PDA

Zobacz pełną wersję : PBF Trędowaty rycerz



Strony : 1 2 3 4 5 6 [7] 8 9 10 11

Lwie Serce
11-10-2015, 19:34
Bertrand, Charles:

A co się dokładnie wydarzyło? Gadajże chyżo pókim spokojny!

PanzerKampfWagen
11-10-2015, 19:36
Bertrand

Opowiedział cały przebieg wydarzeń tak jak księdzu wcześniej.

Lwie Serce
11-10-2015, 19:47
Bertrand, Charles:

Głupcze, kiedy ona szukała u ciebie wsparcia, ty pobiegłeś do klechy!? Pewno myślałeś, że cię ubić będę chciał? Zatem masz mnie za nieczułego łotra? Powiem ci coś, w czasie ostatnich chwil swego żywota, nie ma dla mnie radośniejszej nowiny niż ta, że Agnes znalazła kogoś, komu może ufać i do kogo może się przytulić. Ale kubłem zimnej wody jest, iż tak bardzo pomyliła się w swym osądzie! Odpowiedział konstabl.

Asuryan
11-10-2015, 19:54
Spytko po polsku:

Obudził go jakiś hałas dobiegający z korytarza. Pocałował Katarinę i gdy usłyszał podniesiony głos konstabla wstał z łoża by się odziać. Chyba naszego dobrodzieja słyszę więc wyjdę do niego. I tak go miałem zamiar szukać.

PerWerka
11-10-2015, 19:56
Katarina (polski)

Znowu musimy ubierać się w pośpiechu? Harmider taki jakby, Boemund Agnes na zdradzie przyłapał...

Asuryan
11-10-2015, 19:59
Spytko po polsku:

Wtedy pewno słyszeli byśmy śmiertelny wrzask ubijanego kochanka rzekł przywdziewając kolczugę. Chwycił miecz i przypasując go rzucił Gotowaś sprawdzić co się dzieje?

PerWerka
11-10-2015, 20:02
Katarina(polski)

Zawiązała juz sznureczki przy bluzce i ubrana odrzekła.. Tak, chodźmy....

Asuryan
11-10-2015, 20:04
Spytko:

Otworzył drzwi komnaty przed Lubą i przepuścił ją przodem bacznie wpierw lustrując korytarz czy jakieś niebezpieczeństwo na nim nie czyha.

PanzerKampfWagen
11-10-2015, 20:04
Bertrand

Tak, myślałem, że będziesz chciał mnie ubić. A co innego miałem sobie pomyśleć, kiedy wyważyłeś drzwi mej komnaty, i wbiegłeś do niej z mieczem? Nie miałem Cię jednak za nieczułego łotra, widziałem przecież jak bardzo ją kochasz i że chcesz dla niej jak najlepiej. Pozwól mi pójść ją jeszcze przeprosić i odejść...

Lwie Serce
11-10-2015, 20:08
Bertrand, Charles:

Nie odchodź, przeproś ją ale nie odchodź od niej, jeśli w istocie jesteście sobie drodzy - odparł Boemund znacznie łagodniejszym tonem.

Katarina, Spytko:

Na korytarzu ujrzeliście po chwili Boemunda, Bertranda oraz Charlesa rozmawiających ze sobą po francusku. W międzyczasie, a konkretnie odkąd wyszliście z komnaty, słyszycie też kobiecy płacz, dośc przytłumiony.

PerWerka
11-10-2015, 20:10
Katarina (łacina)

O Boże, czy prawdę wykrakałam? chwyciła się za usta z przerażeniem... Widząc Konstabla i Bertranda.
Przypomniała sobie Co opowiadał o Bertrandzie Godwyn......

Czy coś Waszej Małżonce się stało? Mości Panie gdzie ona????? Krzyknęła z przerażeniem

PanzerKampfWagen
11-10-2015, 20:21
Bertrand

Wszedł na powrót do komnaty, uklęknął przed Agnes i ujął ją za dłoń, jeśli mu pozwoliła. Nie płacz Agnes, proszę Cię. Nie mogę patrzeć na to, jak cierpisz. Przepraszam Cię, że księdzu wszystko powiedziałem. Chciałem z nim tylko porozmawiać, rozwiać jego wątpliwości i poprosić o dyskrecję, a on wymyślił byśmy przyszli obaj do Ciebie... Znów Cię zawiodłem i znów o to proszę, ale wybacz mi.

Lwie Serce
11-10-2015, 20:34
Bertrand:

Kobieta spoglądała na Ciebie swymi zapłakanymi oczętami, gdy przemawiałeś, pozwoliła się też ująć za dłoń. Popatrzyła tak jeszcze przez chwilę, aż w końcu rzekła - wybaczam, jak Bóg przykazał, ale... Chciałabym, by nasze rozmowy i czyny zostawały między nami....

Charles, Katarina, Spytko:

Nic jej, pewne nieporozumienie wynikło, nie lękaj się panno Katarino, już wyjaśnione - odparł konstabl po łacinie. Tymczasem usłyszeliście głośne podśpiewywanie po łacinie:

Wchodzi kuśka do piczki
I wnet z ciasnej dziureczki
Wyskoczy potomek młodej dzieweczki! Ha!

Dostrzegliście chwiejącego się Godwyna, zmierzającego w waszą stronę. Niefortunnie dla niego, gdy skończył śpiewać swą niezbyt twórczą pioseneczkę oraz był na skrzyżowaniu korytarzy, zniosło go na sąsiedni i usłyszeliście ciężki grzmot oraz wykrzyczane jakieś głośne słowo w nieznanym wam języku...

Asuryan
11-10-2015, 20:40
Spytko po łacinie:

Akurat żem zmierzać miał do Dobrodzieja. Pytanie mam jedno i prośbę.

Kot
11-10-2015, 20:40
Charles de Tournemire

Znowu ten chlejus. Wiedziałem, że wróci do cytadeli zapity... Byleby mnie nie widział, bo mnie prześladować znowu będzie - skomentował ten żałosny widok.

PanzerKampfWagen
11-10-2015, 20:42
Bertrand

Przyrzekam Ci, że pozostaną. odpowiedział, po czym ucałował ją w wierzch dłoni.

Lwie Serce
11-10-2015, 20:42
Charles, Katarina, Spytko:

Zatem mów śmiało panie - rzekł Boemund do polskiego rycerza, uprzednio zaśmiawszy się na widok Godwyna.

Bertrand:

A więc... Utulisz swą przyjaciółkę na zgodę? Spytała Agnes, nieco rozchmurzona.

Asuryan
11-10-2015, 20:45
Spytko po łacinie:

Rzekłeś iż czas ruszyć do Francji nam będzie gdy dokonasz swego żywota, zatem pewno wasalami Pani Agnes będziemy. Powiadomiłeś już Ją o tej propozycji którą nam złożyłeś Panie?

PanzerKampfWagen
11-10-2015, 20:45
Bertrand

Ależ oczywiście że utulę. rzekł uśmiechając się, i obejmując Francuzkę.

PerWerka
11-10-2015, 20:50
Katarina
Uspokoiły ja słowa konstabla, i nie mogła opanować się by nie uśmiechnąć się słysząc Godwyna.

Starała się w skupieniu wsłuchać w rozmowę Spytka z Boemundem....

Lwie Serce
11-10-2015, 20:50
Charles, Katarina, Spytko:

Tak, wie o wszystkim, służ jej dzielnie i z poświęceniem, a wtem da ci w nagrodzie część swych ziem, spełniając daną mi obietnicę - odrzekł konstabl w tym samym języku, dodając zaraz - zamek Moulins to nie jedyne me włości, a więc przyszłe Agnes. Okala go wiele ziem, wsi i małych kaszteli.

Bertrand:

Agnes wtuliła się bardzo mocno, uśmiechając się ale nic nie mówiąc.

Asuryan
11-10-2015, 20:53
Spytko po łacinie:

Jeszcze raz dziękuję Panie pokłonił się nisko. A co do prośby, mógłbyś mnie zaprowadzić przed oblicze Patriarchy? Po tym jak wystąpiłem z zakonu na pewno mnie tam nie straże nie wpuszczą.

PanzerKampfWagen
11-10-2015, 20:54
Bertrand

Jeno uważaj, by nie kichnąć. dodał jeszcze żartobliwie.

Lwie Serce
11-10-2015, 20:56
Charles, Katarina, Spytko:

Zaprowadzę, ale z pewnością nie ucieszy się na mój widok hehe - odrzekł Boemund. Panienka też z nami idzie?

Bertrand:

Z tym może być ciężko... Chyba że coś by mi nie pozwoliło kichnąć... Odparła.

PerWerka
11-10-2015, 21:02
Katarina

Chyba już nie panienka... zaczerwieniła się..... Chyba kobieta u patriarchy nie będzie mile widziana. Może zostanę jednak tutaj. Z panienką Charlotte i Panem Robertem bym pomówić chciała bo przeprosiny im się należą ode mnie...

PanzerKampfWagen
11-10-2015, 21:03
Bertrand

Na jej słowa pocałował ją czule w usta.

Il Duce
12-10-2015, 09:39
Robert

Noc spędził raczej na przewracaniu się z boku na bok niźli prawdziwym śnie bowiem cały czas rozmyślał nad Charlotte i swoją przyszłością - Ehh,cholera,było się upić i by po sprawie było a tak......,ehh - wstał zaspany z łóżka i udał się wpierw po swego wierzchowca a później do Cytadeli......

Kot
12-10-2015, 10:44
Charles de Tournemire

W takim razie ja już sobie pójdę..​. - odparł po łacinie, po czym udał się do swego pokoju, wziął swój pas na miecz, przywdział go, schował miecz do pochwy i ruszył w kierunku kaplicy zamkowej - Jeden, wielki cyrk... Może chociaż w kaplicy zaznam spokoju, może chociaż tam nie zaznam przykrości, bo mam już dosyć tych humorków wszystkich dookoła. Konstabl, teraz i ta co po nim jednak ma charakterek, a i ten zapijaczony... Z Francją się mogę pożegnać zapewne. Pomogę jeszcze tutaj jak tylko będę w stanie i wracam do zakonu.

Andrij Marszałek
12-10-2015, 14:42
Adriano

Po spokojnym śnie zebrał się i wyszedł na korytarz.

PerWerka
12-10-2015, 17:08
Katarina

Widząc, że Spytko i konstabl mają zamiar iść do patriarchy, postanowiła pospacerować po mieście. Nie chciała iść do komnaty Agnes by nie przeszkadzać, a z księdzem bała się rozmawiać, bo by musiała wyznać prawdę co przez ostatnie dni wyprawiała ze Spytkiem. Najzwyczajniej wstydziła się wyznać jakie cudne rzeczy kościół zabrania robić młodym i zakochanym ludziom. Dostrzegła Adrianno, który właśnie wyszedł na korytarz.

Do konstabla i Spytka.
Zacni Panowie, czy poprosicie Tego rycerza by towarzyszył mi w spacerze...O ile pozwolisz mój miły uśmiechnęła się do Lubego... Muszę się przewietrzyć bo wrażeń ostatnio miałam sporo, a boję się natrafić na karczmarza albo kogoś z jego kamratów... A i damie samej nie przystoi chodzić po mieście samej... Ten rycerz wygląda mi na miłego i spokojnego, i wydaje mi się że lubi spacerować...

Andrij Marszałek
12-10-2015, 18:43
Adriano

Witaj pani. Jeśli o mnie mowa to nie mam nic przeciwko.

PerWerka
12-10-2015, 19:03
Katarina

Ukłoniła się uprzejmie jak na damę i szlachciankę przystało. Jeśli mój rycerz pozwoli... Panie?..... Przepraszam bo zapomniałam imienia... Spuściła wzrok zawstydzona...

Asuryan
12-10-2015, 19:33
Spytko po łacinie:

Widać prosić nie trza. Zezwalam, jeno miej baczenie iż mej damie towarzyszyć będziesz. Nie uchyb Jej zatem, jeśli wroga mieć we mnie nie chcesz mości Adrianno.

Andrij Marszałek
12-10-2015, 20:19
Adriano
Kiwnął lekko głową w stronę Spytka
Adriano pani. Ja raczej powinienem przeprosić bo nie przedstawiłem się przy naszym pierwszym wspólnym spotkaniu. Gdzie chciałabyś się udać?

PerWerka
12-10-2015, 21:21
Katarina
Do Adriano
Miło mi panie i nie przepraszaj bo chyba to ja gafę popełniłam ... Pani Agnes, żona Obecnego tu Pana Boemunda przedstawiała Was.. Ja zapomniałam bo miłą mi osobę zauważyłam i w roztargnienie wpadłam...
Jam jest Katarina Killian.

Podziękowała Spytkowi miłym i serdecznym skinieniem głowy, który ozdobiła w przepiękny uśmiech, oraz Panu Boemundowi....I ruszyła w kierunku wyjścia z cytadeli...
Do Adriano

Chciałam Panie Adriano Grób Pański zwiedzić, ale drogi nie znam i po prawdzie obawy ma by sama tam się udać... Mój rycerz zajęty sprawami wagi królestwa więc towarzyszyć mi nie może... Widząc Cię Panie... Och przepraszam bo tak się narzuciłam po prawdzie, nie pytając uprzejmie czy Waść ma czas i ochotę....

Andrij Marszałek
13-10-2015, 13:49
Adriano

Z chęcią pospaceruję po tym pięknym mieście przed spodziewaną bitwą pani. Byłem już wraz z księdzem w Grobie Pańskim więc znam drogę. Chodźmy więc. - Po tych słowach wskazał drogę lewą ręką i ruszył wolnym krokiem.

PerWerka
13-10-2015, 16:42
Katarina

Zatem chodźmy Panie skoro drogę znasz i zaszczycić mnie chcesz Twym towarzystwem... Ja ze swej strony jeszcze raz podziękowania chciałam dać...

Gdy byli już poza cytadelą.... Co Cie panie sprowadziło w tak odległe miejsce? Ja z Polski tu przybyłam by modlitwę własnie nad Grobem Pana naszego zmówić... Nie dane mi było jednak do tej pory tam się udać, a jak sam raczyłeś zauważyć bitwa się szykuje. Więc obawy mam, ze jeśli teraz jej nie zmówię to już nie będzie okazji. Ludzie różne rzeczy gadają i choć wierzę w siłę naszego rycerstwa to podobno na jednego naszego rycerza, setka niewiernych przypada...Nie obawiam się śmierci w Imię Pana,ale taka młoda jestem jeszcze ... tyle jeszcze chciałam...,. nie dokończyła ino posmutniała nagle.....

Lwie Serce
13-10-2015, 16:48
Spytko:

Udaliście się do patriarchatu Jerozolimy, wraz z konstablem - który dosiadł wcześniej swego czarnego fryza - mijając po drodze kilkudziesięciu konnych Templariuszy. Pan de Moulins, oraz jeden ze świątynników nie zatrzymując się powitali się gestem dłoni. Teraz, gdy stoicie przed drzwiami, dość sporymi, dostrzegliście dwóch strażników, dobrze uzbrojonych - we włócznie, tarcze, oraz ciężkie kolczugi. Boemund uśmiechnął się pod nosem i rzekł - próbuj najpierw ty panie Spytko, bo może unikniemy poturbowania tych biedaków jak po mojemu tam wejść będziem musieli hehe.
Katarina, Adriano:

Poszliście w stronę Grobu Pańskiego, kilka chwil po wyjściu konstabla oraz ukochanego szlachcianki. Jednak tuż po wejściu na dziedziniec cytadeli, usłyszeliście grzmienie rogu wojennego. Wnet wpadło kilkudziesięciu Templariuszy na dziedziniec, Adriano rozpoznał jednego z nich, jadącego na czele - to pan Oswald de Chastelneuf. Zaraz też dołączył do was ksiądz Charles.

Robert:

Dotarłeś do cytadeli, przedtem jednak usłyszałeś grzmienie rogu wojennego. Gdy wjechałeś na dziedziniec, ujrzałeś kilkudziesięciu Templariuszy, ze znajomym Ci panem Oswaldem na czele. Niedaleko obok stoją Katarina, Charles, oraz Adriano.

Bertrand:

Pani de Montmirail od razu odwzajemniła pocałunek, jakoby się go spodziewając. Zaczęła się wpatrywać w Ciebie swymi czarującymi oczyma.

Surija:

Życie obozu jak trwało, tak zapewne trwa. Obudziłaś się wreszcie w namiocie brata sułtana, ten jednak gdzieś wyszedł.

Il Duce
13-10-2015, 16:52
Robert

Panie Oswaldzie - powiedział do Templariusza pozdrawiając go skinieniem głowy,takim samym gestem pozdrowił resztę znajomych twarzy po czym zostawił konia w stajni i ruszył poszukać owej praczki której swe szaty zostawił aby wskazała mu drogę do komnaty w której je zostawiła....

PerWerka
13-10-2015, 16:55
Katarina

Co to? róg wojenny? A wiec chyba zaczęło się Panie... Powiedziała do Adriano. Widząc jak Ojciec Charles podchodzi do nich... Modlić się podobno nigdy nie jest za późno. Spojrzała na księdza z trwogą

Kot
13-10-2015, 17:03
Charles de Tournemire

Skinął głową do zbliżających się templariuszy, po czym odparł Katarinie - Nigdy... A wszak nam teraz tego trzeba.

Andrij Marszałek
13-10-2015, 17:41
Adriano

Niestety będziemy prawdopodobnie musieli przełożyć nasz spacer... I nie smuć się pani. Z Bożą pomocą rozgromimy saracenów.
Skinieniem głowy pozdrowił Oswalda.
Skinął również Charlsowi.

PanzerKampfWagen
13-10-2015, 17:44
Bertrand

Znów złożył namiętny pocałunek w usta Agnes, lecz przeniósł się zaraz także na jej szyję, obsypując ją pieszczotami.

Kot
13-10-2015, 17:48
Charles de Tournemire

Skinął Adriano - Już miałaby się bitwa tu stoczyć? Ehhh... Boże, dopomóż nam. Czas chyba się szykować będzie na udzielenie błogosławieństwa rycerzom.

PerWerka
13-10-2015, 17:58
Katarina

Miejmy nadzieje panowie, że to tylko zwołanie rycerstwa a nie atak saracenów. Nie wiem czy powinniśmy tu stać czy może do cytadeli się udać z powrotem.. radźcie coś.....

Asuryan
13-10-2015, 18:19
Spytko po łacinie:

Konstabl zakonu świętego Łazarza Boemund de Moulins i polski rycerz Spytko z Mstyczkowa do Patriarchy ze sprawą przeznaczoną tylko Jego uszu. Przepuście, zbrojnej zwady miedzy Chrześcijany przed bitwą z niewiernymi nam nam nie trza.

Lwie Serce
13-10-2015, 18:28
Spytko:

Panie, ale patriarcha zabronił, ja nie mogę rozkazu złamać, no litości mości rycerzu. Jego słowa brzmiały dokładnie - nikogo nie wpuszczać, nawet jeśliby to sam Szatan był - odpowiedział zdenerwowany zbrojny. Na to Boemund podjechał zaraz i zatrzymał się przed samymi drzwiami. Spojrzał swym groźnym obliczem w oczy strażników, a po chwili jego potężny rumak stanął dęba i przednimi kopytami wyważył wejście. Konstabl zaśmiał się i nie zsiadając z konia wjechał do siedziby...

Robert:

Odebrałeś od praczki swe odzienie, miała je w swojej komnacie, do której Cię zaprowadziła. Co zamierzasz teraz czynić?

Bertrand:

Agnes zaczęła wzdychać z rozkoszy, położyła się na swym łożu, głowę podpierając na dłoni...

Adriano, Katarina, Charles:

Templariusze zaczęli zsiadać ze swych wierzchowców, oraz oddawać je do stajni. Z całą pewnością są to rycerze, którzy wezmą udział w nadchodzącej bitwie.

Il Duce
13-10-2015, 18:33
Robert

Podziękował jej z uśmiechem po czym udał się do jednej z wolnych komnat i rozkazał przygotować sobie ciepłą kąpiel gdy tylko była gotowa od razu z radością zanurzył się w wodzie, całkowicie się odprężając i na moment zapominając o wszystkich problemach....

Kot
13-10-2015, 18:34
Charles de Tournemire
Bez słowa zaczął podążać w kierunku kaplicy zamkowej, coby się pomodlić tam w ciszy, a i być może i nawet samotności.

Asuryan
13-10-2015, 18:36
Spytko po łacinie:

Rzeknijcie zatem zgodnie z prawdą żeście nikogo nie wpuścili. Sami wjechalim. Roześmiał się po tych słowach i podążył na Trzaskawicy do środka za konstablem.

PanzerKampfWagen
13-10-2015, 18:57
Bertrand

Widząc, że kobieta się nie opiera, zsunął z niej koc, którym dotychczas była owinięta.

Andrij Marszałek
13-10-2015, 19:34
Adriano

Hmm - zdaję się że to jeszcze nie czas. W takim razie chyba nic nie stoi na przeszkodzie by jednak odwiedzić Grób Pański. Chodźmy więc. A co do twojego pytania. Pochodzę z północnej Italii i nie uśmiechała mi się walka w barwach miast czy rodów. Więc poszedłem w ślady brata no i jestem.

PerWerka
13-10-2015, 19:35
Katarina

Jesteś Panie pewien, że możemy jednak nas spacer kontynuować? Nie wiem jak to daleko jest... Może konie byśmy jednak zabrali? Zapytała Adriano.

Andrij Marszałek
13-10-2015, 21:02
Adriano

Techniczny:
Jak daleko od cytadeli jest Grób? ;)

Lwie Serce
16-10-2015, 16:34
Spytko:

Po chwili jechania konno po korytarzu, konstabl zatrzymał się przed jakimiś drzwiami, strażnik przy nich stojący od razu je otworzył, wiedział chyba że próba oporu nie ma sensu... Wjechaliście do komnaty, do której owe drzwi prowadzą. Dostrzegliście człowieka piszącego coś na pergaminie za dużym stołem - z całą pewnością to patriarcha. Wnet wstał i krzyknął oburzony - a cóż to! Ten bezbożnik tu konno wjechał, jeszcze prowadząc za sobą jakowego, pewno charakterem mu podobnego, rycerza!?

Robert:

Kąpiel mocno Cię odświeżyła, ale mimo wszystko po jakimś czasie Twe myśli wróciły znów do Charlotte... Nie tak łatwo bowiem oderwać się od wszystkiego, choć na chwilę, zwłaszcza od zauroczenia oraz miłości.

Bertrand:

Agnes pozwoliła zdjąć okrywający jej ciało koc, ale rzekła - wiesz Bertrandzie mam nadzieję, że nie oddam ci się? Przynajmniej nie teraz... Nie póki Boemund żyje... Nie mogłabym tego zrobić, mimo iż on by się ucieszył zapewne...

Adriano, Katarina, Charles:

Grób Pański jest kilka kilometrów od cytadeli. W czasie, gdy rozmawialiście podjechał do was jeden z Templariuszy, Adriano rozpoznał Oswalda w nim. Kobieta z szablą przy pasie? Niesłychane... Powiedział głośno po łacinie, spoglądając na polską szlachciankę.

PanzerKampfWagen
16-10-2015, 17:19
Bertrand

Wiem, przepraszam, na za dużo sobie pozwoliłem, przepraszam... rzekł zmieszany, na powrót okrywając jej ramiona narzutą.

Il Duce
16-10-2015, 17:22
Robert

Ehh, muszę z nią pomówić, kąpiel kąpielą ale nie da się tej decyzji odwlekać w nieskończoność......, jeśli powie że nie chce mnie więcej widzieć to cóż......,mam już plan jak spędzić resztę dnia, może tak część przewin odkupię? - pomyślał po czym odział się w swe najlepsze szaty i biżuterię a następnie udał się w poszukiwaniu jadalni bowiem od rana nic nie miał w ustach....

Lwie Serce
16-10-2015, 17:38
Bertrand:

A ja rzekłam, że ci się teraz nie oddam, czy byś mnie nie dotykał? Spytała kobieta, chichotając po tym lekko.

Robert:

Wyruszyłeś do jadalni, do której dotarłeś po krótkiej chwili. Przypomina ona salę w dużej karczmie - rycerze jedzą, piją, oraz rozmawiają ze sobą, także w towarzystwie pięknych dam. Za sporą ladą zamawiają swe posiłki, które zamkowi kucharze im donoszą.

Il Duce
16-10-2015, 17:43
Robert

Zamówił lekki posiłek do zaspokojenia głodu i usiadł przy osobnym stole nie mając ochoty na uczestniczenie w zwyczajowych plotkach......

PanzerKampfWagen
16-10-2015, 18:04
Bertrand

W pierwszej chwili słowa Francuzki go zaskoczyły, lecz zaraz znów ściągnął z niej koc i przystąpił do pieszczenia jej ciała.

Asuryan
16-10-2015, 18:53
Spytko po łacinie:

Zeskoczył z Trzaskawicy i pokłonił się trzymając ją za wodzy. Niech będzie pochwalony Jezu Krystus! huknął przy tym.

Andrij Marszałek
16-10-2015, 18:58
Adriano

Witaj Oswaldzie. Wiesz co się tu teraz odbywa?

PerWerka
16-10-2015, 19:58
Katarina

Takie czasy...Panie... Zastanawiała się chwilę czy odpowiedzieć na pytanie templariusza. Uznawała bowiem, że skoro jest pod opieką Adriano to jednak on powinien za nia odpowiedzieć. A już na pewno przedstawić szlachciankę.

Lwie Serce
16-10-2015, 20:27
Robert:

Pośród rozmów i brzdęków kielichów, usłyszałeś nagle odgłos kroków w butach z przypiętymi ostrogami. Podszedł do Ciebie jakiś rycerz, wyglądający jak wielu innych szlachetnie urodzonych - włosy długie, broda bujna, takoż wąsy. Tyś pan Robert de Modica? Spytał po łacinie. Jeśli tak, to odwiedź panienkę Charlotte de Moulins, przechodziłem obok jej komnaty, gdy usłyszałem jakieś jęki. Wszedłem więc, a ona rzekła mi iż gorączkuje i bóle głowy straszliwe ma, prosiła bym cię wezwał do niej, opisując uprzednio szczegółowo ciebie i twój herb, panie.

Bertrand:

Agnes poczęła wzdychać na pieszczoty jej ciała, jednak nie odwzajemniła żadnej...

Spytko:

Ty chwalisz Pana?! Konno do mej siedziby z tym bandytą wjeżdżasz?! Wykrzyczał patriarcha, a konstabl na to wybuchnął śmiechem.

Adriano, Katarina, Charles:

Czasy okrutne, prawda to. Me miano to Oswald de Chastelneuf - rzekł Templariusz, zsiadając z konia, oraz wyciągając rękę, zapewne z zamiarem ucałowania dłoni Katariny.

Il Duce
16-10-2015, 20:32
Robert

Zerwał się gwałtownie z miejsca i spytał wyraźnie zaaferowany - Dziękuję Panie za informację,gdzie jej komnatę znajdę?! - gdy tylko nieznajomy powie jak do niej dotrzeć natychmiast się tam udaje myśląc - Tak to jest jak się o kobietach próbuje nie myśleć....

PerWerka
16-10-2015, 20:34
Katarina

Skoro Templariusz się sam przedstawił uznała, że nie było by grzecznie gdyby jednak nie wyjawiła swojego imienia.. Wyciągnęła swą dłoń w kierunku Oswalda..
Katarina, -Katarina Kilian...

PanzerKampfWagen
16-10-2015, 20:37
Bertrand

Nie bacząc na własne spełnienie stara się dać jak najwięcej przyjemności kobiecie.

Kot
16-10-2015, 20:43
Charles de Tournemire

Cóż, witaj panie. Jam jest Charles de Tournemire. Francuski kapłan zakonu św. Jana - przywitał się z nim i ukłonił głowę.

Lwie Serce
16-10-2015, 21:40
Robert:

Rycerz zaprowadził Cię pod komnatę Charlotte. To tutaj, panie, bywaj. Skinął Ci głową i odszedł. Kiedy wszedłeś do izby, ujrzałeś młodą panienkę leżącą na swym łożu w koszuli nocnej, jej twarz jest czerwona, pot cieknie z jej czoła. Ciężko dyszy i jęczy cicho. Jej piękne włosy rozpuszczone są na całą szerokość łoża, na nich zaś, tuż obok jej głowy leży wianek, który jej wręczyłeś.

Adriano, Katarina, Charles:

Rycerz ucałował dłoń Katariny z dworskim ukłonem, robiącym wrażenie biorąc pod uwagę, iż ten wojownik jest wielce przystojny. Po tym skinął księdzu głową na powitanie. Zamierzasz pani, ruszać z armią na bitwę? Spytał szlachcianki, w jego głosie słychać zaciekawienie.

Il Duce
16-10-2015, 21:49
Robert

Charlotte moja miła! - wyrwało się z jego ust gdy tylko ją zobaczył, natychmiast przypadł do jej łoża kładąc dłoń na jej czole i mówiąc rozgorączkowany i z wyraźną troską- Co się stało? Jesteś cała rozpalona, był u Ciebie medyk? Co mogę dla Ciebie zrobić? Jesteś głodna? A może spragniona? - gdy tylko potok słów skończył się lać z jego ust natychmiast wziął szmatkę nasączając ją zimną wodą i kładąc go jej na czole po czym ujął delikatnie jej dłoń wyczekując na reakcję ukochanej

Asuryan
16-10-2015, 21:52
Spytko po łacinie:

Stary nawyk Wasza Ekscelencjo, jeszcze z zakonu Bożogrobców. Me Miano Spytko z Mstyczowa herbu Lis, pewno już o mnie słyszałeś. O wybaczenie proszę, sprawę mam do Waszej Wielebności, a inaczej bym się tu nie dostał po wydanym rozkazie strażom. Jak już wspomniałem byłem w zakonie rycerskim. Wstępując do niego ślub celibatu złożyłem. Już w nim jednak nie jestem, a ślub uczyniony ciąży przed nadchodząca bitwą z Saracenami i myśli ku damie mego serca kieruje, nie pozwalając na nadchodzącej walce się należycie skupić. Uniżenie proszę więc o uchylenie ze mnie tegoż ślubu by łatwiej mi było gromić niewiernych.

Lwie Serce
16-10-2015, 21:58
Robert:

Wody - wyjęczała cicho panienka, zaciskając mocno Twoją dłoń.

Spytko:

Patriarcha z uwagą, ale wciąż widoczną złością na swym obliczu wysłuchał Twych słów. Wówczas Boemund podjechał na swym fryzyjskim rumaku do niego, tak iż koń przystawił swą głowę do niego i parsknął potężnie, aż duchowny o mało nie zleciał z krzesła. Konstabl znów się zaśmiał rzecząc - pewno, jak to kolejny klecha w habicie, tyle iż wyższej rangi, nie zezwolisz na miłość, co?

Na to patriarcha wykrzyknął - zabierz ode mnie tego człowieka i jego konia, zabierz!!!

Asuryan
16-10-2015, 22:00
Spytko po łacinie.

Czy zatem mam rozumieć, że ślub ze mnie uchylasz Wasza Ekscelencjo?

PerWerka
16-10-2015, 22:01
Katarina

Taki mój obowiązek. Wiem, że kobiety nie powinny w wojnie uczestniczyć, takie przynajmniej przekonanie jest. Jeśli jednak nie stanę w szeregach naszego wojska, kim bym była w oczach Boga? Jego wolą było, bym w tym czasie tu się zjawiła, więc zapewne w swej mądrości ma jakiś plan dla nas... Tak Panie, mam zamiar wraz z rycerstwem naszym, ku chwale czy to żyjąc czy padając ruszyć na niewiernych...

Lwie Serce
16-10-2015, 22:03
Spytko:

Boże drogi!!! Wykrzyczał duchowny nie bacząc na słowa Spytka, gdy koń konstabla zaczął posuwać powoli jego krzesło. Po bardzo krótkiej chwili, owe krzesło przewróciło się z patriarchą, aż mocno grzmotnęło. Oj, Amalryk chyba zna się na ludziach - skwitował Boemund.

Il Duce
16-10-2015, 22:04
Robert

Nabrał wody w obie ręce i bardzo starannie przelewa ją do ust Charlotte, powtarza manewr dopóki ta nie da mu sygnału że zaspokoiła swe pragnienie, po tym znów ujął ją za dłoń czule ją całując i mówiąc - Najdroższa moja, powiedz proszę cóż mogę dla Ciebie uczynić? Sprowadzić medyka czy był już u Ciebie?

Kot
16-10-2015, 22:09
Charles de Tournemire

W takim razie ja was zostawiam tu samych - odparł Katarzynie i templariuszowi, po czym udał się do kaplicy zamkowej. W międzyczasie uświadomił sobie w końcu, że KONSTABL idzie z panem Spytkiem do patriarchy Jerozolimy o unieważnienie ślubów... - No to ładnie. Albo tragedia i cyrk się zacznie, albo może jakoś w miarę spokojnie im to wyjdzie... Ale cóż to za poświęcenie - kobieta poznana niecałe trzy dni temu, a ten już chce dla niej unieważnienia ślubów, a do tego wystąpienia z zakonu... Miłość, miłość. Jak to ona potrafi namieszać ludziom w głowie...

Asuryan
16-10-2015, 22:14
Spytko po łacinie:

Czy ślub celibatu uchylasz?! Jeśli nie, to niech się dziej wola Boża! huknął potężnie.

Lwie Serce
16-10-2015, 22:27
Robert:

Nie chcę medyka, chyba i tak już mi nie pomoże... Czuje się... Czuje się jakbym zaraz miała odejść z tego świata... Wyjąkała cicho panienka.

Bertrand:

Udało Ci się doprowadzić Agnes do podniecenia, zaczęła jęczeć wyginając pod wpływem pieszczot swe ciało. W końcu spoczęła na łożu oddychając głęboko, zadowolona.

Spytko:

Saaaalveeeee Reeeeegiiinaaaaaa - zaczął dźwięcznie, acz ponurym głosem śpiewać konstabl wyraźnie rozbawiony sytuacją patriarchy. Nieee, zabierz go, a uchylam ci te swoje śluby zbirze jeden! Tylko zabierz tego łotra stąd! Wykrzyczał duchowny, odsuwając się przed zmierzającym na niego rumakiem Boemunda.

Adriano, Katarina:

Templariusz uśmiechnął się lekko na słowa szlachcianki. Odwagę widzę w twych oczach, ale czy król zezwoli ci walczyć u boku mężów?

W międzyczasie, dostrzegliście jak zalany w trupa Godwyn zygzakiem idąc, zmierza w stronę kaplicy...

Asuryan
16-10-2015, 22:35
Spytko po łacinie:

Dziękuję Panie. Ruszył szybko do wierzchowca konstabla i złapał go za pas nachrapnikowy biegnący pod szczęką po czym próbując odciągnąć go od Patriarchy rzucił - Chodźmy Dobrodzieju, zachowajmy nasze siły na niewiernych.

Il Duce
16-10-2015, 22:39
Robert

Nie nie mów tak, proszę Cię, bądź silna, dla mnie, dla Agnes, dla brata, dla wszystkich którzy pokochali Twe szczere i dobre serce - powiedział a łzy pociekły mu po twarzy, delikatnie gładząc ją po policzku po czym wstał całując ją jeszcze w rękę i mówiąc - Zaraz wrócę z medykiem i Agnes, proszę wytrzymaj chwilę - wypadł z komnaty i pierwszego napotkanego pachołka złapał za ramię wręczając mu złotą monetę i mówiąc - Sprowadź medyka do Panienki Charlotte, biegnij ile masz sił w nogach od tego jej życie zależy! I gdzie znajdę izbę Pani de Montmirail? - gdy tylko wskaże mu drogę udaje się tam niemal biegiem

PanzerKampfWagen
16-10-2015, 22:56
Bertrand

Położył się na łożu obok Agnes i raz jeszcze złożył pocałunek na jej ustach.

Andrij Marszałek
17-10-2015, 09:47
Adriano

Znowu on... - popatrzył w stronę Godwyna

PerWerka
17-10-2015, 10:02
Katarina

Nie zrozum mych słów opacznie Panie... Nie wątpię w siłę i waleczność naszych rycerzy, ale obawiam się, że król ma bardzo mało wojska w porównaniu z Saldynem. Obawiam się, że nie może sobie pozwolić na to by zabronić walczyć każdemu kto wiary chce bronić..nawet oddając swoje życie. Obowiązkiem naszym jest za wszelką cenę bronić Świętego Miasta i.......
Przerwała nagle widząc zataczającego się Godwyna.

Lwie Serce
17-10-2015, 10:44
Spytko:

Rumak konstabla wierzgnął groźnie, gdy załapałeś jego nachrapnik, odruchowo wtem cofnąłeś swoją dłoń, pod wpływem złowrogiego widoku zezłoszczonego, czarnego jak noc Fryza. Boemund uspokoił go jednak i odparł - cóż... Więc widok leżącego na ziemi patriarchy wystarczyć mi musi, powiadasz? No dobrze... Zawrócił konia, oraz udał się na nim w stronę wyjścia, po drodze rzucając za siebie miedzianą monetę ze słowami - to na Kościół, ojcze!

Robert:

Agnes po chwili wyszła z komnaty bardzo szybko zamykając za sobą drzwi, nie dając Ci okazji do wejścia. Odziana jest w sam owinięty wokół ciała koc. Czemuś taki roztrzęsiony, co się stało? Spytała z przejęciem, kładąc dłoń na Twym ramieniu.

Bertrand:

Rozległo się głośne pukanie do drzwi. Agnes syknęła cicho - zostań tu i nie wyłaź. Wstała, owinęła koc wokół ciała, oraz natychmiast wyszła z komnaty, zamykając za sobą drzwi.

Adriano, Katarina:

I? Spytał Templariusz, komentując także widok pijanego, wchodzącego do zamkowej kaplicy Godwyna - pan Bjornsson widzę, iż porządnie się zabawił w nocy, skoro teraz w takim stanie.

Charles:

Do kaplicy wpadł zalany Godwyn, trzymający butelkę w jednej ręce. Zygzakiem zbliżył się do ołtarza, oraz uklęknął chwiejąc się.

Il Duce
17-10-2015, 10:56
Robert

Charlotte....,ona...., ona umiera - powiedział niemal się przy tym rozklejając chciał wpaść jej w ramiona jednak wiedział że nie ma co tracić czasu i szybko dodał - Posłałem już po medyka, przyjdź gdy tylko będziesz gotowa,ona Cię potrzebuje jak nigdy dotąd..... - gdy tylko skończył odwrócił się i nie czekając na odpowiedź pobiegł z powrotem do ukochanej

Lwie Serce
17-10-2015, 11:05
Robert:

Kobieta biegiem ruszyła za Tobą zaskoczona wielce Twymi słowami. Wpadliście do komnaty Charlotte, Agnes natychmiast podbiegła do przyjaciółki i usiadła na łożu obok niej, chwytając ją za dłoń. Kochana... Wyszeptała starając się powstrzymać łzy na widok cierpienia szwagierki.

Il Duce
17-10-2015, 11:09
Robert

Ukląkł obok łoża z drugiej strony i powiedział ze łzami w oczach całując ją w dłoń,mocno ją ściskając i przykładając sobie do policzka - Jesteśmy przy Tobie moja miła,zaraz przyjdzie medyk,proszę wytrzymaj jeszcze trochę

Lwie Serce
17-10-2015, 11:17
Robert:

Au revoir Agnes, et vous Robert... Wyjąkała ledwie po francusku Charlotte, na co Agnes przez płacz odkrzyknęła jej - silencieux! Kobieta wyraźnie podłamana pochyliła głowę nad szwagierką zamykając oczy.

Kot
17-10-2015, 11:28
Charles de Tournemire

Zanim Godwyn wpadł kapłan klęczał przed ołtarzem i modlił się do Boga w ciszy i spokoju, lecz gdy nagle wpadł on i go ujrzał powstał natychmiast i osunął się na bok - No nie wierzę, po prostu nie wierzę... Ta łajza przylazła tu za mną. I to jeszcze pijany przed ołtarz... z flachą. Muszę go jakoś wygonić bo zbeszcześci zaraz tę kaplicę - zaczął zmierzać w kierunku wyjścia, szybko coby nie tracić czasu, lecz starał się nie przechodzić obok rycerza, stanął w drzwiach i zaczął do niego bardzo głośno przemawiać, jak i hardo i ostro, wszak po dzisiejszych wrażeniach kapłan nie ma zamiaru się pieścić - Te! Ty! Tak, do Ciebie mówię! Chodź no tu z tą flachą!

Il Duce
17-10-2015, 11:31
Robert

Nie,proszę nie odchodź,ja......,ja Cię kocham, nie przeżyję drugiej takiej straty - powiedział i rozkleił się łkając w jej dłoń

Lwie Serce
17-10-2015, 11:36
Charles:

Dai sssię pomodlłuioić, ociec! Odkrzyknął Godwyn, dalej w klęczkach.

Robert:

Do komnaty przybył spieszący z pomocą medyk, niosąc ze sobą sporą torbę. Od razu podszedł do łoża i rzekł po łacinie - muszę ją dobrze przebadać, oraz z nią porozmawiać, jeśli więc możecie, pani i panie, na chwilę udać się na zewnątrz, to rad będę, bowiem wasz płacz zadanie mi utrudnia. Agnes spojrzała na Charlotte i ucałowała ją w czoło, powolnym krokiem wychodząc po tym z komnaty.

PerWerka
17-10-2015, 11:37
Katarina


....i chyba nie ma znaczenia, ze jestem kobietą... Choć masz racje pnie iż ostatnie słowo będzie miał król... Nie mam zamiaru wprawdzie osobiście pytać go o zgodę, A nie sądzę tez że nie pytany o takie zagadnienie da zakaz...
Ot, jak przyjdzie odpowiedni czas to najzwyczajniej w świecie ruszę wraz z wojskiem... chyba, że inne nakazy dostanę....
Teraz wybacz mości panie, ale wraz z tym oto rycerzem spieszymy... wskazała gestem reki na Adriano... się po konie by jeszcze modlitwę i podziękowanie za dotychczasowe dobra, złożyć na Grobie pańskim

Il Duce
17-10-2015, 11:38
Robert

Również pocałował ją w czoło bardzo delikatnie odgarniając jej włosy za uszy, pociągnął jeszcze nosem i wyszedł szybko z komnaty ledwo powstrzymując kolejne łzy cisnące mu się na oczy......

Kot
17-10-2015, 11:58
Charles de Tournemire

"Pomodlłuioisz" się jak wytrzeźwiejesz... - odparł mu jeszcze tak samo jak poprzednio, lecz bardziej zniecierpliwiony.... zaraz po tym cofnął się nieco od drzwi i wykrzyknął jeszcze głośniej do Godwyna, takoby żeby może i straż zamkowa w końcu zareagowała... - Won mi stąd łazjo! Nie będziesz mi tu profanował kaplicy i chlał w niej! - Oby zareagował... Nie mam już powoli cierpliwości na tego gościa... I przepraszam Cię panie, iż wykrzykuje takie słowa niemalże w Twym domu modlitw, lecz inaczej by nie zareagował, a zanim zapewne by się tu straż dostała co gorsza mógłby sprofanować tą kaplicę, tym samym obrażając Ciebie...

Lwie Serce
17-10-2015, 12:22
Robert:

Gdy oboje z Agnes znaleźliście się na korytarzu, ta przykucnęła i zaczęła znów płakać. Najpierw Boemund... Teraz ona, nie może umrzeć... Nie może...

Katarina:

Zatem miłego zwiedzania życzę, takoż miłych rozmów z tym zacnym rycerzem - wskazał na Adriano z uśmiechem Oswald, po czym wykonawszy delikatny pokłon, oddalił się.

Charles:

Rycerz wstał, oraz chwiejnym krokiem począł iść ku wyjściu z kaplicy. Jak ksionc ssiem pomodluitsz nie da, to idem...

Kot
17-10-2015, 12:28
Charles de Tournemire

Idzie... W końcu... Może teraz się pomodlę w spokoju - odetchnął z ulgą i odszedł gdzieś w miarę z dala na bok od wejścia, coby nic mu nie zrobił ani go nie dorwał...

Il Duce
17-10-2015, 12:29
Robert

Przytulił ją pod wpływem chwili i również zaczął łkać powtarzając po niej bezwiednie - Nie może......., nie zniosę tego jeśli odejdzie, druga którą tak pokochałem i druga którą mi by los okrutny odebrał......

Asuryan
17-10-2015, 12:45
Spytko po łacinie:

Dosiadł Trzaskawicy i wyjechał w ślad za konstablem. Jak mam Ci dziękować Panie za okazaną mi pomoc w tak ważnej dla mnie sprawie? spytał się gdy go już dogonił.

PerWerka
17-10-2015, 13:18
Katarina

O.... Będą zapewne, wszak to powszechny zwyczaj damę rozmową zabawiać... Włosi słyną z temperamentu.....

Andrij Marszałek
17-10-2015, 15:02
Adriano

A więc jest jeszcze trochę czasu. Chodźmy po konie i jedźmy do Grobu Pańskiego.

Lwie Serce
17-10-2015, 16:46
Spytko:

A jam ci pomógł, panie? Jam tylko się pobawił z patriarchą - odparł Boemund i się zaśmiał.

Robert:

Agnes się wtuliła w Ciebie mocno, płacząc dalej. Po kilku chwilach z komnaty wyszedł medyk, mówiąc do was po łacinie. Niestety... Panna Charlotte zapadła na grypę najpewniej. Musiała się zarazić jakiś czas temu, ale dopiero tej nocy dało to o sobie znać... Będę podawał jej codziennie wywary z ziół, a wam pozostaje modlić się, by ozdrowiała... Teraz wszystko w rękach Boga.

Charles:

Godwyn już dochodzi do wyjścia z kaplicy, chyba nie jest z tych, co stają się agresywni po pijaku. Już zacząłeś myśleć, że poszło gładko, ale w pewnym momencie rycerz przewrócił się na jedną z ław, zniosło go bowiem w bok.

Adriano, Katarina:

Przygotowaliście swe konie, są gotowe do jazdy. Katarina jednak dostrzegła, że jej klacz jest wyjątkowo niespokojna. Siodłanie jej było ciężkie, nie mówiąc o zakładaniu ogłowia. Wierzga co chwila, jakoby rozgniewana.

Bertrand:

Dopiero, gdy zostałeś sam, znalazłeś czas na przemyślenia... I dopiero zdałeś sobie sprawę, że właśnie zdobyłeś miłość swego życia, choć wydawało się to niemożliwe. W jednym łożu z taką pięknością...

Il Duce
17-10-2015, 16:48
Robert

Na słowa medyka wtulił się w nią jeszcze mocniej i wydusił z siebie - Czy jest coś co możemy dla niej zrobić po za modlitwą?

Lwie Serce
17-10-2015, 16:49
Robert:

Tak, być przy niej i wspierać ją, niechaj wie, że ma dla kogo żyć - odparł medyk.

Il Duce
17-10-2015, 16:50
Robert

Pokiwał milcząco głową wciąż wylewając morze łez w ramię Agnes.....

PerWerka
17-10-2015, 16:51
Katarina

łooo... Błyskawica...... spokojnie...łoooo...

Możesz mi pomóc? coś mnie się wydaje, że......

O Boże... Ona chyba wyczuwa.... Mam nadzieje, że się mylę ale ona jest prawdziwym arabem... Na nic teraz skąd ja mam, ale jeśli się nie mylę wyczuwa swoje stada...

Prędko musimy znaleźć konstabla.... Pomóż mi panie go szukać powinien już wracać z moim rycerzem od patriarchy.... proszę czas nagli.....pomóż mi...

Lwie Serce
17-10-2015, 16:52
Robert:

Uspokójmy się oboje, ona chyba jest silniejsza od nas - rzekła Agnes ocierając Ci łzy i siląc się na serdeczny uśmiech. W międzyczasie medyk ukłonił się i odszedł.

PanzerKampfWagen
17-10-2015, 16:53
Bertrand

A jednak możliwe... Ale no właśnie - zdobyłem, czy nie? Może tylko chwilę słabości miała, odskoku w bok szukała? Cóż, zobaczym co dalej będzie...

Asuryan
17-10-2015, 16:55
Spytko:

Roześmiał się po słowach konstabla i skierował Trzaskawicę do cytadeli. Ma zamiar zaspokoić tam swój głód zanim ruszy po odbiór hełmu i tarczy.

Kot
17-10-2015, 16:55
Charles de Tournemire

Wstaniesz ty tam, czy już nie kontaktujesz? - zapytał go, jednocześnie zaczął się rozglądać za kimś kto mógłby go stąd wynieść, albo pomóc chociaż...

Il Duce
17-10-2015, 16:59
Robert

Może masz rację - odparł również ocierając jej łzy a słaby uśmiech pojawił się na jego twarzy po chwili jeszcze raz ją przytulił mówiąc - Cieszę się że Was spotkałem, wiedz że kocham Was obie,każdą na swój sposób i już na zawsze masz we mnie przyjaciela...... - pocałował ją jeszcze w czoło i dodał - Idź się odziej,ja z nią posiedzę

Lwie Serce
17-10-2015, 18:15
Robert:

Dobrze, dziękuję - odparła Agnes i udała się do swej komnaty. Ty zaś wróciłeś do Charlotte, widok jest taki jak poprzednio... Z tą różnicą że panienka leży na boku i dłonią delikatnie gładzi wianek leżący obok niej.

Charles:

Na zewnątrz przez otwarte drzwi widzisz Oswalda, mówiącego coś do swego rumaka. Godwyn zaś ani drgnie, jest tak zachlany że kompletnie stracił przytomność.

Bertrand:

Do komnaty wpadła nerwowo Agnes i zaczęła się ubierać. Po jej twarzy widzisz, że jest bardzo smutna i przed chwilą płakała.

Il Duce
17-10-2015, 18:23
Robert

Charlotte....,widzę że już lepiej się czujesz - zaczął siląc się na spokój,podszedł do niej i głaskał tak przez chwilę jej ramię po czym powiedział uśmiechając się do niej słabo lecz szczerze- czy mógłbym rozczesać Twe piękne włosy a potem umieścić na nich wianek? Są bardzo potargane..... - gdy skończył pogłaskał ją jeszcze bardzo czule i delikatnie po policzku

PanzerKampfWagen
17-10-2015, 18:24
Bertrand

Co się stało Agnes? Czemu płakałaś? spytał z troską w głosie, widząc ją wchodzącą do komnaty.

Kot
17-10-2015, 18:26
Charles de Tournemire

Pięknie... - powiedział marudnie pod nosem, po czym udał się od razu do templariusza. Gdy do niego podszedł i zapytał - Mam do Ciebie prośbę, panie... Mógłbyś mi pomóc wywlec tego upitego rycerza z kaplicy? Wszak wszystko było dobrze i na me krzyczenie i obelgi zareagował, dopóty nie zniosło go na bok i nie wywrócił się na jedną z ław... A teraz tam leży zapity z flachą w ręku i nawet nie reaguje.

Lwie Serce
17-10-2015, 18:27
Robert:

Charlotte uśmiechnęła się nieco, co jest pokrzepiającym widokiem. Za łożem jest skrzynia, w niej znajdziesz szczotkę do włosów - odparła cicho.

Bertrand:

Charlotte zachorowała na grypę, biedna bała się że umiera, ja też się wystraszyłam... Ale medyk rzekł, że może ozdrowieć, idę jej potowarzyszyć - odpowiedziała Agnes.

Charles:

Oswald wybuchnął śmiechem i odrzekł - Godwyn widzę w formie, jak zwykle. Serwienci! Zabrać stamtąd pana Bjornssona i zanieść go do jego komnaty! Co ojcze, ciężko z nim wytrzymać? Hehe.

PanzerKampfWagen
17-10-2015, 18:35
Bertrand

Idź zatem, ja rozejrzę się po mieście. Chyba że chcesz, bym Ci towarzyszył?

Il Duce
17-10-2015, 18:36
Robert

Widząc uśmiech na jej twarzy również się uśmiechnął już szerzej po czym wyjął grzebień ze skrzyni siadając za nią na łożu i bardzo delikatnie ustawiając do pionu, jedną ręką ją podtrzymując a drugą starannie i powoli rozczesując jej włosy, gdy skończył ułożył ją na łożu całując w czoło i nakładając wianek zmierzył ją wzrokiem i powiedział - Mój Ty aniele......, chcesz żebym Cię przykrył?

Lwie Serce
17-10-2015, 18:42
Robert:

Sama nie wiem, czy jest mi zimno, czy ciepło... A tak mi wygodnie na tej kołderce... Mruknęła cicho i się wtuliła w poduszkę, przy okazji kuląc się i dłonią delikatnie gładząc sobie jedną nogę, od łydki do kostki.

Bertrand:

Nie, nie ma potrzeby... Idź więc na miasto, miłego dnia Bertrandzie - odparła Agnes wychodząc z komnaty.

Kot
17-10-2015, 18:42
Charles de Tournemire

A daj panie spokój... - skomentował z akcentem, który miał wskazywać na to, iż zgadza się z nim - Cóż, w każdym razie dziękuję za pomoc. Gdyby nie stracił przytomności to znając życie i o ironio losu doznałby oświecenia i rozpoczął poszukiwania wina mszalnego.

Il Duce
17-10-2015, 18:47
Robert

Moja miła pozwolisz......? - powiedział delikatnie ujmując ją za nogę którą sobie pieściła i zaczynając bardzo powoli ją masować wypatrując jej reakcji

PanzerKampfWagen
17-10-2015, 18:49
Bertrand

Opuścił cytadelę i odebrał Guillaume'a ze stajni. Podjechał także do jednego ze strażników i rzekł do niego po łacinie. Wybacz panie, że w służbie Ci przeszkadzam, lecz czy mógłbyś wskazać mi drogę do najbliższego zakładu płatnerskiego?

Lwie Serce
17-10-2015, 19:08
Charles:

Na Godwyna jest najlepszy sposób, jak zaczyna mleć ozorem i zaczepiać, to trzeba mu hardo odpowiedzieć, równie ostro dogryzając. Nie obrazi się, on tego oczekuje hehe - rzekł Oswald.

Robert:

Oblicze Charlotte nieco się rozchmurzyło, widać po niej, że dajesz jej teraz wielką przyjemność. W międzyczasie do komnaty weszła Agnes w pięknej, czerwonej sukni i swojej białej pelerynie. Na nogach ma swe buty jeździeckie. Usiadła przy was na łożu, spoglądając na nogę panienki, którą masujesz. Widzisz? Już nie tylko ja ci je będę głaskać - uśmiechnęła się do Charlotte.

Bertrand:

Jeden ze strażników wskazał dokładnie drogę do gildii płatnerskiej. Nim wyjechałeś z cytadeli, już po zabraniu swego konia, dostrzegłeś Oswalda z Templariuszami, którzy najwyraźniej dopiero przybyli. Pan de Chastelneuf rozmawia z księdzem Charlesem.

Il Duce
17-10-2015, 19:10
Robert

Widząc że pomaga Charlotte w ten sposób choć na chwilę zapomnieć o chorobie kontynuował delikatne pieszczoty mówiąc do Agnes z lekkim uśmiechem - Wybierasz się gdzieś moja droga?

PanzerKampfWagen
17-10-2015, 19:15
Bertrand

Ujrzawszy Charlesa i Oswalda podjechał do nich i skinął obojgu głową na powitanie. Niech będzie pochwalony. Przepraszam ojcze, że wplątałem Cię w tamtą sytuację i omal życia przeze mnie nie postradałeś... W każdym razie, w związku z tamtym wszystko już jest w porządku, sprawa została wyjaśniona. Dogłębnie wyjaśniona.

Lwie Serce
17-10-2015, 19:17
Robert:

Nie, czemu sadzisz że gdzieś się wybieram? Spytała Agnes.

Il Duce
17-10-2015, 19:20
Robert

Bo tak pięknie i strojnie wyglądasz a do tego masz buty do jazdy - odparł jej z uśmiechem jednak patrzył już na Charlotte, gdy uznał że wymasował jej jedną stopę ucałował ją delikatnie i zabrał się za drugą dodając - Któż jest tym szczęśliwcem?

Kot
17-10-2015, 19:23
Charles de Tournemire

W sumie racja... Po dwóch razach w końcu się odczepił... - odparł Oswaldowi, gdy zaś zobaczył Bertranda skinął mu również głową, a po wysłuchaniu odparł - Nic się nie stało. To nie Twoja wina, panie. Zresztą... Powinienem się chyba spodziewać, iż sytuacja się zrobi napięta... W każdym razie dobrze, że się w końcu wszystko wyjaśniło - dodał po cichu do Bertranda - A na oczy pannie Agnes mogę się pokazywać, czy już nie bardzo?

Lwie Serce
17-10-2015, 19:27
Robert:

Wy oboje, nie zamierzam dziś ruszać się stąd ani na krok - odparła kobieta. Charlotte tymczasem westchnęła nieco od pocałunku.

PanzerKampfWagen
17-10-2015, 19:28
Bertrand po cichu

Zdaje się, że bardziej na mnie była obrażona niźli na Ciebie, więc chyba raczej możesz.

Kot
17-10-2015, 19:31
Charles de Tournemire

Czyli nic nie wiadomo... Choć ostatnio to i mieczem mi groziła, więc mam wątpliwości czy zaznam spokoju, czy nie... - odparł cicho.

PanzerKampfWagen
17-10-2015, 19:40
Bertrand po cichu

Zaznasz, nie martw się, nie poruszaj jednak póki co tego tematu przy niej, Agnes przeżywa teraz ciężkie chwile, gdyż jej szwagierka, Charlotte, poważnie zachorowała... po czym dodał głośno Ekhm, no ale nie szepczmy w towarzystwie, widzę panie Oswaldzie, że wojsko zakonne ze sobą przywiodłeś. Czy coś wiadomo na temat ruchów armii Saladyna? Jak daleko od nas są? Kiedy możemy spodziewać się bitwy?

Il Duce
17-10-2015, 19:40
Robert

Na jej słowa uśmiechnął się szczerze, zaś Charlotte wymasował starannie drugą nogę,ucałował w tym samym miejscu po czym powiedział - Na chwilę Was zostawię i pójdę po coś do jedzenia i picia, życzycie sobie czegoś? No i muszę przynieść sobie jakieś przenośne posłanie....

Kot
17-10-2015, 19:48
Charles de Tournemire

​Stał jedynie i przysłuchiwał się rozmowie, nie miał nic do dodania.

PerWerka
18-10-2015, 08:58
Katarina

Cały czas starała się uspokoić Błyskawicę... Co ci damo? gładziła ja po szyi i po boku.... No.... już dobrze,,, dobrze,,,,

Lwie Serce
18-10-2015, 10:24
Bertrand, Charles:

Co chwila dostajemy raporty od szpiegów i zwiadowców, że nasze małe twierdze są atakowane przez zagony, a armia Saladyna stoi pod Blanchegarde, nie wiem co z tamtejszym zamkiem. Może upadł, a może i się trzyma... Belvoir zaś saraceni zdobyć szans nie mają, stoją tylko pod murami. A bitwa? Niebawem, wierz mi że niebawem. Odrzekł Oswald, przechodząc na francuski.

Robert:

Wody bym się napiła - odrzekła Charlotte. A ja wina - dodała Agnes, kładąc się koło Charlotte, gładząc przyjaciółkę po dłoni, nóg swych na łoże nie położyła, nie chcąc zabrudzić pościeli butami.

Adriano, Katarina:

Klacz uspokoiła się pod wpływem dotyku szlachcianki...

PanzerKampfWagen
18-10-2015, 10:28
Bertrand po francusku

A nie wiesz czy... czy pan Baldwin z Ibelinu przybył już do miasta?

Il Duce
18-10-2015, 10:35
Robert

Dobrze,niedługo wrócę - powiedział uśmiechając się do nich po czym zamówił do ich izby jeden porządny obiad dla siebie i dwa nieco lżejsze posiłki dla dam wraz z karafką wina i wody by następnie udać się po koc i poduszkę z własnej komnaty.

Lwie Serce
18-10-2015, 10:37
Bertrand, Charles:

Jeszcze nie przybył, ale niedługo winien zawitać do Jerozolimy - odparł Oswald.

Robert:

Wróciłeś ze swym posłaniem do komnaty Charlotte, kobiety nic się nie odzywają, Agnes dalej leży obok przyjaciółki, głaszcząc ją po dłoni.

PanzerKampfWagen
18-10-2015, 10:42
Bertrand

Dobrze, bo mam z nim jedną sprawę nie rozstrzygniętą... No nic, wybaczcie mi mości panowie, muszę jeszcze odwiedzić gildię płatnerską. Zatem do zobaczenia, z Bogiem. rzekł, po czym skinął głową i podążył do zakładu wskazanego przez strażnika. Oby żaden Żyd go nie prowadził...

Il Duce
18-10-2015, 10:43
Robert

Powinni nie długo przynieść nasze jedzenie - powiedział odkładając przyniesione rzeczy pod ścianą a następnie kładąc się koło Charlotte delikatnie ją obejmując również bacząc by butami pościeli jej nie zabrudzić....

PerWerka
18-10-2015, 10:58
Katarina

Nie wiem Panie co robić... Pewien Saracen którego spotkaliśmy na pustyni kazał mi bym często rozmawiała z klaczą... Od paru dni ją mam, a niewiele czasu było bym się nią godziwie zajęła. Ciekawi mnie czy rozmawianie z koniem nie będzie dla Ciebie uznane za dziwadło jakieś... Ja wiem, że ona słucha uważnie i czasami może się okazać, że jest o wiele lepszym rozmówcą niż nie jeden mąż..... co sadzisz o tym? popatrz jak zabawnie strzyga uszami.... Moja Ty księżniczko... Pocałowała klacz w policzek... Podniosła też trochę siana i gładziła jej sierść nie zwracając uwagi na to, że może się przy tym część siana wplątać jej w ubranie i w geste włosy.... liczyło się to, że starała się Błyskawicy dać tyle uczucia na ile zasługiwała... Pokochała ją bowiem od pierwszego wejrzenia... Kochała tez swoją starą towarzyszkę podróży, ale Baśka była już naprawdę stara i zasłużyła na odpoczynek.... Zastanawiała się przez chwilę czy pozostawiając ją w stajni barona nie naraziła jej na śmierć, ale starała się myśleć, że jakieś zrządzenie losu pozwoliło jednak klaczy przeżyć najazd saracenów na zamek barona...


Panie Adriano jeśli chcesz panie coś powiedzieć to nie przeszkadzaj sobie... Nie zwracaj uwagi na to że też z koniem rozmawiam... wiesz, my kobiety mamy podzielną uwagę... Prawda Moja Słodka Księżniczko? ucałowała znowu klacz.

Kot
18-10-2015, 12:45
Charles de Tournemire

W takim razie ja wracam do kaplicy. Z Bogiem - odparł mu po francusku i odszedł do kaplicy. Gdy wszedł do kaplicy zamknął za sobą drzwi, ale i sprawdził ławkę na której upadł, bo i może coś zostawił, albo i swą flachę... Następnie udaje się do ołtarza, klęka i zaczyna się modlić w swej intencji jak i innych, którzy staną niedługo do walki z wrogiem...

Techniczny

Jak znajdzie wino czy cuś to je wywala z kaplicy po prostu i leci się modlić :P

PerWerka
18-10-2015, 19:30
Katarina

Starannie czyściła swą klacz raz trochę intensywniej a innym razem spokojnie... Wzdłuż tylnych nóg i po brzuchu... szyja.. wszystko co mogło koniowi przynieść spokój. Musiała się przy tym trochę nawet schylać. Praca ta była na tyle intensywna i długa, że nieświadomie poluźniła swe sznureczki przy dekolcie... Gorącz taki czuła, że nie mogła inaczej...... U nas, zawsze końmi się zajmowałam... Lubie popracować choć nie zawsze wolno mi było... Stajenny Jasio pilnował wtedy by matula albo Tatko mnie nie zaszli... Dzielnie patrzył czy nikt nie nadchodzi wtedy.. Gdyby mnie przydybali wtedy... zaśmiała sie radośnie.. oj burę bym dostała...ha ha ha...
A jak Wy panie do koni sie odnosicie?
Ja wręcz kocham te stworzenia... mają takie czyste serca... Nie to co ludzie....

Andrij Marszałek
18-10-2015, 19:58
Adriano

Pani wiedz że widziałem parę razy jak ludzie do koni mówią by je uspokoić chociażby więc wszystko w porządku. - uśmiechnął się lekko - co do mnie to myślę że rycerz bez konia to byłby jak władca bez ludu. Dziwnie by to wyglądało więc bardzo szanuje swego wierzchowca jak i inne konie. Widzę też że się trochę uspokoił. Sądzisz że na pewno z tego powodu był taki niespokojny?

Lwie Serce
18-10-2015, 20:13
Bertrand:

Dotarłeś do gildii płatnerskiej, w której to wprawni rzemieślnicy wyrabiają swe piękne dzieła, kolczugi, hełmy, tarcze, oraz inne części rynsztunku. Natychmiast podszedł do Ciebie pewien człowiek rzecząc - witaj panie, jam mistrz Rotgier, witaj w mej gildii!

Robert:

Po jakimś czasie, gdy tak we troje leżeliście, rozległo się pukanie do drzwi. Agnes wstała, przy okazji muskając butem pościel. O Boże drogi! Krzyknęła, drygnęła nieco i wyraźnie zezłoszczona otworzyła drzwi. Wtem do komnaty weszło dwóch pachołków kucharza, niosących trzy posiłki. Postawili je na małym stoliku, oraz wyszli. Agnes zamknęła za nimi drzwi.

Charles:

Nie znalazłeś butelki, serwienci widocznie ją wynieśli wraz z Godwynem.

Adriano, Katarina:

Gdy Katarina się pochyliła, rozluźniwszy dekolt, Adriano dostrzegł sporą część jej piersi... Widok jest podniecający, wszystkie myśli rycerza skupiły się wokół tego i jeśli nie przerwie tego, męskość z pewnością da o sobie znać...

Spytko:

Wjechaliście na dziedziniec cytadeli. Znajdują się na nim Templariusze, którzy dopiero co przybyli. Jeden z nich, co nimi zapewne przewodzi, też jest obecny, to z nim przesyłał sobie pozdrowienia konstabl, gdy jechaliście ku patriarchatowi.

Asuryan
18-10-2015, 20:15
Spytko:

Kieruje Trzaskawice do stajni. Pora w końcu coś zjeść w cytadeli zanim ruszy po odbiór rynsztunku.

PanzerKampfWagen
18-10-2015, 20:19
Bertrand

Witaj mistrzu. Potrzebuję zakupić rękawice kolcze, a polecono mi Twój przybytek. Czy mógłbyś okazać mi swój asortyment?

Il Duce
18-10-2015, 20:20
Robert

Pocałował Charlotte w kark przysłonięty włosami po czym podszedł do Agnes kładąc jej ręce na ramionach uśmiechając się do niej szczerze i mówiąc - Moja droga,nie przejmuj się, a teraz cieszmy się wszyscy troje wspólnym posiłkiem,dobrze?

Lwie Serce
18-10-2015, 20:25
Adriano, Katarina, Spytko:

Do stajni wjechał ukochany szlachcianki, dostrzegł Adriano dziwnie wpatrującego się w nią...

Bertrand:

Oczywiście, panie! Mistrz pokazał Ci stół z rozłożonymi rękawicami kolczymi, wszystkie widać, iż są dobrej jakości. Od sześciu, do dziesięciu sztuk złota, zależy które panie wybierzesz.

Robert:

Dobrze - odparła krótko Agnes z lekkim uśmiechem i pomogła usiąść szwagierce. Podsuń stolik do łoża, jak możesz - rzekła pani de Montmirail.

PerWerka
18-10-2015, 20:26
Katarina

Myślę Panie I wiem , że konie mają lepsze zmysły niż nasze... Ona od saracena martwego przygarnięta i nie oswojona z inną kulturą... Nie chwalę się ale konie fascynowały mnie od dziecka .. można powiedzieć, że zamiłowanie do nich wyssałam z piersi matki.... nadal energicznie czyściła konia, poprawiając co jakiś czas soją bluzkę bo czuła jak jej się trochę przekręca... Nie chodziło jej o nieprzyzwoitość bo zbyt pochłonięta była pracą by się nad tym zastanowić, a raczej o wygodę....

Może się mylę.. ale nie zaszkodzi by powiedzieć o tym przypuszczeniu konstablowi...

Uf nareszcie... Wyprostowała się i otarła rękawem pot z czoła... Nie ma nic lepszego nad pracę jakąś pożyteczną... Spojrzała na rycerza... Gdy dostrzegła jak jego wzrok utkwiony jest na coś zgoła innego niż jej klacz....


Oj wybacz panie, chwyciła bluzkę w okolicach dekoltu w garść...

Asuryan
18-10-2015, 20:28
Spytko po łacinie:

Zeskoczył z klaczy i szybkim krokiem ruszył do Adriana by walnąć go z całej siły pięścią okrytą kolczą rękawica w twarz. Prawiłem coś, a ja słów swych na wiatr nie rzucam!

PanzerKampfWagen
18-10-2015, 20:34
Bertrand

Obejrzał wszystkie rękawice, niektóre także dotykał, dokładnie sprawdzając, aż w końcu rzekł Nie chcę stracić palców, wezmę więc te za dziesięć. Rozwiązał sakwę, wyjął z niej dziesięć sztuk złota i położył na blacie, biorąc swój zakup. Dziękuję mistrzu, oby długo w boju mi służyły. powiedział uśmiechając się nieznacznie i opuścił gildię. Udał się następnie do karczmy w której nocował i zasiadł przy szynku. Daj mi kufel najmocniejszego piwa karczmarzu.

Il Duce
18-10-2015, 20:35
Robert

Oczywiście - odparł jej przysuwając stolik po czym dodał - częstujcie się moje Panie

Lwie Serce
18-10-2015, 20:39
Adriano, Katarina, Spytko:

Uderzenie Spytka było bardzo silne, zwłaszcza, że jego pięść odziana jest w kolczą rękawicę. Włoch wyłożył się na ziemię po trafieniu...

Robert:

Kobiety zaczęły jeść, Charlotte powoli i jakby zmuszając się. Zaczęła też się lekko trząść, z zimna zapewne, nic dziwnego, gorączkę ma a w samej koszuli nocnej jest, mając prawie całe ręce i nogi gołe.

Bertrand:

5 srebrnych monet - odparł karczmarz, podając kufel.

PanzerKampfWagen
18-10-2015, 20:46
Bertrand

Położył na blacie złotą monetę rzecząc To daj jeszcze jedno od razu. Otrzymane piwo wypił jednym haustem.

Asuryan
18-10-2015, 20:49
Spytko po polsku:

Próbował Cię napastować, czy tylko się gapił Katarino?

Il Duce
18-10-2015, 20:50
Robert

Kochanie, trzęsiesz się - powiedział z troską w głosie widząc drgawki lubej, natychmiast zerwał się okrywając ją kocem,po czym widząc że ma odkryte stopy ujął je i począł delikatnie pocierać by wlać w nie nieco ciepła gdy przestanie się trząść uśmiecha się do niej i zabiera do jedzenia.

Lwie Serce
18-10-2015, 20:55
Bertrand:

Dostałeś kolejne piwo... Szykować więcej, panie? Spytał karczmarz. Piwo dobre na wszystko, hehe.

Robert:

Po chwili pocierania zimnych, ale bardzo delikatnych i miłych w dotyku stóp Charlotte, poczułeś jak nabrały one ciepła. Panienka zamruczała i przymknęła oczy.

Charles:

Do kaplicy wpadł Boemund na swym potężnym rumaku, powoli stępa jadąc w stronę kaplicy. Jedną ręką trzyma wodze, drugą zaś trzyma na biodrze.

PanzerKampfWagen
18-10-2015, 21:04
Bertrand

Prócz tych dwóch co zamówiłem to może jeszcze ze dwa i starczy. Trzymaj. Rzekł kolejną monetę kładąc przed sobą. To w Ziemii Świętej ważone, czy sprowadzacie z Europy?

Kot
18-10-2015, 21:05
Charles de Tournemire

Wstał i obejrzał się co się znowu dzieje... A tu ujrzał konstabla, na rumaku, w KAPLICY. Jego cierpliwość najwyraźniej była wystawiana na próbę przez Boga, skoro tyle przykrości nadarzyło mu się od rana... Nic nie odpowiadał konstablowi, jedynie wpatrywał się niezłomny w jego oblicze.

PerWerka
18-10-2015, 21:08
Katarina

Oj Panie... Z niedowierzaniem spojrzała na ukochanego.... On nic mi nie zrobił złego... Jak mogłeś tak pomyśleć?

Przecie konia czyściliśmy i rozmowa czas zabijaliśmy.. To nieporozumienie jakieś.... Zakryła twarz w dłoniach z przerażeniem.... Zabiłeś go???

Asuryan
18-10-2015, 21:11
Spytko po polsku:

Nie, tylko ogłuszyłem. Miał Ci nie uchybić czci, a gapił się na Twój biust. Ale dość już o tym. Wolny od przysięgi jestem roześmiał się. Możemy brać ślub złapał Lubą w swe mocarne ramiona i okręcił dookoła obsypując pocałunkami..

Il Duce
18-10-2015, 21:11
Robert

Na mruczenie ukochanej popieścił jej stopy jeszcze przez chwilę po czym z trudem wypuścił je z rąk nie chcąc posuwać się dalej w obecności Agnes i nieco zmieszany zabierając się do jedzenia

PerWerka
18-10-2015, 21:16
Katarina

Spojrzała jeszcze na Adriano..... ale widząc jak dycha uspokoiła się trochę...
nagle dotarły do niej słowa śpytka...
och jaka ja szczęśliwa jestem.. skoczyła na lubego i zaczęła go cmokać po twarzy...
nogami go objęła w pasie... Nawet nie wiesz ile szczęścia mi dajesz.. mój ty bohaterze... Dam Ci synów tuzin jak zechcesz... I znowu go zaczęła całować...
Takiej energii i wybuchu szczęścia jeszcze Spytko u niej nie widział

Asuryan
18-10-2015, 21:37
Spytko po polsku:

Może ruszymy się postarać o pierwszego, zanim pójdziemy coś zjeść? wymruczał między pocałunkami.

PerWerka
18-10-2015, 21:45
Katarina

No jak najbardziej..... A zapomniała bym... Błyskawica... Niespokojna była jak tu zaglądaliśmy.. Wiesz co? ja myślę, że saraceni są blisko.... Swoje stado chyba ona wyczuła.. Nie zna nas..co myslisz... Uspokoiłam ja teraz ale obawiam się, że rację mam .. Może konstabla by powiadomić?
A i do Pana Adriano kogoś przysłać.. Naprawdę to ja się zgrzałam i.. wybacz nieostrożna byłam.. choć należało mu się... Bo to grzech w cycki kobiety podstępem zaglądać.. One dla Ciebie i naszego potomstwa tylko... Och miły mój... lepszej nowiny nie mogłeś mi przynieść... mam nadzieję, że Uprzejmie z Patriarcha rozmawialiście?

Asuryan
18-10-2015, 21:47
Spytko po polsku:

No można, choć pewno za jakiś czas sam się ocknie. A co do Błyskawicy, może po prostu zbliżają się Jej dni i w otoczeniu ogierów się nerwowa robi? Udał że nie usłyszał ostatniego pytania.

PerWerka
18-10-2015, 21:51
Katarina
To chodźmy zatem... Pierwszy z potomków musi być starannie robiony... Miałam w prawdzie Grób Pański odwiedzić, ale stoi tu tak długo to postać jeszcze trochę pewnie będzie....

Asuryan
18-10-2015, 21:53
Spytko:

Ruszył za Katariną do ich komnaty, zamykając za sobą drzwi na zamek i wchodząc głębiej.

PerWerka
19-10-2015, 19:32
Katarina

Zastanawiało ją czemu jej luby taki kochliwy dziś... Kochała się z nim już wcześniej i zawsze był bardziej delikatny... Nie żeby jej się to nie podobało ino chciała znać przyczynę... To, że było jej bardzo dobrze, było widoczne choćby po jej głośnych jękach i westchnieniach,których nie była w stanie opanować...
Gdy pierwsza fala ich żądzy minęła, zapytała Lubego... Nie, żebym Cie podpuszczała ale tak mi jest dobrze jak się dziś ze mną kochasz, że może częściej komuś w mordę daj zanim się znowu zaczniemy kochać... Lubię tę twoją dzikość.. zaśmiała się żartobliwie...

Asuryan
19-10-2015, 21:31
Spytko po polsku:

Roześmiał się. Wiela się na to złożyło. Najpierw Patriarcha mnie w gniew wprawił, bo nie był wcale taki skłony ślub ze mnie zdejmować. Na szczęście przekonaliśmy go w końcu z konstablem. A później jak zobaczyłem jak pożądliwie się na Ciebie Adriano gapi, to coś we mnie wybuchło. Ale już mi złość minęła. Pocałował Ją czule. Chodźmy może coś zjeść w cytadeli, a później po odbiór rynsztunku muszę ruszyć.

PerWerka
19-10-2015, 21:44
Katarina

Ale chyba nie chcesz powiedzieć, że przywaliliście,,, o Boże... Patriarcha cały i zdrowy? Konstabl nie lubi kleryków ale nie podobne by Tak wysokiego urzędnika kościelnego...

Co by nie było,, ważne że śluby Ci zdjął... Chodźmy zjeść bo faktycznie głodnam się zrobiła od tego wszystkiego.. ino przepraszam muszę najwprzód...

Kasia zatkała rękoma usta.... Zemdliło ją z emocji albo.. hmm no nie wiadomo z czego.....

Asuryan
19-10-2015, 22:16
Spytko po polsku:

Czyżbyśmy starali się o kogoś kogo już mamy? uśmiechnął się. A Patriarcha cały i zdrowy, ręki na niego nie podnieśliśmy. Może tylko nieco przestraszony, a teraz pewno i gniewny.

PerWerka
19-10-2015, 22:19
Katarina

Powstrzymała jakoś mdłości.... Wytarła usta..... Możliwe.... uśmiechnęła się serdecznie.... Bóg raczy tylko wiedzieć... chodźmy już, głodna jestem. Wiesz na co mam ochotę?.... na miód i kwaszonego ogórka... Ale tu chyba nie uraczymy tego....

Asuryan
19-10-2015, 22:23
Spytko po polsku:

Obaczym. Jak nie będzie w cytadeli, to w karczmie możem poszukać. Odział się, założył kolczugę i przypasał miecz. Wraz z Ukochaną ruszyli najpierw do sali biesiadnej, jak tam jadła nie będzie, to do kuchni.

Lwie Serce
20-10-2015, 18:27
Bertrand:

Każdego tygodnia do Outremer przybijają okręty, wiozą też europejskie piwo, panie - odparł karczmarz.

Robert:

Po skończeniu posiłku, Agnes o dziwo nie czekając aż odstawisz stolik, sama to uczyniła, po czym chwyciła w kostkach obydwie nogi Charlotte i położyła na Twych kolanach. Skoro wam obojgu sprawia to przyjemność... Mrugnęła okiem i usiadła obok panienki, głaszcząc ją po włosach.

Charles:

Twe spojrzenie niezłomne, jako i twa postawa przede mną. Masz odwagę w sercu, w przeciwieństwie do patriarchy, co niemal skomlał jak pies - rzekł Boemund po francusku, zatrzymując się przed Tobą, a jego koń głową szturchnął Cię energicznie.

Katarina, Spytko:

Weszliście do dużej sali biesiadnej, gdzie przy rozmowach ucztują rycerze, oraz szlachetne damy. Zza dużej lady, kucharze podają przybyłym zamówione jadło.

Adriano:

...

Il Duce
20-10-2015, 18:33
Robert

Spojrzał na Agnes szczerze zdumiony - Ta kobieta jest nadzwyczajna, chyba nigdy nie przestanie stanowić dla mnie zagadki...... - siedział tak chwilę jak gdyby się wahając, po czym ujął nogi Charlotte i począł je bardzo delikatnie pieścić co jakiś czas składając na nich czułe pocałunki....

Lwie Serce
20-10-2015, 18:38
Robert:

Bardzo szybko, bo po kilku minutach, panienka zasnęła... Niechaj śpi, chociaż nie będzie cierpieć - wyszeptała Agnes.

PerWerka
20-10-2015, 18:41
Katarina (polski)
Gdy weszli wraz z Lubym do Sali ukłoniła się delikatnie... Nie miało to być powitanie wszystkich biesiadników... raczej chodziło o to by przypadkiem nie obrazić kogoś znajomego jeśli się tam akurat znajduje..
Ciekawe czy znają w tym kraju kwaśnicę... Jajka takie jak w domu smażone pewnie będą.. Zjadła bym konia z kopytami, taka głodnam sie zrobiłam ,, zaśmiała się do Spytka...

Il Duce
20-10-2015, 18:42
Robert

Bardzo powoli zdjął nogi ukochanej ze swych kolan,następnie równie delikatnie zdejmując okrywający ją koc i odkładając go pod ścianą. Po tym wszystkim wziął Charlotte na ramiona dając milcząco Agnes znak by odwinęła kołdrę, gdy to uczyni układa ją wygodnie w łożu przykrywając kołdrą, następnie zaczesuje jej włosy za uszy i składa delikatny pocałunek na czole mówiąc szeptem - Śpij dobrze mój aniele

PanzerKampfWagen
20-10-2015, 18:45
Bertrand

Wypił wszystkie piwa które otrzymał. Dobra, chyba wystarczy na dziś. powiedział odchodząc od lady. Wyszedł przed karczmę, dosiadł Guillaume'a i zaprowadził go do stajni.

Lwie Serce
20-10-2015, 18:50
Robert:

Agnes spojrzała na was oboje uśmiechając się. Po chwili wstała i wzięła butelkę wina, otwierając ją. Napiła się z butelki, biorąc sporo głębszych łyków. Wysunęła butelkę w Twą stronę, pytając cicho - poczęstujesz się?

Bertrand:

Zaprowadziłeś swego rumaka do stajni... Co dalej czynisz?

Il Duce
20-10-2015, 18:57
Robert

Osuszył butelkę wina do końca po czym podszedł do Agnes przytulając ją mocno i mówiąc - Moja najdroższa przyjaciółko,nie pij dziś więcej,sama mówiłaś że to w niczym nie pomoże,pamiętasz?

Andrij Marszałek
20-10-2015, 18:59
Adriano

Techniczny
Wybaczcie bardzo małą aktywność no ale z braku czasu np: wczoraj na forum byłem tylko raz by sprawdzić czy konieczna jest jakaś deklaracja. Skoro nie miałem możliwości reakcji to później już nic nie odpisywałem. :)

PanzerKampfWagen
20-10-2015, 19:00
Bertrand

Uśmiechnął się pod nosem. Hehehe, nic jeszcze nie jadłem a już żem piwsko od rana żłopał. Obaczym co tam w tej cytadeli pichcą, bo na posiłek w karczmie niedługo mnie nie będzie stać hehehe Udał się do sali biesiadnej do cytadeli.

Kot
20-10-2015, 19:02
Charles de Tournemire

Tak myślałem, że się tak to mogło skończyć. Niech zgadnę - nie chciał wpuścić bez ważnego powodu, czy nie zechciał spełnić prośby pana Spytka? Wszak patriarcha bogobojny, ale i uparty - odparł mu po francusku, na zaczepkę konia zaś nie zareagował w ogóle, jedynie cofnął się trochę od jego szturchnięcia. Być może i odważyłby się go pogłaskać, ale Bóg jeden wie czy go nie użre w rękę za to... Po tych słowach lazaryty kapłan widział w nim coraz bardziej jednak bandytę niż rycerza zakonnego, tak samo jak i Spytka. Miłość miłością, lecz doprowadzenie do zastraszenia patriarchy było przykre jak i okrutne...

PerWerka
20-10-2015, 19:21
Techniczny



Ja wybaczam... I szkoda, że nie ciągnąłeś wątku z dekoltem,,,, Więcej okazji nie będzie.... :P

Mam nadzieję, że MG sie nie obrazi za ten mały spamik

Lwie Serce
20-10-2015, 19:30
Robert:

Wiem Robercie, wiem... Mam po prostu dość... Odrzekła Agnes, pociągając kilka razy nosem i z trudem powstrzymując płacz.

Bertrand:

W izbie biesiadnej cytadeli, dostrzegłeś to samo co Katarina ze Spytkiem, przybyłeś tuż za nimi, stoją jeszcze przy wejściu.

Charles:

To sprawa niewarta uwagi... Nie dlatego o litość skomlał. Ja mu się tylko nieco odwdzięczyłem, za to iż głowę mi niegdyś ziemią posypał i orzekł - "pani Agnes de Montmirail, od dzisiejszego dnia, stajesz się wdową po Boemundzie, panu de Moulins, niechaj mu ziemia lekką będzie." Tak... Chyba jednak moja kara była ze lekka... Winienem go zarżnąć tam jak prosię, flaki okręcić wokół wbitego w ziemię pala i krzyczeć - biegajże nędzny klecho, biegaj chyżo i pokutuj za swe czyny! Wykrzyczał Boemund, wyciągając zamaszystym ruchem swój miecz z pochwy. Furia zagościła w jego oczach, nieopisany gniew oraz groza bijąca z jego oblicza. Bóg przebaczać każe... Pewnych jednak rzeczy przebaczyć nie potrafię...

Il Duce
20-10-2015, 19:36
Robert

Jestem przy Tobie - powiedział z wyraźnie wyczuwalną troską w głosie mocniej ją do siebie przytulając i lekko jak gdyby uspokajająco gładząc jej włosy

Lwie Serce
20-10-2015, 19:40
Robert:

Agnes objęła Cię i przez chwilę siedzieliście razem w swych objęciach. Wyzdrowieje, na pewno wyzdrowieje - wyszeptała, siląc się na uśmiech, swe kolana kładąc na łożu, mimo rozpaczy wciąż pamiętając o baczeniu na pościel...

Il Duce
20-10-2015, 19:43
Robert

Tak, na pewno,im silniejsi dla niej będziemy tym większa szansa - wyszeptał pewnym głosem całując ją czule w policzek i nie wypuszczając z objęć

PanzerKampfWagen
20-10-2015, 19:50
Bertrand

Ujrzawszy polską parę ukłonił się Niech będzie pochwalony. Rzekł uśmiechając się lekko i odchodząc do lady. Daj udziec barani kucharzu, i jakąś wodę czystą do zapicia.

Kot
20-10-2015, 20:15
Charles de Tournemire

Więc skoro nie potrafisz panie wybaczyć mu to nie popełnij więcej grzechu i postaraj się dla Boga przeprosić za swe winy. Mówiłeś, iż pragniesz zakończyć swe życie w nadchodzącej bitwie, więc czasu jeszcze jest, by cokolwiek uczynić. Choć nawet i mało go to Pan każdą chęć i czyn doceni... A dla łaski jego jak i ujrzenia jego oblicza warto przejść jego próbę jaką jest życie - Albo teraz padnę, albo mnie zrozumie i przeżyję... - odparł mu spokojnie po francusku, mimo, iż ponownie lęk przez jego wściekłe oblicze znowu wstąpił w jego serce. Wszak nie wolno mu się teraz wyłamać, ani dać się pokonać...

Lwie Serce
20-10-2015, 20:22
Charles:

Konstabl ze zdumieniem na Ciebie spojrzał, swym złowrogim obliczem. Złapał dłonią za swój bandaż na twarzy i mocnym szarpnięciem go zdjął, zaciskając zęby... Ujrzałeś znów jego straszliwą ranę, nie wiesz, co on zamierza, nie wiesz jakie jego myśli, ale za to masz nieodparte wrażenie, iż patrzysz w oczy demonowi śmierci...

Robert:

Agnes nie wyrywając się z uścisku ujęła mocno Twoją dłoń i ścisnęła ją, tuląc się do Twej piersi.

Bertrand:

Już się robi, panie! Powiedział kucharz, biegnąc na kuchnię, b y przyrządzić jadło.

PanzerKampfWagen
20-10-2015, 20:33
Bertrand

Oparł się łokciami o blat obserwując pozostałych Może jeszcze kogo znajomego dojrzę?

Il Duce
20-10-2015, 20:39
Robert

Także ścisnął jej dłoń chcąc wlać nieco otuchy w jej serce i nie oponował kiedy się w niego wtuliła, wiedział że obecna chwila jest dla niej jeszcze trudniejsza niż dla niego a pokochał ją jak rodzoną siostrę i nie mógł przechodzić obojętnie obok jej cierpienia......, pocałował ją jeszcze w czubek głowy i lekko pomasował po plecach również nic nie mówiąc.

Kot
20-10-2015, 21:00
Charles de Tournemire

Jezu... Przez te rany i spojrzenie wygląda, jakby demon wyszedł z czeluści piekielnych, łaknący mej śmierci. Tak blisko śmierci... ale i na granicy przeżycia - nie odwrócił od niego wzroku, lecz wpatrywał się w jego twarz pełną bólu i kontynuował dalej, choć już sytuacja powoli zaczyna odciskać na nim swe piętno... - Tak... Twe rany. Nie wiem czy Pan Cię tym pokarał za Twą przeszłość, lecz i dał szansę na odkupienie swych win, czy też była to część jego planu. Czymkolwiek by to nie było ja doradziłem jak tylko mogłem... Czy mnie usłuchasz, czy nie - decyzja już należy do Ciebie. Choć i po części jakoś mógłbym jeszcze pomóc, wszak mam prawo udzielenia sakramentów... O ile zechcesz mej pomocy - odparł mu, po czym w milczeniu oczekiwał z drżeniem serca odpowiedzi wpatrując się w jego oblicze...

Asuryan
20-10-2015, 21:32
Spytko po łacinie:

Jezu Kryste, na wieki wieków amen odpowiedział Bertrandowi wyuczoną w zakonie formułką i odkłonił się. Następnie zamówił kawał mięsa dla siebie, a dla Katariny jajecznicę na boczku z kiszonym ogórkiem oraz miód do picia dla obojga.

PerWerka
20-10-2015, 21:36
Katarina(łacina)

Czekała jak na damę przystało i dopiero jak Spytko odpowiedział Bertrandowi, sama też się do niego ukłoniła... Może przysiądziecie się panie do nas?

PanzerKampfWagen
21-10-2015, 14:41
Bertrand

Skoro mnie pani zaprasza, to zasiądę z Wami, miło do kogo mieć otworzyć usta w czasie posiłku. odparł Katarinie.

PerWerka
21-10-2015, 18:17
Katarina

O, masz Panie całkowitą rację... Ostatnio spotykam samych gadatliwych ludzi, więc nie będziemy narzekali jak i z waszmością miło spędzimy czas na rozmowie...
Jak to się stało, że sam waść na posiłek przyszedł? O ile mnie pamięć nie myli to widziałam jak towarzystwa żeś waść Pani Agnes dotrzymywał...
Nie godna? zaśmiała się dyskretnie

PanzerKampfWagen
21-10-2015, 18:31
Bertrand

Och, prędzej ja niegodzien damy takiej jak ona, gdyby o to szło, pani. rzekł uśmiechając się. Owszem dotrzymywałem towarzystwa pani Agnes, lecz udała się ona do swej szwagierki, którą z tegom co widział już znasz, panienki Charlotte. Spytałem czy życzy sobie bym szedł z nią, lecz chciała zapewne być z nią sama, i powiedziała abym miasto zwiedził. A co do panienki Charlotte, na grypę podobno biedna zachorowała, choć medyk mówił że będzie dobrze... Nie widziałem od wczoraj pana Adriana ni pana Roberta, nie spotkaliście ich przypadkiem?

PerWerka
21-10-2015, 18:56
Katarina

Zakasłała jakby jej co w gardle stanęło, gdy usłyszała imię Włocha....

Ekhmmm.khmm. Pan Adriano.. Spojrzała na Spytka dyskretnie... Pan Adriano w stajni wypoczywa, tak bym to ujęła... Przynajmniej tam ostatni raz go widziałam... Miałam z nim Grób Pański zwiedzić, Ale mój koń nie nadawał się do jazdy, więc postanowiłam zmienić plany. Pan Adriano nie wiedział w końcu gdzie ma iść...
A co do pana Roberta to myślę, że jest z Charlotte...
Poszła bym tam, ale obawiam się , że teraz to by było najmniej taktowne...

PanzerKampfWagen
21-10-2015, 19:08
Bertrand

Czyli chyba nic mu nie grozi skoro w stajni został. Pewno sam swoim wierzchowcem się zajął, albo do jakiej oberży poszedł. Dobre piwo tutaj mają, w miejscowych karczmach.

PerWerka
21-10-2015, 19:15
Katarina

Ja Panie...My... poprawiła się... O niczym innym teraz nie marzymy, jak o dobrym posiłku... Zaśmiała się... Korzystając z okazji... Bo wcześniej jakoś porozmawiać nie dane nam było... Daleko od domu znaleźliśmy się,ale czy Wy długo w drodze już jesteście? Zaciekawiona patrzyła na Bertranda

PanzerKampfWagen
21-10-2015, 19:24
Bertrand

Podrapał się po głowie W Outremer jestem jakoś trzy dni? Trzy dni pełne wrażeń. westchnął ciężko przypominając sobie rozbicie statku, śmierć towarzyszy, niedoszły pojedynek z Baldwinem i inne straszne rzeczy które go spotkały No ale niedługo po bitwie wracam do Francji, mam wiele zaległych spraw do załatwienia...

PerWerka
21-10-2015, 19:58
Katarina

Uśmiechnęła się uprzejmie... Nie odpowiadała nic, ale czuła jak oczy jej robią większe,gdy usłyszała słowo Francja...
Spojrzała na Spytka czekając na jego reakcję...

Asuryan
21-10-2015, 21:11
Spytko po łacinie:

I my do Francji zmierzać będziem, ale dopiero gdy Pani Agnes wdową ostanie. Tak, wiem że ich małżeństwo przez kler unieważnione, ale jak to podczas ślubu prawią - co Bóg połączył węzłem małżeńskim, niech żaden człek nigdy nie waży się rozdzielać.

PerWerka
21-10-2015, 21:17
Katarina

Boskie przykazania traktują tak by im służyły wygodzie.... Dziś Kler ma posłuch, ale kiedyś przyjdzie taki dzień, że wierni nie będą ich poważać... Może nie dziś i jutro. Może to być nawet za sto wieków, ale jak nic się nie zmieni to tak będzie...

Co im chory winien? Pchają człowieka w gniew to nie dziwota, że ich nienawidzi.... Położyła rękę na dłoni Spytka... Niech by ino mnie kazali szczęścia swego się wyrzec..

PanzerKampfWagen
21-10-2015, 21:23
Bertrand

A ile Wy już poza tą Polską przebywacie, pani Katarino i panie S... Spy...tkuu? Wybacz waść, o ile Catherine w naszym pięknym języku występuje o tyle Spy... Spytyko to imię kompletnie nowe dla mnie, a tym bardziej po tych kilku kuflach w karczmie... powiedział uśmiechając się nieznacznie.

Asuryan
21-10-2015, 21:25
Spytko po łacinie:

Oby nigdy do tego nie doszło Katarino. Podniesienie ręki na sługę Kościoła to grzech ciężki, a nie wiem czy wtedy bym zdzierżył. Co do Charlotte zaś, medyk próbował stawiać bańki? Niby to saraceńska metoda, ale słyszał żem iż skuteczna. A pełne me imię brzmi Spycimir, ale chyba trudniejsze do wymówienia dla kogoś z poza Polski mości Bertrandzie. Z pół roku będzie kiedym poza ojczystą ziemią.

PerWerka
21-10-2015, 21:30
Katarina

Oj, Ja poza domem już długo jestem... Wyruszyłam z kupcami, ale nasze drogi rozeszły się jeszcze na starym lądzie.... A co do pani Charlotte to Syrop z cebuli z miodem... U nas tak robią od wieków i nikt długo nie choruje.

PanzerKampfWagen
21-10-2015, 21:37
Bertrand

Spy...cii... niee, może kiedyś uda mi się to wymówić, ale nie dziś. Nie rozmawiałem z medykiem, a jedynie Agnes powiedziała mi co panience dolega. Myślę jednak że lekarz nadworny powinien wiedzieć co robić w takim przypadku i pewno pogoni kogoś z mniejszymi kompetencjami, a kto będzie mu prawił rady. Powinniśmy mu więc zaufać, przecież chyba ma o tym jakieś pojęcie.

Asuryan
21-10-2015, 21:44
Spytko po łacinie:

Zaufać obcemu medykowi? Wybacz, nadto cenię sobie swe życie - rzekł i się roześmiał.

PerWerka
21-10-2015, 21:53
Katarina

Powiem Ci Panie w tajemnicy, że większość medyków specjalizuje się ino w spuszczaniu krwi... na wszystkie dolegliwości ino by pijawki kładli....
Jak Spotkam pana Boemunda to postaram się doradzić. Ale nie chcę wchodzić w kompetencje medyka... Ino moja rada nie zaszkodzi bo cebula to przecie nie trucizna.... Nic do stracenia... a pomóc może.....

PanzerKampfWagen
22-10-2015, 14:53
Bertrand

Zobaczym... Oby Bóg się nad nią zlitował, młoda jeszcze, tyle życia ma przed sobą...

Asuryan
22-10-2015, 16:41
Spytko po łacinie:

Oby. Dać na tacę w tej intencji nie zawadzi. Zależy nam na pomyślności i szczęściu każdego z rodu naszej seniorki.

Andrij Marszałek
22-10-2015, 18:44
Adriano

Techniczny
Rozumiem że dalej sobie leżę nieprzytomny? :D

Asuryan
22-10-2015, 18:50
Techniczny:

Zapewne nie, pewno Adriano już się zdążył ocknąć. Zadeklaruj po prostu co nim robisz po odzyskaniu świadomości, MG ma awarię kompa.

Andrij Marszałek
22-10-2015, 18:55
Adriano

- Moja głowa... - same problemy z tymi babami - Wstaje i wychodzi na ulicę by rozejrzeć się.

PanzerKampfWagen
22-10-2015, 19:39
Bertrand

Tak, wypadałoby rzucić na tacę i pomodlić się w intencji panienki. Ale trzeba także Robertowi otuchy dodać, bo chyba mają się ku sobie i pewno jego najbardziej boli jej choroba...

Lwie Serce
30-10-2015, 18:03
Charles:

Masz prawo do udzielania sakramentów? Ależ ja wiem... Ale czy masz prawo do udzielenia sakramentu małżeństwa trędowatemu rycerzowi? Nie masz, jako żaden klecha. I zapewne nie zamierzasz złamać reguł, ustanowionych przez bandę łachmytów z Rzymu, co Boga i ludzi mają w poważaniu? Spytał mówiąc powoli, ale stanowczo, klingę swego miecza przykładając do swej rany...

Bertrand, Katarina, Spytko:

Gdy tak rozmawiacie, nadeszło trzech pacholików kucharza, niosących dla Was apetyczne posiłki. Postawili je na stole, po czym ukłoniwszy się, powrócili do kuchni.

Robert:

Jak Charlotte zasnęła przed chwilą, tak teraz sen zmorzył również jej szwagierkę...

Adriano:

Kiedy wyszedłeś ze stajni, ujrzałeś iż nic się praktycznie nie zmieniło... Po dziedzińcu dalej chodzą rycerze oraz serwienci, dość niespokojni.

Il Duce
30-10-2015, 18:13
Robert

Och Ty moja nieszczęsna przyjaciółko.... - pomyślał głaszcząc ją jeszcze po włosach po czym ułożył ją koło Charlotte w ten sam równie czuły i troskliwy sposób

Kot
30-10-2015, 19:39
Charles de Tournemire

A dlaczego miałbym nie mieć prawa? Czego oczy nie widzą temu sercu nie żal, więc i żaden biskup, ani kardynał, ani sam ojciec święty z Rzymu nie musi się o tym dowiedzieć. Poza tym... Pan Jezus powiedział "Co więc Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela.", więc... Mógłbym to uczynić, ale tylko jeśli nikt niepowołany o tym by się nie dowiedział - odparł mu wpatrując się w klingę miecza, którą sobie przykłada do rany... Czyżby Boemund coś mu sugerował? Najwyraźniej tak...

Lwie Serce
30-10-2015, 19:46
Charles:

Boemund zamyślił się przez chwilę. Biegnij zatem po Agnes i Charlotte, chcę by i ona była przy tym, będę na was czekał w tej kaplicy, do której od teraz nikt inny wstępu nie ma... Odparł klingę swego miecza oddalając od rany, oraz zastygłszy na niej wzrokiem.

Robert:

Obie bliskie Twemu sercu kobiety śpią obok siebie, przyznać musisz, iż słodko one wyglądają każda z osobno, a co dopiero obie... Charlotte coś mruczy pod nosem, zapewne przez gorączkę, znów bowiem pot cieknie po jej czole.

Il Duce
30-10-2015, 19:48
Robert

Cśśś,śpij spokojnie - wyszeptał uspokajająco,nachylając się nad nią i bardzo delikatnie ocierając jej czoło mokrą szmatką następnie ujmując ją za dłoń

PanzerKampfWagen
30-10-2015, 20:05
Bertrand

Kiwnął głową pacholikom w geście podziękowania, po czym przysunął sobie swój posiłek, położył łokcie na blacie, złożył ręcę i powiedział Dziękujemy Ci Panie za ten posiłek. Amen. Smacznego zatem. Po czym zabrał się za spożywanie swojego dania.

Kot
30-10-2015, 20:09
Charles de Tournemire

Spojrzał na niego po jego słowach w jego twarz, choć już czuł się wyraźnie lepiej, jako iż już nie musi się martwić o swe życie - Najwyraźniej złamię teraz polecenia nakazane mi od wysoko postawionych dostojników kościelnych... Ale czego się nie robi na chwałę Boga? - po paru krótkich chwilach odszedł z kaplicy, a gdy z niej wyszedł szybkimi krokami zaczął podążać do komnaty panny Charlotte, coby jej przekazać nowinę... I zyskać pomoc w przyprowadzeniu Agnes do kaplicy - Może mi ta panienka pomoże w tym? Wszak ona chyba nadal na mnie pogniewana... A i ma zapewne duży wpływ na lubę konstabla.

Lwie Serce
30-10-2015, 20:15
Robert:

Nagle rozległo się pukanie do drzwi, które zbudziło też Agnes. Ta wykrzyczała coś spanikowana po francusku, zrywając się z łoża.

Charles:

Dotarłeś pod komnatę panienki Charlotte i zapukałeś do drzwi. Zaraz też usłyszałeś kobiecy wrzask po francusku, udało Ci się wyłapać kilka słów... Na Boga... Wsze... Wszechmogącego (zapewne), pościel!

Il Duce
30-10-2015, 20:17
Robert

Przewrócił oczami widząc zachowanie Agnes po czym pomyślał - Ach no tak,zapomniałem zdjąć jej butów,kocham ją jak siostrę ale tego nigdy nie zrozumiem..... - po czym podszedł do drzwi lekko je uchylając

Kot
30-10-2015, 20:22
Charles de Tournemire

Pan de Modica? Chyba nie przeszkadzam? Choć mam taką nadzieję, ponieważ mam coś bardzo ważnego do przekazania pani Charlotte... - po czym dodał po kilku chwilach - ​Mogę wejść i porozmawiać z nią na osobności?

Il Duce
30-10-2015, 20:28
Robert

Nie,Charlotte jest bardzo ciężko chora i teraz odpoczywa,proszę przyjść później ojcze a najlepiej jeszcze wznieść modły w jej intencji - powiedział stanowczo choć mówił uprzejmym głosem i zaczął zamykać drzwi

Kot
30-10-2015, 20:34
Charles de Tournemire

Gdy począł zamykać drzwi postawił w nich stopę, coby ich nie zamknął mu przed oczyma - To BARDZO, ważne - odparł mu stanowczo, choć przejmie po czym dodał - Jeżeli chociażby nie przekaże Twej lubej, panie, tego co mam jej, jak i konstabl do powiedzenia to utnie mi głowę na miejscu, gdy tylko mnie ujrzy. Co przynoszę za wieści... Tego nie mogę powiedzieć... Skoro jest ciężko chora szybko przekażę jej co mam do powiedzenia i odejdę, dobrze?

Il Duce
30-10-2015, 20:37
Robert

Czy ojciec nie rozumie,że ona śpi?! - powiedział lekko poirytowany bezczelnością księdza - w środku jest Agnes,z nią może ojciec pomówić,jestem pewien że może usłyszeć to samo co było przewidziane dla uszu mojej ukochanej choć nie jest teraz w najlepszym humorze.....

Kot
30-10-2015, 20:50
Charles de Tournemire

Nie skomentował słów Roberta nie mając już sił na to wszystko. Czyżby sen swej lubej od życia niewinnego człowieka był dla niego ważniejszy? Najwyraźniej tak - W takim razie poproś panie, aby pani Agnes wyszła z komnaty, cobym nie musiał zakłócać spokoju pani Charlotte...

Il Duce
30-10-2015, 20:54
Robert

Nawet teraz majaczy w gorączce........,niech ojciec to zrozumie i się za nią pomodli a ja postaram się wyciągnąć Agnes - powiedział po czym zniknął za drzwiami i powiedział cicho do Agnes - Kochana,ten ksiądz który przyjechał z Twym mężem chce z Tobą mówić, ma podobno coś bardzo ważnego do przekazania,wiadomość od niego

Lwie Serce
30-10-2015, 21:00
Robert:

Agnes klęczy na podłodze trzymając zabrudzoną pościel w jednej dłoni, drugą starając się ją wyczyścić... Boże drogi, cóż ja narobiłam... Skoro bardzo ważna sprawa, to niech wejdzie.

PerWerka
30-10-2015, 21:39
Katarina

Amen. odpowiedziała równocześnie z Bertrandem, i zaczęła konsumpcję.

Asuryan
30-10-2015, 22:07
Spytko po łacinie

Amen rzekł Spytko na koniec modlitwy. Zdziwił się nieco, że Bertrand za przywódce ich grupy się uważa, ale nie dodając nic więcej zajął się pałaszowaniem posiłku.

Lwie Serce
30-10-2015, 22:23
Bertrand, Katarina, Spytko:

Gdy już kończycie spożywanie jadła, do sali jadalnej wszedł pewien rycerz w kolczudze, z mieczem u pasa. Włosy jego czarne i sięgające pleców, wąsy bujne, zapewne gdyby je zawinął do góry to sięgałyby oczu... Bertrand zauważył, że jego błękitne oczy są jakoby znajome... Wyglądają jak u kogoś... Kogo dobrze zna, ale kogo? Powoli przechodzi obok was, zerkając na Francuza zza zasłony swych włosów.

Asuryan
30-10-2015, 22:26
Spytko po łacinie

Bywaj mości Bertrandzie, czas mi udać się w drogę.

po polsku do Katariny:

Idę rynsztunek odebrać i zaraz po tem wracam do naszej komnaty.

Wstał od stołu, beknął potężnie i udał się w kierunku stajni po Traskawicę.

PanzerKampfWagen
30-10-2015, 22:34
Bertrand

Bywaj, panie, bywaj Zapił jeszcze zamówioną wodą po czym spojrzał w oczy przybyłemu człowiekowi, próbując wyczytać z nich skąd go zna, lecz niestety nie potrafił sobie przypomnieć...

PerWerka
30-10-2015, 22:38
Katarina

Ukłoniwszy się uprzejmie Bertrandowi, Miło było panie poznać, Czas i na mnie już. Gdy była sam na sam z Ukochanym....

Pójdę do Charlotte jeszcze, sprawdzę co z nią....

Asuryan
30-10-2015, 22:41
Spytko po polsku

Dobrze Kochanie.

Lwie Serce
30-10-2015, 22:46
Katarina:

Ujrzałaś stojącego przed komnatą Charlotte księdza Charlesa de Tournemire, chyba na coś czeka...

Bertrand:

Po kilku chwilach wreszcie przypomniałeś sobie, skąd znasz te oczy... Wszak takie same ma Twoja wielka miłość - Agnes! Te same, piękne, błękitne oczy, które spoglądały na Ciebie z pożądaniem oraz przyjaźnią...

Spytko:

Przed stajnią spotkałeś rycerza Adriano de Silana, który najwyraźniej już się wybudził z nieprzytomności po zadanym ciosie...

Asuryan
30-10-2015, 22:48
Spytko po łacinie

Zrozumiałeś lekcję Waćpan, czy powtórzyć ją trzeba?

PerWerka
30-10-2015, 22:50
Katarina

Ojcze.... wiecie może co z panną Charlotte? Starała się zachowywać cicho... Doszły mnie słuchy, że zaniemogła.

PanzerKampfWagen
30-10-2015, 22:55
Bertrand

Wzruszył nieznacznie ramionami odwracając tym samym wzrok od nieznajomego. Brat? Kuzyn? Na ojca za młody, na syna za stary. Mniejsza z tym. Wziął kubek z wodą, zakręcił zawartością na dnie i dopił resztę.

Kot
30-10-2015, 22:57
Charles de Tournemire

Ma gorączkę i majaczy. Tylko tyle wiem. Jej luby chyba nie chce żadnych wizyt, wszak musi panna Charlotte odpoczywać. Ja na razie czekam, aż pani Agnes wyjdzie z komnaty. Mam jej coś do przekazania i znikam - odparł jej cicho, choć niezbyt ucieszył się w duchu na jej widok, wszak obawiał się komplikacji i przedłużania tego wszystkiego.