnął i tak trafił. Mniejszych stłuczeń i zadrapań nie liczę, czas wyleczy.

Asuryan
21-11-2015, 16:14
Spytko po polsku:

Byś też jej życie na szwank wystawiała jak jego? Westchnął i dosiadł Trzaskawicy by dołączyć do Agnes. Rozumiem czemu to uczyniłaś, ale nie znaczy, że szybko Ci to wybaczę.

po łacinie:

Już jedziem!

PerWerka
21-11-2015, 16:20
Katarina

Słowa Spytka sprowadziły ja jednak bardzo mocno na ziemię... Starała się przełamać lody, ale widać rycerz naprawdę był na nią zły... Wsiadła na Ognistą i ze spuszczoną głowa pojechała za nim do Agnes i Pana Roberta...

Asuryan
21-11-2015, 16:31
Techniczny:

2 PL na likwidację średniej, jeśli jeszcze mogę je tak wydać.

Kot
21-11-2015, 17:57
Charles de Tournemire

Dobrze. Zdejmij wpierw swą zbroję, bym mógł dokładnie oczyścić rany i zabandażować je i sprawdzić, czy nie trzeba ich zszywać - powiedział, po czym zaczął szykować bandaże wraz z igłą chirurgiczną i nićmi.

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 18:10
Bertrand

Ściągnął powoli zbroję, a następnie zrobił to samo z koszulą. A wina jakiegoś, coby ból uśmierzyć, nie ma ojcze?

Lwie Serce
21-11-2015, 18:22
Katarina, Robert i Spytko dojechali wraz z Agnes do obozu. Wtem kobieta się ozwała, uprzednio klepiąc Amalryka po szyi - Bóg złączył nasze losy i bardzo się z tego powodu raduję. Pani Katarino, panie Spytko, wiem że ze względu na mego męża pragniecie wyruszyć do Francji i zawalczyć o Moulins. Ale zwalniam was z wszelkich obietnic mu danych, możecie podążyć tam z własnej woli, jeśli chcecie, ale nie śmiem prosić was o to, bowiem to będzie kolejna wojna, w której poleje się wiele, wiele krwi. Ty Robercie też nie musisz brać w tym udziału, możesz zabrać Charlotte tam, gdzie będzie bezpieczna, byście razem mogli żyć spokojnie...

Il Duce
21-11-2015, 18:27
Robert

Ale chcę,i wiem że Charlotte też tego pragnie,oboje Cię kochamy i nie ma mowy byśmy Cię porzucili w tak trudnym okresie i w chwili największej próby,żadne z nas by sobie tego nie wybaczyło gdybyśmy tam z Tobą nie pojechali,mam nadzieję że ostatni raz złożyłaś mi taką propozycję - powiedział uśmiechając się do niej ciepło

Kot
21-11-2015, 18:32
Charles de Tournemire

Nie mamy czegoś takiego. Będziesz musiał jakoś to przeżyć - przyjrzał się jego ramieniu i ranie na boku - Jedną będziemy musieli zszyć, drugą zabandażujemy. Nie przywal mi tylko jak zacznę. Staraj się nie ruszać ręką, albo i ułóż ją na czymś.

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 18:45
Bertrand

Położył prawą rękę na swym lewym udzie, odsłaniając ranę w okolicach biodra, by kapłan mógł ją zeszyć.

Lwie Serce
21-11-2015, 18:48
Charles sprawnie i dość szybko zszył ranę Bertranda. Zadał co prawda Francuzowi sporo bólu przy tym, ale na szczęście dla niego, rana jest już tak zszyta jak i zabandażowana.

Kot
21-11-2015, 18:59
Charles de Tournemire

Kapłan wziął się za bandażowanie drugiej rany, tym razem bez szycia. Igłę położył gdzieś na bok na jakąś szmatę, coby ją nie użyć ponownie na kimś innym. Zarazy żadnej czy jakiegoś choróbska to on nie chce roznieść - Dobrze. To tyle. Nie rozerwij tych szwów, bo może być jeszcze gorzej.

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 19:02
Bertrand

Dobrze, a kiedy mam się zgłosić na ściąganie? spytał przywdziewając z powrotem koszulę.

Kot
21-11-2015, 19:06
Charles de Tournemire

Po tygodniu lub nieco później już powinieneś móc się zgłosić. A i nie szalej z tą raną dopóki nie musisz...

PerWerka
21-11-2015, 19:10
Katarina

Ależ Pani Agnes.... Ja... Myśmy... dodała bardzo cicho.... Obiecaliśmy Panu Boemundowi... Ale nie o obietnice chodzi....
Przerwała w pół zdania...
Przepraszam, zrobię to co mój mąż będzie kazał. Jeśli jego wola będzie taka to do Francji pojadę...

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 19:11
Bertrand

No problem w tym, że muszę odbyć jeszcze pojedynek... Dzisiaj. Chyba trudno będzie zachować przy tym jakiekolwiek środki ostrożności?

Lwie Serce
21-11-2015, 19:25
Agnes uśmiechnęła się do Roberta, Katarinie zaś rzekła - nie mówiłam teraz do twego męża, tylko do was obojga. Dobry mąż szanuje swą żonę, jej wola jest dla niego równie ważna co swoja wola... Pan Spytko zapewne o tym wie, skoro go umiłowałaś.

PerWerka
21-11-2015, 19:29
Katarina

Tak, Moja Pani.....
Dobry mąż cieszy się gdy żona chce być przy nim, A dobra żona słucha we wszystkim swego męża...

Asuryan
21-11-2015, 19:38
Spytko po łacinie:

No, w końcu to pojęłaś Katarino. Przygryzł wąsa. Pani Agnes, wojaczka to rycerska rzecz, tak samo jak bronienie niewiast, choćby o tą obronę nie prosiły. Radzi byśmy byli, gdybyś zezwoliła nam sobie pomóc w tej wojnie. Ale przede wszystkim proszę Cię Pani o wybaczenie, żem miast bronić Twego boku, gdym ujrzał swą żonę na polu bitwy, runąłem do szarży jakobym jakiegoś szaleju się najadł. Może konstabl by nie padł w bitwie, gdybyś swe nerwy na wodzy umiał trzymać.

PerWerka
21-11-2015, 19:40
Katarina

Tak mój mężu... Katarina posłusznie skinęła głową

Kot
21-11-2015, 19:42
Charles de Tournemire

Trudno. Skoro masz odbyć dzisiaj pojedynek to i jest szansa, że ta rana na boku Ci będzie przeszkadzała, a jak ktoś rozerwie te szwy to będzie jeszcze większa. Tak poza tym z kim się chcesz pojedynkować, rycerzu?

Lwie Serce
21-11-2015, 19:43
Pani de Montmirail przyłożyła sobie dłoń do czoła, wzdychając. W końcu rzekła - zatem niech tak będzie. Nie gniewaj się na swą żonę panie, bo odważne serce nie zasługuje na gniew przeciw niemu skierowany. I nie proś mnie o wybaczenie, bo niczym nie zawiniłeś. Idźcie teraz odpocząć, niech opatrzą wasze rany.

Asuryan
21-11-2015, 19:47
Spytko po łacinie:

Skinął głową Agnes po czym spojrzał na żonę Katarino, tyś ranna przecie, czemu nic nie rzekłaś? Natychmiast jedźmy do jakiegoś medyka.

PerWerka
21-11-2015, 19:53
Katarina

Ranna.... Wybuchnęła nagle płaczem...Tak ranna, Serce mi krwawi... Nie widzisz tego, że z miłości bym na koniec świata poszła za Tobą... Obiecałeś, że wrócisz do mnie i ja czekałam. Ale nie było Cie tak długo, że już wytrzymać nie mogłam.

Zakryła twarz w dłoniach szlochała głośno....

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 20:03
Bertrand

Z nowożeńcem, Polakiem. Wyśmiał mój herb i poddał wątpliwości mą odwagę.

Asuryan
21-11-2015, 20:04
Spytko po polsku:

Widzę Katarino, a czy Ty nie widzisz tego, żem miłuję Cię tak mocno, iż gdyby ktoś Ci życie odebrał, to i ja nie miałbym po co dalej żyć na świecie pozbawionym Twej osoby?

PerWerka
21-11-2015, 20:08
Katarina (polski)

Przepraszam... Naprawdę bałam się.. Teraz wiem, że naraziłam Cie na jeszcze większe niebezpieczeństwo... To się już nigdy nie powtórzy.... Zrozumiałam.. Wybacz mi mój miły...

Kot
21-11-2015, 20:10
Charles de Tournemire

Ten Polak? Znowu z nim są jakieś problemy... No nie ważne. Życzę powodzenia w pojedynku. Ja muszę się zaraz zająć kolejnymi rannymi. Nas jest ledwo kilkunastu, a was parę setek. To będzie długi i męczący wieczór...

Asuryan
21-11-2015, 20:12
Spytko po polsku:

Już ci, nie mówmy o tym więcej. Wybaczam. A teraz poszukajmy tego medyka.

Il Duce
21-11-2015, 20:14
Robert

Włożył sobie prawą rękę pod kolczugę dotykając lewego ramienia,gdy ją wyjął cała była we krwi....- Heh,nie sądziłem że tak mocno oberwałem,ale są sprawy ważne i ważniejsze - otarł ją o zbroję i zapytał Agnes - Chcę udać się do króla i prosić go bym już dziś do Jerozolimy mógł wrócić,nie zniosę myśli że Charlotte całą noc będzie oczy za nami wypłakiwać,jedziesz ze mną czy wolisz zostać?

PerWerka
21-11-2015, 20:15
Katarina

Dziękuje Pani... Wysiliła się do niej na lekki uśmiech, Ale starała się włożyć w niego jak najwięcej wdzięczności i współczucia. Następnie ruszyła ze Spytkiem w poszukiwaniu medyka

Lwie Serce
21-11-2015, 20:21
A on? Chcesz go zabić? Na pewno nie dotrze do Jerozolimy w tym stanie - odparła Agnes i położyła dłoń na szyi konia Roberta. O Charlotte się nie martw, Elisabeth dobrze się nią na pewno zajmuje, zostań ze mną, nie chcę być sama, jak będzie mnie jakiś medyk opatrywał.

Spytko z Katariną tymczasem znaleźli namiot, w którym Charles opatruje Bertranda.

Il Duce
21-11-2015, 20:24
Robert

Tak,masz rację....,przepraszam - powiedział choć to ostatnie słowo było bardziej skierowane do konia którego podrapał za uchem na co ten odwrócił łeb i pokazał język swojemu Panu.... - Ehh,jak zawsze humor się Ciebie trzyma,co? - odparł na to nie mogąc powstrzymać uśmiechu po czym dodał do Agnes - Oczywiście,że będę przy Tobie,chodźmy zatem

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 20:25
Bertrand

Dziękuję, ojcze. odparł Charlesowi, ubrał na powrót zbroję i wyszedł z namiotu.

Lwie Serce
21-11-2015, 20:35
Agnes uśmiechnęła się, ale po chwili osunęła się z siodła bezwiednie i grzmotnęła mocno o ziemię...

Il Duce
21-11-2015, 20:38
Robert

Natychmiast zeskoczył z konia jednak okazało się to fatalnym pomysłem bowiem odezwało się kilka cięć jakie otrzymał w bok i nogi....,jęknął z bólu jednak na tyle szybko na ile to było możliwe przypadł do niej i podniósł z ziemi gorączkowo rozglądając się za namiotem medyka

Lwie Serce
21-11-2015, 20:41
Robert nie widzi nigdzie namiotu medyka. Na szczęście jednak jeden z rycerzy obok widząc że Agnes spadła z konia, rzekł - ojciec Charles jest najlepszym tutaj medykiem, idź w tą stronę a dotrzesz do jego namiotu, prędko zauważysz - po czym wskazał palcem odpowiednią stronę.

Asuryan
21-11-2015, 20:42
Spytko po łacinie:

Spojrzał się bacznie na rycerza gdy ten przywdziewał zbroję, szczególną uwagę zwracając na to, gdzie odniósł swe rany. Nic jednak nie powiedział dopóki ten nie opuścił namiotu. Ma żona rany w bitwie odniosła Ojcze, mógłbyś Ją opatrzyć należycie?

Il Duce
21-11-2015, 20:44
Robert

Skinął mu głową z wyraźną wdzięcznością i pobiegł do namiotu "księdza Charlesa" licząc że to jego znajomy ksiądz,dobrze mu z oczu patrzyło i wiedział że ten dołożył by wszelkich starań by Agnes wyleczyć....

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 20:49
Bertrand

Czeka przed namiotem na Spytka, by rzucić mu rękawicę gdy ten wyjdzie.

Kot
21-11-2015, 20:49
Charles de Tournemire

Tak. Musi jednak ściągnąć swą zbroję, bym mógł obaczyć dokładnie ranę. Widzę, że pani Katarinie odwagi nie brakuje.

PerWerka
21-11-2015, 20:57
Katarina

Pomóż mi z tą kolczugą (polski)

Nie wiem nawet czy mocno ranna jestem, ale pieczenie na piersi czułam gdy farysa szablą siekłam....(łacina)

Asuryan
21-11-2015, 20:59
Spytko:

Pomógł żonie zdjąć kolczugę.

Lwie Serce
21-11-2015, 21:01
Akurat gdy Katarina zdjęła swą kolczugę, do namiotu wpadł jak burza Robert niosąc na rękach nieprzytomną Agnes.

Il Duce
21-11-2015, 21:05
Robert

Uśmiechnęła się do mnie a chwilę potem straciła przytomność i paskudnie upadła,błagam pomóż jej ojcze.... - powiedział zrozpaczonym głosem

PerWerka
21-11-2015, 21:05
Katarina

O Boże Co jej? Kasia przerwała rozbieranie i podbiegła do Roberta i Agnes....

Asuryan
21-11-2015, 21:19
Spytko po łacinie:

Opatrz Ojcze najpierw Panią Agnes, my zaczekać możemy.

Kot
21-11-2015, 21:27
Charles de Tournemire

Ściągajcie więc jej zbroje, ino szybko i zatamujcie wtem rany jakimiś szmatami czy bandażami, z którym najbardziej się leje krew. Ja się zajmę szyciem jej rany na szyi gdy zdejmiecie z niej pancerz. Nie może stracić zbyt wiele krwi, bo umrze - gdy mówił jednocześnie wyjmował bandaże dla nich jak i igłę chirurgiczną wraz z nićmi.

Il Duce
21-11-2015, 21:35
Robert

Nic nie powiedział tylko przystąpił do wykonywania zadania starając się jak najszybciej doprowadzić do zatamowania krwawienia....

Asuryan
21-11-2015, 21:37
Spytko:

Rzucił się pomóc Robertowi.

PerWerka
21-11-2015, 21:39
Katarina

Również starała się jak najlepiej wykonywać wszystkie polecenia księdza.... Jednocześnie mówiła do Agnes.... Pani, proszę nie umieraj,,, proszę... Jej głos był pełen troski... ogólnie zachowywała się jak ktoś w takiej sytuacji....

Lwie Serce
21-11-2015, 21:43
Po chwili zatamowaliście krwawiące rany Agnes, oraz zdjęliście jej zbroję, choć nie ubranie pod nią. Jednakoż po dziurach w odzieniu widzicie, gdzie została raniona: potężne cięcie ciągnące się od szyi aż do łokcia, pchnięcie na brzuchu oraz piersi, ostre cięcie pod kolanem do łydki, oraz pchnięcie na plecach.

PerWerka
21-11-2015, 21:46
Katarina

Walczyła dzielnie jak mąż i ran ma więcej niż niejeden... Ojcze jak mogę jeszcze pomóc... potrzeba Ci czego?

Il Duce
21-11-2015, 21:46
Robert

Widząc sponiewierane ciało przyjaciółki załkał bezgłośnie,jedynie powaga sytuacji powstrzymała go od rozklejenia się,cały czas trzymał bandaż tamując krwotok z najgorszej rany....

Asuryan
21-11-2015, 21:47
Spytko po łacinie:

Zaczekam na zewnątrz, nie powinienem oglądać swej suzerenki w najmniejszym nawet negliżu. rzucił i wyszedł z namiotu.

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 21:52
Bertrand

Ujrzawszy Spytka wychodzącego z namiotu podszedł powoli do niego i rzucił mu swoją rękawicę pod nogi. Konno, na włócznie. Najlepiej tu i teraz.

Kot
21-11-2015, 21:54
Charles de Tournemrie

Musicie trzymać te bandaże, bo puszczą i znowu krew się z nich będzie sączyła! - krzyknął do Polaka i dodał Katarinie - Zatamuj którąś z ran jak reszta, ja się zajme szyciem rany przy szyi...

Techniczny

1 PS na szycie tej rany.

Asuryan
21-11-2015, 21:56
Spytko po łacinie:

Taki z waści rycerz jak z wołowej rzyci trąba. Od kiedy to wyzywający na pojedynek określa warunki, a nie wyzwany? Niech będzie konno, na miecze, lecz poza obozowiskiem, co by król zły nie był gdy jeden drugiego ubije.

PerWerka
21-11-2015, 21:57
Katarina

Zajęła się piersią Agnes... Starała się być delikatna i czuła...

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 21:59
Bertrand

Niech i będzie na miecze, skoro włócznię masz jedynie dla ozdoby, panie. Prowadź zatem.

Asuryan
21-11-2015, 22:03
Spytko po łacinie:

Podniósł rękawicę i oddał ją Bertrandowi. Dosiadł Trzaskawicy by odjechać z obozowiska na tyle daleko, by nie dotarł tam dźwięk pojedynku. Poczynajmy w imię Boże, tu idealnie będzie. Polak stara uderzać się tam, gdzie ten miłośnik templariuszy odniósł swe rany.

PanzerKampfWagen
21-11-2015, 22:09
Bertrand

Amen, niech zwycięży silniejszy.

Techniczny

1PL na tę walkę wykorzystuję ;D

Lwie Serce
21-11-2015, 22:09
Charles zszył największą ranę Agnes. Ta w końcu się obudziła i przerażona, ścisnęła mocno rękę Roberta i zaczęła się rozglądać nerwowo...

Il Duce
21-11-2015, 22:18
Robert

Cśśś,spokojnie,jestem przy Tobie siostrzyczko - powiedział do niej uspokajającym głosem pełnym ulgi,odwzajemniając przy tym uścisk,nie miał siły jej besztać za bagatelizowanie własnych ran wiedząc że i tak jej nie zmieni dlatego dodał tylko - Straciłaś wiele krwi,zaraz resztą ran się ojciec Charles zajmie...

Kot
21-11-2015, 22:28
Charles de Tournemire

Kapłan po zaszyciu tejże rany bandażuje ją i bierze się za szycie rany pod kolanem - Podnieś pannę Agnes Robercie i ułóż ją ranami na materiale, który zaraz pod nią podłoże... Przyciśnij ją po tym do niego - wydał polecenie rycerzowi, po czym wziął jakieś w nieprzemakalne materiały, bądź co szybko nie przepuszczą krwi, szybko złożył je na parę części i ułożył równą warstwą pod plecami Agnes. Tak, by rana choć na moment została tu zatamowana i dała księdzu więcej czasu na zajęcie się innymi ranami.

PerWerka
21-11-2015, 22:31
Katarina

Czekała tylko czy ksiądz i jej wyda jakieś polecenia, ale najwidoczniej już nie potrzebował jej pomocy...

Lwie Serce
21-11-2015, 22:48
Bertrand ze Spytkiem zwarli się w walce. Rany, które miał Francuz i to, że Polak wiedział gdzie one są, sprawiły że Bertrand po trwającej kilka minut potyczce upuścił miecz i wyleciał z siodła.

Charles natomiast sprawnie uporał się z kolejną raną Agnes. Kobiecie łzy spływają po policzkach, widać jej wielkie cierpienie...

Asuryan
21-11-2015, 22:52
Spytko po łacinie:

Schował dobyty miecz i zeskoczył z Trzaskawicy dobywając włóczni. Nie tylko do ozdoby mi służy! warknął dobijając nią przeciwnika.

Il Duce
21-11-2015, 22:53
Robert

Wytrzymaj jeszcze trochę,zaraz będzie po wszystkim - powiedział głosem starającym się dodać jej otuchy,cały czas trzymając ją za rękę

Kot
21-11-2015, 22:55
Charles de Tournemire

Zaraz będzie po wszystkim... Jeszcze chwila. Tylko zabandażuje resztę - bandażuje resztę ran, po czym odkłada zużytą igłę na miejsce, a swoje ręce wyciera o kawałek czystego bandażu, coby zetrzeć z nich krew.

Il Duce
21-11-2015, 22:58
Robert

Odetchnął z ulgą że to już koniec i powiedział do Katariny i księdza w międzyczasie obmywając i wycierając ręce z krwi - Dziękuję Wam,zwłaszcza Tobie ojcze,jakieś zalecenia? - Których ona i tak nie posłucha.....

Asuryan
21-11-2015, 22:59
Spytko:

Upewniwszy się iż przeciwnik nie żyje splunął na jego zwłoki, oczyścił swój oręż, dosiadł wiernej klaczy i wrócił do namiotu księdza.

Kot
21-11-2015, 23:03
Charles de Tournemire

Niech nie bierze już udziału w żadnych walkach. Generalnie niech teraz odpoczywa. Sporo krwi straciła, a i niech da nieco odpoczynku swym ranom. To w sumie tyle. Rany będą się goić parę tygodni zapewne, a po tym trzeba będzie zdjąć te szwy. To tyle - ​odparł Robertowi i skinął mu głową, gdy mu dziękował.

Il Duce
21-11-2015, 23:07
Robert

Tak,tak już to widzę,jutro z rana wskoczy na konia jak gdyby nigdy nic,cała Agnes....- pomyślał zaś księdzu skinął głową dając mu do zrozumienia że przyjął to do wiadomości,następnie próbuje bardzo delikatnie wziąć Agnes na ręce

PerWerka
21-11-2015, 23:09
Katarina

Geren,,gnereldra... grendreal.... Jakieś dziwne słowo.... E zmęczony już ojczulek to i bredzić zaczyna chyba... Nie wiem czy moje rany zechce jeszcze obaczyć?

Lwie Serce
21-11-2015, 23:10
Robert wziął Agnes na ręce i wyniósł ją z namiotu. Dziękuję ci, dziękuję... Mam nadzieję, że jutro król da rozkaz do marszu na Damaszek, byśmy zakończyli to na dobre... Rzekła cicho.

Kot
21-11-2015, 23:15
Charles de Tournemire

Więc tak... Teraz chyba czas na Ciebie, panienko Katarino, czyż nie? - wziął igłę i nić, po czym dodał - Nie ruszaj się i usiądź. Chwilę poboli i będzie po krzyku...

Il Duce
21-11-2015, 23:15
Robert

Chciał powiedzieć że wielu dobrych ludzi padło w bitwie i to mało możliwe ale w porę ugryzł się w język,nic nie mówiąc i na chwilę przykładając głowę do jej głowy,cały czas niosąc ją w stronę jakiegoś wolnego namiotu gdzie mógł by ułożyć ją do snu.....

PerWerka
21-11-2015, 23:17
Katarina

Oj, księże... jóż nie panienka... Usmiechnęła sie odrobinę. Zawstydzona powoli rozsunęła dekolt i pokazała ranę....

Lwie Serce
21-11-2015, 23:23
Robert znalazł wolny namiot. Agnes objęła go mocno za szyję i mruknęła, nie wiadomo czy z bólu, czy zmęczenia czy też czułości, jaką obdarzył ją jej przyjaciel. Mimo tylu ran i cierpienia, które odebrało jej większość dumy z oblicza, wciąż jest piękną oraz czarującą kobietą, widać że ze wszystkich sił stara się wyjść naprzeciw wielkiemu bólowi.

Charles zszył ranę na piersi Katariny. Choć widok ponętny, to ksiądz odporny na kobiece uroki. A może Bóg nie obdarzył go....? W międzyczasie do namiotu wszedł Spytko.

Il Duce
21-11-2015, 23:30
Robert

Zrobiło mu się cieplej na sercu gdy Agnes objęła go za szyję,pocałował ją czule w policzek a następnie bardzo delikatnie ułożył na ziemi mówiąc - Przyprowadzę Amalryka i przyniosę Ci jakieś posłanie i strawę - po czym wyszedł z namiotu starając się jak najszybciej wrócić do rannej przyjaciółki zanim wpadnie jej kolejny brawurowy pomysł do głowy....

Lwie Serce
21-11-2015, 23:34
Norman znalazł Amalryka, osiodłanego i gotowego do jazdy, tak jak i Boemunda. Wrócił po tym do swej przyjaciółki, która siedzi w namiocie spoglądając na swój miecz.

Il Duce
21-11-2015, 23:40
Robert

Rozsiodłał Amalryka i Boemunda,zanosząc całe oporządzenie do namiotu zaś w nim rozkładając dla niej kropierz a na nim kładąc koc. Po chwili podszedł do swego wierzchowca i wrócił ze sporą porcją prowiantu dla siebie i Agnes a także bukłakiem wody siadając koło niej.

Lwie Serce
21-11-2015, 23:45
Nie jestem głodna - rzekła Agnes, jeszcze przez chwilę wpatrując się w miecz. W końcu zdjęła buty, wzięła bukłak i wylała nieco wody na dłoń, a następnie jako tako przemyła sobie stopy, zaraz też tak samo obmyła twarz niewielką ilością wody. Po tym wypiła nieco i oddała bukłak Normanowi. Wykorzystała do tego wszystkiego połowę, resztę mu oddając.

Il Duce
21-11-2015, 23:48
Robert

Jak sobie życzysz - odparł jedząc i pijąc dopóki nie zaspokoił własnego głodu,gdy skończył odłożył wszystko z powrotem na miejsce i zaczął zbierać się do wyjścia.

Lwie Serce
21-11-2015, 23:49
Wybierasz się gdzieś? Spytała pani de Montmirail Roberta.

Il Duce
21-11-2015, 23:54
Robert

Eee,no tak,muszę jeszcze zabandażować sobie kilka ran a potem idę spać - powiedział czując się coraz bardziej skrępowany tą rozmową - Kocham ją jak siostrę ale głupio mi będzie spać z nią wtuloną we mnie i to pod jednym kocem....

Lwie Serce
21-11-2015, 23:56
Daj, pomogę ci, tylko nie zostawiaj mnie samej, proszę cię nie zostawiaj... Agnes spłynęła łza po policzku, wygląda na wystraszoną.

Il Duce
22-11-2015, 00:05
Robert

Nie zostawię,obiecuję - odparł jej z ciężkim westchnięciem,uklękując przy niej i delikatnie ocierając łzę- I tyle ze spania samemu bo spanie z nią jest krępujące....,ehh,ale wiem że Charlotte chciała by bym tak ją wspierał,no i ja sam nie mogę jej teraz porzucić,jest kompletnie rozbita i nie mogę jej winić że potrzebuje ciepła i odrobiny czułości....- pomyślał po czym wstał i począł powoli rozdziewać się do koszuli co chwila pojękując z bólu....

Lwie Serce
22-11-2015, 00:09
Agnes dość sprawnie zabandażowała Robertowi wszystkie rany, niezbyt prędko to czyniła będąc zmęczona, ale dokładnie. Po tym położyla głowę na czapraku, oraz powiedziała - czuję straszną pustkę w sercu... Nie wiem, czy będę potrafiła zawalczyć o ziemie Boemunda, nie wiem...

Il Duce
22-11-2015, 00:16
Robert

Poczuł wyraźną ulgę a i sprawiło mu to przy tym lekką przyjemność bowiem pomimo tego że nie znał twardszej kobiety wciąż zachowała urok i delikatność damy a jej dłonie mimo że przywykłe do miecza były przyjemne w dotyku - Lubię tego księdza,naprawdę,i zna się na swoim fachu,ale wolę żeby to kobiece dłonie się mną zajmowały - pomyślał przypominając sobie wcześniejsze opatrywanie ran przez jego ukochaną Charlotte,gdy skończyła,ułożył się koło niej ujmując ją za dłonie i mówiąc - Wiem co czujesz jak nikt inny w tym obozie,wierz mi....i nie wiem czy dasz radę,był bym kłamcą gdybym twierdził że jest inaczej bowiem zapewne nie będzie to łatwe zadanie,wiem tylko że Agnes którą znam i która jest tak bliska memu sercu nie spocznie póki nie zrobi wszystkiego co w jej mocy by ten cel osiągnąć i nie podda się póki jej starczy tchu. A ja i Charlotte jej w tym pomożemy.....

Lwie Serce
22-11-2015, 00:23
Agnes zdobyła się na delikatny uśmiech, wpatrując się w oczy Normana, gdy do niej mówił. Po chwili nieco oswobodziła jedną dłoń, ale nie wyrwała jej z ręki Roberta tylko splotła swe palce z jego i rzekła - mam nadzieję, że masz rację braciszku... Znów nieco się uśmiechnęła, widocznie spodobało jej się nazywanie jej "siostrzyczką". Zamknęła po tym oczy...

Il Duce
22-11-2015, 00:31
Robert

Także się uśmiechnął ,pocałował ją czule w czoło,po czym również zamykając oczy powiedział powoli odpływając w sen - Ja też,dobranoc siostrzyczko

PerWerka
22-11-2015, 14:22
Katarina

Na widok męża który wszedł właśnie do namiotu gdy ta po zabiegu się ogładzić chciała...

A jesteś już.... Byłeś odprowadzić Agnes i Roberta? Długo Cie nie było.... Poproś ojca jeszcze by i twe rany opatrzył i możemy iść do namiotu jakiego....

Asuryan
22-11-2015, 14:49
Spytko po łacinie

Nie trza, to jeno draśnięcia. Na przejażdżce byłem, ukoić swe nerwy.

PerWerka
22-11-2015, 14:56
Katarina

Tez kiedyś tak robiłam Jak nerwować się nie mogłam przestać. Koń i przestrzeń... Nic tak nerwów nie koi jak własnie to... My Ojcze w takim razie już idziemy.... Bóg zapłać za Twe usługi....

Gdy wyszli z namiotu księdza...

(polski)
Jak myślisz? wypada zajrzeć jeszcze do Pani Agnes? A i przypomniałam sobie o czymś ważnym.... Pan Bertrand i Adriano nie zważając na własne życie pomoc nieocenioną nam dali... Mówię Ci gdyby nie Oni A szczególnie Pan Bertrand byś mnie żywej już nie oglądał... I naszego pierworodnego... Muszę mu dziękowanie jakie złożyć, bo nieładnie z takim czymś zwlekać...

Kot
22-11-2015, 15:01
Charles de Tournemire

Kapłan przyjmuje innych rannych, dopóki starczy mu sił. Nie chce przypadkowo popełnić jakiegoś błędu przez zmęczenie... Potem udaje się na spoczynek.

Techniczny

Najpierw przyjmuje najbardziej rannych :P o ile to możliwe, pewnie nie xD

Lwie Serce
22-11-2015, 15:05
Charles:

Do namiotu wszedł Godwyn Bjornsson, dziwnym krokiem, jakby go coś mocno z tyłu bolało. Ło na pogańskich bożków! Witaj ojciec, ha! Znasz ty się na opatrywaniu ran chyba, prawda?

Asuryan
22-11-2015, 15:07
Spytko po polsku

Murwa mać, com ja uczynił. Ech, znienawidzi mnie za to żona, ale małżeństwo nie może opierać się na łgarstwie. Na to już Kochana za późno, wyzwał mnie na pojedynek, gdym z namiotu księdza wyszedł. Nic Cim o tem nie mówił, by zgryzot nie dokładać. Pojechał żem i załatwił gardłową sprawę.

Kot
22-11-2015, 15:11
Charles de Tournemire

No nie... Czemu mnie tak karzesz, Panie? Jeszcze tu brakuje tylko tego trędowatego bandyty... - Eee... No chyba tak. A co?

Lwie Serce
22-11-2015, 15:15
Charles:

A bo widzisz ojciec... Godwyn nagle spoważniał - już chyba nigdy nie będę miał potomków, zobacz gdzie mnie zranili... Zaczął rozpinać powoli swój pas.

Kot
22-11-2015, 15:20
Charles de Tournemire

Skoro tak twierdzisz to moje "badanie" nie jest ci potrzebne. A nawet jeśli coś gorszego ci się stało tam to bierz bandaże, schowaj się za jakowyś kamień i rób swoje - ​odparł mu, sądząc, że sobie kpi z niego...

PerWerka
22-11-2015, 15:20
Katarina

Że co? Jak?..... Dlaczego, to przecie nie może być prawdą....
Mężu mój, co żeś uczynił? słowa szeptem wyrwały jej się z ust... łzy popłynęły jej po policzkach...

Chwilę tak stała nieobecna... Rozejrzała się po okolicy... Gdzieś jakieś ciała zmasakrowanych rycerzy, niektóre zmieszane z ciałem koni a inne rozczłonkowane. Słyszała jęki ciężko rannych...
Zakrwawiony oręż, rozkruszone kopie,,, powbijane strzały w tarcze, w śród których jest cała masa roztrzaskanych i połamanych. Miały one chronić swych panów, ale nie wytrzymały naporu okrucieństwa...

Nieliczni, którzy przeżyli te masakrę, mogli dziękować Panu za ocalenie...
Za ocalenie.... ale na co? By w pojedynku zginąć?

Zawieź mnie do niego... Proszę..Spokojnym i opanowanym głosem poprosiła męża.

Lwie Serce
22-11-2015, 15:22
Charles:

A więc odmawiasz pomocy rycerzowi? Cóż...Sam rany szyć nie umiem, a bez tego się nie obejdzie... Rzekł Godwyn wyraźnie smutniejąc...

Asuryan
22-11-2015, 15:25
Spytko po polsku

To nie będzie ładny widok. Dosiadł Trzaskawicy i ruszył na miejsce niedawnego pojedynku. Źle żem uczynił, jak ktoś nas tam dostrzeże i doniesie królowi żem następnego rycerza ubił podczas pojedynku to rychło wdową ostaniesz.

Kot
22-11-2015, 15:29
Charles de Tournemire

Odmawiam. Jak ci koń żem odgryzł, to ja już tu nic nie poradzę - odparł stanowczo, w środku jednak miał już ochotę wydrzeć się na niego i wygonić go z namiotu.

PerWerka
22-11-2015, 15:30
Katarina

Wskaż mi zatem drogę do niego... I poczekaj za mną... Rozejrzyj się w około i powiedz czy może być gorszy widok niż ten?

Lwie Serce
22-11-2015, 15:31
Charles:

A może się ojciec boisz, że rozkosz zdominuje twój rozum i duszę, gdy ujrzysz to, w co jestem raniony? Ha!

Asuryan
22-11-2015, 15:32
Spytko po polsku

Prosto w tym kierunku trza poza obóz wyjechać, dopóki nie zniknie z oczu. Zaczekam tutaj, jeśli zechcesz wrócić po tym com uczynił.

Kot
22-11-2015, 15:36
Charles de Tournemire

Widziałem już przyjemniejsze i ładniejsze widoki od tych, które tam chcesz mi ukazać. A zresztą. Won mi łajzo z namiotu, a nie mi zawracasz głowę pierdołami - ​powiedział wyraźnie zły do tego całego "Godwyna".

Lwie Serce
22-11-2015, 15:38
Charles:

Łoo, pan Boemund miał jednak rację, że kler to gnidy! Jam pożartować chciał a tu mi taki dziad w sutannie ubliża! Żal wielki, że konstabl poległ, bo on by nie miał oporów jak ja, by rękę na taką wszę podnieść!

Kot
22-11-2015, 15:42
Charles de Tournemire

Zaśmiał się ironicznie niczym aktor na scenie i odparł - ​I co jeszcze ciekawego mi powiesz?

PerWerka
22-11-2015, 15:56
Katarina

Zsiadła z Ognistej. Zobaczyła leżącego rycerza i jego konia, który trącał go pyskiem po ramieniu... zupełnie tak jakby chciał obudzić swego pana.Wzięła go za wodze i wyciągnęła kawałek chleba, który ma zawsze przy sobie. jedną ręką podsunęła mu smakołyk pod pysk a druga pogładziła go po nozdrzach...
Twój pan już nie wstanie. Zajmę się tobą...Przywiązała konia do siodła Ognistej, wróciła i uklęknęła przy ciele Bertranda.... Ściągnęła mu z głowy hełm...
Jego oczy matowe pozbawione życia patrzyły w dal. Położyła na ich powiekach swą dłoń i je przymknęła.
Na jego twarzy nie było już cierpienia a usta wydawały się lekko uśmiechać. Zadziwiające... Przed chwilą widziała go, żywego jak mijali się z nim w namiocie, a teraz już go nie ma. Rana, mała, ale śmiertelna... Tyle potrzeba by pozbawić człowieka życia... Dziwna pustka ogarnęła jej serce. Nie wiedziała dlaczego tu przyjść chciała, ale czuła jakiś wewnętrzny mus. Wyciągnęła chustkę i wytarła mu zaschniętą stróżkę krwi, która wypłynęła z jego ust.
Jego dłonie złożyła mu na piersi wraz z mieczem...

Śpij spokojnie... Wybacz, nie zdążyłam Ci podziękować,,, Kiedyś... Kiedyś Ci podziękuję... Schyliła się nad Jego ustami i go pocałowała na pożegnanie...

Wstała,,, poczuła chłodny wiatr na karku... Podeszła do ognistej i ją dosiadła... Nie mam kwiecia by Ci złożyć, ale mam dobre słowo i wspomnienia po Tobie....
Honor i odwaga, takim Cie zapamiętam.

Powoli odjechała do męża...

Lwie Serce
22-11-2015, 16:02
Charles:

Że spotkamy się we Francji - odparł Godwyn, po czym z fałszywym uśmieszkiem wyszedł z namiotu.

Kot
22-11-2015, 16:03
Charles de Tournemire

Jesteś tego pewien? - ​odparł mu, po czym jak gdyby nic szykował medykamenty dla kolejnych rannych

Asuryan
22-11-2015, 17:12
Spytko po polsku

Gdy Katarina powróciła rzekł do Niej. Spocznijmy gdzieś na uboczu, by ktoś na nas nie najechał czy nie nadepnął. Może niedaleko namiotu Pani Agnes, jeśli by coś od nas w nocy chciała.

PerWerka
22-11-2015, 18:34
Katarina(polski)

Dobrze..... Widać, że była bardzo smutna i rozdarta ale nie na męża. Rozumiała, że musiał tak postąpić. Nie miała powodu by mu nie wierzyć, że Bertrand wyzwał go na pojedynek. Honor nie pozwolił ani jednemu ani drugiemu nie skrzyżować oręża. Powinnością rycerza jest być wiernym swoim przekonaniom i oboje byli im wierni...
Nie wiesz jak ma na imię koń Pana Bertranda? Naszą powinnością chyba jest teraz zająć się nim... W jej głosie Spytko mógł odczuć smutek, ale nie żal i obwinianie Jego. Nawet bardziej szacunek i oddanie, można było mimo wszystko w nim usłyszeć.....

Asuryan
22-11-2015, 19:07
Spytko po polsku:

Nie wiem, nie znałem go zbyt dobrze. A opieka nad Jego koniem by tylko podejrzenie na nas rzucić mogła. Spocznijmy, tylko opatulić się derką trzeba dobrze. Noce na pustyni są zimne.

PerWerka
22-11-2015, 19:15
Katarina (polski)

Co miałeś uczynić skoro Cię sam na pojedynek wyzwał?... Przecie nic nie można innego było zrobić.

Wtuliła się w męża i opatuliła ich oboje w derkę... Myślę nawet, że jeśli ogier jego z nami pozostanie to Nikt tego za złe nie będzie miał.
Zaczną pytać to sam im prawdę wydasz.. A znajdą jego ciało, to pewne jest... Szacunek mu okazałam i jak prawdziwego rycerza zostawiłam... Mogłeś choć ty pomyśleć i jak psa go tam nie zostawiać... Ale to Twoja wola i sumienie.... Dobranoc mój miły... Katarina położyła głowę na jego piersi i zasnęła.....

Asuryan
22-11-2015, 19:20
Spytko po polsku:

Mogłem go nie dobijać gdy spadł z konia. Ale Tatko mi cały czas powtarzał, bym żywego przeciwnika nie zostawiał, gdy go pokonam. Wyliże taki swe rany i mścić się będzie, prawił. Dobranoc ma Luba.

Lwie Serce
22-11-2015, 19:35
Zapadła noc, ciemna, ponura i mroczna...

Charles:

Tej nocy nawiedził Cię koszmarny sen. Ujrzałeś przed oczami Boemunda na swym potężnym, czarnym rumaku. W dłoni trzyma długą kopię. Twarz rycerza jest jednak jeszcze bardziej pokiereszowana niż zazwyczaj, ma jeszcze więcej straszliwych ran niż wcześniej. Ze strachu nie możesz się ruszyć, ani wymówić jakiegokolwiek słowa. Konstabl krąży powoli wokół Ciebie nie spuszczając Cię ze wzroku. Śmierć dosięgała tych, którzy na mej drodze stanęli sprzeciwiając się mi. Gdy zaś już ja poległem, ty nazwałeś mnie bandytą. Cóż więc poczynić powinienem? Tylko jedno mogę zrobić zza grobu... Odrzucił kopię oraz zdjął rękawicę, po czym podjechał do Ciebie. Zaraz też wyjął swój miecz i potężnie ciął się w dłoń, a krew obryzgała Cię całego, dostała się nawet do Twych ust. Rycerz zaśmiał się i zawrócił, przed nim otworzyła się piękna, jasna brama, do której wjechał galopem...

Zbudziłeś się o świcie, cały przepocony i wystraszony.

Robert:

Twój sen był nie mniej koszmarny. Dojrzałeś na pięknej, zielonej łące swoją ukochaną Charlotte na białym rumaku. Śmieje się radośnie galopując po równinie i co chwila zerkając na Ciebie. Trwało to dłuższy czas, gdy nagle niebo spochmurniało, zrobiło się ponure, ciemne, szare... Nagle grzmotnął piorun, płosząc wierzchowca panienki. Ta osunęła się z siodła i zleciała na ziemię, uderzając głową o kamień. Bez chwili zastanowienia podbiegłeś do niej. Dostrzegłeś wtem jej zakrwawione oblicze... Charlotte mruknęła coś w Twą stronę roniąc łzy, po czym zmarła na Twych oczach...

Na szczęście to tylko sen, obudziłeś się przytulając mocno do siebie Agnes. Ona także odwzajemnia mocny i czuły uścisk, śpiąc jeszcze.

Katarina:

Ujrzałaś pustynię oświetlaną promieniami zachodzącego słońca. Na niej pędzą konno pewni rycerze... Pan Boemund de Moulins, dumny i szlachetny, całkowicie zdrowy, o twarzy nie zdobionej straszliwymi bliznami oraz ranami po trądzie. Obok niego Bertrand de Toulouse, wesoły i dostojny na swym rumaku. Z nimi jest też baron Roger z Wigan, którego poznaliście w Blanchegarde i który brał udział w bitwie... Za nimi gna też wielu rycerzy, twarze niektórych z nich rozpoznajesz, widziałaś je na polu walki, gdy byli już bez żywota w swych ciałach...

Zbudziłaś się wtulona w swego ukochanego. Przy okazji czujesz, jak jego męskość naciska na Ciebie... Jego mina mówi o tym, że jest pełny rozkoszy...

Spytko:

Ty zaś śnisz o swej Katarinie, a raczej o tym co wspólnie robicie w pięknym łożu o przemiłej, cudownej pościeli. Pełno pieszczot, pocałunków i innych wspaniałych czynności małżeńskich wypełniają cały Twój sen. Jest tak cudny, że pragniesz by nigdy się on nie zakończył... I rzeczywiście, dalej śnisz i śnisz z błogą miną...

Il Duce
22-11-2015, 19:43
Robert

Zerwał się gwałtownie wspierając na rękach i ciężko oddychając,drżącą ręką otarł twarz z potu myśląc - To tylko zły sen,tylko zły sen....

Lwie Serce
22-11-2015, 19:45
Robert:

Swym gwałtownym zrywem zbudziłeś Agnes, która jeszcze zaspana i zdezorientowana spytała - co się stało na Boga?

PerWerka
22-11-2015, 19:46
Katarina

Gdy zbudziła się od razu poczuła jak kuś męża napiera na jej ciało... Patrząc na jego twarz... No cały Spytko... Po dobrej wojaczce figle mu ino w głowie.... Oby jednak pierworodny wdał się bardziej we mnie....



Bardzo delikatnie i powoli by nie zbudzić męża wstała i przeszła się kawałek drogi zabierając ze sobą inną derkę... Owinąwszy się w nią patrzyła w dal, gdzieś na horyzont.

Zegnajcie bracia moi i miejcie nas w opiece. Niech Pan was przyjmie do swego królestwa, gdzie wasze miejsce...

Il Duce
22-11-2015, 19:47
Robert

Z początku nic nie powiedział tylko położył się obok niej,powoli dochodząc do siebie i po chwili odzywając się głosem silącym się na spokój - Miałem bardzo zły sen,przepraszam,nie chciałem Cię obudzić

Lwie Serce
22-11-2015, 19:55
Katarina:

Spotkałaś samego króla, który najwidoczniej postanowił przespacerować się po swym obozie. Wiesz, iż za noszenie męskiego odzienia kobietom grozi śmierć? Tyś przyodziała zbroję, wraz z Panią de Montmirail... I cóż ja mam poczynić? Spytał.

Robert:

Cśś spokojnie, też miewam koszmary w nocy, choć dzisiaj na szczęście było inaczej... Wyszeptała uśmiechając się i Cię obejmując.

Kot
22-11-2015, 19:56
Charles de Tournemire

Zerwał się obudzony tym okropnym snem. Chwilę trwało zanim uspokoił się i zebrał wszystkie myśli. Sen ten był dla niego straszny, ale i zagadkowy. Czyżby kapłan obraził Boga tym, że nazwał go bandytą za to co mu uczynił? - Nawet i teraz po swej śmierci nie dasz mi spokoju, Boemundzie de Moulins? Nawet teraz będziesz mnie prześladował i zadręczał przez swoją chorobliwą żądze zemsty? Niech i tak będzie, lecz nie ulegnę się przed Tobą. Choć i zgrzeszyłem przed Bogiem nazywając Cię bandytą i to, że miałem Cię dość to tylko Ojciec Niebieski mnie z tego rozliczy... A ty, Panie, cokolwiek mi rozkażesz, jakąkolwiek karę na mnie wydasz zaakceptuje wtem to z pokorą... - "odpowiedział" na sen. Zastanawiało go to czemu miał taki sen. Czy to Bóg chce go tak pokarać za to, co uczynił? Czy to duch tego rycerza go nawiedził? Nie znał odpowiedzi na te pytania, lecz postanowił dłużej nie zastanawiać się nad tym, a jedynie oczekiwać odpowiedzi... Choć miał nadzieję, że więcej się to nie powtórzy.

Il Duce
22-11-2015, 20:00
Robert

Dziękuję,ale to był taki zły sen.... - wyszeptał,również ją obejmując i starając się zasnąć....

PerWerka
22-11-2015, 20:12
Katarina

Wyrwana z zadumy obróciła się w stronę rozmówcy... A co Cię to..... Och Panie..... Uklęknęła na kolano...
Wybacz Mój Pannie.... I schyliła pokornie głowę, gdy zorientowała się, że to sam Król...

Lwie Serce
22-11-2015, 20:20
Robert:

Nie śpij, wstawać nam trzeba, wyszykujmy się na spokojnie miast potem na biegu, gdy król każe zwijać obóz i wracać do Jerozolimy, do twej Charlotte... Rzekła Agnes, siląc się na serdeczny uśmiech.

Katarina:

Czemu kłaniasz się przede mną? Nie jestem twym władcą, dzielna niewiasto. Powstań i wysłuchaj mnie uważnie - nie mam zamiaru cię karać, bowiem godziło by to w mój honor. Ale wedle przyjętych przez wszystkie królestwa praw... Winnaś zapłacić głową za swój czyn. Jednak Jerozolima to nie wszystkie królestwa, tutaj prawa są szczególne, a ja jestem jej królem, ja jestem Jerozolimą. Dam ci więc miast tego dobrą radę - przyodziej suknię, szablę schowaj, dosiądź konia i wyruszaj daleko stąd, tam gdzie nie ma wiecznej wojny, tam gdzie nikt nie będzie wiedział o twym "występku"... Czy posłuchasz mej rady? Twoja to sprawa, ale będę się modlił za ciebie, bywaj. Król skinął Ci delikatnie głową i odwróciwszy się, zaczął gdzieś podążać.

Kot
22-11-2015, 20:23
Charles de Tournemire

Kapłan zaczął szykować się i zbierać swojej rzeczy, by niedługo móc opuścić te obozowisko. Przyszykował konia i zapakował wszystko do sakw, po czym zatrzymał się na chwilę przy swoim wierzchowcu i delikatnie go głaszcząc przyglądał się całemu obozowi.

Il Duce
22-11-2015, 20:25
Robert

Pogłaskał ją bardzo czule po policzku słabo się uśmiechając i mówiąc - Masz rację....jesteś głodna?

PerWerka
22-11-2015, 20:33
Katarina

Stała przez chwile jak wryta... Lecz nagle jakimś zrywem zawołała..Panie Mój!... i podbiegła do króla chwytając go delikatnie za ramię... Nie miało to na celu jego obrazić.. był to najzwyklejszy w świecie odruch
Masz rację. Tak uczynię jak mówisz lecz czy mogę z czynem haniebnym żyć i w sumieniu zadręczona być... Prawo jest prawo... Kim byśmy byli gdybyśmy mogli je do własnych potrzeb naginać? Jeśli rzekłeś Panie iż mi wybaczasz i mniemam Pani Montmirail to Dziękować ci winnam. Ale zważ, że wiele osobowości nas widziało w walce i występek nasz będzie za nami jak cień podążał... Jeno Ty Mój Panie masz władzę i łaskę okazać bo na Twej Ziemi Czyn ten popełniłyśmy... Gdy rycerze Usłyszą od samego Króla Słowa łaski uznają je za słuszne....

Wybacz mą śmiałość....

Lwie Serce
22-11-2015, 20:41
Katarina:

Twa odwaga cię kiedyś do zguby doprowadzi, skąd wiesz, że na płaszczu którego właśnie dotknęłaś nie ma plam po piciu, które na niego przez przypadek wylałem, maczając uprzednio usta? Król się zaśmiał i dodał - nie martw się, chyba nie uważasz mnie za głupca, który mówi że jest władcą Jerozolimy i nie narzuca swej woli poddanym po tym?

Charles:

Dostrzegłeś, jak dość niedaleko siłują się na ręce Godwyn z Duncanem, opierając łokcie na prowizorycznym "stołku" zrobionym z kilkunastu saraceńskich tarcz. A wiesz, że ten klecha to nie szanuje rycerstwa wcale? Wykrzyczał Duńczyk do przyjaciela, nie zauważając Cię.

Robert:

Trochę, ale nie mam siły się w ogóle ruszyć... Odparła Agnes.

Il Duce
22-11-2015, 20:44
Robert

Nie przejmuj się,nakarmię Cię i napoję a potem przyjrzę się Twoim opatrunkom czy nie trzeba ich zmienić - powiedział jeszcze chwilę ją głaszcząc po czym wstał z lekkim jęknięciem by naszykować posiłek dla ich dwojga.....

Kot
22-11-2015, 20:45
Charles de Tournemire

Stoi i przygląda się Godwynowi zapewne obgadującym go za plecami - Ciekawe kiedy się zorientuje, że ja tu stoję cały czas?

PerWerka
22-11-2015, 20:56
Katarina

Ma odwaga Panie... Schlebiasz mi. Mimo młodego wieku Panie widzę żeś mądrością już seniorom dorównujesz. Domyślać się mogłam iż wola Twa poddanym jest nakazem świętym... Co do trądu to ufam Panu Mojemu co mymi poczynaniami zawsze kieruje i jeśli jego wola taka to nic mi nie grozi.

Dziękuję zatem... Jeszcze jedna prośba. Pozwól Mój Panie, że zostanę tu jeszcze przez chwilę sama i pożegnam się z przyjaciółmi.

Lwie Serce
22-11-2015, 20:56
Robert:

Dostrzegłeś, że opatrunek na ranie od kolana do łydki jest cały przekrwiony i wymaga zmiany. Także ten na szyi i ramieniu. Poza tym dopiero się zorientowałeś, że ma na ciele wiele siniaków a jej rana na stopie zadana ostrogą Bertranda, mimo że już prawie zagojona wygląda jakby bardzo delikatnie krwawiła.

Charles:

Godwyn Cię zauważył, ale wybuchnął śmiechem tylko. Takich jak on, w Szkocji się na drzewach wiesza - rzekł Duncan.

Katarina:

Niech tak będzie, tutaj nic ci nie grozi - odparł król, po czym odszedł...

Il Duce
22-11-2015, 21:05
Robert

Och Agnes,dlaczego Ty tak mało dbasz o swoje zdrowie? - powiedział z troską i smutkiem w głosie, natychmiast odkładając jedzenie i wodę uznając że wpierw jej ranami się zajmie,poszedł po bandaże po czym zaczął bardzo delikatnie zmieniać opatrunki zaczynając od stóp....

Kot
22-11-2015, 21:07
Charles de Tournemire

A jak tam przyrodzenie, panie Godwyn? Rady i zalecenia pomogły? - spytał Duńczyka, widząc, że bawi się w najlepsze.

Lwie Serce
22-11-2015, 21:14
Robert:

Już miałeś nałożyć kobiecie opatrunek, gdy rzekła - tam nie ma potrzeby przecież... Ale gdy poczuła Twój dotyk na swej delikatnej skórze westchnęła. Kiedyś nosiłam tu bransoletkę od Boemunda, ale potem rzadko kiedy schodziłam z siodła i tylko uwierała w butach jeździeckich, ehhh to czasy kiedy życie stało się ciężkie...

Charles:

A chcesz ojciec sprawdzić!?

Asuryan
22-11-2015, 21:17
Spytko po polsku:

Poczywaj Katarino, jam teraz badać Cię będę wymruczał przez sen.

Kot
22-11-2015, 21:19
Charles de Tournemire

A odważyta się go mi ukazać mimo wszystko? - powiedział, głaszcząc swego wierzchowca.

Il Duce
22-11-2015, 21:20
Robert

Patrzył jej w oczy a w jego własnych mogła dostrzec zrozumienie i współczucie,patrzył tak na nią przez chwilę po czym zdjął z palca jeden ze swoich pięknie zdobionych i wartych fortunę pierścieni i podał jej ze słowami - To obrączka mojej żony,jedyna pamiątka jaka mi po niej została....

Lwie Serce
22-11-2015, 21:36
Spytko:

Nagle poczułeś trzaśnięcie w policzek, dość energiczne i usłyszałeś głos mówiący - a mnie też przebadasz, skoroś taki chętny do tego? Okazało się, że to Oswald zbudził Cię, z uśmiechem na twarzy.

Robert:

Agnes uważnie obejrzała Twoją pamiątkę po żonie. Piękna... Rzekła, obracając ją w palcach przez chwilę i oddając Ci z powrotem. Po chwili wyjęła też swoją bransoletkę, pytając - założysz mi, braciszku?

Charles:

Godwyn zaśmiał się i po chwili, ukazał Ci swą nagą kuś... Obydwaj z Duncanem ryknęli śmiechem.

Asuryan
22-11-2015, 21:40
Spytko po łacinie:

Zerwał się raptownie. Nie, w mężach nie gustuję. Eh, żeś mi taki piękny sen o żonie przerwał mości Oswaldzie.

Il Duce
22-11-2015, 21:41
Robert

Odebrał od niej obrączkę i szybko założył sobie na palec jak gdyby nie chcąc z nią się zbyt długo rozstawać,po czym wziął bransoletkę od Agnes z lekkim uśmiechem na ustach,założył jej na nodze a następnie począł delikatnie zakładać bandaż na jej stopie lekko ją przy tym rozmasowując....

Kot
22-11-2015, 21:42
Charles de Tournemire

O Jezu... - A myślałem, że jednak koń Saracena swymi, albo i on sam ci rycerzu poturbował Twą męskość, gdy szarżował na polu bitwy... Cóż, chyba jednak posiądziesz potomstwo. Tylko z chrztem nie do mnie.

PerWerka
22-11-2015, 21:44
Katarina

na widok tego co wyprawia Godwyn Nie mogła powstrzymać śmiechu....

Mimo że rana na piersi dawała się mocno odczuć podeszłą w ich kierunku i powiedziała... Mości Godwynie z takim orężem? nie dziwota, że saraceński pomiot w wstydzie i podkulonym ogonem uciekł.. Naprawdę masz panie pałę.... Uchachana poszła w kierunku męża...

Asuryan
22-11-2015, 23:04
Spytko po polsku:

Uśmiechnął się widząc, iż Katarinie powrócił humor. Nagle jednak coś go tknęło, zadał więc pytanie rycerzowi gdy do nich podeszła. Można wiedzieć mości Oswaldzie skąd znasz nasz ojczysty język?

PerWerka
23-11-2015, 17:38
Katarina (polski)

Czyżbyś waść Oswaldzie pochodzenie miał u Polaków? Popatrz no Spytko... Tak daleko od domu, a gdzie byś kamieniem nie rzucił to w krajana trafisz....Powiedziała, gdy zbliżyła się do Męża, którego chwyciła za rękę....

Ten sen i rozmowa z królem przywróciły jej w miarę dobry humor. Nie należała do ludzi, którzy mogą długo się złościć, choć to nie oznaczało, że za to często...

W śnie widziała Boemunda i Bertranda, oraz więcej rycerzy... Ale to Ci dwaj panowie byli jej najbliżsi. Ich Pogodne i roześmiane buzie świadczyły o tym, że są szczęśliwi... Na swój sposób wierzyła..... nie, wiedziała to jest właściwe słowo, Wiedziała, że przyszli sie z nią pożegnać i zapewnić, że jest już wszystko dobrze...

Z tą myślą wróciła do Spytka i czuła, że z każdą chwilą jest coraz bardziej spokojna i szczęśliwa.....

Lwie Serce
24-11-2015, 14:03
Oswald odrzekł po łacinie - jako tako znam, bo siostra pewnego, polskiego krzyżowca mnie nieco poduczyła. Ale nie pytajcie o szczegóły tej jakże zacnej opowieści o niej i mnie zarazem, niechaj wam wystarczy że od kresu tej przygody omijam rodzinne Chastelneuf szerokim łukiem - Templariusz nagle się roześmiał.

Godwyn schował swoją kuś i wykrzyczał do księdza - a gdzieżby do takiego ponuraka po chrzest się udawać, toż nawet Svenja by mi kopa dała jakbym to zaproponował, ha!


Tymczasem w namiocie gdzie są Agnes z Robertem, kobieta rzekła wzdychając - przestań, nie zakładaj tego bandaża ale... Nie przestawaj masować... Zmrużyła nieco oczy, Norman nie może odczytać czy jest w nich smutek, ulga, podniecenie czy może coś innego?

Il Duce
24-11-2015, 14:25
Robert

Dobrze,już dobrze,na stopę Ci nie założę skoro tak bardzo nie chcesz,ale inne wymieniam a potem Ci pomogę posiłek spożyć.....- rzekł nie przestając jej masować po chwili dodając z lekkim uśmiechem - to już nie podlega renegocjacji

Lwie Serce
24-11-2015, 14:36
Robert:

Agnes po chwili nieco się rozluźniła i odchyliła trochę głowę do tyłu, podpierając się na rękach. Ciebie również to wszystko uspokaja, pozwala na zapomnienie, przynajmniej na ten moment, o koszmarnym śnie. Kobieta zaraz też położyła na Twych dłoniach drugą stopę, jakby chcąc ją wsunąć.

Il Duce
24-11-2015, 14:43
Robert

Dużą przyjemność sprawiało mu dotykanie jej stóp,choć nie były tak cudowne jak te jego ukochanej to i tak pozazdrościć ich jej mogła niejedna młodsza dama. Przez chwilę przemknęła mu myśl by złożyć na nich kilka pocałunków jednak szybko wybił to sobie z głowy uznając że było by to przekroczenie pewnej umownej granicy jaką sam sobie wytyczył....Gdy subtelnie zaczęła mu sugerować że i druga stopa wymaga wymasowania wziął ją dość szybko w swe dłonie i również począł masować....

Lwie Serce
24-11-2015, 15:07
Robert:

Taką to radość ci sprawia? Spytała, chodź po jej wyrazie twarzy i tonie głosu wnioskować można, że doskonale zna odpowiedź. Kobietę ogarnia coraz większa przyjemność, choć smutek w jej oczach dalej jest widoczny, to mimo wszystko wydaje się być już w lepszym nastroju.

Il Duce
24-11-2015, 15:13
Robert

Masował jej stopy jeszcze dłuższą chwilę przy akompaniamencie jej westchnięć jednak w pewnym momencie przestał,złożył po jednym delikatnym pocałunku na każdej z nich odkładając je na ziemię i mówiąc - Tak,to było przyjemne nie tylko dla Ciebie....,pomogło mi....,a zresztą nieważne,pozwól,że zmienię Ci bandaż

Lwie Serce
24-11-2015, 15:16
Robert:

Agnes zajęczała bardzo cicho przy pocałunkach. Ale gdy powiedziałeś o zmianie bandaży, na jej licu pojawiła się doskonale widoczna irytacja. Gdy przez chwilę jest miło, znowu przychodzi czas na głupoty? Wysyczała zdenerwowana.

Il Duce
24-11-2015, 15:22
Robert

Kochana siostro,nie gniewaj się na mnie,to przecież dla Twojego dobra - powiedział łagodnie,czule głaszcząc ją po policzku i dodał po chwili powoli zabierając się za zmianę bandaży- Przecież nie robię tego żeby zrobić Ci na złość tylko dlatego że się o Ciebie martwię....,po posiłku mogę wymasować Ci ramiona jeśli zechcesz

Lwie Serce
24-11-2015, 15:24
Robert:

Oj wiem, ale gdybym jeszcze poważnie ranna była, wtedy skłonna bym była to zrozumieć... Odparła, ale pozwoliła zmienić sobie wszystkie opatrunki.

Il Duce
24-11-2015, 15:27
Robert

Równie mocno jak ją kocham to w niektórych sprawach nie zrozumiem,to co to znaczy być poważnie rannym?Nie mieć nogi i ręki?! - pomyślał poirytowany jednak nie skomentował jej słów na głos zaś gdy skończył przygotował skromny posiłek dla ich dwojga w razie potrzeby jej pomagając.

Kot
24-11-2015, 16:19
Charles de Tournemire

Może i lepiej. W każdym razie. Nadal masz zamiar mnie "odwiedzać" i żartować sobie ze mnie? A przynajmniej dopóki jeszcze mnie będziesz widzieć.

Asuryan
24-11-2015, 18:37
Spytko po łacinie:

Wracasz z nami do Francji, czy ostajesz w Ziemi Świętej? spytał się Oswalda.

PerWerka
24-11-2015, 18:40
Katarina

Na słowa Spytka spojrzała tylko uważnie na Oswalda i patrzyła z uwagą...

Lwie Serce
24-11-2015, 18:45
Spytko, Katarina:

Pewno, że wracam. Saraceni pokonani, Saladyn podkulił ogon i uciekł na pustynię, mnie ojciec wciąż chce dorwać, Agnes przyda się moja pomoc, to i na co tu mam być hehe - odparł Oswald.

Charles:

Owszem, taki mój zamiar, cobyś nie był sztywny jak trup, ha! Wykrzyczał Godwyn.

Robert:

Zjedliście skromny posiłek, Agnes chyba wystarczył, Ty zaś niezbyt zaspokoiłeś swój głód. Kobieta z trudem wstała na równe nogi i gwizdnęła, a do namiotu wszedł Amalryk, za nim zaś Boemund. Wyszeptała coś do rumaka swego męża po francusku i klepnęła go po szyi, oraz zaczęła obnizać sobie strzemię...


Techniczny

Kolejne opóźnienie po 48 godzinach Andrij więc uznaję, że Adriano poległ pod Montgisard... Dziękuję za grę.

PerWerka
24-11-2015, 18:47
Techniczny

Kasia wzięła ze sobą konia Bercika.. Jakby tak znaleźć jeszcze Adriano to by już miała małą stadninę.... He he he

Asuryan
24-11-2015, 18:47
Spytko po łacinie:

A to jeszcze zdążysz mi opowiedzieć z kim tam walczycie, a może nawet języka poduczyć. Bitwa wygrana, czas zebrać łupy.

Il Duce
24-11-2015, 18:47
Robert

Siostro pojedź ze mną na moim wierzchowcu,wiem że nie dbasz o swoje rany ale zrób mi tą przyjemność.... - powiedział lekko się do niej uśmiechając i kładąc jej rękę na ramieniu

PerWerka
24-11-2015, 18:50
Katarina
Ja do Króla bym jeszcze w ważnej dla mnie sprawie musiała... Choć nie wiem czy to wypada, bo zagadał mnie gdy na przechadzce byłam... Jak Panowie myślicie? Nie będzie to zbytnio niegrzeczne gdy poproszę go o spotkanie?

Asuryan
24-11-2015, 18:54
Spytko po łacinie:

Ma swe własne zmartwienia z Saracenami związane, by mu zawracać teraz głowę, ale uczynisz jak uznasz za słuszne. Jakbyś kiedykolwiek inaczej czyniła.

Lwie Serce
24-11-2015, 18:56
Spytko, Katarina:

Idźcie zatem, ja już od rana grabiłem z wieloma innymi, ekhem... Znaczy się nie grabiłem a zabierałem to, co się należy mi... Zakonowi i w ogóle... Hehe. 200 złotych monet znalazłem w łękach siodeł ubitych koni, tam szukajcie ale nie wiem, czy jeszcze coś się ostało bo tutejsi rycerze doskonale znają zwyczaj saracenów chowania złota do łęków siodeł. A ty Katarino możesz króla o spotkanie poprosić, dobra z niego dusza i nie obnosi się swą władzą, a jednocześnie zachowuje królewski majestat i dumę, rzadkie połączenie czyż nie?

Robert:

Ja dbam o swe rany, ale wtedy gry naprawdę jestem ranna a nie zadraśnięta ledwie - odparła Agnes. Ale niech będzie, obiecałeś iż ramiona mi wymasujesz to będziesz mógł to w siodle uczynić - uśmiechnęła się.

Il Duce
24-11-2015, 19:00
Roberta

Siostro.....,jesteś tak "zadraśnięta",że wczoraj straciłaś przytomność od upływu krwi....,ale nie mówmy już o tym,cieszę się że pojedziesz ze mną - powiedział delikatnie ją przytulając

PerWerka
24-11-2015, 19:00
Katarina

Święta prawda... Miałam już ten zaszczyt z nim rozmawiać i zaszokowało mnie z jaką powagą ten... przepraszam za wyrażenie... ale młodzieniec mówił...
Mężu mój idziesz skarbu szukać... Przecie twój skarb u boku Twego... zaśmiała się rezolutnie, ale ruszyła w kierunku namiotu króla...

Techniczny...
Uznałam że Kasia wie który to namiot, bo przecie musi to być ten najpilniej strzeżony :P

Asuryan
24-11-2015, 19:00
Spytko po łacinie:

Wiem, mości Boemund, niech mu ziemia lekką będzie, obznajomił nas z tym zwyczajem niewiernych. Katarino, jak wrócisz od króla, to pewno będę na polu bitwy szukał całych siodeł.

Lwie Serce
24-11-2015, 19:14
Katarina:

Znalazłaś namiot króla, wielki, niebiesko-biały, chroniony przez kilku strażników z długimi włóczniami i potężnymi tarczami w kolczugach, z namalowanym królewskim herbem. Jeden z nich krzyknął coś, rozpoznajesz że po francusku, ale nie masz pojęcia co to słowo znaczy...

Spytko:

Udawszy się na pole bitwy, ujrzałeś wielkie pobojowisko pełne martwych saracenów, krwi, oraz drapieżnych ptaków krążących w górze. Przystąpiłeś do przeszukiwania zwłok, niestety większość zostało już rozgrabione. Udało Ci się jednak spod stosu ciał wydobyć zwłoki poległego, ciężkozbrojnego wojownika - mameluka. Niestety nie ma przy sobie złota, a większość jego rynsztunku z powodu uszkodzeń jest niemal bezwartościowa, z wyjątkiem jednego elementu - hełmu. Piękny, pozłacany, z kolczym czepcem oraz nosalem, z pewnością jest sporo warty.

Robert:

Też się ciesze bracie, też... Pomożesz mi wskoczyć w siodło?

Asuryan
24-11-2015, 19:17
Spytko:

Wziął hełm i dalej rozgląda się po polu bitwy, dopóki nie odnajdzie go Katarina. Lepsze taka zdobycz niż żadna, może w gildii płatnerskiej go ode mnie odkupią.

Il Duce
24-11-2015, 19:18
Robert

Hmm,to nie będzie konieczne - powiedział z lekkim uśmiechem po czym dodał po Włosku do swojego konia - Połóż się,taak,dobry konik - gdy ten wykonał polecenie podrapał go za uchem i dosiadł go wyciągając rękę do Agnes mówiąc - Pani pozwoli....

PerWerka
24-11-2015, 19:21
Katarina

zrobiła dość duże oczy gdy usłyszała obcy język... Où vuloez-wous alleir?... (z translatora tłumaczenie "Gdzie pani chce iść"... i tak troche pozmieniane) prawie połamała sobie język chcąc powtórzyć słowa francuza...
Nie rozumiała wprawdzie nic co do niej powiedział ale domyślała się co on chce...
Do Króla chciałam... Pokazała palcem na siebie.... potem pokazała coś na kształt korony na głowie.. a potem palcami zrobiła ludzika na ramieniu dając do zrozumienia że chce wejść...

(polski) Roo-zu-miesz??? Jaaaa.... iść ... do... Króóó-laaa.... Każdą sylabę głośno akcentowała....

Lwie Serce
24-11-2015, 19:28
Katarina:

Oui, Baldwin est le roi de Jerusalem! Odpowiedział strażnik, wciąż zastępując wejście do namiotu.

Robert:

Agnes przybrała z trudem dumną postawę, podała Ci dwornie dłoń i dosiadła Twego konia, w każdym calu zachowując się jak dama.

PerWerka
24-11-2015, 19:35
Katarina

(polski)A przepuść mnie... Zrobiła krok w stronę wejścia... Przecie nie zrobię mu krzywdy..... ....Jest leroj.. (przedrzeźniała słowa "...est le roi..." Naucz się rozmawiać po rozumnemu jakoś....


(Łacina)

A po Bożemu umiecie? zatrzymała się nagle nie chcąc prowokować strazników

Il Duce
24-11-2015, 19:36
Robert

Uśmiechnął się widząc jej zachowanie,cały czas patrząc na nią z wyraźnym szacunkiem i sympatią i myśląc - Ledwo stoi a mimo to jest taka dumna.....,może i czasem zachowuje się jak rycerz a i jestem pewien iż w takiż sam sposób o sobie myśli,ale mimo że ma w sobie szaleństwo i brawurę to przy tym potrafi zachowywać się dwornie,dostojnie i z gracją....,doprawdy niezwykła to kobieta - gdy zajęła miejsce w siodle,objął ją w pasie drugą ręką chwytając za wodze a Boemund instynktownie i bez konieczności wydawania żadnej komendy podniósł się z ziemi i ruszył ku wyjściu z namiotu

Lwie Serce
24-11-2015, 19:37
Katarina:

Qu'est-ce? Spytał strażnik zdziwiony.

Robert:

Wyjechaliście z namiotu, Amalryk podążył od razu za wami. Agnes oparła się o Ciebie wygodnie. Chyba ta podróż do Jerozolimy nie będzie taka ciężka, jak myślałam... Mógłbyś pomówić z ojcem Charlesem? Nie wiem, czy będzie chciał wyruszyć z nami do Francji a potrzeba mi dobrego medyka.

PerWerka
24-11-2015, 19:45
Katarina (łacina)

Już rozeźlona dość mocno widząc, że strażnik ni w ząb jej nie pojmuje... Królu! Wasza Wysokość!.. Odważyła się krzyknąć w stronę wejścia do namiotu....
Słyszysz mnie Panie?... Wasza straż chyba nierozumna jaka... Słowo zamienić bym musiała niecierpiące zwłoki....Ale ni jak tych tu przekonać jeno.. W ostatnim zdaniu zmierzyła strażnika od stóp do głów.....

Il Duce
24-11-2015, 19:48
Robert

Zrobiło mu się cieplej na sercu gdy się o niego oparła,mruknął lekko z zadowoleniem i po chwili odparł uśmiechając się - Też myślę że będzie znośna.....,a co do księdza to dobrze,pomówię z nim przed naszym wyjazdem....,obawiam się jeno że będzie to trudne zadanie aby go przekonać....

Lwie Serce
24-11-2015, 19:54
Katarina:

Po krótkiej chwili z namiotu wyszedł powolnym, ale bardzo dumnym krokiem król Baldwin. Strażnicy natychmiast ukłonili się przed nim, a on sam spojrzał na Ciebie swymi bystrymi oczyma oraz z lekkim uśmiechem. Moja straż wykonuje tylko me rozkazy dobrze się przy tym sprawując, w jakimż to celu przybywasz do mnie przy okazji moich zbrojnych wprowadzając w zakłopotanie hmmm?

Robert:

Wiem... Boemund nieźle mu dał w kość, ale zobaczymy czy coś poradzisz... Odrzekła, po czym ujęła Cię za dłoń, którą obejmujesz ją w pasie.

PerWerka
24-11-2015, 20:02
Katarina

Ukłoniła się bardzo uprzejmie i mimo tego, że zamiast strojnej sukni miała na sobie kolczugę starała się by ukłon ten był bardzo dworny i dostojny, ale i zarazem skromny...

Straż masz Panie bardzo dobrą ino strasznie nierozumną... Tylu chłopa to juz dawno powinien jeden Do Ciebie Mój Panie przyjść skoro widać że nie mamy wspólnej mowy... Przecie jedna niewiasta nie może reszcie krzywdy zrobić..... Uśmiechała się do króla pokazując swe białe zęby...W sumie była szczęśliwa, że król jej nie zbeształ za najście..

Wybacz Panie, że nachodzę.... Spotkałeś mnie wcześniej jak żegnałam przyjaciół... Widzisz Panie... starała się dać do zrozumienia, że nieładnie tak damę trzymać przed wejściem i wypadało by ją zaprosić do środka...

Il Duce
24-11-2015, 20:05
Robert

Zrobię co w mojej mocy.... - powiedział ściskając ją za dłoń którą ujęła jego własną

Lwie Serce
24-11-2015, 20:06
Katarina:

Król uśmiechnął się nieco i odsunął się dłonią zapraszając Cię do namiotu.

Kot
24-11-2015, 20:15
Charles de Tournemire

A łudziłem się, że może jednak w końcu dasz mi spokój. No cóż. Powodzenia w zmienianiu "starego dziada w sutannie"... - wyjął szczotkę dla konia i począł rozczesywać sierść swojego wierzchowca.

Lwie Serce
24-11-2015, 20:36
Charles, Robert:

Norman na swym wielkim koniu, trzymając w objęciu Agnes, dojechał przed namiotu księdza. Zatem porozmawiaj z nim, ja poczekam - szepnęła kobieta.

Il Duce
24-11-2015, 20:38
Robert

Dobrze siostro - rzekł całując ją w policzek,zsiadając z konia i udając się do namiotu księdza

PerWerka
24-11-2015, 20:41
Kasia

Uśmiechnęła się na zaproszenie króla...
Odwróciła głowę w kierunku strażnika co jej nie chciał wpuścić i pokazała mu język,, Ale tak jakoś nie obraźliwie a na zasadzie .... i tak weszłam he he.... zaraz po tym też i do niego uśmiechnęła się jednak rezolutnie i miło...

Gdy była już w środku i ewentualnie król wskazał jej miejsce gdzie może spocząć, robi to skromnie.... Wina by jakiego nalał... pomyślała rozglądając się po tym skromnym i schludnym, ale i przyjemnym miejscu....
Widzisz Panie, jak mówiłam już pożegnałam bratnie dusze... Poszłam na pustynię by w samotności zmówić za nich cichą modlitwę i o łaski i opiekę poprosić.

Sen miałam i zmarli się tak jakby ze mną zegnali w nim. Pan konstabl i Baron Roger de Wigan.... Jego zamek Saraceni najechali i zapewne spalili wraz moją klaczą co tułaczki by dalszej nie mogła wytrzymać i ją u nich zostawiłam...
Jeszcze był tam też pewien rycerz z Francji.. Pan Bertrand de Toulouse.. On wprawdzie walkę z Saracenami wygrał, ale znalazłam jego martwe ciało za polem walki... Koło niego koń stał i przygarnąć go chciałam, tym bardziej, że Pan konstabl przed śmiercią dał mężowi memu i mnie propozycję ny do Francji, jak mniemam do Waszego i panie Kraju jechać, by żonie swej pomocy dać i ramieniem wspierać w zarządzaniu majątkiem...

Ale by nie zwlekać i głowy zawracać... Bo przecie Panie mimo, ze walka wygrana to nie wiadomo co pomiot pogan jeszcze knuje i radzicie Panie pewnie nad tym....
Zapytać uprzejmie chciałam czy glejt jaki dostanę by świadectwo było, ze koń po Panu Bertrandzie nie jest łupem wojennym i czy wolno mnie w ogóle go zabrać... Myślę panie że ów rycerz by tego właśnie chciał... Chyba, że Wy Mości Królu do własnych stajen go chcecie... To sprzeciwiać się nie będę...
A inna sprawa to że szczere podziękowania chciałam... i przeprosiny złożyć żem mogła Cie obrazić.. jak tą niewyparzona gębę otwarłam gdy uprzejmie mnie zagaiłeś pierwszy raz.... ukłoniła się przy tym i położyła rękę na piersi...
Dłużniczką Twą jestem i jesśi jest coś co mogła bym we Francji dla Ciebie Panie zrobić to rzeknij słowo....

Kot
24-11-2015, 20:44
Charles de Tournemire

Kapłan widząc, że Robert zbliża się do niego schował szczotkę, odwrócił się w jego kierunku i spytał - Tak, panie de Modica?

Lwie Serce
24-11-2015, 20:52
Katarina:

Król z uwagą wysłuchał Twych słów, zamyślił się przez chwilę i odpowiedział - zamek barona Rogera wytrzymał oblężenie, żal wielki iż on sam poległ tutaj, dobrym był rycerzem a i obawę o jego wybrankę mam. Hmm... Nie mogę ci dać glejtu świadczącego o tym, iż ten rumak jest twój. Ale wraz ze śmiercią swego pana, wierzchowiec stał się niczyją własnością, a więc odkąd go przygarnęłaś jest twój i nikt nie może ci praw do niego odmówić.

A Francja to nie mój kraj, prawdą jest iż z dynastii francuskiej się wywodzę, ale nigdy nie byłem w Europie, w Jerozolimie się narodziłem i w niej pozostanę przez te kilka lat, jakie mi pozostały.

Il Duce
24-11-2015, 20:55
Robert

Witaj ojcze,przyszedłem z dość delikatną sprawą....,chciał bym....,tak właściwie to chcieli byśmy - poprawił się dość szybko - żebyś udał się z nami do Francji,dobre masz serce a i na medycynie się świetnie znasz,i tak nic Cię tu dobrego nie czeka....

Kot
24-11-2015, 21:02
Charles de Tournemire

Spojrzał jednocześnie zaskoczony, jak i z uniesioną brwią z zaintrygowaniem na jego prośbę - To nie tak miało być... Nie ważne. Zobaczymy co mają mi do powiedzenia, ale we Francji co lepszego może mnie czekać? Szansa na ucieczkę do moich braci zakonnych? - Mam dobre serce jak i znam się na medycynie... Ale dlaczego mnie tu nic dobrego nie czeka?

PerWerka
24-11-2015, 21:03
Katarina

Spojrzała na króla z powagą...
Trąd?... zapytała retorycznie... Straszna choroba i doświadcza najlepszych chrześcijan... Wiedziała, że ten młodzieniec nie chce współczucia, ale nic nie mogła na to poradzić, że szczerze mu współczuła... Wiesz Panie,, kiedyś obiecałam Panu Boemundowi, że modlić się ku jego wyzdrowieniu będę, ale by ten cud się ziścił, czasu zabrakło... Jeśli to nie ujma dla Ciebie to pozwól, ze skromna szlachcianka z dalekiej północy za Twoje ozdrowienie modlić się będzie. Z całym szacunkiem, ale młodyś Panie jest jeszcze i organizm silny.. Czasu masz więcej, więc może i Bóg wysłucha...

Jeszcze raz przeprosić chciałam za moje zachowanie i zapewnić, że nie miałam złych intencji... I dziękuje Ci panie, że przyjąć mnie chciałeś i z czystym sumieniem Cię pożegnać... Nie często się widzi tak rozumnych ludzi.... więc tym bardziej zaszczytem było dla mnie Cie spotkać, tym bardziej, iż Wy pierwsi sie do mnie odezwaliście....
Wstając powoli szykowała się do wyjścia.....

Il Duce
24-11-2015, 21:06
Robert

A co po za śmiercią jest w ziemi świętej? Dziś wygraliśmy ale ilu rycerzy zostało na polu bitwy na zawsze? I myślisz że to koniec? Nie,Saraceni wrócą i to z większą siłą,rycerstwo niejedną bitwę jeszcze stoczy.....

Lwie Serce
24-11-2015, 21:08
Katarina:

Król podszedł jeszcze do Ciebie i rzekł - będę ci to pamiętał, choć sam już nadzieję straciłem, to wiele dla mnie znaczą twe słowa... Żegnaj zatem, żałuję że już nie dane będzie nam się spotkać.

Kot
24-11-2015, 21:11
Charles de Tournemire

Początek końca. Lecz na samym początku powiedz mi - widzisz miejsce dla mnie w tej grupie? Nie obraźcie się, lecz ja nie. I chodzi mu to o nasze relacje.

Il Duce
24-11-2015, 21:15
Robert

Ale o czym ojcze mówicie? Może i się złościliśmy na Ciebie ze Spytkiem kilka razy ale nie znaczy to że jakąś urazę większą do Ciebie chowamy....,Charlotte ma wielkie serce dla każdego,Katarina też,a i moja sio....to znaczy Agnes na pewno doceni to jeśli z nami pojedziesz i szanować Cię będzie....,wierz mi ojcze,ona nigdy nie zapomni jeśli kto dla niej co dobrego uczynił,jaka więc Twoja odpowiedź będzie?

PerWerka
24-11-2015, 21:16
Katarina

Nie mów tak Panie... Przykrość mi robisz... Jeśli nie na tym świecie to na Tamtym się spotkamy jeszcze.. Tego nas przecie kościół uczy... Chciał położyć rękę na dłoni króla, ale przypomniała sobie, że mimo iż czasem popełnia gafy to lepiej nie kusić losu...
zamiast tego uśmiechnęła się do niego i znowu ukłoniła, jak to na szlachciankę przystało przed królem....

Wychodząc z namiotu uśmiechnęła się do Strażnika, który tak długo i przyjemnie zabawiał ją rozmową i puściła mu oczko.... (polski) Nauki jakiej byś zaznał a nie do ludzi jak dzikus jaki i zrozumieć nie idzie.. powiedziała bardzo uprzejmie.. Udała się do swoich koni....

Kot
24-11-2015, 21:36
Charles de Tournemire

A co z grożeniem mi? Myślicie, że zapomnę o tym, co ten Polak chciał mi uczynić? Bo nie sądze, żeby to był pierwszy i ostatni raz w jego przypadku. A co z resztą? Co się stanie, gdy "Ojciec Charles" coś powie nie tak, bądź zrobi? I co z szacunkiem jeśli chodzi o innych? Bo taki to oto Duńczyk, niejaki Godwyn już mi obiecywał, że nie zostawi mnie w spokoju i obdaruje mnie tymi swoimi żartami - odparł mu stanowczo, po czym spojrzał na Agnes i dodał - A czy na pewno panna Agnes mnie doceni i szanować będzie to o ile mogę prosić, to już zechcę te słowa usłyszeć od niej... Nie obraź się, panie de Modica, za to co powiedziałem, lecz jeżeli byś był w mojej skórze, to na pewno byś podobnie myślał...

Il Duce
24-11-2015, 21:45
Robert

Godwyn to dobry człowiek,to że czasem zrobi głupi żart tego nie zmienia,powinieneś ojcze większą wyrozumiałością względem niego się kierować....,a Spytko....,gwałtowny to mąż,zawzięty,ale czy ma złe serce? Tego powiedzieć nie mogę....i dobrze pójdę po siostrę,ekhm,znaczy Agnes,ale nie myśl wielebny że na kolanach Cie prosić będziemy....

Kot
24-11-2015, 21:49
Charles de Tournemire

Gdyby to mi chociaż swej kusi w ramach żartu i sobie ze mnie nie kpił... Nie oczekuję, nie oczekuję... - odparł Robertowi.

Il Duce
24-11-2015, 21:54
Robert

Nic już nie powiedział tylko wyszedł po Agnes uznając że sam nie ma nic więcej księdzu do powiedzenia....

PerWerka
25-11-2015, 20:39
Katarina

Stała tak przez chwilę przy swoich koniach.... Jak masz na imię przystojniaku? Odezwała się do Ogiera... Dasz się dosiąść... Pan Twój pewnie nie miałby za złe... Pogłaskała go delikatnie po szyi... Obeszła go.. A Ty..... Pocałowała go w policzek i zaczęła wkładać nogę w strzemię... Chodź przejedziemy się.... Odważnie dosiadła konia.... Powoli by sprawdzić jak się prowadzi ruszyła.... Miała zamiar pojechać sprawdzić czy znajdzie może ciało Kasima... Nie patrzyła wcześniej czy strzała którą wypuściła dosięgnęła celu, ale nie dawało jej to spokoju... Po drodze postanowiła zabrać ze sobą Męża co by nie jechać sama...

Gdy zbliżają się do miejsca gdzie powinna trafić Saracena zwalnia... Szukając albo ciała, albo śladów, które by mogły świadczyć o tym czy kamraci go zabrali...
Jeśli go trafiła a nie znajdzie ciała to oznacza dwie rzeczy, albo jest ranny albo nie żyje... Brak ciała w obu przypadkach świadczył by o tym, że towarzysze go zabrali, ale to powinna ze Spytkiem widzieć jakieś ślady...

Jeśli znajdą ciało Kasima to je przeszukują....

Asuryan
25-11-2015, 20:49
Spytko:

Jadąc z żoną bacznie rozgląda się po okolicy. Niby maruderów Saracenów tak blisko obozowiska chrześcijan być nie powinno, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże.

Lwie Serce
25-11-2015, 21:05
Robert, Charles:

Agnes wzorem swego poległego męża, wjechała do namiotu księdza konno, na rumaku Roberta. Ale i Amalryk wjechał zaraz za nią, wierzgając i parskając nerwowo. Kobieta spojrzała na Charlesa, jakoby pytająco...

Spytko, Katarina:

Nie znaleźliście ciała Kasima... Ani również żadnych kosztowności, wszystko zostało starannie rozgrabione. Dostrzegliście nadjeżdżających dwóch saraceńskich jeźdźców, obaj ciężkozbrojni, jeden z nich trzyma sztandar z półksiężycem. Zapewne to posłańcy. Nie widzicie jednak ich twarzy.

Asuryan
25-11-2015, 21:10
Spytko po polsku:

Chyba posłańców w końcu przysłali, ciekawym czy Saladyn chce się już poddać. Czekamy na nich, czy zawiadamiamy obóz o ich przybyciu?

PerWerka
25-11-2015, 21:14
Katarina

Widzieli nas pewnie już...Znasz Arabski, krzyknij no z czym przybywają... A chyżo niech prawią zanim ustrzelę jak psów....

Asuryan
25-11-2015, 21:17
Spytko:

Pokój Wam! Kim ście i z czym bywacie do teren Królestwa Jeruzalem?! wydarł się za radą małżonki nieco łamanym arabskim.

Lwie Serce
25-11-2015, 21:21
Spytko, Katarina:

Usłyszeliście odpowiedź wykrzyczaną przez jednego z jeźdźców po łacinie - posłańcy sułtan! Po chwili dwaj jeźdźcy dojechali do was i zatrzymali swe konie. Rozpoznaliście w jednym z nich Kasima - farysa, który z wami podróżował oraz z którego to ręki padł pokonany największy rycerz Jerozolimy... I wam pokój - rzekł znów po łacinie, bacznie się przyglądając swymi bystrymi oczyma.

Asuryan
25-11-2015, 21:26
Spytko po łacinie:

Dopóki pod poselskim sztandarem jedziecie odrzekł Kasimowi.

po polsku:

Jedź Katarino zawiadomić obóz o przybyciu posłańców sułtana, niech dadzą znać królowi - mruknął cicho do żony.

PerWerka
25-11-2015, 21:30
Katarina

Spojrzała na Kasima.. Jej oczy nie wyrażały emocji choć była zdenerwowana.... Zapytała by go o wiele rzeczy, ale teraz był posłańcem i włos z głowy nie mógł mu spaść... i obrazić go nie mogła.... Jako kobieta wiedziała, że nie powinna się teraz odzywać....
czekała na rozwój wydarzeń...

(polski)

Gdy usłyszała męża.... Kaj? zostawić Cię by ubili? Przecie... Ale widząc powagę sytuacji.... Dobra, już dobra.. jadę...
Ale pamiętaj, Jak zginiesz to mnie popamiętasz.....

W te pędy ruszyła do namiotu króla...
Zeskoczyła z konia i juz miała wchodzić przez wejście gdy nagle zobaczyła znajomych strażników...
A jeszcze te tu.... Nie czekając aż znowu zaczną gadać w tym ichniejszym języku wydarła się...
(łacina)
Panie.... Posłańcy.... Posłańcy przybyli od samego Sułtana chyba.... Rychtuj Panie ino szybko poczet bo ten mój narwaniec sam tam z nimi ostał.....

Asuryan
25-11-2015, 21:45
Spytko po łacinie:

Jedźmy zatem, ma żona pojechała powiadomić króla o waszym przybyciu - po wypowiedzeniu tych słów ruszył wolno w kierunku obozowiska. Chciał jeszcze coś rzec Kasimowi, ale się powstrzymał. I tak najchętniej przemówił by do Niego za pomocą miecza. Może kiedyś będzie mu to dane bez ściągnięcia hańby na siebie wraz z całą armią.

Kot
26-11-2015, 10:27
Charles de Tournemire

Podobno pragniesz pani, bym udał się z wami do Francji... - zaczął pierwszy rozmowę.

Lwie Serce
26-11-2015, 13:27
Katarina:

Szybko z namiotu wyszedł król, wezwał jednego ze swych sług i coś mu rozkazał po francusku. Strażnik, z którym ucięłaś sobie uprzednio miłą pogawędkę wpatruje się w Ciebie ze zdziwieniem. Po chwili nadjechali w pełnym rynsztunku hrabia Rajmund z Trypolisu, oraz książę Reynald de Chatillon, ten ostatni z pewnością Cię rozpoznał, widzisz to po jego spojrzeniu przejawiającym arogancję, a także minie, butnej i lekko ucieszonej. Prowadź - rozkazał Ci król.

Spytko:

Kasim wraz z drugim jeźdźcem ruszył powoli za Tobą. Żałuję, że nie dane nam było poznać się w lepszych czasach i wiarę daję, że za złe mi nie masz iż to od mej włóczni poległ konstabl. To wszak wojna, każdy walczy ze swych pobudek, ja musiałem pomścić swych synów - rzekł znajomy farys po arabsku.

Charles, Robert:

Nie będę cię o nic prosić ojcze, tylko proponuję ci zostanie medykiem na zamku Moulins, gdzie będziesz żył godziwie za sowite nagrody. Będziesz także miał swą zamkową kaplicę, gdzie będziesz mógł odprawiać msze do Pana. Mój mąż zanim zmarł rozmawiał z twym Wielkim Mistrzem, który nie wyraził sprzeciwu byś wyruszył do Francji - rzekła Agnes uspokajając nieco Amalryka.

Asuryan
26-11-2015, 14:33
Spytko po łacinie:

A jednak mam, o konstablu tylko dobre rzeczy mogę rzec mości Kasimie. Zemsta zaś tylko zemstę rodzi, nie winieneś się dziwić, iże doczekać się nie mogę, kiedy przestanie Cię chronić poselski sztandar.

Kot
26-11-2015, 15:35
Charles de Tournemire

Nakłonił mojego mistrza zakonu? Ciekawe jak tego dokonał - Mój Wielki Mistrz wyraził zgodę? Zadziwiliście mnie. Jak tego dokonał, o ile można wiedzieć?

PerWerka
26-11-2015, 18:43
Katarina

Jeszcze tego mi tu brakowało.... pomyślała na widok księcia... Wiedziała, że z racji stanu nie może mu teraz okazać arogancji bo nie wykpi już się tym, że nie wie kim jest....
Ufała jednak swojemu instynktowi i intuicji, że jakimś cudem udało jej się do siebie przekonać samego Króla.. W swoim rozumowaniu był lojalna wobec konstabla... A to przecie nikt inny jak sam Boemund oddał swe życie ratując Króla... Temu nikt zaprzeczyć nie mógł...Uspokoiwszy trochę samą siebie, poprawiła fryzurę i wskoczyła na ogiera...
Za mną Wasza Wysokość zatem....odparła Królowi. Mimochodem spojrzała jeszcze na księcia czy nadal ją obserwuje...

Il Duce
26-11-2015, 22:21
Robert

Gdy Agnes wjechała do namiotu stanął przy niej,rękę na szyi swego konia kładąc i bacznie przysłuchując się rozmowie,samemu nie mając już nic więcej do powiedzenia - Jeśli pojedzie to dobrze,ktoś musi łatać moją ukochaną wariatkę,ale prosić go także nie zamierzam....,przyda się nam na pewno we Francji ale jak dla mnie sam za siebie decydować może....

Lwie Serce
27-11-2015, 13:39
Katarina, Spytko:

Szlachcianka doprowadziła króla przed obóz, gdzie spotkał się on z posłami. Kasim wręczył Baldwinowi jakiś zwój pergaminu, a władca Jerozolimy począł go czytać. Katarina spostrzegła, że książę dalej co chwila na nią spogląda, choć stara się to ukryć.

Charles, Robert:

Wiesz przecież, że mój mąż miał dar przekonywania... Odparła Agnes.

Kot
27-11-2015, 14:03
Charles de Tournemire

Skoro tak... Kiedy macie zamiar wszyscy wyruszać do Francji? Przemyślę tę sprawę jeszcze... - Może się jednak zastanowię... Choć nie ufam im na tyle, by od razu uwierzyć im słowom i lepiej będzie, gdy się zapytam swego mistrza czy on coś o tym wie. Potem się pomyśli. Najwyżej jeżeli we Francji zacznie się coś nieciekawego dziać, bądź będę traktowany jak śmieć przez nich to ucieknę z Moulins i skryję się w jakimś klasztorze, czy u innych duchownych...

Asuryan
27-11-2015, 14:35
Spytko:

Pokłonił się królowi, po czym podjechał do żony i czeka aż będzie mógł z Nią wrócić do obozowiska.

Il Duce
27-11-2015, 16:18
Robert

Ile ten ksiądz myśli....,nad czym tu się tak zastanawiać? Ehh,bojaźliwy jest i tyle,i tak śluby zakonne przyjmując życie sobie zmarnował więc czego tu się obawiać?.... - pomyślał,po czym dosiadł własnego wierzchowca ponownie obejmując "siostrę" w pasie

Lwie Serce
27-11-2015, 17:08
Charles, Robert:

Na dniach, masz czas do jutra - odpowiedziała i odwróciła się do Roberta z jakimś dziwnym spojrzeniem, jakby żarzącym się, pełnym chęci do boju, Norman jeszcze nigdy nie widział takiego u Agnes, prędzej Charles by to rozpoznał, mając do czynienia z zezłoszczonym Boemundem. Dołączamy do gotujących się rycerzy, im szybciej we Francji tym lepiej - rzekła takoż dziwnie złowrogim głosem.

Il Duce
27-11-2015, 17:14
Robert

Im szybciej w Jerozolimie tym lepiej....,oby ten sen był tylko snem....- pomyślał wpatrując się przez chwilę w Agnes nieobecnym wzrokiem który w chwilę potem zmienił się w szczere zaciekawienie jednak jej zachowanie ponownie skomentował w myślach - Ehh,a tej nigdy nie będzie mało jatki i machania mieczem.....,żeby jej to do grobu nie wpędziło - po czym przejął od niej wodze i wyjeżdżając z namiotu powiedział jeszcze do księdza - Decyduj się szybko,mam nadzieję że jeszcze Cię zobaczę

PerWerka
27-11-2015, 18:28
Katarina (polski)

Podeszłą do Spytka udając, że coś tam sprawdza przy koniach.... Nie podoba mi się on... Cały czas się na mnie gapi... Myśli, że jam ślepa jaka. Patrza i patrza.... jakby samego diabła widział. Że też mu zaćma jaka na oczy nie padnie...

Asuryan
27-11-2015, 18:38
Spytko po polsku:

Pewno Cię Kochana rozpoznał i żałuje, że nie dopadli Jego ludzie w oazie. Przy królu nie uderzy, ale musim się mieć na baczności w obozowisku.

PerWerka
27-11-2015, 18:45
Katarina (polski)

Że tez święta ziemia go nosi.... Aż miała ochotę splunąć na ziemię ale przecie nie wypadało... za to przyjaźnie się uśmiechnęła do niego.(łacina) Widzę książę, ze nasze drogi znowu się krzyżują

Asuryan
27-11-2015, 18:50
Spytko:

No to już na pewno będę musiał bronić żony przed atakiem żołdaków tego bydlaka. Że tez Katarina nie umie się zamknąć tedy kiedy trza.

Lwie Serce
27-11-2015, 19:18
Charles:

Agnes z Robertem wyjechali z namiotu a za nimi Amalryk...

Robert:

Bracie, podrzuć mnie jeszcze do namiotu gdzie spaliśmy, muszę zbroję przyodziać - rzekła Agnes, mocno chwytając Cię obydwoma dłońmi za rękę.

Katarina, Spytko:

Król przeczytał pismo i rzekł Kasimowi - poczekaj posłańcze aż naradzę się ze swymi wasalami. Skinął głową Rajmundowi oraz Reynaldowi, po czym ruszył do swego namiotu, a za nim hrabia Trypolisu. Książę zaś warknął - bacz na to, by dwa kije się nie skrzyżowały nad tobą, gdy w ziemi będziesz, co niedługo nastąpi, ja ci to obiecuję dziewucho. Nie czekając na odpowiedź pogalopował za królem. Kasim zagwizdał na to...

Il Duce
27-11-2015, 19:22
Robert

Dobrze siostro....,ale powiesz mi dlaczego? Po co Ci zbroja teraz kiedy bitwa skończona? I co się stało że jesteś taka....,inna? Wyglądasz jak byś miała sama na armię Saracena zaraz ruszyć - powiedział wyraźnie zaniepokojonym głosem gdy tylko zostali sami

PerWerka
27-11-2015, 19:32
Katarina (polski)

Bezczelny pies... Groźby rzucać ino potrafi... Ciekawa jestem czy kąsać będziesz bez kłów... Spojrzała złowrogo i z pogardą na odjeżdżającego księcia...

Po chwili tez spojrzała na Kasima... Widać było że jest zdenerwowana, ale akurat do niego czuła tylko żal. To między innymi od jego włóczni zginął konstabl...(łacina)
Zastanawiała się przez chwilę.... Panie.... Wiesz, że okazałeś łaskę swemu najgorszemu wrogowi? Oddał życie za tego któremu teraz pokłon dajecie... Czyż może byc bardziej chwalebna śmierć niżli nad to?

chwile stała w milczeniu... W nerwach i gniewie puściłam się za Tobą na złamanie karku i śmiertelną strzałę puściłam za Tobą. Ale teraz cieszę się, że chybiłam... zrobiła w jego kierunku ukłon w którym można było zauważyć szacunek.

Lwie Serce
27-11-2015, 19:45
Robert:

Ja? Inna? Tak i już nigdy nie będę taka jak przedtem rozumiesz? Nigdy! Wykrzyczała Agnes i zaczęła płakać pochylając się nad szyję rumaka.

Katarina, Spytko:

Wiem, że śmierć to dla niego łaska, ale mi w zupełności wystarczy ona dla takiego wroga, jakim mi był. Nie moim zamiarem jest torturować i ogromną czynić krzywdę, jeno odpłacić odpowiednio, by Allahowi być miłym i by symboliczną karę za własną krzywdę wymierzyć. Nie noś w sobie winy za zaatakowanie mnie, wszak to wojna a staliśmy naprzeciw sobie jako wrogowie. Mam nadzieję, iż po raz ostatni - odpowiedział Kasim po łacinie.

Kot
27-11-2015, 19:45
Charles de Tournemire

Kapłan wychodzi z namiotu, po czym wsiada na swego wierzchowca i szuka jakiegoś pacholika, coby mu odpowiedział na pytanie, gdzie znajdzie członków swojego zakonu, a zwłaszcza Mistrza...

Lwie Serce
27-11-2015, 19:48
Charles:

Pacholik wskazał Ci drogę do Wielkiego Mistrza, podążyłeś więc do jego namiotu. Przed nim stoi osiodłany siwy ogier z czarnym czaprakiem - rozpoznajesz w nim rumaka pana zakonu. Wkrótce też wyszedł Wielki Mistrz i poklepał konia po szyi, szykując się chyba do dosiadu go.

Il Duce
27-11-2015, 19:52
Robert

Przytulił się do niej i powiedział łagodnie uprzednio wydając z siebie ciężkie westchnięcie - Siostro....,ja też tak kiedyś myślałem....,ale dzięki Tobie,Charlotte i innym dobrym ludziom jakich tu spotkałem zrozumiałem że nie mogę żyć przeszłością bo zniszczę siebie doszczętnie wiele krzywdy przy tym wyrządzając.... Ja nie miałem nikogo kto by w chwili rozpaczy głosem rozsądku się stał więc weź naukę z moich błędów i bądź taka jak dotąd a przynajmniej spróbuj....,wierz mi że on też by tego chciał....

PerWerka
27-11-2015, 20:01
Katarina

Uśmiechnęła się tylko do Saracena i nic nie odpowiedziała już... Spojrzała za to na męża... (polski)
Nam chyba czas ruszać.

Kot
27-11-2015, 20:05
Charles de Tournemire

Ksiądz podjechał powoli do swego Mistrza, po czym zsiadł z konia i ukłonił się mówiąc - Witaj, Wielki Mistrzu. Nazywam się Charles de Tournemire i jestem jednym z duchownych, jak i medyków w naszym zakonie. Mogę zająć ci panie krótką chwilę?

Asuryan
27-11-2015, 20:14
Spytko po polsku:

Nie strasz, nie strasz, bo się osrasz warknął komentując groźbę księcia.

po łacinie:

Czyżby teraz miał nastać pokój? spytał się Kasima gdy posłowie zostali sami.

po polsku:

Jedźmy do pani Agnes Katarino. Trzeba się wywiedzieć kiedy do tej Francji mamy ruszać.

PerWerka
27-11-2015, 20:16
Katarina(polski)

Tak mój mężu... im szybciej wyjedziemy z tego przeklętego miejsca tym lepiej....

Lwie Serce
27-11-2015, 20:21
Robert:

Postaram się, postaram... Ale Boemund też mi mówił, że się postara...

Charles:

Słońce przygrzało ojcu głowę? Wiem jak ojciec ma na imię, wiem też co robi na Boga, i tak może mi ojciec zająć krótką chwilę - odparł Wielki Mistrz poirytowany.

Katarina, Spytko:

Jeśli wasz król przyjmie propozycję Salah-al-Dina, owszem, tak Jerozolima jak i Damaszek potrzebuje odetchnięcia. Pokonaliście nas, ale sami gdy stąd wyruszycie nie pokonacie kilku tysięcy mameluków, których sułtan wciąż ma przy sobie.

Asuryan
27-11-2015, 20:25
Spytko po łacinie:

Pokonaliśmy raz, pokonamy i drugi jeśli taka będzie wola Boga - wzruszył ramionami. Jeśli król odrzuci propozycję sułtana, tuszę iż dane będzie nam się spotkać na polu kolejnej bitwy, teraz jednak muszę Cię pożegnać skinął głową Kasimowi.

po polsku:

Jedźmy zatem.

PerWerka
27-11-2015, 20:30
Katarina

Mimo, że wrogami jesteśmy to wiedz Panie że z szacunkiem będę Cię wspominać... Szkoda, naprawdę szkoda, że w innych okolicznościach nie dane nam było sie poznać... Uniosła rękę w geście pozdrowienia.... żegnaj Panie i obyśmy jednak spotkali się bez wrogości... Pozdrów Suriję jeśli ją kiedyś spotkasz..

Jeśli Spytko rusza To Kasia jedzie za nim.

Kot
27-11-2015, 20:39
Charles de Tournemire

To prawda, iż uzyskałem zgodę na udanie się do Francji, panie? - odparł mu krótko, widząc, że nie lubi zbędnego przedłużania...