Zobacz pełną wersję : PBF Trędowaty rycerz
Strony :
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
[
11]
Robert
Żył i zginął jako rycerz,jako prawdziwy bohater całego królestwa,tego właśnie chciał siostro,wierz mi że wielokrotnie bardziej byście to przeżywały gdybyście musiały wraz z Charlotte patrzeć jak choroba powoli go zabija i wysysa z niego wszystkie siły....
Lwie Serce
28-11-2015, 12:16
Katarina, Spytko:
Po niedługim poszukiwaniu odnaleźliście Agnes, trzymaną przez Roberta na jego rumaku. Obok nich idzie Amalryk.
Robert:
Wiem to dobrze, ale nie potrafię już chyba być taka jak wcześniej Robercie, nie potrafię... Odpowiedziała Agnes, zaraz też ujrzeliście Katarinę oraz Spytka jadących do was.
Charles:
Zgodę? Nawet przysięgałem świętej pamięci konstablowi św. Łazarza, iż takie ci polecenie jako twój Wielki Mistrz wydam. Miałem to uczynić po przybyciu do Jerozolimy, ale skoroś już do mnie przylazł, to czynię to teraz.
Spytko po łacinie:
Pani Agnes, kiedy będziem ruszać do Francji? Książę Reynald de Chatillon zagiął parol na mą żonę, a już wcześniej na jego rozkaz próbowali nas wraz z mości konstablem ubić jego ludzie przy oazie. Teraz groził, iże do jamy Katarinę wtrąci, oficjalnie pewno za to, iże udawała rycerza. Tego samego może próbować uczynić wobec Ciebie Pani, był wrogiem Twego męża. Mnie nie rozpoznał, chyba tylko temu, iż wcześniej znaki zakonu Bożogrobców żem nosił.
Lwie Serce
28-11-2015, 12:37
Katarina, Spytko, Robert:
Agnes spojrzała na Spytka oczyma pełnymi gniewu i żaru, dobywając miecza. Gdzie ten pies polazł!? Wykrzyczała po łacinie.
Spytko po łacinie:
Wraz z królem ruszył naradzać się nad odpowiedzią na pokojową propozycję sułtana.
Lwie Serce
28-11-2015, 12:42
Katarina, Spytko, Robert:
Przerzuciła prawą nogę przez szyję konia Normana i zsunęła się powoli z siodła, w trakcie syknęła z bólu od zadanych ran. Pomóżcie mi dosiąść Amalryka - rzekła.
Robert
Zsiadł z konia w ślad za Agnes i objął ją w pół mówiąc - Nigdzie nie pójdziesz siostro,zarąbią Cię tam....,zwłaszcza w tym stanie....
Spytko po łacinie:
Rannaś Pani. Nadto jeśli księcia przy królu zaatakujesz, Baldwin Trędowaty każe nas wszystkich obwiesić.
Lwie Serce
28-11-2015, 13:08
Nie odejdę z Jerozolimy bez zemsty, a wy nie jesteście moimi wasalami jeszcze i nic wam król nie zrobi. Puść mnie Robercie! Krzyknęła Agnes próbując się wyrwać ale bezskutecznie.
Spytko po łacinie:
Nie jestem jeszcze wasalem, ale jakim byłby ze mnie rycerz, gdybym zezwolił kobiecie samej z mężem walczyć, do tego rannej. Jedziemy na tym samym wozie Pani, jak to w mej ojczyźnie się mówi.
Robert
Nie puszczę Cię,to jest wykluczone,jeżeli zemsty spróbujesz to zaiste z Jerozolimy nie odejdziesz bo Cię usieką....,myślisz że tego by chciał? Żebyś w taki sposób życie swoje zaprzepaściła? - powiedział wzmacniając uścisk jednak nie na tyle by jej krzywdę uczynić - Wariat z tego Polaka....,tłumaczy go tylko to że jej nie znał i nie wiedział że to nie taka dama jak sobie wyobrażał....,ale po co do cholery teraz jeszcze mąci?
Spytko po łacinie:
Ponadto obiecał żem coś Twemu mężowi Pani. Jeśli dobędziesz oręża na księcia w obecności króla, jam to samo uczynię i tą samą karę poniosę.
Charles de Tournemire
Rozkaz i obietnica? No... Czyli to ja wyboru nie mam żadnego już. Dobrze, że nie odmówiłem od razu, bo bym miał kłopoty u swego mistrza... Ale też i Boemund widzę, że zaplanował to sobie dobrze. Mam nadzieję, że nie pożałuję tego wyjazdu do Francji... Choć zawsze pozostaje mi ucieczka... - Skoro tak... to dziękuje, panie... I żegnaj - ukłonił się mu jeszcze raz, po czym wsiadł na swego wierzchowca i ruszył w poszukiwaniu Agnes. Po drodze pyta się pacholików, czy widział ją gdzieś tu, lub niejakiego "Roberta de Modica".
PerWerka
28-11-2015, 15:20
Katarina
I ja stać bezczynnie nie będę. zawtórowała mężowi. Obietnicę Panu Boemundowi składałam razem z mężem, za co między innymi klejnot mi podarował... Wyciągnęła rękę do Spytka po swój wisiorek...
Ten pies kąsać będzie... A teraz sam przy królu skamle pewnie. Jeśli Król wysłucha pierwej jego skamlenia nam już może wiary nie dać. Mamy ino jedno wyjście. Król Spotkał mnie gdy sama spacer nocny robiłam i rozmawiał ze mną iż nic mnie nie grozi i Pani Agnes za to że w przebraniu mężów zbrojnych na wojnę wyruszyłyśmy. Nawet ręczył za to honorem . Jeśli uda się księcia sprowokować to będzie jawny sprzeciw jego przeciw woli Króla. Straci swe kły wtedy i z podkulonym ogonem pójdzie do swej budy....
Spytko po łacinie:
Odpiął wisior i założył go żonie na szyję Oby Ciebie chronił, tak jak i mnie podczas bitwy.
Lwie Serce
28-11-2015, 15:25
Charles:
Po niedługim czasie pacholikowie odpowiednio Cię nakierowali i ujrzałeś Agnes, Robert, Katarinę oraz Spytko rozmawiających ze sobą. Norman trzyma kobietę mocno, a ta jakby próbowała się wyrwać.
Reszta:
Masz rację Katarino, to powinno się udać, tylko jak go sprowokować? Chatillon nie jest głupcem, wie dobrze że przy królu musi zachowywać pozory - rzekła Agnes i szarpnęła się jeszcze dość mocno, by Robert ją puścił. Zauważyliście też, że ksiądz do was podjeżdża.
Robert
Spojrzał na Katarinę z wdzięcznością i wypuścił Agnes z objęć - To jaki jest ten plan? Chętnie Wam pomogę skoro Wam tak uchybił ale zastrzegam że nie przyklasnę takiemu samobójstwu i głupocie jak wparowanie na koniach do namiotu króla w czasie rozmów pokojowych..... - gdy skończył mówić przeniósł wzrok na Agnes patrząc na nią z dezaprobatą
PerWerka
28-11-2015, 15:47
Katarina
Zamiaru takiego nie mam nawet.. odpowiedziała Robertowi... Chatillon nie jest głupcem, ale działam mu na nerwy jak mało kto. Wpierw prosto w jego głowę mierzyłam z łuku przy jego ludziach i wiem, ze mi tego płazem nie puści. Nerwy mu długo nie wytrzymają i jestem pewna, że sam burdę zacznie ino go sprowokować muszę jakoś... Poprawiła Naszyjnik... "Łza pustyni" tak go nazwę.... Gdy książę pomyśli że dostałam go za zasługi dla królestwa w gniew wpadnie i błędy zacznie popełniać... Niech myśli że sam król mi go dał nawet.... Powinniśmy ta teraz się udać...
Charles de Tournemire
Zemsta na de Chatillonie? W takim razie zostawię ich samych... Nie chce mieć nic z tym wspólnego, bo życie mi jeszcze miłe. A nawet jeżeli im się uda to i tak nie mogę się mścić i skazywać na śmierć bliźniego swego... Chyba, że znowu spróbuje nas dorwać - pomyślał, po czym zawrócił i począł kierować się do swojego namiotu.
Spytko po łacinie:
Może ojciec Charles niech się z nami uda. Był świadkiem napadu przy oazie, książę też pewno najchętniej by go martwym widział.
Charles de Tournemire
Kapłan zatrzymał się, po czym odwrócił się spoglądając na nich wszystkich - De Chatillon znowu chce naszych głów, że planujecie zemstę na nim?
PerWerka
28-11-2015, 16:10
Katarina
Nie ojcze... On naaaadal chce naszych głów, a szczególnie moja mu się spodobała
Charles de Tournemire
Mhm... Tylko im bardziej drażnicie psa, tym bardziej wściekły się staje i bardziej kąsa. Co jeśli ten cały plan jednak się nie uda? Jak dla mnie to im prędzej się wyniesiemy, tym lepiej. Albo może od początku... Co planujecie? Sprowokować go do agresji przy królu?
Spytko po łacinie:
Katarino, przecież on widział ten naszyjnik na mej szyi. Jak ma sądzić, że król Ci go podarował? Też uważam, iże szybciej do Francji winniśmy ruszać. Książę aż tak długich łap nie ma by tam za nami sięgnąć, a i tak podobno jest tam z kim walczyć. Zachowajmy może swe siły na to co ważniejsze.
Charles de Tournemire
Ani nie ma pewnie aż tyle czasu na zajmowanie się nami. To, że bitwa się skończyła, nie oznacza, że to koniec wojny...
PerWerka
28-11-2015, 22:13
Katarina
Zastanawiała się chwilę.... Pani Agnes.... Ojcze? Panie Robercie.... Rozglądała się w około.... Mężu.... podeszła do niego... Wiecie że to będzie oznaczać naszą winę jeśli uciekniemy? to tak jakby przyznać się do zdrady... Myślicie, że jego łapy tam nie sięgają.... A co jeśli się mylicie?
Mamy żyć bez honoru i wiecznie rozglądać się przez ramię? Czy naprawdę tego chcecie? Jeno Wy panie Robercie nie zawiniliście przeciw niemu, ale nie wierzę byś chciał Panią Agnes i Charlotte zostawić i ruszysz pewnie z nami, a to zrobi z Ciebie winnego na równi z nami.....
Spytko po łacinie:
Myślę, że lepszy fortel trza obmyśleć, niż ten z naszyjnikiem. Nie zezwolę Cię tknąć żono ludziom księcia, nawet jeśli swój żywot miałbym przy tym oddać. Skoro masz królewskie słowo honoru, to może trzymajmy się blisko króla.
PerWerka
29-11-2015, 09:57
Katarina
Nie upieram się przy swoim jeno zabezpieczenia przyszłości szukam jakiego.... Co proponujesz?
Lwie Serce
29-11-2015, 11:55
Lepszy fortel? Masz jakiś na myśli? Spytała Agnes, wreszcie jakoś wdrapując się na rumaka, nieco poirytowana tym że nikt mimo próśb jej nie pomógł...
PerWerka
29-11-2015, 12:07
Katarina
Pani, konstabl kiedyś wspominał o zdradzie księcia. Może Wy wiecie coś więcej, co pozwoli zdemaskować i pozbawić jego ciało, krnąbrnej i zawistnej głowy?
Lwie Serce
29-11-2015, 12:12
Zdradzie? Istotnie, to że wysłał na was swych zbrojnych było zdradą, ale nie udowodnimy mu tego. Tylko trójka z was może poświadczyć, że widziało to na własne oczy, a baron Roger poległ, więc nie sądzę by król dał w to wiarę. Chatillon ma wielu stronników, którzy na każdą jego prośbę staną murem za nim i stwierdzą na przykład, iż nie mógł was zaatakować bo był w zamku któregoś z nich wraz ze swymi zbrojnymi - odparła Agnes.
Spytko po łacinie:
Ech, to kolejny fortel upadł. Nie mam więcej pomysłów, dworskie intrygi nie na moją głowę.
Robert
Oczywiście że ich nie zostawię,nawet jeśli wiele nerwów mnie to w przyszłości kosztować będzie - powiedział patrząc z kwaśną miną na Agnes i wiedząc że to początek zabawy z jej samobójczymi planami.... - W ciężkiej sytuacji się znaleźliśmy,najłatwiej by było wyjechać do Francji ale i to rozwiązanie mi się nie podoba....
PerWerka
29-11-2015, 15:31
Katarina
A może Wy Ojcze... Przecie słyszeliście i byliście świadkami jak nam groził i chciał zamordować z zimną krwią... Ciebie król jako przedstawiciela kościoła musi wysłuchać.... Twoja bogobojność i niezłomna wiara sławna jest, więc Król nie będzie mógł Twych słów brać za pomówienie... A obrońcy Chatillona wyjść ino na stronniczych mogą. Nie znam się na polityce, ale jedno wiem na pewno.... Ich lojalność jet tak wielka i wierna jak długo na powierzchni pływać mogą. Jeśli jednak pies w budzie zdychać zacznie to i oni wścieklizną nie chcąc się zarazić obrócą się od niego...
Pani, widzę, że mieczem chcesz spór rozstrzygnąć... Zastanów się ino czy w śród jego popleczników nie znasz kogoś co świadczyć by mógł jednak za nami by słowem zaprzeczył Chatillonowi?
Nikt tak wiarygodnie nie brzmi jak oddany sługa....
Lwie Serce
29-11-2015, 15:45
Nie mam kontaktów z jego poplecznikami, choć wielu Templariuszy go popiera, może więc Oswald będzie mógł pomóc. Nie sądzę jednak, by nagle zwrócili się przeciw Reynaldowi, pamiętajcie że król darzy księcia wielkim szacunkiem, wszak praktycznie jest on dowódcą całej armii Jerozolimy i ma pod sobą całe księstwo Antiochii, przy tym jest znakomitym wodzem. Odrzekła Agnes i zaczęła stępować w stronę królewskiego namiotu, dzierżąc miecz w dłoni.
Robert
I dlatego chcesz zhańbić się wpadając tam z mieczem w dłoni i przerywając tym samym rozmowy pokojowe?! Odłóż miecz proszę,w ten sposób na pewno nic nie zdziałamy.... - powiedział poirytowany zastępując jej drogę swym wierzchowcem oraz myśląc ze smutkiem - Ta strata chyba kompletnie odjęła jej rozum,nie wiem czy jest w niej jeszcze ta którą miłowałem i za siostrę uważałem....
Charles de Tournemire
Może i król by mnie wysłuchał, lecz mimo to, że jestem kapłanem to nie przeforsuje sprawy z de Chatillonem. Jego pozycja jest zbyt wysoka, by moje słowa cokolwiek wskórały, a i jego poplecznicy doleją oliwy do ognia. Może i król zacząłby się zastanawiać, ale co dalej? No właśnie. A ja biskupem czy kardynałem nie jestem, bym zyskał silne poparcie... Ja mimo wszystko jestem dalej za wyruszeniem do Francji. Aż takim to on zawziętym łotrem chyba jest, by nas szukać po całym znanym nam świecie, a i tylko usilne szukanie sposobów na niego, albo co gorsza stanięcie do walki z nim sprowadzi na nas śmierć - tu po tym spojrzał na Roberta, gdy Agnes już nie widziała go ani księdza i dał znak by ją złapał i powstrzymał.
Lwie Serce
29-11-2015, 20:01
Agnes zakręciła energicznie młyńca ostrzem i schowała je do pochwy. Skoro nie dacie załatwić tego po mojemu, wracamy do Francji w hańbie, wasze rozwiązania wpędzą nas tylko do lochu. Wyruszamy od razu do Trypolisu, gdy tylko zawitamy do Jerozolimy i zabierzemy Charlotte. Stamtąd płyniemy... Do domu... Odrzekła smutniejąc pod koniec.
PerWerka
29-11-2015, 20:10
Katarina
Jeśli Bóg zechce kiedyś go postawić w innych okolicznościach Pani.... Uwierz mi że niczego bardziej nie pragnę nad to by go w dyby zapędzić, ale nie czas teraz nam dany by to spełnić... wszystko przeciw nam się sprzeciwiło tera.....
Robert
Hańbą było by zaatakowanie go gdy jest u boku króla i w rozmowach pokojowych udział bierze..... - mruknął pod nosem - Nieważne,jedźmy zatem do Jerozolimy i nie mówmy już o tym,ktoś za nami oczy wypłakuje....
Spytko:
Zara, zara, jaka hańba, jaka wina, jaka zdrada? Na um im padło całkowicie? Nie wyraził jednak swych wątpliwości na głos, nie chcąc pogarszać sytuacji. Już i tak o wiele za dużo powiedział. Następnym razem muszę przy Pani Agnes trzymać gębę zawartą na potężną kłódę.
Charles de Tournemire
Zaatakowanie go u boku króla byłoby czystą głupotą i szaleństwem, a nie okrywanie się hańbą. Widzę, że żądza zemsty przysłoniła jej umysł, choć i tyle dobrego, że ustawiliśmy ją do pionu... Choć obawiam się, że po stracie jej męża tego typu zachowanie będzie się coraz częściej pojawiało, a i pewnie we Francji nie tylko ona będzie źródłem problemów i kłopotów... Eh... Miej nas w swojej opiece, Boże.
Lwie Serce
29-11-2015, 20:30
Gdy wciąż promienie porannego słońca oświetlały pola wokół zamku Montgisard, potężna, choć jeszcze mniej liczna i zmęczona armia Jerozolimy zwinęła obóz, po czym wyruszyła w drogę powrotną do Świętego Miasta...
Kiedy słońce zaczęło zachodzić, ujrzeliście wielkie mury Jerozolimy, potężne baszty dumnie górujące nad ziemią i powiewające chorągwie z herbem królestwa. Był to widok, który pokrzepił serca wszystkich, bowiem wreszcie możecie czuć się bezpieczni, wreszcie z dala od wojny, która już się skończyła... Kres tego starcia nie jest jednak kresem wszystkich świętych wojen o czym każdy sprawę sobie zdaje, jednakoż większość postanawia cieszyc się tą chwilą, chwilą chwały i zwycięstwa.
Dotarliście na dziedziniec cytadeli w towarzystwie już nielicznych rycerzy, większość rozjechała się po całej Jerozolimie oraz podążyła do pałacu za królem. Widzicie Charlotte, piękną i zdrową już panienkę, z uśmiechem gnającą po dziedzińcu wraz z panią Elisabeth, która nie wie jeszcze o śmierci swego męża. Robert od razu pomyślał o swym śnie, na którym to Charlotte tak samo wesoła galopowała przed nim... Dostrzegła was, jej oblicze stało się jeszcze jaśniejsze i weselsze. Wstrzymała swego siwka, przyglądając się wracającym rycerzom witanym już przez damy, które wybiegły do swych mężów.
Robert
Pomachał jej radośnie zdrową ręką z wesołym uśmiechem na ustach i od razu skierował swego konia w jej stronę ujmując przy tym Agnes za rękę i mówiąc - Siostro nie sądzisz że choć by dlatego warto było oszczędzić sobie wymierzania sprawiedliwości w taki sposób w jaki to czynić chciałaś? Poszedł bym za Tobą w ogień ale nie pozwolę Ci życia marnować w taki sposób....,a teraz choć,musimy wyściskać Charlotte
PerWerka
29-11-2015, 20:37
Katarina
Pani, My chyba szybko przebrać się musimy by nie paradować w kolczugach...
Spytko po łacinie, przed dotarciem na dziedziniec cytadeli:
Zaczekajcie na mnie chwilę, łup muszę sprzedać. Wszedł do gildii płatnerskiej. Mistrzu, nie kupił byś ode mnie hełmu pięknej roboty? Za połowę ceny jakiej za niego zażądać byście mieli przy sprzedaży.
Lwie Serce
29-11-2015, 20:53
Spytko:
O, witaj panie, witaj ponownie! Mistrz wziął do rąk hełm i zaczął go oglądać dokładnie. Łoo, toż to przepiękny hełm, dam za niego trzydzieści sztuk złota!
Reszta:
Ciesz się swym mężem Katarino, spójrz na tych rycerzy, na te damy. Oni nie zwracają uwagi na to czy jesteś teraz w zbroi, radują się i to ich wypełnia. Raduj się i ty - odparła Agnes i ciągnięta za rękę przez Roberta pojechała do Charlotte. Ta zeskoczyła ze swego konia i zaczęła się wam przyglądać. Elisabeth również się uśmiechnęła, obie jednak milczą.
Spytko po łacinie, przed dotarciem na dziedziniec cytadeli:
Stoi. Śpieszno mi, temu wybacz że nie będę się targował jak tutejszy obyczaj każe. Odebrał zapłatę i ruszył do reszty.
PerWerka
29-11-2015, 20:56
Katarina
Tak Pani, masz rację...
Techniczny
Radowała się jak inni xD
Robert
Zeskoczył z konia puszczając Agnes i porwał Charlotte w objęcia wycałowując ją i mocno do siebie tuląc
PerWerka
29-11-2015, 21:07
Katarina
Gdy wszyscy się radowali to ona jednak przypominała sobie twarze tych, których za życia już nie zobaczy
Spytko po łacinie:
Podjechał do Elizabeth. Pani, Twój mąż dzielnie walczył, niestety uległ przewadze wroga, jak i wielu innych dzielnych rycerzy. Żałuję że muszę tak smutną wiadomość dostarczyć.
Lwie Serce
30-11-2015, 17:36
Charlotte uśmiechnęła się do Roberta i odwzajemniła kilka pocałunków. Po chwili jednak, gdy już emocje upadły przełknęła ślinę, westchnęła i spytała drżącym głosem - jego już nie ma, prawda?
Agnes patrzy się tylko na to, nie zsiadła ze swego konia.
Elisabeth tymczasem spojrzała jak wryta na Spytka... Co? Co!? Roger nie żyje? Roger poległ!? To niemożliwe! To... Przecież, ale jak! Ale czemu! Zaczęła się drzeć i oparła głowę o pierś byłego Bożogrobcy, wybuchając płaczem. Katarina to wszystko widzi...
Do księdza Charlesa podeszła natomiast Aurora i rzekła nieco nieśmiało - dobrze, że wróciłeś ojcze. Wiem, że wyruszasz do Francji, że mogę ci zaufać... Tak mi pani Agnes mówiła. Mogłabym się wyspowiadać?
Robert
Na jej słowa natychmiast spoważniał,przytulił ją i odparł - Tak....nie ma go już wśrod nas....,odszedł jak bohater,prawdziwy rycerz wierny swemu Panu do końca, tak jak tego chciał....
Charles de Tournemire
Hmm... Dobrze, ale czy my czasem nie mieliśmy już niedługo ruszać w drogę? - odparł nieznajomej...
Lwie Serce
30-11-2015, 19:29
Charlotte utuliła się do Normana szlochając. Nic już nie odrzekła, widać tylko smutek na jej twarzy i całkowite załamanie... Zaraz wyruszamy, Charlotte, Robercie, będzie jeszcze czas na opłakiwanie... Rzuciła Agnes na siłę starając się nie okazać emocji, nie wychodzi jej to jednak zbyt dobrze, widać doskonale jej cierpienie.
Cicho ojcze! Szepnęła Aurora - mój ojciec nie może się dowiedzieć, że jadę z wami bo mnie do zakonu chce oddać! Aurora de Tripoli mnie zwą.
PerWerka
30-11-2015, 21:26
Katarina
Spojrzała na Spytka...Delikatność kopi i miecza w boju... równie dobrze mógł powiedzieć, że stu saracenów ubił Baron zanim poległ.... Na co zranionej w serce kobiety pociecha gdy o śmierci męża się dowiaduje od tego co przeżył?
Podeszła do Spytka i Baronowej... Pani.... Widziałam Twego męża, widziałam też Pana Boemunda i wielu innych dzielnych i wspaniałych rycerzy.... Na swych wiernych rumakach jechali w pełnym galopie. Nie było trwogi i żalu w ich oczach a ino duma i szczęście... A każdy z nich pięknem się wyróżniał, równym sobie wzajemnie. Szczęście ich było ino jednym spowodowane, że Wy Wdowy i Matki, Siostry i Bracia.... Wy którzy przeżyliście i możecie w szczęściu trwać dalej Im zawdzięczacie ten cud... Poświęcili się dla was.... Dla nas.... Po to by... Rozejrzała się dookoła.... Byśmy z radością i dumą o nich wspominali.... Wiem, że myślicie iż łatwo mi to mówić gdyż mój Luby cały wraz ze mną wrócił.... Tak macie rację... Jestem szczęśliwa, Bo wiem, że oni też są szczęśliwi i nie chcą byśmy po nich w bólu i żalu opłakiwali....
Robert
Pocałował ją w głowę i lekko pogłaskał po plecach swe oblicze zaś odwrócił w stronę Agnes i jedną rękę w jej stronę wyciągnął,jasno jej w ten sposób sugerując by do nich dołączyła
Lwie Serce
30-11-2015, 21:37
Agnes zsiadła z konia i podeszła do obejmujących się, ale być może wbrew sercu, postanowiła tylko na chwilkę objąć Charlotte za szyję i ucałować ją w czoło. Następnie zamknęła oczy i odstąpiła kilka kroków do tyłu, mimo że siostra poległego konstabla chciała ją jeszcze utulić.
Robert
Ujął ją za dłoń i spojrzał na nią pytająco - No dalej,przecież sama tego potrzebujesz,nie każ mi ponawiać mojej prośby....
Spytko:
Murwa mać, że też nie możesz trzymać swego ozora za zębami. Zastygł w bezruchu patrząc się błagalnie ponad głową baronowej na Katarinę.
Lwie Serce
01-12-2015, 14:30
Wdowa po baronie dalej zapłakana w końcu odsunęła się nieco od Spytka i wyjąkała do zakochanych - szczęśliwi powiadasz? Mogę wspominać z dumą i radością ale na Boga co ja bez niego zrobię!
Tymczasem Agnes westchnęła ciężko, pokręciła głową i objęła Charlotte, tuląc ją do siebie. Czego ty ode mnie chcesz Robercie, czego ty chcesz... Rzekła.
Robert
Przewrócił oczami - Żartuje sobie czy jak? Chyba naprawdę tamtej Agnes już nie ma.... - objął je obie swoimi potężnymi ramionami i powiedział tylko - A jak Ci się wydaje siostro....
Lwie Serce
01-12-2015, 14:50
Pani de Montmirail kolejny raz westchnęła ciężko. Nieważne, wszystko już przestało być ważne poza jednym. Zawalczę o Moulins by Charlotte mogła wieść spokojne życie, słyszysz kochana? Bądź spokojna, już niedługo odetchniesz - rzekła i wyrwała się z uścisku, dosiadając znów Amalryka a następnie odjeżdżając kawałek dalej. Co się z nią stało? Spytała rozstrzęsiona Charlotte.
Robert
Westchnął ciężko i powiedział ze smutkiem w głosie - Nie wiem słońce,nie wiem....,mam nadzieję że jeszcze do nas wróci nasza dawna Agnes.... - po czym delikatnie zaczął głaskać ją po włosach
Lwie Serce
01-12-2015, 15:00
Wiesz, gdzie są ciała poległych? Chciałabym raz jeszcze zobaczyć brata... A Agnes chyba nie zamierza zwlekać do pogrzebu, tak mi przynajmniej mówiła przed waszym wyjazdem, że woli nie patrzeć na to... Ozwała się panienka łzawiąc.
Charles de Tournemire
Hę? To kogo ona jeszcze nam przyprowadzi, by podążał za nami do tej Francji? Jak chce jechać to niech przebiera się w jakiś strój i rusza za nami... - Dobrze, dobrze... Choć na spowiedź nie ma czasu i tak, bom zaraz wyruszamy jak słyszysz. Później się tym zajmiemy... - odszeptał jej, choć się zastanawiał, czy czasami myśląc o spowiedzi nie myślała o czymś innym... A kapłan tego nie wyłapał.
Robert
Pewnie są na dziedzińcu pałacu....,ale.....na pewno chcesz to oglądać? Nie odmówię Ci pożegnania z bratem i pojadę tam z Tobą jeśli tego sobie życzysz ale przemyśl to dobrze,to będzie straszny widok.....- rzekł patrząc jej w oczy i delikatnie ocierając łzy....
Lwie Serce
01-12-2015, 15:10
Nie, ojcze, poczekają na nas, ja muszę teraz się wyspowiadać bo nie mogę już żyć dłużej z brzemieniem jakim są me grzechy, muszę opuścić Święte Miasto jako rozgrzeszona, no proszę cię ojcze no proszę cię - wyszeptała Aurora zbliżając się do Charlesa bardzo blisko.
Tak, na pewno chcę, nie mogę odejść stąd bez pożegnania z nim, Agnes też zabierzmy, powinna ostatni raz jeszcze... Mówiła Charlotte, ale nie wytrzymała już całkowicie gubiąc się, czy nie mogąc znaleźć odpowiednich słów, jest zbyt roztrzęsiona.
Robert
Spokojnie kochanie,jestem przy Tobie ,chcesz pojechać ze mną na jednym wierzchowcu?- rzekł przytulając ją mocno i dodając z ciężkim westchnięciem - A Agnes niestety widziała jak to się stało,nie wiem czy powinniśmy ją zabierać i rany w jej sercu na nowo otwierać....
Charles de Tournemire
Tak? Więc niech panna Agnes zdecyduje, czy da tę chwilę czasu... - powiedział odsuwając się dosyć wyraźnie od niej.
Lwie Serce
01-12-2015, 15:21
Nie otworzysz tego, co już otwarte zostało Robercie... Odparła Charlotte dodając - pojadę na swoim, dawno nie jeździłam, dzisiaj dopiero dosiadłam mojego konika. Widzicie z dośc daleka, jak do Agnes podbiegła Aurora kładąc jej dłonie na udzie i coś gorączkowo mówiąc.
Dobrze! Krzyknęła Aurora i pobiegła natychmiast do Agnes. Córka hrabiego położyła obydwie dłonie na udzie pani de Montmirail i zaczęła do niej coś mówić, ksiądz nie słyszy co.
Robert
Jak sobie życzysz moja miła - rzekł po czym pocałował ją delikatnie w usta i dosiadł swojego wierzchowca powoli jadąc w stronę Agnes jednak nie zbliżając się dopóki "panienka" Aurora nie skończy z nią rozmawiać
Charles de Tournemire
Ksiądz pojechał za Aurorą chcąc wysłuchać odpowiedzi - Pierwszy raz ktoś tak gorączkowo błagał mnie o spowiedź... Nie licząc być może tych, którym nic już nie pozostało...
PerWerka
01-12-2015, 19:52
Katarina
Widząc minę Spytka... Wystarczy, że się do niego przytula i już patrzy spod byka.....Oj czekaj no czekaj jeszcze przyjdzie koza do woza....
Nie było sensu pocieszać Baronowej... Znajdzie się bardzo szybko jakiś pocieszyciel i będziesz wiedziała wtedy co masz począć... Nikt nie zostawi zamku bez pana.. Zbyt łakomy kąsek..... A wdówka samotna pocieszenia będzie szukać, to pewne....
Katarina wysiliła się jednak na serdeczny uśmiech do baronowej. Było w nim zawarte współczucie, bo w istocie rzeczy tez jej współczuła... poklepała ją delikatnie po dłoni uprzedni zbliżając się do niej. Przyjdzie Pani kiedyś czas, że rana mniej będzie boleć... Wybacz....
Spytko po polsku:
Dzięki za wybawienie z kłopotu Kochana w który mnie zbyt długi jęzor wpędził. Gotowaś do podróży czy jeszcze coś z komnaty chcesz zabrać?
PerWerka
01-12-2015, 22:31
Katarina(polski)
Prawiem gotowa mój miły...Ino przebrać bym się chciała z tych wojennych zbroi.... Wszak do wytwornych krain sie wybieramy, a nie chcesz bym przy Twoim boku wyglądała jak kocmołuch jaki
Spytko po polsku:
Chodźmy zatem rzekł zsiadając z konia. Dopomogę Ci.
PerWerka
01-12-2015, 22:57
Katarina(polski)
Tak będzie najlepiej. Nie chcę już patrzeć na ten płacz... Mam dość piachu i słońca tak po prawdzie. Konie trza tez do drogi przygotować.. a i imię jakie dla ogiera wybrać... Ty byś mógł je nadać... A ubranie to w zbrojowni moje ,bom tam się przebierała wraz z Agnes gdy za wami ruszałyśmy. Mam nadzieję, że strażnik nie będzie robił kłopotu byśmy tam weszli...
Wiesz na co mam ochotę? Zaśmiała się kokieteryjnie....
Spytko po polsku:
A myślisz że czemu chciałem Ci pomóc w rozdziewaniu ze zbroi? zawtórował śmiechem. Jeno w zbrojowni ktoś może nam przeszkodzić.
PerWerka
01-12-2015, 23:07
Katarina
Jeśli strażnik będzie ten sam co był pilnować jak z Agnes tam szłam to on już upilnuje by nikt nam nie przeszkodził...Zaśmiała się do męża.....
Lwie Serce
02-12-2015, 17:58
Katarina dostrzegła, że zbrojowni pilnuje ten sam strażnik, który tam stróżował przed wymarszem armii, gdy wraz z Agnes postanowiły przyodziać zbroje. Jednak co i rusz ktoś do niej wchodzi albo wychodzi, może jednak znajdzie się jakieś ustronne miejsce?
Charles nie zdążył usłyszeć odpowiedzi, gdy Aurora znów podbiegła do niego i rzekła - zgodziła się! Powiedziała, że wyruszamy jednak jutro, mamy więc ojcze wiele wiele czasu na... Na spowiedź.
Robert dostrzegł, że Agnes jest już sama. Ma spuszczoną głowę zakrytą dłońmi, odwrócona plecami do Normana.
Robert
Podjechał do niej i delikatnie położył jej dłoń na ramieniu - Charlotte chce się z nim pożegnać przed naszym wyjazdem....,idziesz z nami?
Lwie Serce
02-12-2015, 18:06
Agnes drygnęła, gdy Norman położył dłoń na jej ramieniu. Otarła łzy i spojrzała tylko na niego jakby zdziwiona, zaskoczona...
Robert
Siostro....możesz zostać jeśli chcesz.... - rzekł łagodnie patrząc na nią ze współczuciem - Panie czy nigdy nie nastanie koniec mojej udręki? Najpierw odebrałeś mi żonę,kobietę o anielskim sercu,potem zesłałeś chorobę na moją drogą Charlotte równie czystą,dobrą i niewinną a teraz odbierasz zmysły mojej przybranej siostrze,którą i tak mocno już w życiu doświadczyłeś! Ile jeszcze tych cholernych prób przede mną postawisz?!
Lwie Serce
02-12-2015, 18:24
Robert:
Nie, pojadę z wami. Charlotte! Krzyknęła hrabina, wnet jej szwagierka przygalopowała do was. Wyruszyliście razem powoli, stępa, w stronę królewskiego pałacu. Opowiedzcie mi nieco o tej bitwie, zwyciężyliście w końcu... Rzekła Charlotte smutnym głosem, Agnes tylko westchnęła ciężko.
Robert
Zrównał się z Charlotte,ujął ją za rękę i powiedział z równie ciężkim westchnięciem - Wybacz kochana,nie jestem w nastroju do długich opowieści....,na nie przyjdzie czas kiedy indziej. Był to zaś długi i zacięty bój w wiele bohaterskich czynów obfitujący ale zarazem smutny i tragiczny gdyż zbyt wielką cenę za to zwycięstwo zapłaciliśmy....
Lwie Serce
02-12-2015, 18:37
Robert:
Charlotte nic już nie odpowiedziała. Po jakimś czasie dotarliście do dziedzińca królewskiego pałacu, gdzie zgodnie z przewidywaniami Normana rzeczywiście leżą w "szeregach" ciała poległych rycerzy, jeszcze nie pochowane. Na oko jest ich około setki. Lazarytów jest tylko kilku, łatwo więc dostrzegliście Boemunda spoczywającego ze swoim mieczem w obydwu dłoniach. Cała jego tunika jest we krwi i kurzu, a oblicze spokojne, choć nawet gdy życie z niego uleciało, to dumne... Charlotte od razu zeskoczyła z konia i podbiegła do brata, klękając przy nim oraz zalewając się łzami. Agnes ledwo opanowała Amalryka, który na widok martwego pana stał się nerwowy, kobieta zaś sama z uniesioną głową, tylko skierowanymi oczyma w dół, zaczęła przyglądać się swemu mężowi...
Robert
Mimo że nie był zbyt religijny na widok tylu ciał mimowolnie się przeżegnał,gdy jego luba podbiegła do swego brata sam wowoli zsiadł z konia i dołączył do niej obejmując ją jedną ręką i towarzysząc jej w milczeniu....
Lwie Serce
02-12-2015, 18:49
Robert:
Charlotte zaczęła zmawiać jakąś modlitwę po francusku trzymając w dłoni krzyż, który dostała od Ciebie. Trwało to kilka chwil aż w końcu panienka ucałowała ów krzyż i włożyła go z powrotem za suknię.
- Agnes, kiedy wyruszamy? Spytała Charlotte drżącym głosem.
- Jutro, o samym brzasku, o brzasku... Odrzekła hrabina zamykając oczy.
- Będę więc czuwać tu całą noc, chcę spędzić z nim trochę czasu...
Charles de Tournemire
Czemu jednak jutro? - powiedział kierując swego konia do stajennego, coby się nim przez tą chwilę zaopiekował.
Robert
Zatem będę czuwał z Tobą,nie zostawię Cię samej w tak ponurym i złowrogim miejscu - powiedział bez wahania,bo choć był zmęczony nie miał zamiaru opuszczać jej choć na chwilę w tak ciężkim i trudnym dla niej czasie, a do tego w takim miejscu..... - Brrr,ciarki mnie przechodzą na samą myśl....,ale serce nie sługa....
Lwie Serce
02-12-2015, 18:56
Charles:
A nie wiem, nie pytałam - odparła córka hrabiego. Nagle usłyszałeś krzyk - Aurora! Masz chwilę?! Okazało się, że to Oswald zadowolony krzyczy do niej. Wybacz panie, ale muszę się wyspowiadać! Odkrzyknęła, na co rycerz wybuchnął śmiechem.
Charles de Tournemire
Spojrzał zmieszany na obojga, po czym zapytał się - A czemuż to aż tak ci się śpieszy do tej spowiedzi, dziecko? Jak chcesz to... - po dłuższej ciszy dodał - porozmawiaj z tymże oto rycerzem - Kolejny, który się ze mnie naśmiewa? Czy to ta przeogromna chęć wyspowiadania się go tak rozbawiła? Eh...
Lwie Serce
02-12-2015, 19:08
Charles:
Bo chcę się zmienić, ojcze... I nie mogę się doczekać aż będę mogła ściągnąć z siebie.... Zmyć z siebie swe grzechy... Odrzekła Aurora. Oswald tymczasem dalej jest ubawiony, wtulił się aż do szyi swego rumaka klepiąc go delikatnie, ledwo powstrzymując by nie ryknąć śmiechem z całej siły.
Charles de Tournemire
Ależ ja Tobie do zmiany nie jestem potrzebny... Jestem pewien. Coś tam chciałaś z siebie ściągnąć, panienko? - Cyrku ciąg dalszy? - zapytał żartobliwym tonem, takim coby się nie obraziła...
Techniczny:
Empatia na Aurorkę :P
PerWerka
02-12-2015, 21:06
Katarina
Witaj rycerzu.... Pamiętasz mnie pewnie, a już na pewno Panią konstablową... Przysyła mnie ów Pani bym zabrała jej rzeczy.... A powiedz no mi czy jest tu jakieś miejsce na uboczu co bym mogła przebrać się, ale schowana przed wścibskimi oczami... Rycerstwa tu przychodzi dziś jak na jarmark jaki, a nie chcesz chyba na swej służbie by burdy były jakie.... Ten rycerz pójdzie ze mną. Wskazała na Spytka...
Lwie Serce
02-12-2015, 21:11
Katarina:
Wiem, gdzie takie miejsce jest... Ale zapomniałem gdzie dokładnie... Odrzekł strażnik, jasno dając do zrozumienia o co mu chodzi.
PerWerka
02-12-2015, 21:14
Katarina(polski)
Spojrzała na Spytka.... Mamy dwa wyjścia... Albo dasz mu srebrniaka albo w mordę.... Za pierwsze zaraz będziemy sami a za drugie ino gapiów i kłopoty możemy se na głowy ściągnąć. Uśmiechnęła się do lubego
Spytko po łacinie
Pokazał strażnikowi złotą monetę. Tyle wystarczy byś sobie przypomniał? rzekł ze śmiechem.
PerWerka
02-12-2015, 22:43
Katarina
Za przysługę należy się srebrniak, ale złotą monetę dostaniesz jeśli przez chwilę zamiast zbrojowni naszych drzwi upilnujesz....Nie musisz się nic trwożyć nic Ci z niej nie ukradniemy... My tu po inne dobro przyszli.... Nie mogła już powstrzymać śmiechu...
Jest szansa na powrót czy za dużo już się podziało? Będę już miał ciut więcej czasu. :)
Lwie Serce
03-12-2015, 15:38
Charles:
Wydaje się, że Aurora ma jakiś wewnętrzny konflikt w sercu, z którym nie może sobie poradzić. Z jednej strony naprawdę widać w niej chęć spowiedzi i szczerość w oczach, a z drugiej kryje się coś jeszcze... Jakaś pokusa, niespełnione pragnienie, może ciekawość? Nic ojcze, po prostu się pomyliłam - odparła z trochę głupawym uśmieszkiem.
Robert:
Nie musisz być przy mnie, możesz iść i odpocząć, tutaj nic mi nie grozi... Boemund wciąż czuwa nade mną, na pewno Bóg go przyjął, na pewno... Odrzekła Charlotte. Agnes tymczasem oderwała swój wzrok od męża i zaczęła powoli jeździć pośród ciał, obserwując kto poległ. Przed niektórymi pochylała głowę, gdy zaś dojechała do pewnego rycerza, ujrzałeś złość na jej obliczu. Powiedziała coś po francusku, po tonie wypowiedzi wydaje się że jakaś obelga lub przekleństwo.
Katarina, Spytko:
Zatem srebrna moneta teraz, a złota gdy zakończycie, za mną więc - odrzekł strażnik i zaczął prowadzić was w głąb zbrojowni. Po drodze minęliście kilku rycerzy, zdejmujących zbroje. Wasz przewodnik zdjął jedną pochodnię ze ściany i otworzył jakieś drzwi z klucza. Wszedł, zaczepił pochodnię na ścianie w pomieszczeniu, do którego prowadzą owe drzwi i powiedział - tutaj nikt nie wejdzie jak na klucz zamknę, jeno zapukajcie bym wiedział kiedy otworzyć, i niezbyt głośno bym prosił się zachowywać hehe, bo wolę nie łgać zbyt wiele przed rycerzami.
Techniczny
Pampa, możesz wrócić od następnej przygody, ta jest na zakończeniu już. :) Tylko skombinuj jakiś powód, dlaczego George wyrusza do Francji, bo tam się akcja kolejnego PBF-a będzie toczyć.
Charles de Tournemire
Zatem chodźmy, panienko... - odparł jej na spokojnie, jednocześnie spojrzał na nią wzrokiem mówiącym, iż chce wiedzieć od niej o co jeszcze może chodzić. Kieruje się w kierunku kaplicy - Cóż to ona ukrywa przede mną? Jeżeli to zdejmowanie ubrania to nie pomyłka to chyba się załamię... Nie dość, że ten Duńczyk będzie mnie prześladował to i jeszcze ona... Boże święty. No nic... Porozmawiam z nią sobie w cztery oczy i zobaczymy co mi powie.
Lwie Serce
03-12-2015, 16:01
Charles:
Kaplica świeci pustkami, widocznie reszta zebrała się albo w większych kościołach, albo nie w głowie im przerywanie świętowania tej chwalebnej chwili. Aurora nieśmiało stanęła przy konfesjonale, uprzednio się klękając na chwilę przed ołtarzem, i rzekła - możemy zaczynać ojcze.
Charles de Tournemire
Kapłan uklęknął przed ołtarzem i ukłonił się krzyżu, po czym zasiadł w konfesjonale - Zatem zaczynajmy... - i zapukał w drewno, dając znak, iż może już uklęknąć.
Lwie Serce
03-12-2015, 16:28
Charles:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus - powiedziała panienka, klękając i przy okazji robiąc dziwnie wielkie oczy. Oblizała swe wargi zmysłowo, wygląda to jednak na jakiś odruch a nie celowe działanie...
Charles de Tournemire
Czyniąc znak krzyża mówiąc - W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Niech Bóg będzie w Twym sercu, abyś skruszona w duchu szczerze wyznała swoje grzechy - Robi się... Źle?
Lwie Serce
03-12-2015, 16:42
Charles:
Ekhem... A więc, ekhem... Dopuszczałam się eeee grzechu poprzez oddawanie się cielesnym przyjemnościom, z wieloma rycerzami... Ostatni był pan Bertrand de Toulouse, który poszedł za mną do komnaty w karczmie. Ja z nim porozmawiać wprawdzie tylko chciałam, ale nagle zaczął boleć mnie brzuch... Poprosiłam więc, by go rozmasował, ale że nic nie czułam w sukni wkrótce ją zdjęłam... Wtedy pan Bertrand dalej mnie masował, a gdy skończył, mieliśmy już udać się na dół. Lecz wtedy uderzyłam się bardzo boleśnie w stopę i on zaproponował, że ją też mi pomasuje, zgodziłam się więc! Ale pan Bertrand się podniecił i wkrótce zaczął masować mą stopą swe przyrodzenie. A wtedy...
W trakcie opowieści Aurory, poczułeś że coraz bardziej zaczynają Cię interesować wydarzenia między nią a panem Bertrandem, mimowolnie także wyobraziłeś sobie nieco...
Charles de Tournemire
O czym to ja myślę podczas spowiedzi... Muszę przestać. Ale ładne to ona ma przygody widzę. Nic chyba dziwnego, że ojciec postanawia ją wysłać co zakonu. Oby tylko mnie nie chciała przekonać do tychże rzeczy - A dlaczego to nie powstrzymywałaś się i oddawałaś się tym to mężczyznom? Teraz przez to już raczej to nie masz szansy na małżeństwo, a i do zakonu chcą Cię odesłać... Chyba, że we Francji ktoś by mimo wszystko zaakceptował to wszystko.
Techniczny:
Wydaje PS na SW gdyby Aurorcia chciała wytegesować księdza :P żeby to on czasami jej nie uległ
Lwie Serce
03-12-2015, 16:55
Charles:
No bo ja... Bo ja szukam tego jedynego no i nie wiem, który właściwy! Odparła Aurora.
Charles de Tournemire
Takimi czynami?
Lwie Serce
03-12-2015, 16:57
Charles:
A jak mam się w inny sposób przekonać, ojcze? Spytała szczerze zaciekawione, gładząc sobie delikatnie dłonią włosy.
Charles de Tournemire
Będzie to ten, który będzie się starać o Twą rękę... Ofiaruje ci swą miłość, a swoimi czynami będzie chciał przypodobać się Tobie... No i będzie to ten, który wszystko za Ciebie odda i pozostanie przy Tobie, aż do końca - Tracę wiarę w ludzi... Naprawdę. Nie wierzę, by mogła ona o tym nie wiedzieć.
Lwie Serce
03-12-2015, 17:08
Charles:
Hmm... Ale ojcze, co ja mam zrobić ze swymi nawykami, których nabrałam poprzez swe poszukiwania? Wszak teraz.... Mogę, hm, jak to ująć, ciężko mi walczyć z pokusą...
Charles de Tournemire
Ani nie proponuj nikomu tego więcej, ani to nie przyjmuj takich ofert, a jedynie upieraj się za wszelką cenę, byś tego nie uczyniła i módl się do Boga, by ci przebaczył i aby pomógł ci wrócić na właściwą ścieżkę. Powiem tyle... Nie rób tego więcej, bo i życie możesz sobie tym tylko zmarnować...
Lwie Serce
03-12-2015, 17:12
Charles:
Postaram się ojcze... A, ale czy mógłbyś powiedzieć panu Oswaldowi o tym? Bo sama mogę nie potrafić odmówić, gdybyś mógł mu dyskretnie przetłumaczyć, że próbuję się zmienić...
Charles de Tournemire
Hmm... Choć jedno mnie zastanawia - co się stanie, jeżeli to on w gniew wpadnie przez to, iż... Pomogłem ci? Wielu to rycerzy spotkałem na swej drodze i wielu to za byle co chciało mnie już ubić...
Lwie Serce
03-12-2015, 17:18
Charles:
Ojcze, ja ci to wynagrodzę, proszę... Rzekła błagalnym tonem nieco odwijając suknię i odkrywając swe ramię. Po chwili jednak przywróciła się do porządku - och wybacz ojcze, nie tak wynagrodzę. Inaczej jakoś, będziesz potrzebował pewno pomocy w... W obowiązku dbania o kaplicę w Moulins, no proszę ojcze...
Charles de Tournemire
Znasz dobrze pannę Agnes? Powiedz jej ino, żeby upilnowała Ciebie, a ja powiem panu Oswaldowi, iż z jakiś powodów nie możesz do niego dołączyć. Potem trzymaj się od nich wszystkich z daleka i trzymaj się jej. Jakoś to będzie...
PerWerka
03-12-2015, 18:56
Katarina
Ino nie zapomnij nas potem otworzyć... A i jeszcze jedno,,, Nas tu nie było.... Chichot, który ją nagle ogarnął jasno dawał znak, że wcale nie zamierzają być cicho.... A czekaj no... Może daj nam klucz i zamkniemy się od środka. A potem jak będziemy się rozliczać to Ci go oddamy....
Robert
Wiem że nie muszę....,ale chcę być przy Tobie....
Lwie Serce
03-12-2015, 19:53
Robert:
Po kilku chwilach zauważyłeś, że Charlotte jest coraz bardziej pogrążona w żalu. Zaczęła lekko drżeć, robi się już chłodno, pewno więc z tego powodu. Panienka pochyliła się nieco, włosy przysłoniły jej niemal całą twarz.
Robert
Okrył ją płaszczem i odwrócił lekko w swoją stronę patrząc jej w oczy i mówiąc z ciężkim westchnięciem - Kochanie wykończysz się w tym miejscu....,sama mówisz że czujesz że jest przy Tobie,myślisz że chce patrzeć na to jak się zadręczasz?
Lwie Serce
03-12-2015, 20:07
Robert:
Żegnaj braciszku, bywaj... Spotkamy się, kiedyś... W królestwie, o chwałę którego walczyłeś... Powiedziała do Boemunda łzawiąc i szybko pobiegła do swego konia, oddalając się nieco od ciał poległych.
Robert
Podszedł do niej,utulił ją mocno i po raz kolejny tego dnia zaczął uspokajająco gładzić po włosach - Ehh,my mordujemy,one zmysły tracą.....,ale jak tu ich nie wspierać?
Lwie Serce
03-12-2015, 20:17
Robert:
Podjechała do was Agnes, powoli i dostojnie. Zostawcie przeszłość za sobą, wracajmy do cytadeli, wyśpijmy się porządnie a jutro w drogę - rzekła jakoby władczym tonem, głosem tak pięknym jak i dumnym.
Robert
Spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem - Oddajcie mi moją kochaną siostrę.... - na głos powiedział jedynie - Daj nam jeszcze chwilę,będziemy gotowi na rano....- nie przestając delikatnie głaskać ukochanej
Lwie Serce
03-12-2015, 20:25
Robert:
Myślałam, że razem spędzimy tę noc... Nie spieszcie się - odparła Agnes tym samym tonem poganiając Amalryka do stępa.
Robert
Nie mam do nich siły....,wykończą mnie we dwie w tej Francji,wykończą jak nic.... - pomyślał poirytowany,uspokajał jednak Charlotte jeszcze dłuższą chwilę zaś gdy uznał że już się pozbierała rzekł łagodnie - Chodź,pojedziemy do niej,bo choć nie chce tego przyznać potrzebuje by ktoś ją utulił i miłością obdarował jak mało kto w tym czasie....
Lwie Serce
03-12-2015, 20:38
Robert:
Charlotte skinęła głową, dosiadła zaraz swojego konia. Wyruszyliście z powrotem do cytadeli, docierając do niej po kilku chwilach. Po oddaniu wierzchowców do stajni, w której zastaliście już rozsiodłanego Amalryka, weszliście do wnętrza fortecy podążając przez długie korytarze. Wreszcie weszliście do komnaty Agnes, Charlotte od razu pociągnęła za klamkę a drzwi ustąpiły. Zastaliście panią de Montmirail wpatrującą się w ścianę, leżącą na swym łożu w ciemnoniebieskiej sukni, już boso. Ma też zarzuconą swą białą pelerynkę, która dodaje jej tylko uroku. Miecz kobiety jest oparty o ścianę.
Charles:
Znam ją dobrze ojcze... Dostanę rozgrzeszenie?
Robert
Cicho zamknął drzwi za sobą i stanął w milczeniu czekając aż Agnes do nich przemówi,cała sytuacja była nieco niezręczna bowiem nie miał pojęcia czego się może po niej spodziewać w jej obecnym stanie a i mówić nie bardzo miał co - Z jednej strony wzdycha i narzeka gdy jej swe ramię ofiaruje z drugiej zaś chce noc w jednym łożu spędzać....,i co ja mam o tym myśleć? Co my mamy o tym myśleć?
Lwie Serce
03-12-2015, 20:48
Robert:
Charlotte pokręciła głową i podbiegła do szwagierki, wskakując jej do łoża. Agnes natychmiast ją mocno objęła ale przy tym mówiąc - gdzie mi włazisz w butach, pościel zabrudzisz.
Robert
Przez chwilę miał ochotę odwrócić się i wyjść jednak dość szybko wybił to sobie z głowy i powiedział zmęczonym głosem,mając już serdecznie dość ich wahań nastrojów - Przynieść Wam coś? Zwłaszcza Tobie Agnes,w końcu od rana nic nie jadłaś....
Lwie Serce
03-12-2015, 20:58
Robert:
Nie jestem głodna - odparła Agnes. Ani ja - wtrąciła Charlotte.
Robert
Westchnął ciężko i powiedział wychodząc - Dobrze,dobrze,już idę.... - Najlepiej to by było nie wracać....,a i one może wolą same pobyć?
Charles de Tournemire
Dobrze... Bóg Ojciec Miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą, przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna izesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju, przez posługę Kościoła I jaodpuszczam Tobie grzechy, w imię Ojca, Syna i ducha Świętego. W ramach pokuty nakazuję ci odmówić 20 razy Ojcze Nasz, oraz 10 razy Zdrowaś Maryjo. Jeżeli pokuta ta nie wydaje ci się wystarczająca masz prawo do dołożenia sobie więcej, według własnych potrzeb... Pan odpuścił Tobie grzechy. Idź w pokoju i więcej nie grzesz... - ksiądz zapukał po tym od razu w konfesjonał. Chodź wydawało mu się, że szczerze ta dziewczyna mówi to i miał przeczucie, że jednak sobie stroi z niego żarty...
Lwie Serce
03-12-2015, 21:08
Robert:
Agnes coś mruknęła pod nosem po francusku i wstała nerwowo podchodząc do Ciebie. I co teraz!? Zostawisz nas? Jeden nas opuścił, a teraz ty!? Wykrzyczała wyglądając na zrozpaczoną, choć nie roniąc łez. Wybacz, nie chciałam - dodała po chwili już spokojniej, opierając się o ścianę.
Charles:
Ile!? Wykrzyczała Aurora, zaskoczona i jakby oburzona.
Charles de Tournemire
Że niby za dużo? Dla Boga, modlitwy nigdy czasu za wiele, zwłaszcza jeżeli masz go przepraszać za grzechy, panienko... Poza tym nie musisz tego odmówić na raz - odparł jej powstając z konfesjonału.
Robert
Spojrzał na nią szczerze zszokowany,nie wiedząc co powiedzieć,stał tak przez chwilę wyraźnie zmieszany po czym odparł głosem w którym można było wyczuć złość,niedowierzanie,smutek a przy tym współczucie i rozczarowanie.... - Ja......Was.......zostawić? Co Ty mówisz siostro?Ciebie i Charlotte? Dwie jedyne bliskie mi osoby na ziemi...... ,jak....,jak możesz?Staram się jak mogę żeby Wam otuchy dodać a Ty..... - oparł się o drzwi nie mogąc dokończyć zdania jednak widać po nim że mocno go dotknęły jej słowa
Lwie Serce
03-12-2015, 21:21
Charles:
A... Ale musisz ojcze pomówić z Oswaldem! Rzekła Aurora i zdenerwowana, uklękła przed ołtarzem zmawiając modlitwy szeptem.
Robert:
To czemu chciałeś stąd wyjść? Spytała Agnes już spokojniej, ale drżącym głosem.
Robert
A co myślałaś?! Że wyjdę i mnie więcej nie zobaczycie?!Przecież obie jesteście dla mnie wszystkim!Obie!.....- odparł podniesionym głosem,który cały czas balansował pomiędzy gniewem i rozpaczą, gdy skończył wpatrywał się w nią tak jeszcze przez chwilę by następnie pokręcić jeszcze głową z niedowierzaniem i osunąć się powoli na ziemię,gdy zapadła niezręczna cisza po jego słowach płynących prosto z serca z wzrokiem wbitym w ścianę na przeciwko odezwał się już całkiem spokojnie jednak sprawiał wrażenie całkiem nieobecnego - I pomyśleć że ja naprawdę chciałem tylko się czegoś napić i coś zjeść....
Spytko:
Podał strażnikowi srebrną monetę, czekając co on odpowie w sprawie tego klucza.
PerWerka
03-12-2015, 23:20
Katarina(polski)
Przypomniała sobie nagle coś co nie dawało jej spokoju... Zdaje mnie się, że widziałam dziś Ser Georga.... Jak myślisz... Jest możliwe by do Francji z nami ruszył?
Spytko po polsku:
To niemożliwe byś go mogła obaczyć. Przecież On w przeciwnym kierunku od Jerozolimy z zamku barona ruszył.
PerWerka
03-12-2015, 23:27
Katarina(polski)
Możliwe że to był omam jaki,
Spytko po polsku:
Wzrok czasem różne figle płata. Swoją droga ciekawym czy udało się mu samemu wypełnić misję.
Lwie Serce
04-12-2015, 15:05
Katarina, Spytko:
Strażnik wręczył klucze Katarinie i ukłonił się delikatnie, wychodząc bez słowa z komnaty.
Robert:
Wiem, odchodzą już od zmysłów, przepraszam cię... Wyjąkała Agnes, siadając i opierając głowę o kolana. Charlotte podeszła do was i przyklękła wpatrując się to na jedno to na drugie.
Robert
Westchnął ciężko i oparł czoło na skrzyżowanych rękach,które uprzednio oparł na swych kolanach i nic już nie powiedział - Cholera,już cały apetyt niemal straciłem....,wiem że im ciężko,Charlotte w tej chwili pewnie najciężej, ale to nie znaczy że i mi ta sytuacja nie ciąży zwłaszcza po takich słowach....
Lwie Serce
04-12-2015, 15:13
Robert:
Tak, siądźcie teraz i rozpaczajcie nad sobą, myślałam że chociaż w was oparcie znajdę! Krzyknęła rozgniewana Charlotte i jak burza podeszła do okna, wychylając się przez nie i spoglądając na dziedziniec cytadeli.
Charles de Tournemire
Tiaaa... - pomyślał, po czym mruknął jej coś w ramach zgody i wyszedł z kaplicy kierując się do stajni po swojego konia.
Lwie Serce
04-12-2015, 15:18
Charles:
Gdy wyszedłeś na dziedziniec, usłyszałeś muzykę, dźwięki lutni, fletów i innych instrumentów, skoczną i wesołą. Rycerze ze swymi damami śpiewają, tańczą, bawią się pełni radości. Spostrzegłeś przy ognisku Oswalda siedzącego obok Svenji i Godwyna, Templariusz właśnie pije coś ze sporej butli.
Robert
A nie masz go? - powiedział ze smutkiem wyrwany z letargu - Staram się jak mogę ale czy Wy choć przez chwilę nie pomyślałyście że mi też jest ciężko gdy widzę jak cierpicie a Wasze serca krwawią?
Charles de Tournemire
Kapłan podszedł na chwilę niedaleko ogniska i skinął głową Svenji, po czym spojrzał na templariusza i powiedział, podkreślając słowo "chyba" - Twa... przyjaciółka panie może na razie do Ciebie nie dołączyć. Chyba nie ma ochoty już na spotkanie się...
Lwie Serce
04-12-2015, 16:07
Charles:
Coś ty jej zrobił ojcze, że nie ma ochoty? Spytał zaskoczony Templariusz, a Godwyn nie odezwał się nawet słowem unikając Cię wzrokiem, zamiast tego chowając się za Svenją.
Robert:
Charlotte nic nie odpowiedziała, dalej wpatrując się w dziedziniec cytadeli, lub coś co jest na nim. A może puścimy to wszystko w niepamięć i przestaniemy się wzajemnie zadręczać? Spytała Agnes prawie płacząc.
Robert
Westchnął ciężko wstając z ziemi i rozkładając ręce powiedział - Dobrze,chodźcie tutaj obie,niech Was wyściskam,i nigdy nie zapominajcie że moje serce dla Was tylko jeszcze bije....
Charles de Tournemire
Ja? Nic, panie. Zechciała się wyspowiadać, ja nakazałem jej pokutę i rozmawiałem z nią podczas spowiedzi, a teraz klęczy przed ołtarzem i modli się do Pana Boga. Choć zaznaczam, że chyba nie ma ochoty...
Lwie Serce
04-12-2015, 16:22
Charles:
Ale na co nie ma ochoty, porozmawiać? Spytał Oswald bardzo poważnie, na co Godwyn o mało się nie zakrztusił piwem, nie chcąc wybuchać śmiechem z tego powodu przy żonie. Ta jednak spojrzała na niego dziwnie...
Robert:
Agnes przysunęła się nieco i objęła Cię, przytulając się i zamykając oczy. Zaraz też bez słowa podeszła Charlotte i również się utuliła...
Robert
Pocałował czule obie z nich w czubek głowy po czym mocno uścisnął,cieszył go koniec kłótni z Agnes i tego że zaczęła być sobą....,po dłuższej chwili przerwał ciszę i zapytał łagodnie swą ukochaną,nie rozluźniając uścisku i cały czas je do siebie tuląc - Co tak przykuło Twą uwagę moja miła?
Charles de Tournemire
Ano... Choć zrobisz jak zechcesz, panie... To chyba tyle z mojej strony - A ten widzę, że już nie może wytrzymać słysząc o czym my to mówimy... Choć przy tej damie tu oto próbuje się powstrzymać. Czyżby jego żona? Czy ktoś to inny?
Lwie Serce
04-12-2015, 16:39
Robert:
Przyglądałam się jak rycerze i ich damy się radują ze zwycięstwa, jak pięknie grają na lutniach... Odparła Charlotte bawiąc się kosmykiem włosów Agnes, ta jednak już usnęła...
Charles:
- Aurora chyba się pochorowała, jak nas nie było, czyż nie Godwynie? Rzucił do Duńczyka Oswald.
- A nie wiem, nie znam jej prawie to co mnie pytasz... Odparł rycerz siląc się na jak najpoważniejszy ton.
Svenja wydaje się śledzić każdy ruch jednego i drugiego swymi bystrymi oczyma, chyba coś podejrzewając.
Charles de Tournemire
No ładnie... No nic. Kolejnego rozwodu czy czegoś podobnego nie chce przeprowadzać - W takim razie już więcej nie przeszkadzam. Z Bogiem - skinął głową całej trójce na pożegnanie, po czym idąc przez plac pomyślał, by przyjrzeć się tym wszystkim rycerzom i bohaterom, którzy polegli w walce za Boga... Zastanawiało go jak Boemund zginął, ale i co się stało z jego bratem zakonnym - Sir George'm, oraz Bertrandem, choć w przypadku tego ostatniego domyślał się, iż nie przeżył w walce z polakiem...
Robert
Wziął Agnes na ręce i ułożył ją w łożu do snu,przykrywając kołdrą i czule całując w policzek, gdy to zrobił podszedł do ukochanej ujął ją za ręce i powiedział z lekkim uśmiechem - A czy moja dama też mogła by mi coś zagrać? Jestem pewien że gra lepiej niźli wszystkie inne zebrane na dziedzińcu razem wzięte....
Lwie Serce
04-12-2015, 16:58
Charles:
Po odebraniu konia ze stajni, podążyłeś na dziedziniec pałacu, gdzie spoczywały ciała poległych rycerzy, czekające na jutrzejszy pochówek. Jest już dość ciemno, ale światło pochodni pozwala rozpoznać oblicza wojowników. Po chwili odnalazłeś Boemunda, mającego oblicze spokojne i dumne, dzierżącego w dłoniach swój potężny brzeszczot...
Robert:
Charlotte również ucałowała Agnes w policzek i zajrzała do kufra, stojącego obok łoża. Wyjęła z niego lutnię i odparła z uśmiechem - mogłaby. Usiadła na łożu i zdjęła buty, po czym zamyśliła się na chwilę. Szepnęła coś do siebie po francusku, pewno przypominając sobie słowa pieśni i melodię, następnie zaś zaczęła grać oraz śpiewać...
Le Roi Renaud de guerre revint,
Tenant ses tripes dans ses mains.
Sa mère était sur le créneau
Qui vit venir son fils Renaud:
- Renaud, Renaud, réjouis-toi !
Ta femme est accouchée d'un roi,
- Ni de ma femme, ni de mon fils
Mère, je ne saurais me réjouir.
Allez ma mère partez devant;
Faites-moi faire un beau lit blanc:
Guère de temps n'y resterai,
A la minuit trépasserai.
Mais faites-le moi faire ici bas,
Que l'accouchée n'entende pas.
Et quand ce vint sur la minuit
Le roi Renaud rendit l'esprit.
Il ne fut pas le matin jour
Que les valets pleuraient tous;
Il ne fut temps de déjeuner
Que les servantes ont pleuré.
- Mais, dites-moi, mère mamie
Que pleurent nos valets ici ?
- Ma fille, en baignant nos chevaux,
Ont laissé noyer le plus beau.
- Mais pourquoi mère mamie,
Pour un cheval pleurer ainsi ?
Quand Renaud reviendra,
Plus beau cheval ramènera.
Et dites-moi mère mamie,
Que pleurent nos servantes ici ?
- Ma fille, en lavant nos linceuls
Ont laissé aller le plus neuf.
- Mais pourquoi, mère mamie,
Pour un linceul pleurer ainsi ?
Quand Renaud reviendra,
Plus beau linceul on brodera.
Mais dites-moi mère mamie.
Que chantent les prêtres ici ?
- Ma fille, c'est la procession
Qui fait le tour de la maison.
Or quand ce fut pour relever,
A la messe elle voulut aller;
Et quand arriva le midi,
Elle voulut mettre ses habits:
- Mais dites-moi, mère mamie,
Quel habit prendrai-je aujourd'hui ?
- Prenez le vert, prenez le gris,
Prenez le noir pour mieux choisir.
- Mais dites-moi, mère mamie,
Qu'est-ce que ce noir-là signifie ?
- Femme qui relève d'enfant,
Le noir lui est bien plus séant.
Quand elle fut dans l'église entrée,
Un cierge on lui a présenté.
Aperçut en s'agenouillant,
La terre fraîche sous son banc.
- Mais dites-moi, mère mamie,
Pourquoi la terre est rafraîchie ?
- Ma fille ne puis plus vous le cacher
Renaud est mort et enterré.
- Renaud, Renaud, mon réconfort,
Te voilà donc au rang des morts;
Divin Renaud, mon réconfort,
Te voilà donc au rang des morts !
Puisque le roi Renaud est mort,
Voici les clefs de mon trésor;
Prenez mes bagues et mes joyaux,
Prenez bien soin du fils Renaud !
Terre ouvre-toi, terre fends-toi,
Que j'aille avec Renaud mon roi !
Terre souvrit, terre fendit,
Et si fut la belle engloutie.
Śpiew Charlotte i dźwięk jej instrumentu jest przepiękny, pozbawiony żadnego fałszu, wręcz idealny. Sama panienka wygląda uroczo śpiewając i grając na lutni, przy tym delikatnie się bujając na boki.
Robert
Usiadł koło niej na łożu także zdejmując buty,gdy zaczęła pieśń zapomniał o Bożym świecie całą uwagę na niej skupiając,gdy skończyła jedna łza poleciała mu po policzku jednak jego oblicze było szczęśliwe,chciał jej pogratulować jednak tak go ujęła za serce swym wykonaniem tej pieśni,że nie mógł wydusić z siebie choć by jednego słowa....
Lwie Serce
04-12-2015, 17:08
Robert:
Charlotte zawstydziła się trochę, gdy dostrzegła że wpatrujesz się na nią niczym w jakiś obraz, uśmiechnęła się delikatnie nie wiedząc gdzie zawiesić swój wzrok.
Robert
Jej zawstydzenie jeszcze bardziej uroczą i delikatną ją czyni....,nie sądziłem że po Julii jakakolwiek dama będzie potrafiła tak mnie za serce ująć....- pomyślał powoli odgarniając jej bujne i piękne włosy za ucho odwzajemniając uśmiech i delikatnie całując ją w usta mówiąc po tym - Doprawdy za wielkiego szczęśliwca się uważać mogę że tak cudowna kobieta jak Ty uczucie me odwzajemnia....
Charles de Tournemire
Przyglądał się obliczu tego rycerza i myślał sobie... Choć i z jednej strony nie cierpiał tego rycerza za to co zrobił to i z drugiej strony wiedział, iż nienawiść i utrata miłości namąciła mu w głowie, a jako, że Pan nakazuje wybaczać, to i on miał w obowiązku przynajmniej teraz odwiedzić go i "objaśnić" mu parę spraw... - Nawet po śmierci zdajesz się mieć w swym obliczu dumę... Choć masz być z czego dumny, bo i umarłeś za życie setek, jak i za Boga, a Najwyższy zapewne już należycie się Tobą zaopiekował... Ciężkim to człowiekiem byłeś dla mnie, Boemundzie de Moulins. Znienawidziłeś mnie i gardziłeś mną. Mimo wszystko jednak życie skazało Cię na okropne męki i z drugiej strony potrafię to jakoś zrozumieć... Gniewać się na Ciebie nie będę całe życie. Czy ty mi odpuścisz gniew i wybaczysz... To zależy tylko od Ciebie - po czym odwrócił się i odjechał w swoją stronę, dodał jeszcze po cichu - Żegnaj, rycerzu. Być może jeszcze się spotkamy.
Lwie Serce
04-12-2015, 17:40
Robert:
Onieśmielasz mnie, panie... Ach właśnie, miałam ci oddać łańcuszek z krzyżem, bym zapomniała... Rzekła Charlotte, zdejmując z szyi krzyż i wręczając Ci go.
Robert
Jeśli chcesz zachowaj go.... -powiedział kładąc swoją dłoń na jej - i proszę nie mów do mnie Panie....
Lwie Serce
04-12-2015, 17:52
Robert:
Dobrze zatem... Założyła krzyż z powrotem na szyję i położyła się na brzuchu obok swej śpiącej szwagierki. Głowę ułożyła sobie na dłoniach, oczu nie przymknęła najwidoczniej jeszcze nie chcąc zapadać w sen.
Robert
Położył się obok niej i począł bawić się jej włosami delikatnie je sobie przez palce przepuszczając....
Lwie Serce
04-12-2015, 18:03
Robert:
Charlotte przez jakiś czas nuciła sobie swym anielskim głosem jakąś pieśń, zadowolona z delikatnych pieszczot. Sama po niedługiej chwili obróciła się na bok plecami do Ciebie, głowę kładąc pod Twą brodą a swoje nogi na Twe.
Robert
Ależ ona jest młoda i niewinna....,i oby jak najdłużej taka pozostała.... - pomyślał całując ją w głowę i wtulając się w nią
PerWerka
04-12-2015, 18:50
Katarina
Zamykając drzwi na klucz.... Zatem jak mówiłam Panie... Ta kolczuga strasznie pije mnie w plecy i taka ciężka jest.... Nie dam rady jej sama ściągnąć. Tyś wielki rycerz i na pewno pomożesz damie w potrzebie... Zrobiła do Męża maślane oczy udając grzeczna i nieśmiałą dziewczynkę. Po małej chwili odwróciła się do niego plecami jednocześnie rozpuszczając swe włosy... Zaczęła się jeszcze rozglądać czy w tym pomieszczeniu są jakieś kajdany czy dybyhttp://cdncache-a.akamaihd.net/items/it/img/arrow-10x10.png (http://forum.totalwar.org.pl/#35106156), albo łańcuchy. Mam panie nadzieję, że nie będziesz chciał mnie tu w niewoli trzymać... Wiem to ja mam klucz do drzwi, ale za słaba jestem by się przed Tobą bronić i gdybyś tylko chciał to z łatwością byś mi go odebrał bym była Twoją niewolnicą.Kąciki jej ust uniosły się w delikatnym uśmiechu....
Lwie Serce
04-12-2015, 21:09
Katarina w pomieszczeniu nie dostrzegła tego, co szukała, jednakoż w ciemnym kącie stoi zakurzone nieco, ale chyba wciąż sprawne madejowe łoże... Może nada się do wykorzystania w jej fantazjach?
PerWerka
04-12-2015, 21:39
Katarina
Przez głowę przeszłą jej myśl czy czasem w tym miejscu nie torturuje się ludzi.... Ale po prawdzie, aż wstyd się przyznać przed sama sobą czuła coraz większe podniecenie i pożądanie... Nie każ mi zbyt długo czekać bo będę musiała Cie związać na tym łożu byś leżał na nim bezbronny, skazany na moją wyobraźnię...
Starała się by jej głos brzmiał tajemniczo i zmysłowo...
Spytko po poslku:
Roześmiał się i pomógł żonie zdjąć zbroję, ostrożnie, by nie urazić opatrzonej rany. Zobaczymy kto kogo zwiąże. rzucił podnosząc ukochaną i niosąc Ją w stronę łoża tortur. Nabrał powietrza w płuca i dmuchnął potężnie by usunąć z niego kurz. Położył na nim swą Lubą, najpierw krępując Jej ręce, a później nogi. Rozdział się sam, odebrał klucz i zostawił go w zamku, by ktoś mający zapasowy nie mógł im przeszkodzić. Wiesz do czego służy ten mebel Katarino?
PerWerka
04-12-2015, 22:36
Katarina
Wiem.... odparła oblizując wargi. Na nim karze się niegrzeczne dziewczynki za to, że same nie chciały w domu siedzieć... Ja nie chciałam!... powiedziała zachęcająco...
Spytko po polsku:
Kara więc będzie taka, byś długo Jej nie zapomniała wymruczał po czym zaczął pieścić ustami całe Jej ciało, bacznie zwracając uwagę na Jej reakcje. Gdy widzi, że Jego żona bliska jest spełnienia, przerywa swe pieszczoty. Powiedz kiedy mam zakończyć tą torturę rzucił ze śmiechem.
PerWerka
04-12-2015, 22:47
Katarina
Nigdy... Toż to łaska dla takiej grzesznicy jak ja... wyszeptała. Pieszczoty męża doprowadzały ją do niesamowitego podniecenia. Nie kończył tego co zaczął i to właśnie jej się tak podobało. Czuła, że mimo iż znają się tak krótko to wyczuwa czego ona w danej chwili pragnie. To dawało jej pewność że są stworzeni dla siebie... Mimowolnie gdy pieścił ją ustami po udach, rozszerzała je bo kto by dał radę to wytrzymać ale delektowała się każdym jego oddechem i każdym dotykiem warg i ust.....
Spytko:
Po kolejnych pieszczotach musiał zrobić dłuższą przerwę. Widok ciała żony prężącego się w rozkoszy dość potężnie jednak na niego działał. Musiał sam się uspokoić, bo nie chciał zakończyć tortury wcześniej niż Żona wyraźnie nie da mu nie znać, że dłużej już jej nie wytrzyma. Odszedł od madejowego łoża o krok i czekał aż opadnie jego męskość. Widok nagiej Katariny wcale mu w tym nie pomagał.
PerWerka
04-12-2015, 23:01
Katarina
Widząc, że Luby odszedł kawałek i spoglądając na Jego malejącą męskość z której wydobywały się drobinki miłości... Czy miecz Twój panie nie podniesie się do walki już? Rozwiąż mnie a przekonasz się jak potrafię rozgrzać Twój oręż... Jej głos był zmysłowy i lubieżny zarazem. Język mimowolnie oblizywał jej wargi i nie potrafiła... nie chciała go powstrzymywać... Ty też bez grzechu nie jesteś więc daj proszę się na łożu położyć bym karć Cię mogła.....zachęcała kochanka...
Spytko po polsku:
Miecz mój będzie gotowy by torturę zakończyć. Ale dopóki tego nie chcesz Kochana, muszę uważać by... zbyt szybko się nie stępił - roześmiał się i przystąpił do następnej porcji pieszczot.
PerWerka
04-12-2015, 23:15
Katarina(+18)
Wiedziała, że tylko spełnienie może ją uwolnić z węzłów. Gdy całował ją między nogami unosiła delikatnie swe biodra, zupełnie tak jakby chciała by mocniej ją pieścił w tym miejscu... Jej nadgarstki,, czuła jak krew zatrzymuje się na nich gdyż lina którą jest związana uniemożliwia jej przepłynięcie do dłoni. Tym bardziej że dziewczyna nie może powstrzymać się by złapać Jego głowę i przycisnąć ją do swojego krocza... Nie przestawaj... proszę. Wyszeptała, a raczej tylko poruszała ustami.... Czuła jak robi się coraz bardziej wilgotna.....
Spytko po polsku:
Każda tortura kiedyś musi się zakończyć, by męki do śmierci nie doprowadziły torturowanego wychrypiał między Jej udami, po czym zrobił użytek ze swego "oręża".
PerWerka
04-12-2015, 23:27
Katarina(+18)
Była tak mocno podniecona że czuła w sobie każdą żyłkę, każde pulsowanie Jego męskości. Gdy tylko zbliżył swoja twarz do jej od razu zaczęła go całować.
Biodra i całe ciało rytmicznie i miarowo poruszały sie w takt tego pulsowania. To był dopiero przedsmak tańca i mowy ciał...
Tak bardzo pragnęła Go teraz objąć.... Tak mocno, że poczuła ból w nadgarstkach i kostkach stóp. Ale ból ten w jakiś niesamowity sposób dawał jej coś w rodzaju rozkoszy. Nie był nieprzyjemny albo zły....
Spytko:
Doprowadził żonę do spełnienia, jednak nie przestał, dopóki sam go nie osiągnął. Wcześniejsze "tortury", doświadczenie całym ciałem jak szczyt rozkoszy osiągnęła, bardzo mu w tym dopomogły. Zmęczony i szczęśliwy uwolnił Jej ręce.
PerWerka
04-12-2015, 23:57
Katarina
Patrzyła Jak Spytko ja rozwiązuje. Najpierw jedna rękę a potem drugą.... Syknęła z bólu, gdyż krew nagle z wielka siłą wpłynęła do jej dłoni... Zacisnęła je odruchowo.... .. Usiadła na łożu i delikatnie mimo bólu gładziła go po ramionach i torsie... Jej palce bardzo powoli i zmysłowo drapały końcówkami paznokci jego skórę.... Moje stopy.... Odwiąż je proszę... A....ale powoli by nie bolały... Twój pocałunek może uśmierzy ból ... Mówiła powoli i spokojnie, jednocześnie patrząc na niego pożądliwie... Nie miała najmniejszej ochoty przestawać się dziś kochać.... Zdawała sobie sprawę z tego, że Możliwe iż mąż będzie potrzebował chwili by dojąc do siebie by znowu "ją karać" ale już jej głowa w tym by ta chwila nie trwała dłużej niż z dwie minuty.. Bo tyle kAsia potrzebowała by się uwolnić całkowicie z więzów i związać Lubego...
Spytko po polsku:
Całując Jej stopy delikatnie zdjął z nich pęta. Trzeba będzie odłożyć tą zbroję tam skąd ją wzięłaś i oddać klucz strażnikowi. No i dowiedzieć się kiedy wyruszać mamy do owej Francji.
PerWerka
05-12-2015, 00:19
Katarina
Oj na pewno. Przecie nie jesteśmy złodziejami i mi kolczuga na nic potrzebna nie jest.... ale nie trwoż się mój miły, jeszcze czas mamy by sprawy załatwić, a byłes niegrzeczny, wiec i ciebie związać muszę..... Zaśmiała się trochę szelmowsko....gdy tylko poczuła jak opadły z niej pęta wstała z łoża i obeszła męża w ten sposób by znaleźć sie dokładnie na przeciw niego.... Kładąc swoje dłonie na jego piersiach pocałowała go czule w usta... Połóż się.. I swoim ciałem starała się go pchnąć na plecy....
Spytko po polsku:
Ja byłem niegrzeczny?! Kiedy? spytał się zdziwiony. Nie stawiał jednak oporu Katarinie.
PerWerka
05-12-2015, 00:39
Katarina(+18)
Całując męża jednocześnie dotykając go kążdą możliwą częścią swego ciała związywała go dokładnie tak jak On ją wcześniej... Zdawała sobie sprawę z tego iż od niej teraz zależy jak bardzo jest wstanie podniecić Go by dał jej znowu rozkosz i zapomnienie... Gładziła go włosami po ciele wiążąc Jego kończyny....
Gdy leżał taki bezbronny i skazany na jej perwersje wstała. Bardzo wolno z delikatnym chodem obeszła łoże by znaleźć się za jego głową. Starała się jednocześnie wyeksponować swoje ciało w ten sposób by patrzył na nią pożądliwie.... Schyliła się nad nim i zaczęła go pieścić ustami i językiem... Najpierw jego oczy i noc i usta. Potem szyja, ramiona i tors.... Jej dłonie przesuwały się po Jego ciele masując je delikatnie, a w ślad za nimi podążały jej wargi... Sama też zaczęła wspinać się na łoże.... Gdy tylko jej krocze znalazło się nad jego głową Wzięła w obie ręce Jego Męskość i zaczęła ją delikatnie masować przybliżając do niego usta... Nie całowała jednak go jeszcze, ale obdarowywała go ciepłym oddechem. Powoli i po kolei jej wszystkie zmysły miały go posmakować... Czuła już Jego dotyk i zapach... za chwilę przyjdzie czas na smak... Obniża Swoje biodra by jej kobiecość znajdowała się tuż nad jego ustami...... Tez czułą jego coraz szybszy oddech i wyobrażała sobie dotyk jego języka.... Wilgoć wewnątrz niej zaczynała być coraz większa....
Spytko (+18)
Widząc tak kuszący widok, nie mógł się opanować, na szczęście głowy nie miał skrępowanej. Wpił się ustami w Jej kobiecość, językiem dokładnie smakując jej wnętrze.
PerWerka
05-12-2015, 15:03
Katarina(+18)
Gdy tylko poczuła jak język Lubego penetruje jej najskrytsze zakamarki nie mogła już ukrywać jak bardzo była podniecona i zaczęła wzdychać. Choć w pierwszej chwili starała się zachowywać cicho i próbowała by z jej ust nie wydobywał się żaden dźwięk to po chwili uzmysłowiła sobie że już jest za późno na to by być cicho. Im mocniej i dłużej Spytko ją lizał tym głośniej i częściej ona wzdychała... Rytmiczne i zmysłowe ruchy jej dłoni masowały Jego męskość. Coraz bliżej pochylała się ustami właśnie ku tej męskości... Gdy On pieścił jej źródło soków miłości pocałowała go bardzo delikatnie w sam czubek Już nabrzmiałego członka, Rozchylała usta i zaczęła go pieścić coraz mocniej i głębiej go sobie wsuwać.
Spytko:
Oddał się całkowicie namiętności zapominając o bożym świecie.
PerWerka
05-12-2015, 15:24
Katarina(+18)
Choć chciała by ta chwila, w której była pieszczona trwała wiecznie postanowiła przesunąć się nieco dalej. Wyprostowała się i przesuwała swą kobiecość po ciele męża by w końcu nią masować jego nabrzmiałą kuś. Nie wiadomo kiedy odwróciła się tez do niego przodem, ale nadal pieściła go swoją kobiecością po prężącym się i nabrzmiałym organie... Z jej wnętrza wydobywała się przyjemna i ciepła wilgoć, która tylko potęgowała tę przyjemność... Czasami czuła jak jego czubek wchodzi w nią, ale wtedy podnosiła delikatnie pupe by go wyciągnąć by natychmiast znów nią zacząć swój zmysłowy masaż. Jej biodra bardzo delikatnie się na nim kołysały... Starała się z całych sił by były to tylko bardzo delikatne dotyki ale przeciągające się w nieskończoność.
Spytko po polsku:
Czuję, że i Ty Kochana wiesz jak miłosną torturę sprawiać wymruczał zmysłowo.
PerWerka
05-12-2015, 15:59
Katarina(+18)
Ćsiiiiii.... położyła mu palce na usta........
Nie była już w stanie dłużej wytrzymać z tym masażem, gdyż podniecając męża ją samą jednocześnie ogarnął płomień namiętności. Gdy po raz kolejny płatki jej róży objęły główkę jego członka wsunęła się całkowicie na niego czując go wgłębi siebie. Był wręcz gorący i ogromny. Bardzo szybko jakby w panice zaczęła odwiązywać jego ręce w nadziei, że będzie ją pieścił i masował jej spocone i gorące ciało... Chciała go wręcz czuć na całym ciele i choć wiedziała, że za chwilę będą musieli kończyć i wyjść na zewnątrz to pragnęła by ta chwila się jak najdłużej przeciągała
Spytko (+18)
Wreszcie mając wolne ręce chwycił Katarinę mocno za biodra. Podnosił ją i opuszczał coraz szybciej, nie mogąc i nie chcąc już dłużej wstrzymywać swej namiętności. Gdy osiągnął spełnienie zwolnił chwyt, by delikatnie pieścić dłońmi całe ciało Ukochanej, zwracając baczną uwagę by nie urazić jej rany.
PerWerka
05-12-2015, 16:15
Katarina
Opadła zdyszana ale i spełniona na Lubego.... Leżała tak chwile oddychając głęboko. Jesteś najlepszą istotą jaką mogłam sobie wymarzyć....Pocałowała go czule w usta. po chwili..... Będziemy już chyba musieli iść. Rzeczy nasze trzeba pozbierać i do drogi sie szykować. A sam mówiłeś, że trza dowiedzieć sie jeszcze co i jak.... Pomału i niechętnie zaczęła się ubierać w swoje rzeczy...
Spytko po polsku:
Także Cię miłuję z całego swego serca Katarino rzekł po odwzajemnieniu pocałunku. Rozwiązał swe nogi i również zaczął się przyodziewać, po czym założył swą kolczugę. Z przyzwyczajenia raczej niż z poczucia zagrożenia. Ano trzeba, nadzieję żywię, że Pani Agnes jeszcze nie zasnęła. Choć pewno sporo czasu minęło od kiedy tu weszliśmy, jednak nie wiem ile, całkowicie straciłem jego poczucie roześmiał się.
PerWerka
05-12-2015, 17:12
Katarina
Możemy to powtórzyć i liczyć czas teraz... zaśmiała się.... Jednak gdy była już ubrana podeszła do drzwi. Możesz mi dać tę monetę dla strażnika?
Spytko po polsku:
Podał żonie złotą monetę i podniósł jej zbroję. Rzeknij gdzie ją mam odłożyć.
PerWerka
05-12-2015, 19:20
Katarina
Strażnikowi ją damy przy zapłacie. Otwarła drzwi i ruszyła w kierunku strażnika
Lwie Serce
05-12-2015, 19:23
Katarina i Spytko spostrzegli strażnika, gdy tylko otworzyli drzwi, dzielnie stał ze swą włócznią by nikt niepowołany nie wszedł do komnaty. A powiadają, że komnata tortur to złowrogie miejsce hehe - rzekł.
PerWerka
05-12-2015, 19:27
Katarina
Widzisz jakie bzdury wygadują? zażartowała... Dziękuję Ci żeś dzielnie nas pilnował, oto Twoja zapłata. Podała monetę strażnikowi. Czy kolczugę możemy tu zostawić byś potem ją odniósł na swoje miejsce?
Nam spieszno trochę bo sprawy mamy niecierpiące zwłoki.
Spytko po łacinie:
Zależy od rodzaju tortur roześmiał się również. Położył zbroję obok strażnika. A oto i owa kolczuga, którą użyczyła na bitwę ma żona.
Lwie Serce
05-12-2015, 19:32
Niechaj będzie, bywajcie pani i panie - powiedział strażnik biorąc zbroję i wynosząc ją w głąb zbrojowni.
PerWerka
05-12-2015, 19:36
Katarina
Bywaj... i ruszyła wraz z mężem do Cytadeli.. Odwróciła się jeszcze na chwilę do strażnika. A... pamiętaj, mnie tu wcale nie było... Uśmiechnęła się do niego i puściła mu oczko....
Lwie Serce
05-12-2015, 19:49
Zapadła noc, a dzielni rycerze, którzy zwyciężyli pod Montgisard spoczęli wygodnie w swych łożach. Był to dzień, który wspominać będą kronikarze przez wieki, a sama bitwa stanie się symbolem zwycięstwa krzyża nad półksiężycem, chwili największej chwały, pięknej chwili chwały...
Nazajutrz wyruszyliście do Trypolisu, a stamtąd okrętem do Francji, ojczyzny Agnes by zawalczyć o należące się jej ziemie.
Tak oto zakończyła się opowieść o trędowatym rycerzu - Boemundzie de Moulins, jego żonie, siostrze, przyjaciołach i towarzyszach, których spotkał na swej drodze. Każe z was również odegrało swą rolę w tej historii, zostawiając swój ślad w Ziemi Świętej... Kres tej opowieści jest jednak początkiem następnej, równie krwawej i chwalebnej a dzisiejsi bohaterowie będą musieli jeszcze raz chwycić za miecze by walczyć o swój byt, idee i najróżniejsze cele...
Koniec.
Dziękuję wszystkim za grę, bardzo miło mi się prowadziło PBF-a, a bardzo obawiałem się że mój debiut jako MG zakończy się fiaskiem. :) Dziękuję szczególnie też Aravenowi i Asuryanowi, doświadczonym Mistrzom Gry, którzy bardzo mi pomogli czy to rozjaśniając tajniki mechaniki Fate, czy to podsuwając różne pomysły. Fajnie się grało? ;)
Punkty doświadczenia:
Katarina Kilian - 7 PD (2 za przeżycie, 4 za odgrywanie i 1 bonusowy za znakomite, bardzo długie, wyróżniające się wpisy)
Spytko z Mstyczowa - 7 PD (2 za przeżycie, 4 za odgrywanie i 1 bonusowy za wykombinowanie sposobu na ocalenie całej drużyny w akcji z Balianem)
Robert de Modica - 7 PD (2 za przeżycie, 4 za odgrywanie i 1 bonusowy za uratowanie życia Agnes i przy okazji wiele pomysłowych, ciekawych wpisów)
Charles de Tournemire 7 PD (2 za przeżycie, 4 za odgrywanie i 1 bonusowy za wielokrotne wychodzenie cało z zabójczych sytuacji z konstablem)
Tomasz Awdaniec 3 PD (2 za przeżycie i 1 za odgrywanie i aktywność, odgrywanie bez zarzutów ale z braku czasu niestety wymuszone ustąpienie z gry)
Sir George Srogi 3 PD (2 za przeżycie i 1 za odgrywanie i aktywność, to samo co u Aravena)
Bertrand de Toulouse 4 PD (0 za przeżycie i 4 za aktywność i odgrywanie)
Także dziękuję za grę, podobało się mi i czekam na więcej.
Awans Spytka:
Siła woli na 2 za 2
Sztuczka "Odporność na urok" za 3
Język francuski na 1 za 1
Wyszukiwanie na 1 za 1
Razem 7 pkt.
Techniczny
5 PD na walkę toporem,1 PD na występ i francuski za zgodą MG :)
Agnes - Moja kochana siostrzyczka....,choć uparta z niej wariatka to o wielkim,szlachetnym sercu,skoczył bym za nią w ogień bez wahania tak jak i ona za mną,wiele wycierpiała a ja zamierzam znów przywrócić uśmiech na jej twarz....
Charlotte - Najpiękniejsza kobieta na ziemi,istny anioł,królowa mego serca,szlachetna,odważna i niezwykle wrażliwa a przy tym o czystym sercu,jestem wielkim szczęściarzem że mogę ją nazywać swoją ukochaną....
Boemund - Szlachetny i wielki rycerz,wielka niesprawiedliwość go spotkała,żałuję że Bóg tak doświadczył jego i Agnes,żadne z nich nie zasłużyło na taki los,szkoda że nie mogłem go lepiej poznać....
Godwyn - Pozytywny,szalony,z nieco dziwnym poczuciem humoru....,wydaje się być jednak porządnym człowiekiem....
Charles - Dobry człowiek,oddany sługa Boży choć nie rozumiem czemu ktoś z takim wzrostem i ze stanu rycerskiego wstąpił do zakonu....,na miejscu ojca urwał bym mu łeb ale to nie moja sprawa....
Katarina - Dziwna kobieta,wojowniczka z krwi i kości,do damy i ogłady jej daleko mimo,że jest całkiem sympatyczna to zdarza jej się popełnić głupotę,którą na szczęście szybko potrafi zrozumieć....
Spytko - Twardy i srogi rycerz z jakiegoś odległego kraju na północy którego nazwy już nie pomnę....,darzę go jednak pewną sympatią mimo że nerwów na wodzy to on trzymać nie umie,ale młody jest to i ponosi go czasem....
PerWerka
05-12-2015, 20:09
Techniczny
Ja również dziękuję za grę zarówno MG jak i Graczom. Przygoda niejednokrotnie doprowadzała mnie do śmiechu. Bawiłam się naprawdę niesamowicie. Czekam na następną przygodę by dać upust mojej perwersyjnej fantazji xD
PD wydam później...
Trza się dobrze zastanowić czy Kasia ma być damą czy wojowniczką :P
Techniczny:
Świetnie się grało. Jak na razie najlepszy pbf :D
Leczenie poziom 4 - 4 PD
Empatia poziom 3 - 3 PD
0 PD na koniec
PerWerka
06-03-2016, 14:16
Techniczny
Język francuski 1
Urok na trzeci za 6
Razem wydane 7
Relacje:
Robert - Wydaje się mi być jednym z najporządniejszych rycerzy tutaj... Gdyby tylko nie ten ślub... Ale nie będę miał mu tego za złe.
Spytko - Cóż... W mych oczach wyszedł raczej jako bandyta i okrutnik, gdy to wyznał, iż wymusił na jerozolimskim patriarsze zdjęcie ślubów... Na dodatek nie potrafi trzymać nerwów na wodzy i groził mi wygarbowaniem skóry za "rozpoczęcie ceremonii"... Ah, nie chce nawet o tym "ślubie". Najogólniej mówiąc nie ufam już temu Polakowi.
Katarina - Wesoła i miła dziewczyna, ale wydaje się być też pogmatwana i zagubiona, jak i naiwna. Miłość po zaledwie tak krótkim czasie, potem to oddała się temu rycerzowi i po kilku dniach poślubiła go... Za szybko to wszystko się stało. Mieć tylko nadzieję, że coś z tego wyjdzie, a wszystko to nie rozpadnie się ledwo po kilku miesiącach.
Bertrand - Na początku myślałem, że to kolejny zatracony w jednej z miłostek... Choć jak się okazało jeszcze zabawiał się na boku z Aurorą. Obawiam się, iż miłość do panny Agnes nie kierowała się sercem, a... Zupełnie czymś innym.
Agnes - Impulsywna kobieta, charakterem to nawet podobna do Boemunda. Mam złe przeczucia co do niej... Po tym co słyszałem, po jej planach i po jej przeżyciach czy czynach. Obawiam się, że popełniłem błąd ruszając za nią... Może i warto było zginąć za Boga na Ziemi Świętej? Kto wie... Przekonamy się.
Boemund - Ciężki to człowiek... Waleczny i hardy, ale i nienawidzący mnie. Nie powiem, żebym go lubił po tym, co ujrzałem i co uczynił, choć i wybaczyłem mu za to wszystko. Utrata ukochanej na pewno odbiła na nim swoje piętno jak i choroba, która go dotknęła. Choć zastanawiam się jaka część z tego to szaleństwo, a jaka to czysta chęć dokonania zemsty na duchowieństwie...
Godwyn - Przykład prymitywnego człowieka myślącego jedynie swoją kuśką. Zapewne jego podstawowymi rzeczami, o których rozmyśla jest wódka, cudzołóstwo i żarciki... Cud, że chociaż jest jakoś spokojny przy swojej żonie, choć wartym zastanowienia się jest jak ona z nim wytrzymuje? Kto wie, może kiedyś będę prowadzić ich rozwód? W każdym razie mam nadzieję, że zniknie na dobre wraz ze swym koleżką i nie będę musiał się z nim tak użerać.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©