Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : PBF Trędowaty rycerz



Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8 [9] 10 11

Lwie Serce
10-11-2015, 19:31
Robert:

Wyjechałeś na koniu konstabla z kaplicy, jest świetny pod wierzch. Jeszcze nigdy nie czułeś takiej wygody w siodle, zdaje się że nic nie jest w stanie Cię z niego zrzucić, nawet nie trzęsie mocno w kłusie, choć ten jest wyjątkowo dostojny a Amalryk wysoko i majestatycznie podnosi nogi w tym chodzie. Charlotte uspokoiła się nieco, wpatrzona w rumaka swego brata.

Bertrand:

Niestety, Twoja kuś opadła całkowicie, a Ty chyba nie jesteś w stanie doprowadzić Aurory do rozkoszy... Może to z powodu zawstydzenia, a może zmęczenia? Ciężko powiedzieć, ale dziewczyna nie wydaje się zadowolona.

Il Duce
10-11-2015, 19:36
Robert

Nienawidzę bezsilności, tak bardzo chcę jej teraz pomóc a wiem że czego bym nie zrobił i tak będzie brata opłakiwać....,dlatego muszę być przy niej cały ten czas,inaczej jeśli nie choroba to rozpacz ją wykończy,za nami oboma, nie dość że się martwić o mnie będzie to jeszcze wie że jej brat nie wróci, ehh,jeszcze się bać zacznie że ja jego los podzielę.... - myślał tak jadąc wciąż w stronę cytadeli

Kot
10-11-2015, 19:46
Charles de Tournemire

Kapłan począł starannie i dokładnie spisywać akt ślubu po łacinie, uwzględniając lukę na pełne imię Spytka i Katariny, datę oraz podpis kapłana, który udzielił im go. Gdy skończył podał pióro Spytkowi - Nanieś tylko swoje pełne imię na akt w luce, oraz nad mym podpisem i jesteś wolny. Twa luba również pisać potrafi? Jeśli nie to wpiszemy się za nią.

Lwie Serce
11-11-2015, 11:24
Robert:

Dojechaliście przed wejście do wnętrza cytadeli. Zsiądź pierwszy Robercie, potem mi pomożesz - rzekła spokojniejsza Charlotte, widocznie przejażdżka na Amalryku dobrze jej zrobiła.

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 13:45
Bertrand

Widząc, że jego starania idą na marne, próbuje zaspokoić kobietę raz jeszcze. Zaczyna od całowania i delikatnego muskania jej szyi ustami i powoli przenosi się z pieszczotami coraz niżej, poprzez piersi i brzuch aż do ud. Stamtąd przechodzi na jej kobiecość, starając się dać jej jak najwięcej rozkoszy językiem i wargami.

Lwie Serce
11-11-2015, 13:57
Bertrand:

Jak na rycerza przystało, nie ustąpiłeś pola tylko stanąłeś do walki raz jeszcze. Mimo pierwszego niepowodzenia, teraz udało Ci się i Aurora pod wpływem zmysłowych pieszczot zaczęła coraz to głośniej wzdychać, aż w końcu jęczeć. Trwało to dość długo, po pewnym czasie gdy już skończyłeś, córka hrabiego ogarnięta rozkoszą zajęczała głośno raz jeszcze i zadowolona spoczęła na łożu.

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 14:30
Bertrand

Dał chwilę wytchnienia Aurorze po czym uniósł ją za biodra i posadził na swej męskości, która zaczynała nabierać już normalnych rozmiarów.

Il Duce
11-11-2015, 14:33
Robert

Kochanie,przykro mi,wiem co chcesz zrobić ale zrozum że nie mogę do tego dopuścić - powiedział zsadzając ją delikatnie z siodła po czym dołączając do niej i czule ją przytulając.

Lwie Serce
11-11-2015, 14:39
Robert:

Charlotte pokręciła głową w geście zrezygnowania. Przecież sam wiesz, jak dobrze się na Amalryku jeździ, nigdy bym nie spadła z niego... Próbuje delikatnie wyrwać się z uścisku i opuścić strzemię, by mogła dosięgnąć.

Bertrand:

Aurora zajęczała, ale rzekła zmęczonym głosem - nie tak nie tak... Nie chcę mieć dziecka... Na to po ślubie przyjdzie czas, jak znajdę tego jedynego.

Il Duce
11-11-2015, 14:44
Robert

Wiem,że nie...., ale to nie czas i miejsce byś na nim jeździła - powiedział zdecydowanym głosem całując ją w policzek i biorąc na ręce

Lwie Serce
11-11-2015, 14:47
Robert:

Daj mi puginał - powiedziała nerwowym tonem, głaszcząc Amalryka po szyi.

Il Duce
11-11-2015, 14:51
Robert

Nie dam Ci broni,proszę daj się zaprowadzić do komnaty,nie chcę siły na Tobie używać.... - powiedział wtulając się w nią mocno,myśląc - Ale zrobię to dla Twojego dobra jeśli nie dasz mi wyboru

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 14:53
Bertrand

Dobrze, dobrze, rozumiem. Rzekł wypuszczając ją.

Lwie Serce
11-11-2015, 14:57
Robert:

Ale z ciebie uparty człowiek! Chciałam tylko uciąć sobie kilka włosów i wsadzić do sakwy Amalryka, żeby Boemund wiedział, że myślę o nim do końca! Co ty sobie myślałeś, za wariatkę mnie masz!? Wykrzyczała zezłoszczona, pierwszy raz widzisz na jej zazwyczaj anielskim obliczu gniew.

Bertrand:

Chyba że... To ty jesteś tym jedynym? Spytała delikatnie gładząc palcami Twą twarz.

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 15:03
Bertrand

Ujął jej dłoń delikatnie, gdy trzymała ją przy jego twarzy i ucałował w jej wierzch. Tak myślisz? Ja tym jedynym?

Il Duce
11-11-2015, 15:04
Robert

Nie....,ja po prostu......,po prostu martwię się o Ciebie,nie zniosę tego jeśli odejdziesz,nie zniosę tego...., a Ty jesteś taka rozpalona i ledwo się na nogach trzymasz - powiedział roniąc kilka łez,ledwo się przed płaczem powstrzymując i delikatnie kładąc jej dłoń na policzku

Lwie Serce
11-11-2015, 15:09
Robert:

Zatem czy ciebie choroba by powstrzymała by jechać za mną? Czy martwiłbyś się o swe zdrowie, chcąc być przy mnie? Może teraz mnie zrozumiesz... Mówiła, w międzyczasie powoli opuszczając nisko strzemię.

Bertrand:

Może... Trzeba to sprawdzić - odparła Aurora, znów powoli siadając na Twej męskości i wykonując rytmiczne ruchy niczym jeździec poganiający konia do kłusa.

Il Duce
11-11-2015, 15:12
Robert

Nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem....,myślisz że wtedy na pustyni łzy bez przyczyny roniłem? Nie,moja droga,nie było to bez przyczyny i nie chcę drugi raz takich katusz przeżywać...., a Ty zobaczysz jeszcze swego brata,i to zobaczysz go dziś - powiedział cicho po czym odciągnął ją od wierzchowca biorąc na ręce

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 15:15
Bertrand

Pozwolił przejąć inicjatywę kobiecie i oddał się przyjemności.

Lwie Serce
11-11-2015, 15:45
Robert:

Amalryku! Krzyknęła Charlotte, gdy wbrew jej woli wziałeś ją na ręce. Rumak natychmiast podszedł do siostry swego pana spoglądając w nią swymi bystrymi oczyma. Panienka zdjęła z dłoni bransoletkę zapinając ją na pasie od jego ogłowia. Idź, daj to Boemundowi - rzekła.

Bertrand:

W pewnym momencie, zacząłeś czuć że finał bliski... Znajdujesz się u szczytu, Aurora chyba nie będzie zadowolona jak nie wyjmiesz teraz swej męskości...

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 15:54
Bertrand

Złapał ją za biodra i zdjął ze swej kusi tuż przed zbliżającą się rozkoszą. Czekaj, zaraz koniec...

Il Duce
11-11-2015, 16:02
Robert

Włosy też możemy mu dać teraz jeśli wciąż tego sobie życzysz - powiedział z ciężkim westchnięciem wyjmując sztylet jednak drugą ręką wciąż mocno ją trzymając - Co za uparta kobieta,przecież jeszcze dziś go zobaczy....

Lwie Serce
11-11-2015, 16:27
Robert:

Charlotte wzięła puginał z Twej dłoni i zręcznie ucięła sobie kilka włosów, po czym podała Ci je ze słowami - wsadź je do sakwy Amalryka. Problem w tym, że do otwarcia zawiązanej na sznur sakwy potrzeba użyć obydwu dłoni, a Ty masz do dyspozycji jedną trzymając ukochaną.

Bertrand:

W porę zdjąłeś Aurorę ze swej kusi, bowiem ta wystrzeliła niczym balista. Córka hrabiego co chwila wzdycha z rozkoszy.

Il Duce
11-11-2015, 16:32
Robert

Sama to zrób kochanie, w końcu to prezent od Ciebie - powiedział całując ją czule w policzek i odbierając od niej sztylet

Lwie Serce
11-11-2015, 16:34
Robert:

Ale ja nie mogę, Amalryk przecież głowę trzyma przy mnie, sakwa daleko - odparła panienka z niewinnym spojrzeniem, kładąc dłoń na czole rumaka.

Il Duce
11-11-2015, 16:36
Robert

Masz rację kochanie.... - powiedział po czym gdy już pomyślała że odpuścił dodał biorąc ją znów na ręce - Zaniosę Cię więc by Ci to ułatwić...

Lwie Serce
11-11-2015, 16:38
Robert:

Gdy tylko wziąłeś Charlotte na ręce i dałeś kilka kroków w stronę siodła a zarazem sakwy Amalryka, ten stanął tak, że jego głowa jest wciąż przy panience. Albo to przypadek, albo oboje rozumieją się lepiej, niż mogłoby się wydawać...

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 16:39
Bertrand

Opanował po chwili nierówny oddech i rzekł powstając z łoża Chodź, pomogę Ci się ubrać.

Il Duce
11-11-2015, 16:41
Robert

Roześmiał się widząc zachowanie wierzchowca mówiąc do niego - Mądre z Ciebie zwierzę, jesteś taki sam jak Boemund - po chwili zaś dodając do ukochanej poważniejszym tonem - Najdroższa proszę Cię, wiem co chcesz uczynić ale porzuć ten zamiar....

Lwie Serce
11-11-2015, 16:47
Robert:

Ja chcę tylko przejechać się konno, nie wyzdrowieję w łożu rozmyślając o Boemundzie, to mnie tylko dobije. Przecież ja nie chcę galopować, powoli stępa tylko jechać, możesz być obok mnie przecież... Powiedziała wpatrując się w Ciebie słodkimi oczkami.

Bertrand:

Aurora nic nie odpowiedziała, zaczęła się ubierać w czym jej pomogłeś. Po chwili już znów w swej sukni, powiedziała - och... Obiecałam Oswaldowi, że się z nim spotkam gdy zawitamy do Jerozolimy.

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 16:51
Bertrand

Także zaczął się ubierać, usłyszawszy Aurorę uśmiechnął się i spytał Jeszcze Ci nie mało?

Il Duce
11-11-2015, 16:54
Robert

Pocałował ją bardzo czule po czym unikając jej wzroku powiedział - Skarbie....,proszę nie patrz tak mnie - po chwili zaś dodał - Jazda konno w tym stanie tym bardziej Ci nie pomoże....,błagam włóż te włosy do sakwy i daj się w końcu zanieść do łoża by medyk znów Cię obejrzał, gwarantuję że zobaczysz swojego brata przed jego wyjazdem i to nie raz, teraz te kilka chwil wiele nie zmieni a jedynie pogorszy Twój ciężki stan,dotknij swego czoła jakie jest rozpalone

Lwie Serce
11-11-2015, 17:00
Bertrand:

Co!? Czego nie mało!? To mój przyjaciel durniu! Za kogo mnie uważasz!? Jestem córką hrabiego Trypolisu i nie życzę sobie, byś takie oszczerstwa na mój temat rozpowiadał! Wykrzyczała zezłoszczona Aurora.

Robert:

Charlotte jak na złość nic nie odpowiedziała, tylko tak skierowała dłonią Twą głowę, byś widział jej oczy...

Il Duce
11-11-2015, 17:05
Robert

Po raz pierwszy złączył swe usta z jej w namiętnym pocałunku,trwało to chwilę po czym oderwał swe usta od jej i powiedział ciepło - Kocham Cię mój aniele,i właśnie dlatego nie mogę Ci na to pozwolić, Twój brat też by chciał żebyś teraz wypoczywała

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 17:07
Bertrand

Dobrze, przepraszam Cię, nie to miałem na myśli... Nie rozpowiadam nikomu oszczerstw na Twój temat, nie złość się. Rzekł łapiąc ją za dłonie.

Lwie Serce
11-11-2015, 17:10
Robert:

Charlotte westchnęła ciężko i po chwili włożyła podarek do sakwy Amalryka. Ten ruszył z powrotem w stronę kaplicy. Panienka zaś zaczęła wpatrywać się w niebo, jakoby nieobecna...

Bertrand:

Wypadałoby to zadośćuczynić jakoś, prawda? Spytała, przygryzając delikatnie dolną wargę...

Il Duce
11-11-2015, 17:13
Robert

Pocałował ją jeszcze raz choć nic już nie powiedział,zadowolony że wreszcie odpuściła, i począł ją nieść w stronę komnaty, po drodze jeśli mijają jakiegoś pachołka każe mu przysłać medyka do jej komnaty

PanzerKampfWagen
11-11-2015, 17:28
Bertrand

Jakoś wypadałoby... Odparł jej, po czym obsypał jej szyję namiętnymi pocałunkami, popychając ją przy tym delikatnie, by usiadła na brzegu łóżka. Następnie klęka naprzeciw niej, podwija suknię do góry i językiem zajmuje się jej skarbem...

Andrij Marszałek
12-11-2015, 15:35
Adriano

Techniczny
Dalej stoję pod kaplicą?

Lwie Serce
12-11-2015, 18:34
Techniczny

Zależy wyłącznie od Ciebie, teraz jest wątek dla BG, załatwiania ich spraw itp. Dlatego sami musicie sobie zajęcia szukać, chociaż już zaraz kończymy to i wreszcie ślę was na pog... Na chwalebną bitwę.

Andrij Marszałek
12-11-2015, 21:12
Adriano

Co tu będę stał jak kołek. Przydałoby się coś zjeść. - Kieruje się do najbliższej karczmy

Lwie Serce
12-11-2015, 21:18
Adriano:

W drodze minąłeś hufiec rycerzy galopujący w kolumnie, bez wątpienia należący do jadącego na czele hrabiego Rajmunda z Trypolisu. Po kilku chwilach zawitałeś do karczmy. Gdy tylko wszedłeś, ujrzałeś siedzącego przy stoliku Baldwina z Ibelinu popijającego piwo. O, widzę kolejny znajomy z Trypolisu - powiedział. Ty też z Aurorą chcesz się spotkać? Hehe.

Asuryan
12-11-2015, 21:21
Spytko po polsku

Złożył podpis we wskazanych miejscach Katarino, biegłaś w czytaniu pism?, Jeśli tak, to złóż swój podpis na akcie ślubu.

Andrij Marszałek
12-11-2015, 21:26
Adriano

Raczej nie - uśmiechnął się do Baldwina. Piwo i dobrą strawę dla mnie. - złożył zamówienie u karczmarza.
Przysiąść się można?​ - Do Baldwina.

Lwie Serce
12-11-2015, 21:31
Adriano:

A siadaj, miło się napić przed wyruszeniem na zgubę ku chwale Bożej hehe - odparł pan z Ibelinu. Po chwili otrzymałeś swój posiłek oraz picie.

Andrij Marszałek
12-11-2015, 21:33
Adriano

Wiesz może właśnie kiedy wyruszamy?

Lwie Serce
12-11-2015, 21:34
Adriano:

Pewno za parę dni, jak piechota dociągnie. Wolno to się zbiera, konni już przybyli, a tamci lezą i lezą... A i tak pożytek z nich marny będzie.

PerWerka
12-11-2015, 21:35
Katarina(polski)
Nie, pisma nie uczyli mnie... Wolałam do lasu na koniu jechać, Zawsze mnie mierziły te dworne rzeczy.... Ale za to mam wiele innych umiejętności..

Asuryan
12-11-2015, 21:37
Spytko po polsku:

Nic to, ksiądz wypisze.

po łacinie:

Ma luba nie szkolona w piśmie, wypełnij za Nią dokument Ojcze.

Andrij Marszałek
12-11-2015, 21:37
Adriano

Pewnie u wroga też tego motłochu trochę będzie. Przynajmniej przytrzymają ich na jakiś czas.

Lwie Serce
12-11-2015, 21:41
W kaplicy:

Agnes z Boemundem rozmawiali chwilę coś po francusku. Rycerz po tym wyszedł, a jego ukochana podeszła do księdza, zapewne by zająć się ślubnymi formalnościami.

Adriano:

Zapewne... Ehhh gdzie ta Aurora, potem hrabia będzie mi marudzil, żem zabawił za długo na mieście z jego córką.

Kot
12-11-2015, 21:41
Charles de Tournemire

Kapłan wziął pióro i uzupełnił wszystko co potrzeba, po czym zwinął pergamin i wręczył go rycerzowi - No to tyle, proszę...

Asuryan
12-11-2015, 21:48
Spytko po polsku:

Oddał pergamin żonie. Pilnuj go Kochana jak oka w głowie. Nie wiada jak losy bliskiej bitwy się rozstrzygną, a to pismo, jeśli fortuna przeciw krześcijanom się obróci, dowód stanowić będzie iżeś wdową, a dzieci nasze ślubne.

PerWerka
12-11-2015, 21:59
Katarina(polski)

A żeś teraz palnął. Przecie błogosławił nam sam patriarcha skoro Cię ze ślubu zwolnił. Do tego w Ziemi Świętej. Głupstw nie gadaj....
Ale Wzięła zwitek do rąk....

łacina

Dziki Ci Ojcze żeś nam ślubu udzielił...Uśmiechnęła się szczerze do księdza....
Wam Panie i Pani szczęścia życzę i za życzenie jeszcze raz dziękować chciałam. Niech dobry Bóg błogosławi... Nam..... powiedziała po lekkiej pauzie.

Asuryan
12-11-2015, 22:03
Spytko po polsku:

Możem i palnął, alem martwię się zarówno o naszą jak i o Twoją przyszłość, gdyby się mi coś stało. Obiecałem Ci coś i obietnic chcę wszystkich dotrzymać. Rzecz jasna wcale nie mam zamiaru z ramion świeżo poślubionej żony pchać się prosto w objęcia kostuchy.

PerWerka
12-11-2015, 22:07
Katarina

Nie mów tak... moja miłość do Ciebie Cię uchroni.. I może i..... Położyła swe dłonie na swoim brzuchu... Jeśli Bóg łaskaw będzie to i nasz syn... Jej głos był pełen nadziei.

Techniczny
Czy MG robił jakieś losowania czy Kasia przy nadziei jest? :P

Asuryan
12-11-2015, 22:08
Spytko po łacinie:

I jam do podziękowań i życzeń żony się przyłączam. Niech Bóg błogosławi nam wszystkim, amen.

PerWerka
12-11-2015, 22:09
Katarina

Amen. zawtórowała mężowi.

Lwie Serce
13-11-2015, 16:42
W kaplicy:

Amen - także zawtórowała Agnes, delikatnie kłaniając się Katarinie i Spytkowi. Po tym przeszła na francuski, mówiąc do księdza - co mam uczynić, by formalnościom stało się zadość? Wypisałeś akt, ojcze?

Robert:

Doniosłeś Charlotte do jej komnaty, nie spotkaliście po drodze pachołków. Nie chcę żadnego medyka, on wie kiedy ma do mnie przyjść, by podać mi lekarstwa. Mam prośbę... W mej skrzyni jest Biblia, daj mi ją...

Bertrand:

Znów doprowadziłeś Aurorę do rozkoszy, długo to nie zajęło... Wzdychając, jęcząc i wijąc się z rozkoszy, dała Ci znać że jej się baardzo podoba... Po tym spoczęła znów na łożu, trzymając dłoń na kobiecości.

Il Duce
13-11-2015, 16:44
Robert

Oczywiście kochana,jak sobie życzysz, ale chciał bym żeby jeszcze dziś podał Ci przepis naszych znajomych z północy... - powiedział układając ją wygodnie na łożu a następnie zgodnie z zaleceniami sięgając po biblię

PanzerKampfWagen
13-11-2015, 16:51
Bertrand

A więc chyba odkupiłem swe winy? zapytał po chwili, wracając z powrotem do ubierania się.

Lwie Serce
13-11-2015, 16:54
Robert:

Panienka wzięła świętą księgę i ucałowała ją, po czym otworzyła i zabrała się za czytanie, kładąc się na boku.

Bertrand:

W istocie, odkupiłeś... Odpowiedziała Aurora, wyraźnie zmęczona.

Il Duce
13-11-2015, 16:55
Robert

Zdjął buty i położył się obok ukochanej,przytulając się do niej i zaglądając przez ramię co konkretnie czyta...

Lwie Serce
13-11-2015, 16:57
Robert:

Spostrzegłeś, że Charlotte czyta o Hiobie, wzrok ma w wersie gdzie jest napisane, iż Bóg zesłał na niego trąd...

PanzerKampfWagen
13-11-2015, 16:59
Bertrand

Po przywdzianiu zbroi Chodźmy, jeszcze się zaczną o Ciebie niepokoić.

Il Duce
13-11-2015, 17:06
Robert

Westchnął ciężko,mocniej ją przytulił i powiedział ze smutkiem - Kochanie,dlaczego o tym czytasz?

Lwie Serce
13-11-2015, 17:08
Bertrand:

Chwila, niech odpocznę, jak zdyszana pojadę do ojca to się domyśli, że coś się działo... Odparła Aurora, dodając - usiądź na chwilę.

Robert:

Co? Ja? A nic... Tak z ciekawości...

Asuryan
13-11-2015, 17:08
Spytko po łacinie:

Wziął żonę na ręce, skinął głową z uśmiechem reszcie zebranych. Rzekłszy Na nas już pora by małżeństwo skonsumować ruszył w kierunku ich komnaty.

Il Duce
13-11-2015, 17:12
Robert

Westchnął raz jeszcze i delikatnie położył ją na plecy,pogłaskał ją po policzku i powiedział łagodnie patrząc przy tym w jej oczy - Skarbie przecież widzę,że nie tylko ciekawość Tobą kieruje....,mi możesz powiedzieć....

PanzerKampfWagen
13-11-2015, 17:14
Bertrand

Dobrze, odpocznij, pójdziemy gdy złapiesz oddech. Odparł siadając obok niej.

Lwie Serce
13-11-2015, 17:21
Spytko, Katarina:

Po niedługim czasie, jesteście znów w swej komnacie, szczęśliwi z tej wspaniałej chwili, jaka zaraz nadejdzie...

Robert:

Sama nie wiem... Hiob ozdrowiał, czemu Boemund nie może? Przecież... Przecież on nie jest złym człowiekiem, a Bóg wie, że bez niego ja i Agnes sobie nie poradzimy... Czemu jest taki bezlitosny? Odwrócił się od Boga wprawdzie na jakiś czas, ale to tylko człowiek... Czemu Bóg nie odstąpi od swego zamiaru, czemu go nie uzdrowi...

Bertrand:

Panienka położyła głowę na Twych nogach i przymknęła oczy, dłonią gładząc Cię delikatnie po kolanie...

Il Duce
13-11-2015, 17:31
Robert

Nie wiem moja miła,nikt nie wie.....Nigdy nie zrozumiemy jego wyroków, mi też odebrał kogoś bliskiego,anioła bez skazy.... - tu zacisnął dłonie w pięści a łzy spłynęły po jego policzkach,po chwili uspokoił się i dodał - I wiem że bez niego będzie Wam ciężko....,dlatego właśnie chcę wrócić z bitwy i się Wami zaopiekować,zapewne nigdy Wam go w pełni nie zastąpię ale pragnę chociaż spróbować....

Lwie Serce
13-11-2015, 17:34
Robert:

Charlotte przytuliła się mocno też roniąc kilka łez. Po chwili do drzwi rozległo się pukanie.

Il Duce
13-11-2015, 17:36
Robert

Kocham Cię Charlotte - wyszeptał odwzajemniając uścisk,gdy rozległo się pukanie nie wypuszczając ukochanej z objęć powiedział - Proszę!

PanzerKampfWagen
13-11-2015, 17:38
Bertrand

Pogłaskał Aurorę po włosach, nachylił się także i złożył pocałunek na jej policzku.

Lwie Serce
13-11-2015, 17:43
Robert:

Do komnaty wszedł Boemund, dźwięk jego kroków jest dość złowrogi, powolny i ciężki, ale zarazem zdecydowany, stawiany kolczymi butami z ostrogami. Jedną rękę ma opartą na rękojeści niewydobytego miecza, spojrzał na was oboje przez chwilę stojąc, jak zwykle w dumnej postawie. Ale zdawało się, że już coraz mniej siły trzyma go na nogach. Podszedł zaraz do łoża i uklęknął, chwytając dłoń swej siostry. Czemu się lękałaś, obiecałem... Rzekł. Panienka nie może wydusić z siebie żadnego słowa.

Bertrand:

Zmęczona Aurora zamruczała tylko, a po chwili zasnęła...

Il Duce
13-11-2015, 17:45
Robert

Mówiłem Ci,że przyjdzie - powiedział do lubej czule całując ją w policzek, po czym zapytał - Chcecie pobyć sami?

Lwie Serce
13-11-2015, 17:52
Robert:

Nie, zostań... Odparł Boemund, po czym usiadł na łożu i spostrzegł Biblię otwartą na stronicach z przypowieści o Hiobie. Tyle razy ci mówiłem, przestań robić sobie nadzieje Charlotte, tyle razy. Powiedział denerwując się i zamykając księgę, ale za chwilę pogłaskał siostrę po dłoni. Robercie, będziesz gotowy służyć królowi Francji, jak ja niegdyś? Zapytał Normana.

PanzerKampfWagen
13-11-2015, 17:54
Bertrand

Choć nie miał sercia jej budzić, potrząsnął lekko za jej ramię i rzekł spokojnie Nie zasypiaj teraz panienko, w cytadeli się wyśpisz...

Il Duce
13-11-2015, 18:01
Robert

Oczywiście Panie,ze wszystkich sił jestem gotów służyć memu suwerenowi ktokolwiek by nim nie był.... - odpowiedział mu wpatrując się w niego z zaciekawieniem lekko przy tym głaszcząc Charlotte po ramieniu - Mogłem się spodziewać że Charlotte i Agnes kiedyś zechcą do Francji powrócić ale nie sądziłem że tak szybko, no i co ma na myśli o tamtejszym królu mówiąc? Ziemię mi chce darować......?

PerWerka
13-11-2015, 19:12
Katarina.

Spojrzała na męża.... Tyle szczęścia mnie tu spotkało... Wiesz... Ludzie... tylu wspaniałych i dobrych ludzi tu... Przerwała myśl. Obawiam się o Boemunda. Nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie, że....Aż boję się dokończyć. Oboje Z Agnes, niby byli szczęśliwi, ale wydawało mi się, że w ich oczach jednak smutek widziałam...

Kot
13-11-2015, 19:12
Charles de Tournemire

Nie... Załatwiałem formalności z tamtą parą - westchnął ciężko i począł spisywać akt, tak samo jak w przypadku polaków. Jednocześnie gdy pisał dodał jeszcze - Do aktu wymagane będą wasze podpisy... - gdy skończył podsunął akt Agnes wraz z piórem.

Asuryan
13-11-2015, 19:34
Spytko po polsku:

Boemund chwalebną śmierć w boju ma zamiar znaleźć. Ten ślub to jego pożegnanie z Agnes i zapewnienie Jej należnych dóbr. Propozycja nam dana, to też forma zapewnienia Jej bezpiecznej przyszłości, gdy sam przed obliczem Najwyższego stanie. Dość już o tem. Miast smucić się winniśmy się cieszyć swoim szczęściem.

PerWerka
13-11-2015, 19:43
Katarina

I cieszę się... podeszła do ukochanego. Naprawdę się cieszę. powiedziała obejmując męża za szyję. Cieszę się jak patrzysz na mnie tymi swoimi mądrymi oczami.Pocałowała najpierw jedno a potem drugie. Cieszę się jak mówisz takie mądre słowa. pocałowała jego usta... Jest wiele powodów do radości...

Techniczny... Jeszcze nie uklęknęła....;D

Asuryan
13-11-2015, 19:51
Spytko po polsku:

I jam się cieszę, że pojąłem Cię za żonę. Tak wspaniałą, szlachetną kobietę, która martwi się o innych pocałował Ją w usta. O odważnym, mocno bijącym sercu objął jedną dłonią Jej lewą pierś, a drugą położył na Jej brzuchu Matkę mego dziedzica.

Techniczny:
Na razie w ubraniach :mrgreen:

PerWerka
13-11-2015, 20:06
Katarina

Uniosła swą bluzkę coby poczuć jego rękę na skórze brzucha. Mam nadzieję kiedyś oznajmić Ci tę wspaniałą nowinę. Zaprawdę, nawet nie wiesz jaka ja radosna jestem.. Az chce się żyć, aż chce sie śpiewać i tańczyć. nawet nie wiesz ile bym dała by teraz w borze być. Pamiętasz nasze lasy? jeziora? Ale wierz mi, choc ckni mi się za nimi to radam jest, że przebyłam tyle krajów, by w tym piasku Cie znaleźć... Mój Ty kochany....

Asuryan
13-11-2015, 20:45
Spytko po polsku:

Pamiętam, lecz z Tobą u swego boku wcale za nimi tęsknię. Zdjął z Niej bluzkę Jeśli zamiast dziedzica dziedziczka na świat przyjdzie, to dla mnie też to będzie radosna nowina. O dziedzica możemy postarać się później rzekł zdejmując z siebie zbroję.

PerWerka
13-11-2015, 20:54
Katarina

O czyżbyś badać znowu mnie chciał? zaśmiała się gdy Spytko bluzkę z niej ściągał...Usiadła na brzegu łóżka i uniosła jedną nogę wkładając ją w ręce męża... Wiesz wydaje mi się, że czasami czucia nie mam. zażartowała... Zbadaj mnie dokładnie mój Ty Cyruliku... A nie przegap czasami jakiegoś skrawka ciała....

Asuryan
13-11-2015, 21:03
Spytko po polsku:

Nie przegapię uśmiechnął się. Jeno może lepiej byś Ty mym badaniem kierowała, nie chciał bym przez gorliwość krzywdy nienarodzonemu zrobić, jeśliś przy nadziei... odparł gładząc dłonią Jej nogę. Od stopy, poprzez łydkę, coraz wyżej i wyżej.

PerWerka
13-11-2015, 21:08
Katarina

Oj głuptasie... Przecie jeśli brzemienna jestem to dopiero od paru godzin... Nie strachaj się i badaj dokładnie...

Asuryan
13-11-2015, 21:24
Spytko

Polskiemu rycerzowi nie trzeba było tego drugi raz powtarzać. Przeprowadził "badanie" bardzo sumiennie, tak jak życzyła sobie tego żona.

PerWerka
13-11-2015, 21:34
Katarina
Teraz gdy byli już poślubieni nie musiała się obawiać by nie być za głośno. Zresztą wcześniej tez sobie z tego nic nie robiła za bardzo bo wiedziała, że w razie czego jej luby postara się o to by ewentualny czepialski miał na jakiś czas problem ze słuchem...

Tak czy siak nie miała zamiaru poprzestać na pierwszym badaniu, wszak i męża należało dokładnie Sprawdzić...

Lwie Serce
14-11-2015, 13:44
Charles:

Agnes podpisała się za siebie i męża na akcie - Boemund i tak nie umie pisać, mój podpis musi więc wystarczyć. A to za to, że dla dobra wiernych odważyłeś się, by złamać zakaz Kościoła, ojcze. Rzekła, po czym wręczyła Ci brzęczący mieszek.

Bertrand:

Aurora zamruczała tylko rozkosznie, ale się nie zbudziła...

Robert:

Dobrze zatem, Agnes będzie potrzebować dobrych rycerzy, by mogła bronić mych ziem. Jak Bóg da, to dotrzecie bezpiecznie do Moulins przez morze, gdy wojna tutaj dobiegnie kresu.

Kot
14-11-2015, 13:54
Charles de Tournemire

Nie, nie... Pieniądze nie są mi potrzebne. Przekaż je pani na rzecz potrzebujących, bądź innemu bliźniemu swemu - odmówił i oddał mieszek Agnes. Pieniądze naprawdę nie były mu do niczego potrzebne, bo na co by je wydał? Inni bardziej ich potrzebują, a o niego i tak będzie dbać zakon...

Il Duce
14-11-2015, 13:54
Robert

Twoja żona jest dla mnie jak siostra Panie,na pewno jej nie opuszczę bez względu na okoliczności.... - powiedział szczerze mocniej tuląc do siebie Charlotte

PanzerKampfWagen
14-11-2015, 13:57
Bertrand

Ułożył Aurorę wygodniej na łóżku i usiadł na krześle obok.

Lwie Serce
14-11-2015, 14:01
Charles:

Niechaj więc tak będzie... Doceniam to, doceniam - odpowiedziała nieco zaskoczona, po czym odwróciła się i wyszła z kaplicy, a za nią podążyli Oswald z Hugonem, stojący nieco dalej.

Robert:

Boemund uśmiechnął się lekko i zatonął w oczach swej siostry...

Il Duce
14-11-2015, 14:04
Robert

Jako że był już nieco zmęczony wydarzeniami dzisiejszego dnia i ciągłą troską o ukochaną ułożył się obok niej na łożu,objął ją i spróbował zasnąć nie bacząc na obecność jej brata wiedząc że nic im z jego strony nie grozi....

Kot
14-11-2015, 14:20
Charles de Tournemire

Skinął jej głową na pożegnanie, po czym szybko zaczął przebierać się i przywracać wszystko do pierwotnego porządku. Od razu po tym zabiera wszystkie swoje rzeczy i wychodzi z kaplicy do zamkowej kuchni coby coś zjeść...

Lwie Serce
14-11-2015, 14:22
25 listopada 1177 roku, brzask, pożegnanie i wymarsz...

http://1.bp.blogspot.com/-aOpRQ4AR9Ms/ToY9RIq00iI/AAAAAAAAAKA/8xjx5fwsZiw/s400/deIbelin.jpg

Kwiat rycerstwa Jerozolimy i przybyłych z Europy krzyżowców zebrał się na wielkim dziedzińcu przed głównym budynkiem pałacu królewskiego. Król spogląda na wszystkich dosiadając swego rumaka, stojącego na podwyższeniu przed samym wejściem do al-Aksa. Rycerze żegnają swoje damy oraz odmawiają różaniec, księża udzielają spowiedzi i błogosławieństwa wyruszającym na bitwę mężom. W oczach wojowników Chrystusa widać wiele uczuć, smutek, ulatniającą się nadzieję, ale i kontrastującą z nimi odwagę oraz chęć do bitwy. Wszyscy znaleźliście się wśród nich.

Pośród tego zacnego rycerstwa są - Boemund de Moulins, stojący na czele chorągwi św. Łazarza, mając za sobą trzydziestkę zaprawionych w boju i brawurowych do szaleństwa zakonników, Rajmund, hrabia Trypolisu ze swymi zbrojnymi, Reynald, książę de Chatillon prowadzący wielu wojowników, bracia de Ibelin, baron Roger de Wigan, Wielki Mistrz Templariuszy ze swymi zakonnikami, z Oswaldem de Chastelneuf wśród nich, takoż Wielcy Mistrzowie Joannitów, Bożogrobców i pomniejszych zakonów. Widzicie też Godwyna Bjornssona, jego przyjaciela Szkota Duncana, oraz Gawaina de Bijoun.

Pani Agnes de Montmirail stoi obok swej ukochanej szwagierki, która już coraz lepiej się czuje, oraz panienki Aurory, córki hrabiego Trypolisu, także obok niej jest Elisabeth z Wayren, którą nie wszyscy z was mieli okazję poznać.

Il Duce
14-11-2015, 14:30
Robert

Podszedł do Charlotte i mocno ją przytulił podnosząc ją przy tym lekko do góry a także obcałowując jej policzki i szyję,gdy skończył postawił ją na ziemi i wyszeptał - Aniele mój,rad jestem że w lepszym zdrowiu zostawiać mi Cię przychodzi....,weź proszę to,na przechowanie - zdjął z szyi swój krzyż wręczając go do jej rąk - wiele dla mnie znaczy...., w ten sposób cały czas cząstka mnie przy Tobie będzie - po czym podszedł do Agnes,równie mocno ją przytulił całując czule w policzek i mówiąc cicho - Tak krótko się znamy a jesteś dla mnie jak siostra....,dbajcie o siebie nawzajem i wypatrujcie mojego powrotu - po czym wypuścił ją z objęć i zrobił kilka kroków do tyłu patrząc na nie obie z uśmiechem

Lwie Serce
14-11-2015, 14:37
Charlotte wzięła krzyż od Normana, ucałowała go i założyła na szyję. Nie dała rady powstrzymać płaczu, Agnes mocno ją do siebie utuliła głaszcząc po głowie. Żegnaj Robercie, żegnaj... Powiedziała pani de Montmirail.

Il Duce
14-11-2015, 14:39
Robert

Przytulił jeszcze na moment je obie i powiedział do nich cicho słabo się uśmiechając - Wrócę,przecież obiecałem - po czym odwrócił się na pięcie by nie przeciągać równie trudnego dla niego pożegnania i udał się do swojego wierzchowca

PanzerKampfWagen
14-11-2015, 15:08
Bertrand

Podszedł do niewiast, i choć bardzo chciał przytulić Agnes, to nie próbował rozdzielić jej i Charlotte. Żegnaj Agnes, żegnajcie i Wy, panienko Charlotte i panienko Auroro...

Kot
14-11-2015, 15:09
Charles de Tournemire

Kapłan rozgrzesza członku swojego zakonu, oraz ich błogosławi słowami:

"Pan nasz, Bóg Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat z sobą przez śmierć i cierpienie swego Syna, oraz zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech udzieli wam przebaczenia i pokoju za wszystkie wasze winy, które popełniliście w waszym życiu! Poprzez posługę Kościoła i ja odpuszczam wam grzechy, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego!

Dodaj również siły i odwagi swym wiernym i oddanym sługom, Panie, którzy ruszają ku Twej chwale, by bronić jedynej, słusznej i przenajświętszej wiary jaką jest chrześcijaństwo! Takoż i błagamy Ciebie, by szala zwycięstwa była po naszej stronie, a Ci, którzy nie zaznają tej wspaniałej chwili, prosimy, by dostąpili zaszczytu dostąpienia do Królestwa Niebieskiego!"

Od razu po tym czyni znak krzyża.

Lwie Serce
14-11-2015, 15:10
Żegnaj Bertrandzie - powiedziała Aurora, Agnes natomiast spojrzała na rycerza pełna gniewu i pogardy, wydawało się że zachowuje spokój tylko dlatego, że ma w swych objęciach Charlotte...

PanzerKampfWagen
14-11-2015, 15:24
Bertrand

Alem narobił, ona chyba wszystko wie... Ech, może lepiej będzie, jak nie wrócę z tej bitwy? Jakiś zabłąkany bułat pierś mi rozerwie?... Westchnął ciężko i odszedł do Guillaume'a. Ty też mną pewno gardzisz, co? powiedział ściszonym głosem do wierzchowca głaszcząc go po szyi i dosiadł go zaraz, oczekując wymarszu.

Asuryan
14-11-2015, 16:00
Spytko po polsku (przed zbiórką rycerstwa)

Przywdziewając zbroję zobaczył jak jego żona chwyta za swój łuk. Czyżbyś się również na bitwę z niewiernymi wybierała?

PerWerka
14-11-2015, 17:16
Katarina

Spojrzała na męża ze zdziwieniem... A juści!.......powiedziała z energią w głosie ...... Chyba nie myślał......łeś, że poz..wolę Ci walcz..yć i nie być, przy Twoim bo.....ku(wyciszając już i zwalniając słowa i głos)... W tej chwili położyła swe dłonie na swoim brzuchu i opuściła w jego kierunku głowę. stałą tak przez chwilę nieruchomo.. Dotarło coś bardzo ważnego do niej....

Rozpłakała się nagle bo zrozumiała, że być może nie ma w swoich rekach już tylko swego życia....
upuściła swój łuk na ziemi i objęła za szyję męża.... Obiecaj mi, prosze obiecaj, że wrócisz.... !

Asuryan
14-11-2015, 17:27
Spytko po polsku (przed zbiórką rycerstwa)

Objął żonę i odpowiedział scałowując Jej łzy No już, nie roń śloz, bo serce się mi kraje, jakby niewierny kindżał w nim obracał. Obiecuję iże wrócę do Ciebie. Jak to dawniej w Bizancjum mówili, z tarczą lub na niej. Nie mam zamiaru z Twoich ramion pchać się w objęcia Kostuchy, jak żem Ci już prawił wczoraj. Nie po tom Cię za żonę pojął, by smutek na Ciebie sprowadzać i żałobę. Pytałem się, bo po prostu lękam się o Twe życie, tak jak Ty się o martwisz o moje, a także o żywot naszego dziecka.

PerWerka
14-11-2015, 17:35
Katarina

Starała się nie płakać, ale łzy cisnęły jej się same do oczu.... Obróciła się nagle i odchyliła swój warkocz w bok.. Odpinaj... zgięła głowę w dól....czekała czy Spytko odepnie jej naszyjnik od Boemungda

Asuryan
14-11-2015, 17:38
Spytko (przed zbiórką rycerstwa)

Odpiął naszyjnik i podał go swej Żonie całując Ją przy tym delikatnie w kark.

PerWerka
14-11-2015, 17:45
Katarina

Wzięła naszyjnik od Spytka... Gdy dobrodziej Boemund mi go podarował wszystko zaczęło szczęśliwie się dla mnie układać. Szczerze go dał i szczęście przyniósł. Niech i Ci przyniesie i doprowadzi Cię całego... Zacisnęła naszyjnik w jego dłoniach..... Idź już.... Nie żegnaj się tylko idź.... Usiadła na łóżku i czekała aż mąż wyjdzie...

Asuryan
14-11-2015, 17:54
Spytko (przed zbiórką rycerstwa) po polsku.

Zapniesz mi go na kołnierzu kolczym Kochana? Chcę by wszyscy widzieli iż Twój klejnot noszę uklęknął przy łóżku.

PerWerka
14-11-2015, 18:51
Katarina

Wzięła naszyjnik w ręce. Powoli zapinała go na szyi męża.

W chwale i z tarczą, wróć do mnie mój miły,
Nie zdzierżę rozstania gdy legniesz zraniony
Niech szarfa ta moja doda Ci siły,
byś kopie mógł skruszyć na wrogu zgubionym.

Zaśpiewała starą pieśń

Pocałowała jeszcze ukochanego


Pamiętaj..... Obiecałeś.....

Asuryan
14-11-2015, 18:57
Spytko (przed zbiórką rycerstwa) po polsku.

Odwzajemnił pocałunek Pamiętam wszystkie swoje obietnice którem Ci złożył. Wyszedł z komnaty nie chcąc przeciągać pożegnania, tak jak go żona prosiła i udał się konno na miejsce zbiorki w pełnym rynsztunku.

Spytko (zbiórka rycerstwa) po łacinie.

Podjechał do Roberta Nie mam tu suzerena, walczyć więc będę po Waszej lewicy. Mamy do kogo wracać, więc warto byśmy w bitwie baczyli nawzajem na siebie.

Lwie Serce
14-11-2015, 19:08
Do Spytka i Roberta podjechał czarnowłosy rycerz o ponurym obliczu, Robert go zna - to Duncan. Wielkość jego rumaka jest wręcz przerażająca, ogromny angielski Shire o karej maści. Obok niego Godwyn. Po chwili Szkot się ozwał - z tego co się od mego przyjaciela dowiedziałem, nie macie jeszcze przydziału w żadnej chorągwi. Możecie jechać z piętnastką moich konnych, jeśli chcecie, ty - wskazał na Roberta - dobrym wojownikiem jesteś ponoć, a ty - wskazał na Spytka - też na hardego mi wyglądasz. Jam Duncan z Albaniae - podał prawicę Polakowi.

PerWerka
14-11-2015, 19:28
Katarina

Gdy Tylko Spytko Zniknął za drzwiami Szybko zebrała swoje rzeczy i pobiegła do stajni... przygotowała Ognistą..... Mam nadzieje że się mylę Ale możesz mi byc ostatnia szansą by życie me i mego dziecka ocalić....

Wyszła na dziedziniec... Stała gdzieś w oddali by jej rycerz nie zobaczył...

Nie ma zamiaru ruszac z rycerstwem do Walki... Gdy tylko wyrusza pobiegnie do Agnes.....

Il Duce
14-11-2015, 20:32
Robert

Tak,zaiste mamy....,cieszę się że będziesz w pobliżu - odparł uśmiechając się na widok Polaka,Szkot nie wywołał w nim tak pozytywnych odczuć jednak pozdrowił go skinieniem głowy mówiąc - Dziękuję Panie, to dla mnie zaszczyt będzie....

Asuryan
14-11-2015, 21:34
Spytko po łacinie

Uścisnął prawicę rycerza ze słowami Jam Spycimir z Mstyczkowa herbu Lis. Dla przyjaciół i towarzyszy bitwy Spytko starczy, łatwiej wymówić rycerzom spoza mego kraju.

Lwie Serce
14-11-2015, 21:54
Spydkuo? Hmm, kiedyś się może nauczę. Duncan się uśmiechnął i wskazał palcem - tam są moi zbrojni, będziemy podążać zaraz za trędowatymi szpitalnikami. Jak ci się spuszczą ze smyczy, to nic ich nie zatrzyma, saraceni będą się bali im zastąpić drogę i zaczną zjeżdżać na flanki. My się nimi wtem zajmiemy. Ale uważajcie, jak w bitwie szereg zacznie napierać na szereg przed sobą... Lepiej żebyście nie wpadli na lazarytę.

A ty nie z mężem, Katarino? Nagle szlachcianka usłyszała znajomy, hardy głos, a po tym podjechał do niej Boemund, powoli i dumnie na swym Amalryku.

Asuryan
14-11-2015, 22:08
Spytko po łacinie:

Nie macie może na zbyciu kopii? Ostatnią skruszyłem na kałdunie farysa.

PerWerka
14-11-2015, 22:13
Katarina

Och Panie... wierz mi że pragnę z całego serca być teraz z nim. Ino bardziej mu pomogę modlitwą tu. niż by w polu miał na mnie baczenie mieć. Musi uważny być i skupiony w bitwie. Wiedząc że bezpieczna jam jest spokojniejszy będzie. Podeszła do Amalryka. Śliczne i mądre zwierzę... pogładziła go po szyi...spojrzała na Boemunda. Panie... wybacz jeśli urazę dam... Zaszczyt było mi cię poznać... Przysięgam na wszystko co miłe mi w życiu,( położyła dłoń na swoim brzuchu.), że zaopiekuję się Panią Agnes i Charlotte. I nie dlatego że Ci to obiecuję i jakoby dług jakiś bym miała za wszystko co żeście dla mnie i męża uczynili, ale dlatego że dobrzy z was ludzie.

Katarina miała dziwne przeczucie, że widzi konstabla po raz ostatni w życiu.

Lwie Serce
14-11-2015, 22:21
Duncan krzyknął coś po szkocku do swych podwładnych, a po chwili przybyli dwaj konni z kopiami, jedną dla Spytka, drugą dla Roberta.

I dla mnie to był zaszczyt, piękna damo, spotkać cię na swej drodze. Dziękuję, opowiadałem Agnes o tobie, mam nadzieję, że zostaniecie przyjaciółkami. Bywaj zdrowa, niech Bóg cię prowadzi Katarino. Żegnaj... Odpowiedział łagodnie Boemund, po czym zawrócił swego rumaka i podjechał do swych braci zakonnych. Dobył ostrza zakrzykując trzykrotnie - Deus lo Vult! Na co oni mu zawtórowali.

Asuryan
14-11-2015, 22:23
Spytko po łacinie:

Dziękuję Waści. Dobry uczynek z niej zrobię. rzekł odbierając kopię.

PerWerka
14-11-2015, 22:31
Katarina

Odprowadziła konstabla wzrokiem. nie była w stanie oderwać od niego wzroku. Dumny człowiek na dumnym koniu. Żegnaj.... wyszeptała. To ostatnie słowo, które usłyszała z jego ust... wiedziała już.... teraz miała pewność.... Taki człowiek nie może umierać pokonany przez chorobę. Choć Bóg pokarał go z jakiś powodów, on przeciwstawi się temu i zadrwi z wyroków pana. na przekór wszystkiemu. Tak panie... Twoim powołaniem i prawem jest zginąć na polu walki w honorze i glorii niż w łożu wiedząc że cierpią patrząc na twe katusze Twoi bliscy....

Il Duce
15-11-2015, 10:16
Robert

Ehh,Boże dopomóż,żebym wrócił jeszcze do moich kochanych dam,najchętniej w ogóle bym ich nie zostawiał,zwłaszcza Charlotte tą rozłąkę i troskę o mnie fatalnie zniesie a i Agnes ciepła teraz potrzebuje ale obowiązek to obowiązek.... - pomyślał na słowa Duncana o Lazarytach po czym odebrał kopię dziękując za nią skinieniem głowy i nic nie mówiąc

Lwie Serce
15-11-2015, 12:35
Nagle zagrzmiał róg wojenny, będący sygnałem do formowania szyków. Poszczególne chorągwie stanęły w dużej kolumnie, pierwsza królewska, za nią trypolitańska i antiocheńska, potem Edessy, Ibelinu, a w końcu nieliczne chorągwie przybyłych niedawno z Europy, w których ustawili się także Bertrand oraz Adriano. Na flankach ustawili się zakonnicy. Wasza liczba jednak nie napawa optymizmem, nie wydaje się, by było was więcej niż cztery setki... W środku tego hufca, znajduje się wielki krzyż prowadzony przez cztery konie. Jest bardzo piękny, złoty, wlewa odwagę w serca zatracające powoli nadzieję.

Ten widok jest dla wielu z was najpiękniejszym w życiu. Setki rycerzy w lśniących na słońcu kolczugach, z długimi kopiami w dłoniach, na których powiewają proporce, dosiadający wspaniałych rumaków bojowych, przyozdobionych barwnymi czaprakami oraz kropierzami.

Uformowanie szyku marszowego zajęło ponad godzinę. Wszyscy w całkowitym milczeniu już spoglądają na bramę wyjazdową ze Starego Miasta. Nagle padły niegłośno wypowiedziane słowa, ale z racji całkowitej ciszy słyszane przez wszystkich - rycerze, nadchodzi nasza godzina... To król... W końcu krzyknął - naprzód, z Bogiem, Jerozolima! Jerozolima! Jerozolima! Wielu wojowników Chrystusa podchwyciło okrzyk i poczęło skandować miano Świętego Miasta.

Hufiec ruszył powoli naprzód... Damy zgromadzone w tym miejscu, zaczęły rzucać pod kopyta waszych rumaków wszelakie kwiaty. Nagle zaczęły śpiewać jedną z francuskich pieśni, piękną w brzmieniu i w tym momencie łapiącą za serca, nawet tych którzy nie rozpoznali słów...


Sellez donc bridez donc belles montures
Vrais chevaliers tombez toute parure
Armez-vous drapez-vous de votre Foi
Fiers chrétiens le Seigneur vous envoie

Nos enfants exaltent de joie
Front de l'amour et chantant sans peur
De nos âmes ils vont défendre
La Jérusalem de leur coeur

Les rempart d'une sainte famille
Foyer, chaleur qui point ne vacillent
Les fortes enceintes des dynasties
Offrant tutelle à tous ses amis

La fleur fade est de courtoisie
La fleur de France s'est remise
Roi Saint Louis, à l'ombre du chêne
Brille pour cette terre promise...

Niektórzy rycerze przyłączyli się do śpiewu, a w większości widać narastający zapał do walki...

Il Duce
15-11-2015, 12:42
Robert

Nie skandował wraz z innymi tylko wsłuchiwał się w słowa pieśni wyobrażając sobie że to Charlotte wraz z Agnes dla niego śpiewają....,im dłużej jej słuchał tym bardziej myślał o powrocie z bitwy i wyściskaniu ich obu - Ehh,nawet nie wyjechaliśmy a już tęsknię,ładne rzeczy....

PanzerKampfWagen
15-11-2015, 12:53
Bertrand

Zdawał się nie słyszeć pieśni, ani nie zwracać uwagi na wszystko wokół, wpatrywał się jeno w niebo z obojętnym wyrazem twarzy. Nie mam już dla kogo wracać, Panie, przez własną głupotę... Pozwól chociaż odejść godnie w boju, jak na rycerza przystało, i karę w piekle lekką mi daj.

PerWerka
15-11-2015, 12:59
Katarina

Z trwogą patrzyła na hufiec. Trwoga ale i zarazem duma. Ci wspaniali rycerze oddać chcieli w ofierze swoje życie dla idei i wiary. Wiary w Jedynego Boga i jedyną świętość. Dla wszystkich słabych i biednych ludzi... Dla następnych pokoleń...
Spotkała tylu wspaniałych ludzi... Boemunda, Bertranda... Robert równie dumny i rycerski jak i Pan konstabl... Miłość do Charlotty otaczała go wręcz jakąś aurą, a mimo to wsiadł na konia i stanął ramię w ramię z najlepszymi. Adriano również niczym nie ujmował w szeregu. Nie znała go dobrze, ale wiedziała, że gdyby nie pewne perypetie to i on by okazał jej rycerskość.
Gdzieś tam Pan Tomasz, Lazaryta - oddany zakonowi zapewne tez jest. Sir George dawno temu gdzieś odjechał. Miała nadzieję że jeszcze ujrzy tego rycerza.
Rozglądała się za kapłanem, ale nigdzie go nie dostrzegła. Znając go, pewnie modlił się gdzieś za wszystkich, którzy właśnie w tej chwili ruszali.

Szukała wzrokiem Męża.... Od pierwszej chwili gdy tylko go ujrzała jak wjechał przez bramę zakonną wiedziała, że to On jest jej miłością.
Daj Boże im siłę i łaskę by poświęcenie, które właśnie Ci ofiarują nie poszło na marne..

Asuryan
15-11-2015, 14:19
Spytko po łacinie:

Jerozolima! Jerozolima! Jerozolima! przyłączył się do okrzyków po czym wyrwało się mu bezwiednie gdzie nadobna czeka mnie Katarina! Położył lewą dłoń na rubinie i z uśmiechem na swym licu ruszył wraz z innymi.

Kot
15-11-2015, 14:22
Charles de Tournemire

Kapłan ruszając za swoim zakonem przeżegnał się i po cichu powiedział - Dopomóż nam, Panie... I wybacz mi za wszystkie moje winy, które popełniłem w swym życiu - po czym dołączył do śpiewu. Zastanawiał się czy w ogóle wróci żywy z tej bitwy, czy Bóg zechce go w ten dzień wezwać przed swoje oblicze. Czuł zdenerwowanie i strach z jednej strony, lecz z drugiej obecność tych wszystkich rycerzy, pieśń i złoty krzyż dodawały mu jakiegoś pocieszenia... oraz to, że jego życie nie skończy się tu na ziemi, a być może osiągnie życie wieczne w Niebie... Tak jak nauczał Jezus Chrystus, tak nie powinien przywiązywać się do swojego życia na tym świecie...

PerWerka
15-11-2015, 14:27
Katarina

Katarina rozglądała się czy gdzieś nie zauważy Agnes. Gdy ją widzi podchodzi do niej. Gdzieś chyba usłyszała swoje imię, Ale okrzyki Jerozolima, Jerozolima, większości rycerzy i zebranych na dziedzińcu były tak głośne że nie była pewna...

Lwie Serce
15-11-2015, 14:32
Katarina po chwili odnalazła Agnes, tulącą do siebie załamaną i płaczącą Charlotte. Pani de Montmirail z trudem panuje nad emocjami, widać to po jej obliczu. Kobieta nic nie powiedziała do Polki, ale spojrzała na nią uśmiechając się lekko.

PerWerka
15-11-2015, 14:39
Katarina
Zmusiła się do lekkiego uśmiechu, ale nie dlatego ze nie cieszyła się z widoku obu kobiet. Sytuacja była zbyt doniosła i poważna.
Los kobiet okrutniejszy jest. Gdy ich mężowie walczyć idą to my trwożymy się o nich. Płakać nam pozostaje choć lepiej by łez naszych nie widzieli....Stanęła koło Charlotte wiedząc że choroba jeszcze potęguje jej i tak złamane serce.

Lwie Serce
15-11-2015, 14:43
Katarina:

Tak... Czasem jednak mamy ochotę wziąć sprawy w swoje ręce nie bacząc na to, co inni o nas pomyślą... Prawda? Odpowiedziała Agnes.

PerWerka
15-11-2015, 14:54
Katarina

Jej oczy nagle zrobiły się wielkie.... Pan konstabl wspominał mi, ze rozmawialiście o mnie... Czy masz na myśli?... Mężczyźni chcą dla nas jak najlepiej, ale oni nie wiedzą co tak naprawdę my chcemy by się dobrze czuć... myślę że powinnością żony i kobiety jest to byśmy były u boku męża.
Mój koń gotów by wyruszyć choćby i teraz. Nie wiem jak Wy panie, ale ja nie mogę stać bezczynnie i zamartwiać się tu. Wolę zginąć na polu niżli czekać aż wrócą z wojny.

Lwie Serce
15-11-2015, 15:06
Katarina:

Jadą powoli, jeszcze ich złapiemy... Elisabeth! Krzyknęła, a po chwili pani z Wayren podbiegła do was. Obydwie kobiety zamieniły ze sobą parę zdań po francusku, a także z Charlotte. Panienka wygląda na całkowicie załamaną, ale jakieś zapewne czułe słowa i pocałunek Agnes ją uspokoiły. Zaraz też Elisabeth wzięła siostrę konstabla i zaczęła prowadzić na bok. Katarino, jedziemy do cytadeli, bierz mnie na swego konia, pojedziemy do cytadeli, mam pomysł jak zrobić by nas nie rozpoznali - rzekła Agnes.

PerWerka
15-11-2015, 16:30
Katarina

Jak każesz Pani...
Dosiadła Ognistej i podając rękę pomogła wsiąść Agnes... Spieszyć musimy się... Charlotte Wypatruj nas z mężami... dodała cicho już.....z tarczą albo na tarczy....

Lwie Serce
15-11-2015, 16:36
Katarina:

Obydwie pognałyście do cytadeli cwałem. Po chwili tam dotarłyście, a Agnes zeskoczyła z konia i podbiegła do zbrojowni, a stojącemu na straży wartownikowi wręczyła mieszek ze słowami - nic nie widziałeś, a co wyniosę to oddam, przysięgam. Katarino, chodź! Wbiegła do wnętrza.

PerWerka
15-11-2015, 16:51
Katarina
Katarina gdy weszły już do środka uchyliła trochę drzwi tak by tylko wystawić za nie głowę.. Tak, tak, nas tu wcale nie było..powiedziała do wartownika... A i najlepiej jak byś w ogóle o nas zapomniał...dodała już zamykając.... A... a najlepiej to,że nas nigdy nie widziałeś... wyszczebiotała szybko...uchylając jeszcze raz drzwi.

Lwie Serce
15-11-2015, 16:57
Katarina:

Dobrze pani, dobrze, nie znam was! Odrzekł wartownik. Gdy znalazłyście się obydwie z zbrojowni, Agnes wzięła długą normańską kolczugę i zaczęła ją zakładać. Pomóż mi, zaraz dla ciebie coś znajdziemy.

PerWerka
15-11-2015, 17:03
Katarina

Dotykając Agnes gdy jej pomagała się ubierać... Ale ma ciało... ufff...

Oby tylko ruchów nie krępowała ta kolczuga. Ja w łuku obyta jestem a nie w szermierce... Wprawdzie żywego człowieka jeszcze żem nigdy nie ubiła i mam nadzieję że nigdy nie będę musiała.... Ale jeśli potrzeba taka najdzie to nie zawaham się... Gadała by odwrócić swoją uwagę od ciała Agnes...

Lwie Serce
15-11-2015, 17:10
Katarina:

Po chwili Agnes przywdziała kolczugę z Twoją pomocą. Zaraz też wzięła inną kolczugę z kolczym czepcem, dość lekką i niedługą, oraz pomogła Ci ją zakładać. Ta będzie zatem dla ciebie dobra, na głowę założysz czepiec, jakiś hełm z nosalem co głęboko na głowę opada i cię nie poznają.

PerWerka
15-11-2015, 17:14
Katarina

Ubrawszy się w kolczugę przy pomocy Agnes. Nasze konie. Mój jak widziałam może się odróżniać. Arabka jeszcze nie jest przywykła do mnie zupełnie i ino Spytko ja rozpoznać może... Ale Wasz Pani nie jest nieznany.... Amalryka każdy w Jerozolimie zna.. Pewnie i Waszego znają....

Lwie Serce
15-11-2015, 17:19
Katarina:

Wiem, dlatego jak możesz osiodłaj go, jest tu w stajni obok, a ja pobiegnę do swojej komnaty po kropierz, mam dwa, mogę wziąć dla twojej arabki też - Agnes położyła Ci dłoń na ramieniu na chwilę i od razu wybiegła ze zbrojowni, uprzednio jeszcze zakładając hełm garnczkowy.

PerWerka
15-11-2015, 17:23
Katarina

Tak zróbmy... Niech mężowie spokojni będą...
Pani,,, zawołała jeszcze zanim Agnes wybiegła... Dziękuję Ci.....

Lwie Serce
15-11-2015, 17:26
Katarina:

Po chwili przybiegła znów Agnes z kropierzami, które założyłyście na wasze konie. Uzbrojone, niemożliwe praktycznie do rozpoznania przez waszych bliskich, jesteście gotowe do drogi.

PerWerka
15-11-2015, 17:33
Katarina

Mości rycerzu. ukłoniła się w kierunku Agnes... czyń honory... powiedziała dostojnie zabierając jeszcze hełm garnczkowy. w jej głosie było wyczuć zadowolenie..

Lwie Serce
15-11-2015, 18:09
Agnes z Katariną wyruszyły za hufcem rycerzy, włączając się do niego bez żadnych podejrzeń...


25 listopada 1177 roku, nieopodal zamku Montgisard...

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/02/69/b5/0269b5911e33db203cb38575a60dc06f.jpg

Jechaliście kilka godzin w stronę Ibelinu, w pobliżu którego znajdował się teraz Saladyn ze swoją wielką armią. Waszemu pochodowi towarzyszyły śpiewy, podnoszące na duchu. Prawdziwym jednak pokrzepieniem dla serca było dołączenie do was około 150 Templariuszy, wybornych rycerzy na koniach. Wreszcie, stanęliście na dużej, piaszczystej równinie z zamkiem Montgisard, po waszej prawicy. Daleko przed sobą, dostrzec też można ogromną chmarę wojowników, wręcz przytłaczającą swą wielkoscią, przeciw garstce was, liczących około 600 konnych i 3000 pieszych. Armia Jerozolimy zatrzymała się.

Król wyraźnie zmęczony, zsiadł z konia z pomocą dwóch pachołków i ukląkł przed wielkim krzyżem. Za nim cała armia padła na kolana zmawiając w myślach swe modły. Zapadła cisza, upiorna cisza...

Asuryan
15-11-2015, 18:17
Spytko:

Ukląkł przed krzyżem przyłączając się do modłów. O jedno Panie pokornie Cię proszę, daj mi wrócić cało do Mej Żony, która czeka na mnie w Twym świętym mieście Jeruzalem.

PerWerka
15-11-2015, 18:18
Katarina

Jak i wszyscy zsiadła z konia i uklęknęła.

Wcześniej szukała wzrokiem Lubego ale nigdzie go nie widziała.

Miej w opiece swe dzieci panie i od złego je uchroń. W imię wiary,którą rodziciele w nas wszczepili daj nam pewną rękę i siłę by pogański pomiot zgromić i w pył zamienić. Święte miejsce zagarnąć przyszedł i chrześcijan krwawym grotem i mieczem przeszyć. Jeśli przyjdzie głowę złożyć dziś na tym piachu to spowiedź przed Tobą zmawiam. Za grzeszny żywot i słabą wiarę przepraszam i o zmiłowanie dla siebie i bliskich proszę..

Il Duce
15-11-2015, 18:24
Robert

Zsiadł z konia i padł na kolana przed krzyżem jak inni rycerze - Panie,cieszę się że Agnes i Charlotte na mej drodze postawiłeś,dusza i myśli me spokojne wiedząc że obie bezpieczne za murami miasta są i czekają na mój powrót. Daj mi i wszystkim rycerzom swą łaskę i potrzebne siły byśmy ponownie nasze damy ujrzeli w zdrowiu i spokoju i zwycięstwo nad niewiernymi odnieśli. Amen

PanzerKampfWagen
15-11-2015, 18:34
Bertrand

Zeskoczył z Guillaume'a i ukląkł razem z pozostałymi. Mnie możesz zabrać Panie, za to, com jej zrobił... Ale tym wszystkim dzielnym rycerzom pozwól przezwyciężyć Saracenów, coby do swych żon mogli spokojnie wrócić.

Kot
15-11-2015, 18:45
Charles de Tournemire

Kapłan zsiadł ze swojego wierzchowca i uklęknął razem z resztą - Prosimy Cię, Panie... Dopomóż nam dając nam odwagę i siłę, abyśmy my, Twoi oddani słudzy mogli pozbyć się tej zarazy, jaką są Saraceni. Ci, którzy nie uznają Ciebie, ani Syna Twego, ani Ducha Świętego. Ci, którzy odtrącili naszą wiarę, jaką jest chrześcijaństwo... A tym, którym się nie uda wybacz za ich wszystkie występki, które uczynili przeciwko Tobie i daj im życie wieczne...

Lwie Serce
15-11-2015, 18:57
Po chwili wszyscy powstali już z modłów, wszyscy poza królem, któremu zaczęto się przyglądać. Ten jednak w końcu również uniósł się na równe nogi, po czym wyczerpany i tak ciężko chory, doznał jakoby po modlitwie przypływu sił oraz wskoczył na swego rumaka nie pomagając sobie nawet strzemieniem. Na to wszyscy rycerze zaczęli krzyczeć - Baldwin! Baldwin! Baldwin! Dumny władca zaczął galopować przed całym swym rycerstwem o dobywając miecz, wykrzyczał - oto Saladyn przed nami! Oto rozjuszona nawała niewiernych, która zamierza splądrować to, co należy się nam, wiernym Bogu chrześcijanom, byśmy mogli oddawać mu cześć na Ziemi Świętej, po której sam Jezus stąpał! Obowiązkiem naszym dziś stanąć do walki, ofiarować swą krew, swój żywot! A więc? Naprzód! Naprzód z imieniem Boga na ustach! Szarża!

Cały ogromny hufiec ruszył jeszcze powoli, stępa w stronę saracenów...

Asuryan
15-11-2015, 19:01
Spytko po łacinie:

Dosiadł Trzaskawicy i ruszył wraz z innym naprzeciw wrogom. Nagle palnął się otwartą dłonią w kolczej rękawicy o hełm, aż zabrzęczało O Jezusie Nazareński, zapomniał bym o najważniejszej modlitwie!

Ojcze nasz, któryś jest w niebie
święć się imię Twoje;
przyjdź królestwo Twoje;
bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi;
chwały naszej rycerskiej daj nam dzisiaj;
i odpuść nam nasze winy,
jako że my nie odpuszczamy naszym winowajcom;
i nie wódź nas na pokuszenie;
ale nas zbaw od Złego.

Amen!

Il Duce
15-11-2015, 19:04
Robert

Na modlitwę Polaka na chwilę przestał myśleć o czekającej ich bitwie i niezliczonym nieprzyjacielu i mimowolnie uśmiechnął się pod nosem kwitując ją krótkim - Amen!

Kot
15-11-2015, 19:16
Charles de Tournemire

... Ciekawa wersja tejże modlitwy... - mruknął pod nosem, po czym starał się wycofywać do swoich braci zakonnych księży, oraz medyków tak, by nie utrudniać reszcie jazdy. Szarżować na wroga nie ma zamiaru. Bardziej się przyda im żywy, niż martwy. Podjechał gdzieś trochę na bok...

Lwie Serce
15-11-2015, 19:44
http://img11.deviantart.net/ee80/i/2010/173/8/3/battle_of_montgisard_by_giacobino.jpg

Rycerze z hufca Duncana wybuchnęli śmiechem po modlitwie Spytka. Wybić ich, zarżnąć jak prosiaki, ha! Krzyknął Godwyn.

Wszystkie chorągwie, jedna za drugą ruszały do szarży. Królewska na czele, przeganiana powoli przez rycerzy świętego Łazarza prący do bitwy z największą ochotą, ze swym dzielnym konstablem. Wszyscy galopowali wykrzykując swoje zawołania bojowe, stukot setek kopyt, rżenie rumaków... Nikt i nic nie mogło powstrzymać tego pięknego hufca, pięknego - acz równie przerażającego.

Słychać świst pierwszych strzał, całego ich deszczu, który spadł na was. Nic to nie dało. Hufiec wciąż parł naprzód, niestrudzenie, żadna ze strzał nie przebiła kolczug rycerzy. Naprzeciw wojowników Chrystusa widać wielki półksiężyc saraceńskiej jazdy - farysów, cwałują na swych zwinnych koniach, dzierżąc włócznie w dłoniach.

Pierwsze starcie zakończyło się zaraz po samym jego rozpoczęciu. Szeregi saracenów, mimo że dobrze uzbrojonych, pokotem padły pod kopytami potężnych destrierów jerozolimskich rycerzy. Przeraźliwy krzyk rannych, konających w agonii... Farysi uciekli w popłochu by się przegrupować i ponownie uderzyć, w międzyczasie nacierająca na chrześcijan piechota została odparta. Wkrótce też przybyli piesi zbrojni królestwa, walcząc nie mniej zacięcie jak rycerze.

Nadciągnęła kolejna fala niewiernych, tym razem jednak bitwa rozgorzała na dobre, chrześcijanie utracili impet, zmuszeni teraz ciąć na mieczach swych wrogów. Wszystkie kopie skruszone, ci co je mieli zrobili z nich znakomity użytek.

Spytko, Robert:

Chorągiew Duncana wraz z Lazarytami znalazła się w okrążeniu. Walka jest bezlitosna, saraceni napierają bez ustanku. Na razie wasze straty niewielkie, ale wątpliwe byście długi się utrzymali na tej pozycji. Dostrzegliście jednak niewielką lukę w kręgu atakujących, jeśli tak można nazwać kilkunastu piechurów strzelających do was z łuków, wydają się jednak łatwym celem dość...

Adriano, Bertrand, Katarina:

Znaleźliście się obok siebie, wraz z Agnes. Obydwu kobiet nikt nie rozpoznaje. Zabójcze cięcia mieczami, toporami i buzdyganami padają zewsząd. Z tego co dostrzegacie z dość daleka, chorągwie - szkocka i św. Łazarza znalazły się w okrążeniu.

Asuryan
15-11-2015, 19:49
Spytko po łacinie

Rąbiąc mieczem dostrzegł lukę w szeregach niewiernych. Mości Duncanie! Tam mniej tych psów! Atakujemy?! wydarł się.

Il Duce
15-11-2015, 19:56
Robert

Okrutna broń Normana opadła po raz kolejny tego dnia tym razem posyłając do grobu jakiegoś młodego farysa,gołowąsa co to w pierwszej bitwę właśnie brał udział....,kątem oka dostrzegł słaby punkt broniony przez zaledwie kilkunastu pieszych. Z tego co pamiętał z potyczki na pustyni Saraceńska piechota nie prezentowała sobą żadnej większej wartości dlatego poparł Polaka drąc się by przekrzyczeć bitewny zgiełk - Spytko dobrze prawi,to sami lekkozbrojni piechurzy zaledwie w łuki wyposażeni,rozbijemy ich bez trudu!

Andrij Marszałek
15-11-2015, 20:11
Adriano

W wirze walki pchnął mieczem w samo serce kolejnego farysa i kupił sobie nieco czasu by szybko omiatać wzrokiem okolice i ocenić czy mają jakieś szanse na przedarcie się do okrążonych chorągwi.

PerWerka
15-11-2015, 20:29
Katarina

Widząc że chorągiew w której Spytko walczy w niebezpieczeństwie się znalazła. dostrzegła również saraceńskich łuczników...

Krzyknęła starając się by jej głos brzmiał grubo... Tam... Rycerze św łazarza przebić się mogą przez łuczników. ino od tył trza ich stratować....

Lwie Serce
15-11-2015, 20:37
Spytko, Robert:

Nie mogę do diabła, nie mam kogo tam wysłać! Odkrzyknął Duncan, rzeczywiście wszyscy jego rycerze nie mieli jak się oderwać. W tym czasie Godwyn uderzeniami swego topora rozłupał hełm jednego z saracenów i uciął mu łeb, aż ten poleciał kilka metrów pod kopyta rumaka Roberta. Ale szarżujcie, jak możecie! Dodał Szkot.

Jednak zdaje się, że wasze okrzyki usłyszał konstabl Boemund, który z dobytym mieczem wpadł w łuczników tnąc ich i siekąc. Trzech ubił od razu, ale jeszcze wielu mu zostało.

Adriano, Bertrand, Katarina:

Agnes usłyszała krzyk Katariny i spróbowała podjechać, lecz nie udało jej się to, bo była atakowana przez dwóch farysów. Co prawda zaraz się z nimi uporała, ale nie dostrzegła już trzeciego i czwartego, którzy to niemal taranem w nią wjechali. Jej rumak się przewrócił, ona sama spadła z siodła, próbuje się teraz jakoś podnieść...

Il Duce
15-11-2015, 20:39
Robert

Bez namysłu zaatakował w ślad za konstablem rąbiąc wszystkich którzy byli na tyle głupi by znaleźć się w zasięgu jego ramion....

Techniczny
1 PS w atak i 1 w obronę

Asuryan
15-11-2015, 20:41
Spytko po łacinie

Strzymajcie! Jak tylko się wyrwiem uderzym ich od tyłu! ruszył zaraz za konstablem tnąc i rąbiąc wrogów bez krzty litości.

PerWerka
15-11-2015, 20:51
Katarina
Bertrandzie,,, Agnes w niebezpieczeństwie.....Krzyknęła do rycerza.....
Bez namysłu ruszyła na farysów,którzy atakowali Agnes... starła się wykorzystać zwinność i szybkość konia. Farysi byli ciężko uzbrojeni(chyba :P) ale liczyła że ich zaskoczy i da to odrobinę czasu na to by Aga się pozbierała....

PanzerKampfWagen
15-11-2015, 21:06
Bertrand

Agnes?! wykrzyczał, usłyszawszy wołanie Katariny. Zawrócił od razu wierzchowca i ruszył w kierunku przewróconego rycerza, tnąc bezlitośnie farysów.

Asuryan
15-11-2015, 21:11
Techniczny:

A, PS, zapomniałem, że istnieje i jak dotąd nie wydałem go w całej przygodzie :mrgreen: 2 PS na atak w tej bitwie zatem poproszę.

Andrij Marszałek
15-11-2015, 21:22
Adriano
Gdy zorientował się że Agnes jest w niebezpieczeństwie ruszył na otaczających ją farysów chcąc ich jak najszybciej wybić.

PerWerka
15-11-2015, 21:22
Katarina

Pognała i jak szalona tłucze farysów tą swoją szabelką... mając nadzieje że Bertrand jest tuż za nią...
Techniczny
Jako, że na konfie gadaliśmy o PS Kasia jeszcze nie wydaje ich... Jak to dobrze że Sw miała i dawała komu chce a nie komu musi xD

Lwie Serce
17-11-2015, 16:33
Spytko, Robert:

Na szczęście za wami ruszyło też kilku lazarytów i z ich pomocą, bez najmniejszego problemu rozgromiliście łuczników zastępujących wam drogę. Ujrzeliście chorągiew, w której walczą Adriano z Bertrandem, droga do niej stoi otworem ale Szkoci oraz pozostali lazaryci wciąż są atakowani i nie mają jak się wyrwać z kotła.

Adriano, Bertrand, Katarina:

Polska szlachcianka runęła na jednego z farysów tnąc go szablą, nie przebijając jednak zbroi. Mimo to dzięki niej Adriano bez problemu go pokonał i ubił. Kolejnego zaś ściął Bertrand. Agnes, jak i jej rumak powstali, ale ten drugi strasznie kuleje i chyba nie nadaje się do wierzchu. Kobieta skinęła Wam głową, wciąż nierozpoznana.

Tymczasem przebili się z kotła Boemund, Spytko, Robert oraz kilku lazarytów. Obok nich zażarta walka wciąż trwa.

Asuryan
17-11-2015, 16:42
Spytko po łacinie:

Trza dopomóc w walce reszcie! Nagle Polak przypomniał sobie, jak łatwo było pokonać tego bękarta templariuszy podczas pojedynku. Gdyby tak samo rozwścieczyć Saracenów, łatwiej będzie z nimi walczyć. Nabrał powietrza w swe płuca i ryknął z całych sił Allah hu saghir, Mahumit khinzir aleadiin!!!*

Techniczny:

*Allah jest mały, Mahomet zwykłym wieprzem!!! - po arabsku

Il Duce
17-11-2015, 16:51
Robert

Zawracajmy i na tyły uderzmy,psy niewierne dalej z wielką siłą na naszych nastają! - wykrzyczał głośno dekapitując kolejnego piechura,kątem oka dostrzegł jak kolejny z Saracenów nierozważnie chciał przejść koło pyska Boemunda myśląc że z tej strony niebezpieczeństwo mu nie grozi,wierzchowiec Normana szybko wyprowadził go z błędu i zacisnął swe szczęki na szyi nieszczęśnika w mgnieniu oka ją przegryzając....

PanzerKampfWagen
17-11-2015, 19:33
Bertrand

Widząc, że koń rycerza, którego Katarina uznała za Agnes kuleje, krzyknął do niej Wsiadaj, Guillaume poniesie nas oboje!

Andrij Marszałek
18-11-2015, 15:10
Adriano
Stara się osłaniać Agnes i Bertranda dopóki ta pierwsza nie dosiądzie wierzchowca.

PerWerka
18-11-2015, 20:32
Katarina

Gdyby nie zagrożenie życia Agnes, za nic w świecie nie zdemaskowała by się i przy okazji Agnes.
Oboje na koniu długo nie powalczycie. Krzyknęła w stronę Bertranda... Lepiej wycofać się do Ojca Charlesa.. on chyba na tyłach z rannymi....

PanzerKampfWagen
18-11-2015, 20:47
Bertrand

Tak czy tak pieszo się tam nie dostanie, odwiozę Agnes i postaram się wrócić. Ty też jedź za nami na tyły, Katarino, i nie wracaj już w wir walki, w ogóle nie powinnyście tu przecież być! odparł Katarinie.

PerWerka
18-11-2015, 21:02
Katarina

Rozglądając się dookoła czy jakiś saracen nie atakuje ich... Mości Bertrandzie, ale na Boga I Ty panie Adriano... Proszę nie wydacie nas przed Spytkiem ani Boemundem. Oni by się zaczęli o nas trwożyć i przestali by baczenie na siebie... Po co im zaprzątać jeszcze głowę.. Proszę,,, obiecajcie mi to...
Wiem,że Tak prawdziwi rycerze nie wydadzą dam w potrzebie...

Starała się to mówić tak uwodzicielskim i miłym głosem jak tylko umiała, Gdyby nie hełm który Kasia miała na sobie widziałby jej pełen wyraz twarzy i oczy które tak ślicznie się do niego w tej chwili uśmiechają. Zdawała sobie sprawę z tego ze właśnie ten hełm zakrywa jej urok, więc wlała to wszystko w głos...

Lwie Serce
18-11-2015, 21:07
Spytko, Robert:

Okrzyk polskiego rycerza sprawił, że wielu z saracenów atakujących broniących się w kręgu rycerzy, zaczęła nagle się przebijać wystawiając się pod ostrza. Nacierają z furią, ale wielu z nich poległo pod brzeszczotami wojowników Duncana i św. Łazarza, gdyż ogarnięci chęcią ubicia łotra, który obraził Allaha w ogóle nie baczyli na niebezpieczeństwo. Niestety, w końcu rycerze zostali odepchnięci, ulegli masie, nie poległ wprawdzie prawie żaden ale wielu wypuściło swój oręż i zostało rannych. Macie teraz przeciwko sobie około pięć dziesiątek galopujących na was saracenów, rozwścieczonych wielce, zaślepionych żądzą zemsty za tą zniewagę.

Ale droga do chorągwi europejskiej jest otwarta, tamci wykańczają ostatnich swoich przeciwników a wielu przegrupowuje się do ponownego natarcia. Co ciekawe, słyszycie pośród wrzasków bitewnych też kobiece głosy, oraz słowo wypowiedziane przez Bertranda "Agnes"... Widzicie również całą scenę, jaka się tam rozgrywa - rycerz obok okulawionego konia, obalony uprzednio na ziemię powstaje i wskakuje na jakiegoś rączego konia innego rycerza.

Adriano, Bertrand, Katarina:

Zawrzeć gęby! Dobył się kobiecy głos spod zasłony hełmu. Agnes wskoczyła na rumaka Katariny, krzycząc - łap wodze, to będzie szaleństwo jakiego jeszcze nie zaznałyśmy.

Tymczasem widzicie jak na Boemunda, Spytka, Roberta i kilku Lazarytów zmierza masa rozwścieczonych saracenów na koniach taranując walczących w kotle chrześcijan. Rycerze są już bardzo blisko z was, widać ich twarze.

PanzerKampfWagen
18-11-2015, 21:19
Bertrand

A róbcie co chcecie, nie powiem nikomu że Was tu zastałem, skoro sobie tego nie życzycie... rzekł, po czym ruszył wspomóc szkocką chorągiew.

Asuryan
18-11-2015, 21:21
Spytko po polsku

Podniósł dłoń z tarczą do swej twarzy i opuścił ją wykonując ruch, jakby gładził długą brodę, po czym zakwiczał przeraźliwie niczym zarzynany wieprz. Roześmiawszy się po tym, obrócił swą klacz i runął cwałem pochylony nad jej karkiem krzycząc Pędź Trzaskawica! Pędź jakby Cię wszystkie diabły goniły! w kierunku europejskiej chorągwi, tak by przeciąć jej drogę i zaprowadzić niewiernych wprost pod ostrza chrześcijańskich rycerzy.

PerWerka
18-11-2015, 21:31
Katarina

Podając rękę Agnes, pomagając jej wskoczyć na konia.... Saraceni nie widzieli jeszcze rozeźlonych kobiet.... Widząc Spytka jak zaczyna jechać na łeb na szyję w ich kierunku odezwała się do Bertranda... Chyba nie musisz panie sie już trwożyć o słowo trzymane w tajemnicy... Mąż mój kwikiem wieprza kpi z saracenów znaczy iż dobrą zabawę z pogańskich psów ma....

Andrij Marszałek
19-11-2015, 19:10
Adriano

Chyba chce ich na nas skierować... - Do Katariny
Czeka na rozwój sytuacji jednocześnie szukając przeciwników w pobliżu.

PerWerka
19-11-2015, 19:32
Katarina

A juści... Nie trzeba mądrych ksiąg czytać by wiedzieć że rozwścieczony wróg błędy popełnia większe niżli spokojny i opanowany...

Techniczny

Jeśli jest możliwość i Saraceni są w jakiejś odległości Kasia wyciąga łuk i strzela do czasu aż któryś nie zbliży się do nich ewentualnie Aga, albo któryś z rycerzy nie będą kazali ruszyć do boju albo do ucieczki ;)

Il Duce
19-11-2015, 20:06
Robert

Wariat mi się trafił za kompana.....,obu nas zabić chce? Nie wiem co on tam wygadywał ale na pewno nic pochlebnego....- jednak zapomniał o całej tej sprawie gdy tylko usłyszał okrzyk Francuza o rzekomej Agnes a także inne kobiece głosy....- To jakiś żart?Może omamy mam,albo on je ma....,przecież nie zostawiłaby samej Charlotte....,nie zostawiła by,prawda? -pomyślał i bez dłuższego namysłu zawrócił Boemunda w stronę zasłyszanego okrzyku

Lwie Serce
19-11-2015, 20:32
http://luca-ferrotti-pittura.weebly.com/uploads/4/2/0/9/4209031/7643145_orig.jpg
Już jeźdźcy saraceńcy mieli wpaść pod ostrza rycerstwa, rozgniewani przez zachowanie Spytka, gdy zagrzmiały potężne rogi wojenne muzułmańskiej armii, dające sygnał do odwrotu. Na to wiekszość ich sił zaczęła w porządku wycofywać się z walki, ale niektóre półksiężyce ich jazdy zostały rozgromione, nie licząc masy piechurów uciekających w popłochu. Z chrześcijan już tylko piechota toczy boje, hardo się trzyma, a rycerstwo ma chwilę oddechu. Znów zagrzmiały rogi, tylko tym razem jerozolimskie, po chwili też do boju ruszyły chorągwie Templariuszy zaś do reszty przyszedł rozkaz, by przegrupować się, odetchnąć chwilę oraz uderzyć ponownie.

Lazaryci oraz Szkoci, którzy wydostali się z kotła w większości żyją, ale ledwo trzymają się na nogach i zapewne nie wezmę udziału w dalszej bitwie.

Oprócz Charlesa, jesteście teraz wszyscy razem, chorągwie w których walczyliście wycofują się zgodnie z królewską wolą. Boemund jest niespokojny wyraźnie, zapewne słyszał imię swej żony...

Ha! To było dobre wystąpienie Lachu! Poczerwienieli jak buraki, saraceny przeklęte! Wykrzyczał Godwyn do Spytka, podjeżdżając do niego, widocznie widział jego wyczyny.

Il Duce
19-11-2015, 20:56
Robert

Dobra,udam że tego nie słyszałem,nie będę denerwował biedaka.... - pomyślał widząc stan Boemunda i szykując się do dalszej walki jednocześnie bacznie patrząc na dwójkę "rycerzy" na zadziwiająco drobnym koniu....- Ale jeśli jeden z nich to naprawdę ona....,co strzeliło do łba tej wariatce?

Asuryan
19-11-2015, 20:57
Spytko po łacinie:

Ech Godwynie, jakiś chędożony w rzyć Saracen musiał rozkaz odwrotu wydać, a prawie tych psów pod ostrza chorągwi zawiodłem.

PerWerka
19-11-2015, 21:29
Katarina

Słysząc Spytka odwróciła się by odjechać gdzieś i się schować. Szeptem do Agnes... Nie możemy pani dać się poznać... Spytko nigdy mi nie wybaczy.... Możliwe że brzemienna jestem, ale na Boga przecie miejsce żony przy mężu jest...

Chwile tak stała, by trącić Błyskawice lekko udami by powoli ruszyć gdzieś na tyły... Jedźmy zanim się zorientują. Pan Konstabl pewnie też nie swój będzie jak Panią obaczy....

Lwie Serce
19-11-2015, 21:32
Nie, zostań Katarino! Nie damy się poznać, nie martw się, wracajmy do szeregu, wracajmy na Boga, wszak coś sobie postanowiłyśmy, nie ma już odwrotu, nie z tej bitwy Katarino, nie z tej bitwy - odszepnęła Agnes obejmując szlachciankę, by dodać jej nieco otuchy.

Asuryan
19-11-2015, 21:36
Spytko po łacinie:

O, patrz mości Godwynie, Ci jednego konia dosiadają, ciekawym czy kobietą w łożnicy po bitwie też będą się dzielić ze sobą! roześmiał się głośno.

PerWerka
19-11-2015, 21:38
Katarina

Trochę oprzytomniała na słowa Agnes, i choć jeszcze czuła łomotanie serca odwróciła jednak konia i wróciła do szeregu... Odwracając w razie czego wzrok od znajomych rycerzy... Masz rację Pani. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Ino odzywać się nie możemy to nas nie rozpoznają.

Lwie Serce
19-11-2015, 21:55
Agnes zeskoczyła z rumaka i powoli podeszła do Spytka, oraz śmiejącego się z jego słów Godwyna. Zdjęła rękawicę, spoglądając na obydwu rycerzy. Jednakoż widok nie jest taki, jakby się spodziewali. Dłoń owego wojownika jest nader piękna, zdobiona też pierścieniem, jaki kiedyś z pewnością widzieliście...

Boemund tymczasem zatrzymał się, spojrzał w niebo i zamknął oczy...

Asuryan
19-11-2015, 21:58
Spytko po łacinie:

Śmiech polskiego rycerza przeszedł w zakrztuszenie. Przepraszam Pani, nie poznałem odrzekł gdy tylko opanował kaszel i pochylił głowę.

PerWerka
19-11-2015, 22:01
Katarina

Spuściła tylko głowę... Trza było mi w cytadeli siedzieć i haftować Lisy na chusteczkach... Psia mać....

PanzerKampfWagen
19-11-2015, 22:07
Bertrand

Cóż to za wyśmiewanie dwóch konnych na jednym wierzchowcu? Rozumiem że pieczęć rycerzy Templariuszy też dla Was zabawna?

Il Duce
19-11-2015, 22:15
Robert

Wściekł się nie na żarty gdy zobaczył że to Agnes,zagryzł zęby ze złości i ledwo się powstrzymał od urządzenia jej sceny,z trudem się opanowując i gwałtownie zawracając przed nią konia odwracając się tym samym przodem do Saracenów wykonujących jakiś dziwny manewr,więcej na nią nie spoglądając....

Asuryan
19-11-2015, 22:18
Spytko po łacinie:

Bardziej zabawny od niej tylko koń dęba stojący na tarczy. To jakieś zadośćuczynienie za to, czego natura mości poskąpiła?

Lwie Serce
19-11-2015, 22:22
Agnes założyła znów rękawicę, ale zdjęła swój hełm ukazując swe oblicze. Odwrociła się po tym i podeszła do Katariny, rzecząc do niej głośno - dziękuję za użyczenie mi rumaka panie Behmenie, nieporozumienie już wyjaśniłam. Znów wsiadła na jej klacz.

Nie widziałem jego kusi, ale nieźle nią wywijał pewnej nocy, w jęków akompaniamencie, ha! Dodał Godwyn rozweselony.

Il Duce
19-11-2015, 22:27
Robert

Gdy się przed wszystkimi odkryła nie bacząc już na swą tożsamość podjechał do niej i powiedział ostrym tonem z którego jednak przebijała wyraźna troska - Co tu robisz?! - po chwili dodał ciszej - I Charlotte....,z kim została? Nie pomyślałaś co się z nią stanie gdy oboje nie wrócimy? Myślisz że jej serce to wytrzyma? I nie mów mi nic o jakichś pieprzonych obowiązkach!

PerWerka
19-11-2015, 22:30
Katarina (Behmen)

Zrobiła uprzejmy ukłon kładąc dłoń na piersi... Nic nie mówiła.... Cmoknęła na konia i oddaliła się kawałek drogi... Chciał w ten sposób odwrócić od siebie uwagę...

Jednocześnie rozglądała się za jakimś koniem, po poległym rycerzu, który by nadawał się pod Agnes...

Lwie Serce
19-11-2015, 22:35
Pani de Montmirail kolejny to raz zsiadła z konia puszczając Katarinę, by odjechała tam gdzie sama chce, oraz spojrzała na Roberta z wyraźnym smutkiem w oczach. Nie dokładaj mi w smutku, wiesz dobrze że ją kocham. Ale nie potrafiłam zostać, jak wy walczycie, nie potrafiłam... Elisabeth dobrze się nią zajmie. Odparła.

Katarina dostrzegła jednego luzaka, niezły koń, gotowy do jazdy o bułanej maści. Siodło jego zakrwawione.

Asuryan
19-11-2015, 22:36
Spytko

Ruszył do Agnes i Roberta. Nie miał zamiaru dopuścić, by Agnes stała się jakaś krzywda w bitwie. Pewno będzie psioczyła na niego głośno, gdy nie da Jej w tej sposób walczyć, ale były rzeczy ważniejsze niż zadowolenie kobiety, nawet gdy była jego suzerenką.

Il Duce
19-11-2015, 22:40
Robert

Zsiadł z konia mocno ją przytulając i mówiąc już bez gniewu - A czy zdajesz sobie sprawę że ja kocham Was obie? Myślałem że jesteście bezpieczne i się nią zajmiesz jeśli polegnę....,kto daje gwarancję że przeżyjemy? - po czym westchnął ciężko i dodał - Skoro już tu jesteś to nie chcę widzieć żadnej niepotrzebnej brawury,rozumiesz? I od teraz nie opuszczę Cię na krok....,tak ja też bywam uparty - gdy skończył mówić wypuścił ją z objęć i ponownie dosiadł swojego wierzchowca

PerWerka
19-11-2015, 22:40
Katarina

Gdy dostrzegła luzaka podjechała do niego.... Ty będziesz dobry.... z jakiś zwłok lekkozbrojnego Saracena odcięła kawałek czystej koszuli po uprzednim zeskoczeniu z Ognistej, i wytarła siodło luzaka z krwi....

Asuryan
19-11-2015, 23:09
Spytko po łacinie:

Mości Robercie, bierz prawicę, ja wezmę lewicę. Też nie mam zamiaru zezwolić, by Pani Agnes stała się krzywda w bitwie, nawet gdyby mnie miała za to skląć i zwolnić z przyszłej służby.

Il Duce
20-11-2015, 10:45
Robert

Skinął mu tylko głową w odpowiedzi,ale cały czas myślał o nieodpowiedzialnym zachowaniu swojej przyjaciółki,nie potrafił na nią krzyczeć ani besztać przy wszystkich,tyle w życiu przeszła a mimo to teraz sama sobie dodatkowych zmartwień dołożyła....,i po co? Dlatego wciąż się na nią gniewał choć nie chcąc jej wstydu przy wszystkich przynosić w myślach to czynił - Co ona sobie wyobrażała?Myśli że to jest jakaś zabawa?Jej obowiązkiem było zostać z Charlotte nie latać z mieczem po polu bitwy i narażając się w taki sposób,ledwo walka się zaczęła a już konia pod sobą straciła,....,i teraz jeszcze dodatkowe zmartwienie mi dojdzie,bez niej nie ma co wracać bo mej kochanej serce pęknie,bo co jej powiem - "Najdroższa wróciłem,Agnes i Twój brat polegli ale nie przejmuj się,wszystko będzie dobrze",phi,wolne żarty!Nie mówiąc o tym co będzie gdy i ja nie wrócę....

PanzerKampfWagen
20-11-2015, 14:45
Bertrand

Usłyszawszy wcześniejszy komentarz Spytka splunął na bok, na ziemię. Gdyby nie bitwa, to rzuciłbym Ci rękawicę, panie, za znieważanie mego rodowego herbu.

Asuryan
20-11-2015, 15:49
Spytko po łacinie:

Gdyby baba miała wąsy, toby była dziadem! Obaczym mości po bitwie jakiś odważny, gdy wymówki braknie! odkrzyknął Bertrandowi.

Lwie Serce
20-11-2015, 17:29
Katarina zmyła krew z siodła luzaka i wróciła prowadząc go do reszty. Agnes poirytowana wszystkim postanowiła czekać, zmęczona nieco. Wam zmęczenie również powoli zaczyna doskwierać, bowiem wiele cięć zadaliście niewiernym.

Nagle przybył konny posłaniec z królewskim herbem na tunice. Macie natychmiast uporządkować szyki i ustawić się za królewską chorągwią, obok chorągwi Ibelinu! Niechaj uczynią to wszystkie obecne tu chorągwie - szkocka, europejska i świętego Łazarza, główne natarcie pójdzie w centrum a wy je wzmocnicie! Szpitalnicy świętego Jana wraz z Bożogrobcami będą chronić nasze skrzydła, możemy więc być pewni, że nie zawiodą! Wykonać królewski rozkaz! Wydarł się i galopem pognał z powrotem. Boemund, wyraźnie rozgniewany ale milczący, z trudem starając się nie zwracać uwagi na żonę, począł uporządkowywać szyki swych zakonników. Tak samo zrobił Duncan ze swymi nielicznymi już trzymającymi się w siodłach Szkotami, oraz wódz chorągwi europejskiej.

Asuryan
20-11-2015, 17:33
Spytko po łacinie:

Mości Bohmenie, pozwól no na chwile na słowo, zanim do ataku runiemy.

Il Duce
20-11-2015, 17:58
Robert

Cały czas kontrolował Agnes wzrokiem,gdy niejaki "Behmen" przyprowadził luzaka powiedział do niej - Twój znajomy przyprowadził Ci konia kochana,ustaw się po mojej lewej stronie,i pamiętaj co Ci mówiłem

PerWerka
20-11-2015, 18:23
Katarina

Podała wodze Agnes i spojrzała na nią błagalnym wzrokiem gdy Spytko do niej przemówił...Powiedz, żem zakonnik w ślubach milczenia.... Pomyślała nadal patrząc na nią błagalnym wzrokiem....

Lwie Serce
20-11-2015, 18:30
Agnes wzięła wodze i dosiadła konia, ale syknęła, chyba z bólu. Już o tym zapomniałam Robercie, nie zmienię swojego charakteru, ani ty tego nie uczynisz. Rzekła, po czym zwróciła się do Spytka - pan Behmen raniony w szyję został kilka dni temu buzdyganem. Wyjdzie z tego, ale mówić nie może zbytnio.

Asuryan
20-11-2015, 18:31
Spytko po łacinie:

Może nic nie mówić, to ja mu chciałem rzec kilka słów. Rzuconą rękawicę chyba będzie w stanie podnieść?

Il Duce
20-11-2015, 18:34
Robert

Ta kobieta mnie wykończy,Bogu dzięki że Charlotte nie jest do niej podobna bo bym kompletnie zwariował! - na głos powiedział zaś wściekle kompletnie ignorując słowa Spytka - To lepiej go zmień dla Charlotte,nie chcę jej Twojego ciała wieźć i musieć tłumaczyć dlaczegom nie dopilnował że z bitwy cało nie wróciłaś! Bok masz stłuczony od upadku i jeszcze szarżować chcesz?! To nie zabawa w to kto więcej Saracenów usiecze!

PerWerka
20-11-2015, 18:54
Katarina

Miała wkładać właśnie stopę w strzemię gdy Spytko zaczął prowokować ją rzuceniem rękawicy.... odwróciła się w jego stronę i zdjęła swój hełm...Powiedziała jeszcze do Agnes. Dziękuję Pani, że próbowałaś ale to sensu już nie ma... Nie okłamuj już bo moja wina i ja na swe barki ją biorę. Powiedziała do Agi spokojnym tonem
Miejsce żony jest przy mężu... Wiedziałeś że dziewkę z północy za żonę bierzesz. Kazałeś mi zostać, ale mnie nie związałeś. Brzemienna mogę przecie być.. Sam to prawiłeś, więc gdzie pierworodny ma szlifów rycerskich szukać jak nie wśród najlepszych. Tupnęła nagle nogą zeźlona nie na żarty...

Asuryan
20-11-2015, 18:58
Spytko:

Zbladł ujrzawszy swą żonę, poczerwieniał i nic nie mówiąc runął nagle naprzód ominąwszy Katarinę. Rozpoczął straceńczą szarżę na wroga, bo nie miał już do kogo wracać.

PerWerka
20-11-2015, 19:03
Katarina

Gdy Spytko ruszył na złamanie karku Wskoczyła na Ognistą i spięła ją.... pognała za nim... Jak umierać chcesz i do piekła trafić to zabierzesz mnie tam ze sobą... Oj tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz... Gdzie Ty tam i ja.... Wydarła się za nim...

Lwie Serce
20-11-2015, 19:56
http://2.bp.blogspot.com/-Zzmo2cOBKcQ/VFT8zUw7ReI/AAAAAAAACaI/o4VFNiuOOs8/s1600/Montgisard%2Bby%2BTalento.jpg
Polski rycerz będąc w amoku pognał pędem na armię saraceńską, a za nim jego ukochana żona. Nie tylko jednak oni... Widząc ten zryw, najpierw Agnes dobyła miecza, nawet nie zakładając hełmu, wykrzykując "Bóg tak chce" pognała za nimi. Co oczywiste, za nią też ruszył od razu Boemund, ten z kolei wykrzykiwał jej imię. Zaraz też, Godwyn, Duncan, jego chorągiew i reszta Lazarytów, wszyscy oni z żarem w oczach i sercach ruszyli naprzód. Poderwali do walki wszystkich, których minęli - chorągwie - antiocheńska, trypolitańska, edessjańska, ibelińska, zakonne takoż. Rozległy się gromkie okrzyki bojowe, nadeszła najpiękniejsza ze wszystkich szarż. Nawet królewska chorągiew, a w niej rycerze odziani w błękit w większości, ze swym królem na czele, który dał rozkaz do ataku, ruszyła...

Bóg tak chce - oto ich jednoczesny okrzyk.

I znów dudnienie końskich kopyt, rżenie wierzchowców, wrzask rycerzy i dźwięk rogów wojennych zapanowały nad polem bitewnym. Nikt się tej szarży nie spodziewał, ani saraceni, ani nawet sami szarżujący krzyżowcy. W chwilach takich jak ta, gdy zapał bierze górę nad trzeźwymi myślami, rodzą się najwspanialsze zwycięstwa, najpiękniejsze zwycięstwa...

Potężna armia Jerozolimy runęła z całą swą ogromną siłą na zaskoczonych saracenów. Panika ogarnęła całą niewierną hałastrę. Pierwsze szeregi padały pod kopytami oraz orężem walczących mężnie rycerzy. Bitwa rozgorzała na nowo, z o wiele większą siłą niż dotychczas. Fala za falą napierała muzułmańska nawała na wojowników Chrystusa. Nie było już odwrotów, szarż ani przegrupowań ze strony krzyżowców, każdy walczył bezustannie nie myśląc o własnym żywocie, tylko o wycięciu tylu niewiernych psów, na ile siły pozwolą.

Każde z was odniosło już wiele ran, posłało również do piekła niezliczoną ilość saracenów. Wielu rycerzy również poległo. Walczący na czele król wciąż jednak podrywa wszystkich do walki!

Nagle wydarzyło się coś, co zapamiętane zostanie przez wszystkich świadków tego wydarzenia aż po ich kres... Na króla ruszyło pędem pięciu farysów, wybornie uzbrojeni, w srebrzystych kolczugach, szarżując ze swymi pochylonymi i błyszczącymi w słońcu włóczniami. Widząc to konstabl zakonu świętego Łazarza, Boemund de Moulins, zrobił to, co winien poczynić każdy rycerz na jego miejscu. Podjechał do króla galopem i zasłonił go własnym ciałem, ubijając przy okazji jednego z saracenów. Jednak trzy włócznie wbiły się bezlitośnie w jego pierś, w serce które biło dla Agnes, dla Charlotte, dla Jerozolimy... Potężny Boemund, niepokonany dotąd rycerz, symbol oddania, męstwa, mistrzostwa we władaniu orężem, osunął się ze swego Fryza na ziemię, zalany krwią.

Ale było to ostatnie natarcie armii saracenów. Boemund ugodzony został w ostatnich chwilach bitwy. Nagle zagrzmiały rogi wojenne Mahometan, nakazujące im się wycofać. Wnet wszyscy - mamelucy, farysi, lekkozbrojni wojownicy, zaczęli uciekać jak najdalej. Dojrzeliście również jednego z zabójców konstabla, Katarina oraz Spytko rozpoznali w nim Kasima. Farys uniósł tryumfalnie włócznię w górę, po czym podążył za resztą swoich.

Agnes niczym zaczarowana wpatrywała się we wszystko, również zaszokowany król...


Techniczny

Podczas bitwy wszyscy odnieśliście rany lekkie oraz średnie. Wolałem narracyjnie załatwić sprawę bitwy, niż sprowadzić to po prostu do rozliczenia, uważam że obecnie jest ciekawiej. :)

Asuryan
20-11-2015, 20:11
Spytko po polsku:

Po co obietnicy ode mnie chciałaś, skoro nie miałaś zamiaru dać mi ją spełnić, hę? wyszeptał do Katariny znużony bitwą. Nie miał siły się teraz kłócić. Co prawda cały czas był zły na żonę, ale i uradowany że przeżyła bitwę.

PerWerka
20-11-2015, 20:33
Katarina

Bom i jemu obiecałam, że Panią Agnes opiekować się będę. Powiedzaiła do Spytka wyciągając swój łuk i strzałę.
Konstabl, ten surowy i bardzo zaborczy człowiek stał się w jakiś niezrozumiały dla niej sposób jak ojciec. Obdarzyła go wręcz miłością za jego oddanie i poświęcenie. Gotów był oddać za nich życie i je oddał. Jedną z włóczni która bezlitośnie przeszyła jego pierś była włócznia Kasima....
Przypomniała sobie jego słowa jak radził by Ognista była jej usłużna i oddana.....
Dobrze ją traktowałam i wiele z nią rozmawiałam... A miłowaniem ponad wszystko obdarzyłam....

Trzymając łuk w jednej ręce zaczęła nakładać na niego strzałę. Spięła nagle ognistą i pognała cwałem za Kasimem...
Nie myślała i nie słuchała nikogo. Jej umysł się wyłączył od tego co działo się w około. Skupiała swój wzrok tylko na jednym na sylwetce Saracena...
Przed oczami mignęły jej tylko obrazy konstabla. Na dziedzińcu gdy pierwszy raz go ujrzała. Gdy bezlitośnie wymierzał karę karczmarzowi. Wtedy myślała, że Jest okrutnikiem, teraz rozumiała że kara za taki czyn musiała być surowa. To Boemund wymierzając ją musiał być męczennikiem. Wiedząc jak straszna jest ta choroba skazał na nią innego człowieka.
Inny obraz na pustyni gdy sam walczył gdy ona wraz z innymi szukała schronienia w zamku Barona.
Poświęcenie i oddanie. Dla sprawy, dla nich.....

Wszystkie obrazy z konstablem przelatywały jej w głowie... A oczy nadal skupione były na jednym tylko i nic w około nie istniało... Sylwetka Saracena i jego kark...
To właśnie w niego Katarina wymierzyła swą strzałę... Spokój i opanowanie... W chwili gdy palce dłoni wypuszczały strzałę to własnie nią zawładnęło... Włożyła w ten jeden jedyny strzał wszystkie swoje wspomnienia o Najwspanialszym Rycerzu na świecie...

Gdy strzała leciał na wprost Kasia zwalniała powoli konia.....

Asuryan
20-11-2015, 20:41
Spytko po łacinie:

Podjechał do ciała konstabla, zsiadł z Trzaskawicy i uklęknął wbijając ostrze miecza w ziemię. Oparł na nim lewą dłoń a prawą uczynił znak krzyża, po czym dołączył do lewej i przymknął oczy:
Nakłoń, Panie, ucho ku prośbom pokornie przez nas zanoszonym do Twego miłosierdzia i umieść w krainie pokoju i światłości duszę Twojego sługi, której kazałeś odejść z tego świata, oraz włącz ją do społeczności Twoich Świętych!
Spraw, prosimy Cię, Panie, aby ta modlitwa wyjednała zbawienie duszy Twojego sługi, za którym pokornie błagamy!
Prosimy Cię, Panie, uwolnij od więzów grzechu duszę Twojego sługi, aby wskrzeszony żył w chwale zmartwychwstania wśród Twoich świętych i wybranych!
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen!
Zastygł nieruchomo Choć tyle mogłem dla Niego uczynić.

PanzerKampfWagen
20-11-2015, 21:12
Bertrand

Choć chciałem zginąć w boju, to Ty pozwoliłeś mi przeżyć, Panie, czyżbyś co innego dla mnie planował? Dzięki Ci, żeś dał zwycięstwo Twym gorliwym wyznawcom, a tym poległym pozwól dostąpić Twego królestwa. Amen. Trza teraz coś zrobić z tym. Może ksiądz Charles będzie w stanie to opatrzeć. pomyślał, dotykając dosyć głębokiej rany w boku, sycząc przy tym lekko z bólu. Odjeżdża na tyły i rozgląda się za Joannitą.

PerWerka
20-11-2015, 22:45
Katarina

Nie patrzyła już czy strzała dosięgnęła celu.. Wraz z opuszczeniem cięciwy zeszły z Katariny wszystkie emocje. To tak jakby właśnie w niej umieszczona była cała frustracja i złość...
Gdy koń gnany w ostatnim podrywie zwalniał Kasia zatoczyła nim szeroki łuk i wracała do swoich... Ogromne łzy wielkości grochu spływały jej po policzkach. W takim stanie dojechała do ukochanego, który najwidoczniej dawał ostatnia posługę konstablowi... Zsiadłą z wierzchowca....
Przytul mnie...proszę...

Asuryan
20-11-2015, 22:49
Spytko:

Usłyszawszy głos Katariny otworzył oczy, powstał z klęczek i przytulił żonę bez słowa. Trochę mu co prawda niezbyt wygodnie to czynić, bo nadal nie odłożył swej tarczy i oręża.

PerWerka
20-11-2015, 22:51
Katarina

Poczuła jak Coś mocno gniecie ją w bok.. Domyślała się tylko, że to nie jest ten oręż, którym z nią często władał.

Lwie Serce
20-11-2015, 22:56
Katarina nie wie, czy strzała trafiła Kasima. Tymczasem Boemund jeszcze dycha, widać jak straszliwie cierpi, ale stara się jak może, by tego nie okazać... Nie płacz, nie płacz... Wyszeptał rycerz resztką sił. Jego rumak podszedł do swego pana oraz zarżał żałośnie. Zaś Agnes zakryła dłonią usta przyglądając się załzawionymi oczyma na całe wydarzenie, nie mogąc się nawet ruszyć...

Asuryan
20-11-2015, 22:58
Spytko po łacinie:

Medyka! Ino chyżo do mości Boemunda! rozdarł się usłyszawszy konstabla, nie dbając przy tym, że mógł tym ogłuszyć Katarinę.

PerWerka
20-11-2015, 23:05
Katarina
Uwolniła uścisk dając znać by na chwilę i mąż go zwolnił. Gdy Spytko rozluźni obejmowanie Kasi ta uklęknęła przy Konstablu wycierając twarz z łez... Dobrze mój Panie... dobrze.... Już nic nie mów.. położyła rękę na jego głowie

Il Duce
21-11-2015, 10:42
Robert

Gdy tylko włócznie ugodziły Boemunda nie bacząc na własne rany i zmęczenie podjechał do Agnes przytulając ją mocno i nic nie mówiąc,wiedząc że nie słów teraz potrzebuje najbardziej....

Asuryan
21-11-2015, 13:12
Spytko:

Gdy żona próbowała uwolnić się z jego uścisku, tylko instynktownie go wzmocnił. Po chwili jednak wypuścił Ją ze swych ramion Nie będę przeca Lubej siłą przy sobie trzymał.

Lwie Serce
21-11-2015, 13:50
Zawołajcie Agnes, zawołajcie ją - wydusił z siebie Boemund. Pani de Montmirail tymczasem rozkleiła się całkowicie w ramionach Normana, mamrocząc coś niezrozumiale po francusku. Robert teraz zauważył, że krwawi ona z pięciu ran.

Il Duce
21-11-2015, 13:53
Robert

Siostrzyczko moja najdroższa,Twój mąż chce Ci coś powiedzieć.... - wyszeptał także wzruszony,po czym wciąż ją obejmując począł powoli jechać w stronę dogorywającego konstabla

Asuryan
21-11-2015, 14:00
Spytko po łacinie

Odstąpił od konstabla Pani Agnes, mąż woła. Odszedł na bok nie chcąc im przeszkadzać. Przykucnął przy trupie jakiegoś Saracena, wyczyścił ostrze miecza o ubiór martwego, podniósł go do góry Łacnie mi się Tobą dziś gromiło wroga, więc od teraz Pustynny Grom będziesz się zwać na pamiątkę tej bitwy. Pocałował środek brzeszczotu i schował dobyty oręż do pochwy.

PerWerka
21-11-2015, 14:15
Katarina

Nadal klęczała przy Boemundzie. Już Panie, zaraz przyjdzie....

Gdy Agnes podejdzie do konstabla, Katarina wstanie i zostawi ich samych wiedząc, że to może być ich ostatnia chwila.

Lwie Serce
21-11-2015, 14:37
Agnes zeskoczyła z siodła i jęknęła z bólu, gdy opadła na ziemię. Zaraz też uklękła nad swym mężem zapłakana, ściskając w dłoniach swój miecz. Porozmawiali chwilę po francusku, aż w końcu Boemund uśmiechnął się do swej najukochańszej wybranki i zamknął oczy, a całe życie z niego uleciało... Dokąd trafi jego dusza? Tylko Bóg to wie...

Widząc to, król zdjął swój hełm i rzekł głośno - choć zwycięstwo dzisiaj odnieśliśmy, to niewielu z nas będzie je świętować. Wielu bowiem rycerzy w tej nierównej bitwie poległo, wielu wspaniałych rycerzy, w tym jeden który był z nas wszystkich najlepszy. Konstabl zakonu świętego Łazarza, Boemund de Moulins, służył wiernie memu ojcu a potem mi, w końcu poświęcił swój żywot by mnie ocalić. Nie jestem godzien tego poświęcenia... Widocznie jednak Bóg uznał, że tak winno być, a ja Jego woli się sprzeciwiał nie będę, choć żałość w mym sercu wielka. Oddajcie hołd temu rycerzowi i pamiętajcie, że tu, 25 listopada roku pańskiego, pod zamkiem Montgisard, odnieśliśmy zwycięstwo, jakiego jeszcze nikt przed nami nie odniósł.

Il Duce
21-11-2015, 14:51
Robert - Włoski

Również zdjął hełm,pochylił głowę i zmówił krótką modlitwę pod nosem - Przyjmij proszę Panie tą zagubioną duszę do swego królestwa,choć zboczył kilka razy z dobrej ścieżki to całe życie żył jak rycerz i jako taki odszedł,wierny i oddany do końca,nieustraszony i szlachetny. Amen

PerWerka
21-11-2015, 14:58
Katarina

Gdy usłyszała króla poszła do Spytka... nic nie mówiła tylko stanęła obok niego i chwyciła go za dłoń...

Przyjmij Panie duszę tego Szlachetnego człowieka, który błądził ale wreszcie znalazł drogę...

Asuryan
21-11-2015, 15:01
Spytko:

Zdjął hełm, ujął dłoń żony i ciężko westchnął Ech, winienem o wybaczenie błagać Panią Agnes, ale to nie pora jeszcze na to. Zbyt świeża rana w Jej sercu, bym przypominał, że to za mną wszyscy do ataku runęli. Nie mogłeś się baranie opanować na widok Katariny w tak niebezpiecznym miejscu, ech.

Lwie Serce
21-11-2015, 15:24
Wszyscy rycerze zaczęli jechać ku miejscu, gdzie wszystko się rozpoczęło, tam gdzie zaczęła się pierwsza szarża. Tam bowiem już wszyscy, którzy towarzyszyli armii a w bitwie udziału nie wzięli, w tym Charles, zaczęli rozkładać wielkie obozowisko, by przenocować do ranka, wszak już zmierzchać zaczyna. Wiele chorągwi wciąż dumnie powiewa na wietrze, dając znać że saraceni nie rozbili chrześcijańskich hufców.

Na polu bitwy jest dość cicho, słychać tylko niegłośne rozmowy oraz sporadyczne jęki rannych. Piechurzy i pacholikowie odnoszą poległych rycerzy, zabrali też Boemunda. Agnes przyglądała się temu zrozpaczona, oddała rumaka przyprowadzonego przez Katarinę jednemu z rycerzy, sama zaś dosiadła po chwili Amalryka i poczęła wolno jechać w stronę obozu...

Techniczny

Bertrand napotkał Charlesa pośród nowo rozłożonych namiotów.

Il Duce
21-11-2015, 15:28
Robert

Zrównał się z Agnes i powiedział cicho obejmując ją - Przepraszam że tak Cię strofowałem ale martwiłem się....,jak dojedziemy to znajdę kogoś żeby Cię opatrzył,dobrze?

Lwie Serce
21-11-2015, 15:29
To tylko draśnięcia, nie ma potrzeby - odparła Agnes, patrząc na swe rany. Nie wygląda to jednak na draśnięcia, dwie z nich wciąż krwawią a zbroja jest przebita, co daje znać że uderzenia były potężne.

Il Duce
21-11-2015, 15:33
Robert

Jest potrzeba,jest - powiedział do niej ciepło,głaszcząc ją po ramieniu

Kot
21-11-2015, 15:34
Charles de Tournemire

I po wszystkim... Udało się nam. Dzięki Ci Boże, że wysłuchałeś naszych próśb -spojrzał w niebo i po cichu z wielką ulgą wypowiedział te słowa widząc nadchodzącą armię królestwa, po czym poszedł szykować medykamenty i bandaże potrzebne do opatrzenia ran rycerzy i żołnierzy, a ma naprawdę sporo do zrobienia...

Lwie Serce
21-11-2015, 15:35
Musisz być taki uparty? Spytała żona konstabla, mimo to obejmując Normana jedną ręką. Co teraz będzie?​ Dodała, wyraźnie smutnym głosem, lekko drżącym.

Il Duce
21-11-2015, 15:41
Robert

Muszę....,jeśli chodzi o zdrowie kogoś kto jest dla mnie jak przybrana siostra potrafię być bardziej uparty niż pewne dwie bliskie memu sercu kobiety razem wzięte.... - odparł uśmiechając się do niej po chwili dodając z powagą - A co teraz będzie....,nie wiem moja miła,na pewno czas krótkiego spokoju dla królestwa bowiem tysiące saracenów na polu bitwy zostało już na zawsze....-zrobił krótką przerwę i kontynuował cicho - Zaś jeśli chodzi o Ciebie i Charlotte to będę Was wspierać jak tylko będę potrafił....